|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-10-2017, 21:03 | #521 |
Reputacja: 1 |
|
13-10-2017, 21:54 | #522 |
Reputacja: 1 | - Na rogi Taala - warknął ten na górze, zupełnie zaskoczony tym, co zobaczył na dole. Nie spodziewał się chyba jakichkolwiek intruzów, a poza tym nie został w porę ostrzeżony przez śpiącego smacznie kompana. Niemal natychmiast zniknął z pola widzenia. Ze stryszku dały się słyszeć jakieś odgłosy, prawdopodobnie szamotaniny. - Dobra! Ani kroku dalej, bo dziewucha zginie - warknął ten sam głos. - Gówno mnie obchodzi, czy rzeczywiście chcecie kupić tą ruderę czy przyszliście po aptekarkę. Mój przyjaciel trzyma właśnie nóż na jej gardle, ale wy tego nie zobaczycie. Musicie uwierzyć mi na słowo... Mężczyzna rozgadał się, prawdopodobnie starając się zyskać na czasie. Słychać było jęk poruszanych zawiasów i na stryszku zapanowała jasność. |
13-10-2017, 23:02 | #523 |
Reputacja: 1 |
|
14-10-2017, 12:22 | #524 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel uśmiechnął się złośliwie, słysząc słowa Lothara. Gdyby tamten dał się przekupić, sprawa byłaby rozwiązana. Jeśli nie - zrobiłby się mały problem. Ale i z tej sytuacji były dwa wyjścia. Ze spichlerza również, i gdyby Bernhardtowi udało się dostać do zewnętrznych drzwiczek na wyższej kondygnacji, wzięliby zbira w dwa ognie. Jeśli zaś chodzi o ogień... Mogliby wykurzyć mieszkańca pięterka. Niekoniecznie podpalając budynek. Wystarczyłoby wszak dużo dymu, by tamtemu puściły nerwy i spróbowałby uciec, wykorzystując to, że intruzi siedzą w środku i zabawiają się z czerwonym kurem. Gestem wskazał Bernhardtowi drzwiczki, o których myślał. |
14-10-2017, 22:19 | #525 |
Reputacja: 1 |
|
15-10-2017, 20:11 | #526 |
Reputacja: 1 | Bernhardt skinął głową Axelowi. W mig pojął o co chodziło kompanowi. Na jego twarzy wykwitł cierpki uśmiech. Gdyby udało się dostać do zewnętrznych drzwiczek na wyższej kondygnacji bez jakże zbędnych obrażeń, byłoby znakomicie. Sęk w tym, że Zingger do wytrawnych wspinaczy nie należał. Westchnął tedy ciężko i ruszył ku czekającemu go zadaniu. "Ranaldzie, kto jak nie ja podała? eee... proszę" - odmówił w duchu litanię. |
16-10-2017, 20:10 | #527 |
Reputacja: 1 | Stryszek był cały zawalony starym sianem, co skutecznie uniemożliwiło Wolfgangowi zorientowanie się, co się dzieje nad nim. Wiedział tylko tyle, że ktoś się tam porusza, bo co chwila na głowę leciał mu pył i drobinki siana. Nie pozostawało mu nic innego jak czekać. - Ile tych koron Szanowny Pan daje? - zapytał wciąż niewidoczny zbir. - Bo niedosłyszałem... Zdaje mi się, żem słyszał trzydzieści, ale głowy nie dam. A mój słuch jest trochę stępiony, to rodzinne. Moja babka miała to samo i tatuś nieboszczyk też... A na cóż Jaśnie Panu owa aptekarka potrzebna, jeśli można wiedzieć? - Wolfgang wyraźnie słyszał, że źródło głosu przesunęło się bliżej tylnej ściany. Axel z Bernhardtem po cichu obeszli spichlerz. Znaleźli się na jego tyle i zobaczyli, że znajdujące się nad kupą starej słomy drzwiczki są otwarte. Ktoś w nich stał. W momencie, w którym wyszli zza rogu, rozległo się sapnięcie i jakaś postać z łomotem spadła na dół, lądując w pokrzywach i zapadając się niemal w całości w przegniłą materię. Jakby tego było mało, w otworze na pięterku pojawiła się kolejna postać, która przygotowała się do skoku, wybiła się i moment później wylądowała na dole, obok tej pierwszej. Do uszu Axela i Bernhardta dotarły rzucane pod adresem pokrzyw przekleństwa. |
16-10-2017, 21:07 | #528 |
Administrator Reputacja: 1 | Powiadają, że góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem - zawsze. Tym razem spotkanie było nieco zaskakujące, bowiem ten, z którym Axel miał zamiar się spotkać, sam się do niego zgłosił. No może nie całkiem do niego, ale spotkanie nastąpiło i było zaskakujące dla obu stron. Z tym tylko, że Axel był przygotowany na walkę, chociaż sądził, że nastąpi ona nieco później. Sięgnięcie po garłacz i wycelowanie w podnoszącego się i ciut oszołomionego po upadku mężczyznę było kwestią paru sekund. - Spróbuj się ruszyć, a zginiesz - zapewnił. Obok siebie miał Bernhardta, miał więc nadzieję, że oponent okaże nieco rozsądku i nie dojdzie do rozlewu krwi. Przynajmniej w tym momencie. |
17-10-2017, 08:06 | #529 |
Reputacja: 1 |
|
18-10-2017, 12:23 | #530 |
Reputacja: 1 | Lothar nie czuł się na tyle dobrze by wspinać się i walczyć więc nie był w stanie, mimo chęci, skorzystać z planu maga. Zamiast tego postanowił wystawić mu wroga. Robiąc hałasu za dwóch i zostawiając złoto wybiegł krzycząc: - próbują uciec! Stanął tuż za drzwiami gotów do powrotu. Jeśli porywacz skusi się na złoto, schodząc będzie łatwym celem dla magicznego pocisku Wolfganga. |