Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-03-2020, 13:36   #91
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M41, obrzeża systemu Rubycon II

Mknący poprzez czerń kosmosu okręt unosił się na smugach jasnoniebieskich gazów, skrzył się migotliwą powłoką wciąż aktywnych pól ochronnych. Jego dalekosiężne sensory przeczesywały bezkresną pustkę, analizowały sygnatury innych opuszczających system jednostek poszukując najmniejszego śladu potencjalnego zagrożenia. Z pysków wokogargulców zdobiących ściany mostku płynęły zniekształcone zakłóceniami radiowe komunikaty kontroli lotów Bastionu, cyfrowy śpiew transponderów innych okrętów, trzaski i syki niezrozumiałych przez wzgląd na zbyt duży dystans transmisji.

Stojący w cieniu jednego ze zbiorników chłodziwa dla generujących ogromne ilości ciepła kogitatorów, Christo Barca przyglądał się dyskretnie zasiadającemu na kapitańskim tronie prezbiterowi Ramirezowi. Naczelny techkapłan Błysku sprawiał należyte wrażenie, swym wyczuwalnym opanowaniem i lodowatym profesjonalizmem tłumiąc w zarodki wątpliwości tych członków obsady mostka, którzy mogli się poczuć negatywnie zaskoczeni jego postacią w miejscu przynależnym dziedziczce Glejtu.

- Wszystkie systemy sprawne - zameldował z głębi swego fotela Tytus Garlik - Sto czterdzieści tysięcy kilometrów do punktu skokowego.

- Tarcze gotowe do wyłączenia! - dodał jeden z młodszych oficerów - Redukcja transferu energii w pięć sekund od inicjacji wygaszania!

- Rozruch generatora Gellara zakończony - oznajmił stojący po prawicy tronu magos, ukryty pod zapewniającą anonimowość metalową maską, przemawiający z wielkim szacunkiem do tkwiącego w bezruchu Ramireza - Duchy Maszyny w pełni kooperują, techminencjo.

Prezbiter nawet nie drgnął, ale Barca pewien był, że Ramirez pozostawał przez cały czas w binarnym sprzęgu komunikacyjnym ze swoimi zausznikami. Niewidoczna i niewyczuwalna dla pozbawionych cybernetyki ludzi, nusfera na mostku Błysku musiała wręcz płonąć strumieniami skondensowanych danych.

- Inicjacja wygaszania pól siłowych z opóźnieniem dziesięciu sekund - kiedy prezbiter w końcu przemówił, jego nieludzki głos dotarł bez trudu do każdego zakamarka mostka, odbił się echem od sklepienia sali - Aktywacja Pola Gellara z opóźnieniem piętnastu sekund. Aktywacja napędu Osnowy z opóźnieniem dwudziestu sekund. Rozpoczęcie sekwencji za trzy… dwa… jeden… start.

Przez chwilę pozornie nic się nie wydarzyło, ale Barca wiedział doskonale jak złożone procesy rozpoczęły się właśnie w systemie energetycznym Tempesta. Dwa potężne bliźniacze generatory plazmy wciąż pracowały na pełnych obrotach, ale generowana przez nie czysta energia popłynęła kilometrami kanałów przepływowych w zupełnie inne niż do tej pory miejsca. Dziesięć sekund po wydaniu rozkazu prezbitera wszystkie energetyczne tarcze Błysku zgasły w jednej i tej samej chwili. Obsada mostka stężała zauważalnie wyczuwając moment krytycznego zagrożenia dla okrętu, który przez następnych dziesięć sekund miał być chroniony jedynie swym zewnętrznym pancerzem.

Lecz chociaż niektórzy - wśród nich również sam seneszal - podświadomie spodziewali się najgorsze, nikt nie wykorzystał chwili słabości Tempesta, nie rozpalił ciemności kosmosu wiązkami oślepiającego laserowego światła.

Pięć sekund później kadłub Błysku opatulona wielobarwna bańka pola, które nie miało żadnego zastosowania w walce, które nie zapewniało żadnej konwencjonalnej ochrony. Które było dużo ważniejsze dla nieśmiertelnych dusz niż słabych fizycznych powłok.

Gigantyczne generatory napędu Odnowy obudziły się do życia z cichym pomrukiem drapieżnego zwierzęcia, wprawiły okręt w wyczuwalne rytmiczne drżenie. W czerni kosmosu pojawiło się znienacka nienaturalne rozdarcie, plama upiornego światła o nieregularnych poszarpanych krawędziach.

Brama do Morza Dusz. Wejście do świata demonów, do kipieli przedwiecznej energii Chaosu.

