![]() | ![]() |
![]() |
| |||||||
| Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie. |
![]() |
|
| | Narzędzia wątku | Wygląd |
| | #61 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Aric był tuż obok pozostałych członków wyprawy, ale jednocześnie daleko, zanurzony w wirtualnym świecie, pozostawał nieco na uboczu wydarzeń dziejących się na pokładzie ich statku. Stale szukał dostępu do urządzeń piratów, ich komunikatorów, przenośnych padów, komunikatorów w kombinezonach. Wszystkiego, co łączyło się z siecią, komunikowało. Chciał nie tylko być w stanie monitorować ich bieżące poczynania, ale również wyciągnąć dane, nieważne jakie. Sortowaniem zajmie się później na spokojnie. Adresy, numery dziewczyn, dane astonawigacyjne, wyciągi bankowe, zapisane hasła, kodu dostępu do statku matki... po cichu liczył też, że gdy skomunikują się ze statkiem matką, będzie w stanie rzucić wirtualnym okiem również do wnętrza tamtego. Czas i wydarzenia przepływały obok... |
| | |
| | #62 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Sytuacja nie była zbyt zadowalająca dla Tina. Znajdowali się dość daleko od złoczyńców, ale nie szli też w delegacji przy coaxium. Myśląc racjonalnie to najbliżej mu było to planu Nalensinzara. Jednak zbyt dużo czasu spędził z Dasehm Randerem aby zignorować propozycję Simona. Wręcz pomysł ten zaczął się nawet realizować w jego głowie... - Simon, transport jeszcze nie dotarł, więc może mamy jeszcze czas ukryć się w kontenerach. Tylko jaką korzyść osiągniemy na koniec? Jak odlecą, to część z nas zostanie tu, a część będzie u nich na transportowcu... Chyba, że sprawy załatwimy od razu na miejscu, no, ale daliśmy słowo "JEDI", że będą wolni jak oddadzą zakładników... Ja bym doczepił do kontenerów nadajniki i może jakiś podsłuch, wprost nie wierzę, że sami nie mamy takiego sprzętu, a co dopiero nasi przyjaciele - w tym momencie wymownie spojrzał na wyświetlacz na którym widać było QS-2D. - Musimy działać szybko, jak nie mamy nadajników, mogę Simon z Tobą iść, niech Nalen i Zar pogadają jeszcze z piratem i działamy! |
| | |
| | #63 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Nie planowałem długo czekać z działaniem po dotarciu a statek piratów - odezwał się Simon - Po za tym słowo dostali ci piraci w bazie i oni odlecą na statek. O statku w ustaleniach nie było mowy. |
| | |
| | #64 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Zostanę z workiem śrubek na Sojournie - powiedział Sail - Tak jakby potrzebny był szybki wylot... O ile droidy otworzą wrota hangaru. Rzekł po czym wrócił do kokpitu, by przygotować statek do nieplanowanego startu. - Idziesz HK? - spytał blaszaka. Czuł się już dziwnie swobodniej przy tej maszynie do zabijania. Choć być może udzieliła mu się dobra wiadomość o uwolnieniu zakładniczek i zmianie planów droidów.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
| | |
| | #65 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Droid protokolarny obrócił głowę spoglądając na młodzieńca. - Rozczarowane stwierdzenie. Moje okablowanie skoroduje jeśli zostanę nudzić się na statku podczas gdy inni będą zabijać mięsaków. Udawana radość. Ale może uda się znaleźć coś dobrego w tej sytuacji. Zawoalowane stwierdzenie. Ruszam tuż za tobą, mały mięsaku. Z tymi słowami droid ruszył za Sailem. Następne kilkanaście minut okazało się przepełnionych zajęciami. Aricowi udało się przez chwilę zobaczyć jak piraci zwarli szyki w okolicy lądowiska a jeden z nich wypiął mały komputer od sieci i zniszczył dostępne najbliżej terminale. Natychmiast dostał też wiadomość od zarządcy osady. - Slicer piratów wyszedł z systemu. Zostawił sobie tylko ręczne sterowanie polami siłowymi, zniszczył terminale do