Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-01-2019, 19:51   #21
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Walka trwała w najlepsze. Siły wroga posuwały się, prąc na Krośnice, Żeleźniki i pomarańczową linię między Stawami Krośnickimi. Natężenie sił wroga rosło, zamiast maleć, a wraża artyleria grzmiała już praktycznie non stop.

Rudy po szybkim sprawdzeniu miał pewność, że wróg nie zhakował jego drona. Nie wykrywał też żadnego innego w pobliżu, mimo usilnego próbowania i skupienia się na zadaniu. Jeśli Ruscy nie mieli jakiegoś hi-techu klasy "platynowej", to problem leżał gdzie indziej.

Wkrótce odnalazł winowajcę. Był nim jakiś kolo zakutany w osobliwy, acz bardzo skuteczny strój kamuflujący. Jego zachowanie też było bardzo... wyważone, profesjonalne. To nie mógł być jakiś naćpany typ z CzK. Spetsnaz?

Szybko się spostrzegł, że został zauważony. Najwidoczniej miał wszczepy albo sprzęt pozwalające mu na takie rzeczy. Zaczął zmieniać pozycję i sypać seriami z wyciszonego peemu, chyba 9mm. Za sobą zostawił granat dymny. Mimo to, był skończony. Ledwo przeszedł z lewej flanki na brzeg jeziora, a już dostał kilka kul od chłopaków i się złożył. Ale jego "martwa ręka" wciąż gromiła Polaków.

Dwa kolejne Suchoje nadleciały, sypiąc pociskami z działek. Przeorały one linię pomarańczową, powodując mnóstwo chaosu - i strat pośród ludzi w okopach. Ich główna broń spadła jednak na Krośnice - jedna bomba, która dosłownie zrównała z ziemią główny, umocniony budynek wioski, oraz serię ponad dwudziestu lekkich rakiet typu FFAR. Chłopaki i dziewczyny z Krośnic dostali dopust Boży.

W odpowiedzi ku Su-24M pomknęły kolejne dwie rakiety z ręcznych wyrzutni. Jedna z nich została zwiedziona przez deszcz dipoli, druga przywaliła w bombowiec - ale nie zdjęła go. Ta zasługa przypadła "Rozpruwaczowi 3" i "Gwieździe 5" z Żeleźnik. Obydwa wozy namierzyły nisko lecące myśliwce i skierowały ku nim zaporowy ogień złożony z kul i rakiet. O ile te pierwsze raczej się nie przydały, to już cztery samosterujące pociski rakietowe SAM typu Avenger już tak. Jedna przyrżnęła w (lub gdzieś obok) "rannego" Suchoja, który dosłownie zmienił się w mknącą kulę ognia, a sekundy potem rozpadł się na kilkanaście płonących kawałów. Tylko jeden pilot się uratował. Trzy pozostałe pociski przypieprzyły w trzeciego (i, jak się później okazało, ostatniego) Ruska, dosłownie dezintegrując go w potężnym wybuchu. Piloci nie mieli prawa zdążyć się katapultować.

W międzyczasie dalej trwały walki. Krośnice ledwo się trzymały, wróg ściągał tam nowe fale. Żeleźniki zdawały się uspokajać - po odparciu pierwszej fali nie nadchodziła druga, jedynie maruderzy (acz straty bolały - trzy transportery opancerzone). Na grobli zaś trwała wciąż zażarta bitwa.

Kowalik operował sterami swojego mini-bunkra, pakując naboje 14,5mm z KPVT i 7,62mm z PKT w kolejnych skurwieli wyłaniających się z kurzawy. A tej kurzawy było sporo, bo nadjeżdżające czołgi miały dodatkowe wyrzutniki dymu, którymi gęsto obsiewały teren między liniami. Udało mu się jednak wypatrzeć jeden z guntrucków - de facto nieco przerobionych i "fabrycznie" dopancerzonych pickupów - i ostrzelać na pełnej kurwie. PK nie mógł nic zrobić, ale już KPV tak. Ciężkie kule podziurawiły kilka miejsc i zatrzymały wóz. Ten odgryzł się własnym ogniem, z działka 30mm. Przeciwpancerne pociski spadły na pozycję trolla niczym wściekłe osy, zmuszając go do natychmiastowego szukania osłony. Wieżyczka ściągnięta z BTRa została w mig poszatkowana, kawałki betonu zaś fruwały wszędzie dookoła. A chwilę potem kanonada zamilkła. Mimo to, AWowiec przezornie ewakuował się razem z pozostałymi okupantami bunkra. W samą porę, bo jeden z T-62M przyrżnął weń z pocisku HE - i tyle było po stanowisku. Ale okazało się też, że uziemiony technical też już płonął, ostrzelany przez innych.

To były jednak drobne sukcesy. Leopardy cofały się. W sukurs szły im włoskie OF-40, bijąc ile się dało z przeciwpancernej amunicji i kaemów. Jeden z T-62M stanął w płomieniach, załoga zaczęła zwiewać. Skosili ją z kaemu. Ale... oko za oko. Jeden z cofających się Leosów oberwał z pocisku przeciwpancernego (prawdopodobnie typu APFSDS) z drugiego radzieckiego czołgu. Metalowy pręt wystrzelony z obłędną prędkością wylotową bez trudu zanurzył się w "miękkim" celu i musiał zahaczyć o skład amunicji. Załoga nie miała szans.

Drugi T-62M, oprawca Leoparda, został jednak szybko ukarany. Zanim ostatnie dwie lisie nory zostały opuszczone (i zbombardowane przez Abboty), ostrzelały go rakietami HEF. Tego typu pociski nie miały prawa go zniszczyć... ale wykorzystały bliską odległość i brak odpowiednich osłon by zerwać mu lewą gąsienicę. Zaraz doskoczyło doń trzech czekistów z wszczepami naprawczymi i zaczęli przy nim grzebać, po drodze prując ze swoich AKM zaporowo. Mieli jednak pecha, bo dublowali za inżynierów bojowych, za podkładaczy min i ładunków wybuchowych. Byli nimi obwieszeni jak choinki. Na nic zdała się osłona dymna. Skupiony ogień musiał sprawić, by jeden z ich niestabilnych pakunków zapewnił im wszystkim masową "rozrywkę". A to wystarczyło też, by rozjebać czołg, który mieli naprawić. Taka karma.

W tym samym momencie Kotewski dostrzegł okazję do działania. Trzech gnojków z AK-97, metatyp Ork, próbowało się przekraść bokiem. Poczekał na odpowiedni moment i otworzył ogień ze swojego Kałacha. Pierwszy został szybko skoszony, dostał w szyję i łeb. Dwaj pozostali rzucili się na glebę i zaczęli pakować zaporowym ogniem gdzieś w stronę partyzanta. W sam raz, by sami zostali zaraz potem wyrzuceni w powietrze przez pocisk HE z bewupowskiego działa typu "Grom" z bunkra gdzieś na linii żółtej, którego strzelec musiał akurat patrzeć na okolicę.

Dobroleszy skupiał się na byciu mobilnym gniazdem, które miało kosić co tęższych wrogów. Jego wukaem nie był jednak w stanie poważnie zagrozić ruchliwym guntruckom, nie tak, jak KPVT z BTRów. Za to dostrzegł dla siebie inną okazję. Wróg rozstawił na gruzach linii czerwonej cztery gniazda z własnymi cekaemami, które właśnie kryły ogniem zbliżającą się falę mięsa armatniego. Wykorzystał więc okazję, zlokalizował w dymie wrogie stanowisko i gęsto ostrzelał, kiedy miał już pewność. W ten sposób wyeliminował enkaem wsparcia piechoty o ironicznym skrócie PKP, pierwszą seryjną wersję KPW - tym samym zmiatając siłę ognia o klasę wyższą od swojej.

