Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-12-2019, 15:21   #41
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Konieczność zmiany rozkazów wyniknęła z tego, że rakiety z niszczycieli, wbrew obawom Huntera, zrobiły to co miały zrobić.
Wszyscy zadziałali odruchowo i zrobili to tak jak trzeba.

- Tak ci spieszno do wytrzelenia w kosmos z należytymi honorami, Diuke? - zapytał Hunter na kanale skrzydła. - Niech ci będzie. Wsadzę ci do kapsuły butelkę na drogę.

Razem ze skrzydłem A zajmowali się jedną fregatą, a druga probowała opędzić się od pozostałych dwóch eskadr.

- Ghost. Zajmijcie sią nią. Angel, Maniac, jesli dobrze widzą to teraz wy dowodzicie. Dokończcie tą drugą.
- Zrobi się - usłyszał w odpowiedzi od skrzydła A.
- Oui, mon cheri - przyszło zaraz potem od nowej przywódczyni Szpad. W głosie pięknej Devereaux słychać było poddenerwowanie, które teraz nie grało z typową dla nniej formą wypowiedzi.
- Ta - padło beznamiętne ostatnie potwierdzenie ze skrzydła Diabłów od Marshall'a.

Hunter wypuścił glosno powietrze, które usłyszeli już tylko człnkowie jego skrzydła.
- No dobra. Jak nie my to nikt inny tego nie zrobi - powiedział jakby nie mieli innego wyjścia.
- Odłączyć się i uformować na mnie! - rozkazał ponownie, dynamicznie oderwał się od przeciwnika ustawiając kurs na niszczyciel i odczekał aż reszta jego skrzydła ustawi się w formacji.
- Zablokowac cel i posłać wszystkie rakiety jakie wam zostały. Ognia! - krzyknał naciskając kciukiem przycisk.
- Jeśli coś z niego zostanie to pełny ciąg i celować tak żeby narobić najwięcej szkód!
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 09-12-2019, 23:59   #42
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Clay przez chwile poczuł się jak bohater jakiejś opery mydlanej.
„Kurna co się tu odprawia”
Mógł się bać o swoje żołnierzyki ale do jasnej cholery jeszcze go nie wykastrowali. Naprawdę siłą woli powstrzymał się żeby nie strząsnąć z siebie rąk pielęgniarki. Na szczęście kolonialne wychowanie wzięło górę nad odruchami.

- Chwila, chwila. - Uniósł ręce w geście obronnym. – To nie tak że nie.
Pielęgniarka odsunęła się spłoszona a doktor wyraźnie zaczął się irytować.
- Do rzeczy panie… - zerkną w kartę zniecierpliwiony - …Cassidy. Czas ucieka, panu nie mnie.

- Wiem, tyle że sam… - powiedział zakłopotany – Nie trzeba trzymać. – Ułożył się wygodniej na leżance. Poprawił już podwinięty rękaw i podał doktorowi do zastrzyku zaciskając pięć. – Wal, doktorku. – „Gorzej być nie może.”

Medyk przyłożył pistolet strzykawki do ramienia i z sykiem zaaplikował podwójną dawkę leku.

„Boże jeżeli jesteś, spraw żeby to cholerstwo zadziałało tak jak powinno.”
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 10-12-2019, 10:52   #43
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Skrzydło B przyjęło formację przypominającego grot strzały. Myśliwce odłączały się od walki wokół fregaty i formowały klin. Na rozkaz Huntera wszyscy łowcy odpalili swoje pozostałe rakiety. Pomknęły one w chmurze gazów wylotowych prosto w cel. Rakiety nie radziły sobie dobrze z namierzeniem tych okrętów. Technologia pancerzy i napędów była inna. ALe rakiety dawały sobie radę. Inteligentne głowice rozproszyły się by uniknąć trafienia. Mimo to blisko połowa rakiet dostała się pod ogień z działek niszczyciela. Pozostałe sięgnęły celu. Niszczyciel próbował się wyrwać z obławy rakiet. Próbując wykonać coś co przypominało beczkę. Jednak wystawił się w ten sposób idealnie na cel rakiet. Strumień wylotowy z silników został namierzony a rakiety przyspieszyły. Efekt był spektakularny. Eksplozje następowały jedna po drugiej rozrywając system napędowy na strzępy… Nie minęło 2 sekundy a statek zaczął bezwładnie dryfować.

Wtedy zza ich pleców pomknęły kolejne potężne salwy z niszczycieli. Sięgając celu 24 pociski, z którymi systemy obrony nie mogły już sobie poradzić. A dryfujący statek stanowił łatwy cel.

Eksplozje targały statkiem wroga. Rozrywając kadłub odrywając całe płaty pancerza.Atmosfera uciekała i zamarzała momentalnie a mimo to statek zdążył oddać celne strzały w kierunku niszczycieli. Ale to był koniec tego statku…

Na radarach pojawiło się 150 rakiet nadlatujących z niszczyciela… To była salwa przeznaczona na okręty wielkości krążowników. Wystarczyła by zanichilować kilka takich jednostek.