zdalnych połączeń. Poszukiwania jakichkolwiek dodatkowych informacji spełzły dla Arica na niczym. Jedyne co znalazł to fragment struktury plików komputera slicera. Większość danych była nieczytelna, widać jednak, że miał folder nazwany "Czarny Szlak". Droidy otworzyły wrota hangarów, wyłączyły także pole zakłócające. Od razu zarejestrowano transmisję piratów z wnętrza kompleksu. Simon oraz Tino weszli do kontenerów z coaxium, zaś Nalensinzar ruszył aby porozmawiać z piratami. W drodze mijał korytarze wypełnione droidami bojowymi. Projekt pamiętający czasy Wojen Klonów, jednak nadal bardzo niebezpieczny. Maszyny bez dźwięku rozstąpiły się przepuszczając Troiga. Automatyczne kontenery przesuwały się za wysłannikiem Jedi, niosąc w swoim wnętrzu coaxium oraz Simona i Tino. Zar miał w uchu komunikator dzięki któremu był w kontakcie z pozostałymi. Aric miał chwilę na decyzję czy chce ruszać za trójką towarzyszy na rozmowę twarzą w twarz z piratami i ewentualny atak. Sail tymczasem rozsiadł się przy pulpicie sterującym Sojourna. Sam statek był to projekt z Naboo, zaadoptowany dla dygnitarzy niższego szczebla Nowej Republiki. Nie był to statek wojskowy ale w odpowiednich rękach mógł dla niejednego pirata stać się niemiłą niespodzianką. Sojourn miał dość mocny pancerz oraz dwa mocne działka laserowe. Znośne osłony i dobre czujniki dopełniały obrazu tego bardzo szybkiego i mającego niezłe „zęby” stateczku. Rozmyślania Saila przerwał sygnał od osady. Po wyłączeniu pola zakłócającego pojawił się sygnał wyraźnie oznaczający statek piracki. Na jednym z ekranów wyświetlił się podgląd na sam statek, na drugim pojawiły się dane z czujników, uzupełnione o przypuszczalne dane odnośnie liczebności załogi. ![]() Same parametry statku nie wyglądały imponująco. Głos droida oderwał Saila na chwilę od terminala. ![]() - Ostrożna spekulacja. Dane przesłane przez komputer mogą być błędne. Obojętne stwierdzenie. Podczas naszego przelotu przez system Thaere widzieliśmy skutki bitwy pomiędzy statkiem udającym statek handlowy a w rzeczywistości będącym statkiem-pułapką, uzbrojonym i opancerzonym jak statek wojskowy. Znudzone stanowisko. Piraci zapewne modyfikują takie statki. Dostrzegająca okazję refleksja. Załoga to 15 osób, pasażerowie 10. 10 piratów jest w osadzie. Entuzjastyczna teza. Możemy go wziąć abordażem i zdobyć. Pełne nadziei pytanie. Zgadzasz się, mały mięs…to znaczy panie kapitanie? *** W tym samym czasie gdy Sail i HK-X1 obserwowali wyniki czujników, Nalen-Zar wraz z kontenerami przesuwającymi się na automatycznych repulsorach dotarł do lądowiska zajętego przez piratów. W samą porę, gdyż mały prom właśnie wylądował, rozsiadłszy się pośrodku pomieszczenia. Napastnicy przepuścili Troiga, kierując skrzynie wzdłuż rampy promu. Przez otwarte drzwi widać było sąsiednie pomieszczenie, wraz z czekającymi pod ścianą zakładnikami. Wokół było jednak wielu piratów. Przywódca podniósł rękę. - Czekać! Sprawdzić skrzynie, durnie! Żadnych numerów, Jedi, to zakładnicy pójdą wolno! Piraci ruszyli w stronę skrzyń i… okazało się że wysłannicy nie mieli szczęścia. Nikto najpierw ruszyli stronę skrzyń w których ukrywali się Tino oraz Simon. Jedi mieli tylko chwilę na działanie zanim ich podstęp zostanie odkryty.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
| | |
