Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-10-2019, 21:23   #1
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
[Cyfrowe Cienie] Neonowe noce




Neonowe Noce



Neo Miami, 14 kwietnia 2033, 01:20

Licznik dobijał do 60 mil na godzinę. Silnik wysłużonego Mitsubishi Tenchu wkręcał się na wysokie obroty, zgodnie z życzeniem właściciela. Nocny krajobraz tworzył ciemną, jednostajną smugę mroku, przetykaną pasmami kolorów z palety neonów i otaczał pędzący samochód.
Wiatr znad oceanu przyniósł nocną bryzę, omywając miasto, przez co wycieraczki samochodu pracowały co jakiś czas, rozcierając mozaikę kropel niczym malarz farby na płótnie.
W radiu pomrukiwała muzyka - mroczna, elektroniczna, a jednak mająca swój sok oraz moc do pobudzania, wybijając swoje stemple w porytej psychice kierowcy. Porytej wydarzeniami oraz prochami.

Na siedzeniu pasażera leżała maska zwierzęcia jakim był borsuk. Wykonana z syntetycznego materiału, wyglądająca jak tania zabawka jakich pełno w wesołych miasteczkach, była ozdobiona kilkoma maźnięciami zaschniętej krwi. Oparta o drzwi pasażera, mierzyła swym wzrokiem w kierowcę.
- Czy czujesz się przez to lepiej? - wyrzuciła z siebie pierwsze pytanie. Chłodny ton, o niskiej barwie głosu człowieka nieznoszącego sprzeciwu. Kierowca nie odpowiedział.
Silnik wkręcił się na 6000 obrotów, a mężczyzna wrzucił kolejny bieg, wychodząc z lekkiego zakrętu. Wjechał na długi odcinek prostej ulicy. Licznik podbiegał do 70 mil na godzinę.
- Trzeba było to zrobić, to zrobiłem - mruknął ponuro. Redukcja, but, wejście w zakręt z piskiem.
Maska westchnęła. Głośno, przeciągle.
- Nie zadajesz pytań o sens?
- Nie.
- Ten prochy wypiorą Ci mózg. Rozumiem, że przebiłeś dwóch gości kijem do bilarda. Zrozumiem tego, któremu rozwaliłeś łeb za pomocą łomu. Wystrzelanie trzech typów za pomocą jednego magazynka, przez szybę patio było zajebiste, ale nie rozumiem dlaczego musiałeś jednego z nich przeciągnąć po potłuczonym szkle, by następnie rzucić go na pomnik znajdujący się na fontannie? - maska kontynuowała wyliczanie, przywodząc wspomnienia wydarzeń sprzed kilkunastu minut.
- Zamknij mordę, to tylko moja głowa.. - warknął. Czerwone światło, na którym zatrzymał się.
- Jasne, że głowa, bo jesteś popierdolony. Zdrowo popierdolony. - skwitował borsuk i zaniósł się śmiechem. Zmienił kawałek równie szybko, co sygnalizacja światło. Pomarańczowe, zielone. Ruszył z piskiem, zostawiając w mgiełce wody śmieciarkę marki GMI. Sięgnął do przegródki na środkowej konsoli, jedną ręką trzymając kierownicę. Spośród różnych przedmiotów wygrzebał mała, plastikową buteleczkę. Naklejka oznajmiała nazwę zawartości, skład chemiczny oraz dawkowanie. Mając to w dupie, połknął dwie tableki, prosto z buteleczki. Zakręcona buteleczka wylądowała na swoim miejscu. Zjechał w prawo, prosto na wjazd do mostu.
- To tylko moja głowa..

Gdyby ktoś zdoła zrównać się z Mitsubishi Tenchu, dostrzegłby jak kierowca rozmawia sam z sobą. Gestykuluje, podnosi głos, by za chwilę wybuchnąć śmiechem czy gniewem pełnym słów cedzonych przez zaciśnięte zęby. Niestety, samochód mknął jak strzała przez puste ulice Neo Miami, a zrównanie się z tym pojazdem wymagało posiadanie równie szybkiego, sportowego, samochodu, toteż nikt nie był świadkiem tego niezwykłego przedstawienia.





Neo Miami, 16 kwietnia 2033, 08:40


Spała kilka godzin więcej, niż miała to w zwyczaju. Jej szef, Mike Tobashi, widząc stan w jakim jest jego podopieczna pozwolił, a raczej kategorycznie nakazał, aby nie pokazywał się w firmie przed 10. Ostatnie tygodnie były niczym karuzela obsługiwana przez klauna-pyschopatę, który zamiast dźwigni zmiany prędkości, miał pięciobiegową skrzynię biegów o krótkich przełożeniach wraz ze sportowym sprzęgłem i z sadystyczną przyjemnością zmieniał prędkość owej karuzeli, doprowadzając uczestników do szaleństwa. NeoMiami było miastem o średnich statystykach poziomu przestępczości. Były gorsze miasta w Stanach jak i lepsze. Wraz z wchłonięciem miast sąsiadujących z Miami w roku 2021, Neo-Miami zyskało ogrom nowych obywateli, przestrzeni, możliwości oraz problemów. Wojny pomniejszych gangów, zasilanych przez biedne mniejszości etniczne to żadna nowość. Zazwyczaj Czarni walczyli między sobą, podobnie jak Latynosi czy Azjaci i Policja oraz pozostałe agencje - w tym te federalne - miały dość ułatwioną pracę. Wraz z narodzinami urbanistycznego molocha, ten sam psychopatyczny klaun wymieszał wszystkie animozje, zaszłości, sprzeczki, stereotypy i rasizm, zamieszał dwa razy łyżką złożoną z dragów oraz broni, by powstała wybuchowa zupa. Północne obrzeża miasta to dzielnice pełne różnorodności etnicznych, będące terytorium bezlitosnej wojny. Do południowych dzielnic, zamieszkałych przez bogatych, problemy nie miały wstępu. Podobnie jak do ścisłego centrum, pełnego nowoczesnej zabudowy pełnej strzelistych wież kapitalizmu, powstałych z mieszanki szkła, durastali i betonu, w oplocie z kilometrów elektryki.

