Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-11-2021, 10:44   #61
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Wnętrze kapsuły ratunkowej, 15.08.2181, 17:55

Knight kucnął przy ciele mężczyzny, próbując dostrzec jakieś szczegóły. Próbował znaleźć coś, co pozwoli mu bardziej zobrazować sobie sytuację jaka mogła się tutaj wydarzyć. Wysłuchał słów Chloe do końca po czym podjął.

- Śladów kanibalizmu brak - stwierdził inżynier. - Słowa Pani Kapitan się potwierdzają, poza miejscami na kule oraz częściowym rozkładem ciała nie ma innych śladów.

- Jeżeli mogę - podjął po momencie - Wydaje mi się, że facet wcale nie miał większych problemów psychicznych poprzez przebywanie w kapsule. Według mnie, coś musiało się już wydarzyć zanim znalazł się w kapsule. Podejrzewam, że Purcell, albo siłowo został wystrzelony kapsułą, albo uciekł sam, gdzie druga opcja wydaje mi się bardziej prawdopodobna, po jego pierwszych wypowiedzianych słowach do nas. Tylko nie wiem jak znalazł się ten człowiek w kapsule - wskazał palcem na trupa, nie przerywając mówić zaczął przeszukiwać jego kieszenie. - Mam natomiast jedną teorie. Purcell dokonał przestępstwa lub coś innego zakazanego, co nie powinno się wydarzyć. Próbując uniknąć konsekwencji chciał się ewakuować ze statku kapsułą, lecz aby tego dokonać musiał wziąć zakładnika.

W tym momencie Knight wyczuł coś w kieszeni od spodni denata. Czworokątny kształt wymacany w kieszeni spodni zmarłego okazał się kartą identyfikacyjną oprawioną w grubą warstwę syntetycznej skóry. Wytłoczone na jej zewnętrznej osłonie logo było Knightowi doskonale znane, chociaż jego widok na terytorium Zjednoczonych Ameryk mógł budzić pewne zdziwienie.

Sama karta była grubym na pół centymetra blokiem sztucznego tworzywa, w którym producent zatopił solidny mikroprocesor. Elenor z miejsca zaczął podejrzewać, że identyfikator ten pełnił znacznie więcej funkcji niż tylko weryfikację tożsamości właściciela - mógł być kartą dostępu, nośnikiem danych bądź nawet deszyfratorem.

- W kapsule doszło do szarpaniny - mówił nieustannie - na co wskazują uszkodzenia od pocisków w urządzeniach kapsuły, a ostatecznie Purcell zabił nieszczęśnika, którym okazuje się być Ramon Castillo - powiedział inżynier odwracając się w stronę kapitan Williamson i pokazując jej wierzch karty, na którym prócz męskiego imienia i nazwiska znajdowało się jeszcze logo korporacji Weyland-Yutani.

- Patrząc po karcie mógłbym się domyślać, że zakładnik nie był przypadkowy. Oczywiście to jedynie moje przypuszczenia, więcej dowiemy się jak nasz rozbitek się wybudzi, ale nie oczekiwałbym, że powie nam prawdę. Jest też jeszcze jedna kwestia - transponder, który od długiego czasu nie przyleciał po kapsułę. Musi być tego jakiś powód. Tutaj też nasuwa mi się myśl. Zanim Purcell się ewakuował, mógł zniszczyć systemy pojazdu, przez co nie mogą się przemieszczać. Jak inaczej wytłumaczyć to, że widzą nas, a nawet się nie poruszyli?
 
Elenorsar jest offline  
Stary 21-11-2021, 15:39   #62
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Ambulatorium, 15.08.2181, 17:57

Francis starał się wysłuchać komunikatu pani kapitan uważnie, ale na wspomnienie o prawdopodobnym zabójstwie drugiego z pasażerów kapsuły, zaczął zerkać co chwilę na leżącego w ambulatorium Purcella z niepokojem. Dobrze, że go zapięliśmy… przeszło mu przez głowę zanim jeszcze Chloe wspomniała o konieczności zabezpieczenia go na wszelki wypadek. Jednak twoja paranoja czasem się przydaje – na tę myśl naukowiec uśmiechnął się blado.

- Pani kapitan, przypięliśmy Purcella jeszcze przed skanem. Myślę, że nie powinien teraz stwarzać zagrożenia, szczególnie, że jest bardzo osłabiony. Mogę spróbować podać mu ewentualnie środki uspokajające przy wybudzeniu, choć oczywiście trzeba mieć na uwadze fakt jego kondycji psychicznej i ewentualnych uszkodzeń mózgu. Póki jest nieprzytomny, myślę, że mogę zająć się sekcją drugiego pasażera… tylko nie wiem czy umieszczenie go w ambulatorium razem z panem Purcellem będzie dobrym pomysłem. Może to stanowić czynnik szokowy dla naszego pacjenta, szczególnie jeśli te przypuszczenia o morderstwie się sprawdzą – przełknął ślinę.

Pieprzony kosmos, pomyślał znowu patrząc na Purcella. Wyciska wszystko co dobre i zostawia tylko to… wyczerpanie i szaleństwo. Gdy skończył tę myśl zdał sobie sprawę, jak bardzo jest zmęczony całą tą sytuacją. Nie spodziewał się, że tak będzie wyglądała ta podróż. Zabawa w ratowników, teraz w diagnostę, a wkrótce w patologa… z jednej strony Francis czuł, że postępują właściwie i moralnie, ale z drugiej – nie był wcale na to przygotowany, a jakiś skryty w nim instynkt podpowiadał, że skutkiem tej akcji będzie coś złego. Nigdy nie był zbyt łasy na pieniądze (zresztą zarobki w BionTechu były dla niego i tak wystarczająco satysfakcjonujące), ale postanowił sobie, że gdy to wszystko się skończy i znajdą się już u celu wyprawy, zgłosi się do działu skarg pracowniczych, by poprosić o pokaźne odszkodowanie od firmy w związku z trudnościami w podróży. Uśmiechnął się do siebie na myśl o zamówieniu za te pieniądze papierowych książek z początku XXI wieku. Takie artefakty były cholernie drogie, ale Francis uwielbiał dotykać zadrukowanych i pachnących stron tych dzisiaj już niemalże nieprodukowanych nośników wiedzy.
 

