Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-03-2020, 19:05   #151
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Trwała gra - pomiędzy mną, a Ortegą Lombem. Doskonale zdawałem sobie sprawę z kruchości gruntu po jakim stąpam. Pewności dodawał mi fakt reprezentowania Adeptus Arbites, jako instytucji respektowanej w całym Imperium. Możliwe, że tylko przed Inkwizycją ludzie otwierają się z większą łatwością oraz wylewnością. Owszem, mogłem pojawić się jako akolita Świętych Oficjum, w szczególności Ordo Hereticus, ale byłoby to ogromne nadużycie - zarówno ze wobec Inkwizycji, jak i zasad. Wątpię, by akolici swobodnie oznajmiali kim są. Gdyby tak było, wszyscy wiedzieliby o nich, a tymczasem - proszę bardzo - Arbitrator, gwardzista, kryminalistka, adept. Zwyczajni obywatele Imperium.

Upiłem łyk alkoholu. Mocnego, wyraźnego.
Przerzucamy się oficjalnymi danymi, a raczej ja bombarduje go linijkami ściśle tajnych danych przerobionych przeze mnie tak, aby nie złamały żadnego paragrafu czy kodeksu.
Do domu Geritt dotrę, tego nie musi się obawiać. Mam swoje sposoby, aż trzy. Gdy mnie opuszcza, najwyraźniej idąc po coś, co przyda się w rozmowie, wyciągam z kieszeni munduru fiolkę z lekami. Aplikuje dwie pastylki, gdyż ból jest okropny. Nie czułem go, gdyż od kilku godzin działam na fali, ale te miękkie fotele oraz atmosfera miejsca pozwoliły mi się na tyle odprężyć, bym wrócił na normalne tory. Wraz z bólem. Przełykam tabletki szybko.
Zaciekawił mnie prawdopodobnymi wyjaśnieniami dwóch Nawigatorów w kadrze Nefrita. W przypadku Krane'a i jego bandy, wszystkie te powody mogły mieć miejsce. Gdybym tylko wiedział gdzie Nefrit leciał w swój ostatni rejs.. to klucz do pchnięcia sprawy naprzód. To od tej wyprawy wszystko się zmieniło, cała spirala wypadków zaczęła swój bieg do dnia dzisiejszego. Wydarzenia starsze niż ja, niewiele, ale zawsze.

Ortega wraca z opasłym tomiszczem. Według jego wyjaśnień, jest księga ta zawiera rocznik, z konkretną datą - co raczył wspomnieć, a impulsem było włamanie logosów - i konkretnymi informacjami. Gdy kończy wywód o kilometrach danych i codzienności pracy aparatu administracyjnego Imperium, nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że wskazuje mi na coś. Nie potrafię też nie zgodzić się z nim.
- Tak, panie Lomb. Z tym jak działa przepływ oraz archiwizacja danych aparatu administracyjnego Imperium w pełni się zgadzam. Choć podziwiam pracę milionów klerków, tak w swojej karierze napotykałem na wielu niesolidnych i niezbyt skorych do współpracy ludzi. Inną sprawą jest przekopywanie się przez owe dane w poszukiwaniu często jednej linijki kodu czy tekstu, by pchnąć śledztwo dalej.
Przerywam, gdy odwraca księgę w moją stronę. Podziwiam kartki wypełnione starannym, równym pismem. Równe odstępy między linijkami i akapitami, czcionka nie rozjechała się nawet na kawałek. Nie potrafię sobie wyobrazić ile czasu muszą poświęcać na taką pracę.
Mężczyzna zwraca mi uwagę na akapit, będący kopią raportu z owego feralnego dnia.
Z chwilą, gdy pokazuje mi zaledwie dwie linijki, moje serce lekko przyśpiesza.


Gerrit Verdell – zginął (153.810.M41)
Tyvan Lomb – zaginął (ca. 810.M41)


- Zaginął? Czy to przez brak ciała Tyvana w momencie abordażu? Czy Dom Nawigatorski poczynił kroki by wyjaśnić los Tyvana? - pytam, samemu będąc lekko zagubionym. Czy to on jest sprawcą tego całego zamieszania? Psykerka jasno zaznaczyła, że Nawigatorzy nie posiadają takich zdolności, ale te lakoniczne wyjaśnienie stawia jeszcze więcej pytań, niż kropek na końcu zdania.
Dla pewności czytam jeszcze raz całą kompilacje raportu.
- Czy Wolni Kupcy mogą wynająć usługi członków Domów Nawigatorskich bez podawania przeznaczenia, roli oraz kierunku? Trudno mi uwierzyć w to, że zwykła zapłata pozwala, by Domy Nawigatorskie kierowały swoich członków bez zadawania pytań czy choćby notowania ich ostatniego kierunku podróży. Nawigatorzy są niezwykle cenni dla Imperium.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 31-03-2020, 15:36   #152
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, 19:25 - kancelaria Domu Lomb

Ortega upił niewielki łyczek amasecu, przez cały czas nie odrywając przenikliwego spojrzenia od oczu Graiga.

-Domy Navis Nobilitae służą swoim zleceniodawcom, z pełnym poszanowaniem prawa do ich własnych tajemnic, rodowych, biznesowych czy prawnych - odpowiedział po chwili milczenia - Tyvan Lomb został uznany za zaginionego, ponieważ faktycznie nie otrzymaliśmy z powrotem jego ciała, a zeznania kapitana Krane okazały się zbyt enigmatyczne i mętne, aby zapewnić nam niekwestionowany dowód jego zgonu. Klienci Nawigatorskich Domów nie muszą przekazywać informacji o lokacjach, jakie odwiedzają. To wiedza strzeżona tajemnicą biznesową. Nasi Nawigatorzy od czasu do czasu informują nas o miejscach, które odwiedzili dbając o to, any nie naruszyć wzmiankowanej tajemnicy klienta.