Olbrzymia bryła Tempesta wślizgnęła się przez tę szczelinę do wymiaru ukrytego po przeciwnej stronie Zasłony, chłostana eterycznymi mackami próbującymi przedrzeć się przez litą tarczę Pola Gellara. Kadłub okrętu zatrzeszczał, wręgi zaczęły się wyginać, płyty pancerza napierać na siebie pod wpływem potwornie silnego oddziaływania sił nieznanych klasycznej fizyce. Trzydzieści tysięcy załogantów zamarło w bezruchu ze słowami zduszonych modlitw na ustach, wpatrując się w swoje przyrządy, niespokojne twarze towarzyszy bądź zwyczajnie ściany kabin.

- Tranzyt ukończony - oznajmił śledzący wszystkie przyrządy Tytus Garlik - Kontrola przekazana Nawigatorowi.

- Tron Nawigatorski aktywowany - padło potwierdzenie wypowiedziane przez stojącego na mostku rzecznika Domu Navis Nobilitae - Ku chwale Złotego Tronu i rodu Visscherów.

- Ku chwale Omnimesjasza i rodu Coraxów - dodał Ramirez.

Pulsująca chorobliwym kalejdoskopem barw dziura wyrwana w materii rzeczywistego wymiaru zamknęła się bezszelestnie za rufą Tempesta. W miejscu zajmowanym sekundę wcześniej przez imperialny okręt teraz nie było już niczego.

Jakby Błysk Cieni w ogóle nie istniał.
 
Ketharian jest offline  
Stary 03-04-2020, 13:25   #92
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
W przybliżeniu 14 Martius 816.M41, Gdzieś w Osnowie, mostek Błysku Cienia.

Nawet najwięksi Magos Logis unikali kalkulacji czasu w trakcie podróży w Osnowie. Pięć dni wewnątrz statku mogło być tygodniem czy dwoma w punkcie docelowym ich podróży. Zdarzały się sytuacje, że statek zagubiony w osnowie odnajdywał się po dekadach z ludźmi na pokładzie dla których minął ledwie miesiąc. Ale wszyscy znali ryzyko. Żaden inny rodzaj napędu nie pozwalał na podróże tak odległe w tak krótkim czasie. Dlatego nikt już się nie przejmował ewentualnymi różnicami. Zresztą w 95% przypadków dylatacja czasu nie przekraczała kilkunastu minut na dobę.

Xan wisiała w zawieszeniu nieukończonego rytuału. Strumienie danych cyberświadomości przepływały w żyłach Ducha okrętu. W teorii proces nie powinien zostać zakłócony przez oddzialywanie osnowy, jednak wytyczne techzorcystów z Lathe mówiły jasno, że jakikolwiek transfer Duchów Maszyny wewnątrz osnowy może owocować wypaczeniem.

Mostek był miejscem nieustannego napięcia. Cały czas grupa servitorów i Adeptus Mechanicus obserwowała odczyty augerów zanurzonych w Morzu Dusz. Ramirez spędzał praktycznie cały czas w kapitańskim tronie. I niemal się przy tym nie poruszał. Jego świadomość przepływała za pośrednictwem MIU po całym statku.

Kilka godzin intensywnej wymiany informacji z Karrambolem było bardziej niż owocne. Jego Adepci już zajmowali się sprzętem kadry oficerskiej. Ramirez wyrażał swą wdzięczność w związku ze zwiększeniem pojemności akumulatorów pancerza wspomaganego.

Magos Explorator utwierdzał się w fakcie jak wielką słabością było ludzkie ciało. Ograniczenia jakim podlegało ciało Winter Corax Ramireza zdawały się nie dotyczyć. Nie musiał iść do maszynowni, żeby rozmawiać z ich najważniejszym pasażerem. A pielgrzymi? Pielgrzymi byli drogą do maksymalizacji profitu. Choć Logis Implant sugerował, że wejście w interakcję z ich przywódcą może okazać się owocne. Tyle, ze Ramirez nie lubił interakcji.

W zamian za to postanowił omówić z Karrambolem kwestie rozwoju. Luminarz Mechanicusa posiadał mistrzowską wiedzę z zakresu przepływu Iskry Omnisjasza. Ramirez zaś długo przedstawiał korzyści jakie mogą płynąć z badania nieznanych światów.

Arcyluminarz elektrokapłanów miał zaś szereg pytań z zakresu niedyspozycji Winter Corax. Ramirez dość krótko odciął się wskazując, że jest to słabość ludzkiego ciała, za co nie można jej winić. Szybko przeszedł do informacji o tym iż sugerował jej stosowne ulepszenia, a jako naczelny okrętowy Magos Biologos wyraził również chęć przeprowadzenia implantacji. Każdorazowo sprowadzał rozmowę do własnej osoby pilnując, żeby najnowsza tajemnica Coraxów nie wypłynęła poza grono wtajemniczonych.

