Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-03-2021, 22:27   #261
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 116 - 2037.06.02; wt; zmierzch

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 22:00
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; piwnice generatorów
Warunki: światło latarek i lightsticków, stęchlizna na zewnątrz nieprzyjemnie, szarówka, ulewa, d.si.wiatr


Law, Talbot i Sofia





https://i.ytimg.com/vi/Q3jOHAqMRZo/maxresdefault.jpg


Law starał się nie słuchać tej przytłumionej przez sufit i ściany strzelaniny jaka wybuchła powyżej. Słychać było dudnienie ciężkiej broni Overa i liczne krótki ogień z karabinków. Na to jednak nic nie mógł poradzić. Miał swoje zadanie do wykania.

- Długo jeszcze? - zapytał Talbot widząc jak kolega stoi przed panelem pancernych drzwi i szybko coś dłubie na swoim holo panelu. Dało się wyczuć ponaglenie w głosie bo w końcu wszystkim im się spieszyło. Każdy z nich by chciał aby te cholerne drzwi otworzyły się w tej chwili. Ale to nie było takie proste. Szef skanerów z St. Louis znalazł już wejście aby zalogować się do systemu ale jeszcze musiał go przekonać, że ma odpowiednie uprawnienia i resztę których przecież nie miał. Karta dostępu znacznie mu to ułatwiła, nie musiał tracić czasu na wymyślanie jak sforsować zabezpieczenia. Teraz jednak musiał jeszcze wybrać odpowiednie opcje tak jakby to zrobił dawny xcomowiec. I chyba wybrał. Bo na ekranie napis “CLOSED” zmienił się na “OPEN”. To widział tylko on co stał tuż przy panelu drzwi. Ale drgnięcie jakichś potężnych mechanizmów w ścianach, syk jakiś gazów albo hydrauliki dostrzegła i pozostała dwójka.

- Jest! Udało się! Otwierają się! - krzyknęła ucieszona Portugalka i odruchowo zaśmiała się krótko. Talbot zresztą też.

- Kirk dawajcie do nas! Law otworzył drzwi do schronu! - Talbot równie odruchowo przytknął palec do komunikatora wetkniętego w ucho jakby to miało pomóc w komunikacji.

- Właśnie to robimy! - odparł krótko Kirk. Dało się wyczuć skupienie w głosie i sapanie jakby biegł albo wykonywał podobny wysiłek fizyczny.

- Chyba już biegną. - Sofia podniosła głowę w głąb ciemnego korytarza świecąc tam latarką. Bo słychać było jakieś nadbiegajace kroki.

- Ale czad! Prawdziwa baza X-COM! - Talbot świecił latarką w inną stronę. W głąb trzewi otwartego bunkra. Ale dostrzegł coś co właśnie i Law zdążył zobaczyć. Krótki korytarz i kolejne bliźniacze drzwi. Śluza powietrzna. Ale spora. Można by wjechać wózkiem widłowym albo i dwoma. Niemniej o ile już otworzył te pierwsze drzwi to te drugie też powinny. Tylko trzeba było wejść do śluzy, nie mogły być otwarte na raz obie pary drzwi.

- Łaa! - nagły wrzask koleżanki sprawił, że obaj odwrócili głowy. Zwłaszcza, że dało się w nim słychać przestrach i zaskoczenie. No i huknął jej pistolet raz i drugi a trzeciego strzału już nie było. Ktoś czy coś z wbiło się w nią z takim impetem, że oboje przewalili się na podłogę.



Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 22:00
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; główne wejście
Warunki: światło latarek i lightsticków na zewnątrz nieprzyjemnie, szarówka, ulewa, d.si.wiatr


Kirk, Dunkierka, Junior, Maxi i Over



- Osłaniajcie nas! - Kirk zatrzymał się, odwrócił i strzelił wzdłuż linii galeryjki na jakiej przed chwilą stali z Maxi. Śrut zabrzeczał o stare barierki i podłogę ale trafił też tego pacana co się ładował przez rozwalone okno do środka.

- Osłaniam! - krzyknął Junior. Na niego i Overa spadł punkt ciężkości by postawić zaporę ognia by ci z górnego piętra zdążyli zbiec na dół. Na szczęście główne wejście stanowiło wąskie gardło, do tego zastawione ich furgonetkami. Tutaj klasyczny ołów pokazywał swoją wyższość nad rozpędzoną dzikością i przed głównym wejściem już leżało kilka ciał rozprutych ogniem karabinka i ckm-u.

- Cholera skaczą jak małpy! - krzyknęła Dunkierka nadbiegająca z przeciwległego narożnika. Zbiegała po schodach i wybiegła na parter podłogi kierując się tam gdzie było zejście do piwnic i tego schronu co majstrowała przy nim trójka techników.

- Tu też są! Są w środku! - Maxi co biegła parę kroków przed Kirkiem z całej trójki pierwsza wysforowała się na czoło więc ona pierwsza dostrzegła podejrzane kształty przemykające w plamach zapalonego światła.

- Jesteśmy! Over, Junior, zmiana! - Kirk dopadł do Maxi a zaraz po nim dobiegła pani snajper. Teraz on i ona wycelowali w stronę głównego wejścia by dać osłonę chłopakom a strzelec wyborowy wycelowała w głąb pomieszczenia.

- Ta je! Dawaj, stary, spadamy stąd! - Junior klepnął kolegę i obaj oderwali się od swoich miejsc więc wyglądało jakby biegli wprost na lufy Kirka i Maxi. Ale minęli ich i pobiegli dalej dudniąc ciężkimi buciorami po dawnej podłodze centrum. Biegli do schodów jakie prowadziły do piwnic. Tam Junior zatrzymał się i zaświecił karabinkową latarką w dół schodów.

- Czysto! - krzyknął krótko. - Dawajcie, zmiana! - Over ustawił się ze swoim ckm przy drzwiach gotów siać ołowiem na to co by próbowało nadbiec przez parter oprócz ich kolegów oczywiście.

- Cholera! Tam są! - krzyknęła nagle Dunkierka celując i zaraz strzelając z karabinu w stronę nadbiegającej grupy pomyleńców. Ci biegli z głębi piramidy a kolejni przeciskali się pomiędzy vanami tarasującymi główne wejście. Do nich strzelali Kirk i Maxi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 03-04-2021, 14:59   #262
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Ruiny Memphis, piramida, wejście do schronu

Mają to! Schron stał przed nimi otworem. Teraz wystarczyło zapakować wszystkich do śluzy, zamknąć pierwsze wrota i otworzyć drugie. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, zwłaszcza że większość drużyny była wciąż na parterze, gdzie ścierała się z napadem nieproszonych gości.

- Sofie! - zawołał Law, słysząc jej krzyk. - Cholera, Talbot, łap za broń! - ponaglił kierownik skanu, samemu dobywając swojej PM’ki.

Musieli szybko pozbyć się napastnika, zanim ten wyrządzi krzywdę koleżance z zespołu. Później pozostało czekać na resztę oddziału.


