Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-09-2017, 22:03   #471
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
7 Pflugzeit 2513, środek nocy


Wiosłowa łódź wolno sunęła z nurtem Bogen. W środku nie było zbyt wiele miejsca. Na ławeczce dla wioślarzy zasiadali Wolfgang i Axel, którzy jako najmniej poszkodowani w wypadkach feralnej nocy w Bogenhafen odpowiedzialni byli za wiosłowanie. Lothar i Bernhardt wciąż dochodzili do siebie, a nieprzytomny Szkiełko, z którego wolno uchodziło życie owinięty w koce leżał w przedniej części szalupy. Poza wiosłami i kawałkiem liny, awanturnicy i pogromcy demonologa znaleźli w łodzi wiadro, które musieli wykorzystywać co jakiś czas do wylewania wolno gromadzącej się na dnie wody oraz sprytnie skonstruowany wiklinowy koszyk, który posłużył im do łapania ryb, czym zajmował się Axel podczas popasów.

Życie na rzece toczyło się swoim rytmem i co jakiś czas mijali zmierzające w górę Bogen barki i stateczki z towarami, płynące od Weissbrucku bądź Carroburga. Od marynarzy zdołali odkupić nieco jedzenia i mocnych trunków, które krzepiły ich podczas zimnych nocy i chłodnych poranków. Żeglarze przekazywali im też wieści, zasłyszane w dole rzeki. A to, że książę Hergard von Tassenick, do wyprawy którego nie tak dawno pragnęli dołączyć został zabity w Górach Szarych. A to, że gdzieś na północy, w miastach Middenlandu wyznawcy Sigmara buntują się przeciw szykanom ze strony Templariuszy Ulryka. A to, że następca tronu, siostrzeniec Cesarza Wolfgang został uwięziony we własnym zamku na rozkaz wuja. Jak na razie usłyszeli dwa wyjaśnienia owego zdarzenia - gdyż wyrósł mu szczurzy ogon lub też został tam zamknięty dla własnego dobra, bo jego młodsi bracia uknuli spisek by go zabić.

Statki i łodzie płynęły też w dół rzeki, w tym samym kierunku co skradziona łódka. I tych starali się unikać, gdyż jak podejrzewali w Bogenhafen za ich głowy wyznaczona została nagroda i ktoś mógłby się skusić. W małej wiosce na brzegu Bogen, dwa dni drogi od miasta zasięgnęli języka w nadbrzeżnej gospodzie i ich obawy się potwierdziły. Poszukiwano ich, podobnie jak Johena Hagena i Franza Steinhagera oraz paru pomniejszych kupców, członków Ordo Septenarius. Całą sprawę napędzał teraz Hieronymus Ruggbroder, który korzystając z kontaktów z Baronem von Sapponatheim liczył na uzyskanie monopolu na handel w mieście.


Po trzech dniach podróży w końcu zmęczeni, ale wciąż żywi dotarli do znów do Weissbrucku. Pierwszą rzeczą jaką zrobili po przybyciu do miasta było ukrycie łodzi. Potem czym prędzej udali się na poszukiwania medyka.

Ernest Koch, mimo późnej pory przyjął ich w swoim gabinecie. Pierwszy na stół powędrował Szkiełko, a cyrulik niemal natychmiast wystawił diagnozę. Niestety nie była ona zbyt dobra.
- Być może przeżyje - powiedział. - Daję mu jakieś dwadzieścia szans na sto... Obrażenia są rozległe, a do tego miał ten wypadek jakiś czas temu. Musi pozostać u mnie pod opieką.

Po załatwieniu sprawy Leopolda i dogadaniu się co do ceny hospitalizacji, medyk przystąpił do zabiegów na Bernhardcie i Lotharze. Wbrew pozorom byli w całkiem przyzwoitym stanie i już chwilę po północy, wszyscy czterej awanturnicy opuścili lokal doktora. Mieli pojawić się następnego dnia w celu dalszego leczenia i to było wszystko, co Herr Koch mógł dla nich zrobić. A koszt wyniósł, bagatelka dziesięć złotych koron.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 28-12-2017 o 08:58.
xeper jest offline  
Stary 29-09-2017, 12:01   #472
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Bernhard uścisnął wilgotną prawicę Herr Kocha z wdzięcznością.

