Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-05-2025, 16:40   #11
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
~A Gorzów to nie jest wielkopolski ?!~ przyszła na myśl Bogusiowi. Mniejsza z tym. Nawet jeśli już tam są czerwoni to i tak nie zmienia naszej hujowej sytuacji.
Na szczęście on tu tylko zwykły trep. Nie jemu podejmować decyzje.
-No dobra. To Panie Chorąży poszukajmy kogoś wyższego szarży komu raport będzie można zdać. Proszę przodem. Gdzieś w głebi chyba znajdzie się jeszcze jakiś zywy oficer, któy nie zdążył jeszcze spierdolić.- zaśmiał się kapral paskudnie na koniec swojej wypowiedzi.
 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13-05-2025, 20:31   #12
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Private First Class Christopher Duke podrapał się po brodzie. Od ostatniego regulaminowego golenia minęły... tygodnie? Podbródek porastała mu nierówna, z kilkoma łysymi miejscami jasna blond-szczecina, podobna do tej, która porastała jego czachę. Ostatni raz to włosy ścinali mu jeszcze w Stanach, w zeszłym roku, w tym samym miejscu, gdzie wydawali im cały sprzęt i pakowali do Europy. Teraz jego włosy miały nieokreśloną długość oraz nieokreślony brak czystości, spowodowany wielotygodniowym kiszeniem pod czapką.

Duke był wysoki, prawie 6 stóp, do tego barczysty, ale już lekko sflaczały od niedojadania, wysiłku i tego całego syfu unoszącego się w powietrzu. I spadającego z nieba wraz z deszczem i brudnym śniegiem.

Na tle innych żołnierzy jego mundur wyglądał niemalże wzorowo, pomijając plamy, kilka przetarć na rękawach i ogólnie złachmaniony stan. Ale był kompletny, łącznie z hełmem i FLAK-Vestem. Wszystko w tym samym amerykańskim M81 Woodlandzie. I buty, te nadal dobrze się trzymały, nie musiał jak inni szukać cywilnych butów albo owijać stóp szmatami. Reszta ciuchów to była zbieranina tego, co udało mu się zdobyć, polskie wojskowe i polskie cywilne. A całość tak samo brudna. Chris mógł się tylko domyślać, że walił jak najbrudniejszy kloszard, bo sam już dawno przestał na to zwracać uwagę.

Wielu mówiło, że operacja w ramach której przysłano uzupełnienia była ostatnią i że od tego czasu nie wysłało tutaj nikogo nowego. Wyładowali ich w Niemczech, w Rammstein, dalszą drogę pamiętał też niewiele lepiej, może oficerowie mieli w tym lepsze rozeznania. Zapamiętał tylko Berlin, jakiś Frankfurt, to już było na granicy z Polską, potem wyładowali i przydzielali do jednostek gdzieś za miastem Z.-Gora (cała nazwa mu uciekła, zresztą, i tak nie był w stanie jej wymówić). Potem poszła ofensywa na miasto o nazwie Boat albo Woodge albo Lodz, bynajmniej duże. A teraz wycofywali się i byli gdzieś pośrodku spustoszonego przez wojną niczego, na południe od Ołstrov, czy tam Ostrow.

Większość jego sprzętu szlag trafił. Część, gdy jeden z ich trucków wjechał na minę, a część jak w panice ewakuowali się z płonącego Bradleya. Szlag trafił śpiwory, maskę p-gaz i strój ABC, cały plecak z dodatkowym sprzętem. Miał tylko to, z czym udało mu się wycofać (czyli ponownie przekroczyć tą rzekę na literę W, tylko tym razem na zachód.

Dla Duke'a byłoby najlepiej jakby nadal jechali na zachód, do Niemiec i jeszcze dalej do tych innych krajów i żeby stamtąd móc wrócić do Stanów. Do domu.

Miał świniaka, karabin maszynowy M60 i amunicji tyle, co kot napłakał, czyli jedną taśmę. I nóż. I trzy granatniki M72 LAW, uratowane i pozbierane na pobojowisku. Plus jako-tako czysta water i food na mniej niż tydzień. Teraz z tym sprzętem, wraz z polskimi żołnierzami tkwili gdzieś na skraju lasu, z czterokołowym HMMWV zaparkowanym między drzewami. Oni sami bardziej leżeli niż siedzieli, przygotowani do obrony z każdej strony.

