Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-09-2017, 08:38   #1
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
[Neuroshima] Hell on Wheels

Alice, Dave, Emma

Nowy Jork, obrzeża


Pogoda na wasz wyjazd zapowiadała się paskudnie, lało mocno, choć może to i lepiej, powietrze wydawało się czystsze, bez wiecznie obecnych w nowojorskim powietrzu pyłów i zapachu spalenizny który nawet po przeszło trzydziestu latach nie chciał ustąpić. Dwa tygodnie temu złożyliście papiery w wydziale rekrutacji Kolei Nowojorskich dwa potem były rozmowy i wreszcie przedwczoraj na wasze adresy (albo na poste restante) przyszły decyzje, macie się stawić w bazie. I oto jesteście. Byli raczej oszczędni w informacjach. Ubrany w ponczo strażnik na bramie sprawdził wasze dokumenty i wskazał wam budynek biurowy. Tam wskazali wam odpowiednie piętro, i poczekalnie z ławkami. Młody chłopak za biurkiem odezwał się:
-Wasz kierownik pociągu niedługo przyjdzie, odbiera ładunek na drogę czy coś w tym stylu.
Ławki były dosyć wygodne a na stoliku leżały gazety, jeśli wierzyć okładce Soldier of Freedom to jest szansa na przełom w rozprawie z enklawą Molocha nr 2

Po chwili do poczekalni weszła ubrana w granatową kurtkę z kapturem kobieta szybkim ruchem zrzuciła kaptur i zdjęła kurtkę którą starannie rozwiesiła do wyschnięcia wykorzystując kilka z haczyków przyśrubowanych do ściany.

Kobieta poruszała się energicznie, miała ponad 1,7m i szczupłą sylwetkę, skórę bardzo ciemną, nawet jak na afro-amerykankę i krótko przystrzyżone kręcące się włosy lekko przyprószone siwizną.
-Domyślam się że że to wy jesteście trójką nowych pracowników których mi obiecano - odezwała się wyciągając kieszeni klucz do pokoju i otwierając drzwi - Zapraszam
Weszliście do pomieszczenia biurowego stało tu sześć biurek a pod jedną ze ścian sofa, stół i trzy krzesła. Na szafce w pobliżu stał czajnik elektryczny którego przycisk szybko włączyła. Po czym odwróciła się do was.
-Nazywam się Calpurnia Hunter, możecie mi mówić Cal, jestem kierownikiem pociągu do którego was przydzielono, więc przez najbliższe tygodnie jestem waszym przełożonym. Czeka nas ciekawa robota, mianowicie wyjeżdżamy żeby dołączyć do pociągu rozpoznania technicznego który wyjechał stąd miesiąc temu, w kierunku Detroit wg informacji które dostaliśmy dotarł on już praktycznie do końca odcinka który nasz zwiad rozpoznał jako drożny i od tego momentu żeby posunąć się dalej potrzebne będzie cięższe wsparcie, czyli my. Pojedziemy tam razem z maszynami budowlanymi, odpowiednią ilością robotników i materiałów by udrożnić nieprzejezdne odcinki. - Kobieta uśmiechnęła się - Ok tyle tematem wstępu, teraz przejdźmy do części w której przedstawiacie się, mówicie mi czy chcecie kawę czy herbatę i zadajecie pytania.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!

Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 07-09-2017 o 08:52.
Leminkainen jest offline  
Stary 07-09-2017, 17:11   #2
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Wgryzła się w jabłko, które Drake, skądś wytrzasnął, zjeżdżając windą do parkingu podziemnego. Nie wyspała się, nie to żeby jakoś specjalnie narzekała, ale naprawdę mogli sobie odpuścić powtórkę powtórki. Musiała być dzisiaj w formie, a nikt nie lubił pokazywać się w nowej robocie z podkrążonymi oczami. Ten bęcwał miał dzisiaj wolne, co pewnie wyjaśniało, dlaczego zupełnie nie reagował na sugestię, że powinni pójść spaść, a może to ona po prostu za słabo walczyła o kilka godzin snu. czymkolwiek to nie było, przyniosło kilka rozkosznych chwil i sprawiło, że Wścieklizna, musiała rano wziąć lodowaty prysznic, co by nie zasnąć na siedząco. Niecierpliwie patrzyła na zmieniające się cyfry, na o dziwo działającym wyświetlaczu widny. Wiedziała, co tak naprawdę jest w stanie ją obudzić, a to czekało na nią jeszcze tylko dwa piętra niżej. Owoc chrupał przyjemnie pod zębami, a kwaśnawy posmak, dobrze działał na kupki smakowe młodziutkiej szatynki. Przymknęła z przyjemności zielone, oczy. Jeśli, ktokolwiek powiedziałby jej, że kiedyś zajmie się całkiem uczciwą pracą, wyśmiałaby go, a potem odstrzeliła mu łeb - wariatów powinno się od razu dobijać. Zlizała z dłoni cieknący po niej owocowy sok i pokręciła głową, nie dowierzając w to co zamierzała zrobić, ale były priorytety. Jej dziecinka zawsze była numerem uno, nieważne, co by się nie działo - ona wygrywała. Z metalowym chrzęstem drzwi windy otworzyły się, a Wścieklizna wyrzuciła ogryzek, w górę, poczekała, aż resztka owocu zacznie opadać, by w ostatnim możliwym momencie, zaserwować jej kopniaka, wzmocnionym, metalowymi płytkami, czubkiem, buta z wysokimi cholewami. Uśmiechnęła się, patrząc jak miąższ z jabłka, rozkwasił się na betonowym słupie. Przeciągnęła się, rozprostowując zaspane mięśnie i przetarła zmęczone oczy opuszczając windę. Złapała, do tej pory wciśnięty pod pachę, w obie dłonie czarny, porysowany kask motocyklowy i nałożyła go na głowę, w momencie gdy podeszła do zupełnie nie porysowanego motocykla.

[MEDIA]http://www.ckm.pl/files/2016_05/lsa-autnonomy-nightmare-13bef07926927e0fdf8f94a059b6175d_425987.jpg[/MEDIA]

Pieszczotliwie pogładziła czarną, matową karoserię i dosiadła maszyny. Poprawiła skórzane, nabijane ćwiekami rękawiczki nim przekręciła kluczyć w stacyjce. Przyjemne, całkowicie bezgłośne wibracje silnika, między jej nogami odbiły się zadowoleniem na jej twarzy, która zaraz zniknęła, za przyciemnianą szybką. Z delikatnością, z jaką podchodzi się do dziecka, przekręciła panewkę, dostarczając tym samym paliwa do motoru maszyny. Pochyliła się nad swoim motocyklem, niemal przytulając do niego i po chwili, bez pisku opon - bo to robili tylko amatorzy i faceci, którzy musza sobie zrekompensować ewidentne braki między nogami - wyjechała z parkingu.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=6xHh8bSX-zc[/MEDIA]

