Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Postapokalipsa Świat umarł. Pogodzisz się z tym? Położysz się i umrzesz przygnieciony megatonami, które spustoszyły Twój świat, zabiły rodzinę, przyjaciół, a nawet ukochanego psa? Czy weźmiesz spluwę i strzelisz sobie w łeb bo nie dostrzegasz nadziei? A może będziesz walczyć? Wstaniesz i spojrzysz na wschodzące słońce po to, by stwierdzić, że póki życie - póty nadzieja. I będziesz walczył. O przyszłość. O jutro. O nadzieję... Wybór należy do Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-01-2021, 18:24   #411
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Hmm.. powrót z Franki ubiegłego roku, to mogło być faktycznie przyczyna zgonu. Wszak, wszem i wobec wiadomo co frankijskie dziewczyny potrafią zrobić ustami. Czyli tak zwanego francuza. A jak się źle trafi to o chorobę nie trudno. Nawet jak się jest bożym mężem o dramat nie trudno. W tych sprawach nie zawsze bóg prowadzi...

- Ekhem! - Abdel ściągnął na siebie uwagę - Czcigodna Madame. Szanowny ordynatorze. Pozwolę sobie tylko zauważyć, iż śmierć szlachetnego Benesanto ściągnęła uwagę nie tylko rodziny i kultu, ale także znamienitej części świata. Czego najlepszym przykładem jest moja skromna osoba, stojąca w tym miejscu. Każdy z możnych tego świata, za chwilę będzie sobie zadawał pytanie, czy ów zgon nie doprowadzi ponownie do wybuchu gwałtownej wojny w tym rejonie. A także... którą stronę konfliktu wówczas poprzeć. Kto miał rację, a kto zawinił. Zmierzam do tego, że owa dramatyczna śmierć z rąk jakiegoś szaleńca, to nie tylko dramat dla Kościoła i rodziny ale też i czyn, który być może zadecyduje o układzie granic na przestrzeni kilkunastu lat. O ewentualnej śmierci setek, jeśli nie tysięcy ludzi. Zatem... istotne jest by wszelkie szczegóły, tego okropnego mordu dokładnie przeanalizować. Świat będzie przyglądał się temu śledztwu z wielkim zainteresowaniem.

- I tylko osoby nie mające nic na sumieniu, dążące za wszelką cenę do prawdy, mogą wyjść z twarzą z tej sytuacji. Proszę zatem byście czcigodni towarzysze świętego życia Benesanto, dzielili się chętnie wszelkimi faktami i spostrzeżeniami, bowiem jak zapewne wiadomo jestem zobowiązany przekazać wieści do wielkiej Franki. Muszę zatem zapytać, w jakimże to kierunku toczy się obecnie śledztwo? Cóż mogło być przyczyną, któż sprawcą? Cóż jeszcze nie uszło Waszej czcigodnej uwadze? Może wspólnymi siłami uda nam się dojść do sedna. Ze strony rodów Franków, mogę obiecać wszelką dostępną pomoc.

Abdel położył dłoń na swej piersi i zamilkł dając czas na odpowiedź.

- Och, gdybyśmy tylko byli teraz właśnie we Frankorii! Tam ludzie mają tak proste i zmierzające do prawdy serca, że nawet otworzenie trumny, po to by przeanalizować ponownie przyczynę zgonu, nie byłoby poczytane za czyn niegodny, ale wręcz przeciwnie, czyli za mądry i ucinający wszelkie spekulacje. Taki akt byłby oczywiście możliwy, jedynie biorąc pod uwagę osobę ordynatora i jego opinię przy oględzinach, naturalnie.
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22-01-2021, 23:11   #412
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Nieco zdumiało wynalazcę, że uszedł dotychczas uwagi Franków fakt wizyty Altaira w ich rodzimej France przed rokiem. Zdawał sobie jednak sprawę, mimo dumy z Montpelliere, że to nie cała Farnka, bo przecież gdyby neognostyk rozmawiał z Ventriculle Sangliere, przynajmniej Abdel powinien o tym wiedzieć.