Po skończonej komunikacji z Arcyluminarzem Karrambolem Ramirez opuścił mostek. Jego cielesna powłoka potrzebowała odpoczynku po kilkudziesięciu godzinach aktywności. Musiał w końcu pozbyć się tych jakże ludzkich słabości, tak nie odpowiednich dla sługi Omnisjasza.

Po wymaganej dawce snu Ramirez przed pojawieniem się na mostku wrócił do badania Vindexa.

Rzut na Techuse z użyciem technicznego mechadendrytu i jednostki MIU

INT 69 + 10 +10 =89



 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 14-04-2020 o 09:27. Powód: zmiana daty
Mi Raaz jest offline  
Stary 05-04-2020, 11:28   #93
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
15 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni

Chociaż załoganci kosmicznych okrętów niemal całe swe życie spędzali w Osnowie, z rzadka materializując się w rzeczywistej przestrzeni i jeszcze rzadziej schodząc na krótki czas na powierzchnię odwiedzanych planet, doświadczenie wyniesione z tych niezliczonych międzywymiarowych skoków w niczym nie umniejszało ich lęków. Zanurzenie się w kipiel czystego Chaosu, nawet w kokonie ochronnej bańki Pola Gellara, potrafiło przyprawić słabszych psychicznie śmiertelników o głęboką traumę, o napady panicznego lęku lub zachowania psychopatyczne. Żywa wyobraźnia i wspomnienie krążących w kantynach i dormitoriach opowieści bez trudu pozwalały uwierzyć w to, że dźwięki dobiegające z zewnątrz kadłuba przypominały drapanie pazurów.

Co więcej, w wielu przypadkach było to prawdą, albowiem nieprzeliczone drapieżne byty egzystujące w piekielnej otchłani Osnowy łakomym wzrokiem spoglądały na przemierzające ich dominium statki.

To dlatego Christo Barca przykładał ogromną wagę do zaostrzonej dyscypliny na pokładzie podczas tranzytów w Osnowie. Sam nie pił wówczas alkoholu, nie uprawiał seksu i częściej niż zazwyczaj uczestniczył w nabożeństwach. Wyjątkowo skrupulatnie zgłębiał nadsyłane przez siatkę informatorów raporty, koncentrując się na dziwnych zachowaniach, wspomnieniach niepokojących snów, nietypowych opiniach. Pobyt w Osnowie potrafił odcisnąć swe piętno na wrażliwych ludzkich umysłach.

A kiedy wrażliwy słaby umysł pękał pod zbyt silnym naciskiem surenich śpiewów sączących się zza Pola Gellara, coś niewysłowienie złego mogło przejść przez taką bramę niosąc ze sobą smierć i zniszczenie.



Analiza wyniku rzutu - załoga zachowuje się wzorcowo. Pełna dyscyplina, pełny profesjonalizm. To dobrze, bo jeśli w trakcie tranzytu dojdzie do jakiegoś incydentu o demonicznej naturze, niezdyscyplinowanie załogi utrudniłoby uporanie się z tym problemem.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 05-04-2020 o 11:48.
Ketharian jest offline  
Stary 06-04-2020, 20:54   #94
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M41, pokład Błysku Cieni

Sala nawigacyjna była klaustrofobicznie małym pomieszczeniem usytuowanym na szczycie wieży dowodzenia fregaty. Obudowana mnóstwem ezoterycznej aparatury, najeżona sterczącymi na zewnątrz kadłuba szpikulcami sensorów tkwiących w otulinach z psychopasywnego materiału, strzeżona była dodatkowo pasami heksagramatycznych inskrypcji wyrytych w ścianach, podłodze i kopule pomieszczenia.

Opleciony dziesiątkami różnokolorowych kabli, Bartholem Nathanius Visscher siedział w przypominającym kokon fotelu, wyposażonym w system podtrzymywania życia i sztucznego odżywiania. Lot poprzez Paszczę miał potrwać co najmniej sześć, siedem dni i w trakcie jego trwania Nawigator nie mógł nawet na chwilę przerwać swego skupienia, nawet na moment pozwolić sobie na dekoncentrację. Mężczyzna siedział w kokonie mrucząc pod nosem słowa powtarzanych w nieskończoność mantr mających utrzymać jego umysł w stanie ciągłego napięcia. Trzecie oko Nawigatora, na co dzień ukryte pod metalową opaską, teraz pozostawało odsłonięte, a bijący z jego wnętrza upiorny zielony blask rzucał chorobliwą poświatę na wnętrze zamkniętego hermetycznie pomieszczenia.