Ruiny Memphis, piramida, parter

Sytuacja na parterze nie wyglądała najlepiej. Tuziny przeciwników pchały się na barykady. Część je sforsowała, inni znaleźli boczne wejścia do piramidy. Jedno było pewne. Zalała ich fala, którą nie byli w stanie zatrzymać. Jedynym wyjściem był odwrót.

- Przerwać ogień, zawijamy! - zakomenderował Kirk. - Kto ma granat niech rzuca za siebie!

Kirk, Maxi i „Dunkierka” byli celem głównego natarcia dziwnych stworzeń. Za kilka chwil miały ich dopaść, dlatego kierownik z Nowego Orleanu zarządził szybki odwrót. Over i Junior czekali już przy schodach, gotowi wesprzeć pozostałą trójkę, kiedy ci się tylko zbliżą.

Robiło się naprawdę gorąco. Trzeba było porzucić wszystko i pędzić na złamanie karku do piwnicy. Oby tylko plan Lawa z tym schronem wypalił.

Inaczej byli już trupami.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 03-04-2021, 19:12   #263
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 117 - 2037.06.02; wt; wieczór

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 22:10
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; wejście do schronu
Warunki: światło latarek i lightsticków, stęchlizna na zewnątrz nieprzyjemnie, noc, ulewa, d.si.wiatr


Wszyscy



- No i jak? Już lepiej? - Maxim spojrzała na siedzącą pod ścianą Sofi. Portugalka dyszała ciężko próbując siedzieć nieruchomo i jęczała cicho. Ale painkillery z medpaków już zaczynały działać wytłumiając ból i tamując krwawienie. Ten stwór co ją dopadł zdążył ją dość mocno poturbować nim któraś z kolei seria z automatu Lawa powaliła go na dobre. Wtedy Sofia która do tej pory próbowała się bronić albo chociaż zasłaniać zwaliła z siebie dogorywające truchło. No ale te parę chwil pod tym dziwnym tubylcem wystarczyło aby jej spuścił solidny łomot. Ale jednak nie zdążył zabić. Wyglądało na to, że ani on ani Talbot nie są najlepszymi snajperami w bazie bo chociaż strzelali z paru kroków to dopiero któraś tam z kolei seria trafiły stwora na tyle aby przynieść widoczny efekt.

Jak z Talbotem pozbierali koleżankę wlokąc ja do otwartych drzwi śluzy to słyszeli na górze wybuch i strzelaninę. Potem Talbot rzucił aby Law przypilnował Sofi a może schronu a sam z pistoletem zajął pozycję gdzie leżało truchło tubylca i niedawno stała koleżanka. Rozglądał się nerwowo w jedną i drugą stronę korytarza. W lewo skąd powinni nadbiec pozostali i w prawo skąd niedawno ten ktoś rzucił się na Portugalkę. Wreszcie ujrzał skaczące światełka latarek z lewej oznaczające zbliżających się xcomowców, usłyszał ich krzyki i tupot nóg. Jeszcze się zatrzymali odwracając się i osłaniając kolegów.

Teraz Over i Junior co siali ołowiem po parterze po tym gdy pierwsza fala atakujących załamała się w eksplozji granatu i serii z ich broni. Pozostała trójka dobiegła do nich, minęła po czym jak szaleni zbiegli po schodach do piwnicy. Tam pobiegli korytarzem w stronę schronu ale Kirk i Dunkierka zastopowali w połowie drogi aby para kolegów mogła teraz dać dyla. Więc dalej w stronę schronu i czekającego Talbota pobiegła tylko Maxi.

- Gdzie reszta?! - zdyszana agentka zapytała informatyka gdy dobiegła do narożnika a zamiast trójki zobaczyła tylko jego.

- W śluzie! Dawajcie do nas! I uważaj z tej też są! - Talbot szybko wskazał kciukiem za siebie gdzie w głębi korytarza była już otwarta śluza i na ciało dzikiego tubylca jakie dogorywało na korytarzu przy rozdrożu. Powiedział to w złym momencie bo zaraz potem oboje dojrzeli w świetle rzuconego przez Sofię lightsticka nadciągającą szarżę dzikusów. Biegli jak zawodowi sprinterzy prując korytarzem.

- Cholera! - krzyknęła Maxi po czym wycelowała swój zdobyczny M 4 i razem z Talbotem otworzyli ogień. Przez moment zrobiło się gorąco ale zaraz wsparli ich Junior i Over którzy minęli Kirka i Dunkierkę i właśnie do nich dobiegli. Karabinek zwiadowcy a przede wszystkim kanonada ołowiu z ckm-u skutecznie spacyfikowała atak z tej strony.

- Dawajcie do środka, przypilnujemy ich! - Junior krzyknął do agentki i informatyka a jednocześnie na drugą parę. Kirk i Dunkierka słysząc to ruszyli w ich stronę biegiem.

- Cholera co tu się stało?! - krzyknęła Maxi widząc Lawa i zakrwawioną Sofie. Ale szybko podbiegła do Portugalki i zaczęła ją diagnozować jakie ma rany po czym użyła medpaków z małego zasobnika w kieszeni spodni. Zaraz potem do środka wbiegła pozostała czwórka i Law mógł trzepnąć panel sterowania jaki zaczął zamykać drzwi. Te jednak jak na filmach, zamykały się złośliwie powoli. Junior i Kirk położyli się na podłogę i strzelali po nogach napastników a gdy upadli w to co się dało. Dunkierka rzuciła jeszcze granat tuż przed tym nim brama się domknęła z głuchym trzaskiem a eksplozja była tak cicha, że brzmiała jak pyknięcie.

Gdy drzwi się zamknęły wreszcie można było odetchnąć. Złapać oddech i własne myśli. Sprawdzić stan osobowy i amunicji. Wyglądało na to, że poza Sofią reszcie się udało wyjść z tego starcia bez szwanku. Portugalka zaś była co prawda ciężko ranna ale bojowe stymulanty skutecznie pofastrygowały jej rany i wytłumiły ból. Więc chociaż na ubraniu zostały zakrwawione plamy i było nieco poszarpane to odzyskała oddech i w końcu nawet sama dała radę wstać i iść.

- Już mi lepiej. - uśmiechnęła się krzywo dając znać, że może kontynuować misję. Chociaż było oczywiste, że ma mniejszy margines bezpieczeństwa niż pozostali a jak wróci do bazy będzie musiała to odchorować w lazarecie.

Z amunicją było tak sobie. Trójka na dole na krótką walkę z jednym dzikusem wiele amunicji nie zużyła. Ci z parteru to już różnie. Maxi jechała na ostatnim magu do znalezionego M 4 poza tym miała tylko pistolet. Broń Dunkierki nie była zbyt szybkostrzelna więc zużyła mniej ammo niż koledzy. Junior i Kirk puścili w tłum po kilka magów ale jeszcze mieli ponad połowę na sobie. Najgorzej miał Over bo ckm co prawda miał ogromną siłę ognia ale też i pożerał ammo w zastraszającym tempie. Zostało mu z pół zasobnika wpiętego w broń, jeden już wywalił na parterze i w zapasie miał już tylko ostatni. Do tego Junior i Dunkierka zurzyli swoje granaty.