Bez czołgów i samolotów było łatwiej. Wróg był postawiony bez poważnych argumentów przeciw trzem pozostałym czołgom i jednemu ciężkiemu BWP, które waliły do nich jak do kaczek. Wkrótce trzy pozostałe guntrucki były płonącymi wrakami, sprowadzone do takiego stanu przez celne działa czołgowe. W bardziej efektownym stylu skończyła "transportowa" Toyota HiLux. Pozbawiona pancerza, padła równie szybko jak poprzednie. I rzeczywiście była "transportowa" - ale w znaczeniu podobnym, co tamten "taran". Zatrzymana w połowie między liniami eksplodowała tylko o stopień słabiej od tamtego T-55. I dobrze, bo gdyby dotarła do obrońców, byłoby słabo. Mimo to, użycie SVBIEDów (Suicide Vehicle-based Improvised Explosive Device, vel "shahid mobile") w Czarnej Kompanii było niepokojącym zjawiskiem.

Wraża fala grzęzła, wspierana jedynie przez gasnące gniazda cekaemów. Nowe wozy nie nadjeżdżały. Czyżby luka?

Zawada wzięła pod uwagę słowa chłopaków z Wierzby i dostrzegła moment.

- Do jednostek: Kuna 1, Spaghetti 1 i 2, Leopard, Puszka od 2 do 8: nacierać! Przebić się przez wroga, zlikwidować broń ciężką i pojazdy! Wierzba, idziecie z nimi jako screen piechoty! Wszyscy pozostali: osłona ogniowa! Usmażyć tych frajerów, raz a porządnie! Za Wolną Polskę!

Jak powiedzieli, tak zrobili. Trzy ostatnie czołgi ruszyły do przodu. Za nimi, mijając umocnienia rombu i linii żółtej, trzymane w odwodzie, dopancerzone technicale z grupy "Puszka". Obrońcy ze wszystkich trzech pozostałych linii obrony zaczęli pruć unisono. Członkowie Wierzby szli za swoimi wozami, ubezpieczając ukosy i flanki. Wróg się sypał, było to widać. Umilkły ostatnie cekaemy, piechota nie miała sił sama walczyć, a kontratak przerzynał się przez nią jak ząbkowany nóż przez masło. Jedynie te przeklęte armatohaubice Abbot przeszkadzały, ale dwie stare lufy nie były w stanie powstrzymać kontry.

Co innego czołg ciężki IS-7, który zaczaił się za wrakami i właśnie rozpoczął koszący ogień z siedmiu kaemów i potężnej armaty. Spaghetti 2 został zniszczony, potężny pocisk p.panc. urwał mu wieżę. Lufy Leoparda i OF-40 przemówiły, ale ich działa nie były w stanie przebić pancerzu na froncie i wieży pojazdu. Trzeba go było wziąć od boków, góry czy tyłu. I to szybko. Bo nadjeżdżały też dwa bewupy, bijące ze swoich armat i kaemów. "Puszka 2" została przezeń szybko wyeliminowana, ale zaraz jedna z tych chińskich podrób dostała "Konkursem" w pysk i się złożyła. Została jednak druga. I nic więcej.

Gdyby udało się rozwalić te dwie maszyny, droga na zgrupowanie wozów PRN oraz, być może, na tyły CzK stałaby otworem...

Były też dobre wieści z eteru. Mobilna grupa artyleryjska miała być na pozycjach i gotów do wsparcia obrony za pięć minut.



SITREP

Ubytki i straty AW w Krośnicach:
- 2 przenośne wyrzutnie kierowanych rakiet p.lot. "Mistral" [zużyte]
- "Rus 1"
- "Lech 2"
- "Kuna 2"

Straty AW w Żeleźnikach:
- "Czech 3" [KIA]
- "Czech 4" [KIA]
- "Gwiazda 2" [KIA]

Podsumowanie strat CzK na grobli w minionej turze:
- Toyota HiLux (SVBIED / "shahid mobile") [KIA]
- Obydwa czołgi podstawowe T-62M [KIA]
- Jeden bwp ZBD-86 [KIA]
- Gun Truck (wieża BTR-80A) [KIA]
- 3 Gun Trucks (1 wieża z BTR-70, 2 z BTR-80) [KIA]
- 3 świrów z pasami szachida [KIA]
- drużyna 3 inżynierów bojowych (AKM, granaty RGD-5, miny p.piech. i p.panc., ładunki wybuchowe) [KIA]
- 3 ciężkozbrojnych cyber-orków (AK-97) [KIA]
- Cztery gniazda enkaemów/cekaemów (ciągnione PKP i KPW, rozstawianie PKS i PKMS) [KIA]
- masa innych Czekistów [KIA / WIA]
- 2 myśliwce Su-24M [KIA]

Straty AW przy Stawach Krośnickich
Linia pomarańczowa:
- Bunkier nr 3 [KIA]
- Ostatnie 2 lisie nory [KIA]
- Czołg podstawowy Leopard 1 ("1A0") [KIA]
- "Spaghetti 2" [KIA]
- "Puszka 2" [KIA]

Pozostali wrogowie na grobli
- Czołg ciężki IS-7
- 1 bojowy wóz piechoty ZBD-86
- Mniejsza połowa piechoty Czekistów

Kontratak AW na grobli
- Leopard 1A5
- "Spaghetti 1"
- "Kuna 1"
- "Puszki" od 3 do 8
- Żołnierze z Wierzby

Zbliżająca się mobilna grupa artyleryjska AW (ETA: 5 min)
- "Zenit 1" (AHS Krab)
- "Zenit 2" (AHS Kryl)
- "Zenit 3" (Samobieżna armatohaubica wz. 1977 "Dana")
- "Zenit 4" (SMG 120 Rak)
- "Zenit 5" (SMK 120 Rak)
- "Zenit 6" (PzH 2000 SPG)
- "Zenit 7" (Palmaria SPG)
- "Mżawka 1" (WR-40 Langusta)
- "Mżawka 2" (WR-40 Langusta)
- "Mżawka 3" (Samobieżna wyrzutnia rakiet "Homar")
- "Kuna 3" (Marder 2 35mm)
- "Kuna 4" (Marder 2 50mm)
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 11-01-2019 o 19:53. Powód: Poprawki
Micas jest offline  
Stary 12-01-2019, 15:16   #22
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur

Nigdy w środku

Jego przeciwnicy wykazali się wyrafinowaną taktyką, nie pruli z kbk na ślepo, tylko chcieli bokiem przekraść się tuż pod ich pozycję. Dzięki czemu wystawili się Kocurowi na strzał. Celna seria błyskawicznie powaliła jednego, kolejnego chyba drasnęła. Było ich trzech, dwóch jeszcze żyjących zaległo gdzieś na wysokości linii czerwonej. I zaczęło chaotyczny ostrzał, Kocur wystrzelił jeszcze kilka pocisków, ale raczej nie trafił, Czekiści dalej strzelali. I dostali pociskiem większego kalibru, który porozrzucał ich na większym obszarze. Nie żyli.

Kocur kontynuował ostrzał, strzelając do piechoty gdzieś w środku pola walki.