Krople deszczu spływały, powoli po skórzanej kurce motocyklowej szatynki, kreśląc na niej nic nieznaczące linie. Sprzączki, przy ciężkich motocyklowych butach, dzwoniły w rytm każdego, pewnego kroku Wściekłej. Pod pachą trzymała kask, a na głowie miała gogle motocyklowe. Prawe przedramię szpeciła blizna, gruba i głęboka, źle wygojona, ale Emma wydawała nic sobie nie robić ze zniesmaczonych spojrzeń. Co więcej zdawało się, że specjalnie eksponuję bliznę, podkreśla ją czerwoną, związaną wokół nadgarstka bandaną. Niewinny uśmiech, młodej i wątłej dziewczyny, na jaką wyglądała, mógł być mylący, ale wystarczyło jedno spojrzenie w błyszczące zielone oczy by zdać sobie sprawę, że ta dziewczyna oznacza jedno: kłopoty. Strzeliła w młodego chłopaka uśmiechem i puściła mu oczko.
- Dzięki dziubuś
Usiadła na jednej z ławek, pochylając się i opierając łokcie na szeroko rozstawionych nogach. typowy siad, dla osoby, która zwykła cały czas spędzać w rozkroku. Patrzyła spod byka na innych zebranych w pomieszczeniu i nie odezwała się, aż nie zostali zaproszeni do gabinetu ich nowej szefowej. Wówczas szatyna wysłuchała, co miała do powiedzenia kobieta i przytaknęła głową, zarzucając prawą stopę na lewe kolano, oparła się o udo łokciem. Luźna poza, niewinny uśmiech i otwartość, zjednywały ludzi i Black, zazwyczaj nie miała problemu z nawiązaniem z jakimiś kontaktu. Dlatego nawet do głowy nie przyszło jej by czekać, na to co powie reszta. Zasalutowała towarzyszą, niedbałym, ruchem, z błyskiem rozbawienia w oczach.
- Jestem Emma, Emma Black, lub jak niektórzy na mnie wołają Wścieklizna, przyjaciele mówią Wściekła, więc na razie sobie darujcie - mrugnęła do nich, by zaraz odwrócić spojrzenie na Calpurnie. - Ktoś tu rozpieszcza pracowników - zaśmiała się perliście - to, co jak bardzo źle jest? - spojrzała na nową szefową uważniej - i przede wszystkim, gdzie jest koniec drożnego odcinka?
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 07-09-2017, 23:06   #3
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Z Nowym Jorkiem łączyły ją trudne relacje. Źle jej się tu spało, jedzenie nie smakowało i ciągle miała wrażenie, że skóra ją swędzi. Nawet alkohol wydawał się tu być taki "meh". Wracając tu po raz pierwszy po długiej nieobecności okazało się, że nie potrafi się odnaleźć w tym miejscu. Niby wszystko wydawało się być takie same, a jednak było zupełnie inaczej. Czuła w kościach, że to nie jest już jej dom. Ale mimo to ponownie wróciła. Za pierwszym razem zawędrowała daleko, kilka stanów zostawiając za sobą. Ale niestety wróciła. A dopiero co trochę kilometrów zrobiła, zanim znów ją coś opętało i zawróciła się na pięcie. Oczywiście po raz kolejny nie zrobiła nic z tego co sobie obiecała w drodze powrotnej do swego rodzinnego miasta.

W końcu uznała, że musi sobie znaleźć jakiś kompromis, bo inaczej oszaleje. A nim właśnie były nowojorskie koleje. Niby praca pod nowojorskim sztandarem, a jednak - co wydawało jej się być konieczne - poza granicami Wielkiego Zgniłego Jabłka.
Zgłosiła się do działu rekrutacji licząc, że para rąk potrafiąca zrobić użytek z pistoletu czy karabinu może się przydać. W końcu na takich zawsze wszędzie był popyt, bo celów do strzelania nigdy nie brakowało, a i stanowisko często dożywotnie. Zostawiła papiery, zaproszono ją na rozmowę, która była dla niej trudna, zważywszy na to, że trzeba było o sobie nieco opowiedzieć. W każdym innym mieście mogłaby pościemniać. Tu niestety nie bardzo, bo widniała w pewnych rejestrach. Tak więc szczerze przyznała się rekrutującym do swoich win.
"Tak, owszem przeszłam przeszkolenie"
"Tak, nosiłam mundur"
"No tak, widziałam front, ale szukając szczęścia skierowałam się na południe"


A że tam go nie znalazła to wróciła. Dwa razy.

Musiała się mocno powstrzymywać, żeby nie powiedzieć, że weźmie każdą robotę byle tylko się już wynieść z Nowego Jorku. Gdyby miała być szczera to i mogłaby w wolontariacie robić byle jej jeść dawali i zajęcie miała. Ale przecież za coś trzeba było kupować amunicję i alkohol. Dlatego, dobrym zwyczajem, informacje o płacach skomentowała ciężkim westchnięciem, z miną jakby ktoś proponował jej paczkę fajek w zamian za jej nerkę i na koniec wypowiedziała magiczne "no niech będzie" tonem jakby chciano od niej by własnoręcznie robiła nasypy pod tory.
A tak po prawdzie to zarobki naprawdę były w porządku, nawet zastrzeżenie, że większa część będzie do odebrania po robocie, ucieszyła ją w duchu. Przynajmniej coś jej zostanie i dopiero po powrocie wszystko na raz przebimba.

