![]() | ![]() |
![]() |
|
Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie. |
![]() |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() | #11 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | ~A Gorzów to nie jest wielkopolski ?!~ przyszła na myśl Bogusiowi. Mniejsza z tym. Nawet jeśli już tam są czerwoni to i tak nie zmienia naszej hujowej sytuacji. Na szczęście on tu tylko zwykły trep. Nie jemu podejmować decyzje. -No dobra. To Panie Chorąży poszukajmy kogoś wyższego szarży komu raport będzie można zdać. Proszę przodem. Gdzieś w głebi chyba znajdzie się jeszcze jakiś zywy oficer, któy nie zdążył jeszcze spierdolić.- zaśmiał się kapral paskudnie na koniec swojej wypowiedzi. |
![]() | ![]() |
![]() | #12 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Private First Class Christopher Duke podrapał się po brodzie. Od ostatniego regulaminowego golenia minęły... tygodnie? Podbródek porastała mu nierówna, z kilkoma łysymi miejscami jasna blond-szczecina, podobna do tej, która porastała jego czachę. Ostatni raz to włosy ścinali mu jeszcze w Stanach, w zeszłym roku, w tym samym miejscu, gdzie wydawali im cały sprzęt i pakowali do Europy. Teraz jego włosy miały nieokreśloną długość oraz nieokreślony brak czystości, spowodowany wielotygodniowym kiszeniem pod czapką. Duke był wysoki, prawie 6 stóp, do tego barczysty, ale już lekko sflaczały od niedojadania, wysiłku i tego całego syfu unoszącego się w powietrzu. I spadającego z nieba wraz z deszczem i brudnym śniegiem. Na tle innych żołnierzy jego mundur wyglądał niemalże wzorowo, pomijając plamy, kilka przetarć na rękawach i ogólnie złachmaniony stan. Ale był kompletny, łącznie z hełmem i FLAK-Vestem. Wszystko w tym samym amerykańskim M81 Woodlandzie. I buty, te nadal dobrze się trzymały, nie musiał jak inni szukać cywilnych butów albo owijać stóp szmatami. Reszta ciuchów to była zbieranina tego, co udało mu się zdobyć, polskie wojskowe i polskie cywilne. A całość tak samo brudna. Chris mógł się tylko domyślać, że walił jak najbrudniejszy kloszard, bo sam już dawno przestał na to zwracać uwagę. Wielu mówiło, że operacja w ramach której przysłano uzupełnienia była ostatnią i że od tego czasu nie wysłało tutaj nikogo nowego. Wyładowali ich w Niemczech, w Rammstein, dalszą drogę pamiętał też niewiele lepiej, może oficerowie mieli w tym lepsze rozeznania. Zapamiętał tylko Berlin, jakiś Frankfurt, to już było na granicy z Polską, potem wyładowali i przydzielali do jednostek gdzieś za miastem Z.-Gora (cała nazwa mu uciekła, zresztą, i tak nie był w stanie jej wymówić). Potem poszła ofensywa na miasto o nazwie Boat albo Woodge albo Lodz, bynajmniej duże. A teraz wycofywali się i byli gdzieś pośrodku spustoszonego przez wojną niczego, na południe od Ołstrov, czy tam Ostrow. Większość jego sprzętu szlag trafił. Część, gdy jeden z ich trucków wjechał na minę, a część jak w panice ewakuowali się z płonącego Bradleya. Szlag trafił śpiwory, maskę p-gaz i strój ABC, cały plecak z dodatkowym sprzętem. Miał tylko to, z czym udało mu się wycofać (czyli ponownie przekroczyć tą rzekę na literę W, tylko tym razem na zachód. Dla Duke'a byłoby najlepiej jakby nadal jechali na zachód, do Niemiec i jeszcze dalej do tych innych krajów i żeby stamtąd móc wrócić do Stanów. Do domu. Miał świniaka, karabin maszynowy M60 i amunicji tyle, co kot napłakał, czyli jedną taśmę. I nóż. I trzy granatniki M72 LAW, uratowane i pozbierane na pobojowisku. Plus jako-tako czysta water i food na mniej niż tydzień. Teraz z tym sprzętem, wraz z polskimi żołnierzami tkwili gdzieś na skraju lasu, z czterokołowym HMMWV zaparkowanym między drzewami. Oni sami bardziej leżeli niż siedzieli, przygotowani do obrony z każdej strony. Nagle mieli pierwszy kontakt tego dnia. Na ich pozycję wyszedł dziadek z kijem i beretem na głowie. Czerwonym beretem. Wiedział, że żołnierze w europie noszą berety. Czy ruskie też? Dla pewności obrał go na cel. Skoczy w lewo, czy w prawo? No dalej... Niby nie miał broni, ale Chris chciał przeżyć. „BM” (tak Chris nazywał polskiego żołnierza, miał trudności z wymówieniem jego całego imienia) zaczął z nim gadać. A o czym to Duke nie wiedział, nie rozumiał tego języka, równie dobrze mogły mu szumieć liście na drzewach. Zdołał przyswoić kilka słów, ale ich cała komunikacja polegała głównie na migach i pół-migach. BM zachowywał spokój, więc chyba nic im nie groziło. Pewnie ten dziadek znalazł beret on a field, przypadkiem ich znalazł i przyszedł żebrać o ICH water i food.
