Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-06-2017, 17:48   #11
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Kiedy Toreador się obudził, jego latorośl wciąż jeszcze spała na wznak, martwa. Jednak nie trwało to długo, Eve otworzyła oczy i patrzyła przez chwilę na sufit, po czym nerwowo poderwała się do pozycji siedzącej i rozejrzała po nieznanym otoczeniu. Wtedy też jej wzrok spotkał się ze wzrokiem Adama.
- Dobry wieczór Evo, nie bój się jesteś bezpieczna niestety mam dla ciebie kilka złych wiadomości. Okradziono twój dom w wyniku czego doznałaś ataku który zakończyłby się twoją śmiercią… Zrobiłem co mogłem żeby ci pomóc choć nie wiem czy będziesz za tą pomoc wdzięczna chcesz się czegoś napić ? - Zapytał wskazując na ustawioną obok jej łóżka stalową bańkę na mleko. Pokrywa była uchylona a wewnątrz wisiała chochla do zupy. Zapach świeżej świńskiej krwi powinien pobudzić jej wampirze zmysły. Starał się być wobec niej delikatny, czy mimo przemiany doznała jakieś uszkodzeń mózgu? Może to nie był znów taki dobry pomysł?
Kobieta wpatrywała się bez słowa w Adama, okryła się dłońmi i pocierała ramiona, jakby było jej zimno.
Ojciec wiedział, iż było.
Eve była blada, co sprawiało, iż jej zielone oczy jeszcze bardziej kontrastowały z twarzą. Wampir widział jak jego córka porusza nosem i zaczyna przesuwać swoją uwagę na bańkę. Już zaczęła wyciągać dłoń w stronę naczynia, gdy nagle zatrzymała się i spojrzała pytająco na bibliotekarza.
- Krew?
- Tak świńska ludzka jest dla nas bardziej pożywna, ale powinno ci wystarczyć na pierwszy posiłek. Wygląda na to, że nie doznałaś uszkodzenia mózgu podczas przemiany, więc spróbuje porozmawiać z tobą wprost Evo: Jest ci zimno, ponieważ umarłaś i zostałaś przemieniona w wampira tak wampiry istnieją, choć nie lubimy tego określenia podobnie jak wilkołaki oraz magowie, ale o tym opowiem ci innym razem. Bardzo żałuje, że nie uzyskałem twojej zgody na przemianę, lecz gdy dotarłem do twojego domu umierałaś w kałuży własnej krwi nawet gdybym zawiózł cię do szpitala w najlepszym wypadku skończyłabyś z ciężkim uszkodzeniem mózgu. Mam nadzieje, że wybaczysz mi tą samowolę, jeżeli nie będzie ci odpowiadać życie nieumartej jestem przygotowany zaoferować ci komfortowe odejście- Dopowiedział przepraszającym tonem miał nadzieje, że jego nowo przemieniona córka zachowa opanowanie i nie uzna go za wariata, który ją porwał, jeżeli zacznie się buntować trzeba będzie użyć Prezencji, aby zmusić ją do skosztowania nowego pokarmu, gdy poczuje jej smak nie będzie mogła zaprzeczyć prawdzie.
Oczy Eve wyrażały kilka rzeczy, przede wszystkim nieufność. Jej dłonie zniknęły z widoku, Torreador domyślił się, że kobieta ukradkiem sprawdza własny puls, kiedy jej źrenice rozszerzały się w terrorze. Palce Eve nerwowo odgarnęły loki z twarzy. W końcu na powrót skupiła spojrzenie na Adamie.
- Czy jestem tu więźniem?
- Nie jesteś więźniem, ale sytuacja jest dość skomplikowana. Widzisz wampiry, które wolą być nazwane Kainitami tworzą sekretne społeczeństwo, które kieruję się pewnymi zasadami. Najważniejszą z pośród nich jest zasada Maskarady, która pozwala nam ukryć nasze istnienie przed śmiertelnymi. W tym momencie jesteś moją potomkinią, jeżeli popełnisz jakieś błędy, z których wyniknie złamanie Maskarady, czyli ujawnienie naszego istnienia przed ludźmi oboje z nas spotka ostateczna śmierć z ręki Księcia rządzącego tym miastem. Jako twój Stwórca mam obowiązek wprowadzić cię w twoją nową formę istnienia nauczyć cię kontrolować Bestię, która zagnieździła się w twym sercu, polować oraz ogólnie jak przetrwać w świecie nocy i nauczyć posługiwania się darami naszego klanu- Adam westchnął i usiadł na metalowym krześle pod ścianą?
- Wiem, że nie prosiłaś o ten Dar ja sam przygotowywałem się na jego otrzymanie przez lata, więc nie jestem sobie wstanie nawet obrazić, co teraz odczuwasz… Nie jesteś moim więźniem, ale nie poradzisz sobie w świecie zewnętrznym. W mieście grasuje banda szalonych, Kanitów która morduje ludzi, jeżeli ciebie znajdą z pewnością dokonają na tobie, Diabelerii zakazanego aktu, podczas którego jeden wampir pożera duszę drugiego, aby zyskać na mocy… Tutaj w moim leżu jestem w stanie zapewnić ci ochronę, podstawowe szkolenie, ale nie chcę cię do niczego przymuszać wybór należy do ciebie. Odnalazłem cię tylko, dlatego że śledziłem tamtych szalonych morderców obawiałem się, że napadli ciebie i ukryli się w twoim mieszkaniu… - Stary wampir najwyraźniej czuł się bardzo zawstydzony wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego - Wiem, że nie prosiłaś o taką formę istnienia. Tak jak mówiłem
Gdy cię znalazłem umierałaś nasze zmysły przy odrobinie treningu są dużo ostrzejsze niż u śmiertelnych wiedziałem, że nawet przy natychmiastowym zawiezieniu cię do szpitala czeka cię śmierć mózgowa, nasza krew ma pewne lecznicze właściwości, ale przy takiej rozległości ran i braku doświadczenia twojego ciała nie pomogłaby ci w niczym, dlatego postanowiłem cię przemienić, jeżeli nie odpowiada ci to drugie życie mogę ci zapewnić dużo spokojniejszą śmierć niż czekałaby cię na podłodze tamtego mieszkania… Wbrew temu, co mówią legendy nasze życie nie jest jedynie cierpieniem i potępieniem na dobry początek nie cierpisz już na padaczkę będziesz wiecznie młoda a jeżeli odpowiednio Rozegrasz swoje karty możesz żyć bardzo długo i wygodnie - Zakończył z przyjaznym uśmiechem.
Eve schowała twarz w dłoniach. Adam mógł przypuszczać, że jego córka, zwyczajnie nie wierzy w to, co słyszy. Była inteligentną osobą, a to czasem może być przeszkodą. Istniała przecież cała masa narkotyków, którymi ktoś mógł ją naszprycować.
- Dobrze… - Eve odrzuciła włosy do tyłu, westchnęła i spojrzała na Ojca. - Powiedzmy, że tak właśnie jest. Czy, mogę wziąć swoje rzeczy? Wyjść stąd? Choćby z tobą? Moje leki. Muszę je mieć.
- Oczywiście, że możesz nie jestem jakimś Josephem Fritzem żeby przetrzymywać cię tu siłą. Jeżeli wolisz zachować więcej niezależności możemy wymienić drzwi w twoim mieszkaniu zasłonić okna i zostaniesz po prostu u siebie. Na początek przywiózłbym ci woreczki z krwią. - Zaproponował.
Eve patrzyła na Adama, nie mrugając nawet oczami.
- To… bardzo miłe… - zaczęła, próbując być najwyraźniej uprzejma.
- Warto jednak wziąć pod uwagę, że musisz uważać na słońce, którego promienie powodują teraz poważne poparzenia i śmierć oraz że będziesz teraz zmuszona do nocnego trybu życia podczas dnia po prostu stracisz przytomność. Tutaj będziesz po prostu bezpieczniejsza, ponieważ moja rodzina upewni się, że nikt nam nie zrobi krzywdy podczas dnia - Wyjaśnił.
W tym czasie kobieta nieustannie próbowała rozgrzać swoje dłonie pocierając je o siebie. Jednak zerkała też coraz częściej na termos.
- Wybacz, chyba mówię zbyt dużo i niektóre ważne informacje ci umknęły: Nie potrzebujesz już leków! Jesteś zdrowa żadnych więcej ataków! Teraz musisz się obawiać jedynie chorób przenoszonych przez krew, których możesz stać się nosicielką oraz chorób psychicznych. Jednak warto się przejechać żebyś mogła wziąć jakieś ubrania i inne osobiste drobiazgi, jeżeli jednak zdecydujesz się zamieszkać tutaj na czas szkolenia. Zanim jednak ruszymy musisz coś zjeść i nauczyć się pewnej sztuczki, dzięki której ukrywamy się wśród śmiertelnych - Adam przybrał pozory życia zaróżowiając swoją skórę za pomocą krwi, źrenice Eve rozszerzyły się momentalnie.
-, Kiedy mówię o jedzeniu chodzi mi o krew niektórzy Kainicie zachowują możliwość spożywania normalnych posiłków po przemianie potem możesz sprawdzić czy należysz do tej wąskiej grupy. Jednak bardzo ważne jest abyś nie zapominała o posiłkach inaczej stracisz nad sobą kontrolę i możesz skrzywdzić kogoś niewinnego - Przestrzegł.
-, Jeżeli nie chcesz pić zwierzęcej krwi mogę zaraz poprosić tu kogoś z moich podwładnych żeby nauczyć cię jak upić krew z żywego człowieka bez narażania życia żywiciela. Przepraszam wiem, że to bardzo dużo informacji do przyswojenia na raz, lecz muszę ci przekazać pewne podstawy zanim wyjdziemy żebyś nie stanowiła zagrożenia dla siebie i innych - Zamilkł czekając na decyzje Evy w kwestiach żywieniowych. Córka powoli wstała.
- Bardzo chciałabym być w swoim domu Adamie, naprawdę.
Adam westchnął głęboko wstał z krzesła zdjął okulary i spojrzał się na córkę - Miałem nadzieje tego uniknąć, ale muszę przetestować jak silną masz wolę dla bezpieczeństwa nas obojga. Skoro nie chcesz być rozsądna muszę cię zmusić - Powiedział z wielkim smutkiem następnie przywołał wyższy poziom wampirzych mocy Prezencji, aby wprowadzić Eve w trans, aby skłonić ją do współpracy