Pogoda która tego dnia szalała za oknem, nie przeszkadzała jej. Po upałach nawet przyjemnie było poczuć chłód na skórze. Nieprzemakalny szary płaszcz Alice wisiał na wieszaku przy wejściu, a kałuża pod nim robiła się coraz większa. Halsey siedziała na ławie, oparta plecami o ścianę. W dłoniach trzymała rozłożonego "Soldier of Freedom" i pogrążona w lekturze nuciła pod nosem piosenkę.
- Got a real good feelin’ something bad about to happen - i jeśli ktoś się przysłuchał to mógł stwierdzić, że miała całkiem przyjemny głos.

Długie włosy w odcieniu jasnego blondu sięgały połowy pleców Halsey, a w tej chwili były związane z tyłu głowy i kryły się pod czarną, dopasowaną skórzaną kurtką. Na dłoniach miała rękawiczki bez palców, z metalowymi wzmocnieniami na kostkach. Do tego czarne dopasowane bojówki z wieloma kieszeniami i czarne buty z wysoką cholewką, w których na upartego spokojnie można byłoby przemycić myśliwski nóż. Blondynka na oko wydawała się być wiekiem w połowie drogi między 20 a 30 rokiem życia.

Alice stanęła na baczność, gdy tylko Cal Hunter wezwała ją i jeszcze dwie inne osoby do pokoju. Blondynka pochwyciła swój plecak i żołnierskim krokiem, z pewną siebie wyprostowaną postawą weszła do środka. Była raczej wysoka, o szczupłej posturze. W sali rozejrzała się i zajęła miejsce na kanapie, rozsiadając wygodnie. Rękę oparła o podłokietnik i palcami wystukiwała na niej rytm piosenki, którą jeszcze chwilę temu nuciła. W trakcie wstępu Hunter, Halsey przyjrzała się swoim współpracownikom krótko i nienatarczywie. Uśmiechnęła się miło gdy Cal skończyła mówić i pierwsza osoba się przedstawiła.