Szpady i Diabły nie znały litości… Rzuciły się po nawrocie na wroga z jeszcze większą zaciętością. Celując w uszkodzone elementy poszycia. Całe fragementy wyparowywały podczas drugiego nalotu… Wtedy jeden z laserów przebił się do komory reakcyjnej i zdestabilizował reakcje fuzyjną. Gigantyczny wybuch pochłonął całą tylną część okrętu…


Ekipa Ghosta nie traciła również czasu. Pozostawieni przez skrzydło B rzucili się do ataku. Uszkadzali system po systemie. SIlniki manewrowe wroga zaczęły się ksztusić. Pancerz rozwarstwiał się pod wpływem temperatury i odpadał całymi warstwami. Naruszona struktura kadłuba ledwo trzymała statek w ryzach. Przeciwnik próbował unikać i manewrować, ale szło mu to z coraz większym trudem. Całe uzbrojenie zostało zniszczone. Ghost odbezpieczył rakiety i spokojnie obrócił statek w kierunku wroga. Wystarczyło nacisnąć spust… 4 rakiety załatwią wroga tak że nie zostanie już z niego nic…

Wtedy jego komunikator rozłysnał przychodzącym połaczeniem

- to CAG do Sadows pozostawcie cel uszkodzony. Wysyłamy misję abordażową. Osłaniajcie skrzydło G na podejściu.

- Potwierdzam.
- jęknął zawiedziony Ghost. - Słyszeliście szefa. Zwijamy nasze manatki starajcie się go nie rozwalić…



Fierce osłaniając Ombre wleciała w szczątki jakie pozostały po starciu grup myśliwskich. Lawirowała miedzy nimi spokojnie. Zdążyły się już rozprzestrzenić i mimo, że komputer nieustannie migotał alarmami zbliżeniowymi spokojnie zagłębili się w największym rumowisku. Ich sygnatura powinna całkiem zginąć . Gdy tylko przebiły się przyśpieszyły. Dzwoneczek musiała coś poczarować w maszynowni ich NightSkya bo statek spokojnie dotrzymywał kroku ich jednostce.

Ombre wywołała Victorie.

- Matka tu Strzyga 1. Podchodzimy do lądowania. Uszkodzona 1 maszyna.

- Tu matka. Macie swobodne podejście. Zaraz po uszkodzonych aniołach.

Fierce widziała, jak pojedyncze anioły z różnych eskadr mniej lub bardziej uszkodzone podchodzą do lądowania. Już za parę minut znajdą się w przytulnym wnętrzu Victorii.



Xian li siedziala w ciasnym wnętrzu kanonierki klasy herkules. Fotele ustawione w 4 rzędach zapełnione były marines i pancerzach bojowych. Jej pancerz była za duży, śmierdział potem, ograniczał ruchy. Zaś podkręcona siła już kilka razy niemal spowodowała, że by się przewróciła. Po środku znajdowała się wmontowana w podłogę śluza abordażowa… Jej spód wyposażony w lasery, chwytaki i kierunkowe materiały wybuchowe miały służyć do wybicia sobie przejścia w kadłubie wroga. Kilka siedzeń po środku zostało złożonych i schowanych w podłogę zaś na ich miejscu leżały objuczone muły. Drony bojowe przenoszące ciężki sprzęt i wyposażenie. Na swoich grzbietach obłożonych pakunkami z wyposażeniem dodatkowym znajdowały się dodatkowe ciężkie lasery. Ich czołowe sensory lśniły w przytłumionym świetle.

Warunki były tragiczne.. Kompensatory w module abordażowym były szczątkowe. Wszystkie manewry pilotów dało się odczuć. Xian Li miała mdłości.. zaciskała jednak pięści i nie dawala nic po sobie poznać.

Wokół niej było blisko 40 marines. Uzbrojonych wielkich i niebezpiecznych. Trzymając się uchwytów podszedł do niej Major Webber widziała jego twarz przez wizjer, z paskudnymi bliznami po walce z Kilrah. Mało kto był w stanie walczyć wręcz z Kilrah.. Xian wiedziała, że pazury bestii, która go tak urządziła major nosi jak talizman na piersi… To był ponoć jakiś generał futrzaków…

- Jak nasza Pierwsza Oficer? - zapytał na ogólnym kanale tak by wszyscy dokładnie słyszeli…- Wy we flocie nie przywykliście do naszych wygód…

- Doskonale Pan wie, że jestem tu tylko ze względu na nową technologię której używa wróg. Mam dopilnować by udało się ją przejąć a nie rozdeptać ciężkimi buciorami pancerzy wspomaganych…
Ja nie będę panu wchodzić w drogę w zakresie dowodzenia Pańskim zespołem. Pan niech nie wchodzi w moje kompetencje i pilnuje ludzi by nie zniszczyli cennego sprzętu!
- Odpowiedziała nie kryjąc frustracji.

- Słyszeliście Panowie. Wchodzimy tam robimy z futrzakami porządek i patrzcie pod nogi by nie wdepnąć w jakieś gówno… - Marines wybuchnęli głośnym śmiechem…

Xian li była zdegustowana poziomem chołoty… Ale najbardziej ją dziwiło to, że wśród marines na pokładzie około jedną czwartą stanowiły kobiety i nie zareagowały na to, że major zwrocił się do kobiet.

HUD w jej pancerzu rozświetlił się komunikatem o zmianie rozkazów…

Xian rozejżała się. Wszystkie ekrany rozbłysły tym światłem od środka ale mimo to zdecydowała się zabrać głos.

- Panowie i Panie proszę się przygotować zaraz zaczynamy abordaż…- Jej słowa nie wywołały żadnej reakcji wśród marines

Major jej położył rękę na ramieniu i powiedział.

- Pani Komandor my jesteśmy gotowi… OD ZAWSZE!! - Jego krzyk poniósł się echem po kabinie a wszyscy unieśli do góry broń skandując okrzyk USS Marine - Samper Paratus!!

Na wyświetlaczu pojawił się licznik 4 minuty do celu...