Eve nie posiadała żadnego doświadczenia, które byłoby w stanie przygotować ją na mentalny atak ojca. Kiedy spoglądała na Adama, jej twarz wyrażała jedynie uwielbienie? Posłusznie zbliżyła się do ludzkiego ciała, wtedy zew wampirzego apetytu uczynił resztę. Adam musiał interweniować by jego córka nie zabiła pierwszego człowieka. Kobieta była rozdrażniona, jednak nie potrafiła oprzeć się starszemu Torreadorowi. Adam wytłumaczył wtedy Eve jak zaleczyć ranę żywiciela oraz zaczął wprowadzać ją w tajniki używania mistycznej mocy krwi, po pierwsze jak sprawić by ciało nabierało pozorów życia.
Adam miał wrażenie, że Eve poczuła się bardziej bezpieczna, gdy tylko jej skóra przestała być trupio blada.

Z drugim żywicielem poszło kobiecie już lepiej. Jednak, kiedy po fakcie Eve patrzyła na nieprzytomną osobę, widać było, iż ma swoistego rodzaju moralnego kaca.- Co jeśli ktoś ma słabe serce? Mogłabym go zabić.

- Słuszna uwaga, dlatego musisz polować bardzo ostrożnie z czasem nauczę cię wyostrzać zmysły w ten sposób można wykryć dość dużo problemów zdrowotnych, ale nigdy nie można mieć stuprocentowej pewności, dlatego stworzyłem sobie krąg przyjaciół ja dbam o ich zdrowie bezpieczeństwo i dostatek w zamian mam dostęp do bezpiecznego źródła pożywienia. Przez jakiś czas mogę ci przysłać woreczki z krwią dopóki nie obmyślisz własnej taktyki żywieniowej - Zaproponował następnie poprosił Eve o pomoc przy podnoszeniu dawców ułożył ich na łóżka zwolnione przez nich.
Kobieta zrobiła tak jak poprosił, przyglądała się ludziom w stanie, do jakiego sama ich doprowadziła.
- Pamiętaj żeby zawsze starać się szanować życie naszych żywicieli wbrew temu, co sądzą niektórzy kainci nie jesteśmy lepsi od śmiertelnych nasze bezpieczeństwo zależy od tego jak się do nich odnosimy. Zaczekaj chwilę też coś przekąszę zanim wyjdziemy pojechać do twojego mieszkania- Powiedział i sam uzupełnił braki w krwi pijąc ze wzgardzonej przez córkę bańki ze świńską juchą zapowiadało się na to, że Eva poważnie uszczupli jego rezerwy. Gdy skończył posiłek otworzył drzwi, przed którymi czekała trójka jego głównych podwładnych
- Mirosławie będziemy jechać do mieszkania, Evy proszę weź ze sobą narzędzia żeby wymienić zamek, Mario proszę daj mu jakieś płótno żeby zakryć okna i dostosować pomieszczenia do potrzeb mojej córki ma Pani jeszcze zapas vitea? Dobrze dzisiaj go uzupełnię i dam wam wszystkim bonus.
Eve spojrzała pytającym wzrokiem na Adama, starając się zrozumieć sens tego ostatniego zdania.
Widząc pytające spojrzenie dziewczyny wyjaśnił jak na dobrego Stwórcę przystało - Vitea to określenie na krew przetrawioną przez wampiry, która po przejściu przez nasze ciała nabiera pewnych szczególnych właściwości między innymi leczy rany i zatrzymuję proces starzenia, ale jej przyjmowanie ma też negatywne konsekwencje, o których opowiem ci podczas podróży do twojego mieszkania - Obiecał odciągając guhola na bok dziewczyna zdawała się być w szoku i nie chciał ryzykować dodatkowego rozchwiania psychicznego zbyt szybko wprowadzając ją w mroczniejsze strony jej nowego (nie) życia.
- Szymonie a nie przepraszam cię…. Tomaszu ciągle się nie mogę przyzwyczaić do tego nowego imienia opowiedz mi jak poszło spotkanie u Księcia proszę - Adam z ulgą wysłuchał raportu guhola obawiał się, że Książę każe mu zająć się tymi dwoma pankówami, które byłby kłopotliwe - Dobrze się spisałeś mój drogi nie ominie cię nagroda.