Z wykonaniem rozkazu Kocur nie zwlekał, wyprzedzając czasowo pojazdy AW.
Zmienił magazynek. Przemieszczał się brzegiem stawu, kryjąc się za kolejnymi jeszcze stojącymi drzewami. Polował na tych, którzy przyczaili się z boku i nie byli omiatani główną nawałą ogniową. Pierwszym był snajper z Dragunowem, tego Kocur załatwił po cichu. Ostrze noże zagłębiło się w szyję wroga, rwąc całe gardło i zatrzymując się na kręgosłupie. W hałasie strzelaniny i kolejnych eksplozji Kocur nie słyszał, jak wróg wydaje bulgoczące dźwięki, topiąc się we własnej krwi. Ciało biło jeszcze chwilę, potem znieruchomiało. Kocur pobieżnie przeszukał zwłoki, chowając do kieszeni dwa granaty, chyba obronne RGD-5.

Wycofał się na linię brzegu. Śladem Kocura szło poszło dwóch z "Wierzby", jeden z nich taszczył RPG-7.
- Walimy bokiem, niech Czekistami zajmą się inni. Walimi do przodu i lokalizujemy pozycję PRN. Zrozumiano?! - Kocur miał plan i zamierzał go zrealizować. Granatni ułatwiał mu robotę - Idę przodem, eliminuję takich co się będą próbować chować. Wy trzymacie się kilka, kilkanaście metrów za mną i nie strzelacie. Wchodzicie jak zobaczycie, że mnie ostrzeliwują. Jasne?

Pokiwali głowami. Kocur błyskawicznie zyskał nad nimi te kilka metrów przewagi, prąc do przodu, klucząc między nadbrzeżnymi drzewami. Ziemia drżała, kolejne eksplozje oświetlały pole bitwy. Zostawili groblę za sobą, kiedy wypatrzył przeciwnika. Wycelował i w momencie kolejnej eksplozji wyeliminował go. Podbiegł i wrócił do reszty prowizorycznego oddziału z drugim RPG.
-Trzymaj - rura trafiła w ręce drugiego żołnierza - skurwiel narobiłby nam syfu. Dalej.

Pole bitwy było za nimi, wyszli widocznie na tyły Czekistów. Las i groble, stratowane i rozjeżdzone, były w miarę spokojne. Kocur stosował dalej taką samą taktykę, przemykali brzegiem stawów, nie wychodząc na otwartą przestrzeń. Główne natarcie przesuwało się za nimi.

Zdyszani żołnierze skryli się za przewróconym, grubym drzewem. Obciążeni granatnikami nie nadążali za lekko wyposażonym Kocurem, który w ich oczach poruszał się nienaturalnie zwinnie po terenie.
- Przerwa, ja lecę dalej do przodu, PRN powinien być blisko, potem do was wracam.
Błyskawicznie zniknął w lesie, przedzierając się w kierunku pozycji wroga. Są.
Pojazdy stały w jednej linii na skraju lasu, tam gdzie kończyły się stawy. Podkradł się bliżej, wypatrzył jeszcze trochę piechoty pomiędzy czołgami. Teren oświetlały tylko rozbłyski z dwóch dział samobieżnych.

Był zdeterminowany, ale nie szalony. Powrót do żołnierzy.
-Nie tracimy czasu, dalej - poderwał oddział i pobiegli do przodu, ostatnie metry, czołgając się. Byli na wschodnim skraju pozycji PRN.
-Plan jest taki, jak wybuchnie granat to walicie, ty do tego a ty do tego - wskazał ręką czołg i jeden BWP - potem zwiewamy. Wychodzimy im na tyły, i blokujemy odwrót. Resztą zajmą się nasze siły. A teraz kryć się.- Kocur wyciągnął oba granaty obronne. Nawiązał łączność:
-Kocur z "Wierzby", kontakt z wrogiem za stawami, siły PRN. Oznaczam termicznie, siły rozlokowane się w linii w kierunku zachodnim od oznaczonego punktu. Namiary weźcie z drona. Bez odbioru.

-Przygotować się. - obaj żołnierzy leżeli z granatnikami na ramionach, gotowy do strzału
Kocur wstał i nie niepokojony ostrzałem wyrwał zawleczki i cisnął daleko granatami, jednym i po chwili drugim. Padł na ziemię, schował głowę w ramionach.

Przynajmniej jeden z granatów był celny. Eksplozja zabiła grupę żołnierzy pomiędzy dwoma pojazdami. Żołnierze z prowizorycznej grupy Kocura wychylili się zza drzew i niemal jednocześnie odpalili pociski. Bliżej stojący Sabre zniknął w kuli ognia, a stojący dalej czołg (później miało się okazać, że był to Centurion) też dostał celnie, ten nie zniknął w żadnej kuli ognie, tylko zaczęło się na nim palić wyposażenie przewożone na pancerzu. Po odgłosach Kocur wywnioskować, że była to amunicja karabinowa, zapanowało jeszcze większe zamieszanie. Chwilę później musiały wybuchnąć dodatkowe, zewnętrzne zbiorniki paliwa (coś jak te z T-34), bo za wieżą czołgu strzeliła kula ognia, momentalnie gasnąć. Płonący kadłub Centuriona oświetlał cel i był doskonałym punktem orientacyjnym dla nacierających wojsk. Dron przekazał na ekran w dowództwie czerwone i żółte punkty, dając namiary Zawadzie w Rombie.

Kocur z żołnierzami pobiegli dalej, odsuwając się od sił PRN. Nie strzelali, Kocur nie chciał zdradzić im swojej pozycji. Panujący chaos sprawił, że nikt do nikt nie strzelał. Biegli dalej. Padli za nasypem grobli. To miejsce było chyba jedyną drogą dojścia od północy, tędy może nadejść ewentualne wsparcie. Zostawił żołnierzy na pozycjach, mają strzelać. Sam pobiegł dalej wypatrując możliwych posiłków.

Wsparcie artyleryjskie musiało dostać namiary. Prawdopodobnie jedna z Langust odpaliła pociski, bo dziesiątki eksplozji rozświetliło czołgi PRN. Jeden z Abbotów dostał bezpośrednie w wieżę, inne odłamkami masakrowały piechotę i i powodowały powierzchowne uszkodzenia na czołgach. Centurion, trafiony wcześniej z granatnika, też oberwał i chyba skutecznie został wykluczony z walki.

Nadeszły główne siły Armii Wyzwoleńczej. Wrogie czołgi rozpoczęły ostrzał, w odpowiedzi z lasu nadleciały kolejne pociski przeciwpancerne, Mardery wytoczyły się z lasu, wyszły na tyły i zaczęły strzelać od tyłu w czołgi, wykańczając piechotę przeciwnika. Kocur dołączył do towarzyszących mu żołnierzy. Patrzył, jak czołgi AW kończą robotę. Nikt z PRN nie uciekł. Sami zabici.

Dwaj piechurzy obok Kocura cieszyli się jak dzieci. Przekrzykując zgiełk bitwy, nadali sowie nowe, lepsze ksywki: "Kostucha" oraz "Siewca".

Kocur tylko się uśmiechnął. Dołączą do reszty oddziału jak wszystko się uspokoi. Nie chciał oberwać od swoich.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 12-01-2019 o 19:10. Powód: Reczywistość i dane techniczne
JohnyTRS jest offline  
Stary 14-01-2019, 22:48   #23
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Zajmę się tą skorupą! - zawołał hucznie Dobroleszy na słuchawki.

