Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-12-2017, 22:26   #311
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Zobaczy się, panie Jorgow - odparł lakonicznie Leonard. Niespecjalnie mu się chciało gadać, bo jednak wciąż był zmęczony, niewsypany i nienajedzony. Najchętniej, zamiast bujać się po zapomnianych kryptach ze skazanymi hienami cmentarnymi, zmarnowałby cały zarobiony grosz na popijawę w Pińsku.

- To drzewo, znaczy demon - dodał po chwili z dumą w głosie. - To ja... ja go zabiłem. Odebrałem mu życie, jeśli to co się w nim tliło, jeśli można nazwać to życiem w przypadku demona. Pieprzonego stwora chaosu, znaczy się - dodał pewniejszym głosem. - Chcę więcej pieniędzy. Cztery dukaty za taką bestię, to za mało, o wiele za mało. Nie chcę roboty strażnika, tylko niezależnego kontraktu, jak Drozdow. Za zwierzoludzi, za zielonoskórych i inne poczwary też. Od głowy, skalpu, kuśki, wszystko mi za jedno. Do tego ustalona suma za sprawę kurhanu, trzecia część sumy jako zaliczka. - Zamilkł na chwilę i golnął sobie z piersiówki. - I wreszcie, te pieniądze za demona. Ta dodatkowa podwyżka... jeśli chciałeś wypłacać dodatkowe pieniądze ludziom Drozdowa, daj je mnie. Zasłużyłem, a nie lubię się dzielić. Niech sobie myślą co chcą.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 01-01-2018, 20:03   #312
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Widząc postawę Leonarda Jorgow zmienił retorykę.
- Tak, słyszałem co nieco. I wiesz co ci powiem? Dobrze mieć cię jako strażnika, Schumann. Cholernie dobrze. Dowodziłeś wieśniakami a nie rozbiegli się w pizdu tylko regularnie strzelali. Dlatego powiem ci, co zrobisz. Weźmiesz ode mnie te cztery korony i dalej będziesz się kwaterował na koszt bojara. Tu masz jeszcze cztery, podnoszę ci żołd o połowę.
Teraz dopilnujesz spraw tych zielonych co to się kryją gdzieś tam... Na grobach. A gdy wrócisz zwerbujesz własną dziesiątkę. Z nimi ruszysz z oddziałami bojara na wojnę, za udział w łupach. To już nie będą marne złociaki tylko bite setki, poza żołdem i tym, co sam zdobędziesz -
namawiał zarządca.
- A jak to ci nie pasuje to czuj się wciąż na służbie. Karą za jej opuszczenie jest śmierć. Możesz się próbować dogadać z Drozdowem, nic mi do tego. Mi wystarczy jeden pyskaty najemnik.

* * *


Słuchając Wasyla Jorgow nieco poczerwieniał na twarzy.
- Ja widzę sprawę tak: dwunastu zabitych zwierzoludzi i jeden demon, którego zabił strażnik Schumann. Ty i twoi ludzi byliście nie więcej jak połową sił ale znajcie moją dobrą wolę. Proponuję sześćdziesiąt koron.
Abyście nie posądzali mnie o zła wolę, chętnie zmienię warunki umowy. Najemnicy są obecnie potrzebni do wielu zadań, nadchodzą wielkie wydarzeni i wszyscy musimy nad nimi pracować, tak!

 
Avitto jest offline  
Stary 10-01-2018, 14:32   #313
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wasyl przymrużył oczy gdy Jorgow przedstawiał sprawę po swojemu. Jednak gdy usłyszał kwotę wyprostował się i kiwnął głową.
- Nie miałem na myśli woli Pana posądzać. Bynajmniej.- Powiedział spokojnie.
- Zgadzam się na tą kwotę bo sam widzę, że tak jak Pan to widzi i tak hojnie wynagrodził. Jednak rozumiem, że ofiarność i jakość moich ludzi Pan docenił i sam widzę, że ja i ludzie moi krzywdy nie dostaliśmy.- Drozdow podniósł kufel do toastu.
- Jest Pan porządnym człowiekiem umiejącym docenić fachowców mimo kalkulacji liczbowej. Oby wszyscy tacy byli pracodawcy.- Uśmiechnął się i wypił kilka łyków.

