Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-10-2018, 01:13   #1
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
[VtM5] Warsztaty


[MEDIA]http://i1.wp.com/www.whodaresrolls.com/wp-content/uploads/2017/07/Vampire-5E.png[/MEDIA]
“We will go down we will drown drown, deeper down
The river wild will be our last ride”

Nightwish

***

Noc pierwsza
Trzy młode pijawki zadomowiły się w klubie Sin`d`Bad, mieszczącym się dawnym budynku ewangelickiego kościoła na Tošin Bunar
Pijawkom nie wiodło się w Belgradzie źle: Miały własne sanktuarium, zapewniającą podstawowe potrzeby domenę, a nawet nieco miru wśród lokalnych śmiertelników. Najważniejsze jednak, że jak do tej pory, nie uprzykrzał im się żaden z Belgradzkich spokrewnionych.
Lex przybył do stolicy Serbii kilka lat temu, w tym czasie otarł się o kilku wampirów jednak nikogo z “elity”. Nikt nie kazał mu się przedstawiać czy wynosić. Podobnie było z Lwem. Z dwójką skontaktował się dopiero Adam, który jeszcze za życia był w Belgradzie tubylcem. Adam wiedział o miejskich wampirach niewiele, ale wciąż więcej niż jego nowi znajomi. Z młodym Nosferatem kontaktował się czasem jego ojciec Artur, który dla całej trójki pijawek żerującej w i okolicach Sin’d’Bada, pozostawał najważniejszym znanym z miana spokrewnionym w mieście.
Adam wiedział jednak, że Belgradem rządzi Księżna. Wiedział też, że nad bezpieczeństwem jej interesów czuwa jego ojciec Artur. Kiedy zaś sprawy wymagały użycia siły, pojawiał się Vojteh - Szeryf Belgradu.
Jak do tej pory, działalność trzech pijawek musiała najwyraźniej wpisywać się w granice dobrego zachowania gdyż jeszcze nigdy nie otarli się o osobę Vojteha.
To miało się jednak niebawem zmienić.

Skoro zmierzch Adam usłyszał klikanie w klawiaturę - jeden ze szczurów ojca chodził nerwowo po biurku młodego Nosferata. Na szyi gryzonia znajdowała się malutka obróżka z przypominającym miniaturową ampułkę pojemniczkiem. Wewnątrz krótka wiadomość
“Szeryf dziś w Sin’d’Badzie.”



Jest pażdziernik 2018 roku, dopiero co zaszło słońce. Wasze postacie właśnie się przebudziły i wszystkie znajdują się w Sin'd'Badzie
Rozpoczyna się gra a w raz z nią musimy zobaczyć jak głodne są dzisiaj wasze pijawki:
Niech każdy z was doda do swojego pierwszego postu jeden rzut k10

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 10-10-2018, 17:03   #2
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wampirzy sen jest ciężki, głęboki i pozbawiony niemal snów. Dla Lwa nie minęła nawet chwila od momentu kiedy położył się o świcie, do chwili gdy świadomość wróciła mu o zmierzchu. Niemal jakby przeniósł się w czasie. Kolejnym z plusów wampirzego stanu była lekkość w wstawaniu. Nie potrzebował już dziesięciu budzików, a jego ciało nie domagało się “jeszcze pięciu minutek”. Otworzył oczy i od razu zauważył że nie spał sam. Na jego klatce piersiowej spoczywała duża, nieznacznie poruszająca się przez oddech, masa.

- Тень, wstajemy. - wydał komendę, a istota która do tej pory spoczywała na jego korpusie momentalnie zeskoczyła z jego ciała i usiadła obok łóżka, merdając przy tym wesoło ogonem. Lev otaksował zwierzaka krytycznie. Cień był dużym pół-wilkiem o czarnej, przechodzącej w szarość na końcówkach, sierści i drapieżnych cytrynowych oczach.

