Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-11-2019, 00:06   #101
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację

Rezydencja Rogersów znajdowała się na przedmieściach i zbudowana została w starym stylu. Dom był nowoczesny, ale jego elewacje i wystrój bardziej klasyczne. Przede wszystkim otoczony płotem i ogrodem całkiem skutecznie krył się przed wzrokiem sąsiadów i przejeżdżających po ulicy samochodów. Zaraz po zamknięciu bramy Wilfred mógł zatrzymać samochód na podjeździe. Guy wysiadł pierwszy i zmusił ją za pomocą smyczy do podążenia za nim.
- Wytrzymasz swoją karę z naszą kolacją w środku? - spytał ją, prowadząc do wejścia. Gestem zasugerował, że powinna podążać zanim jak suczka, na czworakach.
Pochyliła się a potem opadła na ręce uginając nogi i ruszyła za nim jak tego pragnął. W tej pozycji utrzymanie posiłku nie należało do łatwych, ale Desire udało się to dzięki doskonale wyćwiczonym mięśniom. No i mogła się domyślić, że jeszcze nawet nie zaczęła swojej kary. Jej milczenie jednak zostało wzięte za zgodę.

Weszli do środka, podążając korytarzem do schodów do piwnicy, po których Guy ostrożnie ją sprowadził. Była już tutaj wcześniej, prawie wszystko co robili z klientem odbywało się właśnie w piwnicach, gdzie mężczyzna urządził specjalny, zamykany na elektroniczny klucz pokój urządzony prawie jak średniowieczna sala tortur. Były tam drewniane ławki, metalowe klatki i zwisające ze ścian kajdany. Ba, była nawet żelazna dziewica. Desire wiedziała, że wszystko było z najlepszych materiałów i zostało zoptymalizowane w ten sposób, aby nie uczynić poważniejszej krzywdy, lecz efekt robiło odpowiedni. Niewiele kobiet, nawet z jej fachu, chciałoby zostać tu zamknięte sam na sam z wielbicielem BDSM.

Jak tylko weszli wskazał jej środek pomieszczenia, gdzie do ziemi przyczepiona była para metalowych obręczy, a przed nimi, zagłębiony w podłodze, znajdował się otwór, w którym swobodnie mogła zmieścić się głowa. Zaprowadził ją tuż przed niego, umieszczając nogi w obręczach i zapinając je na kostkach kobiety.
- Będę brutalny, szczególnie, że nie mogę użyć twojej cipki - ostrzegł ją. - Kiedy pochylisz tu głowę i cię unieruchomię, nie będzie już odwrotu. Im więcej naszej kolacji zgubisz, tym więcej będziesz musiała… odpracować.
Kurtyzana dała się spętać w przeciwieństwie do wielu kobiet w jej fachu miała ubezpieczenie. Gdyby klient okazał się prawdziwym wariatem H4 natychmiast wezwałby Wilfreda, który po za innymi zaletami był także doskonałym ochroniarzem. Jak do tej pory jednak Guy nigdy nie przekroczył graniczy, po za którą musiałaby uciekać się do wzywania pomocy. Było nawet do tego całkiem daleko, ale on lubił o tym mówić. I lubił jak mówi kobieta, chociaż w tym przypadku nie było mowy o takiej możliwości. Wziął z jednego ze stołu czarną kulkę na pasku.
- Otwórz usta.
Jak tylko to zrobiła włożył ją do jej ust i zawiązał za głową, tworząc tym samym zapychający usta knebel.
- Pochyl się i włóż tam głowę - rozkazał, wskazując na otwór.
Zawahała się lekko, na tyle by klient nie był pewien czy jest to część gry stwarzającej wrażenie przymusu i strachu, a potem wsunęła głowę w otwór. Odpiął smycz i zamknął metalowe zatrzaski, unieruchamiając głowę Desire pod podłogą. Pozycja wymagała wypinania się i nic nie zmieniało to, że ręce miała wolne - musiała się bowiem nimi podpierać. Otoczyła ją ciemność, również odgłosy zostały przytłumione. Pozostawało jej tylko oddać się na pomysły Guy'a, którego kroki oddaliły się na chwilę, a następnie zbliżyły ponownie. Zupełnie bez ostrzeżenia na wypięte pośladki spadł pejcz, trochę większy i zadający więcej bólu niż małe i delikatne wersje dla początkujących amatorów tego typu zabaw.
Z zakneblowaną twarzą i unieruchomionymi nogami niewiele mogła zrobić po za przyjmowaniem kolejnych razów, które spadały na jej ciało. Zdecydowanie będzie po tym musiała długo używać regeneratora, zanim jej ciało wróci do idealnego stanu. Z drugiej strony Guy nie używał nigdy rzeczy pozostawiające trwalsze ślady. A i tak ból był znaczny. Kilka uderzeń, jedno za drugim, spadły na jej wypiętą, obnażoną pupę.
- Mam nadzieję, że rozumiesz, że muszę cię ukarać - doszedł do jej uszu stłumiony głos mężczyzny. Kolejne uderzenia zostały wykonane giętką, ale jednocześnie sztywną trzcinką. Ta jak pamiętała Desire, zostawiała długie czerwone pręgi, od których rozchodziło się pieczenie. Kilka razów tym razem spadło nie tylko na pośladki, ale także na uda kurtyzany.
- Mogę liczyć na to, że będziesz już grzeczną niewolnicą? Gdybyś dobrze się sprawiła, może spełniłbym nawet jakieś twoje życzenie.
Kobieta poddawała się tym zabiegom bezgłośnie. W sumie nie miała innego wyjścia unieruchomiona i z zaknebnowanymi ustami. Pytanie mężczyzny musiało więc być retoryczne. Spróbowała skinąć głową, ale i to było niemożliwe bo nawet jej szyja miała ograniczone możliwości ruchu. W zasadzie nie oczekiwał wyraźnej odpowiedzi. Zbliżył się, słyszała jego kroki, a potem poczuła jak coś dużego, zimnego i zakrzywionego wnika w jej anus. Przedmiot wyginał wszystko w środku w niesamowity, trochę bolesny sposób. To nie było wszystko, na wargach sromowych odczuła bolesne ukłucia, które nie ustępowały. Znała już to, Guy użył starodawnych klamerek do bielizny. Odpiął jej nogi i wstał.
- Niedługo wrócę. Musisz wytrzymać tę karę, przykro mi.
Usłyszała jego kroki, jak opuszczał pomieszczenie. Mimo, że nie była już przypięta, nie licząc głowy zamkniętej w otworze, to nie bardzo mogła zmienić pozycję, przedmiot w pupie połączony był linką z sufitem, stając się coraz bardziej odczuwalny w środku ciała call-girl.
Czekała więc cierpliwie, bez ruchu na jego powrót.

Pozycja stawała się coraz bardziej niewygodna. Zakrzywiony, metalowy przedmiot jak i klamerki wywoływały intensywne, nie w pełni przyjemne odczucia. Dla zwykłej kobiety w każdym razie, Desire miała przecież w tym wprawę. Rogers wrócił po jakimś czasie, stąpając o wiele bardziej miękko. Musiał wykorzystać tę karę na przebranie i odświeżenie się. Lubił brudne zabawy, ale paradoksalnie dbał o siebie. I swoją niewolnicę, gdy już się nią nasycił. Usłyszała jak pochyla się, a następnie otwiera klapkę więżącą jej głowę, delikatnie unosząc twarz Jess i zdejmując knebel.
- Bardzo dobrze. W zamian za swoje wzorowe zachowanie możesz wybrać, którą częścią ciała zaspokoisz moją potrzebę na tyle, żebyśmy mogli spożyć kolację.
Zauważyła, że jest ubrany w krwistoczerwony, jedwabny szlafrok i miękkie sandały. Prawdopodobnie w nic więcej.
- Skoro dwa pozostałe otwory mam zajęte, zaspokoję cie ustami i dłońmi. - Odpowiedziała Desire uśmiechając się nieznacznie.
- Tylny otworek możemy uwolnić, gdybyś chciała mnie tam przyjąć. Pytanie ile po tym zostanie z naszej kolacji… - przesunął delikatnie i wręcz czule dłonią po jej policzku, a drugą rozwiązał szlafrok, ukazując swoje nagie pod spodem i gotowe ciało.
- Nie jestem pewna czy nie dostalibyśmy czegoś w postaci rybnego koktailu. - Zażartowała przybliżając się do niego. - Chyba jednak pozostaje przy poprzedniej propozycji…
Przybliżyła usta do jego członka i na początek lekko dotknęła mokrym językiem napletka. Rozchylił szatę, ukazując go w całej okazałości, sztywnego od długotrwałego podniecenia. Wstał z kucków, stając przed nią. Przedmiot w jej anusie pozwalał jej samej ostrożnie podnieść się do klęczącej pozycji, takiej, z której mogłaby go dosięgnąć.
- Skosztuj więc najpierw tej przystawki, zanim spożyjemy główne danie - powiedział i stanął przed jej twarzą. Nie wahając się nasunęła na niego usta i zaczęła pieścić. Najpierw wolno delikatnie, potem stopniowo zwiększając nacisk i wsuwając go coraz głębiej, aż cały wypełnił jej usta i gardło. Westchnął z przyjemności, wsuwając dłoń we włosy kobiety i mocno ściskając. Pozwolił jej przyjąć go w gardło, a następnie sam zaczął nadawać tempo, silnymi ruchami ręki i wypchnięciami bioder. Gdy przyciągał bardziej, czuła silniejszy nacisk zakrzywionego metalu w pupie. Wsunęła dłonie pod jego szlafrok i zacisnęła je na pośladkach, a potem wbiła paznokcie w sprężyste ciało. Na tyle mocno by zabolało, na tyle precyzyjnie by nie przeciąć skóry. Wiedziała jak ból potrafi stymulować. Nie tylko ten, który się zadaje, ale także ten, który się odbiera. Jęknął i zaczął regularnie i szybko posuwać usta call-girl. Trzymany w podnieceniu już nie mógł go znieść, więc Desire mogła bez zdziwienia poczuć jak powiększa się w niej. Zanim trysnął, cofnął się na tyle, aby zaledwie czubek penisa trzymała w buzi. Wtedy język i podniebienie zalał pierwszy strumień nasienia. Zlizała wszystko i przełknęła zanim odsunęła się od niego i popatrzyła w górę na dominującego nad nią mężczyznę:
- Czy teraz chcesz dostać kolację mój panie, a może wolisz bym podawała ci ja prosto do ust?
- Chcę spożyć ją razem z tobą - zakrył się ponownie szlafrokiem i ominął kobietę, nachylając się i wyjmując przedmiot z jej anusa. Okazało się, że to metalowy hak zakończony dużą kulką i przyczepiony liną do sufitu.
- Połóż się - wskazał jeden z drewnianych stołów wykonanych w średniowiecznym stylu, ale lakierowanych i gładkich. - Na plecach. Pokaż mi co dla mnie masz.
Sięgnął do stolika przy ścianie, biorąc z niego jeszcze kilka klamerek, niewątpliwie z zamiarem przyczepienia ich do jej ciała.
Posłusznie podeszła do mebla usiadła na nim tyłem, a potem podciągnęła się i przesunęła na jego środek. Położyła plecy na lśniącym blacie, ugięła nogi w kolanach i rozsunęła je przed swoim panem. Zajrzał pomiędzy nie, uśmiechając się.
- Nie bądź nieśmiała, lubię jak mówisz - zachęcił ją, zbliżając się od boku. - Nakarm mnie - polecił, samemu niespiesznie chwytając jedną klamerkę i zbliżając ją do piersi Desire. Zacisnął ją na niej, na razie obok sutka. Zapiekło.
- Skosztuj uczty przyprawionej moimi sokami mój panie. - Powiedziała z uśmiechem. - Czy mam już podawać? - W jej ustach te dwuznaczne słowa zabarwione były jednocześnie erotyka i rozbawieniem.
- Moje podniebienie nie może się doczekać - odpowiedział, zaciskając kolejną klamerkę, tym razem bezpośrednio na jednym z sutków.
Mimowolnie jęknęła na takie zachowanie, zabolało i to bardzo, a na jej twarzy widać było ból. Mięśnie ciała napięły się i zacisnęły mimochodem, także te wewnętrzne trzymające w środku surowe kawałki ryby na ich niezwykła ucztę. Guy lekko otworzył usta, czekając aż bezpośrednio do nich poda mu sushi, zaciskając kolejną klamerkę, na sutku drugiej piersi.
Musiała naprawdę mocno się skoncentrować by mimo bólu na tyle rozluźnić mięśnie, by wypchnąć porcję na zewnątrz. W końcu jej się udało i jeden z różowych kawałów wysunął się z niej trafiając w jej podsuniętą dłoń, a potem prosto między rozsunięte wargi mężczyzny. Chwycił zębami i zaczął gryźć z pomrukiem przyjemności. Przełknął, zaciskając kolejne trzy klamerki na ciele call-girl.
- Jesteś bardzo smaczna, suczko. Nie przesiąkły twoim cierpieniem - zażartował i podszedł do jej głowy, głaszcząc ją po włosach. - Wyciągnij ręce do tyłu. Lubisz być wiązana, prawda? Poproś więc bym uczynił ci tę przyjemność.
- Proszę zwiąż mnie mój panie. - Powiedziała w odpowiedzi przesuwając dłonie w górę, w kierunku krawędzi stołu. Złapał je i złączył razem, nad jej głową, poczuła jak wiąże ją sznurem, na tyle jednak delikatnym, że nie spodziewała się, że zostawi wyraźne ślady, ale zacisnął mocno. Nie unieruchamiał jednak. Powolnym krokiem przeszedł pomiędzy jej uda i nachylił, przesuwając językiem po szparce. Tu też były klamerki, dlatego ten ruch wywołał mieszaninę przyjemności i bólu.
- Daj jeszcze.
W odpowiedzi wypchnęła nieco biodra i kolejny kawałek potrawy był gotowy do spożycia. Wziął go w usta i wyjął zębami, szybko połykając. Zaczął wyraźnie drażnić ją językiem, zarówno klamerki jak i łechtaczkę, prowokując do dawania mu następnych kawałków, szczególnie wtedy, gdy chwycił drewniane zaciski i pociągnął je na boki. Jego działania wpływały na nią pobudzająco, więc oddech kobiety zdecydowanie przyspieszył:
- O tak proszę weź wszystko co dla ciebie mam. - Powiedziała urywanym głosem.
Zjadł w ten sposób kilka kawałków, ale po wzięciu kolejnego przerwał tę pieszczotę i wstał. Trzymając go w ustach podszedł do niej i nachylił się. Podawał go jej, ale jednocześnie poczuła dłoń na szparce, nie przestającej jej dręczyć. Z wyraźnym trudem wzięła jeden z kawałków między usta i zaczęła wolno żuć. Przełknęła i oblizała usta:
- Dziękuję ci mój panie. - Szepnęła.
Pocałował ją głęboko i palcami sięgnął do środka szparki. Wyjmował jeden po drugim, wsuwał do swoich ust i podawał jej, samemu odgryzając kawałek. Trwało to aż nie mógł wyczuć nic więcej.
- Schowałaś tam jeszcze coś, suczko?
Kurtyzana na próbę napięła mięśnie i zaczęła przeć, by się przekonać czy ma jeszcze coś w środku. Nic jednak nie poczuła:
- To już wszystko co wzięłam ze sobą panie. - Odpowiedziała w końcu.
- Doskonale. Zjemy coś jeszcze, kiedy oboje poczujemy spełnienie.
Odszedł na moment, wracając z małym urządzeniem i dwoma kawałkami sznura. Zmusił ją do tego, aby łydka podwiniętej nogi łączyła się z udem i zaczął owijać je razem, przez co kobieta traciła możliwość rozprostowania ich.
- Pragniesz zostać teraz zerżnięta? Poproś, chcę słyszeć jak błagasz o mojego penisa.
Skończywczy wiązać jedną nogę, przeszedł do drugiej.
- Tak proszę zwiąż mnie mój panie. Zrób ze mnie swoją niewolnicę, a potem zerznij mnie mocno. Tak jak lubisz szybko i brutalnie. - Kobieta poddawała się jego zabiegom wymawiając słowa których pragnął. Nie wszystko musiało jej się podobać. W tym interesie najważniejszą sprawą było zadowolenie klienta.
Skończył wiązać jej nogi i jednym ruchem przysunął na krawędź stołu. Miał on idealną wysokość pod właściciela. Zsunął z siebie jedwabny szlafrok i chwycił mocno biodra Desire. Bez dalszych przygotowań pchnął i wszedł w nią do końca, wypełniając szparkę swoją całkiem pokaźną obecnością.
Leżała teraz rozciągnięta na stole, bo jej ręce ciągle przywiązane były do jego drugiego końca. Nie miała możliwości ruchu, więc jedyne co robiła to z całych sił zaciskała wewnętrzne, tak dobrze wyszkolone mięśnie, by mężczyzna czuł wyraźny opór za każdym razem kiedy wpychała się gwałtownie do środka. Ta część gry zawsze jej się podobała, niezależnie od tego jaką miała otoczkę, więc wyrażające rozkosz jęki Jess były jak najbardziej prawdziwe. Złapał ją za unieruchomione nogi, biorąc ją szybkimi, mocnymi ruchami i silnie nasuwając dodatkowo na swojego członka. Patrzył na nią, pochłaniając wzrokiem. Unieruchomiona prawie zupełnie, mogąca poruszać jedynie złączonymi rękoma, była dla niego wyjątkowo podniecająca. Po kilku chwilach zaczął zrywać z niej klamerki, gwałtowne ruchy wywoływały dodatkowe impulsy bólu. Krzyczała gdy zadawał jej ból, wiedząc że to dodatkowo go stymuluje. Ją podniecało to jak przestawał nad sobą panować. Prawdopodobnie była jedyna osobą, przed którą odsłaniał się tak całkowicie. To ja także podniecało. Mimo pozorów zniewolenia czuła władzę jaką miała nad tym mężczyzną. Jej spragnione seksu ciało coraz bliżej było szczytu. Brał ją szybciej i szybciej, sapiąc z wysiłku, podniecenia i przyjemności. Po dwóch czy trzech minutach takiego pędu, jego ciało pokrywał już pot, a on wcale nie przestawał. Sięgnął do leżącego z boku przedmiotu i dotknął nim ciała kurtyzany, przez którą przeszedł gwałtowny elektryczny impuls. Będąc w niej także musiał to poczuć. Jęknął. Przepływający przez jej ciało impuls na chwilę przeczył bólem wszystkie mięśnie. Nagły ból i podniecenie doprowadziły do tego co było nieuchronne. Po chwili ciałem kurtyzany wstrząsnęły kolejne dreszcze, tym razem niewiele mające wspólnego ze wstrząsem elektrycznym, choć przez mężczyznę być może odbierane podobnie. Z jej ust wydobył się głośny długi krzyk. Poraził ją prądem jeszcze raz, dokładnie podczas jednego ze skurczów i tym razem również on krzyknął. Wbił się do końca i trysnął głęboko w kurtyzanie, pozostając w tej pozycji z zamkniętymi oczami. Kobieta leżała pod nim spokojnie, nieruchomo. Odpoczywając po wstrząsach, których doznało jej ciało.

