Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-10-2020, 16:18   #51
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Późny ranek; mieszkanie Amandy


Inu słysząc głos mężczyzny niechętnie otworzyła oczy. Czemu było tak cholernie zimno? Naciągnęła kołdrę pod sam czubek nosa. W nocy Kanmi spał obok to aż tak tego nie czuła, ale coś rzeczywiście było nie tak.
- Nie… normalnie tak nie jest. - Mruknęła cicho i ziewnęła. - Coś się musiało zepsuć… zaraz przyjdę.

Gdy Kanmi opuścił pokój niechętnie wygrzebała się z łóżka. Szybko wcisnęła się w obcisły sweter i dżinsy. Po chwili namysłu nałożyła też obróżkę, owinęła kocem i tak naszykowana przeszła do kuchni.
- Dzięki. - Powiedziała cicho zabierając się za jedzenie. - Wiesz… z tą furą to jakbym poprosiła Maki o resztę kasy to moglibyśmy tak coś jeszcze spróbować wmontować. Masz jakiś pomysł? Myślałam o klatce rurowej czy wzmocnieniu baku… niby ruszamy dopiero w poniedziałek, to powinni się wyrobić, nie?

- Noo… - skoro chodziło o fury i to o jego furę to Kanmi jak zwykle przykładał dużą wagę i brał jak najbardziej poważnie. Przygryzł nieco wargę i trochę machinalnie dłubał widelcem w jajecznicy gdy zastanawiał się nad tą propozycją. - No tak ona ma jeszcze wpłacić drugą połówkę… To ile to? 5 stówek? - zapytał jakby próbował oszacować na jaki zastrzyk gotówki mogą liczyć. Widząc twierdzące kiwnięcie głową włożył kolejny kęs do ust i zastanawiał się chwilę.

- Można. Ale to już ostatni moment. Wiesz, to parę dni będą montować. To tą kasę musiałaby dać dzisiaj… Chociaż w sumie płaci się przy odbiorze… No to niekoniczenie dzisiaj ale jak mamy zostawić furę by coś jeszcze dorobili to lepiej jej po prostu dzisiaj nie odbierać. Na razie mamy tego gruchota od Sean’a to nas aż tak nie pili. - pokiwał głową gdy szybko zaczął szacować te nowe dodatki jakie mieli jeszcze szansę zamontować w warsztacie.

- Bak by się przydał i klatka też. Ale to ładne parę dni. Jedną rzecz mogą zdążyć ale dwie to wątpie. No chyba, że chcemy się tłumaczyć szefowej w poniedziałek dlaczego nasza fura nie jest gotowa. Masz z nią takie dobre układy to nie wiem, może poczeka. A może nie. - przyznał po chwili zastanowienia. Widocznie obie rzeczy mu się wydały ciekawe no ale gorzej było z czasem montażu. Do poniedziałku był jeszcze prawie cały tydzień, w końcu teraz był wtorek rano.

- Wiesz… może gdyby im dopłacić nieco to by się spięli? - Inu zdążyła zjeść połowę śniadania. Chłód sprawił, że była potwornie głodna. - Jakby co mogłabym odpalić nawet wagon szlugów jako kartę przetargową. Podpytałbyś ich? Niby mają te sześć dni, może mogliby to montować jednocześnie? No bo jak nie to chyba klatka lepsza, nie?

- Raczej tak. To znaczy wiesz, jak ci przestrzelą bak albo przedziurawisz o coś to lepszy pancerbak a jak masz wywrotkę to lepsza klatka. - zaśmiał się wesoło na znak, że to w sporej mierze loteria i ślepy los z tym zgadywaniem co się może przydać.

- Hmm… Dwa na raz? W sumie… Może… A zresztą! Pojadę dzisiaj to zapytam. Jak nie dadzą rady no to niech robią tą klatkę. Pewnie zalezy ilu mają wolnych ludzi. Zapytam. - zdecydował w końcu, że na razie widocznie nie ma co zgadywać po próżnicy a jak i tak miał jechać do warsztatu to i tak może ich zapytać i zlecić kolejną robotę.

- Spytaj, jak chcesz to mogę ci dać ten wagon szlugów co by milej się z nimi gadało. - Inu skończyła jeść. - Jak będzie wiadomo ile by to nas kosztowało to bym zgarnęła resztę kasy i w czwartek lub piątek skoczyła kupić jakieś rzeczy na handel w trasie.

- To daj jak masz. Może być na zaliczkę. Albo jakby musieli wziąć kogoś ekstra do pomocy. - po chwili zastanowienia i przeżuwania tej kwestii i jajecznicy blondyn pokiwał głową na znak, że to całkiem niezły pomysł.

- Może się uda to i to. Oby. - pokiwał głową jakby był dobrej myśli, że uda się przekonać mechaników do takiej ekstra roboty.

Inu przytaknęła, wstała od stołu i podeszła do jednej z szafek. Wydobyła z niej wagon szlugów i położyła go na stole by po chwili przysiąść na jego krawędzi.
- Sorki za wczoraj. Miała być intensywna noc, a wyszło tak, że padłam.

- Nie ma sprawy. Obyś się tylko nie rozchorowała. - blondyn odebrał karton fajek i uśmiechnął się pogodnie na znak, że nie ma problemu.

- Jak nie naprawią mi ogrzewania… może się to skończyć chorobą. - Inu niechętnie rozejrzała się po mieszkaniu. - Jedźmy do Maki.

- Jasne. Ale zjedz coś. - blondyn skinął głową na znak, że przynajmniej z tym punktem nie przewiduje problemów no ale wolałby aby gospodyni zjadła coś na wzmocnienie. Zwłaszcza jakby miała walczyć z chorobą w nadchodzących dniach.

- To daj jeszcze te parówki. - Inu zaśmiała się. Miała jednak w głębi duszę nadzieję, że jej nie rozłoży.

- Pewnie. - blondyn wstał od stołu, podszedł do tego gara w jakim trzymał parówki i wrócił z nim do stołu. Tam wyładował dwie sztuki na talerz Amandy. W garze została jeszcze jedna. - Tą też chcesz? Czy bierzemy ją na pół? - zaproponował widząc, że ugotowało mu się jakoś nie do pary tych parówek.

- Możemy się podzielić. - Inu zaśmiała się i przyjrzała się Kanmiemu. - Czuję się rozpieszczana… planujesz mi się oświadczyć? - Rzuciła żartobliwie do swojego partnera.

- No co ty. Przecież chodzisz z Maki. - roześmiał się radośnie jakby po raz kolejny skomplikowane związki Amandy z różnymi koleżankami bawiły go niezmiennie i niezmiernie. A na razie wyjął ostatnią parówkę na talerz gospodyni. Sięgnął po swój nóż i sprawnie przekroił go mniej więcej na pół. Po czym zabrał odciętą połówkę na swój talerz.

- Całkiem dobre. - powiedział wskazując na mieszaninę jajecznicy i parówek. Co prawda sam je przygotował no ale kupiła je wcześniej przepatrywaczka.

- Powinnam zapolować na jakieś zapasy na trasę, może by się znalazła jakaś lodówka turystyczna. - Inu zjadła powoli przydziałowe półtora parówki i wstała od stołu. - Napijesz się kawy?

- No tak, coś można kupić na drogę. - pokiwał głową odkrajając kawałek parówki i biorąc go do ust. A następnie dokładając kawałek jajecznicy. - A kawę pewnie. Chciałem zrobić ale nie mogłem znaleźć. - westchnął wskazując już pustym widelcem na rzędy kuchennych szafek które kryły tajemniczą dla gościa zawartość.

- A lodówka no nie wiem. Właściwie sama widzisz jak jest. - wskazał na niebo. O dziwo słoneczne tego poranka. Ale to raczej wyjątek. Nadal rządziła tu taka szaruga jaka na południu by była pewnie uznana za zimę stulecia albo chociaż dekady.

- A czekaj… Bo my mamy jechać do tego Miami nie? To tam chyba jest gorąco? Tak jak na pustyni? - zmrużył nagle oczy jakby przypomniał sobie, że Nowy Jork to tylko punkt startu do trasy w poprzek kontynentu. I tam dalej, kilka tysięcy kilometrów dalej, może być całkiem inaczej niż tutaj.

- Dużo bardziej mokro niż na pustyni… ale przez pustynie będzie biegła nasza trasa. - Inu zabrała się za robienie kawy. - Weź kąpielówki i krótkie spodenki.

- Heh! Nie no bez jaj! - blondyn roześmiał się wesoło by dać znać, że na taki słaby figiel to się nie nabierze z tymi kąpielówkami i spodenkami. - A jak tam ma być gorąco no to może jednak kupmy tą lodówkę. Pokręcę się może coś znajdę. - wolał chyba wrócić do bardziej sobie znanych realiów. - Ale po co te kąpielówki i spodenki? - nie wytrzymał i jednak zapytał nie mogąc rozgryźć po co to może być potrzebne w trasie.

- Krótkie gacie bo jak będzie trzydzieści na plusie, te długie boleśnie będą ci się kleić do klejnotów. - Inu zaśmiała się. - No a w morzu możesz się kąpać na golasa, ja chętnie popatrzę. A tak serio.. to ogarnij tą lodówkę.

- No co ty… 30*C na plus? - blondyn znów zrobił minę jakby zastanawiał się, czy Amanda nie robi sobie z niego żartów. Tak wysokie temperatury jakie panowały w Miami i na Florydzie tutaj rzeczywiście wydawały się jak z innej planety. Zwłaszcza jak rzadko kto był na tyle daleko na południu by poczuć inny i gorętszy klimat na własnej skórze.

- A tam można się kąpać w morzu? Znaczy wiesz, więcej niż raz jak u nas. - zapytał jakby mimo wszystko zaciekawiła go ta odległa kraina co była ojczyzną Amandy. W nowojorskim porcie może i można było się kąpać więcej niż raz. W końcu to nie była Mississippi. No ale taplanie się w zimnej, brudnej, szarej wodzie pełnej pływającego syfu było na tyle zniechęcające, że chyba nikt tego nie robił dla przyjemności. Ale widok błęktinego nieba, granatowego morza i złotego piasku na plaży zapewne nie tylko dla takiej jednej recepcjonistki donny był abstrakcją i krainą jak ze snu. Albo z dawnej pocztówki.

- W Miami można. To nie tutejsza skażona zatoka. - Inu wzruszyłą ramionami. - A na pustyniach jest na serio cholernie gorąco i sucho, dlatego weźmiemy spory zapas wody, którą uzupełnimy nim wiedziemy na pustynię.

- Można kąpać się w morzu? No popatrz, popatrz… - blondyn chyba próbował to sobie wyobrazić jak to wygląda takie morze co to można się w nim kąpać. Ale nie miał przy tym zbyt mądrego wyrazu twarzy. Wrócił więc do kończenia tego co miał na talerzu.

- Dobra to spróbuję ogarnąć tą lodówkę. - wrócił do tematu dodatkowego ekwipunku jaki planowali zabrać na drogę. - A te pustynie to daleko stąd? Wiesz wodę to trzeba by w jakichś beczkach albo kanistrach. To dużo miejsca zajmuje i niezły balast dla fury. To nie ma sensu wieźć już stąd jak da się załatwić gdzieś dalej na trasie. - zapytał coś co miało dotyczyć trasy i samochodu.
- Im bliżej pustyni tym będzie ona droższa, na pewno warto byłoby zabrać czyste kanistry, no i wiesz… wieziemy wielki ładunek w ciężarówce. - Inu wyszczerzyła się. - Możemy tam zachomikować nasze zapasy.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 27-10-2020 o 08:47.
Aiko jest offline  
Stary 20-10-2020, 10:46   #52
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Przedpołudnie; mieszkanie Maki


- No… byłam wczoraj na wypadzie pod miastem… a jak wróciłam to okazało się, że ogrzewanie padło. - Inu westchnęła ciężko i podążyła za masażystką. - Niby wzięłam gorącą kąpiel ale jakoś nie mogę się ogrzać.

- Ojej, jesteś cała zmarznięta. - zmartwiła się gospodyni gdy dotknęła szybko także dłoni i policzków swojego gościa. - Zaraz ci naszykuję kąpiel. I coś ciepłego do picia. Jadłaś coś? Może coś ci zrobię? - Azjatka widocznie przejęła się stanem swojej przyjaciółki. Mówiła jeszcze gdy zostawiła ją na sofie a sama ruszyła do łazienki aby przygotować tą kąpiel o jakiej mówiła.

- Jadłam. - Inu na chwilę zawahała się, pocierając dłońmi ramiona i próbując się ogrzać. - Ale przez to zimno mogłabym zjeść jeszcze. A ty jak się miewasz? Gotowa na jutrzejsze spotkanie u mnie?

- Chyba tak! Czekaj, zaraz do ciebie wrócę! - Maki odkrzyknęła już z łazienki gdzie słychać było skrzypienie rur i pompy, chlust wody i podobne odgłosy świadczące, że kąpiel “robi się”. Wróciła parę minut później z troszkę zaczerwienionymi policzkami.

- Aha, to coś do picia. - przypomniała sobie widząc pusty stół przy jakim zostawiła gościa. Więc weszła do kuchni aby naszykować czajnik, wodę i resztę. Ale kuchnia była już bliżej i z framugi zwisały jej tylko koraliki więc dało się swobodniej widzieć i rozmawiać niż z łazienki.

- A właściwie to jak ma wyglądać ta impreza? Gdzie ją będziemy robić? Bo ja mam wolne jutro wieczorem to mogę balować do rana. - powiedziała zerkając co jakiś czas w bok na siedzącą w salonie Amandę.

- No niby ma być u mnie… ale nie wiem jak będzie z tym ogrzewaniem. - Inu westchnęła ciężko. - A wyglądać to będzie pewnie tak, że się rozbierzemy, wyjmiemy zabawki i będziemy z nich korzystać dopóki nie zabraknie nam pomysłów… lub sił.
- Będzie Julie i Dora. Julie bardzo lubi służyć, a ta druga to ewidentnie z tych rozkazujących. - Amanda zamyśliła się. - W sumie Dory w akcji jeszcze nie widziałam.

- To jakby nie zrobili ci tego ogrzewania to zawsze możemy zrobić tutaj. - Maki zaproponowała swoje lokum bez chwili wahania. Ale przerwała bo woda była gotowa więc zalała herbaty, naszykowała cały pomocniczy osprzęt na tacy i drobiąc nóżkami wróciła z nią do stołu. Tutaj zaczęła rozkładać ten napar dla Amandy i dla siebie. Gdy skończyła niespoziewanie siadła za jej plecami obejmując ją. Od jej młodego, jędrnego ciała biło przyjemne, żywe ciepło ogrzewając wychłodzone ciało partnerki.

- A scenariusz mi się bardzo podoba! - zachichotała niespodziewanie i figlarnie pocałowała kark przepatrywaczki po czym złożyła brodę na jej barku. - To mówisz Julie i Dora? Uległa i dominująca? No to idealnie się dobrały. Jestem strasznie ciekawa jak to wyjdzie. I taka podekscytowana! - zaśmiała się wesoło i pocałowała jeszcze raz, tym razem bok szyi Amandy. - A my jakoś tak się umawiamy? Chociaż jak pewnie wiesz u mnie może być słabo z dominacją. - powiedziała rozbawionym głosem. Chyba naprawdę cieszyła się na to jutrzejsze spotkanie.

- Myślę, że zobaczymy jak to jutro wyjdzie. - Inu odchyliła głowę do tyłu opierając ją na ramieniu Maki i eksponując swoją szyję na jej pieszczoty. - Może Dora zechce zdominować naszą trójkę? A może się od niej pouczę? - Przechyliła głowę w bok i pocałowała masażystkę w policzek. - Ale… jakby mojego ogrzewania nie było, może rzeczywiście byśmy przeniosły się tutaj.

- Z tym nie będzie żadnego problemu. Zapraszam serdecznie. - teraz gospodyni uśmiechnęła się serdecznie, promiennie i pocałowała policzego gościa delikatnie ugniatając palcami jej barki i ramiona.

- I mówisz, że dominacja i zabawki… - zachichotała cichutko jak mała dziewczynka dzieląca sekret z ulubioną koleżanką. - Brzmi strasznie podniecająco! Ależ mi się będzie dłużyło do jutra! - zaśmiała się już śmielej i głośniej zdradzając entuzjazm i ekscytację na takie spotkanie.

- Nom.. Julie też nie może się doczekać by cię poznać. - Inu zaśmiała się. Nie spodziewała się tyle

- To ja idę sprawdzić wodę. A ty pomyśl na co byś miała ochotę dzisiaj. - powiedziała odklejając się od barków i pleców Amandy i przechodząc obok po sofie by zejść na podłogę. Nachyliła się nad stołem aby wypić pierwszy łyk gorącej malinówki przy okazji ładnie prezentując swoje okryte czarnym kimonem bioderka no i poszła w kierunku łazienki znów w niej znikając i zostawiając przepatrywaczkę samą.

Inu wypiła nieco malinówki spoglądając na łazienkę. Jedyne czego potrzebowała teraz to się ogrzać. Była ciekawa jak jej pójdzie z resztą dnia, jak pójdzie ta rozmowa z Juliet no i potem z Ayumi. Naprawde nie mogła rozkminić ich szefowej.

- Już powinna być dobra. To chodź, zapraszam na kąpiel. Możesz zabrać to jeśli masz ochotę. - Azjatka wróciła po paru chwilach obwieszczając, że woda do kąpieli jest gotowa. Wyciągnęła swoją szczupłą dłoń w kierunku gościa gotowa ją poprowadzić do łazienki no ale gdyby ta chciała zabrać ze sobą kubek gorącej herbaty to też nie widziała przeszkód.

Inu w jedną dłoń chwyciła kubeczek z gorącym napojem, a druga ujęła dłoń Maki.
- Ogrzejesz mnie? - Zapytała z uśmiechem dając się poprawić w stronę łazienki.

- Oczywiście! Miałabym ci za złe jakbyś chciała się kąpać sama. - Maki roześmiała się wesoło odwracając na chwilę swoją blond głowę do swojej dziewczyny. Tak doszły do łazienki która była całkiem miłym miejscem. Gdyby nie wystająca ze ściany dźwignia pompy wodnej można było ulec wrażeniu, że jest się w jakiejś przedwojennej, zadbanej łazience. Takiej z kafelkami w zachodzące czerwone Słońce i czarne sylwetki żurawi i bambusów.

- To teraz chyba trzeba się rozebrać do tej kąpieli. - Azjatka uśmiechnęła się łagodnie i pogodnie puszczając dłoń Amandy i sięgając po pas własnego kimona. Zaczęła je rozwiązywać i zsunęła je ze swoich gładkich ramion.

- Z jakimi chcesz bąbelkami? Albo sama sobie wybierz. - zapytała prezentując baterię kilku butelek z płynami do kąpieli jakie stały w rogu pełnej do połowy wanny. Chociaż jak tam wejdą we dwie to pewnie poziom wody się i tak podniesie. Inu zdążyła zdjąć obcisły sweter i w samym staniku i spodniach podeszła do półki by wybrać jeden z płynów.
- Nie będzie ci tego brakować w trasie? - Pokazała Maki wybrany przez siebie płyn.

Maki zawiesiła swoje kimono na wieszaku i już w samych klapkach odwróciła się do Inu trochę zaskoczona takim pytaniem. Rozejrzała się po łazience jakby próbowała oszacować zgromadzone tutaj skarby. W końcu uśmiechnęła się ciepło.

- Trochę tak. Chciałabym to zabrać wszystko ze sobą. Ale pewnie nie mamy tyle miejsca. - powiedziała z uśmiechem zrozumienia, że terenówka na parę osób nie miała szans się równać pod względem pojemności do mieszkania na własność.

- Ale jak będziesz ze mną to myślę, że to jest najważniejsze. Gdzieś indziej też można się urządzić prawda? - powiedziała z oszczędnym uśmiechem. Podeszła do Amandy osbierając od niej wybrany płyn po czym wlała trochę do parującej wody. Po czym zamieszała kilka razy wzburzając wodę jak w pralce. I w prawie czaordziejski sposób na wodzie pojawiała się pachnąca piana i nie znikała jak ta ze zwykłych mydlin. A Maki cieszyła się z tego jak mała dziewczynka. Ale w końcu uznała, że piany jest dość a gość nie wypada by dłużej czekał.

- Poradzisz z tym sobie? Czy mam ci pomóc? - zapytała wskazując na ciasne spodnie w jakich wciąż stała Amanda. Z dłoni na podłogę skapywały jej krople wody i pachnącej piany i patrzyła na przepatrywaczkę z miną sugerującą, że zaakceptuje każdą jej odpowiedź.

- Poradziłabym sobie… ale chętnie skorzystam z pomocy. - Inu przyjrzała się z zaciekawieniem masażystce. Prawdą było że już samo przebywanie w zaparowanym pomieszczeniu sprawiło, ze zrobiło się jej przyjemnie ciepło. Widok nagiej Maki też pomagał.

- Lubię pomagać. Zwłaszcza w takich rzeczach. No i zwłaszcza tobie. - Maki uśmiechnęła się subtelnie. Po czym skróciła odległość prawie do zera delikatnie całując usta Amandy swoimi. I sięgając sprytnie za jej plecy by rozpiąć jej biustonosz. Zaraz go z niej zdjęła i ciepłymi od wody dłońmi przesunęła delikatnie po tych wystających półkulach brunetki. Rozbawiło ją to lub sprawiło przyjemność bo się uśmiechnęła. Ale kucnęła przed Amadną w klasycznej pozycji do oralnych zabaw jaką uwielbiało tak wielu mężczyzn. I masażystka sprawnie rozpięła pas i spodnie swojej partnerki. Po czym zaczęła je zsuwać. Spodnie jako dość ciasne schodziły trochę opornie ale obie sobie poradziły. I chwilę potem Amanda już mogła dać kroka zostawiając za sobą spodnie i bieliznę za co Maki obdarowała ją krótkim całusem w podbrzusze.

- To teraz zapraszam do kąpieli. Jak masz jakieś życzenia to spełnie je z przyjemnością. Że tak powiem jesteś moją klientką 0. Taką przed wszystkimi innymi. - mówiła z przyjemnością gdy zapraszała Amandę do tej gorącej kąpieli pełnej pachnącej piany. No i swojego własnego uśmiechniętego towarzystwa o talentach zawodowej masażystki.

- Masaż… - Inu z rozkoszą weszła do gorącej wody. - Zgrzeszyłabym nie prosząc cię o masaż.

Przepatrywaczka rozsiadła się wygodnie w wannie prezentując swoje nagie, pokryte nieco pianą, ciało.

- Ojej Amanda! Jakbyś pierwszy raz przychodziła do mnie na masaż! - Maki ofuknęła kumpelę jakby się na nią gniewała. Chociaż widać było, że tylko żartuje i się droczy a sama rozmowa i ta kąpiel ją bardzo bawią. I pociągają. Gdy już Amanda weszła do środka wanny Azjatka też wsadziła jedną, a potem drugą stopę do środka. I tam powoli zanurzyła się w tej przyjemnej i ciepłej pianie. Woda, zwłaszcza z pianą, sprawiała, że widać było właściwie tylko głowy, szyje i ramiona. Ale pod wodą czuła jak nogi gospodyni obramowują ją od zewnątrz w pozycji na klasycznego waleta gdy obie były zwrócone twarzami do siebie. I przez chwilę tak nic się nie działo gdy w ciszy i spokoju mogły cieszyć się ciepłotą czystej wody i aromatem piany. No i swoją bliskością.

- To się przecież mówi, że proszę mi rozmasować to i to i jeszcze tamto. Nie zaszkodzi powiedzieć jak albo w jakiej pozycji. - masażystka kontynuowała to udawane strofowanie jakby udzielała Amandzie instrukcji jak powinien się zachowywać wzorcowy klient podczas masażu. Mówiła to z głową leniwie odchyloną do tyłu i przymkniętymi oczami. Ale w końcu ją podniosła na Amandę i roześmiała się pogodnie.

- Oczywiście, że ci zrobię masaż. Po kąpieli. Jaki tylko zechcesz. Mam nadzieję, że będziesz chciała jakiś mokry i kompleksowy. - zaśmiała się już jak to zwykle gdy rozmawiały ze sobą na prywatnej stopie. - Na razie mogę ci zaoferować jedynie swoje usługi jako twoja osobista łaziebna. Masz coś wyjątkowo zmarzniętego albo wymagającego szczególnej troski i opieki? - zapytała zalotnie sięgając dłonią po myjkę i zaczynając ją mydlić swoimi sprytnymi paluszkami. A gdzieś tam pod wodą jej partnerka czuła jak równie zalotnie porusza stopą ocierając się o jej biodra.

- Stopy i dłonie. - Inu uniosła te drugie ukazując zaczerwienione palce. - Niestety by się wspinać trzeba mieć cienkie buty i najlepiej bez rękawic.

- Oj, biedactwo. - Maki zrobiła naprawdę zbolałą minę gdy chyba żal jej było Amandy i tego co się musiała namarznąć i wycierpieć. - Zacznę od dołu dobrze? - zaproponowała uprzejmie i wyjęła z wody ociekającą pianą i wodą stopę przepatrywaczki. - A tą drugą możesz się ogrzać jeśli chcesz. - podpowiedziała sięgając dłonią pod wodę i tam nakierowując tą drugą na swój brzuch. Zaraz ją puściła i zaczęła pieczołowicie namydlać tą wyjętą z wody. Zaczęła od palców i przesuwała się tak po wierzchu do kostek a potem od spodu do pięty. Namydliła a jej sprawne paluszki wcierały to aromatyczne ciepło w wychłodzone członki. Potem przeszła wyżej, przez łydki aż do kolana. A następnie delikatnie odłożyła już umytą i rozgrzaną dolną połowę nogi i zabrała się za drugą. Wydawało się, że okazywanie troski, czułości sprawia jej żywą przyjemność.

- Jasne. - Inu zanurzyła dłonie w wodzie, masując pod jej powierzchnią dostępne dla niej ciało Maki i starając się odprężyć.

Niby nie był to masaż, niby siedziały w wannie pełnej gorącej wody i pachnącej piany a i tak Maki czyniła swoją powinność niezawodnie jak zwykle. Ugniatała, rozcierała, poklepywała, głaskała wymęczone i zmarznięte członki. Jak zaczęła od obu stóp Amandy tak zbliżyła się do niej prawie siadając na jej udach aby mieć dostęp do jej ramion i obojczyków. Wydawało się, że po całym ciele brunetki rozlewa się zarówno przyjemne rozprężenie jak i ożywienie. Jakby tymi swoimi paluszkami w magiczny sposób potrafiła zregenerować wymęczone ostatniej nocy ciało.

- A teraz usiądź proszę tutaj. - poklepała krawędź wanny aby Amanda na nim usiadła. By mogła się zająć jej frontem i udami skrytymi dotąd pod wodą. - Na mokro wyglądasz bardzo pociągająco. - wyznała śmiejąc się wesoło do swojej kochanki gdy przygotowywała się do zadbania o resztę jej ciała.

- Och.. a wydawałaś się być niewzruszona. - Inu zajęła miejsce na krawędzi wanny i zachęcająco rozchyliła uda przed masażystką.

- Niewzruszona? Daj spokój Amanda. Wiesz jak mi ciężko po prostu nie rzucić się na ciebie i cię całować, pieścić i spełniać twoje zachcianki? - blond główka Maki, już trochę nieco mokra lekko przekrzywiła się gdy spojrzała w górę na siedzącą wyżej kobietę. Namydlała myjkę ale chociaż troszkę wydawała się żartować to jednak widać było, że sama też czerpie ogromną przyjemność i satysfakcję z tych wspólnych zabaw z mokrą brunetką. A póki co wstała z wody i piany i zaczęła szorować pierwsze z ud przepatrywaczki. Zaczęła od kolana i górną stronę uda. Potem zeszła na zewnętrzną stronę. Wreszcie Amanda poczuła jej myjkę i dłonie od spodu i wnętrza uda. Co zrobiło się zwłaszcza przyjemne gdy weszła w górne rejony tego uda już tuż przy złączeniu z kroczem i biodrami.

- Tutaj to ci zaraz wrócę. To szczególne miejsce wymaga szczególnej opieki. - powiedziała troszkę tęsknie lekko pacając myklą w mokre podbrzusze przyjaciółki i znów zajęła się kolejnym kolanem i udem.

- A kto ci się broni na mnie rzucić? - Amanda przyjrzała się Maki rozmarzonym i rozpalonym zarazem wzrokiem. - Nie jesteśmy w salonie… możesz ze mna robić na co tylko masz ochotę.

- Taakk? Wszystko? A to nie jesteś zmęczona ani nic? - Maki jakby zbystrzała. Leniwie przesuwała spienioną biel pomiędzy myjką, swoimi palcami i szorowanym udem Amandy. A spod kosa spojrzała do góry na siedzącą wyżej kobietę. I patrzyła jak jakiś mały, mokry, azjatycki diabełek co ma bardzo sprośne myśli i potrzeby. No ale nie dla obolałej i umęczonej koleżanki.

- Spać spałam… tylko zmarzłam. - Amanda zaśmiałą się. - Więc jak tylko mnie rozpalisz… to bierz mnie tygrysie.

- Grrr! Grrr! - Maki zaśmiała się i z rozbawienia udała, że jest strasznie groźnym tygrysem co drapie pazurami. Ale wyszła raczej jak słodka, potulna kicia. Chyba zdała sobie z tego sprawę bo się roześmiała sama z siebie. I całej sytuacji.

- To jak nic ci nie jest… - masażystka wyprostowała się więc jej głowa była gdzieś na wysokości brzucha i piersi Amandy. - To chodź tu do mnie! - zawołała łapiąc ją w pasie, ześlizgując po krawędzi wanny do jej wnętrza tak, że z piskiem, wrzaskiem i śmiechem obie gruchnęły do wody wywołując potężną falę na resztę łazienki. Przez chwilę wewnątrz tego obłego, śliskiego pojemnika obie po prostu musiały łapać równowagę. Ale wreszcie się uspokoiło na tyle, że gospodyni mogła przystąpić do wykonania swojego planu.

Siadła okrakiem nad biodrami koleżanki, nachyliła się i już bez skrupułów wbiła się ustami w jej usta. Całowała jak spragniona, jakby tego nie robiły od całych tygodni. Chaotycznie i mocno. Podpierała się jedną ręką a druga powędrowała na mokre piersi brunetki i tam zabawiła na chwilę. Ale szybko ześlizgnęła się po mokrym brzuchu wprost do jej podbrzusza. I tam utalentowane palce masażystki zaczęły stymulować zewnętrzne warstwy tego wrażliwego miejsca gdy usta Maki wciąż smakowały usta i twarz Amandy.

Amanda pochwyciłą piersi kochanki odpowiadajac na pocałunki i ścisnęła je mocno. Ta odrobina szaleństwa ze strony partnerki mocno ją nakręciła i teraz już cała sobą odpowiadała na dotyk Maki.

Maki pisnęła trochę z zaskoczenia ale trochę zajęczała z przyjemności na takie traktowanie jej piersi. Po tej chwili zwłoki odwdzięczyła się wznawiając gorące i zachłanne całowanie ust partnerki. Ale szybko zaczęła schodzić niżej, do bujających się w bujającej wodzie piersi Amandy. Tam przez chwilę się nimi zabawiała traktując je ustami i językiem. Aż w końcu oderwała się i spojrzała na mokrą twarz okoloną brązowymi włosami.

- Coś mi się wydaje, że chyba miałam wrócić w jedno miejsce. - powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem. I siadła na tyłku. Po czym złapała za biodra swojej dziewczyny i zdecydowanym ruchem uniosła je w górę, ponad poziom spienionej wody. Tak, że teraz biodra, uda i kolana przepatrywaczki były o wiele wyżej niż jej barki i głowa. Za to o wiele bliżej do ust i dłoni Azjatki.

Ta najpierw delikatnie pocałowała różowe zwieńczenie ud. A potem już bez skrupułów, z prezentowaną przed chwilą żywiołowością zaatakowała je ustami, zębami, językiem a w końcu i palcami. Z każdą chwilą dostarczając Amandzie bardzo żywej stymulacji w tym najwrażliwszym miejscu. A i sama zdradzała oznaki wszechogarniającego podniecenia.

Inu musiała w tej pozycji puścić piersi kochanki, ale skorzystała z tego chwytając jej głowę i dociskając do swojego podbrzusza.
- Lubię jak się na mnie rzucasz. - Wymruczała lubieżnie oddając się Maki.

- To przez ciebie! Doprowadzasz mnie do szaleństwa! - masażystka na chwilę przerwała swoje pieszczoty by posłać przepatrywaczce oskarżycielskie spojrzenie. Chociaż oczy dalej jej się śmiały i płonęła w nich gorączka podniecenia. Po czym znów zaczęła pieścić wnętrze kochanki. Aż wreszcie ciężkie dyszenie, skurcze na twarzy i w trzewiach zdradziły, że doszła do własnego finału. Co ją trochę uspokoiło.

Znów zaczęła całować i lizać. Ale tym razem już spokojniej. Zsuwała się wzdłuż ud swojej dziewczyny, doszła do kolan, zeszła na łydki i w końcu oparła się plecami o krawędź wanny zajmowanej pierwotnie przez Amandę. A dzięki temu ona sama mogła ułożyć się w bardziej wygodnej pozycji.

- Rozgość się. Uwielbiam jak się u mnie gościsz. - zaprosiła Amandę do siebie. Zachecająco rozchylają własne uda a jedną nogę wystawiając poza krawędź wanny. Sama zaś troskliwie zajęła się stopami Amandy. Tylko tym razem jej usta i język dbały o każdy kawałek każdej ze stóp. A wówczas ta druga miała do dyspozycji całą resztę frontu Maki tak ochoczą przez nią udostępnionego.

- Niedługo zacznie się nam robić zimno. To możemy się przenieść na materac. I zrobię ci masaż. Więc wymyśl sobie jaki sobie życzysz. - powiedziała łagodnie Azjatka pomiędzy jednym pocałunkiem stopy a drugim wskazując wzrokiem na drzwi do łazienki za jakimi była reszta mieszkania w tym ten pokój z materacem do masażu z jakiego już korzystały wcześniej.

