Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-07-2020, 22:51   #351
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Nathan nie mógł wykluczyć, że za okiennicą pokoju pierworodnego czaiło się jakieś niebezpieczeństwo. Logika podpowiadała mu, że nie powinien zakładać najgorszego wiedząc, iż okno pokoju znajdowało się ponad cztery metry nad poziomem dziedzińca, korytarz był strzeżony przez Sangów, a kilku najemników z Tulonu stało w progu domu pielgrzyma mając baczenie na tych, którzy mogliby próbować wejść do środka.

Mimo to zawsze istniało pewne prawdopodobieństwo, że ktoś wyjątkowo zdeterminowany bądź utalentowany zechce wspiąć się po ścianie budowli w zamiarze podsłuchania prywatnej konwersacji lub co gorsza, w celu dokonania zamachu na dziedzica Sanguine. Helweta nie sądził, by w Lucatore znajdował się w tym czasie ktokolwiek powiązany z rywalizującymi rodami Montpellier, ale nie mógł nie zauważyć narastającej niechęci okazywanej posłom przez anabaptystów po niewątpliwie dla nich zaskakującym wyniesieniu Abdela do rangi śledczego namiestnika.

Pamięć mięśniowa Alpejczyka działała bez zarzutu, palec wskazujący prawej dłoni zwolnił bezpiecznik pistoletu i oparł się o osłonę spustu broni. Zbliżając się dyskretnie do okiennicy Nathan wyjrzał przez niewielką szparę na zewnątrz budynku, zmrużył oczy próbując przeniknąć wzrokiem coraz gęściejszy mrok, chłostany podmuchami letniego wiatru.

Mężczyzna spodziewał się podświadomie ciemnego zarysu czyjejś sylwetki uczepionej zewnętrznej krawędzi parapetu, toteż nie zdołał powstrzymać zduszonego sapnięcia zaskoczenia, a zza jego zaciśniętych zębów wydostało się urwane w połowie słowa przekleństwo.

Obserwujący szefa swej ochrony arystokraci zdrętwieli w jednej sekundzie, nie znając powodu takiej reakcji Helwety, ale doskonale wyczytując z mowy jego ciała niespokojne skonfundowanie.


Bartku, wysłałem Ci na PW informację, co takiego zobaczyłeś. Jeśli zdecydujesz się zastrzelić zawczasu, możesz to zrobić teraz (wiedząc, co jest za oknem nie będę miał Ci tego jako graczowi za złe). Jeśli mimo wszystko chcesz grać dalej, poproszę o deklarację obejmującą jedną, może dwie sekundy działania w czasie gry. To będzie bardzo dynamiczna i przerażająca scena!


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-08-2020, 13:14   #352
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Dziedzic jadł spokojnie w zamyśleniu przełamując chleb ustawiony przez kucharza. Nie zwracał większej uwagi jedzącym za rozliczne nietakty okazane podczas posiłku, choć trudno było powiedzieć że ich nie zauważał. Owszem zauważał i brał nawet nieco za celową prowokację bowiem dzisiejszego wieczora . Ale jak mawiał jego ojciec nie ćwiczy się do krwi konia, który dobrze biegnie, zwłaszcza kiedy właśnie wygrywa dla ciebie wyścig. Tak było z Barthezem i Leonem. Obaj panowie zdawali się rywalizować w ilości faux pas popełnianych przy stole. Ale skoro w ten właśnie sposób chcieli zdeprecjonować swoje sukcesy i właśnie w ten sposób chcieli odebrać swoją nagrodę, to zgodnie z naukami Geofreya Sanguine wypadało im na to pozwolić. W drodze wyjątku, rzecz jasna. Należała im się nagroda, tak jak kostka cukru należy się koniowi po dobrym wyścigu jaki wykonał. Oczywiście, z czasem należy ściągnąć im cugle. I to już wkrótce.

