Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-07-2017, 19:06   #31
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lennart coraz bardziej żałował, że przyszedł odwiedzić starego sierżanta. Najwyraźniej od ostatniego widzenia się staruszek zrobił się bardziej upierdliwy, a jego pamięć zaczęła działać dość wybiórczo.
- Już nie jestem żołnierzem - sprostował - mnie też odprawiono... gdy jeden z przydupasów młodego von Trescov kazał nam się wynosić tak, jak stoimy.
- A do Fortenhaf przybyłem wraz ze szlachetnie urodzonym Erichem von Kurst - dodał. - Jego trzeba zapytać, jaki jest cel jego podróży. I nie wiem, czy będzie na tyle zainteresowany procesem kultystów - pewnie tacy z nich kultyści, jak z koziej zupy trąba, pomyślał - by przedłużyć swój pobyt.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-07-2017, 19:56   #32
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Masz rację przyjacielu. Trzeba radować się się z życia. Jest krótsze niż nam się zdaje. - Roel Sięgnął puchar z winem, uniósł na wysokość twarzy i skinął do Oskara z uśmiechem. Pociągnął łyk, otarł usta, mruknął z zadowoleniem i dostawił naczynie. Odsunął z piskiem ciężkie bukowe siedzisko i wstał od stołu.
- Idę. Zajdźcie czasem do Norina, by sprawdzić, czy nie wybrał się już na przechadzkę po ogrodach mego Pana. - Akolita skinął głową w kierunku karczmarza w podziękowaniu i opuścił karczmę.

Chwilę później zagadnął pierwszego spotkanego strażnika i wiedział już gdzie w pierwszej kolejności skieruje swe kroki. Skoro Herbert Dröge - Kapłan Ulryka będzie na głównym placu wraz z burmistrzem, to dotarcie do niego i przedstawienie swojej sprawy mogło zając zdecydowanie zbyt dużo czasu. Lepiej porozmawiać na spokojnie jutro, kiedy już akolita będzie wiedział, czy to faktycznie psy mogły dobrać się do grobów. Ponadto taka noc jak ta, kiedy nikt nie pamięta o zmarłych, była wręcz zaproszeniem dla hien cmentarnych do szabrowania i bezczeszczenia grobowców, a Roel nie mógł znieść myśli o tak bezczelnym zakłócaniu wiecznego snu.
Akolita wiedział już gdzie znajduje się cmentarz. Postanowił więc, że tej nocy będzie czuwał nad spokojem podopiecznych Morra.
 
Morel jest offline  
Stary 25-07-2017, 19:59   #33
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Erich nie protestował, gdy Oskar postanowił zapłacić za wszystkich. Niektórzy ludzie mieli gest, a upieranie się przy płaceniu za siebie mogło ich tylko niepotrzebne rozdrażnić. Takie rzeczy należało załatwiać z wyczuciem, czyli teraz płaci on, następnym razem kto inny i wszyscy są zadowoleni. Odrobina pomyślunku i potencjalna kłótnia nie miała szans rozgorzeć.

Skończył swoją porcję, przetarł talerz kawałkiem niebiańsko pachnącego chleba i włożył go do ust delektując się smakiem posiłku przygotowanego ze świeżych składników. To było coś, czego brakowało na szlaku, chociaż do smaku podróżnych sucharów można było przywyknąć. Tak samo, jak do twardego siodła, braku kąpieli i niebiezpieczeństw czyhających na nieostrożnych podróżnych.

Wstał i podziękował skinieniem głowy za wyśmienite jedzenie. Poprawił ubranie i wyszedł na zewnątrz. Od stajennego dowiedział się jak trafić do koszar i niezwłocznie ruszył w tamtą stronę bojąc się, że się po drodze rozmyśli. Trzeba jednak było sprawę załatwić i, być może, uchwycić się kolejnego tropu wiodącego do jego młodszego brata.

Oby tym razem sprzyjało mu szczęście.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 25-07-2017, 23:27   #34
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Do zobaczenia zatem. Sprawdzę jeszcze tylko sidełka i lecem - powiedział Svein do Erny klepiąc dłońmi o uda. Obejrzawszy i oczyściwszy pułapki zastawił je ponownie po czym wyszedł na doprzytułkową i z miejsca zaczął kląć potykając się o pozostawione przez ludzi resztki dobytku i legowiska. Wulgaryzmy nie były jednak do nikogo adresowane, gdyż o tej porze cała tłuszcza zebrana była na polach przed północną bramą.

