29-03-2019, 00:28 | #21 |
Reputacja: 1 | -Aha... - stwierdził krótko Admin odwracając się na wózku o sto osiemdziesiąt stopni. Nie był bynajmniej typem bohatera ani zapalonym xenobiologiem. Za to cenił swe życie nawet bardziej niż cycki rudej. I właśnie z tego powodu rozwijał całkiem niezłą prędkość by w możliwie najkrótszym czasie znaleźć się jak najdalej od źródła dźwięku który usłyszał. |
29-03-2019, 23:24 | #22 |
Reputacja: 1 | Zwiadowczyni okazywała się być nerwową osobą nie tylko z powodu dezorientacji po wybudzeniu ze snu. Dziwne było zatem jej zajęcie, skoro teoretycznie zwiadowcy pakowali się pierwsi w nieznane. Jak zatem ta młoda sztuka sobie z tym radziła, skoro przez zatrzaśnięcie grozi i odgłos z dalszych części pomieszczeń prawie dostała ataku paniki? Było to dość zagadkowe. |
30-03-2019, 17:19 | #23 |
Reputacja: 1 | Pilot została zaskoczona, śluza zatrzasnęła się jej przed nosem. Czyżby Kapitan nie chciał jej dopuścić do kokpitu. Może zrobiła to Zwiadowczyni, zazdrosna o kapitana chciała z nim zostać sam na sam... Do tego zwinęła jej zasobnik energii. Ewentualnie zrobił to ktoś zdalnie, było tyle możliwości, że trzeba było chwilę się nad tym zastanowić. Odetchnąć i odpocząć, ale to tylko chwilkę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
31-03-2019, 13:03 | #24 |
Reputacja: 1 | Mechanik we wnętrzu irytował się coraz bardziej. Myślał, że wie na co się pisze podczas wybierania się w te misję, ale to co zaczęło dziać się dookoła było ponad jego umiejętności. Zgarniając apteczkę postanowił wziąć kilka głębszych oddechów, przemyśleć sytuację i zmienić sposób myślenia. "Nie z takimi rzeczami dawałeś sobie rade, chłopie" - oszukiwał sam siebie w myślach.
__________________ Question everything. |
01-04-2019, 18:49 | #25 |
Reputacja: 1 | Łowy Wszyscy Przestraszony Medyk pośpiesznie wertował zawartość szufladek w centrum pomieszczenia, w poszukiwaniu przydatnego sprzętu, ale większość materiałów, które chodziły jej po głowie znajdowały się w Laboratorium. Mechanik usiadł na łóżku szpitalnym niedaleko niej, bijąc się z myślami i ściskając w dłoni znalezioną apteczkę. Starał się ukryć swoje obawy lepiej niż Medyk, który w pewnym momencie wyciągnął coś z szafki, odpakował i pośpiesznie zbliżył się do Mechanika. Wiele nie mówiąc, przejechała wymazówką po mazi którą pokryty był po pechowym upadku. Podchodząc do aparatury na środku pomieszczenia, sporej wielkości łóżka z wbudowaną boczną konsolą i masą różnych medycznych urządzeń po bokach i górze, wsunęła wymazówkę w specjalny otwór przy konsoli. Wklepując kilka prostych poleceń patrzyła jak wewnętrzny skaner ożywa, badając zielonkawym laserem maź na waciku. Wyświetlone chwilę później wyniki dały jej do myślenia. Tymczasem Żołnierz uważnie obserwował poszczególne wejścia do korytarzy, a przynajmniej tak to wyglądało. Wydawał się być najspokojniejszy z tej trójki - lub, bardziej trafnie - wręcz wyczekiwał momentu, gdy będzie mógł użyć swojego karabinu na tym czymś, co wydało się z siebie tamten odgłos. *** Tymczasem Admin, który również usłyszał groźny syk jakiejś istoty, bez oglądania się za siebie uciekał jak najdalej od niebezpieczeństwa. Przejechał przez korytarz z powrotem do Hibernatorium, a następnie bez większego zastanowienia pomknął w tym samym kierunku, co pierwsza grupa. Bez przeszkód trafił do Pokojów Załogi, w którym przebywał Pilot. Brak jakichkolwiek, podobnych tamtemu dźwięków, mógł dać mu złudne poczucie chwilowego bezpieczeństwa. *** Kapitan sięgnął po jeden z Zasobników, naprędce ładując wbudowany w swój kombinezon interkom pozwalający mu przede wszystkim przemawiać i wydawać polecenia, które był w stanie usłyszeć każdy przez głośniki w pomieszczeniach z komputerami. Jego obecność i opanowanie, które wykazywał pozwoliły również Zwiadowcy na nie wpadnięcie w panikę. Zbrojownia nie była specjalnie duża. Stacja ładująca broń, trzy socjalne szafki z wyposażeniem i stolik z walizką, w której zamknięty był