Dziedzic spodziewał się, że jeśli mogli coś jeszcze znaleźć ze śladów to znajdą je akurat na akwedukcie lub zbiornikach. Nie zaskoczyło go to więc. Jednakże, znalezisko poczynione przez tropicieli Alpejczyka mocno przekroczyło skalę oczekiwań dziedzica. I bynajmniej nie chodziło o samą wartość za jaką mógłby je spieniężyć, bowiem gardził tego typu kupieckimi zachowaniami, niegodnymi ani ambasadora, ani syna zacnego domu Snguine. Chodziło o zbliżenie się do prawdy. Prawdy którą zamierzał odkryć i swobodnie wykorzystać do manipulacji wedle własnych zachcianek i potrzeb.

No i jeszcze jedna rzecz, sama wizja krwi świętego w połączeniu z podnieceniem jakie zaoferowała mu ta prosta kobiecina, matka dziewczynki, zdecydowanie zaostrzyło mu apetyty. Rozciął swojego krwistego stęka na dwoje, napawając się wypływającym szkarłatem na talerz. Krew świętego. Krew matki dziewczynki. Poczuł jak biel napływa mu od oczu i jak traci widzenie, słabnie jakby miał zemdleć. Czuł olbrzymie ciśnienie wynikające z tego że nie mógł sobie pofolgować od tak długie czasu przyjemnościom. Tęsknił do przyjemnego kształtu bata w dłoni. Tęsknił bardzo.

Drugie odkrycie dokonane przez jego kuzyna wywołało w nim równie duże zainteresowanie. Fakt iż Neognostyk leżał pod płytą a nie w ziemi, dawało kolosalne możliwości. Oczywiście jeśli tylko by się pozbyć sprytnie straży znajdującej się przy grobie.

No i już wiem co będziemy robić dzisiejszej nocy. Mój boże, co to by była za frajda spojrzeć tej piździe jutro w oczy kiedy będziemy na audiencji w klasztorze. Wiedząc przy tym, że poprzedniej nocy moi ludzie przewracali jak chcieli ciało jej ukochanego i świętobliwego małżonka, niczym nadgniły worek kartofli.

Abdel uśmiechnął się do swoich myśli. Powoli rozpiłowywał mięso napawając wizją się bólu jaką mógłby zadawać gdyby to była żywa myśląca istota.

- Całkiem niezłe Jambonie... - powiedział cicho, przełykając kolejny kęs. Tak to bowiem już jest, że najlepszą przyprawą jest zawsze głód.

- Niech mi pan powie panie Barthez, czy odcisk krwi pana zdaniem raczej należał do kobiety, mężczyzny czy dziecka? I jak rozumiem, pana ludzie już zapewne sprawdzili czy z akweduktu da się przejść do klasztoru nie zauważonym? Miejscowi przeszukali już zapewne wszelkie inne tereny wokół dobrych kilkanaście razy.

Szef nie zdążył odpowiedzieć, zastrzygł uszami i się zaczęło.

- Jeśli dam rozkaz wyjdziecie szybko z pokoju, zamkniecie za sobą drzwi I skierujecie się biegiem ku najbliższemu z najemników lub Sangów. - Rzucił Alpejczyk i dziedzic już wiedział, że coś jest mocno nie tak. Dziedzic przykucnął za stołem jak nakazał szef ochrony.
Uznał jednak, że zapewne jest to znów ten cholerny tłum, zafascynowany w jakiś niezrozumiały sposób cudownymi właściwościami jego frankońskiej kupy.

- Merde! Dajcież mi spokój do diaska. Jeszcze nie zrobiłem. Dopiero trawię... - syknął przez zęby, jednak nie ryzykował sprawdzenia swych przypuszczeń.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-08-2020, 13:16   #353
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Spojrzenia spiętych do granic możliwości Franków dosłownie pożerały stojącego przy oknie Bartheza, śledząc każdy najmniejszy ruch Helwety. Rosły Alpejczyk przez krótką chwilę tkwił w niemal absolutnym bezruchu, a potem uczynił coś, co wstrząsnęło niemal wszystkimi biesiadnikami.

