Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-09-2020, 16:08   #41
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Lokum Philipa; Noc 26-27 czerwca 1996; Przed 21:00

Tremere wstał po zmroku i przeciągnął się na swoim legowisku w szafie, spoglądając na wiszące ponad nim ubrania. Większość wymagała prasowania i przebrania, ale jego czas w Kielcach niesamowicie się wypełnił. Zwlókł się z łóżka, zdejmując z nagiego ciała jego wysłużony koc i sięgnął od razu po jedna z czarnych koszul. Po chwili namysłu uznał, że nie założy jej na spocone ciało.
- Co za paskudna pogoda… - Mruknął, przemywając się w przyniesionej poprzedniego wieczora misie z wodą.
Ubierał się pospiesznie spoglądając na swoje rozrzucone po pokoju rzeczy. Większość była nieistotna. Ot wypełniacz grający na jego przykrywkę.
- Pani Mario… - Wampir dopiął guziki czarnej kamizelki i wygładził jej klapę. - Czy wszystko w porządku?

Kobiecina spojrzała na młodzieńca z dziwną miną jakby mówiącą: “nie domyślasz się?”. Nie przestając wachlować się gazetą mruknęła:

- A duszno dziś strasznie. Aż mi nogi spuchły z tego upału.

- Może podać wody? - Philip poszedł po szklankę i nalał kobiecinie odstawionej w dzbanku, przegotowanej wody i przyniósł ją odstawiając na stoliku. - Teraz muszę wyjść, ale jakby czegoś pani potrzebowała to proszę o karteczkę.

Niepewnie wycofał się z mieszkania, kierując swoje kroki jednak w kierunku innym niż miejsce umówionego z koterią spotkania.


Elizjum w Teatrze im Żeromskiego; ul Sienkiewicza; Noc 26-27 czerwca 1996; Przed 22:00

Mimo tego, że zmierzch zapadł dopiero niedawno, Phillip był już u drzwi Elizjum. Kazał się obudzić się jeszcze gdy na dworze nie zapadł kompletny zmierzch i z ogromnym trudem, wybudzonego nieco zbyt wcześnie drapieżcy przygotował się do wyjścia. Opuścił schronienie, gdy tylko nastały ciemności, aby jak najwcześniej załatwić choć jedną sprawę. Odźwierny, jeden z ghuli opiekuna Elizjum nieco zdziwiony tak wczesnym pojawieniem się kainity wpuścił Cravera do środka i skierował Tremere do odpowiedniego pomieszczenia.

Zastał primogena Toreadorów niemal w pieleszach. Opiekun Elizjum dopiero wiązał wystudiowanym ruchem zielonkawo niebieski krawat, a jego koszula była jeszcze nie dopięta na ostatni guzik. Zych jeśli był zaskoczony bardzo wczesną wizytą Tremere w Elizjum, to nie dał po sobie niczego poznać. Kurtuazyjnie przywitał się i nie przerywając wiązania krawata, cierpliwie, niemal z ojcowskim spokojem wysłuchał Phillipa.

- Jeśli chodzi ci o takich wyznawców wiary mojżeszowej jakich być może zwykłeś widzieć na ulicach Londynu czy innych miast w Anglii, w jarmułkach z pejsami, to takich nie uświadczysz na co dzień w Kielcach. Choć myślę, że w przeciągu najbliższych kilku dni spotkasz takowych. Wszak na początku lipca wypadnie okrągła rocznica Pogromu Kieleckiego i jak co roku zjadą się delegacje z całego świata aby oddać hołd pomordowanym. Żydzi, którzy zostali w mieście po czterdziestym szóstym, albo opuścili kraj w latach sześćdziesiątych, albo całkowicie wyparli się pochodzenia i zasymilowali się z rdzenną polską ludnością. W mieście nie ma nawet czynnej synagogi z rabinem. Goje sami jak to mówicie.

-A czy kojarzysz Maurycy może kogoś kto interesuje się ich historią? - spytał z franta Tremere.