Gospodarz odłożył kieliszek alkoholu na stolik, zastukał czubkami palców w okładkę ciężkiego rejestru.

- Kapitan Krane twierdził, że Tyvan Lomb zmarł w roku 810 podczas lotu z Vaxanide na Malfi, z powodu śmiertelnie groźnej pasożytniczej infekcji. Jego ciało zostało skremowane na polecenie pokładowego lekarza, Xandera Mandrigala, z powodu zagrożenia epidemiologicznego dla reszty załogi. Nie zachowały się żadne dokumenty opisujące ten incydent, przebieg choroby, sekcję zwłok ani procedurę kremacji. Nasz kuzyn zniknął dwadzieścia lat temu bez śladu, nie zachowały się nawet jego prochy.

Fenoff pokiwał głową rozważając w myślach opowieść Nawigatora, doszukując się w niej drugiego dna, ukrytego przesłania.

- Po zajęciu Nefrita przez Marynarkę wykorzystaliśmy dyplomatyczne kanały, aby uzyskać informacje mogące potwierdzić wersję kapitana Krane. Niestety, logi statku okazały się nieodwracalnie uszkodzone wskutek poczynań buntowników. Nie byliśmy w stanie definitywnie wykazać, że ostatni lot Nefrita odbył się na trasie Vaxanide-Malfi. Nasi rzecznicy próbowali wydobyć te informacje od Baranusa Krane, ale jego nagła smierć pokrzyżowała nasze wysiłki.
 
Ketharian jest offline  
Stary 31-03-2020, 20:02   #153
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Tak, wszędzie tajemnice. Niemal kastowe, gildyjne. Każda organizacja zasłania się własnym kodeksem, przepisami i tradycją. Jestem ciekaw czy byłby tak samo tajemniczy, gdybym przyszedł tutaj z inkwizycyjnym namaszczeniem?
Zapewne srałby pod siebie ze strachu, udostępniając mi wszystko jak leci. Rzecz jasna, czuje podobny respekt przed mną jako Arbitratorem, to oczywiste. Tylko szaleniec lub kompletny idiota nie czuje strachu przed Adeptus Arbites. Jeśli mamy dostatecznie wiarygodne dowody, możemy aresztować samego gubernatora i nikt nie piśnie słówka.

Historyjki Krane'a można i należy traktować z pewną dozą rezerwy. Vaxanide do Malfi? Nie mógł wybrać bardziej pechowej trasy, Imperator mi świadkiem. Vaxanide, zapomniany świat na skraju sektora. Pomimo tego, że eksportuje mięso oraz ryby, ekonomia jest w głębokiej ruinie, co jest ciekawe gdyż eksportują również minerały.
Słynne z porcelany, szkła, kapica Świętego Drususa znajduje się również na powierzchni.
Ciekawe jest to, że Lord Vaxanide władający planetą, ma swoje przedstawicielstwa na Scintilli, Malfi oraz Regulusie. Nie mieli szczęścia do Malfi, oj nie. Zważywszy na to, że to właśnie z tej planety wracali, gdy Marynarka weszła na pokład Nefrita.
- Nie sposób kłócić się z logiką kapitana Krane'a i doktora Mandrigala, podjęli słuszne kroki. - komentuje, właściwie bez powodu ale jako znacznik mojej uwagi.
- Nie mniej, mam podstawy by zakładać, że to co zdarzyło się na Nefricie, a to co zeznał kapitan Krane, znacząco się różni. Właśnie dlatego moje zainteresowanie oscyluje po orbicie osoby kapitana, a nie Tyvana. Pana kuzyn stał się nieświadomą ofiarą działań kapitana Barbarusa Krane'a. Na całe szczęście mam nieco większe możliwości oraz uprawnienia, by odnaleźć ostatni lot Wolnej Floty Nefrit, tego może być pan pewien, panie Lomb. - wstaję z fotel, dając znać, iż nasza rozmowa dobiegła końca. Lomb również to robi i odprowadza mnie do wyjścia. Idziemy przez chwilę w ciszy, którą przerywam przed głównym wejściem.
- Dziękuje za pomoc, panie Lomb. Choć Barbarus Krane nie żyje, śledztwo się nie zakończyło. Wyciągnę ich choćby spoza grobu, by dokopać się do prawdy. Imperator strzeże.
Żegnam się i szybkim krokiem wychodzę z budynku.

Vaxanide.
Japierdole.

Przywołuje aerodynę. Pilot melduje o przybyciu w ciągu pięciu minut.
Vaxanide. Kurwa, tylko tego brakowało. Muszę czym prędzej wrócić do Trójrożca i usiąść do archiwów.
Gdy pojazd ląduje, wbiegam do środka i podczas zapinania wykrzykuje lokację
- Trójrożec.
Niech Złoty Tron ma nas w opiece, jeśli to wszystko jest prawdą.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 04-04-2020, 20:18   #154
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 20:00, przestrzeń powietrzna Sibellusa

Czarna maszyna pomknęła labiryntem metalowych i kamiennych budowli, dzięki emitowanym radiowo sygnaturom Inkwizycji uzyskując bezwzględne pierwszeństwo w swoim korytarzu tranzytowym. Siedzący w przedziale pasażerskim Graig Fenoff przypiął się pasami do fotela, ponieważ pilot aerodyny wyciskał z turbin pojazdu maksymalne obroty, a nieustanne turbulencje powietrza występujące w sztucznych kanionach metropolii dodatkowo pogłębiały dyskomfort lotu.