- Jestem Alice Halsey, strzelec. Nie obrażam się za zwracanie do mnie po nazwisku - powiedziała krótko i konkretnie, bo uznała na dłuższe wywody nie było tu czasu. To przecież będą mogli nadgonić w drodze, bo trochę przed sobą mil mieli. W przeciwieństwie do Emmy, której przyglądała się gdy ta mówiła, blondynkę nie interesowały za bardzo szczegóły. To co było ważne to by jak najszybciej wyruszyć, bo Bóg jej świadkiem, że wścieknie się jeśli w tym tygodniu nie wyniesie się z Nowego Jorku, a spakowana do drogi była już od pierwszego dnia, kiedy złożyła papiery do Kolei. - Poproszę herbatę z cukrem - dodała uprzejmym tonem. - To kiedy ruszamy? - zapytała o zaraz, to co najbardziej ją interesowało. Akcent od razu zdradzał jej nowojorskie korzenie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 07-09-2017 o 23:08.
Mag jest offline  
Stary 09-09-2017, 12:59   #4
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
-Obecnie mineli Harrisburg i jadą w stronę Pittsburgha
Cal przygotowała susz w zaparzaczu po czym sięgnęła sięgnęła po czajnik który własnie pstryknął i zalała herbatę a sobie przygotowała kawę zbożową.
-Herbata zaraz się zaparzy, ruszamy jutro 0 dziewiątej. jak chcecie możecie się jeszcze rozejrzeć po mieście albo już zakwaterować w pociągu
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 09-09-2017, 13:18   #5
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
- W sumie to i ja poproszę kawę - rzuciła, prostując się w krześle. Akcent miała trudny do ocenienia, brzmiała jednak, jak ktoś kto urodził się w NY, ale bardzo długo go tu nie było i nałapał naleciałości gdzieś indziej. Ściągnęła z dłoni rękawiczki i schowała je do jednej z kilku kieszeni bojówek w kamo - woodland. Emma, w mapie, którą miała w głowie, szybko naniosła położenie pociągu, przeliczyła w głowie odległość jaką muszą do Pittsburga jeszcze przejechać - 200 mil, mniej więcej, przynajmniej. Pokiwała głową.
- Zakładacie więc, że trasa pomiędzy Pittsburgiem, a Detroit może być, a raczej na pewno jest w gorszym stanie? - Black nie wyglądała na zachwyconą.
- Ile zajęło im dotarcie z NY do Harrisburga? - Wścieklizna, wiedziała, że to około 300 mil, nie lubiła tamtej trasy, przez Hamilton byłoby o wiele szybciej, ale w z drugiej strony jak uczyło ją doświadczenie, te krótsze trasy nie zawsze są rozsądniejsze. Tym niemieje, teraz od Pittsburga dzieliło ich około 200 mil, a Pittsburg od Ditroit to kolejne 280-300 mil. Zapowiadała się długa podróż i długa nieobecność, ale gamble nie śmierdziały (zazwyczaj przynajmniej). Ona w zasadzie była gotowa i z chęcią znalazłaby sobie w pociągu jakiś przyjemny kącik dla siebie, ale na razie nie powiedziała tego na głos. Ciekawiły ją plany ludzi, z którymi ma pracować.
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 09-09-2017, 13:46   #6
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
-Jest tylko zbożowa albo żołędziowa ostatnio dostawy morskie kiepsko wyglądają za to na pocieszenie mamy serie artykułów o szkodliwości kawy. Dojazd zajął im prawie miesiąc, tak naprawdę trudno ocenić jak wyglądają tory dalej, zwiad samochodowy robi rozpoznanie raczej wyrywkowo i jest tak naprawdę w stanie ocenić tylko czy fizycznie są i miarę dobrze wyglądają, nie są w stanie ocenić dokładnie stanu więc zgłaszają że jest jakiś odcinek który wymaga robot ziemnych i położenia na nowo torów. Co nie oznacza że pomiędzy przerwami tory wyglądają lepiej. Pierwszy pociąg który już dotarł prowadzi dokładne pomiary i określa dopuszczalną prędkość i obciążenie.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 09-09-2017, 14:31   #7
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Techniczne sprawy wogóle nie zaprzątały głowy Alice, bo nie po to tu była. Dlatego tylko z grzeczności przysłuchiwała się rozmowie między Emmą i Cal, choć trzeba było przyznać, że informacje dawały pogląd jak długa może to być wyprawa. Na wspomnienie o szkodliwości kawy, blondynka zaśmiała się pod nosem.
"Żołędziowa? Brzmi jak picie denaturatu zamiast wódki" skomentowała w myślach rozbawiona.
Sama nie miała pytań dodatkowych, bo dobrze potrafiła sobie wyobrazić jakie niebezpieczeństwa mogą wyczekiwać na nich po drodze, więc nie potrzebowała by ktoś inny jej o tym jeszcze musiał opowiadać.
Za to Halsey wyraźnie ucieszyła się na stwierdzenie, że mogą już teraz kwaterować się do pociągu. Mimowolnie spojrzała na plecak. Na to w końcu po cichu liczyła, zabierając ze sobą wszystko co miała.

