|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-07-2020, 07:37 | #21 |
Reputacja: 1 | W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy |
08-07-2020, 10:49 | #22 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy Osnowski spojrzał znacząco na Cravera. Wampiry uznały to jako przyzwolenie do dokładniejszego obejrzenia ciała, a szeryf zaczął mówić o faktach jakie znał. Toreador obszedł ostrożnie ciało. Szkoda, że nie mógł tego zrobić na miejscu zbrodni. To z pewną dozą przypuszczenia pozwoliłoby na lepszą immersję i tym samym koncowe efekty eksperymentu. Nie lubił tego robić. To było czasami jak obnażanie czyjejś prywatności, a zarazem powodowało konfudujące uczucie jakby jednocześnie przez mgnienie oka, było się kimś innym. Dotknął rany na ciele Macieja. Jaźń Kordiana wybuchła śmiertelnie jasnym błyskiem a oczy Degenerata wywróciły się białkami. Namacalna rozpacz siostry, a zarazem matki. Ewa płakała nad ciałem krwawymi łzami. Czas cofał się... Wrzask przerażonej, zniszczonej tanim bimbrem i fajkami kobiety na zapuszczonej klatce schodowej. Dalej w przeszłość... Ktoś rzucił na tych samych schodach to biedne ciało. Śmierć... wszystko było martwe... żadnej iskry życia... W coraz odleglejsza historie... Ostrze starego noża z chorą fascynacją ryjące rany w zakołkowanym ciele... Narzędzie śmierdziało zapomnianą mogiłą...Wizja skończyła się tak samo nagle jak się zaczęła. Kordian w ludzkim odruchu wciągnął łapczywie powietrze i wrócił do rzeczywistości i próbował odróżnić, co jest jawą, a co było tylko, albo aż wytworem mistycznej percepcji. Tymczasem zmoczoną w zimnej wodzie szmatką Craver zaczął czyścić obnażony tors martwego gangrela. Krew nie poddawała się łatwo, ale w końcu zaczęła bruntanymi strugami ściekać leniwie w piwniczne klepisko. Wpierw zauważył. że serce napewno zostało przebite kołkiem, a potem zaczął odkrywać skryte pod skrzepniętą maską krwi kolejne sekrety. Każdy przyglądający się ciału nie mógł stwierdzić niczego innego: Cokolwiek wyryto ostrym narzędziem na ciele biedaka, nie było przypadkiem. Tremere zapatrzył się w znaki na ciele Macieja. Nie było to nic co mogłoby cokolwiek znaczyć dla laika, ale nie dla Phillipa. Kabalistyczne symbole, okultystyczne znaki, skomplikowane metafory i okultystyczne alegorie, a wszystko to prawie krzyczące swą numeryczną wymową do zmysłów czarodzieja: 5 V Liczba Pięć Prawie przestał słuchać Osnowskiego, próbując zrozumieć sens w tym wszystkim. Ocknął się jednak szybko: - Ciało odkryto tuż przed północą na klatce schodowej starej kamienicy przy ulicy Sienkiewicza, prawie naprzeciwko Elizjum. Odnalazła je jakaś mieszkająca tam stara pijaczka, chyba bardziej styrana alkoholem niż Ksy-Ksy i narobiła hałasu. Prawie zeszła na zawał przy tym. Jej cholerne wrzaski usłyszało paru moich ghuli dbających o bezpieczeństwo Elizjum. To oni jako pierwsi zobaczyli kto był ofiarą. Pozwoliłem Ewie przenieść ciało tutaj, dopóki nie zdecyduje jak go pochować. Ostatnio edytowane przez 8art : 08-07-2020 o 15:34. |
09-07-2020, 00:14 | #23 |