Po czym zakręcił ręką, raz, drugi i trzeci i już go nie było. Znikł stapiając się z lasem. Zmienił wyczerpane pudło amunicyjne na przeciwpancerno-zapalające. Wątpił, aby pojazd z błyszczącego kamienia dało się podziurawić czymś takim, ale Dobroleszy nie miał zamiaru ładować cennych pocisków bezmyślnie w ISa-7. Wyrwał naprzód po czym zaszedł ciężki czołg od tyłu. Ostatnie kilkanaście metrów pokonał biegiem i wskoczył na metalowego potwora, ściągając na siebie uwagę dychających jeszcze CzKistów. Maszyna zachwiała się kiedy warzący dobre pół tony drzewolud stanął na jego pancerzu. Broń piechoty nie mogła za wiele zrobić Hipolitowi, jednak obsługujący karabin na wieży żołdak-ork, błyskawicznie się odwrócił nakierował na enta swoją broń. Ten chwycił lufę, skierował ją w bok po czym wspiął się o krok i przywalił cekaemiście takiego sierpowego, że ten zleciał z czołgu. Właz obok którego stał był zamknięty, a czołg właśnie ruszył do przodu, aby strącić nieproszonego gościa i napierać dalej. Dobroleszy szybko pozbył się ckmów ładując w ich lufy krótkie serie z Utyosa. Potwór jednak nie zaprzestał natarcia i co chwila wstrząsały nim kolejne wystrzały z jego armaty.
W końcu Dobroleszemu rzuciły się w oczy lufty obserwacyjne. Było ich kilka, ale były malutkie, zdecydowanie za małe, aby z dużej odległości wpakować w nie celnie pocisk...
Z dużej odległości...

W pewnym momencie lufa IS-7 odwróciła się w bok. Hipolit przytrzymał się jej, chwycił Utyosa jedną ręką i prawie przystawił do luftu z wielu warstw pancernego szkła.

Jednak nawet taka poważna konstrukcja nie była w stanie powstrzymać bezpośredniego trafienia przeciwpancernym pociskiem 12,7mm. Co prawda pierwsze nie zdołały spenetrować w pełni peryskopu, ale szkło popękało, a po nogach Dobroleszego i pancerzu rozprysły się odłamki łatwopalnej substancji wypełniającej naboje. Maszyna wierzgnęła gwałtownie niczym żywa, poruszając gniewnie wieżą. Ent spadł przed czołg i prawie został rozjechany lecz podciągnął się na lufie. Jego WKM wpadł pod gąsienice czołgu, a pozostałe w pudle naboje eksplodowały w niewielkiej kuli ognia. Oberwało się też entowi, lecz ten nie miał zamiaru poddać walki. Trzymając się kurczowo lufy wodzącej to w lewo to w prawo zebrał moc z otaczającego go lasu i przyłożył dłoń do uszkodzonego wizjera.

Sekundę później rozległ się trzask, a przez wizjery z wnętrza czołgu błysnęło zielone światło. I znów i ponownie. Wóz wykręcił dziwnie, wpadł na drzewo, przechylił je, a potem znieruchomiał. Wieża też przestała się obracać.
Przez drobne szczeliny niezauważalne dla oka z wnętrza potwora zaczął wydobywać się siwy dym. Dusza Bestii - jej załoga zginęła.
Dobroleszy z przypalonym pancerzem, korą, pozdzieranym przez kule strojem i bez swojego WKMu padł obok maszyny, po czym podniósł się i zaczął kuśtykać w kierunku pozycji Powstańców ścigany przez kule CzeKistów.

Ocalały BWP ruskiej kompanii gwałtownie skręcił i ruszył przez las, aby ścigać ogniem broni pokładowej uciekającego enta. Najwyraźniej ktoś dał znać załodze o stracie ciężkiego czołgu i dowódca postanowił że należy się zemścić...
... albo przynajmniej wyeliminować "bohatera".
 
Stalowy jest offline  
Stary 14-01-2019, 23:30   #24
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Obserwator artyleryjski na lewej flance zdjęty - krasnolud przemierzył odległość do trupa na cyfrowej mapce. Akceptowalna, w dodatku poza główną osią wymiany ognia. Jego pomysł? Absolutnie szalony. Ale nie niemożliwy.
Jak całe te powstanie, więc w Rudy sumie tu pasował.

- Potrzebuję osłony w drodze po jego naprowadzacz - Rudy rzucił do najbliższych żołnierzy - tych samych którzy szczęśliwie wykończyli zakamuflowanego skubańca. To że kontratak wypychał wrogów naprzód tylko ułatwiało mu zadanie, ale nie chciałby wpakować się sam na przyczajonych czekistów próbujących przeczekać walkę.
Ostrożnie, od osłony do osłony zaczął przedostawać się w kierunku poległego obserwatora. Jeżeli urządzenie naprowadzające którego tamten używał nie zostało zniszczone ani zablokowane to mógł wprowadzić nowe koordynaty ostrzału.

- Porucznik Zawada, próbuję przejąć ruski naprowadzacz artylerii. Potrzebuję lepszego celu niż nasi ludzie. Żeleźniki?- istniała pewna szansa że w ogniu walki i idącego na nich kontrataku nikt nie miał czasu na dokładne sprawdzanie koordynatów ostrzału. Krośnicom zapewne przydałoby się bardziej, ale obrócenie kierunku ostrzału o kilkadziesiąt stopni w prawo pewnie by już zauważono. A tak... mogło się udać.


 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 15-01-2019, 12:41   #25
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Betonowe bunkry miały pewną wadę przy ogniu z broni większego kalibru. Stanowiły raczej chwilową osłonę niż trwały punkt. Słuchając więc swego instynktu, Zbyszek razem z całą załogą zdążyli się ewakuować, po drodze złapał jeszcze PKT z połową zasobnika, nim wszystko poszło w diabły. Nie było jednak tragicznie, prawie jakby cały atak był bardziej zagrywką taktyczną niż pełnym atakiem na ich pozycję. Był tylko jeden szkopuł z wyrwaniem PKT na chwilę przed zniszczeniem bunkra, żelastwo oderwane od swoich kabli było równie przydatne co nieporęczna maczuga, odrzucił go więc na bok, niedaleko ruin bunkra.

