Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2017, 17:38   #11
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Kapitan postanowił osobiście zaprowadzić wścibskich gości do sprawczyni morderstwa. Wścibscy - Właśnie tak ich postrzegał, czego mógł domyślać się Smith, wiedział Ramirez, a spostrzegła Opal. Dziennikarz nie pozostawiając nawet chwili nie wypełnionej rozmową, miała wrażenie że Gabriel nie jest w pełni przekonany czy powinien im pomagać. Jego komentarze, język ciała oraz ton głosu zdradzały zdenerwowanie. Z jednej strony nie chciał się sprzeciwiać woli Yukisama, którego korporacja zapewne jak szereg innych finansowała w pewnym stopniu policję. Z drugiej strony chciał coś z tym zrobić, o czym świadczyło przetrzymywanie Celeste. Możliwe że współpraca z zewnętrznymi śledczymi była mu na rękę ale nie chciał otwarcie tego przyznać, odruchowo traktując gości jako wścibskich intruzów. Na pewno jednak nie był w pełni do tego przekonany i czegoś się obawiał. Wirus był dodatkowym argumentem, przez który kapitan chciał pozbyć się problemu, ze świadomością, że nie zostanie on w pełni zamieciony pod dywan.

Pomieszczenie w którym można było przesłuchać Celeste znajdowała się na niższych piętrach. Najprawdopodobniej została tu przyprowadzona na życzenie Gabriela, ponieważ nic nie przemawiało za tym, aby była to jej tymczasowa cela.

Białe ściany były nagie, ale implanty oczne Opal wychwyciły drobne refleksy przymocowanych flat-camer. Pojedynczy, metalowy stół oraz dwa krzesła stojące po obu stronach, stanowiły jedyne umeblowanie. Dwa morfy goryli pod bronią, ubrane w kamizelki kuloodporne pilnowały wejścia. Jedno z siedzisk było zajęte.


Celeste była w sex-podzie o różowych włosach i ponętnym (wedle ogólnych standardów) ciele. Cechą charakterystyczną był pieprzyk tuż nad prawym kącikiem ust. Była ubrana w to, w czym znaleźli ją funkcjonariusze policji - plastikowa, przeźroczysta w odpowiednim miejscu kurtka oraz fluorescencyjne majtki. Mocny makijaż podkreślał jej intensywnie błękitne oczy.

Siedziała trochę zdezorientowana, a trochę otępiała. Nie była skuta kajdankami i nie zdawała się być skora do ucieczki, a obecność dwóch strażników wydawała się być przesadą. Jednakże jej kurtka oraz skóra były w kilku miejscach poplamione brunatną krwią.

Gdy w pomieszczeniu pojawili się nieznajomi, podniosła głowę, a przez jej twarz przebiegł grymas niepokoju. Ramirez był świadom, że jeśli dziewczyna nie była seryjnym mordercą lub psychopatą, to zapewne jest w szoku, lub dopiero co z niego wyszła.
 
Jaracz jest offline  
Stary 01-09-2017, 14:28   #12
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Praca wspólna :)

Smith stanął z boku i obserwował kobietę. Skinął głową na Opal, by była w gotowości. Reporterce pewnie najłatwiej będzie nawiązać więź, ale może najpierw spróbować innego podejścia.
- Czujesz się pewnie skołowana i zagubiona. To normalne po tym co przeszłaś. - Smith uśmiechnął się ciepło i przyjaźnie starając się wykorzystać swe talenty.- Zacznijmy więc powoli. Jak masz na imię? Jak mam się do ciebie zwracać?
Opal wolała poczekać aż nowo poznane Ego zabrał głos. Bądź co bądź to on był specjalistą. Dlatego też na skinięcie głowy Smitha nie zareagowała. Czekała cierpliwie. Dziewczyna skierowała trochę nieobecny wzrok na Smitha. Otworzyła usta by coś powiedzieć, ale je zamknęła. Powtórzyła to kilka razy, aż w końcu szepnęła jedno słowo. Trzeba było naprawdę nadstawić ucho, aby to usłyszeć i zrozumieć.
- Celeste.
- Miło Cię poznać Celeste. Jestem Ramirez Sanatana, poznaj również moich towarzyszy. Chcemy z Tobą porozmawiać o tym co działo się ostatnio i doprowadziło nas to tego miejsca. Po krótkiej rozmowie mam nadzieję opuścić to miejsce umożliwiając to jednocześnie Tobie. Musisz tylko starannie i szczerze odpowiadać na wszystkie zadawane pytania.

Ramirez skupił wzrok na dziewczynie, nie przepadał za podami ale doceniał ich wartość… także w terapii. Ego było tutaj jednak bardziej istotne… a za nim zadamy pytania istotne trzeba po pierwsze ustalić jak je zadawać a po drugie stworzyć profil. Ramirez uruchomił nagrywanie poprzez implant, spiął wszystko z innymi dostępnymi implantami do badania reakcji osoby, sam wyciszył swoje emocje aby zagwarantować jasny przekaz bez błędu subiektywizmu.
- Zaczniemy od kilkunastu pytań, odpowiadaj na nie ‘Tak’ lub ‘Nie’. Czy mnie rozumiesz ?
Celeste kiwnęła głową i dopiero po chwili odpowiedziała “tak”. Ramirez zaczął zadawać pytania, na które uzyskiwał odpowiedź zawsze z opóźnieniem. Niektóre musiał powtarzać zanim dotarły do dziewczyny. Gdy wyczerpał listę potrafił już stworzyć profil ale był też świadom, że może być niedokładny. W trakcie badania jasnym się stało, że to co z początku zostało uznane za “szok” jest w istocie syndromem “oderwania”. Jej połączenie z morfem było nadszarpnięte, co owocowało opóźnionymi reakcjami i problemami z postrzeganiem otoczenia. Nie była do końca pewna gdzie się znajduje i dlaczego.
Dziewczyna sama w sobie była skromna, wycofana i nieśmiała. Wydawała się być szczera. Czasem zbyt szczera. Niemal naiwna.
Kopia kwestionariusza wraz z opracowaniem została wysłana prywatnym kanałem do Opal i Smitha. Typowe objawy akomodacji po re-sleeve, to zazwyczaj przekłamuje badania ale nikt nie mówi, że to ostatnie. Kiedy towarzysze zapoznawali się z profilem Ramirez wysłał wiadomość do znajomego prawnika ze swojej micro-korp aby przygotował mu zestaw podstawowy prawnych i uzasadnienie do skierowania Celeste na pełne badania psychologiczne i psychochirurgiczne - bez danych i personaliów tylko ‘ teoretyczny przypadek.
Opal zapoznała się pospiesznie z notatkami.
~ Trzeba z nią porozmawiać na simulspasie. Nie powinna mieć rozstroju jako stała pracowniczka. Chyba, że dopiero zaczynała. O ile to w ogóle sprawczyni. Zacznij proszę od pytań co robiła tamtego wieczoru. Nie chce mi się wierzyć, że tak ważny gość jak Yukisam dostał świeżaka. ~ doszło do Ramireza poprzez mesh.
- Nie jest trochę nieobecna? - zapytała cicho dziennikarka Gabriela nachylając do niego głowę. - Wiemy czy może Yukisam miał jakiś fetysz?
- Każdy bogacz ma jakiś fetysz - zauważył kapitan. - To chyba przychodzi z kasą, ale nie mam pojęcia co go kręciło. Dziewczyna zaś… jest trochę nieobecna - przyznał Gabriel równie cicho. - Ale nie jestem psychologiem. Dla mnie może być równie dobrze w szoku. W końcu to jej pierwsze morderstwo. Do tego momentu jej kartoteka była czysta. Jak na moje oko, to kolejny infomorf zmuszony do pracy w burdelu, aby opłacić swoją egzystencję po Upadku. Bez perspektyw na szybkie wzbogacenie, bez perspektyw na własnego morfa. Przez lata na smyczy. Może właśnie z tego powodu jej odbiło?
-Ja nadal obstawiam, że to ktoś wypchnął jej EGO na obrzeża świadomości i przejął kontrolę nad “ciałem”. Takie porwanie musi odbić się na psychice.- stwierdził Smith autorytarnie.-Yukisan nie był pierwszym lepszym napalonym typkiem z ulicy i nie poszedł do podrzędnego burdelu. To bogaty członek elity biznesowej, a ci wybierają odpowiednie lokale i są obsługiwani przez profesjonalistki. A te… nie wariują.
- Zgadzam się. Pytanie co jeszcze kolega będzie w stanie się dowiedzieć.
Opal zapuściła research i mapowanie relacji Kazato Yukisama. Skoro kapitan nie wiedział, bądź wcale nie chciał powiedzieć, to trzeba było samemu się dowiedzieć.
- Celeste… wiem że to dla ciebie trudne, ale postaraj się skupić na ostatnim kliencie i wydarzeniach z nim związanych. Opowiedz to co pamiętasz… Powoli i bez pośpiechu.- rzekł spokojnie Smith widząc że Ramirez jakoś nie spieszy się z zadawaniem kolejnych pytań.
Dziewczyna drgnęła. Mrugnęła kilka razy jakby na moment obudziła się, ale nie skoncentrowała wzroku na kimkolwiek.
- Chmury… pałacowe wieże… ogrody i łoże z kwiatów… przeszłam przez drzwi… rycerz… nie… książę… i… i… i potwór…
Po policzku dziewczyny spłynęła pojedyncza łza.
Opal uniosła brwi zaskoczona odpowiedzią. Ugryzła się w język przeb upewnianiem się czy aby na pewno to jest to co widziała.
- Spokojnie, tu ci nic nie grozi. Co się stało z tym księciem i potworem?
Poprzez Katona Smith przekazał Ramirezowi, aby ten dowiedział się więcej o firmie w której pracowała Celeste. I ich modelu zatrudniania pracowników.
Dłuższa chwila milczenia była wynikiem analizy i planu na przygotowanie odpowiedniego simulspace… do pełnego profilu przydałby się przegląd klientów Celeste i coś więcej na temat jej historii… za mało danych. Dane otrzymane od Smitha były istotne… jeśli szybko je przeanalizuje a do tego nie może się rozpraszać.
Smith otrzymał wiadomość “ Dziękuję z dane.”
Kapitan otrzymał wiadomość “Proszę o wgląd do kartoteki Celeste w celu uzyskania pełniejszego obrazu badanej”
Opal otrzymała wiadomość: “Zadawaj pytania i zdobądź jej zaufanie, uzyskaj obraz z jej pamięci.”
- Książę… - zaczęła, a głos jej zadrżał. - Był ze mną w łożu… kochaliśmy się… potem była brama… wyspa otulona kaskadą wodospadów… wiedziałam, że mnie nie przepuszczą… blokowały wszystko… prócz jednej ścieżki… wzięłam go za rękę… pobiegliśmy ale nogi nam grzęzły w błocie… potem przyszedł potwór i walczyli… on i książę… potwór zabił go na moich oczach…
Kolejne łzy popłynęła z oczu Celeste. Jej morf doskonale dozował wodę zgodnie z natężeniem emocji. Jej model był jednym z lepszych więc posiadał wszystkie systemy wspierające interakcję z klientem. Reklamy producenta nie kłamały.
Kapitan w tym czasie przekazał zestaw informacji o Celeste. Zgodnie z tym co mówił wcześniej nie było tego wiele. Ego nie było notowane. Rejestracje w systemach po upadku rozpoczęły się kilka lat temu gdy po raz pierwszy od Ewakuacji wypłynęła z banku i zniknęły bardzo szybko gdy przeszła do szarej strefy.
- A jak wyglądał ten potwór? Kim był książę? - Opal pozwoliłą sobie podejść do kobiety aby położyć jej dłoń na ramieniu. Uśmiechnęłą się ciepło.
Z zauważalnym opóźnieniem Celeste odwróciła głowę w stronę Opal i wzdrygnęła się o sekundę po fakcie.
- Ja… nie pam… - urwała po czym wzrok znów jej zginął gdzieś w oddali - on… ma skrzydła… zionie ogniem, który odbija się krwawą łuną… jego łuski lśnią, a pazury szarpią ciało..
- To chyba wyklucza ją jako morderczynię.- zwrócił się cicho Smith, do kapitana.-Czy te romantyczne chwile były nagrywane? Dysponujecie kopią logów do meshu tego burdelu? Bo ktoś musiał wejść zewnątrz, włamać się do morpha tej kobiety i jako “potwór” zabić księcia. W logach powinny być tego ślady.
- Celeste, co zrobiłaś potem? Co się stało kiedy potwór zabił księcia? - dziennikarka przykucnęła aby nie patrzeć na nią z góry.
Kapitan pokręcił głową.
- Nie przeprowadziliśmy dokładnego śledztwa na miejscu zbrodni. Nie zdążyliśmy przed poleceniem “z góry”, a Madame Gisele skutecznie opóźniła jakiekolwiek działania szczując moich ludzi prawnikami. Jeśli dobrze pamiętam pokój nie był monitorowany. Jeśli chcecie się bawić w analizę logów proponuję zacząć od niej - kiwnął głową w kierunku dziewczyny - Jej inserty meshowe mogą nosić jakieś ślady… ale po tym co usłyszałem o tym wirusie, o którym pani Blackwater wspomniała, nie zamierzam się w tym babrać.
Smith też nie. Dobrze pamiętał co ów wirus zrobić z sztuczną inteligencją w domu Klytemenesa.
- Wydaje mi się, że będę w stanie przygotować bezpieczne środowisko… zresztą. Nie musimy łączyć się bezpośrednio. Mam dostęp odpowiednich narzędzi by stworzyć zamknięty system w którym dokonamy połączenia i odczytu danych z insertów mesh… jeśli tylko Celeste zostanie zwolniona z aresztu.
Ramirez skupił wzrok na Kapitanie aby to jego przekonać do dalszego działania.
- Jej ciało jest dostosowane do bycia przekonywającą, jednakże wykluczam opcję, że ta opowieść ma chronić jej faktyczny udział. Jako lekarz, oczywiście po obecnym badaniu i przesłuchaniu polecam dalszą obserwację w kontrolowanym środowisku. Będę w stanie zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo i dyskrecję

Tymczasem Celeste trwała niemal w bezruchu - również gdy odpowiadała na pytanie Opal.
- Ja… - zawahała się. - Siedzę na łożu. Wkoło kraty… Fioletowe firany… obrazy… pochodnia płonie i daje ciepło… potwór zniknął, ale ja jestem uwięziona. Nie mogę odnaleźć księcia… odszedł ode mnie? Ruszył na wyprawę… z pewnością wróci.
- Na pewno. Celeste jeśli możesz opisz mi jak wygląda to miejsce, jak my wyglądamy - Opal uwielbiała korzystać z VR dla zmyłki kiedy ktoś ją śledził. Wiedziała też, że bywają osoby tak pogrążone w VR, że przestają odróżniać ją rzeczywistości.
Znowu Celeste z opóźnieniem zwróciła głowę w kierunku Opal. Mrugnęła chyba po raz pierwszy od początku rozmowy.
- Masz piękną suknię... długie zielone włosy… diadem na skroniach i perlisty naszyjnik. W dłoniach trzymasz rzeźbioną białą laskę...
Spojrzała na Smitha.
- Rycerz… zbroja lśni… dłoń na pięknym mieczu… ostrze wykute w bezkresnych czeluściach Amdgaaru.
Wzrok skierował się na Ramireza.
- Poeta… pięknomówca… harfa i pióro… pstrokata odzież…

Kapitan westchnął ciężko i pokiwał głową.
- Wszystko jasne. Po prostu jej odbiło - jęknął. - Jeśli chcecie ją leczyć, to proszę bardzo, ale ona fizycznie tu zostaje. Może sprawa została zamieciona pod dywan, ale wolę trzymać ją tutaj niż wypuścić w takim stanie na ulicę. No chyba że jej burdelmama się o nią upomni.
- Wcale jej nie odbiło. Jej postrzeganie otoczenia zostało zmienione, by jej umysł nie buntował się przeciw roli prostytutki. Tak jak różowe okulary na nosie. Znikają wszystkie kolory poza różowym. Widzi świat przez filtr fantasy wbudowany w programy obsługujące jej zmysły.- wyjaśnił sytuację Smith.- Dla niej każdy klient był księciem, a każdy pokoik komnatą królewską. Idealna forma niewolnictwa.
Zamyślił się dodając.- Zamiast ją pytać, najlepiej byłoby zebrać informacje jakie widziały jej oczy, zanim zostały one przetworzone do formatu fantazji jaką ją karmiono.
Opal uśmiechnęłą się do Celeste i podeszła z powrotem do Smitha i kapitana.
- O ile zgadzam się, że jej raczej nie odbiło, to wcale nie uważam aby zaszczepili jej to właściciele burdelu… - Opal wcale nie była pewna swoich słów. - Zachowuje się jakby miała niezsynchronizowany morf, a nie powinna co już ustaliliśmy. Ważne jest to co powiedziała. Potwór zabił księcia. Nie ona zabiła potwora, ani nie ona zabiła księcia. Ktoś inny tam był. Ktoś kogo zapamiętała jako potwora. Jeśli ma filtrowaną wizję - dziennikarka wyraźnie skrzywiła się to mówiąc - to ktoś kto nie jest częścią algorytmów na pewno będzie zglitchowany.
-Zatem wszystko jasne… macie tu jakiś punkt medyczny ? Potrzebuje sterylnych warunków medycznych, sterylne warunki mesh zapewnię sobie sam Kapitanie. Za waszą zgodą zostaną tutaj dostarczone odpowiednie sprzęty z placówki mojej korporacji to jest Crux Intelligence. Przeprowadzę pełen seans psychochirurgiczny oraz medyczno-informatyczne skanowanie insertów mesh jak i receptorów wzroku oraz zwojów pamięci by potwierdzić wypowiedziane teorie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 04-09-2017, 20:15   #13
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Kapitan niechętnie zgodził się udostępnić punkt medyczny ulokowany na dwunastym piętrze. Nie uśmiechała mu się perspektywa przekazania potencjalnej psychopatki w ręce psychologa i wypuszczenia jej z bezpiecznego więzienia. Najwyraźniej jednak nie miał ochoty na ewentualne przepychanki o prawnym podłożu. Ważną rolę odegrały też siła argumentów Smitha, przekonywujący ton Ramireza oraz urok Opal, która przyciągała wzrok kapitana nazbyt często. Koniec końców złamał się. Celeste miała zostać odprowadzona pod strażą w postaci dwóch policjantek pod bronią. Gabriel Graad również dołączył chcąc trzymać rękę na pulsie, obawiając się o zdrowie gości lub najzwyczajniej nie mając nic lepszego do roboty.