Wysunął się z niej po dłuższej chwili i odwiązał. Wyglądał na spokojniejszego, zadowolonego. Podszedł do skrzyni w rogu pomieszczenia i otworzył ją, ujawniając zawartość pełną strojów.
- Czas zjeść coś normalnego. Ubierz się, a ja zamówię. Powiedz na co masz ochotę. Zasłużyłaś.
Desire wsunęła dłoń pomiędzy zdecydowanie erotyczne fatałaszki i włożyła białą, podomkę z długim, ciągnącym się po ziemi trenem, z całkowicie przezroczystego szyfonu, obszytą białym futrem. Szerokie rękawy pieściły delikatnie jej dłonie gdy zawiązywała tkaninę w pasie cienkim paskiem, a dół przy każdym kroku odsłaniał długie, opalone nogi.
- Chętnie skorzystałabym z toalety. - Powiedziała stając przed mężczyzną w prowokującej pozie i przejeżdżając ostrym paznokciem po praktycznie nagim sutku, który po tym zabiegu stwardniał i wyraźnie się naprężył.
- Oczywiście, nie krępuj się. Wiesz, gdzie są wszystkie w tym domu - uśmiechnął się, przesuwając spojrzeniem po tak okrytym ciele. W jego spojrzeniu ujrzała nutkę smutku po tym jak już opadł ten stres, który na niej wyładował.
Wolnym, kuszącym krokiem kobieta wypłynęła z pomieszczenia, a delikatny materiał sunął za nia po posadzce niczym szemrzący strumień. Nie spieszyła się idąc po schodach na piętro, gdzie znajdowały się największe łazienki i sypialnia pani domu. Po drodze zabrała jeszcze swoją torebkę. Na parter poszedł jeszcze za nią, celowo utrzymując odległość. Potem skręcił w stronę salonu, włączając holofon, aby zamówić obiecany posiłek, niezbędny po takim wydatku energetycznym, jaki sobie zaserwowali.
Desire wkroczyła na piętro, nie za duże. Każde z członków rodziny miało swój pokój, znajdowała się tu też ubikacja i osobna, spora łazienka. Wszystko urządzone ładnie i porządnie, lecz bez ekstrawagancji - zapewne Guy miał w tym dużo do powiedzenia. Z pokoi wcześniej bywała jedynie w tym należącym do mężczyzny i wiedziała, które drzwi do niego prowadzą. Niestety pozostałe także były pozamykane.
Weszła do łazienki w poszukiwaniu czegoś nadającego się do otworzenia zamka. Najlepsze były kobiece bibeloty. Spinki, pęsety i inne równie przydatne akcesoria kobiecej urody. Znalazła tego mnóstwo, większość rzeczy w łazience wydawała się należeć do żony Rogersa. Wybrała dwie wsuwki, które pasowały dla jej celów wręcz idealnie i wróciła na korytarz. Najpierw postanowiła sprawdzić pokój najbliżej łazienki. Uklękła, wsunęła jedną spinkę do otworu naciskając na zapadkę, a drugą zaczęła delikatnie manipulować, by ją przesunąć.
- Sprawdzam pierwszy pokój. Myślałam o tym komu sprzedać informacje… - W jej głosie słychać było lekkie wahanie.
To nie był skomplikowany zamek, najwyraźniej każdy tu był pewien, że inni członkowie rodziny nie spróbują niczego w tym stylu.
- I co wymyśliłaś?
Drzwi uchyliły się bezgłośnie, ukazując oświetlony tylko światłem z korytarza pokój. Desire ujrzała zarys łóżka, zasunięte żaluzje na oknach, biurko, toaletkę i dużą szafę, niemal na całą ścianę. Zlokalizowała dotykowy włącznik światła i zamknęła za sobą drzwi, a następnie włączyła światło:
- Możesz sprawdzać czy Guy jest na dole? - Zapytała swojego zdalnego wspólnika zanim kontynuowała swoją wcześniejszą wypowiedź.
- Facet ma jakieś swoje zasady i nie ma kamer w środku domu - odpowiedział H4. - Z tego co mam na podwórzu widzę, że się kręci na dole. Właśnie zamówił żarcie. Pizzę.
Kobieta westchnęła ruszając w kierunku biurka i uruchamiając komputer:
- No i wracamy do problemu zdradliwej żony. Nie jestem do końca przekonana co do tego czy będzie szczęśliwy jeśli dowie się o tym ode mnie. Wiesz co mówią o posłańcach przynoszących złe wieści… Może być na tyle romantykiem, że taka zdrada żony zaboli go za bardzo. Poza tym, chyba wolę nie ujawniać, że grzebie w osobistych sprawach moich klientów.
Przylepiła do komputera miniaturowy nadajnik, by umożliwić pracę hakerowi:
- Teraz twoja kolej.
- Ten Rogers z tego co wiem to oddałby tobie wszystko co byś chciała - H4 nie mówił tego tonem przypuszczającym, więc swoje wiedział. - Ale anonimowy donos zawsze dobry. Niech tylko się tu dostanę…
Pole na hasło zaczęło się "samo" wypełniać, a chwilę później pojawił się ekran pulpitu, na którym jednocześnie migało mnóstwo rzeczy, nie do ogarnięcia dla kogoś bez komputerowego wspomagania.
- Aha… mhm… oho, chyba idzie w stronę schodów.
- Ok popracuj więc nad tym , a ja przypudruję nosek. Wrócę niedługo. - Powiedziała kobieta i szybko wyszła z pokoju gasząc za sobą światło. Wsunęła się do łazienki, specjalnie zostawiając drzwi uchylone i spuściła wodę w toalecie. Podeszła do umywalki i odkręciła zimną wodę.
Nie mógł się oczywiście oprzeć przed zajrzeniem do środka. Zrobiła to sprawnie, zresztą to nie był ktoś, kto podejrzewał wszystkich o wszystko. Uśmiechnął się.
- Zostawiając otwarte także podczas takich czynności, zachęcasz do niecnych czynów.
Zakręciła wolno kran pieszczotliwie dotykając kurka i niespiesznie odwróciła się w jego kierunku. Stojąc na lekko rozchylonych nogach oparła dłonie na blacie wypychając biodra nieznacznie do przodu:
- Urodziłam się żeby kusić… - Powiedziała niskim gardłowym głosem.
- I robisz to najlepiej na świecie - odparł, pożerając ją wzrokiem. Ale innym, tym romantycznym. Widziała, że na dzisiaj wyzwolił już wszystkie dominacyjne potrzeby. - Nie chcę przeszkadzać, swoją potrzebę zaspokoję na razie obok.
Mimo tych słów i zerknięciu w stronę ubikacji, jeszcze ociągał się z wyjściem.
- Nie ma potrzeby byś robił to gdzie indziej. Niektórzy lubią gdy patrzę w takich sytuacjach…
Wahał się krótko. Dzieliła z nim już bardzo wiele, znała całą jego naturę. Obie nawet. Podszedł do ubikacji i wyjął na wpół twardego penisa, kierując go w stronę sedesu. Zauważyła jednak, że ma pewien problem, bo męskość zwyczajnie rosła.
- Może najpierw powinieneś zaspokoić inny rodzaj potrzeby? - Uniosła się zręcznie na dłoniach i usiadła na blacie.
- Chciałem cię na czymś wygodniejszym, zanim odejdziesz - przyznał, ale nie mógł jak zawsze oderwać wzroku. Członek tymczasem zesztywniał całkiem i nie było mowy o sikaniu, Guy w ten sposób wyraźnie nie umiał.
- Jeszcze nie odchodzę. - Desire uśmiechnęła się do kochanka zachęcająco rozsuwając nogi. - Jeśli jednak wolisz mogę zostawić cię samego.
- Gdybym mógł, to chciałbym, byś nie zostawiała mnie samego wcale. Albo przynajmniej na tę noc - westchnął. Zbliżył się powoli, spoglądając w jej oczy. - Niestety nie o to prosiłem, no i żona wróci pewnie jak zwykle.
Dotknął czule talii call-girl.
- Następnym razem musisz więc zapewnić sobie więcej czasu. - Luksusowa prostytutka wiedziała doskonale jak zapewnić sobie wierna klientelę. Uniosła nogi w górę oplatając nimi jego biodra. Uśmiechnęła delikatnie spoglądając głęboko w oczy. Teraz była zupełnie inna niż w piwnicy. Tak jak inne były odczucia jej klienta. Wrodzona i jednocześnie rozwinięta przez lata doświadczeń umiejętność, pozwalała jej dostosowywać się w ten sposób podświadomie, praktycznie bez udziału myśli.
- Dasz się zabrać na jakiś wyjazd? - spytał cicho. Poczuła jak wnika w nią delikatnie, wsuwając na całą długość i zamierając. Widziała rozkosz na jego twarzy, oddanie, może wręcz coś więcej. Zadrżał. Czuła, że nawet słowami może go teraz doprowadzić na szczyt.
Zawahała się. Zakochani klienci bywali kłopotliwi. Zwłaszcza tacy, którzy dowiedzieli się o poważnej zdradzie żony. Bo przygodnych kochanków w pojęciu Desire trudno było traktować w kategoriach zdrady:
- Przekaż propozycję mojemu kamerdynerowi, a na pewno ją rozważę. - Z drugiej strony lubiła wyjazdowe zlecenia i doceniała hojność niektórych klientów. Z jego uczuciami mogła sobie poradzić zabierając na przykład w podróż Elenę. - Może nawet zabrałabym ze sobą przyjaciółkę? - Dodała jeszcze zaciskając mięśnie na jego członku.
Nie skończył od razu. Poruszył biodrami, korzystając z tej nagłej ciasnoty. Ten człowiek potrzebował bliskości, niekoniecznie romantycznej miłości. Tyle wyczytywała z nagle zaintrygowanego spojrzenia.
- I pozwoli mi… - wydyszał - ...na to co ty?
- Lubi nowe doświadczenia, ale jest jeszcze bardzo niedoświadczona. Będziesz miał okazję wiele ją nauczyć o cierpieniu, przyjemności i rozkoszy. - Wypowiadając ostatnie słowa nieznacznie rozluźniała i ponownie zwierała mięśnie, by powiększyć jego przyjemność.
- Tylko jak obiecasz, że zobaczę cię w stroju i roli dominy - wsunął dłoń w jej włosy i przyspieszył pchnięcia, z coraz większym trudem nad sobą panując. - Powiedz co jej zrobisz - wysapał, gotów strzelić, gdy tylko usłyszy pikantne słowa.
- Zwiąże ją tak, by klęczała przed tobą z rozchylonymi udami i pochylę jej kark ku tobie, a potem wejdę w nią od tyłu. Szybko, mocno i brutalnie. Zmuszę ją by błagała o twoją łaskę. - Wyobrażenie sobie tej sceny podziałała także na Desire, której ciało przeszył nagle silny orgazm. Dłużej nie był w stanie wytrzymać. Poczuła jak drga, jak wypełnia ją po raz kolejny tego dnia, z cichym jękiem rozkoszy i ulgi. Przyciągnął ją do siebie czułym gestem i pocałował w usta, dając sobie czas na dojście do siebie. Wyczerpany już całym dniem penis wysunął się z kobiety, oklapnięty i chwilo przynajmniej spełniony.
Gdy skończył ją całować odsunęła się, zeskoczyła z blatu i ruszyła do wyjścia.
- Zostawię cię teraz samego. - Rzuciła pogodnie wychodząc, a gdy zamknęła drzwi szepnęła do hakera:
- Znalazłeś coś?
- Mam wszystko co mi trzeba, zabierz nadajnik - usłyszała od razu odpowiedź, więc przeszła do pokoju, odkleiła urządzenie, wyłączyła komputer i zamknęła ponownie drzwi za pomocą wsuwek. Zaraz po wytrysku zwykle mężczyzna nie mógł tak od razu, więc miała akurat odpowiednią chwilę na to wszystko. Wymienili się znów w łazience i odświeżyła się akurat na czas, w którym dron podleciał z zamówioną pizzą, pozostawiając ją na rękach Guya. Widać było, że żałuje, że Desire musi iść, ale nie zatrzymywał jej. Z ich dwójki tylko ona wiedziała jak bardzo zmieni mu się niedługo życie.
 
Sekal jest offline  
Stary 22-11-2019, 00:50   #102
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Środa, 13 styczeń, 2049
12:01 pm czasu lokalnego
Miami


Theresa Hill odebrała wiadomość sugerującą wcześniejsze spotkanie z samego rana i wtedy też dała odpowiedź przez Wilfreda, który poinformował swoją właścicielkę kiedy tylko ta zjawiła się w jadalni.
- Pani Hill zgadza się na propozycję spotkania już w południe, zachwycona zaangażowaniem i możliwością zasięgnięcia rady. Pyta też, gdzie mogłybyście się spotkać, bo sama nie jest obeznana w sklepach oferujących odpowiednie stroje.
Mówił to jednocześnie serwując kawę i pięknie pachnące śniadanie.
- Dzisiejszy bal u Fithwiliamsów ma bardzo zamkniętą formę. Wejścia tylko w odpowiednich strojach i z zaproszeniem. Na wejściu trzeba też podpisać klauzulę poufności i zgodzić się na uczestnictwo w przygotowanych na wieczór aktywnościach - odezwał się H4, jak zawsze w temacie. Bardzo dogłębnie w temacie.
- Wilfred podaj proszę pani Hill adres Madame Dubois i powiedz że spotkamy się na miejscu. Przekaż Madame, że przyjdę dzisiaj ze specjalnym gościem, którego należy potraktować wyjątkowo.
Właścicielka Paradis de Secrets, znajdującego się na skrzyżowaniu SW 2nd Ave i SW 9th St ekskluzywnego domu mody, była jej główną dostawczynią najbardziej niezwykłych kreacji. Zaopatrywali się u niej wszyscy, którzy nie bali się niebanalnych rozwiązań. Mogli tu także zaspokoić swoje najbardziej wyuzdane marzenia na temat erotycznych lub wywołujących sensację strojów. Czy rzeczywiście była francuską, Desire nie była w stanie stwierdzić, ale jeśli nawet nie, doskonale potrafiła naśladować francuski styl i podejście do życia.
- O zaproszenie nie muszę się martwić - Odpowiedziała netrunnerowi gdy kamerdyner odszedł spełnić jej polecenia. - W końcu zaprosił mnie sam organizator.
- Aha i jestem stuprocentowo pewien, że idzie za tym jakaś specjalna rola - H4 roześmiał się. - Ciekawe kto będzie tym razem główną atrakcją w tak doborowym towarzystwie.
- Pani Hill potwierdza - Wilfred odezwał się po chwili milczenia. - Madame również. Pyta, czy przygotować coś specjalnego oraz kto ma panie obsługiwać.
- Przekaż Madame, że potrzebujemy najbardziej niesamowitych strojów na dzisiejszy bal kostiumowy i chcemy trochę pobawić się w przebieranki. Co do obsługi, jeśli to możliwe poproszę Antoine wraz z wszystkimi dostępnymi opcjami opcjami. Nie mam pojęcia na co dziś może mieć ochotę mój gość.
Antoine, ulubiony sprzedawca Jess, podobnie jak Wilfred był androidem, z doskonale rozbudowanymi opcjami idealnego sprzedawcy i jednocześnie kochanka, wyposażonym we wszystko co nowoczesna technologia zdołała wymyślić w zakresie zabawek erotycznych.


Paradis de Secrets z zewnątrz nie wyróżniał się niczym od wielu dużych rezydencji, albo małych biurowców w stylu podmiejskim, gdzie nie dominowało szkło. Nie było tu wielkich szyldów, dyskretne strzałeczki kierowały na podjazd zasłonięty od ulicy przez roślinność. Po tym jak klient wysiadał, jego samochód był połykany przez podziemny garaż. Drzwi otwierał jeden z ubranych na biało pracowników, co do których H4 nie miał wątpliwości, że są androidami i zaraz za nimi znajdowało się w poczekalni bardziej pasującej do luksusowego domu publicznego niż salonu mody. O tej porze w środę miejsce to świeciło pustkami, być może były wraz z Theresą pierwszymi klientkami. Desire dostrzegła panią Hill od razu. Siedziała na kanapie, dziękując za właśnie stawianą na stoliku kawę i patrząc za opiętym mocno, kobiecym tyłeczkiem pracownicy. Tu w środku pracowali już głównie ludzie, chyba, że poprosiło się o coś innego.
- Fithwiliams zdziwi się, że dziś będziesz z osobą towarzyszącą. I to jaaaaką! - netrunner zachichotał w jej uchu głosem japońskiej bohaterki animowanej bajki. Theresa rzeczywiście robiła wrażenie, zwłaszcza w skandalizującej, czerwonej, mocno opinającej sukience. Zmieniła kolor włosów od poprzedniego razu jak call-girl ją widziała, różniło się także kilka innych szczegółów oprócz niezbyt szczupłej sylwetki, z którą wyraźnie lubiła się obnosić.
Przy ognistym stroju klientki, jej prosta, luźna, biała tunika w greckim stylu, wyglądałaby wręcz szokująco niewinnie, gdyby nie jej długość, bo ledwo zakrywała dolną część ciała kobiety, a kiedy zbliżyła się do Theresy i pochyliła by pocałować ją w ponętne usta, obnażyła zupełny brak bielizny pod spodem.
- Witaj piękna pani. - Powiedziała swoim niskim, lekko gardłowym głosem.
- Wybacz, moje myśli się zagubiły - roześmiała się, dopiero zauważając Desire kiedy ta się nachyliła. Oczy przesunęły się po sylwetce kurtyzany. - Mam nadzieję, że obie dziś wieczorem będziemy niezwykle piękne.
Wstała, aby przytulić się krótko i tym razem sama zainicjowała pocałunek. Dłuższy.
- Nigdy nie byłam w takim miejscu? Jaki jest plan?
Zanim Jess zdążyła odpowiedzieć w salonie pojawiła się Madame wraz z Antoine. Kobieta, była wysoką i szczupłą szatynką z krótkoobciętymi prostymi włosami w stylu lat dwudziestych, poprzedniego stulecia. Ubrana w czarny elegancki, jedwabny kostium z szerokimi spodniami i białą koszulę z żabotem stanowiła jakby istotę z zupełnie innego świata. Czobiet z czasów charlestona i swingu. Wraz z jej pojawieniem się w pomieszczeniu rozbrzmiała delikatna jazzowa muzyka, która jakby przesuwała się wraz z właścicielką. Call-girl była przyzwyczajona do ekscentryczności właścicielki tego miejsca, ale na kimś, kto widział ją po raz pierwszy musiała robić wrażenie. Jej towarzysz stanowił ucieleśnienie wyobrażeń o idealnym mężczyźnie, setek kobiet, na podstawie których został stworzony. Ubrany, w swobodny, prawie plażowy strój, z lekko wilgotnymi włosami, jakby właśnie wyszedł z kąpieli, jednocześnie zupełnie nie pasował do tego miejsca i przy całej swojej, bijącej wprost w oczy erotyce wydawał się do niego stworzony.
- Oh, widzisz Antoine, sont déja la. Punkualmą jak zawsze, oui? - Madame Dubois uśmiechnęła się szeroko, wyciągając ramiona w stronę Jess. - Witaj moja droga, splendidement, że mnie odwiedzasz.
Kobieta dała się objąć właścicielce, która przewyższając ją znacząco wzrostem, przytuliła jej twarz do swojego raczej wątłego biustu.
- Cała przyjemność po mojej stronie Genevieve - wypowiedziała stłumionym przez materiał żabotu głosem. - Pozwól że przedstawię ci Theresę. Mam nadzieję, że zostaniecie tak samo dobrymi przyjaciółkami jak my.
Pani Hill wyglądała na odrobinę zbitą z tropu, ale jej wzrok szybko przesunął się też na stojącego obok mężczyznę. Uśmiechnęła się przyjaźnie, nie zdążyła za to wyciągnąć ręki na przywitanie, bowiem Madame pochwyciła ją także w swoje objęcia. Zamruczała przy czym.
- Naturalmą, wszystkie przyjaciółki beau Dezire są moimi przyjaciółkami.
- Mi również miło panią poznać - odparła neutralnie Theresa, kiedy właścicielka wskazywała na towarzysza.
- Antoine ma wszystko, aby się wami zająć. Jeśli będzie wam brakowało czegokolwiek, jestem do dispozicion.
- Cudowny jak zwykle. - Desire uwolniona z objęć kobiety podeszła do jej towarzysza i przejechała dłonią, po twardej piersi, brzuchu i zatrzymała dłoń na penisie. Jego reakcja była dokładnie taka sama jak każdego normalnego samca gatunku homo sapiens. Nieodmiennie ją to fascynowało.
- Jestem w pełni do pań dyspozycji - powiedział płynnym angielskim, idealnie wręcz podręcznikowym. - Cieszę się, że spędzimy to popołudnie razem.
Pani Hill nie trzeba było przekonywać. Sprawiała wrażenie wręcz wygłodniałej, od momentu w którym Desire ją zobaczyła. Stanęła za mężczyzną, obejmując go jedną ręką i przytulając się.
- Naprawdę w pełni? Myślałam, że jesteśmy tu tylko dla strojów - posłała spojrzenie stojącej teraz naprzeciwko call-girl, która nie musiała używać żadnych zdolności, żeby wiedzieć, że jej dzisiejsza towarzyszka nie ma nic przeciwko. - To rzeczywiście może zająć więcej niż dwie godziny.
- Wybór odpowiedniego stroju to poważna decyzja. Nie można jej podejmować zbyt pochopnie. Antoine pomoże nam się ubierać i przekonać się czy strój leży odpowiednio oraz jak się sprawdza w każdej, nawet wyjątkowo trudnej pozycji. - Odpowiedziała jej Desire z szerokim uśmiechem na twarzy. - Kupując tutaj nigdy nie byłam niezadowolona ze swoich zakupów!
- Wierzę na słowo - dłoń Theresy przykryła tę należącą do Jess. - Od czego więc zaczniemy?
- Jest dla pań przygotowana specjalna sala, mogę zaprowadzić do niej od razu. Tam nikt paniom nie będzie przeszkadzał - zasugerował, a Hill dopiero po chwili pojęła, że musi go puścić. Zrobiła to z pewnym żalem. Genevieve pomachała im, kiedy Antoine prowadził do prywatnej windy.
 
