Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2017, 20:54   #401
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Gdy ponownie dotarli pod magazyn numer trzynaście drzwi były zamknięte a wrót strzegło dwóch robotników.

- Pies im mordę lizał
- zaklął szpetnie Zingger. - Kurwie syny zaczęli bez nas. Zamknęli Axela, Szkiełko i paniczyka Lothara. Przysmażą ich jak te bułeczki w piekarniku. Przypieką ich jak nie pomożemy. No, Panie Wolfgang. Twoja kolej, za przeproszeniem - zerknął krzywo na kompana - Konjuruj Wać Pan żywioły powietrza co by nas zaniosły na dach. Że co, że nie możesz? No to niestety trzeba głową ruszyć i koncept znaleźć - uśmiechnął się chytrze.

Uczynił znak Ranalda, a następnie dla większej pewności pokazał oddalonym jeszcze robotnikom zgięty łokieć.

- To powinno wystarczyć - pewnym gestem odchylił kapelusz na tył głowy. - Ranald sprzyja zuchwałym. Przynajmniej tak mnie uczono - dodał już ciszej.

Ruszył pewnie, przyspieszając z każdy krokiem. Ostatni odcinek dzielący go od robotników pędził jakby go demony w dupę kąsały i wymachiwał przy tym rękami.

- Hej! Hej! - zatrzymał się parę kroków przed zdumionymi robotnikami. - Uff - splunął w bok gorzką plwociną. - Myślałem, że nie zdążę. Co tak patrzycie? Rajca Teugen mnie przysłał. Czas nagli. Kazał obstawić magazyn numer Siedemnaście. Sie-dem-naś-cie, kurwa! - dodał z naciskiem. - Mam wybrać bystrzejszego z Was i wysłać, żeby pilnował magazynu. To ja się pytam? Który z Was bardziej kumaty, koledzy? Jak nie dowierzacie to spytajcie go sami. W ratuszu urzęduje. Zeźlony piekielnie... - urwał jakby coś sobie przypomniał. - A tak. Gdzie ja to mam. A, proszę - oczom robotników w dłoni Zinggera ukazała się złota moneta. - To za frasunek. To który z Was idzie? Trza tam czatować, jako i tu. Mi zaś czas wracać do ratusza.


Teraz wystarczyło poczekać na decyzję robotników.

"Jeśli blef się nie uda..." Bernhardt ścisnął mocniej rękojeść sztyletu ukrytego w rękawie i cofnął się parę kroków jakby miał wracać z powrotem do Teugena. Chciał wycofać się za węgieł do Wolfganga, a gdy jeden z robotników opuści wartę zaatakować znienacka drugiego.
 
kymil jest offline  
Stary 29-08-2017, 00:18   #402
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W chwili, gdy Steinhager stał odwrócony do ukrywających się bohaterów tyłem, Axel poderwał się na nogi i jednym, długim susem przesadził skrzynki, zręcznie lądując na podłodze magazynu. Tuż za nim z ukrycia wychynął Szkiełko, uzbrojony w dwa sztylety. Lothar, słysząc wynurzających się z ukrycia kompanów, podniósł się i zaczął szarpać z materiałem, który owinął się wokół jego ramion i głowy.

Steinhager zamarł bez ruchu w momencie, w którym usłyszał za sobą nieznany hałas. Potem, wolno odwrócił głowę i wypuścił z ręki świecznik, który z brzękiem upadł na podłogę. Zdębiały patrzył na zbliżających się biegiem w jego kierunku, dwóch uzbrojonych mężczyzn, których miny świadczyły, że nie mają pokojowych zamiarów.


W tym samym czasie, na zewnątrz Bernhardt starał się przekonać dwóch pilnujących wrót parobków, że właśnie powinni się oddalić. Użył przy tym zarówno finezyjnego blefu, jak i prostackiej łapówki. Ale chyba na daremno.
- Wypierdalaj stąd kmiocie - brzmiał efekt zabiegań Zinggera. Robotnicy najwyraźniej nie mieli zamiaru ruszać się spod magazynu. - Nie ściemniaj i idź stąd, bo będzie bieda. To taka przyjacielska rada...

Miał jeszcze coś powiedzieć, ale nagle stały się dwie rzeczy. Z mgły, nie dalej niż dwadzieścia kroków od magazynu, wyłoniły się sylwetki ludzi, idących ku 13-stce. W momencie, Bernhardt rozpoznał idącego na czele grupy człowieka, który z aparycji i sposobu poruszania się przypominał łasicę. Był to ten sam, który w niezbyt wyszukany sposób ([Warhammer] Wewnętrzny Wróg) namawiał jego i Szkiełko, do opuszczenia miasta.