Gdy był w przytułku zdążył zapaść zmrok. Teraz już tylko wątpliwej moralności indywidua kręciły się po uliczkach. Tak właśnie wydeptując trasę do północnej bramy trasą obok domu Josefa Svein natrafił na włamywacza. Gdy obserwował, jak szary kształt gramolił się na zewnątrz z domu zielonego maga oknem dłonie powędrowały mu do paska po toporek. Z dobytą bronią podszedł do złodzieja na odległość trzech szybkich kroków gdy ten obrócił się do niego twarzą.
- To... Toć pan, panie Otto? Znacie Josefa? - Szczurołap spytał skonfundowany.
 
Avitto jest offline  
Stary 26-07-2017, 22:55   #35
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Gry i zabawy trwały w najlepsze. Ulice i place zamieniły się w miejsca ucztowania i tańców. Kuglarze bawili publiczność na rynku. Poza miastem, w blasku licznych ognisk mężczyźni sprawdzali swe siły rzucając kłodami. Młodzieńcy grali piłką zrobioną zapewne z kłębka wełny i obszytą skórą. Wiecie, że w sam środek piłki włożyli chrząstkę rybi dla lepszej sprężystości. Chłopcy wyrzucali piłkę jak najdalej i uganiali się za nią całymi partiami. Młode dziewczęta całym pochodem udały się nad rzekę wianki puszczać. W innym miejscu wiele radości wzbudzali śmiałkowie kręcący się wokół wbitych wideł, gdy po kilkunastu obrotach chwiejnym krokiem biegli do kufli z piwem ustawionych na beczkach. Jeszcze gdzie indziej dwóch chłopów okładało się pięściami. Ponoć jeden drugiemu chciał ukraść żonę albo córkę na godzinę.

W tym czasie Widdenstein zajęty był przeszukiwaniem siedziby Josefa Kawohlusa. Rzucony czar rozświetlił pomieszczenia, zwiększył też jednak ryzyko wykrycia. Magister kolegium jadeitu w swych ciemnozielonych wełnianych szatach siedział na prostym krześle przy okrągłym stole. Nie odpowiedział na zapytanie wędrownego czarodzieja. Głowę miał odchyloną do tyłu, po jego czole chodziło parę tłustych much. Jego ręce zwisały swobodnie. Nadgryziona bułka leżała pod ścianą po drugiej stronie pokoju. Na stole znajdowało się pióro, kałamarz, dzban z rozcieńczonym winem oraz gęstą zupa częściowo rozchlapana po blacie. Mimo pełnego skupienia zmęczenie podróżą dało o sobie znać. Usilne próby rzucenia czaru spełzły na niczym. Mag wiedział, że był blisko sukcesu, jednak najzwyczajniej w świecie brakowało mu wystarczającej mocy. Mimo częściowych niepowodzeń w bardzo krótkim czasie Otto zorientował się, że prawdopodobnie nikt nie okradł Josefa, za jego pasem spoczywał drogocenny złoty sierp. Na kredensie leżała również księga wiedzy tajemnej. Obok stała oparta długa różdżka zrobiona z żyjącego drewna leszczyny. Na blacie biurka stojącego pod zamkniętym oknem leżała fajka na której wyrzeźbiono motyw bluszczu. W równo poukładanych woreczkach znajdowały się różnego rodzaju ususzone rośliny i nasiona.



- Czym mogę jeszcze służyć szlachetny Panie? - gospodarz natychmiast wrócił do obsługiwania Oskara.
- Niewiele jaśnie Panie, 2 złote korony pokryją wydatki tej skromnej uczty.
Oczywiście Panie, lecz to nie zwykły kupiec, a sam burmistrz Bruno Hauptleiter sprowadza wina. Jeśli ciekawi jesteście, to wiem że interesy robi z winnicami należącymi do szlachetnego rodu Leitdorfów. Zacne to wina są Panie, osobiście zaniosę butelkę tego wina do przygotowanego pokoju. Abyście mieli szlachetny Panie zacny trunek pod ręką gdy udacie się po zabawie na odpoczynek.
Helmut Grostopf starał się być wyjątkowo pomocny.