NeoMiami przyprawiało ją o ból głowy, nieraz i zawroty, ale jednocześnie dawało niesamowitego energetycznego kopa prosto w jej kształtną dupę. Tak, Charlote była kurewsko atrakcyjną fizycznie kobietą. Część zawdzięczała genom, jako córka mieszanej pary odziedziczyła geny wielu pokoleń Lebonów. Jednak drugą, równie ważną, część stanowiły zdobycze techniki. Charlotte upiększyła to i owo, za pomocą modyfikacji z pogranicza biotechnologii i chirurgi plastycznej. Jej praca, pełna ruchu, tylko pomagała w utrzymaniu dobrej figury. Nie było mężczyzny w Wydziale Zabójstw NMPD, który nie oglądałby się za brązowoskórą pięknością. Nie było też kobiety, która nie zazdrościłaby Charlotte powodzenia, nazywając ją po kątach dziwką. Jednak sama bohaterka miała to w poważaniu.
Wykonywała swoją pracę, łamiąc stereotyp gliniarza płci męskiej, koniecznie skurwiela palącego fajki na kilometry. Kochała tą pracę, od małego chcąc zostać stróżem prawa. Mogła zostać kimkolwiek: wróżono jej karierę sportową, nie mówiąc o karierze modelki czy aktorki odnosząc się do oczywistej urody kobiety. Równie dobrze mogła wyjść za bogatego faceta i żyć dostatnie, ale nie - Charlotte Lebon nie lubiła łatwizny. Nie lubiła, gdy ktoś spływał na pozorach jej ślicznej buźki. Po jej twarzy mogły spływać inne rzeczy i płyny, ale nie pozory. Kończąc akademię policyjną z wyróżnieniem, ciężko pracowała na swój sukces.


O ile sukcesem można nazwać mieszkanie w dużym kubiku o 20 piętrach. W mieszkaniu o kształcie idealnej kostki, 10 x 10 metrów, mieściło się jej całe życie. Nie mogła narzekać, nie mogła też czym się chwalić. Ot, mieszkanie na 15 piętrze, z prawdziwym oknem. W dodatku z widokiem na wybrzeże. To jak wygrać w pierdoloną loterię.
Budzik zagrał od razu, z buta wchodząc na wysokie tony. Skrzekliwe, wkurwiające i wgryzające się w sen. Idealne, by obudzić nawet umarłego. Albo Alexa, misiowatego technika kryminalistycznego, który słynął z swojej siły i silnego snu. Nie od parady nazywają go Miśkiem. Tak, budzik zerwałby na nogi nawet Alexa w trackie jego popołudniowej drzemki za biurkiem.

Podniosła głowę z poduszki. Łóżko było wpasowane w długość okna, niemal stykając się z ogromną szybą. Kobieta jednym gestem sprawiła, że szyba z barwy matowej przybrała swoje pierwotne właściwości, wpuszczając do środka ogrom światła słonecznego.
- Kurwa.. - mruknęła, niezadowolona z rezultatów. Kolejny gest wylądował na budziku, wyłączając go. Małe urządzenie marki Bose załączyło jedną z stacji, Miami Heat FM. Doskonałej jakości głośniki rozniosły po mieszkaniu odgłosy piosenki.
"Jest piękny, słoneczny dzień w NeoMiami, drodzy słuchacze! Mamy 58 stp. Farenheita w ten kwietniowy poranek. Maksymalna temepratura dojdzie do 63 stp., częściowe zachmurzenie z lekkim wiatrem znad oceanu. Dziś obchodzimy 10 rocznicę tragicznej śmierci duetu Hall&Oates, zatem posłuchamy wielu klasyków tego legendarnego zespołu. Już teraz, Out of Touch!" - męski głos, o aksamitnej barwie zapowiedział przedstawienie dzisiejszego poranka i motyw muzyczny.

Miała jeszcze trochę czasu, zanim ruszy do pracy.
 

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 02-10-2019 o 13:47.
BigPoppa jest offline  
Stary 03-10-2019, 01:48   #2
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Neo Miami Police Department 15 kwietnia 2033 roku godz 21:45


Charlotte Lebon siedziała przed stosem papierów, które musiała przepisać do komputera. Na ekranie miała zakładki takie jak raporty, sprawozdania, dane ofiary czy przesłuchania. Ekran był dotykowy, a że miała tłuste palce od wieczornej kolacji przy pączkach, które przyniósł jej, jak zawsze uprzejmy, st. asp. Kevin Jones, to spod monitora wyciągnęła małe ustroistwo, które wyświetliło jej czerwoną klawiaturę na swoim biurku. Na nim był względny porządek, nie licząc plakietki z nazwiskiem Lebon na czarnym tle. Był też kubek z ołówkami, długopisami, piórami i zszywaczem. Mała lampka dała dobre czyste światło na papiery. Była oczywiście możliwość regulacji poziomu oświetlenia ze słabego po mocne LED-y. Poprawiła pozycję na krześle obrotowym i zaczęła stukać tipsami o blat.

Dobrze tu mamy trzy rany postrzałowe w okolicy serca. Jeden z nich trafił - pomyślała przepisując z kartki. Spojrzała na zegar świetlny nad monitorem. Przetarła twarz obiema dłońmi. Już zostały tylko trzy kartki. Wychyliła się ze swego biurka i ujrzała jeszcze dwie inne osoby. Następna strona była o ludzi, którzy mogli być w to zamieszani. Było ich trzech. Darren Worick, Ellen Johnson oraz Marcus Smith, wraz z dołączonymi zdjęciami. Na ostatniej stronie było zdjęcie z monitoringu, na którym widać postać mężczyzny, ale był on w cieniu przez co trudniej było Charlotte potwierdzić jednego albo drugiego.
-Skończyłam - powiedziała do siebie i wstała. Poszła do łazienki oddać mocz i umyć ręce po zjedzeniu kolacji. Wychodząc minęła się z Kevinem. Podziękowała mu ciepłym uśmiechem na twarzy i wyszła z posterunku.