- Spokojnie, nie jest tak źle! Jeszcze mamy kolby, noże i pazury! I może znów znajdziemy jakiś spluwy? - Junior swoim pogodnym tonem starał się podnieść resztę na duchu. Właściwie miał rację. Nadal mieli czym strzelać i to całkiem sporo. Ot, nie wiedzieli co ich jeszcze czeka a tych dziwnych tubylców jakby przybywało a nie ubywało. Chociaż teraz to nie wiadomo co tam się działo po zewnętrznej stronie śluzy.

- Nie ma co tu tak stać. Jak nie chcemy wracać na ten komitet powitalny to mamy tylko tą opcję. - Kirk pomógł wszystkim podjąć właściwą decyzję. Właściwie wielkiej filozofii nie było. Albo powrót do tych pseudozombiaków albo ruch do trzewi bunkra.

- Ale to jest zajebiste. Musimy u nas sobie walnąć coś takiego. -
Maxi wskazała na nieco zatarty i poplamiony ale wciąż czytelny pentagram herbu X-COM na centralnym miejscu wrót. Nie było żadnych wątpliwości kto niegdyś był właścicielem tej podziemnej lokacji.




http://2i1suz1s0n5g1i6ph4z0sw1b-wpen.../Derelict3.jpg

Gdy wewnętrzne drzwi śluzy otworzyły się powitała ich mroczna ciemność. Dopiero po chwili z mozołem, tam i tu rozjarzyła się jakaś jarzeniówka, potem kolejna wreszcie tego światła zrobiło się więcej niż ciemności. Po kawałku prostego korytarza ten opadał w dół i skręcał. Co było dalej to już nie było widać.

- Wow. Po tylu latach wciąż działa. Niesamowite. - Maxi nie mogła się oprzeć wyrażeniu podziwu dla dawnych technologii Ziemian. Może nie tak doskonałe jak to co przywieźli ze sobą obcy ale nadal robiło wrażenie.

- Tak, ale nie wiadomo na ile starczy energii. Pamiętajcie, że my podpięliśmy się pod jeden generator który został na zewnątrz. Nie wiem jaki to może mieć zasięg. Zależy jak duży jest ten bunkier ale pewnie niezbyt daleko. Instalacje zwykle podzielone są na sektory na wypadek awarii. - Talbot postanowił dorzucić swoje trzy grosze wyjaśnienia i niejako sprowadził koleżankę na ziemię z tego pierwszego zachwytu.

- Czyli tam dalej może już być bez światła? - Kirk zapytał wskazujac brodą na ten zakręt widoczny w dole. Tam jeszcze widać było światło. Ale kiwanie głowy technika wskazywało, że tego właśnie się obawia.

- Trochę zarosło. - rzekł Junior oświetlając latarką pod karabinem jakieś skłębione pod sufitem i na ścianach zielsko.

- Nikogo tu pewnie nie było od 20 lat. - Maxi też spojrzała ale wzruszyła ramionami na znak, że czas i brak konserwacji mogły zrobić swoje.

---


Mecha 117

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 5 > pudło

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 10 > pudło

Law; strzelanie do napastnika: Kostnica 2 > trafienie
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 09-04-2021, 17:41   #264
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Schron X-COM, przedsionek

Wszyscy bez wyjątku byli pod wrażeniem. Znajdowali się w przedwojennym schronie X-COM; żywej historii i skarbnicy wiedzy. To tutaj pracowali ich poprzednicy w czasach, kiedy ludzkość żyła jeszcze nadzieją na wygranie wojny z najeźdźcą.

- Schron powinien mieć własne zasilanie - odezwał się Law, przeczesując spojrzeniem korytarz. - Nie wiemy, jak długo tu zostaniemy, dlatego to będzie naszym priorytetem.

- Zamierzamy tutaj zamieszkać? - zażartował “Junior”. - Może warto rozejrzeć się za magazynem żywności - dodał z uśmiechem.

- Myślicie, że system wentylacji nadal działa? Co jeśli zabraknie nam powietrza? - wtrąciła nieco zaniepokojona Sofie.

- Tym na razie się nie martwimy - zbył swoich podwładnych Japończyk. - Po tym, jak znajdziemy awaryjne generatory i jeśli uda nam się je odpalić, rozejrzymy się za systemem łączności. Spróbujemy skontaktować się z New St. Louis i Nowym Orleanem.

- Może powinniśmy się rozdzielić? W ten sposób pokryjemy większą powierzchnię - zasugerował Kirk.

Kierownik skanu zastanawiał się przez chwilę.

- Dobry pomysł. Talbot, Sofie i ja rozejrzymy się za generatorami. Kirk, weź Maxie i Overa, rozejrzyjcie się, co ten schron oferuje. Junior, Dunkierka, poszukajcie drugiego wyjścia ze schronu. Raczej nie skorzystamy już z drzwi frontalnych.

- Aye, aye, kapitanie - odparł zbrojny z New St. Louis.

- Jesteśmy w kontakcie radiowym. Meldujcie o swojej pozycji i wszystkim podejrzanym - dodał Law.

Tymczasowo byli bezpieczni, ale czy w schronie nic im nie groziło? Musieli jak najszybciej rozeznać się w podziemnej fortecy. Póki co czas ich nie gonił, tylko jak długo?
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 10-04-2021, 18:55   #265
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 118 - 2037.06.02; wt; wieczór

Czas: 2037.06.02; wt; południe; g. 23:45
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; wejście do schronu
Warunki: plamy światła i ciemności, cisza, stęchlizna



Law, Sofia, Talbot





https://ak.picdn.net/shutterstock/vi.../1.jpg?ip=x480


- Niezbyt tu romantycznie. - mruknęła Sofia gdy szli tak tymi zaniedbanymi korytarzami porzuconymi pewnie od dwóch dekad. Tak jak się obawiał technik z Nowego Orleanu światło albo zgasło albo po prostu wyszli poza zasięg jego działania. Tak czy inaczej musieli iść a potem pracować tylko przy wsparciu swoich latarek. Na szczęście schron był przyzwoicie oznaczony i znaleźli na ścianach wypisane strzałki z różnymi adresami. W tym także z tymi prowadzącymi do siłowni. A wreszcie trafili i do samej siłowni. Był pokój kontrolny pełen monitorów i komputerów ale bez energii nic z tego nie działało. Było pomieszczenie z generatorami i w nim spędzili najwięcej czasu aby we trójkę zdiagnozować czy ten złom sprzed dwóch czy trzech dekad da się w ogóle ruszyć.