Ostatnio edytowane przez Tauron : 21-11-2021 o 15:45.
Tauron jest offline  
Stary 27-11-2021, 15:50   #63
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Mostek gwiezdnego kombajnu, 15.08.2181, 17.57

George odchylił się w fotelu, wyjrzał nerwowo ponad podłokietnikiem w stronę przejścia wiodącego ku tylnym pomieszczeniom części użytkowej statku. Od kilku lat żyjący w ochronnej bańce monotonnej pracy i głęboko do niej nawykły, O’Brien nie był przygotowany do tak ekstremalnych wrażeń, w jakie obfitowało ostatnich kilka godzin.

Awaryjne wybudzenie z hipersnu trzy miesiące przed terminem, odkrycie ratunkowej kapsuły i sąsiadującego z nią wojennego okrętu, który sprawiał wrażenie całkowicie opustoszałego, potem zaś prawdziwy obłęd uratowanego z kapsuły rozbitka, który zaczął strzelać do swoich wybawicieli.

George był introwertykiem. Wybrał pracę na statkach głębokiej przestrzeni przez wzgląd na specyficzny jej charakter, ograniczający kontakty z dużą ilością innych ludzi, opierający się w dużej mierze na pracy samodzielnej i w izolacji. Ten jakże nudny dla wielu innych ludzi rytm życia wydawał się O’Brienowi najlepszym wyborem, ale teraz okazał się przewrotną pułapką zastawioną na niego przez złośliwy los.

W kapsule było dwóch rozbitków i tylko jeden z nich został odnaleziony żywy. George przez cały czas operacji ratunkowej dzielił swoją uwagę pomiędzy odczyty skanerów i radiowe komunikaty. Kiedy w śluzie padły nieoczekiwanie strzały, certyfikowany pilot Kelland Mining omal nie zemdlał z wrażenia. Wyjaśnienia towarzyszy w najmniejszym stopniu nie uspokoiły jego nastroju.

Opuścił mostek tylko na kilkadziesiąt sekund, gnając na złamanie karku do swojej klaustrofobicznej kajuty i z powrotem. W ciągu tej minuty nieobecności skanery nie odnotowały żadnej dalszej anomalii, ani jednego sygnału wysłanego w międzyczasie przez USS Bleinert.

Nieprzytomny rozbitek leżał już w ambulatorium pozostając pod opieką doktora Griffitha, a reszta załogantów zajmowała się oględzinami trupa. Czując dreszcze na samo wyobrażenie sceny, jakiej świadkami musieli być teraz kapitan Williamson i Knight, O’Brien pochylił się w fotelu i sięgnął pod niego prawą ręką muskając czubkami palców szorstkie w dotyku okładki automatycznego Sauera, podczepionego w kaburze na rzepie pod siedzeniem pilota.

George mógł uchodzić za dziwaka czy nawet paranoika, ale zawsze uważał, że Bóg chętniej pomaga tym, którzy ułatwiają mu robotę.

Taki mały filler w oczekiwaniu na wpisy graczy…


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 28-11-2021, 11:23   #64
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Wnętrze kapsuły ratunkowej, 15.08.2181, 17:57

- Doktorze Griffith, jeśli w obecnej chwili nie ma szans na wybudzenie Purcella, to przywieziemy zwłoki do ambulatorium jedynie na czas badań - Chloe odpowiedziała Francisowi przez radio. - W czasie badań przygotujemy zarówno lodówkę do przechowania zwłok, jak i izolatkę dla Purcella. Tymczasem proszę o przygotowanie się do badania, na pewno będzie pan potrzebował rękawice oraz maskę tlenową. Może pan też przygotować parawan medyczny, aby nasz pacjent na wszelki wypadek nie mógł dostrzec, co będzie się znajdowało wokół niego.

Następnie Williamson skinęła na Solberga, aby ten podał nosze. Kapitan wraz z Knightem przebrana w skafandry kosmiczne, delikatnie przenieśli ciało Castillo na nosze. Następnie przekazali je audytorowi, aby przetransportował zawartość do doktora Griffitha celem bardziej szczegółowego przebadania zwłok.

Poźniej dwójka szczegółowo przeskanowała kapsułę, omijając jedynie zbiornik toalety. Knightowi było już dość wypadków na dzisiaj. Po tym jak nie znaleźli niczego nowego wartego uwagi, przenieśli się razem do przebieralni, celem zmiany ubioru.

Przebieralnia kombajnu, 15.08.2181, 18:02

- Jak się trzymasz, Elen? - z troską zapytała Chloe, zdejmując hełm skafandra. - Miałeś pecha, że pierwszy zajrzałeś do kapsuły. Nie dziwię się, że żołądek zrobił ci psikusa. Ale już lepiej?

- Tak, tak już lepiej, to była chwilowa słabość - odpowiedział Elenor także ściągając hełm oraz rękawice. - W zasadzie sam widok mnie nie zaskoczył, sama widziałaś, nie było to coś bardzo strasznego. Ale ten odór tak gwałtownie i niespodziewanie uderzył mi do nozdrzy, że nie wytrzymałem - próbował tłumaczyć się inżynier. Podszedł do kapitan od tyłu, aby pomóc porozpinać jej zatrzaski kombinezonu.

- Dzięki - odruchowo odparła, gdy czuła luz w kombinezonie na skutek rozpinanych kolejnych zatrzasków przez inżyniera. - Niczym się nie przejmuj, Elen. Tylko się martwię i jak potrzebujesz jakiejś pomocy, to mów. Sama nie czułam się najlepiej na te widoki… jak zresztą sam widzisz. - W momencie wypowiadania tych słów, była w stanie zdjąć już górną część stroju, który ukazał jej przepocony podkoszulek, jaki miała pod spodem, nawet mimo opcji regulacji temperatury w skafandrze. - A teraz się obróć.

