Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-05-2020, 17:05   #251
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Centrum Miejskie, 4 listopada 2021, 12:20

Wybrany wcześniej na miejsce przechowania nesesera paczkomat znajdował się z boku schodów prowadzących do stacji metra pod zabytkowym drapaczem chmur Burlesona, naprzeciwko jeszcze bardziej okazałego gmachu metropolitalnego sądu. Ścigany dźwiękami klaksonów i wyzwiskami kierowców, Abraham wjechał z rozpędu na chodnik przy schodach metra, zablokował elektryczny rower w magnetycznym uchwycie uniemożliwiając jego kradzież, przeciągnął telefonem po komputerku pojazdu wnosząc opłatę za użytkowanie.

Tłum ludzi płynął w dół i górę schodów, mieszał się ze strumieniami przechodniów na poziomie ulicy. Urzędowa dzielnica Night City po zapadnięciu nocnych ciemności sprawiała wrażenie niemal wymarłej, ale doskonale nadrabiała to za dnia przeistaczając się w istne ludzkie mrowisko. Kompleks miejskiego ratusza, sąd metropolitalny, stanowy i federalny w jednym miejscu, kancelarie prawnicze, drogie hotele i luksusowe sklepy, biura lobbystów i firmy doradcze zapewniały codzienny przepływ ogromnej rzeszy poważnych i elegancko ubranych ludzi, którzy obracali ogromnymi pieniędzmi i rozwiązywali problemy wyrastające swą złożonością niebotycznie wysoko ponad troski zwykłego mieszkańca Northside.

Upewniwszy się, że zatrzask naprawdę chwycił ramę roweru i żaden kręcący się po stacji metra dzieciak go nie ukradnie, Dickens zszedł pozornie nonszalanckim krokiem po szerokich marmurowych schodach zagłębiając się w trzewia Night City. Sieć tuneli metra łączyła ze sobą większość dzielnicy ogromnej metropolii, umożliwiała jej mieszkańcom dotarcie do podmiejskich enklaw i arkologii położonych wzdłuż wybrzeża. Co więcej, na niektórych kondygnacjach łączyła się również z podziemnymi dworcami autobusowymi tworząc zupełnie odrębny i rządzący się własnymi prawami mikroświat miasta.

Hala zaadoptowana dla potrzeb American Express znajdowała się w połowie wysokości schodów, ukryta za automatycznymi przeszklonymi drzwiami odgradzającymi tłum pasażerów metra od rzędów masywnych paczkomatów. Abi zerknął przez szyby drzwi do środka, przyjrzał się bacznie kilku osobom kręcącym się przy regałach. Nikt nie wydał mu się specjalnie podejrzany, ale Dick daleki był od poczucia pełnego bezpieczeństwa. Na codzień pozostający w głębokim uśpieniu, odziedziczony przez Dickensa gen afrykańskich przodków zaczął oddziaływać na procesy myślowe medyka. Jak tysiące lat wcześniej mieszkańcy Czarnego Lądu przemierzali sawanny mając oko nawet w tyłku, by tylko nie dać się podejść lwu, tak teraz Abraham przyglądał się dyskretnie przechodniom, ulicznym grajkom, żebrakom i domokrążcom czatującym na schodach metra próbując wyczuć pod ich maskami człowieczeństwa chłodny metal borgów.

Aplikacja na telefonie wyświetliła odpowiedni numer skrzynki oraz kod umożliwiający jej otwarcie, ale Dickens wciąż jeszcze cierpliwie czekał, podświadomie spodziewając się każdego potencjalnego scenariusza – w tym również takiego, w którym czarna aerodyna spada z góry wprost na schody metra wypluwając ze swego wnętrza oddział okrytych RealSKinem cyberzabójców.

Tak, ten wariant wydał się medykowi znienacka bardzo niepokojący, chociaż wybierając się do paczkomatu wcale o nim nie pomyślał. Oddział cyberzabójców. Czarny olbrzym obejrzał się ponownie wokół siebie, w pamięci odtwarzając najkrótszą drogę ucieczki do elektrycznego roweru.
 
