|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-08-2018, 10:44 | #1041 |
Administrator Reputacja: 1 | Kemperbad oznaczał chwilę przerwy w podróży, nocleg i posiłek w gospodzie. - Posiłki panny Dorotki to było niebo dla podniebienia - przytaknął Axel. - Powinniśmy się stołować tylko tam, gdzie niziołki są szefami kuchni. Co było, oczywiście, dość trudne do wykonania. - Widzę, że wino niezbyt ci smakuje, Wolfgangu? - spytał, gdy mag omal się nie zadławił trunkiem. Który, zdaniem Axela, aż taki paskudny nie był. No chyba że Wolfgangowi tak się wydelikaciło podniebienie... Ostatnio edytowane przez Kerm : 03-08-2018 o 12:08. |
03-08-2018, 11:21 | #1042 |
Reputacja: 1 | - Est Est to to nie jest ale ujdzie - odezwał się Lothar - pijałem gorsze trunki. Skoro już jesteśmy w Kemperbadzie warto byłoby sprzedać biblioteczkę i wypchane zwierzęta zagracające nam barkę. - dodał. |
04-08-2018, 21:09 | #1043 |
Reputacja: 1 | Zniesmaczony nagabywaniem chłopca na posyłki Zingger wcisnął mu marny grosz i odprawił wielkopańskim gestem. - Naści młodzieńcze. Listy ludzie piszą... - zamruczał przelatując wzrokiem po tekście. Rozpoznawał tę nowomowę. "Magister impedimente" skwitował w duchu kapłan. "Dwadzieścia tysięcy, Middenheim. Czy ja naprawdę nie mogę mieć wrogów mniejszego kalibru, jak mawiają w Nuln". Indagowany chłopak wskazał na mroczną postać z obstawą. Zinggerowi od razu przestało zbierać się na żarty. Nieznajomi wyglądali profesjonalnie. Zanim jednak cokolwiek uczynił, jego dłonie zmieniły kolor. "Przekleństwo" uznał w popłochu kapłan widząc gestykulację postaci w kapturze. Rozejrzał się pospiesznie po sali. Przemianę zdawał się zobaczyć jedynie Wolfgang. Blady Bernhardt nie chcąc zwracać niczyjej uwagi jakby od niechcenia odpowiedział na pytanie Axela rzucając pergamin na stół, aby każdy z towarzyszy mógł się z nim zapoznać. - Wino niezgorsze, ale plami dłonie. Spójrzcie - wskazał je kompanom - na purpurowo. Panowie, którzy właśnie wychodzą taki mi trunek polecili... list też wysłali. Jeden z nich to czarownik ani chybi. Potrzebujemy odpowiedzi, a ja później ...eee... dobrych rękawiczek. Może za nimi pójdziemy? |
04-08-2018, 21:39 | #1044 |
Administrator Reputacja: 1 | Sytuacja była - dla Axela przynajmniej - niezbyt zrozumiała. Ale wiedział jedno - warto było się dowiedzieć, gdzie mają swoją siedzibę ludzie, którzy przed chwilą przysłali Bernhardtowi list. I którzy jakoś Axelowi nie przypadli do gustu. - Dwie sztuki srebra - powiedział, pokazując monety chłopakowi, który przyniósł pismo. - Tyle dostaniesz jak się dowiesz, gdzie mieszka tamten pan, który właśnie wyszedł. - Znajdź sobie dwóch pomocników - dodał. - Też ich wynagrodzimy. Ale nie możesz dać się złapać. |
05-08-2018, 19:01 | #1045 |
Reputacja: 1 | Zingger skinął głową na znak aprobaty dla planu Axela. - Musimy się dowiedzieć, gdzie są się zatrzymali kultyści. I zajrzeć do nich nocą. Chciałbym zadać parę pytań - skwitował, gdy posłaniec zniknął w tłumie. - Moje dłonie są purpurowe - pokazał je Wolfgangowi. - Dasz radę to odczarować? Co za urok mi zadali? To jest ostatnie ostrzeżenie. Oddać im pieniądze albo rozmówić się w Middenheim. Miasto Białego Wilka nie jest taką ostoją prawości jak mi się wydawało. |
06-08-2018, 07:31 | #1046 |
Reputacja: 1 |
|
06-08-2018, 19:59 | #1048 |
Reputacja: 1 | Bernhardt zgodził się na plan Wolfganga. - Im szybciej, tym lepiej. I żeby heretycy połknęli ten haczyk, co może kupi mi... eee... nam trochę czasu. Wezmę zaraz inkaust i skrobnę im liścik z przeprosinami i wyjaśnieniem całej sprawy. Biedna Etelka będzie jak ją obsmarujemy... |
07-08-2018, 21:32 | #1049 |
Reputacja: 1 | Zaraz karczmarz podał inkaust, pióro i kartę papieru. Bernhardt z pomocą przyjaciół wziął się do redagowania listu, który miał trafić w ręce tajemniczego kultu i odsunąć groźbę utraty życia od Zinggera. W tym czasie posłaniec wybiegł na zewnątrz gospody i szybko zlokalizował idących ulicą nieznajomych. Jako, że był spostrzegawczy od razu zauważył, że wszyscy mężczyźni mieli na sobie jakiś element ubrania w kolorze purpury - a to szarfę, rajtuzy, kaptur czy mankiety kubraka. Od razu znaleźli się dwaj ulicznicy, znajomkowie posłańca, którzy na jego hasło ruszyli w ślad za „purpuratami“. A droga tamtych wiodła wprost do nieodległej, położonej przy bramie miejskiej stajni. Kiedy było już wiadomo, że mają zamiar zabrać konie i odjechać, posłaniec pozostawił swoich koleżków przy bramie, a sam pomknął do gospody zawiadomić swoich zleceniodawców. W momencie, gdy mijał ostatni zakręt przed gospodą, chaosycki czarownik wraz z obstawą przejechał z łomotem końskich kopyt pod bramą i galopem pomknął na północ, w kierunku Altdorfu. Gdy zziajani bohaterowie dopadli do bramy miejskiej, po tamtych nie było już śladu. List napisany przez Zinggera był gotowy, nie było tylko komu go wręczyć... |
08-08-2018, 10:23 | #1050 |
Administrator Reputacja: 1 | Los, można by rzec, niezbyt im sprzyjał. Bo jak można było inaczej określić to, że nieznajomi uciekli im dosłownie sprzed nosa? Axel opłacił uliczników (w końcu to nie ich było winą, że tamci uciekli), a potem udał się do stajni by się dowiedzieć, czy poszukiwani przez niego ludzie 'w purpurze' nie podzielili się z kimś planami co do dalszej podróży |