Wyprostowała się na kanapie.
- To w takim razie po herbatce ja poproszę o pokierowanie mnie do pociągu - wtrąciła się Alice z przyjacielskim uśmiechem, splatając palce dłoni i kładąc ręce na udach.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 09-09-2017, 15:36   #8
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Szatynka przyjrzała się Alice, co było całkowicie niemożliwe, jednocześnie przyjaźnie i oceniająco, zupełnie jakby blondynka była pluszowym misiem za zakurzoną szybą wystawy sklepowej. Uśmiechnęła się zawadiacko, na jej chęć udania się do pociągu od razu. Rozumiała to, mili ludzie z Nowego Jorku potrafili być irytujący.
- To samo co ta pani - wskazała głową Alice by po chwili roześmiać się spoglądając na jeszcze puste kubki, przygotowane przez Calpurie - Jakbym zwracała uwagę na to, co jest niezdrowe, to dawno bym kwiatki od spodu wąchała. Oddychanie podobno też nas zabija - mrugnęła do afroamerykanki i wstała z zajmowanego, niewygodnego, krzesła. Podeszła do nowej szefowej, opierając się o ścianę, obok niej.
- Jak się bawić, to się bawić, żołędziowej poproszę - mrugnęła do niej i skrzyżowała ręce pod biustem.
- Skoro miesiąc zajęło im przejechanie, plus minus 200 mil, to gdzie my mamy się z nimi spotkać? Bo do Pittsburga, jeśli dobrze szacuję odległość - błysnęła białymi zębami w uśmiechu - to zostało im cirka drugie tyle?
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 09-09-2017, 18:32   #9
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Dave wszedł do pomieszczenia za swoją nową "przełożona". Ładnie udało mu się trafić nie ma co. W sumie był AŻ tak rasistowski. W swoim otoczeniu mógł uchodzic nawet za stonowanego i tolerancyjni faceta. Był to jednak Teksas. Wychowanie swoje robi. Nie ufał czarnym Żydom i masonom. Do kobiet się przyzwyczaił ale powozić i kierować by im nie dał. Spluwe już tak byle nie swoją. Tak czy siak nie miał co narzekać. Potrzebował kasy i jakiejś roboty bo go już piorun strzelał. Po prostu postara się trzymać w pociągu od niej trochę dalej.
Nie wiedział w sumie czemu zgłosie się do kolei. Niby ochrona to ochrona ale jednak inaczej dbasz o życie małego gnojka syna mafiozy a inaczej o metalowego kolosa pełnego bezbronnych ludzi, mechaników budowniczych kucharzy. Poprawił swój luźny poszarzały płaszcz. Kabura z pistoletem była wyraźnie widoczna.
- Mi możecie mówić po prostu Dave - potraw swoją zarośnięta brodę która zachrzesciła głosno. Spod nie przebijają się ogorzała twarz południowa. - w sumie tyle wystarczy. Możecie też mówić Południowcu czy Ej Ty Tam. Przywykłem. Mam podobno zadbać o bezpieczeństwo tych, którzy mogą tego potrzebować.
Tutaj wyraźnie spojeża na blondyne. Ona raczej nie należała do takich, którzy będą jej potrzebować.

Popijając kawę, o ironii czarna, przysługiwało się rozmowie kobiet. Sam też miał kilka pytań.
-Ja również dzisiaj zameldowałbym się już na pociąg. Musze załatwić coś na mieście. Jakiego zagrożenia można się spodziewać? Czy pierwszy pociąg zgłaszał coś? Co z zaopatrzeniem od Kolei czy to jest na naszej głowie?
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 10-09-2017, 00:00   #10
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Blondynka ani nie wydawała się skrępowana spojrzeniem Emmy, ani nie wyglądała by jej to przeszkadzało. Normalna sprawa, że teraz każdy każdego oceniał po wyglądzie. Powierzchowność zawsze coś mówiła o osobie. Halsey akurat to nie przeszkadzało, bo i nie kryła się z niczym.

Mimowolnie uśmiechnęła się słysząc u milczącego dotąd osobnika znajomy akcent, który kojarzył jej się całkiem pozytywnie. Teksas, kraina mlekiem i miodem płynąca, gdzie ludzie są mili i gościnni. Był to inny świat w który chciałoby zostać się na zawsze. Pod warunkiem, że spełniało się pewne warunki wstępne. Aż na język garnęło się pytanie co Dave robi poza granicami stanu, ale akurat Alice potrafiła znaleźć kilka wyjaśnień tej zagadki. Kto wie, może przy procentach kolega zechce się wypowiedzieć? Halsey skierowała swoje spojrzenie na Teksańca, rozumiejąc teraz czemu mężczyzna nie odzywał się do tej pory. Blondynka posłała ukradkowe spojrzenie na Cal, by zaraz znów skierować wzrok na Teksańczyka. Musiała szczerze przyznać, że zachowanie gościa można było spokojnie określić jako wyjątkowo spokojne. Widać musiał już trochę poza domem czasu spędzić i się oswoić.

- To już tylko wystarczy zrzucić się na jakiś alkohol i zrobić dziś wieczorek zapoznawczy - odezwała się niby w żartach Alice, w komentarzu na informacje, że wszyscy chcieli się z miejsca kwaterować do pociągu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172