|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-03-2019, 07:56 | #1381 |
Reputacja: 1 | Najwidoczniej ktoś lub coś ukrywające się w korytarzach miało znacznie więcej cierpliwości niż awanturnicy. Czas mijał odliczany przez kapiące z sufitu krople wody, a z korytarza nic nie wychodziło. Pozostawało też głuche na namowy Lothara, może dlatego że spodziewało się zasadzki, a może po prostu miało wystarczająco dużo czasu. Jedno było pewne – istota znajdowała się w tym tunelu, który prowadził w kierunku wyjścia na powierzchnię z podziemnego labiryntu. Jeśli chciało się uniknąć kontaktu z nią, trzeba było brnąć dalej w gmatwaninę korytarzy. |
07-03-2019, 20:07 | #1382 |
Reputacja: 1 | Berni nie wytrzymał. Ile można było czekać na ruch przeciwnika. Czas naglił. - Dobra, chodźmy za odciskiem na mchu. Wybierzemy tunel, z którego ktoś wyszedł. Nieznajomy chyba nerwy ze stali albo go tam nie ma. Axel czy możesz pójść jako ariergarda? W razie czegoś będę Cię osłaniał z kuszy. |
08-03-2019, 00:35 | #1383 |
Reputacja: 1 |
|
09-03-2019, 12:25 | #1384 |
Reputacja: 1 |
|
11-03-2019, 23:20 | #1385 |
Reputacja: 1 | Mając ze sobą maga, który rozświetlał mrok, po korytarzu poruszało się znacznie wygodniej. Lothar teraz zobaczył most, do którego dotarł przed chwilą. Wąska, łukowa konstrukcja zbudowana z kamiennych płyt przerzucona była nad szerokim na dwa metry, bystrym nurtem. Woda wypływała ze szczeliny w skale, przewalała się z hukiem pod mostem, aby po paru metrach znów zniknąć w wydrążonym tunelu w skale. Za mostem korytarz ciągnął się jeszcze jakieś kilkanaście kroków i zwężał stopniowo, aż zaniknął zupełnie. Znaleźli się w ślepym zaułku. Trzeba było wrócić i wybrać drugą odnogę wychodzącą z grzybowej jaskini. Kiedy wychodzili już z tunelu spostrzegli gdzieś w głębi, mniej więcej tam, gdzie znajdowało się wejście, którym sami po raz pierwszy weszli do porośniętej grzybami pieczary ruch. Może był to cień, może zwodnicza gra świateł, ale zdawało się, że jakaś humanoidalna postać wypełnia cały korytarz, od podłogi, aż po strop, tak że aż musi pochylać głowę znajdującą się na długiej, krętej szyi. Gdy awanturnicy wyszli już z tunelu, postać zniknęła. |
11-03-2019, 23:50 | #1386 |
Reputacja: 1 |
|
12-03-2019, 07:08 | #1387 |
Reputacja: 1 | - Pewnie, że nie mamy złych zamiarów - dodał jeszcze pewnie Zingger. Wodził bełtem kuszy po pomieszczeniu doszukując się sylwetki mutanta. - Jesteśmy tylko zbłąkanymi wędrowcami zwiedzającymi te przepiękne jaskinie. Pokaż się. Mamy wino... Odsunął się od Lothara w bok, tak aby szlachcic stał się, chcą nie chcąc, wabikiem na potwory. W razie gwałtownej reakcji ze strony nieśmiałego demona, gotów był wystrzelić pocisk, a następnie użyć miecza. |
12-03-2019, 20:10 | #1388 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel w stosunku do mutanta (czy czym tam był ten stwór) nie żywił żadnych ciepłych uczuć. Co prawda w tym akurat momencie nie zamierzał do niego strzelać czy szlachtować ostrym żelazem, ale, prawdę mówiąc, nie był przekonany, by taki stan rzeczy miał się długo utrzymać. Nie wierzył, że mieszkaniec podziemnego labiryntu jest po prostu nieśmiały. Raczej sądził, że tamten się zastanawia, czy przerobienie czwórki nieproszonych gości na kolację sprawi wiele kłopotu. No ale skoro kompani mieli zamiar najpierw porozmawiać, to Axel miał zamiar się dostosować. Oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności. Odsunął się więc od Lothara i starał się sprawiać wrażenie niegroźnego. |
13-03-2019, 13:18 | #1389 |
Reputacja: 1 |
|
14-03-2019, 21:17 | #1390 |
Reputacja: 1 | Nawoływania i próby nawiązania kontaktu spełzły na niczym. Tajemnicza postać z tunelu nie pojawiła się. Za to chwilę później jaskinie wypełnił mrożący krew w żyłach skrzek. Został zwielokrotniony przez echo i jeszcze długo rozbrzmiewał w ciemnych korytarzach, powodując u awanturników ciarki. A potem nastała cisza, zakłócana jedynie odgłosem płynącej nieopodal podziemnej rzeki. Teraz wybrali drugi korytarz, ten z prawej strony. Zgodnie z przewidywaniami po jakimś czasie trafili na most nad podziemną rzeką. Przekroczyli go i szli dalej, ale tym razem korytarz się nie zwężał i kończył, a rozszerzał tworząc kolejną skalną kawernę. Światło maga wydobyło z mroku wysoki, podziurawiony niczym gąbka sufit, pokryte skalnym gruzem podłoże i trzy wyjścia - jedno w lewo i dwa w prawo. Grotę wypełniał jakiś dziwny, ostry i niezbyt przyjemny zapach, wydobywający się prawdopodobnie z zalegających między kamieniami pokładów odchodów. I nim ktokolwiek zdążył zastanowić się czyje to odchody, z jam w suficie wypadły jakieś ciemne niemal czarne stworzenia, które z piskiem runęły na głowy awanturników. Dwa pierwsze uderzyły w idącego z przodu Lothara, czego efektem był podarty kapelusz i zakrwawiona głowa. Kolejne dwa spadły na maga, z równie nieprzyjemnym efektem. Berni miał więcej szczęścia, bo zaliczył tylko jedno, za to mocno krwawiące zadrapanie. Idący na końcu Axel miał najwięcej czasu na reakcję i tylko temu zawdzięczał, że nie stracił oka, gdy gigantyczny nietoperz rozorał mu twarz pazurami. Nietoperze zaatakowały, po czym bezszelestnie odleciały w różne strony, niemal niknąc bohaterom z oczu. Jaskinię wypełniały ich ledwie słyszalne, wysokie piski. |