Kowalik zobaczył jak ent zabiera się za ciężki czołg i był pod wrażeniem. Sam zaś, z chłopakami z bunkra, ruszył na ZDB-86. Co prawda nie mieli za wiele ciężkiego sprzętu ze sobą, ale dookoła leżało sporo trópów czeki, niektórzy nadal obwieszeni granatami jak choinka na święta, Troll dozbroił się więc w jeden z pasów RDW5, nim ruszyli na wóz. Marchewa, który od dzieciństwa pewnie nie mógł się pozbyć ksywki, miał jeszcze skitrane granaty dymne, którym poczęstował nadjeżący wóz. Zbyszek mógł dzięki temu wbiec na niego, nie zmieniając się przy okazji w papkę. Jeden granat dał radę wrzucić do lufy, ale całą resztę pasa zamontował pod pierścieniem wieżyczki, zostawiając jeden odbezpieczony jako detonator. Zbiegał już na tyły wozu, żeby poczęstować serią z AK-97 wyskakujących sołdatów, ale najwyraźniej eksplozja granatów przebiła się do składu amunicji, więc trolla wyrzuciło razem z kawałkiem pancerza tak, że łupnął o pobliskie drzewo i spłynął po nim bez tchu. Chwilę zajęło mu dojście do siebie, na szczęście z dymiącego transportera nie bardzo miał kto wychodzić. Smętny dymiący wrak zamienił się w drogą trumnę. Kiedy już się pozbierał, dołączył do reszty kontrnatarcia, częstując napotkanych czekistów seriami. Sunął całkiem zwinnie jak na taką górę mięśni, od drzewa do rowu, przez około do drzewa, naprzód aż dotarł do w miarę bezpiecznego odcinka okopów. Tam przycupnął na chwilę, zamiast karabinu łapiąc się za dwa ostatnie granaty. Miał zamiar ruszyć w kierunku zgrupowania PRN, ale zatrzymał się spory kawałek od nich, częstując ich tylko zdobycznymi granatami na swoim maksymalnym zasięgu wyrzutu. Nie miał zamiaru kłócić się z Olifantami w tylu wariantach co w zoo, tak mizernie wyposażony, zwłaszcza, że wsparcie zaczynało się wstrzeliwać.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Micas : 18-01-2019 o 01:08. Powód: Poprawki gracza
Plomiennoluski jest offline  
Stary 17-01-2019, 21:24   #26
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Kontratak poszedł całkiem nieźle. Kocur i jego sabotażyści narobili niezłego zamieszania, likwidując Sabre'a i sprowadzając na łeb pozostałych rybokratów deszcz rakiet 122mm z jednej WR-40 Langusta. Centurion został poważnie uszkodzony i zajął się ogniem, załoga musiała się ewakuować, podobnie jeden z Abbotów.

Reszta kontrataku grzęzła jednak w oparach pozostałych po inwazji Czekistów. Wrogów wciąż był jeden pluton oraz dwa pojazdy. Tylko dzięki bohaterskiej - prawie, że samobójczej wręcz - postawie Hipolita i Zbigniewa, IS-7 i drugi ZBD-86 zostały wyeliminowane z gry - jednak nie przedtem, jak same zdołały rozwalić trzy technicale ze swoich armat oraz jednego ppk typu Red Arrow zamontowanego na lufie ZBD. Przynajmniej po zniszczeniu wozów pancernych, reszta CzK łaskawie dała się posprzątać (szczególnie pod ostrzałem kaemów z pozostałych technicali i wciąż bliskich linii obrony).

Drugi Abbot oraz pozostałe dwa Centuriony (Olifant i Szot) ostrzelały brzeg Stawów Krośnickich zajmowany przez posuwającą się kolumnę kontratakujących. Niestety, ostrzał ten był celny. Drugi OF-40 został wykluczony z walk przez celne saboty, załoga ledwo zdołała się salwować ucieczką. Ostatni Leopard zaś stracił prawą gąsienicę wraz z kilkoma kołami po "prawie" bezpośrednim trafieniu z Abbota. Jego pozostałe systemy były jednak wciaż sprawne - o czym przekonał się Olifant, obrywając z sabota w szparę między wieżą a korpusem. Wroga maszyna zamilkła. Technicale wtedy ostrzelały wrażą piechotę i pojazdy. Działko 30mm i gęsty ogień z KPVT wystarczyły, aby w końcu podpalić Abbota - i zdetonować jego zapas amunicji, co praktycznie zniszczyło także milczącego Olifanta. W Szota poleciały zaś, ppk Konkurs i Fagot, poparte pociskami HEAT z armat technicala i Leoparda, zanim ten zdążył przeładować własny mechanizm. O mały włos a czołg by wytrzymał - dawna izraelska maszyna była szczelnie opleciona kostkami dobrej jakości pancerza reaktywnego. Ale działonowym AW się poszczęściło. Ostatni czołg PRN na tym odcinku został zniszczony.

W międzyczasie Bebok, który został z tyłu, odnalazł trupa wrażego "namierzacza" i go przeszukał. To rzeczywiście nie był Czekista, tylko typ ze Spetsnazu - VDV w tym przypadku. Jego sprzęt wciąż był sprawny. Rigger zhakował go i wykorzystał, by przyjrzeć się sytuacji. Okazało się, że w okolicy wciąż był jeszcze jeden Suchoj, dużo nowszy model, lecący na wysokim pułapie. Broń p.lot. nie zdoła go strącić. Przesłał więc do niego koordynaty bombardowania. Parę chwil potem na łby Czarnej Kompanii pod Krośnicami spadła precyzyjna bomba typu KAB-1500L (w wersji high explosive LG-F-E), robiąc niezły młyn. Niestety, tylko tyle mógł zrobić - ktoś z Kacapów w sieci wykrył, że sprzęt spetsnazowca został zhakowany, więc na chama go odciął od sieci uaktywniając protokół autodestrukcji sprzętu. Bebok ledwo zdążył się odpiąć, kiedy komp denata się zjarał. Ruscy byli dobrzy w te klocki... i brutalni. Zaraz potem Suchoj zwiał, ścigany (nieskutecznie) przez kolejną salwę rakiet SAM z wyrzutni Avenger oraz gęste serie kul z Vulcana.

Grupa wsparcia artyleryjskiego poza linią frontu się rozstawiła i rozpoczęła ostrzał. Pierwsza była Langusta bijąca w zgrupowanie PRN, naprowadzana przez Kocura. Druga Wyrzutnia Rakietowa 40 zaczęła saturację terenów zajmowanych przez baterię D-30. Raki, Dana, Kryl i Krab zaczęły natomiast walić w Goździki. Potem przeniesiono część ognia na pozycje "BM-12". Sukcesy musiały być wymierne, bo wraża artyleria zamilkła lub biła sporadycznie i chaotycznie, głównie próbując się odgryźć artylerii AW.
Szturm na Żeleźniki załamał się, wróg się wycofał. Szturm na groblę został wybity już przez ludzi z grupy kontrataku. PRNowców wymieciono. Napór wciąż był na Krośnice, ale mniejszy z powodu jebnięcia bombą.

I tym samym limit szczęścia dla Armii Wyzwoleńczej na tym odcinku się wyczerpał.

Wróg wyciągnął kolejnego asa w rękawie. Baterię sześciu zakamuflowanych samobieżnych wyrzutni rakiet 122mm typu BM-21 Grad. Pełne salwy po połowie poleciały na Krośnice i groblę przy Stawach Krośnickich. Martyna Zawada nakazała natychmiastową ewakuację stanowisk bojowych. W parę chwil później okopy i fortyfikacje linii pomarańczowej i żółtej oraz "rombu" zostały zrównane z ziemią. Wszystkie bunkry oraz stanowiska PKT zostały zniszczone. Załoga musiała zwiewać z uziemionego Leoparda, zanim ten został trafiony i zniszczony. Na szczęście straty w ludziach i sprawnych wozach były minimalne.

A wróg już ponawiał szturm. Na jego czele jechały czołgi typu T-64 oraz inne wozy pancerne. Utrata broni ciężkiej na grobli oraz uwikłanie posiłków artyleryjskich w pojedynek z innymi dalekosiężnymi wrogami znacznie zmniejszały siłę ognia. AW już opuszczało płonące, zrujnowane fortyfikacje oraz zabudowania wschodnich Krośnic, udając się wgłąb mieściny.
Zawada dała rozkaz do odwrotu. Wszyscy ocalali żołnierze ze Stawów mieli udać się do Żeleźnik. Rozkaz został wykonany co do joty. Kto mógł, ten zapakował się do środka lub na pojazdy, zabierając broń ciężką i łupy. Kto nie mógł, ten wycofywał się piechotą.

