lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Wewnętrzny Wróg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16711-warhammer-wewnetrzny-wrog.html)

xeper 13-08-2019 22:40

Jakie by nie były, plany Berniego nie zostały zrealizowane, a to za sprawą Lothara, który zaatakował wychodzącego ze swojej komnaty włodarza wieży. Znów miecz znaleziony w krypcie świątobliwego rycerza pokazał swoją wartość. Miecz ze zgrzytem przeciął zbroję i zaklekotał na kościach wewnątrz puszki. Szkielet zachwiał się, a siła ciosu pchnęła go w kierunku schodów. Przez chwilę balansował na krawędzi ostatniego szczebla...

- Zdrada! – szczeknął jeszcze i runął w dół. Upadkowi towarzyszył łoskot zbroi za każdym razem, gdy truposz odbijał się od schodów. Zleciał na niższe piętro i tam zbroja rozleciała się, uwalniając kości, które rozsypały się po posadzce.

W komnacie pełnej pajęczyn na szczęście nie bytowały gigantyczne pająki, a tylko nieco większe, zmutowane wersje zwyczajnych pająków. Miały one całkiem naturalne podejście do życia, były strachliwe i atakowały tylko muchy uwięzione w pajęczynach. Przedzieranie się przez kotary pajęczych sieci nie należało do przyjemnych, ale chcąc zbadać komnatę nie dało się tego uniknąć. Okazało się, że poza srebrną zastawą na stole nie ma tu nic cennego. Okienka były równie wąskie, co na niższych piętrach, nie dając możliwości wydostania się na zewnątrz tą drogą. Z jednej strony widać było przez nie spokojny obecnie dziedziniec, z drugiej wychodziły na przepaść między zamkiem zewnętrznym, a wewnętrznym. Odległość do przeciwległych murów była jednak zbyt duża, aby podjąć próbę dostania się tam z pomocą lin. Do bramy między zamkami, okupowanej przez strażników było jakieś dziesięć metrów. Sufit pomieszczenia, w którym się znajdowali wykonany był z desek; powyżej niego musiał być już tylko dach.

hen_cerbin 16-08-2019 00:28

- Chciałeś go sam zabić? Wybacz. Bałem się że jak wyleci od tyłu na naszych kompanów z lasu to wezmą i uciekną, więc zaatakowałem od razu - przeprosił Berniego i wyjaśnił swoje zachowanie.

- Zastawę zostawmy w spokoju, łupy lepsze będą w zamku wewnętrznym, teraz nie ma co się obciążać. A i pewnie zarazić się czymś można. Słuchaj Wolfgang, nie dałbyś rady zrobić czegoś z tą bramą? Rozbić jej piorunem tuż przed naszym szturmem? Tak żebyśmy wpadli na ogłuszonych... - zapytał gdy zdał sobie sprawę, że z wieży chyba jednak nie ma przejścia. Sprawdził też czy z okien wieży dałoby się trafić w strzegących jej strażników. Byłoby to wtedy wymarzone miejsce dla łuczników.

Kerm 16-08-2019 13:12

Ostatnia kondygnacja wieży nadawała się do tego, by z nie utrudniać życie obrońcom bramy, ale niestety - do niczego więcej. A nie na tym wszak miała polegać ta misja, by tkwić w jednym miejscu i czekać, co zrobią banici.

- Rozwalmy sufit - zaproponował Axel, odsuwając się od przypominającego strzelnicę okienka. - Dostaniemy się na dach tej wieży i stamtąd zejdziemy po linie na mur dochodzący do bramy.

Plan nie był idealny, ale lepszy niż czekanie na nie wiadomo co lub szturmowanie bramy.

kymil 19-08-2019 14:59

- Popieram Twój niecny plan, Axelku. Łom albo kilof.... albo magia - Zingger spojrzał na Woflganga - Tutaj pomoże?

Niezbyt uśmiechało mu się wracanie na dół wieży. Czas biegł a zamek Wittgensteinów trzeba było zdobyć na zaraz.

xeper 20-08-2019 11:23

Axel wlazł na stół, z którego było mu wygodniej podważać deski w suficie. W tym czasie Wolfgang stał przy okienku i obserwował dziedziniec. Strażnicy wycofali się do bramy, pozostawiając jednego trupa na bruku. Banici siedzieli ukryci w strażnicy i co jakiś czas któryś z nich wychylał się, żeby ocenić sytuację. Witały go bełty, nadlatujące od bramy. Jednym słowem na dziedzińcu zapanowała patowa sytuacja. Chmury kotłowały się nad zamkiem, uwalniając potoki wody. Pioruny biły naokoło, ale jakaś siła powstrzymywała je od uderzania w baszty i wieże Wittgensteinu.

Meyer usunął kilka desek, tworząc otwór wystarczający aby dostać się wyżej. Podsadził Berniego, który wślizgnął się na górę, w przestrzeń między dachem a sufitem. Zingger pomagając sobie mieczem rozgarnął gęstwę pokrytych kurzem pajęczyn docierając do skraju dachu i wziął się za wyjmowanie dachówek. Przez utworzony otwór zaczęła mu się lać na głowę woda. Po kilku chwilach na górze byli już wszyscy czterej, a Axel przywiązał linę do krokwi, sprawdził węzeł i opuścił sznur na znajdujące się poniżej zaniedbane, błyszczące wilgocią w świetle błyskawic blanki.

