Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2016, 22:39   #191
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Algrim patrzył tylko spokojnie, kiwając głową na poczynania niedźwiedzia. Wielkolud nie mógł jednak wiedzieć, że z Algrimem działo się coś znacznie więcej niż mogło się wydawać. To nie było zwykłe naćpanie się...

Wydarzenia z całkiem innego świata mogły za to rzucić całkiem nowe światło na sytuację. ([Władcy Stworzenia] Pamięć)
 
Stalowy jest offline  
Stary 27-08-2016, 12:36   #192
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Banda napuszonych szlachetek postanowiła pobawić się w obrońców ludu i pogromców Chaosu. A na cel obrali sobie Yrseldaina, jednego z najbardziej nieprzejednanych wrogów zepsucia na tym świecie. Banda idiotów, którzy w głowach mieli durne historyjki i przeświadczenie o własnej nieomylności, oraz wielkości...
Liściaste Ostrze mało nie wybuchnął śmiechem. W sumie było ich dziewięciu, może tym razem nawet by się spocił, gdyby postanowił pozamiatać nimi plac. Niestety zaraz obok przechodziła defilada, a nieważne jak dobry był... pokonanie całej kolumny zajęłoby mu zdecydowanie zbyt wiele czasu.
-Gdybym związał sobie ręce za plecami i zamknął oczy... - Zaczął, znudzonym głosem. - Nie, nawet wtedy nie dalibyście rady mnie aresztować. Ścigałem szumowiny na ziemiach Nordlandu, gdy wy ssaliście jeszcze matczyne cycki. - Ciągnął tym samym tonem, rozpinając jednocześnie kilka guzików, by światło dzienne ujrzały jego tatuaże. Nie wiedział na ile znaną w tych rejonach legendą są tancerze wojny, ale historie o wytatuowanym, płomiennowłosym elfie, który wyrywa chwasty społeczeństwa dla satysfakcji, na pewno powtarzano sobie wśród ludzi którzy mogli go pamiętać. Miał oczywiście glejty od księcia, ale wolał robić wrażenie własną osobą, niż dokumentami. Nie żeby mu zależało na aplauzie tej bandy, ale chciał zobaczyć ich miny, gdy zrozumieją swój błąd.
-Jeśli nie chcecie przekonać się, jak bardzo zasłużona jest reputacja Yrseldaina Liściastego Ostrza, to lepiej spuśćcie nieco z tonu. - Spojrzał na nich wyzywająco. - Nie zwykłem walczyć z praworządnymi obywatelami, ale nie dam się bezprawnie zamknąć. - Jego spojrzenie było twarde jak kamień i ostre jak miecz.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 28-08-2016, 23:47   #193
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar kiedy oddalił się kilka ulic od domu kapłana zatrzymał się i lepiej chował księgę. Miał zamiar ją przestudiować jak tylko dotrze do Herzogów.

Ruszył teraz spokojnym krokiem, ale bacznie czuwał czy aby nikt jego śladem nie podąża. W końcu trafił na rynek i podszedł do sprzedawcy piwa.
-No i jestem. Beczułka gotowa przyjacielu?- Zagaił sprzedawcę, który właśnie skończył handel z jakimś człowiekiem.
- Oczywiście. O tu mam.- Wy turlał paro litrową beczkę pod nogi rycerza.
- No to biorę. Mam nadzieję, że towarzystwu zasmakuje.- Von Duneberg uśmiechnął się i wyjął sakiewkę i odliczył odpowiednią kwotę i wręczył człowiekowi.
- Jak dobre będzie dla krasnoluda, wiec że niebawem więcej będę potrzebował.- Tymi słowy Edgar ruszył do swojego celu. Wziął beczkę i niósł. Dość ciężka była, ale wojownik do lichych nie należał. Nie takie rzeczy musiał nosić.
Dotarł do Herzogów chyba jako pierwszy i udał się do kwatery. Uprzedził gospodarza, że jak reszta się pojawi natychmiast go wołać.
Usiadł przy oknie i wyjął księgę i zaczął badać treści, które przekazywała. Beczułka stanęła obok niego jako mały stolik. Stary łypał na beczkę ze śliną cieknącą, ale nie przeszkodził i nie pytał puki co.
 
