Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-10-2022, 11:50   #1
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
[Warsztaty Cyberpunk RED] Pieskie Życie [+18]

Motyw muzyczny
Squotowaliście w tym opuszczonym magazynie na granicy Strefy Walki kilka tygodni... Impreza była sroga przynajmniej jak na wasze nastoletnie standardy. Stawiał Digiman ([CP 2020] - "Upadłe anioły") jakieś szczyl, który zwiał z Akademii Arasaka na giganta i próbował wkupić się, w łaski waszego gangu stawiając żarcie i procenty próbując się sprzedać jako zajebisty netrunner. Eddies, które korposmark zabrał ze sobą, szybko się skończyły.

- Hej Choombas, Patszajcie na to znalazłem zlecenie płacą 1000eurobaksów za znalezienie jakiegoś pieprzonego psa, którego porwał jakiś fixer - Powiedział dwunastoletni Azjata, swoim piskliwym głosikiem przebijając się przez wasz kac i zaspanie. Wyświetlił ogłoszenie ze swojego cyberdecka za pomocą kamerki -rzutnika:

W powietrzu zawisło ogłoszenie zdjęcia radośnie merdającego ogonem pitbulla podpisanego jako Wieprz oraz zdjęcie jakiegoś wapniaka podpisanego jako Fixer Ken Smithson, oraz adres zawalonego hotelu nieco w głębi Strefy Walki. Krótki termin robotę trzeba było zrobić przed północą teraz była 13 po południu.

Robota wydawała się prosta znaleźć gościa odzyskać psa i oddać go właścicielowi. Zanim zdążyliście, cokolwiek odpowiedzieć poderwał was hałas pustych puszek po "Grzmocie" które ustawiliście jako alarm przy klapie magazynu. Do środka wpadł granat dymny o duszącym zapachu świeżo upieczonych ciasteczek było to dziwne doświadczenie oksymoronu organoleptycznego, zapach był miły ale jednocześnie gryzący i zachęcał do ucieczki. Przez dłuższy czas raczej nie będziecie mogli patrzeć na ciasteczka. — SCOTT BROWN SUKINSYNY WYPIERDALAĆ! TEREN PRYWATNY - Okrzyk i wtórujące mu wystrzały z pistoletu momentalnie was otrzeźwiły nikt przy zdrowych zmysłach nie zadzierał z jedyną firmą developerską w Night City, która miała na tyle jaj, żeby pracować w strefie walki.

Wybiegliście tylnym, wyjściem... Zanim się zorientowaliście jacyś Edgerunnerzy porwali Digimana słyszeliście tylko - Spokojnie smarku przysłał nas twój ojciec! Nie rzucaj się! Powiedział, że poślę cię do szkoły publicznej i da ci jakiegoś cyborga, żebyś był bezpieczny. Jak dla mnie to wam się wszystkim w dupach poprzewracało - Jeden z runnerów Azjata w szarym kulodpornym gajerze wyglądającym jak milion baksów -sam będący niemal stereotypowym obrazem korposzczura - rzucił w waszym zwitek 500 eurodollarów,
- Za nieniańczenie i żebyście się nie wpierdalali w odprowadzanie koroposzczyla do tatuśka nie potrzebujemy kłopotów - Wyjaśnił niskiego szczebla pracownik z logo Arsaki wyszytym w klapę marynarki. Digiman wydawał się przekonany przestał się opierać i nawet wam nie powiedział: "pocałujcie mnie w dupę" na pożegnanie, typowe. Grupka wycofała się do pancernej AVki czekającej niedaleko wynajęte zbiry cały czas miały was na muszce gdyby coś głupiego strzeliło wam do głowy.