-Nikt z nieumarłych o ile mi wiadomo. Pewnie na Wyższej Szkole Pedagogicznej są jacyś doktoranci prowadzący stosowne badania. Wszak Pogrom to temat wielce popularny w mieście, szczególnie teraz, gdy zbliża się rocznica. Grabski - primogen klanu szalonych może wiedzieć coś więcej. Najczęściej natrafisz na niego w Instytucie Bibliotekoznawstwa, raptem kilkadziesiąt metrów stąd.

Tremere był trochę zdziwiony, że toreador udzielał tak wyczerpujących odpowiedzi. W zasadzie dziwił się, że w ogóle został wysłuchany. Zapytał:

-Jeszcze tylko jedno. Znałeś Macieja?

- Czyli zaczęliście wasze śledztwo. Rozumiem, że to przesłuchanie w charatkerze świadka. - uśmiechnął się: - Zależy co rozumiesz pod tym pytaniem. Rozmawiałem z Maciejem raz czy dwa. W takim znaczeniu znałem. Ale nie był ani częstym gościem w Elizjum, ani kimś z kim wiązałaby mnie nić przyjaźni. - odpowiedział Toreador, po czym po krótkiej pauzie zmienił temat:

-Pozwól, że teraz ja cię o coś zapytam Phillipie. Nie ukrywam że oczekuję szczerej odpowiedzi w zamian za okazaną sympatię i odpowiedzi jakie ci dałem. Czy twoja obecność w mieście, twoje poszukiwania, akurat w rocznicę pogromu i ostatecznej śmierci poprzedniego księcia mają związek ze śmiercią Rabbiego? - Phillip popatrzył zdziwiony i Zych pubrał pytanie w inne słowa:

- Innymi słowy, czy klan Tremere ma jakieś wątpliwości co do wyników śledztwa Archonta własnego klanu, który notabene jest teraz justycjariuszem?

Philip zdziwił się.

- Nic mi o tym nie wiadomo. - Przyznał szczerze. - Chcę dowiedzieć się o swojej żydowskiej przeszłości, ale nie.. Nie przysłano mnie by prowadził śledztwo inne niż w tym temacie. NAwet nie wiedziałem… że… Rabbi umarł jakoś nienaturalnie… w sensie jak na nieśmiertelnego?*

Zych wnikliwie patrzył na Phillipa i Tremere nie miał wątpliwości, że Toreador wnikliwie analizuje jego słowa. Wreszcie spokojnym głosem odpowiedział:

-W porządku Phillipie. - kiwnął dłonią niedbale: - Sprytne posunięcie w rzeczy samej. Im mniej naprawdę wiesz, tym mniej zdradzisz. No trudno, pozostanę sam na sam ze swoimi domysłami. A teraz pozwolisz, że skupię się na swoich obowiązkach. Oczywiście możesz pozostać w elizjum tak długo jak sobie tego życzysz.

To mówiąc dokończył układanie krawata pod kołnierzykiem i założywszy marynarkę pokazał gestem drzwi, sammemu robiąc w ich stronę kilka kroków, dając tym samym do zrozumienia, że spotkanie zakończyło się.

- A.. mam jeszcze jedno pytanie… Czy Maciek trzymał się z kims poza swoja siostrą…? Dotarły może do ciebie słuchy by ktoś tu o nim mówił? - Philiip ruszył za Toreadorem do wyjścia.

-Jakub Janik. Ale on dużo mówi o wszystkich Phillipie. I prawdę powiedziawszy, wstyd się przyznać za kogoś ze swojego klanu, niewiele z tego co mówi ma pokrycie w faktach.

- Rozumiem… Dziękuje ci za twój czas. - Philip skłonił się lekko przyzwyczajony do takich zachowań w swoim klanie. Nie miał teraz głowy do śledztwa.. Czyżby dlatego go tu przysłano?



Craver opuścił pospiesznie elizjum, już był nieco spóźniony na te ich koteryjne spotkanie. Po tym co usłyszał od Zycha nie miał specjalnie ochoty na to całe śledztwo.. Kroiło się tu coś większego. Ten Rabbi… chciał się o nim dowiedzieć więcej, tylko jak? Musiał jeszcze pogadać z Synowcem.