Szarpnąwszy bez ostrzeżenia lewą ręką za okiennicę otworzył okno na oścież i poderwał w górę swą schowaną dotąd poniżej parapetu prawicę. Ciężki pistolet huknął donośnie, wypełniając ciasne wnętrze pokoju ogłuszającym dźwiękiem wystrzału, odzierając pozornie bezpieczne pomieszczenie z całej jego aury przytulności. Odgłos pierwszego wystrzału zlał się w jedno z drugim, potem zaś z trzecim strzałem. Autentycznie oszołomiony rozwojem sytuacji, dziedzic wbił szeroko otwarte oczy w spadające niczym na zwolnionym filmie łuski, dymiące, odbijające się z metalicznym trzaskiem od desek podłogi.

Gdzieś w głębi budynku rozległy się pierwsze okrzyki przerażenia i konsternacji, trzasnęły jakieś drzwi, zatupotały w schody czyjeś ciężkie buty.

- Święta krwi, miej nas w opiece! - wyrzucił pobladły Leon Thibaut, ściskający palcami widelec niczym wyborny oręż do walki wręcz.
 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 01-08-2020, 15:33   #354
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Wytworna wymiana spostrzeżeń, choć przebiegająca w nader luźnej atmosferze, co czyniło ją bardziej jeszcze w oczach wynalazcy ważną, bo zbliżała do siebie zebranych przy stole ludzi, została niestety zakłócona. Barthez rzucił komendy i mimo woli Leon Thibaut zamarł w pół ruchu, gotowy wykonać rozkaz jak wzorowy Sang Zdołał się jednak opanować, dłoń zacisnęła się na widelcu, czyniąc go groźnym orężem. Przesunął się bliżej kuzynostwa, by moc w razie zagrożenia osłaniać dzieci Ventriculle własną piersią i zbrojną, w dwuzębowy widelec do ryby, prawicą. Pobudzony gorącą krwią szybko omiatał wzrokiem pomieszczenie w poszukiwaniu swojej strzelby.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02-08-2020, 11:59   #355
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

W mroku nocy na zewnątrz domu pielgrzyma unosił się niewielki obiekt, nie większy od pięści dorosłego człowieka. W pierwszej sekundzie Barthez odniósł wrażenie, że spogląda na przerośniętego żuka w czarnej chitynowej skorupie, latającego pomimo zauważalnego braku skrzydeł. Uderzenie serca później do umysłu Alpejczyka dotarło prawdziwe znaczenie widoku, na który spoglądał.

Miniaturowy dron tańczył w powietrzu kontrując podmuchy wiatru zmianą obrotów rotorów wbudowanych w czworokątne skrzydła. Ten własnie dźwięk zwrócił uwagę czujnego Helwety i tylko dzięki wietrznej pogodzie, inaczej dyskretne z natury urządzenie najpewniej nie zostałoby przez Nathana zauważone.

Latający dron, relikt Dawnych Czasów, artefakt mogący śmiało uchodzić za dzieło rąk Boga bądź magiczny skarb w oczach pospolitych śmiertelników! Barthez znał w uproszczeniu budowę i zasady działania takich urządzeń, aczkolwiek nigdy nie trafiła mu się sposobność ku temu, by własnymi rękami poprowadzić drona. Alpejska Twierdza posiadała na wyposażeniu podobne modele, pieczołowicie strzeżone i wykorzystywane tylko w krytycznie istotnych momentach. Wiedza niezbędna do ich napraw oraz chroniczny brak części zastępczych ograniczały do minimum stosowanie tych urządzeń sprawiały, że zwyczajny Europejczyk nawet nie zdawał sobie sprawy z istnienia takich cudów techniki.

Szpieg bądź zabójca, w zależności od zastosowanej w dronie konfiguracji. W obu przypadkach zaskakujący intruz stwarzał podobnie wysokie zagrożenie dla osoby pierworodnego Sanguine, toteż Helweta nie wahał się nawet sekundy. Poderwawszy uzbrojoną w Sig Sauera prawicę mężczyzna wymierzył w obły kształt drona i pociągnął trzy razy za spust.