- Wyście, Panie Herr Doktor, doktor wyśmienity. Prawie mnie nic nie boli, a przecie poturbowali mnie srogo zbójcy chędożeni. W biały dzień tak potraktować uczciwego człowieka... - paplał szarpiąc dłoń Kocha. - Ale tę gorzałkę, jak dobrze rozumiem, stosować i zewnętrznie i wewnętrznie?

***


Weissbruck nie zmienił się nic a nic od ostatniej bytności kompanii.

- Urokliwe miasteczko. Dziura i kamieni kupa towarzyska. Żadnego szanującego się burdelu, szulerni ani choćby innego ołtarzyka ku czci Pana Kantu - westchnął smutno Berni. - Tylko smętne knajpki. Jak tu żyć, imperatorze?

Powiódł wzrokiem po straganach kupieckich.

- Szczęśliwie można tu nabyć nowe ubrania. Bo ostatnie rzuca się zbyt mocno w oczy - krytycznie spojrzał na kapelusz z piórkiem. - Trzeba będzie fizys troszkę zmienić. Może skorzystam z usług golibrody? Czas tę brodę rzucić w kąt.

Jak postanowił, tak uczynił. Nowe szarawary, znośny dublet, buty na soldinej cholewce robiły różnicę. Kapelusz stracił piórko. Zingger kupił też nowy miecz, bowiem poprzedni zawieruszył mu się podczas nocnej eskapady z Teugenem. Nabył też naręcze bełtów do kuszy. W wolnej chwili planował troszkę poćwiczyć strzały do celu.

Po wszystkim wstąpił do karczmy wysłuchać plotek, które się niosły po cesarskich gościńcach.
 
kymil jest offline  
Stary 29-09-2017, 16:37   #473
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wolfgang wiosłował z początku energicznie, starając się dorównać Axelowi. Niestety kiedy już wypłynęli z miasta po kilkunastu minutach już po opadnięciu adrenaliny zaczął sapać jak buk. Dłonie już piekły od otarć a twarz piekła w miejscu gdzie zetknęła się z drzwiami powozu.
- Nie dam rady takiego tempa dłużej utrzymywać.- Oznajmił i podniósł wiosło z wody i zaczynał odpoczynek. Miał nadzieję, że nikt w pogoń za nimi nie pójdzie czy popłynie. Co jakiś czas przy najmniejszym chałasie czy plusku wody otwierał oczy i się rozglądał.

***

W końcu dotarli do Weissbrucku. Przezornie ukryli łódź i ruszyli do miasta. Techler był zmęczony, ale trzeba było jeszcze na trochę wysiłku się zmusić. Spanie pod gołym niebem nie dawało wypoczynku wystarczającego młodemu magowi. Namiot został w gospodzie w Bogenhafen i teraz pierwszy raz spał pod gołym niebem. Wiatr nie był przyjacielem snu i gdy budzili się Wolfgang był połamany jak nigdy.
Pierwsze kroki skierowali do Her Kocha. Pomoc w jego wykonaniu kosztowała słono, bo i sporo miał do roboty. Kiedy wreszcie mogli zająć się sobą Wolfgang przed domem medyka zwrócił się do kompanów.
- Zjedzmy i napijmy się jak ludzie. Proponuję się wyspać wreszcie. Tylko pytanie czy w gospodzie nie dadzą cynka straży więc może odwiedźmy tą aptekarkę z Bogenhafen?- Zaproponował Techler. Trochę się rozglądał po okolicy martwiąc się, że ktoś ich rozpozna. Także po kilku próbach zwiększył swoje magiczne odczucia by bezproblemowo przedostać się do gospody.