- Mimo tego, że braliśmy prysznic, a teraz byliśmy w kombinezonach, to z chęcią umyłbym się jeszcze raz. Szkoda, że nie możemy tego zrobić ponownie - powiedział Knight odwracając się plecami.

- Niestety, jeszcze nas czeka trochę pracy, po której znowu się ubrudzimy - odparła Williamson, zajmując się znacznie łatwiejszym do otwierania mechanizmem z nowocześniejszego skafandra inżyniera.

- Ale jak już proponujesz pomoc, to z chęcią bym coś później zjadł. Mój żołądek się tego domaga - obydwoje mogli usłyszeć jak właśnie burczy mu w brzuchu.

- Czyli wszystko dobrze, jak już wrócił ci apetyt - zaśmiała się Chloe. - Niech będzie, że ja tym razem się zajmę przygotowaniem. W końcu to tylko włożenie puszki do podgrzewacza.

- Ale zanim pójdziemy na romantyczny posiłek z puszki - w tym miejscu się zaśmiał - co o tym wszystkim myślisz? Purcellu, trupie Castillo, to raczej nie był zwykły pracownik. Co sądzisz o tym co mówiłem w kapsule?

- Ehh… - wzdychnęła głośno Williamson, kończąc już pomoc Elenorowi, który również mógł już zdjąć górną część kombinezonu. Usiadła na ławce, by zacząć zdejmować dolną część stroju. - Zaczęłabym od tego, co nam przekazał Purcell. Tuż po otwarciu kapsuły, krzyczał coś o czekaniu na jakichś skurwysynów i to, że zostali zaatakowani. Taka opcja rzeczywiście byłaby bardzo dziwna, bo ktoś na terenie Zjednoczonych Ameryk miałby zaatakować ich flotę? Musiałby być bardzo potężny, albo bardzo głupi. A jeśli to pierwsze, to pewnie i nas by już sprzątnął. Co myślisz o tych opcjach?

- Właśnie o tym ataku nie wiem co mogę myśleć. Kto mógł ich zaatakować, nie mam pojęcia. Kurcze - nerwowo zaczął kolejne zdanie - że też musimy czekać, aż się obudzi, aby zadać Purcellowi jakieś pytania. Intryguje mnie ten Wallander. Czyżby drugi statek? Walczyli ze sobą? Może ta chmura gazów coś by nam wyjaśnia? - spodnie kombinezonu Knighta wylądowały na podłodze, przez co został w samych przylegających bokserkach oraz podkoszulku.

- Może Wallander jest statkiem Weyland-Yutani? - zapytała niepewnie Chloe, siłując się jeszcze ze zdjęciem spodni kombinezonu. - Jest możliwość, że to jakiś konflikt między nimi, a Zjednoczonymi Amerykami. Ale przecież nikt nie zostawiłby tak po prostu tego statku na pastwę losu, a tym bardziej nie pozostawiłby kapsuł ratunkowych. Nic mi tu do siebie nie pasuje.

- Całkiem możliwe, nie wydaje mi się, aby W-Y współpracowali z ZA, więc drugi statek jest możliwy, albo szczątki statku, ale w jaki sposób w jednej kapsule znalazłby się członek ZA oraz W-Y. Mi też nic się tu kupy nie trzyma - bez skrępowania zdjął z siebie pozostała część odzieży, aby po chwili wciągnąć na siebie czysty zestaw bielizny wraz z koszulką.
 

Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 28-11-2021 o 11:25. Powód: Zmiana miejsca akcji
Elenorsar jest offline  
Stary 28-11-2021, 11:33   #65
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Przebieralnia kombajnu, 15.08.2181, 18:06

Chloe ukradkiem spojrzała na Elenora w chwili, gdy był zupełnie nagi. Lubiła jego ciało, ale po wydarzeniach sprzed chwili, nie miała nastroju do czegokolwiek więcej. Powróciła do mocowania się z dolną częścią skafandra, chwilę analizując słowa inżyniera i zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Zbadanie chmury gazów to dobry pomysł, może czegoś z tego się dowiemy. Ale może najpierw spróbowałbyś coś zdziałać z tą kartą dostępową? - Zapytała kapitan, która w końcu także uporała się w całości ze skafandrem kosmicznym. Szybko zdjęła przepocony podkoszulek i krótkie spodenki, zostając w samej bieliźnie.

- Mogę spróbować, chociaż nic nie obiecuję - zastanowił się chwilę nie omieszkając patrzeć na wdzięki swojej przełożonej i wcale się z tym nie ukrywając. - Może jak uda mi się odpowiednio rozłożyć na części, a następnie podpiąć do naszego systemu to będę mógł odczytać do czego dokładnie była przeznaczona.

- Jasne, na ile dasz radę - odparła, czując na sobie dość pożądliwy wzrok rozmówcy. Nie przeszkadzało jej to, bo znaczyło, że wydarzenia sprzed paru chwil nie wywarły na inżynierze zbyt wielkiego wpływu, jeśli znów potrafił okazywać zainteresowanie jej ciałem. - Najpierw trzeba jeszcze przygotować jakąś izolację dla Purcella. Któraś z kajut się nada najlepiej? - Mówiła, nieśpiesznie szukając po szafkach czystego zestawu ubrań dla siebie.

- Kajuta koło mnie jest wolna. Można go w niej umieścić, miałbym go blisko siebie jakby coś się działo, oczywiście o ile się zgodzisz - ubierając swój kombinezon, ani na chwilę nie spuszczał wzroku z Chloe. Lubił ją obserwować, szczególnie kiedy pochylała się szukając w dolnych szafkach czystych ubrań. Niestety niedawne obrazy z kapsuły powracały i przez jego ciało przechodziły niemiłe dreszcze, ale widok jej ciała pomagał skutecznie odpędzić te myśli. - A co robimy z kapsułą? Zabezpieczamy dowody i wyrzucamy, czy pozostawiamy ją podpiętą?