Ketharian jest offline  
Stary 29-05-2020, 21:56   #252
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Centrum Miejskie, 4 listopada 2021, 12:20

Był już prawie przy automatycznych szklanych drzwiach, poruszony w jakimś desperackim akcie niespełna odwagi, gdy nad ulicą w górze i schodami przesunął się ciężki cień napowietrznego pojazdu, uciekł sprzed drzwi w pięciu niemożliwie długich susach, znajdując się na górze schodów. Z zażenowaniem poczuł, że ręce pocą mu się jak złapanemu w pułapce ślepej uliczki Nothside korposzczurowi. Monumentalny sterowiec Orbital Air przeleciał wysoko nad dumnymi szklanymi wieżami.

Dick zastanawiał się, czy to możliwe, że wysłali sterowiec, żeby go namierzyć. Taki potwór mógł przecież w każdej chwili wypluć pięć mniejszych jednostek. Postał jeszcze chwilę odprowadzając pojazd wzrokiem. Ręce mu się trzęsły jak małolatowi, któremu dziewczyna obiecała pierwszy seks. Uznał, że mógł lepiej wybrać miejsce odbioru, na przykład lunapark. Z pewnością kręcące się w koło pastelowe koniki, wirujące łańcuchowe karuzele pełne głodnych wrażeń młodzieńców, pocałunki par na ławkach i tryskające fontanny, byłyby scenografią odpowiedniejszą od zatłoczonej ulicy centrum.

Nie mając wyboru, a nie chcąc wyjść przed kolegami na idiotę, tego przecież bał się najbardziej, postanowił dobrze zaplanować operację, nadał jej nawet nazwę. Stalowy Korp. Operacja polegała na tym, że dokładnie zaplanował gdzie uda się po odbiorze, wyznaczył dwie bezpieczne drogi, z użyciem miejskiej komunikacji. Nazwał je odpowiednio: Plan A i Plan B.

W końcu powrócił i wznowił obserwację punktu sejfów. Uwagę ripperdocka przykuł mężczyzna z małpą, niby stojak. Znaczy uliczny mim, ale Abi słyszał co potrafią tresowane małpy podrasowane cybernetyką. Rok temu ledwie grupa takich szkolonych przez chiński wywiad zwierząt, wykradła z hinduskich laboratoriów szczepionkę na Covid-19, co mieszkańcy Indii przypłacili zgonami liczonymi w milionach. Facet z małpą zmienił jednak miejsce na takie w głębi tunelu. Następny był uporczywie wpatrujący się w czarnego pojeb z wytatuowanymi na czole koślawymi pentagramami, dodatkowo koleś obleśnie się oblizywał i puszczał do niego oko.

Dick skierował się w głąb tunelu ku przystankowi podziemnej kolejki, chcąc zgubić natręta i zaraz pomyślał, że ten działa wspólnie z małpą i jej opiekunem. Małpa urosła już w głowie negra do przywódcy grupy, tym wydając się bardziej podejrzaną, że minął ją bez problemów. Zapłacił na bramkach, wsiadł do wagoniku, demoniczny za nim, wysiadł, drzwi zamknęły się, zgubił zboka. Dostrzegł go jeszcze przyklejonego do szyby na glonojada.

Dotarł wreszcie za szklane drzwi, cały mokry, choć wyjątkowo nie padało. Nerwowo wpisał kod, jak zaplanował nie zapomniał o nitrylowych rękawiczkach. Zawinięty w kilka warstw różnych metali, płaski sześcienny przedmiot zapakował do przenośnej lodówki, opróżnionej z kefiru. Wbiegł po schodach, nie oglądając się za siebie i ruszył do ustalonego wcześniej stojaka z automatycznymi motorynkami, ale widok dwóch zajadających pączki policjantów, skutecznie go powstrzymał, w ostatniej chwili przebiegł skrzyżowanie i przez galerię Perfect na drugą stronę. Po drodze kupił lekką wiatrówkę w kolorze khaki. Odmieniony wynajął skuter i dał destynację na dzielnicę. Ledwo wytrzymał kwadrans, nie mając wpływu na prowadzenie, kiedy wreszcie znalazł się przed znajomym domem handlowym na dzielni. Odebrał ubrania i dokupił koszulę, bo ta którą miał na sobie śmierdziała uliczną awanturą.