***

Po posiłku, kiedy wreszcie miał ciepłą strawę w żołądku i poczuł się jakby wracały mu siły wyciągnął z kieszeni weksel otrzymany od Lothara.
- Trzeba wypłacić kasę puki nie obstawione są banki. Podejrzewam, że obstawią je licząc słusznie iż zgłosimy się po pieniądze.- Popatrzył na Lothara. - Lepiej działajmy i zróbmy zakupy przed snem. Jakby była obława na nas lepiej być wyekwipowanym na drogę.- Stwierdził myśląc o ostatniej ucieczce i pozostawieniu kupy pieniędzy w gospodzie.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 29-09-2017 o 22:25.
Hakon jest offline  
Stary 29-09-2017, 19:42   #474
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Leżąc w łodzi (początkowo jakikolwiek większy wysiłek przyprawiał go o ból głowy i powodował wymioty), Lothar miał wiele czasu na przemyślenia. Zauważył, że gdzie by się nie pojawił, zaraz miał na karku straż, która zwracała podejrzanie małą uwagę na jego status. To skandaliczne niedopatrzenie wymagało naprawy, ale z jego pozycji i w obecnym stanie, niewiele mógł zrobić. Ale cóż, skoro tak - to i on poczuł się zwolniony z rygorystycznego przestrzegania norm moralno-prawnych.

Lothar powoli dochodził do siebie. Postanowił wykorzystać czas rekonwalescencji na zadbanie o siebie. Zapłacił za wyczyszczenie odzienia, odwiedził cyrulika i zmienił fryzurę i kolor włosów, u szewca i kapelusznika uzupełnił garderobę, u krawca zażyczył sobie przefarbowania stroju... Najciemniej na widoku. Pod warunkiem, że nie pasuje się zbytnio do rysopisów.

Zakupił kości do gry - w domu często grywał w kości dla rozrywki, pomyślał więc że i tu rozwieje z ich pomocą nudę w czasie zdrowienia - i pod wpływem impulsu poprosił też o "specjalne" kości. Co prawda w podwójnej cenie, ale wypadało na nich to co miało wypaść. Być może uda się za ich pomocą także naprawić nadszarpnięty budżet. W końcu ten bretoński szlachcic, Phillipe Descartes, którego poznali jakiś czas temu w karczmie właśnie w ten sposób - ~ile to już było temu - zastanowił się - kilka tygodni ledwie, a wydaje się jakby prawie rok już minął.

Gdy znów wyglądał jak człowiek, zaczął grywać "dla rozrywki". Używał uczciwych kości i ćwiczył swój umysł i umiejętność odpowiedniego zagadania i zachęcania innych. I kierując odpowiednio rozmową, zbierał plotki. Co jak co, ale słuchać i wyglądać na zainteresowanego potrafił. A kto by nie chciał skupić na sobie uwagi szlachcica?

Pilnował, by nie wygrywać z wiele i nie oskubywać nikogo do czysta. Karczmarze nie lubili, gdy wybuchały burdy, a i on nie czuł się jeszcze najlepiej. Chociaż w razie czego liczył na status szlachcica - nigdy nie wygrywał tyle, by opłacało się przegranemu iść na szubienicę za napad na szlachetnie urodzonego.

By trochę rozruszać ciało wrócił do ćwiczeń z bronią. Szpada, choć trudniejsza "w obsłudze" niż miecz, jako lżejsza lepiej się do nich nadawała. Zresztą, szpada i lewak jeszcze czytelniej mówiły "szlachcic".
 

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 29-09-2017 o 19:50.
hen_cerbin jest offline  
Stary 29-09-2017, 22:19   #475
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Prawie jak wakacje...
Wiosłami nie trzeba było zbytnio machać, bo nurt sam niósł łódkę, ryby same, bez wielkiej zachęty, wpadały do saka, noga przestała boleć (po dwóch dniach). Gdyby nie coraz gorszy stan, w jakim znajdował się Szkiełko, no i wizja pościgu, jaki można było za nimi wysłać z Bogenhafen psuła nieco wakacyjny nastrój.
Suczy syn, mruknął Axel pod adresem Ruggbrodera. To, że tamten wykorzystał sytuację, by wspiąć się na szczyt po 'trupach' konkurencji, to było normalne. Ale mógł jakoś się zrewanżować osobom, które przyczyniły się do tego, że owa konkurencja została osunięta na bok i coś zadziałać, by wieści o poszukiwanych podpalaczach i mordercach nie rozniosły się tak szybko.
No ale takie jest życie. Zero wdzięczności.

* * *

- Przyda się jakoś zmienić wygląd - powiedział. - Na razie nie prezentujemy się zbyt dobrze, a tak na wszelki wypadek to lepiej trochę mniej przypominać tych, co narozrabiali w Bogenhafen,

Nie miał pojęcia, co wykombinują kompani, ale na przykład nowa tunika czy wizyta u cyrulika, powiązana ze skróceniem włosów, z pewnością odmieniłyby jego wygląd.

