Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-03-2019, 16:34   #271
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
AA
spakowaliście co było do spakowania i ruszyliście do piwnicy. Piwnice nigdy nie posiadały dużych okien a w tej od lat nie były czyszczone a do tego częściowo zasłaniały je chwasty i opadłe liście. Przydały się latarki które pozwoliły się rozejrzeć po wnętrzu, wyraźnie dało się wydzielić kotłownie (piec na gaz albo olej opałowy może ma jakąś tabliczkę jeśli chcielibyście to ustalić) miejsce gdzie kiedyś była spiżarnia, co dało się rozpoznać po kilku rozbitych na podłodze słoikach i mazi która zapewne kiedyś była przetworami, oprócz tego w rogu jednej półki stał przeoczony worek soli kuchennej z logo supermarketu (albo spiżarnie rozszabrowano wcześnie zanim ludzie byli w stanie docenić) było boczne wyjście przy którym znajdował się zapas narzędzi ogrodniczych i rowerek dziecięcy. Oprócz tego w wielu miejscach półki ze skrzynkami i plastikowymi kartonami (które ze względu na wilgoć w piwnicy były dosyć rozmoczone i miejscami pokryte pleśnią). Kiedy tak rozglądaliście się na dole Andrew usłyszał dźwięk z góry, jakby coś ciężkiego ocierało się o pień albo framugę.

Dave, Hawk
Dave pogadał jeszcze z gospodarzem który szybko wysłał swoich ludzi z łomami żeby usunęli wszystkie drewniane elementy pokryte farbą, oraz polecił przygotować konie żeby rozejrzeć się za nowym materiałem na uzupełnienia.

Na koniec grzecznie podziękował i wręczył pokaźne zawiniątko z jedzeniem
"żebyście się zapoznali i wiedzieli czego będziecie chcieli jak przyjedziecie po zapłatę"
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 08-04-2019, 22:05   #272
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Przejście do drugiego wagonu Cosmo wykorzystał na rozprostowanie kości. Przeszedł kawałek wymachując ramionami, zrobił krótką przerwę na umycie dłoni. Smar usunął benzyną, potem spłukał wodą. Paznokcie doczyści potem. Zagadał jeszcze do Anthonego, zdając mu złe wieści:
- Do przewodów dolicz uszczelki i złączki, te ostatnie kompletnie przerdzewiały, połowa na wylot. Ten wóz wyzeruje wszystkie części zapasowe, a na razie rozłożyłem tylko pompę. - Westchnął, grzebiąc z pudle ze złączkami, przejściówkami i podobnymi drobiazgami, było tam nawet plastikowe kolanko do rur wodnych - Pompa wygląda na nieuszkodzoną, w środku smar po prostu skamieniał. Uszczelki płaskie dorobię ręcznie, resztę muszę skompletować.

Wrócił z garścią części. Zaczęła się zabawa. Uszczelki dobierał próbując mocować je na elementach. Płaskie wycinał z papieru, następnie nasączał olejem, którym też przesmarował części ruchome. Zaczął skręcać.

Następne do przeglądu będą siłowniki, pod dwa na każdą oś.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 10-04-2019, 22:50   #273
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


- No to pająki mamy z głowy. Tylko te pajęczyny... - szturmowiec skwitował z lekkim rozluźnieniem gdy okazało się, że w tak strasznie się zapowiadającej piwnicy nie czaiło się żadne pradawne zło ani żadne inne. Może poza standardowym kurzem i brudem. No i pajęczynami. Jak zwykle udało mu się wleźć w jakąś więc teraz wytarł dłoń o spodnie.

Worek z solą wydawał się w porządku. Brać czy nie? Uznał w końcu, że można wziąć. Niezbyt wygodne do niesienia ale też wystarczyło donieść do furgonetki co takie straszne nie było. Powinni dać radę. Z dziecięcym rowerkiem nie miał pomysłu co zrobić więc go nie zamierzał ruszać. Narzędzia był gotów zabrać. Niech "Cukiereczek" oceni czy są coś warte. Wyrzucić zawsze mogli. Właściwie dumał jak to wszystko zabrać na dwie osoby i sądził, że już mają wszystko sprawdzone i mogą spadać do vana na szynach gdy z góry i z zewnątrz usłyszeli jakiś dźwięk. Brzmiało jakby wywołało go coś celowo a nie, że wiatr coś przewrócił czy potoczył. Zgasił latarkę. Zamarł i nasłuchiwał. Zwiewać? Atakować? Schować się? Czekać? Za mało wiedział by podjąć decyzję.