Ambulatorium nie było duże, ale na szczęście było puste. Pomieszczenie mieściło kilkanaście łóżek szpitalnych odgrodzonych parawanami. Przy każdym była szafka rozkładana w stolik. Jedna ze ścian była szklaną taflą za którą rozciągała się panorama miasta. Ktoś umieścił tu dla poprawy humoru pacjentów dwie sztuczne palmy i jeden obraz przedstawiający wybrzeże na jakiejś plaży.

Celeste dała się prowadzić i nie wyrywała się. Nie podejmowała żadnych agresywnych działań, wręcz apatycznie reagując na wszelkie polecenia. Skierowana przez policjanta, położyła się na jednym z łóżek i dała się przypiąć kajdankami do metalowego stelaża. Leżąc, odwróciła od wszystkich spojrzenie, wbijając je w okno i to co rozciągało się poza nim.

Sprzęt, o którym wspomniał Ramirez miał zostać dostarczony na miejsce w przeciągu najbliższej godziny. Jednakże już teraz pielęgniarka w morfie bouncera przyniosła tacę ze strzykawką i buteleczką “głupiego jasia” (jak Graad zasugerował - “na wszelki wypadek”) stawiając wszystko na stoliku przy dziewczynie. Zanim ktokolwiek zdążył zaoponować, Celeste dostrzegła igłę oraz uspokajacz. Zerwała się nagle do góry i zaraz opadła na łóżko gdy kajdanki zablokowały jej ruch. Zaczęła się szarpać i wyć targając łóżkiem na boki. Jej ruchy z apatycznych stały się gwałtowne i agresywne.

- Nie nie nie nie nie nie znowu - dochodziło z jej zaciśniętych konwulsyjnie zębów.

Pielęgniarka zachowując spokój natychmiast złapała za strzykawkę i butelkę.


 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 04-09-2017 o 20:22.
Jaracz jest offline  
Stary 15-10-2017, 20:41   #14
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Smith spojrzał na pielęgniarkę i stanął pomiędzy nią a Celeste zasłaniając pacjentce widok na igłę.
- Doprawdy? Igła. Czy to barbarzyński XXI wiek, że chce pani ją szprycować igłą?- sarknął cicho i potarł czoło dodając. -Proszę to zabrać za drzwi i tam przygotować. I następnym razem wykazać się większą subtelnością.
Opal nie mogła nie spojrzeć na Smitha z uznaniem. Zaimponował jej postawą co ujawniła poprzez uśmiech.
- Spokojnie Celeste. Nikt ci teraz nie chce zrobić krzywdy. Jest w porządku. Jestem przy tobie - dziennikarka przemówiła do kobiety bardzo ciepłym i cierpliwym tonem przywodzącym na myśl najlepszych sanitariuszy.
- Już nie ma igły. Jestem obok i cię nie zostawię - kontynuowała gładząc głowę kobiety.
- Spokojnie...zobacz…
Ramirez wyjął niewielki projektor holograficzny i postawił go na ziemi. Wyświetlana holo projekcja była prostą kombinacją uspokajających obrazów używanych podczas sesji psycho seansów. Miniaturowy głośnik zaczął grać uspokajające tony.
- Porozmawiajmy chwilę o tym co sprawia Ci przyjemność i Cię uspokaja Zapomnij o lęku, zapomnij o strachu. Skup się na przyjemności. .
Celeste zaczęła się uspokajać, choć nie od razu. Wpierw niemal zrobiła sobie krzywdę napinając kajdanki. Dopiero gdy dotarło do niej, że nie uwolni się, opadła na szpitalną poduszkę. Jej policzki szkliły się od łez. Jej spojrzenie straciło ostrość gdy ponownie zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Tym łatwiej było ją uspokoić.
- Madame Gisele? - wyszeptała. - Ja… ja już nie chcę przyjemności… nie znowu… Niedobrze mi po tym…
Smith przekazał Katonowi polecenie, by prześwietlił wszystkie reklamówki i oficjalne informacje o przybytku w którym pracowała Celeste. I zgromadził informacje na temat jego właścicieli i pracowników. Przypuszczał, że owa Gisele jest albo jakąś kierowniczką w nim, albo menedżerką, albo nawet jego właścicielką.
- Nie wiem co pan o tym myśli, ale ja sądzę że można się zainteresować miejscem pracy Celeste także pod kątem innych potencjalnych przestępstw. I przy okazji zgarnąć zapisy z monitoringu.- zwrócił się cicho do kapitana Graada.
- Wielce niefortunny dobór słów. - Opal spiorunowała wzrokiem Ramireza. - Celeste już nie będzie przyjemności. Odpoczniesz. Odpoczniesz.
- “Innych potencjalnych przestępstw?” - powtórzył szeptem kapitan. - To burdel do diaska. Moje zainteresowanie tematem kończy się na udostępnieniu Celeste. Jak doktorek udowodni że jest wariatką to oddam ją w cholerę pod jego opiekę. Jednak ja się babrać w to śledztwo nie zamierzam. Ktoś uciął temat, a ja i tak ryzykuję wkładając w tą kupę gnoju patyk.

Celeste ziewnęła. Muzyka zaczęła działać. Jej powieki zmrużyły się. Zabiegi Ramireza i Opal przynosiły spodziewany efekt. Dziewczyna uspokojała się.
- Już dobrze madame Gisele… poproszę soczek…
Słowa Celeste zmierźwiły Opal. Właśnie urodził jej się nowy artykuł w głowie. Będzie musiała wcisnąć sobie kolejne zajęcie do i tak swojego napiętego grafiku.
- Panie Santana proszę się pospieszyć. - dziennikarka nie chciała dłużej męczyć tego ewidentnie zszarganego EGO.

Jesteś odważną i otwartą na nowe doznania intymne osobą? Chcesz dodać swojemu życiu pikanterii i urzeczywistnić głęboko skrywane pragnienia? D.R.E.A.M. to miejsce dla Ciebie.
Tutaj poznasz różne smaki namiętności, a wszystko to dzięki naszym pełnym wdzięku hostessom, które spełnią twoje fantazje - zarówno w rzeczywistości jak i VR. Jeśli zaś lubisz mieszać wrażenia oferujemy niezapomniane przeżycia z udziałem AR.

[Katon]
Reklama dość nachalna ale nie obiegająca od poziomu innych przybytków tego typu. Raczej nie pod wyrafinowane gusta, ale dla zamożnych kieszeni. Opinie… większość z nich niemal całkowicie pozytywne. Negatywne wydają się być..

Puścili mnie z torbami!"
"Przez nich moja rodzina się rozpadła"
"Nie pamiętam nic ze spędzonej tam nocy, a obudziłem się bez środków na koncie!”

mało wiarygodne. Zrobiłem zestawienie i wychodzi na to że 87% opinii o tym przybytku jest pozytywny, 3% negatywny i w miarę wiarygodny, a reszta to bezczelny czarny PR konkurencji.
- Te przytłaczająco pozytywne też nie muszą być prawdziwe.- ocenił cicho Smith. -Giselle?

Madame Gisele jest właścicielką. Nie ma zbyt dużo informacji o tej osobie - Poza pseudonimem artystycznym oraz faktem, że stworzyła ten klub od zera kilka lat temu. W meshu pojawiły się także archiwalne i zakurzone notki o kilku zarzutach skierowanych przeciwko Madame Gisele, dotyczących złego traktowania informorfów, a także zarzut neo-niewolnictwa. Nic jednak nie trafiło do sądu.Na temat jej pracowników nie znalazłem nic w meshu. Najwyraźniej nikt sobie nie chwali pracy u niej. Albo ona nie pozwala im się chwalić.

Brzmiało to ciekawie, więc Smith nakazał skomplilować ładnie zebrane informacje i podesłać Kelpie. Opal może zdoła pogrzebać głębiej. Była to jednak sprawa na później, więc Katon miał je posłać dopiero po zakończeniu przesłuchania Celeste.
Zajęty ocenianiem informacji zebranych przez Katona Smith milczał przyglądając się pracy Ramireza i Opal. Nie czuł się tu potrzebny. Wolał negocjować z rekinami niż głaskać króliczki. To były jego wody. Trzymał się więc w cieniu niezbyt przejęty odpowiedzią Graada. Taka wszak była najbardziej prawdopodobna, acz… nie oznaczało to, że nie warto było spróbować.
- Soczek… jak najbardziej. Ten sam co zawsze moje dziecko ?
Ramirez dopasował muzykę, wymuszające spokój rytmy. Jego głos też minimalnie się zmienił dopasowując na tyle na ile to możliwe barwę do muzyki,
Nie chciał tego przyznać przed samym sobą ale powoli zaczynał mieć wątpliwości czy na pewno to wszystko ma sens. Ktokolwiek pracował nad tym EGO zrobił to dobrze. Może będzie potrzebna pełna sesja aby odwrócić efekty, wirus będzie tylko dodatkowym problemem. Szybka myśl zleciła weryfikację Morosowi gdzie jest sprzęt i jakie jest jego ETA. Nawiązał też połączenie z Opal na którym przekazał wiadomość prywatną wiadomość.
- Nie przystąpię do operacji bez stosownego sprzętu. Ryzyko wirusa jest realne więc muszę mieć zabezpieczenia,dla naszego i jej bezpieczeństwa. Pomijając inne imperatywy to EGO potrzebuje terapii, prawdziwej, nie przyspieszonej.
Celeste odprężyła się jeszcze bardziej. Rozchyliła lekko usta i znieruchomiała. Wyglądało to jakby straciła nieprzytomność, ale miała otwarte oczy. Taki stan przedłużał się i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek się zmieni.
Sprzęt w końcu przyjechał. Dwa synthmorphy i towarzyszące im roboty rozstawiły go zgodnie z dyrektywami Ramireza. Pozostawało jedynie poświadczysz odbiór e-sygnaturą i psycholog mógł zabierać się do pracy. Zanim jednak podjął pierwsze kroki Celeste znów się uaktywniła…
Wpierw drgnęła jej dłoń. Potem zamrugała kilkukrotnie i usiadła na łóżku znów napinając i szczękając kajdankami. Powiodła nieobecnym spojrzeniem dookoła, jakby w ogóle nie rejestrując otoczenia, aż w końcu jej wzrok spoczął na Smithie. Do jej oczu napłynęły łzy. Poruszyła ustami coś mówiąc i zaraz powtórzyła dodając odrobinę siły do głosu - na tyle, aby wszyscy mogli usłyszeć.
- Ty… musisz umrzeć… musisz… zanim wypełni się przeznaczenie krwawego księżyca…
Opal wytrzeszczyła oczy. Zauważyłą, że Smith niespecjalnie się przejątymi słowami. Dziennikarce zaś słowa o przepowiedni zaraz skojarzyły się z Elektrą i książką Klytemenesa. Może..? Teraz nie dało się tego sprawdzić.
- Czy mogę dołączyć? - zapytała się psychochirurga.
Ramirez nie asystował przy rozstawianiu sprzętu tylko zajmował się konfiguracją własnego softu i kolejnych podpinanych urządzeń. Struktura była prosta ale skuteczna, sesja VR i sczytywanie danych z receptorów odbędzie się na fizycznym sprzęcie zabezpieczonym lokalnie i zewnętrznie ekranowanym. Podłączenie będzie zabezpieczane przez drugą maszynę które zapewni tylko i wyłącznie wirtualny dostęp do środowiska do którego podłączona jest badana. Bezpieczeństwo gwarantuje szyfrujący algorytm, standardowe firewalle i aktywny monitoring mojego EGO na procesie multitask specjalnie dostosowanym do tego typu pracy.
- Jak najbardziej, podłącz się przez filtrowany kabel do tej maszyny, to jest serwer zabezpieczający połączenie. Niestety konieczne będzie odcięcie się maksymalne od meshu, na wszelki wypadek. Jakie masz doświadczenie Mesh i IT security? Powiedz kiedy będziesz gotowa.
- Przy teście na vlogera dla Experii osiągnęłam 80 punktów na infosec. Poradzę sobie. Jestem gotowa.
Opal wzięła jeden z kabli i naszykowała port mesh zręcznie ukryty za chokerem na szyi. Podpięła się jak tylko zrobił to Ramirez.

Smith ujrzał jak zarówno Ramirez, jak i Opal podpinają się do maszynerii, gdy już sama Celeste też została podłączona. Cała trójka przeniosła się do wirtualnego świata pozostawiając swoje ziemskie powłoki z zaledwie szczątkową świadomością.

Ramirez, Opal
---------------------
Świat wokół zaczął się rozpadać, gdy połączenie zostało nawiązane. Rzeczywistość odłamywała się kaflami, które zaraz potem znikały w nicość. Niektóre z nich zostawiały po sobie krótkie, milisekundowe reklamy odciskujące swoje piętno na podświadomości. Wszystko trwało zaledwie chwilę. Kilka uderzeń serca, czy też dwie i pół sekundy, jak informował wewnętrzny zegar. “Efekt przejścia” został zaprojektowany, by ułatwić EGO zrozumienie gdzie jest i pomóc mu odróżnić rzeczywistość od obecnie wysublimowanych i iluzorycznie realnych światów zakodowanych w bitach danych.