Nagle mieli pierwszy kontakt tego dnia. Na ich pozycję wyszedł dziadek z kijem i beretem na głowie. Czerwonym beretem. Wiedział, że żołnierze w europie noszą berety. Czy ruskie też? Dla pewności obrał go na cel. Skoczy w lewo, czy w prawo? No dalej... Niby nie miał broni, ale Chris chciał przeżyć. „BM” (tak Chris nazywał polskiego żołnierza, miał trudności z wymówieniem jego całego imienia) zaczął z nim gadać. A o czym to Duke nie wiedział, nie rozumiał tego języka, równie dobrze mogły mu szumieć liście na drzewach. Zdołał przyswoić kilka słów, ale ich cała komunikacja polegała głównie na migach i pół-migach. BM zachowywał spokój, więc chyba nic im nie groziło.

Pewnie ten dziadek znalazł beret on a field, przypadkiem ich znalazł i przyszedł żebrać o ICH water i food.
 
__________________
Ciężkie pióro, ograniczona fantazja, blokada twórcza, niemoc tfurcza, masa nierozwiniętych pomysłów. Długie posty praktycznie niemożliwe.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 14-05-2025 o 19:36.
JohnyTRS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-05-2025, 07:23   #13
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Czy ty chłopcze chcesz mi powiedzieć że… - twarz Ryszarda zastygła w skupieniu gdy tryby w jego głowie obracały się i wchodziły na swoje miejsce.

Gdy proces myślowy się dopełnił krzaczaste brwi lekko się uniosły.

- Może jeszcze sztab rzucił przez radio: „Good luck. You’re on your own now”?

Jego angielski miał wyraźny amerykański akcent.
 
__________________
If you Rock and Stone you're never alone!
Stalowy jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-05-2025, 10:24   #14
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
- Radio to ma problemy przez te fale czy coś.- odburknął Boguś na słowa przybysza.
- Idź Pan Panie Chorąży, bo stać tak na widoku ani pożytecznie, ani bezpiecznie.

- Privacie Kris. Situation under kontrole. Easy and chill. Come with me to Oficer withhh ten Gość. On nasz, but dick know co happend sie może. Kapisz ?- BM nigdy specjalnie nie uczył się gadać po hamburgorowym. Jego ruskiego w szkole uczyli. Chłopak jednak był w jego drużynie, wieć gadać jakoś trzeba. Zaczął więc czytać co pod ręką było, a głównie to słuchać mowy sprzymierzonej licząc na poprawę sytuacji językowej w jednostce.
 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-05-2025, 12:03   #15
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację

Z rękami na widoku Ryszard podszedł bliżej wojaków. Dało się dostrzec z bliska wiele rzeczy. Niby stara gęba, a oczy nie pożółkłe. Niby zarośnięty i brudny ale jeszcze brak było smrodu od przedłużonego braku kąpieli. Był za to lekki zapaszek gorzałki. Nie był też tak wymizerniały jak większość walczących na tym zapomnianym przez Boga froncie.
Wyciągnął pewnym ruchem dłoń do wojaków.

- Master Sergeant Richard Kocięba of Polish Army Special Forces…- przywitał się z amerykańskim operatorem karabinu maszynowego - but I can see that in… this time… it will not mean much anymore.

- Czyli cały misterny plan poszedł się… nic to. Macie jakiś własny plan co chcecie robić? Mój to wyrzynać komuchów aż ich zabraknie. Szczególnie tych którzy mnie tak urządzili. - wsparł się na kosturze ale zaraz ruszył witać się z następnymi.

 
__________________
If you Rock and Stone you're never alone!
Stalowy jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-05-2025, 12:09   #16
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Zuzanna przyszła na świat w dusznym, górniczym bloku, gdzie sąsiedzi wiedzieli o sobie wszystko, łącznie z tym, kto ile dodał mleka w proszku do „bawarki”. Jej ojciec był elektromonterem w kopalni „Wieczorek”, a matka pielęgniarką, i niespełnioną polonistką z zacięciem do recytowania Norwida w kuchni, zwłaszcza po winie marki „Wino”. Rodzina żyła skromnie, ale z dumą – w duchu PRL-u, gdzie sukcesem była pralka „Frania” i meblościanka z zakładów w Radomsku.

Już jako nastolatka Zuzanna przejawiała skłonności do buntu: paliła „Mocne” za przystankiem, słuchała Republiki, pisała wiersze w kajecie do biologii i marzyła o zostaniu kimś więcej niż tylko „żoną górnika”. Gdy w 1989 miały miejsce pierwsze częściowo wolne wybory, miała osiemnaście lat i serce jak silnik syrenki – głośne, wybuchowe, gotowe ruszyć w nieznane.