__________________ Ciężkie pióro, ograniczona fantazja, blokada twórcza, niemoc tfurcza, masa nierozwiniętych pomysłów. Długie posty praktycznie niemożliwe. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 14-05-2025 o 19:36. |
![]() | ![]() |
![]() | #13 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Czy ty chłopcze chcesz mi powiedzieć że… - twarz Ryszarda zastygła w skupieniu gdy tryby w jego głowie obracały się i wchodziły na swoje miejsce. Gdy proces myślowy się dopełnił krzaczaste brwi lekko się uniosły. - Może jeszcze sztab rzucił przez radio: „Good luck. You’re on your own now”? Jego angielski miał wyraźny amerykański akcent.
__________________ If you Rock and Stone you're never alone! |
![]() | ![]() |
![]() | #14 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Radio to ma problemy przez te fale czy coś.- odburknął Boguś na słowa przybysza. - Idź Pan Panie Chorąży, bo stać tak na widoku ani pożytecznie, ani bezpiecznie. - Privacie Kris. Situation under kontrole. Easy and chill. Come with me to Oficer withhh ten Gość. On nasz, but dick know co happend sie może. Kapisz ?- BM nigdy specjalnie nie uczył się gadać po hamburgorowym. Jego ruskiego w szkole uczyli. Chłopak jednak był w jego drużynie, wieć gadać jakoś trzeba. Zaczął więc czytać co pod ręką było, a głównie to słuchać mowy sprzymierzonej licząc na poprawę sytuacji językowej w jednostce. |
![]() | ![]() |
![]() | #15 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Z rękami na widoku Ryszard podszedł bliżej wojaków. Dało się dostrzec z bliska wiele rzeczy. Niby stara gęba, a oczy nie pożółkłe. Niby zarośnięty i brudny ale jeszcze brak było smrodu od przedłużonego braku kąpieli. Był za to lekki zapaszek gorzałki. Nie był też tak wymizerniały jak większość walczących na tym zapomnianym przez Boga froncie. Wyciągnął pewnym ruchem dłoń do wojaków. - Master Sergeant Richard Kocięba of Polish Army Special Forces…- przywitał się z amerykańskim operatorem karabinu maszynowego - but I can see that in… this time… it will not mean much anymore. - Czyli cały misterny plan poszedł się… nic to. Macie jakiś własny plan co chcecie robić? Mój to wyrzynać komuchów aż ich zabraknie. Szczególnie tych którzy mnie tak urządzili. - wsparł się na kosturze ale zaraz ruszył witać się z następnymi.
__________________ If you Rock and Stone you're never alone! |
![]() | ![]() |
![]() | #16 |
Młot na erpegowców ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Zuzanna przyszła na świat w dusznym, górniczym bloku, gdzie sąsiedzi wiedzieli o sobie wszystko, łącznie z tym, kto ile dodał mleka w proszku do „bawarki”. Jej ojciec był elektromonterem w kopalni „Wieczorek”, a matka pielęgniarką, i niespełnioną polonistką z zacięciem do recytowania Norwida w kuchni, zwłaszcza po winie marki „Wino”. Rodzina żyła skromnie, ale z dumą – w duchu PRL-u, gdzie sukcesem była pralka „Frania” i meblościanka z zakładów w Radomsku. Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 14-05-2025 o 12:21. |
![]() | ![]() |
![]() | #17 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Wobec płynących sprzecznych informacji, Chris wolał robić to co teraz, czyli nadal celować w nowego. To że ten dziadek znał angielski, zaskoczyło gunnera. Tutaj w tej Polsce to nie było coś często spotykanego. - OK, ja wait. Schould ja shoot? Or nje shoot? - już się nauczył, żeby używać bardzo prostych słów. Tak na spokojnie to mógł sobie tylko pogadać z reporterką, z "So-ha". Z BM (w jego ustach brzmiało to zawsze jak "BijeM") to było na migi i pół-migi. Dał reszcie pogadać, sam nie chciał się mieszać. On był od strzelania, od Private, nawet First Class, nie wymaga się wiele.