Tymczasem rozmowa przybierała coraz ostrzejszy ton, czuć było wzajemną niechęć Newy i szpitalnika. Szczęściem wtrąciwszy się Abdel zdawał się nieco rozproszyć gęstniejącą atmosferę, ale Leon wiedział, że kuzyn balansuje na ostrzu dyplomatycznej brzytwy, co zdawało się być naturalnym środowiskiem dziedzica.

Gotowy był zatem Leon Thibaut przyjść w sukurs kuzynowi, nawet mówiąc rzeczy wbrew swemu przekonaniu, tak by tylko audiencja nie zakończyła się ostrym cięciem.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-01-2021, 09:22   #413
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Barthez nie mia nic do powiedzenia. Wszak nie by frankijskim szlachcicem, by wcinać się w słowa wyżej urodzonym. Zanł protokół na tyle, żeby wiedzieć, że ma siedzieć cicho. W końcu był psem wojny na usugach Sanguine, cóż miałby zresztą powiedzieć? Przemawiał wciskając spust broni w wirze walki, zatapiając ostrze noża w skrytobójczym ataku. Salony, sale audiencyjne nie były jego światem, choć potrafił się w nich odnaleźć jeśli była taka potrzeba. Fakt jednak, że miał nie wtrącać się w rozmowę, nie oznaczał, że miał w niej nie uczestniczyć. Najemnik bacznie obserwował rozmówców, w szczególności czcigodną wdowę po Altairze, próbując uchwycić jak najwięcej szczegółów.
Nic ująć, nic dodać. Obserwuję Anabatystów próbując wychwycić niuanse mowy ciała itp.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 25-01-2021 o 09:24.
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04-02-2021, 23:31   #414
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Post pisany wspólnie z Nanatarem

Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Owej chwili, która rozciągała się w nieskończoność, Leon Thibaut był skory uwierzyć, że to właśnie bogowie stroją sobie żarty ze śmiertelnych. Zatrzymują czas i przechadzają się między nimi szepcząc co dla nich wygodne. Szeptali z pewnością do Abdela i Newy, ale ominęli w podpowiedziach wynalazcę. Czas zaś wciąż stał, w absolutnym bezruchu wszystkich dookoła, Leon dostrzegał tyko drobne grymasy kuzyna i wdowy.

- Proszę. Ośmielę zgodzić się z kuzynem - zaczął nieśmiało, wskazując na Abdela - Racją jest też, że kondolencje są wiadome, ale forma wyrazu kształtuje istotę cywilizacji. Wracając do obaw dziedzica Sanglier, to nie sposób nie zgodzić się, jak ważne jest tak skonstruować układ sił, by jak najmniej osób ucierpiało. Ludzkość nie powinna kruszyć swych zasobów na bratobójcze waśnie w obliczu zarazy spaczonych. Odkrycie zalążka spisku, który pozbawił świat męża pokoju, wydaje się właściwym punktem wyjścia. Dlatego proszę byśmy sprzymierzyli się w tych wysiłkach, każdy na miarę swych możliwości.

- Ze swej strony wiem jak słabość ciała może wzmocnić wolę i myślę, że nie trzeba się owej słabości wstydzić, bo często nie jest zależna od nas, w przeciwieństwie do słabości naszej inteligencji i siły charakteru.

Na koniec skłonił się damom i panom, czując pęknięcie w poprzednim wzorcu stagnacji.

- Piękne słowa, pełne mądrości i współczucia - oznajmiła wdowa pochylając się w przód na swym tronie i podpierając jedną dłonią podbródek. Coś w jej tonie, pozornie życzliwym, sprawiło, że Leon wyprostował się mimowolnie. Coś dźwięczącego niczym stalowa lina, ukrytego za emanującym od kobiety zmęczeniem.

- Przybywacie do mego domu pytając o współpracę, o wymianę informacji - ciągnęła dalej Neva - Biorąc mnie za niewiastę słabą i załamaną po tragicznej śmierci współmałżonka liczycie na to, że posiądziecie wiedzę, której posiadać nie powinniście. Wkraczacie w butach na terytorium podległe mej wyłącznej władzy udając, że nie znacie moich kompetencji.

