Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-07-2017, 21:43   #261
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Bodo wstał z ziemi czym prędzej zostawiajac, i sieć, i młodego Ehrla w dobrych rękach Elmera i panicza Wilhelma. Sam pognał bijac piętami w zadek za przykładem kawalera Santiago herbu Vamonos, czy też zawołania rodowego, Bodo pewien nie był szczegółów. Wypadłwszy jednak na ulicę kulasy skierował w przeciwna stronę obrawszy kierunek ucieczki morderców. Nie zastanawiał się nad konsekwencjami, bo nie wierzył że ich dogoni, lecz miał nadzieję, że szczurbraty przejda z cwału do kłusa za pierwszym lub drugim winklem. Mógłby wtedy ostrożnie przyuważyć dokad polaza, o ile nie straci ich z oczu lub mu kosy pod żebro nie sprzedadza znienacka.

Biegł w ciszy ze szczurołapia tyczka w garściach przemykajac w ciemnych zaułkach niczym tancerz wojny z włócznia przez las długich cieni. Tylko te jebane kalesony i kiecki wietrzace się na sznurach chłostały po orlim nosie, niczym szpony gałędzi, kiedy przeskakiwał nad kubłami szczyn, pomyj tudzież kupami gnoju i kompostu!
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 26-07-2017 o 23:15.
Campo Viejo jest offline  
Stary 29-07-2017, 09:49   #262
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sprawa się... skomplikowała. Nie dość, że trójka oprychów uciekła, to jeszcze tamci kontynuowali w najlepsze swój niecny plan, mający sprowadzić kłopoty na Wilhelma i jego towarzyszy.
Najrozsądniejszym wyjściem było obrócić się na liście i uciec, ale nie wypadało pozostawiać Ehrla samego. Z pewnością wpadłby w ręce straży, co spowodowałoby niemałe problemy.
Wilhelm podbiegł do leżącego i poklepał go po tworzy.
- No dalej, obudź się! - powiedział.
- Na pomoc, napadnięto nas! - zawołał, gdy Ehrl nie otwierał oczu.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-07-2017, 10:59   #263
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer jako jedyny był na tyle szalony, aby sprawdzić co jest w zawiniątku i tak też uczynił. Gdzieś w głębi duszy czuł że to Mossbauer i musiał się upewnić. Krzyczał też w niebo-głosy jak wszyscy. - Gore! Straż! Straż, łapać morderców!
 
Komtur jest offline  
Stary 29-07-2017, 22:34   #264
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Mordercy! - zabełkotał nagle zgodnie Durbein, mrugając oczami. Nie za bardzo wiedział, co się dookoła działo, ale skoro walnęli go w łeb, to bez wątpienia mordercy.
Podpierając się na ramieniu Wilhelma niezdarnie podniósł się z ziemi. pokiwał mu w podziękowaniu głową i ruszył za nim, tak szybko, na ile pozwalały mu na to drżące nogi i zawroty głowy.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 03-08-2017, 09:39   #265
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Pfeildorf to nie była metropolia, jak Nuln, czy Altdorf, ale było tu kilka ciekawych miejsc. Berwin cokolwiek odłączył się od towarzyszy, by zażyć miejskiego życia. Co w jego wypadku oznaczało odwiedzenie miejscowych knajp i domów rozpusty.

Ciężko zarobione pieniądze postanowił wydać na wódę i dziewki. Mylił by się jednak ktoś, kto by myślał, że tracił czas tylko na uciechy cielesne. Przy okazji Berwin zwiedził miasto i zorientował się mniej więcej gdzie co jest. Choć zrezygnował z samodzielnego zwiedzenia świątyni Vereny. Bo i stan jego umysłu był nie po temu. Znajdował się bowiem w pomroczności jasnej.

Właśnie siusiał sobie pod murem kamienicy lekko się kiwając na boki, gdy do jego uszu doszła wrzawa nieopodal. Nie mógł rozróżnić słów, ale i tak dopinając spodnie z zaciekawieniem ruszył w tamtym kierunku. Nagle koło niego przeleciało niczym wiatr trzech oprychów omal na niego nie wpadając.
- Uważajcie łajzy jak leziecie! – krzyknął za nimi.

Poszedł dalej chwiejnym krokiem, a do jego uszy dotarło wołanie, jakby kogoś znajomego „mordercy”, „Jelena Suseł strasz”.
Uśmiech rozszerzył gębę Berwina. Poznał ten głos.
- Moi kompanioni! – zawołał z pijackim rozczuleniem idąc wzdłuż uliczki dopóki nie zobaczył Wilhelma podpierającego Ehrla, a także Elmera grzebiącego przy jakimś pakunku.
- No dobra chłopaki. Przyznajcie się coście zmalowali?