| | #66 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Mijając rzędy droidów bojowych, Nalen-Zar odczuwał cichą ulgę. Wyglądało na to, że droidy rzeczywiście dbają o los zakładników. Ogromne siły zgromadzone w tej bazie mogłyby bez większego wysiłku zmiażdżyć piracką załogę, gdyby tylko taki rozkaz został wydany. * * * Troig zatrzymał się przed piratami, mierząc ich spojrzeniem swoich dwóch głów. Skinął lekko, z szacunkiem, dając rozmówcy poczucie, że znalazł w nim równorzędnego partnera. – Jeszcze raz dziękuję za zwolnienie kobiet. Widzę, że zmierzamy w dobrym kierunku. – Jego głos brzmiał spokojnie, lecz stanowczo, niosąc w sobie nutę ciepła, jakby już teraz gratulował piratom właściwego wyboru. – Ty dowodzisz waszym statkiem i tymi ludźmi? – zapytał Nalen, jakby potwierdzał jedynie drobną formalność, choć w istocie potrzebował upewnić się, że negocjuje z osobą, która rzeczywiście może podjąć wiążące decyzje. Gdy piraci zaczęli zbliżać się do kontenerów, Nalen-Zar uniósł spokojnie jedną dłoń, niemal leniwie przyciągając uwagę przywódcy grupy. – Ostrożnie, moi drodzy – zaczął Nalen niemal od niechcenia, jakby opowiadał o czymś trywialnym. Zar kontynuował płynnie – Coaxium jest dość kapryśną substancją. Niewłaściwa manipulacja, a obudzimy się wszyscy wewnątrz nowo powstałej gwiazdy, zanim zdążymy sobie to uświadomić. Lepiej zostawić to waszym specjalistom, którzy mają właściwe przeszkolenie. Pozwolił ciszy zawisnąć ciężko nad słowami, następnie dodał lekko, jakby od niechcenia zmieniając temat: – Obiecałem wam bezpieczny odlot i tej obietnicy dotrzymam. Droidy mają jasny rozkaz nie atakować waszego promu podczas startu. Zrobił krótką pauzę, jakby na chwilę się zastanawiał. – Jeśli potrzebujecie dodatkowych gwarancji, mogę odlecieć razem z wami – o ile zapewnicie mi bezpieczne pozostawienie mnie w kapsule ratunkowej tuż przed waszym skokiem w nadprzestrzeń. Uśmiechnął się lekko, jakby to była czysta formalność, bez większego znaczenia. – Zastanawia mnie jednak coś innego... Co was właściwie skłoniło do tej akcji? – mówił dalej z zaciekawieniem w głosie, delikatnie zmieniając ton. – Przecież to niemal samobójstwo. Z pewnością wiedzieliście, jak dobrze chroniona jest ta baza. Droidy bojowe, myśliwce... Bez mojej obecności, podejrzewam, że droidy już przeszłyby na protokół bojowy, a po wszystkim wyraziłyby jedynie mechaniczny żal, wypłacając stosowne odszkodowanie za utracone biologiczne jednostki rodzinom zakładników. Typowe dla nich podejście, prawda? – Delikatnie zagrał na odwiecznej niechęci istot organicznych wobec "bezdusznych" maszyn. Zar subtelnie przejął inicjatywę w rozmowie, dodając z pozornie zwyczajną ciekawością: – Wspomniałeś coś interesującego wcześniej. Powiedziałeś: „Mamy już dość tego systemu, potrzebujemy paliwa, żeby stąd odlecieć.” Czy coś konkretnego wydarzyło się tutaj, co was do tego zmusiło? Z wielką uwagą obserwował reakcję swojego rozmówcy, czekając na najmniejszy sygnał, który mógłby zdradzić mu ukryte motywy. Z subtelnością doświadczonego negocjatora kontynuował delikatne szturchanie rozmowy w odpowiednim kierunku: – Rozumiem frustrację. Problemy takiej natury rzadko pojawiają się bez powodu – rzekł łagodnie Nalen. – Być może prawdziwy kłopot leży gdzie indziej. Może stoi za tym ktoś bardziej wpływowy. Ktoś pokroju Ribogi, czy może nawet... Czarnego Słońca? Podobno nie są to najlepsi partnerzy w interesach. Pozwalał swojemu rozmówcy prowadzić rozmowę dalej, sprawiając wrażenie, że to pirat kontroluje tok dyskusji. – Nowa Republika ma narzędzia, by pomóc takim jak wy – dodał po chwili Nalen z delikatnym, pełnym współczucia tonem. – Zapewne słyszałeś o programie rehabilitacyjnym, który wicekanclerz Organa osobiście forsuje. Wielu dawnych piratów i najemników wybrało już inną drogę. Drogę współpracy, zadośćuczynienia. Drogę, na której nie trzeba nieustannie oglądać się za siebie, czekając na cios w plecy. Troig obserwował pirata spokojnie, pozwalając mu powoli dostrzegać kuszącą alternatywę. Wydawało się, jakby Nalen-Zar jedynie reagował, lecz w rzeczywistości, subtelnie i bez pośpiechu, kierował rozmowę dokładnie tam, gdzie chciał. |