__________________ Ciężkie pióro, ograniczona fantazja, blokada twórcza, niemoc tfurcza, masa nierozwiniętych pomysłów. Długie posty praktycznie niemożliwe. |
![]() | ![]() |
![]() | #18 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | - Dobra nie ma co czasu marnować. Dziś wyjątkowo pięknie, ale drony nisko latają, wiec jeszcze wszystko sie moze zesrać. Proponuje się zbierać, a Leśnego Dzia... znaczy Pana Chorożego dostarczymy gdzieś gdzie mógłby zameldować swoją gotowść do słuzby? Ktoś ma lepszy pomysł?- Spojrzał na swoich towarzyszy aby nie było wątpliwości do kogo są słowa. Chwilowo ignorując przybysza. - Soha byłabyś miła przetłumaczyć Krisowi?- dodał po zastanowieniu Boguś przypominając sobie o barierach językowych w drużynie. |
![]() | ![]() |
![]() | #19 |
![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Chorąży pogładził się po brodzie. Mieszały się w nim uczucia w związku z prawdopodobnym rozpadem łańcucha dowodzenia, mizernym stanem Wojsk NATO, swoim mizernym stanem i tym jak bardzo chciałby móc szastać czarami jak jeszcze dwa dni temu. - Front się rozpadł. Armia w rozsypce. Zero rozkazów. Orientacyjnie wiecie że tam wróg a tam swoi. O ile jeszcze całkiem nie podano tyłów. - starszy pan patrzył na kaprala potem spojrzał na strzelca i dziewczynę - At least you, boy, still look like you have some guts. - rzucił do operatora KMu a potem zwrócił się do kobiety - A ty jak na cywila wyglądasz bardziej bojowo niż kapral. - W tamtą stronę jest zniszczona leśniczówka - powiedział wskazując kierunek z którego przyszedł - Może dość śmiecia się znajdzie by przykryć waszego Chujwie. Hmmm… HMMWV M998. To te bez opancerzenia.. Przynajmniej macie na czym zamontować KM I czym spierdalać.. - I chyba to wam tylko pozostaje, dzieciaki. Spierdalać i zostawić robotę w rękach starych. - sięgnął po butelkę przy pasie, odkręcił i golnął sobie.
__________________ If you Rock and Stone you're never alone! |
![]() | ![]() |
![]() | #20 |
Młot na erpegowców ![]() Reputacja: 1 ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() | Zgodnie z życzeniem Bogusława, Sochacka przetłumaczyła jego słowa Chrisowi.— Teraz każdy karabin się przyda, ale powinniśmy go dobrze sprawdzić. Wypadałoby go porządnie przeszukać i przesłuchać — powiedziała najpierw po polsku, z zamiarem późniejszego przełożenia na angielski. — Sowieci pewnie są ciekawi, jak ma się sytuacja na naszych tyłach, więc wysłanie kogoś na przeszpiegi byłoby jak najbardziej na miejscu.Po wszystkim spojrzała podejrzliwie na lumpa podającego się za podoficera.— Survival of the fittest, jakby to ujęli nasi jankescy sojusznicy — zaadresowała uwagę wysłaną w swoim kierunku. — Skąpe kiecki już nie dla mnie, dziadku. Taki park rozrywki nam urządzili kochani sowieccy towarzysze. O czym jako polski obywatel powinieneś dobrze wiedzieć.Zawiesiła wymownie głos, jednocześnie dając Ryszardowi czas na kontynuowanie wypowiedzi.— Nie wiem, czy powinniśmy uciekać. Tu i ówdzie jeszcze się biją. W Kaliszu chociażby. Jeszcze zrozumiem Amerykanów, ale dla nas to może być ostatnia szansa na niepodległość... Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 16-05-2025 o 10:58. |
![]() | ![]() |