|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-04-2018, 07:56 | #902 |
Reputacja: 1 |
|
06-04-2018, 18:40 | #903 |
Administrator Reputacja: 1 | Axel przez moment stał i wygapiał się w obraz, jaki roztaczał się przed jego oczami. Znajdowali się zapewne w sypialni pani domu. Ta jednak była nieobecna, a gobliny czuły się tutaj jak u siebie. A ten, co się przebrał w sukienkę, chyba ubzdurał sobie, że jest wielkim magiem. A może czarownicą... Na szczęście nie był, więc jego machanie łapskami i lawina słów nie przyniosły żadnego efektu. - Pilnuj drzwi! - rzucił Axel do kompana, po czym ruszył w stronę tego, który uzbroił się w stołek. Pewien był, że z goblinami dadzą sobie radę, ale najważniejsze było, by żaden nie uciekł. |
08-04-2018, 18:37 | #905 |
Reputacja: 1 | - Pilnuję drzwi! - odparł Zingger. Nie czas było na spory, kto dowodzi w kompanii. Zielonoskórzy się sami nie złapią a Axel miał, jak widać, do tego smykałkę. Bernhardt jedynie zlustrował otoczenie, obserwując gobliny i przyjął postawę wyczekującą z mieczem w dłoni. - Poddajcie się kanalie! - dodał dla efektu. - A może ocalicie Wasze skóry! |
08-04-2018, 22:01 | #906 |
Reputacja: 1 | Lothar darł się na krasnoludy, aby zawróciły. Wolfgang rozglądał się wkoło, w poszukiwaniu newralgicznego miejsca, którego uszkodzenie doprowadziłoby do zawalenia całego kompleksu, a przynajmniej odcięcia zielonoskórych, którzy sądząc po rejwachu jaki robili, byli coraz bliżej. A khazadzi, rozochoceni dotychczasowymi sukcesami tylko zakrzyknęli - Damy radę! - i popędzili naprzeciw goblinom. Von Essing mógł tylko zacisnąć pięści w złości na upór brodaczy, którzy zniknęli w ciemności korytarza zmierzającego do głębszych partii kopalni. Techler stał na uboczu, teraz niepewny tego, co powinien zrobić. Kilka metrów przed sobą widział skalny nawis, opierający się na zmurszałych, powyginanych stemplach. Po stropie w tamtym miejscu rozchodziła się sieć spękań, które wystarczyło tylko pobudzić, a zawał byłby gotowy. Ale ci przeklęci górnicy... Bernhardt pozostał z tyłu, zgodnie z sugestią Axela uniemożliwiając goblinom ucieczkę przez te drzwi. Były jeszcze jeden drzwi, po przeciwnej stronie, ale akurat gobliny nie zamierzały z nich korzystać. Axel zaatakował. Goblin okazał się jednak szybszy i zwinniejszy niż zwiadowca się spodziewał i dopiero drugi cios miecza cisnął zielonoskórym o ścianę. Przebrany w damskie fatałaszki goblin ze zdziwieniem spojrzał na palec, potem coś mruknął i podniósł z łóżka topór, z którym skoczył na Mayera, zajętego właśnie mordowaniem jego podwładnego. Drugi goblin, ten z kandelabrem równierz ruszył do ataku. Oflankowany Axel z trudem zszedł z lini ciosu topora i z brzękiem sparował kandelabr, który rozleciał się pod wpływem uderzenia. Wystraszony goblin popatrzył na resztki w swojej obolałej ręce i ruszył na poszukiwanie czegoś solidniejszego. Równocześnie przebrany za Etelkę szef zielonych podniósł z łóżka tarczę z symbolem połamanego uzebienia, znaku klanu. Teraz stojąc na łóżku, nieco powyżej Axela czekał na jego atak, śliniąc się i szczerząc zęby. Sami khazadzi pomogli Wolfgangowi w podjęciu decyzji o zawaleniu kopalni. Nie minęła chwila od czasu, gdy zniknęli w korytarzu, a już pędzili z powrotem, wrzeszcząc i wymachując rękami. Za nimi, z mroku wyłaniała się horda zielonoskórych potrząsających bronią i sadzących wielkimi susami wilków. W momencie, w którym krasnoludy przebiegły pod wyznaczonym miejscem, Wolfgang zacisnął dłoń na rozgrzanym do czerwoności kamertonie i wykrzyczał zaklęcie, uwalniając moc. Mimo, że pod ziemią, nie miał problemów z czarem. Azyr uformował się w oślepiająco biały grot błyskawicy i uderzył w sufit tunelu. Ogłuszający huk i fala uderzeniowa cisnęła wszystkich na ziemię, a wzgórze zatrzęsło się. Ze stropu zaczęły spadać coraz większe kamienie, które w oka mgnieniu zatarasowały przejście. Powstała w wyniku zawału chmura pyłu zakryła wszystko, skutecznie utrudniając oddychanie i orientację. Ostatnie kamyczki z chrzęstem opadły na ziemię, a potem wszystko ucichło... |
08-04-2018, 22:22 | #907 |
Administrator Reputacja: 1 | Gobliny najwyraźniej nie uwierzyły w to, że mają szansę ujść z życiem i postanowiły sprzedać swą skórę za jak najwyższą cenę. Na szczęście broń, jaką mieli do dyspozycji, nie była najlepszej jakości. Prócz tego, który uważał się za czarodzieja. Czy czarodziejkę. Axel miał zamiar wykończyć jednego i drugiego bez względu na to, jak zacięty opór stawią. - Zajmij na chwilę tę panienkę z toporkiem - poprosił Bernhardta, po czym ruszył w stronę goblina, który przed chwilą stracił swoją broń - kandelabr. |
09-04-2018, 14:08 | #908 |
Reputacja: 1 |
|
09-04-2018, 14:42 | #909 |
Reputacja: 1 | Lothar wyszedł z kopalni zataczając się i kaszląc. Nadal dzwoniło mu w uszach. Pokręcił głową, wypluł zmieszaną z pyłem ślinę. Nadal żył. Kolczuga i skórznia niewiele pomagały na spadające kamienie i zapewne będzie miał sporo siniaków, ale chyba poza tym nic mu nie było. Wolfgang obok przeklinał i krzyczał, znaczy przeżył również i nic poważnego mu chyba nie było. Krasnoludy... chyba były wszystkie, o ile nie dwoiło mu się w oczach. |
10-04-2018, 12:13 | #910 |
Reputacja: 1 | Bernhardt skinął głową Axelowi, wysunął lewą dłoń w kierunku goblina-Etelki i skinął zapraszająco. Goblin czy goblin-kobieta było mu zajedno. Trzeba było z nim skończyć i to szybko. - Graj muzyko - zamierzywszy się mieczem na zielonoskórego. |