- Myślę, że nie jest źle. Jak na 20 lat zaniedbania i opuszczenia. Ale woda i szczury zrobiły swoje. Trzeba by znaleźć magazyn z częściami. - najszybciej z tego wszystkiego to poszło z samym znalezieniem siłowni. Trzeba było potem postawić diagnozę, znów pochodzić ciemnymi korytarzami aby znaleźć magazyn części i znieść co trzeba z powrotem do siłowni. No a na samym końcu jeszcze zamontować te części i sprawdzić czy wszystko będzie chodzić jak należy. Wreszcie trochę przed północą wszystko wydawało się na swoim miejscu.

- No to szefie, czyń honory. Jak się nie uda to będzie na ciebie. - Portugalka pozwoliła sobie na mały żart unosząc kciuk do góry na znak, że Law może pociągnąć za dźwignię rozruchu. Wcześniejsza próba się nie powiodła ale jak sprawdzili dlaczego okazało się, że coś nie styka na łączach. Wymienili więc te wiązki no i można było spróbować ponownie. Szef skanerów z St. Louis szarpnął za dźwignię. I nic się nie stało.

- Cholera. Coś przegapiliśmy. - westchnął Talbot drapiąc się po głowie i patrząc na pozostałych z zakłopotaniem. W głosie dało się wyczuć nieco rozczarowania. Siedzieli już tutaj ponad godzinę próbując reanimować ten przedinwazyny złom.

- Może… Ci! Słyszycie? - Sofia wydawała się być w podobnym nastroju. Zaczęła coś mówić ale nagle urwała. Dwaj mężczyźni też to usłyszeli. Cichy pomruk rozkręcającej się maszynerii.

- Działa! Musi się tylko rozruszać! - zaśmiał się z ulgą technik z południa. Rzeczywiście pomruk przeszedł w miarowy szum, potem wizg, wreszcie stał się na poły niesłyszalny. Za to światła w suficie zamigotały i rozjarzyły się blaskiem. Nie wszystkie. Tam gdzie nic się nie przepięło i były sprawne żarówki. Ale i tak zrobiło się jakoś bardziej swojsko i przyjemnie nawet jeśli tam i tu wciąż zlaegały plamy półcieni i ciemności.

- I stała się światłość. - powiedziała z uśmiechem ciemnowłosa Portugalka. Symbolicznie otrzepała dłonie, zamknęła klapę nad jaką pracowała do tej pory i razem przeszli do pokoju kontrolnego.

- O. Udało się wam. Mamy światło. Chociaż nie wszędzie. - jeszcze nie zdążyli się rozgościć w sterówce siłowni gdy w słuchawkach usłyszeli Kirka. Widoczie prąd wrócił nie tylko do pomieszczenia siłowni.

- Dobrze. Bo znaleźliśmy takie, jedne wielkie drzwi z napisem, że to hangar. Ale zamknięte na amen. To może tam teraz wrócimy i zobaczymy czy dadzą się ruszyć. - do dyskusji dołączyła się Maxi. Rzeczywiście we trójkę jak tu sobie zwiedzali to znaleźli parę ciekawych rzeczy. Jak choćby biuro ochrony gdzie wciąż była mała zbrojonia. Aż się łezka mogła zakręcić od tych Glocków, Coltów i całej reszty starych, dobrych marek. Każdy sobie wziął po nowej klamce a Maxi znalazła magazynki do zdobycznego M 4 co ją bardzo ucieszyło. No ale najbardziej tajemnicze wydawały się wrota do tego hangaru. Zastanawiali się czy naprawdę tam może być jakiś hangar. Pod ziemią? Trudno było zgadnąć. A wrota wydawały się tak samo mocne jak te na wejściu to mogli sobie je najwyżej obejrzeć i poklepać. Bez prądu nie było szans ich ruszyć.

- My znaleźliś... chyba jakieś HQ. Ale tak ...ało na drzwiach. Zamknięte na amen. Wszystko co warte odwiedzenia chyba ...t tu zamknięte na amen. - w eterze odezwała się Dunkierka co z Juniorem próbowali znaleźć jakieś wyjście z obiektu i sytuacji.

- Ma sens. Taka procedura. W razie awarii wszystko się automatycznie zamyka. Pewnie trzeba będzie pohakować trochę albo pobawić się w brutala. - Talbot pokiwał głową chociaż poza dwójką w sterówce siłowni pozostali nie mogli tego zobaczyć. Ale Law wiedział, że to całkiem prawdopodobna diagnoza z tym automatycznym zamknięciem.

- A znaleźliście jakieś inne wyjście? - zapytał Kirk dając znać swojej dwójce aby wrócić korytarzem. Latarek nie gasili bo tak bez liczenia to co trzecie albo czwarte światło działało.

- ...leźliśmy jakieś korytarze i schody na górę. Właśnie je ...awdzamy. - odpowiedziała operatorka broni precyzyjnej. Jej radio nieco trzeszczało. Albo miała jakąś awarię komunkatora albo zaczynała wychodzić poza zasięg radia. Te całe masy betonu i stali całkiem skutecznie izolowały fale radiowe.

- I jeszcze win.... Ale nie działała. A wspinanie się w górę szybu na razie ….ie odpuściliśmy. - dodał Junior całkiem wesołym tonem. Jego radio też trzeszczało więc pewnie raczej chodziło o zasięg i masywne przeszkody a nie awarię komunikatorów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 16-04-2021, 22:50   #266
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Schron X-COM, siłownia

Law wsparł się pod boki i rozejrzał po siłowni, skupiając spojrzenie głównie na jarzących się lampach. Czuł rozpierającą go dumę, że udało im się przywrócić przedwojenny schron X-COM do życia. Przynajmniej częściowo.

Przez chwilę próbował wyobrazić sobie, jak musiał czuć się jego ojciec, pracując w miejscu takim jak to. Czy tęsknił za domem? A może placówka X-COM była jego drugim domem?

- Teraz możemy zostać tu trochę dłużej, co? - wtrąciła rozweselona Sofie, wytrącając kierownika skanu z rozmyślań.

- Tak, kupiliśmy sobie trochę czasu. Jesteśmy tutaj bezpieczni. Jednak nie mamy czasu na odpoczynek, mamy jeszcze parę rzeczy do załatwienia - odparł Japończyk i uaktywnił komunikator.

- Kirk, sprawdźcie ten hangar. Może nam się poszczęści i znajdziecie tam trochę ciężkiego sprzętu. Poza tym hangar powinien mieć jakieś wrota na zewnątrz schronu - skontaktował się z drugim zespołem.

- Jasne, zajmiemy się tym. Nie zapominajmy o zbrojowni. Sprzęt może przedwojenny, ale taki zapas broni i amunicji byłby zdecydowanie mile widziany w naszych placówkach - odpowiedział mu szef grupy z Nowego Orleanu.

- Tak, zgadza się. Jeśli będzie sposobność, zabierzemy sprzęt ze sobą. Póki co ja z moją grupą udamy się do HQ. Spróbujemy dostać się do środka i znaleźć jakiś sposób na skomunikowanie się z naszymi placówkami.

- Będę wdzięczny, jak dacie naszym znać, że żyjemy - skomentował Kirk.