Hunters zwolnili widząc nadlatującą chmurę pocisków… Lepiej nie wchodzić jej w drogę… Wtedy czujniki zwariowały. Zawirowanie grawitacyjne, wróg wykonywał skok. Hunter już miał wciskać napęd by doskoczyć i uderzyć wroga gdy w głośnikach zabrzmiał glos Jasmin,

- Stójcie… To samobójcy. Skaczą z dryfu. Nie lećcie za nimi skok może się załamać!! - Większość nie do końca rozumiała. Sądząc po odglosach na linii Jasmin kontynuowała - By skoczyć w nadprzestrzeń trzeba mieć określoną prędkość i zwrot na podstawie tego wylicza się wektory. Oczywiście z pewnym marginesem… Ale nigdy nie słyszałam, by ktoś wyliczył skok z dryfu… Jeśli polecimy bliżej zakrzywienie mogłoby nas złapać i rozszarpać… Lepiej trzymajmy się na dystans. - Na radarze było widać, jak jej anioł zawraca.


Zastrzyk nie bolał wcale… Mimo to Cliff pozwolił się ułożyć i postanowił poczekać na ewentualne skutki uboczne… Nie musiał na nie długo czekać. Gdy tylko doktor wyszedł. Chou dopadła go i wpiła się w jego usta swoimi. Całując go długo i namiętnie…

Aktywnych wrogów na radarze brak...

 

Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 10-12-2019 o 11:14.
Fenrir__ jest offline  
Stary 11-12-2019, 15:22   #44
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Tym razem nam zwiali, Ciekawe kto to był? - powiedział Duke zwalniając i schodząc z kursu pościgowego. Adrenalina wciąż buzowała, ale fakty mówiły jasno, że koniec wojaczki na dziś. - Poszukajmy, może na którymś z Nightskyów ktoś zdążył do kapsuły.
To, że wszyscy tam byli androidami nie miało teraz znaczenia. Teraz byli towarzyszami broni. Duke nie lubił ich, ale potrafił docenić fachowość, a tej im nie brakowało.
 
Mike jest offline  
Stary 12-12-2019, 09:12   #45
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Eyre zmrużyła oczy niepocieszona lakonicznym zgłoszeniem Androidki. Statek z takimi uszkodzeniami jak jej kwalifikował się do pierwszeństwa. I do kurwy nędzy NightSkye bez wsparcia odwaliły dla wszystkich robotę, to chociaż tyle im się należało.

- Matka, tu Strzyga 5 my możemy czekać, nawet nas nie zarysowali, ale prosimy o priorytetowe podejście dla Strzyga 1 i wezwanie medyków. Uszkodzenia ich maszyny obejmują rozerwany pancerz i przerwane poszycie. Tracą atmosferę. Wróg obrzucił ich atomówkami, więc jest ryzyko skażenia radioaktywnego - nadała ex-piratka i nim otrzymali jakaś odpowiedź wypięła się z uprzęży i wstała z fotela, rozciągając się.

- Rozumiemy strzyga 5. Strzyga 1 podchodź do lądowania…


Niszczyciel wroga zniknął w rozbłysku skokowym… Może się im udało skoczyć może nie… Tego nie dało się teraz ustalic…

150 pocisków pomknęło w przestrzeń. Deaktywując swoje głowice i wyłączając napęd…

W parę minut ściągnięto uszkodzone skrzydła C i D. Jako zabezpiecznie pozostały skrzydła A i B. CO prawda statki miały na wpół opróżnione zbiorniki paliwa. Ale nie zamierzali już nigdzie daleko latać.. Jako wsparcie mieli teraz skrzydło kanonierek i lekkich myśliwców.

Puchacz zatrzymał się niedaleko i rozłożył skrzydła i wypuścił sondy.

Stawiacz min gdzieś daleko kończył zbierać swoimi długimi ramionami opróżnione platformy.


Newman chodził niecierpliwie wokół holo ekranu na którym szeroka kanonierka przyssała się do długiego wrzeciona fregaty.

- Mamy raport grupy abordażowej?

- Nie kapitanie. - odparł Messe cały czas mając na wpół założone słuchawki. - Proszę czekać… Dostajemy sygnał.. Zostali zaatakowani, ciężki ostrzał. Przeciwnik nieznany. Mamy liczne straty…



Wrogi statek próbował się wymknąć. Skanery wykryły próby otwarcia tunelu. Ale atak musiał uszkodzić napęd bo wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. rzygający atmosferą i szczątkami wrak walczył jak osaczone zwierzę.
Zbliżająca kanonierka była z kolei jak wielki komar, który miał się do niej przyssać. Jej obstawa z kanonierek rozłożyła groźne wyloty wyrzutni niczym skrzydła i mierzyła do okrętu. 4 kanonierki miały aż nazbyt wystarczającą siłę ognia nie mówiąc już o 2 skrzydłach aniołów które osaczały zdobycz.

Kanonierka przyssała się do okrętu a zaczepy modułu desantowego wgryzły się w poszycie. Mechanizm stanowiący połączenie laserów górniczych, wypalarek plazmowych, piły łańcuchowej zaczął wgryzać się w kadłub wroga... Po 2 minutach system zakomunikował o otwarciu przejścia. Zapaliły się komunikatory
- Zamknąć hełmy. Atmosfera może nie nadawać się do oddychania. - Powiedziała Xian
Major spojrzał na nią krytycznie
- Futrzaki oddychają bardzo podobną mieszanką jak my Pani Komandor.
- A ma pan pewność, że mamy do czynienia z futrzakami.
Major skrzywił się podrzucił broń i przełączył hełm uszczelniając pancerz.
- Słyszeliście Panią Dowódcę. Pooddychajmy skarpetkami..
Znowu wybuchła fala radości. Dopiero gdy system zakomunikował o wyrównaniu ciśnień czerwoną lampką atmosfery nie zdatnej do oddychania. Śmiechy ucichły. W oddziale zapanował spokój. Muły ożyły stając na swoich nogach o wykręconych stawach.