- Mówiłem ci, masz swoje łóżko. - wampir zaczął gderać, wskazując przy tym okrągłe legowisko ustawione obok jego własnego łóżka, ale nie był tak naprawdę zły. Cień był niezwykle lojalnym, mądrym i wyczulonym na humory właściciela zwierzęciem i to w dodatku zanim ten zaczął go karmić swoją krwią. Teraz był niemal przedłużeniem woli Lwa. Zwierzak przewrócił się na grzbiet i odsłonił brzuch.

Wampir westchnął delikatnie. Musiał nakarmić i chowańca i samego siebie. Czuł już głębokie ssanie w żołądku, niemal nieodparte pożądanie by się wgryźć w coś co miało w sobie krew. Przez krótki moment patrzył drapieżnie na swego pupila zanim się otrząsnął. Zbyt dużo czasu minęło od ostatniego posiłku. Podstawowy błąd, lepiej jeść często i po trochu, niż opychać się raz na jakiś czas. Mniejsze ryzyko… nieprzewidzianych komplikacji.

Wyciągnął spod łóżka miskę i suchą psią karmę, po czym wsypał ją do naczynia. Na koniec ugryzł się we własny nadgarstek i wypchnął z niego siłą woli kilka kropel Vitae, którą zrosił pokarm wilczura. Postawił miskę na ziemi, a Cień natychmiast się na nią rzucił. Lev zaczął się ubierać, proste bojówki, czarny t-shirt, glany i wojskowa kurtka, którą narzucił na grzbiet. Zimno mu już nie przeszkadzało, ale nie chciał zwracać na siebie uwagi. Gdy skończył Cień czekał przy drzwiach.

- Idziemy. - poinformował psa, a ten ustawił się po prawej stronie właściciela i razem wyszli z małego pokoju który służył Lwowi za legowisko. Zamykając drzwi spojrzał jeszcze jeden raz na swoje sanctum. Małe, polowe łóżko, okrągłe legowiska dla psa, szafka z Ikei w której trzymał swoje ubrania i małe biurko z krzesłem, gdy chciał nad czymś pracować. Na tym ostatnim leżało kilka książek do nauki języków obcych, ale wyglądały na od dawna nie ruszane. W pomieszczeniu nie było żadnych okien, żadnej wentylacji i tylko jedna para drzwi, przez które właśnie przeszedł. Zalety mieszkania w podziemiach.

Przeszedł do wspólnej przestrzeni. Wyglądało na to że był tutaj pierwszy, ale jego wyczulone zmysły słyszały już rytmiczne klikanie z pomieszczenia Adama. Widać ten musiał już pracować. Po krótkim namyśle wampir postanowił zaczekać kilka minut na resztę koterii, normalnie wyszedłby już na zewnątrz żeby zapolować, ale czuł że dzisiaj coś się wydarzy. Usiadł lekko na kanapie i zaczął bezmyślnie głaskać swojego pupila, planując już jak zdobędzie dzisiaj słodką, ciepłą krew.

"Poranny" rzut d10: 2
 
Zaalaos jest offline  
Stary 14-10-2018, 17:59   #3
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Adam wstał z łóżka. Spał w ubraniu. Nie pocił się i w zasadzie niczego nie wydzielał od czasu śmierci, toteż dbałość o higienę ograniczył do minimum. W swoim długim brązowym płaszczu wyglądał jak rasowy bezdomny. Wstał więc tak jak spał. I od razu wkurzyła go obecność szczura. Nie znosił tych zwierząt, tak jak nie przepadał za swoim stwórcą. Fakt, że inne wampiry nie zmieniły swoich twarzy po przemianie powodował eskalację złości wobec Artura, Króla Szczurów.

Nosferatu złapał małe zwierzątko i trzymając je w lewej ręce przeczytał krótką notatkę. Przeanalizował ją skrupulatnie, a ponieważ jak wielu ludziom, tak i Adamowi lepiej formowało się wnioski, gdy podsumowywał je sobie na głos, toteż nie zwlekając tak zrobił:
- Kurwa - dobiegło z jego wykrzywionych ust.

