08-10-2018, 19:39 | #231 |
tajniacki blep Reputacja: 1 | Franek nie mógł przejść obojętnie wobec krzywdy zwierzęcia. Może wilkołak miał daleko do psa, ale w tym wypadku można by rzec, że ciągnął swój do swego. A gdy ranny rottweiler zaskomlał... cóż Graba był umoczony. -No chodź maleńki... nie bój się, nie zrobię ci krzywdy... - Weterynarz wyciągnął dłoń, by czworonóg mógł ją obwąchać. Mało go obchodziły nieznajome kobiety... i w zasadzie jakby były znajome to... nie robiłoby mu to różnicy. - Kto jest dobrym chłopcem? No kto? - zapytał, uśmiechając się do psiaka, choć dobrze wiedział, że te nie rozpoznawały mimiki. Kłótnia, która niosła się po całej działce, nie wróżyła niczego dobrego. Mężczyzna ściągnął brwi, ni to zatroskany, ni rozgniewany, lustrując czujnie otoczenie. - Czyj to pies i dlaczego nie jest opatrzony? - warknął bardziej wilczo niż ludzko, czując jak negatywne emocje powoli osiadają mu na języku. Musiał się pilnować, by nie wpaść w szał, bo choć image miał urokliwego geja, to prawda była taka, że był pierwszy do dawania po ryju w obronie swoich ideałów. Gdy Babcia straciła nad sobą panowanie i zaczynała wymyślać starej wampirzycy, Franciszka krew zalała. Za wszystkim stała ta jebana wywłoka co to dawno powinna zostać zeżarta przez robaki w grobie. Co to kurwa ma być w ogóle, że ptaszkom z dziobków pije, a nad psami się znęca... I JAKIM PRAWEM ALFA SIĘ NA TO GODZI??!! Bo co... bo mu daje?! Przecież to godzi we wszystko w co wilkołaki wierzą! Chłopak zakrył dłonią usta, próbując się uspokoić i działać z rozwagą, przy jednoczesnym poczuciu... że miarka się przebrała.
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
13-10-2018, 13:52 | #232 |
Reputacja: 1 | Marek spochmurniał widząc rannego psa. Nikt nie powinien robić takich rzeczy bez powodu. Wampirzyca wampirzycą, ale bez przesady. - Niech odda pani już tego psa za darmo. Nic pani po nim – rzekł ponuro.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
15-10-2018, 06:21 | #233 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-10-2018 o 08:31. |
21-10-2018, 12:56 | #234 |
Reputacja: 1 | Marek pokręcił głową - Czy to mama i tata się kłócą czy obserwujemy trudy dorastania? – zapytał wszechświat. Jego zdaniem sprawę można było rozwiązać polubownie. Na przykład nie wiem, otwierając stragan z pasztecikami? Kebaba? No ale w końcu Franek wziął się za łby z Gargamelką. Czy może raczej za pazury. Ehh, szkoda, że nie miał popcornu … Walka zakończyła się zwycięstwem patrzącego na Jaskółki. Zaklaskał na koniec trzy razy i zapytał. - Jaki jest kolejny problem?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
22-10-2018, 08:57 | #235 |
tajniacki blep Reputacja: 1 |
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" |
22-10-2018, 11:04 | #236 |
Reputacja: 1 | Thyrsus obserwował całe zajście z dziwnym wyrazem twarzy pod który bardzo trudno było podpiąć jakąś dominującą emocję. Bitwy i bitewki były normą dla jego Ścieżki, ale jeszcze bardziej podstawową było przetrwanie. Pamiętał dobrze swoje przebudzenie...