Reputacja: 1 | W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy Samochód ciął wstęgą świateł mrok ulicy, kiedy przemierzali miasto zbliżając się do miejsca zbrodni. Alicja pogrążyła się w labiryncie swoich myśli, próbując odpowiedzieć sobie choćby wstępnie na chłodno skalkulowane pytania. Dlaczego śledztwa od początku nie przejął Szeryf? Jaki sens było motać ich w to zdarzenie i kto tak naprawdę miał w tym interes? Dlaczego Książę ułożył im w ten, a nie w inny sposób sam początek tego śledztwa, praktycznie nie dając wyboru innych opcji? Te i inne pytania, które jej się nasuwały, pozostawały jak na razie bez konkretnej odpowiedzi. Zbyt krótko była w mieście. Jak na razie mogła więc jedynie spekulować. Niemniej jednak, miała nieodparte przeczucie, że wszystko co się działo było w istocie dobrze zaplanowaną rozgrywką. Od wyjazdu, po obecną chwilę, no i rzecz jasna także dalej aż do samego końca. Każdy finał tej historii już ktoś obstawiał, ktoś na niego czekał, tak jak czeka się na wygraną w loterii, kiedy zasiada się do stołu z innymi równie mocnymi zawodnikami a każdy uprzednio dobrze skalkulowawszy ryzyka obstawia swoją wizję finału tej opowieści. Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy W nozdrza uderzył ją zapach niegodny nosa Arystokratki. Musiała jednak to zdzierżyć z godnością należną jej krwi. Miała rzec słowo względem wychodzącej Ewy. Pocieszyć. Współczuć w stracie, ale ta wyszła nader szybko. Ventrzyca wiedziała jednak, że że szybko się zobaczą ponownie. Na pewno o to zadba. - Alicjo. Co o tym sadzisz? - Zapytał Toreador. Wyzwoliła się z objęcia Kordiana, tłumiąc lekkie obrzydzenie które wdarło się w jej duszę. Słowo "piękne" jakiego Kordian nieopatrznie użył w odniesieniu do tej brutalnej kaźni sugerowało jej skazę na umyśle u Degnerata. Zmywało dobre wrażenie jakie wywarł na niej w na początku tej nocy. Jeszcze krok a gotowa była dopisać go do listy podejrzanych. Bo w sumie czemu by nie? Alicja pochwyciła pytające spojrzenie Kordiana. - Mój Drogi... - zaczęła słodkim głosem - ...wpierw muszę się dowiedzieć co ty widzisz i odczuwasz w tym miejscu. Wszak każdy wie, iż to wasze dwa klany mają wyjątkowy i szczególny dar jeśli idzie o dostrzeganie niedostrzegalnego. Nie krępuj się zatem i nigdy nie wahaj by dzielić się ze mną spostrzeżeniami, których przecież mieliśmy między sobą nie zatajać. Przez dłuższą chwilę pozwoliła pracować obu panom zanurzając w serii pytań która nasuwała się chyba każdemu. To była część w której mogli prawdziwie się wykazać. Na część z nich mogli już za chwilę sami sobie odpowiedzieć. Wystarczyło im nie przeszkadzać i mieć nadzieję, że coś znajdą. Swoją drogą Alicja była wielce ciekawa, któryż to z nich dwóch znajdzie więcej interesujących szczególików. Z zadumy wyrwało ją niefortunne zdanie Tremere. - Hm… to będziemy mieli mały konflikt interesów... W ułamku sekundy przemieliła to zdanie w umyśle kilka razy i wypluła, bacznie obserwując co dalej robi Czarodziej. Wprawdzie dalsza część jego wypowiedzi mocno ją uspokoiła ale tak swobodne rzucanie wyzwania komuś o pozycji Szeryfa było nie tylko nietaktem, ale i proszeniem się o solidne kłopoty już na samym wstępie. To musiało zostać przez kogoś sprostowane. - Koteria nie zrobi niczego co uchybiło by prośbie Szeryfa. Każdy kto zrobi inaczej działa wyłącznie na własną odpowiedzialność. - Wypowiedziała słowa powoli i wyraźnie. Miała nadzieję, że Tremere zrozumiał przesłanie. Jeśli chce wchodzić w spór z kimś tak potężnym jak prawa ręka Księcia robi to wyłącznie na własne ryzyko i pozostanie bez wsparcia koterii. Nikt nie będzie tu szafował bezpieczeństwem i zdrowiem członków koterii, bez jej zgody rzecz jasna.