| | |
| | #67 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Dobra chłopaki, slicer wyszedł z systemu - poinformował towarzyszy Aric. - Niewiele zdążyłem wydobyć, ale warto zwrócić uwagę na hasło „czarny szlak”. Nie wiem co to i czy ma znaczenie, ale innego punktu zaczepienia nie znalazłem. Jak będzie możliwość, to spróbujcie zdobyć ich komputer - dodał. - Idę teraz na statek - zakomunikował. Nie dodał, że dla pilnowania chłopaka, bo ten by to usłyszał. Nie dodał także, że dla pilnowania ich sprzętu. Bo też by chłopak usłyszał. - TR-01, możesz dać mi na wizję obraz z miejsca zdarzeń? Z kamer zewnętrznych albo z kamer jednego z droidów? Wkrótce Voss był na mostku obok Saila i HK. - Co my tu mamy? - zerknął na dane statku piratów. - Abordażem? Zdobyć? Co to za pomysł! I zostawić naszych tutaj bez statku? Tych 10 to może być załoga i wtedy zostanie ich tam nadal 5, jak to sobie wyobrażasz. Podlatujemy, oni nam pozwalają wejść na pokład i piątka zaprawionych w bojach piratów poddaje się przed robotem, dzieciakiem i studentem? - Dajcie mi zerknąć, czy teraz da radę jakoś dostać się do ich systemów - dodał na koniec i rozpoczął wstukiwanie komend. |
| | |
| | #68 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Sailowi z początku pomysł abordażu wydał się niemożliwie pyszny. Raz bardziej pyszny, a raz bardziej niemożliwy. Jak uliczne rozważania nad podpieprzeniem czegoś ze strażnicy. Można sobie pogadać. Pośmiać się. Powyobrażać sobie. Ale zrobić to co innego. Z drugiej strony.... Miał droida. Nie bylejakiego droida. Z początku niczego nie mówił patrząc w odczyty i nasłuchując informacji docierających z radiokomunikatora. Aż nieoczekiwanie zaczął włączać sekwencję rozruchową statku. - Nieautoryzowana aktywność - rozbrzmiał automatyczny alert w hali. - Taaa... wiem - mruknął dzieciak gdy silniki zabuczały znajomym już mu tembrem - Powiedz mi śrubaku. Jaka jest szansa, że dasz sobie radę z piratami. I powiedz jaka jest szansa, że ochrona stacji nie oszuka Nalen-Zara. Po czym odwrócił się do Arica jakby zaskoczony, że poza nimi jest tu ktoś jeszcze. Zaraz jednak uwagę znów skupił na konsoli wprowadzając do niej jakieś dane. - Spoko. Wyłączę zasilanie zaraz po wyjściu z hangaru. To zgasi naszą sygnaturę. Będziemy dla ich radaru kawałkiem stacji. I na wcześniej ustalonym wektorze zbliżenia podlecimy do hangaru naszych Jedi i piratów. Jednocześnie przyjrzymy temu ich statkowi. Obsadzisz działko? Na moment ponownie odwrócił się do Arica jakby pytanie było oczywistą sugestią, co starszy kolego powinien teraz zrobić.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy" Benjamin Franklin |
| | |
| | #69 |
![]() Reputacja: 1 ![]() | Tino, wiele opcji do działania nie miał. Na pewno nie wyskoczy teraz z beczki i nie krzyknie 'niespodzianka'. Pierwszy raz od dawna zaczął wypuszczać swe feromony. Nie do końca jeszcze wymyślił co powie gdy pirat otworzy wpierw jego beczkę. Słychać już było kroki zbliżających się osób. Jego sprzymierzeniec próbował wyperswadować pomysł otwierania beczek, ale ciężko liczyć na honor piratów. Niby mają kodeks, niby go przestrzegają... ale tylko do momentu gdy jest okazja go złamać. Wymyślił. Szybko sięgnął po diadem, który cały czas nosi przy sobie. Założył starożytny artefakt na głowę i starał się namierzyć myśli osoby zbliżającej się do jego beczki. Gdy już namierzył, nawet nie próbował odczytać zamiarów, tylko mocno zmienionym głosem - głębokim i donośnym - zaczął 'przemawiać' do Troiga... "To nie ta beczka... ani tamta... otwórz tę najbliżej szefa, a czeka Cię nagroda..." niestety miał mało czasu, a jednocześnie myślał nad tym co powie jeśli zostanie wykryty... |
| | |