Poczekała na przystanku i autobus zabrał ją do domu. Nigdy z zasady nie miała tak, że spała w pojeździe. Weszła do domu, zmyła makijaż zdjęła ciuchy robocze. Umyła się pod prysznicem. Ubrała jasnoniebieską koszulę nocną i poszła spać.



Neo Miami, mieszkanie Charlotte. 16 kwietnia 2033 roku godz 8:40

Ostatnie tygodnie były dla panny Lebon trudne i ciężkie, a zarazem ciekawe. Jej szef Mike Tobashi nakazał dziewczynie nie przychodzić do pracy przed dziesiąta rano. Mogła, więc się wylegiwać w łóżku. Piętnaste piętro apartamentowca z widokiem na ocean, czego chcieć więcej. Nie mogła sobie tego wymarzyć, a tylko ciężko na to wszystko pracowała by być tu, gdzie jest teraz. Nie wszystko można załatwić na śliczną buźkę i kocie ruchy. Czasami trzeba też dać z liścia odpowiednim osobom, by skurwiele wiedzieli na czym polega jej gra.

Podczas, gdy budzik dał o sobie znać, to Lebon najpierw zignorowała jego pierwsze łagodniejsze tony zakładając poduszkę na głowę, ale później już się nie dało wytrzymać i gestem ręki włączyła radio. Informacje o pogodzie są zawsze bardzo przydatne. Zaklęła siarczyście, gdy przez okno wpadało światło słoneczne.
-Dobry kawałek - powiedziała przeciągając się. Chwilę to trwało zanim odnalazła mózg po głębokim śnie, ale mocna kawa od razu postawi Charlotte na równe nogi. Spojrzała na zegarek. Była ósma czterdzieści, także miała jeszcze półtorej godziny na nawet zjedzenie porządnego śniadania.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 03-10-2019, 14:47   #3
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Neo Miami, dzielnica Boca Raton, 15 kwietnia 2033, 3:10


Biała Toyota Sedna 2021, posiadająca charakterystyczny zielony pasek biegnący przez całą długość karoserii, na środku którego widniał literowy skrót NMPD, zajechała pod jeden z domów. Nie wyróżniał się kompletnie czymkolwiek na tle innych domków z prefabrykatów - niemal identyczny styl budowy, biały kolor, prosty dach. Dom jakich wiele. Boca Raton było dawniej miastem, równie zadbanym i pięknym jak reszta w aglomeracji Miami. Po akcie scalenia w 2021 roku, Neo Miami wprowadziło szereg zmian. Zarówno tych dobrych, jak i złych. Miasta, obecnie dzielnice, na północy stawały się niemal enklawami mniejszości etnicznych. Nie inaczej było w Boca Raton, choć nie można było wyszczególnić narodowość czy mniejszość etniczną, która ilością mieszkańców dominowałaby w owej dzielnicy. Wybuchowa mieszanka.

Officer Martinez doskonale zdawał sobie z tego sprawy - pochodził z takiej dzielnicy, z podobnego megamiasta, choć w całkowicie innym stanie. Jego partner, czarnoskóry Second Officer Howell, oświetlił front domu dużym reflektorem, który zamocowany był na boku drzwi, przy lusterku. Urządzeniu było skonstruowane tak, by operator mógł dowolnie ustawić długość strumienia światła, jego szerokość oraz intensywność. Przydatna rzeczy, przy patrolowaniu zaułków.
Snop światła omiótł milczący budynek, zaglądają w okna. W środku panowała nienaturalna cisza, zero aktywności. Właśnie to było powodem wezwania.
Martinez wyłączył silnik, ale pozostawił aktywne wszystkie moduły. Zapalił bomby, rozświetlając senną okolicę serią niebieskich błysków. Zapewne ktoś z mieszkańców wstanie, wiedziony dziwnymi snopami elektronów tańczących za oknami jego domu i spostrzeże radiowóz.
- 15B9, jesteśmy na miejscu.
- Przyjęłam 15B9, czy widzicie cokolwiek nienormalnego?
Martinez spojrzał się na swojego partnera. Howell, rosły mężczyzna o krótko przystrzyżonych włosach, nie był rekrutem z ulicy czy akademii policyjnej. Swoją przeszłość zostawił w US Armed Forces, konkretniej w Marines. Lance Corporal, z kilkoma medalami i udziałem w kilku misjach, w tym w Ameryce Południowej, zrezygnował z służby w wojsku, by przenieść się do policji. Wielu z jego kolegów nabijało się z Howella, wskazując na niemal brak różnic w atrakcyjności pracy i jej wystrzałowym charakterze, ale Darnes Howell wiedział czym różni się piekło wojny, od codzienności policjanta. Przy tym, co przeżył na misjach, kilka trupów, strzelaniny czy obławy były miłą odmianą.
- Tu wszystko jest nienormalne, powiedz to jej - burknął basowym głosem. Sięgnął do klamki drzwi, otwierając je. Snop światłą skierował na ścianę po prawej stronie drzwi.
- Dispatch, 15B9 idzie sprawdzić dom.
- Przyjęłam, 15B9.
Martinez nie miał zamiaru zostawiać partnera samopas. Raz, że to było niezgodne z regulaminem oraz zdrowym rozsądkiem każdego policjanta. Dwa, że Howell miał tendencje do zgarniania całej chwały, jak typowy Marines, szturmem zdobywając pochwały czy nawet medale od burmistrza. Pracowanie z tym czarnym, chodzącym Sztandarem Chwały, był z jednej strony motywujący, a z drugiej sprawiał, że Martinez ciągle chodził w cieniu swojego partnera.