Po chwili zostaliście sami, ze świeżym dopływem gotówki mogliście wznowić imprezę, mogliście też wziąć zlecenie na odzyskanie psiaka
 
Brilchan jest offline  
Stary 02-10-2022, 14:08   #2
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Maryśka Norwid.
Maryśka podrapała się po krzywo ostrzyżonej, nażelowanej głowie. Musiała się regularnie golić, bo brudziła się smarem. Wysmarkała się w rękaw i powiedziała.
- Te, co to było? Że tak se wpadli i kura wypadli? O co u biega? Dlaczego to byli zrobili? Czemu tu jesteśmy? Dokąd zmierzamy? – pomyślała i splunęła.
- Ale zara, to my szukamy dołowego byka, wieprza czy psa, albo wszystkich naraz bo siem pogubiłam?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 02-10-2022, 20:27   #3
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stary magazyn w pobliżu Strefy Walki

Wszystko rozegrało się tak szybko, że siedzący na starym plastikowym krześle w kącie usłanej śmieciami hali Hwang nawet nie zdążył się wylogować z singlowego sparingu w „League of Cyborgs”. Chłopak miał przez cały czas na głowie podpięte do Agenta gogle, wyświetlające wnętrze wirtualnego oktabinu, ale posiadające w jednym z narożników wolną od projekcji przesłonę pozwalającą obserwować balujących ziomków.

Hwang był autentycznie wkurzony i stan ten potęgował się z każdym kolejnym spojrzeniem na szastającego kasą Digimana. Zasrany fiutek z kupą eurosów, który robił wszystko, żeby Ania i Marysia na niego poleciały. I jeszcze próbował pozować na netrunnera. Koleś nie miałby pewnie szans w „Pacman Forever”, a podstaw METY liznął wciągając językiem syntokokę z okładki podręcznika programowania!

Hwang stronił na co dzień od kłótni i sprzeczek, ale Digiman podniósł mu ciśnienie tak wysoko, że jeszcze jeden dzień takiego balowania i netrunner już by nie wytrzymał wspólnego przebywania z tym dupkiem w jednym pomieszczeniu. Nie wytrzymałby i zrobił coś szalonego, wręcz nieobliczalnego, na przykład strzelił drzwiami i poszedł przed siebie w Strefę Śmierci bez obstawy prosto w łapska sadystycznych boosterów. Wyobraził sobie jak wstrząśnięty Miguel przynosi do magazynu jego zmasakrowane brzytwami ciało, a dziewczyny zanoszą się zrozpaczonym szlochem. Scena ta swoim ogromem epickiej tragedii mogłaby się ciągnąć w myślach Hwanga w nieskończoność, gdyby nie przerwała jej nagła wizyta uzbrojonych zakapiorów.

Przerażony ich wjazdem na kwaterę Hwang spadł z krzesła i gorączkowo zaczął macać wokół siebie rękami w poszukiwaniu odłożonego gdzieś gnata. Wciąż tkwiące na nosie gogle cały czas emitowały wirtualny sparing w „LoC” zawężając pole widzenia spanikowanego netrunnera do wąskiego czworokątu przeziernika - nic dziwnego zatem, że wymachując na oślep rękami posłał trąconego łokciem Streetmastera w kąt pomieszczenia pod pryzmę starych podartych wydruków ze Screamshoota.

To najpewniej uratowało przyszłemu następcy Rache Bartmossa życie, bo kiedy później Hwang przemyślał sobie wszystko na spokojnie, przeraził się jeszcze bardziej świadomością tego jak blisko otarł się o śmierć - nie ulegało bowiem wątpliwości, że gdyby złapał wtedy broń, nieproszeni goście roznieśliby go na strzępy seriami ze swoich automatów. A dziewczyny zanosiłyby się szlochem nad jego stygnącymi zwłokami.

Zakapiory zawinęły bez zbędnej gadki Digimana, zapakowały go do limuzyny i wywiozły rzucając paczce na pocieszenie zwitek banknotów. Rozregulowany stan emocjonalny Hwanga znów przeskoczył na przeciwny biegun zalewając umysł chłopaka falą szczęścia. Ściągając z głowy gogle Hwang powiódł wzrokiem po ziomkach, wyciągnął z interfejsu neurosprzęgu wtyczkę Agenta i uśmiechnął się pocieszająco.