Później nie myśląc już zbytnio złapał szczura i uniósł do ust. Wgryzł się mocno w jego kark i wyssał krew. Picie krwi nie było czymś, co przypominało jedzenie jakie pamiętał z czasów człowieczeństwa. Było raczej podobne do zażywania narkotyków. A on dostał właśnie najpodlejszą mieszankę ecstasy pokruszonego z proszkiem do prania… niby sama chemia i miał ochotę zwymiotować, ale posmak gaszenia życia dawał poczucie euforii.

W końcu wyszedł do wspólnego salonu w którym zobaczył Leva. Odruchowo otarł z twarzy jeszcze ciepłą krew szczura. Truchło zwierzęcia zwisało bezwładnie w dłoni wampira. W końcu rzucił je w stronę psa.

- Dziś lokal nad nami nawiedzi Szeryf. Z tego co mi kiedyś mówił Artur, to taki typ, który uważa siebie za prawo wśród wampirów, a inni mu na to pozwalają, bo tępi złych. Nie mam bladego pojęcia po co przyłazi do nas. Ale mam w związku z tym złe przeczucie.

Chwilę stał bez ruchu.
- Lex? - rzucił w końcu. Nie wiedzieć czy mówił to głośno, żeby usłyszał go kompan, czy raczej żeby zapytać Leva cóż z trzecim wampirem.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 14-10-2018, 18:12   #4
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
- Give me just another night, just another night with you - zabrzmiało od strony drzwi do krypty w której dnie spędzał Lex in 't Veld. Ni to cichy zaśpiew, ni to zwykłe mamrotanie z jedynie lekko zaznaczoną nutą melodii. Holender bynajmniej nie brzmiał jak Mick Jagger.

Wampir wyłonił się zza drzwi przechodząc do większego, wspólnego pomieszczenia w którym na kanapie siedział już Lev oraz stał Adam i jedynie zdawkowo kiwnął im głową. Wspólne 'mieszkanie' oraz przebywanie notorycznie w swoim towarzystwie brutalnie zabijało wylewność powitań, nawet gdy między Kainitami była iście braterska więź.
- Just before the dawn breaks through - wampir znów leniwie wyrzucił z siebie słowa piosenki rozsmarowując maź na ramionach. Twarz, szyję i okolice barków miał już pokrytą samoopalaczem, którym smarował się co noc. Jako barman właściwie non stop obcował z ludźmi, bywalcami Sin'd'Bada, toteż przywiązywał dużą wagę do maskowania trupiobladej skóry.

Sprany t-shirt zwisał niczym szmata zatknięty w wytarte jeansy, a na bosych stopach wampira gwałciły wzrok oczojebne czerwone croxy.
Lex przeciągnął się aż strzyknęły mu kości i skończywszy pokrywanie skóry samoopalaczem zaczął wciągać na siebie koszulkę. Sprany i złuszczony nieco nadruk na koszulce komunikował o klauzurze sumienia barmana względem prawa odmowy nalewania soku do piwa.
- Zatem to nie będzie kolejna, leniwa, przynudnawa noc - Holender odezwał się spoglądając na Nosferata. - Czego do chuja wafla ten typ może od nas chcieć?