Pierwszy pocisk trafił prosto w środek latającego kształtu, targnął nim pośród snopa iskier, cisnął w obłąkańczy taniec połączony z gwałtownym spadaniem. Dwie kolejne kule pomknęły w ciemność ścigając tracący pułap mały cel, najprawdopodobniej już go nie sięgając. Huk wystrzałów rozdarł spokojną ciszę nocy, wypełnił ją przeraźliwymi krzykami wyrwanych ze snu pielgrzymów, dla których zabrakło w przytułku miejsca i którzy musieli kłaść się do spoczynku pod gołym niebem.

Barthez wychylił się za parapet próbując dostrzec miejsce upadku drona i skamieniał w ułamku sekundy zauważając kątem oka coś innego. Za kamiennym murkiem tworzącym zewnętrzne ogrodzenie placu pojawiło się znienacka ciemne zarysowanie człekokształtnego konturu, jakby ktoś ukryty tam nagle podniósł się ponad krawędź osłony.

A w obrębie zarysu głowy zapaliły się znienacka dwa jaskrawozielone punkty, pulsujące nadnaturalnym światłem mogącym uchodzić za odpowiednik oczu!


Poziom testu: bardzo trudny (6) - niewielki rozmiar, ciemność, strzały w pośpiechu i bez starannego mierzenia. AGL 4 + Projectiles 3. Dwie kostki premii profesyjnej. Wyniki: 6, 6, 4, 5, 6, 3, 6, 4, 6 (aż takich rzutów się nie spodziewałem). osiem sukcesów z pięcioma triggerami! Dron zestrzelony!

Dron został strącony, spadł gdzieś na dziedziniec. Wokół słychać pierwsze dźwięki paniki. Uwagę Nathana przykuł natomiast człekokształtny intruz, który wydaje się teraz znacznie groźniejszy od drona!


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-08-2020, 09:17   #356
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Barthez z hukiem otworzył okiennice. Nawet nie miał czasu zdzwić się temu co ujrzał. Wpojone przez dekady treningu ciało zadziałało instynktownie, prawie nie angażując świadomości. Palec wskazujący przesunął się na spust I wcisnął go zwalniając iglicę ciężkiego Sig-Sauera. Normalnie strzeliłby klasycznym dubletem, ale nacisnął cyngiel jeszcze dwukrotnie, dla pewności, że cel został strącony.

Jego ludzie napewno podrywali się już do akcji zaalaramowani znajomym hukiem pistoletu Helwety. Należało ich tylko skierować w odpowiednie miejsce, aby nie tracili czasu na rozeznanie się w sytuacji. Barthez zorientował się momentalnie, że nie skończy się na trzech strzałach. Delikatnie cofnął się tak aby mógł skryć część ciałą za okienną framugą I przystąpił do dalszego działania. Ręce znów poderwały pistolet, mierząc w mrok nocy. Szef ochrony warknął tylko do przerażonych biesiadników:

- Wynoście się pod ochronę Sangów! Głowy w dół!

Wystrzelił znów. Wiedział, że będzie kwestią sekund, kiedy ktoś z jego ludzi znajdzie się w pomieszczeniu I będzie mół zacząć dowodzić bardziej efektywnie. Być może nie przewidział z Perraultem podobnego scenariusza, ale był pewien, że jego Sangowie wywiążą się z zadania.
Staram się przygwoździć drugi cel ogniem z broni i uniemożliwić ewentualną ucieczkę

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-08-2020, 20:29   #357
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Frankańscy arystokraci nie potrzebowali dodatkowej zachęty, okrzyk szefa ochrony połączony z hukiem kolejnych wystrzałów dodał im w jednej sekundzie skrzydeł. Próbujący się wedrzeć do pokoju Polanie momentalnie odskoczyli na boki przepuszczając w progu swych pryncypałów, jeden z nich zasłonił na chwilę własnym ciałem Angeline Leę kładąc dłonie w opiekuńczym geście na jej wyeksponowanym dekolcie.

Nathan Barthez wychylił się za parapet okna, wystrzelił dwukrotnie ze swego pistoletu. Wrzaski przerażonych ludzi rozbrzmiewały już w całym domostwie oraz jego otoczeniu, punktowane gardłowymi okrzykami Sangów i członków ochrony zaciągniętych przez Helwetę.