- Koleś i tak był drętwy. I kończyła mu się kasa. Zasługujecie na kogoś lepszego, dziewczyny. Takim jak oni tylko dupczenie w głowie, nie mają uczuć. Lepiej, że znowu jesteśmy sami, nie potrzeba nam takich ciulów. Nie rób takiej miny, Annie. Mam jeszcze tubkę kimchi, chcesz?

Witam wszystkich w grze i życzę dobrej zabawy. Dzielimy kasę po równo dla każdego czy wrzucamy coś do skarbonki gangu?


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 02-10-2022 o 20:30. Powód: literówki
Ketharian jest offline  
Stary 03-10-2022, 08:59   #4
 
Zireael's Avatar
 
Reputacja: 1 Zireael nie jest za bardzo znanyZireael nie jest za bardzo znany
Cat nie mrugnęła nawet okiem, kiedy wynajęty zbir mierzył do niej z giwery. Nie był pierwszy i raczej nie był też ostatni. A logo Arasaki na kurtkach jego wyżej postawionych kumpli dobitnie świadczyło, komu służył. Zazdrościła im tego - nie randomowym zbirom, żołnierzom Arasaki.

Przez chwilę wyobraziła sobie, jak to by było mieć możliwość ćwiczenia na korporacyjnej strzelnicy, codziennie... albo i kilka razy dziennie. Albo jeszcze lepiej, mieć własną strzelnicę, tylko dla siebie, żadnych fiutków plączących się wokół którzy wyobrażają sobie, że są lepsi od niej tylko z powodu tego, co mają między nogami... Wyobraziła sobie swoje nazwisko - Anna Navarre - na szczycie listy wyników na korpostrzelnicy. Nieważne, Arasaki, Miltechu czy czegoś jeszcze innego. To by było jeszcze lepsze od złotego medalu w Taranto...

A potem mogłaby wreszcie dopaść tych drani. Zapłaciliby za to, co zrobili. Zapatrzona w wizje tego, jak kolejnymi precyzyjnymi strzałami eliminuje ich jednego po drugim, nawet nie zauważyła kiedy najmici Arasaki zniknęli - a razem z nimi okazja by może zrobić na nich wrażenie. No nic, będą inne cele do ćwiczeń...

Mierda, smark w czepku urodzony i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
 
Zireael jest offline  
Stary 03-10-2022, 23:45   #5
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stary magazyn w pobliżu Strefy Walki

Anna w żaden sposób nie zareagowała na kulinarną propozycję Hwanga, ale o dziwo, jej rezerwa wprawiła uczuciowego netrunnera w stan skrzętnie ukrywanej euforii. Przeczytawszy od deski do deski cyfrowe wydanie „50 pejczy Barta” oraz mnóstwo poradników w temacie relacji damsko-męskich na Spanielku, Hwang tylko stwarzał pozory nierozgarniętego młokosa nie mającego pojęcia o tajnikach kobiecej duszy. A także ciała, skoro już o tym wspominamy.

Uzbrojony w bezcenną wiedzę wyniesioną z lektury internetowych poradników, haker już dawno temu rozpracował wystudiowaną pozę Kotki. Anna konsekwentnie roztaczała wokół siebie aurę Królowej Lodu, ale ignorowany przez nią Hwang pewien był, że robiła to po to, by wpędzić go w jeszcze większe uzależnienie od swojej osoby. W wyrafinowany sposób z premedytacją rozkochiwała Koreańczyka w sobie postępując dokładnie tak jak zalecał w pierwszym rozdziale „50 pejczy” autor tego bestsellera, uwielbiany przez kobiety Bart Milcarr - ale jednocześnie przegrywała walkę z własnymi uczuciami, czego dowody Hwang dostrzegał w drobnych szczegółach codziennego życia, na przykład w zignorowaniu propozycji zjedzenia jego ostatniej tubki kimchi.

Anna zdawała sobie sprawę, że to faktycznie ostatnia tubka i powodowana starannie skrywanym uczuciem wolała cierpieć głód aniżeli odebrać posiłek obiektowi tajemnych westchnień.

