|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-07-2018, 20:53 | #1031 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel zaklął, gdy poczuł, że obłazi go jakieś robactwo. Ledwo ostatni szkielet legł na ziemi bez ruchu, Axel obrócił się na pięcie i wnet znalazł się w pobliżu wyjścia z jaskini. - Masz może jakiś cudowny środek na robactwo? - spytał szamana. Poczekał chwilę na odpowiedź, po czym - nie czekając na efekty przeszukania jaskini - ruszył w stronę rzeki, którą przybyli do tego przeklętego miejsca. Co prawda ilość wody potrzebnej do kąpieli miał pod ręką, ale włażenie do czarnej wody jakoś mu się nie uśmiechało. Wolał przez jakiś czas cierpieć, niż narażać się na kontakt z wodą, w której przez setkę ponad lat kąpał się przeklęty kawałek przeklętego księżyca. |
09-07-2018, 22:39 | #1032 |
Reputacja: 1 |
|
10-07-2018, 10:26 | #1033 |
Reputacja: 1 |
|
12-07-2018, 18:24 | #1034 |
Reputacja: 1 | 13 Sommerzeit 2513 Podczas drogi powrotnej nad rzekę, która miała powieźć bohaterów z powrotem do Unterbaum, druid nazbierał jakichś ziół, które ubił na papkę. Tym specyfikiem opatrzył rany awanturników, tak aby nie wdało się w nie zakażenie. Na przypadłość Axela nie miał natomiast lekarstwa - zalecał jedynie dokładne mycie, usunięcie włosów i spalenie ubrania. Takie kroki jednak musiały poczekać... Gdy dotarli już nad rzekę, do czekających czółen pojawił się pewien problem. Otóż nikt z obecnych nie miał ochoty na podróżowanie z zawszonym członkiem kompanii. Mimo, że Axel umył się i uprał ubranie, to wszy i inne robactwo nie ustąpiły zupełnie. Człowiek przegrywał tą wojnę i niezbędne były jakieś drastyczne środki. Corrobreth zapewnił jednak, że we wsi ma specjalny środek, który skutecznie trzebi tego typu robactwo. A ostatecznie łaskawie zgodził się podróżować z Axelem. Już w Unterbaum, kilka dni później druid zdołał nieco poprawić stan zdrowia rannych w potyczce ze skavenami i wyplenić plagę pcheł i wszy u Axela. Dorotka Knedlikova zadomowiła się w osadzie i ze smutkiem oznajmiła, że zdecydowała się na pozostanie w towarzystwie przyjaznych unterbaumczyków w cieniu wielkiego dębu. We czwórkę wyruszyli więc w drogę powrotną do Kemperbadu, aby tam powziąć dalsze plany na przyszłość. Musieli zdecydować co robić dalej - mieli już klucz do tajnej komnaty, ale wiedzieli też o niecnych poczynaniach przed dwustu laty pana na zamku Wittgenstein i wciąż mogli złapać w miarę świeży trop Etelki Herzen. |
12-07-2018, 19:14 | #1035 |
Administrator Reputacja: 1 | Sympatia kompanów do Axela zdecydowanie się zmniejszyła, ale Axel musiał przyznać, że - w zasadzie - nawet ich rozumie. Na szczęście męczarnie skończyły się dzięki pomocy Corrobretha i Axel mógł odetchnąć z ulgą. "Nigdy więcej żadnych skawenów", obiecał sobie. Niestety okazało się, że wyprawa prócz pewnych zysków (szósty klucz i spora garść złota) przyniosła i straty, bowiem Axel nie mógł odżałować, że panna Dorotka postanowiła zostać w wiosce. - Panno Dorotko, jest pani prawdziwym skarbem - powiedział. - To dla nas nieodżałowana strata. A potem trzeba było zakupić jakiś prowiant i pożegnaniach trzeba było jak najszybciej odbić od brzegu i ruszyć w stronę Wittgenstein. |
16-07-2018, 21:18 | #1036 |
Reputacja: 1 |
|
18-07-2018, 12:55 | #1037 |
Reputacja: 1 |
|
22-07-2018, 19:03 | #1038 |
Reputacja: 1 | Zingger zgodził się z propozycją Wolfganga. - Toż jasne jak słońce, że okazja sama pcha się nam w ręce. Musimy zmierzać ku wieży. Czuję, że tam może być coś cennego. Ale - zastrzegł od razu - Gdyby okazało się jednak, że znajdziemy tam same heretyckie księgi, to rozpalimy stos. Gdy pożegnali Pannę Knedlikovą i zmierzali ku Kemperbadowi mruczał raz po raz do siebie. - Zamek Wittgenstein. Mam złe przeczucia. Z czymś mi się kojarzy ta nazwa. Z jakąś krwawą opowieścią z dzieciństwa. Mam złe przeczucia... |
02-08-2018, 22:01 | #1039 | |
Reputacja: 1 | 13 Sommerzeit 2513, wieczór - Jaśnie Panie - zwrócił się do Berniego młody chłopak, mnąc ze zdenerwowania czapkę. Wraz z czapką miął trzymaną w ręku papierową kopertę. Gdy kapłan zwrócił na niego uwagę, podał mu wymiętoszony list, jednak nie odszedł czekając na napiwek za dostarczenie wiadomości. Minęło kilka dni odkąd opuścili Jałowe Wzgórza. Dopłynęli z powrotem do Kemperbadu, gdzie właśnie spożywali wieczerzę w karczmie. Lothar już wcześniej podjął próbę sprzedaży znajdującej się w ładowni barki soli, rozpuszczając wici, że cena jest wyjątkowo niska a towar doskonałej jakości. Spotkał się z kilkoma zainteresowanymi kupcami i szybko dobił interesu z jednym z nich, sprzedając wszystkie beczułki za nieco ponad trzysta koron. Zadowolony rozpoczął poszukiwanie czegoś, co mógłby kupić i sprzedać w dole rzeki. Koperta była starannie zalakowana okrągłą pieczęcią o purpurowym kolorze, na której odciśnięty był znak rozpostartej dłoni. Wewnątrz ktoś schludnie napisał wiadomość do Kastora Lieberunga:
Zapytany o to, od kogo ów list pochodzi, chłopak z wyraźnym zdenerwowaniem wskazał na przeciwną stronę sali, gdzie w otoczeniu kilku brysiów siedział zakapturzony mężczyzna. W momencie, w którym oczy nieznajomego i Bernhardta się spotkały, tamten podniósł dłoń i wykonał dziwaczny gest. Wolfgang zobaczył wielobarwną, rozmytą smugę, która wyfrunęła z dłoni mężczyzny i zawijasami, falując opłynęła ręce Zinggera. Kapłan poczuł tylko lekkie swędzenie, ale gdy popatrzył na swoje dłonie zauważył, że zmieniły kolor, stając się jasno-purpurowe. Nieznajomy czarownik wstał z miejsca i w otoczeniu swojej eskorty skierował się do znajdujących się nieopodal drzwi. | |
03-08-2018, 09:27 | #1040 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 06-08-2018 o 07:15. |