Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-03-2020, 12:30   #151
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- No dobra - Hunter rozglądnął się po swoich polotach gdy przyszła ich pora. - Te same grupy co poprzednio. Pokażcie na co was stać.

Hunter stał tyłem do wejścia i nie widział jak z komory wyszedł Archer
- Zmieniamy plany. - Hunter odwrócił się i spojrzał w oczy CAG - Ta misja będzie szczególna nie wszyscy będą w niej brali udział, a ci co zostaną zostaną wpięci w jedno duże skrzydło pod Twoim dowództwem Ian. Kapitan zadecydował, że przyspieszamy przygotowania i ruszamy od razu ze szkoleniem załóg w ich Zapraszam do siebie. Ustalimy składy załóg, później kapitan wyjaśni wybranym pilotom na czym polegać będzie ta misja.

Podporucznik popatrzył na Archera z ciekawością. Szkolenie Skrzydła A przecież się odbyło. Był ciekawy co w jego czasie zaszło, że taka decyzja padła jeszcze przed ich turą. Posłusznie podążył za dowodzącym.

Archer zaprowadził Huntera do swojej kajuty. Była ona znacznie większa niż jego. były w niej nawet dwa wygodne fotele. Archer zasiadł w jednym z nich drugi wskazał Hunterowi.

Gdy tylko zajęli miejsca Archer powiedział.
- Potrzeba nam 7 załóg. Przyznam, że niemal całe twoje skrzydło spisało się wręcz idealnie. Dlatego rekomendowałem cię jako dowódcę. Oprócz ciebie i tej androidki... - ewidentnie zapomniał jej nazwiska- jeszcze 3 dwójki: Duvale z Malone, Pearce i Jokinen oraz braci Manning. To nie ulega wątpliwościom.

Hunter nie udawał zaskoczonego. W końcu widział wyniki z symulatorów. Jednak nie wszystko mu pasowało.
- A co ze skrzydłem A? Oni też mieli u siebie dobre wyniki, a z tego co zauważyłem testy były indywidualne.

- Tak testy były indywidualne jednak w skrzydle A doszło do paru nieprzyjemnych zgrzytów i dlatego poprosiłem cię do mojej kajuty. - zaczął niepewnie CAG - Sprawa na szczycie tabeli się mocno skomplikowała. Doszło do aktywnej niesubordynacji. Sprawa skomplikowała się do tego stopnia, że zakończyła się bójką, Diana Haintz odeszła ze skrzydła A. Dodatkowo przeloty wykonane były przez rannych pilotów, bo Warrington, Cleveland i Grey są ranni. Mimo to wszyscy uplasowali się w szczycie tabeli. Najwyżej z nich wskoczył Goshi. Android przydzielony do tego skrzydła to bardzo problematyczna jednostka. To on pobił Haintz. Warrington jak zawsze zabłysnął samodzielnie pilotując Nightsky. Wykręcił 6 wynik, ale to było chyba miało więcej do czynienia ze szczęściem niż był to wynik umiejętności. Choć jak sam doskonale wiesz umiejętności temu pilotowi nie brakuje. Cleveland też uzyskał bardzo dobry wynik. Nie bez przyczyny są to piloci z czołowych skrzydeł. Ale są problemy. Po pierwsze 3 z nich jest jak wspomniałem rannych. Lekarze zapewniają, że dadzą radę. Ale jak sami wiemy może być z tym różnie. Sam widziałeś Grey jest mocno wycofany po ostatnich działaniach. Pies jest oskarżony o pobicie Heintz, a Warrington ma gigantyczny problem ze swoim skrzydłem. Musimy podjąć decyzję czy bierzemy najlepszych jakich mamy czy zostawiamy ich na pokładzie. Trzeba jeszcze znaleźć dla Warringtona jakiegoś skrzydłowego. No i zostają 2 ostatnie miejsca. Skoro praktycznie całe skrzydło Nightsky składa się z waszych dwóch skrzydeł to może lepiej wziąć waszych aniżeli sięgać po ludzi z innych skrzydeł. Inni radzili sobie gorzej.

- No tak - Ian pokiwał głową. - Wśród pilotów mamy sporo różnych silnych charakterów i indywidualistów. Niektórym ciężko koegzystować. Co z pilotami jacy pozostaną na Victorii? Kiedy zaczyna się i ile ma trwać misja? - zapytał zmieniając temat. - No i na czym konkretnie ma polegać? Może tak będzie łatwiej podjąć decyzję.
- Co do misji to wolałbym żeby zdradził to kapitan. Ale będzie chodziło o zdobycie okrętu wroga i wymontowanie z niego kluczowych elementów. Nasi specjaliści stwierdzili że naprawią napęd nawet z częściami Kilrah. To jedyna metoda byśmy mogli stąd uciec. Misja trwać będzie około 2 dni. Liczymy, że układ nie będzie mocno broniony i uda nam się ochronić zdobyty okręt. Wszystkie pozostałe myśliwce będą chronić wiktorię. Jednak zdobycie tego okrętu to nasza jedyna szansa. To szalony pomysł. Ale nikt nie wpadł na nic lepszego. Nightskye są przerabiane tak by wzięły na pokład największą możliwą ilość marines. To też będzie problem ze względu na ostatnie zajścia… Osobiście wysłałbym wszystkich najlepszych. Kto wie jak wiele czasu potrwa i jak długo będziecie musieli sami bronić tego okrętu.
- Rozumiem, że macie jakiś alternatywny plan do standardowego abordażu? - zaciekawił się Hunter. - W przypadku gdy przylgniemy na magnesach i wytniemy dziurę w poszyciu to Nightsky zostaną tam w formie uszczelnienia. Wtedy nie będziemy w stanie bronić statku. Więc jaki jest plan? Poza tym szukamy jakiegokolwiek statku, którego sygnatura będzie odpowiednia czy macie już jakieś na oku?
- Marines abordażu mają dokonać z desantu. Wyrzucicie ich w bezpośredniej bliskości okrętu. Co do typowania mamy potwierdzone 2 okręty wystarczającej wielkości. Kilrah nie mają zbyt wielu dużych jednostek. Są to 2 krążowniki. Jako cel wybierzecie jeden. Ale to są szczegóły, które zapewne przedstawi wam kapitan. Tutaj raczej musimy się skupić na skompletowaniu załóg.
- Tyle mi wystarczy - zgodził się podporucznik. - Do tego nada się każdy z mojego skrzydła - zapewnił.
- Twoje skrzydło nie jest pełne. Nie wypuszczę Nightsky z niepełną załogą. Szczególnie na taką misję. - wtrącił się Archer.
- Oczywiście, że nie - zaśmiał się Ian. - Raczej chodziło mi o to, że nie będzie konieczności nikogo z niego eliminować ze względu na brak kompetencji. Wstępnie na pozostałe myśliwce proponuję Fierce, Ombre i Manningów, a dodatkowo wziąłbym Diuka, Clevlanda i Psa ze skrzydła A. Muszę pogadać z jednym problematycznym pilotem, ale wstępnie Goshiego sparował bym z Trójką. Piloci główni są raczej pewni, jedynie pomocniczy mogą ulec zmianie. Pod warunkiem, że ci ze skrzydła A będą wykonywać polecenia.
- Potrzebuję wszystkich którzy mają lecieć. Kapitan chce ich widzieć osobiście. Więc podaj mi też drugich pilotów - Mówiąc to Archer wyciągnął tablet i zaczął notować propozycje Huntera.
- Skrzydłowych Diuka i Clevlanda nie znam. Szczególnie, że wspomniał pan o jakimś zgrzycie w ich skrzydle. Zresztą to tylko piloci pomocniczy, a głównych już podałem. Jeśli jednak jest trochę czasu do spotkania z kapitanem to dam wszystkim znać, żeby się zebrali.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 25-03-2020, 22:09   #152
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Godzinę później wszyscy wskazani przez Huntera piloci stanęli przed drzwiami do kapitańskiej sali konferencyjnej. Było ich 14 osób. Wszyscy się znali i wszyscy byli zniecierpliwieni tym czego się dowiedzą o naturze swojej nowej misji. Wszyscy się lustrowali i chcieli wyczuć. Najbardziej wyluzowani byli jak zawsze Black and White świecący śnieżnobiałymi zębami w serdecznych uśmiechach, zagadując wszystkich.. Trójka i Pies stali oparci o przeciwne ściany nie odzywając się do nikogo. Fierce stała z Jokinenem czujnie przypatrując się wszystkim. Diuk stał koło Clifa razem z Hakimem i Eagle Eye. Jako ostatnia na miejsce dotarłą Ombre z Dzwoneczkiem. Ta już z daleka wszystkich przepraszała mówiąc że to jej wina…Jako ostatni na miejsce dotarł Szaman. Chyba najbardziej wyluzowany ze wszystkich pilotów na lotniskowcu. Szedł nieco chwiejnie. Ale u niego nigdy niewiadomo czy to taki styl czy stan upojenia.

Drzwi rozsunęły się z sykiem i CAG gestem zaprosił do środka zgromadzonych.

Kapitan wstał i skinął głową pilotom, którzy zajmowali miejsca przy stole. Oprócz CAG i Kapitana w sali znajdował się Major Webber. Stał z poważną miną z rękami założonymi za plecami w lekkim rozkroku. Śledził wchodzących pilotów z miną mówiącą wiele na temat tego co o nich wszystkich myśli. Chyba ostatnie wydarzenia mocno zaszły mu za skórę, a zgraja androidów, piratów, narwańców, ćpunów i alkoholików go nie radowała.

- Chyba mamy wszystkich. Panowie.. I Panie proszę o zajęcie miejsc i zaczynamy.

Gdy wszyscy usiedli nad stołem zapłonął hologram taktyczny przedstawiający układ, do którego się zbliżali.

Był to układ pojedynczy z niedużą gwiazdą. Układ zawierał 8 planet. Lotniskowiec znajdował się jeszcze stosunkowo daleko. Na diagramie czerwienią zapłonęły 2 obiekty koło gazowego giganta będącego przed ostatnią planetą w układzie.