Przecięli ulicę, pustą, cichą, po której nie panoszył się nawet wiatr. Ciemności dzielnicy, a konkretnie tego kwartału, przecinały światła latarni. Nadgryzionych zębem czasu, niekiedy zepsutych lub uszkodzonych - specjalnie lub nieświadomie. Nawet plamy, które zdobiły niegdyś świetne miasto, postanowiły kończyć swój żywot, by nie oglądać szarości jaka zawitała po unifikacij Miami.
Howell i Martinez wyciągnęli Berettę TDX, standardowy pistolet NMPD, przybierając pozy gotowości bojowej. Ich kroki zmieniły się ze zwykłych do tych, jakie przyjmuje się podczas stąpania po niebezpiecznym gruncie. Jak zwykli chodzić podczas interwencji. Im bliżej byli domu, tym cisza oraz brak obecności ludzkiej stawał się nienaturalny. Wisiał w powietrzu, osiadał na ustach i wdzierał się do wnętrza ust. Lepki, bezwonny zapach, który nie da się sklasyfikować. Coś, co czujesz podskórnie.
Właśnie wtedy, gdy byli dostatecznie blisko, przez lekko uchylone okno dostrzegł zarys ludzkiej sylwetki. Dokładnie tak. Człowiek. Nieruchomy, wykręcony w nienaturalnej pozycji. Leżący na wykładzinie w jednym z pokoi.
Gestami wskazał, że zauważył kogoś w oknie. Howell kiwnął głową, ustawiając się po jednej stronie drzwi. Drzwi, które były uchylone na grubość karty kredytowej. Zupełnie tak, jakby ktoś zamykał drzwi ale siła jaką w tą włożył nie zamknęła ich do końca. Kolejne spojrzenie, gest. Wchodzą.
Officer Martinez zapierdolił kopa w drzwi, które niemal wyleciały z futryny, niszcząc potencjalne dowody. Pozwoliło to Howellowi na wskoczenie do środka. Zaraz za nim, jak duch pojawił się jego partner. Latarki przymocowane do spodu broni omiatały mieszkanie.

Mieszkanie, które wyglądało jak po przejściu huraganu. O ile huragan był w stanie wybijać dziury ludzkimi czaszkami, malując ściany oraz podłogi czerwienią hemoglobiny. Pierwsze ciało znajdowało się na wprost nich. Rozwalona czaszka, wytrzeszczone w zaskoczeniu oczy. Mężczyzna, wiek średni, nieznana tożsamość czy pochodzenie.
Przechodzili nad kolejnymi ciałami. Rozprute bebechy, ucięte ręce czy przetrącone karki. Jedna z ofiar siedziała przy ścianie na pijacki sposób i zwymiotowała krwią z rozciętego gardła.
Prawdziwym dziełem sztuki była instalacja złożona z czterech mężczyzn. Stos z ich dział znajdował się tuż przy ogromny akwarium, będącym teraz wspomnieniem. Udekorowani wodą, a raczej tym co z niej zostało oraz morskimi stworzeniami, leżeli poprzecinani szkłem oraz kulkami. Prawdopodobnie shotgun.
Tego było zbyt wiele Martinezowi, który wybiegł z domu, by puścić pawia na trawniku.
Howell uruchomił radio, które w postaci małej słuchawki siedziało w uchu.
- 15B9, mamy tutaj jedenastkę, kilkukrotną. Powtarzam, jedenastka.
Minęła sekunda, zanim dyspozytor odpowiedział, zapewne przetrawiając informację. Jedenastka to kod dla zabójstwa pierwszego stopnia z szczególną premedytacją. Kilkukrotna jedenastka oznaczała więcej niż jedno zabójstwo.
- Zrozumiałam, 15B9. Wysyłam wsparcie do Twojej lokalizacji.
Po chwili, za jego plecami pojawił się Matinez.
- Wybacz, Darnes..
- Przestań, rozumiem to. Na mojej pierwszej turze na Łotwie, razem z drużyną natknąłem nie na zmasakrowany wóz opancerzony Polaków. Zareagowałem podobnie jak Ty, wyrzygując śniadanie, kolacje i resztki poprzedniego obiadu. Zabezpieczmy ten bajzel, co?
Kiwnął głową. Ruszyli wykonywać swoją pracę.


**

NeoMiami, dzielnica Kendall, 16 kwietnia 20133, 9:00


Wyskoczyła spod prysznica. Skóra koloru delikatnego brązu parowała od wody, którą zmyła resztki snu. Zazwyczaj poranny prysznic był udział zimnej wody, budząc Charlotte w sekundę. Dziś jednak miała ochotę na ciepłe strugi wody, które rozmasowały bóle poprzedniego dnia.
Owinięta niedbale ręcznikiem, zaczęła krzątać się przy małym aneksie kuchennym, wbudowanym w ścianę. Wszystko w jej kubiku było wbudowane w ścianę, by zajmowało jak najmniej miejsca. Z resztą, w każdym kubiku tak to wyglądało. Szafki, szuflady, półki. Standardowe wyposażenie jakie fundował developer. Resztę musiała zapewnić sobie sama.

Kawa gotowała się do startu, włączona przez ekspres z kapsułkami. Mocna, czarna, bez dodatków. Lubiła gdy ta mroczna ciecz kopała ją w jej kształtne pośladki, wzbudzając do kolejnego lotu w dzień pełen pracy.
Gotowała porcję owsianki z dodatkiem orzechów i suszonych owoców. Standardowy pakiet do szybkiego gotowania, jakich pełno w sklepach czy automatach. Nie miała czasu na tradycyjne gotowanie. Nie miała też dla kogo poświęcać się w taki sposób.
Gestem uruchomiła wyświetlacz zamontowany na ścianie. Sprzężony z wszechobecnym Internetem 3.0, wyświetlał wszystko - strony internetowe, holo-portale, programy telewizyjne. Cudo techniki.
Ściana mieszkania ożyła, rozbryzgując się od ogromu informacji. Pogoda, w dole biegały wściekłe paski giełdowe, zwiastujące upadek lub wyskok akcji. Mało ją to obchodziło.
Polecane programy na kilku kanałach, dzisiejszego wieczora mieli grać Miami Heats.
Wciąż nie włączała głosu, pozwalając by radio zapuściło kolejny hit - tym razem legendarnego i nieodżałowanego Phila Collinsa.

