Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-04-2017, 18:00   #251
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Posterunki obsadzone przez wieśniaków dowodzonych przez Lennarta i Oskara utrzymały się. Ustawione wcześniej przeszkadzajki spowolniły napastników atakujących posterunek żołnierza, a ostrzał prowadzony z barykady solidnie ich przerzedził. U szlachcica sytuacja wyglądała gorzej - koktajle z alkoholu nie wybuchały płomieniem tak jak to sobie wymarzył, a jedyny "pełny" sukces odniósł gdy butelka trafiła jednego z goblinów prosto w łeb. Obrońcy jednak utrzymali się. Tu także obyło się bez strat w ludziach, choć pewien ork długo nie mógł uwierzyć, że futrzana czapa wieśniaka zatrzymała cios jego miecza. Wieśniakowi zdziwienie minęło szybciej i wbił trzymane widły w brzuch zdziwionego przeciwnika.
Wy także byliście zdziwieni - ataki załamały się szybciej niż się spodziewaliście. Wyjaśnienie tej "zagadki" nie kazało na siebie długo czekać.

Niestety, posterunek między wami był broniony tylko przez dwóch wieśniaków, którzy pozbawieni wsparcia i dowództwa nie mogli wiele zrobić przeciwko tuzinowi zielonoskórych. Obaj szybko padli, a wy z przerażeniem obserwowaliście jak ci, którzy jeszcze przed chwilą z łatwością odpieraliście, wlewają się do osady i atakują was od flanki.

Nie był to koniec złych wieści - brama dowodzona przez Oskara w każdej chwili mogła być zaatakowana także z drugiej flanki. Sytuacja u Norina nie wyglądała dobrze.

Starzec na słowa krasnoluda broniącego posterunku numer 4 uśmiechnął się
- To zaiste nasz czas
i kiedy Ogr rozbił barykadę łatającą prowizorycznie palisadę rzucił się na niego, by dać czas młodzieńcowi na sprowadzenie posiłków. Jego poświęcenie poszło na marne - posiłki zostały już użyte do gaszenia pożaru i pomocy na sąsiednim posterunku.
Norin jednak utrzymał, pewnym sensie, barykadę - prowokowanie ogra udało się i ten rzucił się na khazada. Mimo wysiłków tego ostatniego (oraz dzięki wysiłkom obstawy ogra) śmierdziel dopadł go w końcu i zmusił do rozpaczliwej walki o życie...

Khazadowi pomógł Sandrus, który chyba z pomocą samego Ranalda trafił ogra prosto między oczy. Gdyby tylko czaszki ogrów były odrobinę cieńsze... I gdyby Norin nie był ranny już wcześniej... Choć udało mu się wykorzystać moment, gdy ogr dostał pociskiem by trafić go i młotem, nie mogło to zatrzymać maczugi ogra...
Znaki na młocie czeladnika run gasły już gdy trup ogra przygniótł go padając.

Kontratak maga na ostatnim odcinku załamał się nie przez brak odwagi chłopów lub samego Otta (choć przez moment przerażenie odebrało mu możliwość działania, zmusił się nadludzkim wysiłkiem do niego), ale przez przewagę liczebną wroga. O ile na barykadzie można bronić się przed liczniejszym przeciwnikiem, o tyle w wiosce walka rozpadła się szybko na szereg pojedynków, a w tych chłopi przegrywali zarówno ze względu na słabsze wyszkolenie i uzbrojenie jak i fakt, że każdy z nich mierzyć się musiał z dwoma, trzema przeciwnikami naraz. Sam mag został nieco z tyłu, wymiotując po swoim ostatnim zaklęciu, które poważnie okaleczyło trolla. Krasnoluda chaosu stracił z oczu w tłoku.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 16-04-2017, 18:07   #252
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
KARCZMA "POD ZAPOMNIANYM SMOKIEM", 2673KI


Stary dziadyga, przesiadujący od dłuższego czasu w karczmie parał się opowiadaniem starych legend i bajęd za drobne pieniądze, a czasem wręcz za miskę strawy czy kufel piwa. Zwykle za to ostatnie, tak więc wędrowcy czy kupcy odwiedzający ową karczmę nie mieli wielkiego zaufania do prawdziwości opisywanych historii. Ale że dziad opowiadać potrafił zajmująco jak nikt inny w promieniu 300 staj od Nuln, tedy słuchano go często, a i na brak piwa nie miał powodu narzekać.
Tak było zazwyczaj. Teraz jednak skończyło mu się piwo do zwilżania zasychającego gardła, a tego tolerować nie mógł. Już wcześniej, widząc kończący się napój dał sygnał opisując ze szczegółami odejście i śmierć Kozaka, publiczność jednak nie zareagowała. Miał nadzieję, że krasnolud był bardziej lubiany...