- Co tam chłopcy, problemy jakieś? - odezwał się łasicowaty. A gdy zobaczył z kim ma do czynienia, dodał. - Chyba mówiłem ci, żebyś pojechał na wczasy, co? Panowie, pozbądźcie się tego smrodu - rzucił do swoich ludzi, wskazując Zinggera. Od razu w jego stronę ruszyło czterech zbirów...

- Pomocyyyyyyyy! - była to druga rzecz, jaka się wydarzyła. Darł się Steinhager, który w ostatnim momencie odzyskał mowę i zdolność ruchu, co wykorzystał do wezwania pomocy i wycofania się w kierunku wrót.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 04-09-2017 o 22:33.
xeper jest offline  
Stary 29-08-2017, 11:07   #403
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pomoc była ostatnią rzeczą, jakiej Axel miał zamiar udzielić Steinhagerowi. Wprost przeciwnie. - najszybciej jak mógł dopadł kupca i walnął go w głowę rękojeścią miecza; na tyle mocno, by pozbawić przytomności i na tyle szybko, by tamten nie zdołał otworzyć zamkniętych od środka drzwi.
Gdyby potem udało się zaciągnąć kupca między skrzynie i dobrze się ukryć... może udałoby się zwalić jego zniknięcie na konto demona.
Poza tym, gdyby starczyło czasu, miał zamiar rozmontować krąg i zabrać ze sobą jedną z metalowych części.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-08-2017, 11:23   #404
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zingger poznał Łasicę i głośno przełknął ślinę.

- Ttto jja na te wczasy lepiej pobiegnę, Mysi Pyszczku! - odkrzyknął i machając łapami pobiegł pozornie byle dalej od napastników rozmyślnie omijając kryjówkę Wolfganga. Biegł na tyle jednak wolno, żeby paru obwiesi od razu nie zrezygnowało z gonitwy, gdy zacznie kluczyć między zaułkami. Miał jako taką wprawę w uciekaniu, a wąskie uliczki się do tego wybornie nadawały. A to po drodze rozrzucił parę skrzynek po jabłkach, obudził kopniakiem bogu ducha winnego żebraka, żeby ten wpadł pod nogi goniących. A gdy nadarzyła się okazja dziabnął sztyletem najbliższego opryszka.

- Ranald daje i odbiera, Ranald daje i odbiera - mamrotał raz po raz odwracając się za ramię.
 
kymil jest offline  
Stary 29-08-2017, 13:37   #405
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang skrył się za winklem najbliższego magazynu. Przez tą mgłę kiepsko widział, ale dzięki czarom, które uprzednio rzucił na siebie miał przewagę.
Zingger pobiegł i spróbował sztuczki z gładkim językiem. Sam może by uwierzył, ale ta moneta mogła być problemem.
Techler rozglądał się szukając drugiego wejścia. Jednak takowego nie było.
~ Co tu począć?~ Zastanawiał się gdy sprawy przybrały kiepski obrót a chwilę później tragiczny.
Wpierw za Bernhardtem ruszyło czterech zbójców a następnie przez wszystkich słyszany krzyk o pomoc.
Młody uczeń czarodzieja nie miał wyboru. Spróbował zmieszać przeciwników.

Najpierw wyczarował od strony wody i ulicy dźwięki podobne do skradających się ludzi a następnie bagienne ogniki imitujące pochodnie. Mag chciał spowodować wrażenie, że straż miejska lub ktoś inny starają się otoczyć i złapać uczestników rytuału na gorącym uczynku. Ostatnią rzeczą, którą zamierzał zrobić to będąc niewidocznym krzyknąć.
- Są! Pochwycić ich.- I szybko bezdźwięcznie przenieść się w inne nie widoczne miejsce i dodać.
- W imieniu Sigmara poddajcie się!- Wolfgang miał nadzieję, że poskutkuje ten plan i bandziory opuszczą swojego mocodawcę i ten zostanie sam.

Jakby zaczęli uciekać to czarem dźwięki da zbójom motywacje. Niby z boku nadbiegają żołnierze.

Czar Odgłosy i Bagienne ogniki.

Mag na razie się nie ujawnia, ale w chwili niebezpieczeństwa miecz i magia powinny pomóc. Lub dobra i znana ucieczka.

 
Hakon jest offline  
Stary 29-08-2017, 14:52   #406
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Lothara kusiło, żeby spróbować jakiegoś numeru godnego uwiecznienia w balladach, ale pamiętając o swoim ostatnim szczęściu zdecydował się na proste rozcięcie materiału mieczem tak by móc bezproblemowo i jak najszybciej dołączyć do walczących przyjaciół, nawet jeśli miałoby się to odbyć kosztem wywołania hałasu i utraty elementu zaskoczenia - teraz było to już i tak bez znaczenia - kupiec został sam i z pewnością był wystarczająco zaskoczony już samą ich tu obecnością, nie był w końcu szkolonym wojownikiem, który miałby reakcje wbite do poziomu odruchów.