Nim piosenka zdążyła dojść do charakterystycznego fragmentu z perkusją, a jej owsianka była zjedzona do połowy, na ekranie zauważyła mały pasek, który przyciągnął jej uwagę. Gestem zatrzymała ruch małych newsów i powiększyła go.
Czas zwolnił, gdy czytała zdawkowe i pierwsze informacje jakiegoś małego kanału informacyjnego o masakrze w Boca Raton. Mowa była tylko o patrolu, który zjawił się nad ranem, by po chwili przybyła cała kawalkada NMPD. Technicy, ekipy sprzątające, ponurzy detektywi - na zdjęcie załapał się jej chudy jak tyka szef, porucznik Tobashi, który nosił małą kitkę spiętą z tyłu głowy oraz małe wąsy. Wyglądał jak pierdolony neo-samuraj, co tylko nieco rozjeżdżało się z prawdą, jeśli weźmie się na tapetę fakt, iż porucznik aktywnie ćwiczył walkę mieczem samurajskim i był mistrzem w karate kyokushin oraz jiu-jitsu.
- Kura, kolejny bajzel. Ciekawe kiedy zadzwoni stary..
Jakby wywołując wilka z lasu, jej cienki niczym papier telefon, noszony w formie bransolety, zawibrował wściekle od przychodzącego połączenia. Westchnęła głośno, podchodząc od urządzenia.
- Charlotte, musisz przyjechać wcześniej. Mamy kolejny kipisz. - pozwolił sobie na pauzę, po której miał kontynuował.
Rozłączył się. Po sekundzie dostała wiadomość z adresem w Boca Raton. A ranek zapowiadał się tak pięknie..
 

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 03-10-2019 o 21:35.
BigPoppa jest offline  
Stary 04-10-2019, 11:29   #4
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Szybki prysznic od razu postawił ją na nogi szybciej niż niejedna kawa. Owinięta ręcznikiem poszła do swojego małego królestwa jakim była jej mała kuchnia wbudowana w jedną ze ścian mieszkanka. Uruchomiła ekspres do kawy, który charakterystycznie dał wibracje całego procesu mielenia kawy. W tym samym czasie zaczęła sobie przygotowywać owsiankę z miseczki, którą można kupić w niejednym sklepie za marne pieniądze. Takie danie w pięć minut. Nie miała czasu na pierdoły i zabawy w kuchareczkę, gdy praca wołała. Słuchając końcówki 'Out of Touch' gestem ręki uruchomiła ekran na jednej ze ścian. Pogoda, pasek giełdowy, program telewizyjny, i inne mniej ważne newsy. Wyjęła jedzenie z mikrofali by zasiąść do stołu, gdzie w tym samym czasie zmienił się utwór na kultowego już Phila Collinsa z piosenką 'In the air tonight'. Ponadczasowy hit, który jest nucony przez osoby na całym świecie. Nim jednak muzyka dotarła do charakterystycznego momentu z perkusją, a Charlotte była w połowie owsianka to przesuwając w powietrzu ręką kolejne newsy to jej wzrok zatrzymał się na ciekawej informacji o masakrze w Boca Raton. Powiększyła kanał i zrobiła głośniej by usłyszeć o tym całym zdarzeniu. Była mowa o patrolu, który zjawił się nad ranem by po chwili była tam cała kawalkada pojazdów NMPD. Charlotte, gdy to usłyszała i zobaczyła tam swojego szefa Tobashiego od razu go rozpoznała i aż z wrażenia wstała z krzesła po czym jej bransoletka zawibrowała po czym w słuchawce odezwał się widziany przed chwilą szef.
-Jasne szefie już pędzę - powiedziała do Tobashiego po czym resztę owsianki wyrzuciła do kosza, choć normalnie tego nie robi, ale czas naglił i nie miała czasu na to. Dopiła szybko resztę kawy po czym poszła do sypialni ubrać się w mundur i wybiec z mieszkania uprzednio sprawdzając połączenia autobusowe.

Kurwicy można dostać - pomyślała dziewczyna będąc w windzie, która zabrała ją na parter. Na szczęście miała niedaleko do przystanku i akurat trafiła na autobus, ale i tak będzie musiała się przesiąść na swoją linię, bo ta skręcała w prawo, a francuzka musiała jechać w lewo.
Miałam nadzieję, że na spokojnie dojadę sobie na miejsce - westchnęła kobieta.
Charlotte nawet się nie uczesała po wyjściu spod prysznica nie mówiąc już o makijażu, ale to już zrobiła, gdy była w windzie. Po chwyciła tylko torebkę i wyszła z mieszkania, a w niej miała swoje klamoty do makijażu.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 04-10-2019 o 22:31. Powód: Powód: krótki dopisek na koniec
Adi jest offline  
Stary 05-10-2019, 13:11   #5
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację


NeoMiami, Boca Raton, 16 kwietnia 2033, 10:00


Po przejściu kilku przecznic od najbliższego przystanku dotarła na miejsce. Policja szczelnie otoczyła całe miejsce, zamykając je w kwadracie. Po ścianach tej figury chodzili zwykli funkcjonariusze, patrolując i przepędzając gapiów. A tych było sporo. Część z nich stanowiły reporterskie hieny. Mogła zobaczyć kilka pomniejszych kanałów, a także takich gigantów jak CNN czy Fox News. Najwyraźniej temat był na tyle ciekawy, by pofatygowali się tu wielcy mediów.

Rosłemu funkcjonariuszowi pokazała odznakę, i przeszła przez prowizoryczną bramkę z dwóch radiowozów. W środku panował kocioł - masa ludzi pracująca w sobie tylko znanym trybie i celu. Zbieranie zeznań, śladów, nawet ściągnęli Forda Slokkera przerobionego na wóz dowodzenia. Najwyraźniej komendant chciał być na bieżąco.
Im bliżej była domu, tym wyraźniej czuła zapach śmierci. Po przekroczeniu otwartych na oścież drzwi, zapach trupów, krwi, strachu oraz śmierci był wszechobecny. Wgryzał się w skórę, ubranie, włosy. Szczypał w oczy.

