Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-09-2017, 10:35   #321
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

- U cholera a to dopiero jazda! To wróciłem do rzeczywistości mięsnej? Uuu, jaki jestem obolały... Dajcie mi chwilę żebym doszedł do siebie Szefie ciało ma swoje potrzeby - Złomokleta lekko seplenił i ściskając laptopa żeby się nie zamoczył zaczął czołgać się w kierunku przewróconego kotła po drodze zlizując wylaną wódkę z podłogi (trochę bakterii nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Zresztą alkohol odkaża)

Dopełzną do kotła wsadził tam głowę i dopił resztki wódki dopiero, gdy spełnił tą podstawową potrzebę organizmu przypomniał sobie o pęcherzu, który jakimś cudem mu jeszcze nie pękł chyba tylko dzięki interwencji bóstwa pijaństwa.

Podpierając się o kocioł i łapiąc metalowy uchwyt za punkt podparcia odcedził kartofelki na ognisko żeby wygasić je całkowicie (Tylko ty możesz zapobiec pożarom!) Zapiął rozporek, poprawił ubranie następnie przywłaszczył sobie podpórkę kotła.

- Szefie, jestem z powrotem powróciłem z wyprawy do innej rzeczywistości zarówno pod względem poziomu digitalnej realności jak i umiejscowienia. Zostałem kapłanem bóstwa pijaństwa i zyskałem pewne smutne informacje... - Andrew zamilkł na chwilę - Panie Ryszardzie bardzo mi przykro, ale wszystko wskazuję na to, że przybliśmy za późno i wasza córka została zabita. Próbowałem ją wczoraj ostrzec przez Księgę Twarzy a kiedy odkryłem w sobie mistyczne moce próbowałem wybłagać u bóstwa z innego świata żeby ją wskrzesiło, bo tak to tam jest w tamtym świecie, ale mój nowy patron chyba źle mnie zrozumiał, bo zamiast pomóc jej oczyścił mnie z narkomanii za koszt lewego oka, co w sumie dobrze je, bo ja prawy jestem a wszysko, co z lewicy to zło - Gdy już zdał Ryśkowi raport odwrócił się w stronę Śnieżynki - Hej Janek masz jakąś opaskę na oczy, pasek albo bandaż? Muszę sobie zepsutę oko zasłonić wymienie się! Dam ci dobry ruski tytoń z domieszką konopii z marichuany! - Zaproponował machnium.

Zadziwiające Złomokleta nie pamiętał, kiedy ostatni raz czuł się tak dobrze! Głód procentów został chwilowo wyciszony, nie potrzebował prochów i mógł znów odetchnąć pełną piersią!

 
Brilchan jest offline  
Stary 23-09-2017, 19:20   #322
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
William był głęboko skonfundowany. Nawet nie przez to, że powoli zbliżał się do napierdolenia jak szpadel, przebywania w towarzystwie osób różnego pochodzenia i proweniencji. Przez grającą muzykę pomyślał, że znów znalazł się w mięsnym budynku i cofnęło go w czasie jeszcze trochę. Aż poczuł ciarki na plecach.
- No kurwa no nie - skwitował krótko podnosząc dupę z siedzenia.

Dzięki filmowi lecącemu na ekranie zdał sobie sprawę, że już za długo tu przebywają i coraz bardziej otoczenie wdziera im się do mózgów. Trzeba to wszystko szybko skończyć, inaczej totalnie zwariują. Nie ma innego wyjścia, trzeba coś rozwalić.
Will, z silnym postanowieniem, ruszył na poszukiwania Bimbromanty i lub jego córki.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 24-09-2017, 17:50   #323
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Moment.
Jak to nie żyła?

Spotkanie Swojego Starego, było dla Ryszarda jednocześnie męczące i energetyzujące. Dwaj potężni bimbromanci mogli już spokojnie zmienić w perzynę całą tą willę i wszystkich biesiadników. Co jednak...

Nie żyła?