- To nasze cele - kapitan podświetlił ze swojego terminala obiekty, po czym dodał - Victoria została mocno uszkodzona podczas skoku. Awarii uległ system napędu skokowego. Bez części zamiennych nie jesteśmy w stanie go naprawić w przestrzeni. Zostaliśmy więc tutaj uwięzieni. Oczywiście nie muszę dodawać, że to informacja tajna i poza wybraną grupą osób nie powinna być rozpowszechniana. W związku z zaistniałą sytuacją sztab uznał, że jedynym rozsądnym wyjściem w obecnej sytuacji podwójnego zagrożenia jest zbrojne pozyskanie niezbędnych komponentów. Nasi specjaliści doszli do wniosku, że mogą zastosować zamienniki od Kilrah. Technologicznie są one zbliżone. Zaczęli już nawet pracować nad odpowiednimi modułami niezbędnymi do ich podłączenia. Musimy tylko przejąć wrogi okręt wystarczającej wielkości by wymontować i przetransportować na Victorię odpowiednie części. Nasze skanery wykryły niewielkie zagęszczenie sił wroga w układzie. 2 lekkie krążowniki starego typu i niewielka ilość mniejszych jednostek. No i tutaj pojawiacie się Wy. Myśliwce typu NightSky zostaną przerobione w celu dostosowania ich do transportu marines. Każdy z myśliwców przetransportuje grupę 5 żołnierzy wraz ze sprzętem na miejsce akcji. Mamy tylko 7 takich maszyn i każda jest na wagę złota. Pierwszym waszym celem będzie dotarcie bez wykrycia na teren nieprzyjaciela i zrzut marines na okręt wroga. Kluczowe jest tutaj działanie skryte. Gdy marines dostaną się na okręt wroga będą starali się niepostrzeżenie zająć kluczowe stanowiska i rozpocząć demontaż kluczowych elementów. W tym czasie Załogi myśliwców mają za zadanie chronić zdobyczny okręt. Już to wydaje się trudne. Jednak największym problemem będzie tutaj czas. Victoria jest dużym okrętem i nawet poruszając się na wygaszonych systemach tak jak teraz przykuje uwagę wroga zanim wejdzie w skuteczny zasięg. Atak marines powinien być przeprowadzony tuż przed wykryciem Victorii by jednostki wroga nie były jeszcze postawione w stan gotowości, tak by zmaksymalizować szanse powodzenia operacji. Jednak to stanowi kluczowy problem, bo szacujemy, że Victoria zostanie wykryta około na 2-3 godziny lotu aniołem przed celem. To byłby czas w którym NightSky i marines byli by zdani na siebie. Major twierdzi, że jeśli uda się niewykryte podejście mogą spróbować przejąć okręt na tyle cicho, że pozostałe okręty nie dowiedzą się o całej sytuacji na tyle długo, że zdąży przybyć wsparcie. Zdajemy sobie sprawę, że jest to niemal misja samobójcza. Ale ryzyko w tej sytuacji jest konieczne. Nie mamy pewności czy skok udał się jakiejkolwiek naszej jednostce, a musimy poinformować sztab o zaistniałej sytuacji. Czy macie jakieś pytania? - kapitan opadł po tym monologu na fotel. Miał podkrążone oczy i zmęczony wyraz twarzy. Wyglądał jakby był na nogach od paru dni.

W miarę jak kapitan przybliżał wszystkim szczegóły misji, na twarzy Fierce z każdą chwilą poszerzał się uśmiech. W końcu zaczęła wyglądać, jakby w tej sali właśnie zorganizowano dla niej imprezę urodzinową-niespodziankę. Pod koniec nawet już ciężko było jej usiedzieć, bo wyraźnie chciała zabrać głos w tej sprawie. Przecież nie było lepszego eksperta od przejmowania niepostrzeżenie statków od pirata który pół życia na tym spędził.
- Tak po prawdzie to nie potrzebujemy lecieć Victorią do tego statku - odezwała się w końcu Eyre, bez żadnego skrępowania, że rozmawia z jedną z najważniejszych osób na lotniskowcu. - Z takim zasobem marines, nie dość, że możemy przejąć taki statek, to ja już latałam kocim złomem. Więc po prostu przejętym statkiem podlecimy do Matki.

Cliff pokiwał głową potakująco co zwróciło uwagę wszystkich, bo oczywiście przylazł za odprawę w swoim kapeluszu.
- W sumie dobry pomysł. Po co lecieć po części skoro można je przywieźć. A gdyby to maskowanie było na tyle dobre że można by wysadzić marins może dało by radę w podobny sposób na drugi krążownik podrzucić jakąś atomówkę, żeby dać Victorii i nam więcej czasu.

- To dobry pomysł ale ma jedną wadę - wtrącił się CAG - Błyskawicznie zwróci na was uwagę. Nie zdążycie uciec. Myśliwce wroga dogonią was błyskawicznie, i niemal cały czas będziecie w zasięgu wroga. Oczywiście skróci to znacznie czas uzyskania wsparcia o 1/3 ale od samego początku wystawia was na atak.

- Nie - pokręciła głową Erye. - Jak zrobimy po cichu przejęcie jednego statku to od bólu drugi będzie można zestrzelić z tego co ma do dyspozycji kradziony - zaśmiała się Eyre. - Wyobrażacie sobie ich miny jak własny statek im wypala w twarz? No i jeszcze na pewno Jokinen wymyśli coś od swojej strony na zamaskowanie naszych działań, nie? - spojrzała na swojego skrzydłowego. - A myśliwcami zajmą się Nightskye, które już nie będą musiały przejmować się ostrzałem z większych jednostek.*

- Pomysł dobry, ale różowo nie będzie - powiedział Duke - Za mało będzie ludzi do obsługi uzbrojenia. Proponuje Nightskayami zająć pozycje wokół drugiego okrętu. I w razie alarmu walnąć mu atomówki w hangary, silniki i komunikację. Nie musimy go zniszczyć, ważna by nie wyrzucił myśliwców i nie połączył się z resztą sił. Potrzebna by była też elektromagnetyczna boja by zakłócić resztę komunikacji, na czas odskoku.

- Widać że nie latałeś na Nightskyu, Warrington - parsknęła Fierce. - Masz tylko działko i nic więcej. Jedynie wycinają nam strefę mieszkalną gdzie ma być teraz miejsce na pięciu mięśniaków. To o czym ja mówię i tak będzie łatwiejsze w wykonaniu i mniej ryzykowne od tego co proponuje szefostwo. A przynajmniej moja metoda została sprawdzona w trudniejszych warunkach niż mamy teraz dostępne - piratka spojrzała na CAG.

- A nie da się zamontować zewnętrznych wyrzutni? - zapytał Duke.
CAG pokręcił głową.
- Konstrukcja na to nie pozwala. Bez fabrycznego poszycia maskowanie spadłoby o 23%.
- Ok, w takim razie nie było tematu. - powiedział Duke - A gdyby mała drużyna marines podłożyła ładunek na drugim okręcie? Wtedy odlatując zdobycznym wysadzili byśmy ten drugi? To wykonalne panie majorze?

- A nie możnaby jednego Nightsky pozbawić systemów obronnych i połączyć z możliwościami puszczyka? - wtrącił się nagle Hunter. - Sensory i zagłuszanie zamiast broni i sekcji marines. Umieszczając takie coś w okolicy statku spowodowałoby, żebyśmy działali bezkarnie.

- NightSky ma najnowsze systemy komunikacyjne i nieźle potrafi zagłuszać. Ale by osiągnąć możliwości puszczyka trzeba rozwinąć anteny i wypuścić satelity. Po pierwsze niemal unieruchomiło by to jednostkę po drugie byłaby widoczna gołym okiem na takim dystansie…

- Jeżel udało by się podejść drugi krążownik to atomówkę można by przewieźć w kadłubie tak samo jak marin. Gdyby umieścić ją w pobliżu kadłuba starczyła by sama głowica bez napędu i namierzania. Odpalona zdalnie lub czasowo. Powinna być na tyle mała aby się zmieściła w przedziale. Wypuści się ją przez właz i w nogi. - Cliff bronił swojego i Duka pomysłu.

- Jedna taka głowica zajmie miejsce jednego z marines. A dodatkowo wymagać będzie odrębnego podejścia oraz instalacji. Tak naprawdę potrzeba wtedy podzielić oddział, a mamy bardzo ograniczoną liczbę ludzi. Wiem, że wierzycie w swoje umiejętności. Ale samo podejście do jednego okrętu będzie bardzo ryzykowne. - Dodał Webber. - Zostawiam to decyzji kapitana, ale wolałbym nie dzielić oddziału jeśli mamy na myśli przejęcia wszystkich kluczowych systemów okrętu.

- Major ma chyba rację - po chwili odpowiedział Kapitan - Zostało nam zaledwie parę dni. Program szkoleniowy jest już przygotowywany. Macie ćwiczyć podejście i różne scenariusze. Skupcie się na tym. Kwestię zagłuszania zostawiamy otwartą skonsultujemy się z naszymi ekspertami i zobaczymy co się da przygotować. Pomysł z wycofaniem okrętu nie jest zły, ale trzeba go dobrze zaplanować…. - zamyślił się ponownie po chwili wyszedł z tego stanu zawieszenia i dodał - jeśli nie macie uwag ani pytań uważam spotkanie za zakończone?

- Jeśli chcecie kraść statek, to przynajmniej bierzcie pod uwagę opinię kogoś kto z tego żył - stwierdziła Fierce opierając się na łokciach o blat stołu. - Atomówka zwróciłaby i tak za dużo uwagi. Przy dobrych wiatrach słonecznych to udałoby się oba duże statki przejąć, ale wątpię, że tu poza mną ktoś zna się na pilotowaniu tego dziadostwa - rzuciła na koniec.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 27-03-2020, 09:36   #153
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- Przejęcie jednostki i tak zwróci ich uwagę. Panie Kapitanie jeżeli można jeszcze tylko jedna kwestia co do naszego - Tu wskazał Duka - Gdyby podejście do drugiego krążownika zaplanować jako cel drugorzędny. Najpierw wysadzić marin potem dopiero zająć się głowicą. Jeden marin nie powinien aż tak dalece uszczuplić abordażu a szansa wyłączenia drugiej jednostki chyba tego warta. W kabinie pozostanie dwóch pilotów jeden by pilnował przestrzeni drugi wypuścił takie kukułcze jajo. A gdyby plan wziąłby w łeb wrócilibyśmy z głowica. - Podjął ostatnią próbę Cliff.

- Dobrze wiecie, że taką rakietę trzeba byłoby dostarczyć do wnętrza. żeby wyrządziła większe szkody. - Zaczął major - Poza tym, ktoś ją musi przetransportować na okręt wroga. A do tego trzeba oddział marines. Innymi słowy nie dość że uszczuplamy oddział o 1 osobę za każdą rakietę. To jeszcze jej ustawienie wymaga działania zespołu, tak więc zabranie osoby odejmuje 1/7 oddziału. Dla pewności trzeba byłoby przynajmniej wysłać 2 zespoły. A to już prawie jedna trzecia sił. W takim układzie trzeba byłoby zrezygnować z przejęcia maszynowni, mostka lub z ataku na zbrojownię.

- Dla mnie umieszczenie takiej rakiety to w zasadzie drugi abordaż, który może się nie powieść. Nie jestem fanem tego pomysłu - skomentował Hunter, który do tej pory się nie odzywał. - Czy w grupie marines mamy techników jacy znają język Kilrach i mogliby użyć systemów tego statku? Chyba lepszym rozwiązaniem byłoby przejąć okręt i w zależności od odległości zaatakować nim drugi lub uciec, wszystkie Nightsky wykorzystać do zakłócenia łączności. Można byłoby też dopiero wtedy zaminować porwany okręt i w razie potrzeby wykorzystać go do obrony Victorii.