Spytał mrugając do nich porozumiewawczo.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 14-08-2017, 22:02   #266
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Bodo biegł ile sił w nogach, ścigając podejrzanych typów. Co chwilę widział ich plecy, jak znikają za kolejnym rogiem, bądź nikną w jakimś zaułku. Wówczas zwalniał, wahał się nie chcąc ryzykować życia, ale ostrożnie podążał dalej. Jako, że ścigani przez niego osobnicy byli tutejsi, a on nie, to dystans z każdą chwilą się zwiększał i Bodo miał coraz większe trudności w podążaniu tropem. W końcu musiał dać za wygraną. Znalazł się w jakimś ciemnym, zabrudzonym kącie i za nic nie mógł się zorientować, gdzie uciekli ścigani przez niego mężczyźni. Co gorsza, za bardzo nie orientował się w jaki sposób ma wrócić do Jeleniego Susa!

*

Okrzyki wznoszone przez trzech nieznajomych mężczyzn mieszały się przez jakiś czas z krzykami Santiago, który jak poparzony wpadł do gospody. Już od progu bacznie lustrował wnętrze, wypatrując znajomej twarzy Mossbauera. Przy ławach nie było wielu klientów, de Ayolas naliczył niecały tuzin. Teraz wszyscy wpatrywali się w niego, chyba oczekując, że wyjaśni przyczynę swojego zachowania. Wśród gości Santiago nie dostrzegł jednak Aldebrandta.

- Co się drze? Jacy mordercy? Jaka straż? - ze stoickim spokojem zapytał łysy, wąsaty karczmarz, brudną ścierką glancując poszczerbiony kufel.

*

Aldebrandt Mossbauer przybył na spotkanie. Oto co stwierdził Elmer zaglądając do worka. Jednak jego stan uniemożliwiał jakąkolwiek konwersację bądź dokonanie finalnych transakcji. Verenita był niezaprzeczalnie martwy. Lutefiks wpatrywał się w pociętą nożem, poobijaną i zakrwawioną twarz, złamany nos i powybijane zęby, rozkrwawione wargi i spalone włosy martwego, torturowanego przed śmiercią pracodawcy.
 
xeper jest offline  
Stary 15-08-2017, 05:29   #267
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Wanker nie wierzył w zbiegi okoliczności, inaczej niż że to boskie ręce plota nici śmiertelnych zbiegajac okoliczności ich przeznaczeń, które Ranald czasem zamaci grzechotem kośćmi, lub gorzej, Moce Chaosu wydra, wymła i wypluja w ohydzie i szalonej metodzie zła... Temu więc, myśli natrętnej przystępu nie dawał, że to Herr Mossbauer okradziony z życia skończył zabójstwem w pfeildorskim rynsztoku. Rad byłby gdyby ich los splótł się z czarnymi sprawkami tutejszych mentów spod ciemnej gwiazdy w bogom wiadomym celu.

Tak sobie dumał drepczac umęczony z jęzorem na brodzie, niźli Szczekuś po wielomilowej pogoni za swym ogonem... Rychło zdał sobie sprawę, że się zgubił w tak wielkim mieście, gdzie zakamarków zaułków pozazdrościć mogły fikuśne labirynta do wychodka Króla Ropucha gdy rozmokłe podwórze zasysało w błotnistych kałużach kamasze, że kluczyć trza było pomiędzy, a najtrudniej po pijaku, żeby na twardym tronie deski z rzyci zrzucić wagę...

Podpytać dobrych ludzi o drogę zamierzał, coby cholewek po próżnicy nie zdzierać i do przyjaciół wrócić bez czasu mitręgi.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 15-08-2017 o 05:30. Powód: A z ogonkiem nie robi, sorry...
Campo Viejo jest offline  
Stary 16-08-2017, 20:12   #268
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy Ehrl całkiem oprzytomniał, tego Wilhelm nie był pewien. Zawało mu się, że nie do końca. I że po uderzeniu, które tamtego zwaliło z nóg, przydałaby się fachowa pomoc.
Nie zamierzał jej szukać w "Jelenim Susie", ale to było najbliższe miejsce, gdzie można było uzyskać informacje. Ewentualnie zmylić trochę tych, którzy mogliby ruszyć ich śladem.
Porzuconą przez Wnakera sieć wcisnął w ręce jako tako stojącego na nogach Ehrla, po czym na pół ciągnąć, a na pół prowadząc kompana ruszył w kierunku "Susa".

- Napadnięto nas - powiedział, stając w progu. - Gdzie znajdziemy jakiegoś medyka? Albo świątynię Shallyi?
 
