Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-07-2020, 07:37   #21
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Philip rozsiadł się w taksówce na tyle wygodnie na ile pozwalało mu liczne towarzystwo. Wsunął dłonie do kieszeni czarnego płaszcza i jedną z nich beznamiętnie bawił się ukrytym tam notesem. Jego wzrok skupiony był na podsufitce auta.

Bagno… głębokie i śmierdzące bagno. Wolał nawet nie myśleć ile czasu zejdzie mu na zajęciu się tą sprawą, a miał jeszcze swoje interesy do ogarnięcia. Słuchając wywodu Koriana starał się nie zerkać cały czas na swoich towarzyszy niedoli. Koteria… ogarną to i będzie musiał wrócić do swoich spraw… najlepiej jakby mu się udało zająć tym w tak zwanym międzyczasie, ale wątpił by mając tą dwójkę obok miał na to jakiekolwiek szanse.

- Co się odwlecze to nie uciecze. - Mruknął w odpowiedzi na wywód Koriana i po raz pierwszy, od kiedy wsiedli do taksówki spojrzał na swoich towarzyszy posyłając im jeden z tych swoich rozbrajających uśmiechów. - Zobaczymy co nam naszykowano na najbliższe dni i wtedy zajmiemy się papierologią.

Do tematu “przykładania się do pracy” się nie odnosił. Miał nadzieję, że jego “koteria” ma tak jak i on świadomość tego co ich czeka jeśli nawalą.

- Ja nie znalazłem sobie jeszcze niczego na stałe. Wynajmuję niewielkie mieszkanie i udaję, że pracuję jako ochroniarz na nocnej zmianie. - Phillip pokrótce streścił swoje warunki lokalowe.

Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

- Od razu oznajmiam, że nie pozwolę go sprofanować. I pamiętajcie, że niezależnie od tego co powiedział Karski, to nie ufam wam i będę miał na was oko, rozumiecie?

Głos gangrela wyrwał Carvera z zamyślenia, w które popadł wchodząc na teren miejsca zbrodni. Poczuł jak zapach krwi wypełnia jego nozdrza drażniąc się z jego apetytem. Wyjął z kieszeni notes, po chwili namysłu obrócił go do góry nogami, oddalając się tym samym od zapisków dotyczących historii żydów i zanotował kilka uwag, dając czas Korianowi na rozejrzenie się. Dopiero po chwili sam podszedł do ciała.

- Hm… to będziemy mieli mały konflikt interesów. - Spojrzał na Osnowskiego. - Chyba, że nie uważasz rozebrania i obmycia ciała za “profanację”. - Sięgnął długopisem do resztek ubrania i odsłonił delikatnie nacięcia. Uchylony materiał zaatakował jego nos kolejną porcja smakowitych zapachów. - Ktokolwiek to zrobił, bardzo się postarał by ponacinać to ciało w ten sposób, ale nic więcej wam nie powiem jak nie obejrzę sobie całości. Może ktoś go chciał sobie przyozdobić, a może to rzeczywiście coś bardziej sensownego.


Pomieszanie granatu z fioletem


Prośba o rzut na occult, Philip odsłania niewielki kawałek ciała tak by zobaczyć jakiś rysunek w całości

 
Aiko jest offline  
Stary 08-07-2020, 10:49   #22
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Osnowski spojrzał znacząco na Cravera. Wampiry uznały to jako przyzwolenie do dokładniejszego obejrzenia ciała, a szeryf zaczął mówić o faktach jakie znał.
Toreador obszedł ostrożnie ciało. Szkoda, że nie mógł tego zrobić na miejscu zbrodni. To z pewną dozą przypuszczenia pozwoliłoby na lepszą immersję i tym samym koncowe efekty eksperymentu. Nie lubił tego robić. To było czasami jak obnażanie czyjejś prywatności, a zarazem powodowało konfudujące uczucie jakby jednocześnie przez mgnienie oka, było się kimś innym. Dotknął rany na ciele Macieja. Jaźń Kordiana wybuchła śmiertelnie jasnym błyskiem a oczy Degenerata wywróciły się białkami.

Namacalna rozpacz siostry, a zarazem matki. Ewa płakała nad ciałem krwawymi łzami.

Czas cofał się...

Wrzask przerażonej, zniszczonej tanim bimbrem i fajkami kobiety na zapuszczonej klatce schodowej.
Dalej w przeszłość...

Ktoś rzucił na tych samych schodach to biedne ciało. Śmierć... wszystko było martwe... żadnej iskry życia...
W coraz odleglejsza historie...

Ostrze starego noża z chorą fascynacją ryjące rany w zakołkowanym ciele... Narzędzie śmierdziało zapomnianą mogiłą...

Wizja skończyła się tak samo nagle jak się zaczęła. Kordian w ludzkim odruchu wciągnął łapczywie powietrze i wrócił do rzeczywistości i próbował odróżnić, co jest jawą, a co było tylko, albo aż wytworem mistycznej percepcji.