- Jest to chyba dobre rozwiązanie wtrącił CAG. Trochę minimalizuje potencjalne straty. - Wtrącił CAG
- Nie jesteśmy nawet w 100% pewni czy uda się przejąć okręt i nim kierować. Ale jako wariant optymistyczny można przyjąc zaproponowaną taktykę - przyznał Kapitan kiwając głową. - Mamy 4 dni planowo do rozpoczęcia akcji. Choć nie wiemy, czy akcja nie zostanie przyspieszona. Duża aktywność na słońcu może oznaczać zbliżającą się duża falę koronalną a to może skutkować falą promieniowania, która oświetli nas i zwróci na nas niepotrzebną uwagę. Bądźcie w gotowości.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 27-03-2020, 10:36   #154
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Czas płynął nieubłaganie. Wybrane załogi niemal cały czas okupowały symulatory testując setki różnych przypadków, trudności wypadków. Udane i nieudane abordaże wczesne wykrycie. Awarie sprzętu. Ile tylko techniczni potrafili wymyślić i zaprogramować tyle sytuacji musieli.

Ale nastał wreszcie ten dzień. Nightskye stały na pokładzie startowym w równym rzędzie ich czarne poszycia pochłaniały światło. były niczym trójwymiarowe cienie. Koło maszyn stali już marines. Fierce uśmiechnęła się widząc swoją ekipę od kart. Przynajmniej miała znajome twarze na pokładzie. Idący obok niej Jokinen trzymał w ręce tablet i coś jeszcze poprawiał w kodzie.

Hunter spostrzegł, że przy jego maszynie stoi Webber. A więc jednak sam Major postanowił dowodzić operacją.

Clif i Duke nie kojarzyli marines, którzy stali przy ich statku.

Pies w towarzystwie wyluzowanego szamana minęli jednego z tych marines,którzy byli wybitnie cięci na androidy. Marines odprowadzali ich wściekłym wzrokiem do kokpitu.

Diuk stał najbliżej i zaczął się domyślać, że przydział był za karę. Choć zastanawiał się dla kogo.

Cliff szedł nieco przybity. Chuo była przybita mocno po całych tych wydarzeniach. Unikała ludzi nawet jego obecność ją drażniła. Lekarze twierdzili, że pewno jej przejdzie i trzeba dać jej czas. Ale to że nie przyszła go pożegnać jakoś ciążyło na jego prostym sercu.

Gdy znaleźli się w doskonale znanym ich wnętrzach poczuli się jak w domu. Symulacje w symulatorach były oddane perfekcyjnie. Nie mieli okazji dużo latać na zewnątrz ale i tak odruchowo przełączali przełączniki przygotowując maszyny do startu. Na pokład zaczęli się powoli wpychać marines.

Przebudowane wnętrze myśliwca nie było już tak eleganckie jak przedtem. Całą tylną część w której znajdowały się pomieszczenia załogi zostala zdemontowana. W podłogę wmontowano fotele przeciążeniowe jak w desantowcu. Zlikwidowano nawet toaletę.

Piloci i tak pozostali w uprzywilejowanej sytuacji kokpit Nightskya był przestronny. Część załogowa była teraz wręcz klaustrofobiczna. Marines mieli jej jednak nie opuszczać do czasu wydania stosownej dyspozycji przez pilotów.

================================================== ======

Górna kopuła lądowiska się otworzyła ukazując czarny przestwór kosmosu. Myśliwce delikatnie się wzniosły do góry. Pozostawiając za sobą załogę lądowiska. Ich maszyny były teraz ostatnim ratunkiem dla Matki, a jej załoga nie zdawała sobie nawet z tego sprawę na jak wąskiej nici wisi ich życie.

Natychmiast po opuszczeniu hangaru aktywowano systemy maskowania. Piloci delikatnie pchnęli do przodu przepustnice uruchamiając pełen ciąg silników pomknęli w przestrzeń. Statki powoli się rozpędzały zbliżając się do olbrzymiego gazowego giganta krążącego na granicy układu. Nawet z takiej odległości można było go dostrzec gołym okiem.

Do kokpitu Huntera wszedł Webber oparł się o tylny panel i powiedział
- No dobra koniec z ceregielami. Jestem tutaj najwyższy stopniem i sprawę załatwimy po mojemu. Mam nadzieję, żę to rozumiecie. Moi ludzie dostali dokładne wytyczne co mają zrobić jeśli piloci z twojego skrzydła wykażą się niesubordynacją.
- Zapewne aresztować ich i przejąć stery? - parsknął Hunter. - Swoje już mam panu oddać? Ma pan świadomość, że próba zastraszenia pilota może zadziałać na pokładzie Victorii kiedy może go sobie pan bezkarnie zamknąć w areszcie domowym, a nie w przestrzeni kosmicznej kiedy przyszłość pana dupy majorze zależy tylko i wyłącznie od niego?

- Mam już dość waszych gierek i wywyższania się. Marines nie są chłopcami do bicia tylko chłopcami od bicia! To właśnie dzisiaj zrobimy. Żadnych pieprzonych manewrów. Latania i kombinowania. Przejmujemy okręt i zostajemy na miejscu. Dobijacie do okrętu wroga i wyłączać wasze maszynki. Wasze popisy i akrobacje tylko ściągają uwagę. Szczegóły dostaniecie zaraz przed misją do tego czasu żadnych manewrów i łapy z dala od konsoli. Ustawić kurs i żadnych wygłupów.

Webber na chwilę zamarł. Hunter domyślił, się że spłynęły mu potwierdzenia od członków jego zespołu. Podniósł jednak odbezpieczoną broń i wycelował w Huntera.

- A teraz pilociku grzecznie wyjaśnij swoim skrzydłowym, że mają się słuchać marines i żadnych głupich pomysłów.

Łączność Marines mogli mieć między sobą jedynie przez krótkofalówki wbudowane w ich skafandry. Nie mogli wykorzystać łączności Victorii, bo w miarę oddalania się zaraz by ją stracili i do tego ryzykowali by nasłuchem. Hunter kilkoma przyciskami mógł ich zagłuszyć wykorzystując ekranowanie Nightsky, ale na razie nie robił tego aby nie wzbudzać ich podejrzeń. Podporucznik sięgnął do konsoli komunikacyjnej i włączył kanał ogólny na nadawanie ciągłe.

- Mówi Hunter. Macie chyba świadomość tego co się właśnie dzieje. Zapewne w tym momencie celuje do was marine tak jak do mnie major Webber, który postanowił zmienić wszystkie wcześniejsze ustalenia misji od Kapitana i Archera. Nie prowokujcie ich. Proszę o status - powiedział, przestawił transponder na kod 7500 i na powrót odwrócił się do majora.
- I co zamierza pan zrobić? Zastrzelić mnie? A potem co? Myśli pan, że ten android starego typu będzie wstanie sam efektywnie obsłużyć oba stanowiska i zapewnić, że nie zostaniecie wykryci podczas podejścia do celu? Obsada tego skrzydła nie została ustalona ze względu na umiejętności tylko na problemy dyscyplinarne - Hunter skłamał przedstawiając częściową prawdę, ale Webber musiał słyszeć o problemach w skrzydle A.
- Nightsky da się pilotować w pojedynkę. Victorię oczywiście też - parsknął Ian. - Wystarczy, że z powodu nieadekwatnej ilości załogi jeden myśliwiec zostanie wykryty to wykryją całe to skrzydło i zginiemy wszyscy. - Hunter zaśmiał się jakby rozmawiał z kompletnym laikiem, który nie ma pojęcia o sytuacji w jakiej się znajduje.

***

Newman spojrzał na oficera łączności. Miał na mostku 3 wachtę - nie lubił ich… Ale chcial żeby na walkę jego główna załoga była wypoczęta. Malik… Chyba tak się nazywał chorąży Marines i specjalista od skanerów siedział przy stanowisku nasłuchu. Newmana drażniło nawet to, że Malik miał przepisowo założone słuchawki.
- Czy Nightsky meldują rozpoczęcie misji
- Tak kapitanie! - odparł nerwowo Malik. - Wszystko jest w porządku - Przełączył przycisk na konsoli wyciszając połączenie.
- Doskonale. Zarządzam ciszę na łączach.
Kapitan wrócił mimo wszystko niepocieszony do swojego stanowiska. Ta misja od początku była skazana na niepowodzenie. To, że na pokładzie myśliwców siądą dwie zwaśnione grupy nic dobrego z tego nie wyjdzie…

***

Podporucznik kątem oka obserwował zmianę na skanerach. Victoria zgasła sugerując ciszę na łączach. Ian sam sięgnął do konsoli i wyłączył nadawanie.
- Nieźle Webber! - Hunter rozsiadł się w fotelu i pokiwał głową z uznaniem. - Wybacz, że nie tytułuję Cię stopniem, bo to chyba już nie ma znaczenia. Wygląda na to, że teraz ty dowodzisz całym tym gównem. Znudziła cię niekompetencja kapitana? Czy jak? - zapytał, ale nie czekał na odpowiedź, którą już znał. - Wiedz, że mój instynkt samozachowawczy jest na dosyć wysokim poziomie. Właśnie zdobyłeś mój szacunek. Każ swoim ludziom odpuścić to dostaniesz naszą pełną współpracę, bo obaj już wiemy, że zastraszanie zjebałeś.

***

Clif odwrócił się widząc jak do kokpitu wchodzi sierżant marines. - mimo że nie powinien..

- Wracaj do przyrządów chłopaczku. Następuje zmiana planów. Wykonujecie rozkazy Majora Webbera. A ja dopilnuję by były wykonywane dobrze. Bo jak sam powiedział do pilotowania maszyny wystarczy 1 pilot...

Cliff wsumie tylko czekał na jakiś głupi manewr ze strony marins. Miał na tę okazję przygotowaną niespodziankę ukrytą przy swoim fotelu. Nie zmieniając pozycji sięgną po ukryty w fotelu granat. Kciukiem wyciągnął zawleczkę.
- Niby racja, tyle że bez kabiny to daleko nie zaleci. - Cliff puścił zawleczkę granatu która zaczęła powoli unosić się w zerowej grawitacji. - A teraz zamkniesz gębę i grzecznie wrócisz na miejsce... Po tym co wasi wasi kumple zrobili Chou już wiem jak się z wami gada. - Powiedział głosem pełnym determinacji i nienawiści.
- Osz kurwa… - Usłyszał przerażony głos Haqima który z przerażeniem wpatrywał się dryfującą zawleczkę granatu.


***

Duke nie był zaskoczony gdy marines przekroczyli jednak próg swojego wydzielonego kantorku… Może spodziewał się ich nieco później.
- Wracajcie na swoje miejsce. Jak dolecimy dam znać. - powiedział Duke.
- Prawie masz rację, ale zrobimy nieco inaczej. Jak dolecicie na miejsce wtedy wyjdę! - warknął gardłowym kobiecym głosem.

Duke spojrzał ponownie. Rzeczywiście miała kobiecą wersję kombinezonu bojowego, ale górowała na pewno nad nim wzrostem i masą mięśniową.