Mijała ciała - teraz oznaczone, zarówno numerami, jak i konturami. Nakryte czarnymi workami. Nie znała rozkładu pomieszczeń, nie śpieszyło jej się. Pozwoliła sobie na zatrzymywanie się przy niektórych trupach. Stopień okrucieństwa obrazowały urazy. Była pewna, że sprawca nie należał do elity zawodowców, jednak doskonale znał się na zabijaniu. Wybicie kilku mężczyzn w sile wieku, wymagało sprawności - nie tylko fizycznej, ale również w posługiwaniu się bronią. Determinacja, niemal szał. Zupełnie jakby był w transie. Lub wyćpał torbę dragów.

Minęła Alexa, pracującego przy rozbitym akwarium. Kuriozalny widok poszatkowanych kulami i kawałkami szkła ofiar. Sprawca miał fantazję.


Szef znalazła na dużym patio z pięknym basenem. Stał przy fontannie, na której szczycie pysznił się mały pomnik tygrysa w skoku, z rozłożonymi do ataku łapami. W obecnej chwili, w roli ofiary znajdował się kolejny z mężczyzn - stopień obrażeń wskazywał na silne okrucieństwo.
Mike Tobashi stał przy fontannie, paląc papierosa. Niezwykły widok, świadczący o tym, że szef Wydziału Zabójstw jest w niezłym stresie. Nie odwrócił się do Lebon, wgapiając w groteskową scenę. Wypuszczając dym z kolejnego macha, rzucił
- Cześć Charlotte, mam nadzieje, że się wyspałaś. Niezły bajzel. - przerwał. Kolejny mach. Palił jak parowóz. Duży stres. Nie dziwiła mu się - to kolejne tego typu zabójstwo, a raczej masakra. Kolejne w ciągu dwóch miesięcy. Wytypowali jednego sprawcę, choć ona nie była tego taka pewna. Bywało, że zabójca działał w inny sposób, innymi narzędziami i inną metodyką, choć cela i treść była identyczna za każdym razem. - Technicy twierdzą, że przeciągnął go po rozbitej szybie z balkonu - wskazał palcem na piętro. Na kamiennej balustradzie znajdował się zaciek krwi, wyschniętej, barwiącej biały kruszec na brąz utlenianej hemoglobiny. - a potem rzucił go na ten pomnik. Rozejrzyj się, poobserwuj. I tak będzie dzisiaj spotkanie śledczych wydziału w firmie, o godzinie 15. Pewnie potem oświadczenie prasowe, ale tutaj nie skończymy jeszcze przez kilka dni.




Masz teraz post, w którym opisujesz co robisz na miejscu zbrodni. Jeśli zechcesz rękawiczki lateksowe, torby do zbierania dowodów etc. wszystko da Ci Alex. Opisz ładnie co robisz, najlepiej jeden akapit na każdą czynność, bym mógł rzucić kostkami. A! Charlotte jest detektywem, oni pracują w cywilnych ciuchach. Mudnuru dawno nie wkładała

 
BigPoppa jest offline  
Stary 06-10-2019, 13:12   #6
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Dotarła na miejsce, widząc tłum policjantów i gapiów oraz kilka stacji telewizyjnych. Nawet wczesna pora nie odstraszała Charlotte, dobrze że chociaż pogoda dopisywała. Pokazała odznakę funkcjonariuszowi i przeszła przez bramkę złożoną z dwóch radiowozów. Rozejrzała się po ganku przed wejściem do domu. Zapach był nieprzyjemny, nie wiedziała skąd dochodził, ale im się zbliżała do drzwi był bardziej intensywny. Uchyliła drzwi, których właściciel nie domknął. Fala uderzeniowa wdarła się do nosa Lebon lekko krzywiąc twarz w grymasie. Odór był nie doniesienia jak na pierwsze sekundy w tym miejscu. Nim jednak przekroczyła próg domu spojrzała na reporterów.
Trzeba będzie im coś powiedzieć - pomyślała dziewczyna i weszła do środka. Ujrzała kilka ciał oznakowanych numerami i konturami. Niektóre z nich były przykryte workami. Pobieżnie rozejrzała się po najbliższych pomieszczeniach, jej uwagę tylko przykuł obraz czterech ciał przy akwarium, by po minięciu Alexa udać się na zaplecze, gdzie czekał na nią szef, który stał naprzeciw pomnikowi tygrysa.

Musiało to nim nieźle wstrząsnąć - pomyślała, gdy ujrzała jak Tobashi palił.
-Rozpierducha po całości. Typ miał fantazje. Co powiemy reporterom? Byli jacyś świadkowie? Kto był jako pierwszy na miejscu zdarzenia? - zaczęła pytać szefa, ale jakby nie odpowiedział to Charlotte sama do tego dojdzie.
-Jasne szefie już się tym zajmę - powiedziała do Tobashiego i po chwili pomyślała.
Dobra wejdźmy do domu raz jeszcze i po kolei

Najpierw dziewczyna rozejrzała się w jaki sposób zabójca wszedł do domu nie robiąc hałasu. Przed domem chyba nie zauważyła kamery. Detektyw nie znała rozkładu pomieszczeń, więc na spokojnie obejrzała cały dom wzdłuż i wszerz. Ślady musiały zostać już starte, tylu tu było ludzi, że nie znajdzie odpowiednich należących do sprawcy. Spojrzała na lekko otwarte okno i doszło do niej, że jedną z dróg włamania mogło być właśnie ono. Na pierwszy rzut oka zaraz po przekroczeniu progu był pierwszy trup już oznakowany i przykryty workiem. Odsłoniła go i ujrzała nieciekawy widok. Rozłupana czaszka i zdziwione oczy, które prawie wyszły z orbit. Niecodzienny widok. Zaraz potem przeszła do salonu, gdzie jeszcze siedział kolejny delikwent z rozprutym gardłem.