- Yhym…. Można by się przenieść na materac. - Inu zaczęło ogarniać rozleniwienie po szczycie. Przymknęła oczy delektując się dotykiem Maki. - Ale tak bardzo chyba nie chce ci przerywać.

- No. Też mi szkoda. - Maki powiedziała z pogodnym uśmiechem gdy widocznie naprawdę lubiła taką rolę w takich zabawach. Gdy mogła nieść innym ulgę i przyjemność. A jej miękkie, jędrne ciało było tak utalentowane i gościnne. Przynajmniej dla Amandy. Ale wreszcie ostatni raz pocałowała sam środek stopy swojej dziewczyny i z pluskiem odstawiła ją z powrotem do wanny.

- Chodź, trzeba ruszyć te nasze zgrabne, seksowne tyłeczki. - powiedziała wstając z wanny i sięgając dłonią do przyjaciółki by jej pomóc w tym samym. Po czym musiały wyjść, spuścić wodę i masażystka ochoczo wycierała ciało przepatrywaczki miękkim, suchym ręcznikiem znów dodatkowo je przyjemnie ożywiając. Wreszcie Amanda dostała ładny szlafroczek a Maki założyła z powrotem swoje czarne kimono.

- A teraz troszkę będziesz musiała poczekać, ja muszę przygotować wszystko. - powiedziała zostawiając ją z miłym całusem na ustach na środku pokoju. Sama zaś zaczęła rozkładać na podłodze ten materac, ceratę i szykować te kleiste olejki do mokrego masażu.

- Aha. To wymyśliłaś już na co masz ochotę? - zapytała podnosząc nieco głowę by spojrzeć na swoją klientkę 0 z filuternym uśmiechem. Jeszcze trochę i ich gniazdko powinno być gotowe.

Inu położyła się na plecach na naszykowanym materacu prezentując swoje krągłości.
- Masuj. - Rzuciła żartobliwie, spoglądając na kochankę.

- To tym razem zaczynamy od przodu? - blondwłosa Azjatka popatrzyła z uznaniem na nagie ciało drugiej kobiety tak ładnie prezentujące się na materacu. Sama też zaczęła znów zdejmować z siebie swoje czarne kimono jak zwykle gdy nie zamierzała robić masażu tylko dłońmi i palcami. - A wolisz od góry czy od dołu? - zapytała odkładając kimono na krzesło i klękając przy boku materaca. Wzięła w dłoń miseczkę z kleistą mazią i zaczęła ją rozrabiać dłonią czekając na to co Amanda sobie zażyczy.

- W wannie było od dołu.. to może teraz od góry? - Inu uśmiechnęła się lubieżnie do swojej kochanki.

- Od góry? Dobrze. Będzie od góry. - masażystka uśmiechnęła się pogodnie do leżącej na materacu brunetki. Podniosła się na kolana i tak dotarła do niej po czym usiadła okrakiem na jej brzuchu. A przez ten brzuch Amanda od razu poczuła to jej najgorętsze miejsce. Po czym położła miseczkę obok niej i nachyliła się nad nią zaczynając od czułego pocałunku w usta.

- To teraz leż spokojnie i się zrelaksuj. Bo jak będziesz mnie za coś łapać i dawać zajęcie to chyba będzie bardziej seks niż masaż. - szepnęła do niej ze spojrzeniem rozbawionego diablika. A zabrzmiało to ni to jak pouczenie ni to jak zaproszenie. Na razie jednak przesunęła się jeszcze troszkę w kierunku piersi Amandy a sama nałożyła swoje dłonie na jej twarz. I delikatnymi, precyzyjnymi ruchami zaczęła rozsmarowywać wilgoć po skórze twarzy. Po policzkach, czole, brodzie, tuż przy ustach o które przesunęła parę razy koniuszkiem palca. A wreszcie odchyliła nieco głowę klientki 0 do góry by zabrać się za jej podbródek i szyję. Palce Maki jak zwykle niosły ulgę i przyjemność. Relaks pewnie spływał by dalej wzdłuż ciała. Ale wydawało się, że obie są zbyt pobudzone aby po prostu odpłynąć. Więc i dotyk nagiej kobiety na drugiej nagiej kobiecie gdy obie darzyły się sympatią jakoś zdawał się kumulować erotyczne napięcie pomiędzy nimi zamiast je rozładować i wyciszyć.

Inu odprężyła się i przymknęła oczy poddając się dotykowi kochanki.

Dłonie masażystki przesunęły się z szyi na obojczyki. Tam najpierw zajęły się jednym ramieniem, od barku, przez łokieć aż do dłoni. Dłoń zajęła więcej czasu. Zwłaszcza, że na koniec Maki wsadziła sobie każdy z pięciu palców w usta ssąc go dokładnie. I jeszcze wycałowała wnętrze dłoni Amandy nim zajęła się drugim barkiem i ramieniem. Operacje na ramionach i dłoniach były niczym przystawki do dania głównego.

Azjatyckie dłonie wróciły do obojczyków ale tym razem zaczęły sunąć w dół. Rozsmarowywały kleistą, śliską masę po mostku i wreszcie piersiach klientki. Sprawiając, że zrobiły się optycznie jeszcze pełniejsze i krąglejsze a przy okazji dostarczały obu stronom niesamowitej przyjemności. Maki z wyraźną przyjemnością zajmowała się piersiami Amandy z satysfakcją obserwując jej reakcję na te manewry. Wreszcie jej dłonie zjechały niżej. Na brzuch przepatrywaczki. Tam rozmasowały klejący żel aż do lini bioder i podbrzusza ale nie schodząc na razie do tego najwrażliwszego miejsca.

Wtedy Maki zaczęła swój popisowy numer. Gdy nachyliła się tak nisko, że właściwie położyła się na partnerce. Ta poczuła piersi gospodyni na swoim brzuchu. I to jak teraz te dwie półkule zabrały się za rozcieranie tego żelu od linii bioder, przez brzuch, piersi aż po obojczyki. A potem jeszcze dołączyła do tego usta. Gdy wśród mlaszczących odgłosów żelu ich piersi ocierały się o ciebie usta masażystki odnalazły usta Amandy i bez skrupułów zaczęły je całować. Mocno i zachłannie gdy masażystka uległa tej gorączce podniecenia jaka trawiła jej ciało i umysł.

Inu nagle pochwyciła twarz Maki i przyciągnęła jej usta do swoich całując je gorąco. Uniosła nieco biodra ocierając się nimi o biodra kochanki.

Masażystka dała się zaciągnąć w zasięg ramion i ust partnerki. A jej manewry bardzo przydpadły jej do gustu. Wyszła naprzeciw ustom na górze i biodrom na dole. Całując i smakujac jedne i ocierając się o te drugie. Całkiem mocno ją to pobudziło bo jakby na chwilę zapomniała, że to miał być masaż a nie seks. A coraz bardziej przypomnało to drugie. Pocałowała Amandę głęboko w usta w długim mokrym pocałunku po czym roześmiała się wesoło, trochę urwanym przez zadyszkę śmiechem.

- Puścisz mnie tam na dół? Tam bym popracowała. Chyba, że wolisz mnie tutaj. - poprosiła przymilnie wsuwając dłoń na podbrzusze partnerki i jeszcze kawałek niżej by zaznaczyć nad jakim fragmentem jej anatomii miałaby ochotę teraz popracować. Chociaż jak zwykle wydawało się, że wszystkie fragmenty anatomii przepatrywaczki są dla niej interesujące i mogłaby dla nich znaleźć zastosowanie.

- Niechętnie… - Inu uwolniła twarz azjatki i położyła się grzecznie na materacu czekając na dalsze działania gospodyni.

- Wrócę tu jak tylko sobie zażyczysz. - obiecała azjatycka blondynka całując mocno swoją dziewczynę. A potem nie oszczędzając swoich ust i piersi zaczęła się zsuwać niżej i niżej. Najpierw Amanda czuła jak jej własne piersi są ugniatanie przez pełne piersi masażystki. Potem jak zajmują się nimi jej rączki aż wreszcie usta i pomysłowy języczek. Tak samo został potraktowany jej szybko oddychający brzuch. Aż wreszcie Azjatka wygodnie zaległa pomiędzy jej rozchylonymi udami. Tam jak podniosła głowę to widziała uśmiechniętą twarz pracownicy “Fugu”. Jak rączkami rozsmaowyje ten klejący żel na jej podbrzuszu, biodrach i udach. A gdy już stopień nawilżenia nie zagrażał zatarciu w ruch poszły palce jakie zaczęły penetrować to najwrażliwsze miejsce każdej kobiety. Masażystka starała się sprawić jej jak największą przyjemność samej też czerpiąc ją w pełni. Tak bardzo, że wśród mlaszczących odgłosów rozcieranego żelu Amanda poczuła jak jej piersi ocierają się o jej krocze. W górę, i w dół, i znów w górę. Jak jej partnerka też zdradza objawy zbliżania się do momentu kulminacyjnego. A jeszcze na końcu przypadła ustami do jej różowego wnętrza i pospołu z palcami zaczęła pomysłową stymulację tego miejsca.

Inu wsunęła palce we włosy masażystki wijąc się od jej pieszczot. Czuła że Maki znów doprowadza ją do szaleństwa i po kilku zwinnych ruchach palców Azjatki doszła z cichym okrzykiem.

- Oh, z tobą zawsze jest cudownie. - masażystka leniwie oparła głowę na jednym ramieniu patrząc rozmarzonym wzrokiem na twarz swojej partnerki. Też chyba doszła do swojego momentu szczytowego i teraz czuła błogie rozleniwienie. Delikatnie i leniwie wodziła palcami po biodrach, udach i podbrzuszu Amandy ale omijała te najwrażliwsze fragmenty aby dać jej i sobie czas na złapanie tchu. Z wdzięczności za tą wspaniałą zabawę pocałowała czule to podbrzusze i znów popatrzyła wesoło na leżącą na plecach kobietę.

- To teraz mam wracać na górę czy zejść niżej? No może za chwilkę to zaraz. - zaśmiała się cicho zdyszanym śmiechem wskazując palcem czy powinna kontynuować pieszczoty kierując się ku udom i stopom Amandy czy wrócić bardziej ku jej piersiom i twarzy. Albo jeszcze co by ta sobie zażyczyła.

- A może zjemy coś razem? - Inu zaśmiała się gładząc włosy masażystki. - Chciałabym też pogadać z tobą o finansach i upewnić się czy niczego nie potrzebujesz na trasę.

- Zjemy? To jesteś głodna? To zaraz. Poczekaj. Daj mi chwilkę. Zaraz coś zrobię. - Maki trochę przesadnie dmuchnęła w blond kosmyk swoich włosów by pokazać jak bardzo ją wymęczyły te zabawy na materacu. Ale widocznie się zgrywała bo zaraz pocałowała jeszcze ostatni raz pieścidełko Amandy, podciągnęła się wyżej, pocałowała jej brzuch, piersi i w końcu wróciła do ust by wreszcie sturlać się z kochanki i położyć obok.

- O rany ale to było… - zaśmiała się cicho kręcąc głową i gdzieś tam na dole łapiąc dłoń przepatrywaczki by spleść jej palce ze swoimi. Jeszcze raz pocałowała swoją dziewczynę, tym razem w policzek. Poleżały tak jeszcze trochę by pozwolić ochłonąć swoim ciałom. Ale faktycznie po tak intensywnych kwadransach odezwało się pragnienie. Koniec końców gospodyni więc wstała i przeprosiła na chwilę swojego gościa. Wróciła do łazienki by się doprowadzić na szybko do porządku po czym już ubrana w swoje czarne kimono w białe szlaczki wróciła do kuchni.

- Na co masz ochotę? Mam kawałki rybki albo kawałki kurczaka. No i makaron. Jeśli ma być szybko. Chyba, że wolisz poczekać to mogę zrobić coś większego. - Azjatka z blond czupryną stanęła we framudze kuchni wskazując kciukiem na jej zasoby by dać Amandzie wybór co by wolała zjeść po tych rozgrzewających atrakcjach.

- Nie… może być coś na szybko. - Inu wstała z materaca i zabrała się za zakładanie bielizny. - Zgłodniałam po tych naszych figlach.

Podążyła za swoją dziewczyna do kuchni, ubrana jedynie w bieliznę. W końcu było jej dość ciepło i nie musiała się kryć pod swetrami.

- To zaraz będzie. - gospodyni pokiwała swoją blond główką i wróciła do kuchni gdzie była widoczna przez koraliki jakie zwisały z góry framugi. Tam Amanda widziała jak coś szybko kroi, wstawia garnki, gotuje wodę a w międzyczasie mogły coś porozmawiać.

- A te finanse to chodzi o tą drugą połówkę? Jak tak to mogę ci zaraz dać. - zwróciła się do niej domyślając się widocznie po co Amanda o tym wspomniała. W końcu odgarnęła zasłonę z koralików, wróciła do salonu i usiadła obok swojej dziewczyny.

- Ślicznie tak wyglądasz. - zachichotała oglądając ją sobie z bliska w tym bardzo skromnym odzieniu. I w nagrodę sprzedała jej szybkiego całusa w policzek.

- Dzisiaj może nie… jeszcze mam kilka spotkań po wizycie u ciebie. - Inu oparła się o ścianę prezentując swoje niemal nagie ciało. - Ale pomyślałam, że moglibyśmy jeszcze nieco doposażyć pojazd. Też zastanawialiśmy się z Kanmim czy na pewno masz wszystko. Ja bym dokupiła jeszcze co nieco towaru na wymianę, bo niestety gotówka z Jabłka jest gówno warta na zachodzie.

- Naprawdę? To jak tam się kupuje? - Maki wydawała się zafascynowana światem poza miastem którego nigdy nie opuszczała. Zapewne nie była dalej niż kilka enklaw od enklawy Koi więc co jest dalej to mogła najwyżej wiedzieć z plotek albo gazet. W gazetach jednak dominowała propaganda pana prezydenta więc trudno było uznać je za wiarygodne. Niemniej dla ludzi z miasta było to często główne albo i jedyne źródło informacji z dalekiego świata. A tam zawsze malowano służby Nowego Jorku jako te niosące kaganiec oświaty i cywilizacji. I demokracji oczywiście.

- No jak chcesz to możemy się zacząć pakować. Mogę ci pokazać co mam. - powiedziała zerkając z przyjemnością na tak wyeksponowane ciało obok siebie. Zaczęła się bawić wodząc palcem po świeżo wymasowanym udzie partnerki.

- Chyba byłoby dobrze. Mamy wyruszyć w poniedziałek... więc jak czegoś będzie brakować to mamy te dwa dni by to dokupić. - Inu ujęła dłoń swojej dziewczyny i pocałowała smukłe palce Azjatki. - A co do zakupów... bardziej to przypomina wymianę. Towar za towar, towar za usługę.

- O, usługi też? To ja trochę umiem tych usług. Myślisz, że to by mogło być? - blondynka uśmiechnęła się promiennie gdy brunetka ucałowała jej dłoń. Po czym wskazała na drzwi od pokoju gdzie został materac i reszta zestawu do masowania. Ale gwizdek czajnika wtrącił się w tą rozmowę.

- Zaraz wracam! - obiecała całując szybko policzek Amandy i poderwała się z miejsca aby potruchtać drobnymi kroczkami do kuchni. Tam zdjęła garnek z ognia, wyłączyła czajnik i coś tam przekładała z garnków na talerze.

- Jej już w poniedziałek? Ale szybko. - rzuciła gdy chyba dotarło do niej, że to chyba ostatnie dni jej stabilnego, tutejszego życia jakie znała. Ale rozstawiła miseczki na tacę i wróciła z nią do stołu gdzie czekała na nią przepatrywaczka. Usiadła znów na to samo miejsce co poprzednio i przentowała dania z kluskami i kawałkami mięsa w roli głównej. Do tego kawałki macerowanych warzyw ze słoika, dwa rodzaje sosu i zestaw przypraw. I pałeczki oczywiście. Sama sięgnęła po swoją miseczkę i zestaw delikatnie się kłaniając gościowi i życząc po japońsku smacznego.

- Ojej wiesz… Troszkę się boję… Nigdy nie wyjeżdżałam z miasta… - wyznała nawijając pierwszą porcję na swoje pałeczki.

Inu wzięła nieco jedzenia do buzi i przeżuwała gdy Maki mówiła. W sumie teraz nie musiałaby jej zabierać, była wolna, żaden facet się do niej nie dobierze.
- Będziesz ze mną, z Kanmi… będziemy ciebie pilnować. - Powiedziała gdy udało się połknąć kęs. - Ja… bardzo się cieszę, że jedziesz ze mną.

- Naprawdę? - gospodyni o blond włosach zbystrzała gdy szybko przełknęła przeżuwany kęs i wtedy się uśmiechnęła. - Oh, dziękuję! Jesteś wspaniała! Znaczy oboje! - powiedziała ostrożnie obejmując Amandę jednym ramieniem i przytulając na tyle na ile się odważyła w drugiej dłoni trzymając swoją miseczkę.

- Tak naprawdę to trochę się boję. Bo nigdy nie byłam poza miastem. Ale też jestem strasznie ciekawa jak tam jest. - niejako uzupełniła swoją wcześniejszą odpowiedź gdy puściła swoją dziewczynę i znów wygodnie usiadła obok niej jak dwie najlepsze kumpele. Znów nawijała pałeczkami kolejny zwitek makaronu.

- A właściwie to gdzie my jedziemy? Znaczy wiem, że do Miami. Ale to daleko? Długo będziemy jechać? - zapytała jakby zafascynowana podróżą jaką mieli niedługo zacząć.

- Oceniam to na cztery tygodnie trasy w jedną stronę. Jeśli nie będzie kłopotów. - Inu pocałowała Maki w policzek i wróciła do przerwanego posiłku.

- Ciekawe jak tam jest. - masażystka wdzięcznie nadstawiła policzek na całusa i wróciła do swoich fantazji na temat świata jakiego nie znała. - Koleżanka mi mówiła, że tam wszystko jest zatrute i bez maski przeciwgazowej to można umrzeć w 5 minut. To prawda? Nie mam gazmaski. Powinnam kupić? - zapytała z przejęciem patrząc pytająco na przepatywaczkę.

- Do Mississippi wolałabym się nie zbliżać, no i raczej obszary skażone będziemy omijać szerokim łukiem. Więc chyba nie ma co inwestować w maseczkę. - Inu zjadła do końca i pogładziła się z zadowoleniem na brzuchu.

- Dobrze to sobie daruję. - Maki też odstawiła swoją miseczkę i sięgnęła po kubek herbaty dla siebie i dla swojego gościa. Przerzuciła swoje nogi na jej uda więc teraz mogły siedzieć tuż przy sobie i swobodniej rozmawiać. Podmuchała swój kubek i sprawdziła ustami ale widocznie było jeszcze dla niej za gorące.

- A na jutro? Jak się umawiamy? - zapytała o coś bliższego chwili obecnej. Przy okazji zdjęła swoją dłoń z kubka i położyła ją na nagiej piersi Amandy. Okazała się bardzo przyjemnie nagrzana od ciepła kubka i działała jak żywy grzejnik.
- Hm... może bezpośrednio u mnie? - Inu pogładziła leżące na jej udach nogi. - Nie wiem, w jakim stanie wrócę po jutrzejszej trasie, ale na pewno będę musiała się ogarnąć.

- Ja jak wrócę dzisiaj z pracy po północy to już mam wolne. Więc jak chcesz to mogę jutro przyjść wcześniej i ci w czymś pomóc. - wesoła Azjatka zaproponowała swoją pomoc w tych przygotowaniach do jutrzejszego spotkania z dziewczynami.

- Brzmi super, to zajedziemy po ciebie wracając. - Inu nie była pewna ile im zejdzie na spotkaniu, ale samą trasą co nieco trwała.

- Pewnie, zajedźcie. A o której? Tak mniej więcej. I powinnam coś przygotować? - masażystka uśmiechnęła się przyjaźnie ochoczo kiwając swoją blond główką na znak zgody i woli współpracy. Upiła łyk ze swojego kubka i pomachała troszkę swoimi nóżkami na znak ekscytacji takim spotkaniem.

- Swoje zabawki? - Inu zasugerowała co też masażystka mogłaby z sobą wziąć. Nachyliła się i pocałowała Maki w usta. - A tak to może jakiś olejek do masażu, na wypadek gdybyśmy chciały i tak się pobawić?

- Dobrze. Zabiorę swoją torbę z zestawem podróżnym. - Azjatka o blond włosach roześmiała się już się ciesząc na tą jutrzejszą zabawę i chichocząc radośnie gdy dostała całusa od swojej dziewczyny.

- A coś do jedzenia? Mogę coś zrobić jeśli chcesz. - zapytała jeszcze trochę niepewnie nie wiedząc do końca czego powinna się spodziewać jutro na tym spotkaniu.

- O… nie pomyślałam o tym… powinnam zapewnić jakieś jedzenie, nie? - Inu zamyśliła się, rozważając ten nowy problem. Niby coś w lodówce zawsze miała, ale czy wystarczy dla tylu osób? - Hm… chyba powinnam coś dokupić.

- Ja będę miała jutro wolne to mogę kupić. Tylko powiedz co byś chciała. To jak przyjedziecie po mnie to byśmy to zabrali do ciebie. No chyba, że nie boisz się mnie wpuścić do siebie. To mogłabym zacząć się szarogęsić u ciebie jak mi dasz klucze. Chyba, że najpierw musisz posprzątać trupy twoich poprzednich dziewczyn to oczywiście grzeczenie poczekam u siebie. - masażystka roześmiała się rezolutnie obejmując ramieniem kark i szyję swojej partnerki i pozwalając sobie na żartobliwą formę swojej propozycji pewnie aby nie było, że jest nachalna i się wpycha na siłę.

Inu roześmiała się.
- Wyglądam na taką co by zabijała swoje dziewczyny? - Spojrzała zadziornie na masażystkę. - Mogę ci rano podrzucić klucze, dziś nie mam przy sobie dwóch kompletów.

- Dobrze, to jak przywieziesz te klucze to ja zrobię zakupy i coś przygotuje. To wtedy chyba już możemy się spotkać u ciebie. - azjatycka blondynka pokiwała głową na zgodę, że może pójść na taki plan. A sądząc po tym jak się roześmiała z uwagi Amandy to chyba tak naprawdę nie podejrzewała jej o nic złego.
- Dobra... to spróbuj też zacząć się pakować, a pieniądze... może zgarnę od ciebie w czwartek? Akurat jakbym miała zapłacić za auto i coś kupić w piątek. - Inu klepnęła jeszcze raz udo masażystki i delikatnie odłożyła jej nogi na podłogę wstając. Blond Azjatka pokiwała głową na znak zgody pozwalając Amandzie na odzyskanie swobody ruchów. Inu wróciła do ubierania się. Miała jeszcze kilka spotkań zaplanowanych na ten dzień.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 27-10-2020 o 08:50.
Aiko jest offline  
Stary 27-10-2020, 08:46   #53
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Południe; lokal Shelley's Dinner


- No, cześć. - Inu zdjęła z siebie kurtkę, odsłaniając obcisły sweter i ozdabiającą jej szyję obrożę. - Jakbym mogła nie przyjechać?

Odwiesiła kurtkę na wieszak i dosiadła się do policjantki.
- I tak… Amanda. - Inu uśmiechnęła się ciepło. - Jednak zapadłam ci w pamięć?

- Strasznie. - zaśmiała się policjantka i przeżuwała chwilę porcję frytek zerkając z zaciekawieniem na siedzącą obok kobietę. - Zastanawiałam się czy w ogóle przyjdziesz. - wyjaśniła wbijając nożem kolejny kęs. - Wyszło mi, że widocznie dałam ci się nabrać. No to o tej dziewczynie i tych waszych zabawach z kajdankami. - wzruszyłą ramionami jakby chciała dać, że nie takie rzeczy już na służbie słyszała i widocznie rzadko okazywały się prawdą. - No ale… jesteś tu. - przyznała trochę zaskoczona, że to co widocznie brała za wczorajszą bajerę może jednak nie było tak całkiem tylko bajerą.

- Jest dużo innych sposobów na bajerę. Gdyby nie ten "pirat drogowy" pewnie bym w ogóle nie gadała o tych rzeczach. - Inu pociągnęła zaczepnie za kółko u swojej obroży i wskazała na talerz Janet. - Co dobrego tu mają?

- A to zależy co lubisz. - wydawało się, że ruch palca wokół obroży przykuł uwagę policjantki. Jakoś tak akurat zaraz potem oblizała wargi jakby zlizywała resztki sosu. Widelec znów zaczął błądzić po jej talerzu ale jakoś wydawała się tracić nim zainteresowanie.

- Powiedz Amanda. - zaczęła odkładając widelec i sięgając po kubek z kawą. Upiła łyk, skrzywiła nieco usta, wzruszyła ramionami i w końcu bez pośpiechu sięgnęła dłonią do obroży jakby sprawdzała jaka jest w dotyku.

- To co wczoraj mówiłaś. To z tymi kajdankami, obrożami… To, że masz dziewczynę… I się lubicie tak zabawić… To prawda? - zapytała niby tonem zwykłej, babskiej ciekawości i przyziemnej konwersacji. Ale wyglądała jakby cała sytuacja i bliskość Amandy zaczyna na nią wpływać coraz wyraźniej. A w międzyczasie jej palce bez pośpiechu przesunęły się od boku obroży po jej front i delikatnie bawiły się zwisającym z przodu kółeczkiem do zapinania smyczy.

- To prawda. - Inu uśmiechnęła się i odchyliła nieco podbródek pozwalając Janet bawić się swoją obrożą. Dotyk, w sumie obcej kobiety, też działał na Amandę. Czuła jak jej ciało przyjemnie się rozgrzewa. Po chwili jej uśmiech stał się nieco bardziej zadziorny. - A ty.. co lubisz, Janet?

- Lubię ładne dziewczyny. I lubię swoje kajdanki. I lubię ładne dziewczyny w moich kajdankach. Myślisz, że się dogadamy? - wydawało się, że Janet coraz mniej się krępuje i mniej ukrywa swoje upodobania. Niby jeździła palcem po obroży Amandy ale jakoś tak jej palec zaczął przesuwać się w górę i w dół. Trochę jakby rzeźbiasz czy inny artysta chciał obejrzeć głowę modela by złapać głębie wymiaru i móc ją oddać w swoim dziele. Gdzieś przez skórę przepatrywaczka wyczuwała przyczajoną w tej kobiecie o delikatnej urodzie drapieżność jaką policjantka zaczynała zdradzać.

- Hm… - Amanda udała zamyślenie poddając się dotykowi policjantki. Czuła jak jej serce zaczyna przyjemnie przyśpieszać na myśl co druga kobieta mogłaby z nią zrobić. - Przyznaję, że twoje kajdanki wydają mi się być bardzo kuszące.

- Doprawdy? - świadomie czy nie Janet zapytała prawie identycznie jak wczoraj parę razy gdy ich zatrzymała i legitymowała na ulicy. Teraz zaraz potem roześmiała się beztrosko jakby rozmówczyni podała właściwą odpowiedź.

- Jesteś bardzo głodna? Czy możemy przejść do deseru? Mają tu świetne gofry. Polecam z konfiturami i syropem. I pokoje na górze. Mogłybyśmy wynająć jeden i skonsumować tam deser w spokoju. - zaproponowała blondynka w granatowym mundurze wskazując palcem gdzieś na sufit gdzie miały być te pokoje do wynajęcia. Jeśli nowa znajoma nie była zainteresowana samym obiadem.

- Zjadłam dwa śniadania, więc może być deser. - Inu uśmiechnęła się i sięgnęła po jedną z frytek policjantki. Była ciekawa czy Janet często tu kogoś zaprasza.

- No to chodźmy na deser. - Janet nie protestowała kradzieży swojej frytki. A nawet wydawała się tym rozbawiona. Sięgnęła dłonią po kolejną frytkę i nakierowała ją na usta Amandy aby obserwować jak ta znika w jej ustach. A potem był moment na prozę życia. Trzeba było wstać, pozbierać swoje rzeczy i wrócić do baru. Tam policjantka musiała być w niezłej komitywie z tą starszą panią za barem bo rozmawiały jak to zwykle sprzedawcy i barmani ze swoimi stałymi klientami.

W końcu gdy już miały tacę a na niej dwa talerze z bardzo apetycznie pachnącymi i wyglądającymi goframi prawie przy okazji srg. Swanson poprosiła jeszcze o klucz do pokoju który dostała bez zgrzytu. A potem odwróciła się do Amandy by dać znać, żeby poszła za nią.

- Mam nadzieję, że to cię nie odstręcza. Taka bezpośredniość. Ale mamy dość mało czasu. Pół godziny, może trochę więcej. I będe musiała wracać na patrol. - rzuciła jej tonem przeprosin i wyjaśnienia gdy szły przez bar a potem schody i jeszcze jakimś korytarzem z jakimiś bezimiennymi parami drzwiami. Przy jednych z nich Swanson przekazała tacę gościowi a sama sięgnęła po klucz by otworzyć pokój. Ten rzeczywiście wyglądał jak pokój hotelowy. Z dwuosobowym łóżkiem pod jedną ze ścian.

- Co najwyżej jestem zaskoczona, że mam takie szczęście na pierwszej randce. - Inu zaśmiała się podążając za Janet. - Często ci się to zdarza?

- Nie. Przynajmniej nie tak często jakbym chciała. Może cię to zdziwi ale umundurowanej policjantce wcale nie jest łatwo zaciągnąć ładną dziewczynę do łóżka w przerwie na lunch. Zwłaszcza po to by ją skuć i zrewidować. - wydawało się, że policjantka mówi całkiem szczerze. Dało się wyczuć ten żal jakby w myślach nie wiadomo ile razy z iloma kobietami nie wyobrażała sobie takiego scenariusza. A w porównaniu jak niewiele z nich dochodziło do tego etapu w jakim się właśnie znalazły.

Na razie zamknęła drzwi pokoju na klucz i pokazała by Amanda położyła tacę na niewielki stół jaki był w pokoju. Czy może raczej jakieś biurko. Potem spojrzała na swój zegarek i znów zaczęła się rozbierać z kurtki. Tym razem rzuciła ją dość niedbale na jedno z krzeseł. Sama zaś zaczęła rozpinać z siebie pas z oporządzeniem.

- To by sobie oszczędzić nieporozumień i przykrości. Lubię na ostro. Lubię skuwać i przeprowadzać intymną rewizję. I zmuszać do posłuszeństwa. Lubię uległe. Ale jak się któraś stawia to też mnie kręci. Żadnych ciosów w twarz i trwałych obrażeń. Jak miałabyś się tłumaczyć z siniaków to mów. Mogę to załatwić bez siniaków. Może być? A jak jest u ciebie? - mówiła rozpinając pas jakby zawierały umowę ale ostatecznie jeszcze mogły się rozstać za porozumieniem stron. Albo zostać tylko przy jedzeniu gofrów.

- Ja czasem jestem na górze.. czasem na dole. Zależy od partnerki. - El rzuciła kurtkę na krzesło i sama zaczęła się rozbierać, planując zdjąć wszystko poza obrożą. - Wiesz… jestem przepatrywaczką u mnie siniaki to standard. - Wskazała na jeden, który załatwiła sobie na ramieniu, poprzedniej nocy.

- Dobrze. Lubię na ostro. - patrzyły na siebie gdy się tak jednocześnie same rozbierały ze swoich ubrań. Niby jeszcze nie działo się nic specjalnego. A już czuło się jak to erotyczne napięcie przeskakuje pomiędzy nimi i rośnie z każdym oddechem. Sierżant policji po zdjęciu pasa rozpięła mankiety koszulki munduru. A potem zaczęła rozpinać samą granatową koszulę. Pod spodem ujawniał się biały, firmowy podkoszulek z napisem “NYPD” w okolicach serca. Tą koszulę też zdjęła i na razie została w samych spodniach i podkoszulku. Położyła dłonie na swoich biodrach i z satysfakcją obserwowała jak ta druga się rozbiera. Sądząc po spojrzeniu i zaczerwienionych policzkach musiało jej się podobać to co widzi.

- Podoba mi się twoja obroża. Seksownie w niej wyglądasz. W sam raz na takie spotkanie. Szkoda, że nie wiedziałam, że to dzisiaj. Może bym się lepiej ubrała albo coś przygotowała. - powiedziała tonem konesera podziwiającego tworzenie nowego dzieła sztuki. A na razie czekała aż Amanda skończy się rozbierać.

- No cóż.. może to nie ostatnie spotkanie? - Inu uśmiechnęła się składając tą propozycję i podeszła już w samej obroży do policjantki.

- O. Zabrzmiało jak propozycja. - powiedziała z zadowoleniem i przy okazji sycąc swoje oczy widokiem nagiej partnerki. Oglądała jej twarz, jej obroże, piersi, brzuch, podbrzusze i jeszcze krótko nogi co były najbliżej więc były z góry najsłabiej widoczne.

- Zobaczymy jak będziesz ćwierkać jak z tobą skończę! - syknęła nagle łapiąc Amandę za włosy i zmuszając ją do odchylenia głowy do tyłu. Sama policjantka nachyliła się do jej ucha tak, że czuła jej oddech. A tamta jakby sprawdzała jej zapach. Niespodziewanie popchnęła ją na to biurko.

- Łapy na blat! Pochyl się! Nogi szeroko! - krótko i z wprawą szczeknęła serię ostrych rozkazów jakby prawdziwa policjantka miała do czynienia z prawdziwym przestępcą. I właśnie zamierzała przeprowadzić jej rewizję osobistą.

Zaskoczonej nieco Inu zajęło chwilę nim oswoiła się z nowym nastawieniem policjantki. Obróciła się do niej tyłem opierając dłonie na blacie. Wypięła się delikatnie, niepewnie spoglądając na Janet. Co znaczyło, że miała rozchylić nogi?

- Co? Twój pierwszy raz? - Janet zaczęła mówić jakby odgrywała jakąś grę albo rolę. Zwróciła się teraz jakby do jakiejś nowo aresztowanej. Podeszła do stołu, nieco z boku tak by się lepiej przyjrzeć wypiętym pośladkom i plecom Amandy. Plecy na chwilę przykuły jej spojrzenie. Oglądała tatuaż rozlany na całe plecy. Ale ostatecznie go nie skomentowała. Za to cofnęła się jeszcze bardziej opierając się plecami o ścianę po czym sama nachylła sę rękami o blat. Więc znalazły się prawie dosłownie twarzą w twarz. Jakby się przymierzały do pierwszego pocałunku.

