15-07-2013, 13:20 | #451 |
Reputacja: 1 | "Kurwa!" - zaklął w myślach. Zagryzając wargi zastanawiał się nad wyborem. Sprzedać Młodego w zamian za kasę, zatarcie śladów o jego udziale w akcji i wygodne życie realizując zlecenia korporacji, czy dalej ryzykować głowę w tej spierdolonej od początku akcji? Młody, a nie wątpił, że będzie potrafił go odnaleźć, czy drastycznie, z sekundy na sekundę malejące szanse przeżycia. Łeb Młodego, czy swój własny? Kasa i życie na liście płac korporacji, czy kula w łeb? Pies na korporacyjnym łańcuchu... czy wolność i życie na krawędzi? Znał odpowiedź. - Wal się. Kurwa. - dwie połączone cieniutkimi przewodami igły wbiły się w kark korpa. Pięćdziesiąt tysięcy Volt przemknęło pomiędzy dwiema elektrodami. Dla pewności Spock nacisnął spust ponownie, dublując ładunek. - Nigdy nie ufaj korporacjom, dupku... - mruknął pod adresem nieprzytomnego, przestępując nad leżącym ciałem. Szarpnął za pierwszą z brzegu walizę, z żalem rozstając się z jej bliźniaczą siostrą. Przystanął jeszcze, żeby rzucić dym w kierunku przystani. Przypomniał sobie o czymś. Sięgnął po kontroler zdalnie sterowanego helikoptera. Wyposażona w śmiercionośny ładunek zabawka wciąż wisiała na wysokości kilkunastu metrów nad terenem mariny. Skierował helikopter w miejsce, gdzie powinien znajdować się droid - przy odrobinie szczęścia rozpruty odłamkami granatu. Dojrzał w kłębach dymu jakąś sylwetkę, zwolnił zaczepy granatów i odrzucił na bok kontroler. Granat zapalający z ładunkiem białego fosforu i wybuchowy ściągane grawitacją pomknęły w dół, a helikopter-zabawka z zawleczkami granatów przymocowanymi do sterowanych radiowo mechanizmów zwalniających ładunek kontynuował swój koszący lot prosto w burtę AVki. Eksplozje obu ładunków zlały się w jedno a za furgonetką pojaśniało od błyskawicznie spalającego się fosforu. Spock miał nadzieję, że pojazd mimo ograniczonego pola rażenia granatów nie ucierpiał zbytnio. Potrzebował tej fury. Wrzucił walizę na siedzenie obok pasażera i sam zajął miejsce za kierownicą. Przekręcił kluczyk w stacyjce, a rozrusznik zatrząsł ramą auta. - Dawaj... no dawaj! Miał nadzieję, że silnik nie odmówi posłuszeństwa i na wstecznym biegu furgonetka dotrze do nadbrzeża. Wtedy razem z walizką zapakuje swoje cztery litery na skuter i wyskakując z pochylni na pace ucieknie wodą. Jeśli podziurawiony przez droida pojazd nie ruszy, wtedy będzie zmuszony do ucieczki pieszo. Oczywiście z walizką - szkoda, że tylko jedną.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
15-07-2013, 14:07 | #452 |
Reputacja: 1 | Davis ucieszył się, że Chad nadal mu ufał. Nie pozostawało więc nic innego, jak dolecieć na miejsce spotkania. - Zmień kurs - poinstruował pilota - Nie lecimy do willi, tylko na Road 43, zniż lot tuż przy wjeździe i wypatruj oczekującego człowieka. Tam już nikt nie jeździ, więc nie będzie to trudne... Stara, opuszczona autostrada do neonowej dziczy była zjawiskowym miejscem. Od kiedy uruchomiono sieć podwodnych i powietrznych tuneli, nikt już praktycznie nie wybierał przestarzałego i ugryzionego zębem czasu monumentalnego konstruktu. Pusta, wielka betonowa droga znajdowała się ponad dziesiątkami mniejszych opuszczonych już domostw, których mieszkańcy to nie chcieli się wynieść, więc z jakąś nutą złośliwości i złej woli wybudowano im trasę nad głowami. Obecnie domki pełniły rolę slumsów dla biedoty, a autostrada była miejscem potyczek motocyklowych gangów i nielegalnych wyścigów. Wielka AV-ka w końcu doleciała na miejsce, a czekał tam też i Chad. Nakazał wylądować i wyszedł sam na spotkanie z Lee. Nie będzie ono łatwe. Kolejna gra w karty, ale czy w otwarte? Jak zareagowałby Chad, gdyby Davis wyjawił mu całą prawdę? A może lepiej po prostu udawać głupa? - Czołem Chad, miło że jesteś cały i zdrowy. Mam niestety złe wieści... Nasza ekipa chyba się posypała... Dorwali Trip, Yamadę i Sulivana. Nie wiem jak ze Spockiem, ale obstawiam że jego szczęście w końcu się wyczerpało... Pamiętam tylko jak walczył o AV-kę, ale przy tej ilości wrogich AV-ek korpów, nie wytrwa pewnie długo na niebie... Tak więc, Chad... Zostaliśmy chyba tylko my... I chyba muszę parę rzeczy wyjaśnić... Lepiej jednak zabierzmy się stąd nim zjawią się tu korpy. Załatwiłem nam bezpieczną kryjówkę. Ta AV-ka jest moja, więc zapraszam na pokład...
