|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-03-2021, 22:53 | #101 |
Reputacja: 1 | Noc 27/28 czerwca 1996; po 21:00 |
08-03-2021, 12:15 | #102 |
Reputacja: 1 | Lokum Philipa; Noc 27-28 czerwca 1996; Tuż po zmroku |
08-03-2021, 16:02 | #103 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
23-03-2021, 18:23 | #104 |
Reputacja: 1 | Kordian i Alicja wieczór 27 czerwca. |
25-03-2021, 09:00 | #105 | |||
Reputacja: 1 |
| |||
25-03-2021, 14:34 | #106 |
Reputacja: 1 | Kampus Politechniki Świętokrzyskiej, Klub Pod Kreską; Noc z 27-28 czerwca; około 23:00 Domena Tomasza Siudaka nie wyglądała imponująco. Ot, podupadły, nie rzucajacy sie w ogóle w oczy studencki klub na parterze typowego akademika jakich było setki, jesli nie tysiące rozrzuconych po całym kraju, ale każdy z wampirów był pod wrażeniem imponujących możliwości jakie takie miejsce oferowało. Przez niemal cały rok nieograniczony dostęp do młodej krwi i zasobów ludzkich. A dodawszy do tego, że pieczę nad takim królestwem miał Brujah. Zarzewie wszelkich buntów, siła znosząca z posad władze, szalona moc świata młodych... I cała ta beczka prochu pod kuratelą Krzykacza. Ku niemałemu zdziwieniu koterii, klub był zatrzaśnięty na cztery spusty, jedynie z boku bydynku na niskich parapetach siedziały trzy osoby, otoczone papierosowo - alkoholowym oparem. Dwóch mężczyzn, jeden bardzo wysoki, drugi dość niski. Łączyło ich jednak kilka rzeczy: podobny strój składający się z jeansowych spodni oraz kurtek, martensy, ostrzyżone krótko włosy z charakterystycznymi bokobrodami, obaj nosili niemal jednakowe rogowe okulary i nie sposób było uniknąć skojarzenia że są rodzeństwem. Prowadzili jakąś niemal filozoficzną dyskusję o tym czy rację ma Heidegger czy Sartre, a przysłuchiwał im się Tomasz, którego już przecież widzieli kiedyś w Elizjum. Spostrzegłwszy kainitów, przeprosił swoich rozmówców, którzy odsunęli się nieco dalej nie przerywając jednak swojej rozmowy. Siudak wstał i podszedł do koterii. Nie wyglądał na typowego Brujaha. Niebyt wysoki, szczupły, wręcz kościsty, z blond włosami spływającymi do chudej szyi i noszący grube jak denka słoików okulary. Zgasił papierosa i spytał spokojnie: - Hej, witam. Nie spodziewałem się wizyty kundli Karskiego. Niech się zastanowię, chyba ten stary pajac nie wmawia wam, że za tą szopką stoję ja? To byłoby dla niego bardzo wygodne, prawda? Ostatnio edytowane przez 8art : 25-03-2021 o 14:52. |
31-03-2021, 22:28 | #107 |
Reputacja: 1 | Kampus Politechniki Świętokrzyskiej, Klub Pod Kreską; Noc z 27-28 czerwca; około 23:00 |
07-04-2021, 13:45 | #108 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
12-04-2021, 07:28 | #109 |
Reputacja: 1 | Kielce, w taksówce, Noc z 27-28 czerwca; około 22:30 |
12-04-2021, 09:57 | #110 |
Reputacja: 1 | Kampus Politechniki Świętokrzyskiej, Klub Pod Kreską; Noc z 27-28 czerwca; około 23:00 Siudak puścił bokiem bezpośredni komentarz Kordiana co do reakcji w elizjum, być może nie poczuwając się o tego aby musieć się w jakikolwiek tłumaczyć przed przysłanym przez Karskiego nowicjuszem i Toreador zaczął się przez chwilę zastanawiać, czy taka rozmowa wprost z primogenem klanu Brujah była na miejscu, tym bardziej jeszcze na terenie należącym do Tomasza. W końcu Siudak był cieszącym się wysokim statusem starszym. Sytauację chyba opanowała Sowińska, choc opowiadająca się sztywno po stronie Kordiana, to jednak przemawiająca bardziej dyplomatycznym tonem. Dopiero gdy skończyła Siudak powoli poprawił okulary i wziął butelkę wina od Bleinerta, trzymającego w coraz bardziej krępujacy sposób prezent, tym samym kończąc niezręczną sytuację. - Dziękuję, ale nie piję. A co do wyższości Marksa nad innymi, to zapraszam do dyskusji z Wojtkiem i Maćkiem. - odezwał się z uśmiechem odbierając butelkę i wskazując dłonią mężczyzn nadal żywo dyskutujacych na boku. Wino przekazał dwóm kolegom z filozoficznym zacięciem, po czym wyciągnąwszy gruby pęk kluczy podszedł do drzwi i zaczął otwierać zamki. - Może rzeczywiście wejdźmy do środka. Czuję w starych kościach, że czeka mnie trudne przesłuchanie nieopierzonych śledczych o ogromnych aspiracjach i tupecie, chyba mających ogromną chrapkę na ciepłą posadę szeryfa. - zachichotał, sugestywnie spojrzał na Kordiana i po raz kolejny poprawił okulary. Nikt nie miał wątpliwości, że przytyk Brujaha tyczył się Bleinerta, a nie reszty koterii Weszli do mrocznego środka, a gdy własciciel zapalił światła, oczom gości ukazało się proste czarno - czerwone wnętrze, ale nie takie, które raziło dystyngowanym luksusem czy dekadencką elegancją. Zdecydowanie przeważała spartańska, tania tandeta okraszona zapachem kurzu, i desek w które musiało wsiąknąć hektolitry piwa. Coś idealnie wpasowywuącego się w klimat skromnie uposażonych studentów. Siudak rozsdiadł się na chybotliwym drewnianym barowym stołku, po czym uśmięchnąszy się jeszcze raz i poprawiwszy okulary bez specjalnych ogródek przeszedł do interesu jaki sprowadził do jego domeny brytyjczyków: - No dobrze, skoro więc zapominamy o przysługach dla Karskiego, a ja jednak nie jest wygodnie dobranym mordercą, to jaką przysługę miałbym wyświadczyć neutralnej, doraźnie powstałej koterii? |
| |