W mieszkaniu Eve, w czasie, gdy Mirosław wykonywał zlecone prace, sama kobieta zajmowała się porządkowaniem pozostawionego po włamaniu bałaganu. Eve ignorując wyraźne, kilkukrotne tłumaczenia Adama, mimo wszystko postanowiła wziąć leki i popić je szklanką mleka. Tak jak spodziewał się tego bibliotekarz, skończyło się to uświnieniem przez jego córkę własnej sukienki i podłogi. Zdenerwowana kobieta stwierdziła, że weźmie prysznic. Kiedy Adam przeglądał książki swojej córki a Mirek kończył ostatnie poprawki, kieszeń marynarki Torreadora została zaatakowana wibracjami tego małego urządzenia zwanego telefonem komórkowym.
- Moje najszczersze uszanowanie proszę Pana. Pan Modius chciałby się z Panem zobaczyć jeszcze tej nocy. - Steven, ghul Księcia odezwał się w słuchawce.
Adam spojrzał na wyświetlacz swojej antycznej nokia-3310 nie lubił tych durnych hałaśliwych urządzeń miał wrażenie, że jest przez nieśledzony, ale musiał przyznać, że jest to urządzenie przydatne i nie da się bez niego funkcjonować w obecnym świecie, więc idąc na kompromis i zakupił najstarszy funkcjonujący model, aby utrudnić ewentualnym szpiegom życie. Zastanawiał się nawet czy nie sprawić sobie jednego z pierwszych wojskowych prototypów telefonów komórkowych wielkości walizki, lecz uznał, że byłoby to zbyt kłopotliwe, nie zapisywał numerów na karcie PIN ze względów bezpieczeństwa znał te ważniejsze niestety tych pochodzących z dworu księcia nie mógł zignorować:
- Oczywiście, wyruszam natychmiast. Postaram się być jak najszybciej dziękuję ci za informacje Stevenie - Odpowiedział grzecznie rozmówcy zawsze wychodził z założenia, że należy traktować innych z szacunkiem, gdy tylko było to możliwe. Zakończył połączenie głośno westchnął miał na głowie nowo stworzoną córkę oraz własnych poddanych, którymi trzeba było zarządzać! A ten clown Prince Modius będzie mu zawracać głowę!
- Mirosławie muszę jechać władza wzywa. Pilnuj żeby Evie nic się nie stało, włos ma jej z głowy nie spaść. Potem postaram ci się przysłać jakiegoś zamiennika pewnie Sobowtóra hasło wywoławcze to: “Ciało jest życiem” - Obawiając się ataku ze strony klanu diabłów ustalał z każdym ze swoich ważniejszych poddanych hasła na dwa dni wprzód. Oczywiście uparty przeciwnik mógłby odczytać je ze wspomnień albo wydobyć torturami czy nadnaturalnymi zdolnościami, ale jeżeli będziemy tak pesymistycznie podchodzić do istnienia równie dobrze możemy nic nie robić czyż nie?
- Nie mogę cię teraz dokarmić, bo nie wiem, co mnie będzie czekać, ale na dostaniesz w tym miesiącu bonus za dodatkową pracę - Dodał wolał, aby jego słudzy byli zmotywowani do wierności dobrym traktowaniem niż strachem.

Podszedł do łazienki i zapukał w drzwi - Evo coś mi wypadło sprawa biznesowa mój znajomy zostaje pomóc ci w porządkach i rozpoznaniu nowej sytuacji postaram się wrócić jak najprędzej pamiętaj żeby nie pić nierozpoznanej krwi i że przed końcem nocy musisz być w domu. - Z łazienki dało się dosłyszeć dudnienie upadającego na posadzkę szamponu, po chwili została zakręcona także woda.
- Okej. - Odpowiedziała kobieta.

Estreicher po domknięciu tych spraw zadzwoni do swej najnowszej służącej Racheli, aby dowiozła go pod siedzibę Księcia w drodze odebrał od niej mapę miasta z zaznaczonymi miejscami porwań, o których wiedzieli taksówkarze. Jadąc na miejsce przypomniał sobie również o rzadko używanej wersji czytania aury pozwalającej odczytać informacje z tkanki nie było to tak dokładne jak zdolności Czarnoksiężników, którzy z jednej kropelki krwi potrafili poznać klan, pokolenie bądź, jakość krwi, lecz zawsze dawało to jakąś informacje wyciągnął butelkę odebraną wczoraj dzikim guholicom i skupił się na niej przyzywając Dary

Wampirzyca była znana ghulicom pod pseudonimem "Znicz" Dziewczyny obserwowały ją przez ostatnie dwa tygodnie, przemieszczając się po całym Gary.

Sama butelka była wcześniej naczyniem na whisky. Na nożach, tasakach i innych przedmiotów należących do ghulic, da się wyczuć aury różnych nieumarłych oraz ghuli.

Nie było tego dużo, ale przynajmniej nie jechał do Księcia z pustymi rękami, kto wie może Modius zamierza go pochwalić? Może będzie okazja poprosić o pozwolenie na stworzenie potomka? Niby nie jest to potrzebne, ale zrobiłby dobre wrażenie. Może Księże wziął się do roboty i wyciągnął coś z dostarczonych jeńców i ma już plan ataku?