- Cukiereczek tu Terror. Jesteśmy w piwnicy. Słyszymy coś na zewnątrz. Widzisz coś? - szepnął do krótkofalówki i w końcu zdecydował się podejść do ściany z okienkiem piwnicznym i spróbować zobaczyć co się dzieje na zewnątrz.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 11-04-2019, 12:04   #274
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Pracowali nad młodymi przez resztę dnia. Miejscowi rozbierali stodołę, a oni karmili zwierzaki lekami i zieleniną zdrowotną. Nawet jeżeli nie wszystkie dało się uratować, to Dave nie miał w naturze rezygnować z próbowania. Przynajmniej dzięki odkryciu dokładnej przyczyny choroby uda się uratować resztę stada, no i przyszłe okazy. Nie dojdzie również do zatrucia wśród ludzi ani marnowania mięsa. Wystarczy pozbyć się wnętrzności i nawet padłe sztuki przysłużą się jeszcze społeczności.
Współpraca z Hawk była, z braku lepszego słowa, chłodna. Odzywali się do siebie właściwie tylko wtedy kiedy była taka potrzeba. Dość naturalnie podzielili się też obowiązkami, zgodnie z własną wiedzą i specjalizacją (Dave oczywiście uważał, że jego doświadczenie i naukowa wiedza górowała na szamańskimi sztuczkami Indianki, ale nie wyrażał już tego werbalnie). Na koniec dnia Teksańczyk był zadowolony, bo wiedział, że zrobili wszystko co w danej sytuacji dało się zrobić. Z czystym sercem mógł też odebrać zaliczkę od gospodarza.
- Poicie je i pilnujcie. Rozsądnym byłoby także, żeby ktoś pilnował ich w nocy. W razie nieprzewidzianych wypadków możecie nas znaleźć w pociągu na torach przy miasteczku. Wielka żelazna bestia na pewno traficie. Pytajcie o Dave’a.
Pożegnał się solidnym uściskiem dłoni z panem domu, obiecał przyjechać następnego dnia sprawdzić stan trzody i uzgodnić konkretną zapłatę, po czym wsiadł na motocykl i odpalił silnik nie czekając na jaszczura i jego panią.

W pociągu najpierw skierował swoje kroki do kucharzy, żeby zostawić im dodatek do zapasów oraz opowiedzieć o reszcie wypłaty.
- Będę potrzebował jutro wsparcia jakiegoś kwatermistrza. I przygotujcie dla tej małej Indianki coś ekstra z tych zapasów. Zasłużyła.
Koniec końców Dave potrafił docenić dobrą robotę. Teraz pozostało tylko skierować kroki w stronę tego całego Sloana, bo to on chyba odpowiadał tutaj za wszystko, opowiedzieć o jutrzejszej wycieczce i odebrać nowy przydział obowiązków. Warto też poinformować ochronę, że nocą mogą mieć gościa.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 11-04-2019 o 12:07.
Noraku jest offline  
Stary 12-04-2019, 23:31   #275
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Widząc reakcję kompana, Alice poszła w jego ślady i również zgasiła swoją latarkę. Odwróciła się w kierunku schodów którymi się dostali do piwnicy, przyklękła i ustawiła się w wygodnej pozycji do oddania strzału w cokolwiek co usłyszał Morrison.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 13-04-2019, 16:19   #276
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Kowboj był wyjątkowo arogancki i brakowało mu właściwego doświadczenia w postępowaniu ze zwierzętami. Hawk uważała, że nie można zupełnie porównywać siedzenia na farmie i opiekowania się tylko krowami i końmi do znajomości znacznie większej ilości zwierząt jakie kręcą się po pustyni. Nie skomentowała tego już jednak głośno, a zamiast tego skupiła się na wyleczeniu tutejszego inwentarza. Zioła, gorąca woda oraz odpowiednie dawki uwarzonych leków z pewnością przynosiły efekty. Podobnie jak teksańczyka bawienie się z ogrodzeniem w celu zapobieżenia kolejnym zatruciom. Ale robił swoje i przynajmniej to działało na jego korzyść.

- Dbanie o własne zwierzęta ze szczególną uwagą zawsze przynosi obopólną korzyść. Teraz już zadbane powinny lepiej żyć i rozmnażać się, by powiększyć pana stado. - odezwała się gdy mieli się żegnać. Teksańczyk nie czekał i zwinął się czym prędzej. - Niech duchy przodków dbają o pana.


