|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-03-2019, 12:36 | #511 |
Reputacja: 1 |
|
29-03-2019, 20:55 | #512 |
Reputacja: 1 | Elmer dobył nadziak i czekał w gotowości. Trochę złościł się na siebie że nie powiedział krasnoludom że jest magiem i teraz musiał ostrożnie obywać się z magią. Nie to że wcześniej był nieostrożny, ale trzeba było zachować rozwagę by nie zawisnąć z powodu drobnego kłamstwa. Oczywiście gdy troll będzie chciał go zeżreć to użyje mocy ale będzie to ostateczność. |
29-03-2019, 22:29 | #513 |
Reputacja: 1 | Troll, albo i nie troll... - pomyślał Santiago. Opatulony wszystkimi warstwami ubrania, jakie udało mu się na siebie założyć odczuwał zimno baardziej, niż inni. A przynajmniej tak mu się wydawało... Tym niemniej nie zamierzał z pustymi rękami witać zbliżającego się ktosia. Troll, czy nie bełt z kuszy mógł pomóc podczas ewentualnej wymiany poglądów i wzajemnych pretensji. Dobrze, że ściany schronienia dawały osłonę z trzech kierunków - niebezpieczeństwo musiało pofatygować się do nich od strony drogi.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
01-04-2019, 09:31 | #514 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
04-04-2019, 14:37 | #515 |
Reputacja: 1 | Niespokojne zwierzęta znalazły schronienie w „bunkrze“, jak budowlę określił Helm Jorgunsonn. Problem pojawił się przy wozach, które niestety musiały pozostać na poboczu. Krasnolud mienił się znawcą zwyczajów trolli i twierdził, że są tam bezpieczne, bo bestia, jeśli to właśnie ona była w okolicy, zaatakuje żywych, a nie będzie się babrać w towarach. Wyznaczono warty. Zresztą i tak nikt nie zamierzał spać. Karl Mayers i Anton Rebitz mieli baczenie na wozy. Pozostali obserwowali okolicę. Limhandil i Ewald czuwali przy koniach. Późną nocą wyraźnie dały się słyszeć ciężkie kroki i jakieś ni to ujadanie, ni to chrumkanie. – Na pytę Grumnira! – zaklął Helm. – Teraz jużem pewien, że to troll! I nim przebrzmiały jego słowa, rozległ się ryk bestii. A potem, ni stąd ni zowąd sufit schronu ekplodował od uderzenia wielgachnego głazu, który wpadł do środka. Na szczęście sam trollowy pocisk nie wyrządził nikomu krzywdy, uderzając w podłogę tuż obok Wilhelma. Natomiast lecące z góry odłamki dachu i kawałki belek stropowych poczyniły wśród awanturników spore spustoszenia. Von Dohna nie zdążył nawet podziękować Ranaldowi za szczęście, gdy na głowę poleciał mu kawałek stropu, odbierając na dłuższą chwilę przytomność. Zaraz obok krasnolud Helm klął i jęczał, wygrzebując się spod gruzów. A Santiago tylko grubemu ubraniu zawdzięczał, że jeszcze ma rękę. Ale kurtka była w strzępach... Bestia zbliżała się od tyłu budynku. W ciemnościach widać było jej kolosalne rozmiary, nienaturalnie długie kończyny, pękaty korpus i głowę spoczywającą bezpośrednio na nim, jakby bez szyi. W łapsku dzierżyła coś, co było chyba wyrwanym z ziemi... drzewem. |
04-04-2019, 16:22 | #516 |
Administrator Reputacja: 1 | Jak się okazało, troll nie był na tyle głupi, by atakować otwarcie. Na dodatek umiał stosować broń dystansową i mógłby, ze spokojem zastępować katapultę. W każdym razie do takiego wniosku zdążył dojść Wilhelm, nim sufit zwalił mu się na głowę, na jakiś czas wyłączając maga z akcji. |
07-04-2019, 00:53 | #517 |
Reputacja: 1 |
|
07-04-2019, 17:38 | #518 |
Reputacja: 1 | Po artyleryjskim ataku trolla, Elmer zaczął odciągać nieprzytomnego Wilhelma w ustronne miejsce. Chodziło mu o to by ochronić kompana, ale także by bezpiecznie i nie wykryty przez nikogo rzucać czary na bestię. Elmer nie chciał by jego kłamstwo że jest zwykłym chłopem wyszło na jaw, w razie draki wszyscy postronni będą myśleć że to Wilhelm czarował. Tak więc przez chwilę cucił kompana, a potem skupił energię magiczną by posłać magiczne iskry w trolla. |
07-04-2019, 21:37 | #519 |
Reputacja: 1 | Nie spodziewał się, że stwór zamiast obejść zagrodę i zaatakować od drogi postanowi po prostu zawalić ją na głowy przebywających w środku. Rumor zapadającego się sufitu ostrzegał przed niebezpieczeństwem nie mniej, niż ból ręki poturbowanej przez skalne odłamki. Po czymś takim wizyta natręta chcącego dobrać się do mięsa skrywającego się w murach schronienia była jedynie kwestią czasu. Estalijczyk mimo bólu ręki sięgnął po kuszę, która na szczęście przetrwała zawalenie sufitu. - Puta! - wyrwało mu się na widok postrzępionego rękawa kurtki. Nie walczył wcześniej z czymś takim, ale skoro to oddychało i żarło, to musiało zdechnąć od ostrej stali dzierżonej we wprawnej ręce i pchanej do przodu niezłomną wolą właściciela. Podbiegł do najbliższej ściany bocznej i przykucnął, aby utrudnić stworowi dostrzeżenie go w ciemności. Czekał z kuszą gotową do strzału nasłuchując odgłosów na zewnątrz.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
08-04-2019, 11:35 | #520 |
Reputacja: 1 | Rozpoczął się szalony taniec. Z jednej strony potężny jak góra, zielonoszary troll. A z drugiej grupka awanturników, która rozpierzchła się naokoło, uciekając z walącego się budynku. Strzały elfa najwyraźniej nie robuiły na potworze wrażenia, w większości grzęznąc w ciele. Podobnie miało się z bełtami z kuszy Santiago. Magiczne pociski wylatujące prze okienko były nieco bardziej irytujące, więc troll postanowił najpierw uporać się z tym problemem. Ruszył w stronę bunkra z zamiarem zawalenia go do reszty. Na drodze stanęli mu Anton i Karl i mimo, że podziabali mu uda, to skończyli obaj połamani i ciśnięci o skałę nieopodal. Krasnolud, zupełnie nie po krasnoludzku zaatakował od tyłu, toporem chcąc przeciąć ścięgna pod kolanami olbrzyma. Nocną ciszę przeszył ryk bólu, a troll opadł na jedno kolano, zatrzymując się nie dalej niż dziesięć stóp od schronu. Kolejna magiczna iskra uderzyła go w nozdrza. Zerwał się, odpychając ponawiającego cios Helma. Krasnolud znieruchomiał. Elfia strzała świsnęła w powietrzu, wbijając się tuż poniżej czerwonego oka. Musiał zaboleć, bo troll chrumknął i zmienił decyzję odnośnie celu ataku. Teraz priorytetem stał się elf. Z zadziwiającą jak na trolla chyżością, troll skoczył ku niemu, gwałtownie skracając dystans. Limhandil nie czuł się bezpiecznie, gdy od potwora dzieliło go zaledwie kilka kroków (lub patrząc z perspektywy trolla, zasięg olbrzymiej maczugi). |