Adam starał się zachować pozytywny ogląd na świat nie mógł się jednak pozbyć wrażenia, że władca miasta zamierza mu spuścić na głowę jakieś szambo…

Estreichera przywitała jak zwykle cicha acz pogodna córka Modiusa. Alicia znów zaproponowała współklanowcowi poczęstunek vitae w czasie, gdy ten oczekiwał w saloniku na samego księcia Gary. Modius zjawił się szybko, bo po zaledwie paru minutach.
- Adamie, drogi Adamie… - książę rozsiadł się w fotelu naprzeciw swojego gościa i złożył dłonie w piramidkę. - Winszuję udanych łowów… szkoda tylko, że ich owoce przynoszą nam więcej niepokoju niż pociechy. Istotnie, nasze najgorsze obawy ziściły się i mamy do czynienia z Sabatnikami. Wciąż pracujemy nad wyciągnięciem informacji z więźnia…, którego udało ci się przechwycić. Co do trupojadów… - Modius odniósł się do dwóch dziewczyn ghulic - Evelyn wyraziła chęć zatrzymania ich dla siebie. Nie zgodziłem się. - Uciął książę, wyraźnie czekając na reakcję Adama.
- Tylko wypełniałem swoje obowiązki wobec Camarili i ciebie mój Książę - Odpowiedział skromnie - Trupojady są groźne najprostszym rozwiązaniem byłoby je zabić… Z drugiej strony są przydatnym zasobem szczególnie podczas wojny wszystko zależy od tego jak duża jest ich odporność psychiczna należałoby też zbadać czy są odporne na więzy krwi, jeżeli nie można by z czasem uczynić z nich przydatnych żołnierzy - Odpowiedział zgodnie z prawdą, choć domyślał się, że Modius zrzuci problem na jego głowę.
Modius pokiwał głową.
- Otóż to, drogi Adamie, otóż to… - wyglądało na to, że książę właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał - i właśnie, dlatego… chcę byś osobiście zajął się zbadaniem użyteczności tego świńskiego duetu. Tak jak mówiłem, Evelyn chciała sama to zrobić, ale… - Modius wstał i przeszedł się po pomieszczeniu by w końcu oprzeć dłoń o oparcie fotela, który zajął Adam. - Nie można ufać do końca ani jej ani jej ojcu. Ten anarchista Juggler może przecież sympatyzować z sabatem a nawet, jeśli nie, sam sabat mógł już zinfiltrować jego stado dzikusów. Ty zaś Adamie, jako europejczyk starej daty jak wiem dobrze wiesz jak zająć się hodowlą zwierząt. A trupojady jak każde inne zwierzęta, dzielą się na dwa rodzaje: użyteczne narzędzia lub zagrożenie. Jeśli są użyteczne… nie są dla nas problemem.
- Wyznaczasz mi bardzo kłopotliwe zadanie mój Książę, udało mi się nawrócić już kiedyś byłego Łowce czyniąc z niego oddanego sługę, ale wtedy miałem do pomocy specjalistę od psychologii i hipnozy, który specjalizował się w badaniu oraz łamaniu umysłów. Zmiana takich buntowniczych jednostek w posłuszne narzędzia to ciężki proces nie wspominając już o konflikcie z Sabatem… Oczywiście wola władcy jest dla mnie rozkazem. Wydaje mi się, że nie musimy się martwić o młodą Eveline zdaje się, że nie pała miłością do swojego Stwórcy, ale oddanie jej pod opiekę tych niebezpiecznych kobiet jest rzeczywiście zbyt ryzykowne ze względu na jej bezpieczeństwo sam będę musiał uważać żeby te nowe nabytki nie stały się żmijami wyhodowanymi na mojej piersi hmmm… - Estreicher zamyślił się na chwilę podejrzewał, że Modius skrycie marzy o tym, że pankówy załatwią Adama i wszystkich jego poddanych ze schronu
- Panie przy takiej ilości sług i obowiązków potrzebuje kogoś do pomocy. Mojej Vitea nie wystarczy dla tak dużej ilości guholi a ktoś musi zająć się moim klubem, podczas gdy ja skupię się na walce z przebrzydłymi fanatycznymi Sabatnikami oraz modelowaniu Trupojadek. Czy pozwolisz mi na stworzenie Potomka? Rozumiem, że mam twoje pozwolenie na związanie tych Trupojadek więzami krwi i zabicie ich, jeżeli uznam, że są zbyt niebezpieczne? - Wolał żeby pomiędzy nim a władcą miasta nie zostało zbyt wiele niedomówień po za tymi, które były konieczne.
Modius machnął nonszalancko dłonią.
- Oczywiście Adamie, oczywiście… - książę odwrócił się i wrócił do swojego fotela. - Widzisz, ja nie mogę bronić całego Gary sam przed zakusami Chicago… - Modius poprawił swoje włosy. - Całe to… rozluźnienia, na jakie wam wszystkim pozwalam nie miałoby szans na kontynuację, gdyby Ludin miał położyć na tej ziemi swoje łapska. - Książę powiedział jakby chciał przekonać również siebie, po czym spojrzał życzliwie na Adama.
- Oczywiście mój drogi, masz moje błogosławieństwo i życzę udanych łowów… mówię o potomku i nie tylko.
- Dziękuję Panie, za twoją łaskawość. Zacząłem zbierać informacje w środowisku taksówkarskim wiedzą zaskakująco dużo o morderstwach pomimo naszych starań, ale można to wykorzystać na naszą korzyść. Będę cię informować Panie o znaczących postępach a teraz nie będę zabierać wam więcej cennego czasu Mości Książę. Odbiorę te dwie nieszczęsne trupojadki i ruszam wykonywać powierzone mi w waszej łaskawej wspaniałomyślności zadania - Powiedział wstając z krzesła i skłaniając władcy miasta głęboki ukłon. Mimo wszystkich wad Modiusa Adam nie zazdrości mu pozycji ani ciągłych walk z władcą Chicago wiedział z własnego doświadczenia jak niewdzięczną pracą jest rządzenie miastem wolał, więc aby drugi Torreador pozostał na tronie. Koniec, końców nie był najgorszym Księciem, jakiego zdarzyło się Adamowi poznać wystarczy, że odrobi swoją pańszczyznę, aby powrócić do swoich eksperymentów oraz projektu schronu doskonałego. Zresztą cała ta polityka nie będzie miała znaczenia, gdy spadną bomby...


 
Brilchan jest offline  
Stary 07-08-2017, 19:37   #12
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Adam dostał od księcia karteczkę z adresem, pod którym czekała na niego “przesyłka” w postaci dwóch ghulic. Lokalizacja znajdowała się kilkadziesiąt minut drogi samochodem od samego centrum Gary. Miejsce bardziej pasujące do jakiegoś zdegenerowanego wilkołaka niż wampira.