Kawiarnia, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Philip zwolnił dopiero przecznicę od kawiarenki, w której się umówili. Wiedział że zdyszany nie będzie ale wolał się upewnić co do stanu swej garderoby nim wkroczy w świat swojej pokracznej koterii. Powinien był zapolować… ale spotkanie w Elizjum zajęło więcej czasu niż by tego chciał. Wchodzac uniósł dłoń pozdrawiając towarzyszy i zwrócił się do kelnera siadając.
- Poproszę dwie kawy dla mnie i koleżanki. - Uśmiechnął się w ten swój nonszalancki sposób i zajął miejsce na krzesełku.Gdy kelner odszedł spojrzał na swoich towarzyszy. - To co… wracamy do tej klatki schodowej i rozejrzymy się po okolicy, czy szukamy miejsca?
 
Aiko jest offline  
Stary 02-10-2020, 22:27   #42
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Kawiarnia, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

W lokalu było napalone i niby nie przeszkadzało, grało wręcz ze zmęczoną, właściwie meczącą aurą, ale wampirowi przeszkadzało. Upominał żeby wywietrzyć, bardziej skupiał się na małostkowym kontrolowaniu marionetek niż treści czytanej gazety. Kiedy doczekał się kanitów, huknął ceremonialnie w stół dziennikiem.

Czy to krew, którą spożył była przesycona gorzkim rozczarowaniem, czy nadmiernie ulegał sycącym wieczór emocjom, Bleinert nie był w nastroju. Na cokolwiek by się miał nastawiać był na przekór. Z sadystycznym spokojem wyczekał aż Craver zamówi kawę i się rozczaruje.



- Nie Phillipie - rzucił szorstko, na pytanie, bo nie potrafił inaczej - Trzeba znaleźć tego Apacza i Krzykacza. I jeszcze Janiaka. - piorunował wzrokiem - Kawa okropna. Jak noc w szafie? Zapraszam dziś, lokum przygotowane. Wracając do sprawy, nie ma co powielać bytów, każde z nas powinno przesłuchać jednego. Później spotkać się z Synowcem i skonfrontować informacje. - z niesmakiem spojrzał w oblicza spokrewnionych - Mi też nie w smak ta sytuacja, ale tymczasem zachowajmy przynajmniej pozory. - wstrzymał - A Ty Alicjo, nie czujesz zażenowania sprawą? Nie po to tu przecież przybyliśmy, żeby rozwiązywać miejscowe zabójstwa. - choć myślał inaczej. Ów żywy kryminał rwał go do działania, wreszcie wypełnił znudzony umysł, a realne zagrożenie wobec porażki, przydawało smakowitej pikanterii każdej spożywanej kropli krwi, nawet tak podłej jak wystraszonego kibica. Podniósł palec - a zapomniałbym, mam w pubie obok fanatyczną grupkę kibiców na usługi. Wiecie, pobicia, porwania... - wstając położył na stole banknot.
 
Nanatar jest offline  
Stary 04-10-2020, 15:16   #43
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Kawiarnia, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

- Noc… jak zwykle - Phillip wzruszył ramionami. Jego lokum mu odpowiadało i nie widział potrzeby do zmiany, tym bardziej, że to ograniczyłoby jego możliwości na spotkania… chociaż… skoro Kordian nalega na bieganie i wypytywanie ludzi, sprawa mogła jeszcze nie być stracona. Był ciekaw co też wampirowi dziś nadepnęło na obcas, ale ugryzł się w język. Szczególnie słysząc końcówkę wypowiedzi Torreadora.
- O kibice? - Spojrzał na wampira z zaciekawieniem. - No rzeczywiście przydatni… tylko chyba najpierw spróbujemy porozmawiać po towarzysku, czyż nie? Rozdzielamy się?
 
Aiko jest offline  
Stary 11-10-2020, 19:17   #44
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Kawiarnia, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Zwodząc kibicami, Craver wyratował Alicję od odpowiedzi, swą nonszalancką lekkością niemal wyprowadzając Bleinerta z równowagi. Kordian nieco zbity z tropu łatwym zwycięstwem w konfrontacji strategi działania, poczuł się gorzko przegranym. Liczył na sprzeciw wobec swoich słów, ale wylądował w puchu, rozważał, czy śledztwo na prawdę nie zajmuje koterian, czy też tak dobrze grają obojętne role.