Osamotniony, komunikujący się z instrumentami sterowniczymi mostku za pomocą własnej aparatury, Visscher prowadził fregatę przez rozszalałą kipiel Paszczy przenikając swym nadludzkim zmysłem postrzegania otaczające okręt Morze Dusz. Potężna burza Chaosu szalała na całej długości Przejścia Koronusa, lecz drugiego dnia lotu jeszcze przybrała na sile kondensując się wokół Tempesta w tak silnej emanacji pierwotnej mocy, że światło Astronomicanu wydawało się gasnąć co chwila w umyśle Nawigatora. Barthelom wciąż szeptał kojące zmysły mantry, doskonale zdając sobie sprawę z potęgi sztormu, który objął w swe władanie Paszczę i wiedząc, że najmniejszy błąd popełniony w trakcie tego tranzytu mógł się zakończyć dla Błysku w tragiczny sposób.
 
8art jest offline  
Stary 07-04-2020, 19:00   #95
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M41, Błysk Cieni

Osnowa nigdy nie była przyjazna śmiertelnym istotom. Ludzie - a przed nimi inne rozumne gatunki, niektóre od dawien dawna wymazane z kart historii wszechświata - wdarli się w jej eteryczną kipiel korzystając z dobrodziejstw panujących w Morzu Dusz odmiennych praw czasoprzestrzeni, ale nigdy nie stali się tam mile widzianymi gośćmi. Wręcz przeciwnie - wkraczając do alternatywnego wymiaru zachowali się niczym ufni roślinożercy penetrujący siedlisko szczytowych drapieżników.

Pierwotna esencja Osnowa, w opinii głoszących heretyckie teorie badaczy okultyzmu postrzegana za samoświadomy byt bądź konglomerat bytów określanych mianem Bogów Chaosu, pełna była zdradliwych niebezpieczeństw potrafiących w skrajnych przypadkach przybierać namacalne kształty będące odbiciem śmiertelniczych lęków i pragnień. Te właśnie projekcje emocji i żądz kotłowały się w Morzu Dusz, a kiedy ich masy zderzały się ze sobą, tworzyły prawdziwie apokaliptyczny nadnaturalny kataklizm.

Permanentne sztormy Osnowy tworzące niesławny pas Wielkich Burz na granicy Imperium i Ekspansji Koronusa pochłonęły setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzkich istnień i przebywający na pokładzie Tempesta ludzie doskonale wiedzieli, na jakie szaleńcze wyzwanie się targnęli, kiedy dynastia Coraxów postanowiła szukać swego szczęścia po przeciwnej stronie Paszczy. Błysk Cieni dygotał i trząsł się nieustannie, trzeszczał w szwach, jęczał naprężonymi płytami pancerza i wręgami. Co jakiś czas wyjątkowo silne wstrząsy zakłócały przepływ energii elektrycznej, rozsadzały głośniki radiowęzła, odrywały od ścian i sufitów nie dość solidnie zamontowane elementy wyposażenia.

Modlitwy kierowane do Boga-Imperatora przybierały wówczas na intensywności, albowiem tylko łaska Złotego Tronu, moc Pola Gellara oraz blask Astronomiconu mogły ocalić przed wieczystą męczarnią nieśmiertelne dusze kosmicznych podróżników.
 
Ketharian jest offline  
Stary 08-04-2020, 09:23   #96
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Kolejny dzień w Osnowie, Mostek Błysku Cienia

Ramirez po rytuale regeneracji przywdział swoje szaty. Ruszył na mostek zbierając z nusfery dane diagnostyczne przekazywane tam przez Ducha Statku. Wszystko przebiegało dobrze. Nie zaskakiwało to techkapłana. Statek był dobrze chroniony przed emanacją Osnowy. Pojawiła się jedna zmienna. Ludzka. Nowy nawigator. Póki co wszystko jednak szło dobrze.

Ubrany w szatę w kolorze piasków Marsa Ramirez zasiadł na kapitańskim tronie, a jego wyraz twarzy znów stał się nieobecny. Wszyscy wokół pracowali na zwolnionych obrotach. W osnowie mostek tracił na znaczeniu. Piloci nie dzierżyli sterów. Specjaliści od nasłuchu nie nasłuchiwali. Samo obsadzenie mostka ograniczało się jedynie do niezbędnego minimum. Również od kapitana nikt nie oczekiwał spędzania czasu na mostku. Praktycznie wszystkie sygnały wysyłano wprost do kokonu nawigatorskiego. Wielce prawdopodobne, że ludzie zajmujący się kontrolą augerów postradaliby zmysły patrząc w otchłań. A tak augery Błysku Cienia stawały się przedłużeniem receptorów nawigatora. Cały statek w ręku jednej osoby. Zupełnie nowej osoby. Osoby, której nie mieli okazji sprawdzić. Ramirez pierwszy raz mierzył się z konsekwencjami szybko podjętej decyzji. Bilans zysków i strat i tak wydał mu się korzystny. Jeżeli Alecto faktycznie była powiązana z atakiem, to nie mieliby żadnego sposobu na zablokowanie jej sabotażu.