__________________ Something is coming... |
15-07-2013, 15:05 | #453 |
Reputacja: 1 | Lee był w kiepskim stanie. Widać było wyraźnie, że jest zmęczony ucieczką i wystraszony, oczy miał zaczerwienione a jego od jakiegoś czasu niezmieniane ubranie jechało zjełczałym nastoletnim potem Uśmiechnął się na widok Johna, po czym posmutniał słysząc jego wieści - Zawaliłem stary, nie wiem, co teraz robić, jak chcesz mogę ci wszystko opowiedzieć - rzucił obojętnym tonem, po czym z wyraźną ulgą wsiadł do pojazdu i klapną na siedzenie ~Powiedzieć mu prawdę czy sprzedać blef ? ~ - zastanawiał się chłopak. Wiedział, że Spock i Nori sprzedaliby mu za tą akcje kulkę w łeb Suli i Trip może by stanęli po jego stronie, bo zdaje się, że wierzyli w ludzi A John Davis? Jak on zareaguję na wieść, że chłopięcy idealizm niemal pozbawił go życia? Chad chciał mu ufać, kolega stał się dla niego w jakimś sensie zastępstwem ojca, którego nigdy nie znał, ale co tak naprawdę o sobie wiedzieli? - Daj mi tylko trochę zebrać myśli ok? Co my w ogóle teraz zrobimy? Wiejemy z miasta ? Wyciągnął z plecaka napoczętą butelkę Coli i upił kilka łyków, po czym poczęstował resztę osób w pojeździe Zanim, ostatecznie zdecyduje, co dalej wolał dowiedzieć się, co na temat całej sytuacji sądzi jego kolega |
15-07-2013, 15:20 | #454 |
Reputacja: 1 | Gdy Chad wsiadł do AV-ki, Davis po prostu zamknął za nim drzwi i bez słowa udał się na moment do pilota. W środku bowiem był tylko jeden człowiek, który był ewidentnie w policyjnym mundurze. - Lecimy do wynajętej kryjówki. Uważaj na obce AV-ki, unikaj jakiegokolwiek kontaktu, nie mogą nas namierzyć. Rzekł to z bardzo wyraźną powagą w głosie i sporym przejęciem. Nieco się trząsł, wiedząc że jest o krok od dopełnienia planu. Teraz, gdy już wiedział że ma Chada w garści bez względu na decyzje, był spokojniejszy gdy udał się do niego. Upił łyka z butelki i usiadł obok Lee. Zastanowił się jak tu podejść do tematu, ale ostatecznie wybór padł na szczerą bezceremonialność. - O to się nie przejmuj. Zadbaliśmy o to, byś był bezpieczny. Nie wiem czemu nie przyjąłeś od razu propozycji pomocy w willi, ale to już nieważne. Zostaniesz objęty prawdopodobnie programem ochrony świadków, przynajmniej na czas dochodzenia. Posiadasz dane o projekcie Mystic, którego ujawnienie zatopi okrutne korporacje. Spike nie powinien być już dla ciebie zagrożeniem, zadbamy o to by miał przed kim uciekać do końca swoich dni. A co potem? - tu Davis spauzował i wzruszył szczerze ramionami - Może zamiast mieszać się w kolejne uliczne gówno, wrócisz do szkoły i jako geniusz sieciowy załapiesz się do jakiejś firmy, by móc wrócić do rodziny i wyciągnąć ich z biedy... Twój wybór, Chad. Twój kolejny uśmiech losu, druga szansa... Bo choć stoimy po różnych stronach barykady, to wiedz że zawsze chciałem cię chronić... Teraz twój ruch...