Torreador wezwał Tomasza, który przyjechał zdobyczną taksówką po swojego szefa stan, w jakim znajdowało się miasto był zaprawdę żałosny.

Na miejscu, Estreicher spotkał Evelyn.
Gangrelka nie starała się nawet maskować niezadowolenia.
- Pan tylko uważać, żeby te maleństwa nie pokąsały pańskich dłoni. Delikatnych dłoni… - Powiedziała ciągnąc po podłodze dwa duże płócienne worki, w których jak Adamowi podpowiadały jego zdolności, znajdowały się nieprzytomne pankówy.

Bibliotekarz niewiele sobie robił z docinków dziewczyny postanowił jednak potraktować ją z szacunkiem przy okazji przekazując jej nieco praktycznej wiedzy na temat wampirzej polityki jemu przyda się nieco praktyki przed rozmową z własną córką a anarchista Juggler najwyraźniej zaniedbał swą wychowankę:

-Uwierz mi moja droga, że niczego nie pragnąłbym bardziej niż oddać tą dwójkę pod twą opiekę. Byłem w Królestwie Wielkiej Brytanii, gdy ten ruch narodził się pośród robotniczej młodzieży i bardzo mi się on nie podoba szczególnie filozofia “no future”, … Lecz wola Księcia to świętość miałem nadzieje, że zabije te dwie albo przekaże je tobie. Mówiąc między nami Książę Modius powiedział mi, że nie ufa tobie przez to, z jakiego klanu pochodzisz. Może być to prawdą, ale wiesz, co sądzę? Tak naprawdę nasz kochany władca ma nadzieje, że ta dwójka zabije mnie i moich poddanych, bo pewnie sądzi, że chcę mu odebrać to jego nieszczęsne stanowisko - Wampir roześmiał się gorzko - Uwierz mi Evelyino nie ma bardziej przereklamowanej oraz niewdzięcznej pracy niż Książę miasta niech nam Modius rządzi jak najdłużej.

Evelyn zmrużyła oczy wychwytując informację. Gangrele faktycznie musieli mieć coś ze zwierząt, gdyż wampirzyca znów pokierowała się instynktem: nie wiedząc, co powiedzieć po prostu milczała - i znów wyszło jej to tylko na dobre.

Adam uśmiechnął się do niej dziewczyna postępuję mądrze zachowując milczenie jego wadą zawsze była zbytnia gadatliwość.
-No dobrze, spiłaś je do nieprzytomności czy podałaś jakieś narkotyk? Muszę wiedzieć ile mniej więcej będą nieprzytomne. Udało ci się coś więcej z nich wyciągnąć? A o moje “delikatne dłonie” nie musisz się martwić już raz “nawracałem” zguholonego Łowce. Gdybym miał więcej czasu zabrałbym się za to delikatnie przegłodził je miesiąc bez krwi bombardując prezencją przy okazji rozmawiając i tłumacząc im, że pod moją opieką będzie im lepiej… Niestety świat nie jest taki piękny jesteśmy atakowani przez sforę tych swołoczy z Sabatu i nie mogę tym trupojadkom, jak to je uroczo nazwał nasz Książę więcej niż trzech dni na związanie więzami krwi oraz intensywne przeprogramowanie - Westchnął smutno.
Wampirzyca westchnęła.
- Po prostu je biłam aż były w stanie już tylko zasłaniać się i jęczeć z przerażenia za każdym razem, gdy zamierzałam się do kolejnego ciosu. Wtedy… wtedy biłam je jeszcze bardziej, ale niech się pan nie martwi, ciągle oddychają.
-Naprawdę wolałbym zrobić pokojowo są wytrzymałe psychicznie i kreatywne w swoim bestialstwie nie masz ich, co żałować to socjopatki. Wiesz jak nazwały tą Sabatniczk, którą złapały? Znicz wykuły jej oczy, wyrwały język a uszy zalały gumą, kiedy je znalazłem dyndały nią nad ogniskiem dla własnej rozrywki nienawidzę Sabatników, ale ta biedaczka była oszalała z głodu oraz strachu przed płomieniami. Gdyby zamiast tej wątpliwej rozrywki zamknęły by ją w piwnicy i karmiły małymi zwierzętami nigdy bym ich nie złapał a one miałby stały dopływ Vitea… Cóż, mamy szczęście, że są prawdziwymi pankówami z brakami w myśleniu perspektywicznym, bo “No future” - Roześmiał się teatralnie oraz postukał laską.
- Fakt, mają przynajmniej jakiś styl… - zauważyła wampirzyca.
-Evelyn skoro już rozmawiamy czy dobrze pamiętam, że masz kontakty w półświatku? Wczoraj ktoś okradł moją przyjaciółkę młodą blogerkę chorą na epilepsje i ukradli jej komputery. Mogłabyś sprawdzić paserów? Chciałbym odzyskać jej narzędzia pracy a gdybym dodatkowo mógł ukarać tych łotrów to już w ogóle byłoby idealnie. Na pewno się jakoś dogadamy w kwestii zapłaty już ci dałem zaliczkę w postaci cennych informacji a przysługa w naszym świecie bywa cenniejsza od złota, co ty na to?- Puścił do gangrelki oko dając do zrozumienia, że zaplanował to od początku, co było oczywiście nieprawdą.
- Hmm.. Zobaczę, wiesz, Garry to ciągle jednak miasto a nie wioska, ale coś może się wskóra.
- Jasne po prostu zobacz, co da się zrobić, jeżeli nic z tego nie wyjdzie to trudno. Potem wyślę ci SMSem specyfikacje skradzionego sprzętu - Pożegnał się grzecznie z wampirzycą.

 
Brilchan jest offline  
Stary 14-10-2017, 13:56   #13
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Po dojechaniu do klubu

Adam wniósł swój nowy kłopot wespół z Tomaszem tylnym wejściem upewniając się przedtem przy użyciu Nadwrażliwości że nie jest obserwowany. Zmysły nie dały wampirowi żadnych oznak do niepokoju. Jednak czasie dźwigania worków, marynarka Adama zawirowała. No tak, ten nieznośny telefon znów dawał o sobie znać.
“Chyba kogoś zabiłam, nie wiem co mam robić” - wyświetliła się wiadomość od jego nowej córki.
~Po pierwsze nie korzystaj z komórki bo może to zostać wyśledzone ~ - Pomyślał zrezygnowany Adam i musiał postąpić jak hipokryta nie było czasu żeby stukał SMSa bo robił do zdecydowanie za wolno jak na tą sytuacje wcisnął guzik połączenia.
- Spokojnie Evo. Po pierwsze gdzie jesteś i czemu nie ma z tobą Mirosława którego zostawiłem żeby uniknąć takich sytuacji? Po drugie czy ta osoba wykazuje oznaki życia? Wypiłaś wszystko ? Skup się a powinnaś przebudzić Nadwrażliwość i poznać odpowiedź na to pytanie - Wyjaśniał spokojnym głosem.