"Poranny" rzut d10: 5
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 14-10-2018 o 18:37.
Leoncoeur jest offline  
Stary 14-10-2018, 21:10   #5
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Rosjanin warknął słysząc wiadomości. Nie miał ani ochoty, ani cierpliwości by bawić się z "zarządem" miasta. Jak dotąd zostawiali ich w spokoju, o co mogło im chodzić? Czyżby klub był zbyt intratny i szukali wymówki by go przejąć? A może okoliczna domena wpadła w oko komuś na górze? A może Książe, czy tam Księżna, przypomnieli sobie o obecności Lva w swoim mieście? Technicznie nigdy się im nie przedstawiał, ani nie był prezentowany w Elizjum. Spojrzał na swojego psa który cały czas trzymał w pysku truchło szczura które rzucił mu Adam. Chowaniec robił słodkie oczy, prosząc o pozwolenie.
- Jedz. - pozwolił zwierzakowi, po czym obrócił się do Lexa. - Nie wiem. - skwitował krótko jego pytanie - Ale pewnie nic dobrego. Muszę wyjść, złapać coś na ząb, wrócę w przeciągu dwóch godzin. Nie chciałbym czegoś spieprzyć przez głód. - poinformował członków koterii i mówiąc to podniósł się z kanapy. Cień w tym czasie zdążył zmiażdżyć i przełknąć suchego szczura. - Załatwić coś wam? - dopytał kierując się do wyjścia.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 15-10-2018, 01:17   #6
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
- Słuchaj, nie wiem na ile ten Szeryf to prawdziwa wierchuszka, a na ile rozdmuchana plota, ale może nie być sam. - Adam postanowił podzielic się wątpliwościami. - Uważaj na zewnątrz i miej oczy szeroko otwarte. Moim zdaniem nasz mały klubik rozrósł się za szybko i przychodzą po swój procent. Siądę do kamer i też się rozejrzę.

Adam póki co wpatrywał się w wiadomość leżącą na stole.

- Myślę, że dobrze byłoby gdyby chłopaki z bronią też pokręcili się po okolicy. Na wypadek, gdyby spotkanie poszło nie tak.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 15-10-2018, 15:30   #7
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
- I tak zwykle okupują salę do bilarda i lansują się na parkingu - Holender mruknął cofając się z powrotem ku swojej krypcie i sięgnął po coś za próg. - Dam im znać, by mieli dziś ze sobą klamki i nie pili za dużo. - Zważył w dłoni solidny kij bejsbolowy wydrążony w środku i wypełniony ołowiem. Nierówny, ręcznie robiony napis lakierem do paznokci odznaczał się na drewnie.
"Peacemaker"

Lex brał go zawsze ze sobą gdy szedł pracować za barem, zawsze trzymał go na widoku i jeszcze nigdy nie użył. Nie było takiej potrzeby. W razie kiepskiego rozwinięcia spotkania, o którym mówił Adam, z pewnością nie był to też właściwy i pomocny rekwizyt na awanturę z wampirzym szeryfem Belgradu.

- Napiłbym się, ale wytrzymam do zamknięcia. W razie czego może coś się trafi wcześniej... - Skrzywił się lekko odpowiadając Lvowi i zerknął ku wyjściu prowadzącemum do piwnicy plebanii przerobionej na suterenę, w której Lex miał dawniej schronienie. Jeszcze zanim poznał się z Lvem i Adamem. Nieświadomy, że tuż obok młody Nosferat zaadoptował dla siebie, jak się Holendrowi zdawało, zasypane krypty kościółka.
Zazwyczaj pijał z "ostatniego klienta", sponiewieranego alkoholem i śpiącym snem sprawiedliwego. Od czasu do czasu usypiał ofiary w 'inny sposób' aby móc po wszystkim wpić się kłami w skórę nieświadomej ofiary.
Jedynie dlatego, na wszelki, wypadek piwnica pod plebanią wciąż urządzona była niczym przytulne mieszkanko, ze starannie zamaskowanym wejściem do krypt. Właściwego leża "Czerwonej Pięści".
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline  
Stary 18-10-2018, 08:08   #8
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Lew wyszedł na zewnątrz klubu tylnym wyjściem i zmusił swoje ciało do głębokiego oddechu. Nie potrzebował go, ale stało się to dla niego czymś w stylu przypomnienia kim był. Nie wspominając o tym że bez ciągłego wentylowania dróg oddechowych nie mógł korzystać z zmysłu powonienia. Inne rzeczy które dawniej przychodziły mu same z siebie, teraz wymagały wysiłku. Nawet taki duperel jak tętno, czy zabarwienie skóry. Jeśli nie przykładał do tego wagi, Lew wyglądał trupio blado. Z drugiej strony rozbudzenie ciała mogło zwiększyć głód, a to zmuszało to częstszego pożywiania się.
Wampir westchnął. Miał trochę czasu zanim Szeryf pojawi się w klubie, postanowił go więc jak najbardziej efektywnie wykorzystać. Skupił się na swojej krwi i rozesłał ją do wszystkich zakątków swojego ciała, nadając sobie bardziej żywy, organiczny wygląd. Skóra momentalnie nabrała zdrowego koloru, serce zaczęło miarowo, choć powoli bić, a płuca zaczęły same z siebie zaciągać i wypuszczać powietrze.
Blush of life - 6 Kostnica
Sukces, głód się nie zwiększył