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 15-07-2013 o 15:24. |
15-07-2013, 16:31 | #455 | ||||
Reputacja: 1 | Dzieciak przez chwilę był w szoku, ale był inteligentny, więc dodanie dwóch do dwóch nie zajęło mu wiele czasu. Pokiwał głową na te rewelacje, potem dość długo się nad czymś zastanawiał w końcu powiedział - OK stary nie mam do ciebie żalu, jak to mówią szczerość za szczerość. Nie jestem pewien ile z tych danych faktycznie zostało w mojej głowie. Nie miałem czasu dokładnie sprawdzić, ale możliwe, że wszelkie haki na Korporacje znikły jak sen złoty - rzekł ze smutkiem - Ale czekaj, wyjaśnię ci wszystko po kolej, zanim doszło do wymiany udało mi się uwolnić z Klatek Cyber - Ducha i innych więzionych przez Korporacje. Poprosili mnie o to żebym pomógł im w sabotowaniu transferu a ja się zgodziłem, wiesz nie wypada odmawiać ostatniego życzenia umiejącemu po za tym miał niezłe argumenty - wyjaśniał trochę nieporadnie - Albo wiesz, co lepiej po prostu prześlę ci zapis naszej rozmowy, niby powianiem ją od razu skasować, ale jakoś nie było, kiedy - przyznał zawstydzony, po czym wykonał kilka ruchów na panelu HR a na komórkę Davisa poszedł pakiet danych Najpierw była wiadomość, jaką Chad wysłał Duchowi razem z programem, który posłużył mu do ucieczki. Cytat:
Potem przyszła, odpowiedź Cytat:
Potem kolejny odpis ze strony chłopaka Cytat:
Całość kończyła się pożegnalną informacją od tajemniczego naukowca Cytat:
- No, więc ich wpuściłem, podjęli atak w momencie, kiedy transfer był ukończony, w 75 % więc może coś mi zostało, ale nie mogę być tego pewien dopóki nie odpocznę nieco i nie sprawdzę na spokojnie - wyjaśnił - Miałem możliwość próby skopiowania danych podczas transferu coś podobnego do tego, co zrobiłem z danymi z Decka Digiego z tym, że tym razem musiałbym użyć własnego mózgu, jako nośnika. Nie zrobiłem tego z kilku powodów, pomijając to, że dałem swoje słowo po prostu bałem się jak zareagują inni, jeżeli mnie wykryją. Zresztą okazało się to słuszne, bo Spikuś wystartował do mnie z kataną jak tylko Duchy zaczęły atakować i gdyby nie ich osłona nie rozmawiałbym tu z tobą - rzekł ze smutkiem - Ale podczas ucieczki posłałem w jego kierunku parę wyjątkowo wrednych programów. Mam nadzieje, że twoi koledzy są cali, tylko zamknąłem im drzwi przed nosem jakbym wiedział, że mówią prawdę to bym z nimi poszedł, ale sam rozumiesz myślałem, że są w zmowie ze Spikiem - wzruszył ramionami - Jak na razie jestem z tej decyzji zadowolony. Bo wiesz okazuje się, że mózg nie bardzo nadaje się do trzymania tylu danych i dopiero podczas transferu zrozumiałem, jaki to był wysiłek dla mojego ciała. Gdyby udało mi się skopiować te dane nadal bym się męczył i ciągle byłbym na celowniku Korpów Upił kolejny łyk Coli, bardzo kusiła go puszka ciemnego piwa, którą zwiną z lodówki "Legendy Sieci”, ale doszedł do wniosku, że na razie nie może sobie jeszcze pozwolić na tak duży relaks Pokiwał zmęczony głową tak jakby sam sobie przyznawał racje - Miałeś racje wtedy w kanałach, że ulica dopada człowieka, i masz racje teraz, że powianiem wrócić do szkoły i ułożyć sobie życie "Nie poznasz nigdy nikogo, kto pokonałby ulicę" - zacytował - Teraz widzę, że dalsze włóczenie się na gigancie jest bez sensu, bo w najlepszym wypadku mógłbym skończyć jak ta żałosna gnida Spike a po tym, co przeżyłem okazuje się, że nie jest to