Podejrzewał że córka po prostu spiła kogoś do nieprzytomności jeżeli tak było doradzi jej żeby zalizała ranę i na wszelki wypadek nakarmiła ofiarę odrobiną własnej krwi. Oczywiście nie wchodzi to w grę jeżeli osuszyła ofiarę cóż, tragiczne ale Eva nie była pierwszą ani ostatnią neonatką której zdążyła się wpadka przy pierwszym polowaniu ale to nie powód żeby jednodniowej wampirzycy pozwalać na tworzenie własnych Potomków! O takie coś to nawet Modius mógłby się wściec nie byli przecież przeklętym Sabatem!

Tak czy siak będzie musiał pojechać po córkę. Jeśli rzeczywiście zabiła po prostu trzeba będzie “zniknąć” ciało świnie mają zadziwiającą zdolność jedzenia wszystkiego co im się odpowiednio rozdrobni szczególnie jeżeli od czasu do czasu podleje im się karmę odrobiną Vitea…

Jedno co dobrego może z tego wyniknąć to możliwość że Eva może się wystraszyć i zamieszkać z nim dopóki nie zakończy szkolenia?

Dał jednocześnie Szymonowi znać żeby zawołał jego poddanych. Mieli zanieść Trupojadki i wsadzić je do karceru. Było to niewielkie pomieszczenie o specjalnie wzmocnionych drzwiach oraz zamku który powinnien wytrzymać nawet furie guhola jeżeli jakimś cudem zostało dziewczynom jeszcze wampirzej krwi.
Eve odebrała niemal natychmiast, prawdopodobnie trzymała telefon w dłoni cały czas.
- Wyszłam z Mirkiem do sklepu, nie chciał puścić mnie samej, jacyś bandyci w kominiarkach wbiegli do sklepu z bronią żądając pieniędzy. Sprzedawca wyciągnął strzelbę i zaczął strzelać, ja byłam przy kosmetykach, ale przy lodówce z napojami stało jeszcze dwóch policjantów, oni też zaczęli strzelać. Bandyci mieli automaty, w przeciągu kilku chwil wszystko fruwało w powietrzu, ból.. Bałam się. Po prostu skosiło mnie z nóg, zupełnie… zupełnie straciłam świadomość… Obudziłam się przy jakiś śmietnikach, jestem chyba kilka przecznic za sklepem - w tle Adam słyszał syreny karetki i policji.
Torredor nie krył irytacji w głosie odpowiedział wsiadając z Tomaszem do taksówki.
- Właśnie dlatego powinnaś zostać ze mną na czas szkolenia! Takie rzeczy się zdarzają ale nie mogę ci tłumaczyć ze szczegółami bo jak udowodnił Snowden telefony są na podsłuchu. Teraz będę musiał się rozłączyć i odkręcić to co zrobiłaś bo wypadek zdarzył się w miejscu publicznym i jeżeli nie uda mi się tego odkręcić to oboje zginiem a teraz weź głęboki oddech. Powiedz:Jaki jest adres tego sklepu? Czy jesteś pokryta krwią ? Czy gdzieś w pobliżu ciebie jest właz do kanałów ? Bardzo możliwe że będę musiał poprosić o pomoc kogoś kto wygląda jak potwór z horroru masz być dla nich bardzo miła i grzeczna być może będziesz musiała zejść na chwilę do kanałów zrozumiano ?
- Jestem cała… we krwi. Byłam… bardziej ale… - tu dłuższa przerwa - trochę zlizałam - przyznała się z pewnym wstydem w głosie kobieta. - Sklep to “Henry’s 24/7” kanały… tak, jest coś takiego - przyznała.

Po ustaleniu szczegółów Adam kazał Tomkowi jechać, zadzwonił też do Aleksandra - tym razem nie da rady załatwić tej sprawy sam
- Dobry wieczór mam nadzieje, że nie przeszkadzam? - Danov odebrał dość szybko.
- Bynajmniej Adamie, dobry wieczór i tobie.
- Jestem zmuszony poprosić Pana o pomoc. Moja córka miała nieprzyjemny wypadek padła ofiarą strzelaniny w sklepie spożywczym. Nie znam szczegółów właśnie jadę z nadzieją wpłynięcia na ludzkich świadków bardzo mnie jednak martwią potencjalne nagrania z kamer przemysłowych.
Nie wiem czy obecnie dane są zdalnie przesyłane w jakieś miejsca czy też cały czas mają zamknięte systemy nagrań na zapleczu które mogą się spotkać z magnesem tak czy inaczej pilnie potrzebuje pomocy i jestem gotów się za nią odwdzięczyć zgodnie z pańskim życzeniem.
- Rozumiem. Czyli chciałbyś abyśmy, że się tak wyrażę “zajęli” kamerami? No co do należności to się oczywiście jakoś rozliczymy. - powiedział uspokajającym tonem wampir.
- Tak bardzo dziękuję ja tymczasem spróbuje zasugerować policjantom co widzieli i usunąć z stamtąd osuszone ciało. Do usłyszenia. - Adam rozłączył się i zaczął rozważać sytuację:
Może miał szczęście i Mirek wyprowadził zwłoki ? Nie to byłoby zbyt piękne aby było prawdziwe. Ciekawe czy Mirosław w ogóle przeżył ? Jeżeli tak trzeba będzie być dla niego bardzo miłym i nakarmić dodatkową porcją krwi co prawda skrewił ale teraz gdy Sabat był w pobliżu trzeba było być szczególnie dobrym dla swoich ludzi aby nie zdradzili.

Gdy dojadą na miejsce Estreicher dokarmi Tomasza. Za dużo ostatnio obiecywał swym sługom a za mało. Pierwszej nocy walki z Sabatem w Omaha zmieniał ubranie aż cztery razy od tej pory zawsze gdy wychodzi z kryjówki bierze ze sobą trzy komplety ubrań: Wieczorowy z Frakiem wysokiej jakości, pośredni z tanim garniturem wieczorowym oraz zestaw miejski spraną bluzę i dżinsowe spodnie. Właśnie ten ostatni dostał w ręce weterynarz wraz z poleceniem żeby pójść do Evy i pomóc jej się przebrać.