Abdel chrząknął znacząco, ale Neva ucięła rodzącą się w jego ustach wypowiedź jednym ruchem smukłej dłoni.

- Który z was nosi pierścień namiestnika? - zapytała - Niech podejdzie i go okaże.

Leon Thibaut przełknął mimowolnie ślinę, ale posłuszny wezwaniu, zrobił kilka kroków ku tronowi pokazując Emisariuszce złoty sygnet.

- Stary lis już was usidlił swymi łzawymi opowieściami? - w głosie Nevy pojawiła się ostra stal, wypierająca wszelkie przejawy wcześniejszej życzliwości. Teraz żaden z posłów nie miał już wątpliwości, że przyjmująca ich w swoich progach kobieta była twarda niczym skała i sprawowała w tym miejscu prawdziwą władzę - Całe swe życie pragnął być taki jak mój małżonek, ale nigdy temu nie podołał. Widzieliście go gnijącego za życia w swojej cuchnącej spróchniałej norze? - anabaptystka odwróciła głowę w stronę wyprostowanego niczym struna Lucia.

- Ile lat dzieli go od tej suki z Bergamo?

- Trzydzieści - odpowiedział sucho oficer.

- Ennio próbuje wymigać się śmierci, chce pozostawić po sobie dziedzictwo, na które nie zasłużył niczym, co dotąd uczynił - lodowate oczy Nevy spoczęły z powrotem na dziedzicu - Opętany żądzą starzec zawiera sojusze z podłymi ludźmi tylko po to, by zyskać nade mną przewagę. Tylko jego ludzie mogli podejść i zaskoczyć mego męża.

- Chcąc ukryć swój udział w zbrodni udzielił gościny biczownikom - dodał Furor - Uczyni wszystko, by pogłębić panujący w chaos.

- Nie wierzę w ani jedno słowo, które tutaj padło! - oświadczył podniesionym głosem Carmino Ferro, przemawiając tak ostro, że stojący najbliżej Szpitalnika goście drgnęli mimowolnie - Odkryję prawdę z waszą pomocą albo bez niej, ale odkryję!

Abdel otworzył lekko usta widząc jak ordynator bezceremonialnie odwraca się na pięcie i odchodzi w stronę drzwi nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź Nevy. Tak porażające złamanie etykiety nie mieściło się pierworodnemu Sanguine w głowie, stanowiąc kolejny dowód na cywilizacyjne zdziczenie ludzi mieszkających poza deltą Rhone. Podświadomie oczekiwał, że Żelazna Emisariuszka władczym tonem zażąda, by jej gość powrócił przed oblicze pani na klasztorze, Neva nic jednak nie rzekła, odprowadziła jedynie czerwonokrzyżowca twardym złowrogim spojrzeniem.

Kiedy za Ferro zatrzasnęły się drzwi, wdowa spojrzała w stronę Leona Thibauta, powiernika pierścienia namiestnika.

- Jeśli szukacie sprawców tej zbrodni, przybyliście w niewłaściwe miejsce - jej głos ciął niczym nóż - Prawdziwy trop wiedzie wprost do domu Benesato i tej lombardzkiej żmii, która wije się w łożnicy mego szwagra.

- Nie dbam o to, kto zabił mego ojczyma - dodał Lucio - Czy zrobił to Ennio własnymi rękami czy jeden z jego sługusów, wszyscy zapłacą taką samą cenę. Sprawiedliwości stanie się zadość.

- Ambasadorze, dla własnego dobra nie pozwól się wciągnąć w te nikczemne intrygi - wzrok Nevy przesunął się na Abdela - Doceniam twą dobrą wolę i chęć pomocy, ale to zbyt niebezpieczne. Jeśli gotów jesteś przyjąć moją radę, opuść Lucatore i powróć żyw i zdrowy do domu. Jak długo jeszcze zamierzasz gościć na mej ziemi?
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2021, 12:51   #415
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Post pisany wspólnie z Nanatarem

Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Leon wyczekał stosowną chwilę, by słowa dobrze wybrzmiały w starych murach, a odgłosy oddalających się kroków szpitalnika ucichły. Pozwalając ochłonąć kuzynom i pozostawiając im czas na wyważoną odpowiedź, wyszedł do przodu.