Arbitrator wyprostował swoją kontuzjowaną nogę i podrapał się po policzku. Wizyty w rezydencji Corribdeanów i w kancelarii Domu Lomb przyniosły mu mnóstwo nowych informacji, mnóstwo elementów mrocznej układanki wydających się pasować do wciąż nieprzejrzystego obrazu - ale rodzących zarazem nowe niepokojące pytania.

Zwłaszcza te wiążące się z ostatnim lotem Nefrita na trasie Vaxanide-Malfi.

- Połączenie przychodzące z Trójrożca - w komunikatorze wbudowanym w oparcie fotela agenta zaprzeczał głos pilota aerodyny.

- Połączyć! - polecił natychmiast Graig.

- Fenoff, tu Hansetus - pomimo zakłóceń w eterze arbitrator natychmiast rozpoznał głos albinosa - Metalicus i Micha wrócili! Znaleźli Bajera, żywego! Jest już w twierdzy, w areszcie śledczym!

Kompletnie zaskoczony słowami adepta, Graig zacisnął bezwiednie dłonie w pięści. Aerodyna mknęła dalej zmierzając ku linii miejskiego horyzontu.
 
Ketharian jest offline  
Stary 05-04-2020, 18:32   #155
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Piloci prowadzili maszynę poprzez iglice kopca z niesamowitą precyzją, zważywszy na fakt, iż wyciskali z konstrukcji ostatnie poty. Aerodyna podskakiwała we wszystkich kierunkach, w dość losowy sposób, dodając do tego huk silników jaki wdzierał się przez poszycie do przedziału desantowego.
Nie żeby robiło mi to jakąkolwiek różnice, gdyż jestem przypięty pasami. Gdyby nie spotkanie z Lombem, uznałbym dzisiejsze spotkania za jałowe w skutkach.
Vaxanide.
Z chwilą w której usłyszałem o tej planecie jako prawdopodobnej ostatniej trasie Nefrita, nie mogłem pozwolić sobie na dalszą pogawędkę z nawigatorem. To, co wiem oraz jakie pogłoski słyszałem o planecie sprawiły, że kilka części układanki wskoczyło na swoje miejsce. A raczej dostrzegłem możliwe rozwiązanie dla dalszej ścieżki, którą muszę podążyć by zakończyć to śledztwo.
W połączeniu z tym, co mam..

Moje dalsze myśli zostają brutalnie przerwane przez połączenie przychodzące z Trójrożca. To meldunek o tym, że zdołali odnaleźć zbuntowanego klerka. I to żywego. Zaciskam dłoń w pięść i rozłączam się bez słowa.
Fakt pojmania żywego klerka wcale mnie nie cieszy. Wolałbym aby znaleźli trupa i tym samym potwierdzili moje wstępne hipotezy, implikacje których dla śledztwa byłby o wiele łagodniejsze, niż w obecnej chwili. Wzdrygam się za każdym razem, gdy przypomnę sobie raport Divisio Invigilatio Magistratum. Implikacje płynące z danych dotyczących psykera, są daleko idące w możliwych scenariuszach oraz hipotezach. Psyker takiej klasy, mogący wpływać na umysł, jest szalenie niebezpiecznym, a sam fakt, że ujawnia się dopiero po feralnych wydarzeniach z rejsu Vaxanide - Malfi sugeruje, iż musiał być z nimi od początku. W świetle tego, bunt załogi nie jest zwykłą rewoltą niezadowolonych ludzi, a starannie wyreżyserowanym posunięciem skierowanym w kadrę. Strzępki informacji jakie posiadam o samym wydarzeniu, które zainteresowało samą Marynarkę do tego stopnia, iż pokusiła się o abordaż, w oparciu o nowy wątek Vaxanide i jej mrocznych tajemnic oraz osoby sprawcy wraz z jego talentami, pozwalają mi wysnuć kolejną wstępną hipotezę o "inspiracji" przez psykera. Ten feralny w skutkach dla świadomości, ale w gruncie rzeczy zbawienny w postępie śledztwa świstek papieru z informacjami wciąż znajduje się w kieszeni mojego munduru i pali mnie przez materiał ubrania. Każdy trzeźwo myślący Akolita po przeczytaniu go zrozumie z czym ma styczność oraz co to implikuje.
- Dwie minuty. - oznajmia pilot przez interkom. Przygotowuje się, by po wylądowaniu wybiec z maszyny i udać się do komórki. Jest tyle do zrobienia.