- Z niechęcią, ale skoro sam tego chcesz, aby był koło ciebie, to lepiej, niż jakby miał być przy Solbergu, czy naszym aspołecznym doktorze… - Chloe znajdując w końcu czysty podkoszulek i spodenki w swoim rozmiarze, przeszła do ich zakładania. - Z decyzją dotyczącą kapsuły bym zaczekała, aż przesłuchamy Purcella. Może jeszcze okazać się konieczne przeszukanie jej drugi raz na podstawie nowych tropów. Możemy ją zostawić do zamarznięcia, przynajmniej nie będzie tak śmierdziało.

- Można tak zrobić, śluzę także bym szczelnie zamknął, aby jakiekolwiek zapachy się nie przedostawały bardziej na pokład - na myśl o okropnych zapachach pusty żołądek podszedł chwilowo Knigtkowi do gardła. - I tak będzie dużo sprzątania, widziałaś ile brudów było na podłodze? Aż mnie mdli, na sama myśl o sprzątaniu tego - przeszedł mu po plecach zauważalny dreszcz. Skończył sznurować buty i wstał. - No ja już jestem gotowy na wspólny posiłek, a Pani Kapitan to długo zamierza się jeszcze tam bawić? - powiedział, a uśmiech z jego twarzy nie chciał zejść.

- Zależy, czy chcesz, żebym jeszcze się umalowała - powiedziała z lekką, udawaną złością, gdy wkładała na siebie swój kombinezon oficerski. - I jak mamy jeść, to skończmy póki co temat kapsuły. Bo to puszkowe żarcie będzie smakować jeszcze gorzej, niż zazwyczaj.

Inżynier skierował się w stronę Williamson. Objął ją w pasie i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.

- Jak dla mnie może być bez makijażu - powiedział, gdy skończył ją całować i skierował się dalej, a mijając szczypnął ją odczuwalnie w pośladek. - Później strasznie się maże pod wpływem wody - powiedział z nutą złośliwości jednoczenie w taki sposób, aby odebrała to jako żart. - Kieruję się jeszcze do kajuty, wyperfumować się przed randką oraz wezmę trochę alkoholu, bo w restauracji nie podają. Mam zabrać jedno piwo więcej dla ciebie? Mi się przyda odrobina rozluźnienia.

Chloe nie sprzeciwiała się pocałunkowi, ani uszczypnięciu w pośladek. Trochę żałowała, że znów dawała Elenorowi znaki, które ten mógł różnie odebrać. Uznała jednak, że to na pewno nie był dobry moment, by przypominać inżynierowi o charakterze ich relacji. Nie chciała psuć jego dopiero co poprawionego humoru po nieprzyjemnych wydarzeniach w związku z kapsułą.

- Chyba wiesz, że nie przepadam za piwem - odparła, trochę zmuszając się do wesołości, mając nadzieję, że nie będzie tego widać. - Ale spróbuj mi znaleźć jeszcze coś gazowanego. Lepiej zabija smak żarcia z puszki.

- Wedle rozkazu - zrobił lekki ukłon w stronę Chloe. - W moim barku znajdzie się jeszcze napój gazowany o smaku pomarańczowym, cola, tonik lub szampan. Co życzy sobie pani oficer, aby podano do posiłku? - starał się zachować jak największą powagę.

- Kurde, tuż przed snem szukałam jakiegoś i nie umiałam znaleźć, a tu się okazuje, że ty sobie kitrasz w barku! - zakrzyknęła Chloe, lekko zdenerwowana, ale po kilku sekundach na jej usta wszedł szelmowski uśmieszek. - Ale dawaj tą pomarańczę. I skoro już jesteś kelnerem, to rozumiem, że jednak ty przygotowujesz posiłek?

- O nie, nie. Ja jedynie mogę barmanować, dzisiaj ty stawiasz kolację - uśmiechnął się ostatni raz, po czym zniknął na schodach kierujących na górną część pokładu.

Odrobina żartów z Chloe pozwoliła mu się minimalnie odprężyć oraz odgonić nieciekawe myśli. Dobrze pamiętał nieudana akcję ratowniczą z przeszłości. Obawiał się, że rządy mogą ponownie coś mieszać w obecnej sytuacji, a przez to mogą mieć i oni problemy jako świadkowie. Obrazy i zapachy z kapsuły wcale mu nie pomagały, a wręcz nasilały obawy. Na szczęście wiedział, że może liczyć na wsparcie przyjaciółki, żałował jedynie tego, że tylko przyjaciółki.

Niezadowolona z nieudanej próby zrzucenia z siebie obowiązku przygotowania posiłku, Williamson wzruszyła ramionami, po czym udała się do kuchni, by znaleźć tam wśród puszek z żarciem coś najbardziej nadającego się na tą okazję.
 
Jenny jest offline  
Stary 28-11-2021, 13:11   #66
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:27

Stan zdrowia Jeremiaha Purcella wskazywał na to, że rozbitek przez wiele godzin pozostanie w głębokiej śpiączce. Doktor Griffith obserwował w regularnych odstępach czasu jego parametry życiowe. Solberg przyniósł Francisowi puszkę proteinowej masy przyrządzonej na bazie owadziego białka i wzmacniaczy smaku, odgrzaną w mikrofalówce.

Standardowe jedzenie serwowane w mesach kosmicznych statków pozostawiało wiele do życzenia, ale naukowiec nie widział większego sensu w narzekaniu na stan rzeczy, którego nie mógł w żaden sposób zmienić. Jadł za pomocą jednorazowych plastikowych sztućców, spoglądając w zamyśleniu na zwłoki Ramona Castillo. Ciało pracownika Weyland-Yutani spoczywało na sąsiednim stole zabiegowym, włożone do zamykanego na suwak worka.