Kiedy wreszcie znalazł się w mieszkaniu razem z gorącym towarem i nową mikrofalą dla Lee, musiał zafurać. Na chwilę się odprężył, ale zaraz paranoja powróciła. Zasychało mu w ustach, pił dużo wody i trzy razy szczał. Wreszcie wręczył skołowanemu jego zachowaniem GearHeadowi pakunek. Wpatrzył się w młodego jak w wyrocznię i wydusił.

- Albo kroimy tego pisklaka na skrzydełka, albo szukamy kwoki. Przepraszam stary, muszę się znów umyć. - i uciekł pod prysznic.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 29-05-2020 o 22:07.
Nanatar jest offline  
Stary 31-05-2020, 18:59   #253
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Na widok typowego irisza, Żyła uśmiechnął się. Gdyby nie wczorajszy kac, pewnie zaproponowałby rudzielcowi małe, alkoholowe wyzwanie. Nie było jednak nawet na to czasu. Co to za czasy, skoro nie ma czasu nawet na powitalne chlanko?! Przy okazji, skoro van Uber nie chcial się z nim widzieć osobiście, szwany fixer postanowił nieco nagiąć dobre obyczaje.
Vadim wyszedł z Uaza, wskazał na drzwi i zawieszenie.

- Zajrzyj tu i ówdzie, napraw co trzeba, dołoż jak coś brakuje. Pan van Uber ma sentyment do tej bryki, woził go mój stary i niejedno na tyłach się działo. Więc rób jakby to był twój własny. Przy okazji wspomninał coś o możliwym turbodoładowaniu. Jeśli mam dalej wozić wasze gówno przez latynoskie dzielnice, nie mogę jechać 40 na godzinę przy pełnym załadunku, sam widzisz co się dzieje gdy jadę tamtędy za wolno. Zadbaj o to, a ja ci nie bedę przeszkadzał. Na koszt doktora oczywiście.

Vadim nie miał ochoty przekomarzać się z rudym. Staruszek Ganz pewnie chciał rownie dobrze pozbyć się kłopotliwego dlugu wdzięczności, więc miał wyjebane na niuanse. Żyła zapalił fajkę i odszedł na stronę. Spojrzał na Sida i momentalnie obiegły go myśli poprzedniej akcji. Chyba do tej pory nie miał okazji nawet o tym pogadać. To wszystko działo się tak szybko i tak niewiarygodnie. Jacyś korposy skaczący po aerodynach, on targający z Abim jakieś przerobione działko Arasaki, które teraz mieli zamiar opylić jakiejś dwójce szemrańców. Kurwa, gdyby oni wiedzieli ile kosztowało go wtachanie tego złomu na pokład Uaza! Jeśli kolesie przyjdą go wykiwać, obiecuje że odstrzeli im najpierw jajca, a potem oślepi. Nie zasługują na śmierć, niech lepiej żyją w męczarniach i nie mogąc zwalić gruchy w dodatku.

- Hej Sid. Trzymasz się tam jakoś? - wypalił niemrawo - Pojebana ta akcja u Razora, co nie? Ty wiesz co tam się w ogóle odjebało? Trudno mi w to uwierzyć, jak podobnie to że wciąż żyjemy. Przecież Gearhead tam umarł! A teraz przyjdzie jakiś konował i Arti będzie jak nowy. Tamci gangole nie mieli tyle szczęścia, zginęli ot tak po prostu, ścięci jedną serią przez jakiegoś odrutowańca. To jakieś wszystko strasznie popierdolone, nie sądzisz Sid?

Vadim oparl się o metalową ścianę jednej z szaf narzędziowych i rzucił niedopałka na ziemię.

- Czasami sobie tak myślę, że to wszystko sen. Że obudzę się na wsi i wrócę uprawiać pola makowe. Myślisz, że Pan Lao... O kurwa, chyba zapomniałem do niego zadzwonić. Abi mnie prosił. Kurwa, nie mam ochoty na to, wcale a wcale...
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 01-06-2020, 09:01   #254
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Centrum Miejskie, 4 listopada 2021, 12:40

Z wnętrza warsztatu wyszedł wolnym krokiem Samuel Crockett. Odpaliwszy papierosa od jednego ze swoich pomocników Irlandczyk zbliżył się do stojących na zewnątrz znajomków pana Ubera.