Słysząc najpierw odzywkę samicy marine, a potem Huntera, odrzekł także na ogólnym kanale:
- Zdajecie sobie sprawę, że nas rozwalą jak tylko dolecimy? Nie będziemy im potrzebni. Dlatego nie mamy nic do stracenia. Mnie nawet laska rzuciła.
Lekko zszedł z kursu. Powót dla fachowca nie stanowił problemu. *


***

Fierce nie odwróciła się nawet gdy usłyszała otwarcie śluzy za sobą. Przełączyła tylko na jednym z ekranów obraz z kamery i widziała uzbrojonego marines wkraczającego do kokpitu. Na kombinezonie widniało nazwisko "Grimmet".
Choć minął już rok od rozbicia grupy Czarnobrodego, to wciąż drażnił ją widok mundurowych, nawet gdy wiedziała, że to jej znajomy.
- To nie kibel, wymontowali go, więc wypad stąd, sikać w majtki albo do swojego kąta - powiedziała Eyre, nie odwracając spojrzenia od wskazań przyrządów.
- Wybacz Fierce, ale mam jasny rozkaz mam was przypilnować w kwestii wykonania rozkazów. Zgodnie z poleceniem kapitana to major Webber przejmuje dowodzenie nad operacją. Zmiany co do planowanej akcji dostaniecie, gdy przyjdzie na to odpowiednia pora. - Grimmet mówił służbowym tonem. - Wybacz…. - dodał już bardziej od siebie.
Dopiero teraz blondynka spojrzała na marinesa. Nie było po niej widać by jakkolwiek przeszkadzała jej ta sytuacja.
- Spoko, nie nasza wina, że dowodzą debile - Eyre wzruszyła obojętnie ramionami i znów popatrzyła przed siebie. - Ale, że cię lubię to radzę usiąść i się zapiąć pasami, bo Nightskyem nie lata się jak topornym desantowcem. No i weź sam pomyśl, mam wszczepioną bombę w głowę, chyba nie sądzisz, że w tej sytuacji będę odwalać samowolę? - spojrzała na Aarona kątem oka.

Nim doczekała się odpowiedzi ze strony kumpla od kart przyszedł komunikat od Huntera, a za nim dodatkowe komentarze.
- Kretyni... - prychnęła expiratka i sięgnęła pod fotel, wyciągając pudełko ciastek. - Ktoś chce? - podsunęła paczkę najpierw Jokinenowi, który przez cały ten czas siedział cicho, zdezorientowany tym co się właściwie działo.

- Dzięki... - mruknął Simon i wziął dwa ciastka.

Eyre wyciągnęła jedno dla siebie, które od razu całe wsadziła do ust, po czym podstawiła Grimmetowi opakowanie na wyciągnięcie ręki.
 
Mike jest offline  
Stary 15-04-2020, 11:21   #155
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Grimmet popatrzył na pudełko ciasteczek po czym odwiesił broń na ramię, sięgnął opancerzoną rękawicą i otworzył przyłbicę
- Pierdolę takie rozkazy. Wolę ciasteczka i zrobienie tego jak należy! Sporo od nas też tak uważa. To całe ostatnie zamieszanie niepotrzebnie tylko krwi napsuło. Ja tam wolę was mieć w przestrzeni a nie jak kury na grzędzie - Sięgnął po następne ciasteczko…
- Tak się dzieje kiedy debile mają ambicje, które przerastają ich możliwości - stwierdziła tonem mędrca Eyre. - Skitrałam jeszcze z dwie paczki w kokpicie to może wystarczy nam do końca tego cyrku. Zanieś chłopakom, żeby nie myśleli, że o nich zapomnieliśmy - wzięła jeszcze jedno ciastko dla siebie i podała Aaronowi całe pudełko.

- I za to właśnie cię lubimy. - Grimmet uśmiechnął się zgarnął pudełko i ruszył w stronę kompanów.

- A ty co taki milczący? - zapytała Fierce do swojego skrzydłowego, gdy znów zostali sami w kokpicie. Oczekując na jego odpowiedź włączyła muzykę, by przełamać depresyjny nastrój ciszy.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=YMRSmQRoI-E[/media]

- Mam złe przeczucia… - westchnął Jokinen. Fierce aż zamrugała, jej skrzydłowy miał przeczucia... To jakby Hurmiańkie nieloty nagle przypomniały sobie jak się lata. - I nie chodzi o Marine.. - dodał pośpiesznie nadinterpretując jej zachowanie. Wskazał palcem w kierunku, w którym lecieli - Tam coś jest nie tak.

- Dobrze - odparła na to Eyre uśmiechając się. - Pesymizm sprawia, że człowiek robi się bardziej czujny - dodała. - I to oczywiste, że uważasz, że jest coś nie tak. Bo zawsze byłeś po stronie tych którzy ścigają takich co robią to co my teraz - zaśmiała się.

- Może masz rację… - odparł Skrzydłowy uśmiechając się nieco sztucznie. Ale wrócił do swojego ekranu. Fierce wygięła się w swoim fotelu i spojrzała mu przez ramię. Odpalił jakieś swoje cudeńko i przeczesywał skany pasywne.

- Jak na razie wszystko od spotkania z Robalami się pierdoli - zauważyła Fierce. - A ja osobiście miałam większą szansę stracić życie pomagając ci dostać się do kajuty Hudson niż teraz - wypomniała mu w sarkastycznym tonie.

Jokinen wzruszył tylko ramionami i przełączył widok konsoli. Jakby dopiero po chwili dotarły do niego jej słowa. Bo odpowiedział.

- Jakoś mam wrażenie, że jesteśmy dopiero na początku tej drogi. I że problemy z Hudson to będzie miłe wspomnienie w stosunku tego co nas czeka tam - wskazał palcem giganta na ekranie konsoli.

- Ty mi powiedz w którym momencie dowództwo na Victorii zrobiło się takie niekompetentne... czy może tylko nie widziałam, że są takimi debilami od zawsze? - ironizowała Fierce. - Ale mniejsza o nich. To co naprawdę mnie ciekawi to to czemu odszedłeś z policji. Mamy trochę czasu do celu, możesz się zwierzyć przed potencjalną szybką śmiercią - nalegała.

- Ja tam nie widzę problemu kompetencyjnego. Kapitan radzi sobie jak może. Ta wojna trwa zbyt długo, ciężko teraz o ludzi pewnych. To jednostki stanowią problem a nie całość. Ciekaw jestem czy ty byłabyś bardziej kompetentna jako kapitan.

Przerwał im głos Huntera…

- A nie mówiłem… - dodał. Przełączając szybko opcje i blokując przejście do kokpitu. To nie Newman wykazał się brakiem kompetencji a Webber. - Zatrzymał się na chwilę słuchając dalszych komunikatów.
- pytałaś dlaczego odszedłem ze służb. - Dodał po chwili - właśnie dlatego… To ludzie pokroju Webbera stworzeni przez tą wojnę… Chorobliwie ambitni, żądni władzy i uważający, że ich rozwiązania są najważniejsze i najlepsze. Postawiłem się i wybrałem moje rozwiązanie. Postawiłem na szali moją karierę i teraz… Lecę na pewną śmierć w wojnie, w której nie miałem ochoty nigdy brać udziału…. - Odwrócił się i popatrzył Fierce w oczy - ale lecimy do końca... bo kto jak nie my? - uśmiechnął się mało szczerze i wrócił do kontrolek. Widać było po nim, że nie bardzo miał ochotę na zwierzenia.

Na wieści o tym co działo się na innych statkach skrzywiła się.
- Ciesz się, że załatwiłam ciastka i przed akcją zagdałam do mojego kumpla Pauwelsa - Eyre rzuciła w komentarzu do komunikatu Huntera. - To on załatwił ekipę, która grzecznie siedzi i się nie wpierdala nam w kompetencje - poparzyła na Jokinena. - Odblokuj przejście do kokpitu, nie chcesz przecież obrazić naszych kolegów lecących w drugiej klasie, prawda? - poleciła mu, a gdy to zrobił kontynuowała temat.

- Oczywiście, że bym była lepszym kapitanem - stwierdziła Fierce z przekonaniem. - Na początek bym nagrodziła tych którzy robią swoją robotę, a następnie tym którzy sprawiają największe problemy urządziłabym publiczne egzekucje - powiedziała to takim tonem, że trudno było stwierdzić czy mówi serio czy tylko żartuje, bo jedno i drugie było w jej przypadku bardzo możliwe.

Po tej wypowiedzi expiratka na ogólnym kanale odpowiedziała Hunterowi twierdząco na jego polecenie o zmianach w rozkazach.

- Wiesz co Simon? Chyba jesteś pierwszym idealistą jakiego w życiu spotkałam - powiedziała na jego narzekanie na zbyt ambitne osobniki, ale o dziwo nie było w jej słowach naśmiewania się z niego. - Lubię to w tobie więc nie zmieniaj się - mrugnęła do niego.

- Problem z dowodzeniem polega na tym by wskazać tych, którzy robią swoją robotę i tych którzy sprawiają największe problemy. Kapitan nie ma szerokiego oglądu sytuacji a prawda jest zazwyczaj szara. Kapitan jest jak ślepiec…. Wystarczy jedna osoba pokroju webbera. Która ewidentnie należała do tych “dobrych” - cudzysłów wskazał przy użyciu palców obu dłoni - ale sporo tych naprawdę dobrych ludzi przez niego trafiłoby na twój szafot. Powiem ci że ja bym się nie podjął dowodzenia i szanuje ludzi, którzy gotowi są podejmować trudne decyzje. Będąc na dole drabiny łatwo wskazać słabości u przełożonych, znacznie trudniej jest powstrzymać się przed niesłuszną oceną podwładnych. Dlatego moim zdaniem akurat ty powinnaś się wstrzymać przed dowodzeniem lepiej zajmij się pilotowaniem, bo na tym się lepiej znasz.

- Mówisz jakby była szansa, że dostanę w obecnej "karierze" wyższy szczebel niż obecny, choć akurat ja w temacie dowodzenia mam lepsze kwalifikacje niż ty - parsknęła Eyre. - Zgodzę się z tym, że kapitan Victorii jest ślepy - z premedytacją przeinaczyła jego słowa. - Bo ślepym trzeba być, żeby nie widzieć, że Webber odpali to co odpalił. To było widać po jego gębie. Ale Viki ma większy problemem. Jest nim zupełny brak dyscypliny w załodze, na który zwyczajnie pozwalają ci wyżej, a później się dziwią, że każdy ciągnie wózek w swoją stronę - skinęła głową na radio, z którego dochodziły ich spory i niesubordynacja na polecenie dowódcy. - Odkąd tu jestem to przestaje mnie dziwić, że przestępczość zorganizowana jest taka skuteczna.

- Wojna zniszczyła tych ludzi. Ci sprawiedliwi już dawno zginęli tylko bandyci, oszuści i mordercy utrzymali się na stołkach. Uwierz mi jeśli Webber służyłby pod tobą w życiu byś go o nic nie podejrzewała. Wszystko zależy od punktu siedzenia. Pamiętaj, że my jesteśmy pilotami a on marines. Twój stosunek do niego ukształtowało środowisko. Narzekasz na status marines, a sama przekonałaś do rezygnacji z rozkazów marines przy pomocy paczki ciastek…. Sam nie wiem czy wolałbym by mojego pokładu strzegli tacy jak Webber czy tacy jak u nas siedzą za ścianą….