- No dobrze to posłuchaj. Będziesz robić to co mówię… będziesz współpracować… będę z ciebie zadowolona… no to potraktuję cię łagodniej. - mówiła przyglądając się z bliska twarzy z kolczykiem w nozdrzu i głaszcząc delikatnie jej policzki. Przeczesując pieszczotliwie włosy. I gładząc całkiem przyjemnie skórę na boku szyi. - To jak? Będziesz dla mnie grzeczna? Będziesz dla mnie miła? - zapytała skracając dystans między ich twarzami jeszcze bardziej.

- W sumie.. to trochę pierwszy taki raz. - Inu rozstawiła szeroko nogi i wypięła się mocniej.

Janet chwilę trawiła tą odpowiedź z bliska przypatrując się twarzy nowej kochanki. W końcu niespodziewanie uśmiechnęła się całkiem sympatycznie. - Oh, przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć. Troszkę mnie chyba poniosło. Myślałam, że właśnie w coś takiego się lubisz bawić. - powiedziała łagodnie i w ramach przeprosin delikatnie pocałowała usta Amandy. Okazało się, że ma całkiem miękkie i przyjemne usta. Z początku ledwo skubała wargami wargi swojego gościa ale stopniowo przeradzało się to w coraz śmielszy pocałunek z udziałem obu języków.

- A takie coś? Lubisz? Może być? - Swanson na chwilę przerwała pocałunek który musiał jej się podobać bo znów zdradzała oznaki podniecenia. Oderwała nieco twarz od twarzy przepatrywaczki na tyle by mogły na siebie swobodnie patrzeć z bliska.

- To nie tak… lubię też mocniejsze zabawy. - Inu uśmiechnęła się lubieżnie. - Ale jakoś nigdy nie przeszukiwała mnie policjantka i taka poza.. jest trochę nowa.

- Ah, o to chodzi… - Janet zrobiła takie nieme “aahaa” gdy jej się widocznie to wyjaśniło. Uśmiechnęła się przyjaźnie i lekko pacnęła dłonią w nagie ramię partnerki. - To nie strasz mnie! Myślałam już, że to jakaś straszna pomyłka i skończy się tylko na gadaniu i całowaniu! - skarciła ją w trochę żartobliwy sposób. Po czym odetchnęła i zastanowiła się chwilę.

- Dobrze, bo ja też lubię ostrzej. Ale wtedy jak druga strona też to lubię. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy ani zmuszać do czegoś. Możemy się umówić. Jak coś będzie za dużo albo za ostro to powiedz “Janet przestań”. To będę wiedziała, że przeholowałam. Może być? - zaproponowała na wszelki wypadek by na przyszłość uniknąć takich nieporozumień. - Poza tym strasznie gorąca kotka z ciebie. Zwłaszcza taka naga w samej obroży. Strasznie mnie to kręci. - dodała niższym tonem w jakim już nie ukrywała swojego podniecenia i ochoty na jak najszybszą konsumpcję ich znajomości. Złapała nawet mocniej policzki Amandy w swoje dłonie nieco trzęsąc przy tym głową by dać jej znać jak bardzo jej się podoba.

- Mi się też podoba to co na razie robisz. - Inu zakołysała biodrami i otarła się policzkiem o jedna z trzymających jej twarz dłoni. - To co mam robić dalej pani sierżant?

- Oo właaśniee. Właśnie tak. Bądź posłuszna i wykonuj polecenia. To może wyjdziesz z tego cało. - twarz Janet rozpromieniła się jakby wreszcie ujrzała taką reakcję na jaką po cichu liczyła. Powoli znów wróciła ta wymagająca, surowa pani sierżant. Na twarzy aresztantki wylądowała jedna dłoń która już zdecydowanie mocno nacisnęła na jej policzki zmuszając jej twarz do ułożenia się w dziubek. Za to długa dłoń przesunęła się na jej bark, łopatkę, krzyż i wreszcie wypięte pośladki.

- O tak, musimy cię sprawdzić. Bardzo dokładnie. I detalicznie. Zgodnie z procedurami. - dłoń policjantki na przemian bardzo delikatnie, wręcz pieszczotliwie przesuwały się po jednym pośladku by niespodziewanie trzasnąc go otwartą dłonią. Każdy kolejne zdanie owocowało nieco mocniejszym klapsem. A odgłos klapsów zdawał się nakręcać policjantkę coraz bardziej.

- No tak, więc zgodnie z procedurami… - zaczęła nieco ochrypłym z podniecenia głosem i jej wolna dłoń zostawiła pośladki Amandy i wróciła do niej. Po to by po chwili zademonstrować między ich twarzami prawdziwe, policyjne kajdanki.

- Jesteś aresztowana. - powiedziała z wyraźną satysfakcją i sadystycznym uśmieszkiem. Wstała i wreszcie znalazła się za plecami aresztanki. Z wprawą złapała jedno jej ramię, wykręciła do tyłu i Amanda poczuła na nadgarstku twardy, zimny metal oraz usłyszała metaliczny trzask. Zaraz potem to samo stało się z jej drugim ramieniem i tak została profesjonalnie skuta przez profesjonalną policjantkę.

- Masz prawo milczeć. - Janet stanęła tuż za wyprostowaną Amandą. I ta czuła na swoich nagich plecach przód jej policyjnej podkoszulki. Na łopakti akurat trafiły jej dwie przyjemne wypukłości. Za to dłonie na dole były gdzieś na wysokości rozporka spodni. Sama Swanson zlapała ją za ramiona i wyszeptała do ucha kolejne prawo.

- Wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. - oznajmiła napierając na jej plecy dotąd aż poczuła na biodrach krawędź biurka. Wtedy dłoń policjantki złapała ją za kark i niezbyt szybkim ale zdecydowanym ruchem położyła jej front na blacie. Więc była wygięta jak jakaś odwócona “L-ka”. Trzymała ją tak ze dwa szybkie oddechy po czym niespodziewanie prawie się na nią położyła.

- A teraz, zgodnie z procedurami… Powinnam ci zrobić rewizję. Niestety nie mam rękawiczek. A muszę być bardzo dokładna. Chyba nie masz nic przeciwko temu bo będziesz współpracować z policją. Prawda? - wyszeptała jej podnieconym tonem wprost do ucha i czekała na jej reakcję.

- Nie śmiałabym walczyć z przedstawicielem prawa, pani sierżant. - Głos Inu także stał się potwornie rozpalony. Czuła wilgoć zbierającą się pomiędzy rozchylonymi udami.

- Dobrze. Grzeczna dziewczynka. Może wyjdziesz z tego cało jeśli bezwzględnie będziesz wykonywać moje polecenia. - Janet mruczała niby rozpalona kotka z zadowolenia. Widocznie właśnie coś takiego ją kręciło. Otarła się czubkiem nosa o ucho i policzek aresztantki, bardziej jak namiętna kochanka niż surowa pani sierżant ale zaraz się wyprostowała. Jej przyjemny ciężar na pośladkach i plecach aresztantki znikła a i dłonie policjantki wyprostowały ją znów do pionu.

- O tak, sprawdzimy co masz do ukrycia. Takie jak ty zawsze coś ukrywają. - to mówiąc bez skrupułów zaczęła przesuwać rozcapierzonymi palcami po głowie aresztanki. Jakby szykała tam ukrytych przedmiotów czy szpilek. Szortkim ruchem obróciła jej głowę w jedną a potem drugą stronę by zajrzeć do jej uszu. Aż w końcu znów sztywno zmusiła ją by spojrzała wprost na nią.

- Otwórz usta. - rozkazała szorstko patrząc na nią chłodno jakby naprawdę była tylko surową panią sierżant.

Inu otworzyła szeroko usta spoglądając na Janet rozpalonym wzrokiem. Co by nie mówić policjantka miała wprawę w tej zabawie i Amandę mocno to nakręcało.

Z początku wyglądało jak zwykłe badanie policyjne. Tylko palce badającej były bez rękawiczek. Te palce spenetrowały jamę ustną bardzo dokładnie i z chłodnym profesjonalizmem. Co jest pod językiem, za językiem, pod policzkami i za wargami. I gdy wydawało się, że już badanie jest zakończone palce zatrzymały się na ustach. I zaczęły sunąć wzdłuż nich ewidentnie je pobudzając.

- No tak, tak… No może… Ale chyba chcesz abym wpisała coś odpowiedniego do raportu? - zapytała raczej retorycznie jakby to badanie było tylko rutynową formalnością jakiej wcale nie chce robić no ale ktoś musi. Co przeczyło temu jak pomysłowo jej palce operowały ustami Amandy.

- No musiałabyś mnie przekonać. Że będziesz współpracować. I jesteś interesującą osobą. Z interesującymi umiejętnościami. - oznajmiła nieco zmieniając układ stymulujących usta palców tak, że dwa z nich złączyły się w jeden trzon. I ten trzon Janet podstawiła pod usta Amandy by ta miała okazję zademonstrować swoje umiejętności.

Amanda pocałowała wycelowane w siebie palce, raz.. drugi, po czym objęła je wargami i zaczęła ssać i lizać na przemian, spoglądając z zaciekawieniem na kochankę. Wodziła językiem napierając na przestrzeń między palcami troche jakby chciała je rozdzielić.

- Tak, tak… Dobrze, bardzo dobrze… Popracuj jeszcze trochę to może wpiszę ci uzdolnienia językowe. I znajdę ci coś jeszcze do zaliczenia. Chyba, że masz jakieś specjalne talenty w tej kategorii. - Swanson znów wydawała się być usatysfakcjonowana. Jakby aresztantka zachowywała się zgodnie z jej oczekiwaniami. A może nawet lepiej. Na tyle by zasłużyć sobie na nieco lepsze traktowanie. A sama właściwie oddała do dyspozycji jej ust swoją dłoń obserwując jak ta obrabia ją oralnie. I świadomie czy nie jej druga dłoń zaczęła dotykać własnych piersi. Pomimo, że te były pod policyjną koszulką i pewnie biustonoszem. Ale pierwotne instynkty zdawały się brać górę nad regulaminem i dobrym wychowaniem. Inu wypuściła palce kochanki z ust i pocałowała nadgarstek kochanki. Najpierw delikatnie, potem mocniej by w końcu possać skórę policjantki.

- Tak, tak, może być… Lubisz mieć coś w buzi co? - policjantka w białej podkoszulce zaśmiała się nieco ochryple. Ale wydawała się tak samo nabuzowana podnieceniem jak naga, skuta aresztantka.

- Dobrze, to może ci się przydać. - powiedziała łapiąc za brodę Amandy jakby chciała sobie obejrzeć z bliska jej twarz. Przy okazji jej obficie naślinione palce zostawiły na tej brodzie twarz. A Janet obejrzała z bliska swoje palce które właśnie gościły w ustach partnerki a następnie z premedytacją, patrząc na jej twarz oblizała te palce. A nawet sama wsadziła sobie te palce do własnych ust jakby smakowała ślinę tej drugiej. Mruknęła z zadowolenia.

- Czas sprawdzić resztę. - powiedziała i znów stanęła na wprost skutej naguski. Jej dłonie zaczęły przesuwać się po jej szyi jakby znów kontynuowała tą rewizję i szukanie ukrytych przedmiotów. Chociaż dotyk nie był tak bezosobowy. Widać było, że sierżant syci swoje dłonie dotykiem drugiego, kobiecego ciała. Co było widoczne zwłaszcza jak doszła do piersi Amandy. I z lubością zaczęła je ugniatać i badać jakby próbowała wymacać czy czegoś nie ma ukrytego w środku. A czasem dotyk robił się delikatny, wręcz pieszczotliwy. Gdy jej wciąż jeszcze trochę mokre palce przesuwały się po gładkich krągłościach, po bokach, od spodu albo głaskały same brodawki.

Z ust Inu wyrwało się kilka pomruków zadowolenia. Czułą jak jej krągłosci robią się ciężkie i napierają na pieszczące je dłonie policjantki.

- A teraz sprawdzimy co tu ukryłaś. Postaw tu nogę. - Janet z satysfakcją obserwowała reakcję partnerki. I bez skrępowania raczyła się jej krągłościami. Ale w końcu to nie był koniec badania. Nogą stuknęła krzesło na tyle, że znalazło się tuż przy stojącej nagusce. Potem rozkazująco chwyciła ją pod kolano i położyła stopę na tym krześle. Przez co jej zakamarki pomiędzy tymi udami zrobiły się znacznie bardziej dostępne. I tam się skierowała właśnie dłoń policjantki. Przesunęła się po brzuchu, na podbrzusze. A potem jeszcze niżej. Palce zaczęły sprawdzać te delikatne miejsce jakby naprawdę szukały ukrytych tam przedmiotów. Przy okazji bardzo przyjemnie je stymulując. I zagłębiały się coraz głębiej i głębiej. A na górze, sierżant Swanson z bliska obserwowała reakcję na twarzy aresztantki. Sama też oddychała już znacznie szybciej niż na początku badania.

Inu zaczynała czuć kolejne fale dreszczy wędrujące po jej ciele. Jej oddech stawał się coraz bardziej przyspieszony i coraz trudniej jej było zapanować nad głosem, więc raz po raz z ust przepatrywaczki wydobywały się pomruki zadowolenia.

- Lubisz to co? - Janet zamruczała z satysfakcją. Jakby przyłapała przestępcę na gorącym uczynku czy na jakimś kłamstwie. Ale też musiała bawić się świetnie. W końcu jednak bez ostrzeżenia przerwała tą penetrację aresztantki swoimi palcami. Co już wcale nie przypomniało badania. Chyba, że takie co ma wywołać spazmy rozkoszy u badanej. I wyjęła te palce po czym sprawdziła ich lepkość, zapach a w końcu smak wsadzając sobie te palce w usta.

- O tak, czuję, że będzie nam się dobrze współpracowało. Staraj się tak dalej to się zapowiada na początek owocnej współpracy. - pochwaliła aresztantkę znów trochę wracając do tej gry w surową sierżant i bezbronną aresztowaną. Po czym złapała aresztowaną za ramiona, odwróciła z miejsca i zmusiła ją by położyła się płasko na biurku tak jak ją próbowała ustawić na początku.

- Rozchyl nogi. - sapnęła i pomogła wykonac to polecenie stukając butem wewnątrz jej nóg by je rozchyliła. A gdy Amanda wykonała to polecenie poczuła jak palce policjantki, jeszcze gorące i pełne jej własnej wilgoci przesuwają się po jej tylnym wejściu.

- A teraz zobaczymy co masz tutaj. - Janet sapnęła nieco nachylając się nad przyszpiloną do biurka kobietą jakby chciała obserwować reakcję tej drugiej na tą nową penetrację.

Inu jęknęła głośno czując ten dotyk. Jej dłonie zacisnęły się, a nadgarstki naparły na metalowe kajdanki. Wciąż czuła głód po tej chwili zabawy w jej kobiecości bardzo chciała jeszcze.

- Ciekawe… bardzo ciekawe… - zamruczała zadowolona Janet. I władowała swoje palce w tylne wejście Amandy. Z początku może i wyglądało to jak zwykłe, bezosobowe badanie służbowe. Ale dość szybko Swanson odrzuciła pozory i zaczęła podobnie żywiołową stymulację dwoma palcami jak wcześniej w poprzedniej dziurce. Sama też dyszała coraz bardziej i nakręcała się coraz bardziej czując i obserwując podniecenie tej drugiej.

Inu jęknęła głośno czując ten szturm, ale już po chwili wyszły palcom policjantki naprzeciw. Z jej ust poczęły się wyrywać coraz głośniejsze jęki rozkoszy gdy zbliżała się do szczytu.

Szczyt nadszedł wcześniej niż się spodziewała. Chyba trochę zaskoczył jej dominującą partnerkę. W przeżywaniu go trochę przeszkadzały skute kajdankami ręce na plecach ale dało się to przeżyć. Janet zresztą też wydawała się podniecona na całego. I chociaż zgrywała się na groźną panią sierżant to w gruncie rzeczy więcej zdawało się ją łączyć niż dzielić z aresztantką.

- Mmm… Ale ci pociekło… - policjantka mruknęła z uznaniem. I zdyszana przepatrywaczka poczuła jak palce tamte ścierają krople jakie wydostały się na zewnątrz. Po czym kobieta znów wsadzła palce w tą wilgoć na dole by potem podstawić je pod twarz właścicielki aby ta mogła sama posmakować własnego smaku.

- Dobrze. Może i nic nie ukrywasz. Czas zobaczyć czy jesteś skora do współpracy. - oznajmiła jej mundurowa w samym podkoszlulku i spodniach. Złapała wciąż zdyszaną aresztantkę za ramię i zmusiła ją by ta na bosych stopach przeszła przez dywan do łóżka i tam ją rzuciła na brzuch. Amanda ze skutymi z tyłu rękami nie bardzo mogła zamortyzować rękami upadku ale na szczęście było to łóżko a nie podłoga. A Janet w gruncie rzeczy, mimo pozorów brutalności uważała by nie zrobić jej krzywdy. Zaraz dosiadła się do niej na łóżko i Amanda usłyszała szczęk rozpinanych kajdanek.

- Czas na przesłuchanie. - oznajmiła jej przewracając ją na plecy i znów łapiąc jej policzki robiąc z jej ust dziubek. Po czym nieco uniosła ją ku górze i znów złapała jej nadgarstki chcąc najwidoczniej przypiąć nadgarstki Amandy do ramy łóżka. Przy okazji więc jej biodra i uda opięte służbowymi spodniami znalazły się blisko twarzy przykuwanej partnerki.

Inu wyprężyła się na materacu, dając przypiąć swoje ręce do wezgłowia łóżka. Chwilę przyglądała się górującej nad nią policjantce by w końcu unieść się nieco i chwycić zębami rozporek jej spodni.

- O? Atak na umundurowanego funkcjonariusza policji? Stawianie oporu przy aresztowaniu? - ciemna, szczupła blondynka zajęta przypinaniem kajdanek do ramy łóżka nie mogła za bardzo się bronić przed takim podstępnym atakiem na suwak swoich spodni. Ale chociaż brzmiało jakby aresztantka sama dopraszała się o dodatkowe kłopoty i paragrafy to jakoś za bardzo się przed tym nie broniła. Nawet trochę jakby ułatwiła ruchem swoich bioder rozsunięcie suwaka. A z wnętrza w nozdrza Amandy uderzył gorąc żywego i pobudzonego ciała.

- Widzę, że naprawdę lubisz mieć coś w buzi. - powiedziała Janet gdy nieco cofnęła się w dół przykutej do łóżka kobiety. Nachyliła się nad nią ponownie łapiąc jej policzki i ściskając w dziubek. Znów nachylała się nad nią jakby z bliska chciała obejrzeć jej twarz. Wreszcie puściła ją i pierwszy raz ją pocałowała. A, że już obie były mocno pobudzone wcześniejszymi etapami zabawy to pocałunek okazał się bezpośredni, mocny i zachłanny. Chociaż dość krótki bo Swanson go dość szybko przerwała znów prostując się. Przez co dla powalonej na łóżko kobiety wydawała się znacznie wyższa.

- Zaraz coś ci dam do buzi. - obiecała śmiejąc się trochę złośliwie i bez pośpiechu rozpinając guzik swoich czarnych, służbowych spodni. Pod nią ukazał się kawałek błękitnej bielizny, z małą, ozdobną wstążką tuż pod gumką. Jak na razie był to pierwszy, typowo kobiecy element ubioru jaki w tym całym służbowym uniformie sierżant Swanson zauważyła u niej Amanda. No ale będąc na kolanach nie dało się zdjąć spodni. Więc policjantka wstała wciąż mając swojego gościa pomiędzy swoimi nogami.

- No tak, buty… - westchnęła gdy chyba sobie uświadomiła, że tak lekko z tym rozbieraniem nie będzie. I jednak będzie musiała się pofatygować do bardziej standardowej pozycji by zdjąć z siebie to wszystko. Więc zrobiła krok w bok, siadła na krawędzi łóżka i zaczęła się rozbierać.

- I jak? Nie nudzisz się? Nie masz ochoty wyjść, trzasnąć drzwiami i więcej nie wracać? - zapytała zerkając na nią w bok z tej jakby naturalnej przerwy w ich wspólnej zabawie jakiej potrzebowała aby się pozbyć dołu swojego ubrania.

- Wyglądam na znudzoną? - Inu leżąc na łóżku pokręciła zachęcająco biodrami. - A ty jak… podobam ci się?

- Nie. Nie wyglądasz na znudzoną. Wyglądasz jak odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. I roli. - Janet pozwoliła się sobie roześmiać i mówiła już bardziej jak koleżanka z jaką można sobie obgadać tych których nie ma albo jakieś wspólne sekrety. Pochylała się nad własnymi kolanami aby ściągnąć swoje służbowe trzewiki. Gdy to zrobiła co Amanda tego nie widziała ale słyszała jak stuka jeden a potem drugi o podłogę. Wtedy policjantka wstała i odwróciła się frontem do łóżka by pewnie lepiej widzieć przykutą partnerkę a może i by ta mogła jej się przyjrzeć swobodnie jak zdejmuje z siebie spodnie.

- A ty… - zaczęła na chwilę znów przerywając by ściągnąć te spodnie. Wreszcie wyprostowała się zostając w samych, błękitnych figach i białej, policyjnej koszulce. Złożyła ręce na biodrach i bezwstydnie obejrzała sobie przykutą od nagich stóp przez jej nogi, biodra piersi i wreszcie zatrzymała się na twarzy.

- Przyznam, że jest tak dobrze jak po cichu miałam nadzieję, że będzie. Dawno nie spotkałam tak utalentowanej i gorącej kotki. Aż żałuję, że mamy tak mało czasu i bez żadnych dodatków. Mam ochotę się porządnie puknąć na pieska jak będziesz skuta i w tej obroży. - Janet podzieliła się z nową koleżanką swoją opinią i fantazjami na jej temat. I widocznie jedyne co żałowała to to, że tak krótko i bez zapowiedzi więc miały tylko te kajdanki do zabawy. W końcu chyba skończyła bo ściągnęła z siebie tą białą koszulkę zostając już tylko w bieliźnie. Okazało się, że piersi pod względem wielkości raczej nie były jej atutem. Chociaż wydawały się kształtne i krągłe gdy wychylały się z błękitnego stanika który widocznie stanowił komplet do fig na jej biodrach.

- Możemy się umówić... na przykład w czwartek? - Inu roześmiała się, a jej piersi zafalowały przy tym. Wyprężyła się na łóżku prezentując swoje ciało. - Ale może wykorzystajmy te kilka chwil, które mamy, bo… - Wzrok Amady przesunął się po majtkach Janet. - Chyba masz ochotę na coś więcej, prawda?

- W czwartek? W ten czwartek? - Janet dopytała się gdy wróciła na łóżko skuszona takimi przyjemnymi widokami i zachętą do ich skosztowania. Doczłapała się do przykutej kobiety i usiadła jej okrakiem na brzuchu.

- To wieczorem. Wieczór mam wolny. Bo w dzień to najwyżej lunch i znów ta jak teraz. - powiedziała wskazując dookolnym ruchem na pokój w jakim teraz były. Sam pokój nie był jakiś straszny i na takie schadzki w sam raz. Ale pewnie chodziło o presję czasu i bycia na służbie.

- Ogólnie to kończę popołudniu i wieczory zwykle mam wolne. - powiedziała wracając spojrzeniem i dłońmi do piersi Amandy. Zaczęła się nimi bawić jak to często mężczyźni mieli w zwyczaju gdy już się dobrali do tych podwójnych zabawek.

- A gdzie byśmy się umówiły? - zapytała powoli wznawiając zabawę. Jej palce zaczęły delikatnie muskać delikatną skórę na kobiecych piersiach przyjemnie je pobudzając.

- Możemy nawet tutaj.. możemy u mnie… - Inu uniosła biodra by naprzeć delikatnie na siedzącą na niej kobietę. - Chyba… że lubisz zabawy w większej grupie.

- U ciebie? Czyli gdzie? I jak to w większej grupie? - wydawało się, że po tej chwili przerwy i uspokojenia się sytuacji i oddechów żar ciał i emocji na nowo zaczyna się rozpalać w każdej z nich. Dało się to poznać po spojrzeniu i przyspieszonym oddechu. Teraz już bez skrępowana Janet zaczęła ugniatać i pieścić dłońmi piersi Amandy na pełen etat. W końcu skusiła się wreszcie by się nad nimi pochylić i spróbować ich ustami i językiem przy okazji obserwując jak reaguje na to ich właścicielka.

- Mam mieszkanie w kamienicy… no i jutro widzimy się tam z kilkoma dziewczynami o ile naprawią mi ogrzewanie. Jak nie to u mojej dziewczyny. - Inu uśmiechnęła się do policjantki. Czuła jak jej oddech przyspiesza, a piersi wychodzą naprzeciw pieszczącym je dłoniom i ustom. Oddech Amandy przyspieszał i coraz trudniej było jej skupić się na tym co mówiła.

- Jakieś spotkanie z koleżankami? I co będziecie robić? Film oglądać? Wychodzicie gdzieś? - Janet rozpalała się już na całego. Zaczęła sunąć ustami i językiem ku obojczykom i szyi przykutej do łóżka dziewczyny. Na chwilę się zatrzymała przy obroży która tak ją fascynowała. Przełożyła palec przez zwisające kółeczko i pociągnęła zmuszając głowę przepatrywaczki by się uniosła posłuszna temu ruchowi. I skierowała ją na swoje usta. Wreszcie się całowały. I policjantka całowała tak zachłannie jakby czekała na to od nie wiadomo od jak dawna. Wreszcie przerwała gdy zbrakło jej tchu i pacnęła dłonią obojczyk brunetki znów przyszpilając ją do łóżka.

Inu zamruczała niczym zadowolona kotka i zaczepnie uniosła biodra by siedząca na niej policjantka poczuła się jak na koniku.
- Rozbierzemy się i będziemy się bawić w zabawy podobne do tej. - Amanda poruszyłą biodrami, ocierajac się swoim brzuchem o krocze policjantki. Mamy jedną “panią”, dwie uległe… ja jestem troche raz tym raz tym, jak akurat pasuje kochance.

- Co? - taka odpowiedź tak zaskoczyła Janet, że aż przerwała zabawę by spojrzeć uważnie na twarz okoloną kasztanowymi włosami jakby podejrzewała, że się przesłyszała albo, że to jakiś żart.

- Znaczy, że chcecie jutro uprawiać seks? W kilka osób? Same dziewczyny? - zapytała z niedowierzaniem jakby poskładała sobie do kupy to co właśnie powiedziała jej aresztantka i właśnie wyszło jej coś takiego. Tylko cholernie trudno było w to uwierzyć.

- No… tak. To źle? - Inu spojrzała na nią niepewnie. - Mamy co nieco zabawek, będzie barmanka to jak skołuje coś dobrego to będą drinki… moja dziewczyna to masażystka więc… no takie babskie spotkanie.

- Oh… - przez chwilę wydawało się, że policjantka też czuje się trochę niepewnie. Zastanawiała się chwilę delikatnie głaszcząc policzek brunetki machinalnym gestem. W końcu wzruszyła ramionami przytomniejąc. - I chcesz mnie zaprosić na takie spotkanie? - zapytała jakby chciała się upewnić, że dobrze wszystko zrozumiała.

- Myślę, że dziewczyny nie miałyby nic przeciwko. - Inu pocałowała palec, którym policjantka ją gładziła. - A ty miałabyś kilka osób do przesłuchania.

- Chcesz mi powiedzieć… że zapraszasz mnie na jutro na spotkanie… gdzie będę mogła uprawiać wyuzdany seks z elementami BDSM… z kilkoma innymi kobietami? Tak jak z tobą teraz? - Janet zaczęła się delikatnie uśmiechać. Jakby aż trudno było jej uwierzyć, że taka piękna opcja jest możliwa do zrealizowania. A może widząc jak usta aresztantki dbają o jej palec. Nawet go lepiej ustawiła by znów mogła go obciągać jak należy.

- Jeśli oczywiście chcesz… Wtedy dam cynk dziewczynom, że będzie ktoś jeszcze. - Inu zaśmiałą się. Szykował się naprawdę intensywny wieczór.

- Pewnie, że chcę! - wybuchnęła Janet już nie kryjąc swojej radości. Aż odrzuciła głowę z ciemnymi blond włosami do tyłu ale zaraz wróciła do leżącej pod nią partnerki. Złapała dłońmi za boki głowy Amandy by ją lepiej unieruchomić po czym gorąco i intensywnie ją całowała w usta. Mocno i zdecydowanie. Wreszcie oderwała się od niej chociaż wciąż unosiła swoją twarz nad jej twarzą.

- Skoro tak, to zasłużyłaś na nagrodę. - zamruczała głaszcząc ją palcem po policzku w pieszczotliwym geście. - Chyba lubisz mieć coś w buzi. Prawda? - zapytała raczej chyba nie wymagając odpowiedzi i pocałowała ją jeszcze raz. Ale wyprostowała się i dłońmi zaczęła zsuwać z siebie te błękitne figi z niewielką kokardką na przodu gumki. Zsunęła je i wróciła do Amandy. Prawie kucnęła nad jej twarzą dając jej chwilę na podziwianie widoków od dołu.

- To skoro obywatelka tak współpracuje z władzami to ma prawo do skorzystania ze specjalnych uprawnień. - powiedziała trochę wracając do tej zabawy w groźną panią sierżant po czym opuściła się oddając swoje najwrażliwsze walory do dyspozycji ust przesłuchiwanej.

Inu sięgnęła językiem do kochanki na tyle na ile była w stanie będąc przykutą do łóżka. Powoli zaczęła pieścić przysunięty do ust kawałek ciała Janet.

Policjantka klęcząca nad twarzą przykutej przepatrywaczki mruczała i jęczała z zadowolenia. Zdradzając oznaki rosnącego podniecenia. Wreszcie nie wytrzymała i ułożyła się w klasyczną pozycję 69 gdzie ona oczywiście była na górze. Tak mogły sobie nawzajem sprawić przyjemność aż do samego końca. Po chwili gdy oczy i umysł nieco zaszły Amandzie mgłą dotarło do niej przez te błogie rozleniwienie, że Janet znów jest przy niej i rozpina jej nadgarstki.

- Chętnie bym się z tobą pomiziała więcej kiciu. No ale czas na mnie. Muszę się zbierać. Chcesz to zostań ale pokój jest na godzinę. Został jeszcze z kwadrans, potem trzeba będzie dopłacić. - naga sierżant policji pocałowała czule usta Amandy i pogłaskała ją po głowie matczynym gestem. Niestety świat zewnętrzny wzywał i musiały kończyć to pierwsze spotkanie.

- To jesteśmy umówione na jutro? Nie wystraszyłam cię na koniec? - zapytała pół żartem pół serio zabierając swoje służbowe kajdanki które zostawiły czerwone półkola na nadgarstkach brunetki. Chociaż te powinny zejść pewnie w ciągu kwadransa czy dwóch.

- Tylko zachęciłaś do kolejnych zabaw. - Inu zaśmiała się. - To widzimy się jutro u mnie.

- Świetnie! Aż się nie mogę doczekać! - ciemna blondynka o nieco kręconych lokach roześmiała się wesoło na znak, że nie spodziewała się aż tak wielu przyjemnych konsekwencji tego dzisiejszego lunchu i spotkania na nim. - A na którą? Jakoś na 20-ą bym chyba dopiero mogła. - zapytała i zaproponowała z miejsca na którą by mogła być. Sama jednak już zeszła z łóżka i zaczęła ubierać swoje błękitne figi.

- Jasne. - Inu usiadła na łóżku i podała Janet dokładny adres swojego lokum. - Jestem w szoku, że nie masz zajętego wieczoru, jesteś tak ładna, że myślałam iż wieczory masz pozajmowane.

- Oh, chciałabym. - policjantka właśnie ubierajaca swoje czarne, służbowe spodnie zaśmiała się trochę z nostalgicznie. Rozejrzała się po pokoju i schyliła się po biały, t-shirt z małym napisem NYPD na piersi. - Ale zazwyczaj jak jeżdżę cały dzień na patrolach i interwencjach to wieczorem mam ochotę schować się pod koc i nic nie robić. - wyznała uśmiechając się w podobny sposób i przerwała gdy przełożyła biały podoszulek przez głowę zakładając go na swoje szczupłe ciało.

- Ale nie bój się, na takie spotkanie jak jutro mnie zapraszasz to na pewno dam radę! - zaśmiała się weselej wpychając podkoszulek w spodnie i zapinając ich zapięcie. - Mam nadzieję, że nie będę miała żadnego nagłego wezwania pod koniec dnia. - skrzyżowała dwa palce na znak, że będzie za to trzymać kciuki. A sama usiadła na krawędzi łóżka by założyć ściągnięte wcześniej skarpety.

- Spoko jakby co nic się nie stanie… choć fajnie jakbyś się pojawiła. - Inu opadła ponownie na łóżko planując wykorzystać ten czas na jaki był zarezerwowany pokój. - Oj wieki nie miałam takiego wieczoru pod kocem. No ale wyjeżdżam w poniedziałek.

- Wyjeżdżasz? Znaczy z miasta? Na długo? - Janet skończyła ubierać jedną skarpetę i zaczęła drugą. Zerknęła na znów powaloną koleżankę chyba nie bardzo wiedząc jak ma traktować to wyznanie. A gdy skończyła nakładać drugą to władowała się na łóżko znów znajdując się nad leżącą na wznak przeparywaczką. Tylko ta teraz nie była ani skuta ani przykuta do tego łóżka.

- Lubisz w łóżeczku pod kocykiem? - zapytała patrząc na nią przymilnie. - To jakbyś miałą ochotę zostawić to wszystko i władować się z herbatą albo kakao pod kocyk wieczorkiem to zapraszam do siebie. Nie bój się jak nie będziesz chciała to nic ci nie zrobię. - zaśmiałą się wesoło jakby chcąc zapewnić, że bez takich gwałtownych przygód jak teraz też mogą się spotkać i porobić nic lub niewiele. Pocałowała ją po przyjacielsku w usta by zapewnić o swoich szczerych intencjach.