- Dunkierka, Junior - Law wywołał dwójkę „zwiadowców”. - Sprawdźcie te schody. Tracimy z wami łączność, więc nie bądźcie za długo poza naszym zasięgiem - powiedział powoli, upewniając się, że go dobrze zrozumieli.


Rozdzielenie się operatorów X-COM póki co wyszło im na dobre. Szybko pokryli duży teren i odnaleźli kilka interesujących miejsc. Pozostało skontaktować się z centralą i znaleźć drogę ucieczki z tego podziemia. Oczywiście warto było przy okazji zebrać ze sobą kilka „pamiątek”.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 17-04-2021, 15:49   #267
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 119 - 2037.06.03; śr; noc

Czas: 2037.06.03; śr; noc; g. 00:35
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; HQ schronu
Warunki: jasno, stęchlizna, chłodno, wilgotno, cisza


Law, Sofia, Maxi



- Trzeba by znaleźć jakieś miejsce do spania. Od rana jesteśmy na nogach. A już po północy. - powiedziała Maxi które niejako zastąpiła Talbota jak się okazało, że nie bardzo jest jak się dostać do tego hangaru przez tą solidną bramę. Ona przyszła do sterówki siłowni a Talbot przeszedł się do Kirka jaki ze swoją grupką próbował obejść ściany jakie wydawały mu się przylegać do tego hangaru. Zakładał, że jak to na prawdę jest habgar to do tak dużego pomieszczenia powinno być więcej niż jedno wejście i to takie duże. No ale albo jak trafiali to na zamknięte drzwi albo na takie które nie prowadziły do hangaru. W końcu więc nieco zirytowany takim obrotem spraw Kirk wezwał Talbota jako technika na wsparcie do tych drzwi i bram a w zamian odesłał do siłowni swoją agentkę.

- No tak, tu trochę zejdzie aby to rozgryźć jak nie mamy odpowiednich kodów. - Sofia pokiwała głową na znak zgody. Z siłowni przeszli do tego pokoju dowodzenia jakie wcześniej znaleźli Dunkierka i Junior. Nawet jak może co trzecia lampa świeciła się po drodze czy w pomieszczeniach to i tak się szło znacznie przyjemniej niż przy samych latarkach i lighstickach. Teraz we trójkę próbowali ogarnąć co jest co.

- Zabawki sprzed dwóch dekad. Jeszcze bez technologii obcych. - zauważyła Maxi gdy badała te wszystkie klawiatury i pulpity. Co prawda nie była skanerem ale jako ktoś z wywiadu była nieźle przeszkolona w technologiach obcych. Tutaj rzeczywiście jak mógł potwierdzić Law sprzęt był typowo ludzki. No ale nie bardzo chciał współpracować.

Czas, chłód i wilgoć odcisnęły na elektronice swoje piętno. Kilka stanowisk nie rokowało, że będą jeszcze działać. Stały zaciemnioną pustką. Kilka jednak odżyło gdy po dwóch dekadach ciszy przepłynął przez nie prąd. No ale tu znów czekało ich hakerskie włamanie. Czyli w obecnym składzie raczej to wszystko spadało na Lawa. Sofia raczej była mechanikiem niż komputerowcem a Maxi miała całkiem inną specjalizację więc głównie robiła za trzecią rękę pomagając oczyścić i stanowiska.

- Rany. Pomyślcie ile tu może być danych. Nawet jakby się udało odzyskać tylko część. - Maxi jako agentka przeszkolona do zdobywania informacji pozwoliła sobie okazać ekscytację i nadzieje związane z tym czego mogą się dowiedzieć po tym bunkrze. Jak zwiedzanie muzeum dokumentującego walkę ludzi z czasów Inwazji. I to po stronie ich bezpośrednich poprzedników.

Law w tymczasie próbował się skoncentrować na uruchomieniu chociaż jednego stanowiska. Jednego z tych co jarzyło się światłami i dawało nadzieję, że da się uruchomić. Znów przydała mu się ta karta znaleziona wcześniej w piwnicznej sterówce straży. Ale też i co tu nie mówić technika wsparta technologią obcych przez dwie ostatnie dekady poszła mocno do przodu to i jego programom nieźle szło z tym podszywaniem się pod legalnego użytkownika komputera. Ale jednak trochę to zajmowało czasu.

- O w mordę… - w słuchawkach nagle usłyszeli głos Kirka. Dominowało w nim zdumienie. Ale był tak lakoniczny, że trudno było powiedzieć co go tak zdumiało.

- Co się stało? - Maxi spojrzała po obojgu towarzyszy nie wiedząc co tam się stało.

- O matko! Nie uwierzycie w to! Musicie to zobaczyć! - Over był bardziej wylewny i w jego głosie dało się wyczuć nie skrywaną radość i ekscytację.

- Macie już pogląd na kamery? Weźcie na hangar. To sami zobaczycie. Albo chodźcie tutaj! Musicie to zobaczyć! - Talbot który poradził sobie z otwarciem jakichś bocznych drzwi bez robienia afery w systemach bezpieczeństwa też się czymś ekscytował. Ale przy okazji poradził co może zrobić trójka z centrali.

- Idziemy? - Sofia zapytała patrząc na pozostałą dwójkę. Bo ta okazywana przez kolegów ekscytacja brzmiała bardzo kusząco. Aż korciło aby tam pobiec i zobaczyć na własne oczy czym się tak jarają.

- Poczekaj, Law chyba zaraz będzie miał te kamery. - Maxi stanęła przy konsolecie szefa skanerów z St. Louis i popatrzyła mu przez ramię. Widocznie zorientowała się, że już wszedł do systemu i teraz już szukał po tych systemach bezpieczeństwa odpowiednich kamer. Tak samo jak reszta świateł, wentylatorów i drzwi nie wszystkie działały ale chociaż jedna w hangarze odpaliła na tyle by przekazać odpowiedni obraz.




https://downloads.2kgames.com/xcom2/...OI_Stadium.jpg


- Ooo jaaa… - chyba wszyscy xcomowcy bezbłędnie rozpoznali na co patrzą. I już nie było dziwne dlaczego grupka Kirka była taka podjarana.

- Skyranger! O matko prawdziwy Skyranger! Nie sądziłam, że jakiś przetrwał Inwazję! Widziałam tylko takie na nagraniach! - Maxi niejako ucieleśniła radość i zaskoczenie chyba wszystkich obecnych xcomowców. Latadełko jakie podczas Inwazji służyło do taktycznego przerzutu grup X-COM do walki naziemnej przy wrakach UFO i miejsca ich ataków. Na ledwo kilka osób ale szybki, mógł lądować i startować pionowo jak śmigłowiec, trudno wykrywalny i taka esencja i niejako symbol tamtych dni i oporu jacy stawili ludzie z X-COM na czele przeciw kosmicznym najeźdźcom. Obecnie chyba jeszcze rzadziej spotykany niż MEC. Żywy relikt tamtej wojny sprzed dwóch dekad.