- I tak skończył Norin Niemądry, niepomny słów Wielkiej Xięgi Porad y Mądrości Dla Herosów y Inszych Bohaterów zawierającej przecież cały dział poświęcony Rzeczom, Których Pod Żadnym Pozorem Nie Wolno Robić. Jego nieszczęsny pomysł musiał mieć taki, a nie inny efekt...
Prowokowanie Wroga Do Szarży jest co prawda zalecaną często strategią, jest jednak także dosyć samobójcza, jeśli Wróg Jest Silniejszy, Biega Szybciej, Ma Większy Zasięg Ramion, a Ty Nie Masz Uników...
- zawiesił głos.

Nie przeliczył się. Tym razem zrozumieli.
Krasnolud w znoszonej szubie pod kolczugą westchnął i mimo pochodzenia ze znanej ze skąpstwa rasy wygrzebał kilka miedziaków z sakiewki.
Karczmarz także był pojętny. Albo też widział takie występy niejeden już raz i w mig postawił przed ośmiopalcym starcem kolejny kufel.

- Przy czym to ja skończyłem? A tak... Genialny pomysł Krasnoluda wypalił, pozwalając mu obronić barykadę - jak podaje Wielka Xięga Porad y Mądrości Dla Herosów y Inszych Bohaterów, Zwodzenie Wroga By Wystawić Go Na Strzał jest jedną z najbardziej zabójczych i skutecznych strategii walki z wielkimi przeciwnikami.
Ogr padł martwy na dzielnego Khazada, a runy potężnego magicznego młota zalśniły jeszcze silniejszym blaskiem niż kiedykolwiek. Norin Mężny, którego bohaterską śmierć przyjaciele zaczęli już opłakiwać wygrzebał się spod ogra, napełniając serca sojuszników nadzieją, a wrogów trwogą. Niestety, ogólnej sytuacji to nie poprawiło na tyle by odtrąbić zwycięstwo - sytuacja nadal była rozpaczliwa. I właśnie wtedy...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 18-04-2017, 12:07   #253
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Młody mag skręcał się z bólu i wysiłku po zmasowanym magicznym ataku na trolla. Otto nie był przywykły do takiego szybkiego i ciągłego czarowania. Na naukach rzadko korzystał z magii bo mistrz uważał, że to zbyt ryzykowne, ale także męczące a trzeba mieć umysł ciągle gotowy.
No ale po co mieć tą jasność w głowie skoro będzie jej brak na szyi?

Wreszcie opanował torsje mag i zaczął się rozglądać. Troll był poważnie ranny a chłopi nie chcieli stawać przeciw niemu. Gobliny, orki, które wdarły się przez barykadę przewyższały obrońców dwu a nawet trzykrotnie. Kwestia czasu kiedy padną lub wyrwą do panicznej ucieczki.
Krasnolud, który przewodził i którego widać było przed atakiem zniknął i to bardzo martwiło Otta. Nie czekając dłużej i spodziewając najgorszego krzyknął na młokosa.
- Leć po wsparcie! Niech zostawią ten przeklęty pożar i przybywają.- Nie liczył na ich szybkie pojawienie się.
Mag zaczął widzieć przed oczyma całe swoje życie. Od narodzin poprzez oddanie na termin po podróż barką. To uświadomiło maga o bliskości śmierci. Nie było co się dłużej zastanawiać i jedyne co jeszcze miało jakąś szansę to uśmiercenie Trolla. Może dałoby trochę wiary obrońcom do czasu przybycia odsieczy.
 