- Kusisz bo chyba nie będę miała ogrzewania jeszcze dzisiaj. - Inu roześmiała się, uniosła się na przedramionach i pocałowała policjantkę. - Czyli… dowiem się gdzie mieszkasz?

- Nie masz ogrzewania? W taką pogodę? - brwi funkcjonariuszki podskoczyły do góry w geście zaskoczenia gdy na chwilę podniosła głowę by spojrzeć na tą paskudną, nowojorską szarugę widoczną za oknem. - Oj biedactwo! Zmarzniesz bidulko! No to jak tak i byś miała ochotę to oczywiście zapraszam do mnie. A adres ci napiszę. Tylko mam nieposprzątane! Rany, wieki nie miałam gości. - Swanson chyba naprawdę współczuła nowej znajomej, że ta musi bytować w tak ciężkich warunkach. No i skoro tak to tym bardziej zapraszała do siebie pod ten kocyk i resztę. Pogłaskała ją nawet po włosach w opiekuńczym geście.

- No.. niestety… niefortunnie wzięło i padło. - Inu wzruszyła ramionami. Nie przejmowała się tym nadto, bo jakby co zawsze była szansa, że jej to ogrzewanie jednak naprawią, a jak nie.. to pewnie Kanmi czy Maki ja przenocowali. No i chyba Janet też. - A bałaganem się nie przejmuj.
 
Aiko jest offline  
Stary 30-10-2020, 08:27   #54
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Popołudnie; wieżowiec Koi


- Poczekam… i herbata byłaby idealna. Potwornie zimno dzisiaj. - Amanda zdjęła kurtkę, odwiesiła ją i zajęła miejsce na jednym z foteli dla oczekujących.

- To prawda. Chociaż rano było trochę słonecznego dnia no ale szybko się skończyło. Zresztą i tak na ziemi była chlapa. - Hisa machnęła dłonią na znak, że na tą aurę tego miasta nie ma bata tak samo jak na trujące wyziewy jakie regularnie skażały ulice i zakamarki teko miasta. Sama zaczęła przygotowywać kubki, dzbanek i tacę z ciasteczkami. Wydawało się, że ma dobry humor. Albo po prostu była miła dla gościa.

- Wolisz miodową, malinową czy truskawkową? - zapytała czytając widocznie smaki herbat jakimi dysponowała.
- Malinową. - Inu uśmiechnęła się obserwując asystentkę Ayumi i cały czas mieląc w głowie te wszystkie sugestie Kanmiego. Czy na serio podobała się szefowej? Niby dostała to kimono… Ayumi spełniała jej zachcianki. Tylko jak niby miałaby ją podejść… no i po co? - Nie byłoby tragedii ale jeszcze padło mi ogrzewanie w mieszkaniu… tutaj jest wszystko, ok?

- A tak, słyszałam. Jakaś awaria, całą ulicę szlag trafił. Mam nadzieję, że do wieczora naprawią. - Hisa pokiwała współczująco głową by dać wyraz wsparcia i zrozumienia. Widocznie już od rana to pewnie plota poszła po biurowcu o tej awarii. W międzyczasie jakby na zadośćuczynienie asystentka szefowej podeszła z tacą do stolika dla gości i sofy na jakiej siedziała Amanda i przyniosła te parujące kubeczki i słodkości.

- Pewnie zmarzłaś bidulko. Jak chcesz to podkręce ogrzewanie. - zaproponowała wskazując gdzieś na ścianę gdzie pewnie były regulatory grzejników. - Mam nadzieję, że się nie rozchorujesz tuż przed wyjazdem. Razem z Hori stanowicie mózg i serce całej tej operacji. - zaśmiała się żartobliwie chociaż może nie do końca był to tylko żart. Widocznie zależało jej aby i ona i Hori dotrwali w jednym kawałku do wyjazdu.

- Już jest dobrze. - Inu sięgnęła po kubek z herbatą. - Choć tak serio… to nie wiem jak będzie po kolejnej nocy. - Westchnęła ciężko i upiła łyk ciepłego napoju. Jej wzrok powędrował na drzwi gabinetu szefowej. - Długo już trwa to spotkanie?

Hisa spojrzała na zegarek. Milczała chwilę jakby próbowała to oszacować. - Powinna już kończyć. Ale jeszcze prysznic i przebrać się. - dała znać, że to też trochę czasu zajmuje. - Na treningu teraz jest. Jak bardzo ci się spieszy to możesz pójść na siłownię. - asystentka doprecyzowała nieco grafik swojej szefowej. Inu na tyle długo pracowała dla tych ludzi, że wiedziała gdzie jest tamta siłownia o jakiej wspomniała Hisa.

- To może się tam przejdę. - Inu dopiła herbatę i wzięła jedno ciasteczko. - Trochę ruchu dobrze mi zrobi. Rozgrzeję się.

- Czyżbym cię nudziła? - Japonka nieco przekrzywiła głowę i uniosła brew jakby gość walnęła jakąś niestosowną uwagę. Ale zaraz roześmiała się dając znać, że to tylko taka żartobliwa uwaga. - Oczywiście, że możesz się tam przejść. Chociaż o tej porze to może zastaniesz szefową już w szatni albo pod prysznicem. Naprawdę powinna już kończyć. - ostrzegła przepatrywaczkę co może zastać w tej siłowni.

- Hm… nie nudzisz. - Inu zjadła pochwycone ciasteczko. - Po prostu nie chciałam ci zawracać głowy.

Hisa roześmiała się całkiem wesoło jakby Inu powiedziała, jakiś dobry dowcip. - Oj nie bój się nie zawracasz mi głowy. Też czekam aż Ayumi skończy swoje i wróci. No i miałaby mi chyba za złe jakbym cię spławiła. Więc mam nadzieję, że nie będziesz do niej na mnie skarżyć. - powiedziała nieco unosząc brwi jakby trochę żartowała. Ale może to nie do końca były tylko żarty. Sama też sięgnęła po inne ciastko i schrupała je z przyjemnością by po chwili popić łykiem herbaty.

- Nie wiem na co miałabym skarżyć. - Inu uśmiechnęła się do asystentki szefowej. - No ale dobra.. skoro mówisz że kończy to może poproszę jeszcze dolewkę herbaty.

- Oczywiście. - Hisa uśmiechnęła się wyrozumiale i sięgnęła po zgrabny czajniczek aby dolać do niego nowej porcji wrzątku. - Szczerze mówiąc to dawno nie widziałam by ktoś tak wysoko w tak krótkim czasie zapunktował u szefowej. Lubi cię. Jakbyś była jej faworytą. Bo Hori to wiadomo, że jej prawa ręka od dawna. - powiedziała luźniejszym tonem gdy nalewała a potem odstawiała dzbanek z powrotem na tacę.

- Ja mam obawy, że też równie szybko mogę się potknąć i spaść. - Inu przyznała się do swych obaw i skinęła dziękując za herbatę. - Myślisz… że na serio jestem faworytą?

- Tak naprawdę to nie wiem. Ale tak mi się wydaje. Może to nie najlepsze słowo. Ale chyba może być. Wydaje mi się, że szefowa ostatnio bardzo cię polubiła. Zawsze ma dla ciebie czas, zawsze jest dla ciebie miła, jak przychodzisz z czymś to stara ci się pomóc. Idzie ci na rękę. Aż mnie to trochę dziwi. Ale to nie moja sprawa ja jestem tylko jej asystentką. Mam nadzieję, że nie weźmiesz tych słów jako przytyk czy coś złośliwego. - Hisa chyba trochę popłynęła z tymi słowami gdy sama na żywo próbowała jakoś nazwać i uszeregować swoje myśli. Ale się w porę z tym zorientowała więc szybko położyła dłoń na dłoni Inu aby ją przekonać, że nie miała na celu nic złego.

- Nie.. po prostu dla mnie to też odrobinę… nowe? - Inu zamyśliła się i spojrzała na drzwi, którymi w każdej chwili mogła nadejść Ayumi. - Też jestem ciekawa czemu.

- Cóż. Szefowa ma swój punkt widzenia i sekrety. Może wiąże z tobą jakieś wielkie plany? Nie mówiła ci o czymś takim? - asystentka Ayumi też wydawała się mieć kłopot by rozgryźć zmianę zachowania szefowej względem przepatrywaczki co nie miała w sobie ani kropli japońskiej krwi. A to w relacjach Koi był przecież dość istotny czynnik.

- Wiesz… wysyła mnie do Miami. - Inu zaśmiała się. - Może taki miłe pożegnanie.

- Tak. Może tak. Może to o to chodzi. - Hisa nie oponowała ale nie wydawała się do końca przekonana. Zerknęła na zegarek by sprawdzić godzinę. - No teraz to już chyba nie masz co tam iść. Złapałabyś ją w szatni albo pod prysznicem. Pewnie zaraz tu będzie. - dodała sięgając po kolejne chrupiące ciasteczko.

- Wiesz.. to po prostu raczej nieistotne i tak wybywam na dwa miesiące. - Inu też sięgnęła po przekąskę. - Kto inny zajmie moje miejsce.

Hisa trawiła jeszcze odpowiedź Amandy i chciała może jakoś to skomentować a może nie gdy drzwi na korytarz otwarły się i weszła przez nie ich szefowa. Jej asystentka od razu wstała jak na baczność i ukłoniła się w charakterystycznym ukłonie.

- Dzień dobry Inu. - Azjatka o czarno - blond włosach znów miała na sobie biznesową garsonkę i wcale nie wyglądała jakby wracała z jakiegoś treningu. Raczej z zebrania biznesowego. Uśmiechnęła się subtelnie do obu kobiet oddając im ukłon.

- Widzę, że Hisa dotrzymała ci towarzystwa. - uśmiechnęła się nieco szerzej widząc tacę z dzbankami i ciasteczkami na stoliku dla gości. - Czy masz jakąś sprawę do mnie? - zapytała Amandy znów patrząc na nią z uprzejmym zainteresowaniem.

- Och… byłam ciekawa czy może miałaś chwilę zająć się moją prośbą, Pani. - Inu skłoniła się głęboko przełożonej, a kółko u obróżki, której nie zdjęła delikatnie uderzyło o skórzany pasek. - mogę przyjść kiedy indziej.

- Tak… - Ayumi skinęła głową i zastanawiała się chwilę. Po czym wskazała na drzwi do swojego gabinetu. - Może porozmawiajmy u mnie. - zaprosiła Amandę i po chwili obie znalazły się w gabinecie szefowej. Tam wsazała na ten już całkiem znajomy niski stolik dla gości do mniej oficjalnych spotkań na którym ostatnio zazwyczaj rozmawiały.

- Usiądź proszę. - wskazała na miejsce i sama siadła obok. Założyła nogę na nogę, na wierzchnię kolano położyła obie swoje dłonie i milczała chwilę zbierając myśli.

- Chodzi o tą licencję na broń? Dla ciebie i Kanmi? - zapytała na wszelki wypadek. Ale prawie od razu kontynuowała dalej. - Sprawa jest w toku. Uruchomiłam nasze kontakty no ale sprawa ociera się o policję więc mamy na to tylko częściowy wpływ. Niemniej żywię nadzieję, że przed weekendem sprawa powinna być załatwiona pozytywnie. - powiedziała w największym skrócie przedstawiając jak się sprawy mają z tą licencją.

- A stało się coś? Potrzebujesz ochrony? Coś ci zagraża? - zapytała jakby obawiała się, że jej pracownica może być wystawiona na jakieś niebezpieczeństwo a w głosie nawet było słychać troskę. Z bliska Amanda widziała, że jednak koniuszki włosów Ayumi są jeszcze mokre. A i wyczuwała zapach szamponu czy podobnego kosmetyku nie wyczuwalnego tak w pierwszej chwili dopiero gdy siedziały chwilę dość blisko siebie.

- Nie… chyba. W sensie więcej niż zwykle mi nie zagraża. - Inu zamyśliła się spoglądając na swoja przełożoną. - Przyznaję, że przyszłam jeszcze z jednego powodu.

- Oh, cieszę się, że nic ci nie zagraża. - szefowa uśmiechnęła się z dyskretną ulgą. Ale kolejne pytanie nieco ją zaintrygowało. - A jaki jeszcze to powód? - zapytała uśmiechając się zachęcająco a nawet miło.

- Martwię się… że nie odwdzięczyłam się za tamto kimono. - Amanda spojrzała niepewnie na swoją szefową. - A… bardzo chciałabym.

- Oh, to! - Ayumi roześmiała się z ulgą i chyba nawet rozbawieniem. - Nie ma o czym mówić Inu. To prezent. Za prezenty nie ma co się odwdzięczać. Niech ci dobrze służy. - Japonka wydawała się być nawet trochę wzruszona, że podwładna ma jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu. Teraz zaś nie chciała ją wprawiać w zakłopotanie albo by ta czuła jakieś wyrzuty sumienia z tego powodu.

- Może jednak jakoś bym mogła? Nie jestem tak dobra jak Maki w masażach.. no ale zawsze. - Inu nieco niepewnie złożyła swoją propozycję, z zaciekawieniem spoglądając na reakcję szefowej.

- Oh… Doprawdy? - wydawało się, że Ayumi takiej propozycji się nie spodziewała. Nawet mogła ją trochę zmieszać. Chociaż jakoś nie wyśmiała Inu ani jej nie przegnała. Jakby zastanawiała się co powinna zrobić i powiedzieć więc cisza trochę się przedłużała.

- Oh, nie ma o czym mówić. Nic nie musisz mi dawać ani robić. To był przecież tylko prezent. - powiedziała trochę chociaż mniej pewnie niż przed chwilą i jak rzadko kiedy szefowa wydawała się być zmieszana i brakowało jej wypowiedzi pewności siebie jaką zazwyczaj cechowała jej ruchy, spojrzenie no i słowa.

Inu przyglądała się przez chwilę Ayumi zastanawiając się co jest przyczyną tej życzliwości wobec jej osoby. Irytowało ją że nie jest w stanie tego rozgryźć. Bo czy gdyby się jej podobała, odmówiłaby masażu? Bo chyba Ayumi nie była typem nieśmiałej kobiety… prawda?
- To… - Powiedziała nieco niepewnie przeczesując włosy. - To byłaby dla mnie przyjemność.

- Przyjemność? - brew Japonki nieco uniosła się do góry popatrzyła trochę jakby zaskoczona a trochę jakby z niedowierzaniem. Spojrzała gdzieś w bok jakby zastanawiała się nad tymi słowami. - Chciałabyś mi zrobić masaż bo to by ci sprawiło przyjemność? - zapytała jakby sobie w myślach podsumowała co wynika ze słów Inu. - Uważaj co mówisz Inu. Potwierdzenie by oznaczało, że mnie lubisz. I uważasz za atrakcyjną osobę. Mimo, że jestem twoją szefową. - wróciła spojrzeniem do siedzącej obok przepatrywaczki. Tym razem patrzyła na nią trochę jakby z rozbawieniem. Jakby zdawała sobie sprawę, że mało który pracownik przepada za swoim zwierzchnikiem. I raczej nie żywi do niego ciepłych uczuć nawet jeśli na co dzień okazuje mu szacunek i wykonuje służbowe polecenia.

- Bo w sumie… - Inu ugryzła się w język. Możliwe, że znów wdepnęła w jakiś japoński zwyczaj, którego nie przestrzegała mówiąc takie rzeczy. Przyglądała się Ayumi z zaciekawieniem. - Czy… byłoby to nieodpowiednie?

- Że podwładna lubi swoją szefową? - brwi Japonki lekko uniosły się w nieco ironicznym grymasie. - Raczej mało standardowe. - wyjaśniła ten aspekt sprawy o jakiej rozmawiały. - Że szef i podwładny utrzymują intymne relacje? To na pewno nie byłby powód do dumy i nie byłoby się czym obnosić. - dorzuciła kolejny detal jak to by pewnie firma traktowała takie plotki, pogłoski czy jawne zachowanie. Brzmiało jakby im obu mogło ściągnąć na głowę kłopoty. - Chyba, że niewłaściwie zrozumiałam twoje pytanie. - dodała łagodniej jakby dawała Amandzie komfortowego wycofania się z propozycji i obrócenia wszystkiego w żart albo nieporozumienie.

- Nie… dobrze Pani zrozumiała. - Amanda przeczesała włosy i opuściła wzrok na własne dłonie. - Czasem jeszcze nie rozumiem jak to u Was wygląda, więc dziękuję za to pouczenie.

- W takim razie? Dalej podtrzymujesz swoją propozycję? Czy zapominamy o sprawie? - zapytała łagodnym tonem patrząc z początku na pracownicę. Ale w końcu odwróciła wzrok gdzieś w bok jakby nie chciała jej dodatkowo peszyć.

- Podtrzymuję. - Inu uśmiechnęła się do swojej przełożonej. Prawdą było iż czuła, że zaraz jej w tym mieście nie będzie. Była niemal pewna, że Ayumi o niej przez dwa miesiące zapomni. - Ale jeśli sobie życzysz Pani możesz o niej zapomnieć. Mimo wszystko wiem gdzie moje miejsce.

- Dobrze. Dobrze, że wiesz. Lepiej o tym nie zapominaj. Nie chciałabym cię musieć skarcić. - Japonka o czarno - blond włosach kiwnęła głową z uznaniem. Ale też brzmiało w tym ostrzeżenie od tej krwawej Ayumi o jakiej szeptano tam i tu. Podobno niektórzy pechowcy co bardzo podpadli Koi po takim “skarceniu” jakie serwowała im Ayumi podobno mieli już wieczny spokój. Albo po prostu znikali. Szefowa jakby dała chwilę Amandzie na przemyślenie tej sprawy. Po czym uśmiechnęła się.

- I podtrzymujesz ofertę mimo to? - wydawała się tyleż zadowolona co zaskoczona. Zrobiła usta w podkówkę i wzruszyła zaraz ramionami jakby takiego obrotu sprawy się jednak nie spodziewała. I zastanawiała się co dalej. - Czyli chcesz być moją kochanką? - zapytała gdy chyba podsumowała sobie co oznacza oferta przepatrywaczki.

- Byłby to dla mnie zaszczyt.. - Inu pozwoliła sobie na odrobinę kurtuazji, do której nie była przyzwyczajona jednak zaczynało to wychodzić niesamowicie formalnie.

Ayumi chwilę wpatrywała się w twarz Amandy jakby czekała na coś jeszcze. Albo szukała tam czegoś. W końcu jednak uśmiechnęła się wesoło. - Przyznam, że to bardzo zaskakujący obrót sprawy. - powiedziała już lżejszym i mniej oficjalnym tonem. - Czyli ci się podobam? Uważasz, że jestem atrakcyjna? - zapytała już tak bardziej jak to kobiety miały w zwyczaju droczyć się ze swoimi kochankami w takich flirciarskich rozmowach.

- Oczywiście, że tak. - Inu zaśmiała się. - Toż jesteś piękna. Do tego stanowcza… - Amanda rozejrzała się po gabinecie swojej przełożonej. - To wszystko, to jak sobie radzisz, wzbudza mój podziw.

Reakcją szefowej był perlisty śmiech. Widocznie jak wiele kobiet lubiła słyszeć takie komplementy. A w sztywnej i tradycyjnej hierarchii japońskiej firmy była przede wszystkim jednym z dyrektorów wykonawyczych a nie kobietą. Musiała więc zachowywać się tak jak inni dyrektorzy a ci poza nią byli mężczyznami. I tradycja japońsa słabo wpisywała się w rolę kobiety - szefa, zwłaszcza zarządzająca także mężczyznami. Więc jej kobiecość musiała zejść na dalszy plan i grała minimalną rolę w oficjalnych relacjach w firmie. Nawet pewnie jej przeszkadzała bo nadal wielu tradycjonalistów wolałby na jej miejscu widzieć jakiegoś mężczyznę. Do pewnego stopnia mogło to tłumaczyć to, że mimo iż była w kwiecie wieku nadal nie miała ani rodziny ani stałego partnera co jak na kobietę o jej talentach i urodzie mogło być dziwne gdyby nie jej kierownicze stanowisko w japońskiej firmie.

- No dobrze. Oddaje ci się do dyspozycji. Chociaż nie jestem pewna czy mam odpowiednie materiały na taki masaż. - Ayumi wskazała obiema dłońmi samą siebie gdy z wesołym i naturalnym uśmiechem wskazała na samą siebie by dać znać, że zgadza się aby Iny przejęła inicjatywę w tej zabawie jaką sama zaprezentowała. I nawet wydawała się bardzo podekscytowana tą perspektywą.

Amanda zamarła na chwilą jakby obawiajac się, że się przesłyszała. Czyli.. jednak tak? Mimo tej całej pogadanki? Wpatrywała się w szefową przez chwilę zdumiona po czym uśmiechnęła się i wstała z zajmowanego przez siebie miejsca.

- Pytanie… czy jest miejsce gdzie mogłabyś się położyć? - Inu delikatnie ujęła w dłonie poły marynarki Azjatki i powoli zjechała nimi w dół do guzików by, o ile Ayumi nie zaprotestuje, je rozpiąć.

- Mam to zdjąć? I przepraszam cię na chwilę. - Japonka co prawda nie zaprotestowała gdy wylądowały na niej dłonie Inu. Ale pewnie uznała, że sama rozbierze się sprawniej i szybciej. Więc sama rozpięła swoją garsonkę po czym zdjęła ją z siebie zostając w samej koszuli. Wstała i podeszła do swojego biurka wieszając garsonkę na oparciu swojego fotela. Po czym wcisnęła przycisk komunikatora.

- Hisa, jednak z Inu zajmie nam trochę to spotkanie. Proszę nie wpuszczaj nikogo i łącz tylko w alarmowych sytuacjach. - zakuminowała swojej asystentce zapewniając sobie nieco prywatności w tym służbowym gabinecie i czasie. Z głośniczka doszło krótkie potwierdzenie Hisy i szefowa rozłączyła się wychodząc zza swojego biurka i wracając w stronę niskiego stolika dla gości.

- Nie wiem ile potrzebujemy miejsca. Może być ta sofa? Albo podłoga? Dywan jest całkiem miękki. - płynnie wróciła do tego o czym rozmawiały wcześniej. Ale nie przeszkadzało jej to w rozpięciu mankietów koszuli.

- Maki cię zazwyczaj nie masuje? - Inu zdziwiła się nieco i spojrzała na dywan. - Powinno być wygodnie na podłodze. - Przepatrywaczka sama usiadła na dywanie czekając na swoją szefową.

- Maki zamawiam do swojego apartamentu i po godzinach pracy. Więc nikt nam nie przeszkadza. - szefowa wyjaśniła z rozbrajającym uśmiechem rozpinając koszulę do końca i zdejmując ją z siebie. Odwróciła się by położyć ją na oparcie krzesła i wtedy Inu dostrzegła pierwszy raz, że jej szefowa ma wytatuowane całe plecy i ramiona.


Podeszła do jakiejś szafki i wyjęła z niej coś co po rozłożeniu okazało się jakimś kocem. Wróciła do okolic sofy gdzie czekała Inu i rozłożyła go a następnie kucnęła na nim.

- I co dalej? - zapytała niewinnie jakby bawiło ją ta zamiana ról gdzie teraz ona czeka na polecenia i instrukcję od tej która zazwyczaj od niej otrzymywała polecenia i instrukcje. Od frontu szefowa miała jakąś starą bliznę na żebrach jak po cięciu jakimś ostrzem. Na obojczyku dało się dostrzec jakąś kolejną. Chociaż trochę dziwna, w formie kleksa jak jakaś mała deformacja, znamię czy ślad oparzenia. Ale też musiała zagoić się dawno temu.

- Położysz się? - Inu pomogła rozłożyć koc na dywanie i z uśmiechem przyglądała się Ayumi. A więc nie tylko ona miała w pełni wytatuowane plecy? Cóż.. to chyba była tradycja u Koi. - Nie jestem takim specem jak Maki i nie mam olejków, ale może nieco pomogę rozluźnić mięśnie po treningu.

- Olejki… Poczekaj, chyba mam coś… - gospodyni tego dyrektorskiego gabinetu chwilę walczyła z własną pamięcią po czym jeszcze raz wstała i podeszła do jakiejś szafki z szufladami. Tam jedną z nich otworzyła, coś grzebała chwilę po czym wróciła z niewielką butelczką którą wręczyła przepatrywaczce.

- Może to ci się przyda. - powiedziała z uśmiechem. Całkiem ciepłym uśmiechem. Po czym sama rozpięła swój biustonosz i położyła go na sofę obnażając swoje piersi. Nie miała ich zbyt okazałych, może takie jak Janet a może nawet trochę mniejsze. Chociaż też wydawały się kształtne, krągłe i sprężyste. A poniżej był brzuch. Bardzo płaski i wysportowany, zdradzający długotrwałe i skuteczne treningi i sugerujący zdrowie, siłę i witalność właścicielki.

- No i, żeby nie było tak sztywno i skoro masz być moją kochanką… - Japonka uśmiechała się jakby ta sytuacja ją bawiła i miała dobry humor zbliżyła swoją twarz do Amandy składając na jej ustach pierwszy pocałunek. Zaskakująco ostrożny i delikatny. Ledwo dłuższe muśnięcie ust ustami. Po czym położyła się na tym rozłożonym kocu na wznak prezentując Inu swoje wytatuowane plecy.

Amandę ten pocałunek nieco zaskoczył, ale gdy Ayumi się położyła przepatrywaczka roześmiałą się.
- Postaram się by nie było. - Inu zdjęła ubranie i rzuciła je na podłogę tuż przed oczy Ayumi. Okrakiem, tak by szefowa mogła czuć jej kobiecość, usiadła na jej wytatuowanych plecach. Wylała olejek na dłonie chcąc ogrzać tak jak to robiła Maki i po chwili przystąpiła do masażu. Może mało wprawnego, ale za to z entuzjazmem zahaczała palcami o rozpłaszczone na kocu piersi azjatki. - Zawsze mi się wydawało, że gdybyś chciała mogłabyś po prostu mnie wziąć na swoja kochankę… nie spodziewałam się, że to jakieś nieodpowiednie.

- Myślałam o tym. Wiele razy o tym myślałam. Ale to nie w moim stylu. - po chwili wahania przyznała rozłożona na podłodze szefowa. Leżała spokojnie z głową złożoną na własnych ramionach. I pozwalała się dotykać dłoniom swojej podwładnej. Widać było, że sprawia jej to ogromną przyjemność i relaks. A Amanda czuła pod dłońmi sprężyste, ciepłe ciało. Wydawało się, że skryte pod liniami tatuażów są same skóra i mięśnie przyczepione do kości. Ayumi chociaż miała jak najbardziej kobiecą figurę to jednak musiała w tym drobnym ciele skrywać ogromną siłę. Jak sprężynowiec gotowy do wyrzucenia ostrza gdy to potrzebne.

Inu pochyliła się i pocałowała policzek Azjatki jednocześnie dociskając swoje piersi do pleców szefowej. Dłonie przepatrywaczki wsunęły się pod ciało Ayumi i sięgnęły do jej piersi by się na nich zacisnąć.
- Czy takie moje zachowanie ci odpowiada? - Spytała nieco już rozpalonym głosem.

- O, tak, jak najbardziej. - szefowa zaśmiała się z zadowolenia. I zaczynała zdradzać objawy pełnoprawnego podniecenia. Oddychała coraz szybciej i przymykała oczy poddając się serwowanej przyjemności.

- Myślę, że tak będzie nam wygodniej. - powiedziała odwracając się w końcu na plecy by znaleźć się ze swoją nową masażystką twarzą w twarz. I patrzyła na nią z wyraźnym podekscytowaniem.

Inu uniosła się prezentując przed szefową swoje nagie ciało i sięgnęła do jej spódniczki.
- To mi nieco przeszkadza. - Mruknęła i zanim Ayumi zdążyła coś powiedzieć sięgnęła do znajdującego się z boku spódnicy zamka i go rozpięła by zsunąć odzienie wraz z rajstopami z bioder szefowej.

Ta pomogła jej unosząc swoje biodra nad podłogę co znacznie ułatwiło ten proces. I nawet sama do kompletu ściągnęła z siebie majtki więc gdy Amanda zsunęła ten zestaw przez jej nogi to wreszcie miała okazję ujrzeć szefową od frontu i w pełnej krasie. Ta bezwstydnie rozchyliła swoje uda prezentując swoje wnętrze i śmiejąc się do niej zapraszająco.

Inu pochwyciła stopę Ayumi i tak jak Maki miała w zwyczaju pocałowała stopę szefowej. Potem kostkę, łydkę. Powoli zbliżając się do odsłoniętej kobiecości Azjatki.

Reakcją szefowej był przyjemny dla ucha pomruk zadowolenia. Widocznie lubiła takie zabawy. Zerkała w swój dół obserwując jak twarz i usta podwładnej pokonują drogę w górę jej nóg. Przy okazji Amanda odkryła kolejną bliznę szefowej. Tym razem po zewnętrznej stronie uda. Gruba prawie na palec jak po jakimś solidnym cięciu mieczem czy toporem. Teraz była to blada krecha, jaśniejsza od reszty karnacji. Wreszcie gdy doszła do zwieńczenia tych ud Ayumi zajęczała z ulgi, że wreszcie się jej tam doczekała. I sama zaczęła bawić się swoimi piersiami albo dłoń zanurzała się w kasztanowe włosy Inu.

Amanda przywarła wargami do kobiecości swojej przełożonej. Całowała ją na początku delikatnie, ale z każdą chwilą nabierała odwagi ssąc ją coraz mocniej i sięgając językiem coraz głębiej.

Akurat pod względem reakcji na taką stymulację szefowa zasadniczo nie różniła się od innych kochanek Amandy. Czyli reagowała bardzo żywiołowo nie ukrywając, że sprawia jej to ogromną przyjemność. - O tak, mocniej! - wydyszała w którymś momencie będąc już widocznie odpowiednio przygotowana na mocniejsze pchnięcia i zabawy. Wygięła się w łuk unosząc się na łokciach więc jej głowa na przemian znikała przepatrywaczce z oczu prawie w ogóle albo objawiała się jako pełna pasji twarz. W pewnym momencie nawet złapała za głowę Inu i przycisnęła ją do swojego wnętrza tak mocno jakby chciała tam wbić jej twarz. Inu w międzyczasie wsunęła palce w kobiecość szefowej, atakując pewnymi i silnymi ruchami jej wnętrze. Z zaciekawieniem zerkała ku górze czekając na szczyt kochanki.

Reakcja była całkiem szczera i gwałtowna. Ayumi popuściła nadmiar emocji co dotąd skrywała w sobie. Starała się zachować ciszę więc jej jęki były zduszone. Ale ciało reagowało bardzo żywo wyginając się w łuk i wydając z siebie w końcu ostatni, długi jęk uwolnionej przyjemności. Wreszcie opadła znów na płask na plecy i łapała oddech. Zaśmiała się cichy, przerwanym śmiechem zadowolenia.

Inu podeszła na czworaka i położyła się na swojej… kolejnej kochance. Kiedy to się wydarzyło? Od kiedy otacza ją tyle kobiet. Wtuliła się w rozpalone ciało, czując jak jej własne nadal drży z podniecenia i domaga się uwagi. Powstrzymywała się jednak nie wiedząc jak by Ayumi zareagowała na takie roszczenia.

Szefowa przyjęła ją i objęła ramieniem opiekuńczym gestem tak jak zazwyczaj mężczyźni obejmowali swoje kochanki. Przy okazji wytatuowane ramię Ayumi znalazło się bliżej twarzy Amandy i wtedy zorientowała się, że na tych ramionach też są stare blizny. Jak po cięciu nożem. Ale wytatuowane ramiona dość dobrze je maskowały i nawet z bliska były słabo widoczne.

Po tej chwili pauzy szefowa przeszła do inicjatywy. Jakby chciała sobie zbadać ciało nowej kochanki. Teraz ona dotykała, sprawdzała, całowała i syciła się tym nowym, jędrnym kobiecym ciałem. Ona penetrowała jej możliwości i syciła się reakcjami tej drugiej. Wreszcie gdy doszły do momentu kulminacyjnego obie padły zdyszane ale usatysfakcjonowane na rozłożony na podłodze koc. Tam znów czarnowłosa blondynka objęła czule swoją podwładną i pocałowała ją w usta równie czułym gestem.

- Musimy się zbierać zanim zaczną nas obgadywać. Niestety w pracy to raczej wyjątek tak jak dzisiaj. Urok chwili. Ale raczej będziemy się umawiać po pracy. Albo jak będzie jakaś okazja. - Ayumi wyjaśniła jak to sobie wyobraża ten ich romans w praktyce. Pocałowała Amandę raz jeszcze po czym podniosła się i zaczęła sięgać po swoje ubranie.

- Przyznam, że było niecodziennie. Nie spodziewałam się, że się na to zdobędziesz. Ale cieszę się, że się odważyłaś. - powiedziała z uznaniem zerkając filuternie na sąsiadkę gdy zakładała swój stanik.

- Ja też się cieszę. - Inu ubierała się sprawnie uśmiechając się do kochanki. - W poniedziałek wyjeżdżam… ale może jeszcze znajdziesz dla mnie chwilę? - Spytała nieco niepewnie, zerkając na Ayumi.

- No tak… Szkoda, że tak mało czasu nam zostało. - Ayumi założyła górę swojej bielizny i teraz zakładała dół. Niespodziewanie ten wcześniejszy, oficjalny plan teraz miał ich rozdzielić jak ledwo ich połączył.

- Spróbuję nas umówić na piątek wieczorem. Jeszcze dam ci znać. Pasuje ci? Czy masz może inne plany i propozycje? - szefowa zaczęła mówić w spokojny, skoncnetrowany sposób jak to zwykle mówiła do Inu i innych podwładnych jako szefowa właśnie. Ale prawie w ostatniej chwili jakby sobie przypomniała, że przepatrywaczka zyskała właśnie specyficzny status co niejako daje jej specjalne uprawnienia w tym ustalaniu detali wzajemnych spotkań innych niż służbowe.

- Nie… nie mam jeszcze planów na wieczór. W ciągu dnia idę do zachodniej wieży i może dowiem się nieco o Leroyu. - Inu wciągnęła sweter i uśmiechnęła się do Ayumi.