Pierwszy z żołnierzy zanurkował w głąb jaskini

Żołnierze zeskoczyli w dół śluzy. Trafiając w dziwne środowisko. Brakowało to światła. Ciemność rozświetlała tylko słaba błękitnawa poświata padająca ze ścian.. Znajdowali się w dziwnym okrągłym tunelu o nieregularnym kształcie. bardziej przypominającym wielkie jelita aniżeli pokład statku. Panowało to niewielkie ciążenie - znacznie mniejsze od ziemskiego. Zaś dno korytarza wypełniała nieprzyjemna żelowata substancja lepiąca się do wszystkiego.

Nagle jeden z żołnierzy dostrzegł ruch lufa jego karabinu natychmiast namierzyła cel. To samo zrobili pozostali członkowie oddziału. Jedynie Komandor pochyliła się i nabrała dziwnego śluzu do pojemniczka.

Oddział włączył latarki na ramionach i przestrzeń wypełniła się ostrym światłem.

Zobaczyli To Coś!!



Mała niebieskawa poczwara na wpół pełzająca na wpół podpierająca się mackowatymi odnóżami. Była wielkości psa. 2 krótsze odnóża zakończone były czymś co przypominało ręce. Łeb poczwary był wyciągnięty do przodu zaś pysk zakończony paszczą z wieloma rzędami zębów i rzęskami zapewne czuciowymi. Wyprostowała się na odnóżach sięgając człowiekowi najwyżej do piersi rozwarła coś na kształt dłoni wyraźnie widać było błonę między palcami… Wtedy potwor rozwarł paszczę i wyrwał się donośny skowyt.

Jednemu z marines drgnął palec na spuście. A przyśpieszony pocisk pomknął rozłupując pysk bestii i rozchlapując coś co zapewne było mózgiem. Posoka poczwary była niebieskawa.

Komandor Xian złapała za karabin nadpobudliwego żołnierza i warknęła..

- Kto wam żołnierzu kazał otwierać ogień… Może ten gatunek chciał się z nami porozumieć!!

Jakby na potwierdzenie tych słów ze ściany odpadło coś szybkiego i skoczyło do przodu. Przyszpilając jednego z żołnierzy do ściany.

Stwór obrocił głowę razem z całym ciałem i przyglądał się pozostałym ludziom. Nie zważając na to, że nadziany na jego zaostrzone ramiona człowiek dygotał w pośmiertnych drgawkach.



Ten stwór był inny odziany w coś na kształt pancerza. z którego wystawało część macek Był znacznie większy od poprzednika, był większy niż przeciętny człowiek. Część macek zamknięta została w czymś co z grubsza przypominało nogi. Tam gdzie mały stwór miał krótkie ręce. Ten stwór miał parę długich opancerzonych ramion zakończonych ostrymi kolcami, którymi przyszpilał konającego żołnierza.

- Ma pani swoje porozumienie… OGNIA - Warknął Major samemu strzelając do przeciwnika z krótkiego karabinku laserowego. Impuls uderzył w pancerz wroga, Rozgrzewając go. Przeciwnik odskoczył sycząc. Ekwilibrystyka potwora była niesamowita. Luźne macki idealnie pomagały mu utrzymać równowagę gdy unikał ataków. Ale 2 uderzenia serca później dosięgło go kolejnych parę wiązek.

Wtedy na końcu korytarza pojawił się kolejny wysoki przeciwnik ale trzymał w rękach połyskującą błękitem olbrzymią broń… Otworzył ogień w wąskim korytarzu broń plazmowa była czymś przerażająco skutecznym…


Oba nightskye wylądowały. Ombre i sięgająca jej pod pachę dzwoneczek stały przed ich okrętem. Statek był pokryty pianą antyradiacyjną. Ale widać było potężne uszkodzenia. Kombinezon dzwoneczka był osmolony. Ale drobniutka androidka uśmiechała się szeroko. A dwa urocze dołeczki na policzkach sprawiały że wyglądała bardzo sympatycznie. Była całkowitym przeciwieństwiem ciemnowłosej wiecznie poważnej Ombre. Duval podeszła do przodu i wyciągnęła rękę w kierunku Fierce

- Latanie z tobą dostarcza niezwykłych wrażeń. Ale dziękuję...


Wszyscy na mostku zamarli czekając na wynik starcia.

Mishel Torrington słuchała chwilę coś na swoich słuchawkach po czym zakomunikowała głośno.

- Pokój wsparcia zauważył grawitacyjne pływy tachionowe… Potencjalny skok.. Wiele jednostek Wrzucam na ekran.

- Nasi? - zapytał Newman

- Nie wiemy nic o żadnym planowanym transporcie albo skoku do układu… Mamy ich namiary docelowe wrzucam na holo…


Newman zobaczył jak 10 żółtych plam pojawia się dokładnie wokół jego formacji…

- Oznaczyć cele jako wrogie. Czerwony alarm! - krzyknął a na statku ponownie rozbrzmiały syreny.

- Na pewno kapitanie?... - zapytał oficer operacyjny. - Nie mamy ich sygnatur...

- Panie McBridge proszę to potraktować jako przeczucie. Panie Wells proszę wypuścić skrzydło kanonierek. Nasze pociski dobrze sobie poradziły z wrogiem. Ściągnijcie też naszych z tego przeklętego wraku! Wolałbym mieć teraz oficerów na pokładzie…

Na mostku rozległy się potwierdzenia wykonywania rozkazów.