A wróg już materializował nowe uderzenie z kierunku Luboradów-Grabownica. Oficer dowodzący Żeleźnikami podjął tą samą decyzję. Trzeba było raz jeszcze cofnąć front. Ale niedaleko. Nowa obrona miała się oprzeć o drogę numer 448, Krośnice-Wierzchowice, Police-Więcków i Brzostowo.

I musieli się utrzymać. Upadek tej drogi oznaczałby poważne problemy logistyczne na całym tym odcinku. Ciężarówki i inne pojazdy kołowe miałyby poważne problemy, a dla pozostałych wozów znacznie spadłaby prędkość poruszania się, a wzrosło zużycie paliwa. Trzeba by było wycofać się przez Pierstnicę jedyną dostępną asfaltówką - w sam raz pod celowniki ruskich myśliwców - aż po Twardogorę na południowym wschodzie (jeśli ta wciąż byłaby w rękach AW...) albo do drogi 340, kilometry na południowy zachód. Wróg miałby szansę oflankować Oleśnicę i Trzebnicę - w zasadzie ostatnie "duże" mieściny na drodze do wrocławskiego przedpola...

Przegrupowawszy się w Żeleźnikach (i podliczywszy straty wroga oraz swoje), AW czym prędzej opuściło tamten rejon. "Wierzba" trafiła do fortyfikacji ziemnych w słabym punkcie obrony - na pole między lasem, a wsią Police. Po południowej stronie czterystaczterdziestkiósemki był tylko powiększony nasyp, dwie połączone linie okopów, zwoje drutu żyletkowego i dwa opatrzone workami z piaskiem gniazda cekaemów SGMT (których elektrospusty zasilane były z przenośnych akumulatorów). Była jednak jakaś szansa. Mieli garść wciąż sprawnych pojazdów i broni ciężkiej. Zwiad dronami wskazywał, że wróg nie miał już odwodów - *to* były jego odwody, ta nadchodząca fala. W kilku innych miejscach front został wsparty dodatkowymi, starymi, francuskimi i niemieckimi wozami pancernymi ściągniętymi z Trzebnicy (rozkaz wydano już jakiś czas temu, dopiero dojechały).

- Towarzysze! - grzmiała Zawada przez radio - Jeśli damy radę zatrzymać i wybić tych skurwieli to wróg będzie wystawiony do wiatru! Ze spuszczonymi gaciami! Nie mają rezerw. Musimy wytrzymać. Za nami tylko Wrocław! A za nimi tylko jeziora, damy radę ich wypchnąć, może nawet aż po Ostrów! Odwagi!



SITREP



Legenda:
Czerwone strzałki - kierunki wycofania sił AW.
Zielone strzałki - kierunki natarcia CzK.
Czerwony krąg z zieloną błyskawicą - linia obrony Stawy Krośnickie (zniszczona).
Niebieski krąg z czerwoną błyskawicą - zgrupowanie wojsk PRN (zniszczone).
Czerwone linie i okręgi - nowe pozycje obronne AW.
Zielony okrąg - miejsce przegrupowania sił CzK.



Legenda:
Czerwone linie - okopy + nasyp.
Czerwone okręgi - gniazda CKM.
Czerwony romb - stanowisko dowodzenia por. Zawady.
Zielone strzałki - przewidywalne kierunki natarcia odwodów CzK.

Zmiany przed wycofaniem się:

Straty AW w Krośnicach:
- "Lech 1" (BWP-1M Puma)
- "Rus 2" (czołg podstawowy T-72M1)
- Rozbita jednostka "Glediczja"

Straty AW przy Stawach Krośnickich:
- Cała linia pomarańczowa (w tym bunkry nr 4 i 5)
- Cała linia żółta (w tym bunkry nr 6, 7, 8 i 9 oraz wszystkie pięć lisich nor z PKMT)
- Cały "romb" (same umocnienia)
- Leopard 1A5
- "Spaghetti 1"
- "Puszka 1"
- "Puszka 4"
- "Puszka 5"

Straty AW w Żeleźnikach:
- "Lech 3"
- "Gwiazda 1"
- "Gwiazda 3"
- "Rozpruwacz 3"
- Bunkier nr 12
- Rozbita jednostka "Maakia"

Ubytki i straty CzK w Krośnicach:
- Bomba precyzyjna typu KAB-1500L (wersja LG-F-E; High-Explosive) [friendly fire]
- Myśliwiec Su-57 (wycofany) [friendly fire]
- Czołg średni T-34/85M
- Czołg średni T-34/85M1
- Czołg ciężki IS-7
- Dwa czołgi średnie/podstawowe T-55
- Bojowy wóz piechoty ZBD-86
- Kompania piechoty

Straty CzK w Żeleźnikach:
- Dwa czołgi podstawowe Type 59-IIA
- Czołg ciężki IS-7
- Bojowy wóz piechoty ZBD-86
- Kompania piechoty

Podsumowanie strat PRN i CzK przy Stawach Krośnickich w minionej turze
- Czołg ciężki IS-7
- Bojowy wóz piechoty ZBD-86
- Więcej jak pluton piechoty CzK (cała kompania łącznie w wyniku wszystkich szturmów)

- Dwie samobieżne armatohaubice FV433 Abbot
- Czołg pościgowy Sho't Kal Dalet
- Czołg pościgowy Olifant Mk.2
- Wzmocniona drużyna piechoty PRN

Nowe rozpiski jednostek:

Linia obrony 448 - odcinek Police płn.zach.:
- Dwa gniazda CKM (SGMT)
- Działo bezodrzutowe SPG-9 Kopye (pociski HE i HEAT)
- Dwa wukaemy NSV Utyos (amunicja smugowa)
- "Rozpruwacz 1" (Toyota HiLux z SPG-9 z pociskami HE i HEAT)
- "Rozpruwacz 2" (Toyota Land Cruiser z wyrzutniami ppk FGM-148 Javelin i 9M133 Kornet-EM)
- "Puszka 3" (wieża z BTR-80)
- "Puszka 6" (wieża z BMP-1 - armata 2A28 Grom 73mm, PKT, wyrzutnia ppk 9K111 Fagot)
- "Puszka 8" (wieża z BMP-2 - autodziałko 2A42 30mm, PKT, wyrzutnia ppk 9M113 Konkurs)
- "Opłot 2" (czołg podstawowy T-84)
- Jednostki "Wierzba" i "Akacja"

Reszta linii obrony 448 + posiłki + zaplecze:
- "Kuna 1" (ciężki bojowy wóz piechoty Marder 2 z autodziałkiem 35mm)
- "Łasica 3" (lekki pojazd gąsienicowy Wiesel 1 z wyrzutnią ppk BGM-71 TOW)
- "Opłot 1" (czołg podstawowy BM Oplot)
- "Gwiazda 4" (wóz pancerny NM142 z wyrzutniami ppk)
- "Gwiazda 5" (wóz pancerny M163 VADS)
- Jednostki "Bożodrzew", "Kolcosił", "Cedr", "Cyprys", "Azalia", "Judaszowiec", "Kłęk"
- "Kuna 3" (Marder 2 35mm)
- "Kuna 4" (Marder 2 50mm)
- "Żaba 1" (lekki pancerny pojazd terenowy VBL z wyrzutnią ppk BGM-71 TOW)
- "Żaba 2" (j.w.)
- "Żaba 3" (j.w.)
- "Ślimak 1" (samochód pancerny ERC-90 F4 Sagaie)
- "Ślimak 2" (j.w.)
- "Volkswagen 1" (Wiesel 1 z wyrzutną ppk HOT)
- "Volkswagen 2" (j.w.)
- "Volkswagen 3" (j.w.)
- 6 wojskowych ciężarówek zaopatrzeniowych Jelcz 800
- 3 wojskowe ciężarówki transportowe Star 1444
- 1 cywilna cysterna z paliwem MAN