- No tak, ten Leroy. - czarna blond głowa pokiwała się jakby wróciło jedno ze wspomnień służbowych spraw. - Tak, trzeba się nim zająć i mieć na niego oko. Nie podoba mi się. - oznajmiła widocznie nie zmieniając swojego zdania o człowieku donny. Schyliła się by przełożyć swoją ołówkową spódniczkę przez nogi i nasunąć ją do bioder. Wtedy nie zapinając jej jeszcze wróciła do swojej jasnej koszuli aby ją narzucić na siebie.

- Czyli na razie jesteśmy umówione na piątek wieczór. Zostawię ci wiadomość jutro lub pojutrze czy to się uda. - wróciła do tematu kolejnego spotkania gdy zaczęła zapinać guziki koszuli. Szybko i sprawnie jakby robiła to na czas.

- Wolisz odwiedzić mnie sama czy z Maki? - zapytała nagle z zaciekawieniem. Zapięła już przód koszuli i teraz zajmowała się mankietami. Podeszła do swojej podwładnej jakby odpowiedź ją bardzo interesowała. - Mogę ją zamówić na piątek. Ale możemy się też nacieszyć sobą we dwie. - powiedziała odgarniając z twarzy przepatrywaczki kasztanowy lok jaki jej się zsunął na czoło.

- Cóż Maki jest na pewno lepsza w masowaniu. - Inu uśmiechnęła się do swojej szefowej. - No ale z nią jadę, a z tobą nie będę się widzieć nawet dwa miesiące….

Amanda zamyśliła się zapinając spodnie.
- Chyba wolałabym we dwie, ale się dostosuję.

- Oh jaki chytrusek z ciebie! Chcesz mnie mieć tylko dla siebie! - Ayumi roześmiała się wesoło jak mała dziewczynka. Odpowiedź Inu widocznie bardzo jej przypadła do gustu i rozbawiła na całego. Objęła ją i delikatnie pocałowała w usta. - Dobrze, umówimy się we dwie. A Maki do nas dołączy najwyżej kiedy indziej. - zgodziła się idąc na rękę swojej kochance i drapiąc ją pieszczotliwie po karku. Cmoknęła ją raz jeszcze i puściła pozwalając się ubrać a sama rozejrzała się za swoją garsonką.

- Wychodzi na to, że jestem zachłanna, co? - Inu zaśmiała się i wróciła do ubierania się. - W sumie to miałam jeszcze spytać… czy może orientujesz się co to za awaria z ogrzewaniem. Jestem ciekawa czy jest sens bym wracała do domu, bo obecnie mam tam lodówkę.

- Współczuję. Słyszałam, że gdzieś walnęło ogrzewanie w nocy ale nie wiedziałam, że to akurat tam u ciebie. Jak chcesz zapytaj Hisy, ona da ci farelkę. Jak podepniesz pod akumulator to chociaż w sypialni sobie nagrzejesz. - szefowa już się właściwie ubrała na tyle, że mogłaby znów wracać do pracy. Schyliła się by złożyć koc z podłogi i składając go szła w stronę szafki skąd go wyjęła. Chyba się zmartwiła, że Amanda będzie musiała marznąć z powodu tej awarii więc zaproponowała jakieś wsparcie. Jak akumulator był praktycznie w każdym nowojorskim domu to taka farelka na jedno pomieszczenie faktycznie mogła pomóc.

- Skorzystam. Wolałabym jednak się nie rozchorować przed tym wyjazdem. - Inu uśmiechnęła się do szefowej i poprawiła włosy. - Czyli... piątek?

- Tak, w piątek wieczorem u mnie. Jeśli coś się stanie, że nie będę mogła to zostawię wiadomość. - szefowa poprawiła jeszcze fryzurę przed małym lusterkiem i była już gotowa do powrotu do swoich codziennych obowiązków.

Inu skłoniła się szefowej i opuściła jej pokój. To teraz pozostało jej obgadać to co ustaliła z Kanmim. No i skoro miała czwartek wolny… może warto by było wybrać się na jakiś pokaz walk.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 30-10-2020 o 08:34.
Aiko jest offline  
Stary 30-10-2020, 08:30   #55
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Zmierzch; mieszkanie Amandy


Wyglądało jakby nowojorska szaruga chciała sobie na koniec dnia odbić to, że od rana było tylko szaro i ponuro ale bez żadnych atrakcji. No to ledwo przepatrywaczka wysiadła z konnej furgonetki to już nad głową wisiały jej ciemne chmury i grzmiało jakby zanosiło się na burzę. A gdy weszła do swojej klatki schodowej uderzały w nią już pierwsze krople deszczu i zaraz potem lunęła gruba ulewa. A jeszcze miała ręcę zajęte dźwigając tą farelkę co dostała od Koi. Na te wychłodzone mieszkanie była to niezłe udogodnienie ale póki co na samo dźwiganie przez miasto, zwłaszcza po schodach, to jednak nie było nic przyjemnego.

- Nosz kurwa… - mruknął i splunął jakiś obcy facet w ubiorze robotnika widząc przez otwarte przez Amandę drzwi co się dzieje na zewnątrz. Widocznie też nie podobała mu się taka aura. Wydawało się, że po prostu się miną na schodach ale gdy Amanda mijała go na schodach odezwał się do niej.

- Mieszkasz tutaj może? - zapytał krótko. Miał jakieś grube, drelichowe spodnie robocze o kroju ogrodniczek i podobną kurtkę. Z kieszeni wystawała mu suwmiarka, taśma miernicza i mała latarka. W ogóle wyglądał jak jakiś robotnik o tatuśkowatym wyglądzie.

- Tak. - Inu uniosła dźwiganą farelkę. - Staram się sobie ogarnąć jakieś ogrzewanie, a pan przyszedł może je naprawić? - Spytała wskazując podbródkiem na, przechowywany przez faceta w kieszeni, sprzęt.

- No dzisiaj to już pewnie nie zdążymy. Zaczęliśmy od tamtej strony. - mężczyzna spojrzał na trzymaną przez kobietę farelkę ale wskazał na jeden z końców ulicy. Jeśli szło się z tamtej strony to akurat kamienica w jakiej mieszkała Amanda była prawie na samym końcu.

- Ale jak dobrze pójdzie jutro może będzie zrobione. No ale właśnie to zależy czy nam pomożesz. Muszę sprawdzić główny zawór u was w piwnicy to dobrze jak ktoś by mi otworzył. - powiedział wskazując teraz na zamknięte drzwi do piwnicy jakby miał nadzieję, że pierwsza lokatorka tego domu jaką spotkał umożliwi mu inspekcję tej instalacji.

- Jasne, to tylko odniosę to i zgarnę klucz, dobrze? - Inu przyspieszyła kroku wspinając się po schodach. Wychodziło na to, że przyjdzie jej przespać się u Janet. W mieszkaniu odstawiła farelkę podpinając ją od razu do prądu i dopiero gdy urządzonko zaczęło nagrzewać jej mieszkanie zeszła z kluczem do mężczyzny. - Chodźmy.

Musiała robić za przewodniczkę. Mężczyzna poczekał na nią na parterze a potem zszedł za nią do piwnicy. W tej było chyba tak samo chłodno jak na zewnątrz. Do tego panował ten specyficzny, wilgotny zapach piwnicy. Ale przynajmniej nie wiało i nie padało jak na zewnątrz. Tam korytarzem musiała poprowadzić majstra do głównego węzła jaki rozprowadzał wodę na cały dom.

- Dzięki to ja już tutaj ogarnę. Pod jakim numerem jesteś? To zapukam jak skończę. - robotnik pokiwał głową i zdjął swoją torbę kładąc ją na podłodze. Chciał się jeszcze upewnić gdzie ma potem jej szukać.

- Na górze. - Rzuciła żartobliwie Inu i podała numer swojego mieszkania i pomachała hydraulikowi.


Wydawało się, że robotnikowi nie zajęło zbyt długo czasu z tą naprawą gdy usłyszała pukanie do drzwi. Ale gdy podeszła ujrzała o połowę młodszego i szczuplejszego blondyna. Do tego całkiem znajomego.

- No cześć! To jednak zdążyłem cię złapać. - ucieszył się Kanmi śpiesząc się by wejść do środka jakby miał dobre wieści do przekazania.

- O cześć, wskakuj. - Inu zaprosiła Kanmiego do środka i od razu ruszyła do kuchni, w której udało się jej już nieco nagrzać. - Wybierałam się do ciebie, ale czekam aż hydraulik odniesie mi klucz. Coś do picia?

- O, naprawdę? No to dobrze, że zdążyłem. Też się zastanawiałem czy cię złapię. Matko zimno tu masz jak w psiarni. To nie zrobili ci jeszcze tego ogrzewania? - powiedział i skorzystał z okazji by klepnąć gospodynię w tyłek gdy ta odchodziła od drzwi wejściowych w głąb mieszkania. Ale zaraz widocznie odczuł ten chłód który chyba się jeszcze pogłębił od tego co było rano a przynajmniej nie poprawiło się. Kanmi więc skrzywił się trochę i klasnął po czym chuchnął w dłonie by rozgrzać ręce.

- Zrób coś na ciepło. Herbatę czy co. Cały dzień latam po mieście, zmarzłem jak cholera. - dodał trochę skarżącym się tonem przeziębionego mężczyzny rozglądając się po już nieco znanych sobie kątach.

- Ale słuchaj! - machnął widocznie ręką na te niedogodności gdy wreszcie mógł się pochwalić tym głównym newsem z jakim przyjechał. - Zrobili nam furę! Dzisiaj tam pojechałem i odebrałem ją. Ale śmiga! Nosz kućwa jak mi było szkoda znów ją tam zostawić. Aż się nie mogę doczekać aż ją odbiorę! - roześmiał się jak dziecko co miał już zamówioną wyśnioną zabawkę jaką miał dostać na urodziny.

- No ale zostawiłem. Na ten bak i te ramy. Dałem im ten wagon fajek od ciebie to im się oczka zaświeciły. Ale jednak będą musieli wziąć kogoś do pomocy. To będzie… No może pójść na to cała zaliczka Maki. Ale termin mi dali na piątek albo sobotę. Czyli powinni zdążyć. Kazałem im jeszcze zamontować dodatkowe półki i regały. Będzie można więcej szpeja zabrać, zwłaszcza jak Maki ma z nami jechać. Teraz to jak zrobią tak jak im mówiłem to będzie można zabrać a zabrać tego towaru, może nawet łóżko składane da się zamontować. Właściwie to taka półka ale jak ktoś szczupły to nawet można by na tym spać. Tylko trzeba by rzeczy zestawić na podłogę. - blondas nawijał szybko i z pełnym entuzjazmem jak zawsze gdy gadał o samochodach a zwłaszcza swoim samochodzie. Ale sądząc z miny i głosu to był zadowolony i dobrej myśli.

- No i pojeździłem za tą lodówką. I powiem ci, że to kurde nie taka prosta sprawa. - przyznał jakby właśnie tutaj pojawiły się pewne komplikacje. - Trudno coś znaleźć. A właściwie to znalazłem nawet kilka. Tylko trochę nie wiem czego właściwie potrzebujemy. - zaczął teraz opowiadać jakie lodówki namierzył. Takie małe jak na czeteropaka piwa ale dało się podpiąć pod ładowarkę samochodu. Nie było więc problemu z zasilaniem. Takie pudło jak… No pudło. Ale hermetyczne. Działało jak termos czyli utrzymywało stabilną temperaturę. Jakby lodem wyłożyć no to w ogóle. Gorzej z samym lodem w trasie. No ale właśnie takie pudło - termos. Może nie chłodziło samo z siebie no ale nie potrzebowało zasilania a było pojemne no jak jedna półka w przeciętnej lodówce. Można by mięso trzymać czy inne kanapki. No i była jedna podobna jak dawna mikrofala. Tylko właśnie lodówka. Ale jak podejrzewał Kanmi mogła pociągnąć moc z akumulatora bo trzeba by ją raczej trzymać na stałe podpiętą. No i w sumie pociągnąć kabel od akumulatora na pakę gdzie trzymali by to pudło. Do zrobienia przez te parę dni no ale jednak trochę roboty z tym było. No i na dzisiaj to tyle znalazł ale traktował to jak rozpoznanie rynku. Może na dniach się znajdzie coś jeszcze innego ale właśnie przyjechał się naradzić co jest im właściwie potrzebne.

- Sporo znalazłeś. - Inu gdy chłopak mówił, zrobiła mu herbatę i teraz podała ją, bezczelnie siadając na stole naprzeciwko niego. - Chyba najlepsza byłaby ta lodówka co działa jak termos… najmniej zachodu. No i paliwa żreć nie będzie.

Na dłuższą chwilę zawiesiła wzrok na farelce, która dawała z siebie wszystko.
- A no zimno… ale ta policjantka Janet, powiedziała, że mogę konać u niej to chyba skorzystam, bo wątpię by to dzisiaj naprawili. - Uśmiechnęła się do Kanmiego.

- Gadałam z Mąki z forsą nie ma problemu, jutro byśmy jej podrzucili klucze do mnie zaproponowała, że ogarnie tu nieco przed moim girls party, jak my pojedziemy do Seana. Bo jedziemy nie? Przydałoby się trochę dodatkowego hajsu jak wszystko idzie w auto, bo jeszcze trzeba kupić szpeje na wymianę.

- Tak, jedziemy jutro. Dobrze by z rana albo w południe. Bo nie wiem której nocy on by chciał robić ten skok. No chyba z jeden dzień by chyba musiał mieć na zorganizowanie ekipy to najprędzej chyba pojutrze w nocy. A może później. - blondyn usiadł za stołem i odpowiedział raźno na te dokończenie umowy jaką zawarli z jego kolegą. Ale trochę zwolnił w miarę mówienia gdy widocznie zorientował się, że nie bardzo mogą przewidzieć reakcję Seana kiedy by chciał robić ten swój numer z magazynem. Przy okazji przyjemnie grzał swoje zmarznięte dłonie od kubka herbaty i dojrzał farelkę.

- Sprytne. Nie wiedziałem, że masz takie cudo. W sam raz na tą zimnicę. - pozwolił sobie na szybki komentarz po czym znów wrócił spojrzeniem do rozmówczyni. - A lodówka no sam nie wiem. Fajnie jakby chłodziła taka lodówka no ale im większa tym więcej prądu będzie ciągnąć z akumulatora. No a takie izolacyjne pudło może nie chłodzi samo w sobie ale jak na noc wystawisz na zewnątrz, chłodu złapie to potem w dzień powinno trzymać ten chłód. Chyba. Tak mi się wydaje. Nie bawiłem się wcześniej takim ekwipunkiem. - powiedział szybko swoją opinię na temat tych podróżnych lodówek. Chyba trochę przychylając się do zdania partnerki.

- To Maki jak przyniesie forsę to w sam raz. Nam pewnie będzie potrzebna na odbiór bryki. A na razie można by kupić tą lodówkę. Takie pudło to po 20 - 30 dolców chodzi. To mogę kupić nawet za swoje. Ale w warsztacie to już będzie grubsza kasa to lepiej by przyniosła tą forsę no powiedzmy do czwartku. - pokiwał głową próbując upić łyk z kubka. Ale zaraz cofnął wargi gdy napar był jeszcze zbyt gorący. Chwilę cmokał z niezadowolenia na ten gorąc ale ostatecznie dał sobie spokój.

- I to jesteś umówiona z tą gliniarą? Ta co nas zatrzymała wczoraj? Czy tam przedwczoraj. A to nie miałyście iść na jakiś obiad? - zmrużył oczy trochę rozkojarzonym spojrzeniem jakby coś mu się tu nie zgadzało ale chyba nie do końca był pewny co.

- A no miał być obiad, a skończyłyśmy w pokoju na piętrze tej knajpy. No i jak napomknęłam, że nie mam ogrzewania to zaprosiła mnie do siebie. - Inu mrugnęła do siedzącego naprzeciwko chłopaka.

- No a farelka… Ayumi mi ją pożyczyła, mieszkania nie ogrzeje ale choć da się tu wysiedzieć. - Amanda sięgnęła po zupełnie już wystygłą kawę, którą zostawiła wcześniej na stole. Skrzywiła się ale wypiła łyk. - Forsę możemy zgarnąć jutro, jak zostawimy moje klucze u Maki, tak po drodze do Seana. Wolę by z nią nie chodziła po mieście. No a sam skok… namówię go na czwartek… nie mogę się doczekać tego środowego spotkania.

Blondyn trochę przekrzywił głowę i chwilę milczał trawiąc te wszystkie informacje. - Zaprosiła cię do siebie do domu? Ta gliniara? Ta co nas wczoraj zatrzymała? Po wizycie w pokoju? - kierowca aż zaczął mówić trochę wolniej i wyraźniej jakby miał nadzieję, że coś jednak nie tak zrozumiał w tej opowieści.

- A farelka fajna. Widzisz? Mówiłem ci, że szefowa cię lubi. - pokiwał głową już bardziej zadowolony, że miał rację i wyszło na jego. - A Maki może zostawić ci forsę jak ma być u ciebie. To ja potem odbiorę od ciebie jak będę jechał do warsztatu. - znów zaczynał mówić szybciej i po raz kolejny spróbował upić herbaty. Tym razem mu się udało wziąć pierwszy łyk. - I jakie spotkanie w środę? Czwartek mnie pasuje ale no to Sean musi zgrać ekipę to on powie kiedy. - znów zmrużył oczy chyba niepewny czy mówią o tym samym.

- No niby. - Inu zamyśliła się. Na serio miała nadzieję, że wypad będzie w czwartek tylko jak mówił Kanmi niezbyt miała na to wpływ. Po chwili przypomniała sobie o drugim temacie. - A spotkanie… mówiłam ci już. Zgadałam kilka dziewczyn co lubią wiązanie, w sensie wiązać lub być wiązanymi. Będzie Maki, te dwie moje nowe znajome Julie i Dora… no i Janet chyba też wpadnie. Zaprosiłabym cię, ale wiesz…. Babskie spotkanie.

- Ah tak… - bondas zrobił trochę niewyraźną minę jakby nie do końca wiedział co i jak powiedzieć. Pokręcił kubek w dłoniach jakby na tym chciał skupić swoją uwagę. - I ta Janet też będzie? No ona to mnie nie lubi. Zresztą ja wolę się nie zadawać z glinami. Tylko mnie wnerwiają. - temat swojej antypatii go mundurowych jakoś pomógł mu odzyskać werwę gdy wrócił na znajome tory.

- To chcesz na noc jechać do tej Janet? Mogę cię podrzucić. I odebrać rano. Ona pewnie i tak cię rano wywali bo ma dzienną zmianę co się zaczyna o 7 albo 8 rano. Mógłbym cię odebrać rano to byśmy pojechali od razu do Seana. - blondas chyba nadal nie mógł nadziwić się, że ktoś a zwłaszcza Amanda może chcieć się spotykać i umawiać z kimś z NYPD. Ale jak już chciała się umawiać to był gotów jej to ułatwić chociaż tak by ją podrzucić gdzie trzeba.

- Teraz może być jeszcze za wcześnie no bo chyba jeszcze ma dyżur, no i na te klucze czekam. - Inu zamyśliła się spoglądając na Kanmiego. Jak to było, że kobiety tak na nią leciały, a on… - No ale chyba powinnam zgarnąć rzeczy na zmianę i takie tam. - Chcesz mi pomóc wybrać jakieś romantyczne ciuchy?

- Romantyczne ciuchy? To ty chcesz się dla niej jakoś wystroić? - zaptał z prawdziwym niedowierzaniem może nawet trochę z żalem. Pokręcił głową i upił ze swojego kubka. Po czym niespodziewanie zaśmiał się cicho. - Dobra, pokaż co tam masz. Nie wiem jak gliniarze oceniają ciuchy ale mogę powiedzieć ci co ja sądze. - powiedział jakby spodziewał się, że gospodyni zaraz zaprezentuje mu prywatną rewię mody. I taki pomysł mu się chyba nawet podobał.

- Chciałeś bym się z nią zakumplowała, nie? - Inu zaśmiała się i poprowadziła mężczyznę do swojej wychłodzonego sypialni, w której otworzyła sporą przesuwną szafę. W środku miała sporo ciuchów ale raczej większość z nich nie uchodziła za "romantyczne". - No to ten… to mam.

- No tak… Ale ten… No ale tak dosłownie? Żeby się dla niej stroić? Chyba nie będziesz z nią chodzić czy coś? W końcu tak oficjalnie to chodzisz z Maki. - wyglądało na to, że dla kierowcy ta bliższa znajomość Amandy z Janet jest trudna do przełknięcia. Albo czuł się jakoś zagrożony. Albo był zazdrosny. Albo jeszcze co innego.

- Zimno tu. Przyniosę tu tą farelkę. - zaoferował się wychodząc na chwilę z sypialni której rzeczywiście nieprzyjemnie było się rozbierać z czegokolwiek. Gospodyni usłyszała jak odłącza przenośny piecyk po czym przesuwa go aż pojawił się z nim z powrotem i zaczął podpinać go pod samochodowy akumulator. Więc chociaż tak punktowo biło ciepło z tej farelki. No ale to było zbyt krótko aby rozgrzać całą wychłodzoną sypialnię. No i jak już ją rozstawił to przypatrywał się poczynaniom gospodyni.

Inu zaczęła wyciągać jakieś kiecki, obcisłe spodnie i koszulki. Gdy Kanmi wrócił kontynuowała ich rozmowę.
- Nie… nie planuję z nią chodzić. Zaraz jednak ruszamy w tą trasę no i… chyba rzeczywiście podobam się Ayumi. Bliskość z policją byłaby jej nie na rękę. - Przepatrywaczka wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się zadziornie do Kanmiego. - Zazdrosny jesteś?

- Nie! Wcale! No co ty! Co za głupi tekst! - blondyn wybuchnął jakby usłyszał najgłupszą rzecz na świecie. Wyrzucił do tego ramiona a po chwili gdy nie wiedział co zrobić z rękoma zaczął skrobać paznokciem framugę drzwi i szybko zmienił temat.

- A Ayumi no właśnie, szefowa też nie przepada za glinami. Powinnaś myśleć perspektywicznie. A jak się dowie, że kumplujesz się z policją? Zresztą to tylko gliniara. Na pewno jest wredna. Widziałaś wczoraj jaka była wredna? Z takimi to trzeba z daleka, użyć co mogą się przydać i zostawić. - Kanmi mówił szybko jakby czuł się nieco niezręcznie więc leciał po policyjnych stereotypach. A mundurowi w gazetach tak kochani i popularni bohaterowie tego miasta na ulicach rzadko mieli aż tak dobrą famę. Zwłaszcza jak nie chodziło o białe czy błękitne strefy co były najbardziej prorządowe.

- Wtedy powiem Ayumi że to tylko kontakt, wejście do policji. - Inu wzruszyła ramionami. - Z resztą ty mnie wkopałeś w tą znajomość.

Przepatrywaczka podeszła do chłopaka i wbiła mu palec w pierś. Wyraźnie mu wskazując, że to on jest przyczyną całej sytuacji.
- A skoro jesteś zazdrosny. - Mruknęła żartobliwie. - To wiesz, że mógłbyś mnie teraz wziąć, nie?

Blondyn wił się jak piskorz jakby sam sobie teraz wyrzucił, że napuścił je obie na siebie. Ale chyba mimo wszystko nie chciał się do tego przyznać na głos więc coś tam krzywił się i mruczał nie chcąc podać konkretów. Ale gdy Amanda podeszła do niego i dźgnęła go w pierś trochę znieruchomiał i uspokoił się. Spojrzał na nią nieco z góry przypatrując się jej twarzy po czym uśmiechnął się wreszcie.

- Mam zimne ręce. - powiedział i na dowód dotknął swoją dłonią jej dłoni. No faktycznie były dość chłodne. Na ręku to jeszcze nie było takie straszne ale przy bardziej rozgrzanych i intymnych częściach anatomii musiało być większy kontrast.

Inu zadrżała. To mogło być nawet ciekawe doznanie. Chwyciła dłoń chłopaka i przysunęła ją na swój policzek.
- To… nawet przyjemnie. - Powiedziała z uśmiechem spoglądając zadziornie na blondyna.

- Tak? Nie przeszkadza ci to? - kierowca chyba się trochę zdziwił. Jakby coś co wydawało mu się blokerem okazało się czymś przeciwnym. Ale było to bardzo przyjemne zdziwienie. - No skoro tak… - uśmiechnął się i już bez skrupułów objął głowę partnerki i pochylił się aby ją pocałować. A całował jak swoją. Mocno, zdecydowanie i szybko się nakręcał na więcej. Zaczął na nią napierać kierując ją w stronę łóżka aż poczuła jego krawędź na swoich łydkach i kolanach. A, że dalej na nią napierał to przewróciła się na te łóżku uderzając w nie plecami. A on znów się zaśmiał i nachylił się nad nią ponownie dołączając do niej na tym łóżku. Jego dłonie z początku koncentrowały się wokół szyi i głowy w tym całowaniu ale szybko przeszły do badania i rozbierania tego już nieco znajomego ciała.

Inu odpowiedziała mu tym samym. Całując blondyna dobrała się do jego ubrań by jak najszybciej pozbawić go odzienia. Chłodne dłonie chłopaka wprawiały jej ciało w przyjemne drżenie, a gdy dotykały jej nagiej skóry, wyrywały z jej ust ciche pomruki.

Wydawało się, że zmierzają do tego samego celu. Chociaż z tym rozbieraniem wyszło im trochę chaotycznie. A to jego bluza a to jej sweter, to znów podkoszulka. No i jeszcza ten tradycyjny postój na rozpinanie pasków, spodni i zdejmowanie tego wszystkiego. Ale kawałek po kawałku jedno i drugie ciało odsłaniało się coraz bardziej. Chociaż zetknięcie rozgrzanej skóry z chłodnym powietrzem nie było zbyt przyjemne. Ale przy takiej ilości hormonów dało się to pzeboleć.

Po zdjęciu spodni z kostek i stóp Amandy Kanmi wrócił na nią i do jej góry. Zaległ przy jej ustach ale szybko dłońmi i ustami zszedł niżej, do tych magicznych półkul które w czarodziejski sposób absorbowały nie tylko jego uwagę. Kobieta czuła na sobie jego chłodne i chciwe dłonie. Tak kontrastujące z ciepłem i wilgocią jego ust i języka. Jak na przemian zachłannie ugniatał, pieścił, całował jej piersi nakręcając się na tą zabawę coraz bardziej.

Inu pomrukiwała coraz głośniej. Objęła mężczyznę nogami przytulając swoje rozgrzane łono do jego podbrzusza. Dłońmi chwyciła się wezgłowia łóżka wijąc się coraz mocniej od jego dotyku.

Też zamruczał z zadowolenia ciesząc się z tak aktywnej kochanki. Bawił się jeszcze jej piersiami nie mogąc się nimi nacieszyć. Ale w końcu zaczął schodzić niżej. Na rozedrgany brzuch partnerki z chłodnymi dłońmi i gorącymi ustami. A potem jeszcze niżej. Rozgościł się na całego pomiędzy jej udami. A w końcu by podgrzać atmosferę zaczął posuwać ją swoimi palcami. A zetknięcie się chłodnych palców z gorącym, żywym ciałem było tak kontrastowe jak to tylko możliwe. I to nie tylko przez moment ale zabawiał się tak na pełny etat z ciekawością słuchając i obserwując reakcję partnerki.

Amanda jęknęła głośno czując ten chłodny szturm, szybko jednak jej ciało przywykło do palców kochanka i zaczęło obejmować je ciasno. Inu pochwyciła na oczach Kanmiego swoje piersi i uśmiechając się do chłopaka bawiła się nimi to je ciągnąc, to mocno ugniatając.

Blondyn coś tam zamamrotał o tyleż niewyraźnie co z ochotą. Najwidoczniej podobała mu się taka zabawa, widoki i doznania. Tak bardzo, że wreszcie stracił cierpliwość do tych wstępnych manewrów i wrócił ustami do ust leżącej pod nim kobiety. Jeszcze tylko wepchał się pomiędzy jej uda. Tym razem ani zimnymi ani palcami. I zaczął energiczne pompowanie rytmicznie skrzypiąc przy tym łóżkiem. Co jakiś czas całował to usta czy piersi partnerki ale głównie zapamiętale pompował ją nieustannie. Amanda zarzuciła mu ręce na ramiona i przez chwilę poddawała się tym szturmom. W końcu jednak popchnęła go próbując przewrócić kochanka na łóżko i na nim usiąść.

To go chyba nieco zaskoczyło bo zrobił zdziwioną minę. Ale nie oponował. Zaufał partnerce na tyle by dać jej się popchnąć i przewalić na plecy. A gdy go dosiadła i zaczęli to rodeo wśród skrzypienia łóżka dały się też słyszeć jego urywane pomruki zadowolenia. Trzymał ją mocno za biodra by ułatwić tą zabawę. Czasem sięgał dłonią po jej skaczące piersi ale w ruchu nie było to zbyt wygodne więc głównie ją trzymał i napędzali się tak nawzajem jedno z góry, drugie z dołu.

Inu ujeżdżała kochanka tak długo aż w końcu doszła z głośnym okrzykiem. Zdyszana opadła na Kanmiego zupełnie zapominając o tym jak zimno było w pokoju.

Też doszedł do pełni szczęścia. Co też mogli poczuć oboje tylko każde z innej strony. Więc gdy ciało wreszcie uspokoiło się po tych falach przyjemności zaległ na wznak na łóżku i machninalnie objął swoją partnerkę. - Kućwa zimno… - mruknął sennie bo rzeczywiście starczyła chwila aby rozgrzane ciała poczuły nieprzyjemny chłód. Więc blondyn złapał za kołdrę i w paru ruchach okrył ich oboje jak się tylko dało.

Inu wtuliła się w chłopaka.
- Nie martw się Janet… w poniedziałek wyjeżdżamy i będziesz musiał się mną dzielić tylko z Maki. - Pocałowała chłopaka w podbródek, a potem w usta. - A ja może załatwię nam jakąś przepustkę.

- Nie martwię się Janet tylko… - blondyn wzruszył ramionami i trochę zaspanym głosem szukał chwilę jakiegoś słowa czy zwrotu. - Po prostu nie lubię glin. - zakończył gdy chyba nie znalazł zgrabniejszego powiedzenia. Ale uśmiechnął się i też pocałował partnerkę. - I właśnie. Aby do poniedziałku a potem nara. - powiedział przyznając jej rację, że skoro za parę dni jadą w długą i daleką trasę to jakoś to zmienia punkt widzenia w porównaniu gdyby dalej mieli kisić się w mieście. Wszelkie nici i kontakty jak się nie urwą to zostaną zawieszone na dłuższy czas.

- To co… - Amanda przewróciła kochanka by się ponownie na nim położyć. - Jeszcze raz nim mnie wyprawiasz do tej "gliny"?

- Jeszcze raz? Mocna jesteś w te klocki. - zaśmiał się blondyn ocierając twarz dłonią i spoglądając na twarz nachylonej nad nim kobiety. A potem nakierował jej głowę do siebie aby móc pocałować jej usta. Z ust Inu wyrwał się jedynie pomruk zadowolenia.
 
Aiko jest offline  
Stary 30-10-2020, 08:51   #56
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Wieczór; mieszkanie Janet


Kanmi dotrzymał słowa na tyle, że faktycznie podwiózł Amandę tym pożyczonym kombiakiem pod wskazany adres. Te wspólne zabawy w sypialni poprawiły mu humor na tyle, że zachowywał się jakby tylko odwoził ją do jakiejś koleżanki a nie do funkcjonariuszki policji. Nawet mglista zawiesina co pokazała się w ten dżdżysty wieczór wraz z zapadającym zmierzchem jakoś nie zepsuła mu humoru. No a brunetce bardzo to ułatwiło podróż. Nie musiała w tej cholernej mgle po zmroku sterczeć samej na przystanku zastanawiając się czy bus przyjedzie o czasie, spóźni się czy w ogóle nie przyjedzie. Tylko wsiadła do kombiaka i pojechali. Na koniec blondyn pożegnał ją całusem jakby normalnie byli parą i zapomniał, że tak oficjalnie to całowana brunetka chodzi przecież z blondwłosą Azjatką.

- To tu mieszkają gliny? No to chyba w budżetówce kokosów się nie zrobi bez przekrętów. - mimo wszystko Kanmi pozwolił sobie na drobną uszczypliwość pod adresem zamieszkania blond mundurowej. Kamienica jaką Janet podała jako swój adres domowy nie wyglądała jakoś okazale. Brudna, szara, obdrapana… Jak właściwie większość miasta. Ale okna chyba wszystkie miały szyby co zapewniało przyzwoitą szczelność gdy powietrze nasączało się czymś toksycznym. A to zdarzało się na tyle często, że wszędzie gdzie ludzie bytowali na dłużej kombinowali jak nie szyby to cokolwiek by uszczelnić okna. Więc szyby w oknach były jednym z objawów, że dany lokal czy dom jest zamieszkały na stałe. Tutaj widocznie cała kamienica miała swoich lokatorów.

- Wiesz… to chyba jak u nas. Jedni śpią w wieżowcach, a inni pod mostami. - Inu nachyliła się i pocałowała Kanmiego. - Ale tu podobno jest ogrzewanie.

Kamienica miała też domofon. Dlatego Kanmi poczekał aż Amanda wejdzie do środka. A ta musiała zadzwonić pod 6-kę gdzie nazwiska nie było ale Janet taki podała adres. Jak wcisnęła usłyszała trzask eteru podnoszonej słuchawki i krótkie, kobiece pytanie.

- Tak? - Amanda nie była pewna czy to głos Janet, bo głośnik mocno trzeszczał. Wiedziała tyle, że rozmawia z jakąś kobietą.

- Tu Amanda… czy trafiłam do Janet? - Inu niepewnie zerknęła na siedzącego w aucie Kanmiego.

- O! Amanda? Tak tu Janet. Wejdź. 2-gie piętro po prawej. - głos w domofonie okazał się zaskoczony. Ale to było przyjemne zaskoczenie. Ton był podobny do tego powitania z południa gdy policjantka podniosła głowę aby spojrzeć kto stanął przy jej stole i z zaskoczeniem rozpoznała brunetkę z kolczykiem w nosie. To na słuch teraz brzmiało to prawie identycznie. A zaraz potem dał się słyszeć brzęczyk otwieranych drzwi.

