|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-10-2018, 20:38 | #291 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ascard : 17-10-2018 o 20:58. |
18-10-2018, 00:16 | #292 |
Reputacja: 1 | - Lavina... popilnuj Baragaza. Nie powinien tego oglądać. - Ragnar zsunął się z siodła. Znikając w krzaczorach wydobył zza pasa spore, ciemne ostrze. Przypominało orczy siekacz, ale było zdecydowanie lepiej wykonane i nie przypominało kawałka zaostrzonego złomu. Ragnar kucnął przed gębą zielonoskórego i pokazał mu trzymany w dłoni nóż. - Mój ojciec przywiózł kiedyś z wyprawy cały zestaw szponów hydry, którą sam ubił w dalekich krainach. No dobrze. Trochę mu pomogły elfy posyłając mu do pomocy wielkiego orła. Tak czy inaczej każdy z jego synów dostał taki oto nóż od ojca wykonanych z tychże szponów. - rzekł do Urgrima - Opowiadał też ojciec o przeróżnych torturach z dalekich krain, ale obawiam się że w warunkach polowych będziemy musieli zacząć od prostszych rzeczy. Wepchnął do gęby znienawidzonej istoty mchu, ziemi i jeszcze gruby kawał patyka, aby ten nie darł się. Szybko przeszukali gobasa, chociaż Ragnar nie spodziewał się znaleźć w kieszeniach grobiego czegokolwiek ciekawego. Potem po prostu wzruszył ramionami. - W sumie... tak stalą to tak za poważnie. Dawaj zapierdolimy go tak aby było śmiesznie. O na przykład walmy nim o drzewo, aż mu połamią się wszystkie kości. |
18-10-2018, 10:12 | #293 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 18-10-2018 o 10:31. |
18-10-2018, 13:29 | #294 |
Reputacja: 1 |
|
19-10-2018, 20:13 | #295 |
Reputacja: 1 | Zainteresowanie zielonoskórym było dziwne. Co prawda te różnej wielkości pokraczne istoty mogły być na pierwszy rzut oka ciekawe, to tylko jakiś uczony z zacięciem do badań nad zamieszkującymi Stary Świat humanoidami mógłby poświęcić im więcej, niż chwilę uwagi. Te większe były niebezpieczne, a mniejsze uciekały na widok człowieka - wszystkie zaś były niebezpieczne w grupach. I tyle. Zamiast robić zbiegowisko trzeba było szkodnika się pozbyć i ruszać dalej - pozostawiony przy życiu z pewnością ściągnąłby kłopoty na nich lub kolejnych podróżnych. Już miał krzyknąć do tych z przodu, aby się pośpieszyli, jednak zrezygnował z tego zamiaru nie wiedząc dokładnie, co się tam dzieje. Choć nieco naburmuszony z powodu wymuszonego postoju zdecydował się poczekać na załatwienie sprawy. Mieszkańcy północy zdawali się lubić komplikowanie sobie prostych czynności i namiętnie oddawali się tej przyjemności. Dziwny kraj dziwnych ludzi.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
21-10-2018, 07:50 | #296 |
Reputacja: 1 | Tymczasem kruk Elmer zatoczył kilka kółek i z wrzaskiem godnym wystraszonej wrony, runął w krzaki. Nie opanował jeszcze zbyt dobrze lądowania, szczęściem ptasi instynkt i grupa młodych jałowców, pozwoliła by obyło się bez obrażeń. Sekundę później nastąpiła przemiana i lekko oszołomiony czarodziej ruszył w kierunku traktu, gdzie znajdowała się reszta jego towarzyszy. - O laboga, te małe kurwiesyny ubiły nieszczęsnego handlarza winem! - wołał biegnąc i wymachując rękami - Są jakiś kilometer może dwa od nas i urządziły se libację alkoholową. |
21-10-2018, 12:48 | #297 |
Reputacja: 1 | Urgrim głośnym sapnięciem skomentował pojawienie się egzotycznie wyglądającego sztyletu w rękach ziomka. Oczy mu zalśniły jak każdemu człowiekowi wojny na widok pięknego egzemplarza broni. Komentarz rodaka nie przypadł mu jednak do gustu. W oczach młodego jak na krasnoludzkie lata khazada pojawiła się zazdrość i choć szybko się opamiętał to obawiał się, że starszy krasnolud mógł to zauważyć. Zmitygował się więc i rzekł. Ostatnio edytowane przez Ascard : 21-10-2018 o 18:49. |
21-10-2018, 13:19 | #298 |
Administrator Reputacja: 1 | Rozmowę z Laviną i Reinmarem przerwał powrót Elmera i przyniesione przez niego wieści. Gobliny i trup handlarza winem? Wilhelm nie uznał, by parę zielonoskórych pokrak warte było jego ruszenia się z miejsca. Był przekonany, że kompani dadzą sobie radę z garstką goblinów, a Lavina była ciekawszą rozmówczynią, niż jakikolwiek goblin. No i prezentowała się również zdecydowanie ciekawiej... No chyba że ona też chciała utłuc jakiegoś goblina. Jemu się do tego nie spieszyło, a poza tym... ktoś powinien pilnować wozu. - Chcesz tam biec? - spytał dziewczynę. - Użyczę ci wtedy Lotkę, by cię inni nie wyprzedzili - zaproponował. - Ja zostaję tutaj. |
21-10-2018, 13:57 | #299 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Obca : 21-10-2018 o 14:13. |
21-10-2018, 14:26 | #300 |
Administrator Reputacja: 1 | Wilhelm przez moment przyglądał się Lavinie. - Któż może zgadnąć, co kryje się w duszy kobiety - powiedział filozoficznym tonem, po czym uśmiechnął się. - Amazonka, tak, ale mimo tej groźnej miny nie wyglądałaś na krwiożerczą. - Tak jak powiedziałem, nie zamierzam tam jechać - mówił dalej, zastanawiając się, czy dziewczyna w ogóle słyszała, co do niej powiedział. - Dadzą sobie radę beze mnie. Poza tym nie płacą nam za polowanie na gobliny, a za pilnowanie wozu, więc tak, jak mówiłem, zostaję tutaj. Nie martw się więc, nie porzucę cię dla 'męskich' rozrywek. Ostatnio edytowane przez Kerm : 21-10-2018 o 14:28. |