|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-01-2021, 19:15 | #1951 |
Reputacja: 1 | Karnawał. Podatki. Karnawał. Podatki. Wyglądało na to, że w tych dniach mieszkańcy Middenheim nie mieli innych tematów do rozmów. Nie było w tym nic dziwnego. Tym niemniej, choć oba te tematy ciekawiły Geldmanna, każdy z różnych powodów, to nie dlatego dotarł do Miasta Białego Wilka. - Bernhardt, a was to co tak naprawdę przywiodło tutaj? Ze mną sprawa jasna, chcę odnaleźć ostatniego Wittgensteina.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
12-01-2021, 18:45 | #1952 |
Administrator Reputacja: 1 | Ruthard Schielme zdawał się mówić szczerze i mówić wszystko, co wie, ale... Axel nie bardzo wiedział, co dalej zrobić ze szpiegiem. Puścić go wolno, żeby pobiegł w te pędy do swych mocodawców i powiedział o swej wpadce? Ale wtedy z pewnością musiałby powiedzieć, że wyklepał wszystko, co wie. A nawet gdyby teraz kłamał, to mocodawcy mogliby mu nie uwierzyć i potraktować jak zdrajcę. - Zrobimy interes... - powiedział. - Opowiesz nam jeszcze, jak wyglądał ten ze stolicy i jak mamy rozpoznać Jana Flukta. I cóż... chyba będziemy mogli się rozstać. Chyba że... Popatrzył na kompanów. - A może tak popatrzymy i dowiemy się, kto przyjdzie się spotkać z tu obecnym Ruthardem? - zaproponował. |
12-01-2021, 20:45 | #1953 |
Reputacja: 1 | - Jak mówiłem, podwoję zapłatę. O ile będzie wykonywał polecenia... - powiedział szlachcic. Ale nie dodał jak długo Ruthard będzie się mógł cieszyć zarobionymi pieniędzmi. Na nową propozycję Axela zareagował kiwając głową w zamyśleniu i zastanawiał się, na ile mogą zaufać "nowemu koledze". Że zdradzi to pewne, ale czy od razu czy wystawi im jeszcze swój kontakt... |
12-01-2021, 21:58 | #1954 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 12-01-2021 o 22:04. |
18-01-2021, 18:38 | #1955 |
Reputacja: 1 | Berni pałaszował kupione podpłomyki i leniwie gawędził z Leonardem. Pytanie kompana wybiło go lekko z humoru. Spoważniał i odparł. - Bardzo dobre pytanie. Widzisz... Czasami jesteś zmęczony i masz dość, tym że jesteś cały czas zmęczony i masz dość? Znasz to uczucie, Panie Geldmann? Na początku naszej drogi to były zwykłe zlecenia, ale wraz z odkrywaniem podłości tego świata, coś mnie w dołku ścisnęło. I się przejadło. Wszędzie chaos, szczuroludzie, zgnilizna, kultyści Purpurowej Dłoni. Czego się nie dotkniemy śmierdzi. Chciałbym to trochę ograniczyć... Nie wiem czy wyraziłem się właściwie? Ale chciałbym parę rzeczy w naszym cesarstwie zmienić, naprostować... Dlatego pomogę Ci i w twojej misji i każdej, która oczyści trochę ten wychodek Zagryzł podpłomykiem i puścił oko. - To co, idziemy do "Oręża Templariusza"? |
19-01-2021, 12:39 | #1956 |
Reputacja: 1 | 22 Vorgeheim 2513, bramy Middenheim, pod wieczór Schielme chętnie współpracował. W końcu nagrodą było zachowanie życia i gratyfikacja finansowa. Dokładnie opisał Flukta i kultystę ze stolicy. Zgodził się na podróż do Middenheim, jednak Wolfgang po wizycie w krzakach i skorzystaniu z dobrodziejstw magii nie do końca był przekonany o słuszności poczynań towarzyszy dotyczących przyszłości kultysty. Nie dostrzegł jednak we wzorcu niczego, co oznaczało niebezpieczeństwo związane z podjętą decyzją. * Po kilkugodzinnym tkwieniu w korku wiodącym do bram miasta w końcu wóz i pasażerowie stanęli przed olbrzymim tunelem w