Następnie podeszła do niego i chciała go dokładnie obejrzeć, uprzednio prosząc Alexa o rękawiczki lateksowe oraz siatkę na dowody, czy aby nie miał oznak ewentualnego śrutu po strzale. Sądząc jednak po ranie szyi musiało być to ostre narzędzie jak nóż czy tasak.
Artystycznego dzieła dopełniła śmietanka złożona z czterech pancernych i Nemo. Czterech rosłych mężczyzn wyglądali jakby dopiero co wyszli z morza udekorowani roślinami i martwymi rybami.

Podeszła do jednego z nich starając się sięgnąć do rany po postrzale.
Sprawca albo znał tych ludzi albo byli wyjątkowo kiepscy w walce - pomyślała. Obejrzała ślady wokół akwarium. Chyba niczego nie znalazła. Sprawdziła wzrokiem również czy ofiary nie miały portfeli, żeby ich zidentyfikować. Sprawdziła strych o ile dom go miał, jak nie miał to wyszła na dach sprawdzając drogę ucieczki sprawcy masakry. Wyszła z domu robiąc notatki w giętkim tablecie. Po czym zapytała jednego z funkcjonariuszy czy nie było osób trzecich, inaczej mówiąc świadków zdarzenia.
-Były jakieś osoby trzecie? Ktoś, coś słyszał, widział? - zapytała pierwszego lepszego policjanta.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036

Ostatnio edytowane przez Adi : 06-10-2019 o 13:17.
Adi jest offline  
Stary 07-10-2019, 16:54   #7
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację







Neo Miami, Boca Raton, 16 kwietnia 2033, 10:13


Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 6 i 3. Wynik: 6


Detektyw Lebon zaczęła od ustalania sposobu wejścia do domu. Słusznie zakładała, że budynek był pełen ludzi. Okno okazało się fałszywym tropem. Na framudze nie było ani jednego śladu wskazującego na to, że sprawca włamał się lub wszedł do środka. Odciski palców zostały zdjęte i porównywano je do tych, które zdjęto z ofiar. Jak wyjaśnił jej jeden z techników, to kwestia kwadransu, aż baza danych wypluje informacje.

Nie było nawet śladów obuwia, mogących wskazywać na tą drogę wejścia.
Przyjrzała się jednak drzwiom. Nawiasy były naruszone, w każdej chwili mogąc puścić drzwi na ziemię. Framuga, zwłaszcza przy rzeczonych zawiasach, była naruszona. Zupełnie tak, jakby ktoś użył ogromnej siły by je wykopać. Oględziny z tyłu pokazały spore wgniecenie. Szybko połączyła fakty i pierwszą ofiarę, która znajdowała się na wprost drzwi. Sprawca był albo takim świrem, albo miał niesamowite jaja, by wejść frontem.

Zabezpieczyła taśmą wgniecenie, przyczepiając numer. Kolejna praca dla techników.
Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 3 i 3. Wynik: 3


Zagadką był delikwent z rozłupaną czaszką. Nie potrafiła określić jakim narzędziem, czy w ogóle sprawca użył narzędzia. Pewne były tylko rany miażdżone. Zadane z ogromną siłą. Kolejnym znakiem zapytania było to, w jakich okolicznościach i postawie zabito mężczyznę.



Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 3 i 4. Wynik: 4


Leżak miał rozcięte gardło. Nie miała pojęcia, czy coś cisnęło go o ścianę, czy może podnosił się z podłogi przy pomocy konstrukcji, czy ktoś go ogłuszył. Cięcie było płytkie i stosunkowo krótkie. Tajemnica to narzędzie.



Kompetencja: Detektyw, poziom 2; rzuty 6 i 6. Wynik końcowy: 6




Tak, czterech typów poszatkowanych szkłem oraz śrutem stanowiło niesamowitą ekspozycję ludzkiej pomysłowości. Akwarium było wbudowane w ścianę, zajmując niema 1/2 jej powierzchni. Spostrzegawczy człowiek, mógł obserwować przez morską toń pomieszczenie w którym się znajdowała. Mógł także zobaczyć biegnących ku niemu napastników.


W nieznacznej odległości, na już suchej podłodze z kamienia, leżała plastikowa torebka z logo NMPD. Naklejka opisywała godzinę, nr dowodu oraz sprawy, wraz z typem dowodu. Była nim łuska z kalibru .12

Alex, który krzątał się w pobliżu zauważył Charlotte i podszedł do niej, odgadując myśli kobiety.
- Kaliber .12, typowy do strzelby gładkolufowej. Amunicja podrasowana, czarnorynkowa. Ma w sobie dwa stopnie pocisków - pierwszy, to małe strzałki, które penetrują pancerz. Drugi stopień leci zaraz za drugim, w postaci kulek o zaostrzonych krawędziach. Jak mówiłem, paskudna modyfikacja, w ostatnim roku pełno tego syfu.


Oględziny ciał potwierdziły obecność pocisków, które ostrożnie wydobyła z kilku ciał. W woreczku uzbierał się mały stosik strzałek i kulek. Siła pojedynczego pocisku była na tyle mocna, by roztrzaskać akwarium i poszatkować ludzi? Oczami wyobraźni widziała, jak sprawca dostrzegł grupkę biegnącą na pomoc, właśnie przez akwarium. Przymierzył i wystrzelił z bliska - odległość była tak niewielka, iż impet rozwalił szkło, posyłając w znajdujących się za nim mężczyzn deszcz odłamków. Wykrwawili się, drgając w konwulsjach. Odłamki szkła znajdowała w rękach, barkach, łydkach, pod żebrami, nawet w szyi jednego ze sprawców. Najmniej szczęścia miał ten, który przebiegła najbliżej akwarium: odłamek wbił się w jego skroń.




Kończąc zbieranie dowodów, wyszła przed budynek. Skończyła notatki i podeszła do jednego z funkcjonariuszy w mundurze. Na widok kobiety nieco się rozluźnił, szczególnie tak zjawiskowej kobiety.