W 1990 roku wyjechała na studia do Warszawy. Dostała się na dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim – choć z brakiem koneksji i pieniędzy, było to jak wbicie się na przyjęcie dla elit z jedzeniem w kieszeni. Wynajmowała mikroskopijny pokój na Pradze, gdzie przez ścianę słychać było, jak sąsiad krzyczy na kota, kuchnię zaś dzieliła z pianistą bez fortepianu.

W 1993 roku, mając zaledwie 22 lata i żyłkę nie do dziennikarstwa lifestylowego, ale do prawdy tak twardej, że można by nią wbijać gwoździe, Zuzanna trafiła do działu śledczego Gazety Wyborczej. Nie interesowały jej kulinaria ani recenzje filmów – interesowały ją szemrane interesy na styku polityki i biznesu, brudne ręce urzędników, tożsamości tajnych współpracowników SB, konta w Szwajcarii i nieruchomości kupione „za grosze”.

Jej pierwszym dużym śledztwem była seria tekstów o nielegalnym wywozie środków trwałych z upadających zakładów państwowych – temat tak cuchnący, że nawet szczury z PRL-u się z niego ewakuowały. Pisała o „prywatyzacyjnym eldorado”, o byłych dyrektorach, którzy stawali się nagle właścicielami tego, czym kiedyś zarządzali, i o robotnikach oraz rolnikach, którzy zostali z niczym, za to z ogromnym kredytem na pralkę.

Nie spała po nocach. Dzwoniła do źródeł o trzeciej rano. Znikała na tygodnie. Nauczyła się, jak działa podsłuch telefoniczny, jak się zakłada kontaktowi mikrofon w zegarek i jak rozpoznać, że ktoś ją śledzi. Kiedyś znaleźli jej kota martwego pod drzwiami – zbieg okoliczności? Może. Ale wtedy zamknęła się w łazience, popłakała przez dwie minuty, po czym wytarła oczy rękawem skórzanej kurtki i napisała najostrzejszy tekst w karierze.

Do 1997 roku miała już na koncie serię publikacji o układzie władzy w jednym z województw, powiązaniach mafijnych w świecie lokalnych polityków oraz udziałach polskich firm w nielegalnym handlu bronią. Nie zdobyła z tego tytułu wielu przyjaciół. Ale zdobyła coś ważniejszego – szacunek. W redakcji mówiono, że „Jak Sochacka grzebie w sprawie, to ktoś będzie miał nieprzespaną noc. Albo rok”.

I właśnie wtedy, na początku 1997, wszystko się zmieniło. ZSRR napadło na Polskę. W związku z niespodziewanym konfliktem zmieniły się priorytety w redakcji. Zuzanna robiła wywiady z przejętymi obywatelami, uchodźcami, politykami i wojskowymi rzecznikami prasowymi. A kiedy zauważyła, że część pomocy humanitarnej z Zachodu ginie po drodze, zaczęła pytać. A potem pisać. Pewnego dnia poznała czeskiego korespondenta wojennego. To on rzucił jej w hotelowym barze pytanie:
— Masz jaja, Sochacka. Czemu nie pojedziesz tam, gdzie naprawdę się dzieje?
A ona, zaciągając się tanim papierosem, odparła:
— Zobaczysz mnie na froncie, zanim jeszcze skończy ci się film w aparacie.
I tak w pierwszych dniach czerwca z plecakiem, notatnikiem i stalowymi nerwami, wylądowała na zachód od Poznania, gdzie została oficjalną korespondentką wojenną „Wyborczej”. Weszła w świat zupełnie inny – miny, rozbite domy, zielone hełmy PASGT US Army i oczy dzieci, które już nigdy nie będą się bały ciemności, bo widziały rzeczy gorsze.

Ale Zuzanna się nie cofnęła.
Bo jak raz zobaczy się wojnę, to już nie chce się pisać o niczym innym.




To właśnie niezwykła determinacja Sochackiej i fakt, że trzymała się blisko armii i nauczyła dobrze dogadywać z wojskowymi, sprawiły, że przetrwała tak długo i tak wiele. Budzący apokaliptyczne lęki atak nuklearny w 98, ciężką zimę przełomu 98 i 99, późniejszy wielki głód, upadłe państwo i nieustającą od 97 wojenną zawieruchę. Po trzech tak ciężkich latach w wielu aspektach przestała przypominać dawną siebie. Miała pełną świadomość, iż znajdowała się piekle i – co gorsza – zaczynała się w nim urządzać.