tak fajny cel jak by mi się zdawało. No i chciałbym jeszcze zobaczyć Mamusie i tego kochanego smarka, przeprosić ich za to, że ich nie doceniałem ... - Z oczu Chada znów popłynęło perę łez, ale tym razem szybko się pozbierał otarł je ramieniem i gestem wyciągniętej ręki dał rozmówcy do zrozumienia, że jeszcze nie skończył - Ale ja też miałem trochę racji. Po tym, co przeszedłem jestem jeszcze bardziej pewny, że Korpom nie można ufać, ale mam inny pomysł:, Co byś powiedział na to żebym zaczął pomagać Policji? Wy przynajmniej macie jakieś zasady i kontrolę państwa nad sobą z dwojga złego wolę rządową posadę. Bez urazy - dodał ze śmiechem - Oczywiście, nie spodziewam się, że dasz mi od razu odpowiedź. Po prostu przedstaw ten pomysł swoim Szefom, znasz mnie wierz, że jestem zdolny. Jestem, na 100% że słyszałem już historie o hakerach złapanych przez policje, którzy przechodzili na ich stronę. Wiem, że moja sytuacja jest specyficzna, bo jestem nieletni, więc grzecznie będę chodził do szkoły a od czasu do czasu mógłbym wam w czymś pomóc, sprytne, co nie? I mielibyście gwarancje, że nie zejdę na złą drogę - Uśmiechnął się do Jacka - Błagam tylko nie każcie mi wracać do tej przeklętej nudnej jak flaki olejem szkoły! Uciekłem z domu właśnie przez to, że nie dawali mi żadnego wyzwania a Matka, choć ma dobre intencje nie potrafiła tego zrozumieć - Tłumaczył - Praca w Korporacji i ich kursy przygotowawcze na pewną byłby ciekawe i bardziej opłacalne, ale musiałbym sprzedać im w zamian swoją duszę a z tym nie dałbym rady żyć. Ja wiem, że w policji jest biednie, ale przynajmniej mógłbym pomóc ludziom tak jak ty teraz pomagasz mi albo tak jak pomogłem tamtym biedakom - rzekł z nadzieją w głosie - Może w przyszłości, mógłbym dostać oficjalną posadę, albo spróbować odtworzyć Mystic pod skrzydłami państwa? Nie jestem pewien na ile Duch mi ściemniał a na ile faktycznie miał racje. Ludzkość nie jest jeszcze gotowa na takie narzędzie, ale mam wrażenie, że nie możemy odrzucić potencjału czwartego poziomu tylko ze względu na strach! Można by prowadzić badania w ludzkich warunkach! Na ochotnikach! Trudno mi ubrać w słowa to, co w związku z tym czuję, ale mówię ci dotknąłem absolutu i mam wrażenie, że z czasem byłbym wstanie go odtworzyć lepszy doskonalszy i bezpieczniejszy z tym, że nie wiem czy powinienem.... Głos dzieciaka przepełniony był młodzieńczą pasją i wiarą w przyszłość pod koniec tej przemowy w jego ton wkradły się wątpliwości i nie pewność w końcu spojrzał na Davisa nie ukrywając przed nim zagubienia, jakie w tej kwestii czuł Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-07-2013 o 16:36. | ||||
15-07-2013, 16:56 | #456 |
Reputacja: 1 | Kiedy Chad wyznał mu najpierw, że niewiele zostało z tych danych, które przecież miały tutaj największe znaczenie i gwarantowały że sprawiedliwość zwycięży, oraz że on wyrwie się z vice... Na twarzy gliny pojawiły się szok, niedowierzanie i frustracja. Ich wyładowanie zastopował pomysł z przekazaniem rozmów. Pomijając ich wartość w śledztwie, to jednak dokładnie i w spokoju zabrał się za ich przegląd, nie odpowiadając póki co Chadowi ani słowa. Gdy już skończył przegląd, oparł dłoń o ścianę AV-ki i pokiwał głową z rezygnacją. - Kurwa, czemu nie pomyślałem, że jesteś jeszcze naiwnym dzieciakiem... - rzekł nie wiadomo czy do Lee, czy bardziej do siebie. Jego dłoń zamknęła