- Auto będzie zrobione na jutro wieczór - powiedział zaciągając się głęboko tytoniowym dymem i wodząc wzrokiem po samochodów przejeżdżających sąsiednią ulicą - Potrzebuję trochę czasu na zajęcie się turbodoładowaniem. Drzwi to nie problem. Zmienimy opony, wycieraczki, żarówki. Musicie być dobrymi znajomymi pana Ubera… chociaż na takich nie wyglądacie.

Irlandczyk wypowiedział ostatnie słowa tonem sugerującym, że nie spodziewa się odpowiedzi; co więcej, że odpowiedź go zbytnio nie interesuje. Zaciągnął się ponownie, wydmuchał z płuc chmurę dymu, cisnął połówką papierosa na ziemię miażdżąc ją obcasem buta.

- Dajcie mi swój numer telefonu - powiedział mechanik - Zadzwonię jutro koło drugiej.
 
Ketharian jest offline  
Stary 01-06-2020, 10:08   #255
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Chata Białasa I Gonzo, 4 listopada 2021 12:40

Ból… Okropny, tępy I wrzynający się ostrymi pazurami w łeb ból zbudził Gonzalesa. Fixer nawet nie śmiał otworzyć oczu I klął na czym świat stoi przeklinając swoją głupotę I zarazem przytakując mądrości przodków, mówiącej głosem starego I zakonnicy, aby nie pić z ruskimi. W końcu zdecydował się ruszyć wysuszonym na wiór językiem I cicho wyszeptał:

- Wody… Clarens daj mi wody!

Białas musiał sie już krzątać po domu, bo meksowi dudniło w głowie niczym na koncercie Silverhanda człapanie współlokatora w jego japonkach.

- Hijo de la puta! Clarens przestań tak głośno chodzić! Wody! – wyszpetał znów.

- Było nie pić z ruskim mezcalu, który skitrałeś w mojej torbie debilu! – zaśmiał się z kuchni White, a jego donośne słowa niemal rozsadziły głowę fixera: - Masz butelkę pod łóżkiem, to se weź.

Gonzo wciąż z zamkniętymi oczyma wymacał chłodny plastic , odkręcił zakrętkę I dossał się do życiodajnego płynu. Ale równie szybko jak zaczął pić, równie szybko zwymiotował wrzeszcząc na całe gardło:

- Puta Madreee!!! To jest czysta wódka!

Białas śmiejąc się do rozpuku nagrywał targanego torsjami fixera:

- Hahaha! O kurwa jebnę zaraz! Gonzo jak się zobaczysz na fejsie to pierdolniesz ze śmiechu! Hahaha! To będzie hicior! Miliony odsłon! Mogłem ci nie regulować Studda, to pewnie by stanął I dopiero byłyby jaja! Ja pierdolę! Hahaha!

Fixer nawet nie odezwał się popprzysięgając stukrotną zemstę w swej latynowskiej duszy I oczyma wyobraźni widząc Białasa przypalanego żywym ogniem przez typów w białych kapturach na płonącym krzyżu. Lae teraz nie miał na to siły. Skończył rzygać I legł z powrotem na łózku niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.

- No dobra czarnuchu. Masz tu wody. – White nachylił się nad konającym meksem I podał mu wody. Fixer zaczął pic łapczywie a medyk dodał: - Podepnę ci kroplówe z solami I glukozą. Za godzinę beędziesz jak nowy.

Gonzo pomimo swojego lęku do igieł nie był w stanie zaooponować. Głowa bolała go tak bardzo, że zgodziłby się na wszystko, choćby miało go wyruchać w dupe dwudzuestu pobratymców Białasa z wielkimi czarnymi kutasami. White pogwizdując cicho melodyjkę Pitbulla wpiął profesjonalnie weflon I ustawił kroplówkę:

- Ktoś tu wydzwaniał do ciebie Gonzo. Telefon napierdalał cały ranek jak pojebany.

O ile z wyra nie było w stanie ruszyć teraz Gonzalesa nic, nawet dwudziestu gwałcicieli, tak ostanie słowa Białasa podziałały lepiej niż kroplówa medyka. Eduardo, zapominając o kacu gwałtownie zerwał się z łóżka, prosto we własne rzygowiny na podłodze I rozejrzał się spanikowany:

- No mames pendejo! Gdzie mój telefon?!