Hakon jest offline  
Stary 29-08-2016, 15:15   #194
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Horst systematycznie, kamień po kamieniu przetrząsał pierwsze ruiny, jednak zdając sobie sprawę, że samotnie cała rzecz może potrwać całą noc, zanotował jedynie w pamięci rozmieszczenie budynków, kilka charakterystycznych punktów orientacyjnych aby nie pogubić drogi i ruszył ostrożnie z powrotem, przemierzając wąskie uliczki dzielnic biedoty. Nie spieszyło mu się zbytnio, więc ominął szerokim łukiem miejsce, w którym został napadnięty i wyratowany jednocześnie. Lepiej nie kusić licha dwa razy z rzędu jak mawiają.

Osłaniając latarnię peleryną aby nie świecić ludziom po okiennicach wracał do reszty towarzyszy zastanawiając się, czy nie wdepnęli w jakieś problemy.
 
Asmodian jest offline  
Stary 30-08-2016, 17:50   #195
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Baron


Horst: Inteligencja, - 10 za porę dnia, 45/11

Nie było to łatwe, lecz Steinberg zapamiętał rozmieszczenie ruiny, w szczególności trasę prowadzącą do nich. Nie było to łatwe, bowiem "budynki" stawiane przez biedotę przypominały to, z jakim zapałem dzieci stawiały babki z piasku. Gęsto i często, toteż ruiny były dość dobrze ukryte.

W pierwszych trzech nie znalazł niczego szczególnego. Sam ściany, które teraz porastała roślinność. Brak oddziaływania ludzkiego. Czwarta ruina była swego rodzaju małym magazynem, a może siedzibą lub punktem skupu. Piąta do niewielki magazyn, z szkieletem dachu. Ostatnia ruina przypominała coś, co mogło być silosem.
Magazyn był otwarty dla każdego, w środku dostrzegł kilku meneli, którzy popijali najgorszy alkohol z możliwych. Jakieś pijackie pioseneczki, zataczanie się. W kącie kilku z nich posuwało grupowo jakąś żuliettę. Dostrzegając Horsta już mieli przekuć swój pijacki animusz w interwencję, ale odsłonięcie miecza i kilku sztyletów, do którego dołączył uśmiech, szybko ostudziło ich zapał.
Siedziba była zamknięta. Drzwi zabito deskami, okna również, choć ząb czasu mocno je nadwyrężył. Wysilając wzrok i przytykając latarnię niemal pod samą barykadę, dostrzegł resztki farby, którą ktoś wypisał informacje
"Zamknięte. Siedziba została przeniesiona.." i dalej nie mógł odszyfrować.

Wrócił okrężną drogą, nie napotykając żadnych przeszkód. Do kamienicy Herzogów trafił bez problemów, ale zamiast wejść na górę, zatrzymał się w małej i nie używanej izbie. Skromne łóżko, mały sekretarzyk, komoda pod przybrudzonym oknem. Stara rycina przedstawiająca statek targany sztormem. Rozgościł się tutaj, chcąc napisać kilka listów do Steinhoff.
Gdy skończył, zmęczenie dopadło go jak siedział. Zdołał jedynie paść na łóżko. Być może dlatego reszta drużyny nie spotkała Horsta następnego ranka.



Edgar


Stary Herzog tylko pokiwał głową, wielce dziwując się podnieceniu młodego rycerza oraz ciężkiemu oddechowi. Nie mniej, obiecał, że gdy tylko któryś z jego kompanów się pojawi, zapuka w drzwi dwa razy.