__________________ "Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein |
09-07-2020, 07:41 | #24 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy |
10-07-2020, 09:13 | #25 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy Kordian poproszony przez Alicję nie śmiał odmówić i najlepiej jak tylko potrafił opisał szczegóły przebłysków, jakie były udziałem jego Percepcji i mocy Nadwrażliwości. Nie dało się ukryć, że oratorski talent Bleinherta i artystyczna dusza Toreadora zrobiły swoje. Wizja jaką widział, niemal rozbłysła w wyobraźni słuchaczy sugestywnie podbudowywana bogatymi opisami i niemal aktorską rolą Degenerata. Nawet Osnowski wydawał się wsłuchany w występ. Potem zaczęła się przepychanka Czarodzieja i Arystokratki. Dyskusję Tremere i Ventrue przerwał w końcu będący jej integralną częścią Szeryf. Palec Osnowskiego powędrował ostrzegawczo wprost pod nos Phillipa, a atmosfera stężała znów wyraźnie. I choć słowa zdawały się być skierowane w głownej mierze do Cravera, to ciarki przeszły po plecach trójki kainitów. - Możesz obejrzeć ciało Macieja, ale przysięgam, jeśli zaczniesz robić na nim te wasze tremereskie sztuczki, to wypruje ci flaki i przyozdobie nimi park miejski jak pieprzone choinki w Boże Narodzenie. - Koteria nie zrobi niczego co uchybiło by prośbie Szeryfa. - Powtórzyła znów Alicja. Przesłanie szeryfa jednak najwyraźniej dotarło do Cravera, bo odruchowo "podkulił ogon" spuszczając wzrok. Dopiero potem już mniej pewnym tonem zadał swoje pytania. Osnowski najwyraźniej ukontentowany reakcją odpowiedział: - Nie zginął tu żaden wampir od dawna. O podobnych mordach na ludziach nic mi nie wiadomo. Nie moja działka... Przynajmniej do dziś. Adam - syn Karskiego trzyma służby w garści, może coś będzie przypadkiem wiedział. Na miejscu, tam na klatce przy ulicy Sienkiewicza, gdzie znaleiono Macieja nic nie ma. Wygląda jakby ciało zostało tam porzucone już w takim stanie, nie było nawet czego sprzątać. |
11-07-2020, 23:06 | #26 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy |
14-07-2020, 07:22 | #27 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy |
16-07-2020, 09:50 | #28 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy Osnowski całkowicie zignorował serię pytań Kordiana. Dosłyszał je ale wyraźnie dał do zrozumienia swoim zachowaniem, że koterii nic do jego imienia, albo komentowania decyzji Karskiego. Dał znak Tremere i Phillip zaczął delikatnie odkrywać ciało Macieja. Dopiero po chwili znamiennej ciszy, gdy Toreador zaczął pytać o Macieja, Szeryf uznał, że warto się odezwać. - Nie obchodzi mnie dlaczego przyniosła je tu i co potem Ewa zrobi z ciałem, to jej rodzina i tak długo jak nie zrobi niczego gwałcącego nasze prawa, to nic mi do tego. Chcecie porozmawiać z nią, proszę bardzo. Ja na drodze wam stawać nie będę. - Mam wobec tego prośbę o wodę i gazy dla Cravera i ten aparat z lampą, jestem pewien, że jest pan władny - znów ku szeryfowi - a my w tym czasie porozmawiamy z Ewą. Później chcielibyśmy udać się na miejsce odnalezienia martwego brata, dobrze byłoby, byśmy tam spotkali się z Adamem. Czy możemy w tej materii liczyć na pańską obrotność, czy też powinienem sam zawiadomić Synowca? Osnowski przecząco pokiwał głową słysząc o zdjęciach. Kordian dostrzegł jak mięśnie na mocarnych ramionach Osnowskiego drgnęły. Zastanawiał się, czy nie zaczynał przeginać struny, a widząc węzły mięśni jakie oplatały ręce Szeryfa, łatwo mógł sobie wyobrazić, z jaką łatwością mogłyby zacisnąć się na jego delikatnej szyi, łamiąc kręgi. Gangrel mruknął nieprzyjemnie, a potem bardzo spokojnie, choć dało się wyczuć w jego głosie rozdrażnienie, powiedział: - Wiesz co Bleinert? Jak masz zamiar spotkać się z Synowcem, to wiesz gdzie go szukać. Jak nie wiesz, to pewnie to wie Sowińska. - Osnowski uśmiechnął znacząco do Alicji: - Wyślij ją, a być może Adam w podskokach i w dodatku czapkując, stawi się na twoje zawołanie na tam na klatce schodowej, ale jak myślisz, że ja będę robił za twojego parobka, to się grubo mylisz. A póki co dam ci dobrą radę: Nie bądź bezczelny. |