Odwody CzK:
- Czołg średni M50 Supersherman
- Czołg średni M51 Isherman
- Czołg lekki M41 Walker Bulldog
- Czołg średni/podstawowy T-55 Enigma
- Czołg średni/podstawowy T-55 ("dopancerzony" różnym szrotem)
- Czołg podstawowy T-62M (brak wyrzutników dymu, za to dodatkowy pancerz typu "slat")
- Czołg podstawowy Tiran 6
- Dwa czołgi podstawowe T-64
- Dwa czołgi podstawowe T-64AV
- Po jednym czołgu podstawowym: Type 62, Type 69, Type 79, Type 85-IIM
- Niszczyciel czołgów IT-1
- Dwa ciągnione cekaemy (po jednym SG-43 i SGM)
- Cztery transportery opancerzone BTR-70
- Trzy wozy rozpoznawcze BRDM-2
- Dwa bojowe wozy piechoty BMP-1P
- Gun Truck (DShKM)
- Gun Truck (AGS-17)
- Transporter opancerzony (przerobiony z LPG)
- Nieznana liczba Czekistów (piechota i desant)
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 17-01-2019 o 21:50.
Micas jest offline  
Stary 19-01-2019, 12:18   #27
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur


Gorzej już się nie dało?

Droga biegł przez pole, nie dając pratycznie żadnej obrony. Już na grobli było lepiej, drzewa utrudniały akcję nacierających. Kocur mógł tylko zakląć.

Wszystko szło wspaniale. AW rozwaliła siły PRN. Ale oczywiście Krośnice padły. I to przez czołgi. Tylko tyle Kocur zdołał się dowiedzieć, jak po dotarciu do głównych sił, które rozjechały pozycje PRN, otrzymali rozkaz odwrotu. Na pobojowisku nie było czego zbierać. Miejsce, gdzie trafił jego granat, było porozjeżdżane gąsienicami, ciała zostały wprasowane w lekko podmokły grunt.
Dobra informacja: Rybokraci wybici, mogli się nie pchać na służbę Moskwy. Kocur ich nie żałował.

To za brata skurwysyny.

Kolumna odwrotowa ruszyła do Żeleźnik, poganiana dalekim ostrzałem artyleryjskim. Chwila przerwy, Kocur dorwał się do ciężarówki z bronią, wymienił puste magazynki. Dorwał się do jednej z butelek z wodą, z czeską etykietą.
Dalszy odwrót, Kocur maszerował z innymi obok kolumny pojazdów. Ciężka noc.

A na nowej pozycji po prostu zaczął kląć. W otwartym polu nie miał szans. Zignorował kopane w błyskawicznym tempie okopy, zignorował prowizoryczne umocnienia z worków z piaskiem, za którymi kryły się nowe pojazdy. Z tego będzie znowu czerwona linia, kolejna jednorazówka.

Kocur zapuścił się w lewy skraj linii obrony, przekraczając szosę i wchodząc w drzewa naprzeciw skrzyżowania. Z drogowskazu "Bukowice 8(km)" niewiele zostało. W jego ślady poszedł jeden z żołnierzy, z którym zaatakował siły PRN. razem mieli dwa kbk i jednego RPG, z kilkoma zapasowymi pociskami.
Kocur jakoś nie wierzył w paintowe strzałki a zdjęciach Zawady. Siły Czk zaatakują tak samo jak na grobli, od razu na całą szerokość ich linii obronnych. A on wolał byc z boku. Jeżeli to co gadała Zawada było prawdą, były to ostanie siły Czekistów atakujących ich pozycje.
Usadowił się za grubym pniem.

- Dobra, jedna zasada: Nie siedź ciągle w jednym miejscu, jak wystrzelisz pocisk w pojazd, natychmiast uciekasz i znajdujesz nowe miejsce. Dopiero tam ładujesz kolejny. Jak Czekiści zmienią zdanie i ruszą dokładnie na nas, a nie na główną linię obrony, zwiewasz. Tam - wskazał żołnierzowi palcem ruiny gospodarstwa - potem przez drogę i do naszych pozycji, przez las. Ja robię to samo.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 19-01-2019, 18:40   #28
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Ponowny odwrót oznaczał że nadal byli w czarnej dupie, na dodatek teraz już nie bardzo mieli dokąd przeprowadzić odwrót, jeśli mieli być skuteczną zaporą i obronić drogę. Nie podobało mu się to, ale podejrzewał, że ludziom mieszkającym w Krośnicach czy okolicznych miasteczkach i wioskach, które w sporej części zostały zrównane z ziemią czy usłane trupem, też się to nie podobało, więc nie narzekał. Mimo całego chaosu dookoła, był głodny. Od czasu przemiany często był głodny. Dwie racje żywnościowe które dorwał, zniknęły w jego brzuchu w imponującym tempie. Nie przejmował się smakiem, wiedział już, że musi dostarczyć ciału kalorie, najlepiej jak najwyższej jakości, ale jakoś nie było obecnie możliwości dorwać schabowego albo chociaż jego sojowej imitacji. Zostawała pożywna chemia prosto z pakietu.


Dopełnił jeszcze magazynki i wziął kilka granatów do kieszeni, nim ruszył na prawą flankę, dochodzącą prawie pod tory, dołączyć do załogi SPG-9. Teoretycznie draństwo było na trójnogu i miało robić za punkt stacjonarny, ale z trollem w obsłudze dostawało element mobilności i nocną wizję w celowniku. Stanie w jednym miejscu mogło ich tylko zabić. Jeśli dobrze przyjrzał się mapom, nie do końca rozumiał, czemu czeka nie miałaby puścić części piechoty lasem, unikając koncentracji celów na otwartym terenie. O ile nie bali się, że zabudowania zostały zamienione w jedną wielką pułapkę, która miała zablokować ich marsz dalej. Niezaminowane pole byłoby bezpieczniejsze dla tanków i reszty. Dywagował sobie dalej, czekając na wroga, pozwalało mu to przynajmniej nie myśleć o stracie ulubionego Leoparda. Podgryzając kminkowy sucharek przebiegał wzrokiem pole oczekiwanego natarcia.
- Będziemy mobilni na ile się da. Bo inaczej skończymy jak poprzednio bunkry. Nie wiem czy dałbym radę odpalić to cholerstwo z ramienia, ale dam radę je przenieść w inne miejsce. Szybkostrzelność ucierpi, ale może my przeżyjemy. - Rzucił do pozostałych chłopaków z obsady. Miał tylko nadzieję, że to podziała. Zawsze słyszał że nadzieja jest matką głupców, ostatnio czuł się jak skończony idiota, ale żywy idiota, więc mu to nie przeszkadzało aż tak.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 20-01-2019, 23:38   #29
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
KAB-OOM które spadło na kacapskie głowy podratowało niezbyt dobre morale Beboka. Dołączając do powstania czuł się jak bohater. Jak ktoś kto sam przeważy szalę wojny. Z nocy na noc w ruinach Wrocławia, z każdym kolejnym bombardowaniem czuł się coraz mniejszy, coraz bardziej bezsilny.
Na linii frontu, gdzie niemal wszyscy pruli pociskami długości całego jego UZI (a od czasu do czasu niemal tak wielkimi jak sam Bebok) czuł się bezużyteczny.
Jak oszalały próbował dostosować się do nowych, frontowych warunków - i te pierwsze efekty dawały nadzieję że może jednak mają szansę. Że może warto było porzucać ciepłe, wygodne i bezpieczne ciągniki-lotniskowe S-K.