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
22-10-2018, 15:23 | #237 |
Reputacja: 1 | Elena pokręciła głową. Sama była niezłą wojowniczką – choć wolała siebie określać mianem „szukającej spokoju we wschodniej filozofii” - ale nie sądziła, by walka z Krwawą Wróblicą była jedynym wyjściem, nawet, jeśli była efektowna. Niemniej jednak wampirzyca przegrała, pies został ocalony, czego chcieć więcej? Zaklaskała w dłonie parę razy, bardziej ze zniechęcenia niż z zachwytu nad rozwojem wypadków, po czym podeszła powoli do pokonanej – Proszę – powiedziała, nadstawiając swój nadgarstek – Może Pani napić się mojej krwi, to powinno pomóc. Oczywiście, odliczę ją sobie od krwi w lodówce którą miałam zapłacić za psa, ale to chyba dobry układ dla obydwu z nas. Jak się Pani napije może mi pani wynaleźć jakąś obrożę dla psa i kaganiec może też, musiała go Pani na czymś prowadzić, czyż nie? Myślę, że umowa z krwią jest naprawdę dobra, Pani zyska pożywienie, a ja ghula. Wszyscy wygrywamy w takim wypadku, czyż nie? - spytała retorycznie. Ah, własny pies-ghul! Nigdy tak o nim nie myślała, ale miała wrażenie, że to było jej potrzebne, by dopełniła swój niezależny, wyzwolony, wampirzy żywot. |
22-10-2018, 21:18 | #238 |
Reputacja: 1 | Konkluzja po pojedynku - Szzzu Szzu Szzzu zawsssze sssssą kłopoty ja pilnuję porządku i zasssad tutaj a wy wssszystkiego po za naszym terenem Szzzu Szzzu- Zaszumiał na pytanie Marka Liściasty Rycerz. Alfa zastanawiał się co zrobić: Mógł nakarmić kochankę swoją krwią oraz pożyczyć Jaskółce ubrania w ten sposób pomógł by obu stronom nie faworyzując nikogo. Znał jednak Wróblice na tyle żeby wiedzieć, że obraziłby ją takim gestem a zwycięskim Franciszkiem już się zajęli a i krwiopijcy zaczęli swoje podchody. Nie musiał się więc wtrącać - Jak się pozbieracie to trzeba omówić kwestie tego co zrobić z nowym wampiryzm narybkiem- Ogłosił z podium werandy. Szepnął jednak Tomkowi ze swojej świty który posturą był najbliżej Franciszka, żeby po zakończeniu zebrania zaproponował weterynarzowi pożyczenie jakieś ogrodniczek. Pani Maria za to nie miała tego typu wątpliwości podbiegła do Graby i z zainteresowaniem przyglądała się działaniom Igora, któremu bezbłędnie udało się oczyszczenie zakażonych ran z pewnością ocalił koledze nieprzyjemności. Mag znów wyczuł jakąś dziwną barierę Zielona Arkadia dawała mu moc, lecz z drugiej strony wyczuwał, że coś ogranicza jego pełen potencjał, gdy korzysta ze swej mocy na terenie działek. Tak jakby miał do czynienia z nadopiekuńczym rodzicem upierającym się, żeby dorosłe dziecko nadal korzystało z zabezpieczania bocznych kółek. Babcia Kwiatek wyciągnęła z kieszeni fartucha złote puzderko zdobione w lilie z kupażu - Dołożę nieco własnej magii to lecznicza maść ziołowa nasączone blaskiem nie sprawi, że będziesz zaraz robił fikołki, ale uśmierzy twój ból- Zaoferowała otwierając pokrywkę a wyczulone nozdrza wilkołaka wypełniła słodko ziołowa woń. Wampirze Warcaby Słysząc propozycje Eleny Grażyna podbiegła wyciągając własny nadgarstek - Mistrzyni wypij ze mnie!