Tymczasem zmoczoną w zimnej wodzie szmatką Craver zaczął czyścić obnażony tors martwego gangrela. Krew nie poddawała się łatwo, ale w końcu zaczęła bruntanymi strugami ściekać leniwie w piwniczne klepisko. Wpierw zauważył. że serce napewno zostało przebite kołkiem, a potem zaczął odkrywać skryte pod skrzepniętą maską krwi kolejne sekrety. Każdy przyglądający się ciału nie mógł stwierdzić niczego innego: Cokolwiek wyryto ostrym narzędziem na ciele biedaka, nie było przypadkiem. Tremere zapatrzył się w znaki na ciele Macieja. Nie było to nic co mogłoby cokolwiek znaczyć dla laika, ale nie dla Phillipa. Kabalistyczne symbole, okultystyczne znaki, skomplikowane metafory i okultystyczne alegorie, a wszystko to prawie krzyczące swą numeryczną wymową do zmysłów czarodzieja:

5


V

Liczba Pięć

Prawie przestał słuchać Osnowskiego, próbując zrozumieć sens w tym wszystkim. Ocknął się jednak szybko:

- Ciało odkryto tuż przed północą na klatce schodowej starej kamienicy przy ulicy Sienkiewicza, prawie naprzeciwko Elizjum. Odnalazła je jakaś mieszkająca tam stara pijaczka, chyba bardziej styrana alkoholem niż Ksy-Ksy i narobiła hałasu. Prawie zeszła na zawał przy tym. Jej cholerne wrzaski usłyszało paru moich ghuli dbających o bezpieczeństwo Elizjum. To oni jako pierwsi zobaczyli kto był ofiarą. Pozwoliłem Ewie przenieść ciało tutaj, dopóki nie zdecyduje jak go pochować.
Kordian: test Percepcja + Empatia ST7 - 3 sukcesy. Wizja w wątku fabularnym. Zeby dostać suckes wydaje się Siłe Woli. Nie uzyłem jej przy tym teście, ale i tak poszło ładnie. Zakłądam, że na dzien dzisiejszy wszyscy jesteście pełni krwi.

Phillip: Percepcja + Okultyzm: ST6. 2 sukcesy. Rany wyglądają na pierwszy rzut oka na rytualne, ale nie wydaje ci się aby były częścią jakiegoś mistycznego rytuału. Każda blizna jest jednak związana z okultymzem (znaki są hebrajskie, kabalistyczne, i rózne inne, ale zdecydowanie mające jakieś okultyczyczne podłoże i każde w jakiś sposób ma wymowę liczby 5.

 

Ostatnio edytowane przez 8art : 08-07-2020 o 15:34.
8art jest offline  
Stary 09-07-2020, 00:14   #23
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
W Taksówce, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy


Samochód ciął wstęgą świateł mrok ulicy, kiedy przemierzali miasto zbliżając się do miejsca zbrodni. Alicja pogrążyła się w labiryncie swoich myśli, próbując odpowiedzieć sobie choćby wstępnie na chłodno skalkulowane pytania.

Dlaczego śledztwa od początku nie przejął Szeryf? Jaki sens było motać ich w to zdarzenie i kto tak naprawdę miał w tym interes? Dlaczego Książę ułożył im w ten, a nie w inny sposób sam początek tego śledztwa, praktycznie nie dając wyboru innych opcji?

Te i inne pytania, które jej się nasuwały, pozostawały jak na razie bez konkretnej odpowiedzi. Zbyt krótko była w mieście. Jak na razie mogła więc jedynie spekulować.

Niemniej jednak, miała nieodparte przeczucie, że wszystko co się działo było w istocie dobrze zaplanowaną rozgrywką. Od wyjazdu, po obecną chwilę, no i rzecz jasna także dalej aż do samego końca. Każdy finał tej historii już ktoś obstawiał, ktoś na niego czekał, tak jak czeka się na wygraną w loterii, kiedy zasiada się do stołu z innymi równie mocnymi zawodnikami a każdy uprzednio dobrze skalkulowawszy ryzyka obstawia swoją wizję finału tej opowieści.


Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

W nozdrza uderzył ją zapach niegodny nosa Arystokratki. Musiała jednak to zdzierżyć z godnością należną jej krwi. Miała rzec słowo względem wychodzącej Ewy. Pocieszyć. Współczuć w stracie, ale ta wyszła nader szybko. Ventrzyca wiedziała jednak, że że szybko się zobaczą ponownie. Na pewno o to zadba.

- Alicjo. Co o tym sadzisz? - Zapytał Toreador.

Wyzwoliła się z objęcia Kordiana, tłumiąc lekkie obrzydzenie które wdarło się w jej duszę. Słowo "piękne" jakiego Kordian nieopatrznie użył w odniesieniu do tej brutalnej kaźni sugerowało jej skazę na umyśle u Degnerata. Zmywało dobre wrażenie jakie wywarł na niej w na początku tej nocy. Jeszcze krok a gotowa była dopisać go do listy podejrzanych. Bo w sumie czemu by nie?
Alicja pochwyciła pytające spojrzenie Kordiana.