- Kurwa, Andrzej, czy ty jesteś tego stoprocent pewien? Bo kurwa, jeżeli młoda nie żyje...


Jebać tam nie wypełnienie obietnicy złożonej Żonie. W sumie też walić to że teściowa się wścieknie (głównie na niego) i rozpierdoli to wszystko.
Tu chodziło o honor.
O Honor.
I o życie córki jakby nie patrzeć. Tak. Bardziej mu zależało, na niej niż sam by o to siebie przypuszczał, chociaż pewnie matka zaszczuła ją.

Ogólnie w jakimkolwiek ze światów Zasranego Multiversum nie należy wkurwiać czarodzieja. Z prostego powodu. Wokół wkurwionego czarodzieja dzieją się złe rzeczy. Taki czarodziej to wypromieniowuje swoje frustracje i złości jak Hiroshima, Nagasaka czy inny Chernobyl.

Dlatego, aby pierwszy napad złości pozwolić przetrwać towarzyszom, podszedł do szafy i skupił gniew na zamku. Ten się rozprysł uwalniając osobę, która była w środku.

- Jeżeli to prawda to ta rudera wyleci w kosmos. Razem ze wszystkimi, kurwa biesiadnikami. WSZYSTKIMI, KURWA! - Rysiek był naprawdę ostro wkurwiony - Widziałeś ją? Gdzie ona jest?
 
Stalowy jest offline  
Stary 24-09-2017, 18:05   #324
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Złomokleta wystraszył się nie na żarty, ale wiedział, że Rysiek jest na tyle rozsądny żeby nie zabijać posłańca. Strach i współczucie pomogły Andrew lepiej się skupić. Porzucił na chwilę rozmowę ze Śnieżynką, aby spróbować jeszcze raz poukładać sobie wszystko w swoim poszatkowanym umyślę:

- Podczas mojej wędrówki spotkałem jakiś potężny byt, który kontrolował czasoprzestrzeń. Zaczęła się odemnie domagać informacji o śmierci Vela... Wiesz jak to jest jak czasami coś czujesz? Ja wtedy czułem, że jak im odmówie to się źle dla mnie skończy. Pewno to nasi wrogowie coś wyprawiali na miejscu tamtego domu. Zacząłem się domagać od nich informacji o twojej córce i żeby nam umożliwili ucieczkę razem z nią w zamian, za co powiedziałem im, że Vel był pierdolniętym mistrzem sztuki Pinokio i wysadził pedofila, choć jego też podejrzewano. - Żul z całej siły starał się mówić jasno i wyraźnie, ale stres powodował u niego mamrotanie.

- Ciała nie widziałem w zamian za tą informacje o Velu przenieśli mnie do innego wszechświata i poczułem przeczucie, graniczące z pewnością że Pańska córka nie żyje, a potem pokazali mi nagranie gołego Krakowskiego jak namawia kogoś do robienia mu laski, ale dzięki niech będzie opatrzności, że to kurestwo szybko wyłączyli. Nie wiem czy to była Pana córka. Zresztą czas i przestrzeń są tu jakieś pomieszane stąd miałem nadzieje, że jej jakoś pomogę... Na górę! Powinniśmy iść na piętro na tym filmie był jakieś gabinet z książkami co nie Andrzej ? - Spytał się Młota.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 25-09-2017 o 14:27.
Brilchan jest offline  
Stary 24-09-2017, 18:57   #325
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- No jak nie, jak tak Andżejku! Bo to ja też tam byłem, w tej ostatniej części tej pierwszej co to mówiłeś. Chciałem tam przykład dobry dać w pysk, ale o - tłumaczył się Ajej przed Złomokletą i Bimbromantą, zwłaszcza przed tym ostatnim, aby jego krótka rozgrywka w erpegie nie była uznana za bumelanctwo.
Niestety sytuacja była jasna i przejrzysta jak piwo Servus - o multiuniwersach wiedział wiele z dzielnicowych opowieści lecz graniczyło z cudem, by cokolwiek opuszczającego jego usta miało sens.
- A bo to pierwszy raz? Chałupa co to światłami hipzotyneruje ludziów by im się we łbach kotłowało? Robecik Wstonszka mi mówił, że jego dziadek w takim był i chuj.