- Krzyknęła. - Jestem ranna, ale nie straciłam na tyle krwi, żeby oddawać się w niewole Smoczycy i Neonatce! Sprytna jesteś Lenko, że chcesz wykorzystać moje osłabienie, żeby spętać mnie więzami krwi, ale nie ze mną takie numery Złotko... Chcesz obroże i kaganiec ? Dobrze najpierw splotę ci tymczasowy z suchej trawy, bo żeby zrobić skórzany będę musiała oskórować parę kotów. Oczyszczanie, suszenie i spreparowanie pasów skóry, żeby je potem zapleść powinno zająć jakieś dwa tygodnie - Choć wyglądała na półprzytomną umysł wciąż miała klarowny - Za ten uroczy podstęp z twojej strony cofam bonus z wróblem dostaniesz tą smycz, której pragniesz, jeżeli chcesz wróbla to zawrzemy kolejny układ- Oznajmiła. - Grażynko pamiętaj, żeby NIGDY nie pić krwi innych wampirów pierwszy łyk powoduje, że odczuwasz, wobec tego z którego pijesz wielką sympatię, gdy napijesz się kolejnej nocy zakochujesz się głęboko i bez pamięci zaś po trzeciej porcji jesteś niewolnicą gotową oddać swe nieżycie choćby traktowali cię jak śmieci. Z czasem nieodnawiana wieź słabnie, ale i tak jest to jedna z naszych najpotężniejszych broni - Pouczyła potomkinie. - Skoro macie taką potrzebę dzielenia się krwią to ty Lenko idź nakarm swój nowy nabytek, póki jest skołowany a ciebie Grażka nauczę, jak panować nad zwierzętami przyzwiesz mi tu posiłek a potem przejdziesz się do mojej pieczary i wykopiesz mi baniak krwistego winiaka które zakopałam właśnie na taką czarną godzinę. To powinno starczyć, aby zaleczyć najgorsze a potem idziemy na polowanie z Mareczkiem więc się upijem ludzką krwią- Wyjaśniła podopiecznej plany na wieczór. - Zajrzyj w głąb siebie tam, gdzie kiedyś skrywałaś duszę teraz masz bestie o nieposkromionym apetycie. Możesz wykorzystać jej podszepty, aby rozkazywać zwierzętom to jest dziedzictwo twej krwi Gangrelów naturalnych myśliwych - Młoda wampirzyca poradziła sobie całkiem nieźle jej Krwawa "Matka" po wtranżoleniu dziesięć kotów i trzydziestu wróbli zadowolona ruszyła z pomocą podopiecznej na poszukiwanie zakopanych gąsiorków. Hekatomba wykorzystanych zwierząt była początkiem oczyszczenia, którego żądano od wampirzycy, ale była to jedynie kropla w krwistym morzu jej nadużyć. Narada przed rytuałem Kiedy udało się wam rozsiąść w domku prezesa Franek wrócił już do ludzkiej postaci. Dzięki połączeniu magii Mystycznej z blaskiem fey oraz wysiłków jego własnego ciała praktycznie nie czuł już efektów niedawnej walki. Był jedynie mocno wyczerpany wysiłkiem i pokuśtyka jeszcze ze dwa dni, ale wyglądał zdecydowanie lepiej niż jego oponentka. Krwawa Wróblica nadal w podartych ciuchach musiała być podtrzymywana przez wampirzyce Grażynę jednak wychlanie dwulitrowego baniaka wzmocnionej magicznie mieszanki duchowego wina porzeczkowego i krwi prezesa(o czym, każdego zainteresowanego mógł poinformować Pan Andrzej niesamowicie dumny ze swoich dokonań Bimbromanckich ) zamieniło głębokie nacięcia zmieniły się w sine blizny a krwawe sińce zaczęły zanikać w przyspieszonym tempie. Handlara prawdopodobnie musiała być podtrzymywana z powodu upojenia alkoholowego. - Zebraliśmy się tu, żeby omówić przyjęcie dwóch wampirzyc do naszej społeczności. Potrzebujemy co najmniej jednej osoby lepiej zorientowanej w lokalnym środowisku niż Krwawa Wróblica. Pijawki od dawna ostrzą sobie zęby na nasz teren potrzeba więc kogoś do negocjacji pierwotnie miało to być zadanie dla tamtego Ventury, ale stchórzył przed zobowiązaniem- Śmietnikowy Szaman zaczął