- Pozwolę nie zgodzić się z opinią doktora jakoby nie wszystko co zostało tu wypowiedziane było prawdą. Prawdziwy jest twój gniew Pani, ale i prawdziwe nasze intencje. Prawdziwy i zrozumiały. Pozwól jednak siąść nam razem do stołu, ku dobrej przyszłości naszych ludów, dla podtrzymania pracy Altaira. Nikt nie kwestionuje twej władzy Pani w tym miejscu, świat jest wszak szeroki i warto dla naszych dzieci i wnuków sięgać dalej w sojuszach. - odchrząknął i kontynuował - Nie winnych szukamy, lecz odpowiedzi. Nie w naszej władzy jest tu wymierzać sprawiedliwość, ale ważnym jest kto i dlaczego splamił żelazo świętą krwią. Nie miejcie mi proszę za złe sygnetu, bo wziąłem go w dobrzej wirze. jestem człowiekiem pragmatycznym, ale każdemu człekowi daje kredyt zaufania, jeśli o niego prosi. Zaś ten człowiek mego jeszcze nie zwiódł. Nie mogę również ganić jego związku z kobietą, tylko dlatego, że jest młodsza. Moja żona jest wprawdzie jeszcze młodsza.. - rozmarzył się szlachcic - przepraszam. Ten człowiek, biczownik, zdaje się mieć duże poparcie ciżby. Nie znajduję słów dla tego przedstawienia. Czy jest tu nowy?

Szlachcic nie starał się przetrzymywać wzrokiem Żelaznej Emisariuszki, co z pewnością byłoby nietaktem, ale pozwolił sobie skrzyżować wzrok z jej synem, wyczekując odpowiedzi, której ciężaru się spodziewał. Liczył w duchu, że skierowanie rozmowy na Sccoracio, w osobie grzścijanina zogniskuje gniew i energię Newy, a przy okazji odsłoni jakąś słabość. Samo przypuszczenie, jakobyśmy traktowali ja jako przybitą wdowę, wiele odsłaniało w jej osobie. Szpitalnik nie był lepszy, wycofał się jak pogniewane dziecko. A niby uczony człowiek - pomyślał wynalazca.

Słowa kuzyna dziedzic uciął lekkim ruchem ręki pod sam koniec. Uznał, że były nie do końca trafione.

- Z całym szacunkiem Pani... - zaczął z lekkim syknięciem, które już nie wróżyło niczego dobrego - ... ale, nie Twoim zadaniem jest mówić Ambasadorowi Franki co jest dla niego nazbyt niebezpieczne, a co nie.

Zapadła niezręczna cisza. Powietrze jakby stało się nagle cięższe.

Dziedzic wytrzymał bez problemu narastające gniewem spojrzenie Żelaznej Emisariuszki. Szczerze mówiąc, miał ochotę w tej właśnie chwili podejść do tronu i strzelić tej kobiecie otwartą dłonią prosto w twarz. Ale nie mógł. Raz, że na taki akt łaski kobiety musiały sobie nieco bardziej zapracować. A dwa, że anturaż nie był po temu odpowiednio nastrojowy. No i do tego cała ta jej straż przyboczna... Dziedzic poprzestał zatem na wielce jadowitym spojrzeniu swoich niebieskich oczu, posłanych Emisariuszce wprost spod swojej loczkowanej blond czupryny.

- Otóż informujemy, że mój kuzyn nie ustanie w trudach by wykryć zabójcę, nawet jeśli trop zaprowadzi go do wspomnianego przez Ciebie domu Benesanto. Prawda musi zostać i zostanie odkryta. A my jako ambasador Frankorii będziemy go z cała mocą wspierać w tych wysłakach. Oczywiście, możesz spróbować wygonić nas ze swych majętności siłą, ale nie jestem pewien czy potraktowanie w ten sposób naszej osoby przysporzy Ci zwolenników na świecie, Pani. Póki jedno albo drugie się nie stanie, nie opuścimy Twych ziem nim krew przelana nie doczeka się godziwej pomsty.