Eleanor jest offline  
Stary 22-11-2019, 00:51   #103
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Pokój do którego zostały wprowadzone łączył w sobie zalety wybiegu dla modelek, luksusowej garderoby i buduaru. Dwie wyglądające na bardzo wygodne sofy, z mnóstwem kolorowych poduszek, stały na wprost niewielkiej lekko podwyższonej sceny, otoczonej z trzech stron przez lustra. Osoba stojąca na jej środku mogła się doskonale zobaczyć z dokładnie każdej strony. Z boku znajdowały się dwie toaletki zastawione akcesoriami do makijażu oraz przyborami fryzjerskimi. A obok nich znajdowały się drzwi, które jak wiedziała kurtyzana, prowadziły do luksusowo urządzonej łazienki. Drzwi po przeciwnej stronie pomieszczenia wychodziły na części z ubraniami, które zawsze przynosiły wzywane przez głównego sprzedawcę asystentki.
Na niskich stoliczkach przy sofach stały owoce, słodycze oraz napoje chłodzące, a podłogę pokrywał miękki biały dywan z grubym włosem, w którym zanurzenie nagiej stopy, nie wspominając o innych partiach ciała, stanowiło rozkosz samą w sobie.
- Czyż to nie cudowne miejsce? - Desire zaśmiała się niczym mała dziewczynka odkrywająca krainę zabawek. Dziś miała ochotę być taką dziewczynką, w końcu przyszły tutaj by bawić się w przebieranki.
- Och tak - słodki głos Theresy przepełniony był zadowoleniem. Lubiła luksusy, bez dwóch zdań. - Otwierasz mi oczy na to cudowne miejsce, aż korci sprawdzić ile jeszcze ich znasz w naszym pięknym mieście.
Podeszła do jednego ze stoliczków i nachyliła się, przez co sukienka opięła się jeszcze bardziej. Wzięła czekoladkę i z błogością wsunęła sobie do ust. Zamruczała z rozkoszy.
- Wspaniałe. Masz już jakiś pomysł kim mogłybyśmy być na dzisiejszym balu?
- Kilka rzeczy przychodzi mi do głowy. - Skinęła głową Jess, zdjęła buty i nagimi stopami dotknęła dywanu. - Zastanawiałaś się kiedyś ile rozkoszy dają nam odpowiednie faktury? - Zapytała kobiety przesuwając się wolno po miękkiej powierzchni.
- Wielokrotnie. Jestem przewodniczącą każdego kółka uzależnionych od wszelkich rozkoszy - sama usiadła na kanapie, w kwestii butów idąc za przykładem Desire i zsuwając wysokie szpilki. - Rozpieszczanie żadnego ze zmysłów nie jest mi obce.
- To na początek pozwól by Antoine cię rozebrał. Robi to po mistrzowsku. - Luksusowa prostytutka podeszła do niej i usiadła blisko na tej samej kanapie.
Pani Hill położyła palec na udzie towarzyszki i przesunęła po nim długim paznokciem.
- Niech zaprezentuje najpierw na tobie, kochanie.
Jess skinęła na androida i uśmiechnęła się do niego zachęcająco. Zastanawiała się jednocześnie z rozbawieniem, kiedy jej towarzyszka zorientuje się, że nie jest prawdziwym człowiekiem. Był tak niesamowicie autentyczny. Zdecydowanie najwyższa półka! Antoine uśmiechnął się i zbliżył, klękając przed Desire. Jego dłonie delikatnie spoczęły na udach kobiety i sunęły w górę, zbierając przy okazji materiał tuniki, odsłaniając kryjące się pod nim ciało. Wraz z tym ruchem mężczyzna podnosił się płynnie. Kobieta uniosła się nieznacznie by tkanina przeszła przez pupę i ponownie opadła na kanapę. Zdjął ją z niej bardzo płynnie, jednocześnie dbając o to, aby palce zahaczyły o biodra, talię i piersi rozbieranej kobiety. Od razu oddalił się, aby powiesić strój na wieszaku, żeby się przypadkiem nie pogniótł.
Naga kobieta ułożyła się wygodniej na szezlongu, kładać na poduchach:
- Twoja kolej Thereso. Jeśli chodzi o moje pomysły na początek pomyślałam i starożytnym Egipcie. Ostry makijaż, włosy ułożone w typowe fryzury. Zamiast góry ubrania ozdobny naszyjnik z korali, a dół, spięty na biodrach, rozcięty od góry do dołu. Wszystko oczywiście bez bielizny.
- Brzmi wybornie i kusząco - przyznała pani Hill, której to spojrzenie sunęło bardzo powoli po nagim ciele układającym się tuż obok. Wstała, robiąc pół kroku do przodu i gestem przywołała Antoine. Sukienka, którą miała na sobie, nie pozwalała na tak szybkie i łatwe ściągnięcie. - Jeśli dobrze sobie przypominam, obiecałyśmy burmistrzowi stroje dziwek.
- Ale nic nie mówiłyśmy o epoce. - Jess mrugnęła do niej konspiracyjnie.
Wezwany mężczyzna zbliżył się do Theresy od tyłu i poczuła jak sprawne ręce radzą sobie ze wszystkimi wiązaniami i zapięciami. Tańczyły po jej ciele, niczym bardzo erotyczny masaż i zanim się spostrzegła, w górnej części pozostał jedynie biustonosz, a dłonie już były na miękkich biodrach, zsuwając z nich tkaninę i obnażając kryjące się pod nią ciało. Przeszył ją rozkoszny dreszcz. Spragnione czułości ciało reagowało aż za mocno, szczególnie w połączeniu z pięknym widokiem przed oczami. Dolnej części bielizny pani Hill nie założyła, oferując od razu widok na swoje wydepilowane łono.
- To prawda. W dodatku nikt nie zweryfikuje jak dawno temu ubierały się kurtyzany. Mam ochotę poczuć się jak jedna z nich. Pomożesz mi, prawda Desire?
- Oczywiście. Kobieta sprzedająca za pieniądze swoje ciało istniała od zawsze, ale najlepsza kurtyzana to ktoś zupełnie inny. To kobieta, która zna i ceni swoje ciało i wie jak się nim posługiwać. Takie kobiety istniały zawsze i niezależnie od pozycji rzucały na kolana mężczyzn ze swojego otoczenia. - Call-Girl zsunęła się na dywan, uklękła u stóp drugiej kobiety i dotknęła ich swoimi dłońmi. - Nawet w pozornie poddańczym położeniu można być władczynią. - Zaczęła sunąć po nogach w górę, a jej usta podążyły za rękami. - Wiesz, że jedną z najbardziej znanych rozpustnic Egiptu była królowa Kleopatra? Najpierw uwiodła Cezara, a potem Marka Aureliusza, który był młodszy od jej syna. Dzięki temu wyniosła swój kraj, na pozycję jakiej nie zajmował od wieków.
Mężczyzna nie zaprzestał swoich czynności, dopóki nie wykonał misji. Sukienka zsunęła się do ziemi, a biustonosz rozpiął i zsunął po lekkim muśnięciu doświadczonych palców. Antoine bez trudu wyswobodził Theresę z całego jej stroju. Na chwilę mignęła kobiecie jego twarz i oczy, które jakby zupełnie ignorowały te najbardziej interesujące zwykle mężczyzn rejony. Podniósł strój i ruszył zanieść go na wieszak. Odprowadziła go odrobinę zaskoczonym spojrzeniem, zanim ponownie w pełni zwróciła je na Desire.
- Moje osiągnięcia nie będą tak okazałe, nie wszyscy na mnie lecą - roześmiała się swobodnie, acz call-girl mogła wyczuć gęsią skórkę i kilka innych reakcji na dotyk. - Burmistrz zerżnie każdą, to nie będzie wyzwanie. Pomóż mi sprzedać się trudniejszemu celowi…
- Masz na myśli kogoś konkretnego? - Prostytutka dotarła tymczasem w swej podróży do miękkiego łona i zaczęła zręcznie pieścić je rękami i lekkimi jak muśnięcie wiatru pocałunkami. - Każdy mężczyzna jest inny. Nie ma idealnej, uniwersalnej metody na jego zdobycie.
Pani Hill westchnęła, nogi same stanęły w szerszym rozkroku, w pełni prezentując reagujące na bodźce łono.
- Nie jestem tam oficjalnie zaproszona, nie znam listy gości. Wybierzesz mi kogoś? Kogoś najlepiej młodego, kto poda cenę za moje ciało. Niech i moje wczucie się w strój będzie pełne.

- Oho, pani pełniutka chce młodzika - odezwał się H4 w głowie call-girl. - Szkoda, że nie opowiedziała ci jak dotarła do swojego stołka, tak nawiązując do Kleopatry. Nawet ja nie mam pełnej listy gości - przyznał skruszony. - Nie wystawili jej do sieci, dranie. Będzie na pewno młody Fithwiliams, ale on się wychował na tych imprezach i jest większym kurwiarzem niż większość dwa razy od niego starszych facetów. Co ciekawe dwie pary przychodzą ze swoimi dopiero-co-dorosłymi dziećmi. Nie powiedzieli im co to za impreza czy co?

- Też nie znam zaproszonych gości. To nie zostało nigdzie oficjalnie ogłoszone, więc będziemy mieć niespodzianki. - Desire wsunęła palec w gorący otwór pomiędzy udami i zaczęła nim delikatnie poruszać. - Przyszło mi coś do głowy… Nie ukrywam, że zainspirowała mnie kolejna niezwykła kobieta. Czy słyszałaś kiedyś o Messalinie?
- Skłamałabym mówiąc, że tak - wydyszała Theresa, opierając się odrobinę na głowie kurtyzany. - Obawiam się też, że mogę nie ustać w tej pozycji. Zaniedbałam odrobinę tę sferę w ostatnich dniach, aby być w pełni gotowa na dzisiejszy dzień. Efektem jest ta wrażliwość… - jęknęła, nie mogąc skupić myśli.
- Od czego mamy Antoine - Jess skinęła na androida by podtrzymał kobietę. Wiedziała jak jest silny, w przeciwieństwie do żywych mężczyzn nie odczuwał też zmęczenia. - Messalina była żoną jednego z rzymskich cesarzy i jednocześnie wielką dziwką swoich czasów. Jednego razu założyła się z profesjonalną prostytutką, która z nich przyjmie większą ilość klientów w ciągu jednej nocy i zdecydowanie wygrała. - Ruchy kobiety stały się mocniejsze, wsunęła w otwór jeszcze jeden palec, a kciukiem dotknęła nabrzmiałego punktu rozkoszy z przodu łona. - Co powiesz na powtórzenie tego wyczynu? Możemy go ogłosić jako dodatkową atrakcję balu, gospodarzom powinno się to spodobać. Zażądamy eurodolara od każdego numeru i pod koniec podliczymy zyski.
Mężczyzna podszedł ponownie od tyłu do Theresy i objął ją. Pozornie nie było w tym nic z podtrzymywania. Jedna ręka czule gładziła biodro, druga dłoń objęła ciężką pierś, palcami stymulując brodawkę i zahaczając o sutek. Tak jakby doskonale wiedział czego akurat teraz jego klientka potrzebuje. Głośno westchnęła z rozkoszy i puszczając głowę Desire, odchyliła się w tył, częściowo opierając na Antoine. Palce wchodziły gładko w śliskie, gorące wnętrze.
- Tak… - dyszała, skupiona na odczuwanej rozkoszy. - Jakie… zasady? Do wytrysku? Twoje ciało będzie miało więcej chętnych… muszę wymyślić jak zniwelować przewagę… Na co ja się zgadzam… - sapała i jęczała, jak zawsze głośna.
- Tak, zawsze do wytrysku niezależnie od pozycji. Myślę, że mężczyźni będą mieli ochotę na porównania. Taka już ich natura, więc na pewno będziesz miała klientów nie mniej niż ja. - Przerwała na chwilę rozmowę i zastąpiła kciuk językiem. Jej palce były teraz bardzo ruchliwe, a do dziurki wcisnął się trzeci.
- Będziemy tam bez masek? - zapytała pani Hill resztą świadomości. - To będzie skandaaaal! - na tę myśl słowo zamieniło się w krzyk, gdy szczytowała gwałtownie, pulsując na penetrujących ją palcach i bardziej opierając się na podtrzymującym ją mężczyźnie.
Desire wysunęła palce i dokładnie zlizała z nich sok:
- Ja nie założę maski. Podoba mi się myśl o reklamie. - Zaśmiała się perliście. - Ale ty możesz to zrobić. Tajemnicza dama będzie jeszcze bardziej ponętna. Będa się domyślać, ale nie będzie pewności. Potem możesz się ujawnić albo zostawić ich w sferze domysłów. Wybór należy do ciebie.
Antoine w tym czasie, czując ciężar kobiety, ponownie postanowił stać się przydatny. Bez zauważalnego trudu objął i podniósł Theresę, przenosząc ją na sofę i tam delikatnie układając. Po tym wyprostował się z lekkim uśmiechem na ustach i wycofał dwa kroki w tył, a kurtyzana dała mu dyskretny znak by przygotował pierwsze stroje. Pani Hill zdobyła się na ostatni wysiłek i podniosła kolejną czekoladkę, prezentując ją Desire.
- Chodź tu do mnie, moja piękna. Zdążymy się nią podzielić zanim ten wspaniały mężczyzna wróci. Tak wspaniały, że chyba nieprawdziwy - roześmiała się cicho.
Jess nachyliła się nad dłonią Theresy i złapała delikatnie zębami czekoladkę, tak aby zostawić miejsce jeszcze na jej usta. Nie skomentowała ostatniej uwagi klientki, by jeszcze nacieszyła się tą zagadką.
 