Pokój w którym się znaleźliście był wybranym przez Ramireza środowiskiem. Celeste siedziała na tapczanie naprzeciwko was. Miała na sobie baśniową suknię w kolorze niebieskim. Twarz przypudrowaną i okrytą różem. Biżuterię idealnie dopasowaną i gustowną. Szczegółowość jej kreacji była zaskakująca. Niewiele osób potrafiło w wirtualnej rzeczywistości niemal od razu stworzyć tak dokładnego awatara, nie korzystając z wcześniej zakupionych presetów.
Opal miała ten sam avatar co zazwyczaj. Dawno temu stworzony, odwzorowywał jej morfa. Zmieniała się tylko garderoba. Opalizująca kurtka, o bledszych kolorach niż ta na żywo rzucała się pierwsza w oczy, pod spodem krótka czarna bluzeczka odsłaniająca brzuch. Zamiast dopasowanego body była spódniczka do pary z kurtką i sportowe buty z opalizującym paskiem. W uszach dziennikarki tkwiły wielkie kolczyki w kształcie gwiazdki. Jednym słowem kompletna odwrotność...
- Celeste. Wiesz z kim jesteśmy?
Ramirez wyglądał identycznie jak wcześniej. Każdy detal był idealnie odwzorowany łącznie z ubraniem i posiadanym ekwipunkiem. Wszystko było dopracowane do perfekcji. Środowisko było standardowe, ograniczone do minimum aby zapewnić prosty przepływ informacji i stabilną sesję bez szumów i zakłóceń. W razie potrzeby dodatkowe elementy mogła dodać konsola obsługiwana datapadem w rękach Ramireza.
- Zapewne wie. Jak się czujesz w VR moja droga Celeste ?
Celeste zamrugała rozglądając się wokół zdziwiona. Spojrzała na was i uśmiechnęła ciepło.
- Oczywiście że tak głuptasy. Jesteśmy w zamku mego księcia. Wy zaś jesteście wędrownymi bardami, których mi obiecał sprowadzić. Mieliście mi opowiedzieć wspaniałe historie… - urwała i podniosła pouczająco palec do góry. - Lecz mówcie mi lady Celeste.
Dziewczyna albo świetnie udawała, albo w istocie wirus zmieniał nie tylko bodźce jakie docierały do jej ciała, ale również te (lub tylko te), które procesowało samo EGO.
- Ona nie wie z kim ma do czynienia - powiedziała krótko Opal do Ramireza. Nad jej okularami pojawiła się zmarszczka.
- Celeste nie jesteśmy bardami. Kojarzysz takie słowa jak Adinike? Morf, mesh? VSN, Vales New Shanghai? Cokolwiek ci to mówi?
- Nie - odpowiedziała po chwili z wahaniem ale zaraz się rozpromieniła. - Opowiecie mi o tych miejscach, potworach i herosach? Fałesen brzmi jak monstrum… a Adinajk jak jakaś królowa.
Dziennikarka nie odpowiedziała słowom kobiety. Opal przeniosła wzrok na Ramireza, a jej mina była tęga.
- Obawiam się, że będę mogła tylko asystować. Zobacz co się z nią dzieje, bo to jest przerażające.
- Ciekawy przypadek… - mruknął Ramirez - Celeste historia będzie długa usiądź wygodnie i słuchaj.
Ramirez rozpoczął krótką acz bardzo treściwa opowieść której towarzyszyły wyświetlane obrazy w VR za jego plecami. Standardowa kompaktowa historia realnego świata, trzeba sprawdzić reakcję EGO na prawdę. Niewielki ekran wyświetlał mu informacje z odczytów fizycznych. Proces myślowy odpowiedzialny za security generował raport wyświetlany w osobnym sub-oknie. Trzeci dodatkowy proces rozpoczął mało inwazyjny skan receptorów w celu uzyskania obecnych informacji aby następnie przejść do dostępu do rdzenia centralnego w celu odczytania przeszłych informacji. W szczególności tych z naszej rozmowy dziś i z czasu zbrodni i zabójstwa.
Gdy Ramirez zajął się swoją pracą Opal przesłałą przez Kelpie krótką wiadomość do Smitha.

Od: Dark Horse
Do: Smith

Wygląda na to, że nawet we wnętrzu własnego umysłu widzi nas jako inne osoby. Nie jestem pewna czym, bądź kim jest bard, ale zdaje się, że to jakieś fantastyczne odniesienie. Elektra bardzo by się tu przydała. Jej książka zdaje się też była pisana w podobnych klimatach. Obawiam się, że to daleko poza moimi zainteresowaniami.

Odpowiedź nadeszła szybko.
Od: Smith
Do: Dark Horse
Zagraj w jej grę. Widzi magów, rycerzy i potwory. Jej postrzeganie świata zostało cofnięte do mitycznego średniowiecza, więc rozmawiaj z nią tym samym językiem. Nie potrzebujesz Elektry ku temu. Byłaś w jej wyobrażeniu czarodziejką…. więc zagraj tę rolę. Wyczaruj “iluzję” i zbuduj na podstawie jej opisu obraz “potwora”. Potem poszukamy w naszym świecie realnych odpowiedników tego co widziała.

Gdy tylko Ramirez zaczął sesję uświadamiania, wirtualna Celeste zastygła w bezruchu na dłuższy moment. Jej awatar drgnął jakby miał się rozpaść, a fizyczna Celeste zacisnęła dłonie w pięści. Dopiero po kilku sekundach morf rozluźnił się. Wirtualna dziewczyna zaklaskała i pisnęła wpatrując się z fascynacją do przodu (acz niekoniecznie skupiając wzrok na obrazach VR).
- Teatrzyk kukiełkowy… wspaniale!

Jednocześnie Ramirezowi udało się przebić przez naturalną zaporę umysłu jej EGO. Było to jedna z najłatwiejszych intruzji jakie przyszło mu dokonać. Tak podatnego na ingerencje umysłu jeszcze nie widział. Niestety wspomnienia były poszatkowane równie okrutnie co zapora. Te najświeższe przeplatały się z tymi ukrytymi w dalekich zakamarkach oraz z tymi które zwykle odnajdywały swoje miejsce w podświadomości.
Jako doświadczony psycholog wielokrotnie pracował już z abstrakcyjnymi wizjami snutymi świadomie lub nie przez jego klientów. Tutaj jednak miał wrażenie, jakby wszystko czego doświadczała Celeste było ciągiem snu. Nawet to co obecnie rejestrowała nijak się miało do tego co w istocie doświadczała. Obrazy VR w istocie były teatrzykiem kukiełkowym animowanym przez Ramireza i Opal ubranych w dziwne stroje. Jeśli zaś chodzi o wspomnienie z momentu morderstwa, to w istocie było tak jak opowiadała dziewczyna - był książę i był potwór, chociaż ten drugi nie jako fizyczna manifestacja, a raczej jako świadomość tego że jest.

Santana mógł już teraz wywnioskować dwie rzeczy.
Po pierwsze, Celeste była naprawdę ciężkim przypadkiem. Może i najcięższym z którym przyszło mu się mierzyć w karierze zawodowej. Wyrwanie jej ze świata fantazji było prawdziwym wyzwaniem i psychochirurg znał przynajmniej kilka sposobów, jak można by było się za to zabrać.
Po drugie, wyciągnięcie informacji z Celeste co naprawdę się wydarzyło tamtej nocy było możliwe tylko poprzez bezpośrednie wejście w jej wspomnienia i żmudne sklejanie tych obrazów, które były realne.

Tymczasem morf dziewczyny zadrżał i znów się napiął… po czym… Celeste kichnęła i otworzyła oczy. Rozejrzała się po sali medycznej roztargnionym spojrzeniem. Mrugnęła kilkukrotnie i zdziwiona skierowała wzrok na kajdanki.
- Dlaczego jestem przypięta?

Opal drgnęła patrząc na raz pomiędzy simulspacem, a rzeczywistością. Bardziej naturalny głos prostytutki przyciągnął uwagę dziennikarki na drugą stronę.
- Żebyś nie zrobiła sobie krzywdy Celeste. Szarpałaś się kiedy próbowaliśmy ci pomóc. - świadomość Opal na powrót wróciła do simulspacea. Smith miał rację aby spróbować przemówić do Celeste w jej języku. To było nieco poza normalnymi zainteresowaniami dziennikarki, ale wciąż mogła coś na szybko zaimprowizować. Dlatego też zaczęła opowieść o kobiecie mieszkającej w zamku księcia. Tenże władał krainą IndigoArms. Madame Gisele zarządzała czasem młodej Celestyny aby miała go jak najwięcej dla księcia, mimo, że ten był zajętym człowiekiem. Pewnego dnia przybył potwór, który porwał księcia. Tylko młoda Celestyna widziała jak wyglądał potwór i gdzie mógł zabrać księcia. Będąc mądrą kobietą podzieliła się swoją wiedzą z dzielnymi śmiałkami, którzy przyobiecali pokonać potwora i odnaleźć księcia.
Ramirez oddelegował jeden pełen proces zapewniany przez implant multi-task aby stopniowo przechodził przez proces zgrywania wspomnień, a następnie ich filtracji i weryfikacji.
Główny proces będący w simulspace-space monitorował dane bieżące i sprawdzał monity o zabezpieczeniach wysyłane przez proces security. Wszystko było pod kontrolą, opowieść Opal była dobra. Dobry pomysł na terapię, to chyba kwestia jej pracy która wymaga umiejętności adaptacji i szybkiego podejmowania decyzji. Nie wtrącał się w opowieść, asystował generując stosowne obrazy ‘teatrzyku kukiełkowego’.
- Jesteś w trakcie badania i terapii moja droga
Odpowiedział Ramirez w świecie realnym. Ze względu na zabezpieczenia ten proces miał tylko podgląd bez możliwości ingerencji w świat simulspace, poza oczywiście awaryjnym, razem z procesem security, pozwalało to na pełne skupienie na odczycie i działaniu w ‘realium’.
- Staramy się zrozumieć pewne zależności i odnaleźć prawdę. Jak się czujesz co widzisz ? Czy tylko jeden obraz czy dwa które się przeplatają ?

- Jeden - powiedziała niepewnie, jakby nie wiedząc czy jest to prawidłowa odpowiedź. - Nic nie pamiętam… już się nie będę szarpać… jaka terapia? Dlaczego… co się dzieje… apsi!
Dziewczyna kichnęła ponownie i spojrzała błagalnym wzrokiem na Ramireza, jakby w jego rękach leżało jej uwolnienie. Po części tak właśnie było…
- Opisz co w tej chwili widzisz.- rzekł spokojnym głosem Smith dotąd stojący w milczeniu obok towarzyszącego im stróża prawa.

Celeste przełknęła ślinę i pociągnęła nosem. Gdy się odezwała głos jej zadrżał. Nie wiadomo czy z ciężaru całej sytuacji, czy też sam Smith wywarł na niej takie wrażenie.
- Sala… urządzenia… okno… VNS… widzę was… - głos się załamał. - Jesteście lekarzami?
- Jeden z nas jest. Pamiętasz coś ze swej przeszłości?- zapyta Smith.
- Ja… - zawahała się. - Nie pamiętam… nie pamiętam kim jestem - spojrzała w dół na swojego morfa. - Dlaczego jestem tak ubrana… czy ja jestem… - przełknęła ślinę. - Podem?
[i] - Twoje EGO obecnie znajduje się w morfie znanym jako Pod Przyjemności. Jestem Ramirez Santama, psycholog i psychiatra. Jesteśmy w trakcie badania które ma celu odbudowanie Twojej świadomości w celu prowadzenia dalszej pomocy w zakresie prawnym i zdrowotnym. W chwili obecnej znajdujemy się również w sesji VR gdzie wraz z asystującą mi Opal komunikujemy się z drugą częścią twojego EGO…
Ramirez uśmiechnął się a po sali rozszedł się kojący zapach mięty którym towarzyszyły spokojne nuty muzyki relaksacyjnej.
- Sięgnij umysłem wstecz i opowiedz mi wszystko co pamiętasz od tej chwili w przeszłość.
Zamknęła oczy i zacisnęła pięści. Po chwili po pokręciła głową zrezygnowana.
- Nic… nic nie pamiętam. Nie wiem jak się tu znalazłam… Nie wiem dlaczego… - zawahała się. - Prawnym? Czy… czy ja coś zrobiłam? Boże… czy ja coś zrobiłam?
- Wspaniale… - mruknął Gabriel pod nosem, aby Celeste go nie słyszała. - Więc teraz już nie jest świrnięta?
-Nigdy nie była świrnięta. Przez długi czas nie była obecna.- stwierdził Smith cicho.-Nie jest morderczynią. Co najwyżej użyto jej jako narzędzia.

Tymczasem Celeste w VRze klaskała w dłonie i robiła wielkie okrągłe oczy słuchając historii. Gdy Opal dotarła do końca dziewczyna wyrzuciła ręce w górę, a z nieba spadł deszcz złota, który niemal natychmiast zniknął nie czyniąc krzywdy awatarom.
- Wspaniale! Szkoda że nie wiem gdzie potwór zabrał księcia - podsunęła palec do ust w geście zastanowienia. - Może… może Madame Giselle by wiedziała? Może ona zarządza też czasem księcia i potwora? Jeśli tak, to na pewno by wiedziała.

- Opowiedz nam zatem o Madame Giselle. Jaka ona jest ? Gdzie możemy ją znaleźć ?
Gdyby całym procesem zajmował się jeden umysł Ramireza na pewno wariował by w tej chwili. Poszczególne procesy multitaskowe stabilnie zajmowały się przydzieloną pracą… z pełna skutecznością.
Firewall zawiódł, trzeba było ustalić z jakiego powodu, Ramirez zajmują się security przeprowadził skan aby namierzyć punkt złamania i wprowadzić odpowiednią regułę która zablokuje kolejne takie próby.

Opal zniknęła z wizji simulspacea kłaniając się i chowając za jakąś kurtyną. Zamrugała w rzeczywistym świecie uznając, że jej wystarczy fantastycznych wizji.
- Do tego nie jest potrzebna nam odpowiedź od niej - szepnęła do Ramireza. Zaraz potem wysłała wiadomość.

OD: Dark Horse
DO: Smith, Bill Fregusson, Ramirez Santana.

Myślę, że nie musimy tutaj wszyscy czekać na wyniki działań Santany. Proponuję się podzielić. Ja i Smith pojedziemy zobaczyć przybytek, w którym pracowała Celeste. Może trafimy akurat na tę całą Madame Giselle. Może coś się ostało z zapisów kamer. Albo będą świadkowie. Czas jest tutaj istotny.

Smith zareagował od razu.

OD:Smith
DO: Dark Horse,Bill Fregusson, Ramirez Santana.
Ja jestem za tym rozwiązaniem. Samochód akurat mam pod ręką, a tutaj i tak tylko zawadzam.

Bo też i niewiele mógł zrobić w tej sytuacji.

Ramirez odpowiedział chwilę później.

OD: Ramirez
DO: Smith, Darkhorse, Bill Fregusson
Zgadzam się, pacjent i ja nie wymagamy dodatkowej ochrony powyżej tego co sam sobie zapewnię lub zrobi to mój bot ochronny. Moja prawa co najmniej kilka jeśli nie kilkadziesiąt godzin. Dodatkowe informacje od Celeste i tak wam przekażę gdyż zapewnią one odpowiednią wykładnię.
 
Asderuki jest offline  
Stary 16-11-2017, 19:00   #15
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Celeste w virtualnej rzeczywistości pokręciła głową.
- Nie jestem pewna… Madame Giselle po prostu się pojawia. Jest bardzo miła. Zawsze przynosi mi pyszne napoje od których czasem dostaję śmiesznego zawrotu głowy. Zawsze mówi, że dzięki niej nigdy nie opuszczę tej fantastycznej krainy. Och… jaka ona dobra! - dziewczyna znów roześmiała się perliście.
Zabezpieczenia sieci zostały uszczelnione o konkretny wyjątek. Ramirez jednak mógł podejrzewać, że to może nie wystarczyć. To była zwykła prostytutka. Nie powinna posiadać umiejętności pozwalających na złamanie jego zabezpieczeń.

Tymczasem w prawdziwym świecie, Bill chrząknął i kiwnął na dziewczynę.
- Nie jestem pewien, czy ona cokolwiek nam powie skoro ma amnezję - mruknął do Smitha. - Leczyć można ją po wszystkim… o ile wymaga leczenia…

- Hej! - podniosła głos dziewczyna na łóżku. Na zewnątrz trzasnął piorun i grzmotnęło. Światło w pomieszczeniu zamigotało. - Co się dzieje…
Każdy kto patrzył na nią patrzył mógł dostrzec jak jej ciało zapada się w głąb szpitalnego łóżka. Pościel, która do tej pory sprawiała wrażenie cieniutkiej, pochłaniała prostytutkę jakby była puchowatą pierzyną. Sama konstrukcja łóżka - cienki stelaż na grubych nogach - nie wskazywała na to by mogła pomieścić gdzieś zapadającego się w dół morfa. Cała scena wydawała się tak nierealna, że Celeste zdążyła zniknąć do połowy, zanim do wszystkich doszło że to się dzieje naprawdę.
- Pomocy…

Opal wytrzeszczyłą oczy zasłaniając dłońmi usta. Zaraz podbiegłą do dziewczyny chcąc jej pomóc. Zobaczyć co się w ogóle dzieje
Smith również ruszył w jej kierunku. Nie zamierzał się przyglądać, a działać. Próbował pochwycić dłoń dziewczyny i wyciągnąć ją z tej absurdalnej pułapki.