- Mój Drogi... - zaczęła słodkim głosem - ...wpierw muszę się dowiedzieć co ty widzisz i odczuwasz w tym miejscu. Wszak każdy wie, iż to wasze dwa klany mają wyjątkowy i szczególny dar jeśli idzie o dostrzeganie niedostrzegalnego. Nie krępuj się zatem i nigdy nie wahaj by dzielić się ze mną spostrzeżeniami, których przecież mieliśmy między sobą nie zatajać.

Przez dłuższą chwilę pozwoliła pracować obu panom zanurzając w serii pytań która nasuwała się chyba każdemu. To była część w której mogli prawdziwie się wykazać. Na część z nich mogli już za chwilę sami sobie odpowiedzieć. Wystarczyło im nie przeszkadzać i mieć nadzieję, że coś znajdą. Swoją drogą Alicja była wielce ciekawa, któryż to z nich dwóch znajdzie więcej interesujących szczególików. Z zadumy wyrwało ją niefortunne zdanie Tremere.

- Hm… to będziemy mieli mały konflikt interesów...

W ułamku sekundy przemieliła to zdanie w umyśle kilka razy i wypluła, bacznie obserwując co dalej robi Czarodziej. Wprawdzie dalsza część jego wypowiedzi mocno ją uspokoiła ale tak swobodne rzucanie wyzwania komuś o pozycji Szeryfa było nie tylko nietaktem, ale i proszeniem się o solidne kłopoty już na samym wstępie. To musiało zostać przez kogoś sprostowane.

- Koteria nie zrobi niczego co uchybiło by prośbie Szeryfa. Każdy kto zrobi inaczej działa wyłącznie na własną odpowiedzialność. - Wypowiedziała słowa powoli i wyraźnie.

Miała nadzieję, że Tremere zrozumiał przesłanie. Jeśli chce wchodzić w spór z kimś tak potężnym jak prawa ręka Księcia robi to wyłącznie na własne ryzyko i pozostanie bez wsparcia koterii. Nikt nie będzie tu szafował bezpieczeństwem i zdrowiem członków koterii, bez jej zgody rzecz jasna.

Wyłącznie dla oczu MG. Zapomniałem jak się oznacza spojery.

W ostatnim zdaniu słów skierowanych do Kordiana "....przecież mieliśmy między sobą nie zatajać. "
Alicja zaszczepia sugestię w umyśle Toreadora za pomocą Dyscypliny. Skoro tak ochoczo chciał się dzielić informacjam, to teraz niech dotrzyma słowa.


 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline  
Stary 09-07-2020, 07:41   #24
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; cuchnąca piwnica, Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

- Koteria nie zrobi niczego co uchybiło by prośbie Szeryfa. Każdy kto zrobi inaczej działa wyłącznie na własną odpowiedzialność. - Głos Alicji oderwał Philipa od przyglądania się ciały. Niespiesznie przerysował kilka symboli do notesu po czym zerknął na górującą teraz nad nim Ventrue.

- Alicja tak? Zapominasz, że nie szanownego Pana Szeryfa wypełniamy tu prośby tylko księcia tej domeny. - Schował notes i wyprostował przeciągając się i dopiero spojrzał na Gangrela z przepraszającym uśmiechem. Darował sobie uwagi dotyczące ich dopiero co powołanej koterii i tego jak a ona funkcjonować. Nie było papierka nie było zasad, a on chciał przede wszystkim uratować własny martwy tyłek. - Pan wybaczy Osnowski, to nie to że chce być niegrzeczny czy coś, no ale ciało trzeba dokładnie obejrzeć. Te wzorki to kabała.. Symbole okultystyczne. Jak na razie nie widzę tu by ktoś wykonał je by zrobić jakiś sensowny rytuał, ale gwarancje będę miał jak obejrzę sobie całość.

Spokojnie obszedł ciało dookoła nim odezwał się ponownie.

- Dla mnie to wygląda jakby chłopaka ktoś zakołkował, a dopiero potem ponacinał. - Phillip rozejrzał się po pomieszczeniu, skoro jednak ciało tu przyniesiono to nie było czego badać. - Szkoda, że nie mogliśmy go obejrzeć sobie na “miejscu zbrodni” - Ostatnie dwa słowa rzucił z lekkim przekąsem. Tacy byli z nich policjanci jak z koziej rzyci trąba. - Nie wiem na ile Pan tam ze swoimi ludźmi posprzątał i czy jeszcze dałoby radę byśmy sobie to miejsce obejrzeli? Och! I mam jeszcze trudne pytanie. Czy mieliście może jakieś inne ofiary? Na ten przykład jakieś inne cztery ofiary?
 