murach strzegących Middenheim. Strażnicy wpuszczali bez kontroli tylko wieśniaków zaopatrujących miasto w niezbędne dobra, wszyscy inni byli zatrzymywani i wypytywani. - Jesteś lub kiedykolwiek byłeś kapłanem lub czarodziejem? Osoby, które odpowiedziały twierdząco i te, które zaprzeczyły ale wzbudziły podejrzenia były proszone o skierowanie się do wydzielonej części przejścia. Tam następowała weryfikacja, ewentualnie rewizja i ostatecznie wycena dobytku, na podstawie której określano wysokość należnego podatku. Coś wzbudziło zainteresowanie osobą Wolfganga, przez co wóz został skierowany do kontroli a sam mag do rewizji osobistej. - Co tam macie na wozie? – zapytał urzędnik-kontroler, towarzyszący strażnikom odpowiedzialnym za pilnowanie przestrzegania prawa. - Proszę opróżnić kieszenie, wypakować sakwy i przedstawić wszystkie osobiste przedmioty do kontroli – uprzejmie lecz stanowczo poproszono Techlera, stawiając przed nim tacę na dobytek. * Znajdujący się nieopodal bramy Berni i Leonard spostrzegli przyjazd kompanów w towarzystwie nieznajomego mężczyzny. Ten ostatni stał nieco z boku i bacznie rozglądał się na boki, trzymając konia za wodze, drugą ręką pocierając gwałtownie czoło. Kiedy rozpoczęła się rewizja, strzelił konia w zad, powodując że zwierze zerwało się nerwowo do biegu zatłoczoną ulicą, a sam korzystając z zaskoczenia skoczył w tłum, rozpychając się rękoma i nogami i krzycząc coś o złodziejach. Ostatnio edytowane przez xeper : 19-01-2021 o 12:44. |
20-01-2021, 11:34 | #1957 |
Reputacja: 1 |
|
20-01-2021, 19:16 | #1958 |
Reputacja: 1 | - Czyszczenie wychodka, tak? Podoba mi się to porównanie, bo my w każdej chwili możemy wpaść w gówno i zanurzyć się po uszy. Dokończymy tę rozmowę innym razem, Bernhardt, nasi już są. I to nie sami, z jakiegoś powodu. Wskazał Zinggerowi ich kompanów i towarzyszącego im mężczyznę. Niemal w tym samym momencie tajemniczy człowiek zerwał się do ucieczki. Geldmann rzucił się w jego stronę, odpychając przechodniów. - Berni, ty z tamtej strony! Leonard starał się przeciąć tor biegu uciekiniera, żeby uderzyć go barkiem i może przewrócić, ale tłum nie pomagał mu w tym w najmniejszym stopniu.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
20-01-2021, 21:30 | #1959 |
Administrator Reputacja: 1 | Brama, rewizja... i kłopoty. Nie Axel miał kłopoty, bo nie był ani magiem, ani kapłanem. Nie przewozili też nic nielegalnego. A raczej miał. Wszyscy mieli, bowiem Schielme okazał się szelmą i, korzystając z okazji, uciekł. Z jednej strony trudno było mu się dziwić, z drugiej... Axel zaklął pod nosem, jako że nie mógł rzucić się za tamtym w pogoń. No ale była nadzieja, że któryś z kompanów złapie uciekiniera. |
21-01-2021, 14:33 | #1960 |
Reputacja: 1 | Berni podążył za wzrokiem Leonarda. Kompani w końcu dotarli. Jeszcze tylko odprawa przy bramie i będą znowu w kupie. Kleryk odprężył się. - Co jest? Kurw.... - westchnął mimowolnie, co się dzieje. Jak na złość, korzystając z zamieszenia, niespodziewanie od grupy odpadł dziwny jegomość. Ewidentnie chciał dać nogę, a na to nie można było pozwolić. Zingger rzucił się w pogoń, pomagając sobie łokciami, żeby rozpychać się w tłumie. - Zatrzymajcie, łapaj złodzieja! - wrzasnął, żeby skupić na sobie uwagę. Wskazywał przy tym na uciekającego. Miał nadzieję, że kupi w ten sposób Geldmannowi trochę cennego czasu. |