karabin eksperymentalny. Na ścianie, za kratą, kręcił się leniwie spory wentylator rdzawego koloru, za którym krył się szyb techniczny. Broń Zwiadowcy wycelowana była głównie w korytarz wiodący na mostek, skąd przed chwilą usłyszeli dziwny dźwięk. *** Czas uciekał. Nawet jeśli w obecnych okolicznościach łatwo było o tym zapomnieć, to zdecydowanie nie stał on po stronie członków załogi Nemesis. Wkrótce miał nastąpić awaryjny skok, a stan silników, jak i obecne koordynaty wciąż pozostawały zagadką. Dodatkowo jeden z Was był martwy, a dziwna, kleista substancja, która wypełniała jego wnętrzności pokrywała również niektóre korytarze... jakby tego było mało niepokojące dźwięki rozlegały się po całym statku - obcym i bardziej nieprzyjaznym niż kiedykolwiek wcześniej. Runda II Nieświadomie dla załogi, na wskutek ich pojawienia się na statku, skąpane w ciemności pomieszczenie wypełnił nabierający siły szmer wraz z wybudzaniem się przebywających tu istot. Coś szybkiego przemknęło korytarzem przez otwartą gródź niknąc w kolejnym pokoju, inny cień przemknął przez otwartą klapę w suficie i ruszył korytarzami technicznymi wgłąb statku. Kilka następnych sylwetek ruszyło wolniej innymi przejściami aż w końcu w pomieszczeniu ponownie nastała cisza. Rozpoczęło się Polowanie. Mechanik, Medyk, Żołnierz Medyk uniosła głowę znad konsoli i natychmiast zbladła, Mechanik, który przyglądał się jej działaniom powędrował wzrokiem za jej spojrzeniem, odwracając się za siebie i dostrzegając to samo co ona. Żołnierz, który pilnował właśnie korytarza wiodącego w stronę silników, zobaczył Intruza jako ostatni. Kreatura stała w przejściu wiodącemu na mostek, jakieś 15 metrów od Mechanika i Medyk, którzy byli jej najbliżsi, lekko zgarbiona wchodziła właśnie do Ambulatorium. Powolnym ruchem głowy, pozbawionej widocznych oczu, przeskanowała wnętrze pomieszczenia. Jej długie łapsko, zakończone pięcioma ostrymi pazurami, wynurzyło się z cienia korytarza i z cichym zgrzytem metalu wbijającego się w metal odcisnęło swój ślad na ścianie. Poza tym dźwiękiem nie wydawała z siebie nic, nawet gdy przekroczyła próg przechodząc wgłąb pokoju, poruszała się na swych długich odnóżach kompletnie bezszelestnie. Przechodząc wyprostowała się na moment, ukazując swą postać w całej okazałości. Wydawała się być pokryta ciemno-szarym "chitynowym" pancerzem, a jej wzrost przekraczał dwa metry nawet bez dwóch dodatkowych kończyn o kształcie kos, które wychodziły z okolic jej ramion. Powietrze za nią przeciął ze świstem ogon potwora, rozdwajając się nagle i unosząc do góry, celując ostro zakończonymi szpikulcami w stronę Mechanika. W tym samym momencie Intruz zasyczał wściekle i rzucił się do ataku, szybko zmniejszając dzielący ich dystans. Admin, Pilot Chwila oddechu jaką zdołaliście złapać skończyła się wraz z kolejnymi zbliżającymi się dźwiękami. Najpierw usłyszeliście hałas dobiegający z korytarza, którym przyjechał Admin (3). Chwilę później kolejne odgłosy dobiegły was ze strony niezbadanego jeszcze przejścia wiodącego na mostek poprzez centralną część statku. (2) Nieświadomi losów pozostałych towarzyszy nie zdawaliście sobie sprawy z tego, że jako jedyni nie zwróciliście na siebie jeszcze uwagi nowych mieszkańców Nemesis. Zwiadowca, Kapitan Przygotowaliście się do dalszej drogi, chociaż zachowaliście ostrożność po dziwnym dźwięku, który dotarł do Was od strony kokpitu. Z bronią skierowaną na jedyne wejście wydawało się, że jesteście gotowi na wszystko, ale gdy zupełnie niespodziewanie krata zasłaniająca wentylator wyleciała z hukiem z ramy i coś dużego wyskoczyło z impetem z przejścia, łamiąc jak zapałkę jedno ze skrzydeł wiatraka, okazało sie, że nie byliście wystarczająco gotowi. Zwiadowca odskoczył w bok w ostatniej sekundzie, ale Kapitan nie miał tyle szczęścia. Coś uderzyło go w klatkę, gdy również próbował się odsunąć i w następnej chwili z dużą prędkością uderzył w przeciwległą ścianę, osuwając się lekko oszołomiony na podłogę. Tymczasem Intruz wylądował w miejscu w którym przed chwilą stali, odcinając im drogę do kokpitu. Warknął cicho, poruszając się powoli na czworaka w stronę Kapitana, jakby zaciekawiony istotą którą właśnie bez problemu posłał na drugi koniec pomieszczenia. Jego złączony ogon sunął leniwie po posadzce, ignorując na razie Zwiadowcę. Kolejność w jakiej rozpatrywać będę sporne akcje: Mechanik -> Zwiadowca -> Pilot -> Żołnierz -> Admin -> Medyk -> Kapitan. Ostatnio edytowane przez Wenzel : 01-04-2019 o 19:29. |