Duneberg został sam na sam z księgą. Był to tom wiekowy, o wyrobionym grzbiecie okładki. Skóra dawno straciła blask, teraz przypominając cienki pergamin, z powodu złego przechowywania bądź konserwacji. Kartki były żółte, delikatne. Musiał więc obracać je powoli, co spowolniło tempo czytania. Lektura była.. osobliwa. Już po pierwszych akapitach pojął, iż jest to książka z pogranicza nauki i sensacji. Autor dość szczegółowo opisywał znaki gwiezdne, jakie można było zaobserwować na nocnym niebie. Dodatkowo, zauważył, iż niektóre z nich tworzą zbiory, nazywane gwiazdozbiorami. Tym grupom nadano rzecz jasna określone nazwy, bardzo często bazując na kształtach, w jakie wpisywały się owe zbiory.
Dalsza część, to kwestia samych znaków, rzekomego charakteru jaki miał posiadać dany osobnik urodzony pod tym, a tym znakiem, jego przeznaczenie, możliwości przyszłości, zarówno w trudzie życia i relacji. Nie było tam niczego, co świadczyło o herezji. Same dopiski były inną sprawą..
Część z nich była w języku staroświatowym, część w dziwnym, aczkolwiek nadal brzmiącym.. ludzko. Przy dwóch stronicach, na których autor wymalował nieboskłon pełen gwiazd i gwiazdozbiorów, oczywiście z opisem, ktoś zaznaczył poszczególne z nich. Bębniarz, Dwa Byki, Gwiazda Wieczorna, Tancerka i Wół Gnuthus. W dziwny, przeczący jakimkolwiek prawom, jednak nadal pasujący sposób, owe gwiazdozbiory połączono liniami, tworząc pentagram. O ile pamiętał z słów Al-Ulryka podczas kazań, pentagram jest używany przez wszelkiej maści demonologów, nerkomantów i czarnoksięzników, jako znak pozwalający na przyzwanie sił nieczystych.

Przewrócił kartkę.
Następna strona była rozpiską Znaków Gwiezdnych, z opisem ich znaczenia oraz przybliżonym podziałem roku na okresy odpowiadające występowaniu danego znaku na nocnym niebie. Gdy przeczytał pierwszy, przez jego ciało przeszedł dreszcz grozy, a sam tom wypadł z jego palców. Przerażony tym co zobaczył, dość gwałtownie zareagował na dwa puknięcia. Niemal wyszarpnął miecz z pochwy, by równie szybko zorientować się w absurdzie swojej reakcji.
Zdążył tylko przeczytać małe notatki zapisane przy wcześniej zaznaczonych znakach. Uwe Krebsmer - Bębniarz, Franz Olderheim - Dwa Byki, Regina - Gwiazda Wieczorna, Edith - Tancerka. Ostatni opis przeraził go najbardziej. Spod pokreśleń zdołał wychwycić napis "Gunther Gausser", a zaraz obok... Lothar Freibreuer/Emil Eisenhauer.

Właśnie w tym momencie do pokoju wszedł baron, który pierwsze co dostrzegł, to pobladł twarz młodego rycerza i niesamowitą złość wypisaną w oczach Edgara.



Yrseldain


Krąg strażników miejskich, bowiem nie chciano marnować żołnierzy, zacieśnił się. Zrobili to bez komendy, najwyraźniej wyczuwając wiszącą w powietrzu chryję. Trzech szlachciców bawiło się w najlepsze.
Najpierw naśmiewali się z słów elfa, wytykając go palcem. Przedrzeźniali go i drwili, wytykając kolejne części aparycji. Dopiero gdy wspomniał o ich nikłym doświadczeniu bojowym, humor prysł niczym mydlana bańka. Powietrze rozdarł dźwięk dobywanych mieczy, które zaświeciły blaskiem odbijanego Słońca od wypolerowanych kling. Amatorszczyzna.
Sam gest elfa, który ukazał tatuaże oraz przedstawienie się, zasiały zwątpienie w przynajmniej czterech z strażników. To własnie oni poluźnili szyk, wycofując się w tył. Zaraz za ich przykładem poszła reszta, kusznicy byli zdezorientowani, nie wiedzieli do kogo celować - do tancerza wojny czy do trzech zadufanych arystokratów? Kto stanowił większe zagrożenie?!
- Czy wyście ochujeli!? - donośny głos skarcił towarzystwo. Do zgromadzenia dołączyła kolejna grupa, tym razem konno. Trzech jeźdźców. Prowadzący z nich bił niesamowitym wigorem, pewnością siebie, pewną dzikością, który dodawał mu tylko respektu. Straż miejska wyprężyła się na baczność, ustawiając po bokach jeźdźców.
- Co za samosądy tutaj wyczyniacie? Postradaliście rozum? Środek wojny, miasto w stanie gotowości, wymarsz wojsk elektorskich, a wy odpierdalacie taki cyrk?! Czyżby do Salzemund zajechała sławna trupa z Reiklandu, która poprzez kuglarskie figle próbuje nadbudować wątłe poczucie wartości, niczym jakaś pizda z Carroburga?! - grzmiał dalej. - Atakujecie elfa, który w dodatku jest Tancerzem Wojny. Pozbijałby was wszystkich, samemu w najgorszym wypadku ponosząc ranę od bełtu, o ile któryś z was zdążyłby wycelować i trafić. W dodatku atakujecie jego, Yrseldaina Liściaste Ostrze? Byle strażnik miejski zna tego osobnika i wali w portki przed nim, a wy jak szczyle. Wypierdalać do regimentów, już! - zakończył tyradę podniesieniem głosu. Strażnicy wyprężyli się i zmienili wektor prewencji. Na celowniku znaleźli się niedawni oprawcy Liściastego Ostrza.
Niechętnie, acz poddali się woli jeźdźca. Ten tylko skinął głową elfowi, pozdrowił gestem dłoni i ruszył w swoją stronę.