Powrót do żelaznego transportu zajął jej więcej czasu niż pędzącemu na złamanie karku motocykliście, przez co była już noc gdy dotarła na miejsce. Strażnicy chyba byli zawiadomieni, przez co obyło się bez panicznego strzelania do wyłaniającego się z ciemności gankora ze złapanym zwierzakiem w paszczy. Po drodze zadbał o własny posiłek i teraz władował się na swoje leże by się posilić. Hawk natomiast była zadowolona, w końcu trafiła się jakaś praca odpowiednia dla jej umiejętności. Rankiem planowała zabrać się za polowanie i zdobycie nowego zwierzaka, którego w razie potrzeby mogła by przehandlować za przydatne gamble.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 18-04-2019, 15:04   #277
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
AA
-Nic stąd nie widać- odezwała się Sam - ptaszki bez przerwy śpiewają i takie tam więc pewnie nic ich nie niepokoiło

Podobnie nic nie było widać za okienkiem z piwnicy

Na górze zaskrzypiała podłoga, tym razem i Alice to usłyszała

Dokończmy na docu

Cosmo


Siłowniki wymagają lekkiego wypolerowania i wymiany uszczelniaczy al poza tym wydają się ok

Dave
Sloan wysłuchał informacji.
-brzmi ok. Myślę że zwierzaki byłyby fajną opcją dostarczą trochę rozrywki

Później poszedłeś do straży ostrzec nocna zmianę o możliwych gościach
-Ok, dzięki za info. Jakieś ciekawe plotki z okolicy?

Hawk
wróciłaś do bazy później niż kowboj na motocyklu.
Kiedy przechodziłaś koło jednego z wagonów usłyszałaś ciche popiskiwanie szczeniaków, przedział należał do Roba Burtona który obecnie patrolował teren na południe od pociągu
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 22-04-2019, 22:35   #278
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Odgłos popiskiwań przyciągnął jej uwagę. Burton chyba zapomniał jej wspomnieć o szczeniakach, albo niezbyt go obchodziły. Dla niej jednak, nie było to coś, koło czego przeszła by bezinteresownie. Zmieniła więc drogę z zamiarem wejścia do przedziału Burtona i przyjrzeniu się młodym. Podejrzewała że były głodne, a wokół nie było matki która by się nimi zajęła. Indianka postanowiła zatem zastąpić ją i zaopiekować się szczeniakami. Wychowane i wytresowane od małego mogły w przyszłości być wielce przydatne jej, lub komuś kto docenia takie zwierzęta przy sobie. Ona wiedziała o tym doskonale i akurat w tej dziedzinie nie było w pociągu nikogo, kto byłby od niej lepszy. Nawet ten "znawca" teksańczyk.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 02-06-2019, 19:04   #279
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Post wspólny z Mag.

ALICE I ANDY



Halsey w przykucniętej pozycji wycofała się za jakąś skrzynię, by mieć choć iluzję osłony na wypadek ataku.
- Chcesz z tym gadać? - rzuciła szeptem do Morrisona. - Bo jak nie to strzelam jak tylko się wychyli - wyjawiła własny plan.

- Dzięki, bez odbioru. - szturmowiec skinął głową słysząc odpowiedź “Cukiereczka”. Gdy zaskrzypiała podłoga odruchowo spojrzał w górę, w stronę sufitu. Słysząc blondynę sam się też zastanawiał kto tam mógł łazić. - A jak to tylko jakiś szczur? - zerknął na partnerkę. Co to mogło być? Kto? Znalazł się tam przypadkiem czy widział jak tu włazili? Szukał ich czy kogoś lub czegoś na górze? Zejdzie do piwnicy? Podobne myśli klębiły mu się pod brązową czupryną podobnie jak często w takich niejasnych sytuacjach. Czuł się spięty jakby lada chwila mieli się zacząć strzelać. Ale jak to tylko szczur czy dzieciak? Wolał nie obciążać swojego sumienia i pamięci takimi przypadkowymi postrzałami. Mogli zostać tu, w piwnicy ale tamten mógł zejść na dół albo zacząć zwłóczyć na górze. Mogli spróbować wyjść cichaczem przez okienko w piwnicy. Ale przed czym? Nie sprawdzić kto tu się rozbija? Uciec? ~ Niee noo, nie dajmy się zwariować… ~ pomyślał z przekąsem. W końcu się zdecydował.