- Poza tym nie wiem, czy nie powinniśmy jak najbardziej skrócić pobytu w tym mieście - dodał. - Im dalej i im szybciej się znajdziemy, tym lepiej.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-10-2017, 20:00   #476
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
8 Pflugzeit 2513, przedpołudnie

Znalezienie noclegu w środku nocy do łatwych zadań nie należało. Spośród trzech gospód w Weissbrucku, jedyną chętną otworzyć swoje podwoje o tak późnej porze był Zajazd Pod Szczęśliwym Człowiekiem. I nie obyło się bez gróźb oraz powoływania się na szlachetny stan przez von Essinga.

A rankiem... Jak to rankiem w Pflugzeicie. Słoneczko przygrzewało przeganiając chłód nadrzecznej nocy i rozpraszając mgłę. Z wolna z oparu wyłaniały się poszczególne domy w mieścinie, a ludzie rozpoczynali codzienne zajęcia. Już biegano, załadowywano i rozładowywano towary na nabrzeżu, obwoływano i zachwalano towary. A awanturnicy po śniadaniu skierowali swoje kroki do filii banku, aby zrealizować weksel Ruggbrodera.

Poszło łatwo i bezboleśnie, aż podejrzanie. Nikt niczego nie żądał, ani nie wymagał tłumaczeń. Po prostu oddali papier otrzymany od kupca a w zamian dostali pięć niewielkich sakiewek wypełnionych złotymi monetami. A potem wyszli z banku i poszli załatwiać sprawunki. Odwiedzili kilka sklepów, cyrulika, szewca i krawca, wszędzie zostawiając skromną część z nowo zdobytego majątku. Aż w końcu, gdy wszystko było już pozałatwiane i starali się zorientować, gdzie mieszka aptekarka doszło do pewnego zdarzenia...

- Tanio! Tanio! Garnki! Patelnie! - krzyczał jeden z dwóch stojących przy ulicy domokrążców. Drugi z nich trzymał w rękach przedmiot sprzedaży i obracał nim na wszystkie strony, demonstrując przechodniom. Gdy grupa awanturników przechodziła obok, ten krzyczący nagle zamilkł i zaczął wpatrywać się w nieco odmienionego Bernhardta. Po chwili szturchnął kolegę i obaj patrzyli. W pewnym momencie ten krzyczący przesunął się, aby zasłonić kompana, który odłożył trzymaną w ręku patelnię na ziemię i lewą ręką zaczął się drapać po nosie, równocześnie wkładając kciuka prawej ręki do ucha i prostując pozostałe palce, tak że dłoń była widoczna. Powtarzał ten komiczny gest wciąż wpatrując się w Zinggera.

 

Ostatnio edytowane przez xeper : 28-12-2017 o 08:58.
xeper jest offline  
Stary 02-10-2017, 20:13   #477
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Zingger aż się zachłysnął przechodząc wraz z towarzyszami wzdłuż straganów, gdy dojrzał tajemnicze znaki jednego z domokrążców.

- Na kości Ranalda, co ja mam za znaną gębę? - wymamrotał niemal bezwiednie. Chwycił pod ramię przechodzącego obok Axela i wskazał mu mocniejszym uściskiem dwóch dziwnych delikwentów.

Następnie wykrzywił twarz w uśmiechu i nieznacznie skinął nieznajomym głową. Ruchem dłoni wskazał na boczną uliczkę i spokojnym krokiem podreptał we wskazanym kierunku.

Jego dłoń powędrowała w kierunku noża spoczywającego w bandolecie.

"Jeden znajomy Północny z Norski mawiał, że noży nigdy za mało. Miał dzikus rację" - przemknęło przez głowę Bernhardta.
 
kymil jest offline  
Stary 03-10-2017, 09:21   #478
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Mimo rozprężenia jakie panowało w Weissbrucku Techler był czujny. Sprzedawca ubrań dziwił się trochę na zachowanie klienta i widać było,
że będzie patrzył mu na ręce.
Wolfgang uśmiechnął się pod nosem na takie zachowanie kupca i stwierdził,
że ogarnia go jakaś paranoja. Jeśli Ruggbroder chciał ich dorwać to już by mieli na karku łowców i straż. Ten widocznie dotrzymał umowy z Lotharem i jako głowa miasta starał się dać czas grupie która zlikwidowała jego wrogów.
Uczeń czarodzieja był zadowolony z siebie i towarzyszy, że udało im się powstrzymać czarnoksięznika. Może nie jakoś spektakularnie by opisać to w balladach, ale skutecznie.