Po historii z ochroną kiosku z automatami przed atakiem z BeeMWicy Andrzej ciężko przełykał ślinę, gdy jakiś pomysł przychodził mu do głowy, by odszedł bo jeszcze komuś znowu przyjdzie do głowy go opierdolić, a niepotrzebne w trakcie akcji bywają spory wewnątrzoddziałowe.
Gulp!
 
Avitto jest offline  
Stary 03-10-2017, 20:43   #326
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
KOŃCZĄC IMPREZĘ


Stan Williama Praudmoora za bardzo nie pozwolił mu znaleźć, ani Bimbromanty, ani jego córki. Lekko obawiając się, że schizofreniczny koszmar z Zasranych Stanów powrócił kopnął w ścianę, ale ta nie była żywa. Ściana jak ściana. Nawet odcisnął się kawałek buta na niej. Holiłud rozejrzał się, ale w tym stadium imprezy to już nawet ochrona poszła w tango i nikt nie zwracał kompletnie na nic uwagi. Wszyscy pili, ćpali albo leżeli pijani naćpani gdzie popadnie. Dodatkowo sporo ludzi tańczyło w kolejnym pomieszczeniu, do którego dotarł William przemieszczając się co raz szybciej i szybciej próbując nie gubić się dalej tylko odnaleźć ekipę. Więcej lat 80 sączyło się z głośników, a może to była jedynie muzyka elektroniczna stylizowana na lata 80? Praudmoore nie zatrzymywał się tylko z pewną konsekwencją, aczkolwiek chybotliwie parł dalej. Jakaś laska go zaczepiła mówiąc, że to nie sen i, choć ładna była, to Holiłud przyspieszył kroku wciąż obawiając się najgorszego.

To wszystko sen?

William nie bardzo panował nad upływem czasu, a i nie bardzo już zwracał uwagi na mijane pomieszczenia - szukał jedynie znajomych twarzy, a konkretnie dwóch: Bimbromanty albo jego córki. Pewnie i zatrzymałby się przy innych znajomych, ale takowych nie dostrzegł. Ostatecznie dotarł do toalety, w której było kilka kabin. Przepchnął się pomiędzy jakimi ludźmi, zwymiotował do umywalki, a następnie z buta otworzył jedną z kabin, z której wyrzucił jakiegoś srającego typa. Następnie usiadł na klopie i wysrał się nawet nie zamykając drzwi kabiny. Wyrzucony typ chciał się coś przypierdolić, ale bełkotliwą mową Holiłud powiedział mu, żeby odpierdolił się.

Po postawieniu klocka William Praudmoore poczuł się dużo lepiej. Można by powiedzieć, że ponownie jego nazwisko odzwierciedliło jego sytuację. Był z siebie dumny. Już bez jakichś problemów udało mu się użyć papieru, wstać podciągnąć spodnie... i poślizgnąć się na gównie pozostawionym przez wcześniej wypierdolonym z kabiny typie. Ślizgając się Holiłud dotarł do umywalki i tam dopiero odzyskał równowagę. Umył dłonie, a gdy spojrzał w lustro zauważył, że przy umywalce obok stoi Miguel.
- Witaj gringo. - powiedział i wyszczerzył zęby. Niewiele zmienił się od ostatniego spotkania, choć aktualnie miał na sobie wojskowe ubranie - kamuflaż leśny. Zmienił również fryzurę. - Ocaliłem wam dupę w domu pederastów. Zastrzeliłem makaroniarzy. - dodał jak gdyby spodziewając się ataku ze strony Holiłuda. Nie było widać, aby miał przy sobie jakąś broń palną, a i na widoku nie trzymał żadnej innej broni. W toalecie oprócz ich dwóch nikogo więcej nie było - no przynajmniej przy umywalkach, bo kto wie czy ktoś nie chował się w jednej z kabin (wszystkie były zamknięte, ale nie wiadomo czy na klamkę czy na zamek - wszystkie z wyjątkiem tej, której zamek wcześniej wykopał Praudmoore).
 