- Co do zmian w umowie.- Zaczął po odstawieniu w połowie pustego naczynia.
- Jak Pan widzi taką propozycję. Za każdą misję jakaś kwota. Przedpłata a reszta po wykonaniu misji. Do tego tak jak ustalone złoto za głowę. Orka liczyłbym tak samo jak zwierzoludzi, gobliny mogę taniej liczyć. Oczywiście inne stwory i wrogowie do uzgodnienia z Panem. Wiadomo, że gigant czy wywerna raczej nie kosztują jak ork a przewidzieć na co trafimy to pisarza trze baby do umowy ściągać.- Zaproponował swój pomysł.
- Sprecyzuję jeszcze termin "misja". Chodzi o wykonanie czegoś. Przykład to zbadanie jaskini czy coś. Możemy tam nie trafić na żadnego wroga i za darmo będziemy szli. Co do przedpłaty to chodzi mi nie o wyłudzenie, ale przygotowanie się do niej. W góry przykładowo potrzebne są liny, haki a nie zawsze mamy fundusze na to. Trzeba też się żywic i za coś mieszkać oraz naprawiać sprzęt.- Spojrzał na Drozdowa czekając jego odpowiedzi. Wasyl przeklinał się w duchu, że na interesach się nie zna. No ale trzeba coś osiągnąć poza kasą za łby.
 
Hakon jest offline  
Stary 14-01-2018, 20:22   #314
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Skinąłem głową, Adelmus zaskoczony był darami który otrzymał - księga i cenny tkany szal. Co jeszcze bardziej zaskoczyło młodego kapłan to wieści o fundacji kaplicy - był to szczodry i hojny dar z strony bojara, tak było z czego się cieszyć.

-Proszę przekazać podziękowania bojarowi - to naprawdę hojny dar. Proszę przekazać Ojcu że mam się dobrze, a nasza wiara jest niezachwiana. Nie trzeba mi dziękować, to był mój obowiązek względem tych ludzi - potrzebowali czegoś co ich umocni ich w tych ciężkich czasach, a tym czymś jest wiara. Teraz wybaczcie czekają na mnie ranni, a wolał bym z tym nie czekać - zakażenia ran bywają śmiertelne.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
Stary 24-01-2018, 20:18   #315
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Wieś rybacka Isk, 4.10.2512 roku

Choć czas w Isk biegł im leniwie nieuchronnie zbliżali się do ważnego momentu. Od rana mieszkańcy wsi nie mieli innego tematu na językach jak wyprawienie osądzonego Tankreda w podróż, która dowieść miała jego niewinności w oczach samego boga śmierci. Mężczyzna dźwigał na plecach cały swój dobytek i stawiając stopy na jedynej drodze do wsi odetchnął głęboko kilkakrotnie. Przed nim, według otrzymanych informacji, było około dwadzieścia kilometrów na południe do głównego traktu, potem na rogatkach skręt na wschód i kolejne dwadzieścia do zejścia z ubitego szlaku na zachód. Stamtąd do nekropolii powinno być raptem kilka kilometrów przedzierania się przez las.
Była też alternatywa. Wystarczyło skierować się w górę rzeki wzdłuż jej koryta. Do pokonania miałby wtedy o ponad połowę mniejszą odległość jednak dużą niedogodnością mogła być konieczność marszu przez bagna. Inną wadą tego rozwiązania był fakt, że to właśnie od strony stojących mu na drodze bagien nie tak dawno temu wieś została napadnięta przez zwierzoludzi i tego drzewopodobnego demona.

Wyruszyć za obwinionym mógł każdy, kto chciał zobaczyć na własne oczy jak dokonuje się sąd boży. Z oczywistych względów do drogi przygotował się pełniący rolę sędziego Adelmus, gdyż brak struktur świątynnych w okolicy uniemożliwiał mu wysłanie w zastępstwie jakiegoś nowicjusza. Niespodziewanie do kapłana dołączył syn sołtysa, Kudłaty Maciej. Zaoferował kapłanowi swoją pomoc i towarzystwo widząc, że nikt inny się do tego nie kwapił. Ze spakowanym plecakiem i uzbrojony w łuk oraz kij dołączył do morryty na drodze.
Adelmus już jakiś czas miał wrażenie, że tutejsza społeczność jest nieco odmienna. Choć zazwyczaj wszyscy ludzie darzyli kapłanów Morra respektem pomieszanym z lękiem to tutejsi Gospodarowie zdawali się kryć w sobie dużo pogardy do obcych. Nawet mimo ich niepodważalnych zasług.