Także jej wizerunek poważnie ucierpiał w wyniku wielkiego konfliktu. Obecnie czarne włosy sięgały ramion i były rozczochrane niczym u stracha na wróble. Umorusana twarz o podkrążonych oczach, naznaczona była notorycznym stresem i zmęczeniem. Paznokcie znaczyła „żałoba”, a nogi i ręce niewydepilowane włoski. Do tego jej ciało bardziej przypominało maszynę do zabijania, niż obiekt wystawowy. Wysportowane i poznaczone „pamiątkami” zostawionymi przez sowiecki arsenał.

Również strój Zuzanny pozostawiał aktualnie wiele do życzenia. Brudny, miejscami zakrwawiony, podziurawiony i porwany. Eksdziennikarka nosiła oliwkową parkę z bawełny z dużym kapturem i kieszeniami na dyktafon, notatki i pół paczki papierosów. Pod spodem męską koszulę flanelową w czarno-czerwoną kratę i prosty T-shirt z nadrukiem zespołu Nirvana, zmechacony i z dziurą wypaloną papierosem. Na nogach miała będące u kresu wytrzymałości damskie Levisy z kieszeniami i ciężkie martensy, kiedyś idealne na demonstracje, wyprawy po błocie i ucieczkę przed smutnymi panami w ciemnych samochodach. To wszystko uzupełniała skórzana torba reporterska, w której mieścił się jej cały świat: kasety magnetofonowe, notesy, zapasowe długopisy, paczka żelków i mała buteleczka spirytusu „na rany lub morale”. Ponadto miała jeszcze zegarek analogowy na lewym nadgarstku – z lekko popękaną szybką, ale funkcjonujący – i aparat cyfrowy kodak zwisający z szyi na zużytym sznurku. Za ucho zwyczajowo wetknięty nieco zmięty, gruby papieros. Nigdy nie paliła lightów. Zawsze z „pełną mocą”.




Od jakiegoś, choć niezbyt długiego czasu działając solo do Kompanii C z dywizji „Czerwonych Diabłów” Zuzanna „dokleiła” się w ramach dobrowolnych uzupełnień przeprowadzanych wśród cywilów, krótko potem jak do jej uszu dobiegło, że ma ona wziąć udział w „ofensywie, która ma zakończyć inne ofensywy”. Po przeciągającym się okresie zawieszenia wreszcie zapowiadało się na zakończenie konfliktu, dlatego Sochacka nie zamierzała zmarnować tej okazji. Jeśli mieli raz na zawsze przepędzić sowietów z jej ojczyzny, to musiała przy tym być. Nie tylko jako świadek, ale aktywna uczestniczka. Dołączyła więc do wyruszających na front wojskowych, oferując swe usługi jako kobieta od rozpoznania. Co prawda trzy lata od wybuchu wojny wystarczyły, by zdążyła nauczyć się obsługi broni w stopniu zadowalającym, ale najlepiej radziła sobie ze zbieraniem informacji. Czyniąc to jeszcze lepiej, niż za czasów gdy pracowała jako dziennikarka śledcza. Ponadto jej płeć i cywilny ubiór nie przyciągały uwagi tak jak wojskowe mundury. Co pozwalało na swobodniejszą obserwację i jeszcze większe zbliżenie się do celu.

Niestety po pierwszym entuzjastycznym tygodniu ofensywy nadeszło pasmo porażek, doprowadzając ostatecznie do rozbicia i rozwiązania całej dywizji. Na terenie polski trwały jeszcze walki, także o pobliski Kalisz, ale dla „Czerwonych Diabłów” to był koniec. Kwatera oświadczyła, że są zdani na siebie, a uszczuplona kompania, do której „Socha” dołączyła, stała przed dotankowanym Humvee i nad rozłożoną na jego masce mapą okolicy, zastanawiając się co począć dalej.

Niemałe zamieszanie spowodowało nagłe pojawienie się tajemniczego kloszarda, który podał się za podoficera Wojska Polskiego. Sochacka niezbyt ufała mężczyźnie, posądzając go o bycie sowieckim szpiclem. Ale trzymała się z grubsza w zasadzie wygasłego łańcucha dowodzenia, oddając rozmowę w ręce żołnierzy, którym towarzyszyła.