Sekal jest offline  
Stary 22-11-2019, 00:52   #104
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Mężczyzna wrócił szybko, wraz z dwoma pomocnicami. Cała trójka niosła elementy "egipskiego" stroju. Pierwsza dziewczyna wniosła sznury przeróżnych naszyjników - od bardzo drobnych, które dopiero w dużej ilości zasłaniały co trzeba, do szerokich, gdzie wystarczał już jeden. Wszystkie kolorowe, mieniące się barwami tęczy. Druga asystentka i Antoine nieśli białe tkaniny mające stanowić dół stroju. Tu kolorów było bardzo niewiele, gdzieniegdzie wzdłuż skraju spódnicy czy prostej tkaniny, którą należało zawiązać w specjalny sposób, aby utrzymała się na biodrach. Część była przeźroczysta, z nowoczesnych materiałów, ale dwa kroje - jeden do ziemi, jeden krótki - stylizowano na tamte starożytne czasy. Wszystkie po kolei powieszono na specjalnych wieszakach. Było ich pięć, posegregowanych stopniem skąpości, od w pełni zakrywających dół ciała - nie licząc rozcięć na nogi, po niemal zupełnie przejrzysty.
- Od czego panie chciałyby zacząć? - zapytał mężczyzna, kiedy asystentki wyszły.
Oparta o Desire Theresa przyglądała się temu z manierą rozleniwionej arystokratki, wodząc palcem wokół sutka profesjonalistki. Przejechała językiem po jej szyi, wwiercając go w ucho i delektowała się tym uczuciem kilka sekund, zanim szepnęła.
- Z tego podobają mi się najbardziej te najbardziej zakryte. Gdyby tylko pogłębić rozcięcia.
- A więc je przymierzmy - Kurtyzana podniosła się, stanęła obok androida i wskazała na szeroki naszyjnik z agatów i turkusów - Ten poproszę.
Antoine natychmiast go zdjął i zbliżył się do kobiety, nakładając go i regulując w bardzo sprawny sposób, tak aby kamienie kończyły się wraz ze skrajem sutków.
- Czy tak dobrze?
- On może nie przetrwać konkursu, który wymyśliłaś - skomentowała pani Hill, z gracją podnosząc się również i zbliżając. - Ja poproszę taki zostawiający większy dekolt, za to sięgający niżej.
Android spełnił od razu również i tę prośbę, wybierając kilka naszyjników z mniejszych kamieni. Każdy w różnym kolorze - i wieszając je na szyi Theresy. Zakrywały pokaźny biust, lecz tylko teoretycznie. Doskonale widać było jak rusza się pod nimi, a uważny obserwator na pewno mógłby wyłowić sutki pojawiające się w niedużych przerwach. Kobieta obejrzała się w lustrze i potrząsnęła biustem, uśmiechając się do siebie.
- Na pewno nie przetrwają. Uważam, że dół powinnyśmy mieć obie taki sam, co myślisz?
- Mało który strój kurtyzany jest w stanie przetrwać bez zniszczeń czas intensywnej pracy - odpowiedziała Desire z uśmiechem - ale masz rację, to jest wyjątkowo delikatne, choć muszę przyznać śliczne. - Powiedziała stając na scenie i podziwiając swoje nagie odbicie w otaczających ją lustrach. - Antoine przymierzymy te najdłuższe doły z rozcięciami do pasa.
Tkanina była z tych "autentycznych", choć oczywiście odpowiednio doprawionych myślą technologiczną. Dość szorstki materiał nie zostawiał śladów i był o wiele bardziej giętki i elastyczny niż zapewne były te z tamtych czasów, a jednak odczucia z jego dotyku były jedyne w swoim rodzaju. Android umiejętnie zawiązał tkaninę najpierw na biodrach Theresy, potem Desire, poprawiając wszystko tak, aby nic przypadkiem się nie zsunęło. Stojąc miały zasłonięty cały dół swojego ciała. Na próbę Jess wysunęła nogę i przeszła dwa kroki po scenie. Poczuła jak tkanina w niemal erotyczny, wcale nie nieprzyjemny sposób ociera się o dolną część ciała. Noga pojawiła się niemal w całości, ale tylko ona, zaraz ponownie chowając się pod materiał.
- Wygląda to apetycznie - zamruczała patrząca na to Theresa, sama robiąc także kilka kroków. - I te bose stopy - roześmiała się. - Ten strój znacząco różni się od tych, które najbardziej pokochałam. Ale może i powinnam otworzyć się na nowe doznania.
- A jakie są odczucia patrzącego na nas mężczyzny? - Call-girl zwróciła się z bezpośrednim pytanie do androida.
- Najpierw zwraca się uwagę na ponętnie wysuwającą się nogę, ale chwilę potem dostrzega się nagość piersi kołyszących pod naszyjnikiem - dla Antoine mówienie o "odczuciach" nie było dokładnie tym co dla mężczyzn z ciała i kości. - Niewątpliwie są jednoznacznie seksualne.
- Co miałbyś ochotę zrobić patrząc teraz na nas? - Kontynuowała pytania rozbawiona jego profesjonalna odpowiedzią.
- Miałam na końcu języka to samo pytanie - śmiała się pani Hill. - Erotyczne, lecz nie wyuzdane?
- Bez dodatkowych gestów i ruchów, erotyczne - potwierdził mężczyzna. - Nie mógłbym się opierać przed wsunięciem dłoni w rozcięcie i zbadaniem gładkości uda, wraz z jego zakończeniem.
- Nie miałabym nic przeciwko gdybyś się nie opierał. Muszę wypróbować jak rzeczywiście wytrzymały będzie taki strój. Według tego co chcemy zrobić. Musiałby przetrwać bardzo wiele. - Powiedziała Desire prowokacyjnie kręcąc biodrami.
- Uważasz, że jeden Antoine będzie wystarczającym testem? - sugestia kurtyzany bardzo spodobała się Theresie, której dłoń sama wsunęła się pod materiał jej własnego stroju.
Android zrozumiał sugestię, w dwóch krokach był już za call-girl, obejmując się, przytulając do jej ciała i niecierpliwym, drapieżnym ruchem wkładając dłoń w rozcięcie i łapiąc za udo.
- Wszystko może zależeć od długości trwania i agresywności - powiedział.
- Oh! Długo na pewno i załóżmy że wyjątkowo agresywnie - Jęknęła kobieta czując jego dłonie na swoim ciele. Poczuła jak dwa jego palce natychmiast szturmują pochwę, wypełniając jedynie na moment. Złapał Desire za włosy i zmusił do pochylenia się do przodu, drugą ręką szarpiąc się z białym materiałem, silnymi ruchami próbując go podwinąć.
- Czuję, że materiał może się podrzeć. Naszyjniki na pewno zostaną zerwane, chyba, że zastosujemy specjalną linkę. Tylko wtedy mogą uszkodzić pań szyje.
Theresa zbliżyła się do nich, podniecona zachowaniem, zaskoczona rozmową. Stanęła przed kurtyzaną i chwyciła w dłoń kilka kamieni zwisających z szyi profesjonalistki.
- Myśl o tych najgwałtowniejszych aktach budzi we mnie żądzę.
- Samo uszkodzenie mnie nie przeraża, ale czy w zapamiętaniu, taka liną kochanek nie mógłby mnie przypadkiem udusić? - Kontynuowała Jess napierając na ciało obejmujące ją tak mocno i jednocześnie cudownie profesjonalnie.
Dłoń z tyłu wreszcie osiągnęła co chciała, podwijając materiał od strony rozcięcia na tyle wysoko, aby dobrać się do pośladków. Ściskając szatę, na biodrach czuła z jak dużą siłą, Antoine pchnął biodrami, choć ukryte w spodniach przyrodzenie nie mogło się nigdzie teraz dostać. W końcu była to prezentacja. Druga ręka puściła włosy i zamiast tego chwyciła sznurek na którym wisiał naszyjnik i szarpnęła w swoją stronę, wyrywając go z dłoni drugiej kobiety. Call-girl poczuła jak wżyna się w jej szyję i przydusza.
- Teraz jak to prezentujesz, to lepiej, jakby się urwał - przyznała pani Hill, gładząc Desire po policzku. - Wyglądasz bardzo podniecająco, kochanie.
Ta cienka granica pomiędzy życiem i śmiercią była zawsze wyjątkowo podniecająca. Gdzieś w mózgu kołatała się myśl, że w przeciwieństwie do ludzi, androidy miały wbudowana blokadę programową, uniemozliwiajacą zabicie człowieka. Z drugiej strony programy bywały przecież zawodne. Dlatego to co czuła nie miało nic wspólnego wystudiowaną prezentacją.
- Zerżnij mnie szybko i mocno. - Zdołała wyjęczeć wsuwając dłoń za sznur klejnotów w próbę poluzowania uścisku. Czuła jednocześnie, że jeszcze nigdy nie była tak blisko granicy, za którą nie było odwrotu.
Antoine nie puścił. Ubywało powietrza, w głowie zaczynało się kręcić, a jednak wiedział jak robić, aby nie odpłynęła. Tkaninę zarzucił na plecy, jednym sprawnym ruchem wydobywając sztywnego, dużego i idealnego w kształtach członka. Cofnął biodra i chwilę później pchnął, brutalnym ruchem zdobywając ciało kurtyzany. Sapnął i ponownie chwytając materiał, zaczął posuwać duszoną kobietę. Theresa jęknęła widząc ten akt. Zanurzyła palce w swoją cipkę i złapała za włosy Desire. Nastrój udzielał się bardzo szybko w takich sytuacjach.
- Pokaż co zrobią z nią najbardziej agresywni z nich - zachęcała, żałując już, że mężczyzna jest tylko jeden.
Dziko i niebezpiecznie. Tak właśnie czuła się Desire. Podobnych wrażeń doświadczała tylko podczas symulacji, ale to było prawdziwe, a poczucie zagrożenia wspaniale wzmacniało jej podniecenie. Dodatkowo trudno było nie docenić Antoine. Zbudowane był wprost idealnie, a jego technika zawsze przyprawiała ją o ekstazę, niezależnie od tego jakie dawała mu wyzwania. Poddawała się teraz jego brutalnej sile walcząc o oddech i czując że do rozkoszy jest już całkiem blisko. Nawinął sobie sznurek naszyjnika na pięść i ścisnął z siłą, od której ciemniało w oczach. Jego silne, szybkie pchnięcia uderzały o pośladki i jeszcze bardziej utrudniały oddychanie. Kurtyzana miała wrażenie, że tylko ich ręce utrzymują ją w pionie, gdy siarczysty klaps spadł na wypiętą pupę. Rżnął ją niezwykle umiejętnie, bez odrobiny nawet litości. Nie groził mu przedwczesny wytrysk, ale też nie gryzły wyrzuty sumienia.
Theresa doceniała piękno tego aktu, jego autentyczność. Takich rzeczy nie widywało się na co dzień. Puściła Desire, w pełni oddając ją mężczyźnie i kucnęła przed nimi, sycąc zmysł wzroku, słuchu i węchu. Wszystkie trzy były bardzo zadowolone.
Wyzwolenie nadeszło szybko, Jess nie była jednak w stanie wydobyć głosu przez ściśnięte gardło. Zaledwie cichy jęk wyszedł z pomiędzy jej ust, ale szarpały wyraźne konwulsje, które były efektem nie tylko seksualnej rozkoszy. Czuła ruchy członka, na granicy własnej świadomości, aż do końca orgazmu. Wtedy Antoine puścił ją i jednocześnie od razu podtrzymał, wysuwając się z pochwy. Uniósł ją i zaniósł na kanapę.
- Pani ciało jest wyjątkowo satysfakcjonujące, panno Desire. Dziękuję, że pozwoliła mi pani go spróbować po raz kolejny - powiedział, układając ją ostrożnie na poduszkach.
Chwyciła go za rękę i zapytała z ciekawością:
- Wiedziałeś co robić bym nie umarła? Czy ktoś inny byłby to w stanie kontrolować?
- Wiedziałem jak trzymać, aby wystarczająca ilość powietrza docierała do pani płuc - przyznał. - Sznurek nie pękł, ktoś inny także mógłby to kontrolować. Nie każdy.
- Przedstawienie mi się bardzo podobało, ale strój okazuje się odrobinę zbyt niebezpieczny do tego co planujemy robić, nie uważasz skarbie? - zapytała zbliżająca się do nich, zaczerwieniona na twarzy pani Hill.
- Zdecydowanie. - Przytaknęła kurtyzana. - Nie wszyscy mają tyle wyczucia i samokontroli ile Antoine. Musimy wymyślić coś innego. Szkoda, bo były piękne. Moja kolejna sugestia łączy w sobie dwie epoki. Czy wiesz, że na starożytnej Krecie dziewice chodziły zawsze z odsłoniętymi piersiami? Nikt nie wie dlaczego to robiły. Ciekawe czy po to by pokazać co mają do zaoferowania? - Zapytała rozbawiona.
- To bardzo możliwe - przyznała Theresa. - Widzę, że krążą ci w głowie myśli o bezpośrednim pokazywaniu naszych piersi. Podoba mi się to. O ile nie wiem jeszcze jak miała wyglądać reszta stroju, ale chętnie spróbowałabym gorsetu podtrzymującego je, bez zasłaniania, pończoch i odkrytej z przodu sukni.
- Tak - przytaknęła Desire - widzę, że twoje myśli podążają dokładnie tym samym tropem co moje. Epoka, która stworzyła największe kurtyzany, jednocześnie do perfekcji opanowała noszenie gorsetów. Mam na myśli oczywiście schyłek epoki baroku i tak słynne kobiety jak pani de Pompadour czy caryca Katarzyna. Ta ostatnia kazała podobno nawet zbudować specjalny podnośnik, dzięki któremu mogła być pieprzona przez najlepszego ogiera w cesarskich stajniach. To się nazywa otwartość na niezwykłe doznania - zaśmiała się głośno, jednocześnie wyobrażając sobie opisywaną scenę. Mimo przeżytej przed chwilą ekstazy znowu poczuła podniecenie.
Theresa roześmiała się, siadając obok Desire i przytulając czule.
- Moja otwartość na dziś to towarzyszenie doświadczonej profesjonalistce i zgoda na zawody bardzo osobliwej natury. Skoro jednak już wspomniałaś carycę, to moja ciekawość nie pozwala mi nie spytać, czy próbowałaś czegoś poza gatunkiem ludzkim.
- Nigdy w realnym świecie. - Odpowiedziała szczerze kurtyzana. Pani Hill rozchyliła minimalnie wargi i przejechała po nich językiem, uśmiechając się dwuznacznie.
- Antoine chyba mógłby już dostarczyć je do przymiarki - powiedziała, patrząc w oczy Desire.

Mężczyzna nie zwlekał ani chwili dłużej. Zaklaskał i do środka weszły asystentki, zabierając niepotrzebne już stroje - oprócz tych, które kobiety ciągle miały na sobie. Wyszli wszyscy i tym razem nie było ich odrobinę dłużej, a kiedy wrócili to w piątkę. Elementów ubioru było bowiem o wiele więcej, a i możliwości sprawiały, że zwiększała się także ilość kombinacji. Gorsety przyniesiono zgodnie z życzeniem, w pełni odsłaniające biust. Poza tym jednak różniły się mocno krojem, kolorami niektóre były osobno, inne wraz ze spódnicą. Część odsłaniała łono, inne zakrywały je materiałem albo nawet skórzaną wersją bielizny. Same spódnice także miały tylko jedną część wspólną: odsłonięty przód. Poza tym różnił się krój, długość i szerokość. Pończochy za to przyszły wraz z katalogiem, od nowoczesnych samonośnych, po takie z pasem, aż do "historycznych", z nieprzeźroczystego, dość grubego materiału.
- O butach panie nic nie wspominały, możemy je zostawić na koniec - powiedział Antoine, kiedy wszystko rozkładano na wieszakach.
Desire podeszła do wieszaków i przez chwilę wodziła dłonią, po rozwieszonych tam strojach:
- I co myślisz Thereso, wybieramy ten sam krój i kolor czy różne?
- Rozbierz mnie, Antoine - poprosiła pani Hill, stając obok nich i wsuwając między pełne wargi kolejną czekoladkę. - Co powiesz na ten sam krój, a inny kolor?
- Doskonale, a jaki jest twój ulubiony? Bo ja bardzo lubię biały… wiesz taki… niewinny! - Znowu się roześmiała.
Mężczyzna tymczasem podszedł do kobiety o pełniejszych kształtach i drugi raz tego dnia zaczął ją umiejętnie rozbierać. Najpierw rozpiął i zdjął naszyjniki, odkładając na stolik. Chwilę później jakimś magicznym ruchem rozwiązał materiał na biodrach, pozostawiając nagą klientkę.
- Doskonale w nim wyglądasz, bardzo ci pasuje - śmiech Theresy dołączył do tej wesołości. Nie umniejszał jednak podniecenia, na myśl o tym co się działo i co dopiero miało nastąpić. - Sama najbardziej lubię czerwienie i fiolety.
- Myślę, że odsłonięte łono byłoby już zbyt natrętnie bezpośrednie. - Rozważała dalej kurtyzana oceniając stroje - ale podobałaby mi się taka spódnica z przodu ledwo je zakrywająca, za to z tyłu z długim trenem.
- Takim aż szurającym po ziemi - zgodziła się pani Hill z uśmiechem. - Bez bielizny, ma się rozumieć? W kwestii pończoch chyba skłaniałabym się na wygodę i wygląd tych nowoczesnych.
- Najseksowniejsze są chyba jednak te wiązane paskami na kokardki… - Jess dotknęła dłonią małego kwiatka z kokardką. W jego wnętrzu znajdował się miniaturowy opal. - To prawdziwe dzieło sztuki.
- Wyglądają uroczo - przyznała druga kobieta. - Chciałabym, aby dotrwały do końca tego… balu.
- Zapewniam panią, że materiał i sposób w jakim leżą na ciele będą niezawodne - wtrącił Antoine. - Jeśli tak właśnie ma być.
- Tak, te rzeczy są robione, tak by przetrwać naprawde wiele. - Przytaknęła Call-girl - A więc ustalone, ubierzmy wybrane wersje. Chciałabym jeszcze do tego białe peruki, takie mniejsze, stylizowane na pierwszą połowę osiemnastego wieku.
- Spróbujmy, chociaż nie wiem czy mnie to przekonuje - odparła z wahaniem Theresa. - Mój strój niech będzie czerwony, dobrze będzie kontrastował z twoim.

Zakładanie drugiego stroju trwało o wiele dłużej, pomimo niezwykłej wprawy i sprawności usługującego im asystenta. Trzeba jednak przyznać, że efekt był o wiele bardziej imponujący niż proste stroje niczym ze starożytnego egiptu. Suknie ciągnęły się z tyłu, falowane i szeleszczące z każdym ruchem, z przodu ledwo ukrywając nagie łona. Piersi kołysały się lekko z każdym ruchem, wypchnięte do góry przez gorsety, a nogi wywoływały wyłącznie mocno erotyczne skojarzenia. Do tego peruki, nadające temu odpowiedniego kolorytu - pomimo wahania pani Hill, w ten sposób rzeczywiście bardziej wpasowywały się w "epokę". Pozwijane ruloniki białych sztucznych włosów kołysały się i poruszały niczym prawdziwe.
- Do tego sugeruję mocny makijaż i buciki na niewielkim obcasie - powiedział Antoine, kiedy skończył ubierać obie kobiety.
- No dobrze, przyznaję, że pasują do całości - zgodziła się Theresa, oglądając się w lustrach z każdej strony. - Zastanawiam się, czy tak duży tył nie utrudni za bardzo dostawanie się do nas od tyłu?
- Myślę, że należałoby to sprawdzić. Jak myślisz Thereso czy Antoine powinien, może tym razem na tobie, zademonstrować nam ewentualne trudności? - Zasugerowała Jess obracając się wokół osi przed lustrem i podziwiając swoje odbicie.
- Absolutnie, jak pokazała poprzednia kreacja, testy są konieczne - odpowiedziała zapytana kobieta, stając tyłem do mężczyzny.
Temu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zbliżył się i chwycił ją za tyłek. Pomimo wydatnych atrybutów pani Hill, uczucie nie było zbyt intensywne, materiał utrudniał tego typu zabiegi. Zaczął go więc podwijać, posługując się obiema dłońmi - tu było widać, że stroje w Paradis de Secrets, nawet takie historyczne, były projektowane tak, aby takie zabiegi były możliwe. Ale i tak miał tego na rękach bardzo dużo, zanim odsłonił kobietę także od tyłu.
- Muszę przyznać, że będzie to bardzo utrudnione, zwłaszcza w pozycji stojącej - przyznał. - Mogę jednakże kazać zlecić kilka poprawek, które pozwolą chętnym na zerwanie go w części, wtedy materiału zrobi się znacznie mniej.
Pomimo słów nie zaprzestawał zabiegów, zmuszając Theresę do lekkiego pochylenia się, gdy zarzucał jej spódnicę na plecy i łapał za biodra, mocnym ruchem wnikając w szparkę. Materiał osunął się, przykrywając wszystkie istotne szczegóły. Mężatka wydała z siebie głośny jęk, przyjmując kochanka gładko w swoje mokre, rozgrzane ciało. Zachwiała się odrobinę, czując jak materiał przeszkadza w pełni odczuwać mężczyznę.
- To trwało zbyt długo… - wydyszała do Desire. - On jest zbyt idealny… - dodała, wypychając biodra do Antoine, z przepełnionymi przyjemnością stęknięciami przyjmując jego pchnięcia.
- On jest idealny. - Powiedziała kurtyzana podchodząc od tyłu do androida i wsuwając mu ręce pod koszulę. - Idealne ciało i technika. Efekt zwierzeń erotycznych setek kobiet i wielu lat doświadczeń.
Android nie był ani odrobinę rozproszony pieszczotą, dłonie Desire sunęły po mocno pracujących, bardzo realistycznych mięśniach. Cicho sapał, silnymi pchnięciami raz za razem wchodząc w tak chętne ciało. Call-girl czuła namacalną rozkosz, jaką z tego czerpał. Wszystko miał pierwszej klasy. Tylko walka z materiałem sukni z punktu widzenia stojącej z tyłu kobiety trochę psuła efekt i mogła zirytować prawdziwego samca. Antoine był na to oczywiście zbyt cierpliwy.
- Taak... Zdecydowanie materiału jest za dużo. Twoja propozycja z możliwością zmniejszenia objętości i długości tkanin była bardzo dobra. Na wejściu będziemy miały długie treny. Potem można je będzie oddzielić pozostawiając tył niewiele dłuższy od tego co jest z przodu. - Stwierdziła fachowym tonem przesuwając dłonie na jego twarde pośladki.
- Taaaak…! - zawtórował jej krzyk Theresy, nie w pełni słyszącej każde słowo. - Niech pożerają nas wzrokiem, niech używają za dolara… czekałam na ten dzień… - z każdym słowem trudniej było jej łapać oddech, aż wreszcie pozostały tylko jęki i krzyki, gdy zbliżała się do własnego zaspokojenia krótką drogą, podobnie jak wcześniej Desire
 