- Wracamy na górę, sprawdzić co tam się dzieje. Osłaniaj mnie. - szepnął do Alice i skinął głową by podążała za nim. Sam z lekko pochyloną sylwetką i wycelowaną w schody na górę bronią ruszył w ich kierunku. Miał zamiar sprawdzić kto tam się włóczy.

- Szczur to na pewno nie jest. Przy nas podłoga tak nie skrzypiała - odparła Alice na pomysł towarzysza. W pierwszej chwili miała zamiar sprzeciwić się, bo wolała poczekać aż to coś przyjdzie samo i się na nich nadzieje. Jednak zrezygnowała z oporu. Skinęła głową i uśmiechnęła się pod nosem. - Osłaniam cię, ale nie wejdź mi w linię strzału - powiedziała.

Andrew powoli wchodził po schodach kiedy zbliżał się do drzwi usłyszeli z góry głośne wąchanie, ewidentnie na górze było zwierzę, raczej duże.

~ O cholera! ~ sapnął w myślach Andrew. Mimo wszystko spodziewał się jakiegoś rodzaju człowieka a nie czworonoga. A tu taki psikus! Nie był pewny czy zwierzak ich już zwęszył czy nie. Ale był pewny, że ciasnota pomieszczeń sprzyja raczej walce w zwarciu niż strzeleckiej. A skoro mieli broń strzelecką to wolał korzystać z przewagi zasięgu. Czyli musieli wydostać się na otwartą przestrzeń a nie te cholerne schody i korytarze. Dał gestem znak Alice by wrócić do piwnicy.

Halsey bez słowa cofnęła się do wcześniej zajmowanego przez siebie miejsca, znów przyjmując za osłoną pozycję wygodną do ostrzelania wejścia do piwnicy. Miała nadzieję, że zwierzę nie będzie długo się wahać, żeby dołączyć do nich tu, na dole.

Andrew podszedł do drzwi i zaczął je powoli zamykać, z zewnątrz rozległo się pośpieszne człapanie i w chwilę po tym jak Andrew zatrzasnął drzwi coś naparło na drzwi które mocno zatrzeszczały.

Alice uśmiechnęła się. - To co teraz? - zapytała. - Bo możesz stanąć z boku i na mój znak otworzyć drzwi, wtedy strzelę w to co wbiegnie - zaproponowała trzymając palec na spuście.

- Spieprzamy. - odezwał się krótko cofając się od drzwi i celując w nie z CX-a. - Przez okienka. - rzucił do blondyny. - Krzyknij jak zajmiesz pozycję do osłony. - dorzucił chcąc się upewnić, że się rozumieją. Gdyby zajęła miejsce na dole wówczas mogłaby osłaniać jego odwrót aż by znów się zmienili. Przestrzeń była mała to mógł ją potem zmienić na dole a ona by mogła wyrąbać drogę na zewnątrz przez te okienka. Jeszcze jakby się kolejne drzwi do piwnicy udało zamknąć to w ogóle miodzio.

- Morrison, chyba cię posrało - skomentowała Halsey nie ruszając się ze swojej pozycji. - Dobrze rozumiem, że chcesz wyjść na otwarty teren i uciekać przed zwierzęciem? - sarknęła. - Trzeba to zabić tu i teraz. Stań z drugiej strony i strzelaj jak tylko wpadnie tu, chyba że ta pukawkę swoją masz tylko na pokaz - powiedziała ostrym tonem.

- Takaś twarda? No dobra. No to się strzelamy. Tu i teraz. - Morrisona najpierw zaskoczyła reakcja blondyny a potem o mało go szlag nie trafił. Nie tak to sobie zaplanował! Ale dobra, sądząc po uderzeniach w drzwi bydlę standardowym jamnikiem nie było. Słabo uśmiechało mu się tłuc kolbą z czymś takim. Miał inny plan. Ale nie chciał ryzykować kłótni i szarpania się z Alice ani jej tu zostawić samej. Ale skoro “tu i teraz” to tu i teraz. - Ognia! - Nacisnął na spust i posłał w drzwi kolejne triplety. Tam gdzie wydawało mu się to coś walnęło w drzwi. Wąskie przejście na schodach zadudniło od wystrzeliwanego ołowiu a w nozdrza prawie od razu uderzyła ostra woń prochu. Liczył na to, że chociaż trochę trafi to coś po drugiej stronie drzwi i może zrani, może odstraszy albo chociaż osłabi zanim to coś wyrwie te cholerne drzwi.