*

Do pomieszczenia wchodzę szybkim krokiem, niemal wpadam jak przeciąg. Szybkimi spojrzeniami mierzę resztę zespołu, nie zatrzymując wzroku na którymkolwiek na dłużej niż sekundę. Zdejmuję płaszcz i rzucam go na siedzisko przy stole.
- Dobra robota z tym klerkiem. - wyrzucam mechanicznym głosem, odpinając kaburę udową z Hecuterem, a zaraz potem tą z Carnodonem i dorzucam je go płaszcza. - Mamy jeszcze sporo do zrobienia, więc może.. - przerywam, gdy kręcąc się koło stołu zauważam kartki z wydrukowanymi raportami.
Pierwszy z dokumentów to dane dotyczące Nefrita. Malfi-Scintilla. To już wiem.
Druga kartka jest ciekawsza. Gdy doczytuje tekst do drugiego akapitu, z wrażenia opieram się o stół i zaczynam czytać uważniej.
- Cz-czy przeczytaliście to i rozumiecie co te informacje ze sobą niosą? - wypalam nagle, patrząc na nich wzrokiem psa łapiącego trop posoki. Nieszczęśliwy wypadek, arbitralne zeznania, tradycyjny pogrzeb. Jakie to, kurwa, wygodne. To, co mną wstrząsa to trzecia kartka, będąca kompilacją danych odnośnie okoliczności zgonu. Odsuwam płaszcz na bok i siadam, z wrażenia. Wrażenia nad tym, jak Krane i spółka ukartowali całe to przedstawienie.
- Posłuchajcie tego, bo chcę aby te słowa zostały wypowiedziane na głos i odbijały się echem. "Według zeznań kadry oficerskiej trampa Nefrit kapitan Irvid kontrolował zabezpieczenia klatek po wyjściu z tranzytu, na okoliczność ich uszkodzenia podczas procedury wychodzenia z Osnowy. Jeden z zamków uległ pod wpływem wstrząsów zniszczeniu uwalniając z klatki dwa dorosłe osobniki z gatunku teklath (Tekhlatus Allżerus Superior). Drapieżniki natychmiast zaatakowały Irvida, zadając mu śmiertelne obrażenia za pomocą kłów i pazurów. Towarzyszący Irvidowi szef ochrony Nefrita, Izaak Manheim, został przez przypadek śmiertelnie postrzelony przez Barabusa Krane i podróżującego trampem w charakterze pasażera Forbana Corribdiana, kiedy obaj wyżej wzmiankowani mężczyźni otworzyli do drapieżników ogień z broni automatycznej, zabijając obydwa osobniki."
Rzucam kartką tak, aby wylądowała na blacie stołu. Patrzę się w oczy każdego z Akolitów.
- Wiecie co to sugeruje? - wypowiadam słowa. Nie są głupi, więc liczę, iż pojmują mój tok rozumowania. - Że kapitan Irvid został zamordowany. Przypadkowo, to właśnie kapitan Irvid musiał kontrolować zabezpieczenie klatek. Przypadkowo dwie z nich, spośród wielu innych, zostały uszkodzone. Przypadek również skierował Krane'a i Corribdiana w to samo miejsce. Również zrządzeniem losu, w wyniku przypadkowego - kreślę w powietrzu nawiasy - ognia prowadzonego przez dwóch dżentelmenów ginie szef ochrony i jedyny świadek tamtych wydarzeń, Manheim. Bestie zostają zabite, a jakże, przez bohaterski tandem. Wilk syty i owca cała. Siadajcie. Niech ktoś zamówi coś do picia i jedzenia, a potem wysłuchajcie mojego raportu.
Podchodzę do Gammy 724.
- Gamma 724, przeszukaj bazy danych i archiwa Inkwizycji sektora Calixis i skompiluj dane odnośnie planety Vaxanide. Gamma 766, odszukaj we wszystkich bazach danych ostatni rejs Wolnej Floty Nefrit i skompiluj go.