Hakon jest offline  
Stary 22-04-2017, 21:48   #254
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
KARCZMA "POD ZAPOMNIANYM SMOKIEM", 2673KI


Stary dziadyga, przesiadujący od dłuższego czasu w karczmie parał się opowiadaniem starych legend i bajęd za drobne pieniądze, a czasem wręcz za miskę strawy czy kufel piwa. Zwykle za to ostatnie, tak więc wędrowcy czy kupcy odwiedzający ową karczmę nie mieli wielkiego zaufania do prawdziwości opisywanych historii. Ale że dziad opowiadać potrafił zajmująco jak nikt inny w promieniu 300 staj od Nuln, tedy słuchano go często, a i na brak piwa nie miał powodu narzekać.

Opowiadał zajmująco, nie wiedzieć kiedy przeszło popołudnie i wieczór, a choć rozpalono latarnie, nie dało się ukryć, że zmrok coraz bliżej. Sam zaś też był już zmęczony, a i w karczmie zaczął podnosić się szum, widać było, że pora kończyć… Na szczęście i opowieść zbliżała się do końca.

Zastanawiał się jedynie, którą wersję zakończenia tej historii opowiedzieć...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 22-04-2017, 21:50   #255
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Posterunki obsadzone przez wieśniaków dowodzonych przez Lennarta i Oskara radziły sobie znakomicie do czasu, aż zostały zaatakowane z flanki. Mieszkańcy osady byli tak samo zaskoczeni jak i Wy, nikt nie podjął żadnych środków zaradczych. Żołnierz z garstką ludzi został zepchnięty w stronę rzeki, z każdą chwilą przewaga wroga się zwiększała. Lennart musiał być już świadomy bliskiego końca. Unikał ciosów tak długo jak potrafił, w końcu jednak zmęczenie wzięło górę i topór spadł na jego kark pozbawiając go życia.

Drużyna szlachcica została przyparta do barykady, której strzegli. Chłopi wykazali się wielką determinacją, walczyli zaciekle. Jednak atakowani z dwóch stron musieli ulec. Gdy Oskar von Hohenberg padł martwy, krasnolud chaosu wzniósł okrzyk zwycięstwa ku niebu. Okoliczne chałupy stanęły w ogniu. Wróg korzystał z zamieszania i rozłaził się po całej osadzie.

Norin wzniósł młot ponownie do boju, jednak był osamotniony i choć zdołał zabić jeszcze paru zielonych i on w końcu musiał paść twarzą w błoto. Z licznych ran sączyła się jego krew, a jego świadomość powoli gasła.

Sandrus mimo początkowych sukcesów, nie byłeś w stanie zatrzymać nawały zielonych. Łowca ledwo zdążył wypuścić kolejną strzałę, gdy wróg doprowadził do bezpośredniego zwarcia. Adrenalina buzowała w jego żyłach, stary miecz otrzymany od ojca spływał posoką zielonych. W pewnym momencie mężczyzna stracił jednak czucie w nogach, a chwilę później zginął powalony przez wroga. Mógł żałować, że nie zgodził się z pomysłem rajtara.

Młody mag zdobył się na kolejny wysiłek, chciał zyskać czas. Skupił się też na ohydnym trollu. Pozbawiony był jednak wsparcia i ochrony. Część przeciwników wolała atakować chłopów i od ucznia czarodzieja trzymała się z daleka. Jednak Otto pozostawiony sam sobie zginął ustrzelony przez hobgoblina. Nim jego oczy zaszły mgłą zdołał dostrzec, że mieszkańcy tej osady podjęli się ostatniej rozpaczliwej próbie kontrataku.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 22-04-2017, 21:55   #256
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
KARCZMA "POD ZAPOMNIANYM SMOKIEM", 2673KI


Dziadyga rozglądał się po sali. Musiał coś zauważyć, bo gdy chłopiec, synek karczmarza już podbiegał wziąć od niego czapkę by pozbierać datki, gdy starzec dał znać, aby się wstrzymał.
Bajarz odchrząknął.
- Tu zawsze kończę tę opowieść. Ale to nie jest prawdziwy koniec. Ich szlak nie zakończył się wtedy, w zapomnianej wiosce na brzegu nieważnej rzeki...


Wioska nad Yarrą
150 lat wcześniej



- Nie wygląda na to, by dali radę i tym razem - dziewka z karczmy zaalarmowała Dziadygę, gdy wrogowie wlewali się do wioski przez rozbite barykady.
Obserwowali bitwę z wyrazem znudzenia na twarzach. ~kolejny raz to samo… A już myślałem, że tym razem znalazłem bezpieczne miejsce.
- Masz rację. Pora kończyć przedstawienie - odpowiedział. Nie garbił się już tak bardzo, a jego mowa stała się wyraźniejsza i zabrzmiały w niej ostrzejsze tony.
- Czy to znaczy, że nie musimy już udawać? - zapytała domyślając się odpowiedzi. Nie było już przed kim.
Starzec uniósł rękę z trzema palcami.

