|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-12-2017, 10:48 | #701 |
Reputacja: 1 | Zingger odebrał swój klucz i przymocował do paska przy spodniach. - Fantastyczne miejsce. Wilgotno, ponuro, chodzące trupy w kątach. Zaiste czarna magia to wesoła dziedzina - skwitował z przekąsem. Podobnie jak mag z zainteresowaniem przeglądał stare księgi. Mimo że w większości zbutwiałe lub pogniłe, niektóre mogły skrywać zapomnianą wiedzę. Na jednym z regałów odnalazł prawie nie zniszczone tomiszcze "Herbarza Reyklandzkiego". A na podłodze natknął się na romans bretoński "O płochej dziewicy". Szczególnie drugie znalezisko przykuło jego uwagę. Na pytające spojrzenia kompanów, mrugnął porozumiewawczo. - Ten romans to perła literatury powiadam Wam. Panny jak pszczoły do miodu po tych wierszach idą za swym wybrankiem. To jest za mną, he, he. Warto wbić parę fraz do głowy, aby później nimi niewinne gąski zauroczyć. Gdy skończył kwerendę, zarepetował kuszę i skierował w kierunku drzwi wskazanych przez Wolfganga. - Chodźmy, pójdźmy, czas nam bieży. |
25-12-2017, 11:14 | #702 |
Administrator Reputacja: 1 | Na szczęście nic nie wylazło z kąta podczas paru chwil ciemności, nie trzeba też było rozwalać kolejnych drzwi, by ponownie spotkać się z kompanami. I że do wykorzystania klucza nie trzeba było być magiem. Jak się wnet okazało, strzał Axela nie pogorszył zbytnio stanu książek, które, w większości, nadawały się tylko i wyłącznie do wyrzucenia. Gdy parę z tych, co do których istniała szansa, że przetrwają trudy transportu i znajdą nabywców, znalazło się w plecaku Axela, ten zaproponował: - Idźmy tam, skąd wylazł ten samotny truposz, z którym rozprawili się Wolfgang i Bernhardt. |
25-12-2017, 18:19 | #703 |
Reputacja: 1 |
|
25-12-2017, 23:33 | #704 |
Reputacja: 1 | Wzbogaceni w kilka ksiąg z biblioteki, awanturnicy przeszli dalej. Zgodnie z oczekiwaniami drzwi otworzyły się samoczynnie, umożliwiając wkroczenie do kolejnego pomieszczenia. Już na pierwszy rzut oka widać było, że to pracownia alchemiczna. Na długich stołach stały rzędy szklanych naczyń, pojemników z resztkami kolorowych substancji, wagi, szpatuły, łyżeczki i wiele przedmiotów, których przeznaczenia ani nazw bohaterowie nie znali. Nad stołami biegły jakieś szklane rurki, powykręcane i zaopatrzone w zaworki, rozdzielające się i łączące w szklanych bańkach, które zwisały na łańcuchach z sufitu. Pod ścianą ustawiono kilka skrzyń, w których zachowały się resztki węgla, ziemi i jakiś kopalin, prawdopodobnie rud metali, siarki i wapienia. Większość powierzchni, wliczając w to podłogę zapisana była skomplikowanymi wyliczeniami i znakami, których jednak bez odpowiedniej wiedzy nie dało się rozszyfrować. W kącie pomieszczenia, na drewnianym, rzeźbionym na podobieństwo rozpostartej dłoni stojaku, leżała księga. Spisana była w języku klasycznym, a po pobieżnym jej przeglądnięciu, Wolfgang doszedł do wniosku, że traktuje o zakazanej sztuce nekromancji. |
26-12-2017, 01:56 | #705 |
Reputacja: 1 |
|
26-12-2017, 11:07 | #706 |
Reputacja: 1 | Laboratorium zrobiło na Bernhardcie ponure wrażenie. - Mieli rozmach skurwysyny... - zaczął komentować alchemiczne instrumentarium, gdy z grozą dostrzegł jak Wolfgang zabiera z pulpitu tomiszcze z mrocznymi zaklęciami. - Panie Techler, a co Wy, za przeproszeniem, odpierdalacie? To co chcecie posiąść bez słowa komentarza, to jest plugawa księga nekromancji, kultów chaosów, mrocznych bogów i ich plugawych rytuałów. Dwoma słowami powiem: wiedza zakazana, opus vulgaris. Toż to trzeba zniszczyć, a nie zabierać! Na stos z tym a nie do plecaka!- wycelował palec w kierunku maga. |
26-12-2017, 20:14 | #707 |
Reputacja: 1 |
|
26-12-2017, 21:02 | #708 |
Reputacja: 1 | Bernhardt odwrócił się w kierunku Lothara i odparł. - Rozumiem, że ciekawi Cię czy istnieje bielszy odcień czerni. Wiedza zakazana prawem, lecz niegroźna dla maluczkich, prawda? Na to pytanie łowcy czarownic odpowiadają stalą i płomieniem, Panie von Essing. Pytasz czy jest to encyklopedia, leksykon o umarłych, jasełka o trupach. To ci odpowiem. Nekromancja to nauka o nieśmierci, nauka po stokroć wyklęta, a ta księga tego dotyczy. Nie mam zamiaru płonąć na stosie obwołany heretykiem. Powiadam Wam trzeba to zniszczyć, zanim ta księga zniszczy nas. Skierował swój wzrok na maga i rzekł dobitnie. - Nie można obcować ze sztuką zakazaną i pozostać nieskażonym, Panie Techler. Chcesz zostać drugim Johannesem Teugenem? Ostatnio edytowane przez kymil : 26-12-2017 o 21:05. |
27-12-2017, 00:29 | #709 |
Reputacja: 1 |
|
27-12-2017, 10:45 | #710 |
Reputacja: 1 | Zingger podszedł do Wolfganga i odebrał z jego ręką księgę. Położył na podłodze i otworzył. Powoli zaczął odcyfrowywać kompanom zapiski w klasycznym języku. Wyrywkowo objaśnił parę rycin. Chciał uczciwie wskazać, o czym traktuje kompendium nieśmierci. Gdy skończył z obrzydzeniem wytarł ręce w skórzane spodnie. - Brrr..., żebym trupem nie nasiąknął. Do meritum. Teraz wiecie co i jak kompani. W mej ocenie to trzeba spalić i zapomnieć - dodał z naciskiem. - Transport w inne miejsce nie jest wskazany, tylko zabroniony, ale do tej pory decydowaliśmy wspólnie, niech tak zostanie. Poddam się osądowi większości. Nie każcie mi jednak przyklaskiwać pomysłowi zabrania księgi. |