Aiko jest offline  
Stary 10-07-2020, 09:13   #25
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Kordian poproszony przez Alicję nie śmiał odmówić i najlepiej jak tylko potrafił opisał szczegóły przebłysków, jakie były udziałem jego Percepcji i mocy Nadwrażliwości. Nie dało się ukryć, że oratorski talent Bleinherta i artystyczna dusza Toreadora zrobiły swoje. Wizja jaką widział, niemal rozbłysła w wyobraźni słuchaczy sugestywnie podbudowywana bogatymi opisami i niemal aktorską rolą Degenerata. Nawet Osnowski wydawał się wsłuchany w występ.

Potem zaczęła się przepychanka Czarodzieja i Arystokratki. Dyskusję Tremere i Ventrue przerwał w końcu będący jej integralną częścią Szeryf. Palec Osnowskiego powędrował ostrzegawczo wprost pod nos Phillipa, a atmosfera stężała znów wyraźnie. I choć słowa zdawały się być skierowane w głownej mierze do Cravera, to ciarki przeszły po plecach trójki kainitów.

- Możesz obejrzeć ciało Macieja, ale przysięgam, jeśli zaczniesz robić na nim te wasze tremereskie sztuczki, to wypruje ci flaki i przyozdobie nimi park miejski jak pieprzone choinki w Boże Narodzenie.

- Koteria nie zrobi niczego co uchybiło by prośbie Szeryfa. - Powtórzyła znów Alicja. Przesłanie szeryfa jednak najwyraźniej dotarło do Cravera, bo odruchowo "podkulił ogon" spuszczając wzrok. Dopiero potem już mniej pewnym tonem zadał swoje pytania. Osnowski najwyraźniej ukontentowany reakcją odpowiedział:

- Nie zginął tu żaden wampir od dawna. O podobnych mordach na ludziach nic mi nie wiadomo. Nie moja działka... Przynajmniej do dziś. Adam - syn Karskiego trzyma służby w garści, może coś będzie przypadkiem wiedział. Na miejscu, tam na klatce przy ulicy Sienkiewicza, gdzie znaleiono Macieja nic nie ma. Wygląda jakby ciało zostało tam porzucone już w takim stanie, nie było nawet czego sprzątać.
Test Zastraszania: Osnowski jest naprawdę dobry w Zastraszaniu. Uzyskał w przeciwstawnym tescie Charyzmy i Zastraszania cztery sukcesy, Phillip jeden. Tremere naprawdę się boi Szeryfa (prawie kupa w gaciach) i wie, że Gangrel może spełnić swoje groźby. Postać raczej nie zrobi niczego głupiego, od kwestionowania groźby, lub czegoś co Osnowski mógłby uznać za profanację, np pobrania tkanki lub krwi jako komponentów do badań itp. a już napewno spyta się cokolwiek przezornie.

 
8art jest offline  
Stary 11-07-2020, 23:06   #26
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Przestrzeń zadrgała i zgubiła się w czasie, czytanie w przeszłości było jak rzeźbienie wspak. Od dzieła do tworzywa, intencji, jednako wchodzenie w materiał twórczy było często niewygodne, tak było i tym razem. Kordian wierzył, że kiedyś zdoła nabrać dystansu, ale zbyt chciał wtedy poczuć Macieja, dławił się tracąc fantomowy oddech, czując kołek w sercu i tępy nóż nacinający gasnące nieżycie ku potwornemu przekazowi.

A on wciąż jest piękny,
Walczy i pokutuje,
Martwy i drętwy,
Siłą emanuje.


Potrzebował kilku chwil bezdechu, żeby powrócić do roli, nie umknęła jego uwagi, narastająca do niepotrzebnej rangi błahostka, spychająca języczek uwagi w strefy analne, nie omieszkał unieść znacząco brwi, nie bacząc na gniewne słowa szeryfa.

Znów niewygoda, uczuł nakaz, nie tyle intymny by kwestionować, niemniej irytująco łamiący etykietę. Kordian wszedł w rolę w dwójnasób, wszak i po drodze mu było podzielić się uzyskanymi informacjami. Znów chwilę wyczekał, bo choć noc krotka, nie trzeba przerywać, niech się wampiry wypowiedzą, uznał Bleinert.

Nadszedł moment, by znów zabrać głos, choć w nozdrzach wciąż snuł się zapach starej mogiły. Mimowolnie Kordian ściągnął górną wargę, jak dzikie zwierzę, by zaraz fuknąć głośno nosem.

Zwrócił się do szeryfa

- Kordian - ukłonił się lekko, nie wyciągając dłoni, bo jeszcze nie ten poziom konfidencji - Alicja i Phillip. Pan, panie Osnowski zna nasze miana, a ja nie dosłyszałem pana imienia, bywam roztargniony, proszę wybaczyć, jeśli byłby pan tak miły i przypomniał.