Wracam do reszty. Wzdycham i zaczynam opowieść.
- Jako pierwszą odwiedziłem Hortance Corribdian-Krane. Żonę Forbana i jednocześnie siostrę Barbarusa. W przeciwieństwie do Klaudii Mandrigal, okazała się nieco bystrzejsza w rejestrowaniu szczegółów. Forban i Barbarus nie lubili mówić o tym, czym się zajmowali. Według jej słów, oboje żartowali sobie z faktu przekazania Kraneowi floty za wierną służbą, co stoi w sprzeczności z charakterem Krane'a. Według jego siostry, to człowiek lojalny tylko sobie i własnym interesom. - przerywam. Jeden z adeptów przynosi posiłek. Batony proteinowe i kubki z kawą. Wypijam łyk ciemnej cieczy, która miło oddaje mi swoje pobudzające właściwości. Momentalnie poczułem jak moje ciało zaczyna się budzić.
- Sama rodzina uważała Barbarusa za dziwaka, niekontrolowanego raptusa, pełnego pychy i arogancji, a pogłębiało się to wraz z wiekiem. Gdy dostał flotę, obrósł w piórka. Co ciekawe, patent Wolnego Kupca który odziedziczył pochodził z przydziału Administratum, ergo był dość nisko w hierarchii. Krane był okrutny dla swojej żony, według jego siostry, Yvenne zabiła go z nienawiści i wcale się nie dziwiła. Odniosłem wrażenie, że wcale nie czuła żalu z powodu śmierci brata. Bardziej rozpaczała po mężu. Ostatni rejs Nefrita, po którym doszło do abordażu i przejęcia okrętu przez Marynarkę, wprowadził masę zła oraz napięcia do życia Barbarusa i Forbana. Krane stał się jeszcze bardziej agresywny, zaczął regularnie bić żonę, a prośby Hortance kierowane do męża, aby ten uspokoił przyjaciela też nie skutkowały w czymkolwiek. Zauważyła, że po tym rejsie stosunki między Forbanem i Barbarusem uległy znacznemu pogorszeniu. Krane wpadł w huśtawkę nastrojów, od gniewu po całkowite zamknięcie.
Milknę, by złapać kęs batonu. Żuję go krótko i połykam, by poczuć charakterystyczny smak - nijakość. Ta masa białka zawiera wszystkie niezbędne do przeżycia składniki, utrzymując przy życiu miliardy jeśli nie biliony obywateli Imperium.
- Wracając, na noc przed śmiercią Barbarusa, jego żona spotkała się z Hortance. Wyznała, że Krane chciał ją zabić, konkretniej udusić. Nawet zagrożenie mu bronią palną przez własną żonę nie zrobiło na nim wrażenia. Wykrzyczał manifest o byciu nieśmiertelnym, gdy wszyscy inni obrócą się w proch. Nefrit latał w sektorze Calixis, po znanych trasach, również na Krawędź. Jak wspomina Hortance, zarówno Barbarus jak i Forban mieli identyczne bransolety, z którą to Corribdian kazał się pochować. Nosili je bezustannie, co wzbudzało żarty kobiety, ale Forban traktował to śmiertelnie poważnie. Powrócili z nimi po ostatnim rejsie, co sugeruje, że na trasie musieli zdobyć owe bransolety. Gdy żona prosiła go o przymierzenie ich, odmawiał argumentując gotowością na swój kres. Znamienne było to, że Forban wyjawił swojej żonie sposób na zdobycie takiej biżuterii. W formie rymowanki: znajdziesz je bez trudu, jeśli jesteś gotów, udaj się do góry sprężony do skoku; trzy zakręty w lewo, potem do parteru, windą zjedziesz prosto do swojego celu. - kończę. Podobnie jak kończę jeść swój baton. Kolejny łyk kawy.
- Ciekawsza wizytą okazała się ta w Domu Nawigatorskim Lomb. W skrócie, rozmawiałem przedstawicielem i widziałem ich roczniki. Pytałem o Tyvana Lomba. Według ich zapisków, opartych na oficjalnych raportach Marynarki, Geritt Verdell zginął, a Tyvan Lomb.. zaginął. - pauzuje. - Taką przyczynę podaje się oficjalnie, przez brak ciała. Według mętnych zeznań kapitana Krane'a, Tyvan Lomb uległ zakażeniu pasożytem podczas lotu z Vaxanide. Ciało skremowano, a wszystko przyklepał Mandrigal. To, co spowodowało, że przyleciałem tutaj jak kot z pęcherzem, jest sam fakt Vaxanide. Widzicie, oprócz tego, że to biedna planeta która dostarcza kilka towarów, a władca planety ma przedstawicielstwa między innymi na Malfi czy Scintilli, istnieje pewna pogłoska. Legenda. Głęboko w kanionach Vaxanide, znajduje się miasto. Miasto pełne widm, jak mówią, które jest łudząco podobne do Lucid Palace w Sibellusie. Dom Nawigatorski próbował odzyskać logi, ale w wyniku buntu załogi, zostały zniszczone. Co ciekawe, załoga oszalała i wysadziła się w innej części statku. Kadra ocalała, myślę, że logi również. Prawdopodobny, ostatni rejs Nefrita to Vaxanide - Malfi, a w świetle tego.. - wyciągam to. Palące w dłoń kartkę z raportem. Kładę na stół. - .. w świetle tego zrozumiecie, połączycie wątki i dojdziecie do wniosków dlaczego łączę Vaxanide i to co tam może być, bunt załogi, nasze spalenia ciał i samą kadrę oraz naszego sprawcę.
Wstaję z kubkiem i odchodzę na bok, wpatrując się w pracujących logosów. Czekam aż przeczytają i zrozumieją powagę sytuacji. Mogłem trzymać to w sobie, mogłem ich nie informować, ale ciężko mi współpracować z ludźmi, którzy nie są zaznajomieni z sprawą w taki sposób, jak ja.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 07-04-2020 o 13:32.
BigPoppa jest offline  
Stary 14-04-2020, 14:58   #156
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 20:30, sekcja Magenta 85

Nieme hybrydy poruszające się za przeszkloną ścianą pokoju odpraw gromadziły informacje zamówione przez Fenoffa, z niesłabnącym zapałem uderzając połamanymi paznokciami w metalowe klawiatury terminali. Żując kolejny energetyczny baton i popijając go mającą silnie chemiczny posmak kawą, Fenoff przesunął spojrzeniem po wsłuchanych w jego słowa towarzyszach.

- To jest ogromny pakiet danych do analizy – oznajmiła Ariel Ommein – Ale już teraz mogę powiedzieć, że twoje informacje rzucają mnóstwo światła na pewne niedopowiedziane dotąd kwestie. Jeśli ktoś z nas wciąż jeszcze miał wątpliwości co do intencji i osobowości ofiar kremacji, teraz chyba już się ich wyzbył. Krane i jego koteria to zatwardziali kryminaliści. Trzydzieści lat temu przejęli na własność Nefrita drogą morderstwa na prawowitym właścicielu. Nie wątpię, że akt dziedziczenia tytułu został sfałszowany. Potem przez dziesięć lat operowali w Sektorze Calixis i nikt z nas chyba nie sądzi, że zajmowali się przewozem żywności i pielgrzymów.

Psioniczka pokiwała głową układając coś sobie w myślach, potem zatrzymała wędrujące po kartkach wydruków spojrzenie na posępnym obliczu.

- Te bransolety muszą skrywać klucz do zagadki ich ostatniej podróży – powiedziała – Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że były one ich finalnym łupem, chociaż nadal nie mam pojęcia, do czego właściwie służą. I dla twej wiadomości, postanowiliśmy z Hansetusem oddać jedną z nich specjalistom Ordo do oględzin. Być może ktoś bardziej od nas biegły w dziedzinie ksenotechnologii zdoła rzucić więcej światła na przeznaczenie tej biżuterii.