Na początek skierował swoje kroki w głąb ulicy, gdzie czekał na niego mały sklep. Okolica wyglądała jak tysiąc innych, po ZSSR-owskich ulic. Obdrapane budynki, dziurawe drogi, wymęczone przez żywioły ławeczki, zardzewiałe płoty i sunące leniwie samochody które widziały lepsze lata. Zupełnie jak w domu.
Wyjątkiem był sam sklepik do którego dotarł, należący do sporej sieci. Witryna, jak i drzwi były przeźroczyste, aż dziw brał że nikt jeszcze nie próbował dostać się do środka.
Może odstraszała kamera zamontowana obok wejścia?
Jasne światło biło z wnętrza, obiecując klientom wszystko czego dusza mogła zapragnąć. Zakładając że klient mógł jeść. Lew pogodził się już z tym że nigdy nie będzie cieszył się smakiem soczystej pieczeni, kompotu babuszki, czy świeżo wypieczonej bułki. Jedynym wyjątkiem była czarnuszka, ale i ona nie leżała mu dobrze.
Odgonił niepotrzebne myśli i złapał za klamkę.
- Cień, siad. Czekaj. - poinstruował zwierzaka, a sam wszedł do środka.

Przywitały go wąskie alejki, z półkami wypełnionymi jedzeniem.
Tu były jeszcze dwie inne kamery.
Lew szybko znalazł czekoladę, kilka czerstwych bułek, butelkę wody i kostkę żółtego sera. Skierował swoje kroki do kasy.
- Dobro vece. Poproszę torebkę i płacę gotówką. - uprzedził pytania ekspedientki, młodej, 20 letniej dziewczyny. Ta odpowiedziała mu uśmiechem. Miała jednego krzywego zęba ale i tak była raczej ładna, po prostu nie wszystkich stać na aparaty. Lev szybko zapłacił swoją należność i opuścił sklep, nie wdając się w rozmowy. Nie miał na to zwyczajnie ochoty.

***

Kilka minut później i dwie przesiadki z autobusu na tramwaj i był już w okolicy schroniska dla zwierząt, czyli w centrum Belgradu. Dzielnica Senjak była pełna ruchu, bogactwa i nocnego życia.
Oraz kamer.
W jej ścisłym centrum stało kilka willi, historycznych zabytków i muzeów. Wampir był pewien że przynajmniej kilka z nich musiało należeć do spokrewnionych. Był też niemal pewien że właśnie łazi po czyimś terenie, ale miał dobre alibi by tutaj być, jakby nie patrzeć pracował w okolicy. Wokół dzielnicy rozrzucona była jego trzoda - grupa bezdomnych mężczyzn, z którymi żył dopóki nie odbił się od dna. O tyle o ile bliżej jej centrum ciężko było marginesowi społeczeństwa żyć, choćby z powodu ciągłych patroli milicji utrzymującej porządek, to na obrzeżach było wyśmienicie. Na tyle daleko by nikomu nie rzucali się w oczy i na tyle blisko by żerować na resztkach bogatych.
Dlatego większość bezdomnych i innych cyganów zamieszkiwało belgradzkie slumsy.

Lev wiedział gdzie szukać każdego z nich i dzisiejszego wieczoru skierował pewnie kroki na północ, w kierunku Sawy, przecinającej miasto na dwie części. Szukał Lazara, mężczyzny podchodzącego pod 50-tkę, który stał się bezdomnym po upadku komunizmu i zamknięciu fabryki w której do tamtej pory pracował. Teraz żył pod mostem, w małym kartonowym domku i dokładnie tam zastał go wampir.