Zatopiony w fali nieopisanego szczęścia, Hwang z rozkoszą podjął tę piękną grę udając, że wcale, ale to wcale nie interesuje się Anną, a plikiem podniesionych przez jednego z kompanów pieniędzy.

- Maryśka, bachnij sobie skręta, to wszystko ci się w głowie poukłada - zaproponował haker spoglądając na nieogarniętą ziomalkę z uśmiechem wyrozumiałego starszego brata - Ta oferta z tysiem za czworonoga jest nadal ważna, bierzemy się za to?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 04-10-2022, 14:01   #6
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Maryśka Norwid
- A poproszę o Kimchi, ale bez kapusty, bo pierdzę potem strasznie. – zamyśliła się i dodała – Ale to chyba dobrze, że tylko dupczenie im w głowach, bo zakochiwanie się to problemów tylko narobi… No i bardziej różniaste towarzystwo… To ratujemy pieska. – rzekła Maryśka biorąt skręta.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
Stary 04-10-2022, 21:07   #7
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Stary magazyn
Pobliże Strefy Walki


Rozwalony na fotelu pamiętającym lepsze czasy Aidan z najwyższą dozą szacunku ignorował swoją hanzę, pogrążony w artystycznym transie wolał bytować w objęciach kapryśnych Muz. Odpalone audiowszczepy grające remiks klasycznej muzyki wygłuszały większość dźwięków, jakie towarzyszyły temu hangoutowi i Kallister to nucił losowe nuty pod nosem, to wystukiwał rytm, to zwyczajnie kiwał głową jak na imprezie, stukając po klawiaturze laptopa w ramach planowania kolejnego happeningu oraz Afrodyzji. W końcu przeciągnął się w miejscu, croptop z Eurodynem wyjechał ku górze, eksponując jeszcze więcej atletycznej sylwetki obleczonej chemoskórą, która podkreślała mieszane korzenie Kallistera. Smukłe palce, z paznokciami dalej noszącymi resztki czarnego lakieru, przejechały po skrzącej się ciemnej czuprynie i Aidan ziewnął przeciągle, ślizgając spojrzeniem po hanzie. Już-już miał wyłączyć audiowszczepy i zagaić któreś z nich o opinię na temat szkicu projektu na komputerowym ekranie, gdy sielska-anielska atmosfera wzięła i się zjebała.

Jak zwykle, za zepsucie atmosfery i zatruwanie życia winić mogli korporację, która postanowiła odzyskać najnowszą maskotkę hanzy. Aidan, gdyby nie fakt że postanowił uratować własny tyłek od zarobienia kulki lub dwóch prędką ewakuacją, czułby się nawet wielce zaszczycony faktem, że do tegoż zadania oddelegowano krawędziowców czy innych roninów z prawdziwego zdarzenia, a nie pierwszą-lepszą szajkę. Zaiste, Digiman senior przeceniał chyba ich przywiązanie do swojego synalka, bo nikt raczej nie miał w planach bronienia go własną piersią. Iście finezyjna zagrywka.

- Sayonara, Digiman-san - Kallister pożegnał eks-maskotkę kpiarskim ukłonem, zgarniając rzucony im na odczepnego plik banknotów.

Aidan przysiadł na resztkach betonowej kolumny, zaciągając się świeżym (jak na Night City) powietrzem i grzebiąc w kieszeni dresowych szortów. Z cichym okrzykiem tryumfu i szerokim uśmiechem wygrzebał schowanego tam jointa, którego momentalnie odpalił i zaciągnął się głęboko przyjemnie drapiącym w gardło dymem. Siwa chmura zawisła w powietrzu, a Kallister odkaszlnął i strzepnął pył z nogawek, jaki zaległ na materiale przy wjeździe korpo na ich melinę. Zawsze mogło być gorzej, przynajmniej nie eksmitowali ich na stałe i mogli na spokojnie wrócić do środka, kontynuować hangout. Albo skalać ręce pracą. Aidan nie był fanem tej drugiej możliwości, ale korpokurwy skutecznie zabiły artystyczny flow i przepędziły Muzy.

“Jebać to,” zawyrokował w duszy Ganimedes i puścił jointa w obieg, wedle tradycyjnej zasady puff-puff-pass.