***
- Moje wstępne wrażenie już wszyscy znacie. - zaczął, przenosząc spojrzenie po spokrewnionych - Mam wobec tego jeszcze kilka pytań. Zacznę od pana, panie Osnowski. Proszę mi powiedzieć, czy to miejscowy zwyczaj powierzać śledztwo podejrzanym, za takich nas ponoć wzięto? Czy może nie powinno się ufać w tej sprawie nikomu miejscowemu? Poza panem - uśmiechnął się - i nie żebym pana lubił, ale mam powody by darzyć zaufaniem. - o Księciu nie wspomniał, uznając za oczywiste, że jest poza dostępną pulą winnych, nawet gdyby była to szalona prawda.

***

- Proszę mi powiedzieć co zamierzacie zrobić z powłoką po Macieju? Przypuszczam, że ciało zostanie spopielone, może nawet o świcie i jest to oczywiście słuszne, jednocześnie nalegałbym, żeby wcześniej Craver oglądnął Maćka umytego na stole. Ze swej strony zapewniam, że do profanacji nie dopuszczę, klnąc się na własną krew. Ufam Phillipowi jak samemu sobie - wbił wzrok w Tremere - Nim to jednak nastąpi, wróćmy do pytań.

Toreadore uniósł teatralnie podbródek, kuszony próżnością by użyć uroku, wstrzymywany etykietą, kwaśnym uśmiechem skwitował ambiwalencję.

- Brnąc dalej. Gdzie siedzibę miał Maciek, czy było to w pobliżu dramatycznego odnalezienia? - zaraz kontynuował - jak rozumiem Ewa jest - specjalnie użył tej formy - jego polecającą spokrewnioną i była mu w świecie słońca siostrą? Powinniśmy z nią porozmawiać, tu znów czuję się w obowiązku zapewnić o kulturze rozmowy. - rozejrzał się po brudnej piwnicy - Jak myślisz szeryfie - zmienił ton na poufały - dlaczego zaniosła go tu?

Bleinert próbował skorelować sobie chwilę, kiedy pierwszy raz dostrzegł Ewę w Elizjum, a kiedy towarzystwo obiegła tragiczna wiadomość. W pamięci odtworzył jej wizerunek i buty. Jak stukają, zaraz był pewien, że się przekona, a zapamiętał większość, czekając w parku.

***

- Mam wobec tego prośbę o wodę i gazy dla Cravera i ten aparat z lampą, jestem pewien, że jest pan władny - znów ku szeryfowi - a my w tm czasie porozmawiamy z Ewą. Później chcielibyśmy udać się na miejsce odnalezienia martwego brata, dobrze byłoby, byśmy tam spotkali się z Adamem. Czy możemy w tej materii liczyć na pańską obrotność, czy też powinienem sam zawiadomić Synowca?

Wciąż zakuty w kajdany etykiety Bleinert nie skusił się na manipulacje większe niż naturalny dar zjednywania sobie stronników. Nieco się w tym zapominał, bo z nie byle cienkokrwistymi miał przyjemność, a uwikłanymi w niechcianą historię wampirami. Wykorzystując moment, by wyglądało to jak najbardziej dwuznacznie, odciągnął Sovińską, byle nawet pół metra, ale intencja i tajemnica, jako scenografia. Tło szepty dwojga, wśród czworga.

- Jestem przekonany Alicjo, że ty powinnaś nawiązać poufałość z Ewą. Wprost to wymarzone dla ciebie zadanie, nie ukrywam, że niepospolicie chętnie będę wam towarzyszył i zapewne wtrącę własne trzy pensy - mrugnął

Upominam się o barwę aury z taksówki. Alicjo!



Pytań chyba dość w tekście. Jeszcze bez dyscyplin. Z pewnością będzie aura na Ewę.
Rozmowę z Ewą chciałbym przeprowadzić fabularnie. Liczę, że Alicja zacznie.

Wszystkie te bezczelne teksy to Charyzma i etykieta. Siedem kości. Ale z taka empatią, to powinny być bonusy.

Pytanie z bani. Czy będziesz dawał PDki?



Bleinert, czytaj Blajnert.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 11-07-2020 o 23:15.
Nanatar jest teraz online  
Stary 14-07-2020, 07:22   #27
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Philip poczuł jak nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez jego ciało. Co było z tym typem… Odwrócił wzrok od Osnowskiego chowając dłonie do kieszeni. Cholerne Gangrele. Philip był bardziej przekonany, że ten zwierzak jest w stanie spełnić swoje groźby… tylko po co w ogóle go nimi obrzucał?

Sztuczki… Jak bardzo nie rozumieli tego czym jest taumaturgia i jak skomplikowana to sztuka. Spojrzał z niechęcią na leżące przed nim ciało odczuwając wewnętrzną potrzebę by zostawić to wszystko i opuścić ten lokal. Miał swoją robotę na głowie, a to coś… Przyjrzał się zamaskrowanemu ciału Macieja… niezbyt się nawet nadawało do rytuałów. No i ta Ventrue…. Ciekawe kiedy zacznie ubiegać się o jakiś wyrywek władzy w domenie i wpakuje się szanownemu Osnowskiemu do łóżka. Z trudem powstrzymał napędzające myśli kucając przy ciele. Musiał to skończyć i zapomnieć o Macieju, szeryfie i towarzyszącej mu pseudo koterii.
- Te wszystkie symbole wskazują na liczbę pięć. - Powiedział cicho i zdjął płaszcz odkładając go na bok. - Jestem tylko ciekaw czy to symbol czegoś większego czy też “numer” ofiary. - Dłonie Philipa sięgnęły do ubrania nieboszczyka i zabrały się za jego powolne rozrywanie.