Oczy nieumarłego rozbłysły czerwonym światłem, było to jedno z błogosławieństw którymi obdarzyła go przemiana. Dzięki nim doskonale widział nawet w całkowitych ciemnościach. Zlustrował dokładnie otoczenie, sprawdzając czy nikt go nie śledził i czy w pobliżu nie ma nikogo niepowołanego, po czym podszedł cicho i powoli do śpiącego mężczyzny. Ten ostatni miał na sobie tylko cienką kurtkę, wpół rozpięta z powodu pękniętego suwaka. Spod niej wystawał zniszczony, przepocony sweter, do którego na piersi przyczepiona była jakaś odznaka z czasów komunizmu. Był to jedyny element ubioru który wyglądał na zadbany.

Wampir kucnął, odłożył siatkę z zakupami do wnętrza “mieszkania” i ostrożnie wgryzł się w szyję śpiącego.
Rzut MG na temperament krwi Lazara Kostnica -7:Fleeting
Rzut MG na resonans krwi Lazara Kostnica - 4: Melancholy


Jego zmysły natychmiast wypełniła najpiękniejsza symfonia, symfonia życia, niespełnionego potencjału, potęgi i smutku. Czuł się tak za każdym razem gdy pił, ale za każdym razem wyłapywał nieco inne nuty, które zmieniały się zarówno w czasie, jak i w zależności od osoby. Teraz czuł sobą nieprzebrany żal mężczyzny, dumnego człowieka, odartego z godności przez zrządzenie losu. Czuł jego wolę do życia, gasnącą z każdym dniem.

I w tym momencie spokrewniony, wbrew swojemu instynktowi, oderwał się od szyi śpiącego. Przez krótki moment zastanawiał się czy zabicie bezdomnego nie byłoby aktem łaski, ale nie mógł pozwolić sobie na brak samokontroli. Zalizał jeszcze rany Lazara, po czym podniósł się, pewien że ten się szybko nie obudzi. Po każdym karmieniu śmiertelnicy mieli zwyczaj tracić siły, dysproporcjonalnie do ilości utraconej krwi i nie inaczej było teraz.
Lev ma głód 2, jedynym sposobem by zejść do 0 jest zabicie człowieka. Lev decyduje się na wypicie tylko tyle by pozbyć się jednego poziomu głodu, taka ilość jest dla śmiertelnika bezpieczna. Głód Lwa wynosi teraz 1



Lev przywołał gestem swojego pół-wilka i ruszył w drogę powrotną. Gdy wyszedł spod mostu pozwolił by jego oczy wróciły do naturalnego, błękitnego koloru.

***

Minęło kilkanaście minut nim wrócił do domeny swojej koterii, kilkanaście minut które upłynęły bez incydentów. Starał się nie rzucać w oczy, Cienia trzymał krótko, grzecznie kasował bilety w komunikacji miejskiej, choć uważał że lepiej by było gdyby skombinował sobie samochód. Cóż, wróci do tego innej nocy.

Teraz oddychając znajomym powietrzem wciąż nie mógł sobie pozwolić na wyluzowanie. Jakby nie patrzeć czekała ich wizyta Szeryfa, a młody wampir nie miał zielonego pojęcia czego się po nim spodziewać. Postanowił więc poświęcić jeszcze trochę czasu na obejście domeny i okolicznych ulic, w poszukiwaniu czegoś... niepokojącego. Spodziewał się że Lex postawił już do tego czasu ludzką część gangu w gotowości, ale dodatkowe dwie pary oczu, dobrze widzące w ciemności nie zaszkodzą.
Jedyną niepokojącą rzeczą o jakiej Lev mógł się dowiedzieć, była wzmianka dwóch dziewczyn na temat “zboczeńca” który ponoć krążył po okolicy.

