|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-07-2020, 21:28 | #1841 |
Administrator Reputacja: 1 | Ich pracodawcy mieli nienaganną opinię, co - przynajmniej teoretycznie - powinno usunąć wszelkie wątpliwości dotyczące zawartej z nimi umowy. Co prawda Axel nie należał do tych najbardziej ufnych, ale w tym przypadku ewentualne wątpliwości nie zakłóciły mu snu. Sen za to zakłóciły mu jakieś hałasy - całkiem jakby banda gburów usiłowała wedrzeć się na pokład barki. A że wyglądało na niemal jak zbrojne najście, Axel wyszedł na pokład uzbrojony po zęby. Powitanie nieproszonych gości zostawił w rękach Lothara. |
28-07-2020, 19:19 | #1842 |
Reputacja: 1 | Berni spał snem sprawiedliwego, gdy obudziły go jakieś okrzyki. Przetarł oczy, zaklął iście po krasnoludzku. - Na pohybel, kurwisynom... - wymamrotał. - Tylko bydlęta i nicponie wstają o tej porze. Co za naród... Zingger wstał z pryczy, i skierował swe kroki ciekaw kto nie może rano spać. Twarz skrywał przezornie pod kapturem. Jego facjata, była znana w listów gończych, po co tedy kusić licho. - Kto lezie?! - zaskrzeczał nieprzyjaźnie. |
28-07-2020, 22:41 | #1843 |
Reputacja: 1 |
|
29-07-2020, 09:54 | #1844 |
Reputacja: 1 | 28 Sommerzeit 2513, Grissenwald Źródłem hałasu byli dokerzy. Pomiędzy barką a nabrzeżem zamocowali szeroki, drewniany trap. Obok czekały dwukołowe wózki dostosowane do transportu beczek. Dwóch mężczyzn otwierało klapy od ładowni, pozostali ustawiali się w rzędzie, aby przekazywać sobie beczki. Przy pomoście stał jakiś olbrzym i palił cygaro. Miał chyba siedem stóp wzrostu, łysą głowę osadzoną bezpośrednio na plecach, łapska jak kafary, a nogi jak dwie kolumny. Z obfitymi bokobrodami, w rozchełstanej na piersi koszuli i przyciętych skórzanych bryczesach wyglądał jak kapitan piratów. Brakowało mu tylko egzotycznej papugi na ramieniu. - Uszanowanie – na widok zaspanych awanturników wychodzących kolejno z kabiny lekko ukłonił się i zagasił resztkę cygara na relingu. – Klaus jestem. Brygadzista. Się Pan szanowny nie awanturuje. Pracę jedynie wykonujemy zleconą, tak? Umowa z Blucherem podpisana, tak? No to tam stoi, że moi ludzie mają ten galeon rozładować dzisiaj. A jak skończą, to załadować ponownie zleconym towarem. Nie ma miejsca na interpretację, tak? - Może lepiej by było gdyby szanowny pan ze swoją załogą gdzieś na śniadanko poszedł i że tak powiem, nie przeszkadzał w pracy, co? Bo mus nam się do obiadu uwinąć z wyładunkiem, a całość pracy planuję zakończyć przed północą. Dużo czasu na zwiedzanie naszego uroczego miasteczka, tak? Karawela Wasza zgodnie z umową w pieczy Pana Bluchera pozostaje i jak coś się popsuje lub uszkodzi, to on za to z własnej kieszeni zapłaci. Nie ma potrzeby patrzenia nam na ręce. Wprost przeciwnie, bo to jest tak, że jak ktoś nam na ręce podczas pracy patrzy to ta praca wolniej idzie, a Pan Blucher nie lubi opóźnień, tak? To jak będzie? |
29-07-2020, 12:48 | #1845 |