Abdel odwrócił w końcu wzrok od oczu Żelaznej Emisariuszki.

- Choć kuzynie. Poprosiliśmy grzecznie ale nam odmówiono... - rzucił Abdel obracając się na pięcie przy szeleście eleganckiego szkarłatnego płaszcza w jaki był ubrany. - Gdyby chciano się z nami podzielić ważnymi informacjami ze śledztwa, to już by to zrobiono. Zmarnowaliśmy nasz czas tutaj. Doktor miał najwyraźniej rację.

Dziedzic ruszył energicznie w kierunku wyjścia powiewając płaszczem.


Va banque. Ta kobieta rozumie jedynie siłę, nawet jeśli chodzi tylko charakter a nie aspekt fizyczny. Abdel to zrozumiał i rozgrywa tak by wzbudzić w jej oczach choćby cień estymy. Ona rozumie tylko silnych mężczyzn. Szkolony w negocjacjach dziedzic rozgrywa wszystko na jedną kartę.


 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-02-2021, 14:37   #416
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595


Atmosfera od samego początku nie należała do najprzyjemniejszych, ale z każdą chwilą stawała się coraz bardziej gęsta, jak mawiali jego Polanie, można było powiesić siekierę. Nie potrafił Barthez przejrzeć motywów Nevy, ale wyglądało, że wdowa po Altairze coś wyraźnie ukrywała. Jego początkowe przypuszczenie, że morderca mógł pochodzić z klasztoru i znać zamordowanego pasowało mu jak ulał, a wdowa wyraźnie próbująca zamieść sprawę pod dywan, tylko go do tego przekonywała. Nie mógł wykluczyć, że chodziło o coś innego. Może po prostu chodziło o schedę po Altairze, choć oceniając surowe wnętrza klasztoru, co zresztą nie było niczym wyróżniającym Anabatystów, to nie wyglądało jakby Altair zgromadził jakiś niewyobrażalny majątek. Może chroniła dziecko, które mogło być kluczem w otrzymaniu spadku. Ale gdyby na przykład było bękartem to wszystko mogło się pokomplikować. Alpejczyk potrzebował więcej informacji, aby móc oprzeć hipotezy na jakiś mocniejszych faktach, niż tylko domysłach, popartych czyjąś obrażoną miną.

Cytat:
Neva i Ferro wyraźnie się nie lubią (może to pozostałość po czasach, gdy Szpitalnik usilnie i bezskutecznie próbował zbadać jej dziecko).
Bez sensu. Skoro Szpitalnik regularnie badal Altaira, to czemu by nie mogl zbadac jego syna? Bardziej mi sie wydaje, ze cos tu jest na rzeczy z koligacjami rodow. Ferro moze nalezy do frakcji, ktora historycznie opowiadala sie za Ennio, a nie Altairem, albo cos w tym stylu.

No chyba ze mlodzieniec ma jakas przypadlosc, ktora na ten przyklad moglaby go wyeliminowac z pretendowania o schede rodzinna, bo gdyby na ten przyklad wyszlo, po badaniu lakrskim, ze wcale nie jest synem Altaira (a Neva puscila sie z jakims Neolibijczykiem), albo nie jest tak naprawde synem tylko corka, tudziez jakas heamfrodyta (co byc moze mozliwosci pozbawiloby go w tej spolecznosci dziedziczenia), to mogloby to spowodowac, ze Neva utracilaby swoja pozycje na rzecz Ennio.

Wciaz jednak nie ma to nic do rzeczy z motywem zbrodni i najbardziej podejrzanym przeze mnie na te chwile Bastardo (no chyba ze to on zmajstrowal Nevie dziecko). Tylko to wciaz nie jest motyw zeby zamordowac ojca.