- Myślicie… Myślicie, że on działa? - Sofia zapytała prawie szeptem jakby bała się, że jak powie głośniej to ten miraż się rozwieje.

- Hej? Widzicie to? Chodźcie tutaj. Trzeba obejrzeć to cudo! - Kirk śmiał się na całego jakby znów był małym chłopcem. Na kamerze widzieli jak ich trójka idzie w stronę nieruchomego latadełka.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 26-04-2021, 18:52   #268
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Schron X-COM, HQ

Law-Tao nie wierzył własnym oczom. Skyranger! Ta legendarna maszyna była na wyciągnięcie ręki! Właśnie takimi odrzutowcami latali żołnierze X-COM w czasach, kiedy ojciec Japończyka walczył z najeźdźcą. Jeśli ten Skyranger działał... atut, jaki dawał X-COM’owcom był nie do opisania. Błyskawiczne przemieszczanie się po mieście. Ba! Po całym kraju a nawet planecie! Pojazd był w stanie transportować nawet MEC’a.

Kierownik skanu był jednak świadom komplikacji. No bo gdzie i jak mieliby przechowywać tego Skyrangera? Browar Lempa nie posiadał lądowiska na dachu a nawet jeśli, przelot takiej maszyny nie uszedłby oczom cywili jak i ADVENT’owi. Cóż, tym mieli martwić się później, o ile ten pojazd w ogóle działał i znalazłby się ktoś, kto potrafiłby go pilotować.

- Sofia, Maxi, rozejrzyjcie się za kwaterami mieszkalnymi i upewnijcie się, że nadają się do odpoczynku dla nas. Potem możecie dołączyć do Kirka. Ja tutaj jeszcze podłubię z komunikacją - polecił Law. Co prawda kusiło go, żeby pobiec od razu i zobaczyć Skyrangera na własne oczy, niemniej był odpowiedzialny za dwa oddziały ludzi.

- Kirk, sprawdźcie ten hangar i Skyrangera, ale nie próbujcie nic tam uruchamiać. Nie chcielibyśmy przez przypadek wlecieć nim w ścianę albo aktywować jego system uzbrojenia - przekazał jeszcze do drugiej drużyny.

- Junior, co u was? - wywołał na koniec dwójkę zbrojnych.

Kiedy dziewczyny miałyby przygotować kwatery na spędzenie wygodnej nocy, on chciał spróbować uruchomić system łączności i połączyć się z bazą w New St. Louis. Miał mnóstwo rzeczy do przekazania.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
Stary 28-04-2021, 20:58   #269
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 120 - 2037.06.03; śr; noc

Czas: 2037.06.03; śr; noc; g. 01:25
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; HQ schronu
Warunki: jasno, stęchlizna, chłodno, wilgotno, cisza



Maxi i Sofia





https://i.pinimg.com/originals/a0/a1...59e4ba57e2.jpg


- Na obrazku to to wyglądało lepiej. - mruknęła specjalistka od produkcji z St. Louis do agentki z Nowego Orleanu.

- Nie wierz profilówkom i folderom reklamowym. - odparła wesoło Maxi klepiąc koleżankę w ramię i pierwsza wchodząc do kabiny mieszkalnej schronu. Odkąd uruchomili energię i komputery w HQ znalezienie przedziału mieszkalnego nie było takie trudne. Zwłaszcza, że część świateł działała, większość drzwi dawała się otworzyć a na ścianach wciąż zachowały się wymalowane drogowskazy co jest co. Więcej czasu dziewczynom zeszło na zaglądaniu przez drzwi do poszczególnych kabin aby wybrać coś co by się nadawało do spędzenia nocy.

- No ta wygląda nieźle. - Sofia też weszła do środka. Było o tyle dobrze, że jedno światło w suficie się paliło więc było całkiem jasno. W kabinie panował trochę bałagan ale jak na dwie dekady pustostanu to nie było tak źle.

- Trochę zajeżdża piwnicą. - Maxi skrzwiła się nieco na wilgoć i stęchły zapach który rzeczywiście kojarzył się z piwnicą.

- Jesteśmy w piwnicy. I to bardzo głębokiej. - ciemnoskóra kierowca przypomniała koleżance podchodząc do łóżek jakie stały przy ścianie. Akurat dwa.

- Trochę zajeżdża. Ale łóżko całe. Jak weźmiemy swoje śpiwory to powinno być w porządku. - agentka sprawdziła stan łóżek i nie wyglądały tak tragicznie. Chociaż pościel nasiąkła tym piwnicznym zapachem. To można było obejść jak się użyje śpiworów zabranych z bazy.

- Macie śpiwory? - Sofia spojrzała na nią zdziwiona obrzucając jej sylwetkę uważnym spojrzeniem.

- Tak, nie wiedzieliśmy ile to zajmie to sprawdzanie adresu to zabraliśmy śpiwory. Mamy je… oh… - Maxi odparła szybko ucieszona swoją zapobiegliwością ale nagle urwała w połowie zdania.

- W samochodzie? No my też tam mamy swoje. - Sofia uśmiechnęła się po koleżeńsku gdyż wyglądało na to, że obie grupy były podobnie zapobiegawcze. Ale odkąd niespodziewanie zjawili się tubylcy i musieli zwiewać przed nimi do podziemi to mieli tylko to co przy sobie i na sobie. A reszta została w furgonetkach. Także śpiwory.

- Cholera. Ciekawe co z samochodami. Jak je rozwalą czy co to będzie kicha wracać na piechotę. - agentka cmoknęła z niezadowoleniem ale nie robiła tragedii. Na razie byli bezpieczni i musieli znaleźć miejsce na nocleg.

- Dobra to my naszą kabinę mamy, chodź poszukamy czegoś dla reszty. - teraz Sofia klepnęła ramię koleżanki wskazując na drzwi prowadzące na korytarz. Maxi skinęła głową i obie wyszły na zewnątrz znaleźć kolejne kabiny dla pozostałych członków ich grup.



Dunkierka i Junior



- ...órz odb… - usłyszeli w słochawkach urwany głos Lawa. Coś do nich mówił. Ale trzaski tak cięły łącznosć, że trudno było zrozumieć co.

- Mówię, że już wracamy! - krzyknął Junior mocniej wciskając słuchawkę w ucho aby lepiej słyszeć przez te trzaski.

- Daruj sobie. Ten żelbet wszystko blokuje. Zaraz i tak tam będziemy. - Dunkierka machnęła ręką aby sobie darował te próby. Na blokadę z metrów martwej i gęstej materii nic nie mogli poradzić.

- Trzeba naprawić przekaźniki. Albo chociaż system lokalnej łączności. - mruknął zwiadowca wskazując na drzwi i panel przy nich. Wiedzieli, że tam w głónej części bunkra chyba udało się przywrócić zasilanie. Ale tutaj na obrzeżach trasy ewakuacyjnej bunkra niewiele z tego docierało. Więc dalej wędrowali przy lighstickach i latarkach. Ale widzieli, że w drzwiach są panele które zaróno służą do otwierania drzwi jak i łączności z resztą bunkra. Przynajmniej tak kiedyś musiało tu pewnie być.