Zastygł ze wzrokiem zaklętym w szybie witryny, stającej się w otaczającym świat mroku, lustrem. Osobliwym zjawiskiem półprzepuszczalnym, w którym można było oglądać własne odbicie i rozmazany obraz za szklaną taflą. Ledwo widoczną kielecką ulicę. Wszystko zyskało podwójną perspektywę. Wampir siedział w kawiarni i na ulicy, ten na ulicy spoglądał na kawiarnię i przed jej szybami dostrzegł zgarbioną postać zaglądającą do środka, ten zaś w kawiarni przyglądał się twarzy tuż za taflą szkła.

Starszy mężczyzna oglądał kawiarnie codziennie, tam oświadczył się zmarłej rok temu żonie. Starszy pan miał taki sentyment, że zapamiętywał każdego. Ludzie w oknach. Rzadko wychodzący, ogladacze, obserwatorzy.

Zaplątany w sieć zaprzeczeń Toreadore kompletnie nie wiedział jak wybrnąć.

- Tak rozdzielić. Chodźcie omówimy to na podwórcu. Nie wiem czy owe rozmowy coś przyniosą. Z Janiakiem mogę porozmawiać ja, Krzykacz dla Alicji i Apacz dla Phillipa. - zawiesił głos kiedy szli przez bramę kamienicy. Już w podwórcu kontynuował - Jeśli macie inne zdanie nie wahajcie się powiedzieć - wyrzucił wreszcie z siebie, tak bardzo pragnąc, by ktoś też był na nie.

Obserwując mroczną studnię ozdobioną kolorowymi prostokątami światła wypatrywał obserwatorów za szarym szkłem.

Może tam siedzi jakaś dyżurna babcia w jakimś oknie. Tego wypatruje Bleinert.
Utrwalimy sobie też domniemaną drogę dostarczenia ciała.

Co na to kanici? Czy wiemy gdzie szukać wymienionych wampirów?

 
Nanatar jest offline  
Stary 12-10-2020, 09:32   #45
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- Jak tam wolisz, wątpię żeby mi coś powiedział ale spróbować nie zawadzi. - Phillip wzruszył ramionami po raz kolejny tej nocy. Nie miał pojęcia gdzie znajdzie tego całego Apacza, ale już wiedział gdzie warto byłoby zapytać. Co prawda wolałaby by reszta nie dowiedziała się o jego prywatnych sprawunkach.. Przynajmniej zbyt szybko.
- To idziemy do Elizjum? - Spojrzał na Kordiana. - Tam mogę się dowiedzieć o tym Apaczu i chyba ten cały Janik tam bywa, czyż nie?
 
Aiko jest offline  
Stary 12-10-2020, 16:08   #46
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Podwórko przy ul. Sienkiewicza; Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Kainici rozejrzeli się po podwórku z poczuciem niemal całkowitej rezygnacji. Na wąski kawałek bruku z tyłu kamienicy, gdzie znaleziono Macieja, zamykały dwie sutereny przybudowane do głównego ciągu przy ulicy Sienkiewicza. Niestety ich fronty były po drugich stronach podwórek. Mury otaczające to miejsce były tylnymi ścianami budynków i nie miały żadnych okien, nie licząc kilku małych okienek na strychowych, ale tam ciężko byłoby liczyć, że ktoś mógł obserwować to miejsce.

- Nic tu po nas. - stwierdziła Alicja i skierowała swoje kroki ku Elizjum.


Ezlizjum; Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

We foyer nie było nikogo z kainitów. Tylko znudzona obsługa zdawała się zajmować czymkolwiek, byle tylko nie myśleć o potwornym upale. Bleinert pokierwał wszyskich na główną salę teatralną. Już przed drzwiami doszła ich głośna deklamacja, czy może mizerny zaśpiew kogoś kto już był w środku. Troeador zajrzał dyskretnie. Musiała się tam odbywać najwyraźniej jakaś próba. Nie dostrzegł niogo, poza Janikiem z przesadną emfazą deklamującym poezję. Zdaniem Toreadora bardzo miernej jakości.