- Oj nie, ja w żadnym razie nie narzekam na Marines. Zawsze podkreślam to, że lubię i szanuję ich dużo bardziej niż pilotów, właśnie za dyscyplinę. No i niestety Simon, ale to że ty się nie spodziewałeś po Webberze takiego zachowania to nie znaczy, że jego zachowanie nie było oczywiste dla innych. - odparła na to Fierce tonem mentorskim. - Dla ciebie ten problem pewnie wynika z tego, że masz katalogowanie ludzi zero jedynkowe. Czyli jak jest z floty to dobry, jak wrogi flocie to zły. Dla ciebie flota to obrońca twojej wolności i światów przed Kotami i pewnie zaraz Robalami. A tak naprawdę to nic innego jak walka o wpływy karteli tyle, że w skali makro. Każda ze stron walczy o swoje, każda dorabia do tego własną ideologię, a ty jesteś tylko biedną jednostką, która szuka dla siebie miejsca w tym wszystkim - sięgnęła po kolejne ciastko. - Wojna zawsze była i zawsze będzie, a każdy znajdzie zawsze wymówkę na swoje czyny. To po prostu jak alkohol, wyciąga z ludzi to jacy naprawdę są w środku - powiedziała z pełnymi ustami. - Mówisz, że nie miałeś ochoty brać udziału w tej wojnie. Ale jednak jak sam wspomniałeś, jesteś tu z własnego wyboru i nie żałujesz tego, nie wróciłbyś już do dawnego nudnego życia.

Westchnął przeciągle w odpowiedzi i sam sięgnął po ciastko. Żując powiedział.
- Czasem się zastanawiam jakim cudem przeżyłaś w tej galaktyce nie słuchając tego co do ciebie ludzie mówią… Ale zaczynam się przyzwyczajać. - Mówił niewyraźnie nie patrząc w stronę pilotki i wstukując coś na terminalu.

- To witaj w klubie, też się zastanawiam jak ty ze swoimi przekonaniami przetrwałeś - zaśmiała się Eyre.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 15-04-2020, 12:28   #156
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- OSZ KURWA! - powtórzył nieco głośniej sierżant opierając się o ścianę i podnosząc broń… - Major miał rację, wy jesteście porąbani!- nie przestajac mierzyć do Clifa wycofał się i przegroda się za nim zamknęła.

Pilot popatrzył na skrzydłowego z uśmiechem.

- Ufff… -odetchnął cicho - Złap mi teraz tą zawleczkę bo nie mam zamiaru siedzieć z tym jajkiem w łapie przez następne dwa dni. - Nie przestawał się uśmiechać. - Upewnij się że mamy nagranie całego zajścia. Jakoś to musimy zarchiwizować. a potem zobaczymy czy uda się innym podać pomocną dłoń. - I uniósł granat do góry.

Haqim wypiął się z uprzęży antyurazowej pomógł nawlec zawleczkę na zamek. Potem wrócił na fotel i zaczął tańczyć palcami po klawiaturze sprawdzając systemy rejestracji wewnętrznej oraz kopie zapasowe. System powinien wszystko nagrać ale marins mogli zadbać o to aby coś mu zaszkodziło.

Cliff włączył podgląd przedziału marins wolał wiedzieć czy żołnierzyki też czegoś nie kombinują.
- Lepiej mieć na nich oko. Nie tylko ja mogłem zabrać ze sobą zabawki.
Potem nieznacznie zwiększył prędkość zamierzał zrównać się z maszyną Huntera.
- Wyceluj mu w kabinę. Może uda się go przekonać że jesteśmy bardziej popieprzeni niż on. - Po chwili zapytał - Jak myślisz dałbyś radę odstrzelić majora nie zabijając Trójkę i Huntera?
Haqim przez chwilę przyglądał się swojemu skrzydłowemu nie bardzo wiedząc czy mówi poważnie czy żartuje. Na wszelki wypadek zaczął sprawdzać możliwe ustawienia uzbrojenia.

- Niby tak… - Zaczą Haqim niepewnie - Da się wiązkę scieśnić od minimum… - pokręcił głową. - Tyle że Nighty to nie podziała. Nie przebije się punktowo. Nawet cienką wiązkę rozproszy na dużą powierzchnię i wypieprzy dziurę wielkości stołu. Zawsze możemy jeszcze przycelować. Nikt nie lubi jak mu się przystawi armatę do głowy. Na tych patafianów - wskazał ruchem głowy zamknięta przegrodę. - zadziałało.

- No nie zawadzi spróbować. - Cleveland wpadł na pomysł. - Nagramy tą kamerą sytuacje u pozostałych będziemy mieć w razie czego odwód. Żeby znowu nie skończyć pod kluczem. - Zaczął manewrować maszyną tak aby zajrzeć do każdej do każdego z myśliwców.

Chwilę później granat został zabezpieczony a sytuacja zdała się opanowana. Marines zabezpieczyli i odłożyli broń. Niewiele udało się mu nagrać całe maszyny były niemal niewidoczne w czerni kosmosu.

- Dupa. Całkiem udatnie zrobili te maszynki. Pieski siedzą grzecznie. Albo tacy strachliwy co nie wróży dobrze albo tacy bystrzy to napawa optymizmem. - Cliff uśmiechną się do skrzydłowego. - Ty... coś się dzieje. - Cliff wskazał odczyty pozycji myśliwców. - Nie ma co kombinować. -Wywołał swojego dowódcę.

***

- Nocny 6 do Nocny 2 - w słuchawce dało się słyszeć głos Clivlanda - Widzę wahania kursu, jakieś problemy techniczne? - Pilot wysilił się na możliwie obojętny ton głosu. Niemniej świeżo upieczony dowódca skrzydła nie raczył odpowiedzieć.


***

Cleveland ponownie zmienił kurs.
- Cholera zygzaki jak na potańcówce.
- Jak by miał być to nasz jedyny problem to bym nie miał nic przeciwko.
- Odparł rozmarzony Haqim
- Się Pies uparł. Kapitan daje nam nieco luzu ale po tym co wywinął major pewnie weźmie wszystkich za pyski. W każdym razie ja bym tak zrobił.
- A propo zamordyzmu… Co robimy z tymi tam?
- Wskazał głową zamknięte drzwi.
- Jak dla mnie mogą tam siedzieć go nowego roku.
- Eee tam. Ci tam nic nam nie zrobili. Wiem że nie masz powodu ich kochać ale weź no, jak każemy im tam siedzieć pod granatem przez te dwa dni to może naprawde im odwalić.
- A co ja mam niby zrobić? Przecież granatu im nie oddam.

Hakim popatrzył na Cliffa z politowaniem.
- O co ja mam niby zrobić. Sam coś wymyśl jak jesteś taki cwany.
Skrzydłowy jakby tylko na to czekał. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Wyciągnął skitraną gdzieś flaszkę.
- Jery, skoro ja mam ochotę się napić pomyśl tylko o nich.
- No i…
- Cliff uniósł brew.
- Nie wygłupiaj się. Wyciągaj zakąskę, harmoszkę i przestań udawać obrażoną pensjonarkę.
Cliff chwilę mierzył wzrokiem swojego skrzydłowego. Haqim potrafił być jego głosem rozsądku.
- Dobra… - Odpuści cowboy. - … ale granat zostaje ze mną.
Cliff wyciągnął ze swojej skrytki suszoną wołowinę, oraz harmonijkę. Odebrał flaszkę, pociągnął łyk. Potem otworzył drzwi do przedziału “pasażerskiego”. marin jak na komendę odwrócili się w jego stronę i chwycili za broń.
- Spokojnie. - Uniósł ręce - Przynoszę gałązke oliwną - wskazał na piersiówkę - krowę, gołębia pokoju. - Uśmiechnął się wymuszenie - Przepis mojej mamy. Najlepsza i prawdziwa wołowina wędzona i suszona na słońcu. Żadne tam syntetyki. - Zaczekał aż się poczęstują. - A teraz mam dobre i złe wiadomości. - Zrobił dramatyczną pauzę. - Raz, możemy schować nasze zabawki pod łóżko. Jak widzicie niosę dary nie granaty. Wracamy do oryginalnego planu. Dwa, niestety będziecie mieć więcej roboty bo wasi z Nocnego 7 zamiast pacyfikacji postanowili naszych odstrzelić. Wywiązała się walka. Piloci przeżyli, marin nie. Webber też nie miał szczęścia więc co złego to on.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 16-04-2020, 20:26   #157
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
*** Duke ***

- A ty co piękna buźko tam grzebiesz - Marine podeszła bliżej i zajrzała mu przez ramię.

Mike kątem oka dostrzegł ruch. To Eagle Eye oparł lufę swojego długiego pistoletu DG-456, o którym od dawna opowiadał. Zwarta konstrukcja o długiej lufie i hybrydowym systemie prowadzenia ognia. Teraz przedstawiona poniżej dolnej krawędzi hełmu gwarantowała, że pocisk przynajmniej kilka razy odbije się wewnątrz hełmu.

- Zastanów się zanim powiesz coś głupiego - wysyczał milczący do tej pory skrzydłowy.

- Gnaty na podłogę, ci z tyłu też. Przesuńcie je tu. I wracać na miejsca. Jak który się ruszy to Eagle Eye podziurawi ta miła panią - powiedział Duke, a do skrzydłowego. - Jak coś spróbuje nie miej skrupułów.

Eagle eye błyskawicznym ruchem wyszarpnął broń boczną z uprzęży “samicy” i wycelował drugą ręką w stronę pozostałych marines. Pierwsza ręka nawet nie drgnęła o centymetr.

- Żadnych głupich ruchów - warknął skrzydłowy - Widzę was.

Diuk z podziwem patrzył jak idealne Eagle Eye mierzył nie patrząc nawet szczególnie w tamtą stronę.

Marines przyczaili się czy przegrodzie.

- To nie jest dobre rozwiązanie - Warknęła Samica. - Major może kazać nas zestrzelić…

- Złotko, mnie zestrzelić nie jest łatwo. Powiedziałbym, że to prawie niemożliwe.
- odparł Duke. - Nawet wy powinniście to wiedzieć. Siedźcie na dupach, a wyjdziecie z tego żywi.

Nagle tą uroczą rozmowę przerwał Hunter informując o śmierci Majora.

- No to sprawa jasna - powiedział Duke - wracamy do starych rozkazów.
A ciszej do Eagle eya:
- Miej na nich oko, jakoś nie wierze w tak szybką resocjalizację. Lepiej dmuchać na zimne i potem postawić przeprosinowego kielicha niż skończyć z dziurą w plecach.
 