- Pewnie pogrzebią trochę to naprawią. Ale na razie mają inne zmartwienia. - odparła strzelec wyborowa z cierpliwością godną snajpera.

- Już chyba blisko. Widać światło. - przez zabrudzone szybę w drzwiach widzieli, że tam na końcu korytarza coś się świeci. Co by znaczyło, że wracają do tej głównej części bunkra. A po tym błądzeniu w ciemnościach obcego bunkra widok światełka na końcu tunelu rzeczywiście wydawał się dziwnie przyjazny.



Kirk, Over, Talbot



- Ale cudo! Ale cudo! Możemy to zabrać!? Ale cudo! - Over który był najmniej techniczny to i miał najwięcej czasu do dyspozycji. Więc cieszył się jak mały chłopiec który dostał nowego transformera do zabawy. Ale nie on jeden. Nieruchome latadełko, trochę zakurzone ale mniej więcej całe, w prawie magiczny sposób przyciągało uwagę trójki xcomowców.

- Jak zabrać? Przeszedłeś kurs pilotażu Skyrangera? Zresztą dokąd zabrać? Na zewnątrz wszędzie rządzi ADVENT. - Kirk był zmuszony ostudzić nieco zapał kolegi. Ale nie bardzo bo co tu ukrywać też był niesamowicie podekscytowany tym odkryciem.

- To chyba są liny uprzęży. Wiecie te co można się po nich spuścić ze Skyrangera na dół. - Talbot klęczał nad zawartością skrzyni jaką właśnie otwarli. Z początku nie było wiadomo co to jest. Ani to jakieś wypełnienie chroniące właściwą zawartość ani nie wiadomo co. Dopiero jak to wyjął i nieco rozwinął a Kirk zanurzył dłoń do wnętrza przekonując się, że chyba cała skrzynia pełna jest tych zwojów zorientował się co to może być.

- Możliwe. Tak właśnie wygląda. - szef południowej grupy pokiwał głową. Też mu to właśnie na to wyglądało.

- Zostali nam jacyś piloci? I mechanicy od Skyrangerów? - Talbot spojrzał na szefa mimo wszystko zaintrygowany dalszymi losami odkrytego latadełka.

- U nas nikogo nie ma. Ale jak puścimy info do centrali może ktoś się znajdzie. Mechanicy chyba nasi powinni wystarczyć. - Kirk wzruszył ramionami sam nie będąc pewnym jak to może wyglądać. Może przetrwał jakiś pilot z czasów Inwazji w którejś bazie X-COM. Albo chociaż ktoś przeszedł kurs na symulatorach. Bo raczej specjalność pilota nie była zbyt popularna w obecnym X-COM. A nie było co liczyć, że byle kierowca będzie umiał poprowadzić takie cacko.

- Powiemy im?! Ale będzie jazda! Zobaczycie, spadną z krzeseł jak im powiemy co tu znaleźliśmy! Prawdziwy Skyranger! Ja pieprzę, prawdziwy Skyranger! - Over nie miał oporów aby ekscytować się na całego. Jego optymizm był zaraźliwy. I miał rację bytu bo takie odkrycie musiało wywołać furorę w całym X-COM a nie tylko najbliższych bazach.

- Dobra tu chyba nic więcej nie znajdziemy. Spadamy, późno się robi. - szef południowej grupy dał znać, że czas opuścić hangar i to niezwykłe odkrycie. Talbot skinął głową ale operator ciężkiej broni miał jeszcze inny pomysł.

- A może do niego zajrzymy? Tylko rzucimy okiem! Czy wszystko w porządku albo czy coś tam się nie zapali. - prosił operator ckm-u zupełnie jak mały chłopiec aby podejść do wystawy z zabawkami i rzucić okiem.

- Nie wiemy czy da się go bezpiecznie otworzyć. Szkoda by było coś rozwalić jak tak sobie przetrwał tutaj od czasów Inwazji. - szefa chyba też kusiło by zajrzeć do środka ale jednak ostrożność wzięła górę.

- Ale można zajrzeć. Powinien mieć rezerwowy, mechaniczny zamek bez żadnej elektroniki. Po dwóch dekadach w tej piwnicy generatorek i tak mu pewnie wysiadł i bez ładowania to tylko kupa blach. - Talbot wsparł prośbę kolegi swoim technicznym autorytetem. Over energicznie pokiwał głową na znak pełnego poparcia dla jego słów. Kirk wahał się przez chwilę ale w końcu wyraził zgodę.

- No dobra. Ale jak nie puści to spadamy stąd. - powiedział wskazując na zaparkowane, nieruchome latadełko. Rozległy się krzyki radości i trójka mężczyzn raźnym krokiem podeszła do nieruchomej maszyny. Talbot podszedł do tylnej rampy i szukał chwilę aż znalazł wnękę.

- To jest zamek. - technik spojrzał jeszcze raz na dowódcę pytająco. Ten skinął głową na znak zgody ale też uniósł swoją strzelbę. Over też widząc co się święci uspokoił się i wycelował w rampę swój ckm. Skinął na znak, że jest gotów i technik pociągnął za dźwignię. Coś tam głucho jęknęło i rampa drgnęła. A potem jak most zwodzony wolno zaczynała się opuszczać na ziemię. Nie opadła do końca ale zatrzymała się gdzieś z pół metra nad podłogą.

- Działa! Działa! Widzicie?! Żadnej energii, sama mechanika, dwie dekady w garażu a jak dotkniesz to nadal działa! - Talbot był pod wielkim wrażeniem tego popisu doskonałości dawnej ludzkiej techniki.

- Ehh… pusty… - przyznał z żalem Over jaki zdążył poświecić latarką w głąb ładowni latadełka. Ale miał rację. Ładownia świeciła pustkami.

- Dobra nic tu po nas. Wracajmy do reszty. - Kirk dał znak, że czas opuścić latadełko i miejsce jego zamieszkania i wrócić do HQ.



Law



Jak dziewczyny poszły szukać jakiegoś kąta do spania a reszta jeszcze nie wróciła to Law został sam w dawnej HQ. Ale nie narzekał na nudę. Właściwie to odkrył, że czuje się tu jak ryba w wodzie. Może nieco zatęchłej ale jednak był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Tylko czekało go tu więcej zadań niż miał rąk i czasu. Gdzie nie spojrzał to widział, że potrzeba jego interwencji. Przydałby się tutaj cały zespół techników, hakerów, mechaników aby przywrócić ten bunkier do życia. Albo chociaż najważniejsze systemy. I by mieli pewnie roboty na całe tygodnie jak nie miesiące. A on był sam jeden i miał tylko godzinę.