Gdy jakiś odważniejszy ork rzucił się na nich, dziewka z uśmiechem dała się mu złapać. Chwilę potem oderwała mu obie ręce. Mieszkańcy, jakby na sygnał, rzucili się na przeciwników, powstali nawet ci ciężko ranni. To zaszokowało stwory chaosu, które nagle straciły impet nie rozumiejąc sytuacji. Chłopi zdawali się nie reagować na ból, pozwalali wbijać w siebie miecze, byle tylko dosięgnąć wrogów. Chłopi już wcześniej walczyli zacieklej od niejednego szkolonego wojownika, demonstrując niemal pełną pogardę śmierci. Nie chcieli też pomocy medycznej. Teraz wyjaśniło się dlaczego. Czy to miecz w brzuchu, czy to strzała w sercu, czy to odrąbane toporem ramię, nie powstrzymywały ich przed wyrzynaniem zielonoskórych. Nawet rozcięci na dwoje, podnosili się na łokciach i dłoniach, by choć ugryźć przechodzącego goblina w kostkę.
Kto wie, wróg może nawet by i uciekł… gdyby nie to, że po drodze musiał przebiec przez zdobyte barykady, na których właśnie wstawali martwi, jak się wydawało, obrońcy.
Cóż, kto powiedział, że bycie martwym musi przeszkadzać w korzystaniu z uroków życia?

A zachodzące mgłą oczy czarodzieja widziały tylko kruki… Dziesiątki czarnych ptaków rozrywających dziobami czerwone robactwo.

***

- Czy już skończone? - spytał Dziadyga gdy krzyki ucichły - Gdy wszyscy się zregenerują, zdatne do użytku ciała spakować i dalej jak zwykle.
- A ta piątka co broniła wioski…
- urwała.
- Taaak? - zapytał przeciągle. ~Wciąż się boją... Tyle już lat, a wciąż się boją. Kiedy w końcu moi nie-do-końca-martwi ludzie wpadną na to, że nie po to zostawiałem im wolną wolę, by byli bezwolnymi sługami... Minusem nieśmiertelności jest widać zupełny zanik zdolności do uczenia się...
- Nie, nic, tak tylko… Nie zaprzysięgli Paktu, ale…
~czyżby jednak coś się zachowało z dawnych czasów? A może jednak czegoś się uczą?
- Tamci... byli pomocni. Chyba pierwsi obcy, którzy szczerze chcieli pomóc. Eh... mam przeczucie, że będę tego żałował. Pracowałem nad pewnym pomysłem, a pewien Wielmoża przywiózł składnik, którego mi brakowało...


Jakiś czas później…

- Nałożyłem proste zaklęcie, jeśli ich nikt nie obudzi przez trzy dni, nic nie będą pamiętać z ostatniego tygodnia. Dostaną zapasy żywności i pojadą swoją drogą, co najwyżej czasem rozpowiadając, że gdzie jak gdzie, ale tu u nas jest takie zadupie że nic ciekawego nie ma i nie ma nawet po co jechać.
- Czy to konieczne?
- zapytała po chwili milczenia, z wahaniem.
- Tak, moja droga. Pamiętaj, zawsze jest dobry czas na zrobienie czegoś dobrego - uśmiechnął się Dziadyga.
- Dobrego?
- A chciałabyś żyć ze świadomością, że uratował Cię... hmm... No dobra, Ty i reszta akurat żyjecie z tą wiedzą jakoś. Ale wioską opiekowałem się już od lat i ufałaś mi i Ty i reszta...