Eleanor jest offline  
Stary 15-12-2019, 21:17   #105
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Siedząc w swojej białej limuzynie, Desire mogła się w pełni zrelaksować i wyciągnąć wygodnie, pomimo długiej sukni i wcale nie krótszej peleryny, mającej zakrywać wszystkie szczegóły. Pani Hill mieszkała w domu na skraju strefy podmiejskiej, ładnym, ale nie umywającym się do tego co posiadała sama kurtyzana. Dojeżdżała tam właśnie, wybierając tak czas, aby do Fithwilliamsów przybyły mniej więcej na dwudziestą lub trochę po. To były wyższe sfery, tam nikt się nie przejmował balowaniem do rana w środku tygodnia.
- Pogrzebałem trochę, bo jakoś nudno by było, tak po prostu tam pójść. Nawet jak nie mogę się doczekać tych zawodów. Myślisz, że Hill jest w stanie ci dorównać? - zaczął paplaninę H4, wcześniej przez dłuższy czas milcząc. Miał tak zwykle, gdy nad czymś pracował. - Połowa serwisów plotkarskich płaci fortunę za opowieść o tym co dzieje się na tych balach. Nie wiem tylko czy chcesz się narażać, bo będziesz tam jedną z tych nowych i podejrzanych. Mam też dwa tematy zdrad, dotyczących gości, którzy na pewno się tam znajdą. Kolejne nudy. To frustrujące, że tacy ludzie potrafią być tacy nudni. Oczywiście są ich machlojki i wielka polityka. Tu można dostać kupę kasy za dowiedzenie się kto za kim jest. Nuuudy! - westchnął zrezygnowany. - Nie chcemy chyba nic poważnego, prawda? Będziesz mocno zajęta.
- Tak, chyba po prostu się zabawmy, bo nie mów mi że nie będziesz miał z tych naszych wyczynów sporo uciechy. Theresa będzie chciała wygrać i mam nadzieję, że będzie się przy tym dobrze bawiła. Dla mnie liczy się nie tyle zwycięstwo ile wyzwanie. Zawsze miałam ochotę spróbować ilu klientów mogę obsłużyć w ciągu jednej nocy.
- W twoim przypadku? Wszystko zależy tylko od tego jak szybko będą się spuszczać - parsknął wesoło netrunner, gdy limuzyna parkowała na podjeździe. - Najbardziej mnie podniecasz taka zużyta po tych zabawach, wymęczona. Nie, to kłamstwo. Zawsze mnie najbardziej podniecasz - sprostował od razu, chyba zerkając na kamerkę z limuzyny, bo ta poruszyła się lekko.
- Ale przyznaj. Są momenty, kiedy jedynie patrzenie może się wydawać niewystarczające. Przy tych słowach rozsunęła poły białej jedwabnej peleryny, ugięła nogi w kolanach i rozsunęła je szeroko. Nie miała na sobie bielizny więc kamera mogła dokładnie wychwycić obraz jej wydepilowanego łona.
- Staje mi zawsze jak się tak prezentujesz - przyznał zupełnie otwarcie. - I nie myśl, że będę tylko patrzył, to za dużo dla takiego słabego umysłu jak mój. Przez cały bal będziesz mnie ujeżdżać. Może dojdę tyle razy co i ty? Uwielbiam jak przekraczasz kolejne granice.
Desire uśmiechnęła się czekając na nadejście się pani Hill. Kobieta pojawiła się po niecałej minucie od pojawienia się limuzyny, pomimo ciepła otulona czarnym płaszczem sięgającym jej do kolan. Wilfred wyszedł na zewnątrz i otworzył jej drzwi, zapraszając do środka. Limuzyna miała dwie równoległe kanapy, pozwalające w środku wyciągnąć wygodnie. I nie tylko. Zamknął drzwi, gdy weszła i niedługo potem samochód ruszył w drogę do rezydencji Fithwilliamsów.
Usiadła naprzeciw kurtyzany, uśmiechając się na widok peleryny.
- Przypomniałam sobie o wierzchnim okryciu w ostatniej chwili…
Desire uśmiechnęła się:
- Czyli myśl o wejściu praktycznie nago była bardzo ci bliska.
- Aż do momentu pomyślenia o mężu i synu, mogących widzieć mnie z okna - przyznała ze śmiechem.
- To mogłoby zrobić na nich wrażenie. - Pokiwała głową Desire. - Twój mąż nie ma nic przeciwko twoim rozrywkom?
- Dopóki mu też daję, nie wydaje mi się. Dzięki mnie może się poświęcać swojej artystycznej pasji - Theresa odchyliła płaszcz, wielkie piersi z trudem podtrzymywał gorset. Szerokie aureole ściągnięte były w podnieceniu. - Jestem wręcz pewna, że mu nawet staje, jak powiem słowo czy dwa o tym co robiłam.
- Czyli opowiesz mu o wyzwaniu? - Zapytała kurtyzana z autentyczną z ciekawością w głosie.
- Nie wiem czy powinnam go rzucać na tak głęboką wodę - roześmiała się pani Hill. - Po dzisiejszym wieczorze i nocy, moje otworki mogą już nie być takie same.
- Zapraszam cię więc po wszystkim do mnie. Będziesz miała okazję się zregenerować w specjalnym urządzeniu. Skurczy cię jak będziesz chciała. Możesz nawet znowu zostać dziewicą. - Kurtyzana mrugnęła do niej wesoło. Na co Theresa się znowu roześmiała.
- Kocham technologię, ale swoje szerokie ciało także. Z zaproszenia jednak chętnie skorzystam, abym ciągle mogła dawać przyjemność. Może od ciebie do niego zadzwonię i mu opowiem co robię.
- Maszyna zmienia tylko to co zostanie zaprogramowane, więc nie musisz się obawiać, że stracisz coś ze swojego powabu. Mówiąc o skurczeniu, miałam na myśli twoją pochwę. - Kobieta przejechała prowokacyjnie językiem po swoich wargach. - Może być tak ciasna, że nawet palec będzie trudno wcisnąć. Jak myślisz, twój mąż byłby zadowolony z takiej ciasnoty? Zwłaszcza jeśli wszystko mu opowiesz?
- Wiem, że miałaś ją na myśli - aż mimowolnie spojrzała w dół. - Tam też jestem szeroka. Lubię jak samiec musi się pomęczyć i użyć sporej siły. W razie czego umiem ją też zacisnąć. Dziś chodzi o spuszczanie ich… jaką masz, skarbie? - nie mogła nie spytać. - Co zaś tyczy się mojego męża, to mogę go wtedy o to spytać, dać mu wybrać.
- Dzisiaj, postanowiłam dopasować się do tego cudownie niewinnego koloru i być dziewicą. Chcę zaproponować naszym gospodarzom jeszcze jedną niespodziankę. Ten bal ma charakter charytatywny, więc zaproponuję, by wystawili mnie na sprzedaż, ten, który zapłaci najwięcej, będzie mógł mnie rozdziewiczyć publicznie. - Odpowiedziała Call-girl.
- Będziemy jak ogień i woda. Pokażesz im na początku jak niewinna i wstydliwa jesteś? - Theresa roześmiała się. Była w doskonałym nastroju. - To może dodamy, że ja jestem płodna i chcę zajść? - popłynęła. - Dla kontrastu.
- Oczywiście, to może być interesujące. Pełen serwis i asortyment. - Humor Desire był równie dobry. Miała przed sobą perspektywę kilku godzin doskonałej zabawy. - I oczywiście wszystko w szlachetnym celu!
- Oczywiście - uśmiechnęła się pani Hill. - Wypijemy za udany wieczór? - zapytała, wyciągając czerwoną maskę zasłaniającą wszystko oprócz oczu, aż do krańca nosa.
Desire przesiadła się bliżej barku. Gdy go otworzyła można było zobaczyć obfitą kolekcję alkoholi:
- Na co masz ochotę?
- Martini poproszę. Nie chcę się upić za bardzo, każdy szczegół wieczoru będzie godny zapamiętania.
Kurtyzana z szafki obok wyjęła rozchylane, trójkątne kieliszki i nalała do nich białego wina.
- Wstrząśnięte nie mieszane. - Powiedziała kpiąco dorzucając oliwki. - Nasze zdrowie!
Wychyliły zawartość kieliszków akurat na czas, w którym limuzyna pokonała bramę posiadłości Fithwilliamsów, podjeżdżając żwirową alejką przed wejście, przy którym kręciło się już kilka osób.



Nawet nie zwracając uwagi na otoczenie, nie mogła ujść ich uwagi wzmożona ochrona, widoczna od samego zbliżenia się do wjazdu. Fithwilliamsowie zapraszali znamienitych gości i równie ostentacyjnie dawali wszystkim znać, że nie są mile widziani.
- Dobrze, że mam link w tobie, moja piękna, bo ten budynek to elektroniczna twierdza - usłyszała jeszcze H4, zanim limuzyna zatrzymała się. Zanim Wilfred zdążył wyjść, drzwi otworzyły się, prosto w stronę imponującej rezydencji. Zbudowana w nowoczesnym stylu, tuż przy oceanie, jarzyła się milionem świateł. Okna od sufitu do podłogi ani myślały coś ukrywać, wielki teren dookoła skutecznie zasłaniał wścibskie oczy. Jedynie ktoś ze świetną lornetką mógłby spróbować coś podejrzeć od strony wody. Z drugiej strony, Fithwilliamsowie byli tak obrzydliwie bogaci, że równie dobrze mogli patrolować całą okolicę. Kompozycja betonu, szkła i zieleni przyciągała niemal tyle uwagi, co kolorowy tłum poruszający się w środku. Właśnie jakaś para ubrana w mniej oryginalne stroje policjanta i pielęgniarki przeszła kontrolę przed wejściem i przez rozsuwane drzwi weszła do krainy wyuzdania i bogactwa. One były kolejne w kolejce do odhaczenia się na liście u kamerdynera i przejście po skanerze wykrywającym broń i niebezpieczne substancje. Wnoszenie ich było zabronione, co obwieścił holoznak, który pojawił się w drzwiach limuzyny.
- Czas zacząć zabawę - Theresa zamruczała niczym kotka, wychodząc przez otwarte drzwi i przyjmując przy tym pomoc stojącej przy nich osoby. Pelerynę zawiązała szczelnie i zatrzymując się i czekając na Desire.
Jassamine wysiadła dumnie jak królowa przybywająca na bal do pałacu. Biała aksamitna peleryna otulała szczelnie jej ciało, nie ukazując nic ze stroju pod spodem. Kiedy wyszła z limuzyny okazało się, że dół jej okrycia jest z metr dłuższy, niż i tak dość długi tren spódnicy. Gdy kroczyła dumnie w kierunku wejścia, sunął za nią niczym srebrny wąż. Kaptur, który nałożyła na głowę, zakrywał białą perukę. Nie miała na twarzy maski. Wkraczała w wielki świat arystokracji Miami jakby nadal używała nazwiska Wentworth-Sackville. Kamerdyner, ubrany w biały garnitur przystojny mężczyzna średniego wieku, obdarzył je badawczym spojrzeniem. Nie wydawał się w żaden sposób poruszony, na ustach pojawił mu się przyjazny uśmiech, kiedy stanęły tuż przed nim.
- Dobry wieczór paniom. Czy mogę prosić o zaproszenie?
Kurtyzana wyciągnęła przed siebie dłoń z chipem, z którego służący mógł zeskanować zaproszenie. Ten wyciągnął dłoń i szybko ją cofnął.
- Panno Desire, życzę pani wspaniałej zabawy. Jak mam zapowiedzieć pani towarzyszkę? - zapytał.
Kobieta uśmiechnęła się do towarzyszki, dając jej ostatnia szansę na decyzję w sprawie ujawniania swej tożsamości już przy wyjściu. Gdyby nie była podniecona, mogłoby to wyglądać inaczej. Obecnie wydawało się to dobrym pomysłem.
- Pani Theresa Hill - odezwała się z uśmiechem.
- Doskonale, pani również życzę wyśmienitej zabawy. Jeszcze ostatnia rzecz, polecono mi zweryfikować stroje - dodał niemal z żalem, że musi o coś takiego prosić. Theresa bez zawahania rozpięła płaszcz i rozchyliła go na boki, ukazując mu zarówno przebranie, jak i pełne piersi z pobudzonymi sutkami.
Desire wolno rozsunęła na boki poły peleryny. Zwoje materiału przesunęły się do tyłu odsłaniając skąpy strój.
- Wspaniale - jego uśmiech się jeszcze poszerzył. - Zapraszam do środka, szatnia jest na prawo od wejścia, gdyby panie potrzebowały.
Wskazał dłonią na przesuwne drzwi, które rozsunęły się przed nimi, ukazując luksusowe, eleganckie wnętrze, utrzymane w kolorach bieli i brązu.



Kiedy weszły, stukając obcasami, z głośników rozległ się głos, bez wątpienia słyszalny dla wszystkich.
- Panna Desire wraz z panią Theresą Hill - oznajmił, co przyciągnęło kilka spojrzeń najbliżej znajdujących się gości. Tych było w środku już wielu, trzymali się głównie w małych grupach lub wręcz parach, zwykle z kieliszkami w ręku. Jednakże pierwsze co rzucało się w oczy to kelner i kelnerka, z tacami pełnymi kieliszków szampana. Oboje wyglądali na maksymalnie dwadzieścia lat, a ich ciała zostały pomalowane w skąpe stroje pasujące do tej roli - dziewczyny w skąpy gorsecik odsłaniający brzuch, niewielkie majteczki i siateczkowe pończochy z dodatkiem długich rękawiczek, a chłopaka w muszkę, mankiety i szorty, wszystko utrzymane w czerni i bieli. Każdy element ciała był tak naprawdę widoczny, a prawdziwe mieli jedynie buty. Po sali kręciło się wielu im podobnych, przemykając między gośćmi.
- Skubani, taki pokaz drożyzny! - kurtyzana usłyszała głos H4. - Te modele są skurwysyńsko drogie, a tu łazi tego od groma. Cała służba to androidy, teraz wiem na pewno.
To mogło wyjaśniać dlaczego nie widziały na nich oznak podniecenia, którym takie młode osoby na pewno nie potrafiłyby się oprzeć. Na prawo rzeczywiście ujrzały niewielką szatnię, dla tych którzy podobnie jak one chciały pokazać pełnię stroju dopiero w środku.
- Nie próbuj zrobić wrażenia na służbie - Desire nachyliła się w kierunku Theresy, szepcząc do jej ucha gdy kierowały się w kierunku szatni. - Wszyscy to androidy.
Wykwintność przyjęcia nie speszyła pani Hill, chętnie jednak przyjęła kieliszek z szampanem zanim skierowały się w bok. Uśmiechnęła się na słowa prostytutki.
- Szkoda, tacy młodzi mogliby dać szybkie punkty. Chcesz zdjąć okrycie zanim spotkamy pana domu?
Kurtyzana zatrzymała się i popatrzyła na towarzyszkę z zastanowieniem:
- W sumie może masz rację. Pozostańmy jeszcze przez chwilę trochę tajemnicze. Poszukajmy gospodarzy. - Znała twarze właścicieli z artykułów brukowych, ale teraz mogli być przebrani za kogokolwiek. Rozejrzała się uważnie próbując ich zlokalizować i mając nadzieję, że H4 jej w tym pomoże.
Nie było to konieczne. Jak tylko zmieniły kierunek i ruszyły w kierunku podłużnej, ale pełnej przeróżnych zakamarków sali, wyszła ku nim para w strojach nawiązujących do czasów bliskich temu, co przymierzały jako pierwsze - choć o wiele bardziej stonowanych. Kobieta szła niczym bogini, a mężczyźnie z łatwością przychodziło utrzymywanie władczej, wyprostowanej pozy pewnego siebie człowieka. Zbliżyli się do nowoprzybyłych, z uśmiechami na ustach - jeśli udawanymi, to robili to doskonale.
- Ah, patrz kochanie, nowe twarze - odezwał się Fithwilliams.
- I to bardzo… interesujące - pomiędzy pomalowanymi na ciemno wargami jego żony pojawił się równie ciemny koniuszek języka.
- Witajcie na naszym balu. Jestem Caden, a to moja żona, Serena. Miło nam was poznać.
Desire skłoniła się dworsko, jak przystało na osiemnastowieczna damę dworu i powiedziała z lekko francuskim akcentem:
- Madame, monsieur jestem tu dziś by zaproponować wam dodatkową atrakcję na tym niezwykłym wydarzeniu. Wraz z moją towarzyszką postanowiłyśmy powtórzyć wyczyn słynnej Messaliny, a dzisiejsze zgromadzenie może być idealną okazją by tego dokonać. Każdy mężczyzna, który będzie chciał pomóc nam w tym przedsięwzięciu będzie musiał wykupić specjalną, elektroniczną cegiełkę charytatywną, z której dochód zostanie przeznaczony na dzisiejszy szlachetny cel, a na koniec balu podliczymy wyniki i ogłoszą państwo zwyciężczynię. Czy taka propozycja z naszej strony nie jest zbyt śmiała? - Kobieta rzuciła im spod kaptura zalotne spojrzenie. - Dodatkową atrakcją może być fakt, że jestem dzisiaj dziewicą i możecie zlicytować możliwość mojego publicznego rozdziewiczenia… - Zawiesiła głos spoglądając wyczekująco na stojącą przed nią parę.
- Dodam, że cegiełka może być w pełni symboliczna - odezwała się Theresa, która wcześniej lekko dygnęła. - Kwotę mogą państwo ustalić. Ze swojej strony dodam, że jestem dziś płodna i nie biorę środków antykoncepcyjnych. Pragniemy całymi sobą dołożyć się do akcji dobroczynnej.
Zdecydowanie ich zaciekawiły. Serena spojrzała na męża, który uśmiechnął się szerzej, wzrok przesuwając z jednej na drugą.
- Słynna Messalina? Chętnie wysłucham cóż to za wyczyn, bowiem nie znam owej kobiety, wy za to brzmicie bardzo intrygująco.
- Messalina, żona cesarza Klaudiusza, była wielka dziwką starożytności - Uśmiechnęła się wesoło kurtyzana - Założyła się z najsłynniejszą rzymską prostytutką, że w ciągu jednej nocy obsłuży więcej klientów od niej.
- Ah, wiedziałam, że skądś kojarzę to imię - uśmiechnęła się żona gospodarza. - Coś co zawsze korciło, ale nigdy nie wypadało.
- No proszę - roześmiał się swobodnie Caden. - Dzisiejszy bal wyjątkowo szybko może się rozkręcić. Aukcję planowaliśmy jednak dopiero w okolicach północy, kiedy już wyjdą ci co trafili tu przypadkiem i granice się zatrą. Która z was jest cesarzową?
- Dla dziewictwa Desire warto zrobić wyjątek - pani Hill objęła w pasie drugą kobietę, przyciągając do siebie. - Przedsmak. Kwota może okazać się wysoka. Pierwszy we mnie będzie miał największą szansę mnie zapłodnić.
Odpowiedź na ostatnie pytanie zostawiła towarzyszce.
- Choć dziewicą dziś, jestem jednak profesjonalistką. - Zaśmiała się Desire - więc to Theresie przypada rola cesarzowej i do tego płodnej. Nie zmieniajcie czasu głównej aukcji. Nasza, jak mówiła moja Messalina, może być tylko interludium.
- Podoba mi się taki pomysł, zwykle lody są przełamywane dłużej - zgodził się Fithwilliams. - Pod warunkiem, że w trakcie przyjęcia poświęcicie nieco czasu mojej żonie, przekonując ją, że nie przeszkadza mi żadna opinia o jej osobie i powinna podążyć za swoją wyuzdaną naturą.
Serena roześmiała się i uderzyła męża lekko w ramię. Ten kontynuował.
- Właśnie miałem ogłaszać aukcję, pójdziecie z nami?
- Z rozkoszą. - Odpowiedziała kurtyzana tym razem zmysłowo.
- Oczywiście - Theresa oblizała pełne usta. - Dodatkowa konkurencja także byłaby nam bardzo miła, prawda Desire?
- Nikt nie powiedział, że w konkursie muszą brać udział tylko dwie osoby. - Przytaknęła jej Call-girl.
Serena nie odpowiedziała, ale obdarzyła obie kobiety długim spojrzeniem iskrzących oczu.
 
Sekal jest offline  
Stary 17-12-2019, 23:01   #106
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Środa, 13 styczeń, 2049
7:40 pm czasu lokalnego
Miami