się we włosach i przeciągnęła po nich do tyłu. Znowu pokiwał głową. - Pozwoliłeś na usunięcie jedynych danych, które były w stanie udupić tych skurwieli, którzy bawili się ludzkim życiem... Zaprzepaściłeś to wszystko, co rozpracowywaliśmy od dłuższego czasu. Teraz to szambo utknie w sądach, rozejdzie się po kościach... Obawiam się, że te materiały dowodowe które mamy, to zbyt mało by zniszczyć Hasate Technologies i pociągnąć też Zetatech. Ishida za jakiś czas znowu spróbuje, to pewne. A nam uprzykrzy życie. Nawet chyba nie zdajesz sobie sprawy, Młody jak bardzo popełniłeś błąd. Może nawet ten cały gość w klatce to był sprytny program zabezpieczający? Może właśnie chodziło o to, by dyskretnie skasować dane, wykorzystując do tego osobę z zewnątrz? Tak czy siak, teraz to sam nie wiem co będzie... - Davis głęboko westchnął - Zawsze pod górkę... Po chwili spojrzał Młodemu w oczy. - Choć zawiodłeś mnie mocno, to nie winię cię. Wiem, że chciałeś dobrze, ale jesteś jeszcze zbyt nieopierzony by zrozumieć wagę tego czynu. Wierzę, że kiedyś będzie okazja by ukarać tych wszystkich, którzy brali udział w tym projekcie. To już chyba nie moja działka, ja wycofuję się z tej sprawy... Nie mam już to tego łba, a szkoda mi byłoby go tracić. Pobawił się jeszcze w milczeniu pustą butelką i odłożył ją na bok. - Nie mogę ci niczego obiecać, Lee. To nie ode mnie zależy, ale wierzę że ci się powiedzie. Postaram się włączyć cię do raportu jako współpracownika i dostaniesz ode mnie rekomendacje. Cieszę się jednak, że nie chcesz wracać na ulicę. Niech to będzie nauczka dla ciebie. Jestem na niej dłużej od ciebie, i chyba... Heh... Chyba jeszcze na niej trochę zostanę... Znowu zapadła kłopotliwa cisza. Chcąc rozładować napięcie, w końcu Jack przemógł się i wyciągnął dłoń w stronę Lee. - Ethan - rzekł wprost - Ethan Hayashi. Hej, Lee. Masz może ochotę na hamburgera? Ethan uśmiechnął się szczerze, gdy wreszcie mógł znowu być sobą... [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=LsbxV7Y-trQ[/MEDIA]
__________________ Something is coming... Ostatnio edytowane przez Rebirth : 15-07-2013 o 20:45. |
15-07-2013, 17:07 | #457 |
Reputacja: 1 | - Może i masz racje, przepraszam chyba w tej sytuacji brzmi głupi, co nie? Na swoją obronę mam tylko to, że próbowałem wyodrębnić materiały na Korpów, ale to wszystko było niesamowicie zabezpieczone. Przy próbie rozbicia obrony mało nie dostałem krwiaka mózgu. Jakbym próbował załadować je jeszcze raz to nie wiem czy bym to przeżył, Chad był wyraźnie zawstydzony. Choć, było mu przykro, że zawiódł Davisa..., Znaczy, Ethana nadal uważał, że podjął dobrą decyzje Przyjął podaną dłoń i również ujawnił swoje imię - BHU KARCHUNG. Nienawidzę tego imienia, mogłem się nazwać czerwony grzmot albo coś równie fajnego a zostałem "Dzieckiem gwiazdeczką" koszmar normalnie - rzekł z obrzydzeniem - Zwykle nie odmawiam darmowego żarcia ale teraz wolałbym się po prostu przespać w jakimś bezpiecznym miejscu - Poprosił -Jeżeli mnie przypilnujesz to mogę wskoczyć Deep i sprawdzić czy coś zostało w mojej głowie - zaproponował ~Nic w życiu, nie było proste~ -westchnął w duchu. Pewnie do końca życia będzie się zastanawiał czy rzeczywiście komuś pomógł czy może został użyty przez Korporacje i jakieś sprytne SI, które dostosowało swoją gadkę do jego emocjonalnych potrzeb Pewnie, nigdy nie pozna odpowiedzi, ale czy warto żyć, jeżeli nie ma się nadziej na przyszłość i wiary w ideały? Postanowił na wzór znienawidzonego wroga zmienić internetową ksywę. Umarł Speedster narodził się Street Boi Ostatnio edytowane przez Brilchan : 16-07-2013 o 10:55. |