Smutny jak moja historia.
Cierpienie się zwiększa
Coś strasznego dzieje się z moją duszą,
Godzoną tysiącem brzytw
Niczym uderzeniami kowalskich młotów.
Noc trudami mnie zgniata
To smutny i beznadziejny wiersz.


Bleinertowi aż zrobiło mu się szkoda. Zdał sobie sprawę, że Janik był tylko miernym pozerem, któremu daleko było do jakiegolwiek artysty. To była żenująca namiastka sztuki, wstyd dla klanu. Chyba ze sztuką było dla niego sprowadzanie sztuki do poziomu częstochowskich rymów i weselnych przyśpiewek. Janik ich nie zauważył, ale gdy Alicja otworzyła szerzej drzwi zamilkł, zdając sobie sprawę, że nie był na sali sam. Zapadała cisza.
Jak będzie wasza reakcja na "występ" Kuby? Dla każdego z was było to żałosne.

 
8art jest offline  
Stary 13-10-2020, 20:08   #47
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ezlizjum; Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Dusi, dławi,
Oczy krwawi,
Szkarłatnymi zwilża łzami,
Głaz Twój stary i zmurszały,
Czemuś taki niedojrzały?
Czemu życia uczepiony,
Jak gasnący król korony?

Zgasł ostatni promień słońca,
Pocałunkiem zniewolony,
Krył się będziesz wciąż zmartwiony?
Czy powitasz nieśmiertelne?
Skoczysz w otchłań,
Spełnisz męskość?
Wbrew mądrości i naturze
Sam powstaniesz przeciw górze


Zawtórował Toreadore nie mogąc się powstrzymać, by w ów dwuznaczny sposób przywitać Janiaka. Pamiętny zwyczajom i etykiecie zaufał własnemu autorytetowi znów wyrzekając się użycia klanowych talentów. Wolno zbliżając się do mężczyzny kalkulował na ile owa poza jest na prawdę nieporadnością, a na ile sprytną grą cynicznego błazna.

W końcu przyspieszył, by zakończyć w trzech sprawnych susach u boku Janika. Pochwycił bratersko za bark i wbił wzrok w oblicze.

- Jakubie, tak myśleliśmy, że cię tu znajdziemy. Teatr to odpowiednie dla artysty miejsce. Nie przypuszczałem w swej ignorancji muszę przyznać, że sprawa Macieja poruszy cię tak bardzo jakbyś sam był ranny. Tylko prawdziwie natchnione poezją dusze zdolne są do podobnej empatii. - Wykonał ukłon. - Przyjmij me przeprosiny.

Wciąż uczepiony wampira, jak pająk zaplątanej w sieć muchy zapytał wreszcie smutnym jak wiersz Janiaka głosem. - Wnioskuję przeto, że byłeś bliżej Maćka niż kto przypuszczał. Choć byliście na innych biegunach idei, to tak samo wrażliwi, podobnie wspominający ciepło dnia, z taką samą nadzieja patrzący poza horyzont jutra. Powiedz mi proszę.

Zapamiętany w uwodzeniu kanity Bleinert, wyzwolił się z wewnętrznego nakazu nie.
 
Nanatar jest offline  
Stary 16-10-2020, 13:16   #48
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Elizjum; Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Kuba nie zdołał całkowicie ukryć wyrazu tego jak speszył się bardzo nagłym wejściem koterii, a słysząc lirykę Kordiana można by rzec speszył się jeszcze bardziej. Albo dostrzegł swą słabość przy kunszcie Bleinerta, albo pozadrościł drugiemu Toreadorowi. Szybko jednak zniknął z jego twarzy jakikolwiek wyraz zakłopotania i zamienił się w szeroki uśmiech. Przytrzymany dłonią Bleinerta nie poczuł się osaczony, ale nie potrafił w pierwszej chwili gestu Kordiana i dopiero, gdy ten wyjawił cel wizyty, przestał się uśmiechać momentalnie z przyjąwszy minę obrażonej primadonny.