- Kurwaaa… - zawiedziony Białas jęknał sam do siebie: - Szkoda, że już nie nagrywałem… Ale byłoby zajebiście jakbym miał jak włazisz we własnego pawia. Szkoda kurwa…

Ale fixer już go nie słuchał. Opadł z powrotem na wyro, przypomniawszy sobie o cudach techniki jakie sobie wszczepił. Jak w transie, nie pamiętając już o Białasie, kacu, rzyganiu, połączył się bezprzewodowo z własnym telefonem I rzucił się w wir pracy… Night City podobno nigdy nie zasypiało, a latynos przespał cały poranek I musiał nadrobić stracony czas.
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 01-06-2020 o 10:35.
8art jest offline  
Stary 02-06-2020, 17:42   #256
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Penthouse w Marinie, 3 listopada 2021, 13:05

Kiedy pogoda była znośna, a morska bryza nie cuchnęła zbyt silnie ropą, Clarens lubił pracować na przeszklonym balkonie apartamentowca. Po części powodowane to było jego upodobaniem do przebywania na świeżym powietrzu, bardziej jednak sąsiedztwem kilku wyzwolonych kulturowo młodych dziewcząt, które uwielbiały opalać się na swoim balkonie demonstrując wszystkim wszem i wobec swoje dorodne cycki, świeżo importowane z Pacific Rim i wszczepione w jednej z niezliczonych klinik Night City.

Tego dnia akuratnie sąsiadki odsypiały nocną balangę w mieszkaniu, ale Białas niespecjalnie nad tym ubolewał, ponieważ miał sporo pracy. Korzystając z wycisków pobranych poprzedniego dnia od zmasakrowanego Koreańca w Northside, medyk przygotował dobrze dopasowaną protezę uzębienia, a także metalowe szyny, za pomocą których zamierzał unieruchomił połamane kości młodzieńca na czas procesu ich zrastania. Odpowiednio dociśnięte śrubami, szyny w pewnym stopniu umożliwiały prowadzenie przez żółtka rozmowy, aczkolwiek Białas krzywił się za każdym razem, kiedy myślał o bólu, jakiego taka rozmowa mogła przysporzyć.

- Kończysz? – zapytał Gonzo wchodząc na balkon w obcisłych slipkach i z flaszką jakiegoś bełta w ręce – Trzeba się powoli zbierać.

- Nie kwękaj, zdążymy – odburknął Białas wpatrując się w lecący ponad wodami zatoki wielki biały sterowiec z logo Instytutu Dyad, ciągnący za sobą gigantyczny baner ruchu neolucjonistów – Mam już prawie wszystko gotowe, tylko zastanawiam się, czy na wszelki wypadek nie wbudować w ten zestaw zabezpieczenia.

- Będzie potrzebne? – Latynos uniósł pytająco brwi, zerknął z dużą dozą rozczarowania na świecący pustkami balkon sąsiadek – Myślisz, że coś nam wywiną?

- Jakbyśmy nie byli ostrożni, to byśmy już dawno gnili gdzieś przy molo – odpowiedział Clarens – Nie podobają mi się, zwłaszcza ten ich pies. Niby zwyczajny pitbull, ale chuj go wie. Widziałem ostatnio w telewizji program o transferach ludzkich mózgów do ciał zwierząt. Tego nie robią wcale korporacje, tylko jakieś pojeby w rzeźniach ripperdoków na mieście. Temu bydlęciu zbyt inteligentnie patrzy z oczu.

- Do końca cię pojebało, stary – prychnął Eduardo – Jaki on ma łeb, patrzyłeś? Jak tam wciśniesz ludzki mózg, chłopie?

- Dobra, to może ma chip ze sztuczną inteligencją przejmujący kontrolę nad zwierzęciem? – zastanowił się Białas – Możesz mi nie wierzyć, ale jakbym tego czarnucha nie wystraszył taserem i on by nas dorwał, to czuję, że ten pies by nas wyruchał na spółę z negrem i jeszcze miałby z tego uciechę. Jest w nim coś nienormalnego.

- To jakie zabezpieczenie chcesz wbudować?

- Mam kilka opcji do wyboru – wzruszył ramionami Clarens – Sztuczny ząb z neurotoksyną albo identyczny, ale z mikroładunkiem C6. Obydwa moglibyśmy aktywować poprzez detonator radiowy. Eksplozja głowy ich kolesia mogłaby odwrócić uwagę od naszego odwrotu, gdyby chcieli coś wywinąć. Mogę też zaminować cały most, górny i dolny. Jak to jebnie, załatwi nie tylko żółtka.