Po tym jak kanonierka przyssała się do okrętu wroga napięcie w aniołach opadło. Ludzie się rozluźnili… Statki powoli dryfowały. Adrenalina pomału opadała. Zaraz pewno przyjdzie ich kolei na dokowanie. Najpierw ściągali uszkodzone eskadry. CZekali na rozkaz powrotu.. A tymczasem kokpity rozbłysły czerwienią…

- Alarm bojowy… Powatrzam Alarm bojowy… To nie ćwiczenia. 10 sygnatur skokowych wroga - Na kanale otwartym komunikował CAG. - Pełna gotowość bojowa!



Niestety z Nightsky nikt nie przeżył. Podobnie z myśliwców. Testy się nie sprawdziły. Wszystkie zniszczone jednostki pochłonęły istoty żywe.

Statki wroga pojawią się w przyszłej turze. O ile to statki wroga.

Czas macie do poniedziałku. Nie wiem jak będzie w przyszłym tygodniu z odpisem, bo mam wyjazd, ale jak się uda to piszemy dalej.


 
Fenrir__ jest offline  
Stary 12-12-2019, 10:06   #46
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Hunter otworzył prywatne łącze do osoby jaka w tym momencie mogła mu udzielić dodatkowych informacji.
- Jasmine! - powiedział ostro. - Co właśnie ładuje nam się w skanery? Chcę odpoweidzi natychmiast!
- Sygnatury wskazują, że to co najmniej niszczyceiele - odpowiedziała po chwili klikania w kokpit.
- Szlag! - skomentował. - Dziękuję. - Ton głosu teraz był o wiele łagodniejszy niż polecenie jakie wydał przed chwilą. Oboje wiedzieli, że dziewczyna była jedyną osobą, która mogła udzielić tej informacji spośród pilotów myśliwców, a do tego w tak krótkim czasie.

Podporucznik zaraz potem przełączył się na kanał dowódcy grupy powietrznej.
- Archer! - użył znaku wywoławczego, na który niewiele osób by się odważyło. - Właśnie skacze do nas 10 jednostek wielkości co najmniej niszczyciela. Bez rakiet i z połową baku zrobimy tyle co komary. Prośba o przygotowanie szybkiego pitstopu dla skrzydeł A i B. Przy okazji oddaj mi moich dwóch pilotów! Sir! - Ostatni wyraz Hunter dodał aby jego komunikat miał przynajmniej namiastki formalności.

Opowiedz przyszła po krótkiej pauzie, która była potrzebna do namysłu.
- Hunter, macie zgodę. Wracajcie. Wylecicie po kanonierkach, ale nie opuszczajcie kokpitów. Sytuacja się może zmienić. Bez odbioru. - Połączenie zostało zakończone.

Otworzył chwilę potem kanał ogólny.
- Skrzydło A i B. Powtarzam. Skrzydło A i B. Natychmiastowy powrót na lotniskowiec w celu uzupełnienia paliwa i rakiet. Zaraz potem widzę was z powrotem w próżni. Wykonać!
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline  
Stary 12-12-2019, 11:43   #47
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Słyszeliście kierownika, ruchy bo zaraz może tu być gorąco - rzucił Duke i już kładł się w ciasny skręt wchodząc na kurs lotniskowca. Siedzenie z pustym bakiem i bez pestek, gdy coś miało zaraz się pojawić i nie było dobrym pomysłem. Nawet jeśli przyszło by mu zginać to chciał zabrać ze sobą paru wrogów.
 
Mike jest offline  
Stary 12-12-2019, 12:50   #48
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Jedyne dwa NightSkye jakie powróciły, stały obok siebie. Wygląd miały bardzo kontrastowy, jeden jedynie lekko zapylony, drugi natomiast stał w jednym kawałku tylko na słowo honoru i tylko piana zakrywała ogrom uszkodzeń. Ciężko było uwieżyć, że obie maszyny wróciły z tego samego miejsca.

Stojąca z rękami w kieszeniach Eyre uśmiechnęła się, co znaczyło, że przyjęła słowa Duval jako komplement.
- Po tym co odstawiliśmy to nie wykluczone, że będziemy na stałe skazane na siebie w jednym skrzydle - powiedziała z rozbawieniem. Fierce wyciągnęła rękę i uścisnęła dłoń Androidki.

- I bardzo dobrze - wtrąciła dzwoneczek, która wyłuskała dłoń Eyre z ręki swojej wyższej koleżanki i potrząsnęła nią energicznie. - Doroty Malone, miło mi.

Skrzydłowa Ombre przywiodła Eyre wspomnienia o jednej z jej futrzastych niewolnic jaką miała. Kiritse była równie urocza i pocieszna co niewyrośnięta Androidka. Ex-piratka puściła po chwili rękę Dzwoneczka.

- Eyre Pearce, ale wszyscy mówią mi "Fierce", a to mój niezastąpiony skrzydłowy Simon Jokinen - skinęła głową na Szeryfa, a w jej tonie głosu można było się doszukiwać drobnej uszczypliwości.

Nim któraś z Androidek zdążyła odpowiedzieć, światła w hangarze rozświetliły się na czerwono, oznajmiając, że został ogłoszony alarm. Zaraz po tym Fierce otrzymała powiadomienie, że mają szykować się do wyruszenia Aniołem.