Anonim jest offline  
Stary 11-10-2017, 18:27   #327
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Powiedzieć, że Will jest na bani, to jak stwierdzić, że statek kosmiczny jest fajną zabawką.
Melanżowanie w Polsce, jak się okazało, to nie jest sport dla każdego. Nawet dla osoby, która była przyzwyczajona do picia najdziwniejszych rzeczy w różny, niewyobrażalnych dla człowieka miejscach. Trzeba było przystopować, kiedy zaczęła się ta pojebana muzyka z lat 80'. Ale kto podejrzewał, że sprawy aż tak szybko się potoczą? Nie żeby byli z akcją-infiltracją we wrażym domostwie.

Will nawet nie zdziwił się, gdy zobaczył za sobą Miguela. To było na tyle niespodziewane, że aż musiało się stać.
- No siema - powiedział przemywając zmęczony ryj w umywalce. - Dzięki za to.
Zimna woda nieco go ostudziła, ale ciągle czuł się, jakby jechał pociągiem transsyberyjskim i akurat stał na dachu. Dobrze, że umywalka dawała podporę, bo już dawno pławiłby się w dziwnym płynie pokrywającym podłogę kibla na każdej tłocznej imprezie.
- Jak się bawisz? - czknął lekko.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 11-10-2017, 21:35   #328
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację


- Trzeba szykować się do ostrej bani. - powiedział jakiś technomuł do laski z fioletowymi włosami. Stali w pomieszczeniu, w którym jeszcze niedawno była kręcona pornografia z udziałem Holiłuda. Oboje spoglądali na cztery monitory, które wcześniej były ukryte za jednym z większych rekwizytów (a raczej: przenośnym tłem). Na trzech ekranach widoczne były setki cieni przesuwających się po idealnie wystrzyżonym trawniku Krakowskiego. Grupki ochroniarzy w kompletnej rozsypce nie mogły zdecydować się, czy bronić terenu, czy rzucić to wszystko w pizdu - ostatecznie wybrali tak jak wojsko francuskie w wojnie z Niemcami za Hitlera. Czwarty monitor ukazywał dach, na który po czarnych linach zjechały postacie ubrane na czarno. Wszyscy oprócz jednego na dachu byli uzbrojeni w pistolety maszynowe z tłumikami, a twarze im zakrywały czarne maski - jeden z nich nie miał żadnej widocznej broni, a jego twarz była całkiem widoczna - był to Mroczny Pan.
- Gdzie jest białe? - zapytał nagle technomuł swej towarzyszki, ale ta była po prostu wpatrzona w monitory. Pierwsze powykrzywiane z pragnienia twarze wychynęły z krzaczorów i nieubłagalnie zbliżały się do budynku. Chłopak powtórzył pytanie, a ta dopiero ocknęła się i powiedziała:
- W spodniach Miećka. - problem jednak polegał na tym, że nigdy nie było spodni Miećka, a jedynie podobne i kurewsko zużyte.
- To nie są spodnie Miećka. - wskazał dziewczynie, choć przez stroboskopowe światło ciężko było zorientować się co jest co. No, ale w tym akurat przypadku było widać po przyjrzeniu się, że ktoś ostro w chuja poszedł. Nagle przy łóżku ocknął się kamerzysta i powiedział, że był wcześniej tu jakiś Amerykaniec z dwoma laskami i może to on podmienił spodnie? Technomuł wtedy padł na kolana i krzyknął - Nie! - a po chwili wstał i wybiegł na korytarz, gdzie wpadł na ekipę żuli. Przodem szedł jegomość o spiczastej czapce, a po jego prawicy i lewicy (aczkolwiek lekko z tyłu) szedł umięśniony żul z gołą klatą i wycieńczony żul z bujną brodą. Technomuł był tak bardzo rozpędzony, że po prostu wpadł na Bimbromantę i obaj odbili się od siebie - po czym przez ułamek sekundy mierzyli się wzrokiem. Nagle z szybkością błyskawicy na twarzy chłopaka pojawiła się pięść Andrzeja Młota. Wszyscy myśleli, że takie ciosy są prawdziwe, a to tylko legendy. Technomuł odbił się od pięści jakby to był jakiś film akcji - po locie trwającym zdaje się stąd do pięciu sekund później uderzył on do góry nogami w ścianę i stracił przytomność.