Tymczasem Adam zamierzał korzystając z Prezencji dostać się do środka sklepu wyjaśniając że jest gejem który szuka swojego partnera spróbuje wypytać policjantów co się stało i naprowadzić ich na odpowiednie wnioski. Jeżeli Mirek będzie ranny przemyci mu nieco krwi pocałunkiem.
https://static.standard.co.uk/s3fs-p...nshootinga.jpg
Miejsce naprawdę wyglądało jak wnętrze sklepu, ale bardziej mięsnego niż jakiegokolwiek innego. Przy czym “mięso” było ludzkie.
Adam nie miał problemów z przedostaniem się przez kordon kilkunastu mundurowych oraz kontrolujących ich czterech “cywilów”. Torreador nie mógł jednak zlokalizować nic, co przypominałoby jego ghula, nawet w częściach. Dopiero po kilku minutach natrafił na stopę która ubrana była Mirkowe buty.
Bibliotekarz poczuł jak pod oczami zbierają mu się krwawe łzy Mirek zaczynał być problematyczny lecz służył mu wiernie przez wiele dziesięcioleci był doskonałym wojownikiem i wiernym przyjacielem a teraz leży tu w kawałkach bo Adam zlitował się nad chorą umierającą dziewczyną i dał jej za dużo wolności! Wampir szybko osuszył oczy chustką wyciągniętą z butonierki.
Nie mógł pozwolić sobie teraz na rozpacz musiał upewnić się że policjanci i sklepikarz będą twierdzić że ciała zostały rozerwane przez pociski a nie przez chorowitą dziewczynę Maskarada była najważniejsza.
Pewną pociechą był fakt, iż najwyraźniej “pociski” nie pozostawiły żadnych świadków. POlicjanci byli podatni na Adamowe sugestie, choć nie pocieszeni brakiem kamery w sklepie.
Przynajmniej tej prawdziwej…
https://www.tlc-direct.co.uk/Images/...3/SK351081.JPG
- Cholerny liczykrupa - marudził funkcjonariusz Wymer.
http://68.media.tumblr.com/35e411c82...wnvo1_1280.jpg
- pożałował na kamerę i zawiesił plastikową atrapę z żaróweczką na baterie. Powinni tego zakazać. Znaczy pomysł niby dobry, gówno kosztuje 5 dolarów na internecie, ale w nocnym sklepie w Garry powinien mieć prawdziwy monitoring. - tłumaczył.
Wyglądało na to, że przynajmniej Nosferatu będą mieli trochę lżejszą pracę…
Adam pomyślał z ulgą że chociaż to się udało. Patrząc na jatkę jaką urządziła jednodniowa wampirzyca zaczął się zastanawiać czy koncepcja niektórych sabatników żeby kontrolować bestie przypadkiem nie jest taka głupia?

Wyszedł ze sklepu i ruszył znaleźć swoją córkę upewniając się przedtem za pomocą Nadwraźliwości czy nikt go nie śledzi zapach krwi oraz używanie wampirzych mocy sprawiło że zaczynał odczuwać głód ale zanim wróci do domu aby zająć się innymi problemami trzeba rozmówić się z progeniturą.
Znalazł Eve dosłownie kilka przecznic dalej. W zasadzie nagą i skuloną przy krawężniku w ciemnym zaułku za przewróconym kontenerem na śmieci. Dziecko spojrzało na ojca wystraszonymi, smutnymi oczyma.
- Po pierwsze głupia dziewczyno po co wyszłaś do sklepu spożywczego ?! Ty już nigdy nie będziesz jadła ani piła! Nie będziesz brała leków ani chorowała chyba że z dodatkiem osocza! Zrobiłaś tam krwawą jatkę, porozrywał wszystkich na strzępy. Przez twoją lekkomyślność zginął mój przyjaciel! Znałem Mirosława wiele dziesięcioleci nie zasługiwał na taki koniec - Przy ostatnim zdaniu powrócił smutek i wampir znów musiał ocierać krwawe łzy chustą.
Eve spuściła głowę ale tylko na chwilę, jakby bała się spuścić wzrok ze swojego rozmówcy.
Wziął głęboki oddech którego tak naprawdę nie potrzebował aby opanować emocje jak na prawdziwego dżentelmena przystało
- Jestem współwinny nie powinien był cię wypuszczać do domu gdyby mnie to spotkało po prostu użyłbym mocy Prezencji i kazał zbirom rzucić broń. Nie chciałem robić na tobie wrażenia potwora ale jak sama widzisz pod pewnymi względami jesteśmy potworami nasze otoczenie cierpi gdy choć na chwilę o tym zapomnimy. Śmiertelnych motywuje do działania strch przed śmiercią nas motywuje Bestia która należy karmić i utrzymać pod kontrolą sytuację w której się znalazłaś dało się rozwiązać w lepszy sposób ale nie miałaś ku temu odpowiednich narzędzi mam nadzieje że od tej pory nie będziesz się buntować i przez jakiś czas zamieszkać ze mną dopóki nie nauczę cię czego trzeba?- Dodał.
Kobieta poruszyła szczęką jakby chciała coś powiedzieć, może spytać, jednak ostatecznie tylko pokiwała głową.
- Tomaszu rozumiem że schowałeś jej ubranie do torby ? Trzeba będzie je przemielić i dodać świniom do paszy wiem że to może niezdrowe ale ucieszą się z krwi. Wracamy do domu - Zarządził.
- Oczywiście, proszę pana - ghul wyłonił się zza pleców dominatora starając się nie patrzyć na nagą oblepioną krwią wampirzycę.

Powrót do domu i obowiązki

W samochodzie Adam zaczął wyjaśniać Evie jak wygląda podział Kanitów na klany i związane z tym moce krwi.
- W sytuacji w której byłaś najlepiej byłoby wykorzystać Prezencje żeby nakazać przestępcom poddanie się wydaje mi się że chwilowo byłaby to dla ciebie najbardziej przydatna z mocy klanu Róży. - kobieta nic nie powiedziała, jedynie słuchała.
- To co się stało dziś jest wielką tragedią ale najlepsze co możesz zrobić to wyciągnąć za niej odpowiednie wnioski na przyszłość nie zapominaj że jesteś istotą pochodzącą od ludzi… Najgorsze co możesz zrobić to o tym zapomnieć i zatracić się w mroku uwierz mi sam miałem z tym problem… No, nieważne może kiedyś ci o tym opowiem? Najważniejsze żeby znaleźć sobie jakieś zajęcie i wypełnić wieczność która się przed tobą otworzyła może wróć do pisania bloga ? Oczywiście, nie możesz pisać o sekretach wampiryzmu najlepiej w ogóle żadnych nawiązań bo za złamanie Maskarady czeka nas ostateczna śmierć. Możesz mi powiedzieć jakiego modelu były te komputery które ci skradziono ? Mam znajomą w półświatku która powiedziała że postara się je odzyskać chociaż nie mam na to żadnej gwarancji tymczasem mogę ci pożyczyć mojego laptopa a w razie potrzeby pożyczę ci pieniądze na zakup nowych narzędzi pracy jeżeli tego potrzebujesz ? Wiem że mogę się wydawać nieczuły mam trochę inne podejście do tragedii i śmierci bo już za życia brałem udział w drugiej wojnie światowej i widziałem mnóstwo śmierci oraz innych tragedii.
Eva wyrwała się z katatonicznego wpatrywania się w ulice, jakie mijało ich auto. Pozwoliła sobie na lekki uśmiech.
- Laptop byłby okej.