- No no, Hunter się za nami stęsknił. Nie mogą się bez nas obyć
- Eyre udała wzruszenie tym faktem. - Takie są uroki bycia zajebistym. Do zobaczenia - mrugnęła zalotnie do Androidek i po niedbałym zasalutowaniu Ombre, ruszyła w kierunku płyt postojowych Aniołów.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 15-12-2019, 02:57   #49
 
harry_p's Avatar
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Zastrzyk miał podziałać na niego „uspokajająco” co chyba się nie zdążyło bo czuł się normalnie. W sumie zaczął się nawet zastanawiać kiedy poczuje jakieś efekty. Spodziewał się wszystkiego. Począwszy od zawrotów poprzez osłabienie, uderzenia gorąca, mrowienie nosz kurde wszystkiego. Tylko nie tego co się stało po wyjściu doktora.

„ Miało działać na mnie…

Pomyślał zaskoczony. Niemniej bezbrzeżnie szczęśliwy. Przez chwilę leżał oszołomiony. Bez ruchu rozkoszując się smakiem, zapachem, namiętnością pocałunku.

„Cliff you old dog!” – zawył ze szczęścia

Objął ją w talii powoli zaciskając palce na materii kombinezonu. Potem przesuną dłońmi niżej, materiał kombinezonu ciasno opinał kształtne pośladki. Pod palcami wyczuł teksturę koronkowej bielizny. Mruknęła gdy zacisnął na nich dłonie a potem ugryzła go w wargę. Położył dłoń na jej szyi. Chou przechyliła głowę poddając się pieszczocie. Jej włosy opadły kaskadą łaskocząc go w ucho. Nie przerywając pocałunku usiadał na nim okrakiem. Przesuną ręką z szyi na pierś delikatnie odsuną a drugą ręką sięgną do suwaka rozpinając kombinezon aż do samego dołu. Rozsuną kombinezon. Usiadł na łóżku i zanurzył twarz w kształtnych piersiach chłonąc ciepło i zapach kobiety.

Nie zauważył kiedy zgasły światła alarmowe. Gdy jednak ponownie zapłonęły czerwienią i rozległ się przytłumiony sygnał alarmu komunikat przebił się w końcu do świadomości cowboya.

„Shit, shit, shit…” Klął w duchu zbierając w sobie siłę woli w końcu z głębokim wdechem odsuną od siebie Chou. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona.
- Musimy… - próbował zebrać myśli i jednocześnie znów s poprawiając się na leżance. Wskazał na światła. – Coś tam, musiało pójść nie tak. – Zaczynał myśleć trzeźwiej. Chwycił suwak i podciągną go wyżej chociaż zostawiając głęboko rozpięty dekolt. Pocałował ją jak ona go wcześniej jednocześnie chwycił w talii i pomógł zejść na łóżka. – Musisz zaczekać moja piękna. Tam musiało pójść coś cholernie nie tak skoro kapitan ogłosił drugi alarm. Wrócę, wrócę do ciebie. – Znów ją pocałował. – Daj mi tylko trochę tego leku na radioaktywność jakby znowu strzelali tym radioaktywnym cholerstwem. – spojrzał jej głęboko w oczy spojrzeniem od którego zwykle fankom miękły kolana . Pielęgniarka zagryzła wargę w końcu podeszła do szafki kręcąc biodrami tak że Cliff żałował każdej chwili w której nie trzymał jej w objęciach. Chou Yin wspięła się na palce szukając czegoś w szafce potem się nachyliła dalej czegoś szperając w szafce.

- O mam. - Odwróciła się energicznie zarzucając włosem. Uśmiechnęła się zadowolona z efektu bo Clivland stał wlepiając się w nią jak w obrazek. – Kroplówki nie mogę Ci dać, ale to powinno ochronić cię przed skutkami kolejnej dawki do czasu aż znów tu nie trafisz.

Cliff chwycił listek tabletek. Chou nie puściła jednak leku.

- Jedna. – powiedziała poważnie.
- Jedna. – Powtórzył i znów ją pocałował – Będę pamiętał pani doktor.
Gdy puściał listek, uśmiechną się klepną ją w pośladek.
- Jak wrócę zabiorę cię na kolację.
- Hej, nie pozwalaj sobie. – powiedziała marszcząc brwi, ale oczy jej się śmiały. – Może cowboyu, może.

Cliff wychodził z ambulatorium tyłem patrząc jej w oczy i o mało nie wpadł na sanitariuszy wiozących pierwszych rannych.
- Chyba, kij w dupę Sydneyowi muszą dać mi samolot. – Przyśpieszył kroku w stronę mostka. Szukając porucznika Wellsa.
- Panie poruczniku melduję się gotowy do lotu – Staną wyprężony przez zwierzchnikiem.
- Czego, zajęty jestem – warkną na pilota.
- Doktor powiedział że jestem zdrowy… - nie dokończył
- Serio? – zapytał ponosząc brew.
- No… nic więcej już mi nie poda. A wszystko działa jak należy. Mogę latać. – Zaczął się tłumaczyć.
- No teraz ci wierzę. No i co że możesz.
- Sydney… znaczy główny mechanik Gerando bez rozkazy nie da mi nowego Anioła…

Porucznik zmełł w ustach przekleństwo. Przypomniał sobie z raportów bijącą niechęć mechanika do pilota.

- Dobra. W hangarze będzie czekał na ciebie rozkaz który pokażesz. A teraz zmiataj stąd nie mam czasu na takie pierdoły.

Cliff odwrócił się na pięcie i pobiegł na pokład startowy.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline  
Stary 20-12-2019, 11:04   #50
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Wojna zawsze wygląda tak samo. Hunter patrzył jak obsługa pokładu startowego uwija się jak w ukropie tankując myśliwce i przygotowując je do startu. Uszkodzone maszyny już dawno zostały odciągnięte jedynie ślady piany antyradiacyjnej na posadzce, niczym ślady krwi świadczyły o tym, że jeszcze chwile temu dogorywające jednostki dostarczyły załogę.