- Bo ja wiem, wolałbym uniknąć jatki – odpowiedział nieco niepewnym tonem Gonzo – Musisz za każdym razem rozpierdalać komuś głowę mikrobombą? Nie masz czegoś mniej... inwazyjnego?

- Spoko, to może toksyna paraliżująca mięśnie? Moglibyśmy ich zaszantażować odtrutką? Albo przynajmniej lokalizator pozycji, jakby zwiali z zębami i działkiem? Co o tym myślisz?

Gonzales popatrzył z namysłem z balkonu, a potem odwrócił się w kierunku siedzącego nad protezami Clarensa i mrugnął do kumpla porozumiewawczo.

- Zrobimy tak...
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline  
Stary 03-06-2020, 19:00   #257
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Centrum Miejskie, 4 listopada 2021, 14:00

Dwaj goście powiązani z Chupacabras przyjechali punktualnie, co Vadim uznał za dowód ich zainteresowania dobiciem targu. Grupka miejscowych małolatów natychmiast zajęła się wartą przy Hummerze, i tym razem licząc na odpowiednią gratyfikację.

Clarens i Gonzo wjechali windą na dziesiąte piętro apartamentowca, wtargnęli do mieszkania paczki jakieś skrzynki i torby witając się z widoczną rezerwą ze stojącym w progu Dickiem.

- Wszystko jest gotowe do implantacji - oznajmił Białas spoglądając uważnie na siedzącego przy technicznym stoliku Koreańczyka - Widzę, że stan ci się mocno poprawił.

- Wszałemenebołi - odpowiedział Lee zerkając mocno podejrzliwym wzrokiem na torby Murzyna.

- To świetnie, nie traćmy zatem czasu - Bialas klasnął na zachętę w dłonie - Zapraszam na jakieś wyrko, żeby nam było wygodnie, a mój latynoski przyjaciel obejrzy sobie chętnie raz jeszcze obiekt transakcji. Oczywiście jeśli nie macie nic przeciwko. Nie chciałbym znaleźć się w mało dla nas wszystkich komfortowej sytuacji, kiedy się okaże, że będę musiał te wszystkie zęby z powrotem wyrywać, bo działko już zostało sprzedane trzeciej stronie.

- Białas lubi sobie pomarudzić - wtrącił z promiennym uśmiechem Gonzo - Oczywiście nawet byśmy nie pomyśleli, że moglibyście sprzedać tę broń komuś innemu i zostawić Clarensa na lodzie z doskonałej jakości protezami na miarę. Chciałbym po prostu cyknąć kilka fotek dla potencjalnych klientów.
 
Ketharian jest offline  
Stary 03-06-2020, 21:27   #258
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Centrum Miejskie, 4 listopada 2021, 14:00

Dobrze już nakręcony Abraham nie przestawał działać, nie ryzykując zniszczenia nowego ubrania przywdział ledwo chodzone bojówki i czarny podkoszulek, zdążył wyskoczyć do apteki po ceratkę i fartuchy, żeby nie było przypału, że łatają Arthiego w syfie. Zakupił jeszcze dużą Colę i słone paluchy.

Zdążył ledwo przed gośćmi. W sanitarce znalazł wodę toaletową GearHeada i skorzystał. Przywitał się sztywno, uzbrojony w nową słuchawkę, sparowaną z Simbą, który bezpiecznie spoczywał nieopodal na stoliku to kręcenia, jak ku swej konfuzji zauważył czarny pośród porozrzucanych kwiatów konopi. Sprzątać teraz byłoby głupotą, tymczasem wysłuchał z posągowym obliczem co mają do powiedzenia Clarens i Eduardo.

I wszystko wydawało się w porządku, dopóki ten drugi czarny nie wspomniał, że mogłoby być inaczej. To wszystko zmieniło i Dick stał się podejrzliwy. Uspokajający ton Latynosa niczego nie zmienił i choć ripperdock zamierzał się tym razem nie mieszać w układy Vadima, to jakoś morda sama mu się rozwarła.