Z początku mógł niepokoić brak łączności z dwójką zwiadowców. Nie odpowiadali na wezwania. A na tych ekranach które przekazywały widok z działających kamer nie było ich widać. Z drugiej strony to chyba z 80 do 90% kamer nie działało więc to nie było aż takie trudne aby wejść tam gdzie one nie sięgają. Ale jakiś czas temu słyszał coś od nich. Przez trzaski nie bardzo rozumiał co mówią. Brzmiało jakby wracali. Nie darli się i nie dyszeli w słuchawkę co by mogło oznaczać, że biegną lub mają jakieś tarapaty. W końcu odezwali się pełnym zdaniem jak pewni wrócili do głównej części bunkra, że wrócili i zaraz będą w HQ.

- Hangar jest w porządku. Udało nam się otworzyć ładownię Skyrangera mechanicznym zamkiem. Bez uruchamiania czegokolwiek. Ale nic w niej nie ma. - powiedział Kirk jak tylko jego trójka weszła do HQ. Promienieli radością i puszyli się na całego bo jak na razie tylko ich trójka mogła namacalnie dotknąć i obejrzeć z bliska tą wspaniałą maszynę.

- A mogę tam nocować? W ładowni. Popilnuję naszej ptaszyny aby nic jej się nie stało! - zaproponował Over nie kryjąc swojej ekscytacji. Kirk spojrzał pytająco na Talbota.

- Bez energii to to tylko kupa blach. Ale nie wiem gdzie ty chcesz spać. Na podłodze? - technik miał mieszane uczucia i spojrzał na obu kolegów.

- Rozłożę sobie siedzenia w ładowni i tam się prześpię. - cekaemista podsunął gotowe rozwiązanie. Kirk wahał się ale rozterki przerwał mu powrót dziewczyn.

- O już jesteście. Dobrze. Znalazłyśmy cztery kabiny które mogą być. W każdej po dwa łóżka. Trochę tam wali stęchlizną no ale w sumie może być. Law możesz w tych kabinach włączyć ogrzewanie? - Maxi odezwała się pierwsza dając znać co znalazły z Sofią i brzmiało dość rozsądnie jak na obecne warunki. Po dwóch dekadach mroku i wilgoci nie było dziwne, że w schronie zapanowały piwniczne warunki. Agentka z Nowego Orleanu podała kartkę skanerowi z wypisanymi adresami wybranych kabin. Można było spróbować przekierować ogrzewanie do nich aby chociaż ciepło się tam zrobiło. O ile to ogrzewanie albo przepływ tego ciepła będzie działać.

- Cześć! Tęskniliście!? - Junior otworzył niespodziewanie na oścież drzwi szczerząc się radośnie do zebranych w HQ ludzi. Przyszli ostatni więc teraz mieli już komplet z obu grup. Dunkierka minęła go, weszła za nim i trzepnęła go w potylicę by nie straszył kolegów.

- Chyba znaleźliśmy jakiś właz. Prowadzi do góry i trzeba sporo iść. Nie ma tam światła ani łączności z wami. Po kolana w wodzie. No i zamek ma jakaś elektronikę. Nie wiem czy działa bo tam wszystko mokro i ciemno. - zdała relację z wyprawy a przy okazji machnęła w dół. Rzeczywiście oboje mieli mokre nogawki prawie do połowy ud i zostawiali na podłodze mokre ślady.

- No i nie wiadomo co jest po drugiej stronie. - Junior uzupełnił jej wypowiedź. Bez źrodła energii nie było co liczyć na shakowanie elektronicznego zamka. A jak mówili, że cały korytarz był ciemny to pewnie i tam nie było prądu.

- Gniaz.. do Zagubionych Dziew..ynek, Gniazdo do ...gubionych Dziewczynek, odbiór! - wysiłki Lawa aby przywrócić łączność w końcu przyniosły efekt. I z głośnika popłynął jakże znajomy głos Rubena.

- Macie kod wywoławczy “Zagubione Dziewczynki”? - zdziwił się Kirk patrząc pytająco na kolegów i koleżanki z północnej grupy.

- Nie, ten pajac zawsze coś pokręci. - Junior machnął ręką aby nie zwracać na paplaninę Rubena większej uwagi.

- Dobra to nadawajcie a potem my się połączymy z naszymi. - szef południowej grupy nie zgłębiał tematu tylko ponaglił gestem bo też chciał podzielić się ze swoją bazą tymi rewelacyjnymi wieściami.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 08-05-2021, 18:01   #270
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Schron X-COM, HQ

Law z uwagą wysłuchiwał raportu trzech drużyn, które po wyznaczonym rekonesansie zebrały się z powrotem w HQ dawnej placówki X-COM. Wiadomości brzmiały bynajmniej źle. Mieli wygodne miejsce do spędzenia nocy, chociaż można było postarać się o ogrzewanie. W hangarze stał Skyranger z co najmniej działającym zamkiem mechanicznym. Natomiast w odległych zakątkach schronu natrafili na właz potencjalnie prowadzący na zewnątrz. Z kolei sam kierownik skanu mógł się pochwalić działającym kanałem komunikacyjnym ze światem zewnętrznym.

Póki co wszystko się układało. Oby tak zostało.

- Gniazdo, tu Scavenger, dobrze cię słyszeć - Japończyk uśmiechnął się delikatnie, rozpoznając znajomy głos w radiu. Haker tak bardzo się ucieszył z tego faktu, że zignorował przekręcenie kodu wywoławczego. - Masz tam resztę wydziału na boku? Nie wiem, na ile to połączenie jest bezpieczne, dlatego się streszczę. Przekaż wszystko do dowództwa. Jesteśmy na miejscu. Natrafiliśmy na przedwojenny schron, ale zostaliśmy zaatakowani. Żadnych strat. Na razie jesteśmy bezpieczni, więc zostajemy tutaj na noc. Spróbujemy wrócić jutro o własnych siłach. Więcej detali, jak dotrzemy.

Law celowo pominął kwestię Skyrangera. To był przedwojenny sprzęt komunikacyjny i haker nie mógł ręczyć za jego zabezpieczenia. Nie chciał ryzykować, by informacja o X-COM’owym latadełku wpadła w ręce ADVENT’u. Celem hakera było przekazanie dowództwu, że są cali, że coś znaleźli i że spróbują jutro wrócić. Szczegóły niczego by teraz nie zmieniły a ryzykowali wyciek wrażliwych danych.

Kiedy Japończyk skończył rozmawiać z Rubenem, spróbował się skomunikować z Nowym Orleanem. Poprosił Kirka, by ten również był oszczędny w szczegółach, kiedy zacznie rozmawiać ze swoimi.


Po sesji komunikacyjnej Law zwrócił się do zebranych.

- To był ciężki dzień. Spisaliście się na medal. Myślę, że dzisiejsze odkrycia świetnie odwzorowują nasze dokonania. Nadal czeka nas trochę wysiłku, zanim wrócimy bezpiecznie do bazy. Jednak na ten moment odpocznijcie. Udajcie się do kwater, jutro z rana kontynuujemy. Nie zapomnijcie też uzupełnić amunicji w zbrojowni. Talbot, zostań ze mną chwilę. Spróbujemy przywrócić ogrzewanie do mieszkalnego. Reszta spocznij.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172