Administrator Reputacja: 1 | Jak się okazało, nie był to zbrojny napad, a jedynie dokerzy, próbujący uczciwie zarobić na swój chleb. Może i prawdą było, iż nie lubili, jak ktoś im patrzy na ręce, ale Axel z kolei nie lubił zostawiać "Syrenki" bez opieki. Za dużo tu było cennych rzeczy, by można je było zostawić bez nadzoru. - Idźcie - powiedział do towarzyszy. - Ja zostanę w kajucie, bo mam coś do zrobienia. Najwyżej przyniesiecie mi z gospody coś do zjedzenia. Panowie jakoś przeżyją moją obecność, bo w kajucie przecież pracować nie będą. |
30-07-2020, 23:01 | #1846 |
Reputacja: 1 |
|
31-07-2020, 13:04 | #1847 |
Reputacja: 1 |
|
01-08-2020, 18:00 | #1848 |
Reputacja: 1 | Leonard trochę zdziwił się reakcją Essinga. Zbir – niemalże – wygania go z jego własnej barki, jakby rozmawiał z pospólstwem, a szlachcic grzecznie stosuje się do polecenia, bo ciężko to przecież prośbą nazwać? Pewność ich nieproszonego gościa budziła zresztą mocne zdziwienie Geldmanna, stanowiła kolejny kamyk do pieczołowicie pielęgnowanego ogródka podejrzeń. Człowiek Blucherów pewnie miał świadomość, że nikt w tym mieście jego panu podskoczyć nie może, pozwalał sobie zatem na więcej. Gorzej, jeśli i sam Blucher w podobny sposób traktował Essinga i umowę z nim podpisaną. Taki brak szacunku oznaczałby jedno – mogą iść na odstrzał. Geldmann wziął swój skromny dobytek, i z kapturem na głowie przemknął się między wszystkimi, zręcznie balansując na trapie. Podobało mu się, że Axel pilnuje łodzi od środka. Leonardowi została więc obserwacja z zewnątrz. Doki pełne były towarów. Nie było problemu znaleźć miejsce, z którego było widać Syrenkę, samem pozostając niezauważonym. Przysiadł na skrzynce, która sądząc po zapachu służyła do transportu jabłek. Szpara między kolejnymi pudłami była na tyle szeroka, by mieć świetny widok na łódź i sporą część portu.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
02-08-2020, 21:02 | #1849 |
Reputacja: 1 | Berniemu od razu nie spodobał się wielkolud zawiadujący załadunkiem. Wyganiał wszystkich z pokładu "Dumnej Syrenki" z wprawą wykidajły czy innego silnorękiego. Był rozeznany w kontraktach z Blucherami. "A nie powinien, toż to zwykły kmiot" - kminił Zingger. - W sumie - przyszedł w sukurs Axelowi. - Co ja będę po ulicach się włóczył? Też zostanę. W kajucie pośpię, później księgi poczytam. Jadło tylko przynieście, dobrzy ludzie - dał znak Essingowi i Wolfgangowi, żeby już szli. Kapłan nie zamierzał rzecz jasna spać. Co to, to nie! Wolał z ukrycia obserwować "załadunek". Licho nie śpi. Zakonotował sobie, żeby w wolnej chwili sprawdzić towar, czy to aby nie kontrabanda. |
11-08-2020, 11:10 | #1850 | |
Reputacja: 1 | - Jak załoga zostaje, to niech przynajmniej w drogę nie wchodzi, nie? – Klaus nawet nie oponował, kiedy okazało się, że Axel i Berni chcą pozostać na barce. Wzruszył ramionami i wyjął zza pazuchy grubaśne cygaro, które ogryzł, końcówką splunął w brudną, portową wodę, zapalił. Na chwilę jego głowę spowił gęsty kłąb dymu. – Ach, zapomniałbym – pacnął się w czoło i z torby, którą przytroczoną miał do paska wyjął jakiś zwitek papieru, który wręczył von Essingowi. – Dla jaśnie pana od pana Bluchera… Cytat:
| |