- Jasne, że bierzemy - Aidan odparł na pytanie Hwanga. - Tysiąc eurosów piechotą nie chodzi. Cenny kundel, swoją drogą. Ah, sentymenty!

Zeskoczył ze swojego betonowego siedziska, odebrał skręta który zdążył już skończyć rotację i wypalił go do końca, bezceremonialnie pozbywając się pozostałego peta pstryknięciem.

- Ale nie na ślepo - dodał jeszcze. - Muszę się przebrać, szajs szczęśliwie mam ze sobą. Zrobimy mały rekonesans, zanim zaczniemy się bawić w hycli.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 04-10-2022 o 21:09.
Aro jest offline  
Stary 05-10-2022, 20:06   #8
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Stary magazyn w pobliżu Strefy Walki

Miłość miłością, a robota robotą. Otrzeźwiony tą jakże życiową dewizą Hwang wyciągnął z kieszeni czarnej kurtki tubkę organicznej pasty i podał ją Maryśce, a sam sięgnął po puszczonego w obieg przez Aidana skręta. Przygotowany z cieniutko pociętych kawałeczków celulozy, długo następnie namaczanych w mieszaninie chemicznych wzmacniaczy smaku, wkład papierosa według reklam do złudzenia przypominał oryginalny tytoń, który był praktycznie niedostępny dla niższych klas z powodu zaporowych cen. Hwang nie miał pojęcia jak smakuje prawdziwy organiczny tytoń, ale smakowa kompozycja skręta w zupełności mu wystarczała, by wydmuchując z płuc dym poczuć się prawdziwie dorosłym mężczyzną.

- Chciałem skoczyć pod Datapoola przy Jersey Downside, żeby zrzucić na Agenta dane tego fiksera i oryginalne zlecenie - powiedział oddając papieros Mandrigalowi - Ale jak chcecie, możemy się najpierw przejść pod ten hotel, a dopiero potem pod serwer. Mogę sprawdzić na społach, czy ktoś nie wrzucał spod tego adresu nagrań z imprez.

Nie czekając na przyzwolenie Aidana, a tym bardziej Anny, netrunner wrócił do zajmowanego przez siebie kąta hali i wyciągnął spod kawałka brezentu ukrytą tam niewielką walizeczkę, w której spoczywała druga po Kotce miłość życia Hwanga: Sắtvụn-101, oryginalny cyberdeck ze stajni Mekong Electronics sprowadzany do Stanów jedynie przez kilku największych importerów drogiej elektroniki z Pacifica Rim.

Hwang otworzył walizeczkę, umieścił w wyprofilowanej wyściółce wirtualne gogle i zabezpieczył nośnik biometrycznym zamkiem. Zaraz potem walizeczka zawisła na zatrzaskach sprytnie uszytej uprzęży na piersiach sieciarza, a on sam zajął się szukaniem zgubionego podczas wjazdu zakapiorów Streetmastera.

- Ma ktoś pożyczyć parę pestek? Został mi ostatni magazynek, miałem dokupić naboje, ale kasa poszła na Kibble.

Taka dodatkowa scenka. Hwang nosi cyberdeck w małej walizeczce na piersiach, żeby go mieć cały czas na oku; nie chce trzymać sprzętu w plecaku na grzbiecie, bo to ułatwia kradzież.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 06-10-2022, 08:17   #9
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Strefa walki

Siedząca okrakiem na naznaczonej czasem i chemicznym osadem beczce Reiko, zdawała się być odcięta od reszty grupy, z nosem tkwiąca w swoim smartfonie i skoncentrowana wyłącznie na intensywnym korespondowaniu. Jej szczupłe palce zwinnie wystukiwały kolejne literki, niczym wprawny muzyk ćwiczący na instrumencie. Jej oczy równie intensywnie przesuwały się to z lewa na prawo, a na ustach co chwila pojawiał się lekki uśmieszek ekscytacji. Kremowe, opływowe muszle słuchawek tylko dopełniały wrażenia, że Reiko niezbyt chciała w tej chwili być częścią towarzystwa.