Yrseldain nie mógł wiedzieć, że rzeź, tuż przed jej wybuchem, zatrzymał sam Gunther Gausser, najmłodszy syn Księcia-Elektora i dowódca w randze pułkownika armii Nordlandu. Jego imię miało przejść do historii.


Co zrobił płomiennowłosy? Niesamowicie rozbawiony ruszył główną ulicą, obserwując pochód wojsk. Dopiero przy rozwidleniu dróg, odbił od pochodu by wrócić do kamienicy. Cały czas szedł uśmiechnięty, raz po raz kiwając głową czy wymieniając uprzejmości z przechodniami. Może postrzegali go jako wariata, ale cała sytuacja niezmiernie go ubawiła.



Algrim i Ragnwald


Fazował. Był w innym Świecie. Jak przodków kochał i zarzekał się na brodę dziadunia, te opary przeniosły go w miejscu i czasie. Przez pewien czas chodził po domu, przedzierając się przez paciorki, wywieszone zioła czy rośliny, niczym przez dżungle Lustrii. Tak, jakby kiedykolwiek zapuścił się na inny kontynent..
Spotkał niezwykle przypakowanego murzyna, który zaoferował mu podróż. Podróż do dojebanego bicka, stalowych pleców, świata dziwnych okrągłych przedmiotów z wytłoczonym napisem MEGABOL 4000 czy wyciskaniu stówy na ławeczce. Fazował, orbitował. W końcu zamarł w kącie, racząc się spirytusem. Od czasu do czasu wydawał z siebie ciche "Pik!", które przecinane było dziwną melodyjką i bodaj.. kislevskim?!


Sytuacja u Niedźwiedzia była diametralnie inna. Gdy skończył swoją gadkę, dostał szybkiego liścia w swą brodatą mordę. Zmroziła go wzrokiem. Złapała ręce, które tak chętnie obłapiały jej ciało.
- Patrzcie państwo, jaki chutliwy, kurwa jego mać! Macać chcesz? - wykrzyknęła. Złapała jego dłonie i zaczęła "pomagać mu" w procesie badania, co sprowadzało się do dość szybkich odwiedzin większość niewieścich wdzięków. Gładka kibić, biodra, jędrne udo, brzuch, plecy, potem szyja, piersi bez pominięcia sutków by zakończyć na ustach, koloru dojrzałej jarzębiny. - Pomacałeś, panie "detektyw"? Nacieszyłeś się? To idź szukać mojej matki, jak takiś zawodowiec i stróż prawa ponad stróżami! - wyślizgnęła się z jego objęć i wskazała drzwi. Nie był pewien, ale w jej kąciku oczu czaił się.. mały ognik, iskierka zadziorności, flirtu i zabawy. Droczyła się! Z nim, Niedźwiedziem z Ferlangen!

Nim zdążył otworzyć usta, przez drzwi przepchał go Algrim, który mamrocząc coś dziwnie niskim i modulowanym głosem, bredził coś o hids.. czy tam kol of.. bądź innych.
Znaleźli się na zewnątrz, praktycznie z szczątkowymi informacjami, ale zawsze jakimiś.
 