Następnie pięcioosobowa ekipa (no, w jej skład wchodził jeszcze Jasio Śnieżka poruszający się nieśmiało gdzieś za Andrzejem Młotem i dodatkowo, poruszająca się za Andrzejem Nowakiem, jedna z lasek Holiłuda, koleżanka Ani, której imienia i przydomku nikt nie jest w stanie zapamiętać, choć to nic trudnego) ruszyła dalej mijając jakichś nieprzytomnych ludzi zalegających na korytarzach. Wszystko wyglądało dość dziwnie w stroboskopowym świetle, ale dało się przeżyć. Przynajmniej dopóki nie skręcili w kolejny korytarz, światła nie przyspieszyły tak jak i muzyka zamieniając się w Schranz. Bimbromanta był zbyt wkurwiony, żeby cokolwiek takiego na niego działało, ale reszcie to się szybko zrobiło niedobrze. Przyspieszyli kroku i po chwili przedostali się do pomieszczenia, w którym była zorganizowana sala taneczna, a muzyka trochę uspokoiła się przechodząc na Goa Trance. Ekipa miała ochotę krzyknąć, żeby wszyscy wypierdalali, ale przecież nikt nie usłyszałby. Trzeba by mieć obrzyna i wystrzelić parę razy w powietrze, a nikt nie przyniósł ze sobą takiego narzędzia rozpędzania tłumu. Tak poza tym nikt z ekipy nie przypominał sobie, żeby wchodząc do podziemi przechodził przez taką salę taneczną - inna sprawa, że oprócz Bimbromanty nikt inny w ogóle nie przypominał sobie, żeby schodził do podziemi...

Po przeciśnięciu się przez pomieszczenie w końcu dotarli do schodów, którymi podążyli w górę. Schody wydawały się być dłuższe niż droga między piwnicą, a parterem, ale ostatecznie doprowadziły do parteru. Tam była kolejna ogromna sala taneczna wcześniej nie widziana przez nikogo z ekipy. I tu również bawiły się tłumy. Gdzie był hol? Gdzie były inne pomieszczenia i schody na kolejne piętro? Bimbromanta przyspieszył kroku i pierwsze drzwi jakie zobaczył kopnął, że aż wypadły z zawiasów. Nie upadły na ziemię, a prawdopodobnie kogoś przygniotły, ale nie było czasu na sprawdzanie takich pierdół. Pan Ryszard w końcu wrócił do znajomych korytarzy - holu głównego z kanapami i stolikami, przy których bardziej kameralnie chlało się i ćpało się.

Wtem do uszu ekipy doszedł głos wydobywający się z głośniczka krótkofalówki trzymanej w rękach jednego z ochroniarzy:
- Przedarli się przez płot, a gołąb wylądował. Proponuję wszystkim przebrać się i spierdalać, bo nie mamy szans. - niespecjalnie kto inny przejął się tymi słowami (no, bo pewnie nie podsłuchali, a kultura przede wszystkiem), ale dwa ochroniarze spojrzeli po sobie po czym rzucili się do ucieczki - na schody prowadzące na piętro. Porzucili jedyną krótkofalówkę, którą posiadali. Nagle przez drzwi frontowe wkroczył za swym wielkim brzuszyskiem Bolek coś tam bełkocząc o:
- To oni mnie zdradzili, a nie ja ich! - ale, nie zatrzymując się, szybkim krokiem przemieścił się na schody, podobnie jak i wcześniej uciekający strażnicy. Bolek za sobą nie zamknął drzwi, więc wpadło trochę chłodu i odgłosu wściekłej tłuszczy domagającej się darmowej wódki. Nieprzebrane siły chaosu zbliżają się z siłą domestosu.