- Kto nazywa swojego psiaka Wieprz? - wypaliła nagle, nie odwracając wzroku od ekranu telefonu, dając do zrozumienia, że podzielność uwagi ma sporą - Jego właściciel musi go naprawdę nienawidzić. Hm... - Reiko zatrzymała się w bezruchu na chwilę - W takim razie czemu chce go odzyskać?

Jej refleksja pozostała bez odpowiedzi. Została wręcz wyrwana brutalnie z rzeczywistości, niczym kartka z brudnopisu, gdy powietrze przesycił duszący, dziwnie słodkawy zapach. Nigdy wcześniej Reiko nie miała okazji czegoś takiego doświadczyć, a doświadczyła już wiele. W pierwszej chwili zasłoniła się rękawem, myśląc że ktoś z Looneysów odwalił im paskudny prank. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna i niespodziewana. Gdy czarne cienie w maskach gazowych wdzierały się między kłęby dymu, Reiko z piskiem spadła gwałtownie z beczki, lecz nie zważając na możliwe potłuczenia zwinnie niczym spłoszone zwierze przemknęło w stronę gdzie ostatnio widziała tylne drzwi. Była absolutnie przerażona, myśląć że dogoniły ją demony przeszłości. Chowając się za ścianą cała drżała. Dopiero teraz zdjęła słuchawki, nie mając świadomości, że padły strzały. Zastygła w miejscu niczym słup soli. Gdy usłyszała angielskie głosy mówiące zdecydowanie do Digimana i zgarniające nadzianego kumpla, w zasadzie odetchnęła z ulgą. W dupie miała tego korposzczyla, był dobry póki stawiał drinki. Nawet się jej nie podobał.
Na zewnątrz dopadł ich jakiś czarny skubaniec, ale okazal się przyjazny bardzo. 500 eb za nic? A Reiko już myślała, że korporacje nie pamiętają jak to jest kierować banknoty w stronę inną niż swoją. Zerknęła na ramię specjlalsa. Arasaka.

- Ohoho, widać nasz kolega się nie pierdolił spawnując się w dobrej macicy. Fajnie. Też miałam bogatego starego. Szkoda, że nie wysyłal po mnie swoich gachów... - rzuciła Reiko, chyba bardziej do siebie, aby opanować nerwy.

Stary magazyn w pobliżu Strefy Walki

Nawet dostali taksę do nikąd, czyli w sumie tam gdzie mieszkali. Na nową kwaterę wybrali jeden z opuszczonych magazynów. Walały się w nim różne śmieci wymieszane z ekstrametami, lecz pośród całego tego bałaganu wprawne oko mogło dostrzec pordzewiałe i powyginane elementy z sektora awioniki. Czy tu mógł być hangar? Albo hala produkcyjna AV-ek? W każdym bądź razie było tu wystarczająco miejsca by usiąść, schować się, zajarać, wysrać, nawet może podupczyć jak gdyby ktoś był zbyt napalony albo napruty.

- No mames, normalnie ale to była akcja! Widzieliście tego mięśniaka? Ciekawe czy byli Azjatami. A ten digimon to jakiś fajfus straszny. Ma starych w Arasrace i stawiał jakieś nędzne drinki. Co za pojebana sprawa...

Reiko po chwili zrobiła to co miała w zwyczaju, czyli pojawiła się jakby znikąd za plecami Hwanga i spojrzała z dziecinną niewinnością mu przez ramię.

- Co tam masz? Skitrałeś coś może tym korposom? - opierając mu się bez skrupułów o ramię spojrzała głębiej - Ojacię, masz cyberdeku! Zajebiście! - Reiko żeby nie było doskonale wiedziała, że netrunner ma cyberdeck, inaczej nie byłby netrunnerem, ale i tak miała chętkę trochę pobyć irytująca - Jak chcesz, mogę ci pożyczyć magazynek, ale ty mi dasz deku na kwadrans. Obiecuję, nie popsuję!

Na moment odwracając uwagę od sieciarza, spojrzała na Ganimedesa.