Gdy szlachcic zobaczył jaka jest sytuacja ucieszył się, że Axel zastosował się do jego sugestii oraz ocenił, że razem ze Szkiełkiem poradzą sobie z jednym kupcem.
Zajął się więc upuszczonym świecznikiem - wolał nie ryzykować pożaru magazynu, w którym sam jest zamknięty.

A gdy usłyszał wołanie Wolfganga postanowił trochę wspomóc jego wysiłki i zadął w róg sygnałowy.
~wiedziałem, że kiedyś się przyda - pomyślał.

 
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-08-2017, 20:53   #407
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zingger przebierał nogami z prędkością co najmniej kłusaka. Biegł tak szybko, że prawie nie zwrócił uwagi na wyłaniający się z mgły powóz, na drzwiach którego widniał różokrzyż. Czworo opryszków było tuż za nim, ale z każdym przebytym metrem dystans pomiędzy ściganym a ścigającymi się powiększał. Bernhardt, dysząc niczym krasnoludzka maszyna parowa, skręcił w kolejny zaułek, przeskoczył nad jakimiś śmieciami i pognał dalej, klucząc w uliczkach przylegających od południa do Ostendamm.


Ukryty w cieniu Wolfgang rozpoczął tajemne inkantacje. Czuł, że coś jest nie tak. Uznał, że to zgubny wpływ Morrslieba, niewidocznego teraz księżyca Chaosu. Miał dużo szczęścia - z zaplanowanych czarów udało mu się tylko wywołać odgłosy zbliżających się strażników. Czar ogników rozwiał się w powietrzu, bez żadnego efektu. Grupa oprychów pod wodzą Łasicy właśnie szturmowała drzwi magazynu, starając się dostać do wnętrza budynku. Gdy usłyszeli głosy, zatrzymali się niepewni tego, kto wyłoni się z mgły.

Niespodziewanie dla wszystkich, zarówno zbirów, jak i blefującego Bernhardta, z mroku wyłonił się zaprzężony w dwójkę koni powóz. Na jego drzwiach znajdował się znak rodziny Teugenów. Ktoś wyglądał przez okno, jednak mgła uniemożliwiła Techlerowi identyfikację owej osoby.

- Na beret Bogenauera i sakwę Handricha! - zaklął Teugen, którego Wolfgang rozpoznał po głosie. - Cóż się tu dzieje?
- Ktoś jest w środku - odpowiedział szybko Łasica. Jego ludzie naparli na drzwi. Te niebezpiecznie jęknęły i wygięły się do środka. - To ta banda, która węszy po mieście od jakiegoś czasu. Nie posłuchali ostrzeżenia. I jeszcze Herr Steinhager...
- Ja to załatwię - mruknął Johannes i wyskoczył z powozu. Wraz z nim wysiadł drugi mężczyzna. Wysoki i chudy, owinięty w czarny płaszcz.

Rąbnięty w głowę kupiec zwiotczał i upadł na podłogę. Niemal natychmiast pochwyciły go ręce Axela i Szkiełka, którzy zaczęli go wlec niczym wór ziemniaków na tył magazynu, między skrzynki. Na zawołanie Wolfganga, Lothar odpowiedział długim, przenikliwym tonem wydobytym z rogu zdobytego ongiś na trakcie. Gdy przebrzmiały ostatnie nuty, wszyscy usłyszeli głos Teugena.

- Powiem raz. Wyjdźcie z budynku a krzywda się Wam nie stanie. Będziecie mogli odejść wolno, jeśli zostawicie nie swoje sprawy w spokoju. Wychodzicie, albo moi ludzie wejdą do środka i was pojmają. Staniecie przed sądem i nawet szlachecki stan Wam nie pomoże - głos Teugena lekko drżał i można w nim było wyczuć tłumione napięcie.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 04-09-2017 o 22:34.
xeper jest offline  
Stary 29-08-2017, 21:33   #408
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Kto kogo pojmie, to sprawa dyskusyjna - odkrzyknął Lothar, dając jednocześnie znaki by zabarykadować drzwi gdy on zajmuje Teugena rozmową. Zadął w róg kolejny raz, jeszcze głośniej.
- Pierwszy sygnał na magazyn. Drugi na przybycie pana Teugena. Bo to pana mamy po drugiej stronie, nieprawdaż? - zapytał retorycznie. Poznał już po głosie.

- Chyba nie myślał pan, że wleźliśmy panu w paradę przypadkowo, za darmo czy sami. - dodał ze śmiechem podczas rozmontowywania i chowania jednej z części kręgu do jednej ze skrzynek, zgodnie z pomysłem Axela.