Inu pomachała Kanmiemu i weszła do środka, poprawiając na ramieniu torbę ze swoimi rzeczami. Po chwili była już na drugim piętrze i pukała do drzwi policjantki.

Usłyszała szczęk otwieranych zamków i zaraz potem drzwi się otwarły i stanęła w nich blondwłosa gospodyni o lekko kręconych włosach. Amanda od wczoraj już ją widziała i w pełnym, policyjnym uniformie, i w samej błękitnej bieliźnie a nawet w ogóle bez niczego. A teraz miała ją okazję zobaczyć w jeszcze innym stroju. Zwykła rozpięta, lekka szara bluza, pod tym różowa podkoszulka z jakąś słodką, uśmiechniętą buzią a na nogach obcisłe rybaczki i kapcie na stopach. Wyglądała… Bardzo domowo. I ciepło. A może to przez te przyjemne ciepło i światło bijące z wnętrza jej mieszkania. No i uśmiech. Całkiem sympatyczny.

- Jednak przyjechałaś? - zapytała Swanson wyraźnie ciesząc się z tej wizyty. - Wejdź, wejdź. - odsunęła się by Amanda mogła wejść po czym zamknęła za nią drzwi na dwa zamki i zasuwę. - No ja też niedawno wróciłam i dopiero się zbieram. - rzekła nieco przepraszającym tonem wskazując na swój domowy strój co wyglądał jak codzienny i zdecydowanie mało wyjściowy. Za to w domu panowało przyjemne ciepło. Widocznie policjantka nie żałowała ogrzewania więc można było chodzić nawet na krótki rękaw.

Inu weszła do środka i rozpięła kurtkę prezentując obcisłe spodnie i sweterek z głębokim dekoltem. Na szyi pozostała obroża. Strój został jakoś zaakceptowany przez markotnego Kanmiego.

- Niby załatwiłam sobie farelkę, ale zimno jest potwornie… mam wino jako wkupne. - Amanda uśmiechnęła się do policjantki.

- Ojej a ja nawet nie zdążyłam walnąć tapety i teraz przy tobie wyglądam jak wieśniara… Wpędzisz mnie w kompleksy! - Janet gdy zobaczyła co jej gość ma pod kurtką to pokiwała głową z uznaniem i przyjęła ton żartobliwego jojczenia. - Świetnie wyglądasz, nic tylko schrupać! - powiedziała nie mnie przyjaźnie i wzięła ją delikatnie pod rękę prowadząc w głąb mieszkania. Wprowadziła do salonu gdzie dominowała z jednej strony niski stół i sofa a z drugiej spory, płaski telewizor pewnie z dawnych czasów. I o dziwo działał. Leciał na nim jakiś film pewnie z jakiejś płyty czy kasety bo tv przecież na razie nawet w tym mieście nie było.

- Usiądź i rozgość się. Zaraz coś dokończę w kuchni, pewnie jesteś głodna. Ja jestem, od tego obiadu z tobą nic nie jadłam i jestem głodna jak wilk. Mam nadzieję, że dotrzymasz mi towarzystwa? - zapytała swojego gościa starając się zachowywać jak na dobrą gospodynię przystało.

- Chętnie. Może ci pomogę? - Inu położyła swoją torbę obok sofy i wyjęła z niej butelkę wina. - Jeśli nie masz nic przeciwko możemy się napić po lampce podczas przygotowań.

- Oj nie chciałabym cię kłopotać. Ani cię pobrudzić. - blondynka spojrzała z żalem na ten wieczorowy strój swojego gościa który faktycznie niezbyt kojarzył się z pracami kuchennymi. Sama zaś sięgnęła po podaną butelkę i spojrzała z zaciekawieniem na etykietę. - Albo chodź do kuchni. Bez sensu byś siedziała tu sama a ja tam sama i byśmy darły się do siebie przez drzwi. - zaśmiała się cicho i machnęła ręką by Amanda podążyła za nią do kuchni.

Kuchnia jak kuchnia, trochę stołu, szafek i miejsca na użytkową przestrzeń. Gospodyni wyjęła szklanki i postawiła na stole. Sama po chwili mocowania się otwarła korek wina i sprawdziła zapach. - Ładnie pachnie. - oceniła kiwając głową i nalewając pierwszą porcję do obu szklanek. - To za spotkanie! - wzniosła pierwszy toast unosząc swoją szklankę.

Inu upiła spory łyk z uśmiechem.
- Nie martw się moimi ubraniami. - Amanda zaśmiała się i rozejrzała się z zaciekawieniem po kuchni. - Ubrania moźna zdjąć i zaprać. To co planujemy upichcić?

- Wstawiłam już makaron. Mam sos i gulasz z potrawką. A! - gospodyni po tym toaście obrzuciła gościa zaciekawionym spojrzeniem gdy Amanda wspomniała o zdejmowaniu ubrań ale na głos podjęła wątek kolacji. Podeszła do kuchni i po kolei wskazywała co się w którym gotuje. Na oko wyglądało, że właściwie wystarczy poczekać aż się ugotuje. Ale Janet uniosła palec do góry jakby sobie przypomniała o czymś ważnym. Podeszła do parapetu gdzie było pewnie najchłodniej przy oknie i pokazała butelkę białego płynu.

- Tak trochę miałam nadzieję, że przyjdziesz na to kakao. To kupiłam prawdziwę mleko jak wracałam do domu. - zaśmiała się jakby opowiedziała dobry żart. I jeszcze sięgnęła do szafki i wyjęła pudełko z kakao. - Jak masz ochotę to wstawię. Ale jak wolisz to możemy zostać przy tym. - zaproponowała na luzie wskazując i na pudełko w swoim ręku i na butelkę wina jaką przyniosła Amanda.

- Wieki nie piłam kakao więc chętnie skorzystam. - Inu z zainteresowaniem przyjrzała się pudełeczku i mleku. - Ale do kolacji może lepiej pasować wino, czyż nie?

Zaciągnęła się zapachem gotującego się posiłku.
- Pysznie pachnie.

- Tak, kakao to raczej pod kocyk i na zmarznięte gardło a do kolacji to te wino byłoby w sam raz. - ciemna blondynka w szarej bluzie skinęła głową i bez oporów odłożyła projekt picia kakao na później. Sama też wzięła łyka ze szklanki i okazało się, że już im niewiele zostało więc dolała nowych porcji tego wina.

- Jej tutaj zawsze jest najgoręcej w całym mieszkaniu jak się coś gotuje. - westchnęła zdejmując tą szarą bluzę i zostając w różowej koszulce z wesołą, kocią mordką na piersiach. - To chodź, bierz talerz. I idź do salonu. - Janet chyba uznała, że kolacja jest już gotowa bo wyjęła talerze i jeden podała swojemu gościowi. Czas było przełożyć to co gotowe już w garach na talerze.

- No dobrze. - Inu zgarnęła, talerz, kubek i butelkę z resztką wina by ją rozlać przy posiłku. W salonie zajęła miejsce na kanapie i zdjęła sweter pozostając tylko w cienkiej koszulce z dekoltem głębszym od tego w sweterku. Popijając wino zetknęła na telewizor.

W telewizorze leciała jakaś scena dialogowa pomiędzy jakimś młodym mężczyzną a kobietą. Ale Amanda widziała za krótki urywek by się zorientować o co tam chodzi gdy wróciła gospodyni ze swoim talerzem.

- O, rozbierasz się? - zaśmiała się wesoło chociaż chyba spodobał jej się taki ruch gościa. Sama usiadła obok brunetki biorąc swój talerz na swoje kolana i pozwalając sobie czuć się całkiem swobodnie. Wbiła widelec w ten makaron z sosem i mięsem i wzięła pierwszy kęs.

- O! Nareszcie! Ale jestem głodna! - powiedziała z ulgą przeżuwając pierwszy kęs ze swojej porcji. - A jak ci zeszła reszta dnia po naszym spotkaniu? Wszystko w porządku? Jak jesteś zmęczona i chcesz się położyć to powiedz. Zrobię ci łóżko w pokoju gościnnym. - powiedziała wskazując widelcem gdzieś na ścianę gdzie pewnie był pokój o jakim mówiła.

- Musiałam się co nieco pokręcić. Robota się sama nie zrobi. - Inu zabrała się za jedzenie. - Pyszne. Już zapomniałam jak głodna byłam.

Amanda przeżuwała powoli rozglądając się.
- Nie jestem bardzo zmęczona, ale w sumie ty może jesteś? Przyznaję się, że zżera mnie ciekawość jak ci się pracuję w policji. No ale w sumie nie musisz odpowiadać, no i jakby co może być też kiedy indziej. - Zerknęła na Janet. - Ogólnie… jak jesteś zmęczona możemy się kłaść.

- Praca w policji? - Janet machnęła widelcem co pewnie było odpowiednikiem machnięcia ręki jakby nie było o czym gadać z tą pracą w policji. - Praca jak praca. Zwłaszcza jak jesteś zwykłym krawężnikiem. Tak jak was zatrzymałam no to wygląda rutynowy dzień. No i są interwencje no ale to zwykle jest nerwowo. Szkoda gadać, nie psujmy sobie wieczoru. Napijmy się. - mundurowa siedząca teraz w różowej podkoszulce znów machnęła widelcem jakby nie chciała sobie psuć wieczoru służbowymi tematami. Za to sięgnęła po szklankę wina i uśmiechnęła się by wznieść toast za to spotkanie.

- To mówisz, że nie jesteś tak zmęczona by od razu iść spać? - zapytała nawijając kolejną porcję makaronu gdy odstawiła szklankę na stolik i uśmiechnęła się z zaciekawieniem. - No ja też nie. Właściwie to szykowałam sobie właśnie kąpiel. No ale jak jesteś i nie masz ochoty iść spać tak od razu to może jakoś się dogadamy? Masz ochotę na kąpiel? - gdy tak przeżuwała kolejny kęs zapytała swojego gościa z filuternym uśmieszkiem.

Inu osuszyła szklankę wraz z toastem i obu im dolała wina.
- Wiesz… ja to jestem przepatrywaczką, ani zazwyczaj glin nie spotykam, ani nawet nie wiem co dokładnie robicie. - Amanda upiła co nieco z na nowo wypełnionej szklanki. - Nie to, że jakoś was unikam ale raczej jak już mam fuchę to na obrzeżach miasta bo tam jestem potrzebna.

- A kąpiel brzmi super. - Uśmiechnęła się do policjantki. - Myślisz, że wejdziemy razem do wanny?

- Myślę, że będziemy musiały to sprawdzić w łazience. Ale jestem dobrej myśli. - Janet wyglądała na wyraźnie ucieszoną z takiej odpowiedzi swojego gościa. Całkiem wesoło wbiła widelec w kolejną porcję makaronu.

- A co potem? Mam ci przygotować pokój gościnny i łóżko? Bo jeszcze bym mogła cię zaprosić cię do siebie. Ale to byśmy musiały się tam pomieścić we dwie. Ciasno może troszkę być. I jak ci mówiłam nie czuję się zmęczona więc mogę nie zasnąć tak od razu. - policjantkę chyba kręciło takie niewinne flirtowanie gdy niby rozmawiały sobie jakby koleżanka przyjechała nocować do drugiej koleżanka i nic specjalnego w tym nie było.

- Ja też nie jestem jakaś wymęczona. - Inu spojrzała na Janet uśmiechając się zadziornie do policjantki. - Jestem też bardzo ciekawa czy uda ci się wymęczyć mnie na tyle bym usnęła.

- Wymęczyć? Czyylii tak… zgrzać, rozgrzać, spocić? Razem? W łóżku? - ciemna blondynka dłubała sobie leniwie widelcem w swoim talerzu i jakby to jej pomagało ukierunkować myśli. Ale takie swawolne rozważania widocznie wprawiały ją w dobry humor. Jak tak ta kuleczka po coraz ciaśniejszej spirali zbliżała się do dołka o który widocznie obu stronom chodziło.

- A masz na myśli jakieś konkretne aktywności w tym łóżku? Co byś tam chciała robić. Jak już będziemy w tym łóżku takie czyściutkie, pachnące i odświeżone. I nie będzie nam się chciało spać. - zapytała odkładając widelec i znów sięgając po szklankę z winem aby upić z niego łyk i zerkając figlarnie na swoją rozmówczynię.

- W tamtym pokoju wspominałaś, że żałujesz, że nie masz więcej zabawek. - Inu dopiła zawartość szklanki. - Jestem ciekawa jakie skarby tu masz.

- Ah, o takie zabawy ci chodzi! - Janet roześmiała się wesoło i beztrosko. Jakby przyjemniej jej było usłyszeć takie potwierdzenie albo nawet odczuła jakąś ulgę. Po czym pozwoliła sobie bezwstydnie obciąć zgrabną sylwetkę siedzącej obok wydelkowanej brunetki.

- Myślę, że możemy dojść do porozumienia. - powiedziała z łagodnym zadowoleniem wracając do przerwanego jedzenia. Chociaż już niewiele jej zostało a widać było, że się spieszy by skończyć jak najszybciej.

- Poczekasz tu chwilę? Pójdę nastawić wodę do wanny. - poprosiła chwilę później Amandę gdy wstała ze swojego miejsca biorąc swój już pusty talerz i wolną ręką dopijając swoją szklankę. - Dobre to wino. Chyba naleję sobie jeszcze. Nalać ci? - zaproponowała machając swoją właśnie opróżnioną szklanką.

- Jasne. - Inu zaśmiała się i przyjrzała się sylwetce policjantki. - To może pozmywam?

- O, byłabyś tak uprzejma? - gospodyni zdziwiła się ale chyba i ucieszyła z takiego podziału obowiązków. W końcu więc jedna z nich wylądowała w kuchni a druga w łazience. Amanda słyszała zgrzytanie ręcznej pompy jaką policjantka nalewała wody do wanny. Potem na trochę przyszła do kuchni akurat by poflirtować trochę, napić się wina czy wreszcie pocałować. Janet podeszła do pleców zmywającej koleżanki, wtuliła się w jej plecy i delikatnie dwoma palcami nakierowała jej głowę ku sobie by ją pocałować czułym i troskliwym pocałunkiem.

- Naprawdę miałam nadzieję, że jednak przyjdziesz. I to z tym. I właśnie po to. - szepnęła do niej gdy w końcu odwróciła ją całkiem twarzą do siebie i złapała za kółko obroży jaką miała na sobie brunetka. I znów ją pocałowała. Chociaż już bardziej zdecydowanie przestając ukrywać swoje podniecenie.

Ale zaraz grzałka zagrzała wodę w wannie więc mogły obie pójść do łazienki, rozebrać się i wskoczyć do czystej i ciepłej wody. Jaka przyjemna! Po tym chłodzie na zewnątrz i wewnątrz mieszkania przepatrywaczki ta gorąca kąpiel była przyjemna sama w sobie. No a jeszcze było pachnące mydło, żel no i wesoła i zgrabna towarzyszka do tej kąpieli. Gdy więc w końcy wyszły z wanny wycierając się ręcznikami Janet przejęła rolę przeowniczki i zaprowadziła gościa do swojej sypialni.

- No to chyba już jesteśmy wystarczająco rozgrzane, odświeżone i pachnące by iść do łóżka. - zaśmiała się ciemna blondynka z jeszcze tak mokrymi włosami, że wyglądała jak szatynka. Obie były w kolorowych, przyjemnych w dotyku szlafroczkach i wylądowały na podwójnym łóżku gospodyni. Ta zaś otworzyła szafkę nocną i zaczęła z niej wyjmować po kolei swoich przyjaciół na samotne noce i wieczory. Była cała kolekcja kajdanek. Chociaż raczej takich policyjnych ale o różnych długościach łańczuszków. Był nawet komplet na kostki i nadgarstki takie jakie używano do transportu więźniów. Było kilka zabaweczek do różnej penetracji. Chociaż nie takie na baterie.

- A to mam zestaw na niegrzeczne dziewczynki które wymagają ukarania. - Janet oczka błyszczały rosnącym podnieceniem gdy pokazywała swoje intymne skarby. No i teraz gdy pokazała uprząż dzięki której kobieta mogła się poczuć jak mężczyzna zapinając drugą kobietę. Do tego jeszcze dwa kneble do zatykania ust i krótki bacik do wymierzania chłosty.

- Naprawdę miałaś nadzieję, że przyjdę. - Inu pod rozbawieniem próbowała ukryć własne podniecenie. Już wiedziała, że Janet potrafiła używać taki zabawek co nakręcało ją jeszcze dodatkowo. Usiadła na łóżku pozwalając szlafroczkowi zsunąć się z jej ramion, odsłaniając fragment piersi i obróżkę. Bo ten element garderoby założyła ponownie po wyjściu z kąpieli, gdyż ewidentnie podobał się jej nowej znajomej. - To… od czego zaczynamy?

- Podoba ci się? - mimo wszystko gospodyni ucieszyła się, że jej gość się ucieszył. I, że mają ochotę na grę w tą samą grę. Też roziskrzone spojrzenie zdradzało, że nieźle nakręciło ją to wszystko. - A od czego zaczynamy… Ooo! Wiem! Poczekaj. - blondynka z dopiero schnącymi włosami zamyśliła się wodząc dłonią po tym czy innym detalem jakie leżały na łóżku. Ale nagle posniosła palec przypominając sobie o czymś istotnym. Pocałowała krótko Amandę, wstała z łóżka i podeszła do jednej z szaf.

- Tak rzadko mam okazję to założyć… Ale chyba właśnie mamy taką okazję. - powiedziała grzebiąc w szafie i zdejmując coś czarnego z wieszaka. Potem jeszcze sięgnęła po coś długiego, chyba jakieś buty. W końcu z tym ekwipunkiem zamknęła szafę i ruszyła w stronę drzwi. Ale zatrzymała się.

- Wolisz gotowca czy sobie popatrzeć? - zapytała rozbawiona pokazując ten czarny zestaw w jaki widocznie miała zamiar się przebrać.
- Chętnie popatrzę. - Perka oparła łokcie na kolanach i podparła podbródek, przez co jej piersi były niemal całkowicie widoczne w uchylonym szlafroku. - To chyba ostatnia okazja by zobaczyć cię nago tego wieczoru, czyż nie?

- Chcesz mnie oglądać nago? Ty flirciaro! - Janet zaśmiała się wesoło i chyba nawet jej było na rękę taka odpowiedź. Położyła swój kostium na łóżko i zabujała nieco brwiami jakby chciała zaznaczyć, że zaczyna się coś specjalnego gdy wolno pociągnęła za sznureczek szlafroczka budując napięcie. A w końcu rozpięła i zdjęła swój szlafroczek stając przed Amandą całkowicie nago. Znów więc miała okazję zobaczyć szczupłą i zadbaną sylwetkę policjantki o niezbyt dużych chociaż kształtnych i jędrnych piersiach.

- No to daj mi chwilkę. - powiedziała ciemnowłosa blondynka zaczynając się przebierać w coś co wyglądało w czarny, kompletny kostium dominy. Czarna, koronkowa bielizna, coś jak czarny, gorset i jeszcze czarna, obcisła mini. Na koniec gospodyni usiadła na brzegu łóżka aby założyć buty. Takie czarne, na wysokich obcasach i do połowy uda co dodatkowo dodawały jej drapieżności. I tak ta całkiem sympatyczna i koleżeńska blondynka powoli zmieniała się w surową i drapieżną dominę. Chociaż wciąż jeszcze się uśmiechała i rozmawiała ze swoją przyszłą ofiarą po koleżeńsku też zdradzając rosnące podniecenie tą zabawą na jaką się szykowały.

- A ty masz na coś ochotę? Tak z tego albo w ogóle? - zapytała schylając się aby naciągnąć te swoje wysokie buty. Wskazała wzrokiem na zabawki leżące na łóżku ale chyba pytała też ogólnie jakby chciała to uwzględnić w nadciągającej grze.

- Przyznaję, że pierwszy raz widzę prawdziwą… dominę? Tak to się mówi? - Inu przyglądała się kochance z rosnącym zainteresowaniem. - Nawet nie jestem pewna czego się spodziewać. - Większość dziewczyn, którymi mam do czynienia lubią być raczej na dole.

- Doprawdy? - ciemno blond głowę odwróciła się by spojrzeć na rozmówczynię z zainteresowaniem jakie i ona ją obdarzała. - Musisz mnie z nimi poznać. To te co mają być jutro? Aż nie mogę się doczekać! - ubierająca się domina ponownie się roześmiała i cała rozmowa i te przygotowania wprawiały ją w wyśmienity humor. Wreszcie skończyła.

- No i jak? - zapytała odrywając się z łóżka robiąc krok i odwracając się frontem do swojego gościa. Rozłożyła szeroko ramiona by dać się swobodnie oglądać a nawet obróciła się dookoła własnej osi więc Amanda mogła dostrzec jej zgrabne, tylne kształty ładnie podkreślone przez okrągłości błyszczącej czerni. Wreszcie uniosła brew czekając na jakiś komentarz od swojej koleżanki i partnerki.

- To trochę niepokojące... - Inu uśmiechnęła się zawadiacki. - Wyglądasz w tym pięknie ale aż kusi by to z ciebie teraz zdjąć.

- To samo mogłabym powiedzieć o tobie. - Janet odparła rozbawiona i wróciła do łóżka. Uklękła na jedno kolano nachylając się nad nim i zbliżając swoją twarz do twarzy Amandy jakby chciała ją pocałować. Ale nie zrobiła tego. - A teraz? Jesteś gotowa być ofiarą przesłuchania przez swoją dominę? Jak będziesz grzeczna i posłuszna to może nawet zostaniesz zmolsetowana seksualnie. - Amanda ciepło bijące z twarzy gospodyni. I jej ton co jeszcze zalatywał tymi żartami jakie dotąd sobie pozwalała gdy rozmawiała ze swoją koleżanką jaką zaprosiła na noc ale już pojawiły się w nim drapieżne tony jakie oczekiwały uległości i posłuszeństwa. Znak, że przystępują do właściwego etapu ich wieczornej zabawy. Palce dominy złapały brodę swojej ofiary aby móc jej spojrzeć prosto w twarz.

- Nie mogę się doczekać... - Inu poczuła jak jej głos zadrżał z podniecenia. Wpatrywała się w policjantkę rozpalonym wzrokiem już nie mogąc się doczekać tej ich gry. Po chwili jednak dodała słowo, którego zabrakło w jej wypowiedzi. - … Pani.

- O tak, właśnie tak. Grzeczna dziewczynka. - Janet pokiwała głową z uznaniem i nagrodziła swoją brankę pieszczotliwym pogłaskaniem po policzku. A następnie weszła do swojego łóżka na całego i zajęła dominującą pozycję stając nad wciąż siedzącą Amandą. Przez co dominowała nad nią jak najbardziej dosłownie.

- Podaj mi kajdanki. - zażądała od niej wskazując szpicrutą na jednej z leżących obok przepatrywaczki kajdanek. Stała nad nią w dumnej pozie zdobywcy i pełnym czarnego majestatu dominy. Przy niej bosonoga brunetka w kusym, kolorowym szlafroczku, do tego z obrożą na szyi wydawała się bardzo słaba i uległa, wprost idealna zdobycz dla tej czarnej władczyni.

Inu sięgnęła po najbliższe kajdanki, zerkając to na nie, to na stojącą ponad nią Janet i bez wahania wyciągnęła je na dłoni w stronę dominy.
- Proszę… pani. - Mruknęła podnieconym głosem.

- No! - huknęła na nią zadowolona władczyni bez wahania odbierając kajdanki. Po czym z góry bez żenady obejrzała sobie siedzącą u jej stóp brankę. I wykonała ruch. Uniosła jedną nogę i położyła ją na barku ledwo okrytym kolorowym szlafroczkiem. A na obojczyku i barku Amanda czuła twardość podeszwy. Za to przy okazji dostała wspaniały widok z dołu na kostkę, łydkę i kolano obutą w ten wysoki, błyszczący but. A potem tajemniczą ciemność skrytą pod czarną mini jej władczyni. Władczyni jakby celowo dała jej chwilę by się mogła przyjrzeć po czym naparła butem na bark swojej zabawki przewracając ją na plecy.

- No? I co ty tu masz? - zapytała gdy stanęła gdzieś nad brzuchem powalonej na plecy Amandy. Więc miała z góry świetny widok na całą górną połowę jej ciała. Tak samo jak leżąca Amanda mogła podziwiać smukłą, linię czarnej wieży jaka dominowała nad okolicą łóżka. Z kajdankami w jednej i szpicrutą w drugiej dłoni.

- Pokaż mi co tam masz. - zażądała krótko sunąc czubkiem szpicruty po dekolcie Amandy. I ruchem pokazując, że oczekuje pozbycia się tego kolorowego szlafroczka jaki miała na sobie.

Inu rozwiązała szlafroczek i pozwoliła mu opaść po jej bokach eksponując przed dominą swoje nagie ciało.

Janet popatrzyła ze swoich wysokości na odkryte tajemnice swojej branki. I z wystudiowanym znudzeniem zaczęła wodzić po nagim ciele swoją szpicrutą. Po szyi, piersiach, brzuchu, podbrzuszu i udach. Ruch był całkiem delikatny i przyjemny, wręcz pieszczotliwy. Co bardzo kontrastowało z narzędziem jakie zostało zaprojektowane do zadawania bólu i karania niesubordynacji.

- I co? To wszystko? - zapytała Janet jakby rozczarowana takim odkryciem. Poklepała szpicrutą wrażliwe wnętrze uda Amandy. Po czym niespodziewanie usiadła na niej.

- Mam nadzieję, że okażesz się bardziej przydatna. I satysfakcjonująca. Przy dalszej współpracy. - policjantka dość dobrze odgrywała rolę chłodnej, więc znudzonej i rozczarowanej dominy gdy tak w końcu użyła tych swoich kajdanek by tak jak w hotelu przykuć nadgarstki swojej branki do ramy łóżka. Ale gdy była blisko Amanda wyczuła w jej zaróżowionych policzkach i błyskach w spojrzeniu, że bynajmniej nie jest znudzona przesłuchiwaniem swojej ofiary.

- A teraz mów póki masz okazję. Jeśli wyznasz swoje grzechy kara będzie łagodniejsza. Z kim się puszczasz, jak i kiedy. Nie mów, że taka ladacznica jak ty co byle co i ma mokro między nogami, żyje jak cnotka. - Janet zaczęła przesłuchanie znudzonym tonem jakby to było tylko formalnością. Dalej siedziała tuż przed piersiami Amandy bawiąc się z nimi swoją szpicrutą. Ale gdy wspomniała o tej wilgoci pomiędzy jej nogami to nieco odwróciła się aby poklepać szpicrutą tą wilgoć.

- Och ja? - Inu udała pełną obaw minę spoglądając na górującą nad nią kobietę. Przepatrywaczka zakołysała biodrami ocierając się o bat Janet. - Pani, to.. to tylko zachwyt twoją osobą.

- To jestem taka zachwycająca? - brew dominy uniosła się w irocznicznym rozbawieniu. Nagle złapała za policzki swojej ofiary i ścisnęła zmuszając jej usta do otwarcia się. I zniżyła twarz aby się lepiej przyjrzeć jej twarzy. - Chcesz mi zamydlić oczy i się podlizać? - zapytała aby dać znać, że jest odporna na takie tanie sztuczki. - No ale próbuj. Może coś ugrasz. - uśmiechnęła się puszczając szczęki Amandy a w zamian kładąc palec na jej ustach i obserwowała co się stanie.

Inu objęła wargami palec Janet i possała go lubieżnie, przyglądając się rozpalonym wzrokiem kochance. Zaczęła całować i pieścić wargami darowany jej fragment ciała dominy.

- O tak, grzeczna dziewczynka. Rozsądna. No może coś ugrasz. - Janet też wydawała się rozpalona i zadowolona z takiego popisu i pokazu. Z ekscytacją obserwowała jak usta tej drugiej chciwie dossały się do jej palców.

- A teraz… - w końcu blond domina wyjęła palce z tych utalentowanych i gościnnych ust i z niekłamaną satysfakcją wytarła je o te jędrne piersi jakie miała właścicielka tych ust. Po czym nachyliła się nad nią i złapała mocno za szczęki znów zmuszając ją do zrobienia dziubka.

- Mów! Ile razy i z kim! - zażądała odpowiedzi rozkazującym tonem wracając do tej zabawy w przesłuchanie przez dominującą sierżant.

- Ja Pani… ja nie pamiętam. - Inu mówiła z trudem czując uścisk na swojej twarzy. - Z… moją dziewczyną… kilka razy… kilkanaście.

- Nie pamiętasz tak? - domina zapytała szyderczo patrząc chłodno na swoją ofiarę. - Kilka, kilkanaście razy? Ze swoją dziewczyną? - zapytała lekko poruszając głową przykutej przepatrywaczki. - Od początku wyglądałaś mi na niegrzeczną dziewczynkę. Dobrze. Takie bezczelne dziewczyniska jak ty zawsze mają coś na sumieniu. - taka odpowiedź chyba nawet ucieszyła policjantkę bo puściła twarz swojej ofiary i przeszła do bardziej zdecydowanych działań. Bez trudu przeturlała przykutą Amandę na brzuch i zaraz złapała ją w pasie.

- To cię nauczy dobrych manier! - zawołała i zdzieliła pośladki ofiary otwartą dłonią aż klasnęło na całą sypialnię. A potem posypały się kolejne razy wymierzając sprawiedliwość za tak niestosowne zachowanie. Janet rozgrzała się już na całego w tej zabawie i rzeczywiście była dominującą stroną w tej grze oczekującej uległości i posłuszeństwa od partnerki.

- Ach… Pani… ja.. ja się poprawię. - Inu bawiła się w tę grę, sama zaskoczona, że takie traktowanie może sprawiać jej przyjemność. Czuła jak jej ciało rozpala się, jak drży.

- Oj chyba ci nie wierzę. Takie jak ty rozumieją tylko jeden język. - domina zasapała się i rozgrzała tym rozdawaniem klapsów. Ale i rozochociła. Widocznie Janet czuła się w takich zabawach jak ryba w wodzie. W końcu dała sobie spokój z ręką, wstała, wzięła tą uprząż jaką kobieta mogła poczuć się jak mężczyzna zapinając kogoś innego i zaczęła ją sobie montować na biodrach.

- No? Masz ostatnią szansę. - rzuciła z góry do przykutej ofiary tonem ultimatum gdy kończyła mocować swoją zabaweczkę do swoich bioder.

- Zrobię co każesz Pani. - Inu zerkała rozpalonym wzrokiem na poczynania Janet. Pierwszy raz widziała coś takiego w użyciu. Czy… czy policjantka ją posiądzie?

- No ja myślę. Opór nic ci nie da. - Janet skończyła dopinać te wszystkie sprzączki i gdy teraz Amanda zadzierała głowę do góry widziała aż nadto dobrze to przypinane przyrodzenie na tle czarnego gorsetu.

- No to dla swojego własnego dobra lepiej współpracuj. - poradziła domina klękając przy twarzy przykutej partnerki i podstawiając jej pod twarz swoją właśnie przypiętą zabaweczkę.
Amanda objęła wargami podsunięty pod usta przedmiot spoglądając ku górze na Janet. Czy to naprawdę sprawiało jej przyjemność?.

Wyglądało, że tak. Janet zdradzała wszelkie oznaki ekscytacji i podniecenia. Mruczała z zadowolenia gdy usta i głowa brunetki obrabiała ją jak mężczyznę. Wreszcie poczuła się chyba usatysfakcjonowana a może miała ochotę na dalszy ciąg zabawy. Wysunęła się poza zasięg ust drugiej kobiety i powędrowała na kolanach do jej bioder. Zmusiła ją by podniosła je do góry wypinając się elegancko. Wręcz pieszczotliwie pogłaskała wciąż zaczerwienione od klapsów pośladki.

- Byłaś grzeczna. To pozwolę ci wybrać. Klasykę? Czy sztukę niestandardową? - Amanda usłyszała za sobą rozbawiony głos gospodyni. A przy pytaniach o wybór czuła jak czubek jej zabaweczki podrażnia jej oba wejścia. Najpierw te główne a potem tylne.

- Mmm… klasykę? - Inu złożyła nieśmiałą propozycję czując już własną wilgoć spływającą po udach.

- Dobrze. Niech będzie klasyka. - domina w czarnym gorsecie podrażniła czubkiem swojej zabaweczki tylne wejście Amandy jakby mimo wszystko zamierzała się tam wpakować. Ale jednak zaraz zsunęła się nieco niżej i przykuta do łóżka przepatrywaczka poczuła jak powoli ta rzecz wchodzi w nią. A potem powoli wychodzi. I znów wchodzi.

- Oo taakk… - zamruczała z zadowoleniem kobieta w czarnym gorsecie i zabójczych szpilkach. Stopniowo zwiększała tempo i zasięg penetracji. Aż zaczęło to przypominać pełnoprawny stosunek z mężczyzną. Janet pompowała swoją partnerkę bez wahania nie zdradzając znużenia czy zmęczenia aż w sypialni rozeszły się klaszczące odgłosy zderzających się bioder, skrzypienie łóżka i zdyszane jęki i oddechy zabawiającej się pary. Tak im dobrze szło aż policjantka doszła do swojego momentu kulminacyjnego. Wtedy wstrząsnęła nią seria jęków i spazmów raczej nie przystających do chłodnej dominy. Ale jakże naturalnych w takiej sytuacji.

Inu doszła z głośnym okrzykiem i opadła na poduszkę. To wszystko było cholernie intensywne i niepokojąco uzależniające

- A teraz… Posprzątaj co nabrudziłaś… - zasapana domina, czerwona na twarzy i wilgocią błyszczącą na skroni wróciła do twarzy swojego więźnia. I znów podstawiła jej swoją zabaweczkę do oralnej obróbki. A także swoje gorące i w tej chwili bardzo wilgotne wejście.

Inu wylizała zabawkę i skierowała swoje wargi w stronę kobiecości kochanki przywierając do niej ustami.

Janet musiała czerpać z usług swojej branki ogromną przyjemność. Tak, można było sądzić po jej reakcjach. A także po tym jak na koniec roześmiała się przez zdyszany oddech, zniżyła się i czule pocałowała te mokre usta co sprawiły jej tyle przyjemności.