16-07-2013, 08:23 | #458 |
Reputacja: 1 | Finał kilkutygodniowej akcji nie był tak udany, jak na to wszyscy liczyli. Zgodnie z teorią chaosu, jedno małe uderzenie skrzydeł motyla, spowodowało lawinę zależnych od siebie wydarzeń, które wpłynęły na taki, a nie inny koniec transakcji w marinie. Żadna ze stron nie była w pełni usatysfakcjonowana. Nikt nie był w pełni zwycięzcą, choć co poniektórzy odnieśli małe sukcesy. Projekt Mystic upadł, a przynajmniej czasowo został zawieszony. Zebrane w trakcie śledztwa dowody pozwoliły na złożenie aktu oskarżenia, ale od początku było wiadome, że bez koronnego dowodu będzie to bardzo trudny proces. W obliczu zagrożenia, skłócone ze sobą korporacje, Hasate Technologies i Zetatech zjednoczyły się i występowały w sądzie wspólnie. Zamiast się bronić postanowiły atakować i oskarżały policję o nadużycia, kradzież danych i używanie niedozwolonych technik operacyjnych. Zatrudniono najlepszych prawników w LA i przygotowano się do kolejnej batalii. Oficjalna władza kontra potęga korporacji. Dla opinii publicznej sprawa była prosta i oczywista. Każdy na ulicy słyszał o tajnych laboratoriach i różnych pogłoskach na temat czwartego poziomu sieci. Wina korporacji nie budziła niczyich wątpliwości. W sądzie jednak panuje nie sprawiedliwość, a zasady prawa, które można naginać, interpretować i opisywać tysiącem różnych słów, które potrafią całkowicie zmienić ich pierwotny sens. Jasne więc było, że proces będzie długi i żmudny. A każdy kolejny dzień jego trwania, przybliży zwycięstwo korporacji. Dla runnerów których udział w całej sprawie zaczął się od przypadkowego zlecenia, sprawa zakończyła się bardzo różnie. Jack Davis, alias Ethan Hayashi, tajny agent policji w szeregach grupy runnerów po całej akcji, która w aktach miała kryptonim “Szczur” został awansowany. Ze zwykłego krawężnika, szeregowego policjanta od czarnej roboty, Hayashi awansował na oficera i przydzielono mu dowództwo niewielkiej grupie operacyjnej, która miała zająć się sprawą wytropienia netrunnera o ksywce Spike. Sprawa była o tyle ważna, że podejrzewano go o posiadanie danych o projekcie Mystic, wszak przez kilka miesięcy pracował przy nim, jako wolny strzelec. Przeszukanie willi w której doszło do ostrej wymiany ognia z przygotowanymi przez Spike’a pułapkami i droidami, nie znaleziono praktycznie nic. Poza jednym pomieszczeniem w którym znajdowało się centrum dowodzenia Spike nie natrafiono na żadna ślady ludzkiej obecności. A nawet w tym pomieszczeniu było ich bardzo mało. Podejrzewano, że w willi nikt, nigdy nie mieszkał. A cała cyfrowa forteca miała służyć Spike’owi za miejsce fizycznego kontaktu ze światem. Po ulicach krążyły pogłoski, że Spike to pierwszy i jedyny człowiek, który swobodnie porusza się po czwartym poziomie sieci. Pojawiły się nawet parareligijne kulty, czczące go jako cyfrowego boga. Szef Hayashiego, po tym jak został ciężko ranny w strzelaninie w willi Spike’a i po tym, jak dowiedział się, że jego cały wysiłek poszedł na marne, odszedł na emeryturę. Przez cały czas miał pretensje do Hayashiego, że ten nie upilnował dzieciaka i zawalił całą