Ramirez w świecie realnym nie wykonał żadnej fizycznej akcji. Sprawdził tylko jedno - jakie informacje zczytują receptory wzrokowe i cyber-mózg jego małego robota typu Creepy.

Sytuacja w VR była gorsza… przesłany update brzmiał zbyt surrealistycznie ale Smith nie był podłączony więc nawet jeśli nastąpił security breach powinien być wyłączony z jego efektów. Ramirez zamyślił się na dłuższą chwilę, rozważał nawet odłączenie się od systemu ale w tej chwili nie miało to najmniejszego sensu. Jeśli był zarażony musiał to rozwikłać tu i teraz.
- Opisz mi jak wyglądała… albo mam nawet lepszy pomysł opisz mi jak wyglądało wasze ostatnie spotkanie. Będzie to zapewne wspaniała historia.

W tym samym czasie proces odpowiedzialny za zabezpieczenia przygotował się na coś zupełnie innego monitorowanie systemów to za mało. Wyjątki będa pomocne ale tutaj potrzebna jest kontra. To co złamało zabezpieczenia zostawiło ślad i będzie możliwe do wyśledzenia, albo w systemie po tej stronie albo w poszatkowanym umysle Celeste. Tym też zajął się w tej chwili - określeniem jak wyglądał atak poza gestem i jakie było jego źródło, musiał zostać jakiś ślad.

Świat wirtualny
-----------------


- Madame Gisele? - zdziwiła się Celeste i już chciała coś powiedzieć, ale zamknęła usta zdezorientowana. Gdy je otworzyła na nowo, w głosie słychać było niepewność. - Ja... nie jestem pewna... po prostu była. Dziwne... jakby była postacią ze snu - zaśmiała się nerwowo. - Nasze ostatnie spotkanie odbyło się tuż przed wizytą księcia. Jak zwykle przyniosła mi karafkę pysznego soku... a potem... a potem zniknęła.

Analiza ataku nie była czymś skomplikowanym. Zainicjowała go Celeste używając brute-force'a. Śladów było mnóstwo i wszystkie prowadziły do dziewczyny. Albo bawiła się z wami... albo... czy istniała alternatywa?

Celeste nagle wstała i skierowała się do okna, którego drewniana framuga była obrośnięta gałęziami.

- Muszę się przewietrzyć, a ty?

Świat rzeczywisty?
-------------------


Opal i Smith złapali za ręce Celeste. To jednak nie pomagało. Dziewczyna dalej zapadała się w łóżko. Coraz bardziej i bardziej. Nie pomagał żelazny uścisk Smitha. Nie pomogły nawet kajdanki, którymi pod był przypięty do metalowych ram. Konstrukcja łóżka w pewnym momencie zaczęłą się wyginać do wewnątrz jakby miała implodować. Wrażenie było surrealistyczne. Niemożliwe do pojęcia, nawet dla umysłów mających na co dzień dostęp do wirtualnej rzeczywistości.

Celeste nagle zaczęła ciągnąć swoich potencjalnych wybawców. Jej palce owinęły się wokół nadgarstków niczym pędy jakiejś rośliny... i w istocie tym były - Gałązkami drzewka banzai. Ich mocne sploty pewnie unierochomiły po jednej dłoni Opal i Smitha. Tymczasem twarz prostytutki zupełnie zginęła pod nadymającą się pościelą.

Tymczasem receptory wzrokowe robota zarejestrowały inny obraz… w chwili gdy Opal i Smith mocowali się z ramą łóżka, Celeste była zupełnie gdzie indziej - kilka metrów dalej otwierając okno. Miała nieobecny wyraz twarzy, gdy skierowała swoje spojrzenie właśnie na robota typu Creep…
Nagle obraz zasmużył się i pokazał tym razem to co widzieli do tej pory wszyscy - Celeste zapadającą się w łóżko i próbujących jej pomóc Opal i Smitha.

Świat wirtualny
-----------------


Ramirez odpowiedzialny za security zareagował natychmiast. Wystrój pokoju zmienił się, a wszystkie osoby w simulspace zostały odcięte od kontroli nad otoczeniem , Ramirez wewnątrz również. Wystrój pokoju zmienił się na surowy, znajdowały się w nim tylko dwa krzesła i stolik, dodatkowo osoby wewnątrz zostały pozbawione wszystkich posiadanych przedmiotów poza ubraniem które również otrzymało wymuszenie standaryzacji - strój pacjenta medycznego.

- Celeste, nie możemy się przewietrzyć ponieważ złamałaś zasady. Dlaczego dokonałaś ataku na zabezpieczenia tej sesji VR ?

W tej samej chwili kiedy Ramirez przepytywał Celeste proces security podjął się kolejnego ataku na jej ego. Tym razem celem było zablokowanie wszystkich operacji, odcięcie umysłu w VR od ciała. Powinno to być zapewnione przez sprzęt ale najwyraźniej coś zawiodło, trzeba potwierdzić poprawność operacji.

Świat rzeczywisty
-------------------


- Ona próbuje uciekać przez okno! Zawiadomcie posterunek, fizycznie!

Ramirez zamknął oczy i wydał serię komend wymuszających reset inputu na receptory. Wysłał też komendę o wysokim priorytecie do Guardian Angela aby śledził podejrzaną i w razie możliwości dokonał próby zatrzymania. W przypadku braku sukcesu operacji naprawy własnej świadomości Ramirez odłączył się od sieci Mesh ciągle pozostając w połączony kablem z do sesji VR. Jednak bez możliwości ingerencji przez zaostrzone protokoły bezpieczeństwa.
- Mamy próbę ucieczki. Proszę powiadomić podwładnych. - Smith rzekł do kapitana Graada i puścił Celeste dając za wygraną.- Nasza percepcja została zakłócona, więc musimy polegać na innych policjantach w tym budynku.
- C-co? - dziennikarka zdziwiła się zaczynając rozumieć, że padła ofiarą VR Illusions lub czegoś bardzo podobnego. Zrozumiała jak to jest być po drugiej stronie swoich własnych ataków. Podniosła spojrzenie aby nie widzieć gałęzi, nie myśleć o nich i znaleźć najbliższe okno. Oby się nie pomyliła. Rozluźniła dłonie i rzuciła się do okna. Może ją złapie zanim… zanim skoczy.

Świat wirtualny
---------------------


Zabezpieczenia były nienaruszone. Operacje wygaszone lub zablokowane. Mechanizmy oddzielające VR od ciała funkcjonowały. Wniosek był przez to niejasny… albo Celeste w jakiś sposób znalazła obejście algorytmów izolacji, albo to nie EGO Celeste sterowało morfem… a przynajmniej nie to EGO, z którym rozmawiał Ramirez.

- Ja? - zapytała zdziwiona.
Chciała powiedzieć coś jeszcze ale dopiero teraz dotarło do jej EGO, że wystrój się zmienił, tak jak i jej odzienie. Otworzyła usta oniemiała przyglądając się tępo tunice pacjenta medycznego.
Dotknęła materiału na brzuchu i zebrała go w garść trąc go w palcach, sprawdzając chyba czy jest realny. W końcu podniosła głowę.
- Dla… - urwała z otwartymi ustami. Jej awatar zastygł jakby się zawiesił. Obraz zerwał się na moment. Pojawił się ponownie i po chwili po prostu zniknął.

Świat rzeczywisty
------------------------


Gabriel Graad chyba wyrwał się z zaskoczenia, bo w pomieszczeniu zawyła syrena i rozbłysło czerwone światło alarmowe. Bill skoczył w stronę łóżka...
Celeste zaś zapadła się w łóżko bezpowrotnie znikając z widoku. Smith jako pierwszy się uwolnił z jej “objęć”. Opal zajęło to kilka uderzeń serca dłużej, ale również oderwała się słysząc trzask łamanych gałęzi. Reporterka rzuciła się do okna, opierając się o framugę…

… za oknem rozciągał się korytarz. Długi i wysoki. Miał architekturę i wystrój, który nie pasował do komisariatu. Obrazy… strzeliste okna… uchwyty na jakieś kije… wyglądał jakby był żywcem wyjęty z wizji Celeste-księżniczki. Na końcu korytarzu był prostokąt światła - drzwi, przez które właśnie ktoś przebiegł.

Tymczasem łóżko Celeste było puste. Dziewczyna całkowicie zniknęła w pościeli? konstrukcji łóżka? Logika nie chciała współpracować z tym co się właśnie zdarzyło.
 
Asderuki jest offline  
Stary 18-11-2017, 20:51   #16
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Smith zamknął oczy. Wszak w tej chwili wrażenia wzrokowe były kłamstwem. Słuch? Dotyk?
Na razie postanowił skupić się na słuchu. I znaleźć prawdę wśród kłamstw, no i ostrożnie wymacać sobie rzeczywistość. Po czym zaczął cofać pamięcią kilkanaście minut w przeszłość, lokalizując gdzie się znajdował, jak wygląda pomieszczenie i pierwotne położenia pozostałych osób w pomieszczeniu. Nie potrzebował widzieć, gdzie jest… więc zamykając oczy ignorował te bodźce.

Opal zawahała się. A co jeśli… ale przecież to niemożliwe. Tylko im dłużej będzie zwlekać tym pewniej Celeste ucieknie. To przeczyło logice aby na posterunku było takie miejsce. Dziennikarka jednak złapała się framugi i postanowiła przeskoczyć na drugą stronę.


Ramirez odpowiedzialny za security spociłby się gdyby mógł. To się zupełnie nie zgadzało! Proces znajdujący się w VR został wygaszony, jego pamięć i operacja zostały zapisane na zabezpieczonym dysku wewnątrz prywatnej sieci w celu analizy. W tym momencie nie ma na to czasu. Ramirez odpowiedzialny za security przystąpił do analizy tego co się wydarzyło - czy EGO nadal jest połączone ? Czy jest to związane ze zniknięciem ciała Celeste i odłączeniem od systemu ? Zapewne tak, trzeba jednak sprawdzić logi… i jak ta akcja została zapisana. Do tego potrzeba więcej czasu…

Morph Ramireza zachwiał się i przewrócił na kolana kiedy proces kontrolujący ciało fizyczne został zatrzymany i zapisany na prywatnym dysku tak samo jak proces z VR. Jedynym działającym procesem pozostał Ramirez security był najlepiej zabezpieczony ze wszystkich więc powinien działać poprawnie. Kiedy zaczynał przejmować kontrolę nad ciałem przyspieszył swoje procesy myślowe po przez wtyczkę mnemotyczną. Pamięć i dane jednostki Creepy i Strażnika zostały zresetowane do domyślnego profilu po czym oba boty otrzymały rozkaz znalezienia i zlokalizowania Celeste przy współpracy z jednostkami policji.

Smith
---------

Gładka poręcz łóżka lekko wibrowała pod dotykiem tak jak metal ma w zwyczaju... śliski materiał pościeli nie stawiał większego oporu… twarda ściana…
Smith był w stanie przypomnieć sobie ułożenie pokoju. Wiedział co gdzie stało i gdzie mniej więcej stali obecni. Nie mógł jednak wyczuć pod ręką Celeste. W istocie musiała się wydostać.
Słuch nie zawodził. Sygnał alarmowy rozbrzmiewał na piętrze, na korytarzu. W tej sali był cichszy i wygłuszony.
Nagle dłoń Smitha trafiła na rękę Celeste wciąż przykutą do poręczy. Pod nią, pościel była mokra...

Opal
--------

Dłoń obserwatorki pewnie złapała framugę i skoczyła. Coś jednak szarpnęło ją za dłoń gdy już miała uderzyć obcasami o dywan na korytarzu. Zachwiała się i straciła równowagę. Nogi zamiast uderzyć w podłogę zatopiły się w niej. Dywan rozerwał się i zniknął bezpowrotnie odsłaniając daleko w dole ulicę i mknące po niej smugi światła. Reporterka poczuła podmuch wiatru. Wisiała na krawędzi okna trzymana kurczowo przez pielęgniarkę, której twarz wykrzywiona była w przerażeniu. Palce zaciskały się boleśnie na nadgarstku Opal.

Ramirez
--------------

Zniknięcie EGO zdecydowanie musiało być.związane ze zniknięciem morfa. Połączenie zostało zerwane kilka chwil później gdy dziewczyna została zauważona przy oknie. Tym razem nie było widać żadnych śladów ataku. Log enigmatycznie wskazywał tylko “Utrata połączenia z EGO”.
Ramirez po przetasowaniu procesów zobaczył następującą scenę…
Bill Fergusson stał przy drzwiach potrząsając głową i przecierając oczy. Podobnie zachowywał się Gabriel. Pielęgniarka wychylała się przez okno jakby wymiotowała lub coś trzymała. Smith zaś po omacku sprawdzał otoczenie sprawiając wrażenie oślepionego. Nie sposób było stwierdzić czy tak było naprawdę, ponieważ nosił ciemne okulary.
Niepokojące natomiast były ręce Celeste urwane gdzieś w okolicach łokci, wciąż przyczepione do łóżka przy pomocy kajdanek. Lejąca się z nich krew spływała po przesiąkniętej pościeli na podłogę. Wyraźny ślad krwi prowadził do okna. Tego samego przy którym stała pielęgniarka.
Nigdzie nie było widać Opal.
Roboty ruszyły natomiast na korytarz posterunku w poszukiwaniu prostytutki.