AaaaaAAAAaaaRrraaa

Rozdzierajacy jęk Ducha okrętu uderzył wprost do receptorów Ramireza. Techkapłan wiedział, że stało się coś niedobrego. Jednak jego ciało nie zareagowało. Nie zdążyło. Informacje jakie zalały nusferę były przytłaczające już na milisekundy przed realnie odczuwalnym wstrząsem i zapaleniem czerwonych lamp alarmowych. Przechylił się w swym tronie.

<<Błysku, co się dzieje?>>

Duch nie odpowiedział. Nie był gotów na zadany ból. Nikt na statku nie był gotów.

Ramirez sięgnął po sproszkowane zioła jakie trzymał w rękawie swej szaty. Usypał z nich mały kopczyk.

Jego ruchy były niezwykle opanowane. Biorąc pod uwagę biegających wokół ludzi, wyjącą syrenę, migające czerwone lampy i komunikaty zalewające nusferę wydawał się wręcz wyrwany z innego świata.

Techniczny mechadendryt zbliżył się do porcelanowego naczynia i rozpalając mały płomień zapalił kopczyk. Aromatyczny dym rozniósł się wokół gdy Ramirez zaintonował binarny zaśpiew algorytmu diagnostycznego. Zaraz w łasce Omnisjasza miał dowiedzieć się co zraniło Błysk Cienia oraz jak głębokie rany otrzymał.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 10-04-2020, 19:33   #97
 
Joer's Avatar
 
Reputacja: 1 Joer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputacjęJoer ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M41, mostek Błysku

Tytus pochylał się nad fotelem sternik Korte wciąż niedowierzając wynikom przedstawionej mu symulacji. Ponownie zmarszczył czoło próbując znaleźć jakiś błąd mimo, iż sam osobiście przechodził przez każdy z kroków.

- Jestem pewien, że można było wyciągnąć skupienie wektorowe, jeśli byśmy zastosowali jednak omega 12 - powiedział zamyślony wciąż przyglądając się ekranom. Podrapał się po brodzie.

Czas spędzony w osnowie może wydawać się jałowy i wypełniony nudą dla laika, w końcu wszystko jest w rękach nieodgadnionych nawigatorów. Nie jest to całkowitą nieprawdą, w końcu personel szkolony w warunkach normalnej fizyki nie ma szans wpłynąć na przelot w tym nierealnym świecie. Nadsternik jednak wiedział, że oprócz szerokiego spektrum obowiązków monitorowania każdego systemu, które w tych nieprzewidywalnych warunkach nierzadko zachowują się niesfornie, ten czas to przede wszystkim czas dla załogi by doskonalić swoje umiejętności. Symulacja prawdopodobnych wariacji ostatniego manewru z portu Wander jednak nie pozostawiła złudzeń. Jakikolwiek inny manewr, inaczej dobrany wzorzec kosztowałby ich cenne milisekundy i kilkaset istnień.

Garlik wyprostował się powoli. Wiedział, że oczy innych spoczywają na nim i oczekują jego deklaracji. Westchnął z udawanym zrezygnowaniem i rozłożył ręce.

Wygląda na to, że rzeczywiście nie dało się tego zrobić lepiej. Trzeba zaakceptować, że naprawdę jesteśmy najlepsi. - widział kątem oka jak obsługa mostka uśmiecha się z dumą, słyszał pomruki zadowolenia, ale wiedział na co czekali naprawdę - Przegrałem. Wiszę wam wszystkim kolejkę niestety.

Na mostku rozległy się wiwaty, a sam oficer nie mógł powstrzymać uśmiechu satysfakcji. Jednak nie popełnili błędu. Spojrzał ukradkiem na fotel kapitański, ale nie sądził by kapłanowi maszyny przeszkadzała taka nieregulaminowa atmosfera.

Nagły wstrząs przeszedł po okręcie, a cała galeria wskaźników zapaliła się na czerwono, ucinając atmosferę momentalnie. Tytus wskoczył w swój fotel i pośpiesznie zaczął wystukiwać kolejne klawisze wywołując kolejne raporty na ekranach.

Status! - wydał krótkie polecenie na mostku, kompletnie nie potrzebne ponieważ wszyscy byli pochłonięci już zbieraniem danych.

Wysłuchiwał poszczególnych raportów samemu selekcjonując informacje bombardujące go na ekranach. Jedno spojrzenie na tron kapitański wystarczyło by wiedział, że nie musi skupiać się na szczegółach. Potrafił działać bardzo szybko, ale nawet on wydawał się poruszać niczym mucha w smole w porównaniu do reprezentantów Omnissiah, którym łatwiej było rozmawiać z maszynami niż z ludźmi. Jego doświadczenie jednak pozwalało mu odpowiednio przefiltrować informacje, a instynkt zignorować potencjalne przepalenia bezpieczników w systemach alarmowych.

