|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-04-2019, 16:00 | #1421 |
Reputacja: 1 |
|
08-04-2019, 16:39 | #1422 |
Administrator Reputacja: 1 | Schody były, były... i nagle się skończyły. Nie ślepą ścianą, na szczęście, a pomieszczeniem, z którego - wbrew pierwszemu wrażeniu - prowadziła dalsza droga. W górę, ku jakiemuś smrodliwemu miejscu. Zazwyczaj takie miejsca omijano szerokim łukiem, chyba że do pobytu tam skłaniała jakaś wyższa konieczność. Na przykład rozkaz zwierzchnika. Axel zamienił się w słuch chcąc sprawdzić, czy w znajdującym się dwa metry wyżej pomieszczeniu ktoś przebywa. |
08-04-2019, 21:35 | #1423 |
Reputacja: 1 | Zingger zadarł głowę w góry i cmoknął z przejęcia. - Toż to klapa od sracza. Ani chybi. No bo przecie nie zejście do piwniczki z winem, bo wina po drodze nie było. Sęk w tym, że do sracza rzadko używanego. Czyli koncypuję, na moje oko, że to sracz Pana zamku Wittgenstein. Zerknął na Axela, który wsłuchiwał się w życie ponad klapą. - Jak skończysz Herr Mayer, to pozwól, że będę czynił honory i podniosę wieko... |
10-04-2019, 23:18 | #1424 |
Reputacja: 1 |
|
11-04-2019, 22:53 | #1425 |
Reputacja: 1 | Wbrew przypuszczeniom powyżej nie było wychodka. Gdy Berni odbezpieczył klapę i ją poruszył, posypały się na niego jakieś resztki, kawałki gruzu, ziemia, szmaty i połamane kości. Otrzepał się i podciągnął, aby zobaczyć gdzie był. Większość pola widzenia zasłaniały mu na wpół rozwalone ściany. Nad sobą miał resztki dachu, a wokoło poniewierały się odpadki. Sekretne wyjście prowadziło więc do jakiegoś zrujnowanego budynku. Przez wyrwę w murze zobaczył zamkowy dziedziniec i okalające go zabudowania. Dziedziniec, niegdyś wybrukowany, pokrywała gruba warstwa nieczystości, chwastów i różnorakich gratów. Odgruzowana, szeroka ścieżka wiodła od głównej bramy, znajdującej się po lewej, za plecami Zinggera do dużego budynku po lewej, a stamtąd do zlokalizowanej po prawej stronie powozowni. Czarna karoca, z herbem von Wittgensteinów na drzwiach stała przed swoim garażem. Zingger ze swojego punku obserwacyjnego widział też jakąś wieżę przed sobą i nieco na lewo od niej, przejście do dalszej części zamczyska. Dostrzegł też dwóch, czy trzech strażników oraz, co ciekawe szwendających się bez celu, odzianych w łachmany żebraków, którzy z wyglądu przypominali wittgendorfczyków, z tą różnicą, że nie starali się ukrywać swoich mutacji. Bernhardt z przerażeniem przyglądał się stworowi, któremu głowa i dłoń zamieniły się miejscami! |
11-04-2019, 23:11 | #1426 |
Reputacja: 1 | Okazało się że tajne przejście prowadziło nie do serca stołu, lecz do zamku niskiego. Ale przynajmniej nie do wychodka. Plusy i minusy tej sytuacji nawzajem się znosiły, więc zamiast narzekać szlachcic zastanowił się co dalej. - To co? Jedna osoba zostaje obserwować strażników, ich liczbę i położenie oraz przypilnować by mutant z tuneli nie ostrzegł swoich kolegów stąd, a trzy wracają po ludzi kapłanki i szturmujemy zamek? - zapytał Lothar. Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 11-04-2019 o 23:16. |
12-04-2019, 15:58 | #1427 |
Administrator Reputacja: 1 | Wejście było tajne i, zapewne (sądząc po wyglądzie otoczenia) zapomniane tak przez właścicieli, jak i przez służbę. Oczywiście mogło być tak, że specjalnie pozostawiono ten budynek w takim stanie, by nikt się tym miejscem nie interesował. Teoretycznie na widoku, niedostrzegalne dla nikogo... Była więc szansa, że nikt tu nie przylezie. No i, oczywiście, nikt tu nie postawi warty. Mimo wszystko Axelowi niezbyt się uśmiechało sterczeć tu w samotności przez całą noc. - Moim zdaniem powinniśmy stąd iść wszyscy - powiedział cicho - i jutro tu wrócić razem z banitami. |
14-04-2019, 09:59 | #1428 |
Reputacja: 1 | Berni zlustrował wewnętrzny dziedziniec. W świetle dnia Zamek Wittgenstein wydawał się do zdobycia. Jeśli tylko zabezpieczą sobie wejście dla ich małej armii banitów przez ten właz. Pokręcił głową i odparł Axelowi. - Mi też się nie podoba ta zabawa Panie Mayer, ale nie możemy ryzykować i stracić ten przyczółek. Poprę plan Lothara i dodam: lepiej, żeby dwóch z nas zostało. Zawsze to raźniej i można się zdrzemnąć. Jakby nadszedł mutant z podziemi to we dwóch damy radę. Piszę się na czatowanie, jako że to moja propozycja. |
15-04-2019, 10:39 | #1429 |
Reputacja: 1 | 24 Sommerzeit 2513, popołudnie Lothar i Bernhardt pozostali na górze, ukryci w pomieszczeniu pod klapą, natomiast Axel i Wolfgang ruszyli schodami w dół, chcąc wrócić do ukrywającego się w pobliżu wejścia do jaskini Magnusa. W słabym blasku magicznego światła przyzwanego przez Techlera ostrożnie zeszli po schodach na dół, cały czas mając baczenie na tajemniczego stwora żyjącego w jaskiniach. Dotarli do pierwszej groty i ruszyli po śladach zostawionych przez Axela w kierunku wyjścia. Byli czujni. Teraz było ich tylko dwóch, a potwór mógł zaatakować w każdej chwili. I tym razem nie dali się zaskoczyć, gdy z ciemności nadleciał kamień. Świsnął w powietrzu i uderzył w skałę za plecami Axela. Było to dokładnie w tym samym miejscu co poprzednio. Na pierwszym rozgałęzieniu przed schodami. |
15-04-2019, 15:10 | #1430 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel był zadowolony z możliwości powrotu do obozu bandytów i nie ukrywał tego sam przed sobą. Zamek nie podobał mu się w najmniejszym nawet stopniu i nie chciałby go nawet w prezencie. To znaczy wziąłby go, ale od razu by sprzedał, nawet dokładnie nie oglądając. Drogę powrotną oczywiście musiało im urozmaicić stworzenie zamieszkujące podziemne korytarze. Na szczęście tym razem Axelowi udało się uniknąć obrażeń. Ale mimo tego gdyby ujrzał mutanta, to bez wahania wpakowałby w niego bełt. - To pewnie jego ulubione miejsce - powiedział z przekąsem. - Następnym razem trzeba będzie bardzo uważać... Ale teraz możemy iść szybciej, bo skoro on jest tu, to raczej gdzie indziej nie powinno go być. |