Przez pewien czas obserwowała wymianę zdań, uważnie badając nieznajomego. Dodatkowo zaniepokojona jego zbyt dobrym akcentem. Bardziej pasującym do native speakera, lingwisty albo... szpiega.
— We should check him out thoroughly before we trust him — odezwała się z delikatnym polskim akcentem. — I don't like him, he could be a Soviet spy.
Następnie na wszelki wypadek powtórzyła to samo po polsku, z racji na mieszany narodowo skład kompanii.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 14-05-2025 o 12:21.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14-05-2025, 19:44   #17
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Wobec płynących sprzecznych informacji, Chris wolał robić to co teraz, czyli nadal celować w nowego. To że ten dziadek znał angielski, zaskoczyło gunnera. Tutaj w tej Polsce to nie było coś często spotykanego.
- OK, ja wait. Schould ja shoot? Or nje shoot? - już się nauczył, żeby używać bardzo prostych słów. Tak na spokojnie to mógł sobie tylko pogadać z reporterką, z "So-ha". Z BM (w jego ustach brzmiało to zawsze jak "BijeM") to było na migi i pół-migi.

Dał reszcie pogadać, sam nie chciał się mieszać. On był od strzelania, od Private, nawet First Class, nie wymaga się wiele.
 
__________________
Ciężkie pióro, ograniczona fantazja, blokada twórcza, niemoc tfurcza, masa nierozwiniętych pomysłów. Długie posty praktycznie niemożliwe.
JohnyTRS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15-05-2025, 21:11   #18
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
- Dobra nie ma co czasu marnować. Dziś wyjątkowo pięknie, ale drony nisko latają, wiec jeszcze wszystko sie moze zesrać. Proponuje się zbierać, a Leśnego Dzia... znaczy Pana Chorożego dostarczymy gdzieś gdzie mógłby zameldować swoją gotowść do słuzby? Ktoś ma lepszy pomysł?- Spojrzał na swoich towarzyszy aby nie było wątpliwości do kogo są słowa. Chwilowo ignorując przybysza.
- Soha byłabyś miła przetłumaczyć Krisowi?- dodał po zastanowieniu Boguś przypominając sobie o barierach językowych w drużynie.
 
Lynx Lynx jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-05-2025, 09:24   #19
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Chorąży pogładził się po brodzie. Mieszały się w nim uczucia w związku z prawdopodobnym rozpadem łańcucha dowodzenia, mizernym stanem Wojsk NATO, swoim mizernym stanem i tym jak bardzo chciałby móc szastać czarami jak jeszcze dwa dni temu.

- Front się rozpadł. Armia w rozsypce. Zero rozkazów. Orientacyjnie wiecie że tam wróg a tam swoi. O ile jeszcze całkiem nie podano tyłów. - starszy pan patrzył na kaprala potem spojrzał na strzelca i dziewczynę - At least you, boy, still look like you have some guts. - rzucił do operatora KMu a potem zwrócił się do kobiety - A ty jak na cywila wyglądasz bardziej bojowo niż kapral.

- W tamtą stronę jest zniszczona leśniczówka - powiedział wskazując kierunek z którego przyszedł - Może dość śmiecia się znajdzie by przykryć waszego Chujwie. Hmmm… HMMWV M998. To te bez opancerzenia.. Przynajmniej macie na czym zamontować KM I czym spierdalać..

- I chyba to wam tylko pozostaje, dzieciaki. Spierdalać i zostawić robotę w rękach starych. - sięgnął po butelkę przy pasie, odkręcił i golnął sobie.


 
__________________
If you Rock and Stone you're never alone!
Stalowy jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-05-2025, 10:55   #20
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Zgodnie z życzeniem Bogusława, Sochacka przetłumaczyła jego słowa Chrisowi.
— Teraz każdy karabin się przyda, ale powinniśmy go dobrze sprawdzić. Wypadałoby go porządnie przeszukać i przesłuchać — powiedziała najpierw po polsku, z zamiarem późniejszego przełożenia na angielski. — Sowieci pewnie są ciekawi, jak ma się sytuacja na naszych tyłach, więc wysłanie kogoś na przeszpiegi byłoby jak najbardziej na miejscu.
Po wszystkim spojrzała podejrzliwie na lumpa podającego się za podoficera.
Survival of the fittest, jakby to ujęli nasi jankescy sojusznicy — zaadresowała uwagę wysłaną w swoim kierunku. — Skąpe kiecki już nie dla mnie, dziadku. Taki park rozrywki nam urządzili kochani sowieccy towarzysze. O czym jako polski obywatel powinieneś dobrze wiedzieć.
Zawiesiła wymownie głos, jednocześnie dając Ryszardowi czas na kontynuowanie wypowiedzi.
— Nie wiem, czy powinniśmy uciekać. Tu i ówdzie jeszcze się biją. W Kaliszu chociażby. Jeszcze zrozumiem Amerykanów, ale dla nas to może być ostatnia szansa na niepodległość...
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 16-05-2025 o 10:58.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172