sprawę. Chad Lee, młody sieciarz o niezwykle przenikliwym umyśle stał się kluczowym świadkiem w sprawie. Nadal motał się pomiędzy życiem na krawędzi, które tak go pociągało i uzależniało, a wiernością prawości i ideałom. Wrócił do rodziny, ale nadal działał w sieci i jako informator policji i sieciarz do wynajęcia. Doświadczenie, jakie zdobył w kontakcie z Mysticiem pozwoliły mu zrobić milowy krok w szkoleniu się. Dzięki temu zawsze był o ułamek szybszy od innych sieciarzy. Zarabiał głównie na pisaniu programów i zdobywaniu informacji. Część z nich sprzedawał policji, a część na ulicy. Powrót do rodziny i kontakt z Ethanem sprawiły, że nabrał pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Po kontakcie z Mysticiem pozostały mu miłe wspomnienia oraz jakaś część danych do których nie potrafił się dostać. Transfer został przerwany, a część danych we fragmentach tkwiły w jego mózgu. Policyjny lekarz, który badał Chada podejrzewał, że dane o których mówił chłopak to początki nowotworu mózgu i zalecał natychmiastową interwencję chirurgiczną. Lee odmawiał, gdyż wierzył, że uda mu się przełamać opory mózgu i wewnętrzny chaos i odszyfrować dane. Cała trójka, która uciekała z mariny zdezelowanym Dodgem zginęła na miejscu. Nori Yamada, Trip i John Sullivan wskutek ciężkich obrażeń powypadkowych zmarli w miejskim szpitalu, po tym jak funkcjonariusze wyciągnęli ich z płonącego wraku samochodu. Yamada pozostał dla swej sfory legenda i bohaterem, który stał się kolejną ofiara wielkiego miasta i potężnych korporacji. Jego poczucie humoru, bezkompromisowość, brutalność, a przede wszystkim narkotyczne loty stały się inspiracją dla innych nomadów, którzy przemierzali autostrady. Prawdę o czynach Noriego przyniósł ulicy jego kumpel Max, który do końca pozostał na posterunku snajpera i doskonale widział ostatnie chwile życia nomada. To dzięki niemu ulica usłyszała o Norim Yamadzie. Kumple ze sfory na część swego brata urządzili kilka ataków na konwoje Hasate Technologies. W ten właśnie sposób pożegnali swego wieloletniego kompana. Spock, wariat, nieobliczalny świr i geniusz ulicy w jednym. Jedyny prawdziwy punk, ulicznik, dla którego życie na krawędzi stało się celem samym w sobie. Tylko on pozostał wierny do końca ulicy i stylowi życia na krawędzi. Odmówił współpracy z korporacją i po stawił wszystko na jedną kartę. Po akcji w marinie ślad po nim zaginął. Ani policja, ani korporacje nie znalazły go, ani nawet jego ciała. Furgonetka, która się poruszał leżała na dnie zatoki, ale po Spocku nie było śladu. Podobnie, jak po walizce złota, którą zabrał z korporacyjnej AV-ki. Co się z nim stało tego nie wie nikt? Jedni mówili, że uciekł na Karaiby i do tej pory opala się pod palmami w towarzystwie cycatych panienek. Inni twierdzili, że zginął w eksplozji furgonetki, która ostatecznie wylądowała na dnie zatoki. Ciało zostało porwane przez mocny w tym miejscu prąd i ot cała tajemnica. Byli też tacy, którzy mówili o tym, że Spock poszedł na współpracę z policją i będzie świadkiem w procesie o projekt Mystic. Ma on zostać ujawniony w decydującym momencie procesu. Jaka, by nie była prawda jedno jest pewne. Spock, ulicznik, świr i runner z urodzenia stał się kolejną legenda LA, kolejny upadły anioł tego przeklętego miasta. THE END
__________________ "Shake hands, we shall never be friends, all’s over" A. E. Housman |
|
| |