Kto jest w sali audiencyjnej? Neva, Lucio, straznicy, Ferro (wyszedl) i Frankowie? Jest tam syn Nevy i Altaira? Jesli tak, to Barthez bédzie sié przygladal mu.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 09-02-2021 o 14:49.
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-02-2021, 21:56   #417
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Nie trzeba było dwa razy przerywać wywodów Leona Thibauta, wyglądało na to jakby posłusznie usunął się w cień dziedzica, w rzeczywistości uczynił to chętnie. Taki był wszak jego zamiar, pozwolić Abdelowi zabrać głos, głos pełen pewności, niezachwianej siły charakteru. Z podziwem słuchał kuzyna chłonąc każde słowo i gest odważnej riposty. Pozostawiając wodzom ich wzrokowe potyczki wciąż skupiał spojrzenie na Luciano.

Wraz z rosnącym napięciem, kiedy dziedzic odważnie stawiał szale rozmowy na ostrzu noża, wynalazca walczył ze sobą, by się nie roześmiać. Szokująca musiała być przemowa szlachcica Montpelierr tak harda, po pojednawczych słowach Leona. Z pewnością zmiękczała umysły Purgian ta dwoista postawa Franków, mających jednak jeden wspólny cel.

Na wezwanie Abdela Leon Thibaut nie zawahał się ani chwili i jakby złączony z nim zgodnie zwrócił na pięcie wyrażając całkowite poparcie dla jego słów. By dopełnić wielkopańskich rytuałów, podał tylko ramię kuzynce, licząc na i jej aprobatę przyjętej przez dziedzica strategii negocjacji.

Jedno wynalazcy nie dawało spokoju: Dlaczego miałby nie spocząć, nie poznając tajemnicy zabójstwa Altaira? Właściwie niewiele go to obchodziło, było to jeno przystankiem ku powrotowi do ukochanej Delty Rohne i utęsknionej Loretty.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-02-2021, 14:06   #418
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

- Ambasadorze! - ostry jak nóż głos Nevy zatrzymał Abdela w połowie drogi ku drzwiom komnaty. Dziedzic ukrył cień uśmiechu rosnący w kącikach swych ust i odwrócił się z godnością człowieka, którego przed momentem spotkała wielka i niezasłużona niegodziwość.

Żelazna Emisariuszka wstała ze swego tronu, zaciskając opuszczone wzdłuż ciała dłonie w pięści. Na jej wyniosłej dumnej twarzy mieszały się ze sobą wzburzenie i złość. Stojący u boku anabaptystki Furor Bastardo sprawiał wrażenie gotowego do pochwycenia swej pani, gdyby ta podniesiona wzburzeniem zdecydowała się rzucić aroganckiemu gościowi do gardła.

- Czyń, co uważasz za stosowne, lecz miej w pamięci, że to w moich rękach spoczywa prawdziwa władza na tej ziemi - Neva szybko opanowała gniewny ton, lecz chociaż zaczęła się wysławiać w sposób bardziej układny, Abdel nie wątpił, że swym wyzywającym zachowaniem zapadł jej głęboko w pamięć - Poseł Frankonii czy nie, nie jesteś mile widzianym gościem w klasztorze. Lucio, wyprowadź naszych gości za bramę. Nie mają tu już więcej wstępu!


Audiencja chyba dobiegła końca...


 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-02-2021, 14:14   #419
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Audiencja u Żelaznej Emisariuszki nie poszła wprawdzie tak jak powinna, cukierkowo i uprzejmie, ale trudno było oczekiwać by było to możliwe zważywszy na okoliczności. Czyli, że po wieloletniej, krwawej wojnie, zwieńczonej śmiercią świętego bohatera, kogoś takiego jak sam Benesanto, będzie można zasiąść do stołu negocjacji bez wewnętrznych zadrażnień. Oczywiście, Abdel dolał jeszcze do tego ognia miarkę oliwy by płomień buchnął tym znaczniej. Co w tym momencie zdawało się być może nie najlepszym pomysłem, lecz ostatecznie to czas miał o tym zadecydować.

Ambasador odwrócił się na pięcie i ukłonił dwornie, z należytym szacunkiem.