- Panie Schatz - sierżant mówił spokojnie nie zwracając chwilowo większej uwagi na pokrzykiwania chłopa.
- Do czasu aż się nie osiedlicie i dzieci nie spłodzicie będziecie żołnierzem na służbie jakiegoś barona, szlachcica czy innej zawszonej sprawy. Zapewniam Was, że proces i późniejsza egzekucja kultystów przyciągnie podobne tłumy jak i dzisiejsze święto. Burmistrz ściągnie świetnego oprawcę. Ale na razie korzystajcie z gościny Fortenhaf. Zdradźcie gdzie się zatrzymaliście, możliwe, że później po Was poślę.


Erich von Kurst najedzony postanowił mimo nocnej pory udać się do garnizonu. Znajdował się on blisko gospody nie zajęło więc to dużo czasu. Jeden z pieszych patroli właśnie przekroczył jej bramy. Nim jednak zbliżył się do strażników pilnujących wejścia na teren garnizonu poczuł szarpnięcia za rękaw. Młody umorusany chłopiec, który nawet nie sięgał mu do pasa wyciągał rękę w której trzymał jakaś złożoną na czworo niedużą kartkę.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 28-07-2017, 15:49   #36
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto podczas przeszukiwania zainteresowało kilka rzeczy. Laga, sierp i księga magii. Hierofant nie zamierzał by te przedmioty wpadły w niepowołane ręce, ale zabieranie ich teraz może być poczytane jako kradzież i może nakierować na niego podejrzenia. Jedyną rzeczą na jego korzyść to fakt, że trup był już starszy a oni niedawno przybyli.
W końcu magister zdecydował się i zabrał przedmioty zabezpieczając je w swojej torbie a kij owinął w koc. Zapamiętał położenie innych przedmiotów mogących wiele dać kolegium i ruszył do okna by wyjść.

- To... Toć pan, panie Otto? Znacie Josefa? - Widdenstein usłyszał za sobą. Obrócił się szybko gotowy zadziałać bojowo swoją lagą.
- Svein?- Zatrzymał ruch bronią wymierzony w głowę znajomego.
- Czy znam Josefa?- Zdziwił się mag, ale szybko pojął o co chodzi.
- Nie znam i raczej już nie poznam. Kapituła mnie przysłała do niego, ale niestety już nie żył jak dotarłem.- Mówił spokojnie i dość cicho a przy ostatnich słowach rozejrzał się po okolicy.
- Trzeba powiadomić władze. Muszę też sprowadzić Brata Roela. Znasz?- Zapytał i dodał po sekundzie.
- Sługa Morra. Ktoś musi sprawdzić czemu i jak odszedł do królestwa Pana Śmierci.- Oznajmił szczurołapowi.
- Mam prośbę do Ciebie. Mógłbyś sprowadzić straż? Ja zajmę się Morytą i spotkamy się tu niebawem i uczcimy nasze spotkanie.- Uśmiechnął się mówiąc ostatnie słowa.
Hierofant jakoś się bał zostawić szczurołapa samego w pustym domu maga. Mogły być tam pułapki a i sam Svein mógłby chcieć pożyczyć coś z wyposażenia siedziby maga.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 29-07-2017 o 15:26.
Hakon jest offline  
Stary 28-07-2017, 19:16   #37
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Svein lekko się przestraszył agresji czarodzieja i odsunął zręcznie poza zasięg drewnianej lagi. Ciemność pozwoliła mu ukryć przed Ottem, jak bardzo się zmieszał na wieść o śmierci Josefa.
- Trzeba powiadomić władze. Muszę też sprowadzić Brata Roela. Znasz? - zapytał mag a Svein zaprzeczył ruchem głowy. Morryta ewidentnie tu był, przewinął się bowiem za dnia w tłumie raz czy drugi, ale nie miał on ze szczurołapem żadnych relacji.

Na prośbę Otta Svein zareagował w sposób możliwy do przewidzenia.
- Mnie strażnicy nie posłuchają. Parę razy im nawtykałem, każdemu z osobna i w grupie też. Ale! Widziałem, że ten czarny kapłan za mury wychodzi. Charakterystyczny tu jest, jak świniopas na pańskim dworze. Zaraz go znajdę!
 