KARCZMA "POD ZAPOMNIANYM SMOKIEM", 2673KI


- To jeszcze nie jest koniec tej opowieści - Dziadyga powiódł wzrokiem po słuchaczach, zatrzymując wzrok dłużej na szlachcicu w znoszonej szubie i butach, ale z zadbanym mieczem u boku, na magu o mądrych oczach, które wiele widziały, na podpitym ale zasłuchanym krasnoludzie, łowcy z łukiem, który gładzi jego łęczysko i karby, jakie na nim zaznaczył oraz na dobrze zbudowanym żołnierzu w lekkim skórzanym pancerzu - została jeszcze jedna decyzja do podjęcia. Jeszcze jeden wybór… Choć zawsze ten sam.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 22-04-2017 o 21:59.
hen_cerbin jest offline  
Stary 22-04-2017, 21:56   #257
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
- Wstawać, kurwie syny, bo wybatożyć każę. Słyszycie? Grzbiecik oćwiczę! łachudry, psie syny!
Każdy z was zostaje dość brutalnie obudzony krzykiem szturchaniem i butem. Jesteście w izbie każdy leży na sienniku, wasze wszystkie rzeczy leżą przy stoliku z miednicą. Wasz cały dobytek wydaje się nietknięty. Czujecie lekki zamęt i okropnie boli was głowa.
- Ubierać się kmioty i na plac przed gospodę!
nim zdążyliście się ogarnąć, oprzytomnieć na tyle aby zadać jakieś pytanie mężczyzna, który was obudził wyszedł trzaskając drzwiami.

Przez liczne szpary w ścianie i okiennicy wpadają smugi światła, a z dworu słychać jakiś harmider, rżenie koni. Gdy któryś z Was przez nie spojrzał słonce przez chwilę go oślepiło, wzrok jeszcze nie przywykł po drzemce do blasku. Po chwili dostrzegł wyraźnie, że przed budynkiem w którym się znajdujecie (najpewniej karczmie) zebrał się cała wioska, twarzy dobrze nie widzisz, ale część z osób tam obecnych broniło z tobą posterunku(do śmierci), a teraz zdają się całkiem żywi... Ale to nie wszystko co dostrzegłeś. Powodem tego zamieszania zapewne są jeźdźcy którzy tam są. Otaczali ich(chłopów) posępni, milczący mężowie w postrzępionych kołpakach, deliach i poszarzałych, dziurawych żupanach. W porozdzieranych kolczugach i misiurkach poznaczonych nacięciami pazurów i kłów, w pordzewiałych karwaszach, w bechterach, bastardach, giermakach i bekieszach. Niegdyś ich rzędy końskie, suknie i moderunek musiały skrzyć się od barw i klejnotów. Dziś były zdarte, porwane, pokryte kurzem, błotem i pyłem. Jeźdźcy dosiadali kiedyś wspaniałych wierzchowców. Teraz jednak konie były poszerszeniałe, okryte poplamionymi krwią czaprakami, starymi rzędami, z których zwieszały się resztki forg, kutasów, fręzli.
A potem powiał wiatr. Załopotał podziurawioną od kul wypłowiałą chorągwią - znak regimentu dragonów Obersztera Wilhelma von Arnim.

Ich ilość spoglądając przez szpary było określić może być ich około pół tuzina, ale równie dobrze może być ich tuzin, jak i kopa...
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 25-04-2017, 19:03   #258
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Oskara z głębokiego snu obudziły krzyki i poszturchiwania. Ktoś go kopnął ciężkim butem. Szlachcic z trudem usiadł na sienniku. Silnie bolała go głowa, miał mroczki przed oczami. Nie mógł przypomnieć sobie, co się stało. Ostatnie co pamiętał, to cios topora i ból rozrywanego ciała.
Jak się tutaj znalazł? Jak to się stało, że pomioty chaosu zostały pokonane? Czyżby ci wojownicy je pokonali?
Oskar wygrzebał ze swojego plecaka bukłak i pociągnął z niego kilka głębokich łyków cudownego, czerwonego, alkoholowego płynu. Od razu zrobiło mu się lepiej. Częściowo rozjaśnił mu się umysł. Powoli docierało do niego, co się zdarzyło. Przypomniał sobie usłyszaną rozmowę, między dziadkiem a tą dziewką. Mówili o jakiś dziwnych rzeczach. Jakie ciała? Jakie zaklęcia? Jaka regeneracja? O co tutaj chodzi? I dlaczego słyszał to, mimo że spał?
Zaraz po tym, zdał sobie sprawę z tego, jak został nazwany.
~Kmiot, kurwi syn? Cham mi rozkazuje i jeszcze grozi wybatożeniem! A to prymitywny sukinsyn, do szlachcica tak się cholera zwracać?!~

Oskar szybko się ubrał. Poprawił sygnet rodowy, z trzema wieżami zamku Pless i rycerzem z uniesionym mieczem. Sprawdził, czy broń nie jest uszkodzona i czy, w razie potrzeby, łatwo ją można wyciągnąć z pochwy.