- Musimy to powtórzyć. Jak najprędzej i jak najczęściej. - powiedziała rozbawiona będąc widocznie w świetnym humorze i jeszcze raz pocałowała Amandę. Już raczej jako Janet a nie jako oschła domina czy surowa pani sierżant. W końcu rozpięła nadgarstki swojego gościa i zrobiła miejsce na łóżku zbierając swoje gadżety na nocną szafkę gdzie wciąż były pod ręką ale już nie przeszkadzały wylegiwać się na łóżku.

- No to teraz jeszcze tylko rozebrać się z tego. Pomożesz? - zaśmiała się wskazując na swój czarny kostium. Zaczęła zsuwać z siebie te wysokie buty prawie do połowy uda ale wyciągnęła je w stronę partnerki by pomogła jej je zdjąć.

- Chętnie. - Inu podniosła się z łóżka i zabrała się za pomoc przy zdejmowaniu kostiumu dominy. - Julie będzie zachwycona jak weźmiesz z sobą ten kostium na jutrzejsze spotkanie. - Perka zaśmiała się cicho, pomagając przy sznurowaniu gorsetu.
 
Aiko jest offline  
Stary 30-10-2020, 16:21   #57
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 18 2053.IV.16 śr, południe, NYC

Czas: 2053.IV.16 śr, ranek
Miejsce: Nowy Jork, Wschodni Pas, Dzielnica Koi (s.błękitna), mieszkanie Janet
Warunki: jasno, sucho, ciepło, cicho na zewnątrz jasno, ziąb, d.si.wiatr, mżawka


Janet



Kolejny poranek okazał się typowo nowojorsi. Szary, zalany mżawką bębniącą o okno i w ogóle robiło się zimno i nieprzyjemnie na myśl, że trzeba tam wyjść. Zwłaszcza z tak cieplutkiego i wygodnego łóżka. I to dzielonego z tak miłą towarzyszką.

- Dzień dobry kocico. - Amandę przywitała sympatyczna twarz i przyjemnie miękkie usta całujące ją w usta. I budzik. Ten sam co obudził gospodynię. Janet gdy nie była surową sierżant czy wymagającą dominą okazała się całkiem ciepła i sympatyczna. Pogodnie uśmiechnięta blondynka. Zwłaszcza jak była w tych domowych dresach i ubraniu to już w ogole wyglądała jak jakaś całkiem sympatyczna koleżanka. No albo jak była bez niczego. Jak teraz o poranku gdy obie wstawały do kolejnego dnia. Zresztą po wczorajszych harcach Amanda też była bez niczego. I tak wczoraj zasnęły nagie i wtulone w siebie. Chyba nawet jeszcze przed północą było. Ale dzięki temu teraz rano były wyspane.

- Chcesz to zostań. Mam nadzieję, że nie zrobisz czegoś przez co będę musiała cię służbowo szukać. - zażartowała wstają ze swojego łóżka i dając znać, że jej gość nie musi. Widocznie specjalistce od przeszukiwania skarbów w Ruinach udało jej się wczoraj na tyle zdobyć zaufanie, że była gotowa pozwolić jej zostać we własnym domu a nawet łóżku. Ale sama, tak jak wczoraj przewidywał do Kanmi, musiała zbierać się na kolejny dzień patrolowej służby.

- Wybacz ale nie jadam śniadań w domu. Jeśli masz ochotę to kuchnia jest do twojej dyspozycji. - powiedziała przepraszająco stojąc przed otwartą szafą i zakładając nową bieliznę. Wydawała się mieć wyrzuty sumienia, że musi budzić nową koleżankę tak wcześnie rano jak dopiero dzień wstawał i najchętniej zostałaby z nią dłużej w tym łóżku.

- A na dzisiaj wieczór to aktualne? To spotkanie u ciebie? Na którą to? No ja to bym mogła dopiero wieczorem. Tak mniej więcej jak wczoraj co przyszłaś do mnie. - stopniowo Janet zmieniała się w sierżant Swanson. Już miała na sobie ciemne, prawie czarne spodnie od munduru a na górę zakładała ten biały, firmowy podoszulek z małym napisem “NYPD” przy sercu.

- I naprawdę będą takie zabawy jak wczoraj? - ciemna blondynka w policyjnym podkoszulku wróciła na łóżko by pochylić się nad Amandą i konfidencjonalnie wskazać palcem na leżący na krześle strój czarnej dominy jaki miała na sobie wczorajszego wieczoru.



Czas: 2053.IV.16 śr, przedpołudnie
Miejsce: Nowy Jork, Wschodni Pas, Dzielnica Koi (s.błękitna), mieszkanie Maki
Warunki: jasno, sucho, ciepło, cicho na zewnątrz jasno, zimno, d.si.wiatr, zachmurzenie


Kanmi i Maki



Po poranku u gościnnej sierżant policji Amanda musiała w końcu przez te zalane ponurą chlapą ulicę dostać się do swojego mieszkania. Tam znów spotkała tego samego robotnika co wczoraj. - O, no to jak już jesteś to otworzysz piwnicę? - zapytał widocznie ją rozpoznając. I wydawał się trochę rozbawiony, że drugi raz spotykają się prawie w ten sam sposób. No i miał niezłe wieści. Została właśnie ta końcówka ulicy do sprawdzenia więc do obiadu, najpóźniej do kolacji powinno znów być ogrzewanie. No ale na razie jeszcze nie. Więc jak brunetka z kolczykiem w nozdrzu wróciła do siebie dalej panował tam nieprzyjemny chłód. Ale chociaż sucho było i nie padało. A sytuację ratowała ta farelka co pozwalała się ogrzać chociaż na krok czy dwa od siebie.

Długo sama nie musiała czekać bo w końcu przyjechał Kanmi. I był gotów jechać do Seana. Ale bez problemu zgodził się najpierw zajechać do uroczej blond Azjatki. A Maki ucieszyła się jak zawsze gdy otworzyła drzwi i zobaczyła kto przyszedł.

- Dzień dobry Amando. Cześć Kanmi. - przywitała się ciepło i z jej mieszkania też buchnęło przyjemne ciepło. Po czym zaprosiła ich do środka.

- To tak mieszkają dziewczyny z “Fugu”? - blondyn ciekawie rozglądał się po mieszkaniu udekorowanym we wschodnim stylu i z licznymi nawiązaniami do klasycznej sztuki albo po prostu motywów kojarzących się z Japonią.

- Tak, rozejrzyj się proszę jeśli masz ochotę. Zrobić wam coś do picia? Jesteście głodni? Właśnie robię śniadanie. - gospodyni zerkała to na jedno to na drugie ze swoich gości. A Kanmi skoro już był na miejscu to chciał zobaczyć te bagaże co Azjatka zamierzała zabrać ze sobą na drogę. Więc ta wizyta tak zeszła nie tylko na przekazaniu kluczy Maki by przygotowała u Amandy co potrzeba. Z drugiej strony właściwie nie musieli się spieszyć bo nie byli z Seanem umówieni na konkretną godzinę.




Czas: 2053.IV.16 śr, południe
Miejsce: Nowy Jork, Brooklyn, enklawa Leaslear, wnętrze
Warunki: ciepło, sucho, jasno, gwarno na zewnątrz zimno, sil. wiatr, zachmurzenie


Kanmi i Sean



- Siadajcie, siadajcie. Czego się napijecie? - albo kombi Seana było tak rozpoznawalne, albo blondyn za kierownicą a może Sean przygotował straże, że mogą przyjechać bo wjazd na tereny dawnych magazynów był teraz tylko formalnością. Niestety nie cała podróż była taka łatwa i prosta.

- A daj spokój! Myślałem, że na tym promie to nas zatopi! - Kanmi nie ukrywał swojej niechęci do podróży przez rzekę. Zwłaszcza w taką niepogodę. Silny wiatr dał się nieźle we znaki krypie jaką podróżowali. Nie dość, że i tak było zimno i nieprzyjemnie a wiatr zrywał rzeczne drobiny zalewając pokład to jeszcze wzburzał fale. A te spienione monstra bujały krypą jak korkiem w wannie. Prom niby nie taki mały w porównaniu choćby do samochodu czy nawet kilku a był tylko zabawką wydaną na pastwę żywiołu. Nie było to ta spokojna przeprawa co parę dni i nocy temu. Teraz wszystkich i wszystkim bujało. Chyba nie tylko blondyn miał wrażenie, że przyszedł koniec na tą zdezelowaną łajbę i zaraz pójdzie na dno z nimi wszystkimi na pokładzie. No ale jakoś nie tym razem. Dobili poobijani i trochę zzielniał ten czy tamten na twarzy ale raczej nic się nikomu nie stało.

- Ano tak. Bo wy z tamtej strony. - Sean pokiwał głową ze zrozumieniem jakby przypominając sobie, że rozdziela ich rzeka którą trzeba za każdym razem pokonać w obie strony. No ale na pocieszenie i rozgrzewkę zaproponował im coś do picia. Niezły bimberek no albo herbatę czy kawę jeśli by chcieli coś na rozgrzewkę. Chwilę powspółczuł i poprzeżywał ze swoimi gośćmi te trudy podróży no i zapytał czy wszystko w porządku co jakoś pozwoliło im poczuć się bardziej swojsko i złapać oddech od tej wichrowej szarugi na zewnątrz. Nawet to, że ta poranna mżawka przestała padać rano jakoś nie bardzo zmieniało sytuację bo chmury wciąż wisiały tuż nad dachami i mogło coś z nich spaść czy lunąć w każdej chwili.

- No a jak nasze sprawy? Coś wam udało się dowiedzieć? - Sean zapytał w końcu o to o czym rozmawiali w ostatnią sobotę. Kanmi tutaj oddał pole do popisu swojej partnerce zerkając na nią. Więc i gospodarz popatrzył na nią wyczekująco.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 17-11-2020, 11:46   #58
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ranek; mieszkanie Janet

- Spoko... też mam dziś trochę do zrobienia to się zbiorę i zjem gdzieś po drodze. - Inu usiadła na łóżku i przetarła twarz. - A co do wieczora na ten czas aktualne, zobaczymy czy mi fucha na wieczór nie wpadnie.. ale to dam ci znać jakby co.

Przepatrywaczka wstała z łóżka i podeszła do, pozostawionych wczoraj na fotelu, rzeczy.
- No a jak się uda... to pewnie będzie jakoś tak jak wczoraj... zobaczymy jak się zgramy. - Uśmiechnęła się do policjantki, wciskając się w obcisłe majtki.

- Tak jak wczoraj? Tylko na więcej dziewczyn? O rany ale będzie mi się dłużył ten dzień! - ubierająca się policjantka zaśmiała się wesoło jak dziewczynka czekająca na urodzinowe prezenty które już mają być tuż - tuż.

- To mam nadzieję, że będziesz i będziesz miała wolny wieczór. Uważaj na siebie. - zapinając granatową koszulę munduru podeszła do swojej partnerki obejmując ją za szyję i delikatnie całując w usta. Po czym pozwoliła sobie spojrzeć w dół na sterczące atrubuty swojego gościa.

- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i znów się spotkamy. - uśmiechnęła się i nieco schyliła się aby pocałować każdą z piersi Amandy które wczoraj dostarczyły im obu tyle radości i satysfakcji.

- Pewnie tak… - Inu uśmiechnęła się czując ten pochlebny gest na swym ciele. - Spoko nic mi nie będzie, u mnie to zazwyczaj tylko złożenie do jakichś piwnic… w mieście mnie więcej ludzi zaczepia. - Amanda założyła stanika, a potem koszulkę i już była prawie ubrana.

- Cudownie. Naprawdę nie mogę się doczekać tej imprezy u ciebie. Jeszcze nie brałam udziału w czymś takim. Ale zawsze chciałam! Brzmi strasznie ekscytująco. - policjantka pokręciła głową z niedowierzania, że ma okazję przeżyć taką niecodzienną przygodę. Z tej radości aż poufale klepnęła w tyłek swojej nowej koleżanki jako małą przedpłatę przed wieczornymi zabawami.

- I naprawdę nie zaczną uciekać jak zobaczą mnie w czymś takim? - zapinając mankiety koszuli wskazała na leżący na krześle kostium czarnej władczyni jaki miała na sobie ostatniej nocy.

- Obawiam się raczej, że mogą się tak nakręcić, że o mnie zapomną. - Inu zaśmiała się i naciągnęła sweter. - Jesz może gdzieś w okolicy? Jestem ciekawa czy znajdę miejsce z dobrą kawą.

- Naprawdę? Ojej jakbym chciała aby już był wieczór! - słychać było ulgę i radość w głosie mundurowej blondynki. Już zaczynała wyglądać tak oficjalnie gdy była w kompletnym mundurze i zapinała na sobie pas z bronią i całą resztą. A jednak nadal cieszyła się jak mała dziewczynka co poznała nową koleżankę która okazała się być niesamowita.

- A jadam obiady tam gdzie mnie wczoraj znalazłaś. Więc jakbyś zgłodniała i miała ochotę na kolejne gofry w pokoju na górze to zapraszam serdecznie. - Janet uśmiechnęła się ciepło do swojego gościa w swetrze gdy sama dopinała i poprawiała swój pas.

- A jak potrzebujesz lokalu gdzie nie zlatuje się połowa komisariatu na obiad tylko coś bardziej kameralnie to polecam “Cafe Rose”. Tam jest zacisznie i spokojnie, w sam raz dla młodych zakochanych i inne randki. Dasz mi się tam zaprosić? - gospodyni chyba sądziła, że gościowi chodzi o coś dyskretniejszego niż jadłodajnia w jakiej spotkały się dzisiaj. Ale pół żartem, pół serio od ręki i tak poleciła jej coś od siebie.

- Jasne, ale myślałam raczej o śniadaniu dzisiaj. - Inu zaśmiała się. - Muszę też uważać by moja dziewczyną nie zrobiła się zazdrosna.

- No to oba te lokale są w sam raz. Mogę cię podrzucić jeśli chcesz. I oczywiście, nie chciałam ci narobić kłopotów. Tak mówisz o tej dziewczynie, że jestem strasznie jej ciekawa. Może dacie się zaprosić obie? Będzie dzisiaj ta twoja dziewczyna? - Janet uspokoiła przepatrywaczkę dając znać, że nie chciała się narzucać. Właściwie to już była gotowa do wyjścia. Brakowało jej butów i kurtki. Więc rzuciła okiem czy Amanda jest gotowa i dała znać, że czas opuścić sypialnię.

- O...chętnie skorzystam z powózki. Masz radiowóz? - Inu szybko skończyła się ubierać i ruszyła do swojej kurtki i butów. - A moja dziewczyną będzie. Gdyby nie ona to chyba bym nie ogarnęła tej imprezy. Ma nam upichcić coś dobrego.

- Gotuje? Moja mama mówiła, że kobieta co umie gotować to skarb. Ja się nigdy nie nauczyłam gotować tak jak ona. Najwyżej takie coś jak wczoraj na kolację. - Janet zaśmiała się rozbawiona rodzinnym skojarzeniem. Uklękła aby ubrać swoje buty co chwilę jej zajęło.

- To tym bardziej chętnie ją poznam. Jestem was strasznie ciekawa. - dopowiedziała w całkiem dobrym humorze. Wstała gdy skończyła nakładać swoje buty i sięgnęła po ciężką, solidną, policyjną kurtkę. Pewnie tą samą co miała na sobie gdy zatrzymała ich przedwczoraj.

- A radiowóz odbieram dopiero w komisariacie. Więc niestety mogę cię ugościć jedynie w swoim prywatnym wozie. Przykro mi jeśli miałaś ochotę na szybki numerek w radiowozie. Może następnym razem. - rzekła wciąż rozbawionym tonem patrząc jak jej gość kończy się ubierać.

- Cóż.. teraz pozostaje mi trzymać cię za słowo. - Inu zaśmiała się i narzuciła kurtkę na plecy. - Gotowa.



Przedpołudnie; mieszkanie Maki
Inu przewróciła oczami. Kanmi już tu z nią był, ale pewnie chciał zbajerować masażystkę. Podeszła do Maki wręczając jej klucze.
- Ten jest od wejścia na klatkę, a te dwa od mieszkania. - Wskazała odpowiednie klucze i podała je Azjatce. - Będziemy jechać dalej, bo mamy kawał drogi na spotkanie. Jest też ryzyko, że może nam wejść fucha dziś w nocy, ale to jakby co dam ci znać.

- Dobrze to ja też niedługo będę wychodzić. Kupię co trzeba i na spokojnie przygotuje już u ciebie. A o której mogę się ciebie spodziewać? - zapytała chcąc się jeszcze upewnić czy coś się jednak nie zmieniło od wcześniejszej rozmowy.

- Czy ja wiem… - Inu zetknęła na Kanmiego. - Jak myślisz ile nam zejdzie na trasie w tą i z powrotem?

- Myślę, że na wieczór powinniśmy wrócić. Nawet przed. W końcu masz mu powiedzieć co widziałaś w magazynie. Jak nic więcej nie będzie chciał to i tak pewnie będzie potrzebował czasu by wszystko przygotować. - blondyn odpowiedział po chwili zastanowienia. Ale mówił jakby to była raczej formalność i nie przewidywał jakichś większych przestojów czy szczegółowych i długotrwałych negocjacji.

- No tylko to po drugiej stronie rzeki. No to mogą być jakieś korki i przestoje z przeprawą. Ale i tak chyba powinniśmy wrócić przed zmrokiem. - dodał przypominając sobie, że rzeka i promy przez nią to jedna jest jakiś element trudny do oszacowania. Jak przypadkowa kontrola przez policję na drodze.

- To będę pod wieczór. O Mąki, a masz może tą forsę? - Inu podeszła do masażystki. - Kanmi by ją zgarnął, zawsze bezpieczniej niż by któraś z nas chodziła z tym po mieście.

- Oczywiście! Poczekajcie chwilę zaraz wam dam. - brwi blondynki powędrowały do góry jakby pytanie przypomniało jej o tej drugiej połowie opłąty. A blondyn pokiwał głową z aprobatą na takie pytanie i odpowiedź więc poszła gdzieś do swojej sypialni.

- O. I fajnie, że nie robi scen ani problemów. - mruknął cicho gdy Azjatka zginęła im na chwilę w sypialni. Ale zaraz wróciła z powrotem.

- Proszę. - masażystka wróciła z małym plikiem dolarów spiętych gumką do włosów. Kanmi je odebrał, przeleciał palcami ale bez liczenia. Na oko wydawało się, ze grubość i nominały są w porządku.

- Super… dzięki. A próbowałaś się spakować? Nie brakuje ci czegoś? - Inu uśmiechnęła się do swojej dziewczyny.

- No tak trochę. Naszykowałam sobie trochę rzeczy do zabrania. Kanmi widział. - blondynka spojrzała na blondyna jaki chował dolary do wewnętrznej kieszeni kurtki i pokiwał głową.

- Tak, widziałem no ale mówiłem ci. Te walizki co masz są w sam raz ale no więcej rzeczy nie bardzo. Tam jeszcze będą nasze rzeczy i różny szpej na drogę. Jeszcze trzeba zostawić trochę miejsca jakby trzeba było coś czy kogoś zabrać w ostatniej chwili. Te dwie walizy co ci pokazywałem są w sam raz, ten śpiwór co ci kupiliśmy też, i no tam mówiłem ci co i jak. - kierowca dość sprawnie pokazał na drzwi sypialni gdzie wcześniej Maki pokazywała mu część przygotowanych bagaży. I chyba uznał, że trochę przesadziła z tym co chciała zabrać. Ale jeszcze było z pół tygodnia luzu by to wszystko obgadać a blondyna grzecznie kiwała głową na znak zgody przyjmując takie instrukcje.

- To wpadnę może w sobotę i przejrzymy te walizki wspólnie? - Inu mrugnęła do swojej dziewczyny.

- O to dobry pomysł jest! Kanmi bo ty wszystko wiesz o samochodach i co trzeba zabrać! - blond Azjatka z miejsca podchwyciła i poparła pomysł brunetki wchodząc na proszący i przymilny ton jakiemu nie było się tak łatwo oprzeć. Zwłaszcza tak mile połechtanemu mężczyźnie.

- W sobotę? No może… No zobaczymy. Może wpadnę na chwilę. Ale to nie jest takie trudne. Amanda też wie, przecież tyle razy jeździliśmy w trasy. - blondyn spojrzał na swoją partnerkę by dać znać, że ona też ma odpowiednie kwalifikacje do tej roboty.

- No ale ty jesteś kierowcą, ty będziesz nas wiózł. - Maki nie traciła animuszu w tych prośbach no i w końcu Kanmi się zgodził.

- To jesteśmy umówieni. - Inu nachyliła się i już odruchowo pocałowała Azjatkę na do widzenia, jak to zazwyczaj robiły po swoich spotkaniach.

Blondyn machnął głową gospodyni na pożegnanie żegnając się z nią do tej soboty. Ta im jeszcze pomachała na pożegnanie i oboje wyszli z jej mieszkania idąc korytarzem ku schodom.


Południe; U Seana


Inu rozsiadła się wygodnie. Z przyjemnością napiła się ciepłej kawy przysłuchując się wymianie zdań między mężczyznami.

- No a jak nasze sprawy? Coś wam udało się dowiedzieć? - Sean zapytał w końcu o to o czym rozmawiali w ostatnią sobotę.

- No na tyle co tam było to chyba wszystko… - Inu odstawiła pusty kubek na stół. - Są dwa magazyny. W obu trzymają zboża i inne kasze. Jest tego na serio dużo, ale raczej tylko taki towar. W jednym z budynków jest stróżówka do której doprowadzono światło, ta w drugim jest raczej nie używana bo nie ciągnęli do niej prądu. No i jest jeszcze stróżówka na zewnątrz. Wszystko zasila agregat w centrum budynku. W poniedziałek terenu pilnowało raptem dwóch ludzi… - Spojrzała pytająco na Seana ciekawa czy ma jakieś konkretne pytania.

- O! To byłaś w środku?! Świetnie! Poczekaj chwilę. - Sean nie ukrywał, że takie wieści niezmiennie go cieszą. Szybko wstał od niskiego stolika przy jakim siedzieli i podszedł do regału skąd z jakiejś szuflady szybko grzebiąc wyciągnął jakiś zeszyt i ołówek. Po czym wrócił na swoje miejsce i położył rzeczy do pisania przed przepatrywaczką.

- Narysuj mi co zapamiętałaś. - poprosił by zrobiła szkic w tym zeszycie jaki jej podsunął. I na razie chyba chciał to zobaczyć na własne oczy nim przejdą dalej.

- A jak się dostałaś o środka? Na teren magazynu no i potem do samego magazynu. - zapytał jednak po chwili czekając aż brunetka z kolczykiem w nozdrzu narysuje ten szkic.

- Przecięłam siatkę w płocie, potem do budynków, na dach i zeszłam włazem dachowym. - Inu zgarnęła ołówek i zaczęła rysować. - No to… to jest mniej więcej teren. Jest stróżówka… dwa magazyny i łącznik. Zeszłam tu… - Inu rysowała kolejne elementy. Zaznaczyła działającą stróżówkę wewnątrz i miejsce gdzie jest agregat.

Brunet i blondyn pochylili się nad narysowanym szkicem. Zwłaszcza gospodarz był nim zainteresowany. Oglądał go chciwie i kiwał głową do słów zwiadowcy.

- No dobrze. A jak bramy? Przyjrzałaś się? Bo jakoś musimy tam wjechać. Te wjazdowe na posesje to sobie poradzimy, mamy na to patent. Ale tych w magazynie nie mogliśmy obejrzeć. Tyle co przez płot. Da się je jakoś otworzyć? Najlepiej wjechać ciężarówką do środka i tam ją ładować. - zapytał tłumacząc od razu dlaczego go to interesuje. Popukał przy tym w zaznaczone na kartce kreski oznaczające bramy do samych magazynów.

- Przy bramie jest stróżówka… - Ja bym wycięła płot i podjechała dostawczakiem od rzeki. Tam też są bramy… no i mają kłódki ale to można albo łomem rozwalić albo wytrychem otworzyć. - Amanda zaznaczyła na rysunku bramy od rzeki i od ulicy.

- O. Od strony rzeki? A dlaczego? - taki pomysł chyba zdziwił gospodarza. Bo spojrzał jeszcze raz na szkic w zeszycie i zainteresował się tą opcją.

- Bo stróżówki są od frontu. - Chyba, że chcecie od razu narobić hałasu.

- Ze stróżówek też będzie słychać samochód i otwieranie bram, cięcie ogrodzenia i tak dalej. Chciałbym to rozegrać cicho znaczy bez strzelaniny. By nie robić rabanu. Ale ciężarówka to nie jest tak dyskretna jak jedna osoba na dachu. Raczej nas nie przegapią. - brunet pokręcił głową na znak, że wątpi by udało się aż tak by strażnicy się nie połapali, że mają obcą ciężarówkę w gościach.

- A to co chcecie z nimi zrobić? - Kanmi trochę z obawą zadał to pytanie bojąc się chyba mokrej roboty.

- Weźmiemy ich pod lufę i zwiążemy. Potem otworzymy bramę od środka. No i jak mówicie, że tam są kłódki w magazynie to chyba powinni mieć klucze na stróżówce. Mam nadzieję, że powiedzą które to po dobroci. Jak nie no to trzeba będzie zrobić jak mówisz, wyłamać ją albo się włamać. Samo ładowanie worków na klapę też zajmie trochę czasu. - Sean z grubsza zakreślił na czym polega plan. Jakby poszło po jego myśli to brzmiało jak plan na bezkrwawy rabunek żywności z magazynu gildii.

- Brzmi sensownie, ale wiesz… kułabym żelazo póki gorące i póki mamy pewność, że towar tam jest. Jutro w nocy może by i było spoko. - Inu spojrzała z zaciekawieniem na Seana. - Masz ludzi od cichej roboty? No bo do stróżówki dobrze by było się zakraść. Gdyby też odciąć światła na zewnątrz, to by nikt nie zobaczył twojej ciężarówki, a chyba wszystko zasila ten agregat.

- Jutro? - szatyn zastanowił się chwilę. Oparł się o sofę i wodził wzrokiem po suficie magazynu jaki wznosił się z kilkanaście metrów nad ściankami działowymi.

- No nie wiem czy na jutro da radę. Niby by mogło. Ale nie planowaliśmy akcji tak szybko. - przyznał organizator tej akcji.

- A kiedy będziesz wiedział? - zapytał blondyn patrząc na niego pytająco. Gospodarz znów się na chwilę zamyślił.

- Jutro. Popołudniu. Więc przyjedźcie. Jak będzie komplet to zrobimy ten numer. Jak nie to się przełoży. Planowałem to trochę później no to nie wiem czy będzie wszystko grało. No a ty Kanmi i tak przyjedź to zobaczysz tą ciężarówkę. - Sean przyznał bez ogródek, że nie daje całkowitej gwarancji, że numer da się zrobić jutro w nocy ale chyba mimo wszystko był dobrej myśli. Blondyn skinął głową na znak zgody.

- Później to nie wiadomo co będzie w tym magazynie. Jednak towar stamtąd ruszają bo wszystko było na paletach. - Inu wzruszyła ramionami. - Ja jakby co pewnie mogę pomóc załatwić to po cichu.

- Dobra. Po prostu nie wszystko zależy ode mnie. I planowaliśmy to na piątek, może sobotę. Więc na jutro to wcześnie dla nas. Nie wiedzieliśmy kiedy i z czym wrócicie. - Sean podkreślił, że nie taka prosta i oczywista sprawa z tą akcją na jutrzejszą noc.

- No ale jednak wróciliście. - klepnął się w uda jakby zamykał jakiś rozdział tej dyskusji, wstał i podszedł do jednego z regałów. Tam coś gmerał w jakiejś szufladzie przez chwilę po czym ją zamknął i wrócił do stolika.

- No to tak jak się umawialiśmy… - powiedział przeliczając szeleszczące dolary. Odliczył 10 dziesiątek i położył na stole przed Amandą. - No to to za sprawdzenie tego co na zewnątrz… - wyjaśnił zabierając się za odliczenie kolejnej porcji banknotów. - A to za zwiedzanie posesji od środka. - dokończył i położył drugą setkę dolarów obok tej pierwszej. - Zbiórka jutro na 20-ą. Samą akcję będziemy robić w nocy. Ale wy bądźcie tak gdzieś z godzinę, dwie wcześniej by sprawdzić ciężarówkę. - oznajmił im jaki jest plan na jutro. Kanmi skinął głową na zgodę.

- Jak się uda to zrobimy to jutro. Jak nie no to przełożymy na kiedy indziej. Jak dopiero co otworzyli ten magazyn i trzymają tam tyle żarcia to chyba nie opróżnią go w ciągu 24 godzin. - zaśmiał się cicho i wydawał się mimo wszystko być dobrej myśli.

- Dobra to będziemy wcześniej. - Amanda przytaknęła ruchem głowy i zgarnęła swoją kasę. Kusiło ją by nieco z tego hajsu wydać na zabawki, ale czy będzie ich potrzebowała w trasie? To tylko dodatkowy bagaż. Choć pewnie od biedy można by je jeszcze nieźle sprzedać. - To na nas czas. - Podniosła się z krzesła dając znać Kanmiemu, że powinni się ruszać.
 
Aiko jest offline  
Stary 20-11-2020, 08:52   #59
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Południe; Pogadanka w aucie i wizyta w sklepie



Gdy wsiedli do auta i Kanmi odpalił silnik Inu zerknęła na niego nieco niepewnie.
- Hm… nie chciałbyś ze mna odwiedzic pewnego sklepu nim mnie odwieziesz do domu?

- Sklepu? Chcesz coś kupić? A gdzie ten sklep? - kierowca wyjeżdżając w jakąś uliczkę najpierw chciał wiedzieć gdzie miałby jechać nim się zgodził albo nie na tą zmianę pierwotnej trasy.

- W Dzielnicy Świateł. - Inu zamyśliła się na dłuższą chwilę. - To… sklep z erotycznymi zabawkami… miałam ochotę sobie coś kupić.

- Oo. - tego blondyn się chyba nie spodziewał. Spojrzał w bok na pasażerkę chcąc chyba sprawdzić jak bardzo mówi poważnie. Ale zaraz wrócił do patrzenia na ulicę przed maską kombi. - No możemy podjechać. Po przeprawie przez rzekę. Skręcimy trochę. - pokiwał głową na znak, że póki to nie jest na ostatnią chwilę no to nie powinno być z tym problemów.

- Chcesz sobie coś kupić w sklepie z zabawkami dla dorosłych? - zapytał z zaciekawieniem gdy znowu na nią spojrzał.

- Inaczej bym tam nie chciała pojechać, nie? - Inu zaśmiała się. Teraz gdy jej życie nie składało się tylko z łażenia po bagnach dla Koi, to Nowy York zdawał się być całkiem przyjemny. - Przez Julie jakoś się na to nakręciłam.

- Julie? A to ta… - kierowca zmrużył oczy gdy przejeżdżali niedaleko rzeki. Jej samej nie było widać ale widać było pustą przestrzeń od strony pasażerki. Dziwnie pusta jak na środek miasta. No i wiedziała, że tam właśnie jest rzeka. W oddali, po jej drugiej stronie widać było ocalałe wieżowce Manhattanu gdzie było centrum władzy pana prezydenta. A obok Kanmi chyba miał kłopot ze skojarzeniem o kim mówi Amanda.

- Ta recepcjonistka. - Amanda przyjrzała się kierowcy z uśmiechem. - Ciężko za tym wszystkim nadążyć, co?

- No. Trochę się tego narobiło. - przyznał z lekkim uśmiechem. Zwolnił bo jakiś typ pchał dwukółkę ze swoimi skarbami po ulicy a z przeciwka coś jechało więc musiał poczekać aż przejedzie aby go wyprzedzić.

- Fajna jakaś? - zapytał póki prawie stali w miejscu nim będą mogli wyprzedzić tego spowalniacza. - Ale nie recepcjonistka z policji? - nagle jakby go coś tknęło bo zwrócił szybko głowę w stronę pasażerki co ostatnio miała takie tendencje do policjantek.

- Nie, ze zwykłego biurowca. Kontakty z policjantami załatwiasz mi ty. - Inu wyszczerzyła się do swojego partnera.

- Ojj taammm… - blondyn przewrócił oczami na znak, że chyba ma skrajnie odmienne zdanie o spotkaniu z przedstawicielką władzy wykonawczej na początku tygodnia. Jak i o samej funkcjonariuszce. I jak wreszcie mógł dodać gazu by wyminąć mężczyznę pchającego wózek to znów sobie poużywał chwilę na tych policjantach pt. “Kto normalny chciałby zostać gliną?” gdzie dał wyraz swojej niechęci do służb mundurowych.

- Ta Julie to widocznie musi być jakaś normalna dziewczyna. Skoro nie została gliną. Nie jak ta… Jak jej było? Ta co nas zatrzymała? No nieważne. Żeby tylko mnie nie wpisała na żadną czarną listę czy co. Oni tak czasem robią. Wtedy widzą kogoś z takiej listy to zaraz go trzepią. Pół biedy jakby poszło na tego kombiaka. Jeszcze parę dni i będziemy mieć znów naszego Land Rovera. No a po weekendzie pewnie wyjedziemy. - mówił tak szybko jak szybko jechał. Jechali wzdłuż rzeki i niedługo powinni dotrzeć do przystani promowej z jakiej ostatnio korzystali. I wydawało się, że jak na szali jest gliniarz, a nawet całkiem niczego sobie policjantka a na drugiej… właściwie ktokolwiek z nie służb mundurowych to wynik w oczach Kanmi był przesądzony. W ten sposób i Julie wydawała mu się z miejsca aniołem w porównaniu do tej wrednej Janet. Chociaż w ogóle blondynki z Dzielnicy Świateł nie spotkał. Ale pewnie gdyby przy Janet postawić jakąkolwiek inną koleżankę Amandy to i tak policjantka nie miałaby szans zdobyć względów czy sympatii blondyna.

