|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-06-2019, 21:44 | #21 |
Reputacja: 1 | Nim odeszła od Saula zawahała się lekko, bo w głowie pojawiła jej się myśl, że musi znaleźć babcię. Naprawdę cieżką walkę stoczyła z samą sobą, ale rozsądek wziął górę. Z pewnością gdyby wyartykułowała swoje myśli to zakonnik wkurzyłby się, że próbuje się wykręcić z tego co mu obiecała byle tylko nią się zajął. Przekonała się, że jeśli jej bliscy tu są, to na pewno ich znajdzie na własną rękę. Meredith skinęła na pożegnanie Peterowi i w końcu skierowała swoje kroki tam gdzie kazał jej zakonnik. Idąc korytarzem zastanawiała się co za maszynkę miał na myśli Saul. Z opisu tego co potrafiła wychodziło, że to musi być jakieś naprawdę interesujące urządzenie. Parker podekscytowała się tym tak bardzo, że nawet ból przestał być tak dotkliwy jak jeszcze chwilę wcześniej. Z głową owiniętą bandażami może i wyglądała jak ranny, który się zgubił, ale po wyjaśnieniu Jordanowi kto ją skierował i w jakiej sprawie, wielkolud przepuścił ją w korytarze przeznaczone wyłącznie dla zakonników. Meredith przyglądała się uważnie mijanym twarzom, z nadzieją, że pośród nich może dostrzeże babcię i siostrę, ale na tym polu się zawiodła. Zapytała jeszcze jednego zakonnika w którym kierunku ma iść i ten wskazał jej odpowiedni tunel. - Błąd numer 946... - Parker przeczytała na głos komunikat, ze zdumieniem przyglądając się całej kapsule. To było coś. Właśnie takimi skomplikowanymi urządzeniami zawsze pragnęła się zajmować. Chciała dotknąć terminala, ale wpierw zdecydowała dla wygody zdjąć kurtkę. Już ją rozsunęła, gdy przypomniała sobie, że koszulę poświęciła na prowizoryczny opatrunek i nic w tej chwili na sobie w zamian nie miała. Skrzywiła się na tą niedogodność, podciągnęła rękawy kurtki na ile się dało i zabrała się za szczegółowe oględziny. Robiąc przeszło jej przez myśl, że mogła zapytać Saula w jakich okolicznościach pojawił się ten błąd, tudzież jak popsuli maszynę. Może wtedy miałaby łatwiej. Parker uśmiechnęła się pod nosem. Mniejsza o to, bo była przekonana, że poradzi sobie sama i jeszcze sprawi, że maszynka będzie lepsza niż przedtem. Dziewczyna zaczęła od dokładnego obejrzenia obowy urządzenia, sprawdzając okablowanie połączenia kapsuły z komputerem. |
03-07-2019, 15:46 | #22 |
Administrator Reputacja: 1 | Praca rzadko kiedy bywała czystą przyjemnością, ale najważniejszą było to, że była. I nie należało narzekać na to, iż nie polegała na machaniu łopatą. Wprost przeciwnie. W swym niezbyt długim acz całkiem ciekawym życiu Peter podejmował się różnorakich zajęć, ale do służby porządkowej nigdy do tej pory nie wstąpił. Zapewne dlatego, iż nikt wcześniej nie zaproponował takiego stanowiska. Jednak brak doświadczenia w tej materii nie stanowił (zdaniem Petera) jakichkolwiek przeciwwskazań do podjęcia tej pracy. Jeśli czegoś się nie umie, to można się tego nauczyć, prawda? Co prawda o zapłacie nie było na razie mowy, ale w tym momencie najważniejsze było miejsce do spania i coś do zjedzenia. Istniał tylko jeden problem (zdaniem Petera, oczywiście) - Peter nie odróżniał się od kłębiącego się tłumu, a to mogło nieco utrudnić mu pracę. Wszak trudno było wymagać od ludzi, by słuchali byle kogo. Pierwszym więc krokiem Petera było załatwienie sobie plakietki z napisem OCHRONA i umieszczenie jej w widocznym miejscu. A potem można było zabrać się do pracy. Pracy, która przede wszystkim miała polegać na pilnowaniu, by nikt nie przeszkadzał zakonnikom w opatrywaniu pacjentów. Taki drobiazg, jak to, by nikt nie wepchał się bez kolejki, było sprawą, o którą mogli zadbać - na razie przynajmniej - sami kolejkowicze. Później, jeśli znajdzie paru odpowiednich kandydatów, chętnych do pomocy, będzie łatwiej, ale teraz roboty było co niemiara. Najpierw trzeba było uspokoić tych najbardziej agresywnych - najpierw słowem - (perswazją czy groźbą), a w razie konieczności - siłą. W taki sposób, by (w miarę możliwości) nie przysporzyć pacjentów przepracowanym zakonnikom, oraz by (co było jeszcze ważniejsze) samemu nie ponieść szkody. Nie miał zamiaru ukrywać, że jest uzbrojony i że nie waha się broni, w razie konieczności, użyć. |