Mike jest offline  
Stary 20-04-2020, 13:42   #158
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- I tego się po tobie spodziewałem… Jesteś z nich wszystkich najrozsądniejszy - Ruszył w kierunku kokpitu. Jego magnetyczne buty delikatnie klikały. Cały czas nie spuszczał oka z podporucznika mierząc do niego z broni. Rzucił okiem na tablice kontrolną, która już nie była w trybie nadawania i się uśmiechnął. - Przewidziałem, że będziecie chcieli próbować skontaktować z lotniskowcem. Mój człowiek już zagwarantował ucięcie wszelkich transmisji od was. Jak tylko kapitan ogłosi ciszę do oznaczonego czasu całkowicie wyciszy wasz kanał. Nawet następni po nim tego nie sprawdzą. Bo kto wycisza kanały… - Uśmiechał się coraz szerzej. Był z siebie dumny. Słysząc słowa Duka widać było, że rośnie w nim satysfakcja, chyba dowódca skrzydła A wywnioskował dobrze resztę planu Webbera.
Major był czujny, palec trzymał na spuście, gotowy w każdej chwili wystrzelić. Ale nie zdążył… Nagłe szarpnięcie i w powietrzu uniosły się powoli wirujące kulki czerwonego płynu. Kilka kapnęło na twarz Huntera. Wtedy dostrzegł Trójkę. Uniosła się na siedzeniu w dość nienaturalnej pozie, a z jej chudego bladego ramienia wyrosła stalowa kosa… której ostry koniec zagłębiał się głęboko w oku majora… Jego ciało zawisło karabin unosił się bezwładnie.

Hunter o tym kiedyś słyszał… Modliszki… Androidy bojowe… Początek wojny. Ponoć były to chore na umyśle jednostki, które wtapiały się w społeczeństwo by mordować bez litości… Wszystkie miały być zniszczone po zawarciu pokoju…. Ale miał dowód przed sobą… Zdał sobie doskonale sprawę, że to, że przeżył to raczej łut szczęścia, bo wystarczył pośmiertny skurcz palca marine i by nie żył….

Hunter na chwilę zamarł. Tego akurat się nie spodziewał. Jego spojrzenie wędrowało między Trójką i Webberem. Jednak każdy pilot, a szczególnie taki należący do floty, potrafi opanować nerwy w kryzysowej sytuacji.
- No to to by było na tyle jeśli chodzi o zmiany w misji - powiedział zaraz po tym jak odchrząknął, aby przywrócić sobie zdolność mówienia. - Chłopaki ustalcie sobie tam, który teraz u was dowodzi i bierzmy się do roboty - rzucił odwracając głowę do siedzących z tyłu maines, a zaraz potem popatrzył na Trójkę.
- Jak już wrócimy z misji to może skoczymy na piwo? - uśmiechnął się nerwowo.

Trójka schowała ostrze szarpnięciem nardgarstka. Ostrze złożyło się i schowało w przedramieniu. Pozostawiając na sztucznej skórze jednak krwawy ślad. Uśmiechnęła się nieco zbyt mocno uśmiechem prosto z reklamy telewizyjnej. Hunter jednak się nie dał zwieść. Widział jej wyraz twarzy gdy zaatakowała to nie był sztuczna. To była maska..

- Sierżant Guterez... Podporuczniku - wymamrotał jakiś ktoś z tyłu. Ciało majora pochyliło się do tyłu pełne bezwładności.

Hunter już miał z nią kiedyś kontakt.. Była od niego wyższa, przysadzista i umięśniona. Wyglądała jak Marine i z daleka na pewno nie było widać że była kobietą. Ale chyba była rozsądna.

Sprawdził informację i mógł ją wywołać.
- Sierzant Guterez - powiedział do mikrofonu - Mówi Hunter. Teraz wy dowodzicie marines. Trzymajmy się pierwotnych rozkazów, bo major Webber swoich już nie zrealizuje. Dolatujemy do celu, wypuszczamy was, a potem rozpoczynamy zakłócanie aby uniemożliwić wrogowi wysłanie posiłków. Jakieś pytania?

- Czyli nie tylko ja trafiłam na oszołomów… Jednak potwierdza się to co mówią. Trzeba być zdrowo szurniętym, żeby latać w tych puszkach. I tak pomysł majora mi nie odpowiadał. Jak dla mnie możemy wrócić do pierwotnego planu. - Sierżant spojrzała na Diuka i Eagle Eye i podniosła ręce wycofując się. - Karzę ludziom się wycofać do realizacji oryginalnego planu. Ale nie widze kontaktu z myśliwcem nr 7, oddalił się? - Hunter rzucił okiem na skanery, myśliwiec lekko zboczył, ale wracał na kurs, powinien być w zasięgu. Gestem wskazał trójce ta natychmiast spróbowała się połączyć.

- Z tej strony Nocny_7 ? - odezwał się cichy głos Psa
- Status? - zapytała krótko Trójka
- Marines nie żyją, Szaman ciężko ranny. - odpowiedział monotonnie
- a ty?
- Mogę lecieć - odparł wymijająco.
- Nie chodzi o to czy możesz tylko czy przez Ciebie nas nie wykryją - wtrącił się Hunter. - Wracaj na Victorię. Bez marines nie jesteście potrzebni, a Szaman powinien trafić do ambulatorium. Zdasz raport Kapitanowi, a jak zrobi się gorąco to ten Nightsky przyda się matce jako dodatkowe oczy.
- Odmawiam - odparł Pies. Jako wsparcie przyda się każda maszyna jak przyjdzie co do czego. Marines sobie dadzą radę, skoro i tak zabiliście im dowódcę to ta piątka na niewiele się by zdała. Skoro poradzili sobie z nimi dwaj piloci. Shaman da radę. - Zapewnił, ale ile było prawdy, w tym nie do końca subordynowanym androidzie, ciężko powiedzieć.

Hunter widział, że większość pilotów po akcji marines odbiła z kursu i szyk się rozpadł. Meldunki spłynęły ze statków powoli. Nigdzie poza statkiem Huntera i Psa nie doszło do przelewu krwi. Ombre z Dzwoneczkiem i Black z Whitem poddali się marines już na początku nie stawiając oporu.

- Hunter, u nas ok, brak ofiar. Eagle eye ma oko na wszystko. Wracamy na kurs - zameldował Duke.

- To nie była prośba o twoją opinię tylko rozkaz - poprawił ostro Hunter na kanale ogólnym. - Odpowiadam za życie pilotów i w tym Szamana. Bez marines jesteś zbędny, a z rannym kopilotem stanowisz zagrożenie dla pozostałych. Zawróć na Victorię. Jeśli nie wykonasz rozkazu zostaniesz zestrzelony

- Strzelaj Hunter! - Odparł Pies - Tyle, że wtedy zaprzepaścisz całą misję. Bo nie bardzo da się ukryć rozbłysk z działa fuzyjnego. Już nie mówiąc o fali promieniowania tła... A co do rozkazu to przyjąłem do wiadomości ale i tak odmawiam. Zrzucam to na karb tego, że po ostatnich wydarzeniach dowódca może być w szoku. Ale jak Ci to nie odpowiada możesz po akcji kazać mnie rozstrzelać.

- W takim razie zarządzam powrót na Victorię - powiedział Hunter na kanale skrzydła po chwili zastanowienia. - Misję uważam za zagrożoną. Ustawić formację na mnie - zarządził i wykonał zwrot.

- Nocny 1. Tu Nocny 2 - Zameldował się Cliff Hunterowi. - Co jest grane? U mnie spokój “chopaki” grzecznie siedzą u siebie. Komuś poszło gorzej.?

- Tak jest - odezwała się Fierce.

- Straciliśmy dwadzieścia procent sił marines i jeden z kopilotów jest ciężko ranny. Nie oddaliliśmy się na tyle od Victorii aby się jeszcze nie móc przegrupować.

- Potwierdzam.- Zameldował Cliff i wykonał zwrot razem z całą formacją.

Duke przełączył się na kanał Huntera:
- Jeśli teraz wrócimy, zacznie się cyrk z dochodzeniem, sprawdzaniem wierności itp. Nie wiadomo kiedy znowu ruszymy… czy w ogóle ruszymy. A potrzebujemy tych części. Wyznacz Psu jakieś zadanie wsparcia, by nie pchał się w ewentualny ogień walki sam, bez Szamana na chodzie. Do dupy mu się dobierzesz… dobierzemy, bo to formalnie mój podwładny.

- Duke - odparł na to Hunter. - Czy mi się to podoba czy nie to ja teraz jestem dowódcą i ponoszę za was odpowiedzialność. Szaman jest ciężko ranny i nie wiadomo w jakim jest stanie. Może umrzeć w każdym momencie misji. Pies wykazał się samowolą i niesubordynacją. Nie ufam mu i obawiam się, że nie będzie wykonywał następnych rozkazów i stwarzał zagrożenie dla nas wszystkich.

- Szefie. - zaczęła trójka - mamy parę problemów. Po pierwsze. Jesteśmy ukryci a Victoria ma wyłączony nasłuch. Nie skontaktujemy się z nią bezpiecznym komunikatem. Jeśli odezwiemy się na kanale ogólnym to zaświecimy jak żarówka. Druga kwestia to systemy maskowania przez które nie widzi nas również Victoria. Więc nie zauważą, że wracamy. Możemy coś kombinować w bezpośrednim zasięgu ale to ryzykowne. Poza tym stracimy okno czasowe. Nie minęło wiele czasu w sumie możemy próbować. Ale zapewne Pies nie poleci z Szamanem, a nie mamy nikogo wyszkolonego na jego miejsce. Duke ma racje. Nawet jeśli nam się nie uda damy Victorii jakąś marną szansę.

- Słyszałaś co powiedziałem - Hunter wyłączył nadawanie. - Pies nie poleci z nikim. Chcę go wyłączyć ze skrzydła. Stanowi najsłabsze ogniwo, nie wykonuje rozkazów i zagraża misji. A Victorie możemy wywołać na komunikacji laserowej.

- Próbuj - powiedziała przesuwając na jego ekran swój widok - rzucił okiem Victoria nie odpowiadała na wywołania. Jego człowiek ma włączyć nadawanie niedługo przed samą misją. Tak wynikało z tego co mówił.

- Jokinen może spróbować zablokować Nightskya Psa, wbić mu autopilot na kurs do Matki - zasugerowała Fierce do Huntera na kanale prywatnym.
- Niech próbuje - polecił podporucznik. - Chcę go mieć z głowy.

- Jasne, damy znać czy się udało - odpowiedziała Eyre i jej Nightsky zmienił kurs by zbliżyć się do maszyny Psa.

- Niestety dowódco - powiedział Jokinen po chwili. - Nie mam dostępu do niczego poprzez laser. Dane są zbyt ograniczone. System zaprojektowany został głównie do ograniczonej komunikacji. Musiałby otworzyć system na transfer. A ewidentnie wyczuł nasze chęci bo po pierwszych próbach zamknął kanał do nas. Teraz wykrywamy go tylko na danych od was. Mogę spróbować przez kanał kogoś innego. Ale nie wiem czy to przyniesie pożądany skutek.

- Hunter spróbuj go pod włos wziąć - Nadał mu na zamkniętym kanale Clivland. - On jest chyba czuły na pojęcie zdrady - Wejdź mu na “ambicje” jak się u nas poprztykali to właśnie o tym zaczął Pies gadać. Rzuć mu w twarz że dopuszcza się zdrady i to nie tylko ciebie ale i skrzydła w którym lata.