Wasyl świętował w knajpie cały poprzedni wieczór razem z Iriną i Gustawem. Choć nie udało mu się przekonać Drozdowa, by zapłacił jakiekolwiek pieniądze za podążenie za Tankredem to obaj zgodnie doszli do wniosku, że wypłacanie należności "od łba" nieco się zdezaktualizowało. Umówili się wobec tego, że od tej pory będą rozliczać zlecenia niezależnie od ilości spacyfikowanych nieprzyjaciół kwotą ustaloną z góry.
Pozostawało tylko pytanie, czy Drozdow podąży za głosem serca i dotrzyma morrycie towarzystwa czy też zacznie szukać dla siebie i swoich podwładnych jakiejś okazji do zarobku.

Nad zupełnie inną kwestią zastanawiali się przebywający we wsi strażnicy. Dostali oni wyraźne polecenie by dopilnować dotarcia Tankreda do miejsca przeznaczenia. O ile dłubiący w nosie Frederick nie zgłaszał żadnego sprzeciwu o tyle Leonard zdawał się być w rozterce. Miał przed sobą szereg wyjść ale żadne z nich nie było tak zachęcające jak piwsko z dala od tej zapadłej wsi. Obserwował, w milczeniu opróżniając kufel porannego pszenicznego, jak Pioter gra z Arnim w trzy kubki. Za oknem gawiedź żegnała wyruszających groblą na południe.

Wasyl: Żyw +1 (6/9)


 
Avitto jest offline  
Stary 25-01-2018, 21:15   #316
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
W pewnym momencie Frederick wstał od stołu i chwiejnym krokiem przemieścił się w kierunku wychodka. Na jego twarzy było odciśnięte drewno blatu, a nie szczał już od tak dawna. Ledwo dotelepał się do miejsca odosobnienia. Niestety nie zdołał już otworzyć drzwi, więc całe je zaszczał. Ktoś znajdujący się wewnątrz (Frederick nawet nie sprawdzał czy zajęte) powiedział:
- Hej! Co jest kurwa? - ale Colonsky miał wyjebane i jak skończył to po prostu odszedł i zamówił sobie kolejne piwo. Po drodze coś tam bełkotał do siebie o kolejnej inwazji chaosu, demonach szkalujących porządnych obywateli i podejrzanych pomocnikach medyków. Jakiś chłop nawet słuchał go, bo nie bardzo miał co robić - stara wyrzuciła go z domu za pijaństwo i tułał się tak od jednego kufla do drugiego. Znajomi radzili mu, żeby "zapierdolił jej w ryj", ale straszny tchórz był z niego. Nazywał się Siggy i właściwie to taki był z niego chłop jak z miotły miecz. Tak naprawdę był zaprawionym w bojach imperialnym rycerzem, który na dnie butelki szukał ukojenia po niemalże dekadzie spędzonej w niewoli i ukrywaniu się w Sylwanii. Jego młodość, siła i zręczność już dawno upłynęły, a pozostała jedynie nadzwyczajna żywotność - żywotność ta jednak powodowała u niego więcej cierpień, bo nieważne ile pił to i tak nie upijał się do nieprzytomności. Teraz słuchał z przejęciem bredni wypowiadanych przez Colonskiego, a i dzielił się własnymi spostrzeżeniami na temat wampirzych sił czyhających na granicy cywilizacji toczących własne wojny żywych trupów.

Colonsky rozejrzał się i zwrócił uwagę, że inna osoba nie wylewająca za kołnierz - to znaczy Leonard - siedział zasępiały nad kuflem piwa. Frederick podbił do niego pozostawiając swojego dotychczasowego słuchacza i zagaił dość bełkotliwie:
- Niedługo ruszamy! Jakieś przeczucia przed drogą? Kurwy zwierzoludzie. - i po chwili krzyknął - Tankred, gdzie jesteś?! Chodźno tu! - mając nadzieję, że tym samym przywoła skazańca. Nie bardzo pamiętał, czy ten był już wolny czy nie.
 
