|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-01-2017, 00:35 | #41 |
Administrator Reputacja: 1 | Wojna jest po to, by zbrojni mężowie łupy bać mogli... Starcie z mutantami wojną nie było, ale łupy - to już była całkiem inna sprawa. - Weźcie kuszę! - Ładując pistolet Axel ruszył w dalszą drogę, w stronę przewróconego dyliżansu. Mutanci uciekli, ale to nie znaczyło, że nie wrócą. Poza tym... lepiej było nie zostawiać broni na środku drogi. Po dotarciu do przewróconego pojazdu najpierw 'zaopiekował się' garłaczem, który już przecież woźnicy nie był potrzebny, a potem dopiero rozejrzał się po pobojowisku. Chciał się zorientować w przebiegu zdarzeń. No i sprawdzić, czy było tu więcej mutantów, niż widzieli, oraz czy jakiś pasażer nie zdołał uciec w las. Potem można było się zorientować, czy pasażerowie nie mieli jakichś rzeczy, które pozwoliłyby na ich identyfikację. |
04-01-2017, 17:10 | #42 |
Reputacja: 1 | Sytuacja była jak łajno Imperatora - wstąpienie w nie to wstyd, ale korzyść przyniosło. Przepłoszyło mutantów. Szkoda tylko, że teraz mogą siedzieć w krzakach nie wiadomo gdzie...no, ale we dwóch raczej na grupę nie ruszą. Chyba, że gdzieś w pobliżu ich większa kupa siedzi - wówczas należy czym prędzej się zbierać. Kusza by się przydała, ale jak i poprzednio Szkiełko jakim obrzydlistwem zarazić się obawiał. Poszedł więc do napadniętego dyliżansu, coby mieszkom podróżnych ulżyć możliwie dyskretnie - o ile jeszcze jakieś paskudztwo na ich zwłokach nie żeruje. Z uznaniem przy tym spojrzał na strażnika dróg - innym wziąć mutanta kusze każe, sam nie ryzykując, widać, że dzięki roztropności tak długo przeżył. |
05-01-2017, 00:03 | #43 |
Reputacja: 1 |
|
05-01-2017, 00:42 | #44 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 05-01-2017 o 00:55. |
06-01-2017, 09:53 | #45 |
Reputacja: 1 | Na widok kompanów twarz Berna się rozpromieniła. - Ha! Jak dobrze Was widzieć. Nie próżnowaliście, ale i my z chłopakami - wskazał na woźniców - również. Koniki całe i zdrowe. Możemy, wybaczcie mój bretoński Panie Descartes, spierdalać do Altdorfu. Dostrzegł, że Lepopold szabruje wśród pozostałości dyliżansu. - Szkiełko, gdybyś znalazł coś niesplugawionego krwią. Broń, pancerz, reflektowałbym okrutnie. Te Reiklandzkie lasy do najbezpieczniejszych nie należą. - Panie Hulz, a co z dyliżansem i trupami? Macie jakieś zasady w kompaniach przewożników co się czyni w takich sytuacjach? Chętnie pomogę. Nawet modlitwę zmówię. Ostatnio edytowane przez kymil : 06-01-2017 o 09:56. |
06-01-2017, 12:58 | #46 |
Reputacja: 1 |
|
06-01-2017, 21:51 | #47 |
Reputacja: 1 | - Sigmarze, Shallyo i wszyscy bogowie - Hulz aż jęknął, gdy wraz z pozostałymi zobaczył pobojowisko. Gunnar był bardziej opanowany, szybko odpowiedział Bernhardtowi. - Wiele zrobić się nie da. W najbliższym zajeździe zawiadomimy strażników, bo takie rzeczy do nich należą. Ciała i powóz na bok drogi przełożyć wypada, żeby niebezpieczeństwa nie stanowiły. Jakby ktoś był chętny popilnować, toby było miło - zakończył nieśmiało. Oględziny broni wypadły pomyślnie - obejrzane magicznym zmysłem egzemplarze nie emanowały jakąkolwiek formą eterycznego widma. Były więc najzwyczajniej w świecie zwyczajne i nie stanowiły zagrożenia dla posiadacza. Noc chyba, że nie umiał się nimi posługiwać... Po zgarnięciu garłacza, zapasu prochu i garści siekańców, Axel i Szkiełko przystąpili do oględzin trupów rozrzuconych wokół powozu, ale zawiedli się srodze. Kieszenie martwych podróżnych były puste - prawdopodobnie któryś z mutantów ubiegł ich w zbójeckim procederze. Wolfgang też chodził od ciała do ciała, ale w innym celu. Niestety żaden z leżących na drodze ludzi nie wykazywał oznak życia. Czarodziejowi pozostała jeszcze jedna ofiara do sprawdzenia - leżący na poboczu mężczyzna. Wolfgang odwrócił go na plecy, aby sprawdzić oddech i zamarł. Wpatrywał się w znajomą twarz. Leżał przed nim zupełnie i całkowicie martwy Bernhardt Zingger. Ale jego głos słyszał za sobą - Zingger rozmawiał właśnie z woźnicami. Wolfgang, gdy szok minął, zobaczył, że z kaftana wystaje trupowi jakiś opieczętowany dokument. W tym samym momencie, gdzieś z przodu na drodze rozległ się odległy jeszcze tętent kopyt. |
06-01-2017, 23:31 | #48 |
Administrator Reputacja: 1 | Niezła broń, para (w sumie) mutantów utrupionych, parę sztuk złota w kieszeni, dyliżans da się naprawić - w sumie można było uznać dzień za udany. Gdyby nie to, że ktoś nadjeżdżał, a sytuacja na drodze nie należała do zbyt komfortowych. Nigdy nie było wiadomo, co kto sobie pomyśli na widok tylu trupów. Axel pospiesznie naładował zdobyczną garłacz. - Kogo tu demony niosą? - powiedział niezbyt głośno do swoich kompanów. - A nuż to jakieś mutanty z gatunku kopytnych? Wsłuchał się w odgłos kopyt usiłując ocenić, ile osób się zbliża, a potem pokazał pięć palców, jako że zdawało mu się, ze słyszy tyle właśnie koni. No i nie miał zamiaru strzelać, póki nie będzie takiej potrzeby. Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-01-2017 o 00:25. |
07-01-2017, 00:31 | #49 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-01-2017 o 00:52. |
07-01-2017, 01:58 | #50 |
Reputacja: 1 | Jeśli go słuch nie mylił, zbliżało się około pięciu koni. Zauważył znaki dawane przez Axla, któremu też tyle wyszło. |