Philip szuka w swojej głowie znanych mu symboli liczby pięć (okultyzm+intelekt). Sprawdza czy tors Macieja ma jeszcze jakieś charakterystyczne ślady. (percepcja+śledztwo)


 
Aiko jest offline  
Stary 16-07-2020, 09:50   #28
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Osnowski całkowicie zignorował serię pytań Kordiana. Dosłyszał je ale wyraźnie dał do zrozumienia swoim zachowaniem, że koterii nic do jego imienia, albo komentowania decyzji Karskiego. Dał znak Tremere i Phillip zaczął delikatnie odkrywać ciało Macieja. Dopiero po chwili znamiennej ciszy, gdy Toreador zaczął pytać o Macieja, Szeryf uznał, że warto się odezwać.

- Nie obchodzi mnie dlaczego przyniosła je tu i co potem Ewa zrobi z ciałem, to jej rodzina i tak długo jak nie zrobi niczego gwałcącego nasze prawa, to nic mi do tego. Chcecie porozmawiać z nią, proszę bardzo. Ja na drodze wam stawać nie będę.

- Mam wobec tego prośbę o wodę i gazy dla Cravera i ten aparat z lampą, jestem pewien, że jest pan władny - znów ku szeryfowi - a my w tym czasie porozmawiamy z Ewą. Później chcielibyśmy udać się na miejsce odnalezienia martwego brata, dobrze byłoby, byśmy tam spotkali się z Adamem. Czy możemy w tej materii liczyć na pańską obrotność, czy też powinienem sam zawiadomić Synowca?

Osnowski przecząco pokiwał głową słysząc o zdjęciach. Kordian dostrzegł jak mięśnie na mocarnych ramionach Osnowskiego drgnęły. Zastanawiał się, czy nie zaczynał przeginać struny, a widząc węzły mięśni jakie oplatały ręce Szeryfa, łatwo mógł sobie wyobrazić, z jaką łatwością mogłyby zacisnąć się na jego delikatnej szyi, łamiąc kręgi. Gangrel mruknął nieprzyjemnie, a potem bardzo spokojnie, choć dało się wyczuć w jego głosie rozdrażnienie, powiedział:

- Wiesz co Bleinert? Jak masz zamiar spotkać się z Synowcem, to wiesz gdzie go szukać. Jak nie wiesz, to pewnie to wie Sowińska. - Osnowski uśmiechnął znacząco do Alicji: - Wyślij ją, a być może Adam w podskokach i w dodatku czapkując, stawi się na twoje zawołanie na tam na klatce schodowej, ale jak myślisz, że ja będę robił za twojego parobka, to się grubo mylisz. A póki co dam ci dobrą radę: Nie bądź bezczelny.
 
8art jest offline  
Stary 17-07-2020, 21:30   #29
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

Przeciągające się milczenie i kamienna twarz Osnowskiego wpierw wywołały w Kordianie nieprzyjemną irytację, toteż pchany chorobliwą egzaltacją nie przestawał napierać na szeryfa. Niemniej powściągliwe odpowiedzi, których wreszcie udzielił Gangrel osadziły zapał Toreadore, który zdał sobie sprawę, że zapomniał się traktując spokrewnionych jak podatnych na jego manipulacje śmiertelników. Ignorancja była też środkiem wyrazu.

Przygryzł się w usta, aż poczuł nektaryczny smak własnej krwi, pozwolił sobie na uśmiech, ale tak nikły, że tylko istota obdarzona nadnaturalnym zmysłem obserwacji mogła go dostrzec. Bleinert był właściwie zadowolony z tych nielicznych słów i groźnego milczenia szeryfa, bo dowiedział się o Osnowskim ile mu trzeba było, między wierszami.

- Dziękuję - odparł wreszcie oszczędnie i zupełnie sucho, wchodząc w styl Gangrela.

Rada prawdziwie warta była wdzięczności i do tego jak najbardziej na miejscu. Wciąż jednak obraz szeryfa, energicznego, dyskretnego i lojalnego, burzył, przynajmniej w opinii Kordiana, dotychczasowy brak zaangażowania Gangrela w wyjaśnienie sprawy.

I choć Toreadore stawiał szeryfa poza podejrzeniami o zbrodnie, to nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jest on bezwolnym narzędziem planu. Wolał go widzieć w roli sojusznika, powściągnął emocje, przeniósł wzrok na Sowińską, rozważając gdzie ów czar, który ściągnąłby Adama w żądane miejsce.