Caden trzymany przez żonę pod ramię, poprowadził w stronę parkietu i znajdującego się obok podwyższenia. Większość miejsca na nim zajmowała niewielka orkiestra, przygrywająca nienachalną melodię na którą prawie nikt nie zwracał uwagi. Zamilkła, gdy pan domu zatrzymał się obok, opierając lekko o fortepian. Odezwał się, a jego głos popłynął z głośników umieszczonych w całym domu.
- Panie i panowie! - zaczął, odgłosy rozmów szybko milkły, a głowy obracały się w jego stronę. Serena zatrzymała się przed podwyższeniem, wraz z obiema uczestniczkami konkursu. - Raz jeszcze witam na corocznym balu charytatywnym Fithwilliamsów!
Rozległy się oklaski, niektórzy kiwali głowami.
- W tym roku zbieramy pieniądze dla dzieci z domów dziecka w Miami. Fundacja Fithwilliamsów przeznaczy na to cały dzisiejszy dochód, wydany zostanie zarówno na modernizację jak i polepszenie warunków tym młodym ludziom. Wszyscy chcielibyśmy, aby poczuły się kochane - trudno powiedzieć, czy gospodarz rzeczywiście tak myślał, ale znów nagrodzony został oklaskami. - Jak zawsze główna aukcja rozpocznie się o północy. Nie zdradzę bezpośrednio czego będzie dotyczyć, ale tak wspaniale się zdarzyło, że mamy wśród nas dwie panie, które chciałyby zademonstrować jej przedsmak. Desire, Thereso, zapraszam do mnie - spojrzał na nie z delikatnym uśmiechem, a zaraz za nim cała sala.
Jess wzięła towarzyszkę za rękę i weszła na podium. Nadal ubrana w pełni odsłoniła kaptur pokazując innym, białą barokową perukę i swoją piękną twarz, nie przykrytą pod delikatnym makijażem:
- Być może część z was mnie zna, niektórzy może nawet całkiem dobrze... - Posłała w kierunku widowni kokieteryjny uśmiech. - Jeśli nie, będziecie mieli dziś okazję poznać, bowiem wraz z moją towarzyszką postanowiłyśmy podjąć pewne wyzwanie. - Popatrzyła na Theresę dając jej możliwość powtórzenia historii o Messalinie. Najwyraźniej nie wszyscy ją znali, warto więc było im przypomnieć.
- Chciałybyśmy użyczyć naszych ciał w ramach konkursu, jaki starożytna cesarzowa ogłosiła wraz z największą kurtyzaną jej czasów. Chcemy sprawdzić, która z nas doprowadzi do największej ilości wytrysków. Każdy kto wpłaci datek na fundację, podając moje lub Desire imię, otrzyma token uprawniający do jednorazowego dojścia, w dowolny sposób zabawiając się z wybranką… - Theresa czuła tremę, głos trochę drżał, ale się nie zawahała.
- Tak - Kontynuowała Desire pewnym, jakby wyuczonym do tego typu wystąpień głosem. - Z pewnością już wielu z was domyśliło się, że chodzi nam o słynną Messalinę, żonę Klaudiusza. - Historia twierdzi, że cesarzowa wygrała, jak jednak było naprawdę nigdy się nie dowiemy. Dziś Theresa będzie naszą cesarzową, dodam dla zaostrzenia apetytów, że ma idealny czas płodny. - Mrugnęła okiem do widowni. - Sprawdzimy czy zdoła wygrać, ale może się to udać tylko dzięki waszej ochocie do współpracy. Więc bardzo prosimy o wsparcie.
Słowa wywoływały coraz to bardziej narastający szmer wśród widowni, patrzącej po sobie i szepczącej. Zanim ktoś z nich się odezwał, głos znowu zabrał gospodarz.
- Panie zaproponowały na początek aukcję rozgrzewkową. Desire jest dziś dziewicą. Theresa z dzisiejszymi możliwościami, jest prawie pewna, że pierwszy wytrysk przyniesie jej oczekiwane zapłodnienie. Zalicytujmy ich pierwsze razy. Kto da najwięcej, skorzysta po raz pierwszy, tutaj na oczach wszystkich. Panie, sugeruję zachęcić kupujących, niech te biedne dzieci bez rodziców otrzymają solidną kwotę.
Po takim wstępie kurtyzana uniosła dłonie do szyi i rozwiązała kokardę, która otrzymywała poły wierzchniej szaty razem. Gdy opuściła je w dół, śliski materiał zsunął się po nagich ramionach ukazując podniesione przez gorset, idealnie ukształtowane piersi, z ciemnymi sutkami, których czubki pomalowane zostały w czerwonym kolorze oraz długie zgrabne nogi, niezakryte krótkim tyłem idealnie białego stroju. Czerwień pani Hill idealnie z tym kontrastowała, podobnie jak pełne ciało, które jednocześnie z towarzyszką ujawniała publiczności. Akt ten wymagał odwagi, ale przynosił ze sobą ogromne pokłady podniecenia. Wielkie piersi trzymane gorsetem robiły wrażenie, biodra materiał zakrywał z trudem. Płaszcz opadł na ziemię, a Theresa odezwała się.
- Mój mąż na pewno się dowie, że to nie jego. I niczego poza tym…
Przez salę przeszedł jeszcze głośniejszy pomruk, gdy odsłoniły swoje stroje. Teraz już przyciągały uwagę wszystkich, dwie jakże inne, lecz jednocześnie podobne w swoich potrzebach. W przeciwieństwie do aukcji jaką Desire wirtualizowała sobie ostatnio z Eleną, tutaj aukcja była cicha. Każdy licytował w sieci, a nad orkiestrą pojawiły się dwa imiona i rosnące powoli kwoty pod nimi.
- Czy będzie można zrobić wszystko co się zechce?
- Jeden na raz tylko? - pojawiały się pytania z sali.
- A co z kobietami? - dodał żeński głos.
Było jasne, że ludzie przyszli tu głównie uprawiać wyuzdany seks. Obie kobiety zauważyły tylko kilka zaskoczonych i zszokowanych twarzy.
- Liczy się ilość klientów i wytrysk, więc kilku naraz może być jak najbardziej. - Odpowiedziała bystro Desire - Co do kobiet, jeśli mają ochotę zawsze mogą podjąć wezwanie razem z nami. - Przy ostatnich słowach popatrzyła trochę prowokacyjnie na panią domu - Nie boję się konkurencji! To nawet doda pikanterii całemu przedsięwzięciu!
Serena odwzajemniła spojrzenie, w kąciku ust pojawił się uśmiech, ale nie powiedziała nic. Inne kobiety też jakoś się nie zgłaszały, a kwoty ciągle rosły.
Kurtyzana obserwowała uważnie licytację, gdy tylko wyczuła, że zapał licytujących jakby trochę słabnie odezwała się ponownie:
- Dodam jeszcze, że moja dzisiejsza modyfikacja jest wyjątkowa. Moja cipka jest wąska jak szparka dwunastolatki, a błona tak gruba, że by ją przebić będzie się trzeba nieźle nagimnasykować. To będzie boleć jak diabli i pewnie pojawi się sporo krwi. Taka okazja jest naprawdę niezmiernie rzadka. - Po tych słowach uniosła skraj spódnicy ukazując idealnie nagie, wydepilowane łono.
- Jak widać nie będziecie musieli się z niczym wstrzymywać jeśli chodzi o sprawy seksu - Theresa uśmiechała się do publiczności, ściskając wielkie, miękkie piersi. - W mojej pochwie poczujecie doświadczenie, nie zaciśnięta pozwala kochankowi poczuć jak często jej używam - celowała w inny target. - Jeśli zajdę to pozwolę zwycięzcy się odwiedzić po kilku miesiącach, zerżnąć ciężarną i napić się mleka z moich piersi.
Były na tyle wyuzdane, że atmosfera wydawała się szybko zagęszczać. Kwoty weszły już na pięć cyfr, zwalniając powoli.
- Chcę taką luźną na maksa! - krzyknął jakiś młody chłopak w stroju marynarza.
- Tylko w takiej wytrzymujesz dłużej niż minutę - zaśmiał się ktoś inny. Jakiś mężczyzna w już niemłodym wieku patrzył zachłannie na pokazane przez Desire łono.
- Chcę byś błagała bym przestał! - zawołał ktoś jeszcze do ubranej na biało kobiety.
- Po raz pierwszy! - głos gospodarza popłynął z głośników, zagłuszając na chwilę innych. - Po raz drugi…! - najwyraźniej postanowił kończyć obie aukcje jednocześnie. Kurtyzana w tym momencie rozpoznała jedną z twarzy. Przebrany za katolickiego księdza młody chłopak musiał być jej kuzynem. Daleya Sackvilla poznałaby wszędzie, choć ostatnio widziała go dawno temu i teraz zdążył wyrosnąć i odrobinę dojrzeć, przynajmniej z wyglądu. Patrzył na nią bardzo intensywnie. Była ciekawa czy ją rozpoznał. Jej rozwiązłość i poczucie humoru odezwały się jednocześnie wraz z myślą, jak by to było przelecieć własnego kuzyna.
Teraz najważniejsza była jednak licytacja.
- Będę kim zechce mój pierwszy kochanek i zachowam się dokładnie tak jak zażąda.
- Nie krępujcie się panowie - pani Hill podniosła również tę umowną spódnicę, co miała na sobie. - Może mój pierwszy zadzwoni do mojego męża, mówiąc mu, że mnie właśnie zapładnia?

Kwoty podskoczyły jeszcze odrobinę i ostatecznie zatrzymały się na czterdziestu tysiącach za Desire i dwudziestu pięciu za Theresę. W końcu cel był szczytny.
- Po raz trzeci! - zawołał Caden. - Panią Hill wygrał pan Sackville! - oznajmił, pokazując numer przypisany do nazwiska. Chłopak uśmiechnął się i ruszył w stronę orkiestry. Prostytutka poczuła natomiast na biodrach dłonie gospodarza. - A ty kochana, będziesz moja - nachylił się do jej ucha, dodając ciszej. - Uwielbiam małe dziewice. Bądź bardzo niewinna, niech moja żona sobie popatrzy.
Ścisnął ją za pośladek, kiedy drugi zwycięzca wchodził na podwyższenie i powiedział znowu przez mikrofony.
- Myślę, że panie zasłużyły na wybór miejsca, w którym przyjmą pierwszych kochanków.
Desire zadrżała. Popatrzyła na obejmującego mężczyznę nieśmiało i lękliwie:
- Prosze panie, nie rób mi krzywdy… - Potrafiła zawsze szybko i bezbłędnie wczuć się w wyznaczona rolę, a tę akurat znała przecież doskonale ze swoich dziecięcych doświadczeń.
Theresa uśmiechnęła się do chłopaka lubieżnie, sunąc językiem po wargach.
- Będę miała pięknego dzidziusia… - zamruczała. - Zapłaciliście za przywilej, panowie. Wykorzystajcie nas zgodnie ze swoją wolą - powiedziała głośno, zbliżając się do kupca.
- Będziesz. Dotknij moich jaj, są pełne spermy - chłopak złapał za pierś pani Hill. Drugą od razu skierował do jej krocza. Miał nie za dużo samokontroli, a może to wszystko zbyt mocno go podnieciło. Nawet ubrana w czerwień kobieta zauważyła jak co jakiś czas zerka na Desire. Był w długiej sutannie, co mogło utrudniać bezpośrednie macanie. - Chcę cię tu, żeby wszyscy widzieli. I chcę rozmawiać z twoim mężem.
Sprawnie jedną dłonią uruchomiła holofon i wystawiła numer męża na publicznej wizytówce. Drugą już macała go w okolicy krocza.
- Chcesz mnie na pieska, władczo, trzymając za mój szeroki tyłek? - zapytała i zbliżyła bardziej, żeby pocałować.
- Ile masz lat? - zapytał, dysząc. Sutanna była bardzo cienka, wyczuła pod nią bardzo sztywną męskość. - Chcę od razu.
Jego niecierpliwość była bardziej niż oczywista. Ściskał mocno piersi, dwa palce już szukały wejścia w szparkę pani Hill. Musiał właśnie spełniać swoją fantazję.
- Czterdzieści. Lubisz o tyle starsze kobiety? - przesunęła po nim swoim obfitym ciałem, osuwając się na kolana i obracając tyłem do niego, a przodem do publiczności. Czuła rumieńce na twarzy i podniecenie w bardzo wilgotnej pochwie. Nie wiedziała, że posunie się aż tak daleko, poszła całkiem na całość w swoim uniesieniu. Czy mąż się podnieci, czy wręcz przeciwnie? - Zerżnij moją dojrzałą cipę! - zawołała.
Myślał już w pełni innym mózgiem. Był młody, może w takich miejscach za często nie bywał, a może wśród elegackich, szczupłych dam nigdy nie miał okazji na pełne ciało? Jego miękkość bardzo działała na wielu. Opadł na kolana, nieco niezdarnie podwijając sutannę, a potem to samo robił z jej trenem.
- Mógłbym taką ruchać ciągle - wreszcie mu się udało oswobodzić męskość i biodra kochanki, pod strojem księdza nic nie miał. Złapał mocno za wypięte pośladki i rozchylił je. Nie czekał, szukając czubkiem członka wejścia i zaraz wsunął się w nie praktycznie bez przeszkód. Usłyszała jak jęknął.
- I jak, luźna? - krzyknął ktoś z tłumu.
- Najluźniejsza jaką miałem - wydyszał, bo od razu zaczął ruszać biodrami, walcząc jednocześnie z materiałem. Przyjęła go z głośnym jękiem, ani trochę nie próbując się zaciskać.
- Za dodatkowe tokeny będziesz mógł ze mnie korzystać tej nocy ile zechcesz - powiedziała głośno, patrząc przed siebie. Publiczność dodawała temu pikanterii. - Mój tren można odpiąć. Może jakaś dojrzała pani mogłaby z tym pomóc? - zasugerowała łamiącym się głosem. Czuła jak mocno bujają się jej piersi od entuzjazmu młodzieńca.
To wezwanie nie pozostało bez odpowiedzi. Jedna z patrzących, czarnowłosa kobieta o wielkich piersiach prawie wypadających z gorsetu osiemnastowiecznego stroju, weszła na podwyższenie.
- Jak zdobyć takiego męża? - zapytała rozbawionym, ale i pobudzonym tonem, starając sobie poradzić z trenem, czego nie ułatwiał jej Sackville. Nie umiał przestać, choć poczuła jak zaczął zwalniać, a średniej wielkości członek wyraźnie nabierał objętości, już gotów do eksplozji. Ich ciała wydawały mokre odgłosy, łącząc się ze sobą raz za razem, gdy znikał w przepastnym wnętrzu.
- Trzeba szukać uległego - westchnęła pani Hill, szturmowana przez młodzieńczy wigor. Przestała ruszać biodrami, pragnąc jeszcze trochę wydłużyć jego przyjemność. Rozpalona potrzebowała czegoś więcej do własnego spełnienia, jednocześnie nie mogła doczekać się młodego nasienia. - Nie przestawaj - wystękała.
Nieznajoma poradziła sobie z trenem, odsłaniając już zupełnie tył Theresy. Na jego widok Sackville sapnął i włączył holofon. Wkrótce usłyszeli jego głos, męża pani Hill słychać nie było.
- Zaraz się spuszczę w cipie twojej płodnej żony! - wydyszał i przyspieszył ruchy. Penis zaczął drgać w chaotycznych, mocnych pchnięciach w głąb luźnego otworu.
- Tak, taaak! - krzyknęła pani Hill. - Zrób mi dziecko, chłopcze, zapłodnij moje dojrzałe ciało! I nie przestawaj!
Zaczęła gwałtownie cofać biodra. Rozmawiał z jej mężem, właśnie odkrywała jak silny to afrodyzjak. Spełnienie zaczęło się błyskawicznie zbliżać.
- Dalej, wlej to we mnie, niech mój mąż słyszy!
- Dobrze słyszysz! - dyszał do holo chłopak. - Ma świetne, miękkie i luźne w środku ciało… - pochłonięty podnieceniem i zbliżającym się orgazmem, stał się zupełnie bezpośredni. - Chcesz popatrzeć?
Patrząc w przód Theresa widziała zainteresowane, podniecone, jak również zszokowane twarze zebranych gości. Musiał właśnie wysyłać zdjęcie, albo nawet film.
- Właśnie się w nią spuszczam! - dodał i z głośnym jękiem wystrzelił pierwszą salwę, nie przestając się przy tym poruszać.
Gdzieś tam półświadomie wiedziała, że właśnie zmieniała swoje życie. W takiej chwili świat mógłby się nawet walić, liczyła się bowiem jedynie pochłaniająca ciało fala, gwałtowna jak wytrysk młodzieńca w głębi cipki. Pani Hill krzyknęła głośno, oznajmiając swoją aprobatę. Oczy nie widziały wiele, ciało zacisnęło się na drągu, drżąc i pulsując. Sackville nie był co prawda długodystansowcem, ale mógł się pochwalić wyjątkowo obfitą porcją spermy.
- Wychowasz moje… dziecko… - wyjęczał do holofonu i chyba się rozłączył, bo obie dłonie chwyciły kobietę w talii, zaciskając się spazmatycznie. - Jesteś taka miękka… chcę jeszcze… - dyszał , nie mogąc przestać ruszać biodrami. Nawet po tym jak skończył tryskać, nie zrobił się wcale bardziej miękki.
Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej co się stało. I co działo się dalej. Wyglądało na to, że będą potrzebowały sędziego.
- Konkurs… - wysapała z trudem. - Jeden wytrysk… wykup token… - rozgrzane ciało opierało się jednak próbie ucieczki przed penetrującym je członkiem.
On też nie myślał trzeźwo. Zatrzymał się na moment i wkrótce usłyszała dźwięk monety, token zwizualizował się holograficznie, a potem pojawiło się jej imię i cyfra "2". Za sekundę dźwięk się powtórzył i licznik znów urósł, a na scenę wchodził inny młody mężczyzna. Po stroju policjanta poznała, że to ten, co dotarł na przyjęcie tuż przed nią. Rozpinał już spodnie, wyjmując z nich sztywną męskość.
To szaleństwo rozkręcało się szybciej niż myślała. Wypchnęła biodra mocno do tyłu, kręcąc nimi, stymulując pierwszego kochanka.
- Zadowolisz się moimi ustami? - zapytała drugiego, otwierając je szeroko i oblizując pełne wargi.
- Za pierwszym razem - odpowiedział, klękając przed nią, chwytając perukę i bez chwili wahania pakując kutasa prosto w rozchylone usta. Brał ją niczym Sackville w cipkę, mocno i szybko. Dobrze, że sztuczne włosy przyczepione były tak solidnie, szarpanie nawet dawało takie same odczucia jak gdyby były prawdziwe. Obaj dyszeli, chłopak z tyłu opierał się bardziej i bardziej o biodra Theresy, rżnąc w bardzo szybkim tempie. Po pierwszym wytrysku mógł wytrzymać dłużej, a pobudzenie nie pozwalało zwolnić.
Pani Hill nie tylko pochwę miała wyrobioną. Usta wessały pachnącego penisa, objęły go i od razu zaczęły wraz z językiem solidnie masować, jak tylko pozwalał pchający od tyłu kochanek. Jęki zostały tym stłumione, entuzjazm rozbudził się na nowo. Całe ciało ruszało się, kołysało i samo prosiło o więcej. Nie było to łatwe w tych warunkach, mimo to starała się przyjąć drugiego pana aż do gardła. Starania te skwitował intensywniejszymi ruchami i szarpnięciami i już wkrótce wnikał prawie cały, co chwilę odcinając kobiecie dostęp do powietrza. Sackville stawał się chaotyczny w swoich ruchach, dobijając do krańca wytrzymałości. Zabrał dłonie i zamiast nich poczuła klapsa na pośladku. I na drugim chwilę później. Złapał za nie, wbił paznokcie i rozchylił mocno na boki, w tym samym momencie z urwanym krzykiem zlewając się w niej po raz drugi. Miała dokładnie to o co prosiła. Dwa twarde przyrodzenia używały sobie na jej pełnym ciele, podgrzewając jej szaloną, zboczoną naturę. Drugi wytrysk na pewno da jej dziecko, zapewne arystokratycznej krwi. Ciekawe co robił teraz jej mąż, myślała pani Hill ssąc i połykając niemal całego członka obcego zupełnie mężczyzny, który robił sobie dobrze pchając ją w usta. Zapłacił za ten przywilej, co robiło z niej zwykłą prostytutkę. Z wiekiem poniżała się jeszcze bardziej, aby tylko zaspokoić buzującą w niej chuć. Miejsce w cipce zwolniło się, ale ten z przodu nie zamierzał przestawać. Kiedy przestały poruszać nią pchnięcia, objął głowę kochanki obiema dłońmi i przytrzymując sobie rżnął jak na pornosach, sapiąc głośno. Nie trzeba mu było wiele, by zesztywniał w przedorgazmicznej rozkoszy, wbijając się aż do gardła, odcinając powietrze. Trzymał ją mocno w tej pozycji, z jękiem tryskając bezpośrednio w przełyk. Nie dbał o jej naturalne odruchy, krztuszenie się i brak możliwości nabrania tchu. Trzymał dopóki nie skończył. Potem wyjął, uderzył kilka razy penisem w policzek i schował do spodni.
- Z reszty dziur też dziś skorzystam, dziwko - wydyszał na tyle cicho, że tylko ona go słyszała. - Słyszałem o tobie, zwolniłaś mojego znajomego. Nazywał cię grubą kurwą, teraz wiem dlaczego. Miał za małego, żeby cię zaspokoić w firmie?
Jego wywód przerwał głos gospodarza przekazywany przez głośniki.