Lekcję że kiedy atakuje artyleria, nie warto być na pozycjach które zna wróg zdążył już poznać. Była to bardzo, bardzo obrazowa lekcja. Kontrintuicyjna, bo betonowe schrony łudziły bezpieczeństwem, a z racji osadzenia tam ciężkiego sprzętu okazywały się głównymi celami.
Tak więc kiedy na ich pozycje spadł grad rakiet, był poza obrębem umocnień. Z łupami - kawałkami siatki maskującej, mocno zmodyfikowanym pm Vityaz-SN, granatami, nadmiarowym noktowizorem i sporym zapasem amunicji - cofali się do swoich, obchodząc jezioro razem z kilkoma żołnierzami którzy wsparli go w rajdzie na pozycję obserwatora.

- Będziemy mobilni na ile się da. Bo inaczej skończymy jak poprzednio bunkry. Nie wiem czy dałbym radę odpalić to cholerstwo z ramienia, ale dam radę je przenieść w inne miejsce. Szybkostrzelność ucierpi, ale może my przeżyjemy. - usłyszał na komunikatorze, kiedy zbliżyli się do nowych pozycji i urządzenie złapało połączenie z komunikacją krótkiego zasięgu.
- Nie wiem kto mówi, ale polejcie mu, bo dobrze gada. Ta bateria Gradów kiedyś skończy przeładowywać i nie chcemy być wtedy w miejscach o których kacapy wiedzą, a nasi jeszcze nie skończyli z ich artylerią - Bebok, właśnie z tego powodu nie pchał się na główną linię obronną. Żałował towarzyszy którzy byli rozstawieni w głównych punktach ogniowych - wobec nadciągających czołgów byłoby to ostatnie miejsce gdzie chciałby się znajdować, nawet przy zadziwiająco dużej ilości broni przeciwpancernej którą dysponowali. "Wyżebraną" z odwodów Żabę zaparkowali osłoniętą domem i krzakami (tak że jeżeli ktoś prewencyjnie trzepnie w budynek czymś małym albo średnim to jej nie zniszczy) i we czwórkę ruszyli na flankę spodziewanego ataku. Zapytanie o dostępne od ręki miny które mogliby na szybko rozstawić na miedzy wciąż wisiało w eterze.

- Jak Czekiści zmienią zdanie i ruszą dokładnie na nas, a nie na główną linię obrony, zwiewasz. Tam -wskazał żołnierzowi palcem ruiny gospodarstwa - potem przez drogę i do naszych pozycji, przez las. Ja robię to samo. Bebok przeciskał się przez krzaki na upatrzone przez siebie miejsce, gdy okazało się że miejscówka była już zajęta przez kogoś kto wpadł na mniej więcej podobny pomysł znacznie wcześniej. Tyle że najwyraźniej nastawił się na nieco inny kaliber problemów - a przynajmniej tak wyglądało po przygotowanym zapasie pocisków do RPG.
- Bebok, Wierzba - krasnolud przedstawił się, przezornie unosząc pmy do góry by żołnierze przed nim, patrząc na ciężki, nietutejszy pancerz, maskę gazową i wielkie gogle nie doszli do złych wniosków. Po chwili, mimo mroku, rozpoznał Kocura i wyluzował.
- Plan solidny, będziemy trochę przed wami i będziemy was osłaniać przed zabłąkaną piechotą. Jak coś, macie dostęp do wspólnego kanału? - zapytał

- Mamy jeszcze Żabę za budynkiem, jak pojawi się potrzeba to wygląda że będzie się dało zrobić rajd tą miedzą na północny wschód i wystrzelić TOWa z odpowiednio dzikiego kąta żeby ominąć frontalny pancerz - dodał, wysuwając się przed grupę Kocura. Mieli kawałki siatki maskującej po spetnazowcu, miedza była trochę poniżej pola na którym spodziewali się ataku (a więc szansa oberwania przypadkowym pociskiem była mniejsza niż gdyby byli dokładnie na poziomie ostrzału), a do tego nie byli na tyle głupi żeby kryć się w samych krzakach na krawędzi pola gdzie wróg się ich spodziewał.
Tyle że...
Kierunek ataku wskazany przez Zawadę początkowo nie trzymał się kupy. Odwody CzK, z tego co wiedzieli, wyglądały jak jednostka zmechanizowana - a więc gęste lasy były dla nich bardzo kłopotliwą przeszkodą. A więc atak od strony Żeleźników musiałby albo ugrzęznąć w lesie na północ od Polic, albo wejść na pozycje obronne w Policach - tak czy siak, nie był to kierunek natarcia oznaczony przez Zawadę. Za to atak od Krośnic...nie miał powodu żeby defilować pod ostrzałem wzdłuż linii AW aż do pozycji Wierzby. Nie mógł odbić na wschód ze względu na lasy, to prawda, ale nic nie powstrzymywało go przed atakiem na zachód - na linie obronne AW. Plan który nakreśliła najwyraźniej zakładał że CzK nie wie o ich nowych pozycjach obronnych. To można było sprawdzić - i dlatego posłał drona o dwie miedze na północ, tak by obserwował żwirową drogę od strony Krośnic, wypatrywał wrogów - i ocenił kąt natarcia. Nauczony doświadczeniem z żołnierzem VDV, wyłączył część łatwiejszych do wykrycia przez wroga systemów i obserwował jedynie w paśmie wizyjnym. Łyknął "Długą Szychtę", lokalny odpowiednik Long Haula, długotrwałego pobudzacza aktywności umysłowej. Czekając na miny (które dobrze byłoby rozstawić na miedzy jeżeli spodziewali się że wróg może spróbować skrócić trasę ataku i przejść właśnie tędy) Bebok wziął się za odnotowywanie wartościowych osłon pomiędzy którymi będzie mógł przeskakiwać w przypadku ataku od żwirówki i od pola. Krzaki, dziury, rowy, pniaczki - wszystko co mogło uratować mu zadek było w cenie.

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 21-01-2019 o 00:27.
TomBurgle jest offline  
Stary 21-01-2019, 21:07   #30
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Kocur


Kocur pokiwał głową:
- Ja mam łączność - popukał po zestawie słuchawkowym - wolałbym się nie zbijać w jedną kupę, jeden celny pocisk i nas nie ma. Ja pójdę jeszcze dalej. Wiesz, strzelanie w plecy i tak dalej. Punktowanie i meldowanie o grubszych kłopotach. Liczę na to, że w tej bitwie wszyscy będą walić prosto przed siebie, w naszą stronę poleci tylko piechota, czołg nie ruszy, chyba że dowodzi nim kretyn. Wystawi wtedy słabszy pancerz boczny albo będzie musiał się zatrzymać. W drzewa raczej nie ruszą. Na grobli miałem sytuację, że kilku czekistów chciało podejść bokiem i jeszcze chyba przepłynąć jezioro, więc zamierzam zrobić im małą niespodziankę - Kocur tylko się uśmiechnął.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 21-01-2019 o 21:10.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172