- Hola, jakie zdjęcia? Jakiem okiem rzuć? To wy tego dzisiaj nie zabieracie? Oferta jest tak zajebista, bo potrzebujemy prędkiej pomocy dla kolegi, bo gość działa cuda. - popatrzył wprost na czarnego po fachu - nie ma żadnego wyrywania. Najpierw musimy go poskładać. Tu jest wyrko, mamy elegancki podkład, tu są fartuszki, nitrylowe dłonice i wsjo co potrzeba. Proszę przystępować do zabiegu. Będę wdzięczny za choćby zdawkowy komentarz. Będę asystował, wiem, że to potrzebne, a się przy okazji czegoś nauczę. - postanowił wziąć gościa pod włos.

Pozwalając przetrawić swoje słowa medykowi, zwrócił się do Vadima - Weście się panowie wreszcie dogadajcie, porządnie. Tylko żeby nie było, ani moje narządy, ani dusza, nie są na sprzedaż, ale nie wykluczone, że jeszcze się coś znajdzie. Powiedzmy kefir - mrugnął, próbując rozładować atmosferę, ale sterowiec Orbital Air, małpa, fanty z burdy i niepewni goście, wciąż plątali się w głowie Dicka w paranoidalnej układance. Wtedy wzrok negra spoczął na ściśniętym miedzy dwoma mikrofalami, komputerze opancerzonym w kilka warstw różnych foli i blach, co miało zagłuszyć domniemany wysyłany przez kuriozum sygnał. Pomyślał, że dobrze by było, gdyby Lee miał rację, ale co jeśli sygnał jest feromonowy. Chemiczny, nie falowy.

Otrząsnął się, przywlókł do zabiegowego jeszcze jedną stojącą lampę, uważnie obserwując jak przygotowany jest spec. Starał się nie być upierdliwy w końcu chodziło o kondycję GearHeada, ale w duszy liczył na najmniejsze potknięcie Clarensa, które mógłby wypunktować.

Po udanym zabiegu będą paluchy i cola. Zaś sam zabieg Abi nagrywa na czip. Trzeba się uczyć.

 
Nanatar jest offline  
Stary 03-06-2020, 21:30   #259
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Vadim był zadowolony z faktu, że udało mu się przekonać rudego do zamontowania turbo w swoim wozie. Zawsze marzył o czymś takim, a do tej pory to najwyżej w grach sobie je sprawiał. Był to pierwszy etap przemiany "Bestii" w "Monstrum". Kolejnym etapem będzie zamontowanie na przodzie bojowego zderzaka z tytanowymi ostrzami. W kolejce czekały opancerzone nadwozie, działko .50 na dachu, oraz wyrzutnia granatów przy bagażniku. No i komin wyrzucający kolorowe obłoki plazmy, głośniki z których poleci rosyjski black metal, oraz mini-destylator. Pomarzyć zawsze można.
Sid nie okazał się zbyt rozmowny. W zadumy wyrwał go Irlandczyk, który leniwie zakomunikował, że robota będzie do odbioru jutro. Zapaliła się z tyłu lampka ostrzegawcza. Przypuszczał, że van Uber dorzuci standardowo coś przy okazji. Musiał przypuszczać, że doktor wie więcej o nich, niż oni sami. Czyli neseser, akcja z borgami, strzelaniny, ucieczki, czy nawet pewnie ich kefirowy problem. Odpalił smarfona. Jego usta wykrzywił grymas wyjątkowej niechęci, jak u bobasa któremu podano właśnie brukselkę pod nos. Wystukał coś w telefonie.

Cytat:
Hej Wong. Potrzebuję umówić się z siecią zaopatrzeniowo-dostawczą. Mamy kilka ton dobrej jakości kefiru. Potrzebujemy się go pozbyć jak najszybciej. Narzuć sobie marżę z góry.
Sid nie był dziś zbyt rozmowny. Żyła zaczął się zastanawiac co trapi jego przyjaciela, bo ostatnio od pamiętnej ucieczki zachowywał się jakby doznał jakiejś traumy. PTSD ich bodyguarda było teraz ostatnią rzeczą, jaką potrzebowali. Oby więc przy okazji kolejnej pechowej konfrontacji celował w głowy oprychów, a nie własną.