- Niech zatem tak będzie. - Powiedział już spokojniej. - Skoro Twój gniew wywołuje nasza wola odkrycia zabójcy, niech tak będzie. Przyjmujemy ten grzech z należytą pokorą. - Przycisnął dłoń do serca. - Jednakże uprzedzam, że nie ustaniemy w trudach cel ten osiągnąć, by obnażyć prawdę. - Wzniósł palec w górę. - I na świadka, biorę siły najwyższe, że nie spocznę! Póki nie znajdę stosownego zbrodzienia.

Upewniwszy się, że dobrze go usłyszano, zawinął płaszczem i ruszył w kierunku wyjścia.

- Z Twoją pomocą pani lub bez niej.... - rzucił odchodząc.

Abdel zaklął w duchu. Dziedzic nie był do końca z siebie kontent. Mógł to jednak rozegrać uprzejmiej, wszak pokorne cielę dwie matki ssie, niemniej jednak liczył na zupełnie inny, bardziej skomplikowany i długofalowy efekt.

Po wyjściu z sali, dziedzic przechyli się do swej siostry i powie szeptem, zasłaniając dyskretnie dłonią swe usta:

- Użyj siostro swego powabu, i przekonaj Furrora Lucio, że owo zajście było wynikiem oburzenia na śmierć Benesanto, którego wielce cenił. A także tego, że podobno w świcie Emisariuszki są oczy i uszy które nie powinny się tu znaleźć. To złagodzi jej gniew.

Sorry Panowie wygląda na to, że nie najlepiej wyszło.


 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12-02-2021, 22:29   #420
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, przedpołudnie 2 lipca 2595

Wychwyciwszy katem oka, że dziedzic obraca się, Leon Thibaut w ostatniej chwili zrobił to samo, ale hamując w pół kroku uczynił obrót przez inne ramie. Niezadowolony z tej niesynchronizacji, która mogła być odebrana jako brak jednomyślności. Wyczekał jednak słów kuzyna i raz jeszcze się za nimi ukłonił, ufając, że lepsze to teraz od słów, które wymyśliłby. Przekraczając ciężkie drzwi do sali audiencyjnej, miał wrażenie, że zamyka się coś więcej. Chciałby, aby zamknęło to całą sprawę poselstwa, ale tak nie było. Wręcz przeciwnie sprawa się komplikowała, a Abdel z uporem maniaka utrzymywał jakoby celem jego życia stało się wykrycie zabójców neognostyka. Czy to mogło być dla niego takie ważne, zastanawiał się wynalazca. Z pewnością rozwiązanie sprawy i wyjście z niej z życiem przysporzyłoby splendoru samemu Abdelowi, ale czy przysłużyłoby się Monpelierr, nie dawało to młodemu szlachcicowi spokoju. Leon ufał, że dziedzic ma plan, w końcu nieco już poznał jego przewrotną i sprytną naturę, ale gdzieś pod czaszką pozostawała obawa, że to tylko płonna nadzieja.

Krocząc mrocznymi korytarzami, zbitymi z ciężkich grubych murów, obserwował światło elektrycznych lamp, czasem jasne, innym razem nieco przygasające, podążał wzrokiem za przewodami, a słuchem za dźwiękiem spalinowych agregatów. Szybko ocenił w pamięci ile paliwa musi zużywać zamek, zastanawiając się gdzie trzymano zapasy, to uzmysłowiło mu, że klasztor ma prawdopodobnie lochy, być może wychodzące, gdzieś na zbocze góry nad przepaścią. Oszołomiony własną fantazja, że mógłby tamtędy zakraść się i podsłuchiwać wdowę i Luciano, potrząsną głową.

Zaraz też skierował myśli w przyszłość bardziej realną, ku rozwiązaniu zagadki, która stała się obsesją kuzyna.

Z kim teraz można się spotkać, by pchnąć na przód tan niesforny kłębuszek niewiedzy?

Uznał, że po powrocie do kwatery koniecznie powinien naradzić się z kuzynem, kuzynką, a może nawet z Barthezem.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172