Francis dokonał wstępnych oględzin trupa, chociaż nie była to przyjemna czynność. Castillo zginął od ran postrzałowych w klatkę piersiową. Pracując w chirurgicznych rękawiczkach, doktor wyciągnął z obrzmialego ciała odkształcone rdzenie pocisków i odłożył je do stalowej tacki. Nie znał się na balistyce, toteż poprzestał na zabezpieczeniu ich w postaci dowodów.

W ambulatorium panowała przyjemna cisza wypełniona jedynie dźwiękami pracującej aparatury medycznej, sykiem tlenowej pompy i piśnięciami ciśnieniomierza.

Audytor Solberg trzymał się z dala od sali zabiegowej, najpewniej powodowany zwyczajnym wstrętem do cuchnących zwłok; członkowie załogi zaś zajęli się własnymi sprawami. Pozostawiony samemu sobie, Griffith spoglądał w dumie na ciało Castillo próbując rozgryźć w myślach zagadkę dramatu, jaki rozegrał się we wnętrzu ratunkowej kapsuły.

Jego zamyślony wzrok przesunął się po czarnym worku, spoczął na twarzy Jeremiaha Purcella.

Na pełnych świadomości oczach rozbitka, który spoglądał na Griffitha zza plastikowej przesłony tlenowego aparatu.

Purcell odzyskał świadomość znacznie wcześniej niż zakładaliście…


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 28-11-2021, 18:51   #67
 
Tauron's Avatar
 
Reputacja: 1 Tauron nie jest za bardzo znany
Ambulatorium kombajnu, 15.08.2181, 19:28

Gdy wzrok Francisa napotkał otwarte oczy Purcella, mózg naukowca potrzebował sekundy, by nadać znaczenie temu co widzi. Umysł ludzki, co dr Griffith dobrze wiedział, miał niebywale rozwiniętą zdolność dostrzegania ludzkich oczu. W związku z tym, Francis zareagował szybko i automatycznie, odskakując jak najdalej od łóżka Purcella. Zrzucił ze stolika jedzenie, jakie jeszcze mu zostało, wpadając na łóżko, na którym spoczywały zwłoki Castillo. Próbując jakoś nadać kierunku swemu ciału, obrócił się wokół niego. Stał teraz za łóżkiem denata, które torowało drogę pomiędzy Francisem a oprzytomniałym Purcellem. Śledząc go wzrokiem i nie zerkając na ekran komunikatora, automatycznie i na wyczucie otworzył łącze z kapitan Williamson.

- Pani kapitan! – miał podniesiony głos, oddychał głęboko – p..p.. Pan Purcell się obudził, ja… przydałoby mi się wsparcie!

Moment oczekiwania na odpowiedź i wpatrywania się w twarz jeszcze nie tak dawno temu nieprzytomnego człowieka, wydawał się Francisowi wiecznością – przerywaną spokojnymi, miarowymi dźwiękami systemów monitorowania aktywności życiowej (jakże wysokiej i zaskakującej w obecnej sytuacji) Jeremiaha Purcella.

Francis będzie wyczekiwać w napięciu sygnału od reszty statku i postara się zachować dystans wobec Purcella, pomiomo że był on przywiązany


 
Tauron jest offline  
Stary 01-12-2021, 18:37   #68
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Kajuta inżyniera Knighta, 15.08.2181, 18:10

Inżynier wyciągnął kwadratowe lusterko oraz grzebień ze swojej szafki. Postawił lusterko na szafce i poprawił zmierzwione włosy. Przyjrzał się sobie, przejeżdżając dłonią po swoim zaroście.

Przydałoby się wyrównać, ale nie teraz.

Spojrzał na swoje dłonie, trochę dygotały po ostatnich wydarzeniach, które odbyły się na kombajnie. Nie chciał tego nikomu mówić, ale nie czuł się zbyt dobrze. Na szczęście potrafił dobrze kamuflować swoje uczucia.

Schował lusterko i grzebień z powrotem na swoje miejsce. Wszystko zawsze odkładał na swoje miejsce. Dzięki temu wiedział, gdzie co ma. Nie lubił, kiedy ktoś przestawiał jego rzeczy.

Sięgnął ponownie do szafki i tym razem wyciągnął mały, biały flakonik ze srebrną nakrętką. Tom Ford Grey Vetiver widniało na przedniej stronie buteleczki. Knight podniósł ją i spojrzał pod światło.

Mniej jak jedna piąta zawartości. Będę musiał zamówić kolejną, nie są one łatwo dostępne i niestety kosztuje dużo kredytów.

Zdjął korek z naczynia, a następnie wypóścił dwie miarki perfumy w okolicach szyi. Poczuł orzeźwienie na skórze, a w powietrzu dało się wyczuć zapach cytrusów, ziół oraz drzew. Perfum po pewnym czasie nabrał nieco cieplejszy w odbiorze zapach.

Nabył je już jakiś czas temu. Korzysta z nich oszczędnie, więc starczają mu na dłużej. Kupił je ze względu na Chloe, ponieważ łączyły zapachy, które wiedział, że podobają się jej. Jemu także zapach przypadł do gustu. Lubił woń drzewa, a te rzadko kiedy można było spotkać w terenach, gdzie pracowali.

Je także odłożył na miejsce, a następnie wstał i podszedł do barku umieszczonego na drugim końcu pomieszczenia. Nie był on za wielki, mieścił najwięcej do dziesięciu średnich butelek. Wyjął z niego jedno piwo, nie był to jego ulubiony napój, preferował wodę, ale teraz potrzebował trochę wyluzować i spróbować zapomnieć niemiłe widoki. Złapał także za napój pomarańczowy, a następnie wyszedł kierując się do mesy.

