|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-10-2017, 23:53 | #501 |
Administrator Reputacja: 1 | Według Axela najlepszym rozwiązaniem było podrzucenie dziewczynki jakimś sąsiadom, a potem poszukanie owego czerwonego spichlerza, bez względu na to, co to było za miejsce i gdzie się znajdowało. - Wizyta w zajeździe nie ma sensu - powiedział. - Wszak nie wiemy, jak ci porywacze wyglądają, ani też ilu ich jest. W końcu nie mają na czołach napisanego tego fachu. No i nikt nie będzie nikogo trzymać z zajeździe, bo to wywołałoby plotki. Elvira w końcu jest dość znana. - Moim zdaniem lepiej będzie iść do tego spichlerza. |
07-10-2017, 21:31 | #502 |
Reputacja: 1 | Najbliższymi sąsiadami Elviry Kleinestun byli Państwo Rochwald mieszkający nieco w dół uliczki, po jej przeciwnej stronie. Lisa ich znała, więc Wolfgang odprowadził ją tam i wyjaśnił zaskoczonej Frau Rochwald, że jest wujaszkiem dziecka i dziewczynka musi przez jakiś czas u nich pozostać, gdyż on i Elvira mają pewne rzeczy do załatwienia i obecność dziecka w domu byłaby niewskazana. Swoją prośbę poparł dwoma srebrnymi szylingami, co zjednało przychylność gospodyni. Lisa nie wiedziała nic na temat czerwonego spichrza. Trzeba więc było próbować w inny sposób zdobyć ową informację. Wypytywanie przechodniów w centrum miasteczka poskutkowało tak: - No są tu jakieś spichlerze. Pewnie któryś z nich jest czerwony, sam nie wiem... - Czerwony Spichlerz? A to jakaś gospoda? Tu takiej nie ma. - Zaraz, zaraz... Czy ja Pańskiej twarzy gdzieś nie widziałem? Gdyby tak zmienić uczesanie... - Pytajcie Starego Otta. On jest niemal tak stary jak to miasto i wie o wszystkim. Wskazanego mężczyznę znaleźli Pod Trąbką, gdzie od czasu do czasu zarabiał marne grosze pomagając sprzątać. Plotki na temat jego wieku nie były bardzo przesadzone. Staruszek musiał urodzić się za czasów panowania Wilhelma II Mądrego, a więc niemal sto lat temu. - Ejże - odezwał się nad wyraz krzepko. - Starym, więc i pamięć mam zawodną, jeśli wiecie co mam na myśli. Mówią, że to wina złej diety, ale cóż ja mogę zrobić, skoro zarobić na siebie za bardzo nie mam jak... Aluzja była jasna jak słońce i ucieszony dziadek schował w zanadrze parę srebrników. Od razu było widać, że wizja sutego obiadu i paru piwek rozjaśniła mu w głowie. - Jest kilka spichrzów po tamtej stronie kanału i jeden kiedyś był czerwony. Może o ten Wam chodzi. Rzeczywiście, po przeprawieniu się przez kanał przy śluzie, niedaleko brzegu znajdowało się kilka zabudowań. Były to owczarnie i spichrze, ale ten o którym wspominał Otto zlokalizowany był w pewnym oddaleniu od pozostałych, w kępie drzew. Budynek był opuszczony i zarośnięty i wcale nie czerwony - czerwone były tylko jego drzwi, pokryte starą, łuszczącą się i wyblakłą farbą. |
07-10-2017, 22:03 | #503 |
Administrator Reputacja: 1 | Mistrzami w poszukiwaniu rzeczy (i ludzi) zaginionych nie byli, lecz w końcu, za cenę paru sztuk srebra, zdołali się pozbyć Lisy i dowiedzieć się, gdzie jest czerwony spichlerz. Co prawda spichlerze niezbyt dobrze się Axelowi kojarzyły (z magazynami, w których przeżyli kilka ciekawych chwil), ale ponieważ był to najpewniejszy (chwilowo) trop, nie miał nic przeciwko temu, by sprawdzić, co się dzieje (lub działo) w magazynie i jego okolicach. A nuż uda się znaleźć Elvirę i będą mieli podwójny kłopot z głowy. - Podejdziemy po cichu i sprawdzimy, czy ktoś się tam ostatnio nie kręcił - zaproponował. - Zapuścimy żurawia przez okno (jeśli jakieś znajdziemy), w ostateczności spróbujemy dostać się do środka w normalny sposób. |
07-10-2017, 22:27 | #504 |