- Jezusmaria! Kurwa! Trzymaj! Trzymaj! - Opal puściły nerwy zupełnie gdy spojrzała w otchłań pod sobą. W panice zaczęła majtać ręką tylko po to aby złapać się jakiegokolwiek wystającego elementu. Nogi też szukały czegoś na czym mogłyby się zaczepić.
Smith przez chwilę badał to co pochwycił. Dłoń przesuwała się po ręce Celeste w dół pod prześcieradło. Przynajmniej do czasu, aż posłyszał paniczne krzyki reporterki. Wtedy też puścił kończynę Celeste i wykorzystując swą pamięć i słuch ruszył w tamtym kierunku wciąż macając na oślep otoczenie.
- Smith podążaj za odgłosami botów, creepy będzie piszczał w częstotliwości raz na pięć sekund. Jeśli posiadasz wszczepy wykrywające krew mogą się przydać. Morph Celeste nie ma rąk, proszę uwzględnić to w raporcie dla policji.
Słowa wręcz wyleciały z ust Ramireza, wargi ledwo mogły nadążyć nad myślą.
Opal była za oknem, trzymała ją pielęgniarka! - myśl zdawała się być przedawniona w chwili kiedy ciało Ramireza ruszyło w stronę okna aby pomóc pielęgniarce wciągnąć Opal.
Kolejny pomysł mógł być naruszeniem praw i drobnym przestępstwem ale Ramirez musiał to zrobić. Bill i Gabriel byli wyłączeni, za nim ich receptory zrozumieją co się dzieje będzie za późno.
- Komendancie, podłącze się do waszej sieci aby nadzorować poszukiwanie zbiegło Morpha. Proszę o pozwolenie na działanie. Brak reakcji do 5 sekund uznaje za zgodę słowną wraz z kodami bezpieczeństwa. Nie możecie sami się podłączyć gdyż wasze receptory zostały zarażone.
Zanim padły słowa Ramirez przygotował się do podłączenia - autoryzowanego lub nie - z siecią posterunku. Kamery, głośniki, drzwi.
W chwili gdy Ramirez zaczynał mówić “Komendancie (...)” zdarzyło się kilka rzeczy naraz.
Pośpiesznie kierujący się do okna Smith zderzył się z pielęgniarką, która niemal wypuściła Opal. Ta krzyknęła ponownie majtając drugą ręką. Sytuację po części uratował Ramirez który też dotarł do okna w tym samym momencie. Refleks obu mężczyzn odegrał tu wielką rolę. Smith w końcu musiał otworzyć oczy, a Ramirez zgubił wątek i nie dokończył zdania. Udało się jednak złapać zsuwającą się reporterkę i wciągnąć z powrotem do sali.
W tym samym momencie przyszła też informacja zwrotna od grup pościgowych. Roboty strażnicze na parterze wysłały obraz zmiażdżonej od upadku Celeste, której morf leżał w kałuży krwi i wnętrzności. Fragment ocalałej twarzy patrzył ze smutnym uśmiechem w kierunku kamery. Czerwone, przekrwione oko, część ust, fragment nosa… tylko tyle zostało z jej głowy. Policja już zabezpieczała teren…

- Kurwaaaa…- Gabriel pierwszy postanowił dać stosowny komentarz. - Co tu się właśnie stało?
- Ktoś… się upewnił, coby Celeste nie wygadała za dużo. Może gdybyśmy podeszli do sprawy subtelniej, a nie z finezją tarana…- zamyślił się Smith pocierając podbródek. Nie było jednak co płakać nad rozlanym mlekiem. - Celeste dostała ataku psychozy i wyskoczyła przez okno podczas przesłuchania. Klasyczne samobójstwo niestabilnego emocjonalnie EGO. Tak pan może napisać w raporcie. Sprawa zamknięta, a pan już nie musi się martwić, czy Celeste by zabiła ponownie.
Nie ma co płakać, należy minimalizować straty i korzystać z tego co zostało.
- JEZUSMARIA! Smith! Jak możesz?!? - Opal zdecydowanie nie była spokojna jak jej przedmówca. Drżała klęcząc na podłodze, była blada i spocona. Jej serce waliło jak oszalałe, a w głowie Kelpie powtarzała formułki uspokajające, których dziennikarka nie słyszała.
- O Boże..! ręce… - kobiecie zebrało się na wymioty.
- Celeste nie żyje. I jakkolwiek okrutnie to brzmi… musimy podchodzić do sprawy racjonalnie.- mężczyzna kucnął obok Opal i dodał cicho.- No i nie chcemy, by kapitan obciążył nas odpowiedzialnością za jej śmierć i zamknął w areszcie.
Uśmiechnął się ciepło.- Na żal i żałobę też jest czas… niestety dopiero poza murami tego posterunku.
Ramirez przez dosłownie chwilę żałował obecnego przebiegu spraw. Celeste była ciekawym przypadkiem. Była też wyzwaniem… lub raczej wyzwaniem był ten co ją zaprojektował i w ostatnim momencie życia kontrolował.
- Z przykrością muszę przyznać, że ona nam zwyczajnie uciekła, uciekła w śmierć, skrajne załamanie EGO wynikające z inwazyjnego rzeźbienia psychseansami… mówiąc w prostszych słowach to była bardziej kreacja niż realna osoba. Smith ma jednak rację, problem jej leczenia i przechowania stracił na znaczeniu. Przygotuję stosowny raport medyczny który podsumuje zgromadzoną wiedzę. Sugeruję sekcję zwłok przy której mogę asystować waszemu koronerowi, uzasadnienie sekcji to uzyskanie ostatecznych potwierdzeń dla mojej teorii, a następnie demontaż morpha. Całkowity.
Ramirez wyjął też niewielkie puzderko i podał je Opal.
- Na uspokojenie i szok po sytuacji zagrożenia życia. Jedna tabletka teraz i dla pewności druga przed snem.
- To niekoniecznie dobry pomysł.- stwierdził dyplomatycznie Smith, uważając podanie Opal pigułek za… dość niefortunną propozycję. Spojrzał na dziewczynę ostrożnie kładąc dłoń na jej ramieniu.- Co się stało, to się nie odstanie. Nie masz powodu się obwiniać. Ktoś… jest tu dobry w zacieraniu za sobą śladów.
- Ludzie na litość… - Opal wstała otrząsając się. - Przepraszam kapitanie, to nie był nasz zamysł. Panowie mają rację, że trzeba się tym zająć, lecz uważam, że da się to ująć w oficjalnym raporcie bez zbędnego naginania prawdy.
Dziennikarka wzięła pudełeczko, choć jeszcze nie zażyła tabletki.
- Jestem też pewna, że da się to zrobić tak aby nie miał pan problemów z Yukisamem ani aby on ich nie miał. Prosze to zrzucić na mnie jako dziennikarkę śledczą. Widzisz jednak kapitanie, że coś tutaj wyraźnie nie gra. Pozwól nam zabezpieczyć ciało Yukisama i sprawdzić tego, który robił sekcję. To bardzo ważne.
Gabriel patrzył na obecnych nie przymierzając jak na szaleńców. Nikt tego nie mógł wiedzieć na pewno, ale w obecnej chwili, zaraz po nierealnym transie na jawie i braku możliwości pełnego zrozumienia toku wydarzeń, komendant policji zastanawiał się, czy to wciąż halucynacje. To po prostu było widać w jego spojrzeniu.
- No nie… - mruknął w końcu. - No, po prostu, kurwa, nie. Czy wy jesteście psychopatami? Czy wy pojmujecie co się właśnie wydarzyło? - pytanie było chyba retoryczne, bo kontynuował, a głos podnosił coraz wyżej grzmiąc echem po sali. - Dziewczyna, która zamordowała swojego klienta, właśnie oderwała sobie ręce i wyskoczyła przez okno. Jakby tego było mało, wszyscy najwyraźniej zostaliśmy czymś zaatakowani, bo jeden biegał po omacku, drugi całował podłogę, a trzecia wybrała się najkrótszą drogą na randevouz z Celeste. Teraz zaś zamiast się zastanowić, co tu się w zasadzie odjebało, dostaję rady co wpisać do raportu, jak zamknąć śledztwo oraz lakoniczną analizę stanu emocjonalnego denatki. W dupę sobie wsadźcie przeprosiny i poklepywanie po plecach! - ryknął - Brakuje żebyście jeszcze powiedzieli, że następnym razem wyjdzie lepiej… no kurwa mać! Mam tego dość! Posiedzicie sobie!
Bill Fergusson tymczasem milczał. Jego wzrok był jednak nieobecny i leniwie poruszał się po pomieszczeniu - znak że detektyw aktywnie korzystał z meshu.
- Ponieważ to co się wydarzyło… jest chyba zrozumiałe dla wszystkich. - stwierdził spokojnie Smith spoglądając na Gabriela. Westchnął i dodał. - Szczegóły pewnie poda nasz specjalista, ale… ogólnie można wziąć pod uwagę tylko dwie teorie. Albo zostaliśmy zaatakowani z zewnątrz poprzez mesh, albo… specjalista uruchomił jakoś ukryte w niej procedury “bezpieczeństwa”, które zaatakowały nasze systemy pozbawiając nas wzroku, a następnie zmusiły morpha Celeste do autodestrukcji, by nie wygadała za wiele.
Opal poczuła totalną rezygnację. Odsunęła się pod ścianę czując, że kompletnie zawalili sprawę. Nic się nie udało wyciągnąć z Celeste, nie udało jej się powstrzymać przed samobójstwem i jeszcze wkurwili kapitana. Teraz nie będą mogli zabezpieczyć zwłok Yukisama. Gdyby tylko mogli postąpić inaczej…
Ramirez westchnął, kapitan wpadł w stadium potocznie określane jako ‘wkurwienie’, nie obawiał się konsekwencji. Jakiekolwiek ograniczenie wolności skończyłoby się szybko dzięki koneksjom, rejestrator życia ciągle wszystko nagrywał. Zebrane dane w postaci zrzutów danych z multi-procesów i cały zapis z sesji VR będzie wystarczający aby dobry prawnik wyciągnął ich tyłki z ciupy bardzo szybko. Nie mniej przyda się kilka dodatkowych informacji, na przykład próbki krwi denatki które bez problemu zbierze creepy.

- Postanowiliśmy podać najkrótszą możliwą odpowiedź na zadane przez Pana pytanie wraz sugestiami kolejnych kroków do których warto zaliczyć usunięcie rąk Celeste z fotela, widok mnie nie obrzydza ale jest to kwestia szacunku dla ciała.
Ramirez podszedł do komputera służącego do zabezpieczeń obrócił ekran w stronę kapitana, na ekranie wraz z kolejnymi zdaniami wypowiadanymi przez lekarza pojawiały się stosowne fragmenty sesji VR lub informacje zebrane przez receptory ciała Ramireza.

Wykształcił się też drugi proces… który skontaktował się na grupowym czacie ze Smithem i Opal wysyłając krótką informacje “Bill dziwnie się zachowuje czy to tylko moja paranoja ?”

- Zaspokajając pańskie pragnienie panie Kapitanie do posiadania kompletnych informacji. Celeste czy też raczej będąc dokładnym jej EGO było poddawane seriom psychoseansów uwzględniających kształtowanie osobowości i sposobu postrzegania rzeczywistości. Nie była chora psychicznie, ona została tak zaprogramowana niewykluczone, że podstawą do czegoś takiego była jej praca, nie byłby to pierwszy przypadek czegoś takiego z jakim się spotkałem. Niestety tutaj jednak ktoś poszedł o krok dalej, osoba która chciała śmierci Yukisamy, albo samodzielnie albo przy współpracy obsługi domu uciech, zamontowała w jej EGO mechanizmy obronne z którymi nie byliśmy w stanie sobie poradzić. W jakiś sposób jej główne EGO to poddane kształtowaniu i sesji VR nie było świadome tego jakie akcje podejmuje inna część. Coś jak niekontrolowany multi-proces, przedarł się on przez zabezpieczenia i dokonał ataku który miał na celu stworzenie zamieszania w realium w celu ucieczki. To dlatego zachowywaliśmy się dziwnie, niestety najmocniej doświadczyło to mnie i panią Blackwater gdyż nałoży się na to atrefakty z sesji VR.Byłem zmuszony usunąć proces główny który sterował moim ciałem, dlatego całowałem podłogę jak to pan pięknie określił.

Ramirez wyświetlił ostatnie minuty seansu VR na ekranie zaraz obok ostatnich minut rejestrowanych przez jego morpha przed zamianą procesów.

- Dla całej analizy istotne jest jedno, co widział pan, panie komendancie oraz obecny tu Bill Fergusson zajęty przeszukiwaniem meshu, bóg tylko wie w jakim celu.

Gabriel był cierpliwym człowiekiem - to trzeba było mu przyznać. Wysłuchał wszystkich, w tym dłuższej wypowiedzi Ramireza. Jedynie oczy pełne wściekłości i poczerwieniała twarz zdradzały emocje. Gdy odpowiedział, jasnym było że nie wszystko do niego dotarło, albo też (co równie prawdopodobne) nie chciał, aby jakiekolwiek tłumaczenia do niego dotarły.
- Do kurwy nędzy! Wypieprzać stąd! - ryknął, najwyraźniej zmieniając decyzję względem aresztowania wszystkich w zasięgu wzroku. - Zabierajcie swoje problemy i nie chcę was widzieć! WSZYSCY! - dodał niezbyt spokojnym tonem, gdy Bill odchrząknął chcąc coś powiedzieć.
Detektyw westchnął i wycofał się w kierunku drzwi. Na korytarzu widać już było kilku policjantów szykujących się do zabezpieczenia pomieszczenia.

@Opal, Smith, Ramirez
Od: Bill Fergusson
Nie wiem jak wy, ale ja się ewakuuję. Jeśli dziewczyna była rzeczywiście przeprogramowana, to trzeba się dowiedzieć przez kogo. Ja też miałem halucynacje, ale mój firewall nie wykrył żadnej intruzji na AR.


W tym samym czasie Ramirez otrzymał raport od swoich robotów, w którym informowały zwięźle i wprost, że odebrano im prawa swobodnego poruszania się po komisariacie.

- Chodźmy. Nie ma co nadwyrężać cierpliwości naszego gospodarza. Proponuję kieliszeczek czegoś mocniejszego. Gdy na starej… Ziemi, ktoś umierał to jego rodzina urządzała mu stypę, by… pożegnać go godnie.- stwierdził spokojnie Smith zwracając się do obojga towarzyszy.-Myślę że my… możemy takie pożegnanie urządzić Celeste. Kieliszek czegoś mocnego, toast dla… zmarłej.
Po tych kilku żywotach jakie przeżył w kolejnych morfach pamięć o “starych dobrych czasach” nieco się Smithowi zacierała i mieszała. Uśmiechnął się smutno.- Tak najlepiej wyrazić żal
A do Katonowi nakazał znalezienie odpowiedniego do takiej okazji przybytku gastronomicznego w okolicy komisariatu.

Ramirez odruchowo zablokował nieautoryzowany dostęp do komputera dostarczonego przez jego ludzi przełączył je w tryb ‘Archive’ i wysyłał komendę zapisu danych na prywatne dyski wewnątrz korporacyjnej sieci. Połączenie jest szybkie, a kluczowych danych nie jest tak dużo. Po skopiowaniu dane stricte prywatne - takie jak zrzut procesów myślowych zostaną skasowane z fizycznego dysku.

Po zakończeniu całej operacji dane związane bezpośrednio z Celeste zostaną udostępnione policji - jeśli o to poprosi - ale nie wcześniej. Całe wydanie komend zajęło nie więcej niż oddech.

- Moi ludzie odbiorą sprzęt firmowy we wskazanym przez Pana czasie, w przypadku pytań o wyposażenie z którego korzystałem proszę kontaktować się z moim działem IT. - lekarz skinął głową Gabrielowi po czym ruszył do wyjścia jeśli Opal wydawała się nadal otępiała całym tym traumatycznym wydarzeniem podszedł do niej aby pomóc jej wyjść.

Roboty otrzymały rozkaz powrotu do Ramireza wyznaczonymi przez policję kanałami.

Opal wyciągnęła z torebki napój energetyczny i popiła nim jedną z tabletek od Ramireza. Jej wzrok znów padł na odcięte ręce. Pospiesznie odwróciła spojrzenie. Byle nie patrzeć na okno. Jak to dobrze, że na dole są budowy. Gdyby nie to byłaby teraz wielka afera…
Dziennikarka podziękowała skinieniem głowy i wyszła. Przechodząc obok kapitana otworzyła usta aby coś jeszcze powiedzieć ale zrezygnowała. Z kwaśną miną dołączyła do reszty na korytarzu. Słowem nie powiedziała o SPECKU, który wciąż był w kostnicy i miał tam pozostać. Gdyby miała jeszcze jednego mogłaby samego kapitana podsłuchiwać. Niestety tak nie było. To była rzecz, którą Opal musiała zmienić. Posiadać więcej sprzętu. Wcześniej wystarczało jej co miała. Teraz musi się to zmienić. No i wypadało by pociągnąć za kilka sznurków tutaj. Opal pozwoliła sobie zacząć powoli przeszukiwać czy nie ma znajomych, bądź znajomych znajomych pracujących w tym konkretnym budynku. Jeśli mieli zabezpieczyć to musieli wiedzieć co się dzieje z ciałem denata i kimkolwiek kto z nim miał do czynienia.
- Za wcześnie jest na picie Smith. Nawet za cudzą śmierć. Poza tym to tylko morf, Celeste może mieć ubezpieczenie. Nawet bez niego jej CORE wciąż może być do odratowania.