17-07-2020, 21:30 | #29 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy |
18-08-2020, 12:36 | #30 |
Reputacja: 1 | Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy - Tak, udzielał się w tych modnych od niedawna ruchach ekologicznych. Ot taka fanaberia młodego kainity. - Osnowski wzruszył ramionami, nie zdradzając większego zainteresowania zgłębianiem tematu. Potem przecisnął się między kanitami i ruszył kilka kroków w głąb piwnicy, po czym krzyknął półgłosem w górę klatki schodowej: - Ewka! Wampirzyca zeszła do piwnicy. Rozmazane po twarzy krwiste łzy nadawały jej koszmarnego, podobnego szalonemu mordercy wyglądu, mocno kontrastującego z bijącym z oblicza kaintki oczywistym smutkiem i żałobą. Ewa podeszła do zaimprowizowanego ze starej skrzyni katafalku na którym spoczywało ciało Macieja i schwyciła jego dłoń. -Braciszku… - szepnęła. Po jej twarzy spłynęła kolejna łza matki i zarazem siostry. Jeszcze przez długą chwilę nikt z obecnych nie odezwał się respektując żałobę Gangrelki. Jedynie Alicja nerowo przestępowała z nogi na nogę, powstrzymywana piorunującym wzrokiem Osnowskiego przed rozpoczęciem przesłuchania. Philip nie był dobry w takich pogawędkach, więc stał sobie z boku ze wsuniętymi do kieszeni dłońmi. Niezbyt miał o co wytrzeć plamy krwi po oględzinach ciała,a chyba ta cała Ewa mogłaby źle znieść to, że grzebał przy jej bracie. Fanaberia, jakoś utkwiła w głowie Kordiana, nie podobało mu się to określenie dla pasji. Sam miał liczne i żadna, choćby bardzo błaha nie wydawała mu się fanaberią. Bleinert wierzył, że Maciej miał wiarę i przekonanie dla realizacji swych idei. Niestety natchniony ekolog leżał martwy i naznaczony. Toreadore zdawał sobie sprawę, że działalność zabitego grengla nie musiała mieć nic wspólnego z jego dekapitacją, ale ton szeryfa sugerował, że nie traktowano owej działalności poważnie w zgromadzeniu. Zapamiętał jednak, że Maciej był lubiany. Cóż był piękny, z pewnością błyskotliwy, takich się lubi. Zaraz jednak pojawienie się zapłakanej Ewy, przyćmiło zabitego ekologa i skupiło całą uwagę Kordiana na osobie Grangrelki. Toreadore co prawda z niesmakiem ocenił piwnicę i wkomponował się w jej wnętrze, na luźno i z powściągliwą sympatią. Zachwycił żalem dziewczyny i nie mogąc się oprzeć wszedł głębiej w jej aurę, wciąż skupiony na obserwacji dając pola Venture. Bleinert był tym bardziej podniecony i zapamiętany w sytuację, bo w jakiś dziwny sposób się w tym miejscu odnajdywał. Początkowe obawy o asymilację ustępowały, a on czuł coraz bardziej przynależność swej krwi do miejscowych kanitów. Jakie butki zastukały dla Bleinerta? Czy je słyszał, nim wszedł do teatru? A jak nie, to kiedy się pojawiła dziewczyna? Dopiero w scenie płaczu? Według rachuby Toreadore powinna pojawić się spóźniona bardziej niż trójka z wysp, bo inaczej afera byłaby wcześniej. Spóźniła się bo znalazła Maćka. Czy była z nim umówiona? Alicja zaczęła cicho i spokojnie, tak jak nakazywała sytuacja w której się znaleźli. - Ewo…. bardzo jest nam przykro z powodu tej niepowetowanej straty. Wiem, że