Anonim jest offline  
Stary 01-02-2018, 10:49   #317
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wasyl zasępił się. Pieniądze dostali za wykonaną misję. Teraz już nic nie trzymało najemników Drozdowa w Isku. Przyjaciel dowódcy najmitów Adelmus wyruszał z Tankredem a perspektywy zarobku nie widać było. Trzeba było uderzyć do samego Bojara lub przenieść się tam gdzie potrzebni byli najemnicy. No może potrzebni byli i w Isk, ale za darmo nie będzie siedział w tej zapadłej dziurze.
- Niech Jorgow się martwi o tą wioskę. Idziemy z Adelmusem. Na jego drodze parę łbów się znajdzie za które można dostać złoto.- Oznajmił Irinie i Gustawowi.

- Adelmusie! Czekaj że!- Drozdow wyskoczył z karczmy gdy dowiedział się o wyruszeniu kapłana. Biegł aż go dogonił.
- Idę z Tobą. Daj mi chwilę na ogarnięcie. Nie wiedziałem, że od razu chcesz ruszać.- Oznajmił i wrócił zabrać swoje rzeczy oraz najemników.
 
Hakon jest offline  
Stary 03-02-2018, 01:08   #318
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Przeczucie mam, żeśmy w dupie - odpowiedział markotliwym głosem Frederickowi. Wysmarkał się w rękaw. Spróbuje kupić przed odjazdem jakąś grubą kufajkę, z kożuchem baranim lub czymś w tym rodzaju. Jeszcze tego tylko brakowało, żeby na śmierć zmarzł.

Lepszej alternatywy od włóczenia się z tym nieszczęsnym Tankred nie widział, więc przynajmniej cieszył się, że Drozdow i jego towarzysze ruszą z nimi. Zastanawiał się też, jak by tu w miarę bezpiecznie spierdolić w siną dal i dlaczego znalazł się tam, gdzie teraz przebywał. Dopił piwo i poklepał Colonsky'ego po ramieniu.

- Jeszcze jedno piwko przed odjazdem? -
 
Fyrskar jest offline  
Stary 04-02-2018, 18:44   #319
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację

Zatrzymani na chwilę Adelmus i Tankred Ustalili, że ruszą dłuższą lecz pewniejszą drogą. śmiało należy stwierdzić, że to kapłan podjął decyzję przy głośnej aprobacie nie do końca wdzięcznego starca. Wasyl wraz z najemnikami sprawnie się uwinął przy zbieraniu oporządzenia i już po chwili ruszyli powozem w drogę na południe. Powoził Maciej. Musieli minąć Mniok, przejechać Pińsk a na rogatkach skręcić w lewo. Wóz po niedawnej kraksie na grobli okropnie skrzypiał i regularnie zarzucał na lewo, jakby miał ubytek w obręczy lub pochylone koło. Było wilgotno i wietrznie. Zdawało się, że tylko wola bogów powstrzymywała chmury przed spuszczeniem na podróżujących strug deszczu. Zresztą, po ostatnich opadach, droga i tak była w opłakanym stanie i utrudniała pracę pociągowych koni.

Dwie godziny później zjechali z grobli a na rozstaju przy chlewach minęli maszerujący oddział wojska. Maciej zręcznie ominął wóz z zaopatrzeniem drużyny, a w tym czasie Wasyl naliczył dwudziestu jeden wojowników prowadzonych przez pojedynczego jeźdźca. Ten zdawał się - jak na Gospodara - słabo zorientowany w sytuacji, gdyż zagadnięty o cel podróży odpowiedział tylko:
- Otrzymałem rozkaz od Jego Wysokości bojara Wołgi by zająć się bezpieczeństwem budowniczych nad rzeką. Wyruszyłem więc niezwłocznie z dwoma dziesiątkami do Isk. Tam rozłożymy obóz.