Wysłuchawszy Kordiana odezwał się urazony:

- Wiecie co? Przeszkadzacie mi w próbie, nawet nie raczycie wyrazić zachwytu nad sztuką... - dodał po chwili cicho jakby coś takiego zupełnie nie wchodziło w rachubę: - albo choćby nawet słowa krytyki. Owszem Kordianie, mam natchnioną poezją duszę i przyjmuje twe przeprosiny. Natomiast spieszę wyjasnić, że świętej pamięci Maciek żadną był mi bratnią duszą. Zapamiętajcie że ja nie zadaję się z takim pospólstwem, a wiecie jak jeszcze się słyszy, nie to żebym krytykował zmarłego, że się zadawał z innymi facetami, no powiem szczerze, że był pedałem, to już napewno nie jest ktoś godny mej uwagi.
Wszyscy zdaliście test Sprytu i Empatii. Wyczuwacie w Janiaku megalomańską duszę, która potrzebuje nieustannej afirmacji, wielce urażoną, że nie poznaliście się na jego niezmierzonym talencie. Ale i tak juz zaczął się rozgadywać.

 
8art jest offline  
Stary 18-10-2020, 20:26   #49
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Elizjum; Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Toreadore zwolnił uścisk, wysłuchując odpowiedzi obszedł Jakuba sycąc przez chwilę oczy architekturą wnętrza. Nie w smak były mu przepychanki z ignorantem. Po pauzie powrócił znów zainteresowaniem do Janika.

- Monodram? Prawda nie krytykowaliśmy, bośmy przerwali jak sam zauważyłeś. Żałujemy z Alicją. Prawda? - popatrzył na Arystokratkę, której wyniosłe milczenie po prawdzie doprowadzało Bleinerta do pasji. - Ale jeśli nie chcesz nam opowiedzieć o swym zamyśle artystycznym przyjmiemy to, choć z przykrością.

Noc czerwcowa! I młodość! - To upaja trochę!
Krew staje się szampańską, do głowy uderzy,
Gada się! A na wardze całus czeka płochy
I drży na niej jak małe niecierpliwe zwierzę.
*

- Przypomniał mi się stary wiersz. Jego autor również gustował w mężczyznach, podobnie jak wiele kobiet i mężów. Uśmiechnął się do jakiejś myśli, lub wspomnienia. Czy wiersz może być stary? Jakubie, co myślisz?

***
Wyczekawszy odpowiedzi przeszedł do konkretów.

- Wybaczcie, zajęty osobą Jakuba, prawie zapomniałem o Phillipie. Pomóż nam proszę Kubo, a Phillip przestanie mnie tak przewiercać wzrokiem. Szuka Burjaha Apacza. Wiem, że nie twoje to szeregi, ale zdajesz się dobrze zorientowany.

Fragment wiersza Arthura Rimbaud "Romans"

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 18-10-2020 o 20:29.
Nanatar jest offline  
Stary 19-10-2020, 12:44   #50
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Elizjum, Noc 26-27 czerwca 1996; Około godziny 22:00

Philip powstrzymał się przed zasłonięciem twarzy dłonią. Czy teraz już w każdej chwili towarzyszyć mu będzie ta szopka. Nagle go coś jeszcze tknęło.
- W sensie.. Że spotykał się z facetami… To znaczy że miał kogoś w mieście? - Phillip spojrzał z zaciekawieniem na Janika.

Tremere wyjął notes, w którym obok już zapisanych nazwisk, dopisał kolejną ciekawostkę o denacie. Obok słowa “homoseksualista”, dopisał inne: “przyczyna”. O jaka jest szansa, że zabito go z powodu sympatii do mężczyzn. Spora, szczególnie, że już miał jednego wampira, któremu taka natura rzeczy ewidentnie przeszkadzała.

- A no tak.. Apacz? Wiesz może gdzie go mógłbym znaleźć? No i może powinienem od razu spytać czy on także lubi mężczyzn, bo to rozumiem ważne? - Pozwolił by do jego głosu wkradła się spora dawka ironii.
 
Aiko jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:28.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172