Poczekał na towarzyszy, mówiąc do nich szeptem:
-Ja wyjdę pierwszy i proponuję, żebym to ja rozmawiał z tymi chamami.
Chodzi mi o to, żebyśmy nie wchodzili sobie w słowo, jak to było podczas zajmowania statku.


Kiedy wszyscy się zebrali, Oskar otworzył kopniakiem drzwi, które prawie wypadły z prymitywnych zawiasów
-Czy ktoś mi może wytłumaczyć, CO SIĘ TUTAJ KURWA DZIEJE?- krzyknął Oskar, wypadając z karczmy. -KTÓRY NAZWAŁ MNIE KMIOTKIEM?
MNIE, SZLACHCICA, Z PRASTAREGO RODU VON HOHENBERGÓW? A wy?
- tutaj krzyknął, wskazując na chłopów- Jak to się stało, że przeżyliście atak tych pomiotów chaosu? Jak to się stało, że nas wyleczyliście? WYTŁUMACZY MI TO KTOŚ?!
 
Ismerus jest offline  
Stary 26-04-2017, 12:47   #259
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto obudził się nagle i głośno i głęboko złapał oddech jakby co wynurzył się z wody. Poderwał się na łóżku i zobaczył budzącego go człowieka.
Nie wiedział co się dzieje. Gdzie jest. Dopiero gdy drzwi zamknęły się za budzącym zaczął łapać rzeczywistość.
- To był sen? Ja żyję czy nie?- Pytał sam siebie. Sięgnął ręką do miejsca gdzie ugodziła go strzał. Nie było jej a wkładając rękę pod koszulę nie znalazł żadnych śladów rany. Tylko bliznę już dobrze zagojoną.
- Jednak to chyba prawda.- Mówił dalej sam do siebie. - Ile musieliśmy tu spać?- Pomyślał jeszcze.

Wstał i przyłożył głowę do ściany gdzie były szpary przez, które było widać dziedziniec przed gospodą. Poznawał już okoliczne zabudowania i twarze miejscowych.
Zdał sobie sprawę, że niektóre twarze widział już martwe. Oni przecież nie żyli jeszcze. Zawiesił się w myślach. Ile czasu minęło?

Widdenstein nie powstrzymywał Oskara przed wybuchem gniewu. Sam wstał. Ubrał sie i udał za towarzyszem. Ciekawili go ci jeźdźcy. Kim byli? Co tu robili? To oni z odsieczą przybyli czy tak jak w głowie siedziało młodemu magowi chłopi sami sobie dali radę z pomocą Dziadygowej magii.

Schodząc po schodach Otto postanowił, że zapyta starca o to co się stało i by mu wytłumaczył. Nie chciał oczywiście robić popłochu, ale musiał wiedzieć.
Najpierw jednak trzeba było wyjść przed karczmę jak proszono. Oczywiście młody mag patrzył na wszystko i wszystkich swoim wiedźmim wzrokiem i był gotów wykorzystać wiatry magii krążące wokoło.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 26-04-2017 o 23:07.
Hakon jest offline  
Stary 29-04-2017, 19:58   #260
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lennart otworzył oczy i z niedowierzaniem rozejrzał się dokoła. To, co ujrzał, nijak nie pasowało mu do (dość mętnych zresztą) wyobrażeń o Ogrodach Morra.
Czyżby więc nie zginął?
A może mu się wszystko przyśniło i do żadnej walki jeszcze nie doszło?
Potrząsnął głową, usiłując pozbyć się bólu głowy i oszołomienia, po czym podniósł się i stanął na nogach, równocześnie sięgając po rusznicę. Cokolwiek się działo dokoła, miał zamiar stawić temu 'czemuś' z bronią w dłoni. Żałował tylko, że kretyn, który go obudził, już wyszedł z izby. Z przyjemnością wytłumaczyłby mu ręcznie, że niektórym ludziom należy się szacunek...

Ruszył za Oskarem, gotów zmierzyć się ze wszystkim, co tym razem przyniósł los. Nie sądził, by było to coś dobrego...
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172