- Serio, chcesz się za jakimś kundlem uganiać? Ja bym tego nie wzięła. Śmierdzi na kilometr. Mówię, wiem co mówię. Może po prostu pójdziemy do schroniska, weźmiemy jakiegoś innego czworonoga tej rasy i maści, przecież nikt kurwa dziś nie odróżnia jamnika od jamnika. Czy tam pitbulla. Mogę nieco zerknąć po sieci o co w tym biega, ale szczerze nie chce mi się - Reiko machnęła ręką i wróciła do Hwanga, czekając na jego odpowiedź i nieco kokieteryjnie poruszając biodrami to w lewo to w prawo.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 06-10-2022 o 08:19.
Rebirth jest offline  
Stary 06-10-2022, 10:51   #10
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Stary magazyn
Pobliże Strefy Walki


- No przecież podskoczymy i do datozbioru - rzucił Aidan, idąc w ślad za Parkiem. - Jak rekonesans, to na całego.

Kallister już w nieco lepszym humorze, nucąc nawet pod nosem nuty jednego z utworów Rockerboya Mansona, przeciął halę magazynu i na spokojnie obrał kierunek na kąt, w który wcisnął torby ze swoim dobytkiem. Inwentarz prędko został skategoryzowany i przesortowany, ze starannie układaną kupką rzeczy po prawej mającą być zestawem wyjściowym. Croptop z Eurodynem wylądował w torbie, obnażając już zupełnie gładki korpus Kallistera i dzieło atramentowej sztuki w postaci tatuaży wijących się od nadgarstka lewej dłoni, aż pod samą szyję. Drugi rękaw, na prawej ręce, w niczym nie ustępował estetyką temu pierwszemu, ale był już o wiele skromniejszy, zakrywając ledwo co połowę kończyny. Aidan, nie grzesząc wstydliwością, zaraz też ściągnął i szorty, z plecami ku grupie wciągając na siebie swój, jak to nazywał, strój roboczy. Opatulony wzmacnianym, kuloodpornym materiałem Kallister dobił jeszcze do pozostawionego naprędce laptopa, wciskając Johnny'ego i Kerry'ego - dwa ciężkie gnaty z kuźni Millitechu - przy pasie i paskudnie ząbkowany nóż bojowy w holster na udzie. Białą maskę, pół-hełm, pół-ozdobę stylizowaną na teatralno-grecki symbol tragedii, wcisnął w wewnętrzną kieszeń płaszcza.

- A co w Night City nie śmierdzi? - Ripostował w międzyczasie retorycznie w stronę Reiko. - Nie mówię od razu, żeby brać robotę w ciemno, ale przynajmniej rozprostujemy kości. A czy ty wiesz, Reiko, że mieć tysiąc i nie mieć tysiąca to razem dwa tysiące? Warto chociaż się nad tym zastanowić.

Palce przetarły ekran urządzenia, upewniając się że komputer nie ucierpiał na byciu porzuconym przy najeździe korposów i wyłączyły urządzenie. Aidan wcisnął zgaszony laptop do jednej z toreb, którą z racji jej zawartości miał w planach zostawić w aucie. Przysiadł na fotelu, wciskając stopy w wojskowe glany. Pozwolił sobie jeszcze rozsiąść się na chwilę, w oczekiwaniu na innych z nudów wyciągając Agenta i czyszcząc zaległe notyfikacje. Na słowa Hwanga, który w iście hwangowym stylu chciał wybrać żarcie nad bezpieczeństwo, parsknął pod nosem. Wydobył zwitek eurosów, podarowany im przez intruzów, pokazowo unosząc go w górę.

- Zawsze możemy zrobić przystanek na zakupy - wyszczerzył zęby. - W sumie to nawet powinniśmy. Chyba że chcecie, żebym to podzielił między wszystkich.

Przejechał pytającym spojrzeniem po hanzie, bawiąc się naszyjnikiem z własnym symbolem, dobrze znanym rzeszy jego nastoletnich fanów.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 18-10-2022 o 23:20.
Aro jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172