15-07-2019, 22:15 | #23 |
Reputacja: 1 |
|
28-07-2019, 16:47 | #24 |
Reputacja: 1 | Meredith Parker Oglądałeś maszynę powoli i dokładnie, wiedziałaś że diabeł tkwi w szczegółach, zwłaszcza w tak zaawansowanych i starych technologiach. Kable prowadzące z komputera do obudowy nie były w najlepszym stanie, należało je wymienić jak najszybciej, ale to nie one mogły być przyczyną usterki, nie było śladów zwarcia czy przetarć. Połączenie ekranu z komputerem było w o wiele lepszym stanie i tutaj też nie znalazłaś nic podejrzanego. Błąd musiał znajdować się w systemie lub w samym komputerze tudzież ekranie? Klawiaturze? Nie miałaś póki co pojęcia w czym tkwi błąd. Przynajmniej na razie. Gdyby tylko udałoby Ci się dostać do menu deweloperskiego. Peter Napis OCHRONA widniał dumnie, ale co z tego jeżeli tylko ty takowy nosiłeś. Bardziej działał widok karabinu, niż sam napis na ubraniu. Ale nie było trzeba długo czekać, aż znajdą się chętni na próbę zwrócenia uwagi zakonników na siebie. Pierwszy był otyły facet z raną na łydce, krwawił, ale miał na niej już prowizoryczny opatrunek. Wrzeszczał że jest Huciarzem i musi jak najszybciej ruszyć w drogę, aby ostrzec frakcję, ale zakonnicy grzecznie mu tłumaczyli że nie zostanie obsłużony poza kolejnością. Kiedy się zbliżyłeś i stanąłeś wymownie między nim, a zakonnikami jego chęć bycia pierwszym uleciała. Druga była kobieta, odpychała zakonnika od ciężko rannej dziewczynki, koniecznie chcąc zając jej miejsce. Zakonnik nie dawał za wygraną, ale kobieta napierała i napierała, w końcu przerodziło się to w regularną szarpaninę. Reakcja musiała być szybka i natychmiastowa. W tym czasie z tunelów przychodziło coraz mniej, i mniej ludzi. Ctac Mężczyźni nawet nie zdążyli odpowiedź, a obok twojego ucha przeleciała kula ze świstem uderzając w kamienną ścianę, potem jeszcze dwa razy rykoszetując w tunelu. - Następnym razem będziemy strzelali by zabić! - padł krzyk z końca tunelu, a przy jego wylocie pojawiło się więcej postaci, jak mogłeś się domyśleć również uzbrojonych. Na pijaka nikt nie dał się nabrać, a i alkoholu musieli mieć pod dostatkiem. Albo trafiłeś na jakiś służbistów. Ten kto dobrał ludzi do pilnowania tunelu miał łeb na karku. - Jeśli chcesz przejść to nie przez Calmas! Idź przez teren Huciarzy! - ktoś krzyknął, inny głos, bardziej stanowczy. - Jeżeli zrobisz jeszcze krok w stronę Calmas, zginiesz! - a patrząc na trupy wyścielające korytarz, nie żartowali.
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. |
04-08-2019, 16:02 | #25 |
Administrator Reputacja: 1 | Jedna, druga udana interwencja mogła nieco podnieść na duchu, ale nie oznaczała ciągłych sukcesów. Na to trzeba było sobie zapracować, zyskując odpowiednią reputację... rozprawiając się z najbardziej niezdyscyplinowanymi osobami. W miarę możliwości nie dostarczając zakonnikom dodatkowej pracy, co, z pewnością, wymagało użycia odpowiednich argumentów. Oczywiście mogło się okazać, że sztuka ofensywnej dyplomacji wymaga odrobiny treningu... ale okazja do tego nadarzyła dość szybko. Peter podszedł do kobiety, która przeszkadzała zakonnikowi w pracy, złapał ją za rękę i szarpnął z całej siły. - Nie przeszkadzaj - bardziej wysyczał niż powiedział - albo dopilnuję, żebyś się znalazła na samym końcu kolejki, albo jeszcze dalej. A jeśli ta dziewczynka umrze, to osobiście rozwalę ci łeb! Mówiąc po położył rękę na kolbie rewolweru. - Rozumiesz? - spytał z naciskiem. |
07-08-2019, 18:32 | #26 |
Reputacja: 1 |
|
07-08-2019, 23:07 | #27 |