Halsey w przeciwieństwie do swojego towarzysza, nie zaczęła strzelać do drzwi i czekała aż to coś za nimi, w wyniku działań Morrisona, wlezie do środka, by wtedy zacząć do tego strzelać.

Andrew oddał trzy szybkie strzały z CX4, które trafiły w drzwi, skrobanie się uspokoiło choć zza drzwi rozległ się jakiś gniewny pomruk.

- Kici kici, zawszona łajzo... - powiedziała Alice w kierunku drzwi, zachęcając zwierzę do wejścia do nich.

Andrew nie był pewny co się dzieje po drugiej stronie drzwi. Na słuch to coś nadal tam gdzieś było. Ale nie był pewny w jakim stanie i czy tuż przy drzwiach czy gdzieś dalej bo dzwoniło mu w uszach od tej strzelaniny w niezbyt obszernym pomieszczeniu. Ale atak na drzwi ustał co dawało pozytywny wynik. Postanowił kontynuować tą taktykę. Szybko puścił trzy, szybkie triplety przez drzwi mniej więcej tam gdzie wydawało mu się, że jest stwór. Miał nadzieję, że zniechęci drapieżnika od zwiedzania tego domostwa albo chociaż piwnicy.

Po chwili na drzwiach dało się zauważyć szpary w miejscu drzazg wyrwanych przez pociski przez które wpadało do środka światło, można więc założyć że cokolwiek wcześniej zasłaniało dopływ światła teraz się odsuneło.

Halsey kątem oka wypatrzyła jakiś śmieć na podłodze, puszkę czy słoik, biorąc to do lewej ręki. Uniosła przedmiot i wciąż celując prawą ręką z pistoletu w drzwi, rzuciła w nie tym co miała w lewej ręce, w celu podjudzenia zwierzęcia jakie stało za nimi. Nie przyniosło to żadnego widocznego efektu (jakiekolwiek słyszalne były obecnie dla was niedostępne)

- Osłaniaj mnie - powiedziała Alice do Morrisona, uwzględniając ich ogłuszenie po strzałach. Następnie podniosła się z klęczek i w lekko skulonej postawie, nisko na nogach, zaczęła ostrożnie zbliżać się do drzwi, w które cały czas celowała z pistoletu.

- Jasne. - mruknął Morrison widząc nadchodzącą schodami blondynę. Poczekał aż zbliży się na dwa czy trzy schodki od drzwi po czym otworzył je z powrotem celując z automatu przez wystającą szczelinę. Wolałby załatwić to inaczej ale zaczynał mieć tego wszystkiego już dość. I była szansa, że zwierzak może dał se siana szukając łatwiejszej zdobyczy. No ale trzeba było sprawdzić. Spoglądał na parter przez powiększającą się szczelinę drzwi napierając na nie ramieniem.

Za drzwiami było pusto jeśli nie liczyć śladów krwi, ewidentnie w coś trafiliście choć nie był to krwotok tętniczy, co jakieś pół metra widać było krwawe plamy gdzie krew skapywała najpewniej z futra zwierzaka

- Jaka szkoda - skomentowała Alice. - Wracamy do wozu. Mamy za dużo szpargałów, żeby iść za nim go dobić.

- Ano. - z tym szturman musiał się zgodzić. - Alice jak chcesz być w mojej drużynie to nie rób mi takich numerów jak tam w piwnicy. Akcja to nie demokracja ani czas na dyskusje. Tylko akcja. Przed i po możemy pogadać. A nie w trakcie. Jeśli jeszcze raz wywiniesz mi taki numer nasze drogi się rozejdą. Ale poza tym ładnie sobie poradziłaś, cieszę się, że byłaś tam ze mną. - Morrison rzucił do idącej obok blondyny gdy wracali do furgonetkowej drezyny na szynach i czekającego Cukiereczka.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 02-06-2019, 19:24   #280
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Ależ drogi kolego, ja jestem ostatnia do demokracji - odpowiedziała Alice na słowa mężczyzny, uśmiechając się przyjaźnie. - Miałeś durny pomysł to przejęłam inicjatywę - wyjaśniła. - Chciałeś spieprzać z tamtej piwnicy obładowany tobołami i tropiony przez jakieś duże drapieżne coś - pokręciła głową.

- Jeśli nie widzisz w tym planie minusów to chyba sama zrezygnuję z ciebie - mrugnęła do niego. - Albo nie. Nie mogę tak zrobić, bo jeszcze się zabijesz jak cię nie upilnuję - wyszczerzyła się w zadziornym uśmiechu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172