Szli miastem szukając wśród kramów aptekarki z Bogenhafen. Przy takich funduszach Wolfgang miał nadzieję nabyć kilka przydatnych mikstur czy leków. Życie na szlaku było ciężkie i trzeba było być zabezpieczonym na różne ewentualności.
- Przepraszam najmocniej.- Wolfgang zaczepił młodą kobietę idącą z koszykiem. Zapewne na targ. Ta zatrzymała się i przyjrzała się Techlerowi.
- Słucham?- Odezwała się niepewnie.
- Szukam domu Elvyry Kleinstun. Może zna ją Pani? Jest aptekarką.-
Opisał kogo szukają i gdy otrzymał odpowiedź podziękował z ciepłym uśmiechem skinął dziewce i ruszyli dalej.

Wolfgang przystanął gdy zobaczył handlarzy patrzących na Zinggera.
Dziwnie się zachowywali i najwidoczniej coś chcieli przekazać słudze Pana krętactwa.
- Znowu się zaczyna zabawa w Kastora Lieberunga?- Zwrócił się do stojącego obok Lothara. Mag złapał mocniej swój drąg i stanął przy kramie licząc, że w ten sposób przypilnuje jednego z nich.


Wolfgang ubezpiecza Zinggera. Czar uśpienie lub sama laga przez łeb powinna pomóc.

 
Hakon jest offline  
Stary 03-10-2017, 10:16   #479
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wrażenie ciszy i spokoju, zadowolenie z wykonanego (niezbyt idealnie, ale zawsze) zadania i dość ciężkiego mieszka - wszystko to przepadło, gdy po raz kolejny ktoś zaczepił Bernhardta.
Już raz przez takie zachowania wpakowali się w kłopoty i wyglądało na to, że historia zaczyna się powtarzać.
Nie da się ukryć - warto było raz na zawsze wyjaśnić sytuację i albo osiągnąć jakieś korzyści, albo też pozbyć się definitywnie zagrożenia. Lub też połączyć jedno z drugim.

Skinął lekko głową, dając znak Bernhardtowi, że jest zorientowany w sytuacji, po czym pozwolił kompanowi iść samemu w stronę zaułka. Nie sądził, by tamci mieli ochotę porozmawiać przy świadkach, a był pewien, że Zingger da sobie radę w razie konieczności i wytrzyma te parę chwil, jakie upłynęłyby między początkiem kłopotów a chwilą, gdy kompani przybiegną z pomocą.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-10-2017, 19:34   #480
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- No nie, nie znowu to samo - jęknął cicho Lothar, gdy zobaczył kolejnych ludzi dających "Kastorowi Liberungowi" jakieś tajemne znaki, które z pewnością zwróciły już uwagę każdego szpicla i strażnika w okolicy. Poczucie częściowego choć odprężenia i satysfakcji, jaką dało odświeżenie wizerunku i wykonanie zadania jakie sobie postawili w Bogenhafen zniknęło, a szlachcic ponownie poczuł się, jakby wszyscy mieli wymalowane na plecach wielkie tarcze strzelnicze.
Przynajmniej Teugen nie będzie stanowił zagrożenia, Ruggbroder nie był głupcem i nie afiszował się znajomością z nimi, za to robił dobry użytek z otrzymanych papierów i wespół z baronem von S. niszczył Ordo, nabijając sobie przy tym kabzę. Lothar miał tylko nadzieję, że oskarżenie również ich było "dla ułatwienia" i by się nie tłumaczyć, a nie że posłał za nimi łowców nagród.

Tymczasem trzeba się było skupić na bliższym niebezpieczeństwie.
- Na to wygląda - mruknął w odpowiedzi na słowa Wolfganga.
- Tylko obyśmy tym razem nie musieli uciekać.

Lothar stanął niedaleko wylotu zaułka, w który zamierzał wejść Zingger tak, by zasłaniać gapiom widok i by w razie czego wspomóc kompana w ewentualnej walce.
 
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172