- Cień. Svobodno. - wydał komendę, a do tej pory przyklejony do nogi właściciela zwierzak momentalnie wybiegł kilka kroków do przodu, obwąchując wszystko co go interesowało. Lev natomiast wypatrywał czegoś nietypowego, od czasu do czasu posiłkując się “nochnoye videniye”.

W końcu usatysfakcjonowany obchodem wrócił do klubu wraz ze swoim psem. Jak zawsze skorzystał z tylnego wejścia, starając się nie przyciągać przy tym uwagi.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 18-10-2018, 23:38   #9
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację

Kostnica
10,1,9,4,4=sukces,porażka,sukces,porażka, porażka. Adam ma dwa sukcesy jednak są to sukcesy na kościach głodu (trzy pierwsze wyniki) to głodna bestia wpatrywała się w monitory a nie komputerowy nerd.
Wygrana dzięki bestii może czasem okazać się purysowa, dlatego gracze mają możliwość użycia willpowera do przerzucenia do trzech kości, tak by sukcesy nie były tylko na głodzie. Adam miał dwie porażki na normalnych kościach, mógłby je przerzucić w nadziei na sukces.
Mi Raz zdecydował się przerzucić dwie porażki.
Kostnica
4,9 - tym sposobem zdobył jeszcze jeden sukces


Adam wypatrzył na kamerach dwa policyjne samochody oraz ambulans koło kamnicy kilka ulic od Sin’d’Bada. Funkcjonariusze wynosili z budynku worki z ciałami, musiała być niezła jatka. Szybkie przeszukanie wiadomości na jednym z monitorów uświadomiło nosferatowi, że w okolicy grasuje jakiś seryjny morderca. Przynajmniej tak twierdziła prasa.
Na nagraniu z jednego sklepu, Adam wypatrzył Milkę Gavrilović, dziennikarkę lokalnej telewizji rozmawiającą ze sprzedawcą i dwójką klientów przy kasie.
W innym sklepie nosferat zobaczył Lwa kupującego czekoladę, z za półki ze snakami przyglądał mu się jakiś młody mężczyzna ubrany na sportowo, który wyszedł nie kupując niczego chwilę po wampirze.

Adam wstał i włożył do ucha słuchawkę BT.
- Haj Siri, Koll Lew - powiedział łamaną angielszczyzną do swojego telefonu. Siri wykonała polecenie, ale wampir nie odebrał.

Za drugim razem zadzwonił do Lexa
- Lev ma ogon. Idę go sprawdzić. W okolicy sporo niebieskich i dwa worki z trupami. Kręci się też lokalna dziennikarka. Nie zdziw się, jeśli wbije do klubu i zacznie pytać.

Adam owinął usta lekkim szalem i naciągną na głowę kaptur. Nie chciał wychodzić przez klub, dlatego ruszył kanałami. Po drodze sprawdził czy szczurów nie zrobiło się niepokojąco dużo. Za rogiem wyszedł na powierzchnię w ciemnej uliczce.

Wiedział, że Lev idzie do schroniska. Potrzebował tylko znaleźć dresiarza, który szedł za nim. Ale to Adam był u siebie. To on wiedział gdzie w okolicy są wszystkie kamery. Musiał się tylko znaleźć poza ich zasięgiem. Najlepiej nad nimi.

Wziął krótki rozbieg i wskoczył na jeden z niższych dachów. A stamtąd na kolejny. Starał się biec i przeskakiwać z budynku na budynek. Tyle dała mu wampirza krew...
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 24-10-2018, 01:31   #10
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
dex+stealth
Kostnica
3 sukcesy, Adam skacze po dachach jak batman i chyba nikt go nie zobaczył

Poszukiwania dresa
resolve+investigation
Kostnica
2 sukcesy ale tylko na kościach głodu, Adam zauważa jak dres wsiada do białego opla vectra. Bestia zwęszyła cel i wampir zeskoczył z dachu podążając za samochodem zupełnie jak wilk za krową. Kierowca chyba się zorientował bo zatrzymał samochód.

 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172