- To może zabrzmieć kuriozalnie, ale może miały im one zapewnić w jakiś sposób nieśmiertelność – wtrącił myślący intensywnie białoskóry adept, ssący przy tym kciuk i postukujący palcami drugiej dłoni w blat stołu – Jaką herezją nie trąciła by ta koncepcja, zeznania świadków wydają się sugerować właśnie coś takiego.

- Chyba zdążyłeś już zauważyć, że na niewiele im się to zdało – syknęła złośliwie huśtająca się na swoim krześle Micha – Dla przypomnienia, wszyscy poza doktorkiem wyciągnęli kopyta, więc chyba nie trafiłeś z tą nieśmiertelnością.

- Oni chyba byli na to przygotowani – odparł bez cienia urazy Hansetus – Znaczy się, wszyscy sprawiali wrażenie, jakby wiedzieli, że śmierć po nich kiedyś przyjdzie, ta naturalna. I wszyscy mieli jedno zastrzeżenie: kazali się pochować z bransoletami, z którymi nigdy się nie rozstawali. To musi mieć jakieś znaczenie, którego jeszcze nie rozumiemy.

- Jeśli Tyvan Lomb zaginął, może wciąż żyje? – zauważył milczący dotąd Metalicus – Albo zginął dwadzieścia lat temu zamordowany przez Krane i jego wspólników, a potem ciało zostało spalone? A teraz ktoś mści się na sprawcach zbrodni spopielając ich tak jak oni zniszczyli szczątki Nawigatora? I może to był właśnie powód buntu załogi? Morderstwo na Nawigatorze, którego nie dało się zatuszować? I jeszcze jedno nie daje mi spokoju od kiedy domyślamy się, że Krane nie miał czystych rąk. Ten cały bunt załogi. Wszyscy zginęli, co do jednego, bo zamknęli się i wysadzili w zbrojowni frachtowca. Kto to zeznał śledczym Arbites? Krane i jego koteria, jedyny ocalali z rzezi. A jeśli to oni? Jeśli to oni zdobyli w ostatniej podróży coś, czego szukali być może od dziesięciu lat, jeśli zapłacili za to życiem Nawigatora, na Vaxanide czy gdziekolwiek indziej. Gdyby było inaczej, dlaczego po powrocie do domu z tymi bransoletami nie latali dalej, tylko pozbyli się statku i zaczęli osobne życie na własną rękę? Myślę, że to oni pozbyli się również załogi, której już nie potrzebowali. Seryjni mordercy bez skrupułów. Zwabili marynarzy pod byle pretekstem do zbrojowni, zamknęli tam i wysadzili w powietrze, a potem upozorowali bunt.

- Myślę, że przesłuchanie naszego więźnia może przynieść więcej odpowiedzi – rzekła Ariel – Ishmael Bajer znajduje się w jednej z oddanych nam do dyspozycji cel. Nikt z nim dotąd nie rozmawiał, ponieważ to ty posiadasz największą wiedzę i doświadczenie w przesłuchaniach, Fenoff. Zajmiesz się tym?
 
Ketharian jest offline  
Stary 14-04-2020, 22:27   #157
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Patrzyłem jak logosi pracują niestrudzenie, wyszukując dane o które poprosiłem. Dziwne hybrydy człowieka i maszyny, w dodatku są ochotnikami jak dobrze pamiętam. Oczywiście, maszyny pomagają ludzkości. Widziałem to nie raz, tech-kapłani oddają cześć Omnisjaszowi i opiekują się maszynami. Pamiętam, że mówią o czymś, co określają mianem Ducha Maszyn.
Cóż, jeśli tak to ująć, to Duch Maszyny zaklęty w moim poprzednim Carnodonie ocalił mi życie. Mam nadzieje, że pozwolą mi posłużyć z obecną zabawką przez dłuższy czas.