Ramirez spokojnie monitorował postęp kopiowania kiedy opuszczali posterunek.
- Wątpię aby dostała szansę. Żałuję, że nie mogłem jej pomóc, niestety w tej rozgrywce okazałem się być gorzej przygotowanym zawodnikiem. Ktokolwiek majstrował przy jej EGO był w tym na prawdę dobry, atak nastąpił z wewnątrz dalej nie wiem tylko czy to było świadome czy nie świadome uruchomienie procesu.
- Czyli teraz ruszamy do “miejsca pracy” Celeste?- zapytał Smith spojrzawszy na oboje.- Pojedziemy moim samochodem.
Opal skwasiła się jeszcze bardziej.
- Obawiam się, że razem z robotami Ramireza wszyscy się nie zmieścimy. Z resztą jeśli się nie mylę Bill też ma swój samochód. Pojadę z nim. Po ostatnim Smith nie uważam, żeby wszyscy w jednym pojeździe byli dobrym pomysłem. - ostatnim razem ostrzelano ich. Co jeśli ktoś kto stoi za wirusem stara się trzymać pieczę nad wszystkim? Lepiej nie dawać mu łatwego jednego celu.
- Zgoda.- Smith rzeczywiście nie wziął pod uwagę robotów Ramireza. I jakoś nie uśmiechało mu się wozić jego majdanu po mieście. Od kiedy to zatrudnił się jako szofer dla Ramireza i jego złomu? Smith zgodził się jednak to zrobić, traktując jednak to zadanie jako bardzo przykry obowiązek.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 20-11-2017, 20:49   #17
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację


AKT I

MUZYKA
- Hey babe. What’s up?
- Mmmasz ccco-oś dla mnie?
- Always.
- A coś mocniejszego? Ttto wcześniejsze dzdziała sstrasznie-e krótko.
- Hey… take it easy. You are on the brink…
- Nnnie pppraw mi kazań… mmmasz czczy nie-e?
- Eh… sure. I got something special. It’s new one… but gives a kick. Only thing is...
- Tttak?
- It’s expensive.
- Bbbiorę.


[EasyHacker_223] Idziesz dzisiaj?
[Met@15n@ke1nYour@$$] Pewnie. Zamierzasz śnić?
[EasyHacker_223] Pytanie!

***

Ramirez Santana:
Wydobycie odpowiedniego zapisu obrazu z robotów nie było problemem. Nagranie było do pewnego momentu nieskażone AR-iluzją. Moment w którym Celeste podeszła do okna był ostatnim, który można było potraktować jako rzeteleną informację. Potem roboty rejestrowały to samo co morfy. Jednak nie to trapiło Ramireza, a właśnie to niesfałszowane nagranie - scena która rozegrała się na sekundy wcześniej. Scena w której Opal i Smith próbowali uwolnić Celeste z jej łóżka odrywając jej ręce od ciała, przy jednoczesnym, upiornym milczeniu ofiary zapatrzonej tępo w sufit. Gdy w końcu tkanka mięka i kości uległy z trzaskiem i mlaśnięciem sile, o którą Ramirez mógłby podejrzewać Smitha, ale z pewnością nie Opal, krew siknęła znacząc okolicę, łóżko i przypadkowych oprawców. Celeste zaś podniosła się z łóżka i udała się bez słowa w stronę okna, które zostało wcześniej otwarte przez pielęgniarkę. Tamtej dwójce zostało siłowanie się z ramą łóżka.

Scena była niczym wyjęta z horroru. Widywał takie w umysłach kilku interesujących przypadków podczas leczenia EGO. Żadna jednak nie była prawdziwa. Wszystko było wymysłem schorowanych psychopatów. Tym razem oglądał zapis z prawdziwego zdarzenia i żołądek podchodził do przełyku. Miał w sobie tyle silnej woli by powstrzymać morfa od ostrzejszej reakcji. Podczas krótkiego przelotu ze Smithem nie był jednak zbyt rozmowny... nie żeby tamten tego oczekiwał.

Mógł im oczywiście przekazać co się wydarzyło naprawdę. Mógł nawet pokazać nagranie. Jednak czy powinien? Musiał podjąć decyzję nie tylko jako psycholog, ale również jako agent Firewallu. Informacja, która mogła coś wnieść do śledztwa, czy błogosławiony stan niewiedzy, oferujący towarzyszom spokój ducha? Prawda, czy wydajność operacyjna? Pozostawała też kwestia tego, że jakaś część jego osobowiści chciała się podzielić tą psychodeliczną wizją, byleby jej nie dusić w sobie... byleby podzielić się tym krzyżem z kimś jeszcze.

Coś jednak jeszcze nie pasowało w tym wszystkim. Coś co nie dawało Santanie spokoju i zajmowało jego procesy myślowe... coś tak oczywistego, że aż nieuchwytnego.

***

[MEDIA]http://media.giphy.com/media/xUOxf4K2LCAST7kHok/giphy.gif[/MEDIA]
Źródło: Asderuki


Wszyscy:
D.R.E.A.M. - tak głosił ledowy napis nad wejściem do budynku. Po prawdzie, to jedynie ten napis upewniał w przekonaniu, że trafiliście pod dobry adres. Jak na burdel, miejsce było słabo oznakowane. Okna były zasłonięte, brakowało dziewczyn - tak żywych, jak i holograficznych, które zachęcałyby do skorzystania z usług. Nie było nawet sugestywnego loga, które sugerowałoby jakie usługi i marzenia można spełnić w tym miejscu. Nad pojedynczymi drzwiami ze wzmocnionych kompozytów jarzył się pojedynczy ledowy napis.

Możliwe że była to też zasługa okolicy. Średniej klasy Nytrondheim, gdzie szybciej można było znaleźć kino, teatr i klub nocny, niż uciechy cielesne - tych domeną był niski Nytrondheim oraz Mały Szanghaj… choć w tym drugim można było znaleźć wszystko. Jedno było pewne… ktokolwiek korzystał z tutejszych usług mógł zdecydowanie liczyć na dyskrecję. Jeśli nie liczyć meshowych reklam, to miejsce nie mogło zostać łatwo skojarzone z jego przeznaczeniem. Dlatego też pewnie Yukisam bywał właśnie tu, a nie w innych, bardziej krzykliwych przybytkach. Co ciekawe nie było tu też śladów policji. Nie minęło aż tak dużo czasu, by nie ujrzeć choć patrolu lub fragmentu taśmy policyjnej. Tymczasem okolica była pusta… nawet przechodnie zdawali się omijać te kilka budynków wciśniętych z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. Sąsiadami D.R.E.A.M. był sklep spożywczy z o wiele jaśniejszym szyldem oraz blok mieszkalny obwieszony przedawnionymi reklamami. Nad D.R.E.A.M rozciągał się zaś wieżowiec, który wyglądał na niedokończony. Jeśli zadrzeć głowę do góry widać było jeszcze niedobudowane fragmenty elewacji oraz wystające zza obrysu ściany żurawie.

Wystarczyło jednak pchnąć ciężkie drzwi i wejść do środka, by znaleźć się w innym świecie. Czerwono, czarny korytarz prowadził do niedużego holu na środku którego postawiono recepcję, jak gdybyście wchodzili do hotelu. Na tylnej ścianie pulsowały delikatnym niebieskim, zielonym i czerwonym światłem obrysy trojga drzwi do wind. Nie było to roślinności, ale dwie holograficzne kolumny również pulsowały zachęcająco wabiąc hasłami, czekając tylko by użytkownik aktywował ukryty w binarnym wnętrzu katalog usług.

Ukryta za recepcją kobieta wyprostowała się gdy tylko zauważyła gości. Miała morf sylfa. Jeden ze standardowych, ale wciąż - był to spory wydatek jak na recepcjonistkę w takim przybytku. Była odziana w czerwoną sukienkę i oszczędną biżuterię, którą tworzyły bransolety i kolczyki. Wyglądała ładnie i kusząco, lecz nie wyzywająco - w sam raz by zachęcić gości do dalszej eksploracji. Gdy tylko wyszła do was zza lady uderzył w wasze nozdrza zapach perfum i feromonów, przez które ciężko było powiedzieć “nie” jakiejkolwiek ofercie jaka miała paść z ust tej dziewczyny. Wasze biomorfy, narażone na tego typu efekty, natychmiast odpowiadały w odpowiedni sposób - czy to zmianą temperatury, czy to dreszczem. Reakcje chemiczne zaś prowokowały samoistne pojawianie się w głowie nostalgicznych myśli.

- It is my pleasure to have you here - odezwała się pierwsza głosem miłym dla ucha, a wasze inserty meshowe odebrały również automatyczne tłumaczenie wysyłane tym samym pasmem - Miło mi was tu gościć. Czy byli państwo umówieni?


Źródło: Pinterest

 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 20-11-2017 o 20:57.
Jaracz jest offline  
Stary 10-12-2017, 22:41   #18
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Zatrzymali się gdzieś w pobliżu ich celu. Budynku w którym popełniono morderstwo. Smith wysiadł i opierając się o drzwi samochodu czekał aż reszta zbierze się dookoła niego.
- Zakładam, że nie możemy tam wejść machając policyjną odznaką?- spytał retorycznie i podrapał się po zaroście do którego jeszcze nie zdążył się przyzwyczaić, a próby zwalczenia okazywały się daremne. Ot, błąd genotypie jego morfa, drobnostka o której nie warto było trzeć kopii z jego wytwórcą (czymkolwiek owe “kopie” były, bo Smith już nie pamiętał dosłownego znaczenia tego powiedzenia).
-Zacznijmy może od tego, co chcemy osiągnąć. Jasno zdefiniowane cele… ułatwiają dobranie drogi do nich.- stwierdził w końcu. Ramirez rozejrzał się po uliczce, nie wyglądała na uczęszczaną, ale ostrożności nigdy za wiele, za nim odezwał się do pozostałych i nawet wysiadł z samochodu wyjął z torby coś co wyglądało jak aplikator w aerozolu albo niewielka maska tlenowa, zbliżył ją ust i wziął dwa głębokie wdechy po czym wrzucił ‘aplikator’ do torby.
- Mogę wam to wyświetlić na holo lub możecie podłączyć się bezpośrednio do projektora, mam zestaw kabli. Z uwagi na miejsce odradzam sesje simulspace. Jako, że mamy do dyspozycji trzy osobne nagrania z moich procesów myślowych oraz nagrania botów mogę je wyświetlić symultanicznie aby skrócić czas, jeśli nie macie nic przeciwko.
Opal nic nie odpowiedziała. Jadąc w to miejsce zaczęła myśleć. To był błąd. Była moralnie skacowana.
- Co..? Masz nagrania? - dziennikarka wyrwała się z zamyślenia. Niemrawo sięgnęła po kable. Po co chciała wiedzieć? Jednak ta myśl nie dawała spokoju. Musi wiedzieć. Podpięła się i czekała aby ujrzeć ten horror.
- Nie jestem pewien czy powinnaś.- stwierdził ostrożnie Smith. Sam zresztą nie był pewien czy on powinien. Wszak domyślał się co się stało, nie musiał tego oglądać.- Coś nowego wnosi do naszej wiedzy to nagranie?
- Nagranie pozwoli nam w pełni pogodzić się z wydarzeniami, zrozumieć i przeanalizować nasze działanie oraz co bardziej istotne dostrzec coś co przeoczyliśmy żyjąc ‘w tej chwili’. Korzystam z rejestratora na co dzień i zawsze używam go do ponownej analizy ciężkich przypadków, wynika to z ułomności mózgu który zapamiętuje niektóre fakty przez pryzmat odczuć… ale w sumie to nie lekcja o mózgu.
Ramirez podłączył się do urządzenia każdy inny kto miał ochotę również otrzymał okablowanie. Interfejs był prosty, sześć wydzielonych ekranów ponumerowanych i opisanych.
1: Ramirez.Real
2: Ramirez.Security
3: Ramirez.Simulspace
4: Bot.Creep.Real
5: Bot.Guardian.Real
6: Simulspace.Overview
Obraz był synchronizowany, każdy z oglądających otrzymał możliwość zatrzymywania i poklatkowego odtwarzania.
- Momentem przełomowym był kiedy EGO Celeste dokonało ataku w Simulspace.

Tymczasem Celeste w VRze klaskała w dłonie i robiła wielkie okrągłe oczy słuchając historii. Gdy Opal dotarła do końca dziewczyna wyrzuciła ręce w górę, a z nieba spadł deszcz złota, który niemal natychmiast zniknął nie czyniąc krzywdy awatarom.

Wiem swoje o IT sec i zjadłem zęby na podobnych atakach ale rozmiar tego przekroczył moje oczekiwania. Co ciekawe nie byłem w stanie namierzyć jego bezpośrednich skutków nawet z odpowiednim softem.
- Oglądajmy po kolei.- zadecydował Smith po połączeniu,starając się zachować spokój. Oddychał głęboko i miarowo by tym prostym ćwiczeniem zachować samokontrolę nad swym morfem i emocjami.
- Tak - Opal zdołała tylko tyle wykrztusić. Jej żołądek zaczynał się zacieśniać sprawiając, że czuła się gorzej z sekundy na sekundę.
Kolejne sceny zmieniały się przed oczami widzów. Ramirez celowo uruchomił implanty mentalnej szybkości oraz wizji nanoskopijnej aby bez problemu widzieć i nadążyć za każdym szczegółem. Jednocześnie używając zestawu innych implantów zwanego ‘wyrocznią’ porównywał obraz z pamięcią mózgu - po takim upływie czasu różnica nie mogła być znaczna ale biologiczna tkanka mózgu mogła odebrać to inaczej niż kamera i nano-zwoje pamięci rejestratora życia.
Drobna cząstka świadomości nie zajęta analizą dziękowała z przezorność - morph był wyposażony wytłumiacze emocji co zdecydowanie pomagało w analizie pozbawionej subiektywności.
Opal w pewnym momencie wyrwała kable z karku i rzuciła się w boczną alejkę. Jej żołądek wywrócił się na lewą stronę wyrzucając swoją zawartość za najbliższy śmietnik. Może gdyby to nie był jej morf, może gdyby zobaczyła kogoś innego. Jednak świadomość że to była ona i Smith przeraził ją. Poza niesmakiem w ustach ego czuło jakby zostało smagnięte egzystencjalnym biczem pozostawiającym spiritualną bliznę.