03-04-2019, 15:16 | #26 |
Reputacja: 1 | Zastanawiające jest jak szybko panika, lęk i obezwładniający strach potrafi przeobrazić się w nienawiść i żądzę mordu. Jeszcze przed paroma sekundami dostrzegając niewyobrażalnie przerażająca istotę Mechanik był dosłownie sparaliżowany całą sytuacją, chciał się obudzić i nie chciał wierzyć w to co się działo. Zmieniło się to dokładnie w momencie kiedy bestia ta rozpędziła się w jego kierunku z ewidentnym celem przedziurawienia mu klatki piersiowej, jak poprzedniemu nieszczęśnikowi. Teraz wola przetrwania wzięła górę, Mechanik poczuł wpompowywaną w organizm naturalną adrenalinę, to jak jego umysł pracuje o wiele szybciej, oraz nienawiść. Był wściekły, że przez tę poczwarę nie mogą spokojnie wrócić, że bestia na niego się rzuciła, że jest umazany w mazi. Wściekłość ta dawała mu siłę i odwagę. Mechanik korzystając ze swojego obrzyna wycelował w poczwarę i pociągnął za spust warcząć przez zaciśnięte zęby “Giń!”.
__________________ Question everything. |
04-04-2019, 14:22 | #27 |
Reputacja: 1 | Żołnierz przyglądał się temu co znajdowało się w pomieszczeniu, gdy nagle rozległ się przeciągły syk dochodzący ze wszystkich korytarzy. |
06-04-2019, 16:07 | #28 |
Reputacja: 1 | Pilot była zaskoczona nagłym pojawieniem się Admina. Skubany był szybszy niż się zdawał, czyżby to on odpowiadał za rozdzielenie jej od Kapitana i Zwiadowcy? Nie, paranoja jest zła, nie ma co panikować. Skoro jedna droga została zablokowana, to trzeba spróbować ruszyć drugą.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
08-04-2019, 12:19 | #29 |
Reputacja: 1 | Medyk krzyknęła ze strachu przed tym czymś. Nie była na tyle odważna, a może głupia, jak mechanik i wzięła nogi za pas. Uciekła za plecy żołnierza, bo tam czuła się bezpieczniej. Przypomniała sobie o próbce, którą badała kilka chwil temu, teraz była pewna kto, a może bardziej co było jej dawcą.
__________________ "Źli ludzie nigdy nie mają czasu na czytanie- powiedział Dewey- To jeden z powodów, dla których są źli." Lemony Snicket – Przedostatnia pułapka Ostatnio edytowane przez GrubyErni : 09-04-2019 o 10:39. |
08-04-2019, 23:43 | #30 |
Reputacja: 1 | Wyszło na to, że strach tym razem nieco pomógł, a niezbyt kontrolowana reakcja na coś nieoczekiwanego oszczędziła Zwiadowczynię. Nie oberwała, choć i tak przytuliła plecy do najbliższej ściany. Młoda zamarła w bezruchu, a wszystko stanęło jej w gardle. Jakiego farta trzeba było mieć, by Intruz nie zainteresował się najbliższą osobą, która akurat nie była na niego gotowa? Chwilę swojej słabości nadrobiła kosztem Kapitana. Uwaga tego, no właśnie... umięśnionego, kościstego czteronożnego stwora, z ogonem i dodatkowymi ostrymi odnóżami... pozwoliła, by lufa po cichu skierowała się na niego. Nie była pewna, co do swoich kolejnych kroków. Wstrzymała się przez chwilę, by dojrzeć w jakim stanie jest Kapitan. Skoro Intruz nie zwrócił na niej uwagi, a jej towarzysz był trupem... to strzelając napytałaby sobie biedy. Gdyby jednak dawał oznaki życia... nie strzelając mogłaby zostawić go na pastwę kąsającej masywnej głowy Intruza. Parę kroków stwora było potrzebnych, by Zwiadowczyni doszła do bardziej namacalnych wniosków. Kapitan dychał i trzeba było mu chronić dupe. Ocena sytuacji była jasna: bez obopólnego ognia gówno zdziałają. Kapitan musiał strzelać, dlatego młoda dała sobie jeszcze ten ułamek sekundy by otworzyć ogień tuż przed uniesieniem ręki uzbrojonej w rewolwer. |