Reputacja: 1 |
|
07-10-2017, 22:36 | #505 |
Reputacja: 1 | Lothar nie znał się na skradaniu, czekał więc i ruszył dopiero gdy zwiadowca dał znać, że można. Wyjął szpadę oraz lewak i starał się poruszać jak najciszej. |
08-10-2017, 16:15 | #506 |
Reputacja: 1 | Zinnger również skinął głową na znak, że zgadza się z planem Mayera. Wyciągnął miecz i czekał w gotowości w chaszczach przed spichrzem. Wzdragał się przed rozlewem krwi oprychów i zamierzał walczyć w ostateczności. |
08-10-2017, 21:17 | #507 |
Reputacja: 1 | Axel poszedł przodem, pozostawiając swoich trzech kompanów w bezpiecznej odległości od budynku. Starał się iść nie robiąc hałasu, na wypadek gdyby w środku ktoś był i nasłuchiwał. Równocześnie zwiadowca bacznie wpatrywał się w ziemię, starając się znaleźć ślady świadczące o tym, że porywacze aptekarki rzeczywiście wykorzystywali polny magazyn jako kryjówkę. Już po chwili był pewien, że tak. W miękkiej ziemi nieopodal drzew, rosnących wokół spichrza zobaczył wyraźne odciski butów. Tropy były wyraźne i głębokie - co pozwoliło Axelowi dojść do wniosku, że porywaczy było trzech i że byli obciążeni, zapewne niesioną kobietą. Trop wiódł wprost pod odrapane, czerwone drzwi. Drzwi były zamknięte, ale na razie Axel nie starał się ich otworzyć. Obszedł budynek wkoło, notując w pamięci obecność drzwiczek na wyższej kondygnacji budynku i sterty gnijącej słomy poniżej nich. Budynek miał niegdyś okna, w sumie cztery, z których trzy były obecnie zabite dechami, a przez jedno można było zajrzeć do wnętrza. Mayer oczywiście to zrobił. Wnętrze budynku tonęło w półmroku. W snopach światła wpadających przez szczeliny w ścianach unosił się słomiany pył. Tuż przed sobą Axel widział starą dwukółkę, której brakowało jednego koła, zastąpionego przez pniak, aby wózek się nie wywrócił. Po lewej stronie widział drabinę prowadzącą w górę, na podest zajmujący połowę kondygnacji, gdzie składowano siano. Jak na razie nie widział we wnętrzu nikogo. |
08-10-2017, 22:07 | #508 |
Administrator Reputacja: 1 | Odnalezione tropy stanowiły miłą niespodziankę - dowód, że w starym spichlerzu coś się działo. Co się działo? Czy była tu? Teraz lub wcześniej? Odpowiedzi na to pytanie należało poszukać w środku, ale tam (jak na razie) Axel nie zamierzał się pakować. Co prawda otworzyć drzwi zamknięte tylko na sztabę potrafił każdy, nawet osioł, ale gdyby któryś z porywaczy siedział w środku w charakterze strażnika, pokazywanie mu się byłoby średnio mądrą rzeczą. Obszedł budynek dokoła, starając się tak iść, by nie zostawiać śladów na ziemi. Gdy okazało się, że na dole nikogo nie ma, nawet się zbytnio nie zdziwił - on sam w takim przypadku zaniósłby porwaną na piętro, by nikt by jej nie znalazł po przypadkowym wejściu do środka. Przez moment zastanawiał się, czy nie wejść do środka, ale jednak zrezygnował z tego przywileju. Po co sam miał zostawać dzielnym rycerzem, ratującym porwaną niewiastę. Po powrocie do kompanów zdał relację z tego, co zobaczył, po czym dodał: - Moim zdaniem powinniśmy się dostać do środka w taki sposób, by nie zostawić widocznych śladów. Jeśli nie znajdziemy Elviry, to wtedy się zastanowimy, co robić dalej. A jeśli ją znajdziemy, to dowiemy się wszystkiego i będziemy wiedzieć, co zrobić dalej. Ostatnio edytowane przez Kerm : 08-10-2017 o 22:10. |
09-10-2017, 18:00 | #509 |
Reputacja: 1 |
|
10-10-2017, 15:29 | #510 |
Reputacja: 1 | - Brzmi dobrze - zgodził się Lothar i schował broń. Skoro mieli udawać zainteresowanych kupnem, nie mógł przecież wejść z bronią w ręku. Przynajmniej plan maga nie wymagał skradania się. |
| |