Przekonywanie nie było obliczone na Teugena, ale na grupę oprychów. A nuż się jeden czy drugi zastanowi, czy warto ryzykować gardłem.

A i gdyby Teugen był w połowie tak pewny siebie jak to okazywał to od razu wezwałby straż. Najwyraźniej nie miał jej jednak całkowicie w kieszeni. I wyraźnie było słychać napięcie w głosie - albo się bardzo spieszył albo w częściach, które przyniósł nieprzytomny teraz kupiec było coś ważnego...
 
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-08-2017, 22:54   #409
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang niezbyt był z siebie zadowolony. Wiatry magii nie chciały w pełni współpracować. Coś także wisiało w powietrzu. Może to złowieszczy księżyc a może co innego. Techler wolał mieć pewność, że ma wszystko pod kontrolą.
Zaczął obserwować nowo przybyłych swoim wiedźmim wzrokiem. Chciał widzieć kiedy i jakiej magii użyje Teugen. No i kim był ten zakapturzony jegomość.

Młody mag usłyszał dźwięk rogu sygnałowego raz i drugi i wymianę zdań między Lotharem a Teugenem. Miał nadzieję, że kompani zdołają obronić się i nie poddadzą. Coś mu mówiło, że jeśli żywcem zostaną pochwycenie słowa radnego, jak większości polityków będą bujdą a oni zostaną złożeni w ofierze.

Wolfgang wiedział, że Zingger ucieknie oprychom. Wiedział także, że ci niebawem będą wracać i musi uważać na plecy. Zastanawiał się jak może pomóc jeszcze towarzyszom. Czary, których użył nie zadziałały bo pojawił się czarnoksiężnik. Sam też nie chciał teraz się ujawniać bo zapewne radny także ma dar widzenia magicznych anomalii.
Techler postanowił, że jeśli rytuał musi się odbyć dziś to czarnoksiężnik wszystko zrobi co w jego mocy. Trzeba działać.
Uczeń czarodzieja postanowił podpalić magazyn przy którym stał. Pożar zaalarmuje okolicznych ludzi i może w zamieszaniu kompanom uda się uciec a czarnoksiężnik nie będzie mógł odprawić rytuału przy świadkach.
 
Hakon jest offline  
Stary 30-08-2017, 20:26   #410
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zingger pędził jakby go biesy z otchłani goniły. Wypisz, wymaluj kurier "Czterech Pór Roku".

- Jeszcze trochę, Berni, jeszcze, kurwa, trochę, a wygrasz życie - wewnętrzny mentor zachęcał akolitę do wysiłku, by żwawo przebierał nogami.

Obejrzał się w końcu za siebie i ze zdumieniem dostrzegł, że nikt go nie goni. Robotnicy, zbóje i inne chuje czy jak im tam matka dała przy narodzinach odpadli na finiszu. Aż dziw, że Zingger nie zgubił podczas pościgu kapelusza z piórkiem.

- No! - Bernhardt uniósł ręce do góry na znak zwycięstwa.

Wtem dobry nastrój go opuścił. Przypomniał sobie o niebezpieczeństwie czyhającym na kompanów z rąk Łasicy i jego koleżków. Nie namyślając się dłużej zawrócił wte pędy w kierunku pechowego magazynu. Wybierał jednak trasę w taki sposób, aby przypadkowo nie natknąć się na swoich niedoszłych oprawców.

Gdy był blisko celu dosłyszał krzyki mężczyzn i jakby wycie rogu. Przylgnął instynktownie do ściany pobliskiego budynku.

- Panicz Lothar - wyszeptał akolita. - Szlachcic w niebezpieczeństwie. Zaczęło się nie na żarty.

Dostrzegał już zarysy piekielnego magazynu, dorożkę zaprzężoną w dwa konie i kilkunastu napastników, którzy szturmowali wrota.

- O żesz, kurwa
- skwitował krótko.

Rozejrzał się wokół. Jego uwagę przykuły dwie położone na sobie skrzynie nieznanej zawartości. Dziwnym trafem znajdowały się przed nim tworząc częściową osłonę.

"Bóg mnie kocha" - pomyślał z cierpkim uśmiechem na twarzy akolita.

Nie namyślając się dłużej Bernhardt wyciągnął miecz z pochwy i oparł o jedną ze skrzyń. Zdjął kapelusz i z bólem cisnął na ziemię.
Następnie ściągnął z pleców zdobytą jeszcze na gościńcu kuszę i drżącymi rękami załadował. Celował w tłum zbójów, w braku lepszego celu nawet w zaprzężone konie.

- Będzie z trzydzieści kroków. Trudno. Trzeba spróbować. Na pohybel, kultyści - szepnął do siebie akolita, przyłożył kuszę do ramienia i nacisnął na spust.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 30-08-2017 o 20:29.
kymil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172