Reputacja: 1 | - No i obejdzie się na tą chwilę od lutowania i wymyślania jak zastąpić części których nie produkują od x lat - skomentowała z zadowoleniem Parker. Po sprawdzeniu stanu fizycznego kapsuły mogła przejść do zajrzenia w "duszę" kapsuły. Nucąc sobie pod nosem jakąś melodię, stanęła przed panelem sterowania urządzenia i bez pośpiechu sprawdzała główny pulpit, starając się znaleźć dostęp do panelu administratora. Z niego mogłaby zapuścić jakiś program diagnostyczny... Na razie zależało jej na znalezieniu biblioteki z opisem błędów. |
17-08-2019, 15:31 | #28 | |
Reputacja: 1 | Peter Kobieta uspokoiła się prawie że z miejsca. Może to przez szarpnięcie, może to przez słowa Petera, a może to przez broń. Kobieta spuściła głowę i rozpłakała się. - Ja chcę żyć! Ja widziałam co się stało z Hadesem i sąsiadami! Ja widziałam... Nie dane Ci było usłyszeć reszty, kiedy w jednym z tuneli rozległa przerażająca, rozrywająca zgiełk kanonada. Ludzie odwrócili głowy w stronę z której dochodziły strzały. To był jeden z tuneli prowadzący w okolice Hadesu. Na jego krańcu pojawiła się wymęczona postać trzymająca w rękach starego Kar98K. Ubrany był w mundur strażnika miejskiego z Hadesu. Wrzasnął ile sił w płucach: - Każdy kto ma broń do mnie! Hostianie się zbliżają! Część ludzi poderwała się na równe nogi i zaczęło wiać do tuneli, które prowadziły w głąb podziemnego świata. Z trzy osoby z bronią zaczęły się zbliżać do strażnika, w celu pomocy. Ktoś miał pistolet, ktoś inny strzelbą, a jeszcze inny - zapewne stalker - AKM. Marnie to wyglądało, ale z tunelu nadal dochodziły strzały, a więc Strażnik nie był sam. Musieli spowolnić Hostian na tyle, aby uciekło jak najwięcej ludzi. Świątynię zaczęłą ogarniać panika. Ctac Rozwaga uratowała Ci życie, nie ma co do tego wątpliwości. W Calmas by się nie cackali z jednym pijaczkiem, tak samo jak nie cackali się z całą grupą uchodźców. Przynajmniej wiedziałeś że przez teraz Huciarzy jest przejście za Calmas, przez co można ominąć punkt zapalny. Skierowałeś się w stronę Świątyni. Droga była usiana nudą, korytarz był co prawda w dobrej kondycji, ale był pusty. Dopiero gdzieś tak po godzinie nieśpiesznego i rozważnego marszu, usłyszałeś kroki. Przyczaiłeś się, ale okazało się to zupełnie niepotrzebe. Cywile, w większości ranni i bezbronni z plecakami, torbami. Widać było że uciekali ze Świątyni. Jakiś mężczyzna wyhaczył Cię wzrokiem kiedy przebiegał obok Ciebie. - Wiej Człowieku! Hostianie idą! Meredith Nacisnęłaś kilka klawiszy, błąd nadal mrugał. Znowu nacisłaś kilka klawiszy, błąd nadal mrugał. Na brzegu klawiatury zauważyłeś dwa niewielkie przyciski, nacisnęłaś jeden z nich i nic się nie stało. Tak samo było z drugim. Naciśnięcie obu też nic nie dało, ale kiedy nacisnęłaś je oba naraz i przytrzymałaś, komunikat o błędzie zgasł, a pojawił się napis: Cytat:
__________________ Po prostu być, iść tam gdzie masz iść. Po prostu być, urzeczywistniać sny. Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć. Po prostu być, po prostu być. | |
11-09-2019, 22:17 | #29 | |||||
Reputacja: 1 | Intensywnie myśląc nad tym co zrobić, zaczęła odruchowo stukać palcami o bok konsoli. Na jej szczęście obecne czasy nauczyły każdego kto potrafił cokolwiek robić w tych tematach, że improwizacja to podstawa, a na instrukcje obsługi to nawet się nie patrzy, bo te najczęściej zaginęły lata temu. Tak więc Meredith zaczęła improwizować. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
| |||||
12-09-2019, 08:22 | #30 |
Administrator Reputacja: 1 | Wreszcie kobieta się uspokoiła, ale Peter nie zdążył się nawet nacieszyć tym małym zwycięstwem. Odgłosy strzelaniny, a potem słowa strażnika, skutecznie zniszczyły początki zadowolenia, jakie zaczęło ogarniać Petera. Hostianie?! To było ostatnie słowo, jakie chciaby usłyszeć. I trzeba było samemu sobie odpowiedzieć na pytanie - czy lepiej ratować swoje życie, czy próbować ocalić jak najwięcej innych istnień. - Trzeba zawalić korytarz - powiedział, podchodząc do strażnika. - Macie takie możliwości? Albo jakieś wąskie korytarze... |