- Trzeba uważać na te otwory strzelnicze – Wolfgang wskazał palcem w stronę wąskich okienek usytuowanych w wykuszach budynku bramnego. Dwa z nich skierowane były dokładnie na fragment muru, którym zamierzali przejść. – Jak na razie nikogo tam nie ma, ale trzeba uważać…

I kiedy Bernhardt, jako pierwszy zsuwał się po linie na mur, pozostali na górze śmiałkowie skupiali uwagę na szczelinie, aby w razie konieczności przyszpilić strzelca. Na szczęście nic się nie stało i po chwili mokry od deszczu kapłan stanął na pomoście biegnącym szczytem muru. Przed sobą miał około dziesięciu metrów pomostu, który kończył się schodkami. Stopnie prowadziły w dół, na dziedziniec tuż przy murze bramy. Stojąc tam, zarówno na murze, jak i poniżej było się niewidocznym dla obrońców.

hen_cerbin 20-08-2019 16:14

Łucznicy co prawda utknęli w strażnicy, ale mag już tu był. Lothar ponowił swoją prośbę do Wolfganga o wsparcie ogniowe (a właściwie to o wsparcie elektryczno-dźwiękowo-falouderzeniowe) i zaproponował, by zaatakować strażników od tyłu gdy tylko trzaśnie w nich (lub ewentualnie ich okolice) piorun.

Kerm 20-08-2019 18:00

Plan, ku zaskoczeniu Axela, wypalił.
Przynajmniej w fazie początkowej, ale wszak ten etap był najważniejszy, bo bez niego cała reszta nadałaby się do wyrzucenia.

Deszcz nieco utrudniał przeprowadzenie akcji, ale Axelowi udało się dotrzeć cało i zdrowo do dwójki kompanów, czekających na murze tuż przy bramie.

- Zejdziemy na dół i, korzystając z zamieszania, otworzymy furtkę - zaproponował, gdy Lothar powtórzył swój pomysł. - Wtedy banici wejdą do środka i nam pomogą.

kymil 21-08-2019 11:04

Berni pokiwał głową na plan Axela.

- Kocham pogodę w imperium. Piękną jesień mamy tej wiosny, jak mawiają w Kislevie. A do rzeczy: jedziemy z węglem i działamy.

Kapłan załadował kuszę i był gotów do hulanki w razie potrzeby.

xeper 24-08-2019 22:52

Lało coraz bardziej. Nad zamkiem huczała burza. Wolfgang aż czuł dreszcze za każdym razem gdy niebo przecinała wstęga błyskawicy. Od ilości Azyru aż kręciło mu się w głowie. A teraz nadarzała się okazja, aby wykorzystać pełny potencjał nawałnicy szalejącej wokoło. Pstryknął palcami, po których ku zdziwieniu wszystkich (w tym i jego) przeskoczyły iskierki.

- Odsuńcie się – rozkazał i postąpił krok w tył. W jego dłoni pojawił się kolejny kamerton. Znak, że planował użyć zaklęcia błyskawicy. Odczekał chwilę, zbierając Wiatr Magii. A potem w oślepiającym błysku uwolnił go, kierując na furtkę do stróżówki. Drzwi były mocne, solidnie okute i jedna błyskawica nie wystarczyła aby je rozbić. Okucia pogięły się i popękały, a drewno dymiło, jednak drzwi nadal broniły wejścia. Ze środka słychać było krzyki zaniepokojonych strażników. – No to jeszcze raz – Wolfgang znów wypowiedział zaklęcie i piorun z nieba zagrał unisono z błyskawicą wylatującą z ręki maga. Rozżarzone odłamki z sykiem rozsypały się po mokrym bruku. Chmura dymu spowiła wejście do bramy i trudno było orzec, czy drzwi tam nadal są czy nie.

Wolfgang przygotował się do trzeciego strzału, który jednak nie nastąpił. Zdołał wypowiedzieć początek zaklęcia, zachwiał się i upadł na bruk. Tuż poniżej jego obojczyka wystawał bełt. Na pierwszej kondygnacji bramy znajdował się rząd otworów strzelniczych. Do jednego z nich, takiego przez który widać było czarującego magistra podszedł strażnik i zdołał trafić maga z kuszy.

- Trzech na górę! Reszta barykadować wejście! – rozkazywał ktoś z wnętrza.

kymil 26-08-2019 21:03

Zingger dopadł maga, gdy ten znienacka otrzymał postrzał z bełtu. Odciągnął Wolfganga z dala ostrzału. Wtedy też krytycznie ocenił ranę.

- Przeżyjesz. Do wesela się zagoi. Do wesela Lothara ma się rozumieć - puścił oko do cierpiącego kompana. - Zajmiemy się Tobą na spokojnie, ale na razie przytknij sobie jakąś szmatę, bo się będziesz wykrwawiał.

Berni zbladł jednak, słysząc komendę dowódcy straży. Wyciągnął miecz i pobiegł ku zabarykadowanemu wejściu gotów poprawić je uderzeniem po błyskawicy maga. "Albo wedrzemy się do środka, albo nici z planu" - przemknęło mu przez głowę.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172