- Sid? Chcesz fajki? Mam zapasową paczkę. Może... Może pojedziemy potem razem na dziwki?. Wiesz, tylko ty, ja, piękne kobiety. No i Wieprz. Jemu też się należy w końcu. Ogarniemy mu jakąś puchatą sunię... Sid?

Solos bez słowa wyszedł z warsztatu, a Vadim westchnął cicho i pokiwał głową.

- Trzeba ogarnąć choć taksówkę... - rzucił ponuro do siebie.

Wrócili na czas. Vadim zdążył odgrzać sobie kuraka w mikrofali, co niestety mocno zniekształciło przyjemną konsystencję, więc o walorach smakowych nie było zbytnio mowy. Nie narzekał, a nawet był wdzięczny Abrahamowi, że nie zapomnieli o nim. W końcu pojawili się latynos i czarny, na szczęście bez obstawy. Doktor od razu zabrał się do naprawy Artiego. Eduardo zapragnął zrobić fotki działku. Niestety, dla przezornego fiksera nie wchodziło to w gre. Wyjaśnił nawet dlaczego, a w zasadzie to wtórował Abrahamowi, który wyrwał się do odpowiedzi pierwszy.

- Przykro mi, zgadzam się z kolegą. W tym przypadku nie bardzo mogę pozwolić na zdjęcia. Wiesz, to nie jest towar na aukcję internetową. To nawet nie jest nietrafiony prezent. To pierdolony łup wojenny zwinięty sprzed nosa opancerzonym borgom. Jeśli tobie i mi życie miłe, lepiej nie utrwalać tego gówna na niczym, co by mógł ktoś zobaczyć. No chyba, że lubisz gdy aerodyna spada ci na głowę w środku nocy, ale o tym pewnie już słyszałeś. Kimkolwiek byli poprzedni właściciele tej Arasaki Rage, na pewno są wystarczająco pojebani by to zrobić. Pozwolę jednak Wam zabrać działko ze sobą, o ile wywiążecie się z wczorajszej słownie zawiązanej umowy
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline  
Stary 04-06-2020, 11:15   #260
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Northside, 4 listopada 2021, 1450hrs

Aerodyna Trauma Team przeleciała na sygnale na wyskości okien mieszkania. Ktokolwiek to był ofiarą, musiał mieć kupę szczęścia i forsy, aby sprawić sobie ubezpieczenie zdrowotne pokrywające koszty direct action i leczenia. Jeśli nie miał takowego, rachunek TT opiewał z reguły na tysiące eurodolarów plus koszty amunicji, amortyzacji. Wystarczająco dużo, żeby sprzedać nieszczęśnika na części zamienne, lub w tylko w nieco lepszym wypadku zamienić go dłużnika korporacji do końca życia.

Gonzales praktycznie nie zwrócił uwagi na AVke, tylko z zainteresowaniem wysłuchał słów Vadima, który w interesujący sposób potwierdził wczorajsze przypuszczenia Białasa, co do pochodzenia broni. Fixer spojrzał porozumiewawczo na medyka:

<Miałeś rację, jednak goście tam byli wczoraj.>

<Ma się łeb na karku, co nie?>

Informacja miała zawsze jakąś wartość. Fixer nawet nie chciał podpierdolić komukolwiek chłopaków, bo nawet polubił paczkę, która bardzo przypominała mu ich samych kilka lat temu. Nie zmianiało to faktu, że wiedząc jedną rzecz mógł wysnuć różne wnioski, dające mu w czymś przewagę, lub mającą inną wartość, czasem nawet liczoną w wymiernych eurobucksach. Dlatego też Vadim peplając dał Eduardo wiele do myślenia.

- Spoko, nie będę cykał sweet foci z armatą. Ale nie wystawiaj mojego słowa na próbę. Jak Gonzales mówi, że twój amigo będzie jak cojonudo novio, to tak będzie, comprendo? - meks kiwnął palcem mrugnął niemiło do ruskiego. Potem jakby nigdy nic zapytał wprost: - No dobra, skoro już nie ma co ukrywać, że byliście na melinie Patatosów, a morda waszego pitbulla bije rekordy popularności w sieci. Są juz nawet memy z nią. W każdym razie jakbyście potrzebowali cichej mety, to mogę wam pomóc w razie czego. To tak z ciekawości, co się tam stało w ich norze? Bo zastanawiam się, co wy tam mogliście robić?
 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172