- Może się wydawać, że rozmiar tych danych przytłacza, ale wcale tak nie jest. Ciężar ich wagi odczujesz, gdy zaczniesz łączy kropki kreskami, tworząc siatkę wiązań oraz połączeń. Stworzy się masywna struktura, która przytłoczy każdego. - odpowiadam na pierwsze słowa Ariel, ciągle stojąc tyłem do wszystkich.
Obracam się do nich, gdy dociera do mnie informacja o przekazaniu sprawy bransolet wyżej. Właściwie, to nie mam nic przeciwko, bo spekulacji oraz hipotez w okół tajemniczych ozdób narosło już wystarczająco, a każda minut naszego gdybania nad przeznaczeniem owych przedmiotów, tylko oddala nas od rzeczywistości. Kiwam tylko głową, dając znak, że zrozumiałem i podzielam tą opinię.
- Xander Mandrigal może już nie żyć - kwituje klanseterkę krótko. - Psyker tej klasy - to mówiąc zwracam się wzrokiem ku psioniczce, jakby szukając potwierdzenia moich słów. - znajdzie go bez problemu. Wystarczył mu jeden zbuntowany klerk, któremu zrobił pranie mózgu, by dotarł do trupów naszej ferajny. Moja hipoteza jest taka, że zdobyli te świecidełka na Vaxanide. Podróż do Malfi to niezła przykrywka, gdyż Lord Vaxanide ma swoje przedstawicielstwa między innymi na Malfi czy Scintilli. Ot, taki zbieg okoliczności. - kończę zdanie, by postawić pusty kubek na stole.
- Z informacji jakie mam wynika, że załoga oszalała. Stąd moje poprzednie słowa, stąd moja obawa poparta informacjami z raportu. - stukam palcem w dokument adresowany do Estiree. - oraz łączenie tego z Vaxanide. Jeśli ten psyker potrafi zrobić coś takiego, to nie było dla niego przeszkodą namieszanie w głowach zwykłych ludzi, czyli załogi. Jakimś cudem, kadra ocalała, a oszalała załoga wysadziła się w jednym tylko miejscu. Możliwe, że przeceniam umiejętności naszego sprawcy. Możliwe też, źle zakładam, iż był z nimi od Vaxanide. Zupełnie jakby był czymś spoza ludzkiego pojmowania. Motyw zemsty też podejrzewałem, pytałem nawet Ariel czy Nawigatorzy posiadają takie zdolności. Motyw zemsty nasuwa się sam, jest ordynarnie oczywisty, ale w konsekwencji tego musielibyśmy zamknąć w celach oba Domy Nawigatorskie i poddać je drobiazgowym przesłuchaniom, a to nie wchodzi w grę.
Siadam na chwilę. Słucham ostatnich słów, wypowiadanych przez psykerkę.
- Przesłucham go. Metalicusie, Micha bądźcie gotowi do wylotu areodyną. Ariel, Hansetus, przeszukajcie logi ostatni wylotów z kosmoportu Sibellusa sprzed dwóch dni, godziny wieczorne i nocne. Na podróże międzyplanetarne potrzeba zgody i niemałych wpływów, chyba, że spierdolił pod przykrywką pielgrzyma.. Jeśli uda się wam wpaść na jego trop i jakimś cudem utkwił na Sibellusie, Micha i Metalicus sprowadzą go tutaj. Jeśli trzeba do na kopach. Idę. - łapię kaburę z Carnodonem i wzywam jednego z adeptów, by zaprowadził mnie do celi w której przetrzymywany jest nasz zbuntowany klerk.
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 24-04-2020 o 11:48.
BigPoppa jest offline  
Stary 23-04-2020, 09:40   #158
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 20:45, Trójrożec

Metalicus Lyrdion dołączył do arbitratora, kiedy ten opuścił sekcję Magenta 85 kierując się w ślad za zakapturzonym przewodnikiem do położonego kilka pięter niżej aresztu śledczego. Główne kazamaty twierdzy znajdowały się zapewne zupełnie gdzie indziej, głęboko w trzewiach czarnej twierdzy, za tarczami pól siłowych, grubymi pancernymi włazami i kordonem ciężko uzbrojonych strażników wspieranych przez bezwzględnych i fanatycznie oddanych sprawie Ordo duchownych.

- Opisz przebieg zatrzymania - zażądał Graig spoglądając na towarzysza kątem oka.

- Był przez cały czas w swoim mieszkaniu, nafaszerowany narkotykami. Nie przez kogoś, sam ich nadużywał. Stać go było. Znaleźliśmy przy nim neseser z pieniędzmi, standardowe imperialne trony. Niecałe dziesięć tysięcy.

Fenoff gwizdnął mimowolnie słysząc słowa Lyrdiona. Dziesięć tysięcy stanowiło bardzo wysoką kwotę, wręcz absurdalną w sytuacji, kiedy zleceniodawca klerka mógł go po wpłacie zaliczki najzwyczajniej w świecie zamordować. Idący ramię w ramię z arbitratorem Metalicus przyłożył dłoń do tkwiącego w uchu mikrokomunikatora, słuchał czegoś przez chwilę w skupieniu.

- Nasz zamożny przyjaciel właśnie się ocknął i zachodzi w głowę, skąd wziął się w kazamatach. Umieściliśmy go tam zaraz po przylocie, żeby przynajmniej w części doszedł do siebie, bo nie było z nim żadnego kontaktu.

Zejście do cel skazańców zajęło agentom dobre pół godziny, bo oprócz kilku wind i setek schodów musieli też zaliczyć szereg kontroli. Areszt śledczy Trójrożca okazał się mrocznym miejscem przesyconym aurą rozpaczy i beznadziei, surowością i lękiem. Zza wielu masywnych drzwi dobiegały przeraźliwe, chociaż mocno stłumione warstwą metalu krzyki bólu i trwogi.

Prowadzący akolitów klucznik – nie golący się od wieków starzec w zaniedbanym ubraniu, który nienaturalną bladością skóry zdradzał brak kontaktów ze światem zewnętrznym – zatrzymał się przed drzwiami na końcu jednego z korytarzy, przekręcił klucz w zamku otwierając je z wysiłkiem. Fenoff nie mógł wyjść ze zdumienia na widok tak archaicznych zabezpieczeń, ale instynkt podpowiadał mu, że ta akurat część lochów przeznaczona była dla więźniów pośledniejszego sortu, a stylizowana na feudalną architektura kazamat miała oddziaływać krusząco na ich psychikę.

Ishmael Bajer wydawał się potwierdzać tę teorię, bo sprawiał wrażenie bardzo skruszonego.

Więzień został przymocowany skórzanymi pasami do metalowej ramy zawieszonej na stojących po bokach podpórkach. Cała konstrukcja została zaprojektowana w ten sposób, by obracając ramę wraz z człowiekiem można było albo przodem zanurzać jego głowę w kamiennej kadzi z wodą albo kręcąc nią w druga stronę zawieszać jego barki i głowę nad paleniskiem pełnym wystygłych obecnie węgli.