Badał linię szczęki, wykonał w wyobraźni anatomię oczodołów i czaszki, gładził włosy, poddając się swym wyczulonym zmysłom, powąchał, dalej ciągnąc siebie samego pod urok arystokratki, dłonie, mięśni najdrobniejszych spięcia, drgnięcia, grymasy, czujna nieufność i irracjonalna chęć dominacji.

Dość mu było, dopomógł Craver się wtrąciwszy się. W punkt uznał Bleinert, przenosząc na niego swoją uwagę. W umysłach zawisły piętki. Liczby, czy symbole. Poszukał odnośników do sztuki, choć ta ścieżka wydawała mu się ślepą leśną drogą. Przypomniał mu się paradoksalnie Leonardo. Podszedł ostrożnie do Tremere i szepnął, choć nie dbając zbytnio o dyskrecję.

- Czy pięć, V nie tworzy pentagramu? Jest pięć linii, lub dwa i pół rzymskiego V. W sumie można wpisać pięć V. Może to i banalne i nie wiem w jaki sposób mogłoby pasować do Macieja, ale skoro takie twe obserwacje, to mi się skojarzyło.

Zwrócił się znów do szeryfa.

- Panie Osnowski, Maciej był pana klanitą, proszę, czy mógłby podzielić się Pan swoją opinią na temat jego działalności. Przemawia to do Pana? Ekologia? - starał się być na równi powściągliwy co układny, w obliczu ostatniej reakcji Gangrela.

Chyba wybrnął. Czekam na reakcje pozostałych, sugestie Mistrza Gry i docka z rozmową z Ewą.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 17-07-2020 o 21:34.
Nanatar jest teraz online  
Stary 18-08-2020, 12:36   #30
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Osiedle Słoneczne Wzgórze; Noc 25-26 czerwca 1996; po północy

- Tak, udzielał się w tych modnych od niedawna ruchach ekologicznych. Ot taka fanaberia młodego kainity. - Osnowski wzruszył ramionami, nie zdradzając większego zainteresowania zgłębianiem tematu. Potem przecisnął się między kanitami i ruszył kilka kroków w głąb piwnicy, po czym krzyknął półgłosem w górę klatki schodowej: - Ewka!

Wampirzyca zeszła do piwnicy. Rozmazane po twarzy krwiste łzy nadawały jej koszmarnego, podobnego szalonemu mordercy wyglądu, mocno kontrastującego z bijącym z oblicza kaintki oczywistym smutkiem i żałobą. Ewa podeszła do zaimprowizowanego ze starej skrzyni katafalku na którym spoczywało ciało Macieja i schwyciła jego dłoń.

-Braciszku… - szepnęła.

Po jej twarzy spłynęła kolejna łza matki i zarazem siostry. Jeszcze przez długą chwilę nikt z obecnych nie odezwał się respektując żałobę Gangrelki. Jedynie Alicja nerowo przestępowała z nogi na nogę, powstrzymywana piorunującym wzrokiem Osnowskiego przed rozpoczęciem przesłuchania.

Philip nie był dobry w takich pogawędkach, więc stał sobie z boku ze wsuniętymi do kieszeni dłońmi. Niezbyt miał o co wytrzeć plamy krwi po oględzinach ciała,a chyba ta cała Ewa mogłaby źle znieść to, że grzebał przy jej bracie.

Fanaberia, jakoś utkwiła w głowie Kordiana, nie podobało mu się to określenie dla pasji. Sam miał liczne i żadna, choćby bardzo błaha nie wydawała mu się fanaberią. Bleinert wierzył, że Maciej miał wiarę i przekonanie dla realizacji swych idei. Niestety natchniony ekolog leżał martwy i naznaczony. Toreadore zdawał sobie sprawę, że działalność zabitego grengla nie musiała mieć nic wspólnego z jego dekapitacją, ale ton szeryfa sugerował, że nie traktowano owej działalności poważnie w zgromadzeniu. Zapamiętał jednak, że Maciej był lubiany. Cóż był piękny, z pewnością błyskotliwy, takich się lubi.

Zaraz jednak pojawienie się zapłakanej Ewy, przyćmiło zabitego ekologa i skupiło całą uwagę Kordiana na osobie Grangrelki. Toreadore co prawda z niesmakiem ocenił piwnicę i wkomponował się w jej wnętrze, na luźno i z powściągliwą sympatią. Zachwycił żalem dziewczyny i nie mogąc się oprzeć wszedł głębiej w jej aurę, wciąż skupiony na obserwacji dając pola Venture.

Bleinert był tym bardziej podniecony i zapamiętany w sytuację, bo w jakiś dziwny sposób się w tym miejscu odnajdywał. Początkowe obawy o asymilację ustępowały, a on czuł coraz bardziej przynależność swej krwi do miejscowych kanitów.

Jakie butki zastukały dla Bleinerta? Czy je słyszał, nim wszedł do teatru? A jak nie, to kiedy się pojawiła dziewczyna? Dopiero w scenie płaczu? Według rachuby Toreadore powinna pojawić się spóźniona bardziej niż trójka z wysp, bo inaczej afera byłaby wcześniej. Spóźniła się bo znalazła Maćka. Czy była z nim umówiona?