Tymczasem "Dziewica" poczuła język na swojej szyi, męskie dłonie też rozpoczęły zwiedzanie, sunąć po gorsecie.
- Nie bój się, skarbie. Być może zadowolę się tym jednym razem, jeśli okażesz się odpowiednio ścisła. - Popchnął ją delikatnie do zejścia z podwyższenia. - Chodź, tam są wygodne kanapy. Chcę by jedną pokryły ślady twojej dziewiczej krwi.
Kobieta szła niepewnie. Trzymający ją cały czas mężczyzna słyszał urywany oddech. Czy uznał, że był on efektem strachu czy podniecenia zależało jedynie od jego wyobraźni:
- To będzie bolało… - Powiedziała znowu drżącym głosem.
- Oh tak - obiecał. - Ale tak niewinnie pachnąca dziewczynka mogłaby zrobić, abym był delikatny?
Przy ścianie stały rzeczywiście dwie kanapy i stolik między nimi. Caden posadził ją delikatnie na jednej z nich, gładząc po odsłoniętym udzie.
- Jestem bardzo niepoprawny przy młodziutkich cipkach.
Tłum rozdzielił się odrobinę i przesunął, niektórzy odeszli nie chcąc patrzeć, inni zaczynali zajmować się odrobinę sobą. Na drugiej kanapie usiadła natomiast Serena, zakładając nogę na nogę, przez co materiał sukienki zsunął się, odsłaniając obie.
Desire popatrzyła prosto w oczy mężczyzny. W wyobraźni wróciła do czasu, gdy naprawde działo się to pierwszy raz. To co wtedy czuła, strach, ból i jednocześnie niezdrowe podniecenie, odbiły się teraz na jej twarzy i w spojrzeniu. Dla tego mężczyzny, w tym momencie, znowu była małą, dziewiczą dziewczynką. Zacisnęła nogi, nie na tyle mocno, by nie mógł ich rozsunąć, bez odrobiny wysiłku. Musiał jednak poczuć jej niewinny opór. Złapał ją za pierś, delikatnie pieszcząc wprawną dłonią.
- Nic? - zapytał z delikatnym uśmiechem. - Czyżby mała dziewczynka chciała, aby ją bolało?
Wsunął palce drugiej ręki między uda, ściskając mocno jedno z nich.
- Bo inaczej dlaczego byłaby taka gorąca?
Call-girl była naprawdę doskonała, a dziś postanowiła się wynieść na wyżyny swej wirtuozerii. Fithwilliams byłby najdoskonalszym rekinem w jej menażerii. Musiała go zdobyć. Skoro lubił niewinne dziewice będzie miał najlepszą. Jej oczy zaszkliły się, a potem z kącików wypłynęły dwie łzy i wolno spłynęły po policzkach:
- Proszę, nie zrobisz mi krzywdy prawda? - wyszeptała cicho.
- Będzie bolało tylko w cipce, skarbie - czule starł jedną z łez. - Ile masz latek? Już najwyższy czas stać się kobietą przecież. Zaboli bardziej, jeśli będziesz się opierać. - Poczuła jak silnym ruchem odsuwa na bok jedną z jej nóg. W to co odsłonił wpatrywała się jego żona. - Widziałaś już męskiego członka?
Pokręciła głową przecząco przenosząc spojrzenie w okolicę jego krocza. Jej ciało, choć trochę usztywnione pozostało bez ruchu. Wyraźnie czekała na to co będzie dalej.
- Chcę byś go wyjęła, zobaczysz, że to nic strasznego - zachęcił ją, siadając wygodnie. Jego strój miał rozcięcie właśnie do takich celów i najwyraźniej wystarczyło go rozchylić. - Powiedz, dotykałaś się tu już kiedyś? - jego palce dotknęły dolnych warg, badając kształt i miękkość łona.
- T..tak - westchnęła czując jego dotyk. - To przyjemne - powiedziała jednocześnie podnosząc dłoń i dotykając nieśmiało wypukłości rysującej się pod szatą. Po chwili wahania wsunęła ją do środka i delikatnie dotknęła naprężone główki. Potem przejechała palcami dalej, z pieszczotą muzyka sunącego po klawiaturze fortepianu, gdy wygrywa cichutkie i romantyczne piano. Znowu popatrzyła mu w oczy, rozwarte teraz szeroko i ukazujące ogromną ciekawość. Podniosła druga rękę i przesunęła nią materiał, tak że to co było pod spodem wysunęło się na zewnątrz. Zerknęła w dół, a jej oczy zrobiły się ogromne:
- To się nie zmieści. Nie udało mi się tam wsunąć nawet palca… - wyrwało się jej instynktownie.
Członek był prosty, całkiem długi i odrobinę może szerszy niż standard. Mężczyzna westchnął czując taki dotyk. Ani myślał się spieszyć, w końcu zapłacił pokaźną kwotę za tą przyjemność.
- Niemożliwe. Dziewczynki są tam bardzo rozciągliwe i elastyczne. Nie przestawaj, masz taki miękkie dłonie.
Potarł palcem fałdki Desire i cofnął rękę. Jak się okazało, jedynie po to, aby lubieżnie poślinić palec i wrócić nim między uda.
- Jestem pewien, że to polubisz i następne razy sama mi zaproponujesz - opuszek zaczął napierać na maleńkie wejście.
- Naprawdę? - W głosie kobiety słychac było wyraźna ciekawość i nadzieję gdy kurtyzana delikatnie zaczęła gładzić męski organ. Najpierw dwoma palcami, potem dołączając kolejne. Jej dotyk cały czas był pełen niepewności i jednocześnie ciekawości, gdy badała dokładnie kształt i strukturę:
- Jaki miękki z zewnątrz, a w środku twardy. Czy to nie boli? - Zapytała prowokacyjnie mocniej, an mgnienie chwili, zaciskając na nim palce.
Nie opierała się, gdy koniec palca z pewnym oporem wsunął się do jej ciasnego wnętrza jakby nie zauważyła tej inwazji. Zachęcony podążał nim głębiej, z pomrukiem zadowolenia.
- Twoje dłonie są bardzo przyjemne, skarbie. Możesz śmiało eksperymentować, bardzo lubi być pocierany. I jak widać palec się mieści.
Uśmiechnął się niemal z czułością, drugą dłoń kładąc delikatnie na policzku Desire.
- Jak tylko najdzie cię ochota, możesz go polizać albo nawet wziąć w usteczka. To bardzo dobrze na niego działa.
Zachęcona takim komentarzem pochyliła się do przodu, wysunęła czubek języka i dotknęła nim końca główki, a potem zaczęła przesuwać się w kierunku trzonu, przesuwając przy tym ruchu także nieznacznie resztę ciała. Niby zupełnie nieświadomie jednocześnie nasunęła się mocniej na jego palec, tak, że dotarł do solidnej przegrody, która wyczuwalnie blokowała dalszą drogę. Od razu poczuła jak drgnął. Dłoń wylądowała na głowie kurtyzany.
- Doskonale. Smakuje ci? Możesz go całego wylizać - zachęcał, cicho dysząc. Jego palec zaczął poruszać się w przód i w tył. - Masz wspaniale ciasne ciałko… - sapnął, gdy znów oparł koniuszek o błonę.
Desire wróciła do główki i objęła ją delikatnie ustami, a potem obrysowała językiem. Jego palec w ciasnej pochwie sprawiał jej wyraźną przyjemność, co dało się odczuć nagłym napływem wilgoci w ciepłym tunelu. Usłyszała ciche westchnienie. Sztywny penis drgnął ponownie, dłoń bardzo delikatnie zachęcała ją do pogłębiania tej znajomości.
- Jaki miły języczek. Bardzo szybko się uczysz, maleńka. Possij go.
Palec przyspieszył, ale już nie docierał do blokady. Caden chciał ją przełamać w inny sposób.
Zachęcona kobieta zaczęła ssać. Najpierw delikatnie, potem mocniej, stopniowo biorąc go w usta coraz głębiej. Krtań Call-girl była specjalnie dostosowana do tego, by mogła prawie każdego członka wsunąć sobie w usta w całości, ale dziś grała niewinną i niedoświadczoną, więc zatrzymała się po kilku centymetrach, tak jak zrobiłby to ktoś, próbujący po raz pierwszy. Jednosześnie reagując na jego ruchy jęknęła cicho i zaczęła delikatnie poruszać swoim łonem. Poczuła jak przytrzymuje jej głowę i zaczyna wypychać biodra. Kilkoma szybkimi ruchami użył ust i gardła, z wyraźną celowością robiąc to mocno. Przestał nagle, jakby zawstydzony mówiąc.
- Przepraszam skarbie… tak bardzo na mnie działasz, chciałbym go w ciebie wsunąć już…
Odsunęła głowę i znowu na niego popatrzyła:
- To co robisz jest całkiem przyjemne. - Powiedziała ufnie.
- Połóż się na plecach - polecił, wyciągając z niej palec i gładząc po policzku.
Pamiętając o jego fantazjach Desire kładąc się przesunęła nieznacznie tren, by jej nagie pośladki oparły się bezpośrednio o tkaninę kanapy. Posłusznie oparła plecy o siedzisko, ale jej uda znowu złączyły się ze sobą jakby w przypływie kolejnej fali niepewności.
- Ucieleśnienie niewinności - zamruczał, sunąc palcami po udach kurtyzany. W tej pozycji kobieta kątem oka widziała, że nogi jego żony stoją już szeroko rozwarte, a sukienka została przesunięta w bok, aby dłoń bez przeszkód mogła dotykać łona. Caden uśmiechnął się, w pełni skupiony na swojej "ofierze". - Nie bój się. Tylko ten pierwszy raz jest straszny. Wiele dziewczynek nie może się doczekać na kolejnego kutasa, jak tylko tego spróbują - zachęcał w sposób bardziej może pasujący do świata kilka wieków wstecz, ale ręce już rozchylały nogi na boki.
Słysząc te słowa Desire postanowiła poprosić H4 by sprawdził, jak często dzieci z domów dziecka sponsorowanych przez Fithwilliamsów są zapraszane do ich rezydencji. Jednocześnie pozwoliła mu rozszerzyć sobie uda. Teraz już nic nie blokowało mężczyźnie drogi do ciasnego, dziewiczego wnętrza. Wszedł między nie, kładąc się zupełnie na kobiecie. Poczuła jego ciężar, jego oddech, a chwilę później usta i język wnikający między jej wargi. Dłonią sięgnął w dół, naprowadzając męskość na ciasny otworek i zaczął napierać na niego biodrami. Powoli, lecz nieustępliwie. Ciało ustąpiło i dopasowało się do napierającego organu. Mimo wszystko pamięć mięśni pozostawała ta sama mimo medycznej modyfikacji. Desire czuła wyraźną przyjemność, aż do momentu gdy dotarł do błony. Wystarczył niewielki nacisk, by jej ciało przeszył silny wstrząs. Naprawdę dobrze wykonała tę korektę. Nawet mimo przyzwyczajenia do cierpienia, czuła się inaczej niż zwykle. Jednak miała grać dziewicę, więc opór w tym momencie był uzasadniony, a bólu nie musiała udawać, co było bardzo wygodne. Uniosła dłonie w górę i nacisnęła na pierś przygniatającego ją mężczyzny:
- Nie! To boli! - Sapnęła w jego usta.
- Wytrzymaj - wydyszał, już w stanie bez drogi odwrotu. - Tylko za pierwszym razem… jesteś taka ciaśniutka… z bólu zaciskasz się jeszcze bardziej…
Pchnął mocniej, teraz liczyły się jego odczucia. Przycisnął jej ręce co kanapy, pracując nad zdobyciem w pełni dziewiczej szparki, całując chaotycznie twarz Desire.
Był od niej silniejszy. Nie była w stanie go zepchnąć, a ból stawał się coraz silniejszy. Miała wrażenie jakby całe jej ciało rozrywało się od środka. To była naprawdę cholernie solidna błona. Kurtyzana jęknęła w duchu nad doskonałością repliki. Bolało kurwa jak diabli. Nic a nic nie musiała udawać gdy z jej oczu popłynęły łzy:
- Proszę… Proszę.. tak boli - wyszlochała.
- Jeszcze troszeczkę… - sapał, czuła wyraźnie jak drga w niej z podniecenia. Każda łza i słowo podkręcały go bardziej. Nie w stylu Changa, który lubił ból sam w sobie. Caden lubował się bardziej w odzieraniu z niewinności, w bezbronności przyjmującej go kobiety, być może zadowalały go tylko tak ciasne. Organizator takiej imprezy musiał być od dawna znudzony zwykłym seksem z żoną. - Muszę zmieścić całego.. - wydyszał i pchnął mocno, chcąc zostać w pełni otulony przez szparkę.
Kurtyzana wiedziała, że przebicie błony zmniejszy jej ból, choć przy takiej jej grubości cały stosunek będzie bolesny. Podobnie jak i te, które przyjdą po nim. To jednak wyrównywało szanse Theresy, a ona lubiła uczciwą grę. Dlatego nie odsuwała się mocno, tylko pozwoliła kochankowi napierać. Gdy w końcu przebił się dalej, odrzuciła głowę, a z jej ust wyrwał się autentyczny krzyk bólu. Czuła jak krew wypełnia jej ciało i powoli wypływa na zewnątrz. Zagłuszyła w ten sposób jęk przyjemności mężczyzny. Ani na moment nie ukrywał, że robi to dla własnej rozkoszy, choć po zdobyciu dziewicy, zatrzymał się na chwilę, delektując odczuciami.
- Najciaśniejsza jaką miałem, z błoną jak u starej dziewicy - wydyszał na tyle głośno, aby było go słychać. - Doskonała cipka, takie utrudniające mi mocno poruszanie się są najlepsze.
Zaczął się wolno wycofywać, czerpał z tych ruchów w pełni, niczym koneser. "Rozdziewiczona" leżała pod nim bez ruchu, bo każdy jej opór powodował większy ból, a mimo utraty dziewictwa nadal była maksymalnie ciasna. Zachowywała się dokładnie tak, jak dziewica, kobieta która po raz pierwszy doświadcza penetracji po raczej brutalnym przerwaniu błony. Nie przejmował się tym wcale. Uniósł się na rękach i spojrzał w stronę krocza, kiedy jego członek niemal w pełni z niej wyszedł. Spodobało mu się co zobaczył, bo drgnął ponownie.
- Ugnij nóżki, skarbie - polecił, ponownie zaczynając się zanurzać. Nie przyspieszał ciągle, cieszył się wąskim ciałem i była pewna, że lubił to robić bardzo długo. - W nagrodę będziesz mogła mnie odwiedzać częściej, przynajmniej dopóki będziesz taka malutka…
Wykonała jego polecenie. Ten ruch spowodował uniesienie bioder i pozwolił mu wniknąć znacznie głębiej. Była ciasna na całej długości, a na końcu zwężała się wyraźnie co mógł odczuć końcem penisa.
Uśmiechnęła się lekko choć w oczach nadal połyskiwały jej łzy:
- Potrafię naprawdę niezwykłe rzeczy. Myślę, że jeszcze nieraz zdołam cię zaskoczyć. - w jej głosie słychać było wyraźną pewność siebie. - Jestem najlepsza… - Jęknęła w połowie z bólu, w połowie z przyjemności gdy do końca wypełnił jej wnętrze.
- Doprawdy? - roześmiał się szczerze, a jego oczy błysnęły. - Wypróbuję to, jeśli teraz zdołasz dojść przede mną - włączył holo i pojawiły się na nim wskaźniki, po czym zniknęły. - To mnie poinformuje, czy nie udawałaś - nachylił się, całując ją w usta. I przyspieszył ruchy, zaczynając ją regularnie posuwać.
Miała ochotę zawtórować mu śmiechem, ale postanowiła aż tak nie wychodzić z roli. Cała ta scena, mimo bólu jaki czuła była niezwykle podniecająca. Także myśl o widowni, która ich oglądała i o żonie, która robiła sobie dobrze obserwując ich zmagania. Ból był częścią rozkoszy, nauczyła się tego już w dzieciństwie i potrafiła doskonale wykorzystać tę umiejętność. Zamknęła oczy, odchyliła głowę do tyłu i pozwoliła się ponieść fali. Każdy ruch zbliżał ją do celu z zawrotną prędkością. Była pewna, że pierwszy wstrząs, który przeszył jej ciało bardzo go zaskoczył. Na pewno przyspieszył też jego własną przyjemność. Caden może i nie był krótkodystansowcem, ale taka ciasność i jednoczesne pulsowanie niewielu umiało wytrzymać. Używając siły zdobył ją jeszcze kilka razy i głośnym stęknięciem oznajmił publiczności to co doskonale czuła, gdy zalewał rozdziewiczone wnętrze.
Desire otworzyła oczy i popatrzyła na niego:
- I jak? Zdałam twój test?
- Ból cię podnieca? - odpowiedział pytaniem, oddychając głośno, wciąż zanurzony w niej do końca. - Bo tak ciasne ciało musi boleć przy takim konkursie.
- Rozkosz ma tysiące twarzy, a ja kocham je wszystkie. - Odpowiedziała kochankowi. - I lubię smakować aż do granic i jeszcze dalej. Sama jestem ciekawa swoich możliwości. - Ostatnie zdanie wydawało się wyjątkowo szczere.
- Zgodnie z obietnicą, podaj swój najbliższy wolny termin, spróbujesz to rozbudzić we mnie i mojej żonie - pocałował ją raz jeszcze i wysunął się.
- Mam jakieś wolne terminy w przyszłym tygodniu. - Odpowiedziała tonem bussines woman. - Mój kamerdyner może przesłać rozpiskę.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 17-12-2019 o 23:12.
Eleanor jest offline  
Stary 04-01-2020, 23:06   #107
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Pierwsza "runda" można powiedzieć, że zakończyła się oficjalnie. Panowie odstąpili od rżniętych przed chwilą kobiet, na moment ich wszystkie wejścia pozostawały puste. Krocze Desire i kanapa pod nią całe były we krwi. Z ustawionej na czworaka Theresy kapało nasienie zmieszane z jej własną wilgocią. Widoki były bardzo perwersyjne, obsceniczne wręcz, ale głos gospodarza, który zabrzmiał w głośnikach, obiecywał więcej.
- Tegoroczny charytatywny bal uważam za rozpoczety! Nasze dwie zawodniczki są dostępne dla każdego chętnego, token kosztuje jedynie sto eurodolarów, które w pełni zostaną przeznaczone na domy dziecka. Mam nadzieję, że postaracie się, aby już o północy nie były w stanie same chodzić. Do tego czasu proszę o to, byście byli względnie grzeczni, zachęcam do tańca, picia, jedzenia i wszelkich interakcji towarzyskich tu, na dole. Po aukcji udostępnimy gościnne skrzydło na piętrze, jak również będzie można przenieść zabawę poza budynek i w pełni oddać się wszystkiemu co siedzi wam w głowach już bez zahamowań. Panno Desire, pani Thereso, mogę jeszcze prosić o pocałunek?
Uśmiechnął się i zachęcił, aby zbliżyły się do niego. Na suficie zawisły ich holograficznie wyświetlane imiona. Desire: 1, Theresa: 3.
Kurtyzana podniosła się z kanapy. Biały materiał trenu przejechał po siedzeniu wycierając częściowo znajdującą się tam krew. Teraz czerwone ślady, były doskonale widoczne na białej tkaninie gdy zbliżyła się do gospodarza. Pani Hill z wdzięcznością przyjęła te słowa, bowiem o ile lubiła to jak ją traktował w trakcie seksu, to rozmowa o zwolnionych pracownikach nie przynosiła takiej przyjemności. Wstała, swój tren pozostawiając na podwyższeniu i wolnym krokiem, mocno kręcąc wyeksponowanymi teraz biodrami, zbliżyła się do pana Fithwilliamsa. Każdy ruch sprawiał, że nieco nasienia pierwszego kochanka wypływało z pochwy na udo. Caden objął obie swoimi ramionami, całując głęboko najpierw Theresę, a potem kurtyzanę.
- Widzę, że zadbałyście o szybki dostęp od tyłu - roześmiał się, przyciągając mocno do siebie. - Możecie nie mieć czasu dla siebie, wybierzcie sobie po jednym służącym, pomoże z potrzebami ciała w razie czego.
Desire uśmiechnęła się na te słowa i wskazała dłonią pierwszego androida, który pojawił się w pobliżu:
- Może być ten. - Powiedziała raczej obojętnie i nonszalancko. Było jej wszystko jedno jaką będzie miał płeć. Ta noc nie była dla androidów.
Theresa złapała mężczyznę za pośladek, a kiedy skończył ją całować, nachyliła się do call-girl i w jej ustach też zakręciła językiem. Rozochocona pierwszym razem, swoim prawie nagim ciałem i cieknącymi sokami, w pełni oddała się “konkursowi”.
- Skoro dziś jestem dla mężczyzn i nie będzie wielu okazji do oglądania innych kobiet, to niech będzie ona - wskazała na mulatkę.
- Doskonale! - uśmiechnął się gospodarz, a wybrani służący zbliżyli się i czekali na polecenia. Desire przypadł młody, biały chłopak. - Pamiętajcie tylko, aby część balu poświęcić na urabianie mojej żony - dodał cicho, aby tylko one słyszały. - Najlepiej razem, aby konkurs był uczciwy. A my Thereso… - zabrzmiał dźwięk i licznik pani Hill się powiększył - ...wyrobimy ci odrobinę drugi otworek. Przytulisz się do Sereny?
Puścił kurtyzanę i z wyraźną lubością zważył ciężkie piersi tej, której jeszcze nie próbował.
Było to jak sygnał, bowiem dwa kolejne dźwięki i licznik kurtyzany wzrósł do trzech. Dwóch starszych mężczyzn popatrzyło się na siebie z uśmiechami i jeden póki co ustąpił miejsca. Na razie nie chcieli jej na raz, w końcu oferowała teraz krwawą, wciąż świeżą szparkę. Ten co miał mieć ją pierwszy ubrał się w strój marynarza, z bujną, a dobrze utrzymaną brodą z lekkimi śladami siwizny brodą i długimi włosami częściowo ukrytymi pod marynarską czapką. Na odsłoniętych ramionach miał tatuaże, a kiedy pochwycił pierś, poczuła szorstkie dłonie.
- Czy twoja suknia też się odpina i mógłbym skosztować tego ciała od tyłu? - zapytał, błądząc po niej spojrzeniem.
Kobieta skinęła tylko głową i sprawnie pozbyła się długiego trenu. Teraz jej jędrne pośladki były doskonale widoczne. Złapał jeden z nich od razu i ścisnął.
- Oprzyj się o coś - polecił, sięgając do rozporka swoich spodni.
Desire rozejrzała się w koło i podeszła do stojącego niedaleko fortepianu, na którym, pianista lekko wygrywał jakąś delikatna jazzową melodię. Oparła się o tył instrumentu i przez jego długość mrugnęła do muzyka bez słowa wypinając tyłek w kierunku klienta. Trudno było orzec, czy jest androidem, gdy odpowiedział uśmiechem, nie gubiąc rytmu ani na moment. Po chwili poczuła na pośladkach szorstkie dłonie, podwijające materiał, a zaraz za nimi główkę sztywnego penisa przesuwającego się po łonie, zbierając w ten sposób wszystkie płyny.
- Jakbyś się nie myła, to chciałbym też być ostatni - mruknął klient. Te "koneserskie" gusta przychodziły z wiekiem, bowiem ten drugi też nie był młody. Ubrany w garnitur był prawie nie na miejscu.
- Ciekawe czy zmieściłaby nas dwóch na raz - uśmiechnął się, zbliżając się od boku do kurtyzany.
- Nie w tej pozycji. Mogłabym usiąść na tobie, ale razem nie moglibyśmy być wyżej niż nasz zajęty tylnym otworem towarzysz. - Desire popatrzyła na obu mężczyzn - Czyli potrzebowalibyśmy czegoś niższego od fortepianu choćby ten podest wydaje się całkiem odpowiedni, ale wymagałoby to pewnej gimnastyki od pana z tyłu, a był pierwszy i ma prawo do decyzji…
- Kolega chyba nie mówił o różnych otworkach, a o nas dwóch… - pchnął nagle, zagłębiając się w szparce kurtyzany. Sapnął. - ...tutaj…
- Dokładnie - przytaknął drugi z nich, zbliżając się jeszcze bardziej i z uwielbieniem obejmując bujające się piersi. - Dasz radę, czy musimy odłożyć to na później, gdy cię odpowiednio rozciągną?
Desire popatrzyła na mężczyzn z zastanowieniem. Taka rzecz w rzeczywistym świecie była naprawdę trudna technicznie do przeprowadzenia. Zwłaszcza jeśli chodzi o pozycję mężczyzn. Ciekawa była czy mieli wypróbowany sposób, by to osiągnąć czy była to tylko ich fantazja i pobożne życzenie. Jeśli nawet potrafili tego dokonać, zdecydowanie całkowicie zrujnowaliby jej ciasną szparkę, a tego nie chciała już na początku imprezy:
- W takim przypadku, rzeczywiście musicie poczekać na koniec imprezy. Mam ochotę pozostać ciasną dla tych, którzy lubią takie kobiety. Spróbujcie może zaspokoić swoje pragnienie na początek z moja rywalką? - Odezwała się uśmiechając lekko.
- Być może to zrobimy - roześmiał się ten z przodu, także obnażając zupełnie bezwstydnie sztywnego członka. Drugi chyba nawet nie myślał o tym pomyśle zbyt intensywnie, lubieżnymi ruchami pieszcząc biodra, pośladki i uda kobiety, wykonując co chwilę mocne pchnięcie w głąb ciasnej cipki.
Poddała się tej inwazji spoglądając znowu przed siebie na pianistę przebiegającego smukłymi dłońmi po klawiaturze. To była jej własna mała fantazja, o dziewicy zgwałconej przez dziesiątki mężczyzn. Mogła zaspokajać ich pragnienia, ale sama miała z tego mnóstwo przyjemności. Czuła go w środku, jak wbija się w nią głęboko i brutalnie, nie zważając na wrażliwe, poranione i okrwawione ciało. Każde pchnięcie wywoływało pieczenie, niewielki ból i podniecało coraz mocniej. Nie przyspieszał. Czuła, że delektuje się nie tylko ciasnym ciałem, ale i kolorem wynurzającej się z niego męskości. Ani na moment nie wzmocnił, nie zmienił rytmu. Z którymś pchnięciem tak po prostu w niej skończył, intensywnie wyrzucając nasienie z pełnych jąder. Bez słowa z niej wyszedł, wszystko na oczach pianisty i drugiego klienta, który uśmiechnął się:
- Za dodatkowy token obciągniesz mi jak z tobą skończę? - zapytał, wiedząc, że i on będzie pokryty jej dziewiczą krwią.
- Jeden token. Jeden wytrysk. Zgodnie z zasadami - odpowiedziała kurtyzana zachęcając go do wejścia w jej ciało lekkim poruszeniem wypiętych bioder. Chciała by ją wypełnił, tam gdzie pustka była teraz zbyt dotkliwa.
- Bez wytrysku, tylko czyszczenie - sprecyzował, obchodząc się i wymierzając klapsa w wypiętą pupę. - To za karę, że mnie ubrudzisz - mruknął i złapał mocno za biodra. Jedno pchnięcie i wciskał się w gorący środek, bez litości. Był grubszy od poprzednika i gwałtowniejszy, więc wszystkie jej odczucia zintensyfikowały się znacznie. Jęknęła na poły z bólu, na poły z rozkoszy, a po jej policzku popłynęła łza, której z wyraźna ciekawością przygladał się obserwujący całą scenę muzyk, nie przestający grać nawet na moment.
- Dobrze... zrobię to dla ciebie… - wystękała między kolejnymi pchnięciami.
Jęknął, poczuła jak drgnął na tę deklarację. Zaatakował ciało ze zdwojoną siłą, wpychając ją praktycznie na fortepian i biorąc silnymi pchnięciami.
- Posłuszna… dziewczynka… - jego głos rwał się tak samo jak jej, ciasnota tego wnętrza bardzo przyspieszała wszelkie wytryski. Bolało nawet bardziej niż wtedy gdy Caden przebijał jej błonę, bo teraz poranione ciało odczuwało każde tarcie ze zdwojoną siłą. Teraz łzy spływały z jej oczu jedna za drugą, a jednocześnie oddech stawał się coraz krótszy, w odpowiedzi na jej podniecenie, była już tak bardzo blisko...
Mógł tego nawet nie widzieć, skupiony na własnej przyjemności. Brał, raz za razem, nie dbając o jej wygodę. Nie przejmując się bólem rżniętej kobiety. Teraz stała się dla niego przedmiotem, w którym zamierzał osiągnąć spełnienie. I tylko muzyk patrzył, uśmiechał się, a tony stawały się bardziej dramatyczne, przyspieszone, zbliżające się do finału. Przez łzy uśmiechnęła się do niego, a potem odrzuciła do tyłu głowę wydając w siebie krzyk rozkoszy. Jej ciało przeszył spazm. Jeden, drugi, trzeci, a potem delikatne fale rozeszły się po całym ciele. Chyba zaskoczyła tym klienta. Zamarł, wsunięty w pełni i delektował się tym co czuł. Powoli przemijało spełnienie, aż bez żadnych dodatkowych ruchów, członek w jej wnętrzu zaczął pulsować, drgać, a na koniec wyrzucać z siebie spermę z jękiem przyjemności swojego właściciela. Wyszedł z niej dopiero po dłuższej chwili.
- Ubrudziłaś mnie… - wydyszał. - Bądź teraz grzeczną dziewczynką…
Odwróciła się do niego. Bądź grzeczną dziewczynką… ile razy słyszała te słowa w dzieciństwie? Trudno było pamiętać. Uklękła na kolana, złapała jego przyrodzenie i zaczęła je lizać usuwając metodycznie krew i ślady nasienia jej dotychczasowych kochanków.
- Dopiero straciła dziewictwo, a już tyle umie - pochwalił, głaszcząc ją po głowie. Nie miał stymulantów i niemłody penis opadł prawie zupełnie, ułatwiając nieco zadanie. Już pod koniec czyszczenia czuła jednak jak drgnął. Ten tu był bardzo zadowolony z jej usług. Jakiś przekorny duszek w jej umyśle miał ochotę złapać go i ugryźć mocno. Do krwi! Tak by zawył z bólu i zapłakał. Może nawet zdołałaby go odgryźć, teraz kiedy był taki mały i zwiotczały. Cały mieścił się w ustach. Za te wszystkie chwile bycia grzeczną dziewczynką. Za rozkosz, której nie powinna czuć w taki sposób. Była jednak profesjonalistką. Spełniała tylko idealnie życzenia klientów. Dokończyła i podniosła się z kolan czekając na następną kolejkę.