- Kim jesteście? – zawył przeraźliwie klerk, tocząc dzikim wzrokiem po wschodzących do celi postaciach. Z kącika ust ciekła mu strużka śliny, a otarte nadgarstki zdradzały, że od jakiegoś czasu bezskutecznie próbował zerwać krępujące go pasy – Gdzie ja jestem?! Ja nic nie zrobiłem! Czego ode mnie chcecie!

 
Ketharian jest offline  
Stary 24-04-2020, 12:12   #159
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Gwardzista idzie ze mną, choć wydałem im inne polecenia. Może chcę robić za obstawę, ale nie wnikam w to.
Zejście na poziomy więzienne trwało dłużej, niż bym przypuszczał. Rzecz jasna, domyślałem się, iż jest to tylko jeden z wielu poziomów. Stylistyka i niemal prymitywizm zabezpieczeń pozwalał mi przypuszczać, że był to swoisty areszt niż więzienie. Zapewne głęboko w trzewiach Trójrożca znajdują się prawdziwe więzienia, pełne heretyków. Relacja z zatrzymania była ciekawa.
Spora suma, odurzenie narkotykami. Teraz rozumiem dlaczego nie szukał pracy, ani nie pobierał racji żywnościowych. Żył dzięki tajemniczemu dawcy. Dziesięć tysięcy tronów to suma zawrotna jak dla zwykłego, kopcowego prola. Może urządzić sobie życie, a co dopiero o odpływie ku hedonistycznym rozrywkom. Większość obywateli Imperium nie zobaczy choćby małej części takiej fortuny. Pytaniem była obecność narkotyków. Czy taka ilość gotówki sprawiła, iż rzucił się w wir narkomani? Czy może zaczął wcześniej, a tajemniczy sponsor tylko dolał oliwy do ognia nałogu? A może zaczął brać, by zagłuszyć to, co robił z nim psyker? Tak, ostatnie pytanie jest swoistym nagięciem rzeczywistości do hipotezy, ale nie mogę i tego wykluczyć.

Klucznik prowadził nas przez korytarze aresztu, by zatrzymać pochód przed jednymi z drzwi. Tak, feudalny wystrój niemal rodem z Sepheris Secundus. Na wspomnienia tej zapyziałej, ponurej planety pełnej feudalnego smrodu przechodzi mnie dreszcz. Szczęście, że spędziłem tam tylko trzy standardowe miesiące śledztwa i ani dnia dłużej. Mieszkańcy Sepheris nie są zbyt bystrzy, jak przystało na uciśnionych chłopów, więc odszukanie kryminalisty nie zajęło mi wiele czasu.
Przypięty do urządzenia służącego do tortur, Ishamel Bajer wyglądał żałośnie. Wybudzony z dziwnego snu, postawiony przez faktem dokonany. Przerażony, niczym szczenię zapędzone w róg.
Odwracam się do Metalicusa
- Dalej poradzę sobie sam. Postępujemy zgodnie z planem, który przedstawiłem wcześniej. Meldujcie w nagłych wypadkach. - krótkie słowa, które miały odprawić gwardzistę. Daję znak klucznikowi, by zostawił nas samych. Zamykam drzwi za nimi i zostaje sam na sam z więźniem. Chwilę czekam, być może aby moje słowa do Lyrdiona rozbrzmiały po celi i dały jeszcze więcej domysłów więźniowi, by zasiały więcej strachu i skruchy oraz gotowości do współpracy.
- Ishamelu Bajer, jesteś w areszcie Adeptus Arbites na planecie Scintilli. Jestem arbitrator Graig Fenoff i odpowiesz mi na kilka pytań. Pierwszym z nich jest to, dlaczego włamujesz się do baz danych i wyszukujesz dane zmarłych obywateli kopca? - robię kilka kroków w miejscu, udając niezdecydowanie. - Drugie pytanie, o inspiracje do tych czynów: ktoś Ci to zlecił i zapłacił, czy to sposób na dorobienie po wyrzuceniu z pracy za nielegalne działania?
 
__________________
Ayo, 'sup mah man?
BigPoppa jest offline  
Stary 02-05-2020, 16:25   #160
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 20:50, areszt śledczy Trójrożca

Bajer patrzył szeroko otwartymi oczami na stojącego w lekkim rozkroku funkcjonariusza, powtarzając sobie chyba w myślach szokujące słowa Fenoffa. Potem wciąż zdezorientowany, ale bez wątpienia śmiertelnie przerażony klerk zerknął na ścienne regały pełne lśniących czystą stalą chirurgicznych narzędzi i w jego wielkich oczach pojawił się błysk zrozumienia. I zgrozy.

- To nie było nic groźnego, nic wielkiego! Te pieniądze nie są mi potrzebne! To nie moje, weźcie ją sobie! – wrzasnął z całej siły, tak dziarsko, że kropelki jego śliny opryskały buty Graiga – Weź sobie wszystko, tylko mnie wypuść!

- Najwyraźniej nie zrozumiałeś sensu zadanego pytania – powiedział spokojnie, aż zbyt spokojnie Fenoff – Twój udział w nielegalnym pozyskaniu poufnych danych jest oczywisty i udokumentowany. W tym momencie interesuje mnie pochodzenie tych dziesięciu tysięcy, które znaleźliśmy w twojej norze. Skąd je miałeś?

- Dostałem! Zarobiłem! Ale nie chcę ich, nie potrzebuję! Dostałem tę forsę od pewnej kobiety. Ale to była legalna sprawa, miałem jej znaleźć w sieci parę danych.
 
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172