Mesa, 15.08.2181, 18:11

Chloe lubiła gotować, ale na spokojnie w domu, gdzie miała jako takie warunki do stworzenia czegoś ciekawego. Tutaj, grzebiąc po magazynie racji żywnościowych, mogła jedynie wyszukać coś możliwie zjadliwego wśród mrożonych dań błyskawicznych. Z drugiej strony może i dobrze, że nie mieli szans na nic wykwintnego, bo wtedy sytuacja za bardzo przypominałaby intymne spotkanie. Postanowiła jednak dobrać coś, co Elenor lubił, a na dodatek będzie pasowało z piwem. Po dłuższej chwili przekopywania się przez zapasy, sięgnęła po dwie puszki makaronu z klopsami, po czym skierowała się do ich mocno prowizorycznej i ciasnej kuchni.

Zanim jeszcze weszła do kuchni, zdjęła wierzchnią część kombinezonu i odwiesiła na wieszaku w jadalni. W końcu nie dość, że zaraz mogło się zrobić bardzo ciepło, gdy włączy podgrzewanie, to jeszcze nie chciałaby ewentualnie poplamić stroju jedzeniem. Zgodnie z instrukcją umieściła oba dania w podgrzewaczu, nastawiając je na pięć minut. Tymczasem wyczyściła syntetyczne talerze, sztućce i szklanki, nieco zatęchłe po tylu miesiącach hibernacji załogi. Następnie również wyczyściła stół, przy którym będą mieli siedzieć.

Gdy już kończyła czyszczenie, do mesy wszedł Elenor. Od razu w powietrzu uniósł się znajomy zapach jego perfum. Przez to, że jej mózg kojarzył już tą woń z sytuacjami, gdy dochodziło między nimi do zbliżeń, również teraz poczuła lekką ekscytację.

Inżynier wchodząc do mesy mógł zobaczyć lekko rozmarzone oczy kapitan.

Ciągle działa niezawodnie. Uśmiechnął się do Chloe.

Skurczybyk wie, jak na mnie zadziałać… - pomyślała, gdy jej ciało domagało się czułego przywitania mężczyzny po krótkiej rozłące, ale do uszu dobiegł dźwięk pikania podgrzewacza, informującego o gotowości przyrządzonych dań.

- W samą porę jesteś - powiedziała uśmiechnięta, choć zadowolona była głównie z tego, że zaraz sztuczna woń sosu pomidorowego nieco przytłumi zapach emitowany przez inżyniera. - Zaraz podam wykwintne danie autorstwa bliżej nieokreślonych gastronomicznych maszyn przetwórczych.

- A cóż takiego pysznego dzisiaj podaje szefowa kuchni? - mówił ściągając z siebie górna część kombinezonu, kiedy poczuł jak ciepło pomieszczenia uderza w jego ciało, a woń pomidorów dostała się do nozdrzy.

- Znalazłam dwie puszki z klopsami z makaronem - powiedziała, idąc w stronę kuchni. - Nalej napoje barmanie, ja zaraz podam dania.

- Mmmmm, uwielbiam klopsy z makaronem, chyba musiałaś się nieźle naszukać - podszedł koło Chloe i otwierając butelki, nalał ich zawartość do postawionych szklanek. - Delektuj się tym smakiem, bo kolejnej butelki nie posiadam - usiadł przy stole, kładąc pełne szklanki na korkowych podkładach.

- Nigdy tak nie tęsknię za powrotem na ziemię albo przynajmniej jakąś kolonię, niż jak przy jedzeniu - mówiła z kuchni Chloe, starannie wykładając podgrzane dania na talerze. - Nawet gotowe dania smakują tam lepiej. Nie mówiąc już o tych robionych na rzeczywistych składnikach. Ale może już dość obrzydzania sobie jedzenia. Smacznego. - Gdy kończyła mówić, wychodziła już z kuchni, podeszła do stołu i położyła oba dania, najpierw przy Elenorze, następnie sobie. Porcja inżyniera wyglądała trochę lepiej, niż ta od kapitan, gdzie pulpety zdążyły się nieco rozlecieć.

- Dziękuje i wzajemnie - zabrał się do jedzenia. - Masz rację, to jedzenie nie może równać się domowemu - dodał po przełknięciu pierwszego kęsa. - Co zjesz pierwsze po powrocie?

- Jak myślę o wszystkim, co mi smakuje na ziemi, to to jest jeszcze gorsze - zaśmiała się Chloe, po przegryzieniu kilku kęsów. - Lepiej pogadajmy o tym po posiłku, bo i tak starałam się wybrać jedno z lepszych, a mam problem z przełknięciem. A jak u ciebie?

- Delicje to nie są, ale przez te wszystkie lata zdążyłem się już przyzwyczaić do smaku - wziął łyk piwa. - O, a napoje pozwalają ten smak poprawić. Szczególnie, że piwo dobrze łączy się z pulpetami, świetnie dobrałam danie.

- Nom, dla mnie to przynajmniej jakaś namiastka świeżego owocu - odparła, również biorąc kilka malutkich łyków napoju. - A powiesz mi, czemu tak się wypachniłeś na obiad? - Zapytała z lekkim uśmiechem, cały czas bacznie go obserwując.

- Może lepiej przy jedzeniu nie będę odpowiadał całości - mówił odwzajemniając uśmiech - ale chciałem poczuć przyjemniejszy zapach - nie skłamał, chociaż nie powiedział też całej prawdy. - A czemu pytasz? Przeszkadza ci?

- Lubię ten zapach, po prostu jestem zdziwiona, że użyłeś go idąc na stołówkę. Jak jedliśmy razem z resztą załogi, to raczej go nie używałeś.

- No to już wiesz czemu użyłem - mówił uśmiechając się szerzej - a skoro tak podoba ci się ten zapach to możesz przysiąść się obok mnie, będziesz lepiej go czuła - patrzył jej w oczy, nie ściągając uśmiechu z ust, wiedząc jednocześnie, że prawdopodobnie tego nie zrobi, bo nie będzie chciała ryzykować, że zobaczy ich ktoś z reszty załogi, ale lubił ją tak kusić.