Avitto jest offline  
Stary 29-07-2017, 22:09   #38
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Ykh- zakasłał szlachcic, kiedy usłyszał nazwisko "Leitdorf". Nie mógł uwierzyć, że pił wino z winnic swoich wrogów, przez których musiał uciekać z rodzinnej prowincji. Dlaczego ten kupiec nie mógł sprowadzać wina od Alptraumów? Ale w takim razie trzeba zachować czujność. Może w miasteczki czają się łowcy nagród...
-Yyy... nie, nie trzeba. Nie zanoś. Pytałem się tylko z ciekawości, ale popytam na mieście. - mówiąc to położył na blacie dwie złote korony i odszedł. Rozejrzał się po karczmie. W rogu sali zauważył stół, obsadzony przez kilku bogatych, a tak przynajmniej wskazywały na to ich stroje, ludzi, grających w karty. Podszedł do nich.
-Czołem waszmościom! - przywitał się- Maksymilian von Pless, z tych averlandzkich oczywiście, nie mam nic wspólnego z tymi Sudenlandzczykami. Widzę, że waszmościowie gracie w karty. Można się do was dołączyć?
 
Ismerus jest offline  
Stary 29-07-2017, 23:10   #39
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poślę... Lennart skrzywił się, lecz jedynie w duchu. Chyba zapomniałeś, że nie jestem już twoim podwładnym, panie sierżancie, pies ci mordę lizał. Oczywiście nie wypowiedział tych myśli na głos; aż taki głupi nie był, by zadzierać z kimś, kto miał na zawołanie kilkunastu (jeśli nie więcej) żołnierzy.
- W gospodzie Przy Bramie - odparł. - Do zobaczenia zatem.
Nie czekając na ewentualną odpowiedź ruszył w stronę gospody. Chciał przekazać kompanom informację o procesie i o spotkaniu znajomego chłopa.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-07-2017, 00:16   #40
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Wzgórze cmentarne znajdowało się na północ od osady, po prawej stronie za polami. Dotarcie tam zajmowało chwilę a kondukty pogrzebowe musiały mierzyć się nie tylko z dystansem ale także z gliniastą ścieżką prowadzącą do bramy Morra. Kamienna konstrukcja kaplicy nawet za dnia sprawiała wrażenie niewzruszonej i wiecznej.
Tam właśnie skierował się Roel stawiając długie, powolne kroki w kierunku wskazanym przez łysego, starzejącego się strażnika. Szedł wpatrując się w bruk, pogrążony w zadumie. Nie zwracał uwagi na coraz rzadziej spotykanych mieszkańców miasta, lecz za każdym miniętym budynkiem zauważał, że odgłosy radosnych zabaw i harców stawały się coraz cichsze. Gdy dotarł do bramy cmentarza panowała już tylko cisza przerywana skrzekiem wron i innych nocnych ptaków. Akolita zdążył przyzwyczaić się do tak grobowej ciszy, ale nigdy jej nie polubił.

Tymczasem Svein, minąwszy ludzi i ich chochoły bawiących się na ściernisku przekroczył bramę i skierował się do małego kopczyka usypanego na uboczu i obłożonego kamiennym kręgiem. Pochylił się i wymruczał cichutko powitanie. Niespodziewanie dla Roela gdzieś z ciemności dobiegał czyjś głos, mruczący coś smutno pod nosem. Albo faktycznie psy postanowiły pożywić się resztkami ciał albo Roel miał rozwiązać sprawę cmentarnych szabrowników szybciej niż się spodziewał. Postanowił powoli zbliżyć się do źródła dźwięku tak by nie powodować niepotrzebnych hałasów. Gdy tak stąpał w mroku ze spokojem omijając mogiły nagle ze swej prawej strony usłyszał słowa ewidentnie skierowane do niego.
- Ktoś ty? - Wychrypiał głos a z ciemności wyłonił się zarys ludzkiej sylwetki w kapeluszu.
Roel wiedziony instynktem doskoczył do człowieka i mocno chwycił go za kubrak tuż pod szyją. Uścisk jego dłoni był silny i gwałtowny, a twarz ledwo widoczna w słabym świetle księżyca była nieprzyjemnie ściągnięta. W jego zachowaniu wyczuwalna była fala agresji.
- Kurwa, ratunku! - Zakrzyknął Svein, ale byli zbyt daleko od zabudowań, by ktokolwiek go usłyszał. Złapany dłonią godną kowala próbował się bezskutecznie wywinąć ale nie doczekał się ciosu.
- Czego chcesz? - dodał ciszej.