- Pożar w sekcji napędowej - wyszeptał, a zaraz po nim powtórzył to inny głos na mostku.

Tytus spojrzał na tron, lecz nie widział na razie reakcji, zresztą nie spodziewał się reakcji widocznej dla ludzkiego oka. Westchnął. Tak dobrze gdyby była tutaj Lady Corax. Obrócił się w stronę załogi.

- Żółty Alarm. Natychmiast wysłać ekipy ratunkowe z sąsiadujących sekcji. Powiadomić o zagrożeniu ogniowym i wydać pozwolenia na sprzęt gaśniczy. - spoglądał dobitnie na poszczególnych oficerów, którzy krótko potwierdzali przyjęcie dyspozycji - Wysłać mobilne ambolatorium do sekcji siłowni w gotowości na przyjęcie rannych. Powiadomić szpital o statusie i oczyścić dedykowane kanały komunikacyjne Alarm 1 i 2. Wyznaczyć ścieżkę wyłączoną z maszynowni do szpitala. Zmniejszyć interwały meldunków w zagrożonych sekcjach do 5 minut. Całą komunikację przekierować na priorytetowy kanał pułkownik de Vries oraz przekazać jej pełne uprawnienia do koordynowania akcją.

Sam w tym czasie kończył pisać notę statusową do pozostałych członków załogi. Uznał, że Amelia de Vries będzie najlepsza do koordynowania akcją ratunkową, w chwilach taka jak ta, podczas podróży przez osnowę, towarzystwo dobrze uzbrojonych gór mięśni z jej oddziału znacznie pomoże na morale ekip ratunkowych. Nie mówiąc o fakcie, że choć nie należy to do ich obowiązków to siła i odporność pancerzy wspomaganych może przydać się w trudnych warunkach.

Spojrzał na techkapłana. Nie mógłby odgadnąć co dzieje się teraz w jego dawno już nie ludzkim umyśle. Wstał ze swojego fotela, wiedząc, że nic więcej nie będzie w stanie zrobić. Przełączył swój vox na odpowiednie kanały alarmowe. Rozejrzał się po obsłudze mostka, która robiła wszystko co w ich mocy.

Ludzie, zatrzęsło nami zdrowo, ale nie takie rzeczy widzieliśmy w przeszłości. Nie oddamy łatwo naszego domu. - czuł się głupio wypowiadając te słowa, ale wiedział, że ktoś musiał dodać otuchy załodze. Przybrał luźną postawę mającą sygnalizować, że całość tego wydarzenia nie jest dla niego pierwszyzną.

Nadsternik odwrócił się w stronę tronu i przez chwilę zastanawiał się co chciałby powiedzieć.

Techminencjo, proszę o pozwolenie wzięcia udziału w akcji ratunkowej - wiedział, że była to nieregulaminowa prośba, ale też nie zamierzał siedzieć bezczynnie wysłuchując tylko kolejnych raportów. Może nie był to jego Furious, gdzie wystarczyło wychylić się na lewo by chwycić gaśnicę, ale wiedział, że musi coś zrobić. Widział, że część personelu, nie niezbędnego w obecnej sytuacji, także wyraża chęć dołączenia do niego.
 
Joer jest offline  
Stary 11-04-2020, 11:53   #98
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M41, kwatery osobiste Amelii de Vries

Amelia de Vries spojrzała wrogo na swoje odbicie w lustrze. Była wściekła, wściekła na samą siebie. Wymierzyła swojemu lustrzanemu sobowtórowi serię ciosów, dobrze znana sekwencja ruchów ramion i kopnięć. Lubiła trenować przed lustrem, pozwalało jej to korygować błędy w postawie, dostrzegać luki w obronie. Ale tym razem nie mogła się skupić. Ruchy były chaotyczne, a ciosy niepewne i nieskoordynowane. Jej myśli błądziły do zimnej kapsuły, w której spoczywała uśpiona lady Winter Corax. Zawiodła swoją panią. Gdyby nie awans, który ją odsunął od osobistej straży, to może... może zdołałaby zapobiec zamachowi?

- Cholera! - Upadła na kolana i walnęła pięścią w podłogę. A potem jeszcze raz i kolejny... Nie czuła bólu, nie zauważyła, że starła sobie skórę na wierzchach dłoni do krwi. Przez chwilę skupiła się tylko na tej podłodze, jakby to ona była zamachowcem. W końcu zatrzymała się dysząc ciężko, zmęczenie przyniosło ulgę. Uniosła głowę i jeszcze raz spojrzała w lustro. Jej jasne włosy, wyswobodziły się z ciasno zawiązanego węzła i spływały teraz swobodnie na stalowoszare oczy, bladą twarz pooraną bliznami i wykrzywione w grymasie usta. Z brody kapały jej kropelki potu na podłogę. Spocona, brudna i potargana, wyglądała żałośnie. Ani jej wyszkolenie, ani wytrenowane i sztucznie wzmocnione ciało nie pomogły ocalić dziedziczki rodu Coraxów. Czuła się taka bezsilna...