- Oj, lepiej nie, bo ja śmierdzę potem, bo nie dość, że masz ten swój lepszy skafander kosmiczny od tych standardowych na statku, to mnie jeszcze wygoniłeś do roboty na kuchni - postanowiła się trochę zaczepnie podroczyć Williamson.

- Oj tam, nie może być, aż tak źle. Pozwól, że sam ocenię jak się przesiądziesz - ciągnął w nadziei. - A jeżeli chodzi o sprawę skafandra, jeżeli miałabyś ochotę, to po wylądowaniu mógłbym ci pomóc w dobraniu odpowiedniego dla ciebie.

- Może w końcu zjedzmy to żarcie, bo jest dużo roboty na statku? - Chloe domyślała się, do czego ewidentnie zmierza Elenor, ale teraz nie było czasu na takie przyjemności. - Jak się z tym wszystkim uporamy, można pomyśleć o posiedzeniu blisko siebie.

- Oczywiście, jedzmy - powiedział trochę zawiedziony. Miał nadzieję chociaż na minimalny kontakt kogoś mu bliskiego, nawet zwyczajne siedzenie obok siebie, szczególnie teraz.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 01-12-2021, 19:20   #69
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mesa, 15.08.2181, 18:26

- Tak swoją drogą, jak już się uporamy z obecnym problemem, a później po naszej robocie, kiedy już wrócimy do domów z sekcji wydobywczej chyba będziesz musiała znaleźć sobie na jakiś czas zastępstwo za mnie - powiedział Elenor po dłuższej chwili milczenia przy posiłku.

- Dlaczego? - zdziwiła się Williamson. - Coś jest nie tak na moim statku?

- Nie, nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku - Knight szybko zaczął wyjaśniać. - Zwyczajnie jestem zmęczony, już ostatnio o tym myślałem, a obecna sytuacja tylko mnie w tym umacnia, aby zrobić sobie dłuższy urlop.

- Po tym wszystkim, to każdemu z nas przyda się długi urlop. Ale nie mam pewności, że go dostaniemy, znając naszą firmę. Jeśli mielibyśmy go nie dostać, to wolałabym lecieć znowu z tobą. Ale rozumiem, jeśli masz mnie dość. - Na koniec, niby to przypadkiem, łydką smyrnęła nogę mężczyzny. Zaczęłą się obawiać, że za bardzo go zniechęca do siebie.

Inżynier czując dotyk kapitan, zamknął na chwilę oczy. Było to przyjemne mimo, że przez warstwy materiału.

- Oczywiście, że nie mam ciebie dość. Jakbym mógł mieć ciebie dość? Nigdy. Zwyczajnie jestem zmęczony fizycznie i psychicznie, hibersny w tym nie pomagają, więc, muszę odpocząć. Najlepiej z tobą. Nawet jakby nie chcieli mi dać urlopu, to poszedłbym na bezpłatny. Mam odłożoną małą kwotę na sytuacje awaryjne, więc chwilę dałbym radę bez wypłaty. Dałbym radę nawet jakbyś poszła ze mną. - Knight walczył ze swoimi myślami, aby nie powiedzieć ich na głos. - Oczywiście po urlopie wrócił bym do służby u ciebie, oczywiście jeżeli dalej będziesz chciała. Może wpadnie ci do ekipy ktoś lepszy - uśmiechnął się niby żartując, a w głębi bojąc się, że faktycznie tak mogłoby się stać.

- No cóż, moja w tym głowa, żeby spróbować załatwić nam płatne urlopy w firmie po tej misji - Chloe powoli kończyła już swoją porcję obiadu. - Ale wszystkich głowa w tym, żeby obecną sytuację przeprowadzić tak, aby nie mieli powodów, by nam odmówić tych urlopów. Zresztą, mam nadzieję, że nie złapiemy zbyt dużych opóźnień tutaj, bo wtedy nawet, jak wszystkie czynności wykonamy tak, że firma nie będzie miała jak się przyczepić, to ciągle przyniesiemy jej stratę przez opóźnienia. - Kilkoma ostatnimi ruchami widelca zjadła do końca makaron i po chwili zastanowienia dodała. - A poza tym, to gdzie ja znajdę takiego drugiego inżyniera, jak ty?

- Kosmos jest długi i szeroki, więc kto wie, kogo można tam znaleźć - zaśmiał się także kończąc jeść. - Dziękuję za romantyczny posiłek, brakowało tylko świeczek - wziął szklankę i wypił ostatni łyk. - Podaj talerz. Pozwól, że ja pozmywam. Później pójdę do kajuty obok mojej i przygotuję izolatkę dla Purcella. Ty jakie masz plany do czasu jego wybudzenia?

- Nie wiem, na ile bym miała wpływ na to, kogo by mi dobrali, wiesz jak jest… - spochmurniała nieco, gdy przez pamięć przeleciały jej sytuacje z wcześniejszych lat pracy w Kelland Mining. Postanowiła poprawić sobie nastrój, dopijając gazowany napój. - Też dziękuję. A ja chyba przejdę się po załodze, podpytam, jak kto się trzyma. Jako kapitan nie odpowiadam tylko za twoje samopoczucie na statku. Potem przygotuję lodówkę pod przechowanie Castillo. - Odłożyła pustą szklankę na stół, by ją również Elenor mógł wziąć do mycia.

- No to leć - powiedział wstając i zbierając naczynia. - Jakbym był ci potrzebny to wiesz, gdzie mnie szukać - mówiąc te słowa kierował się w stronę zlewu, czując że dłonie znów mu lekko drżą, ale nawet jakby ktoś to zauważył to może zrzucić to na zmęczenie i niedawne wybudzeniu z hibersnu.

- Risotto z grzybami - odezwała się, gdy wreszcie wstała od stołu. - Chyba to bym obecnie najchętniej zjadła po powrocie. A ty?

- Nigdy nie jadłem Risotto - włożył naczynia do zlewu i odwrócił głowę w jej stronę. - Fajnie byłoby spróbować czegoś nowego. Może jak będziesz robiła to wproszę się na dodatkową porcję - powiedziawszy to odwrócił się ponownie i uśmiechnął na tę myśl, ale tak, aby Chloe tego nie zauważyła.