od wyjaśnienia sytuacji. - Jak na razie udało nam się wyprzedzić wszelkie ataki, ale nie stać nas na wojnę podjazdową z istotami, które mogą nas przeczekać. Osobiście uważam, że Wnuczka Witka byłaby dobrym dodatkiem do naszej Rady jednak Grażyna powinna zostać tu jako gość uczennica swej promotorki, dopóki za jakieś czas nie udowodni swojej przydatności- Wygłosił swoją opinie. - Sprzeciw! Ta biedna dziewczyna doświadczyła czegoś strasznego i potrzebuje wsparcia oraz siły jaką daje związanie z ziemią! Moc Arkadii jest nieograniczona to nie jakieś tort, którego zabraknie- Sprzeciwiła się Pani Maria. - Nie mamy pewności co do natury mocy w Zielonej Arkadii a nawet jeżeli byłaby nieograniczona nie znaczy to, że mamy ją rozdawać każdemu kto się nawinie jak jakieś cukierki na urodzinach w podstawówce- Oburzył się wilkołak. - Nie masz zielonego pojęcia jak bardzo jest potrzebne poczucie siły i bezpieczeństwa po takich przejściach...- Odrzekła Babcia Kwiatek wyraźnie poruszona. |
22-10-2018, 22:57 | #239 |
Reputacja: 1 |
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |
25-10-2018, 18:43 | #240 |
Reputacja: 1 | - Masz racje, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, ale możemy związać ją połowicznie tak jak zrobiliśmy to z tym dziwnym magiem od technologii - Odpowiedział Igorowi Alfa. - Żeby potem miała powód do zdrady?! Inne wampiry na pewno wezmą Grażynę na cel jako słabe ogniwo i właśnie dlatego musimy ją wzmocnić! Tomasza też powinniśmy przyjąć oficjalnie w nasze szeregi udowodnił swoją przydatność- Sprzeciwiła się pani Maria. - Ten dziwak z koszulką sam mówił, że mu pasuje taki układ jaki jest teraz mamy Igora i to starczy mam już dość reszty magów na jakieś czas po tej Jakiej tam było? - Zniknięcie Róży z tego wymiaru zaczynało oddziaływać również na was. Musieliście bardzo się na niej skupić, żeby pamiętać szczegóły dotyczące jej jako osoby choć wydarzenie w których uczestniczyła i jej wpływ na wydarzenia nadal pozostawał w waszych wspomnieniach nienaruszony to sama magiczka była niewyraźnym cieniem. - Mi to tam wszystko obojętne - Dorzuciła od siebie Krwawa Wróblica najwyraźniej straciła zainteresowanie kwestią dodatkowych wampirzyc, kiedy okazało się, że nie przydadzą się w argumentacji o zachowanie jej zwierzęcej armii. Grażyna wciąż dźwigała swą Mentorkę rozglądając się uważnie po twarzach tych z obecnych którzy jeszcze nic nie powiedzieli najwyraźniej wstrzymywała się z gadaniem, dopóki nie upewni się na jakim gruncie stoi. W innym miejscu a tym samym czasie "Małpi Mike musiał mieć miejsce mocy! Misja mająca maksimum możliwości mocarnych machinacji okazała się miazgą. " - Pomyślał agent FIRMY. Maserati zaparkowało kilka przecznic od miejskiego klubu popularnego wśród Warszawskich Małpiszonów korporacyjnych. Wysiadł z niego wysoki jegomość w sportowym czarnym garniturze narzuconym na gołą umięśnioną i gęsto klatę. Podobnie skrojone spodnie i czarne sportowe addidasy pasowały stylem jedynym dodatkiem odcinającym się od stylu była wielka srebrna klamra od paska w kształcie wyszczerzonego małpiego pyska. Wściekłe oczy wyżerające spod krzaczastych brwi skierował na wejście do klubu nocnego, gdzie skrywał się jego cel. Zawiódł FIRME więc teraz spodka go ostateczna kara. |