Kolejną godzinę później mijając Mniok podróżujący byli świadkami jak wspomnieni przez wojskowego budowniczowie ładują na wozy swoje narzędzia. Wozy znajdowały się przed palisadą chroniącą osadę, zatem ich wyruszenie nad rzekę było kwestią kilkunastu minut.

* * *


- Za mać! - Wydarł japę wysoki i chudy Siggy, nieźle już porobiony mimo tego, że raptem dwie godziny temu świtało. Frederick dokończył swoje piwo i poszedł się spakować zaś niezaspokojony głód etanolu Leonarda kazał mu rąbnąć jeszcze kufelek. I jeszcze jeden. Siggy był jedynym kompanem o tej porze. Mało wytrzymałym, co warto dodać. W końcu pęcherz obu wyciągnął na podwórko.

Colonski pozgarniał swoje rzeczy do plecaka i zapakował swoje dupsko na grzbiet siwka. Leonardowi średnio się spieszyło. Bumelował dłuższą chwilę czemu przyglądała się z okna wsparta na łokciach oberżystka Magda. Roześmiała się w głos jednak dopiero wtedy, gdy spróbował odkupić od Siggy'ego jego nowy, ocieplany kubrak za trzy karle.
- Chłileczkę! Co ty mnie robisz - zaperzył się pijaczek. - Zapłać mi ze seść i bierz, ale nie szarpże, człeku!

Gdy w końcu dwaj strażnicy wyruszyli z Iska minęli się z przybywającymi do wsi wojakami na grobli. Wśród pieszych Frederick dostrzegł wiele znajomych twarzy, ale ich dowódca był mu nieznany. Wozem z zaopatrzeniem powoził zaś Mały Johny z Krzywym Pyskiem. Adelmusa i resztę kompanii dogonili dopiero za Mniokiem, po drodze mijając się z taborem budowlańców popijających ciepłe napoje ze słoików w trakcie jazdy furgonami. Kompania w komplecie dotarła do Pińska po południu, bez przeszkód przejechała miasto z północy na południe i minęli Martwe Wzgórze. Gdy po kolejnych godzinach powolnej tułaczki połączonej z wyciąganiem furgonu z zalegajacej na drodze breji stanęli przed rogatkami mytnik zarządził opłatę w wysokości jednej korony od każdej nogi.

Test siły woli
Frederick (30): 25 udany
Leonard (29): 65 nieudany

Raport trzeźwości
Leonard: podpity przez 4 godziny (wszystkie testy -10)

Zakup ciepłej odzieży (35%): 21 udany

Test targowania się
Leonard (4): 15 nieudany


 
Avitto jest offline  
Stary 05-02-2018, 14:33   #320
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Tak jak się zachowywał wóz było po pewnym czasie nie do zniesienia. Ciągle znosiło go na lewo. Nawet zdrzemnąć się nie dało a nawet porozmyślać w spokoju bo ciągle trzeba było pilnować by nie zjechać z drogi.
- W Pińsku trzeba dać komuś do zrobienia porządku z tym ustrojstwem. Daleko tak nie zajedziemy.- Narzekał Wasyl.

***

Wasyl zaciekawił się oddziałem, który podążał do Iska. Dwudziestu chłopa to już coś. Tylko czy dowódca jest osobą kompetentną. Po zapytaniu dowiedział się, że żołnierze nie wiedzą na co się szykować i Drozdow powiedział co czai się w lesie i by uważali na drodze.

***

W Pińsku Wasyl zarządził krótki postój. Zamierzał udać się z wozem by go naprawiono i zarazem by uzupełnić zapasy.
- Adelmusie. Może Ty także powinieneś odwiedzić świątynię? Może coś użytecznego się dowiesz a ja zreperuję ten przeklęty wóz.- Zaproponował.

***

Wasyl podniósł brew gdy mytnik zażądał opłaty za przejście. Według szybkich wyliczeń najemnika kwota opiewała na sześć sztuk złota za niego i jego ludzi.
- Człowieku. Jestem Wasyl Nikolajewicz Drozdow. ten oto kapłan jest na misji Bojara nam panującego i pracujemy z polecenia Pana Jorgowa.- Starał się wytłumaczyć dowódca najemników i liczył, że mytnik przepuści ich bez większych problemów.
 
Hakon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172