- Janet. - Inu, przyzwyczajona do sposobu w jaki prowadzi Kanmi, nie przejmowała się już mijanymi z niepokojącą szybkością budynkami. Teraz jej wzrok skupiony był na profilu blondyna. - Jak będziesz tak jeździł to przyjdzie mi się umawiać z kolejną gliną.

- Ojj tam… - kierowca mruknął coś niezbyt zrozumiale. Ale zauważalnie zwolnił jazdę tym pożyczonym kombiakiem. - I tak już dojeżdżamy. - dodał tonem wyjaśnienia jakby właśnie dlatego zwalniał, że zbliżali się do przystani promowej a nie z jakichś innych względów. Tym razem kolejka nie była taka duża, ledwo kilka samochodów stało przed nimi.

Amanda wskazała Kanmiemu gdzie mógłby zaparkować i gdy się zatrzymali uśmiechnęła się do kierowcy.
- Chodź pomożesz mi coś sobie wybrać. - Poklepała go po ramieniu i poprowadziłą do sklepu, który niedawno pokazała jej Julie. Wchodząc do sklepu przywitała się ze sprzedawcą.
- Cześć Neve… przejdziemy na zaplecze, dobrze? - Uśmiechnęła się do faceta za kasą mając nadzieję, że ją rozpozna.

- Dzień dobry. Tak, wejdźcie. - Neve odpowiedział po chwili gdy przyjrzał się kto przyszedł. Albo rozpoznał klientkę albo po prostu nie dopatrzył się w ich wyglądzie i zachowaniu nic podejrzanego bo wskazał na drzwi prowadzące do małego składziku na zapleczu. Kanmi skinął mu głową i dał się prowadzić przewodniczce.

- O cholera… - westchnął kierowca jak się znaleźli w tej mniej oczywistej części sklepu za kotarą sprzedawcy. - Nie sądziłem, że takie miejsca jeszcze istnieją. Słyszałem czasem, że gdzieś są ale nie znałem żadnego. - blondyn z zaciekawieniem wszedł pomiędzy regały i oglądał te wszystkie zabawki do łóżkowych zabaw. Pewnie tak samo reagowała ona sama i pewnie większość co już tutaj dotarła.

- Nom… też tak myślałam. - Inu podeszła do półki z wibratorami i zaczęła oglądać zabawki szukając jakiejś dla siebie. - Kusi cię by czegoś na mnie użyć?

- Na tobie? - głowa blondyna powędrowała na sylwetkę koleżanki jakby chciał wziąć rozmiar czy ocenić w czym by najlepiej wyglądała. Po czym wzruszył ramionami i zaczął przechadzać się pomiędzy półkami i regałami oglądając co za skarby udało się tutaj zgromadzić Neve’owi. Sztucznym stymulatorom jakich była całkiem spora kolekcja nie poświęcił większej uwagi. Zatrzymał się na chwilę przy kobiecych strojach i ich różnych elementach oglądając je z ciekawością. Te różne gorsety, pończochy, buty, paski a czasem coś co właściwie nie bardzo było wiadomo co to jest, do czego to służy i jak się to w ogóle zakłada.

- O… - powiedział gdy zaczął grzebać w koszu gdzie były różne skórzane dodatki. Z zaciekawieniem wyjął jakiś nieco podarty i poplamiony kartonik ale zapowiadało się, że może to być jakiś komplet. Otworzył go i zajrzał do środka. Po czym wyjął coś skórzanego. Rozwinął i okazało się, że to komplet skórzanej uprzęży.

- To by chyba było w sam raz. Podoba ci się? - uśmiechnął się na ten widok bo komplecik wydawał się całkiem zgrabny i mimo nieco zniszczonego pudełka sama uprząż była kompletna.

- Tak… wygląda super. - Inu poczuła przyjemny gorąc w podbrzuszu. Widziała coś podobnego u Julie… dzięki nim mogła zrobić z niej baleronik. - To… kupujemy i przetestujemy u ciebie? - Zaproponowała nieco niepewnie spoglądając na blondyna.

- U mnie? - brwi blondyna uniosły się sugerując, że takiego pomysłu nie brał pod uwagę. Poklepał ten skórzany zestaw i znów wzruszył ramionami - Czemu nie. - powiedział i zaczął z powrotem wkładać zestaw do pudełka. - Bierzesz jeszcze coś? - zapytał sprawdzając czy brunetka chce coś jeszcze dla siebie.

- U mnie jest Maki. - Inu pomachała chłopakowi przed twarzą wibratorem. - Ja biorę to, chodźmy.

Wyprowadziła z Kanmiego z zaplecza, zapłaciła za zakupy i była gotowa do jazdy dalej.

- Niech będzie, że to prezent. - blondyn chyba miał dobry humor i ucieszył się na to nie planowane spotkanie zbliżeniowe. Tak bardzo, że wspaniałomyślnie ten skórzany zestaw kupił za swoje. Właśnie jako prezent dla sympatycznej koleżanki. Amandzie więc zostało kupienie zabaweczki na potrzeby swoje i koleżanek to nawet niewiele ją wyszła ta wizyta.


Potem kierowca z werwą zasiadł za kierownicą i znów ruszył po detroidzku jakby sam prowokował Janet i jej kolegów po fachu by go znów zatrzymali. Bez trudu mijał innych użytkowników ulic, pokonywał zakręty i w końcu zatrzymał się przez kamienicą w jakiej on mieszkał. Lubił ją bo jak podkreślał na parterze miała garaż gdzie mógł chować swoją maszynę. Ale tym razem nie chciało mu się z niego korzystać. Weszli na mieszkanie na piętrze które zdradzało, że mieszka tam mężczyzna bez stałego związku z kobietą jaka by utrzymała porządek albo chociaż jego zmobilizwała do tego. Ale porządkiem czy jego brakiem ani gość, ani gospodarz nie bardzo się przejmowali. Nie przyjechali tu na zwiedzanie mieszkania.

- Napijesz się czegoś? - Kanmi zapytał podchodząc do jednej z szafek i szukając czegoś. Albo czegoś do picia. Albo czegoś czystego by to picie nalać. Obie wersje wydawały się równie prawdopodobne. O ile walające się tu i tam puszki czy ciuchy mogły im jeszcze nie bardzo przeszkadzać w zabawie to chłód już nie był zbyt przyjemny. Widocznie mieszkanie wychłodziło się od rana a może i przez noc więc było podobnie jak wczoraj u Amandy.

- Może coś na rozgrzanie. - Inu bywała tu już kilka razy. Oboje z Kanmim nie byli mistrzami utrzymywania porządku w swojej okolicy. Mimo to już odruchowo zaczęła zgarniać od wejścia to co nie jest ubraniem, czyli wszelkiego rodzaju puszki, butelki i inne opakowania po żarciu. - Też ci padło ogrzewanie?

Podeszła z zebranymi fantami do dobrze znanej sobie lokalizacji kosza na śmieci, jak zwykle był pełny ale bezceremonialnie ścisnęła jego zawartość i wrzuciła tam swoje zdobycze. Podeszła do zlewu by zmyć kilka rzeczy. - Stary ogarnij tu nieco przed wyjazdem bo jeszcze coś ci się tu zalegnie.

- Nie grzałem już rano jak i tak mnie nie było. - blondyn wzruszył ramionami tłumacząc w ten dość zwyczajny sposób tą codzienną sytuację. Więc była nadzieja, że w końcu zrobi się cieplej jednak nie było wiadomo czy na tyle szybko by zdążyli to odczuć.

- Zostaw to. - mruknął nieco zmieszany gdy zobaczył jak tak po kobiecemu zabiera się za wywalczenie nieco przestrzeni życiowej. Po chwili oboje siedzieli już na sofie z kubkami parującej cieczy jaka przyjemnie grzała dłonie.

- Niezłe gadżety tam mieli nie? - kierowca postawił swój kubek na oparcie sofy co nie była ani nowa ani ładna. A sądząc po okrągłych śladach na tej sofie to widocznie miał nawyk stawiania tam kubków. Sam zaś nachylił się do kupionego u Neve’a pudełka, otworzył je i wyjął zawartość.

- Myślisz, że będzie pasować na ciebie? Właściwie to nie sprawdzaliśmy. To ma jakiś rozmiar? Jak buty albo ubrania? - Kanmi zastanawiał się na głos oglądając skórzaną zabaweczkę dla dorosłych.

- To trochę jak pasek. - Inu upiła nieco herbaty i wskazała mężczyźnie otworki i sprzączkę. - Jest raczej na kobiece dłonie i nogi więc powinno pasować.

Upiła kolejny łyk i odstawiła kubek na stertę papierów pod którą, z tego co pamiętała, krył się stolik. Zdjęła sweter, pod którym miała tylko koszulkę bez rękawków i podsunęła dłoń Kanmiemu.
- Możesz sprawdzić.

Zaśmiał się z zadowoleniem i oglądając jak partnerka tak ochoczo prezentuje swoje wdzięki i współpracuje obrzuając jej sylwetkę pośpiesznym spojrzeniem. A spieszył się rozplątać te łańcuszki i skórzane paski co się nieco pomieszały gdy niedbale wrzucił je do pudełka w sklepie Neve’a. Ale dość szybko się uporał. Na odkrytym dekolecie i ramionach Amanda czuła nieprzyjemny chłód powietrza ale atmosfera między nimi z nawiązką rozgrzewała już od środka. Zwłaszcza jak KAnmi uporał się z łańcuszkami i poczuła na nadgarstku dotyk skórzanych pęt. Słyszała nieco trzeszczące dźwięki ugnitatanej skóry i widziała jak na nadgarstku zamyka się pasem brązowej skóry.

- I co? Może być? - gdy blondyn skończył zapinać pierwszą obręcz spojrzał pytająco na koleżankę czy wszystko jest jak należy. Chociaż chyba pytał dla przywoitości bo dało się wyczuć, że najchętniej szybko poszedł by dalej w tych zabawach.

- Całkiem wygodne. - Inu uśmiechnęła się. Takie zabawy naprawdę wywoływały w niej przyjemny dreszcz, nachyliła się więc i pocałowała blondyna. - Ale… może rozbierz mnie nim założysz więcej tych uprzęży?

- No tak… Na odwrót to może być trochę trudne… - gospodarz zmarszczył brwi gdy padło o tej kolejności ale zaraz pokiwał głową na słuszność takiej tezy a do tego uśmiechnął się wesoło. Wstał i sięgnął po ten bezrękawnik Amandy by go ściągnąć z niej i już na tym etapie trochę zakrętów było przy przeciąganiu go przez nadgarstek i resztę łańcuszków z obroży. Ale jakoś wspólnie się z tym uporali. Za to Amanda mogła poczuć na sobie jego dłonie. Na ramionach, na brzuchu i piersiach. Zwłaszcza jak z wprawą zdjął jej biustonosz i jak zwykle nie mógł się powstrzymać by chociaż chwilę nie nacieszyć się jej krągłościami. Wtedy okazało się, że w przeciwieństwie do ostatniego razu i chłodu panującego teraz w jego mieszkaniu dłonie ma przyjemnie ciepłe.

- To jeszcze dół. - mruknął rozochocony w pośpiechu rozpinając spodnie partnerki i szybko ściągając je w dół. Trochę ją popchnął by siadła z powrotem na sofę a sam nachylił się nad nią by ściągnąć spodnie i resztę dołu do końca i odrzucić je precz. Zaśmiał się wesoło z ucicehy widząc ją znów nago.

- Ślicznie wyglądasz. A zaraz będziesz wyglądała jeszcze śliczniej. - zaśmiał się wracając na sofę i całując ją czule w usta. Ale zaraz zajął się zakładaniem tego kupionego właśnie zestawu. Co jednak chwilę trwało. Jeden nadgarstek mieli już opanowany, został drugi, obie kostki i szyja.

Inu uśmiechnęła się jedynie w odpowiedzi, wyciągnęła drugą rękę by chłopak mógł zapiąć na niej skórzaną bransoletę, a potem oparła nogi o jego brzuch by było mu wygodnie uwięzić jej nogi.

- Jak będziesz chciał mogę niektóre elementy mieć na sobie w trasie. - Mrugnęła do blondyna, czekając aż ten ją spęta.

- W trasie? Tak po drodze? - Kanmi zapytał trochę z roztargnieniem bo jednocześnie próbował pozapinać te wszystkie paski i sprzączki. W końcu się uporał i wstał, cofnął się o krok by w pełni móc nasycić oczy swoim dziełem. I napawał się widokiem całkowicie nagiego, szczupłego kobiecego ciała przystrojonego w brązowe obręcze na kostkach i nadgarstkach a także w obrożę na szyi. I to wszystko połączone ze sobą brązowymi paskami w tym samym kolorze.

Inu przytaknęła ruchem głowy w odpowiedzi. Chętnie by się pobawiła po drodze i z Kanmim i z Maki.

- O tak, ślicznie w tym wyglądasz. - powiedział z satysfakcją gdy nasycił wzrok tymi wrażeniami estetycznymi. Po czym wrócił do sofy i złapał za zwisającą pomiędzy piersiami Amandy smycz i pociągnął ją do siebie. Ta poczuła napór skórzanych pęt na szyi i karku jakie zmuszały ją by się unieść i skierować twarz do jego ust i czekającego mocnego, zachłannego pocałunku. Inu uniosła się na ile była w stanie i odpowiedziała na zachłanny pocałunek. Jej dłonie spoczęły na torsie chłopaka, gdyż niewiele dalej była w stanie sięgnąć w tych całych pętach.

Całował ją zachłannie ale dość krótko. Widocznie chciał jak najszybciej przejść do dalszych etapów tej zabawy. Puścił ją zmuszając by znów usiadła na kanapie a sam w pośpiechu rozpiął swoje spodnie i wyjął z nich co należy. Po czym znów zrobił użytek ze smyczy i skrępowania partnerki bez ceregieli kierując jej twarz we właściwym kierunku.

Inu poddała się jego działaniom i już po chwili obejmowała wargami gorące ciało kochanka ssąc go mocno.

Wydawało się, że jak i zabawa kobiecymi piersiami to i ta manewry na swoim przyrodzeniu nigdy się blondynowi nie znudzą. Ale nie był jedynym mężczyzną który miał zbieżne upodobania w tej materii. Teraz jak Amanda siedziała na sofie słyszała gdzieś nad sobą jego sapanie i ciche jęki zadowolenia z takiej gry wstępnej. Jego dłonie lądowały w jej włosach, bokach głowy czy policzkach ale nie przeszkadzał jej w pełnieniu swoich obowiązków. A nawet z lubością się im oddawał. Czuła jak ta zabawa rozgrzewa ich oboje i nawet ten chłód mieszkania wydawał się tylko wspomnieniem. Wreszcie partner miał ochotę na coś nowego. Więc odepchnął ją na sofę tak, że upadła na plecy. A on sam znalazł się na niej. Jak zwykle jej jędrne piersi stanowiły jeden z pierwszych przystanków dla jego ust i dłoni. Teraz on na swój sposób rewanżował się jej za tą właśnie zaserwowaną przyjemność. Ale zaczął się zsuwać niżej. Na jej szybko oddychający brzuch, podbrzusze i jeszcze niżej. Gdzie z pomocą ust i palców zaczął ją stymulować i na powierzchni i dogłębnie.

- Och… Kanmie. - Inu zamruczał a lubieżnie i poczęła się wić od pieszczot kochanka. Czuła jak cała ta zabawa przyprawia ją o zawrót głowy. - Cudownie.

- No ba! - prychnął nieco zadufanym w sobie tonem jakby to było oczywiste. Ale jednak to chyba była reakcja jakiej oczekiwał i sprawiła mu widoczną przyjemność. Pobawili się tak jeszcze trochę w branie i dawanie pieszczot nim mężczyzna miał ochotę na sfinalizowanie tych zabaw i przejście do zabawy w głęboką penetrację. Korzystał z tego, że skrępowana pasami partnerka nawet jakby chciała miałaby trudność stawić mu opór. A i ona nie miała zamiaru stawiać takiego oporu. Wręcz przeciwnie. Więc chwilę potem już był w niej na całego. Tam w dole, pomiędzy jej gościnnie rozchylonymi udami. I tutaj na górze. Gdzie widziała nad sobą jego twarz i tors. A na nich mogła wodzić swoimi dłońmi o skrępowanych brązową taśmą nadgarstkami. Rozochocony takimi wstępnymi manewrami i reakcją kobiety mężczyzna okazywał nieskrępowaną żywiołowość i energię w tej zasadniczej części zabawy jaka najbardziej im obojgu sprawiała przyjemnosć.

Inu pojękiwała coraz głośniej aż chłopak doprowadził ją do szczytu. Wtedy pochwyciłą jego twarz i dociągnęła ją do swojej całując blondyna gorąco. Czuła, że szykuje się jej naprawdę przyjemny wieczór po takim starcie.
 
Aiko jest offline  
Stary 20-11-2020, 08:58   #60
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Popołudnie; mieszkanie Amandy



Amanda nieco niepewnie wdrapała się po schodach do swego mieszkania. Nie była pewna tego co tam zastanie. Bo czy naprawiono ogrzewanie? Jak Maki poradziła sobie z jej bałaganem? Powoli otworzyła drzwi drugim kompletem kluczy.
- Wróciłam… - Powiedziała cicho rozglądając się po pomieszczeniu.

Wreszcie w domu! Zwłaszcza, że na zewnątrz tak wiało, że ciężko było przejść nawet ten kawałek z kombi do drzwi wejściowych. Na szczęście to był tylko kawałek. Zaraz odcięła za sobą ten wiatr. Wiatr psuł wszystko. Nawet nie można było się cieszyć, że zwiał chmury i nad niebiem był ładny błękit nieba co było rzadkością w tym mieście. Nie to co w Miami. Tam lazur oceanu i nieba wydawał się być standardem.

Drugą pocieszającą rzeczą było ciepło. Zapowiadało się dobrze. Już na klatce czuła coś czego nie czuła od wczoraj. Czy nawet dzisiejszego poranka. Ciepło. Nie takie jak w mieszkaniu no ale było ciepło. A gdy otworzyła drzwi do swojego mieszkania powitało ją jeszcze większe ciepło. To z wreszcie nagrzanego mieszkania. To optyczne ciepło jakie dawały zapalone tu i tam świece i lampiony. No i tu ludzkie, uśmiechnięte ciepło od serca i spojrzenia jakie wyszło na korytarz by się przywitać.

- Amanda! Jesteś. W samą porę. - Maki ucieszyła się na jej widok, podeszła do niej ucałowała skromnie obejmując ją serdecznie jakby się od dawna nie widziały i wreszcie mogły się spotkać. Była ubrana w dość zwyczajny sweter i zwykłe dżinsy. Ale z włosów i szyi dało się wyczuć przyjemny, kwiatowy aromat perfum.

- Było tu już ciepło jak przyszłaś? Przyznaję, że rano tylko wpadłam na chwilę i było lodowato. - Inu objęła kochankę i pocałowała ją jeszcze mocniej.

Ta chętnie i wdzięcznie przyjęła usta i ramiona swojej dziewczyny. Ucieszyło ją to bo roześmiała się wesoło po czym puściła by gospodyni mogła się rozpłaszczyć. Nawet była gotowa jej pomóc w tym zadaniu.

- Jak przyszłam rano to nie, jeszcze zimno było. Ale jak wróciłam z zakupami to już zaczynało grzać. Dlatego tak się ubrałam by nie zamarznąć. Teraz już się rozgrzało, nie wiem nawet czy nie za ciepło. - masażystka wesoło opowiadała w skrócie historię ogrzania tego mieszkania. Teraz faktycznie było na tyle ciepło, że można było swobodnie chodzić na krótki rękaw. Przyjemna odmiana po tym chłodzie wczoraj i dzisiaj rano.

- Zdążyłam wszystko zrobić. Ale nie wiedziałam na co to nałożyć. To jak już jesteś to mogłabyś mi pomóc z tym nakładaniem? - czekając aż Amanda zdejmie buty i kurtkę Maki wskazała kciukiem gdzieś tam gdzie była kuchnia w której pewnie spędziła większość czasu po tych zakupach.

- Jasne. Poczęstowałaś się czymś ciepłym, czy ci zrobić? - Inu rozebrała się z kurtki i butów i weszła do środka. W domu było na tyle ciepło, że po chwili zdjęła też sweter odsłaniają koszulkę bez rękawków.

- Chyba będzie jeszcze jedna dziewczyna. Janet. - Inu spojrzała na Mąki zabierając się za wyjmowanie półmisków.

- Janet? A kto to? Znam ją? - masażystka czule pocałowała obnażoną szyję przepatrywaczki gdy ruszały razem w głąb mieszkania. Faktycznie zdążyło się przyjemnie nagrzać. Nawet bez swetra było ciepło. A blond Azjatka wydawała się zaciekawiona kim ma być nowy gość na dzisiejszy wieczór.

- Jeszcze nie. Kanmi wrobił mnie trochę w znajomość z nią. To policjantka. Ale też lubi takie zabawy, w sensie bdsm i jest dominą, to pomyślałam, że może się dołączy. - Inu uśmiechnęła się do masażystki i zabrała do roboty.

W kuchni to właśnie Amanda przejęła rolę prowadzącą. Gdy oporządzała co nałożyć na co. A Maki wdzięcznie weszła w rolę jej asystentki i kelnerki nosząc już przygotowane dania na stół w kuchni to co mogło poczekać albo do salonu gdzie stół był głównym punktem zbiorczym programu na wieczór. Przynajmniej w początkowej fazie. Maki się postarała i nawet na kilka osób to raczej nikt nie powinien być głodny i znaleźć coś dla siebie.

Teraz nie pozostało im nic innego jak czekać na gości. Inu polała sobie i Maki wina. Zaczęły gadać o czekającej je trasie i tym co może się na ten wypad przydać, planując sobotnie spotkanie z pakowaniem.

Obie gospodynie dzisiejszego wieczoru miały trochę pracy by poznosić wszystko jak trzeba. I czas zdawał się umykać kwadrans przed kwadransem jak nie bardzo było wiadomo o której dokładnie przyjdą goście. Ale z pół godziny przed 20-ą było już wszystko gotowe. One też. Na koniec jeszcze Maki poszła się przebrać. Zdjęła z siebie koszulkę i dżinsy co nadawały jej tego domowego wyglądu i przebrała się w coś bardziej jak na wieczorne wyjście. I wreszcie mogły usiąść na sofie, wziąć to wino i pogadać sobie we dwie.

Maki była zachwycona tym gestem szczodrości od Ayumi co pozwoliła odwiedzać Amandzie Maki w “Fugu” i korzystać z jej usług bez płacenia. Albo rozmawiała o trasie co w jej przypadku było dość abstrakcyjne skoro niewielkie miała pojęcie o tym co było poza rogatkami enklawy Koi. Więc zastanawiała się co by mogła zabrać na drogę. Przcież sam zestaw do masażu i podobne rzeczy to by zajął jedną z dwóch walizek na jakie zgodził się Kanmi. Samym Kanmim Maki też była zainteresowana. A raczej to jak Amanda planuje to sobotnie spotkanie we trójkę.

- W sumie to się nie zastanawiałam… chciałam ci po prostu pomóc. Choć… mogłybyśmy mu zrobić niespodziankę. - Inu wyszczerzyła się do masażystki.

- Dziękuję, jesteś bardzo kochana. - Maki uśmiechnęła się ciepło i z tej wdzięczności położyła dłoń na dłoni Amandy w przyjacielskim geście. Upiła łyk z kieliszka i zastanawiała się chwilę.

- Można by coś zorganizować. Bo tak ciężko nam się spotkać we trójkę razem. Zawsze ktoś gdzieś musi lecieć. A przecież mamy jechać razem. - skoro brunetka zaczepiła o ten temat to i blondynka skinęła głową, że tak niechcący i prawie przypadkiem ale kto wie? Może wyszłoby coś fajnego w to sobotnie południe?

- Może obiad? Albo masaż? Mogłabym zrobić wam obojgu. Jeśli się zgodzicie oczywiście. - zaproponowała coś od siebie ale czekała jak jej partnerka co bardziej była zżyta z blondynem powie na taką próbną propozycję.

- Kusi by zarezerwować cię dla siebie, ale… to dobry pomysł. Możnaby coś tu zaaranżować, choć jeśli chodzi o pakowanie to chyba lepiej u ciebie. - Inu uśmiechnęła się do masażystki.

- Ja się do was dostosuję. Zwłaszcza do ciebie. Lubię się dostosowywać do ciebie. - Maki machnęła ręką na znak, że jest gotowa na wszelkie układy by to sobotnie spotkanie wyszło jak należy. No i widocznie Amanda była na szczycie listy jej priorytetów.

- No ale powiedziałyśmy mu by przyjechał do mnie. No to chyba raczej u mnie. Chyba, że będziesz go widzieć i mu powiesz to możemy się spotkać i tutaj. - azjatycka blondynka dała znak, że jak mają jeszcze parę dni do soboty to można ułożyć to spotkanie na różne sposoby.

- Więc spotkajmy się u ciebie. Będzie wygodniej, masz tam olejki do masażu i wszystko. - Inu uśmiechnęła się. - O! Może pouczysz mnie na nim masażu? Tak bym mogła potem i ciebie wymasować.

- Z przyjemnością. - blondynka uśmiechnęła się przyjemnie i w pełni zaaprobowała ten pomysł. Nawet dorzuciała od siebie, że może zrobić mały pokaz na rozgrzewkę jak sobie Kanmi popatrzy jak obrabia Amandę. Mężczyźni zwykle lubili takie widowisko z dwoma ślicznotkami w roli głównej jak się zajmują sobą nawzajem. Bez ubrań za to w błyszczącym żelu. No a potem mogą się ich wspólnym kolegą zająć, Maki mogła pokazać partnerce co i jak. Pewnie na tym etapie to już chyba wszyscy by byli nieźle rozgrzani to powinno być ładnie i przyjemnie.


I tak sobie siedziały z winem, gawędziły, plotkowały i planowały a na zewnątrz zaczynały się wieczorne szarości. A wiatr znów zasnuł niebo ponurymi chmurami. Gdy usłyszały pukanie do drzwi. Z kwadrans po 20-ej.

- O! Ktoś przyszedł! Ciekawe kto. - blondwłosa Azjatka nie ukrywała ekscytacji. Odstawiła kieliszek, wstała z sofy, poprawiła sukienkę i popatrzyła z uśmiechem na brunetkę. - No to czyń honory. - powiedziała wskazując na drzwi wejściowe. Potem gdy gospodyni podeszła do drzwi poszła razem z nią ale zatrzymała się kilka kroków za nią by nie robić ścisku.

- O. To jednak dobrze trafiłam. Dobry wieczór. - zaśmiała się Janet gdy Amanda otworzyła drzwi i ujrzała kobiecą postać w grubej kurtce. Chociaż nie policyjnej jaką miała na sobie gdy widziały się ostatni raz dzisiaj rano.

- Wskakuj, czekamy jeszcze na dwie dziewczyny. - Inu zaprosiła policjantkę do środka. - Maki to jest Janet, o której ci wspominałam. Janet to moja dziewczyna Maki.

Amanda przedstawiła sobie obie kobiety.
- Chodź Maki zrobiła masę pyszności i już otworzyłyśmy wino.

- Prawdziwa z niej ślicznotka. - Janet niby powiedziała szeptem gdy już weszła i postawiła sportową torbę na podłodze zaczynając zdejmować kurtkę. Ale nie było sposobu by Maki tego nie usłyszała. I zrobiło jej się przyjemnie od tego komplementu bo się uśmiechnęła sympatycznie. Zwłaszcza, że jak policjantka wieszała swoją kurtkę to wskazała gestem do Maki i na Amandę, ze też ją zalicza do ślicznotek. Co z kolei gospodyni co stała tuż za nią nie mogła tego przegapić. Ale ten mały żarcik całkiem przyjemnie rozluźnił atmosferę.

- Zapraszamy do środka. - Maki zachęciła gościa by weszła do środka. Ciemna blondynka ubrana była podobnie jak wcześniej Azjatka. Luźny, ciemny sweter z luźnym golfem tak długi, że mógłby uchodzić za sukienkę. I do tego dżinsowe spodnie. Wchodząc do salonu Janet znów wzięła swoją torbę.

- Mam ten stój z wczoraj. Ale uznałam, ze nie jestem aż tak odważna by jechać w nim przez miasto. Poza tym wieje strasznie i zimnica jest. Ale potem mogę się przebrać. Jeśli będziecie miały ochotę. - Janet usadowiła się przy stole z przygotowaną kolacją i niejako wyjaśniła co ma w tej sporej torbie sportowej i dlaczego ma na sobie taki a nie inny strój.

- To masz jakiś specjalny strój? Teraz też wyglądasz bardzo ładnie. - Azjatkę zaciekawiło to wszystko co z kolej rozbawiło policjantkę w cywilu. Spojrzała z zaciekawieniem na Amandę zostawiając widocznie jej do rozegrania tą piłkę.

- Ma… i to naprawdę niezły. Obawiam się, że jak go założy zupełnie o mnie zapomnicie. - Inu nalała Janet wina i podała jej kieliszek.

- Naprawdę? To co to za strój! No dziewczyny, nie trzymajcie mnie tak w niepewności! - zawołała Maki i roześmiała się z radosnego oczekiwania na to co miało się wkrutce zacząć. Policjantka w golfie podziękowała za napełnienie kieliszka, upiła łyk i skinęła głową na znak zgody. Nachyliła się ku podłodze, słychać było suwak odsuwanej torby i jak coś tam szura. W końcu wyprostowała się i trzymała w dłoni jakiś czarny przedmiot jaki podała masażystce. Ale w pierwszej chwili nie bardzo było widać co to jest.

- Ojej! Jaki śliczny! - Maki zachwyciła się gdy okazało się, że trzyma jeden z tych wysokich butów dominy na jeszcze wyższych obcasach. Teraz i właścicielka roześmiała się widząc i słysząc ten zachwyt.

- Mam nadzieję, że się spodoba. Lubię go. - Janet pozwoliła sobie na skromny komentarz i dyskretny uśmiech zadowolenia. - A to opowiecie mi coś o sobie? Albo coś o tym wieczorze? - zapytała Swanson upijając ze swojego kieliszka i w końcu odbierając swój but i wkładając go z powrotem do torby.

Inu zaśmiała.
- Wieczór zaczął się od tego, Że Julie, która chyba niebawem przyjdzie, chciała koniecznie poznać Maki. - Inu uśmiechnęła się do swojej dziewczyny. - A potem zaczęło się to rozrastać. A co dokładnie będzie… cóż tak wychodzi, że wszystkie chyba lubimy podobne zabawy, więc jest okazja by porobić to w większym gronie i pouczyć się od siebie nawzajem.

- Chciała mnie poznać? To ciekawe co jej o mnie naopowiadałaś. Pewnie coś ciekawego jak tak chciała mnie poznać. - azjatycka blondynka zachichotała cichutko z zadowolenia, że nawet jak jej nie było to jakoś przyczyniła się do zorganizowania tego spotkania.

- Nie dziwi mnie to. Też jestem ciekawa. I ciebie. I jej. I z Amandą też bym się chętnie pobawiła jeszcze raz. - Janet wzruszyła ramionami i popatrzyła filuternie na obie gospodynie. Jak tak trzymała kieliszek i siedziała to jakoś tak władczo jak wielka pani na tronie. Mała zapowiedź jej preferencji i możliwości.

- Nie wiem czy słyszałaś Maki ale zapraszam was na kawę. Jakbyście miały czas i ochotę oczywiście. - policjantka niejako wróciła na luźnym tonie do tego co takim żartobliwym tonem rozmawiały sobie z Amandą dziś rano przed rozstaniem się.

- O, to bardzo miłe. - masażystka uśmiechnęła się przyjemnie ale zerknęła na swoją dziewczynę by sprawdzić o co chodzi i jak ona się zapatruje na ten pomysł. Bo i teraz Janet pytała trochę tak na luzie, że można było odebrać to jako żart.

- Myślę, że chwila się znajdzie na kawę, zwłaszcza jak masz kiedyś na popołudnie, bo Maki też tak zazwyczaj pracuje, a ja to w sumie jak trafi. - Inu sięgnęła po jedną z przygotowanych przez Maki kanapek. - Pyszności.

- Zwykle mam dzienne zmiany. Wieczory mam wolne. Chyba, że przerwy obiadowe. I weekendy. - Janet nie ukrywała, że grafik ma dość zajęty służbą dla ochrony obywateli. Za to Maki na odwrót. Ona z tych samych powodów prawcowała głównie w weekendy i wieczory. Pod tym względem grafik Amandy był najwygodniejszy i najbardziej elastyczny by się dostosować do dowolnej pory jak go sama sobie układała pod własne potrzeby i okoliczności. W końcu stanęło, że jak już to chyba obiad tak jak wczoraj z Amandą to jeszcze by się dało zorganizować. Ot, jak jedna ma przerwę na ten obiad a druga jeszcze nie zaczęła pracy. Ewentualnie coś przed wieczorem w weekend. I na tej wesołej paplaninie zeszło im chwilę wyglądało na to, że dziewczyny sobie przypadły do gustu tak samo jak Amandzie.

- To nie chciałabym się wam narzucać. Ale jutro czy w piątek możemy się umówić na tą kawę. - zaproponowała w końcu policjantka gdy już mniej więcej miały ustalone co i jak która ma z tym grafikiem.

- To może w piątek około południa. - Inu zaproponowała termin. Jutro pewnie będzie odsypiać tą noc a i na ewentualny wieczorny wypad trzeba by się przygotować.

- Dobrze. W piątek będę u Shelley’a. Tam gdzie wczoraj. Jak będziecie miały ochotę to zapraszam na kawę. Jak będziecie to pomyślimy co dalej. - Janet chyba brała pod uwagę, że różnie może być z tym grafikiem trzech różnych osób ale gdyby okoliczności były sprzyjające to chętna była się spotkać w to piątkowe południe.

- Wiem gdzie to jest. Spokojne miejsce. - Maki pokiwała głową na znak, że też jej wstępnie pasuje takie spotkanie i byłaby nawet chętna.

- To jesteśmy umówione. - Inu uśmiechnęła się. - Potem na chwilę wyjeżdżamy z Maki, ale to się jeszcze zobaczy co i jak. - Amanda uznała, że warto napomknąć że od poniedziałku ich nie będzie, ale jakoś wolała nie zdradzać szczegółów.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172