Powoli uspokoiła oddech.
- Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoła. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja. - Jak wiele razy już te słowa pomogły jej wrócić do równowagi? Uspokojona, poderwała się na nogi i ruszyła do łazienki. Jeżeli pozostały w niej jeszcze jakieś zarzewia strachu, to skutecznie zgasi je lodowaty prysznic.

Kolejny raz stanęła przed lustrem. Ty razem odświeżona, otulona bezpieczną czernią munduru rodu Corax. Jej włosy były starannie i gładko zaczesane i upięte z tyłu, tak, że żaden zbuntowany kosmyk nie ośmielił się wydostać z szeregu. Jedynie asymetryczna grzywka burzyła ten porządek. Na jej opanowanej twarzy nie było nawet śladu wcześniejszego załamania. Oczy wyrażały determinację. Musi dowiedzieć się, kto za tym wszystkim stoi, ukarać winnych. A jeżeli Bóg-Imperator obdarzy łąską, to i panienka Winter się obudzi ze śpiączki. Tak, na pewno jest sposób by ją obudzić! Spojrzała jeszcze raz na swoje odbicie, sprawdzając, czy wszystko jest w należytym porządku. Amelia de Vries była gotowa do służby.

Ruszyła pewnym krokiem do drzwi swojej kwatery. Nagle statek przeszył silny wstrząs, a po chwili rozległ się dźwięk dzwonków alarmowych. Odruchowo sięgnęła po komunikator, by połączyć się ze swoim adiutantem, jednocześnie wybiegła z pomieszczenia, kierując się na mostek.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline  
Stary 11-04-2020, 19:16   #99
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
14 Martius 816.M31, apartamenty Christo Barcy

Seneszal pracował niemal nieprzerwanie od chwili skoku w Osnowie, studiując zapamiętale setki spływających na jego biurko raportów. Wspomnienie znamiennej rozmowy odbytej zaraz po skoku w świątyni Boga-Imperatora z Mistrzynią Chóru spędzało mężczyźnie sen z powiek, nie pozwalało nawet na chwilę odprężenia. Usłyszane od Bellity ostrzeżenie kazało Christo dopatrywać się podejrzanych akcentów w każdym raporcie i każdym donosie. Anonimowa armia jego informatorów pracowała niestrudzenie, infiltrując wszystkie pokłady okrętu, szukając śladów zagrożenia wewnątrz własnych szeregów.

Wygląda na to, że mamy więcej wrogów. Wrogów z rodu Corax.

Słowa wygłoszone przez Bel w trakcie tamtej rozmowy zdjęły seneszala dreszczem nieudawanego przerażenia, chociaż Christo był zbyt wytrawnym graczem, by okazać coś więcej niż tylko przelotne emocje. Choć wciąż nie miał na to niezbitych dowodów, wiele mogło sugerować, że Alecto Xan’Tai działała w zmowie ze spiskowcami. Ale kim mogli być inni wrogowie, których ulotny cień dostrzegła w swoich kartach najwyższa astropatka? Czyżby… czy Maurice mógł mieć w tym jakiś udział? Lecz to jego nadesłane przez Osnowę ostrzeżenie w ostatniej chwili uprzedziło Bel o ataku, o samobójczej szarży Czarnej Róży.

Konspiratorzy mogli się oczywiście kryć niżej w strukturze załogi, wśród młodszej kadry oficerskiej, wśród zwyczajnych marynarzy lub personelu pomocniczego. To ich tropiły teraz czujne oczy i uszy ludzi na pozór zwyczajnych, w rzeczywistości zaś pracujących w bardziej lub mniej pośredni sposób dla Christo Barcy.

To dlatego seneszal zerwał się z fotela, kiedy najpierw pokład pod jego nogami zatrząsł się gwałtownie, a chwilę potem na pulpicie roboczego terminala mężczyzny zapalił się ciąg czerwonych lampek.

- Co to było? - krzyknął dociskając do ucha słuchawkę mikrokomunikatora, łącząc się natychmiast z Gilberem Rappem. Nim szef jego ochrony zdążył odpowiedzieć, w drzwiach salonu wyrosła nosząca treningowy strój Dalia.

- To nie był normalny wstrząs! - rzucił w jej stronę Christo - Potrzebuję informacji.

Konkubina seneszala skinęła niemo głową, usiadła przed kogitatorem uderzając długimi smukłymi palcami w metalową klawiaturę urządzenia.