***

Gdy dojechali do klubu weszli tyłem, Adam zaprowadził Evę do pokoju z kostiumami
- Możesz wybrać sobie co chcesz, suknie ? Jak chcesz możesz założyć którąś z marynarek mam kilka stałych klientek które lubią bawić się w Drag kingów nie przeszkadza mi to… Zawsze mogę znaleźć coś bardziej tradycyjnego proponuje żebyś wzięłą gorący prysznic na dole i zmieniła ubranie a potem oprowadzę cię po bunkrze i pokażę ci co robię na co dzień zgoda? Poznasz moich poddanych oraz przyjaciół Tomaszu proszę zaprowadź ją do pryszniców.
Tak jak przypuszczał Estraicher, córka w pierwszej kolejności udała się pod prysznic.
Gdy Eva zajęła się zmyciem z siebie brudów pierwszego napadu furii Adam spróbował skontaktować się z Rachel, kierującą taksówką kobietą którą poznał zeszłej nocy planował poprosić ją o zorganizowanie rozmowy z właścicielem jej korporacji gdyż chciał wejść z nim w układ, który zabezpieczyłby bezpieczeństwo jego klientów reklama w klubie za niewielką zniżkę co miałoby pomóc upewnić się że jego klienci nie będą narażeni na ataki Sabatników. Prawdopodobnie będzie musiał posłać swojego sobowtóra żeby w ciągu dnia przeprowadził odpowiednie rozmowy i podpisał umowę.
Wszystko wskazywało na to, że spotkanie nie tylko dojdzie do skutku ale i będzie owocne. Pora dnia czy nocy nie miała tu znaczenia - korporacja taksówkarska zrzeszała dwunastu kierowców, co noc jeden z nich miał dyżur “na słuchawce” w biurze. Jutro była kolej szefa, Vinniego Luisa. Oznaczało to więc, że Adam mógłby załatwić sprawę osobiście.
Nie zrobił tego jednak miał zanadto wybujałe tendencje do osobistej kontroli wszystkiego na co było inwestować czas, finanse i krew w kształcenie sobowtóra jeżeli się go nie używało ?

***

Po upewnieniu się że klienci są bezpieczni i zadowoleni Adam zszedł do podziemi odwiedzić Panią Marię w jej królestwie małym składziku materiałów na środku której stała ponad stuletnia ręczna maszyna do szycia PAFFAF. Po szufladach pochowano nici, igły oraz przeróżne inne krawieckie drobiazgi. Starsza Pani akurat odpoczywała przy herbacie.
- Witaj Moja Droga pozwolisz że dodam nieco “prądu” do twojej herbatki ? - Przywitał ją Torreador przegryzając palec aby wkropić do gorącego naparu kilka kropel Vitea. Nowa mieszanina została wypita duszkiem a policzki kobiety nabrały zdrowego rumieńca.
- Jak się sprawuje chłopczyk którego powierzyłem twojej opiece? Sądzisz że da się coś zrobić z tego ulicznika ?
- Przy odrobinie dyscypliny, nawet czarny może wyrosnąć na porządnego człowieka. - Maria była dość staroświecka jeśli chodzi o poglądy społeczne.
- W najgorszym wypadku może robić dla ciebie zakupy, pomagać w sprzątaniu czy jakieś inne lekkie prace… Naszej rodzinie przyda się nieco nowych genów. - Wampir jak to zwykle miał w zwyczaju zaczął rozważać różne opcje dopiero po chwili przypomniał sobie po co tu przyszedł.
- Potrzebuje pożyczyć od ciebie nieco drutu, zielonego materiału oraz czerwonego jedwabiu. Dowiedziałem się że mała Mildred dostała swój pierwszy okres! Jak te dzieci niesamowicie szybko dorastają. Chcę dla niej zrobić sztuczną różyczkę na pamiątkę. Mieliśmy przykry wypadek Eva trafiła na napad wpadła w szał i zabiła Mirka wraz z paroma innymi ludźmi…
Ghulica zakryła dłońmi usta by nie wrzasnąć na głos.
- Boże! Boże! - biadoliła.
- Zaprawdę niefortunne, będzie trzeba dzisiejszą kolacje zamienić w stypę a może coś na wzór pogańskiego święta ? Śmierć i życie w jednym ? Muszę ci powiedzieć moja droga że martwiłem się o biednego zmarłego chyba tak było dla niego lepiej bo zupełnie nie radził sobie z długowiecznością. Zastanawiałem się nawet czy nie spróbuje zgwałcić Evy gdy ta zaśnie na dzień…. Tak był świetnym wojownikiem ale psychika wysiadła mu dawno temu - Rozważał na głos wykonując drobny prezent dla dziewczynki. Wpierw nawinął zielony materiał na drut po czym, zaczął zawiązywać pąk z czerwonego pluszu.
Starsza kobieta zaś jedynie nerwowo i z niedowierzaniem kręciła głową, wciąż przeżywając nowe wieści.
Adamowi zrobiło się żal starszej kobiety odłożył gotową różyczkę i przytulił starą przyjaciółkę pozwolił sobie przez chwilę poczuć żal całej sytuacji i z jego oczu spłynęło kilka krwawych łez… “ Będzie dobrze...” - szeptał głaszcząc Marię po siwych włosach.


“Oby Eva nie marnowała za dużo czasu pod prysznicem jeżeli się załamię i popłaczę trzeba będzie pomóc jej się pozbierać… Tak zabiorę ją na rozmowę z dziećmi a potem pokaże nasze uprawy! Widok życia z pewnością poprawi jej humor ”- Postanowił Adam.
Córka jednak się nie załamała, przynajmniej narazie. Faktycznie, neonatka dobrała sobie strój z dawnych garniturów Ojca.
https://i.pinimg.com/originals/33/c6...be4a8af7bf.jpg
- To co chciałeś mi pokazać? - zapytała.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172