Alicja zaczęła cicho i spokojnie, tak jak nakazywała sytuacja w której się znaleźli.
- Ewo…. bardzo jest nam przykro z powodu tej niepowetowanej straty. Wiem, że to tylko słowa i nikt kto nie przeżył straty kogoś bliskiego jak ty czy ja, nie jest w stanie zrozumieć tego bólu ale… jesteśmy tu po to by choć trochę go złagodzić. By znaleźć tego kto tego dokonał. Wskazać go, by Szeryf wykonał na nim zasłużony wyrok. - Alicja zbliżyła się do Ewy i spokojnie patrzyła w jej oczy. - Dlatego tak istotne jest teraz byś mimo wszystko odpowiedziała tak dobrze jak potrafisz na pytania, które pomogą nam rozwiązać śledztwo. Powiedz nam proszę zatem. Czy twój brat miał jakichś wrogów? Co mógł robić w tamtej uliczce wtedy?

Wobec spokojnego głosu Alicji Kordian zdał sobie sprawę, że chwilę jeszcze wcześniej ulegał nieprzyzwoitej egzaltacji. Na podobieństwo bohaterów “Braci Karamazow”. Tym bardziej wytrwał w milczącej obserwacji, czując niemal organoleptycznie czytane emocje. Ustabilizował swoją postawę, na bardziej jeszcze powściągliwą, choć mu to zupełnie nie leżało, jak źle dobrany garnitur, a może właśnie jak brak marynarki w istotnej dla niej chwili.

Nie mógł się nadziwić, że Słowińska tak w wprost, ale może dobrze, może tak rozmawiają inni. Coś jednak pchało go ku Ewie, żeby pójść na kielicha. Czy to miało jeszcze sens. Czy granica, którą przekroczył w Venecji odcięła podobne relacje ostrą brzytwą? Wciąż przecież był Kordianem. A Phillip dlaczego taki spokojny i zamarł, co w jakiś sposób drażniło Toreadore, że niewidzialny, bo milczący.

Może bezpośredni ton Arystokratki, a może mglista obietnica kary za popełnioną zbrodnię spowodowały, że Ewa uspokoiła się. Bo choć zemsta wywarta wielkimi łapami Osnowskiego nie przywróci życia Maciejowi, to może ukoi skołatane serce Ewy? Sprytna zagrywka. Zemsta to potężna siła. A co jeśli Sowińska zagrała klanowymi sztuczkami i w ten sposób zmanipulowała Gangrelkę. Tak czy owak Kordian nie mógł nie dostrzec, że cokolwiek zrobiła wampirzyca, to skutecznie skłoniła Ewę do odpowiedzenia na pytania:

-Nie wiem co mógł tam robić, może szedł do elizjum…Maciej rzadko bywał w centrum. Mieliśmy się zobaczyć w teatrze, a potem to wszystko… - kobieta spojrzała pełnym straty spojrzeniem na martwe ciało, wzrokiem, który mówił wszystko: - Nie znam jego wrogów, ale nawet jeśli miał jakiś, to nie takich, co zrobiliby coś takiego. Nawet wilkołaki nie robią takich rzeczy...

Osnowski jakby na potwierdzenie kiwnął głową, choć już samo wspomnienie o zmiennokształtnych, spowodowało mimowolną gęsią skórkę na plecach wampirów z koterii.

Dla Alicji jedno było pewne, że muszą dotrzeć na miejsce zbrodni i obejrzeć je dokładnie. Być może Szeryf miał wystarczające środki by je dokładnie sprawdzić, ale być może wiedza Tremere i czujność Toreadore okażą się na miejscu bardziej niż pomocne w uchwyceniu czegoś co być może mu umknęło. Ktoś musiał mieć czas w owym zaułku by zrobić te wszystkie rytualne sznyty na ciele. To wymagało czasu i wprawy. Poza tym samo nacinanie ciała… to sugerowało, pozostawienie czytelnego przesłania komuś inaczej ciało zostałoby ukryte. Komu, po co? A co jeśli to byłoby to zwykłe znęcanie? Może celem nie był brat, ale przesłanie miało trafić do kogoś zupełnie, zupełnie innego…

- Kochanie, wybacz że spytam, ale muszę…. - Alicja uchwyciła delikatnie dłoń Gangrelki ofiarując jej rzecz niezwykle cenną w świecie Kainitów, darmowe współczucie. Uścisk delikatnych dłoni Alicji zelżał szybko. - a ty Ewo, czy ty masz może jakichś wrogów?

Ewa patrzyła przez chwilę w dziewczęcą twarz młodej kainitki, próbując podtrzymać uściski Alicji. Po chwili jednak pozwoliła wysunąć się smukłym dłoniom wampirzycy. Gangrelka kiwnęła przecząco głową.
Post pisany wspolnie z graczami

 
8art jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172