Kolejne wiązki obcych okrętów uderzyły w Victorię i zatrzęsły jej pokładami. Jeden z techników poślizgnął się i upadł niefortunnie przewracając na siebie ciężki wózek.

Jego oddział siedział już w myśliwcach. Paliwo było już niemal uzupełnione a wózek z pociskami podjechał pod jego skrzydła. W głośnikach na kanale skrzydła rozległ się głos

- Anioły tu obsługa pokładu. Dostajecie specjalny sprzęt oprócz 2 tomahawków dostajecie 2 mliorniry na porty 2 i 3. Pokażmy tym sukinsynom, że nie tylko oni mają atomówki na pokładzie.

Na ekranie łączności pojawiło się okno z rozkazem. Czerwony nagłówek głosił

“TO ROZKAZ UŻYCIA BRONI ATOMOWEJ!”

Była to jedna z pozostałości przepisów ze starej ziemi… Wtedy użycie broni atomowej zdawało się równoznaczne z końcem świata. Jednak gdy konflikt z Kilrah zdawał się przegrany ludzkość sięgnęła po jeszcze okrutniejszą broń.

Ekran uzbrojenia potwierdził 2 rakiety klasy Mjolnir zostały wpisane na stan uzbrojenia jednostki.

Podobne komunikaty wyświetliły się we wszystkich maszynach skrzydła A i B.


Fierce popatrzyła na komunikat w swoim pachnącym nowością aniele. Zastanawiała się kiedyś czy sprzedają perfumy o takim zapachu… Choć w tym momencie jej uwagę bardziej przykuł komunikat o podpięciu pod jej myśliwiec broni atomowej. Czarnobrody dałby sobie odebrać swoją mechaniczną nogę za takie cacka….


Diuk aż rwał się by wystartować. Czół, że dzisiejsza bitwa dopiero się zaczyna Zaciskał i rozprostowywał dłoń która zdążyła mu ścierpnąć. Wtedy dostrzegł biegnącego przez pokład pilota. Dopinał w biegu kombinezon. Pół jego twarzy było posiniaczone… Jak na kogoś w takim stanie trzymał się nieźle.. Ciekawe kto to…

Gdy był bliżej rozpoznał Clevelanda zaś to co wziął za sińce były śladami ciemnej szminki…

Cowboy wspinał się do nie swojej maszyny. Sądząc po oznaczeniach jednej z maszyn kadetów. W której szybko wymieniano rakiety na bojowe oraz zdejmowano zabezpieczenia z laserów.


Clif dopadł swojej maszyny w ostatniej chwili. Wskoczył do kokpitu i zaklął kolanami niemal obijając sobie zęby. Był przyzwyczajony do swojej maszyny. Chwilę męczył się z fotelem zanim ustawił go w wygodnej dla siebie pozycji. Wtedy zobaczył zdjęcie wciśnięte w łączenie szyb kokpitu. Młoda dziewczyna w bikini nad pięknym lazurowym morzem posyłała w jego stronę buziaka. Już miał sięgnąć by ją usunąć ale z drugiej strony zawsze to coś miłego.

Jego maszyna drgnęła. Szeroka platforma windy wzniosła się do góry na platformę startową. Minęła po drodze z drugą na której znajdowała się kanonierka z modułem abordażowym. Tylna klapa opadła na i wysypali się z niej żołnierze…

Clif aż drgnął przypominali bardziej jego myśliwiec gdy wylądował po swojej eskapadzie. ranni, poobijani i zmęczeni.

Widok jednak przesłoniło mu sklepienie. Trafili na platformę startową. Tutaj ruch był jeszcze większy a ich maszyny momentalnie przeciągnięte zostały na miejsca startowe


- Panie Murdoc Status! - warknął Newman znad swojego stanowiska
- Rakiety poszły. Kanonierki otwarły również ogień podobnie jak niszczyciele. Wszystkie pociski poszły. Namierzają cele...
- Wypuścić następną salwę i Po 50 rakiet w każdy duży cel - Przerwał mu kapitan - i kontynuować ostrzał z dział cząsteczkowych bez rozkazu.
- Odnotowaliśmy pierwsze trafienia. Te osłony energetyczne celu rozbłysły zapewne opadły.
- Dobrze…
Wstrząs wybił kapitana z toku rozumowania
- Operacyjny status
- Ich działa cząsteczkowe wystrzeliwują się w nas Kapitanie. Mamy na chwile obecną tylko uszkodzenia poszycia. Żadnych większych zniszczeń. Ale nie potrwa to długo jeśli nie zmniejszą ostrzału.
- Panie Wells gdzie nasza grupa abordażowa? - kapitan zdawał się jednak uciekać myślami
- Wlecieli do hangaru. Meldują o licznych rannych.
- Panie McBridge mostek jest Pański. Proszę kontynuować ostrzał i wysłać anioły jako samodzielne formacje atakujące cele według ich uznania

Archer pochylił sie nad swoją konsolą i szybko wstukał polecenia nawiązując połączenie z dowódcami skrzydeł A i B.

- Anioły startujecie jako SFA cele według uznania. Potwierdzić…


Taktyka samodzielnych formacji atakujących wyewoluowała podczas pierwszych lat wojny z kilrah. Okazało się, że oddziały myśliwskie będące bezpośrednio w rejonie działań decydując samodzielnie uzyskiwały wyższe wyniki w odwracaniu uwagi wroga i likwidowaniu jego osłony. Samodzielnie dostosowując się do realiów pola walki aniżeli sztywna koordynacja scentralizowanego ataku. Koordynowane były ataki dużych jednostek mających faktyczną siłę przełamującą. Myśliwce w tym czasie osłabiały i uszkadzały wrogie cele dezorganizując wrogie szeregi.