- Kurwa - skomentował w typowy dla siebie sposób Hunter i otworzył łącze skrzydła i marines - System łączności Victorii w dalszym ciągu jest sabotowany przez człowieka Webbera. Nie mamy wyjścia i musimy kontynuować misję. Goshi! Tylko z tego powodu jestem zmuszony odwołać poprzedni rozkaz. Masz zapewnić najlepsze wsparcie medyczne jakie tylko możesz. Jeśli jednak Ci się nie uda to za jego śmierć będzie odpowiadał Webber. Nie znaczy to jednak że twoja niesubordynacja będzie zapomniana.

- Rozumiem! - odparł Goshi - żadna z moich niesubordynacji nigdy nie była zapomniana! - Dodał zupełnie niepotrzebnie.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 06-05-2020, 13:11   #159
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Godziny mijały. Zapadła najpierw krępująca cisza, później bariera między marines i pilotami pomału zaczynała słabnąć i po pewnym czasie zaczęli ze sobą rozmawiać. Zbliżali się do jednostek wroga coraz bardziej. Na skanerach widać je było w całej okazałości. Stare modele Kilrah. Stosunkowo wolne i dość opancerzone i uzbrojone głównie przeciwko cięższym okrętom. Dość liczna eskadra nighstky mogłaby na pewno wyrządzić tutaj duże szkody pod warunkiem, że miałaby wsparcie. Teraz pozostali sami.

Byli już na tyle blisko że potężny gazowy gigant przysłaniał już połowę świata. Był naprawdę olbrzymi. Otaczał go niewielki pierścień asteroidów bardziej przypominający wąską aureolę aniżeli szeroki pas.

Zbliżali się do decydującej fazy. Niemal wyłączyli silniki by zminimalizować nawet szczątkową emisję Nightsky. Niczym cienie skradające się w mroku zbliżały się do swojej ofiary.

- O jasna cholera…. - Jęknął Jokinen gdy jego ekran zabłysł ostrzeżeniami. Zaczął przebierac palcami z tą swoją nadludzką prędkością. Fierce spojrzała na niego zaskoczona. W kilka sekund zbladł tak bardzo że wydawało się że Markiańska Pijawka wyssała z niego całą krew. Na jego czoło wystąpiły kropelki potu. Gdy drżąca dłoń zatrzymała się nad przyciskiem i w końcu opadła przełamując zaprogramowaną ciszę na łączach.

***

Ekrany na konsolach rozbłysły czerwienią. Wewnątrz pokładów wszystkich myśliwców światło przygasło i na kilka sekund stało się czerwone. Odruchowo wszyscy chwycili za stery i spojrzeli na ekrany taktyczne.

Zza gigantem chowały się jednostki wroga… Nie grupa bojowa… a cała ARMADA. Kilkadziesiąt dużych jednostek, w tym niszczyciele, krążowniki od lekkich po ciężkie a pomiędzy nimi… “Duma Kahart” jednostka flagowa Kilrah w tym sektorze, wszystkie jednostki Unii automatycznie identyfikują ten poorany bliznami niezliczonych batalii Pancernik.... Wszyscy na moment zamarli. Ta jednostka była gigantyczna… Gdyby nie algorytmy Jokinena pewno by ich nie zauważyli, wszystkie jednostki wroga trwały z wygaszonymi silnikami. Chowając się za planetą.

Hunter pierwszy przełamał ciszę klnąc po swojemu. To była pułapka! Przed oczyma stanęły mu szczątkowe raporty odnośnie Jasmin i jej poprzedniego przydziału, Czy Victoria ma podzielić los Garbriela….

Ale czemu pojawiło się tu aż tyle jednostek. To cała flota? Te dwa statki wystawione poza cień olbrzyma były przynętą.

Duke nadal laserem komunikat do Huntera:
- Też myślisz o tym co ja? Zajumanie Dumy Kahart byłoby epickim wyczynem.

- A mówiłem zabrać atomówkę. - Wtrącił się na kanał ogólny Cliff. - Damy radę zabrać te brakujące części, skoro nie było miejsca na głowicę? No bo jak ruszymy krążownik z miejsca połapią się że czas zamknąć pułapkę.

Hunter otworzył laserowe połączenie pomiędzy myśliwcami.
- Sierżancie Guterez. Jak w obecnej sytuacji oceniacie swoje szanse na przechwycenie statku? - zapytał i jednocześnie zlecił Trójce nagrywanie wykrytych sił wroga.

- Miałam się odezwać do dowódcy. - Zaczęła Guterez niepewnie - No bo mamy duży problem. Niestety na skutek fatalnego początku naszej współpracy straciliśmy pilota oraz część techników, którzy mieli zająć się pilotowaniem okrętu… Nawet nie przyszło mi to do głowy wcześniej…. Czy jesteście w stanie wypożyczyć nam któregoś z waszych pilotów ewentualnie kogoś jako technika, który zna się na technologii Kilrah? Dalej mamy szansę jeśli zostaniemy późno wykryci.

Hunter jak i cała reszta w myślach liczyli jak szybko będą w stanie ruszyć tą ich wygłuszoną flotę. Bo to, że będzie ciężko wiedzieli już teraz na pewno…

- Słyszeliście co powiedziała sierżant Gutarez. Ktoś czuje się na siłach i zgłasza się na ochotnika? - zapytał starając się aby sarkazm w jego głosie był jak najmniej słyszalny.

- Technicy nie dadzą rady wymontować części? My je na hol i chodu. Po kryjomu, oczywiście. - zapytał Duke. - Jak czasowo demontaż wygląda?

- Jak na moje, kosmiczne śmieci też zostawią ślad. A sterta podróżujących śmieci tym bardziej. Jak by jeszcze jakąś dywersję zrobić. Skierować ich uwagę w inną stronę to w zamieszaniu może byśmy się prześlizgneli. Tyle że mamuśka Victoria musi mieć jeszcze czas na montaż, nawet bez testów przenoszenie i montaż potrwa. Nie możemy wracać na gorąco. Jak nie ma nikogo lepszego coś tam liznąłem mechanik.

- Jokinen! Trójka! Przeskanujcie wszystkie pasma komunikacji. Te pancerniki mają jakąś obsadę czy to tylko puste wraki pozostawione na wabia? Jeśli komunikują się z flotą to w jakim cyklu i w jakiej formie? Możemy ich przecież zagłuszyć i zasymulować ich komunikat. To nam powinno kupić trochę czasu. *

- Holowane części możemy osłonić kadłubami Nightskyi. Na tą odległość operatorom sensorów mogą się wydawać do najwyżej echem, w jeśli w ogóle je zauważą. To będzie latanie precyzyjne, ale kto inny dałby rade jesli nie my?
- zapytał na koniec retorycznie Duke.

- Szefie - zaczął Jokinen po chwili - Nie widzę nic na kanałach Kilrah. Zachowują ciszę radiową. To standardowe zachowanie u nich. Kiedyś czytałem opracowanie, że jako drapieżniki często kierują się instynktem i podczas zasadzek zachowują ciszę. Dopóki nie pojawi się zwierzyna będą cicho. Nie wychwytuje nawet cienia transmisji.

- Potwierdzam -
powiedziała Trójka - siedzą pewno wpatrzeni w czujniki i nie zwrócą na nic innego uwagi. Ale jak tylko wykryją Victorię ruszą wszyscy by ją osaczyć.

- To szefie co wymontujemy te części i przepychamy to do was?

- Innej opcji nie ma
- stwierdził podporucznik. - No chyba, że wewnątrz okrętu znajdziecie jakieś kontener do którego będziecie mogli załadować te komponenty.


***

Gigant zajmował połowę świata nighstkye z wyłączonymi silnikami dryfowały jak okruchy w ciemności. Marines zaczęli kompletować swój ekwipunek. Nawet Fierce przyciszyła muzykę. Wszyscy czekali z dłońmi zaciśniętymi na sterach. Skanery pasywne wykrywały coraz to nowe jednostki wroga. Byli niczym garść wypalonych zielonych pikseli na czerwonym ekranie. Wygaszone statki wroga warowały w ciemności czając się i polując na wroga. A tymczasem wróg podkradł się do nich niezauważony i to od strony w którą patrzyli.. Trójka rozesłała już wcześniej algorytm z trajektorią podejścia. Widzieli swój cel przed sobą.




Lekki krążownik Kilrah , klasy Szpon był potworem mającym blisko 1000 metrów długości. Masą dorównywał Vicotrii. Ta miała jednak znacznie bardziej zwartą konstrukcję . Wydłużony kształt Szpona był spowodowany olbrzymim działem kinetycznym stanowiącym rdzeń całego okrętu. Wydłużone ramiona służyły jako dodatkowe generatory pola elektromagnetycznego umożliwiającego korekcję strzału. Lekki krążownik najeżony był działami obrony punktowej i wyrzutniami rakiet. Była to jednostka starego typu ale mimo to był to niebezpieczny okręt. Mogący spokojnie mierzyć się z Victorią.

Nighstkye na jego tle były niczym ćmy chcące usiąść na czającym się tygrysie.

Na uzgodniony moment piloci błyskawicznie odpalili silniki korekcyjne nie dając szans na wykrycie opadli delikatnie nad kadłub niszczyciela dokładnie w ustalonych punktach. Potężne myśliwce zawisły tuż nad powierzchnią poszycia potężnego krążownika.

Fierce skinęła jokinenowi rozgryzając ciastko. Ten wcisnął przycisk i cały statek wroga objęty został zagłuszaniem synchronicznym.

Póki formacja się nie zmieni znacząco, żaden sygnał się nie wymknie z ich sieci,
 
Fenrir__ jest offline  
Stary 06-05-2020, 21:22   #160
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Śluzy otwarły się i wysypali się z nich marines opadając na potwora poniżej. Szybko grupując się w oddziały ruszyli wspierając się silnikami kombinezonów. Dopadli śluz technicznych. Od tej pory mogli już liczyć tylko na siebie.

Czas zastygł w miejscu. Wszyscy patrzyli na czujniki i czekali nasłuchując komunikatów i patrząc w wyświetlacz holograficzny w czerwoną chmurę, która rozciągała się tuż przed nimi.

***

- Kapitan na mostku - zakomunikowała głośno pierwsza oficer w momencie wejścia Newmana na mostek Victorii. Ten skinął jej głową i powiedział
- Spocznij. Zaraz zmiana wachty. Chcę mieć pierwszych to będzie gorących parę godzin, Pierwsza zostań - dodał widząc, że jego zastępczyni schodzi ze stanowiska.

Po chwili na mostek zaczęli się schodzić członkowie pierwszej wachty z mostka. Łącznościowiec ukradkiem przełączył tryb nasłuchu i błyskawicznie odhaczył całą paczkę nieodczytanych wiadomości od myśliwców. Był cały spocony i zdenerwowany. Ale w obecnej sytuacji chyba było to naturalne bo nikt nie zwrócił na to uwagi. Messe poklepał kolegę po plecach siadając na swoim miejscu założył słuchawki na opak i zaczął przełączać coś na konsoli.

Marine zdążył opuścić już mostek gdy Newman trafił na logi… Zaklął głośno przyciągając uwagę wszystkich na mostku.