to tylko słowa i nikt kto nie przeżył straty kogoś bliskiego jak ty czy ja, nie jest w stanie zrozumieć tego bólu ale… jesteśmy tu po to by choć trochę go złagodzić. By znaleźć tego kto tego dokonał. Wskazać go, by Szeryf wykonał na nim zasłużony wyrok. - Alicja zbliżyła się do Ewy i spokojnie patrzyła w jej oczy. - Dlatego tak istotne jest teraz byś mimo wszystko odpowiedziała tak dobrze jak potrafisz na pytania, które pomogą nam rozwiązać śledztwo. Powiedz nam proszę zatem. Czy twój brat miał jakichś wrogów? Co mógł robić w tamtej uliczce wtedy? Wobec spokojnego głosu Alicji Kordian zdał sobie sprawę, że chwilę jeszcze wcześniej ulegał nieprzyzwoitej egzaltacji. Na podobieństwo bohaterów “Braci Karamazow”. Tym bardziej wytrwał w milczącej obserwacji, czując niemal organoleptycznie czytane emocje. Ustabilizował swoją postawę, na bardziej jeszcze powściągliwą, choć mu to zupełnie nie leżało, jak źle dobrany garnitur, a może właśnie jak brak marynarki w istotnej dla niej chwili. Nie mógł się nadziwić, że Słowińska tak w wprost, ale może dobrze, może tak rozmawiają inni. Coś jednak pchało go ku Ewie, żeby pójść na kielicha. Czy to miało jeszcze sens. Czy granica, którą przekroczył w Venecji odcięła podobne relacje ostrą brzytwą? Wciąż przecież był Kordianem. A Phillip dlaczego taki spokojny i zamarł, co w jakiś sposób drażniło Toreadore, że niewidzialny, bo milczący. Może bezpośredni ton Arystokratki, a może mglista obietnica kary za popełnioną zbrodnię spowodowały, że Ewa uspokoiła się. Bo choć zemsta wywarta wielkimi łapami Osnowskiego nie przywróci życia Maciejowi, to może ukoi skołatane serce Ewy? Sprytna zagrywka. Zemsta to potężna siła. A co jeśli Sowińska zagrała klanowymi sztuczkami i w ten sposób zmanipulowała Gangrelkę. Tak czy owak Kordian nie mógł nie dostrzec, że cokolwiek zrobiła wampirzyca, to skutecznie skłoniła Ewę do odpowiedzenia na pytania: -Nie wiem co mógł tam robić, może szedł do elizjum…Maciej rzadko bywał w centrum. Mieliśmy się zobaczyć w teatrze, a potem to wszystko… - kobieta spojrzała pełnym straty spojrzeniem na martwe ciało, wzrokiem, który mówił wszystko: - Nie znam jego wrogów, ale nawet jeśli miał jakiś, to nie takich, co zrobiliby coś takiego. Nawet wilkołaki nie robią takich rzeczy... Osnowski jakby na potwierdzenie kiwnął głową, choć już samo wspomnienie o zmiennokształtnych, spowodowało mimowolną gęsią skórkę na plecach wampirów z koterii. Dla Alicji jedno było pewne, że muszą dotrzeć na miejsce zbrodni i obejrzeć je dokładnie. Być może Szeryf miał wystarczające środki by je dokładnie sprawdzić, ale być może wiedza Tremere i czujność Toreadore okażą się na miejscu bardziej niż pomocne w uchwyceniu czegoś co być może mu umknęło. Ktoś musiał mieć czas w owym zaułku by zrobić te wszystkie rytualne sznyty na ciele. To wymagało czasu i wprawy. Poza tym samo nacinanie ciała… to sugerowało, pozostawienie czytelnego przesłania komuś inaczej ciało zostałoby ukryte. Komu, po co? A co jeśli to byłoby to zwykłe znęcanie? Może celem nie był brat, ale przesłanie miało trafić do kogoś zupełnie, zupełnie innego… - Kochanie, wybacz że spytam, ale muszę…. - Alicja uchwyciła delikatnie dłoń Gangrelki ofiarując jej rzecz niezwykle cenną w świecie Kainitów, darmowe współczucie. Uścisk delikatnych dłoni Alicji zelżał szybko. - a ty Ewo, czy ty masz może jakichś wrogów? Ewa patrzyła przez chwilę w dziewczęcą twarz młodej kainitki, próbując podtrzymać uściski Alicji. Po chwili jednak pozwoliła wysunąć się smukłym dłoniom wampirzycy. Gangrelka kiwnęła przecząco głową. |
| |