- Świadkowie? Nawet jeśli coś słyszeli, to nie chcieli wiedzieć co to było. Mówi się, że ten dom był metą jakiegoś gangu. Regularnie wyjeżdżały i przyjeżdżały tu bandy szemranych typów, głośne rozmowy i muzyka, czasami balangi. Nie zdziwiłbym się, gdyby śledczy znaleźli dragi. Boca Raton to mało spokojna dzielnica, pani detektyw.

 
BigPoppa jest offline  
Stary 08-10-2019, 11:21   #8
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Źle spojrzała jak na pierwszy rzut oka na okno. Specjaliści nie znaleźli śladów użytkowania okna jako potencjalne miejsce wejścia do domu. Natomiast drzwi przykuły jej uwagę, gdzie było widać iż niemal się chwieją w zawiasach. Musiał je ktoś wykopać z ogromną siłą. Zagadką był człowiek na krześle i jedna z ofiar, która leżała na podłodze. Nie mogła dokładnie określić jakim przedmiotem zostali zaatakowani. Natomiast jedną większą zagadkę mniej do rozwiązania miała przy tych czterech gościach przy akwarium. Niedaleko miejsca zbrodni leżał ich standardowy zestaw do oznaczania kolejnych dowodów, czyli plastikowa torebka z napisem NMPD, datą śledztwa oraz numerem sprawy. Uklękła i wzięła ją oraz otworzyła. W środku znajdował się pocisk kalibru .12, jak się dowiedziała od przechodzącego niedaleko Alexa. Przyjrzała się ofiarom i wydobyła kilka pocisków, które włożyła do torby papierowej. Wyobraziła sobie jak mogło to wyglądać. Napastnik musiał wejść z tyłu domu skoro szkło i fragmenty roślin z akwarium były po tej stronie pomieszczenia. Przeszła nad ofiarami i weszła za akwarium udając, że trzyma broń.
Sprawca wiedział co robi - pomyślała. Wyszła z kończąc notatki. Giętki tablet schowała do tylnej kieszeni.

-Czyli mówisz, że mogły być to porachunki między gangami? Tak czy inaczej trzeba zbadać tę sprawę. Dzięki wielkie za informacje. A, chcę mieć wydruk odcisków z framugi drzwi. Widzimy się na posterunku - powiedziała uprzejmie i z uśmiechem na twarzy poszła w stronę szefa, który na pewno jeszcze gdzieś tu się kręcił.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 09-10-2019, 12:27   #9
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację


Zebrane dowody stanowiły pewną poszlakę, choć było tutaj zbyt wiele niewiadomych.
Funkcjonariusz wysłuchał tego, co ma do powiedzenia Charlotte, uważnie lustrując ją tu i ówdzie.
- Można tak założyć. Dowiemy się kim byli, gdy ich zidentyfikujemy. Jeśli to porachunki gangsterskie lub na tle grup przestępczych, to na pewno wszyscy wyskoczą w naszych kartotekach. Wszystko będzie dostępne w bazie danych.
Zlustrował ją jeszcze raz, gdy odeszła.

Porucznik Tobashi był na piętrze, przy rozbitej szybie balkonowej. Kawałki szkła zmieszane z krwią i mięsem, zostały zabezpieczone. Dwóch techników uwijało się w ukropie, próbując wycisnąć z tego miejsca jak najwięcej. Flesze aparatów, rejestrujących wszystko na bieżąco. Nawet mały dron z kamerą, który rejestrował co bardziej soczyste kawałki zbrodni.
- Chodź, wyjdziemy na zewnątrz.
Wyszli na sam balkon. Kiedyś, podłogę wyłożono mozaiką fantazyjnie kolorowych płytek, tworząc wspaniałe wzory. Balustrada wykuta z białego kamienia pożółkła przez czas oraz zaniedbanie, tylko w jednym miejscu łapiąc brązowy kolor hemoglobiny.
- To już kolejna taka sytuacja w ciągu dwóch miesięcy. Kolejny budynek, w którym zastajemy masakrę. Dziś chyba przeszedł samego siebie. Co o tym sądzisz?
 
BigPoppa jest offline  
Stary 10-10-2019, 11:31   #10
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Skierowała swe kroki ku piętrze budynku, gdzie był jej szef. Przy okazji było tam jeszcze dwóch techników i dron. Będzie można na komisariacie obejrzeć film ze zdarzenia. Tu też było dużo śladów, ale nie aż tyle jak na dole. Ujrzała szefa jak stał przed rozbitą szybą balkonową. Od razu przeszedł do rzeczy, więc Charlotte posłuchała go i wyszli na balkon.
Wyszła za framugę balkonu i spojrzała na podłogę. Nawet ładna była posadzka lub to co z niej zostało. Spojrzała też na murek, z którego materiału był zrobiony. Zauważyła małą plamkę krwi oznaczający możliwą drogę ucieczki zabójcy.

-Moim zdaniem to mogą być porachunki między gangami, ale i tak wszystkiego dowiemy się mam nadzieję, że przed godziną piętnastą, jak przyjdą pierwsze zdjęcia i notki w bazie danych - opowiedziała co o tym wszystkim sądziła francuzka. Po czym kontynuowała.
-Dwa miesiące temu to też był niezły bajzel, ale widać, że tym razem gość się rozkręcił jak wiertarka udarowa. Ma coraz lepsze pomysły, żeby jak najbardziej utrudnić nam robotę. Jest coraz cwańszy, a my nie możemy dostrzec czego tak naprawdę chce. Może lubi zabijać? Może jest to czysty psychopata? Nie wiem jak pan szefie, ale ja jadę na komisariat. Muszę na spokojnie to obejrzeć. Oraz opuścić to miejsce jak najszybciej, bo od tego smrodu rzygać się chce. Pan też się zbiera? Nie ma kto mnie zawieść - powiedziała do Tobashiego dziewczyna po czym po prostu wyszła.

Rany boskie jak tu jebie - nie siliła się od przekleństw w myślach. Ledwo mogła ustać na nogach. Poczekała na szefa. Najgorsze było to, że czekało ich jeszcze spotkanie wydziału śledczego o godzinie piętnastej. Później zaś oświadczenie prasowe. Dzień miał się tak dobrze zacząć dla Charlotte.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172