Nie musiała czekać długo. Licznik znów się powiększył, a pianista uśmiechnął się do niej. Nie przestając grać, dał jej znać gestem głowy, aby się zbliżyła. Podeszła do niego odpowiadając uśmiechem na uśmiech:
- Teraz twoja kolej? - Zapytała.
Skinął głową, nie spuszczając wzroku z jej ciała, gdy palce niezależnie przemieszczały się po klawiszach. Był młody, przystojny i z tego co widziała, bardzo się mu podobały te zawody.
- Grałeś kiedyś dosiadany przez kobietę? Czy wolałbyś bym zrobiła to ustami? - Jej uśmiech stał się bardziej frywolny gdy podeszła gładząc go po ramieniu i ocierając się policzkiem o jego skroń.
- Niech to będzie mój pierwszy raz - poczuła jak zadrżał od nawet takiego dotyku.
Wsunęła się pod jego ramię i usiadła okrakiem na jego kolanach zręcznie rozpinając rozporek i wypuszczając z niego nabrzmiałego członka. Uniosła się w górę i zaczęła powoli opuszczać w dół. Czubek już lśnił od wilgoci, gdy go oswobodziła. Mimo to nie usłyszała nawet jednej fałszywej nuty, rozpychana średniej wielkości, bardzo wrażliwą męskością. Muzyk nie potrzebował do gry swoich ust, dzięki czemu mógł je wykorzystać, obejmując sutek jednej z seksownie obnażonych piersi. Nasunęła się na niego wolno aż do końca. Tym razem sama zadawała sobie ból, ale mogła go kontrolować. Poczucie tej kontroli było równie wielkim afrodyzjakiem jak odczucie zniewolenia i wykorzystania. Bo jak powiedziała Cadenowi lubiła różnorodność. Teraz podniecał ją także czysty dźwięk melodii. Poruszała się wolno, jednostajnie, zaciskając na prężącym się w niej członku. Był od niej całkowicie zależny. Jego drąg podrygiwał w ściśniętym wnętrzu, mężczyzna kontrolował się samą siłą woli, wsysając raz jeden, raz drugi sutek i zachłannie liżąc podstawiane mu piersi. Dźwięki, początkowo spokojne, zaczynały przyspieszać. Stawały się trudniejsze. Ten tu jednak musiał mieć duży talent, nie odstawał od reszty, dłonie poruszały się jakby same, pracując równie aktywnie co usta i język. Desire dostosowała się do muzyki poruszając szybciej i gwałtowniej. Odrzuciła głowę do tyłu i oddawała się tej muzycznej rapsodii z całą głębia swojej namietnej natury. W pewnym momencie poczuła uderzenie wilgoci. Jedno, słabe. Muzyk w jakiś sposób to powstrzymał, jednocześnie z tym kąsając ją w pierś i wydając głośne stęknięcie. Dłonie uderzyły mocniej w klawisze, utwór zbliżał się do swojego finału, narastając nieustannie i zachęcając zebranych gości do bardziej żywiołowego tańca. Kurtyzana czując zbliżający się szczyt, zacisnęła wszystkie wewnętrzne mięśnie najmocniej jak tylko zdołała. Wąska i gorąca nacierała na mężczyznę zgodnie z rytmem jego muzyki. Jakby akt, który się spełniał był jej najdoskonalszym dopełnieniem.
W jakiś sposób wytrzymał, tylko dzięki temu, że utwór już się kończył. Kilka ostatnich uderzeń i odchylił głowę, zagryzając wargę niemal do krwi. Nagle muzyka ucichła. Z niesamowicie twardej męskości wystrzeliły silne strumienie, a z ust wydobył się długi, głośny jęk prawdziwego spełnienia. To wystarczyło by doszła ponownie dołączając do jego rozkoszy. Przez chwilę napawała się tym uczuciem, a potem popatrzyła na mężczyznę przekornie i powiedziała bardziej niż zwykle ochrypłym głosem:
- Całkiem nieźle, jak na kogoś grającego do kotleta. Musisz mnie kiedyś koniecznie odwiedzić w moim domu. Jestem wielką wielbicielką muzyki fortepianowej.
- Nie nazwałbym tego kotletem. Może hot-dogiem? - uśmiechnął się swobodnie i korzystając z chwili przerwy objął dłońmi pośladki Desire. - Nigdy wcześniej nie dane mi było spotkać tak podniecającej kobiety, nie mówiąc już o czymś więcej.
- Nic dziwnego. - Powiedziała wydymając usta. - Jestem jedyna na świecie i zdecydowanie najbardziej niezwykła - Dodała szeptem prosto do jego ucha.
- I najciaśniejsza, a twoje piersi drgają najwspanialej na świecie, kiedy ktoś bierze cię od tyłu - zgodził się z nią, puszczając pupę i rozpoczynając kolejny utwór.
Pocałowała go lekko w usta, a potem zręcznie zsunęła się z jego kolan:
- Au revoir! - posłała mu jeszcze całusa i odwróciła w kierunku tłumu, który otaczał podest z fortepianem.

Pani Hill tymczasem wzięła gospodarza za dłoń i delikatnie pociągnęła w stronę siedzącej na osobności Sereny.
- Twoja żona lubi kobiety?
Pozwolił się poprowadzić. Jego żona siedziała z wciąż rozsuniętymi nogami, jej strój z trudem zakrywał łono. Czekała, jak gdyby wiedziała na co.
- Moja żona lubi wszystko. Kwestię stanowi jedynie kosztowanie życia poza zamkniętymi drzwiami.
Theresa podeszła do niej, mocno kołysząc biodrami. Uklękła przy nogach kobiety i otarła się policzkiem z pomrukiem.
- Twój mąż będzie mnie miał analnie - powiedziała głośno, spoglądając w oczy Sereny. - Moje usta i język są jednak wolne.
Paznokcie Sereny przejechały po policzku pani Hill. Na twarzy miała grymas jaki zwykle kobiety miały podczas seksu - kiedy ten dawał im rozkosz oczywiście. Cicho posapywała, rozchylając minimalnie suknię i tylko dla oczu Theresy ukazując pokryte krótkimi, czarnymi włoskami łono, wraz z widokiem na końcówkę zabawki wystającą ze szparki.
- Wolę z tobą porozmawiać. Wiem już kim jesteś - wypowiadała słowa bardzo powoli, próbując panować nad oddechem. - Goście są zobowiązani do tajemnicy. Ale od słowa do słowa i twoi pracownicy się mogą dowiedzieć…
Caden w tym czasie nie próżnował. Uklęknął za panią Hill, nie nakłaniając jej do zmiany pozycji i miejsca i chwycił za szerokie pośladki, rozchylając je na boki. Splunął pomiędzy nie, kciukiem rozsmarowując ślinę po anusie i wciskając w niego końcówkę palca. Kobieta jęknęła głośno, wyraźnie akcentując swoją przyjemność. Spojrzała w górę, w oczy Sereny.
- Być może dlatego pozwoliłam mu rozmawiać z mężem, kiedy mnie zapładniał - zamruczała Theresa. - Żeby nie mogli tego wykorzystać przeciw mnie. A to, że wiedzą? To nie zmienia zakresu ich obowiązków, a może dzięki temu w pracy zrobi się ciekawiej? Wielu z moich pracowników jest takich apetycznych…
- I nie przeszkadza ci, że zaczną od razu myśleć o tobie zupełnie inaczej? Przez pryzmat tych wszystkich mężczyzn, którzy zdobyli twoje ciało?
Serena wsunęła palec w usta Theresy. Smakował podnieceniem. Zrobiła to w tej samej chwili, w której penis jej męża dotknął wejścia w anus i naparł na nie silnie, zastępując wcześniejszego intruza. Pani Hill zamruczała, ssąc intensywnie palec i rozluźniając się. Caden nie miał większych problemów z wejściem w nią, zanurzeniem się w pełni. Dopiero jak tam był, ścisnęła go z całych sił, wydając z siebie zduszony jęk.
- Nie… - dyszała niewyraźnie. - To część uroku… mogą liczyć, że oni też… kiedyś zakosztują… Po co żyć, jeśli musiałabym się… na każdym kroku kontrolować… i ograniczać.
- Nie na każdym - głos ciemnoskórej kobiety nie brzmiał w pełni pewnie. - Jak to jest, mieć jednego po drugim, na oczach innych? Warto dla tego zaryzykować tak wiele?
Wysunęła palec, nie odrywając spojrzenia od oczu Theresy, która poruszała się w przód i w tył, gdy Caden zaczął używać analnej dziurki. Nie spieszył się, toczona przez nie rozmowa bardzo go interesowała. Dłoń jego żony przesunęła się po udzie, biodra przesunęły się trochę do przodu. Naśliniony palec wjechał bez oporu między pośladki.
- Wspaaaniale… - jęknęła przeciągle pani Hill, w którą właśnie znów do końca wjechał twardy członek. - Są takie różne, takie chętne… Gdy mnie nawilżają, wspinam się na szczyty… Oglądające mnie oczy, te myśli o tym co mi zaraz zrobią… Należę do nich…
Nie odrywała wzroku od tego co tuż przed nią prezentowała Serena. Palec to znikał, to pojawiał się, bez trudu penetrując zwykle wąskie przejście. Zabawka tkwiła tam gdzie wcześniej, a ciemnoskóra uniosła wzrok na męża.
- Taką chcesz żonę? Sprzedającą się dziwkę, jak ta tutaj? - wydyszała.
- Kobietę wyzwoloną, która sięga po swoją rozkosz - jej słowa podziałały na Cadena, Theresa poczuła jak sztywnieje w niej bardziej. Zaczął przyspieszać. Sapać.
- Teraz widzą, że ma inne… mówią o tym… - pani Hill stękała głośno z każdym wspaniałym pchnięciem w swoje spragnione wnętrze. Zaciskała i rozluźniała na zmianę, stymulując ich oboje. - Co się zmieni… gdy układ będzie równy? - nie mogąc się powstrzymać, polizała udo kobiety. - Pomyśl o tym jak podniecony będzie, widząc cię z innymi, braną publicznie… wreszcie zobaczy jak pożądaną ma żonę…
- Tak. Gdy z tobą skończą… - głos Cadena był zduszony, jego wytrysk szybko się zbliżał. I to na samą myśl o tak zachowującej się Serenie. - Jeśli mi wtedy pozwolisz, dojdę od razu. Zawsze chciałem mieć żonę, którą każdy pragnie mieć. Pozwolić im na te kilka chwil, aby pragnęli jeszcze bardziej i mi zazdrościli.
Pchnięcia były już bardzo silne, napychały Theresę na siedzącą tuż przed nią, masturbującą się kobietę. Żona gospodarza przymknęła oczy i cicho posapywała, nie protestując przeciwko dotykowi. Wyglądała jakby wizualizowała sobie to o czym rozmawiali. Pani Hill pozwalała się pchać, przesuwając coraz bardziej w stronę łona. Ruszała biodrami, wypychała je, zaciskając niegrzeczne wejście na gwałtownym intruzie.
- Byłaby… bardzo trudną… rywalką… - wyjęczała z trudem, pędząc także po własne spełnienie. Przyssała się i lekko przygryzła udo w pobliżu łona Sereny. Te kilka słów przepełniło czarę. Caden pchnął jeszcze kilka razy, niemal spazmatycznie i zaczął drgać, wsunięty do końca w chętny anus. Wyrzucał z siebie nasienie, nie dokładając się jednakże do chętnych na spłodzenie potomka w obcej kobiecie. Co ciekawe, jego żona nie była wiele dalej. Zanim skończył w pełni, odrzuciła głowę do tyłu i krzyknęła, nie zaprzestając ruchów palca. Wizja robienia tego co Desire i Theresa musiała działać wyjątkowo mocno na jej wyobraźnię. U niej to wyobraźnia, u pani Hill prawdziwe doznania, przy których możliwy i łatwy okazywał się nawet orgazm analny. Widząc i czując jak im dobrze, jej ciało też oddało się krańcowej rozkoszy, okraszonej okrzykiem spełnienia. Dopiero jak wszyscy się uspokoili, odezwała się znów.
- Zrób to już dziś, Sereno. Oddaj się temu.
Ciemnoskóra otworzyła oczy i spojrzała na Theresę roziskrzonym spojrzeniem. Nie powiedziała nic, ale ten wzrok mówił więcej niż słowa. Caden wyszedł z kochanki i klepnął ją w pośladek.
- Następni czekają.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172