- Kapitanie…. musi Pan to zobaczyć - odparł machając ręką i wskazując na swój ekran z treścią transmisji od Nightsky. Newman zmarszczył brwi i ruszył w jego kierunku

***

Nagle konsole rozbłysły komunikatami a w głośnikach rozległy się głosy marines.

- KONTAKT!!!
- Mam ich!!
- Kurwa oni są już w pancerzach!!
- Mike!!!!
- Kurwa… Gdzie jest Tommy!.... Dawaj pakiet!!
- GRANAT!!!!
<<Stłumiona eksplozja wyłapana przez mikrofony>>
- Dajemy!!!
- Czarny 1 mamy cel, maszynownia zajęta. było tu tylko garść samic wszystkie wyeliminowane
- Czarny 3??
- Mamy tu problemy. Mostek jest odcięty. nie przejmiemy go Mike dostał jest z nim źle….
<<Kolejna stłumiona eksplozja>>
- Czarny 2 melduje że zbrojownia unieszkodliwiona. Zaskoczyliśmy kociaki…
- Czarny 3 Rozwal im napęd i odcinaj nasze części. Nie przejmuj się całą resztą tnij jak leci., Czarny 1 trzymaj stanowisko Dwójka daj im wsparcie. Musimy odciąć komunikację.
<<Kolejna stłumiona eksplozja>>
- Czarny 1… Czarny 1?? - w odpowiedzi panowała cisza… - Kurwa!! Lecimy tam chłopaki. Nie ma czasu…

Komunikacja z marines się urwała zamiast tego na całym okręcie musiały zapłonąć alarmy i krążownik próbował wysłać informację. Jednak przez zaporę Jokinena nic nie mogło się przedostać.

Żaden z okrętów wroga nawet nie drgnął.

Fierce sięgnęła po kolejne ciasto i z rozpaczą stwierdziła, że się skończyły…


Mike uśmiechnął się, miał przeczucie że dzisiaj jeszcze polata. Polubił te potwory. Nie dawały tyle satysfakcji co potężne anioły ale…Maszynki też dawały radę.


Clif poprawił kapelusz i wyciągnął harmonijkę. To pewno chwilę potrwa. W tle rozległa się cicha muzyka.

Fierce ściszyła kanał od cowboya, a Trójka wręcz przeciwnie podkręciła nieco głos i uśmiechnęła się do Huntera mrugając trzykrotnie oczami i zapytała

- To gdzie idziemy po tej wachcie? Do ciebie czy do mnie??
Hunter potrzebował kilku sekund aby dotarło nie niego znaczenie tych słów.
- Do ciebie - odparł nie wchodząc w szczegóły. Miał wątpliwości co do lokum androida starszego typu, ale ciekawość przeważyła.

Podporucznik czekając na rozwój wydarzeń, który potoczył się lepiej niż przewidywał, przerwał ciszę radiową.
- Jokinen! Trójka! Czy jest ryzyko, że Kilrah utrzymują kontakt optyczny z tym okrętem? Jeśli robi to tylko ten drugi pancernik, to możemy spróbować coś szalonego. Możemy wyłączyć na nim transponder i wygłuszyć go, a na to miejsce podstawić Nightsky. Pozostałe myśliwce zaczną zagłuszać drugi pancernik. Wtedy możemy po prostu porwać okręt i nim uciec. Gdy będzie w odległości uniemożliwiającej wykrycie optyczne to wtedy my uciekniemy myśliwcami.

- Ciężko powiedzieć odparł Jokinen. Na pasywnych mogą go obserwować. Jak postawimy coś moglibyśmy zagłuszyć. Ale decydujmy się szybko bo marines chcą uwalić napęd by nas nie ścigali. No i nie mamy pilota. Nikt się nie zgłosił. Chyba, że Fierce zdecyduje się polecieć, no i pod warunkiem, że nasi przejmą mostek.

- My możemy zostać jako taki transponder. Mam smykałkę do spieprzenia pod ostrzałem. - Cliff wspomniał swój wyczyn w trakcie potyczki z robalami. - Na demontaż mógłbym jeszcze pójść ale na pilotowanie tego smoka… - zawiesił głos - Kurde nie wiedziałbym nawet od czego zacząć.*

- Fierce twierdziła, że potrafi. Niech spróbuje. Jokinen i tak będzie pewnie potrzebny do przejęcia mostka - zdecydował Hunter i przełączył kanał. - Grupa uderzeniowa! Powtarzam! Grupa uderzeniowa! Skupcie się na eliminacji załogi. Nie demontujcie komponentów. Spróbujmy wziąć okręt w całości. Podajcie status!

- Jokinen! Prześlij swoje algorytmy Trójce. Przygotuje je pod zagłuszenie drugiego okrętu wroga.

- No i wyszło na moje! - jęknęła Fierce - Dobra to my siadamy i spróbujemy dołączyć do Marines.
- Mieliśmy czekać aż oczyszczą drogę… - wtrącił się Jokinen
- Niema na to czasu… Partnerze… Szykuj swoje ikonki idziemy.

Nightsky FIerce opadł w kierunku krązownika.

- Zgłaszam się na ochotnika by pozostać z tyłu i symulować okręt wroga - głos Psa przerwał ciszę.

***

Sierżant wyłoniła się zza załomu korytarza i wystrzeliła kilkukrotnie. Rozbłyski przecięły powietrze. Wszędzie unosił się zapach ozonu.

- Nie przebijemy się! - krzyknął szeregowy stojący tuż obok niej. - Jest ich zbyt wielu.
Sierżant nie wytrzymała. Załapałą szeregowego i docisnęła go do ściany. Jej przyłbica stykała się z przyłbicą podkomendnego.
- Wiesz, że od nas zależy życie całej załogi Victorii nie ma możliwości wycofania się. My stąd nigdzie się nie wybieramy. - Sierżant podniosła wzrok i przeczytała ksywkę z hełmu szeregowego. Tommy albo idziesz na wroga albo… - Sierżant cofnęła się i wymierzyła pistolet w przyłbice. ALbo zapieprzasz na wroga albo twoja przygoda kończy się tutaj!

Twarz pod przyłbicą zbladła. Sierżant odbezpieczyła broń i kolorowe diody przy rękojeści zmieniły kolor. Szeregowy oderwał się od ściany i krzyknął!

- ZA VICTORIĘ!!! - Po czym rzucił się w korytarz, który wypełnił się promieniami, zaraz za nim rzucili się pozostali. Sierżant opanowała drżenie ręki i sama rzuciła się w korytarz.

***

- Czarny 1! Mamy problemy. Koty próbują przebić się do maszynowni. Przepalają gródź.
- Czarny 3 Trzymajcie się! przełamujemy gródź na mostek. Jak tylko się uda zabezpieczyć postaramy się wam pomóc.
<<ODGŁOS EKSPLOZJII>>

***

Newman był wściekły. Całą załoga mostka i pokój wsparcia szukał Nightsky. Stracili kontakt laserowy i zgubili myśliwce… Człowiek, który był za to odpowiedzialny siedział już za kratami i czekała go pewno egzekucja… Resztką sił Kapitan powstrzymywał się od samodzielnego wysłania szuji na spacer w kosmos…

- Mamy cień! - Torrington podniosła się znad konsoli - Znaleźli cień myśliwca nad krążownikiem. Jeśli kursu nie zmieni możemy go spróbować namierzyć laserem.

Newman zawahał się przez moment. Jeśli nie trafią laserem w myśliwiec może on trafić w inny okręt i dać o sobie znać… Mogą zaprzepaścić całość misji.

- Wstrzymajcie się - powiedział cicho - muszą tą sprawę rozwiązać sami. Jeśli chcemy mieć najmniejsze szanse musimy zachować ciszę. Messe trzymaj ucho na nich chcę ich mieć na linii jak tylko się odezwą. Lecimy zgodnie z planem. - opadł wyczerpany na fotel i potarł twarz ręką…. Bitwy kosmiczne trwają za długo…

***

- Dowódco przejęliśmy mostek! - głos sierżant był zmęczony - mamy bardzo duże straty. Ledwo trzymamy maszynownie, wysyłajcie pilota

- Jesteśmy praktycznie na miejscu - Fierce wtrąciła się pomijając łańcuch dowodzenia

Dotarli na miejsce. Mostek i jego okolice wyglądał jak strefa wojny. Razem z Jokinenem podkradali się bocznymi korytarzami. Fierce czuła się jak za starych czasów. Jokinen zbladł do reszty, nogi i ręce mu drżały.

Na mostku stała Sierżant z dwoma marines. Wielu innych leżało przy drzwiach pomieszane z ciałami kotów.

Sam mostek nie wyglądał najlepiej. Konsole Kilrah umiejscowione były wyżej niż na statkach ludzi. Walka tutaj też musiała być zaciekła. Główny ekran był uszkodzony migotał i pluł co jakiś czas fontanną iskier.

- Tam jest główny komputer … chyba… - Fierce wskazała ścianę na lewo. Jokinen podbiegł i wyciągnął z torby pęk przewodów. Próbując znaleźć odpowiedni ręce mu się trzęsły gdy próbował podpiąć wtyczkę.

Fierce podeszła do przodu i nonszalancko strąciła kocice, która pilotowała okręt. Jej futro było miękkie i błyszczące. Jasnożółte w plamami brązu w okolicy uszu. Była podobna do Miji… Gdyby nie na wpół wypalona ręka…

Konsola nie reagowała na próby przejęcia kontroli.

Fierce odwróciła się i spojrzała na swojego skrzydłowego.

Jokinen walczył z kablami i systemem ale ewidentnie potrzebował więcej czasu….

***

- Cholerni marin zachciało im się do jasnej cholery wcinać w naszą robotę to teraz mają. - Nadał Cliff na kanale myśliwców. - Chłopak pokażmy im kto ma większe jaja. - Cliff zerknął na swojego skrzydłowego który tylko skinął głową. - My siadamy za kadłubie, Eagle Eye przydałoby się nam twoje oko. Ktoś jeszcze chce rozprostować nogi? Wesprzemy tych z maszynowni. - Pilot przełączył się na kanał ogólny - Hej, dacie rade nas pokierować kotom na skrzydło?

- Ja się nie nadaje na takie eskapady - powiedział Duke - jeśli mam zginąć wolę siedzieć za sterami. Eagle Eye, decyzja jest twoja…

- Idę tam! - Odpowiedział skrzydłowy podnosząc się i idąc w kierunku wyjścia. Trzeba pokazać tym ciotom z marines jak się powinno takie rzeczy załatwiać.

Hunter za wszystkimi opadł w dół w kierunku krążownika. Nightskye ponownie opadły wroga niczym ćmy. Jeden po drugim przywierały na elektromagnesach do śluz technicznych aby umożliwić załodze abordaż. Chwilę potem kontrolowane przez pilotów lub komputer odlatywały z powrotem w przestrzeń.

Druga tura wojowników weszła w trzewia bestii… Tym razem wszystkie myśliwce zebrały się w pobliżu maszynowni.

W korytarze krążownika weszła chyba najdziwniejsza grupa abordażowa: androidka 3 generacji, wściekły bojowy android, kosmiczny cowboy, nieco przestraszony pilot i jedyny wyglądający jak żołnierz strzelec wyborowy...
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172