Na korytarzu pojawił się kapitan Perrault, wymachujący nabitym rewolwerem i dzierżonym w lewej dłoni ceremonialnym kordem.

- Wasze miłości, do mnie! - krzyknął przywołując do siebie trójkę szlachciców.

- Do mojego pokoju! - odkrzyknęła Angeline - Mam w kufrze pistolet!

- Wasza miłość, nie ma na to czasu! - zaprotestował kapitan łapiąc szlachciankę pod ramię. Przyrodnia siostra Abdela rzuciła w odpowiedzi stekiem przekleństw tak dosadnych, że dwaj towarzyszący Jaquesowi sierżanci poczerwienieli mimowolnie słysząc słowa kompletnie nielicujące z przeuroczą aparycją młodej damy.

- Na parter, tam nie ma okien! - wydał rozkaz Barthez - Yuran, Dragan, do mnie!


Nie wiem, czy opuszczanie budynku w tym momencie jest dobrym pomysłem. Wciąż nie wiecie, do kogo (bądź co gorsza, czego) strzela Alpejczyk ani co dzieje się na zewnątrz domu pielgrzyma. Ale jak się uprzecie, możecie uciec za próg w groźną i pełną hałasu noc...


 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-08-2020, 21:46   #358
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Kalkulując błyskawicznie Leon Thibaut ocenił, że dzieci Ventriculle są bezpieczne.W czasie kiedy porwał swój karabin, a do przewieszonego przez ramię wora wsypywał amunicję, można by liczyć przelatujące przez klepsydrę ziarenka piasku. W rytm kolejnych wystrzałów najemnika ładował magazynek broni, ostatni z pocisków, wyślizgnął się z spoconych dłoni wynalazcy i zatańczył na wierzchu karabinu, Leon pochwycił go pewnym i zrównoważonym ruchem i wepchnął do magazynku.

Broń szczęknęła charakterystycznie, nabój został wprowadzony do komory i Leon zamarł w pozycji gotowej do strzału, następnie powoli, za plecami Batheza wycofał się w kierunku drzwi, skąd słychać był ponaglające słowa Perrauta.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-08-2020, 22:23   #359
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Dom Pielgrzyma, późny wieczór 1 lipca 2595

Polanie błyskawicznie doskoczyli szefa. Helweta gestykulując nadzwyczajnie, wyjaśnił coś szybko w borkańskim i Yuran bez zastanowienia skierował lufę swojego automatu w miejsce, gdzie do tej pory strzelał Alpejczyk. Barhtez tymczasem ponaglając Dragana skoczył ku drzwiom.

Z pokoju wciąż jeszcze wycofywał się Leon, niepewnie dzierżąc swoją broń:

- Z drogi!!! - ryknął na Sanguine'a i zupełnie nie przejmując się statusem arystokraty niemal potrącił go wybiegając w pośpiechu o jaki wynalazca nigdy nie posądziłby na codzień spokojnego najemnika. Nim jeszcze Helweta i Polanin zniknęli w korytarzu pojedynczym strzałem odezwał się automat Yurana. Olbrzym nie omieszkał się zrobić użytku z broni, która nawet dla wprawnego oka Thibaulta wydawała się prawdziwym cudem techniki, lub co bardziej prawdopodobne artefaktem pamiętającym jeszcze czasu sprzed Eshatonu.

Najemnicy tymczasem wpadli na schody. Pewnie stratowaliby młodego, sparaliżowanego strachem posługiwacza, gdyby Barthez nie wrzasnął w
purgaryjskim:

- Pod ścianę!!!

Chłopak, nie wiadomo, czy wystraszony bardziej wystrzałami, czy wymachującym wielkim pistoletem Helwetą cofnął się błyskawicznie pod ścianę, nim mężczyźni pędząc wyminęli go na schodach skacząc po kilka stopni na raz. Z pierwszego piętra znów doszedł wszystkich charakterystyczny huk karabinu Polanina. Alpejczyk biegnąc ku drzwiom zwoływał swoich. W końcu po chwili wypadł przed Dom Pielgrzyma. Wydał tylko krótki rozkaz do Ludovica, pokjazując coś na ziemi:

- Zabezpiecz to!