Kerm jest offline  
Stary 17-08-2017, 23:07   #269
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Wybaczcie, señores, tam skąd pochodzę w miastach ludzie wolą wina i wdzięków kobiecych kosztować, a nie przyjezdnych z nożami gonić. - Estalijczyk nie dostrzegając Mossbauera wśród gości gospody zaczął podejrzewać najgorsze.

- Szedłem z kompanami tutaj, do Jeleniego Susa, bo zachwalano nam tę gospodę jako najlepsze miejsce do skosztowania miejscowych specjałów, gdy natknęliśmy się na jakiś zakapturzonych jegomościów w zaułku nieopodal. - Zaczął wyjaśniać z przejęciem. - Nieśli jakiś pakunek, duży taki, a jak nas zobaczyli to wyciągnęli noże i zaczęli nas gonić. My broń oddali przy bramie miejskiej, jak prawo każe, to siłą rzeczy musieliśmy tyły podać, no bo jak tu gołymi rękami przeciwko stali? - Tłumaczył gestykulując żywo.

- I ja tak myślę, señores, że ci matones... ci rozbójnicy to oni chyba jakieś zwłoki w tym worku nieśli, a ja z towarzyszami przypadkiem nakryliśmy ich na tym podłym czynie! Oby pozostali zdołali uciec tym nikczemnikom. Chodźmy pospołu zobaczyć, cóż to za nieszczęśnik został przez tamtych życia pozbawiony, a także czy ktoś jeszcze nie został przez nich napadnięty! Dalej, nie traćmy czasu! Vamos!

Santiago ruszył do wyjścia z dwóch powodów. Po pierwsze zrobił swoje alarmując miejscowych o zbirach biegających z nożami i mordujących bogom ducha winnych ludzi. Jeśli tamci fałszywie ich oskarżą, to tutaj będzie przynajmniej kilku świadków twierdzących coś zupełnie odwrotnego - bo jaki zabójca robi tyle hałasu po nocy i każe straż wzywać? Drugim powodem była obawa, żeby nie dać zbyt wiele czasu na zadawanie pytań, które mogłyby obnażyć niespójności opowieści Estalijczyka.

Miał nadzieję, że na zewnątrz natknie się na swoich towarzyszy, a nie na uzbrojonych oprychów.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 18-08-2017, 23:46   #270
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Strażnicy przybyli na miejsce niedługo potem. Przystąpiono do spisywania zeznań, bo jak się okazało dowódca patrolu był piśmienny. Dla celów protokolarnych zajęto jeden stół w Jelenim Susie i tam, przy zamówionym na koszt miasta winie, spisywano zeznania. Dowódca wysłał też jednego ze swoich ludzi do Gildii Żałobników, aby zająć się ciałem denata.

Wkrótce potem dwóch ubranych na czarno, smutnych jegomościów zjawiło się i załadowało nieboszczyka na dwukołowy wózek ciągnięty przez wychudzonego osiołka.
- Ciało złożone zostanie u Mannsfelda w Poczekalni - oznajmił jeden z żałobników, szczerząc zęby. Najwyraźniej uznał, że fraza, którą wypowiedział była nad wyraz zabawna.

- W takim razie ja nie mam więcej pytań - porucznik Straży zakończył przesłuchanie i spisywanie zeznań. - Prosiłbym jedynie, aby w przeciągu kilku najbliższych dni byli Panowie gotowi udzielić dodatkowych wyjaśnień jeśli zajdzie taka potrzeba. Znaczy to, że dobrze by było, gdybyście nie opuszczali miasta. Jeśli mielibyście jakieś pytania lub chcielibyście coś uzupełnić w zeznaniach, pytajcie o porucznika von Heista. To ja.

*

Była noc. A awanturnicy nie mieli lokum. Właściciel Jeleniego Susa oznajmił, że nie ma wolnych miejsc. Trzeba więc było wyruszyć na poszukiwanie miejsca na nocleg, ciemną porą i w obcym mieście. A to zwiastowało kłopoty...

Szybko stało się jasne, że za błądzącymi po ulicach Pfeildorfu bohaterami ktoś podąża. I chyba naumyślnie daje o sobie znać. Kilkukrotnie awanturnicy usłyszeli gdzieś w pobliżu stukot buta, brzęk metalu i inne niepokojące dźwięki. Jednak ani razu nie udało się zlokalizować źródła hałasu. Znaczy, że mieli do czynienia z profesjonalistami. W momencie, w którym weszli na skrzyżowanie dwóch ulic, gdzieś z tyłu ktoś głośno zakasłał.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172