Gveir jest offline  
Stary 01-09-2016, 13:18   #196
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar był pochłonięty lekturą. Astrlologiczne nowinki nawet go zainteresowały. Dzięki gwiazdom nie tylko można było się poruszać po morzach czy dzikich ostępach, ale jak wyczytał poznać nie jednego człowieka i jego los. Ciekawiło go co w gwiazdach zapisane jest o jego osobie. Czy zostanie wielkim bohaterem czy może jego ciało zgnije gdzieś zapomniane przez wszystkich.
Teraz wolał skupić się na zadaniu, które mieli do wykonania i postanowił, że przy okazji poszuka czegoś odnośnie siebie i kompanów.

Kiedy odczytywał dodatkowe zapiski krew w nim wrzała. Jak świętobliwy ojczulek mógł podnosić rękę na tak znamienitą osobę. Nie omieszkał komentować innych nazwisk, szczególnie tych porwanych. Kapłan jednak popełnił jeden wielki błąd. Zainteresował się informatorem. Nie chciałby być w skórze heretyka kiedy to dorwie go w swoje ręce wraz z Algrimem, niedźwiedziem czy Yrseldainem. Baron wydawał się bardziej spokojny od reszty, ale zapewne nie będzie bronił kapłana.

Dwa puknięcia w drzwi wyrwały rycerza z lektury i zadumy. Złapał za miecz nie wiedząc czego się oczekiwać po drugiej stronie. Może to już demony przyzwane przez heretyka czy może on sam po księgę się pofatygował.
Przypomniał sobie jednak szybko o umówionym znaku. Dwa puknięcia oznaczał, że to ktoś z kompanii.
Podszedł do drzwi mając rękę gotową na mieczu. Otworzył i zobaczył Horsta.
- Eee. Witam. Jak śledztwo Panie?- Zapytał nie wiedząc jak zacząć mówić o własnych dokonaniach.
Jednak po krótkiej opowieści dowódcy zaczął sam.
- Byłem w domu pewnego kapłana i znalazłem pewną księgę.- Wskazał książkę leżącą na stoliku w koncie komnaty.
- Dzięki niej wiem kto stoi za porwaniami. Także nasz informator jest w jego rękach.- Von Duneberg zaczął wracać do normalności.
- Zapraszam. Usiądźcie sobie i napijcie się.- Rycerz wskazał krzesło i podszedł do beczki i nalał szklanice piwa, które niedawno nabył.
- Wracając do tematu.- Usiadł na swoim miejscu z drugim kufelkiem.
- Sprawa jest ciężka. Znam następny cel.- Młodzian zawiesił głos wzbudzając ciekawość i napięcie.
- Gunther Gausser! Syn władcy Nordlandu.- Dodał po chwili obserwując reakcję Horsta.
 
Hakon jest offline  
Stary 03-09-2016, 16:50   #197
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Reakcje całej tej zgrai były łatwe do przewidzenia. Ego szlachciców nie mogło ścierpieć prawdy, a strażnicy stracili rezon. Piękny widok, zapowiadała się krótka wymiana ostrych argumentów z trójką gołowąsów. Nadchodzącej masakrze zapobiegł jednakże niespodziewany zwrot akcji. Młody szlachcic, sądząc po stopniu, ktoś naprawdę wysoko urodzony postanowił się wtrącić. Yrseldain został rozpoznany, a napuszone żołnierzyki ugięły się pod naporem słów oficera.
Łowca odwzajemnił pozdrowienie, uśmiechając się. Poradziłby sobie sam, ale doceniał gest pułkownika. Nie musiał się dzięki niemu brudzić. W dobrym humorze przeszedł jeszcze kawałek z pochodem zbrojnych, po czym odłączył się by wrócić do Herzogów. Jego sprężysty krok i uśmiech, zdecydowanie wyglądały nietypowo, ale jako sługa Adamnan-Na-Brionha, Yrseldain Liściaste Ostrze nie był typowym elfem. Z ludzkiego punktu widzenia, Tancerzy Wojny można było wręcz uznać za szaleńców, gdyż uwielbiali to, czego większość cywilizowanego świata unikała jak ognia.
Gdy dotarł pod dom swojego starego przyjaciela, wciąż trzymał się go pozytywny nastrój. Wszedł natrafiając na Horsta i Edgara, którzy dość żywiołowo o czymś dyskutowali.
-Wybaczcie panowie, że tak się oderwałem, ale potrzebowałem odrobiny powietrza. - Wtrącił się w ich rozmowę.
-Odkryliście coś nowego? - Zapytał, zwracając uwagę na ich zaaferowanie.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 06-09-2016, 14:58   #198
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
No nie chciał stamtąd wychodzić. Całym sobą czuł, że ta kocica o cudownych kształtach droczy się z nim, bawi, chce namówić na kolejną szklaneczkę gorącej herbatki. Niestety, ale naćpany, bełkoczący coś pod nosem "Baryła" wypchał oniemiałego Ragnwalda z izby, a w kilka sekund ponownie znaleźli się na ulicy. O ile błoto zmieszane z ludzkim gównem można nazwać ulicą. Kiedy Ivonne prędko zatrzasnęła za nimi drzwi, zdążył ujrzeć jeszcze tańczący płomień w jej głębokich oczyskach. Piorun niech ciebie Krasnoludzie! - pomyślał rozdrażniony Ragnwald, walcząc z motylami w brzuchu - Ech, przecież jej nie będę drzwi taranował... Ale kiedy z obowiązków się wywiążę to wrócę panienko, choćbym miał góry przenieść i słońce zgasić.