Reszta wiedziała co robić. Dragan skoczył trochę w bok i skierował lufę bliźniaczego z Yuranowym automatu w stronę murku. Wiedząc co się święci Djurjevic zrobił to samo flankując drugą stronę. Kiwolo i Barthez skoczyli ku ogrodzeniu, gotowi oddać strzał jeśli zaszłaby taka potrzeba...
Najemnicy zabezpieczają strącony obiekt i teren. Przesunąłem akcje w poście już przed dom, ale zastrzegam sobie prawo do tego, żeby zmodyfikować posta, że jeśliby schronienie stało się celem ataku.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03-09-2020, 19:49   #360
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dom pielgrzyma, noc 1 lipca 2595

Za niskim kamiennym murkiem ukryta była jedynie pogniecona trawa. Ktokolwiek się tam czaił, ktokolwiek zamierzał podkraść się do pierworodnego Sanguine i ambasadora Montpellier w północnej Purgarii, zniknął. Dusząc w ustach przekleństwa Alpejczyk przeskoczył przez ogrodzenie, wbił wzrok w kołysane wiatrem łany wysokiej kukurydzy ciągnące się hen ku porastającymi dolne partie gór lasom. Ukryty w ciemnościach nocy i gęstej roślinności, zielonooki infiltrator przepadł bez śladu.

- Żadne kropele od krewy - powiedział ściszonym głosem Kiwolo, potężnie zbudowany czarnoskóry najemnik budzący od początku ogromne poruszenie wśród obserwujących go miejscowych - Koj to bywał, obyrkał.

Nathan pokiwał głową do siebie samego, zabezpieczył pistolet i wsunął go do kabury. Noc pulsowała niesłabnącymi krzykami przerażenia, płaczem kobiet i dzieci, gniewnymi i pełnymi skonfundowania wrzaskami mężczyzn. Pielgrzymi obozujący na dziedzińcu w przeważającej większości pouciekali na wszystkie strony, pozostawiając jedynie kilku niezdolnych do samodzielnej ewakuacji rozwrzeszczanych starców. W łanach kukurydzy i zboża słychać było tupot licznych nóg, trzask łamanych pędów, przekleństwa i szlochy. Odnalezienie w tych warunkach intruza graniczyło z niemożliwością, nadto zaś bardzo podnosiło prawdopodobieństwo zastrzelenia jakiegoś pechowego zbiega z domu pielgrzyma.

W szeroko otwartej bramie miejskich murów zamigotały liczne pochodnie, inne zapłonęły na zachodnich blankach. Barthez westchnął bezsilnie wiedząc, co to oznaczało, przeniósł spojrzenie na ledwie widoczną bryłę klasztoru wiszącą nad horyzontem po przeciwnej stronie Lucatore. Huk wystrzałów postawił na nogi całą nocną straż, pobudził mieszczan, wywołał panikę, która najpewniej nadal się szerzyła. Pamiętny ataku paniki tłuszczy na cmentarzu, Alpejczyk mógł sobie tylko wyobrazić, co działo się teraz na ulicach Lucatore.

I tylko kwestią czasu była wizyta pod domem pielgrzyma prawdziwych władców tej krainy, żołnierzy Złamanego Krzyża pod wodzą Furora.

- Wasza miłość, znaleźliśmy to... coś - u boku Bartheza wyrósł szepczący zmieszanym głosem Ludovic - Nie pozwoliłem nikomu dotykać, tak na wszelki wypadek. Chyba nie żyje.

- Zabezpieczyć perymetr wokół budowli - polecił Helweta - Nie wypuszczać na zewnątrz szlachetnie urodzonych nawet, jeśliby grozili wam śmiercią. I nikogo nie wpuszczacie do środka bez mojej zgody.


Intruz zniknął pozostawiając po sobie intrygujące znalezisko. Pojawienie się na miejscu straży miejskiej, anabaptystów, zapewne również grześcijan i żądnych podniety gapiów jest tylko kwestią czasu. Jakieś deklaracje na szybko?

 
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172