Dziennikarka wróciła blada i wolałą już nie podpinać kabli niezależnie od tego czy coś jeszcze było na nagraniu czy nie. Spojrzałą w dół na swoje ubranie i ściągnęła brwi. Zamknęła oczy i otworzyła je ponownie. Choć nie dało się tego zauważył, tryb widzenia morfa się zmienił. Psyche ratowała się jedyną niezgodnością jaką kobieta dostrzegła w tym momencie. Opryskała ich krew, a żadne z nich nie miało teraz na sobie nawet jej krzty. Czy tam w ogóle była? Czy może wszystko było wirtualnym kłamstwem? Jej oczy powinny powiedzieć jej prawdę. Gdzieś ona musi być.
Smith...wydawał się z pozoru nie poruszony tym co zobaczył. Stał sztywno powoli odłączając od siebie kable.
-Tak… więc… Zanim ruszymy do miejsca pracy Celeste, może ustalmy nasze cele? Co chcemy osiągnąć? A potem określmy, w jaki sposób chcemy… osiągnąć nasze cele.- spokojnie i powoli wypowiadał słowa. Każde z wyraźnym pietyzmem. Z pozoru wydawało się że widoki nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Jakby takie widoki były niczym nowym dla niego. Morf Opal stworzony do obserwacji, bez problemu zauważył drżenie dłoni, jak drżenie głosu Smitha. Dowody na to jak mocno wstrząsnęło nim to, co zobaczył.
- Oboje jesteście zestresowani i zszokowani. Nie posiadam pod ręką więcej medykamentów na uspokojenie poleciłbym wam ćwiczenia na odstresowanie ale większość z nich wymaga - zacięcie na twarzy wyrażało dezaprobatę dla obecnego otoczenia - lepszych warunków niż boczna uliczką.
Ramirez wziął głęboki oddech, po czym zaczął się rozciągać oddychając miarowo.
- Powtarzajcie ćwiczenia równy oddech. Oddech to potężne narzędzie pozwoli wam szybciej się tego pozbyć powtarzajcie za mną.
Po kilku skłonach i wymachach Ramirez wyprostował ręce wzdłuż ciała, następnie kolejno zatykał lewą i prawą dziurkę nosa i oddychał tylko tą wolną. jest to chyba najprostsze ćwiczenie pobudzające półkule mózgowe, odpowiednio wyciszają umysł i pobudzają organizm nie gorzej niż solidna kawa.
- Daruj sobie te rady.- stwierdził krótko i gniewnie Smith.-Mogłeś od razu powiedzieć, że przeglądanie tych nagrań jest stratą czasu.
Splótł ramiona razem dodając. - Skupmy się może na naszej misji?
- Tak, zdecydowanie. - dziennikarka nie była zadowolona słowami Ramireza tak samo jak Smith. - Potrzebujemy się wywiedzieć w którym pokoju doszło do zajścia, dostać się do niego i przebadać lub puścić tam SMART DUST. Do tego wyciągnąć wszelkie możliwe nagrania z okolicznych kamer i tych z bur… z domu uciech. Wszelkie informacje dodatkowe od pracowników się przydadzą - co było dobre na stres? Praca, dużo pracy i jeszcze więcej. No i może jeszcze jedna albo dwie pastylki od Ramireza.
- Nasz przyjaciel policjant powinien załatwić chyba nagrania z kamer publicznych.- ocenił Smith w zamyśleniu.-Nie sądzę by szefowa tego przybytku była zainteresowana rozgłosem, więc lepiej zachować twoją reporterską tożsamość w tajemnicy. Wiemy w którym to pokoju nastąpiła ta tragedia? Możemy zająć pokoje tuż obok i wykorzystać sytuację do puszczenia SMART DUSTU. Być może jeszcze nie jest używany. Bo jeśli jest, to już pewnie wysprzątano go do czysta. I nawet jednej podejrzanej molekuły nie znajdziemy.
Ramirez wzruszył ramionami,przy takim podejściu Opal i Smith prędzej czy później zgłoszą się na terapię antystresową lub ego-naprawczą bez odpowiednich regulacji i ćwiczeń trauma dopada każde EGO, ignorowanie tego faktu świadczy o impertynencji lwiej części gatunku… z takim podejściem nigdy nie osiągniemy pełnej transcendencji… ale to przyjdzie z czasem.
- Jeśli dalszą analiza nagrań uważacie za zbędną oddelegowuję osobny proces, mam pewne wątpliwości które muszę zweryfikować dodatkowy proces do tego zadania.
Ramirez stworzył wspomniany proces i pozostawił go samemu sobie.
- Mogę podjąć próbę włamania się do sieci lokalnej firmy, sprawdzić pracowników, gości i sąsiadów. Przyda mi się tylko inny punkt zaczepiania niż Celeste, szefowa przybytku i felerny gość. Szukaliście już chyba danych o przybytku ? Mieliście tam coś takiego ?
- Madame Gisele, właścicielka tego przybytku, ma plecy. Mocne plecy i potężne plecy. Twoja próba włamania i grzebania w jej przeszłości z pewnością, prędzej czy później, przyciągnie czyjąś niepożądaną uwagę.- ocenił Smith spoglądając na mężczyznę. - Dlatego proponuję tego typu działania z twej strony zsynchronizować z naszą… znaczy czyli moją i Opal, obecnością w tym przybytku. W ten sposób tamtejsza obsługa będzie musiała podzielić uwagę pomiędzy gości i ciebie.
Smith poprawił krawat.- Wedle tego co znalazł Katon, madame Gisele jest znana tylko pod pseudonimem artystycznym i stworzyła swój przybytek sama od zera, co jest… wierutnym kłamstwem. Z pewnością ktoś mający wpływy i pieniądze pomógł jej w tym. Ktoś kto lubi kryć się w cieniu. Bowiem jeśli taka osoba jak Gisele pojawia się znikąd, to ma za sobą brudną przeszłość i dość potęgi, by tę przeszłość ukryć za grubą kotarą. Panie i panowie… idziemy pływać z rekinami. A to zawsze jest niebezpieczne.
- Pojawia się zatem pytanie czy może Yukisama nie był jedną z tych osób i Gisela nie usunęła go, bo wiedział za dużo… luźna teoria. Ustawiam właśnie odpowiednie ścieżki i serwery pośrednie aby dokonać ataku. Mam pewien plan ale wymaga on subtelności., czy mamy imię innego pracownika przybytku ? Jeśli będę to miał przed atakiem to dostanę się do systemu tak, że nie wzbudzi to ich podejrzeń.
O wiele łatwiej jest złamać zabezpieczenia jednego człowieka niż całej firmy. Miejsce posiadające możliwość schadzek w VR na pewno ma swojego rodzaju dział twórczy i deweloperski. Tacy ludzie potrzebują supportu technicznego na wypadek problemów… wyciągnie więc zatem dane podszywając się pod pracownika. Nawet jeśli miałby stworzyć drabinę od sprzątacza, przez ochronę do takiego dewelopera… wejdzie tam po cichu jak swój. Jeśli to zawiedzie zawsze zostają mniej subtelne ale równie skryte sposoby włamania. Brute force zostawia za dużo śladów.
- Nie. Nie mamy. Musisz je zdobyć sam w miarę swych możliwości. Dyskrecja jest częstą cechą tego typu interesów.- stwierdził krótko Smith, który się za czarodzieja meshu nie uważał. Wszak to on powinien być ich źródłem wiedzy, nie zaś Smith, który w rzeczywistości wirtualnej czuł się niezbyt pewnie.
- Tu się kurwa nic nie zgadza - szepnęła Opal dopiero teraz powracając do rzeczywistości, po głębokim zamyśleniu. - Przepraszam. Wiem, że powinniśmy wejść tam i załatwić sprawę, ale nie zgadza mi się nic. Nie ma na nas nawet śladu po krwi, jeśli ona nas faktycznie ochlapała. Ramirezie czy mógłbyś mi pomóc w przeszukaniu mojego oprogramowania… EGO? Jeśli my… wciąż jesteśmy pod wpływem tego wirusa to możemy nie mieć właściwego poglądu na rzeczywistość. Plus będziemy go rozsyłać dalej na każdym możliwym kontakcie z innymi sieciami. CO tylko wspomoże tych… terrorystów, którzy go wypuścili.
- Jej morf nie był chyba organiczny. Więc po prostu nie było w niej krwi. Żywy organizm ludzki lub humanoidalny, nie potrafi wyrwać sobie rąk z korpusu. W tym celu morf musi być sztuczny. A sztuczny organizm nie ma w sobie krwi.- wyjaśnił tę kwestię Smith.
- Ale to co nagrał robot ewidentnie wskazywało, na to, że krew była i nas wszystkich obryzgała jakbyś zapomniał.- Opal sama potrząsnęła głową odrzucając to wspomnienie.- Więc jego robot jest tak samo mało wiarygodny co nasze zmysły.
- Pody mają w sobie krew… czy też cokolwiek co robi za krew - powiedział sucho Bill po wypuszczeniu z ust gęstej chmury papierosowego dymu. Koło buta miał już kilka wypalonych i zgniecionych resztek, co świadczyło, że to nie była jego pierwsza fajka odkąd się tu znaleźli.
- Jeśli zaś nagranie Ramireza nie kłamie… - urwał i pokręcił głową. - Nieważne. Po tym wszystkim z chęcią skorzystam z twoich usług Santana. Kto wie… może nawet wytnę sobie ten fragment pamięci. Tymczasem… w środku trzeba też będzie wziąć w obroty samą madame Gisele. Nic nie zastąpi klasycznego Q&A… z tym że nie możemy tego zrobić z odznaką, bo zostaniemy wypieprzeni na ulicę
Spojrzał na dziennikarkę, trochę cieplej i zawahał się, ale gdy kontynuował, głos wciąż miał oziębły.
- Weź się w garść dziewczyno i rób ten skan. Byle prędko. Z każdą kolejną chwilą czuję się głupio stojąc w bocznej alejce przy burdelu.
- Bez oznaki też zostaniemy wypieprzeni, bo nie mamy na madame Gisele żadnej dźwigni, którą moglibyśmy ją docisnąć do współpracy. - stwierdził sceptycznie Smith.- Więc może skupimy się na tym co możemy. A jedyne co możemy w tej chwili to dyskretnie spróbować przeskanować miejsce zbrodni.
- Dokładnie. Bill… zdejmij odznakę i zrób… zwiad - Opal uśmiechnęłą się szeroko - Dołączymy niedługo. Ramirezie? Możemy?
- Wolę zostać poza przybytkiem kiedy będę dokonywał włamania. Bezpieczniejsze dla mnie i dla was.
Ramirez udostępnił swoje chronione środowisko i biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i wnioski wyciągnięte z podwójnego doświadczenia sceny na posterunku przeprowadził dokładne skany oprogramowania używanego przez Opal.
- Dostaniesz to gratis Bill, przy okazji mam niezłe programy poprawiające umiejętności przyswajania wiedzy jeśli chciałbyś skorzystać

Wszyscy przystąpili do wykonywania ustalonych zadań. Bill westchnął ciężko i skierował swoje kroki do burdelu szybko znikając za rogiem uliczki, w której rozmawiali. Ramirez i Opal przenieśli swą uwagę na wirtualną rzeczywistość. Smith natomiast cierpliwie czekał, ponieważ wszyscy wychodzili z założenia że jeśli ktoś mógłby być zarażony, to właśnie ta trójka, która miała bezpośredni kontakt z siecią Celeste.

Uliczka była ciasna i wysoka. Ziało od niej chłodem i mrokiem, który przy dłuższej obecności podsuwał pytania o to, dlaczego i po co w niej przebywać. To wrażenie pełzało gdzieś na dnie świadomości i było odrealnione, bo wszak uliczka sama w sobie niczym nie straszyła. Stłoczone kosze na śmieci, schodki prowadzące do tylnych drzwi, wjazd do jakiegoś magazynu niknący u samego wylotu. Wszędzie walały się ulotki, gazety... wszystko z syntetycznego niezgniatalnego papieru. Gdzieś tam lśniła kałuża, a na ziemi i ścianach walały się kable. W tej scenerii zaś wasza trójka i ani śladu innej żywej duszy.

Żmudne przeczesywanie procesów i usług trwało. Nie było żadnego simulspace'a i awatarów. Były za to graficzne interfejsy skanerów, antymalware'ów i antywirusów oraz ściany kodu zapisanego w plikach i node'ach. Było porównywanie bloków tekstu w oparciu o fragment kodu źródłowego, jaki Opal zdołała zachować ze szczątków muzy domowej Klytemenesa, zanim wirtualna istota została całkowicie pożarta przez pasożyta. To wszystko trwało... i nie przynosiło rezultatów.

W końcu po blisko kwadransie wyczekiwania można było wszystko pozamykać i przyznać, że absolutnie nic nie zostało wykryte - ani w oprogramowaniu Opal, ani na insertach meshowych, ani w jej muzie, ani też nigdzie, gdzie taki szybki skan mógł dotrzeć. Można było oczywiście udać się do kliniki informatycznej, aby dokonać pełnego przeglądu - to jednak mogło potrwać bardzo długo i przede wszystkim kosztowało, a efekt wciąż nie był gwarantowany.*

OD: Ramirez Santana.
DO: Smith, Bill Fregusson, Dark Horse, Ram.Sec1

Nic nie znalazłem nic co wskazywałoby na zakażenie. Przystępujcie do działania, zostawiam wam wejście na szyfrowany kanał głosowy z możliwością wideo-stream. Odcinam go od swoich innych procesów. Ważne komunikaty wysyłacie z uwzględnieniem wszystkich odbiorców załączniku.

W tym samym czasie powinny pojawić się pierwsze wyniki delikatnych testów zabezpieczeń. Proste luki wychodzą zazwyczaj podczas filtrowania adresów, portów i rekordów konfiguracji globalnego dostępu. Sieć wewnętrzna będzie miała pewnie dodatkowe zabezpieczenia dlatego ideą jest znalezienie ofiary Alpha - czyli użytkownika lub pracownika serwisu.

Ramier działający w real-space wyglądał na nieco poirytowanego. Implanty i warunkowanie morpha mogły to zablokować ale tym razem samo EGO wymogło te reakcje aby nawiązać chociaż cień więzi i pokazać ‘ludzką twarz’. Opal zdawała się tego potrzebować.

- Ciągle mam wrażenie, że coś przeoczyłem… popełniłem błąd przeceniając możliwości swoich zabezpieczeń i nie założyłem żadnego planu awaryjnego. Musimy lepiej przygotować tą operacje teraz. Czy znasz kogoś kto może odwiedzać takie przybytki ? Jak wspomniałem potrzebuje dobrego leada i wlotu, a wolałbym nie rozpraszać za bardzo zasobów na te poszukiwania.

- Wirtualnie? Nie mam pojęcia. Fizycznie zaś odwiedzają osoby mające kasę i klasę. Albo tylko kasę.- stwierdził krótko Smith i pocierając brodę dłonią zaczął rozważać.- Nie mogę ci pomóc. Sam musisz poszukać. Nie wiem jakie firmy obsługują sieć energetyczną tego budynku, jakie oprogramowanie, jakie kanalizację i usuwanie odpadów. Nie można takich informacji zdobyć otwarcie i legalnie.
Wzruszył ramionami dodając.- A nielegalnie.. ty tu jesteś specem od nielegalnego szukania w Meshu.
Po czym zwrócił się do Opal.
- Proponuję albo udawanie dwójki oddzielnych klientów, albo paru poszukującej okazji do urozmaicenia sobie życia. Nie należy wspominać o Celeste, bo to od razu zamknie nam wszelkie możliwości działania. Myślę też że mądrze będzie zażądać od obsługi pozostawienia jakiegoś otwartego kanału w symulacji, pod pozorem oczekiwania ważnego połączenia z szefem lub klientem. W zależności od tego za kogo będziemy podawać. Rozpoczniemy poszukiwania, gdy Ramirez da nam znać o tym, że się włamuje. Co wy na to?

- W zasadzie to my dzisiaj odwiedzimy ten przybytek. Może od naszej rejestracji uda się łatwiej wtargnąć. Postaram się dać ci zepienie. I myślę, że powinniśmy raczej być osobnymi klientami. Chodźmy zatem. - Opal uznała plan Smitha za wystarczający na ten moment. W środku i tak wszystko może się zmienić.
 
Asderuki jest offline  
Stary 17-01-2018, 20:16   #19
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
- Miło mi was tu gościć. Czy byli państwo umówieni?