- Gdzie ten, kurwa, pokój z książkami?! Mieliśmy tam iść, a nie, kurwa, błąkać się. - stwierdził Ryszard Kocięba. Wyraźnie, kurwa, chciał sprawdzić czy jego córka żyje, a tym czasem szwędali się jak jakaś niedojebana wycieczka krajoznawcza po rezydencji pedofila. Podobnie wcześniej użył swojej siły i rozjebał zamek szafy uwalniając siebie ze środka. No, bo w szafie był on sam - znaczy Ryszard Kocięba, Bimbromanta. Ciężko wyjaśniać meandry rządzące się podróżami zasranoświatowymi, ale to był Ryszard z alternatywnej rzeczywistości, który miał niewiele do powiedzenia, a szło to mniej więcej tak:
- Hołota, która atakuje budynek jest niedoopanowania nawet używając Berła Władzy. Może i pokonacie po tysiąc na głowę, ale oni w końcu was zniszczą pod wszechmocnym ciężarem chamstwa. Z drugiej strony od dachu Mroczny Pan i Brygada Specjalna Błyskawica zabezpieczają teren aresztując każdego kto im się nawinie - a opór jest bezcelowy, bo zostaniecie zastrzeleni. Jak już dowiesz się co stało się z córką i załatwisz swoje sprawy z Krakowskim to jedyną drogą ucieczki będzie ta szafa. - po czym zamknął za sobą drzwiczki (o dziwo nie wyrwały się) i zniknął.

Powracając jednak do spraw aktualnych to w jednym momencie Andrzeje Młot i Nowak zakrzyknęli - Wiem, gdzie jest to pomieszczenie! - a wiedzieli to z czasu spędzonego nad brzegiem rzeki Linsk. Nie takie rzeki można było się dowiedzieć z tamtej rzeczy. I na odwrót. Tylko tutaj robił się mały ambaras, bo gdyby tak cała ekipa ruszyła do gabinetu Krakowskiego (aktualnie znajdującego się na pierwszym piętrze, różnie z tym bywało w czasie zwiedzania tego budynku) to ciężko potem będzie odnaleźć Holiłuda, a i nikt nie będzie zabezpieczał drzwi wejściowych przed tłuszczą (i ciężej będzie powrócić do podziemi). Z drugiej strony nie bardzo wiadomo jakiej siły ognia będzie potrzeba w samym gabinecie Krakowskiego i co ten leszcz tak naprawdę potrafił - co w nim było tak ważnego oprócz wyjebanej w kosmos ilości gotówki. Takie o to decyzje trzeba było pilnie podjąć zdając sobie sprawę, że goście to raczej są zbyt najebani, żeby zareagować, ale gdyby był brygadzista to może i by na szybko przygotował małą samoobronę na parterze. Oczywiście koleżanka Ani i Jasio Śnieżka pozostawali do pełnej dyspozycji.



- Całkiem nieźle. Całkiem ciekawą tutaj mają rzeczywistość, ale chciałbym wrócić już do budynku. - odpowiedział Miguel do Williama Praudmoora. - Według plotek gdzieś tutaj kryje się droga powrotna. Masz jakieś pomysły, gdzie to może być? Pomożesz mi przekonać Bimbromantę, żeby nie próbował mnie zabijać? - w przypadku zgody Miguel będzie chciał przybić to uściskiem dłoni. Ogólnie Miguel nie stoi już za Holiłudem, a obok niego i też umył ręce w umywalce (przy okazji spłukując wcześniejsze wymiociny tego ostatniego).
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 11-10-2017 o 22:02.
Anonim jest offline  
Stary 13-10-2017, 22:22   #329
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Sytuacja była krytyczna więc nie należało się pierdolić w tańcu. Bimbromanta wydobył zachomikowany dla siebie wywar przygotowany przed całą tą akcją i wypił go na raz, bo czemu nie?
Plan działania był następujący:

1. Ajej wraz z pomniejszymi sługami zajmują się sporządzeniem drogowskazu. Czy zrobi to na interaktywnej tablicy, czy krwią z czyjegoś obitego ryja... nieważne.
Mają też się zająć zorganizowaniem ad hoc balującego towarzystwa. Niech użyją własnej inwencji - chamstwo wdziera się na salony czy inne takie i że trzeba bronić przywilejów.

2. Sam Bimbormanta z pomocą Złomoklety skleci czar. W sensie Złomokleta ukradnie go z forum rpgowego, a Pan Ryszard używając swoich wszechalkoholowych mocy przerzuci go do rzeczywistości.

3. Kiedy tłuszcza zacznie się wlewać, cała ekipa spierdala do gabinetu Krakowskiego na boss fight.

Wizja Bimbromanty była następująca. Jego sługi stworzą plakat, który powiedzie tłum w kierunku dachu. Tam chamska tłuszcza zetrze się z Mrocznym Panem i jego sługusami. Tymczasem kiedy chamstwo będzie walczyć z prawem, Żule, udadzą się do gabinetu Krakowskiego sklepać ryj jemu i jego ludziom oraz aby poznać los córki Ryszarda.
Po skończonej walce Rysiek użyje ostatnich promili aby rzucić czar Studenckiej Teleportacji (w stanie upojenia zamykasz oczy, a jak otwierasz to jesteś tam gdzie chciałeś być) aby przenieść się ze swoją świtą oraz wojakami do piwnicy i szafy ucieczkowej.

A o co chodzi z Czarem z forum rpgowego?

Ukradną czary z Wojen Żywych Trupów z dziedziny Wojownika, aby gabinet Krakowskiego przemienić w Arenę z Wejścia Smoka i zapobiec ewentualnej interwencji kogoś z zewnątrz.
 
Stalowy jest offline  
Stary 19-10-2017, 20:50   #330
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Powiedzieć, że Ajej miał nad czymś kontrolę w tym całym rozgardiaszu to minąć się z prawdą o całe kilometry. Ale czy na pewno? Ostatecznie miał predyspozycje do wprowadzania posłuchu pięściami czy też węszenia kontrabandy.

Chcąc wypełnić wolę Bimbromanty jak najlepiej zarządził z buta, że pobliska ława posłuży za sztalugę. Dlaczego akurat ona? Bo miała blat z białego marmuru dzięki czemu była ciężka (do wyniesienia w sposób niezauważony). Dodatkowo jako wybitnie drogi element wystroju musiała się rzucić w oczy każdemu wchodzącemu drzwiami elementowi Tłuszczy.

Zaćpany i leżący obok na sofie gość zbyt najebany, żeby zareagować użyczył swojej białej od kokainy z wiórkami kokosowymi koszuli oraz krwi cieknącej z nosa do stworzenia napisu "Wiencej wódki - drugie pientro". Plakat został rozpostarty na ławie a rękawy związane pod blatem, dla porządności.

W zasadzie można było już opuszczać parter... Ale czy warto było zostawiać tych wszystkich pojebów bez pożegnania w starym stylu? Andrzej walczył z przemożną chęcią podpalenia tego miejsca gdy przypomniał sobie, że jest w przebraniu i może zostać zjedzony przez Tłuszczę podobnie jak całe to ochlane i zaćpane towarzystwo! Charknął, splunął i roztarł glut butem po dywanie. W sensie to zielone po tym białym.
- Jasiu weź coś powiedz, no! Ruchy!
 
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172