Atak agresji był równie niespodziewany, jak jego koniec. Chociaż akolita nie puścił kapelusznika to zdecydowanie się uspokoił. Tymczasem z okolic wejścia na cmentarz dało się usłyszeć szczekanie.
- To ja się pytam kim jesteś i czego szukasz tutaj o tej porze - Roel przyjrzał się bliżej trzymanej postaci. Nieco zarośnięta gęba wyglądała na starszą od jego własnej a ubiór, w który wczepił się paluchami nie wskazywał na nikogo niezwykłego. - Jestem sługą Morra i jeśli ty zakłócasz spokój jego podopiecznych to ja muszę oddać cię władzom.
- O czym mówisz, panie? Tyś nietutejszy, to nie dziwota, że nie wiesz. Ja tu co wieczór przychodzę. Jestem tu częściej niż ktokolwiek. No, może poza Bolgerową, ale to też straszna historia…

Roel przyjrzał się raz jeszcze złapanej postaci w poszukiwaniu typowych dla hien cmentarnych narzędzi. Nie znajdując łopaty ani kilofa gotów był uwierzyć, że złapał nie tego, co trzeba. I do tego to szczekanie u bramy cmentarza.
- Czyżby rzeczywiście bezpańskie psy? - zapytał sam siebie spoglądając w kierunku wejścia.
- Co? Krok! - zawołał Svein wciąż przytrzymywany za kubrak a odpowiedziało mu szczekanie i w mgnieniu oka dopadł ich mały, szczekający kundel czarny jak sama noc.
- To mój pies, puśćcie, panie. Zawsze go przy bramie zostawiam, co by po grobach nie latał - dodał spolegliwie.
Roel zamarł na moment, lecz po chwili puścił kubrak i cofnął się o krok.
- Wybacz panie, wziąłem cię za hienę cmentarną. Nazywam się Roel Frietz. Słyszałem o plądrujących tutejsze groby bluźniercach, stąd moje zachowanie. - Mężczyzna pochylił głowę zdając sobie sprawę z popełnionego błędu. - Powiedz proszę, czy wiesz coś o takich incydentach?
- Jestem Svein, nie pan, panie, a szczurołap -
zaczął wywód mężczyzna głaskaniem uspokajając zaaferowanego psa. - Mieszkam tu już rok ale nie widziałem, by ktoś tu wyciągał zmarłych z ziemi. Czasem ziemia zruszona, ale zwierzyny dużo po lasach to może dziki? Ino dziwota. Tu na wzgórzu dla nich żarcia nie ma przecież, żaden dąb ani buczyna nie okrywa zmarłych. Tu ino trawsko.
- A no nie ma żarcia, a cmentarz nie jest przypadkiem ogrodzony?
- Rankiem tu zajrzyjcie. Od strony kaplicy stoi płotek i rów wykopany, ale tu, o -
żywo pokazywał Svein machając ręką na wschód - to tylko kilka kamieni narzucone, płasko. A kilka minut drogi w dół i zagajnik. Rzeka tam wylewa.

Szczurołap skwapliwie odsunął się od akolity drobnym krokiem i na powrót przyklęknął zasłaniając ciałem mikrą mogiłę.
- Pan Otto pana szukał. Zmarł nasz miejscowy czarodziej. Zostawicie mnie, panie? - Zapytał cicho nie odwracając głowy.
- Chciałbym, żebyś jednak poszedł ze mną, bym mógł potwierdzić to co mówisz. Skoro bywasz tutaj często możesz też pomóc mi dociec, co dzieje się na tym cmentarzu, bo mam pewne wątpliwości. Proszę Cię jako sługa Morra - akolita podszedł do szczurołapa i chwycił za ramię by podnieść go na równe nogi.
- Pozwól, proszę - miauknął Svein. - Ino się pożegnam. Do zobaczenia, Elano - wyszeptał z widocznym na twarzy niezadowoleniem ale również wyraźnym cierpieniem.
- Wybacz proszę. Przyszedłeś do bliskiej osoby, prawda? Nie miałem prawa przerwać ci rozmowy ze zmarłym. - Roel wyraźnie ukorzył się i położył dłoń na ramieniu Sveina. - Zostań jak długo zechcesz, a ja będę Ci towarzyszył w modlitwie, jeśli pozwolisz.
- Nie, chodźmy już. Ten grób to jedynie ślad. Nie ma jej tutaj. I nie wiem gdzie jest. Ale lubię myśleć, że tu.


Po dłuższym milczeniu, gdy podążali w kierunku Fortenhaf Svein odezwał się znów.
- Nie wiem, jak mógłbym pomóc. Ale piastunce Ernie też pomagam gdy prosi, więc jeśli ona się zgodzi to postaram się o co wam trzeba.
 
Morel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172