- Chodźmy stąd Algrimie. Śmierdzi tu łajnem i szczynami. Dobrze, że się wkiesiś szkaradnych wesz pozbyłem, to szlajać się tutaj po brudnych i zasranych kątach nie zamierzam. Wiesz jak trudno jest gnidobójczy środek załatwić? Kilkanaście karawan był warty, ale opłacało się. - Wspominał Ragnwald rozglądając się po niegościnnej okolicy. - Powiem Ci, że naprawdę kurwa nie mamy wiele. Gdybym nie poznał Ivonne, to śmiałbym stwierdzić, że gówno zyskaliśmy na wizycie tutaj. Znaki gwiezdne, astrologia i inne dyrdymały. Mieliśmy chaos tępić, nie zaś bawić się w mędrców. To co? Wracamy do Herzogów, czy idziemy dalej w głąb tych zaszczanych slumsów? - Spojrzał krzywo na majaczącego Algrima, pokiwał głową z dezaprobatą. - Chociaż nie wiem co będzie dobre w twoim obecnym stanie, stary ćpunie.
 
Szkuner jest offline  
Stary 06-09-2016, 15:16   #199
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
-Hmm....to może być polityka, nie czary... - Horst przetrawiał rewelacje Edgara. Cieszył się, bo jego wyniki śledztwa były niewielkie.

- Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że mogłem znaleźć kryjówkę porywacza. Albo chociażby dawną siedzibę. Może pójdziemy tam wszyscy i spróbujemy odpowiedzieć sobie na kilka pytań? - Horst zaproponował kończąc kufel piwa. Było mu potrzebne jak powietrze. Pół nocy szwendał się po mieście usiłując namierzyć porywacza, jednak bezskutecznie.

Opowiedział zgromadzonym o swojej przygodzie, mając nadzieję, że być może są mniej zmęczeni niż on sam i wychwycą jakąś nieprawidłowość lub coś niezwykłego a pasującego jak jakiś element układanki to własnych odkryć.

-Są tam jakieś pijaczki, może trafimy też na ten niepożądany element, z którym miałem wczoraj przygodę. - Horst nie spodziewał się problemów, ale lepiej było zachować ostrożność.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 06-09-2016 o 15:18.
Asmodian jest offline  
Stary 06-09-2016, 16:36   #200
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Wpatrzony gdzieś w punkt za Ragnwaldem Algrim kiwał się nieznacznie to w jednym to w drugim kierunku co jakiś czas wydając z siebie niskie, przeciągłe i entuzjastyczno-napaleńcze pomruki. O ile nie było to dziwne przy wypowiedzeniu "Ivonne", ani przy "chaos tępić", to przy "bawić się w mędrców", było już co najmniej dziwne. Kiedy zaś padła propozycja pójścia do Herzogów to Algrim wydał z siebie taki pomruk jakby zaproponowano mu na raz chędożenie, chlanie i napierdalanie zielonoskórych!

Sapiąc z jakiejś niezdrowej żądzy ruszył ulicą bardzo szybkim jak na krasnoluda krokiem. Zdążał do kamienicy i nie sposób było kreślić co też sobie Algrim ubzdurał w swoim naćpanym czubie.
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172