- Gilber, coś się właśnie stało! - seneszal oderwał wzrok od swej osobistej strażniczki, skupił się całkowicie na słuchawce modułu łączności - To potencjalny wybuch. Postaw wszystkich swoich ludzi na nogi! Sprawdź Kovacsa! Jeśli Winter i Ahallion są zagrożeni, wyślij mu wsparcie!

Wygląda na to, że mamy więcej wrogów. Wrogów z rodu Coraxów.

Jeśli to był powtórny zamach, druga próba zamordowania dziedziczki Glejtu, napastnicy nie mogli znaleźć bardziej dogodnej chwili do zadania ciosu. W Morzu Dusz, w środku dzikiego sztormu i mając po swej stronie ewidentny czynnik zaskoczenia, posiadali w swojej dłoni całą pulę asów.

- To prawdopodobnie wybuch w sekcji napędu konwencjonalnego - powiedziała znad ekranu terminala Dalia - Dane płynące Manifoldem są w dużym stopniu sprzeczne lub niejasne. Kod Duchów Maszyny częściowo nieczytelny… tak, to ewidentnie wybuch w sekcji napędowej. Brak informacji o stopniu uszkodzeń ani utracie integralności Pola Gellara!

Na wzmiankę o braku integralności Pola seneszal oblał się w jednej chwili lodowatym potem. Zrobiwszy kilka kroków w stronę roboczego pulpitu Christo podniósł z jego blatu słuchawki przewodowego modułu łączności i założył je na uszy otwierając pierwsze połączenie, jakie przyszło mu na myśl.

- Pani de Vries, tu Barca. Tak, też poczuliśmy. To najprawdopodobniej wybuch w sekcji napędowej. Pole Gellara na razie trzyma. Nie chcę wchodzić w pani kompetencje, ale sugeruję postawienie oddziałów bezpieczeństwa w stan pełnej gotowości. To mógł być kolejny akt sabotażu. Proszę wzmocnić ochronę kapsuł lady kapitan i jego świątobliwości. Zamierzam udać się na mostek. Bądźmy w kontakcie.


Moi drodzy, my jako gracze doskonale wiemy, co się stało, ale mając w pamięci Paranoję seneszala wpisaną w jego KP, nie zdołałem się oprzeć pomysłowi fabularnego rozegrania tego incydentu z awarią w maszynowni. Seneszal zamierza udać się teraz na mostek, Tytus go opuszcza, a co uczyni Amelia? Uda się do miejsca ukrycia kriokapsuł Winter i Issa czy też pojedzie windą na mostek? Albo dołączy do Garlika zamierzającego udać się na miejsce katastrofy?

W swoim poście odniosłem się do szczegółów spotkania pomiędzy Bel i Christo zaraz po skoku w Morze Dusz. Sama scena tego spotkania pojawi się już niedługo jako retrospekcja, dogram tylko kilka detali z Aiko.


 
Ketharian jest offline  
Stary 12-04-2020, 23:33   #100
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
[b]14 Martius 816.M31, Komnata Nawigatorska[/]

Podpięty do aparatury umożliwiającej sprzęg z kogitatorami mostka, tkwiący w głębokim transie Nawigator wyczuł odległy z punktu jego lokalizacji wybuch. Świadomość tej awarii w niczym go nie zdezorientowała, nie rozproszyła uwagi. Ochronna bańka Pola Gellara wciąż pozostawała hermetyczna, w innym bowiem przypadku wnętrze okrętu już wypełniałby skowyt alarmowych klaksonów wieszczących moralną korupcję.

Wieszczących nieuniknioną zagładę.

Bartholem Nathanius Visscher podejrzewał, że wybuchła jakaś energetyczna linia przesyłowa albo nawet któryś z integralnych elementów bliźniaczych generatorów w maszynowni Tempesta. Pole Gellara wymagało gigantycznych ilości energii i poddawane ogromnym przeciążeniom wskutek naporu sztormu Chaosu, mogło wygenerować niszczycielskie sprzężenie zwrotne. Uwolnienie ładunków plazmy najpewniej obróciło w perzynę całe podpokłady, spopieliło setki - jeśli nie tysiące - załogantów o cennych kwalifikacjach technicznych, zniszczyło drogą i trudną w reperacji maszynerię.

Nawigator nie dbał o takie szczegóły. Zwykła załoga miała swoje zadania i powinności. Kiedy zachodziła taka potrzeba, umierała. Podobne straty były codziennością życia na pokładach kosmicznych okrętów, akceptowaną przez ich właścicieli. Zmarłych zastępowano następcami, których liczebność i umiejętności uzależnione były wyłącznie od zasobów finansowych dynastii.

Zadaniem Visschera było zadbanie o to, aby w kipieli Osnowy nie przepadł największy skarb Coraxów - Błysk Cieni. Wiedziony odległym blaskiem Astronomiconu, parł poprzez Paszczę ku jej przeciwnej stronie.
 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172