Kapitan nie biega po pokładzie okrętu… - Tak powtarzał sobie w kółko walcząc ze swoimi nogami, które chciały by jak najszybciej znalazł się w hangarach. Chciał pierwszej dać nauczkę by posiedziała z uszczypliwymi marines… Wątpił by udało się zdobyć okręt wroga na tyle w jednym kawałku by urządzić abordaż… A teraz wysłał swojego zastępcę na pierwszą linię frontu. Było to skrajnie nieodpowiedzialne. Na pewno w raporcie dowódctwo zwróci na to uwagę…

Dotarł w sam raz gdy platforma opadła na pokład. Większość marines stała. Część była ranna niektórzy byli już transportowani na noszach do lazaretu przez służby medyczne.
Na czoło wysunął się rosły i barczysty Major Webber. Ściągnął hełm a na spoconej twarzy paskudna blizna po szponach Kilrah była jeszcze bardziej widoczna.

- Panie Kapitanie - Major zasalutował
- Panie Majorze - Kapitan oddał salut nieco pośpieszniej - Jak sytuacja?
- Mamy wielu rannych. To na pewno nie Kilrah. Te poczwary używały wewnątrz okrętów broni plazmowej… - Kapitan aż się wzdrygnął. Tego typu broń mogła uszkodzić poszycie okrętu, nie mówiąc o jego wnętrzu.
- To co to jest?

Wtedy z kadłuba wyjechały po rampie nosze na których znajdował się pojemnik medyczny. Przez którego szklaną pokrywę widać było rozmazaną kotłowaninę niebieskich macek. Kapitan przyśpieszył kroku i zobaczył obcego leżącego wewnątrz. Była to poczwara wielkości dużego psa… Z okolic grzbietu wystawała rękojeść noża bojowego.

Stwór drgnął…

- To coś jeszcze żyje!??

- Nie darowałabym sobie jakbym nie przywiozła sobie stamtąd jakiegoś trofeum. - Głos pierwszej oficer zaskoczył kapitana. Odwrócił się dostrzegł ją. Miała na wpół ściągnięty kombinezon. Była blada, zakrwawiona i spocona jej lewą ręką zajmował się medyk, który z trudem próbował opatrzyć rękę opornej oficer. Z długiego rozcięcia na bicepsie sączyła się cały czas krew mimo opatrunków.

- Dobrze Panią widzieć Pierwsza - powiedział z ulgą.

- Ja również się cieszę, że jeszcze żyję… Nie powinien być pan na mostku kapitanie… Chyba mamy bitwę do wygrania… - Dodała z przekąsem. sanitariusz chyba ją uraził bo syknęła i zachwiała się na nogach. - Ja postaram się dołączyć jak tylko doprowadzę się do porządku i odzyskam mój nóż - wskazała ręką na ostrze sterczące z ciała wroga.


Przyśpieszenie wgniotło pilotów podczas startu wypluwając ich myśliwce w przestrzeń.

Mieli chwilę czasu do zapoznania się z sytuacją taktyczną a teraz nadszedł czas na działanie.

Wróg ich okrążył… To wyglądało jak pułapka. Ledwo tamten okręt zniknął pojawiło się 10 jednostek niemal dokładnie wokół tego miejsca gdzie znajdował się okręt wabik…Zupełnie jak przyciąganie jednostek przez fregaty w stronę niszczyciela. Taktyka tych stworów nie była tak bezpośrednia jak w przypadku Kilrah ale nie mniej skuteczna.

Siły Uni otoczone niemal z każdej strony obskoczone zostały przez 10 bliźniaczych niszczycieli. Które wypluły swoje pasożyty. Do tego w ułamek sekundy później pojawiły się fregaty… Tu też łatwo było przewidzieć, że zostaną zachowane proporcje… 40 jednostek pojawiło się uzupełniając brakujące przestrzenie okrążenia.

Niszczyciele przywarły na granicy zasięgu ich broni i skupiły swoje ataki na niszczycielu. Żłobiąc głębokie bruzdy w jego poszyciu.

Fregaty skupiły ogień na niszczycielach unii. Zbliżając się powoli. Statki unii dawały sobie nieźle radę wytrzymując ostrzał wroga i zasypując wroga rakietami. Poczwary nie pozostawały dłużny i przestrzeń wokół wypełniła się blisko 3 tysiącami rakiet i z każdą chwilą rosła ich liczba.

Wiele rakiet wybuchało i traciło namiary jednak większość z ponurą skrupulatnością zmierzała do celu.

Przerażenie budził jednak fakt, że wróg używał w większości rakiet atomowych…

Pierwsze salwy miały własnie dotrzeć do celu… Wkrótce rozpocznie się prawdziwe piekło…

Jakby na potwierdzenie tego. Salwa z wrogich fregat uderzyła w kanonierki. 2 zamieniły się w kule ognia jedna, która otrzymała 2 trafienia zaczęła dryfować bez śladu życia.



Wasz ruch

Fregaty i myśliwce wroga znajdują się około 30 jednostek od was. Daje to około 3 tur licząc obecną by dotrzeć do celu. 2 jeśli przeciwnik ruszy wam na przeciw.

Do niszczyciela najbliższego macie około 40 jednostek.

Sami decydujecie o celach i ataku.

 
Fenrir__ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172