- Haha, myślisz, że pierwszy posiłek po powrocie do domu chciałoby mi się samej gotować? - zaśmiała się przyjaźnie Chloe. - Poza tym risotto akurat nie umiem za dobrze robić. Mam taką małą knajpkę niedaleko siebie, gdzie często chodziłam. Ale chcę wiedzieć, co ty byś chciał zjeść, nie wykręcaj się odpowiedzią, że tym co ja!

- W takim razie jak nie chcesz ze mną zjeść, to sam sobie coś przyrządzę i myślę, że to będą naleśniki z warzywami. Tak, tak, to będą one. Naleśniki, warzywa, kurczaczek i własny sos czosnkowy - na myśl o tym posiłku inżynierowi mocniej zaczęły pracować ślinianki. - Mówię ci, niebo w gębie.

- Domyślam się - wesoło odpowiedziała Chloe, chociaż zdziwiło ją, że mimo sugestii jedzenia w knajpce, Elenor uznał, że ona nie chce z nim zjeść. - Idę do reszty załogi, jest dużo do zrobienia, ale mam nadzieję, że znajdziemy później trochę wolnego czasu.

- Też mam taką nadzieję - ponownie odwrócił się do niej i obdarował ją szczerym uśmiechem. - Powodzenia i nie daj się w nic wciągnąć korpom.
 
Jenny jest offline  
Stary 02-12-2021, 16:44   #70
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Wolna Kajuta, 15.08.2181, 18:36

Po dokładnym zmyciu naczyń inżynier siadł na chwilę samotnie przy stoliku z butelką wody. Sączył ją powoli rozmyślając nad ostatnimi wydarzeniami. W końcu udało mu się opanować drżenie rąk, więc zadowolony z faktu, że nie będzie musiał tego ukrywać, dopił wodę, wstał i skierował się do wolnej kajuty, znajdującej się obok jego własnej.

Rozejrzał się po pomieszczeniu i zastanowił się co powinien przygotować. Pierwsze co, podszedł do szafki leżącej koło łóżka i sprawdził jej zawartość. Pusta. Podniósł ją i wyniósł do kolejnej pustej kajuty.

Lepiej, aby nie miał nic ciężkiego, czym mógłby rzucać.

Później wyniósł wszystko co tylko mogło posłużyć za prowizoryczną broń. Wieszaki, krzesło, szklanka, miotła i wszystko inne co było luzem.

Chyba wszystko.

Pomyślał, ostatni raz patrząc po pomieszczeniu. Zostało jedynie łóżko z materacem i ściany oraz przymocowane na stałe meble.

No to zostało jedynie sprawdzić kartę należącą do Ramona Castillo.

Serwerownia, 15.08.2181, 19:07

Elenor siedział przy stoliku w mikroskopijnej serwerowni. Niestety siedział przed ciężkim dla niego zadaniem. Raczej rzadko tutaj przebywał, gdyż zwykle zajmował się mechaniką i elektryką, lecz nie elektroniką, ale przez brak programisty w ich zespole, to na niego spadał obowiązek zajmowania się takimi rzeczami. Elektroniką jednak zajmował się sporadycznie i nie miał pojęcia, czy poradzi sobie z elektroniczną karta, która była bardzo delikatnym układem scalonym, czymś dużo bardziej zaawansowanym niż to czym zajmował się do tej pory.

Pierwszym co zrobił to usunięcie warstwy syntetycznej skóry, a następnie zaczął od obejrzenia karty z każdej strony. Tak jak się spodziewał, była ona zlana w całość, bez obudowy, więc na sam początek pojawił się pierwszy problem. Musiał zdjąć obudowę siłowo, ale na tyle delikatnie, aby nie zniszczyć podzespołów.

Wziął najcieńszy nożyk jaki posiadł w kolekcji. Tworzywo, z którego była stworzona karta okazał się bardzo wytrzymały i nie poddawał się narzędziu. Knight wpadł na pomysł, aby nagrzać nóż i w tedy spróbować.

Udało się!

Materiał zaczął się oddzielać, ale już było widać, że zajmie to sporo czasu i musiał przy tym uważać, aby nie przegrzać układu. Po kilkunastu minutach w końcu udało się odciąć całą obudowę.

Knight przyglądał się zawartości karty, którym był układ scalonym. Rozpoznał mikroprocesor i pamięć, reszta była dla niego zagadką. Sięgnął więc po standardowy podręcznik na pokładzie kombajnu o elektronice i zaczął szukać odpowiedzi.

- Pani kapitan! p..p.. Pan Purcell się obudził, ja… przydałoby mi się wsparcie! - wyrwał go z lektury głos doktora Griffitha z radiowęzła.

Chwilowo był w szoku, po tym jak usłyszał fakty o obudzonym rozbitku, ale momentalnie się obudził, wstał i wybiegł z serwerowni spoglądając w stronę mostku zobaczyć, czy O'Brien także idzie do ambulatorium, lecz ten siedział dalej w fotelu.

- Hej, George, idziesz? - Knight krzyknął w jego stronę.

- Idź sam - George nawet nie zerknął na kompana, wpatrzony w ekrany komputerów - Ten tender mnie przeraża. Wygląda jak… jak pierdolony grobowiec! Dlaczego nikt nam nie odpowiada?!

Elenor był zdziwiony zachowaniem współpracownika. Nie odpowiedział na pytanie, zdawało mu się, że nie oczekuje odpowiedzi na nie. Odwrócił się na pięcie i pobiegł w stronę ambulatorium.

Knight postara się jak najszybciej dotrzeć do ambulatorium, aby przekazać Williamson, że nie zdąrzył jeszcze rozpracować karty, więc nie mają z niej jeszcze żadnych informacji. Może ustalą, jak kapitan będzie chciała, na szybko co kto i jak będzie pytał Purcella.

 
Elenorsar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172