- Ach, nie. Obawiam się, że to raczej bardziej spontaniczna decyzja. - Opal podeszła krok bliżej do morfa kobiety i odrobinę speszonym ściszonym głosem dodała. - Jesteśmy osobno.
Smith zaś dodał. -Nie byłem umówiony, ale słyszałem dobre opinie w meshu i potrzebuję relaksu po ciężkim dniu w robocie.
- Ależ oczywiście. Spontaniczność i relaks to jedne z fundamentów, na których opieramy ten przybytek - odpowiedziała kobieta i wydawać się mogło że kieruje te słowa zarówno do Opal, jak i do Smitha. - Pozwólcie że obsłużę Państwa po kolei.
Spojrzała na Smitha i wskazała na jedną ze ścian. Natychmiast na jednolitej powierzchni zarysował się prostokątny obrys i fragment ściany obrócił się zmieniając w wygodną, obitą miękkim materiałem sofę. Gest recepcjonistki wyraźnie zachęcał mężczyznę do poczekania na swoją kolej.
Smith skinął głową w milczeniu i ruszył w kierunku sofy. Po czym usiadł na niej cierpliwie czekając na swoją kolej. Rozglądał się dookoła starając się zapamiętać wszelkie szczegóły pomieszczenia. Trochę z nudów, trochę na wszelki wypadek.
Opal zmieszała się nieco. Otworzyła usta i zaraz je zamknęła, odchrząknęła.
- Co może mi za… co, nie… kogo... Jaką macie ofertę na teraz? Skoro tak bez umówienia… - dziennikarka ciągnęła swoją grę już czerpiąc z tego pewną przyjemność.
Opal mogła zauważyć jak źrenice recepcjonistki dosłownie na ułamek sekundy drgnęły tracąc ostrość widzenia. Znak że na ten moment przeniosła uwagę na coś innego - zapewne wirtualnego. Nachyliła się do Opal i dotknęła jej przedramienia w geście idealnie oscylującym na granicy spoufalenia. Dziennikarka nie mogła zaprzeczyć, że ów gest odebrała pozytywnie.
- Pozwól, że zostawimy tak sztywne słowa jak “oferta” za sobą - ton jej głosu również się nieznacznie zmienił lokalizując się wykresie gdzieś w okolicach ‘ciepła’ i ‘przyjaźni’. - Myślę że mam coś co z pewnością ci się spodoba. Powiedz… czy lubisz imię “Adam”?
- A czy Adam jest interesujący? Bo… w zasadzie to przyszłam szukać nietypowych przeżyć. Jakoś wszystkie męskie EGO jakie spotkałam nie przedstawiały sobą wiele wartości. Jeśli Adam umiałby rozpalić moją wyobraźnię…- Opal rozkręciłą się czując się zachęconą przez ekspedientkę. Tak powinna zrobić. Ale musi też naprowadzić na właściwy temat.
- Nietypowych? - uśmiechnęła się - Dobrze trafiłaś. Wraz z Adamem odnajdziesz wszystko czego oczekujesz, tak w świecie realnym, jak i w świecie wyobraźni.
Recepcjonistka wykonała prawie nie zauważalny gest dłonią i w powietrzu nad jej nadgarstkiem pojawił się hologram z wyświetloną ceną. Był lekko rozmyty, ale Smith również mógł dostrzec o jakim koszcie mowa. Pięćset kredytów było stosunkowo dużym wydatkiem jeśli mowa o nocy (czy też może tylko kilku godzinach) płatnej miłości.
Opal zapłakała wewnętrznie.
- Cena razem z posiłkiem jak rozumiem - zażartowała uznając, że pora o jakiej przyszli mogła wymagać od zainteresowanego śniadania. Nawet jeśli faktycznie zaczynała odczuwać powoli głód jakoś wątpiła aby takiej usługi doświadczyła.
Recepcjonistka zaśmiała się krótko, po czym pobrała odpowiednią kwotę z elektronicznej portmonetki Opal.
- Proszę… - wskazała windę z zielonym obrysem drzwi. - Życzę miłej zabawy.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za dziennikarką, skierowała swoją uwagę na Smitha. Jej uśmiech delikatnie się zmienił. Już nie był ciepły i przyjacielski, a trochę prowokujący.
- Zapraszam. Coś mi podpowiada, że to nie jest twój pierwszy raz.
- Oczywiście. I mam kilka wymagań. Po pierwsze: Oczekuję ważnej rozmowy… bez względu więc w jakiej sytuacji będę, muszę mieć stały i stabilny dostęp do meshu. - recepcjonistka miała rację, więc Smith nie zamierzał udawać, że było inaczej.
Skinęła głową.
- Oczywiście. Nie ograniczamy klientom dostępu do meshu/ Jakie jest drugie wymaganie?
- Oczekuję odetchnięcia od nowoczesnego świata. Może coś realiach fantasy, tylko bez zanurzenia w simulspace. Nie chcę by moja… partnerka była zlepkiem zer i jedynek. Chcę coś bardziej realnego.- zaczął mówić powoli i wyraźnie się zastanawiać. Pozował z jednej z strony na klienta wiedzącego czego chce… z drugiej zaś strony na kogoś, kto ma tych wymagań wiele.
Recepcjonistka ponownie skinęła głową, a prowokujący uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- To życzenie również spełnimy - na razie nie wydawała się świadoma tego, że Smith ją podpuszcza. - Czy masz jakieś trzecie wymaganie?
- Znajomy biznesmen wspominał mi o wyjątkowej kochance. To on mi w sumie polecił to miejsce. Mówił że z nią bawił się cudownie. Celeste… tak się chyba nazywała.- Smith zastanawiał się pocierając podbródek. -Może być ona. Chętnie przekonam się czym się tak ekscytował.
Nawet powieka jej nie drgnęła.
- Doskonały wybór - odpowiedziała. - Celeste będzie na ciebie czekać i zapewni ci niespotykane wrażenia… czy to wszystkie wymagania?
- Nie. Myślę że to wszystko. Ile ta przyjemność będzie mnie kosztować?- zapytał Smith z uśmiechem. Nie udało się. Ale możliwe że przyciągnął do siebie uwagę… dając więcej szans Opal. Mężczyzna nie miał nanitów do szpiegowania. Był negocjatorem i więcej tu zdziałać nie mógł.
- Celeste jest jedną z najbardziej wyszukanych przyjemności. - odpowiedziała jakby to miało tłumaczyć wyświetloną nad jej dłonią kwotę w wysokości 750 kredytów.
-Zgoda. Oby była warta tej ceny. Jeśli będzie… może zostanę waszym stałym klientem.- uśmiechnął się w odpowiedzi Smith.
Nie odpowiedziała. Wskazała jedynie czerwoną windę, a inserty meshowe Smitha odebrały zaproszenie do uruchomienia lokalnej wtyczki nawigacyjnej, która miała poprowadzić klienta do celu. Smith skinął głową, uruchomił wtyczkę i ruszył grzecznie w kierunku windy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
Stary 18-02-2018, 21:04   #20
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wskazana przez recepcjonistkę winda otworzyła się w chwili, gdy Smith podszedł do drzwi. Lokalna nawigacja uruchomiła się na nakładce AR ukazując wskazówki gdzie należy się udać - przy pomocy strzałek, a w samej windzie podświetlając drugi z pięciu przycisków na terminalu. Poza podświetleniem w nakładce AR, przyciski nie były w żaden sposób podpisane. Nie było też wiadomym który z nich odpowiada obecnemu piętru z holem i recepcją.

Cytat:
Od BlackHorse
Do Smith


Do która winda i które piętro? Zielona od 1 do 5.
Cytat:
Od Smith
Do BlackHorse

Jadę do nowej "Celeste" czerwoną windą na nie wiem które piętro. Drugi przycisk licząc od dołu.
Za dużo tajemnic jak na zwyczajny (nawet jeśli luksusowy przybytek rozkoszy), ale będąc w roli klienta Smith na razie posłusznie wykonywał polecenia programu. W końcu udawał typowego klienta.
Winda płynnie ruszyła i zatrzymała się po kilku sekundach. Nie było żadnego sygnału dźwiękowego, a przyciski poza AR dalej pozostały wyciemnione.
Drzwi otworzyły się ukazując długo korytarz, który musiał się ciągnąć aż do końca budynku. Ściany były skąpane w czerwonym świetle rzucanym przez listwowe taśmy. To był jedyny rodzaj oświetlenia, przez co korytarz był trochę niewyraźny, jeśli nie korzystać z augmentacji optycznych.
Kilkoro drzwi umieszczonych naprzeciwko siebie sprawiało, że budynek (a przynajmniej ta część) przypominała hotel. Nawigacja prowadziła do przodu, aż do nieoznakowanych drzwi z wycieraczką z napisem “Welcome”. Dopiero teraz do uwagi Smitha doszło, że żadne z drzwi nie mają dzwonka, wizjera, ani nawet klamki. Najwidoczniej nie było takiej potrzeby, a i zwiększało aurę tajemniczości. Wrażenie jednak burzyło poznanie Celeste, dla której pokój za drzwiami mógł na dobrą sprawę być więzieniem.
Drzwi przed którymi stanął Smith otworzyły się niemal bezszelestnie w chwili gdy stanął na wycieraczce. Jego oczom ukazała się komnata z kamienia… nie mogło być mowy o pomyłce. Tuż za framugą roztaczała się scena rodem z jednej z wizji Celeste. Kamienne ściany, płonące pochodnie, łóżko z baldachimem, a na nim czekająca już na Smitha dziewczyna.
Dopiero po chwili uświadomił sobie, że wnętrze pokoju to sprytna iluzja AR. Trzeba było się jednak mocno wysilić, by ją dostrzec. Dziewczyna była jednak jak najbardziej prawdziwa, pomimo że wyglądała iście bajkowo. Tuż obok łóżka stał stolik zastawiony owocami, dwoma kubkami i karafką jakiegoś trunku.
- Witaj - jej głos nie był tak uwodzący jak recepcjonistki, ale również niósł ze sobą podniecające wibracje, na które ciało Smitha zaczęło odpowiadać. - Napijesz się?
Sięgnęła po karafkę.
- Tak moja piękna… napiję. - Smith rozejrzał się po sali próbując zapamiętać szczegóły i porównać je z tymi opowieści Celeste. Gdzie ów książę walczył z potworem? Jak zginął? I z czyjej ręki.
Skupił się po chwili na samej księżniczce, by zorientować się z jakim morfem ma do czynienia.
Kobieta nalała alkohol do szklanki i wstała z łóżka z niespotykaną gracją. Choć była piękna, mało prawdopodobne było, aby używała sylpha. Zręcznie ukryte łączenia sekcji skórnych na rękach i nogach sugerowały, że jest to pod.
W sali było jeszcze kilka elementów przykuwających uwagę. W kącie ustawiono duże lustro wysokości człowieka. Jedną ze ścian przyozdabiał… dywan? Sprawiał wrażenie ciężkiego, a utkany wzór przedstawiał walkę jakiegoś rycerza ze smokiem.
- Proszę… - szepnęła podając szklankę. - Mam na imię Celeste.
- Dziękuję.- odparł z uśmiechem mężczyzna i usiadł obok rudowłosej dziewczyny, Zamyślił się. - Jak sądzisz moja śliczna, jak mam na imię? Jakie by do mnie pasowało?
Uznał że rozmowa z nią może przynieść przydatne informacje, tak długo jak nie będzie burzył jej iluzji. Celeste żyła w wyśnionym świecie… i tak należało z nią postępować.
- Sir Mikael - odpowiedziała bez wahania. - Jesteś wszak rycerzem, który przybył skosztować słodkich tajemnic mego buduaru, nieprawdaż?
Usiadła z powrotem na łóżku. Blisko… bardzo blisko Smitha. Mężczyzna poczuł jak jej dłoń wodzi po jego barkach i karku.
- Nie jest ci za gorąco?
- Sir Mikael. - powtórzył cicho Smith pozwalając dziewczynie robić, to co planowała. Zsunął z siebie marynarkę i odłożył na bok. - Masz rację moja śliczna, acz… martwi mnie, że nie mogę cały czas być przy tobie. Powiedz mi Celeste, jak zabijasz czas, gdy mnie nie ma przy tobie?
- Rozmyślam o tobie -
odpowiedziała i uniosła swoją szklankę “przepijając” do Smitha. - Czas mija szybciej, gdy to właśnie na ciebie czekam. Rozmyślam nad nowymi sposobami, by umilić ci pobyt w mych ramionach... Za nas mój drogi. Wypijmy za nas.
Mówiąc to wychyliła swoją porcję trunku.
- Za nas.- potwierdził Smith wychylając kielicha. Po czym spytał. - I zawsze sama? Nie ma jakiś dam dworu, które… poprawiała by ci humor swoją obecnością i pomagały przy strojeniu się dla mnie?
- Och… -
mruknęła cicho - Inne damy dworu zazdroszczą mi ciebie. Plotkujemy między sobą, zdarza się nam - przyznała robiąc minę wielce grzesznego niewiniątka. - Każda z nich chciałaby zaznać kilku chwil ukojenia w twej obecności sir Mikaelu.
Smith miał wrażenie, że wszystko wokół nabrało realności. Przez moment, ułamek sekundy przyszła mu do głowy dziwna, irracjonalna myśl, że może w istocie jest wspomnianym rycerzem. Jego uwagę przyciągnął ponownie obraz przedstawiający konflikt człowieka z potworem.
- Tu jestem mój drogi… - szepnęła kobieta kusząco i zaczęła zajmować się sznurowaniem jego tuniki.
Tuniki ? Jakiej tuniki? Najwyraźniej Smith zaczął być wciągany w iluzję. Nie mógł jednak dać się jej całkowicie pochłonąć.
- "Katon. Monitoruj zachowanie organizmu i poziom hormonów." - polecił mentalnie swej muzie, zdając sobie sprawę, że wykreowana fantazja zaczyna go pochłaniać. Niekoniecznie mu się to… podobało. Ale też musiał udawać szukającego rozkoszy klienta. Ujął więc podbródek dziewczyny dłonią i pocałował delikatnie usta mając nadzieję, że poprzez mesh zachowa na tyle kontakt z rzeczywistością, by móc reagować na wieści od Opal i Ramireza.
Te wkrótce się pojawiły. Od Opal przynajmniej.

Cytat:
Od: BlackHorse
Do: Smith; Bill Fregusson; Ramirez Santana


Kichnęłam. Nie wiem jak to przeoczyliśmy, ale Celeste też kichnęła podczas przesłuchiwania. To się nie powinno dziać.
Nie powinno? Ale się działo. Zważywszy czego teraz doświadczał, Smith miał pewną teorię.

Cytat:
Od: Smith
Do:BlackHorse

Rozpylają jakieś związki na bazie feromonów w powietrzu. Ale nie wiem czy powinno to działać na Celeste. Nie była organiczna.
Cytat:
Od: BlackHorse
Do: Smith


Pody są organiczne Smith. Ja wiem, że możesz mieć uprzedzenia, ale to nie są synthy. To są biomorfy. Gorszego sortu, ale wciąż.
Odpowiedź nieco zdziwiła mężczyznę, bo nie uważał jednych podów za lepsze od innych. Organiczne czy nieorganiczne… każdy pod miał swoje mocne i słabe strony. To że Smith miał organiczna poda nie oznaczało, że pogardzał innymi. Dobrał ciało do natury swej roboty i potrzeb. Ciała w obecnej epoce były jedynie mieszkaniami dla umysłów. Jak można mieć uprzedzenia wobec ubrań?

Cytat:
Od: Smith
Do: BlackHorse

Nie mam uprzedzeń co do podów. Bo nie można mieć uprzedzeń do ubrań.Jeśli sytuacja tego wymaga nie widzę problemu, by wsadzić w swoje EGO w syntha. Niemniej synthy nie są tożsame z organicznymi konstruktami. Ich zasady działania powinny być chyba inne. Mniej podatne na słabości podów organicznych.
Cytat:
Od: BlackHorse
Do: Smith


Co?
...
Nie mniej - Celeste miała morfa poda. Pod jest biomorfem. Zapamiętaj.

Biomorfy mają takie same odporności podstawowe.
Gdzieś pomiędzy wymianą wiadomości, wkradło się niezrozumienie między nimi. Może to było wywołane tym, że umysł Smitha musiał walczyć z coraz większym odurzeniem wywołanym przez Celeste 2.0, może były inne powody ku temu?
Tak czy siak, jeśli później nadarzy się okazja Smith postara się wyjaśnić swoje stanowisko… później… teraz zakończył to krótką odpowiedzią.

Cytat:
Od: Smith
Do: BlackHorse

Miałem już kilka zmian ciała za sobą. Ciężko mi więc traktować moje ciało jako coś więcej niż kolejną koszulę. Obecnie tylko osobowość definiuje osobę, nie pod jakie ta osobowość zajmuje.
Bowiem słodka Celeste odwzajemniła pocałunek, lecz na tym się nie skończyło. Wraz z porzucaniem kolejnych elementów odzienia i odsłanianiem ciała, pieszczoty nasilały się. Dziewczyna zaczynała przejmować inicjatywę i sir Mikael po raz kolejny doświadczał jak zbawienny wpływ na jego strudzone podróżami i potyczkami życie, ma Celeste - nie tylko jej obecność, ale też umiejętności. Prawdziwa dama dworu na co dzień, a lubieżna sukubica w nocy. O takiej kochance marzyć mógł każdy ryc…
Smith zatapiał się w wizji, lecz było coś co mu ewidentnie przeszkadzało. Drobny szczegół… jakby głos sumienia gdzieś na dnie świadomości.
[Katon] Uwaga, twoje wskaźniki biometryczne zaczynają wykraczać poza dopuszczalne normy. Wskazane jest abyś powstrzymał wykonywane czynności.
Sir Mikael mógł zignorować to “bzyczenie” w głowie, z pewnością wywołane zbyt dużą ilością wypitego wina, jak i trudami ostatniej potyczki. Mógł też się na nim skupić porzucając uwagę słodkiej Celeste.
Smith jednak opierał, wykorzystując świadomą kontrolę nad swym układem dokrewnym.
- Katon. Szczegóły. - nakazał mentalnie sprecyzować swojej muzie jej ostrzeżenia, nie przestając całować Celeste. Wszak miał być zwyczajnym klientem, więc powinien korzystać z sytuacji. Dopóki Opal nie wzywała pomocy, nie miał powodu zachowywać się podejrzanie.
Niestety nawet kontrola hormonów nie powstrzymywała tego co się właśnie działo ze Smithem. Iluzja była rzeczywista i wydawała się być niezależna od działania augmentacji morfa. Smith zdołał jednak usłyszeć Katona, czy też raczej głos własnego sumienia, który alarmował go o… to już jednak nie było ważne. Cóż poradzić… był tylko zasłoną dymną dla towarzyszy i wsparciem w sytuacji kryzysowej, o ile Katon zdoła go wyrwać za zamroczenia.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172